JIM MORRISON
ODE TO L.A.
Tłumaczenie Artur Brodowicz
Oda do Los Angeles
Jestem mieszkańcem miasta
Właśnie wybrano mnie do roli
Księcia Danii
Biedna Ofelia
Wszystkie te duchy, których nigdy nie widział
Szybując ku zagładzie
za żelaznej świecy
Wracaj, dzielny wojowniku
zanurkuj
w innym kanale
Gorący uwodzicielski basen
Gdzie jest Marakesz
Pod wodospadami
rozszalała burza
gdzie dzicy sprzeczają się
późnym popołudniem
potwory rytmu
Pozostawiłeś twe
nic
w zawodach z
ciszą
Mam nadzieję, że wyszedłeś
uśmiechnięty
niczym dziecko
w chłodną pozostałość
snu
Człowiek anioł
z wężami walczącymi
o jego dłonie
i palce
W końcu wezwał
tę życzliwą
duszę
Ofelia
Odchodzi, tonąca
w jedwabiu
Chlor
marzenie
szalony zgnębiony
świadek
Trampolina, skok
Basen
Byłeś wojownikiem
adamaszkową piżmową muzą
Byłeś zbielałym
słońcem
dla telewizyjnego popołudnia
Rogate ropuchy
odmieniec żółtego znamienia
Spójrz teraz, do czego doszło
Ty
w cielesnym raju
z kanibalami
i Żydami
Ogrodnik
znalazł
Ciało, bujne, pływające
Szczęśliwy trup
Cóż to za blado-zielona rzecz
Jesteś stworzony z
Dziur do poszturchiwania
w skórze bogini
Czy będzie śmierdział
niesiony do nieba
poprzez komnaty
muzyki
Nie ma szans
Requiem dla ciężaru ciał
ten uśmiech
to tłuste spojrzenie
satyra
przeskoczyło w górę
w glinę