Uniwersytety w przeszłości
Od czasu powstania uniwersytety były uwikłane w sprawy życia codziennego,
ale jak uczy historia, potrzebują one też marginesu swobody na podjęcie
"pracy kontemplacyjnej".
Jan Sadlak
Zanim przystąpię do analizy roli, jaką uniwersytet pełnił w przeszłości, a także tej, jaką odgrywa dzisiaj, w czasach transformacji w Europie Środkowej, chciałbym przypomnieć, co na temat tej części Europy i jej uniwersytetów powiedział w 1984 r. Milan Kundera w swoim pamiętnym eseju Tragedia Europy Środkowej ("The New York Review" 26.04.1984). Warto zauważyć, że zawarty w nim obraz nie jest tak pesymistyczny, jak mogłoby to wynikać z tytułu, chociaż tekst był pisany w czasach, gdy nic nie zapowiadało jeszcze upadku bloku komunistycznego. W eseju tym autor stawia pewne tezy dotyczące Europy Środkowej i mówi tak: Byłoby nonsensem próbować precyzyjnie ustalić jej granice. Europa Środkowa nie jest państwem: jest kulturą albo przeznaczeniem. Jej granice można tylko sobie wyobrażać i muszą one ulegać zmianom by nadążyć za zmianami kontekstu historycznego. Ponadto widzi on Europę Środkową także jako skondensowaną wersję Europy, z całą jej różnorodnością kultur, małą Europę przed-europejską, pomniejszony model tego kontynentu, złożony z narodów dobranych według następującej zasady: jak największa różnorodność na jak najmniejszej powierzchni.
W kontekście zagadnień poruszonych w eseju bardzo ciekawy jest fakt, że Kundera zaczyna swoje studia nad kulturalną konfiguracją Europy od przyjrzenia się uniwersytetom. Autor jest szczególnie zafascynowany uniwersytetem i jego wielokulturowym charakterem od początków jego istnienia. Podkreśla, że do połowy czternastego wieku Uniwersytet Karola w Pradze skupiał intelektualistów (profesorów i studentów), którzy byli Czechami, Austriakami, Bawarczykami, Saksończykami, Polakami, Litwinami, Węgrami i Rumunami. Była to społeczność międzynarodowa, w której każda z nacji miała prawo do swojego języka. Oddziaływanie uniwersytetu, którego rektorem był kiedyś Jan Hus, pośrednio wpłynęło na dokonanie przekładów Biblii na język węgierski i rumuński. Należy tutaj zauważyć, że uczelniom zależało na przyjmowaniu w swoje progi studentów "zagranicznych" nie tylko ze względów naukowych, ale również z przyczyn czysto praktycznych. Wpłacane przez nich czesne w znacznym stopniu poprawiało stan finansowy uczelni.
NAUKA, KULTURA, RELIGIA
Pierwsze uniwersytety w Europie Środkowej były tworzone głównie jako "placówki Zachodniej wiary i cywilizacji". Były jednak postrzegane również jako ważne instytucje, pozwalające danemu krajowi lub narodowi rościć sobie prawo do bycia członkiem "wielkiej rodziny krajów cywilizowanych" lub też służyły jako ośrodek pochłaniający "zagraniczne" wpływy kulturowe. Założenie Uniwersytetu w Krakowie było zatem postrzegane jako działanie mające na celu stworzenie przeciwwagi dla wpływów Uniwersytetu Karola (zob. M. Leroy, L'Universite de Cracovie, L'Esprit Europeen: L'Europe et les Universites, Paris 1957, s. 60-64).
Oprócz założonego w 1347 r. Uniwersytetu Karola w Pradze, w tamtych czasach istniały również takie uczelnie, jak: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie (1364), Uniwersytet w Pecs (1367), Uniwersytet w Erfurcie (1379). Pierwsze uniwersytety służyły za wzór dla innych uczelni w tej części Europy - w Rostocku (1419), Bratysławie (1465), Zamościu (1474), Frankfurcie nad Odrą (1498), Wilnie (1578), Trnawie/Nagyszombat (1635), Koszycach (1657), Lwowie (1661) i Wrocławiu (1702).
