Darth Snape i Harry Skywalker


Darth Snape i Harry Skywalker

A: Woland

Harry lekko zatrzymał "Groma" kilka metrów nad ziemią. Pył z pasa startowego uniósł się pod wpływem silników repulsorowych. Łapy podwozia ze zgrzytem zatrzymało się na właściwych pozycjach. Wszystko działało jak należy. Uśmiech rozpromienił twarz pilota, już dawno nie leciał czymś co więcej niż względnie trzymało się kupy. A większość lądowań, ostatnimi czasy, kończyło się użyciem wszystkich dostępnych jednostek gaśniczych na danym lotnisku. Miękko osadził statek na piaszczystym gruncie. Wyłączył silniki i halogeny. Odłączył miecz świetlny od ładowarki, jak zwykle klnąc na poplątany kabelek. Ubrał się w swój długi brązowy płaszcz z wełny gryfoniej, wściekając się że ten cholernie go gryzie. Był gotów do wyjścia na zatopione w nocnej ciszy lotnisko. Prawie. Coś wciąż nie dawało mu spokoju. Czuł poprzez Moc, że coś jest nie tak. Po kilkunastominutowej medytacji dowiedział się, co go tak niepokoiło. Nie był to bynajmniej odział, śmieciożernych szturmowców, który stanowił komitet powitalny na pasie startowym. (W gwoli wyjaśnienia, śmieciożercami zwani byli z prostej przyczyny. Żołd i świadczenia zawodowe szturmowca był tak niskie, że musiał dożywiać się w MC Donaldzie. Żołnierze pożerali tam olbrzymie ilości hamburgerów, pizzy i innego przemielonego śmiecia oraz odpadków produkcyjnych. A i tak było to lepsze niż stołówkowe żarcie w bazie. Tylko najtwardsi z elitarnych jednostek imperialnych byli wstanie się tam stołować i przeżyć.) Do tego się przyzwyczaił. Nie był to też, czarny jak imperatorska nutella, statek Lorda Sewerusa Snape`a, parkujący na miejscu dla inwalidów. Była to niewygaszona lampka nocna. Wiecznie zapominał wyłączyć ją po podróży w hiperprzestrzeni, a akumulatory później padały. Kiedy tylko załatwił tę palącą potrzebę, ruszył dziarskim krokiem mistrza Jedi w stronę włazu.

