Soczysta pieczeń z piersi indyka
800 g filetu drobiowego (ja: pierś z indyka)
1 łyżka oliwy z oliwek (lub oleju roślinnego)
1 łyżka ciemnego octu balsamicznego
1 łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
1 łyżeczka soli (ALE ilość jak zawsze wg własnych upodobań i wg własnego uznania;))
1 łyżeczka ostrej, gładkiej musztardy (np. rosyjskiej, sarepskiej)
2 łyżeczki majonezu
1 średniej wielkości cebula
2-3 ząbki czosnku
1 łyżka oleju (na dno naczynia)
Mięso myję, osuszam, odkrawam nieładne i bardziej tłuste kawałki, po czym układam w naczyniu żaroodpornym, w którym będę je piekła.
Cebulę kroję w drobną kostkę.
Do osobnej miski dodaję oliwę lub olej, ocet balsamiczny, czerwoną paprykę, pieprz ziołowy, sól, musztardę oraz majonez. Dokładnie mieszam i do tej mieszanki dodaję pokrojoną cebulę oraz przeciśnięty przez praskę lub drobno posiekany czosnek. Ponownie dokładnie mieszam tak, by wszystkie składniki równomiernie się rozprowadziły.
Tak przygotowaną „pastą cebulową” dokładnie nacieram (z każdej strony) czekające w naczyniu mięso. Na koniec, na dno naczynia pod mięso wlewam niewielką ilość oleju roślinnego. I gotowe;)
Tak przygotowane mięso wstawiam do lodówki na 2-3 godziny, aby smaki i aromaty dobrze się przegryzły. Można je także przygotować dnia poprzedzającego pieczenie i podanie, i wstawić do lodówki na noc -będzie jeszcze lepsze;)
Kiedy jestem gotowa do pieczenia, wyjmuję mięso z lodówki, włączam piekarnik i nagrzewam go do pożądanej temperatury. Piekę przez 60-70 minut i tak naprawdę mam 2 sposoby pieczenia tego mięsa, oba wychodzą fajnie, więc opowiem o obu:
- sposób 1: nagrzewam piekarnik do 220 st. C, wstawiam mięso bez przykrycia i piekę przez jakieś 20-30 minut, aż z wierzchu ładnie się zapiecze i powstanie zrumieniona „skórka”, wtedy zmniejszam grzanie do 150 st. C i w tej temp. dopiekam mięso do pożądanej miękkości;
- sposób 2: nagrzewam piekarnik do 180 st. C, wstawiam naczynie z mięsem, ALE w tej wersji przykryte (jeśli naczynie nie ma pokrywki, to po prostu przykrywam je folią aluminiową) i piekę pod przykryciem w 180 st. C przez pierwsze 40 minut, po czym zdejmuje przykrycie, polewam mięso sosem z dna naczynia (tylko ten raz po zdjęciu pokrywki, a potem już nie podlewam) i dopiekam nadal w 180 st. C przez kolejne 30 minut, a tak naprawdę do pożądanej miękkości i stopnia zrumienienia mięsa.
Upieczone mięso wyjmuję z piekarnika, ale nie kroję od razu. Czekam, aż soki buzujące w mięsie uspokoją się nieco, dzięki temu będzie ono bardziej soczyste;) Zostawiam je zatem pod przykryciem na jakieś 10 minut i dopiero po tym czasie kroję w plastry, polewam sosem pieczeniowym z dna naczynia (jeśli ktoś lubi, można go zaciągnąć, ja zazwyczaj zostawiam jak jest) i podaję.
Mięso jest soczyste i dobrze upieczone. Świetnie smakuje z sałatką/surówką oraz z klasycznymi dodatkami np. z ziemniakami (gotowane, puree, pieczone, frytki), ryżem, pieczywem itp. Ale równie dobrze będzie smakować tylko z warzywami (np. kalafiorem i brokułem… lub innymi ulubionymi;)
Odnajdzie się także na zimno -np. na półmisku zimnych mięs czy jako wędlina na kanapki.