Podobieństwo programów nauczania dobrze odzwierciedla kosmopolityczny charakter średniowiecznej Europy, nie mówiąc już o tym, że nauczanie w tym czasie odbywało się w lingua franca Europy - po łacinie. Przedmioty wiodące - gramatyka, retoryka i dialektyka, które stanowiły trivium - były uzupełniane przez muzykę, arytmetykę, geometrię i astronomię (quadrivium). Znajomość tych przedmiotów nadawała status osoby wykształconej. Absolwenci takich studiów mogli kontynuować naukę na wyższych fakultetach: teologii, prawa i medycyny.
LUTER I HUS
Pierwsze uniwersytety, podobnie jak funkcjonujące dzisiaj, wiele uwagi poświęcały problemowi swojej pozycji w relacjach uniwersytet-państwo, władzy i swoim prawom. W średniowieczu były to głównie przywileje Kościoła katolickiego. Niemniej jednak od początku swego istnienia uniwersytet był instytucją uniwersalną, spełniająca wiele funkcji, która na dobre i złe była związana z historią kraju i miasta, w którym funkcjonowała.
Dlatego też uniwersytety Europy Środkowej były bezpośrednio włączone w nurt, który doprowadził do obalenia porządku religijnego średniowiecznej Europy i przygotował podłoże pod wyodrębnienie się narodów-państw w wyniku wojen religijnych. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że uniwersytety były świadkiem lub miejscem narodzin niektórych państw. Wspomnę tu chociażby o tym, że w 1517 r. Marcin Luter przybił swoje 95 tez właśnie do drzwi kościoła Uniwersytetu w Wittenberdze. Luter posiadał stopień doktora tej uczelni i uczył tam przez 30 lat, aż do śmierci.
Podobną wymowę symboliczną ma również postać Jana Husa. Jego przeciwstawienie się papieżowi miało kontekst uniwersytecki, jako że był on powszechnie znanym nauczycielem akademickim i rektorem Uniwersytetu Karola w Pradze. Robert Puysent w książce Problemy tożsamości. Czeskie i słowackie pojęcia narodowości i osobowości (Budapest - London - New York 1994, s. 198-201) śledzi rozwój koncepcji tożsamości narodowej i jednostkowej tych narodów. Podkreśla w niej jak ważna jest rola Jan Husa jako symbolu wolności i oporu przeciw tyranii, jednej z pierwszych postaci, od których wzięła początek historia czeskiej martyrologii. Puysent zwraca uwagę na fakt, że kult Husa funkcjonował w Czechosłowacji nie tylko w czasach Pierwszej Republiki, ale także w czasach komunistycznych, kiedy propaganda przedstawiała go jako "inspiratora wielkiej czeskiej średniowiecznej rewolucji burżuazyjnej i ucieleśnienie bliskości narodowi czeskiemu ducha rewolucyjnego". Zadziwiające, jak martyrologia stwarza możliwości kreowania symboli, z których można uczynić sztandarowe postacie historii popularnej i jednocześnie pełni niezwykle ważną rolę w procesie poszukiwania tożsamości przez grupy narodowe, etniczne i religijne.
CZYJE UNIWERSYTETY?
Jak inne części Europy, tak i Europa Środkowa była sceną zażartych walk pomiędzy Kościołem katolickim i kościołami protestanckimi a panującymi o przejęcie kontroli nad szkołami i uniwersytetami. Po stronie katolickiej, od końca XVI w. aż do roku 1773 siłą dominującą byli jezuici. Założyli oni albo kontrolowali uniwersytety w Ołomuńcu, Wilnie, Wiedniu, Wrocławiu i we Lwowie, a w obrębie wielu innych uniwersytetów utworzyli odrębne kolegia. W odpowiedzi na te działania również protestanci próbowali zakładać "swoje" uniwersytety. Były to uczelnie w Lipsku, Rostocku, Królewcu, Jenie, Hamburgu, Wittemberdze, Halle i w Dorpacie/Tartu.