- Długo kazałeś mi na siebie czekać, Potter. Ale moja cierpliwość została nagrodzona. Witam. Ile to lat minęło od naszego ostatniego spotkania? Będzie z pięć co? Może nawet sześć? Czekałem cały ten czas pielęgnując nienawiść do ciebie. Jak ja nie mogłem się tego doczekać. Wreszcie mogę się ciebie pozbyć, zemścić za te wszystkie lata. Wreszcie - Mroczny Lord Sithów Sewerus Snape zakończył swoja tyradę złowieszczym śmiechem.- Hahahaha.
- Serwus Sewer. Też się NIEWYMOWNIE cieszę - odparł Harry.
Czarny jak noc galaktyczna, płaszcz Lorda Snape`a, o kantach tak staranie zaprasowanych że można by nimi kroić, opinał jego doskonałą postać. Szata i jego długie kruczoczarne włosy tańczyły na wietrze. Lanca świetlna o czarnej klindze buczała miarowo w ciszy nocy. Jego złowróżbna postać była czarniejsza od pustki międzygwiezdnej. Niektórzy podejrzewają nawet, że ciemniejsza od nieskalanego myślą umysłu Jar-jar-binksa. Czarne oczy patrzyły nieprzejednanym gniewem na Pottera. Przypominały dwie lufy blaserów. On znał ten wzrok i wiedział, że wystarczyło tylko pociągnąć Serweusa za spust, żeby ten wystrzelił.
-Sewer mam pytanie. Mogę mieć?
-Mów. W końcu skazanemu na śmierć, a wiedz, że cię to nie minie, należne jest ostatnie życzenie.
-Wy tu macie klime na tym lotnisku czy jakieś nawiewy? Lepiej to trochę skręćcie, bo ci strasznie płaszcz się majta. I trochę z tą czernią przesadzasz, wiem, że to modny kolor i brudu nie widać, ale nie możesz tak na ciuchach oszczędzać. Szczerze ci mówię, weź sobie jakiś kolorek zarzuć. Ten ci do karnacji nie pasuje. Może jakąś pastelową żółć?
-POTTER!!! PSUJESZ MI IMIDŻA!! - Zakwiczał dziwnie zmienionym głosem Snape - Jak możesz!? W takiej chwili!?
-Ja tylko tak... po dawnej znajomości.
-Gotuj się na śmierć!!! - Zaryczał już swoim normalnym, ponurym głosem Lord Sithów.
Sewerus rzucił się na Harrego. Jego podwójny miecz świetlny o ostrzu koloru czarnej dziury przeciął wieczorne powietrze, spalając po drodze dwie ćmy i robaczka świętojańskiego. Błyskawiczny atak natrafił jednak na miecz rycerza Jedi. Zaskoczyło to Lorda, ponieważ nie widział klingi Pottera. Nabrał się na sprytny pomysł Harrego. Już ładnych parę lat temu rzucił on na swój miecz czar kameleona. Samomaskująca się klinga była świetnym pomysłem, o ile pamiętało się o wyłączeniu miecza. Potter raz zapomniał sprawdzić przed schowaniem go do kieszeni, i prawię został Żydem. Walka rozgorzała na dobre. Uczeń i jego dawny profesor starli się w śmiertelnym boju. Poruszali się wokoło siebie jak tancerze w bitewnym balecie wymieniając błyskawiczne ataki i kontry. Wyraźnie jednak rysowała się przewaga Lorda. Techniki walki miał opanowane do perfekcji godnej Sithowskiego tytułu. Miecz świetlny i jego ręka stanowiły zabójczy duet. Potter krwawił z wielu ran, jego ruchy stawały się coraz wolniejsze, mniej pewne. Severus wiedział że to już końcówka, chciał jednak zabić swojego przeciwnika w jakiś widowiskowy sposób. Wykonał skok Mocy. Zawisł w powietrzu nad Harrym w pozycji żurawia(dla nie znających polecam Karate Kid). Czas zwolnił na ten ułamek sekundy, galaktyka wstrzymała swój bieg, a Rosja dostawy gazu. I znów wszystko ruszyło przyspieszonym tempem. Lord spadł jak jastrząb na swoją ofiarę tnąc z góry całym wymachem ramienia. I... . Młodzieniec zasłaniając drugą ręką oczy, w ostatnim momencie walnął swoim mieczem na odlew. Ta pradawna technika, której nauczył się, od swojego ojca, a ten od jego ojca i tak dalej i tak dalej. Zwana była „Traf sąsiada w karczmie nogą od stołu ”. Niewidzialna klinga sparowała czarną i zagłębiła się w szatach Lorda przecinając je. Sewerus zatoczył się próbując zasłonić jak panienka , to co miał pod ubraniem. Ale było to daremne. Harry stał jak porażony, mniejsze wrażenie zrobiłby na nim nawet wybuch supernowej. Spod przepalonych szat widać było ozdobny, „męski”, sznurowany, różowy gorset.
- Ja niewinna - zapiszczał przerażony Snape
- Eeeee - stwierdził nad wyraz inteligentnie Potter
- Co gorsetu żeś nie widział, pokrako jedna - zasyczał próbujący się opanować Lord.
- Ale czemu... eee ...to nosisz??
- Zawsze miałem słabość do czekolady, zgubną niestety dla mojej wagi. Od dziecka się opychałem słodyczami. W szkole zresztą też. Nawet nie wiesz jak rola nauczyciela jest stresująca - powiedział ponuro Sith
- Ejj, ale czekolada poprawia nastrój! Czemu zawsze byłeś wtedy taki ponury i nie do życia?? I wyżywałeś się na nas?!
- To cwaniaku zapinaj te wszystkie cholerne haftki przez pół godziny. Wiąż tak mocno żeby wyglądać po ludzku. Trać oddech przez to diabelstwo. I jeszcze jakieś wredne sznurki wrzynają Ci się pod pachą. Nie no super. I co miałem tańczyć z radości ? - wrzeszczał Snape wymachując rękami co dobitnie ukazywało jego piękny strój.
- No to teraz rozumiem te czarne ciuchy. Czarny wyszczuplają!!
- POTTER!!MINUS DZIESIEĆ PUNKTÓW DLA GRYFIN...
- Kurdę przecież to nie szkoła - zasępił się nagle Śmierciożerca - Ja ci nie mogę nic zrobić....
Po tych słowach dwie łzy popłynęły po jego mrocznym obliczu.
- Jestem skończony - zachlipał - Znasz moją tajemnice. I nie wywiązałem się z zadania Imperator mnie zabije.
- Ej no Sevi, nie martw się. Powiedz Jego EMINEMcji, że walczyliśmy gdzieś tam na skraju przepaści czy jakiejś tam rampy. Że upitoliłeś mi rękę, że spadłem i takie tam. Umiesz chyba nieco pościemniać? A o gorset się nie martw. Ja ciebie w życiu nie wydam. Po starej znajomości. Przecież tyle zrobiłeś dla mnie w szkole... Słowo skauta
- Serio, zrobisz to dla mnie?- Snape uniósł na Pottera załzawioną twarz. W kącikach ust pojawił się jakby uśmiech a w oczach radosne kurwiki.
- No pewnie. Ale teraz musze się już zwijać. Na razie Sevi.
Harry zostawił uszczęśliwionego Mrocznego Lorda na płycie lotniska. Pierwsze co zrobił po wystartowaniu było wysłanie maili i sów z paroma fotkami do wszystkich ze skrzynki adresowej.