Dzieje niektórych uniwersytetów środkowoeuropejskich, a szczególnie tych w Czechach, Prusach i niektórych w Austrii, ukazują jak zażarta była ta rywalizacja. Uczelnie, które w czasie wojen religijnych znalazły się w strefie przyfrontowej, tak jak uniwersytety w Pradze, Heidelbergu, Klagenfurcie, Linzu i Erfurcie, musiały często zmieniać swoją orientację polityczną i religijną. Uniwersytet w Erfurcie był założony w 1379 roku jako uczelnia katolicka. W 1631 roku dostał się pod kontrolę luteran, w 1648 roku znowu stał się uniwersytetem katolickim, a katedra teologii luterańskiej musiała funkcjonować poza jego strukturami. Mimo tych perturbacji, jego los i tak był lepszy od losu innych instytucji, które po prostu zamykano.
NOWY MODEL
Nawet jeżeli twierdzenie, że uniwersytet jako taki, nie tylko uczelnie środkowoeuropejskie, nie szedł na czele rewolucji przemysłowej jest prawdziwe, to i tak nie można zapominać, że uczelnie stopniowo dopasowywały się do zmiany sytuacji i nadążały za rozwojem nauk przyrodniczych i technicznych.
Zaczęły one również modernizować swoje programy edukacyjne. Niemniej jednak szybko okazało się, że opinia publiczna i władze oczekiwały radykalniejszych zmian. Powstające nowoczesne państwa, już nie narody-państwa, poszukiwały nowego modelu uniwersytetu, odpowiadającego ich wymaganiom. Uczelnie musiały wybierać pomiędzy "napoleońskim" modelem uniwersytetu a tzw. modelem Humboldta.
Uniwersytety Europy Środkowej odzwierciedlają także mnogość modeli instytucji, struktur akademickich i systemów administracyjnych. Możemy tu dostrzec zarówno uczelnie tworzące "federacje katedr", uosabiające ideały Humboldta, ideały wolności w poszukiwaniu wiedzy poprzez studia, nauczanie i badania, jak i napoleoński koncept elitarnych instytucji akademickich, kładących nacisk na technokratyczną i intelektualną doskonałość służby państwu. Innymi słowy można powiedzieć, że podczas gdy w pierwszym modelu uniwersytet zajmował się raczej indywidualnym rozwojem jednostki i odpowiadał indywidualnym oraz zbiorowym aspiracjom społeczeństwa (l'universite de l'esprit), to w drugim przypadku misja szkolnictwa wyższego była bardziej pozytywistyczna i zorientowana na dostosowanie się do potrzeb władzy (l'universite du pouvoir). Pierwszy model przeważał na Węgrzech, w Polsce i byłej Czechosłowacji, podczas gdy instytucje akademickie w przedwojennej Rumunii i carskiej Rosji wywodziły się głównie z tego drugiego nurtu. Chociaż odnosiły się one z szacunkiem do humanistycznych ideałów Zachodu, główny nacisk kładły jednak na zunifikowane szkolenie zawodowe i utylitarne. W wielu dziedzinach cechy te są nadal charakterystyczne dla ducha funkcjonowania instytucji szkolnictwa wyższego i życia społeczności akademickich, szczególnie w czasach odrzucenia ideologii komunistycznej. Zerwanie z tą ideologią doprowadziło do wytworzenia próżni, obejmującej wiele dziedzin życia, w tym również struktury szkolnictwa wyższego i nauki.
LOGICZNY PROCES ROZWOJU EUROPY
W podsumowaniu można powiedzieć, że na przestrzeni wieków Europa Środkowa nie miała zbyt wielu instytucji, które by ją scalały. Uniwersytety i uczelnie wyższe niezaprzeczalnie ulegały wpływom procesów historycznych, które nadały Europie nowoczesną tożsamość. Kształtowanie Europy w kontekście politycznym i ekonomicznym nie jest jednocześnie i nie było powołaniem uniwersytetu. Ich rola polega głównie na uczestniczeniu w procesie formowania obywatela Europy. Oczywiście dotyczy to krajów, które aspirują do bycia członkiem instytucji europejskich, a szczególnie tych, które starają się o wejście do Unii Europejskiej.
Dobrze byłoby przypomnieć sobie słowa Hermana von Keyserlinga (1880-1946), który przewidywał, że unia jest bezwarunkowo kolejnym etapem w logicznym procesie rozwoju Europy, jako że te rzeczy, które Europejczyków łączą stają się ważniejsze od tych, które ich dzielą. Jednocześnie Keyserling naucza nas, że w przypadku Europy mamy do czynienia z zadziwiająco różnorodną i zadziwiająco rozszczepioną strukturą. Ponieważ celem, do którego dążymy jest zacieranie tych różnic, zjednoczenie Europy nie ulega kwestii (zob. Denis de Rougemont, The Idea of Europe, New York - London 1966, s. 425).
DEBATA NAD TOŻSAMOŚCIĄ
Nie ma wątpliwości co do tego, że nie wystarczy tylko postępujący proces integracji ekonomicznej i politycznej. Znaczenia nabierają więzi kulturowe. Dlatego też debata nad tożsamością jest taka ważna. Nabiera ona szczególnego znaczenia w sytuacji, gdy pewne ugrupowania polityczne starają się wysunąć przed swoich rywali i wykorzystują debatę nad tożsamością przekraczając linię dzielącą wszechobecność od kontrowersji. Przy czym zjawisko to występuje nie tylko w tej części Europy, którą określamy obecnie jako Europę Środkową. Cechą charakterystyczną tego regionu jest upadek dawnych fundamentów tożsamości, które w okresach bezkrólewia nie we wszystkich dziedzinach zostały zastąpione nowymi. Jest to również czas dokonywania wyboru, a uczelnie będą musiały przystosować się do obecnej sytuacji; ale w tej dziedzinie uniwersytety mają ogromne doświadczenie.
Od czasu powstania uniwersytety były uwikłane w sprawy życia codziennego, ale jak uczy historia, potrzebują one też marginesu swobody na podjęcie "pracy kontemplacyjnej", którą w niektórych wypadkach można by nazwać badaniami podstawowymi. Myślę, że właśnie to połączenie praktyki i kontemplacji stanowi o żywotności uniwersytetu, chociaż odnalezienie i utrzymanie równowagi pomiędzy tymi dwoma drogami nigdy nie było łatwe. Jeżeli uniwersytety są ściśle identyfikowane z władzą, ryzykują utratę swojej niezależności i potencjału twórczego. Może to w rezultacie doprowadzić do przekształcenia uczelni w szkoły handlowe, służące zaspokajaniu partykularnych interesów. Z drugiej jednak strony, odgrodzenie się od życia codziennego i upieranie się wyłącznie przy teoretyzowaniu grozi odejściem studentów i brakiem wsparcia. Każde pokolenie musi na nowo szukać równowagi, ponieważ każda epoka niesie ze sobą nowe problemy.
Powinniśmy pamiętać o wniosku płynącym z licznych badań, których tematem była rywalizacja między narodami. Wynika z niego, że różnice kulturowe, inne systemy wartości i inne instytucje nie tylko nie są zagrożone przez konkurencję w skali ogólnoświatowej, ale są wręcz warunkiem sukcesu. Siła Europy Środkowej płynie z jej kulturowego zróżnicowania i faktu, że jest kosmopolitycznym centrum społeczności wielonarodowej.
Przełożyła Ewa Gnyp
Dr Jan Sadlak jest kierownikiem Oddziału ds. Polityki Szkolnictwa Wyższego UNESCO w Paryżu.