***

„A Severus przez "w" a nie "v" jest celowy.”



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak zarumienić Snape'a na 20 sposobów [cz1-10 z 20] [yaoi-fied], Harry Potter, Fanfiction
Rok jak zaden inny 56-62, # Harry Potter FanFic, Harry Potter - Severus Snape, Aspen in the Sunlight
Rok jak żaden inny 69-70, # Harry Potter FanFic, Harry Potter - Severus Snape, Aspen in the Sunlight
Powolanie Snape'a II [NZ]odt, Harry Potter, Fanfiction
Harry Snape Zupełni Inny Tok Wydarzeń całość
Nie fair by Mroczna88, Fanfiction, Harry Potter, ss hg
BBY 1000 Darth Bane Droga Zagłady
''Kamień'' - Rozdział 78, Harry Potter, Fanfiction, Kamień małżeństw
Tysiąc razy wczoraj, Harry Potter, Fanfiction, DRARRY
Tak zupełnie nowe [FearlessDiva], Harry Potter, Fanfiction, Fearless Diva
Who knows, Fan Fiction, Harry Potter
Red Hills rozdz 41 [Akame Sora], Harry Potter, Fanfiction, Akame Sora
Rytuały przejścia, Harry Potter, Fanfiction, DRARRY
Red Hills 40, Harry Potter, Red Hills
Ostatnie tango w Hogwarcie, Fanfiction, Harry Potter, ss hg
5, Harry Potter, Seria Herbaciana, Telanu - tłu. Clio - Seria Herbaciana
Red Hills rozdz 48 [Akame Sora], Harry Potter, Fanfiction, Akame Sora
5, Harry Potter, Seria Herbaciana, Telanu - tłu. Clio - Seria Herbaciana
Dziesięć kroków (drarry) NZ, Harry Potter, Fanfiction

więcej podobnych podstron