Stanisław Burkot, Literatura PL po 1939 r., W-wa 2007, s. 392-394.
wewnętrzne antynomie tej prozy określają jej zmienny ch-r
pisarz penetrujący ciemne strony natury ludzkiej
dotkliwie odczuwający potrzebę ładu wewnętrznego
pisarz „dżungli” współczesnego miasta oraz pejzażu społeczno-obyczajowego najdalszych zakątków prowincji, brudnych ulic i czystych krajobrazów
urodzony w W-wie, we wczesnej młodości poznał miasto od jego ciemnych stron
wyrzucany ze szkół, których nie ukończył, znalazł się w wojsku, z przepustki nie powrócił i trafił do więzienia. Po wyjściu osiadł w Czarnem; z przedprożem Bieszczad (Duklą) łączą go jakieś wspomnienia rodzinne i szczególne zauroczenie surowym, bezludnym pejzażem
z opozycji: metropolia - prowincja, miasto - wieś nie buduje łatwych, zadomowionych w naszej literaturze, wartościujących ocen
w jego wyborach życiowych nie ma naiwnego naiwnego antyurbanizmu, ideologii młodzieżowych ruchów zielonych, nie ma pacyfistycznych deklaracji
„ucieczka z miasta” i pisarstwo są sprawą prywatną - poszukiwaniem niezależności, wyciąganiem wniosków z własnej drogi życiowej. Własne doświadczenie życiowe jako źródło inspiracji uwalnia twórców od uległości wobec konwencji literackich, wymusza poszukiwanie rozwiązań niezależnych, narzuca wierność rzeczywistości, skierowuje ku realizmowi jako metodzie twórczej. Ale niesie różne niebezpieczeństwa: w selekcji materiału autobiograficznego, podniesienia tego, co szczegółowe, prywatne do rangi ogólnego, bo dopiero wówczas doświadczenie indywidualne staje się literacko i społecznie znaczące, kiedy przekracza granice wyznania czy też sentymentalnego „dziennika”
Mury Hebronu (1992):
debiut AS, który kojarzono z Dostojewskim (Wspomnienia z domu umarłych)
AS niewiele mówi o sobie, interesują go losy współwięźniów
na prawach analogii możne zestawiać te opowiadania z Innym światem Grudzińskiego (sposób przedstawiania świata więziennego, ludzie, którzy znaleźli się „na dnie”, zaciekawienie i starannie ukrywane współczucie)
ciemnego świata AS nie objaśniają żadne racje wyższe, idee, ideologie, które relatywizuję winę, zmieniają skazanego w ofiarę złego prawa
poprzez losy więźniów AS stara się dotrzeć do tajemnic psychiki ludzkiej jako pochodnej instynktów, biologii, układów społecznych, przypadku
interesuje go środowisko więzienne, panujące w nim „prawa” (nie wynikające z regulaminu), co te wytwarzane przez samo zamknięcie, zderzenie ze sobą ludzi skłóconych ze światem, przekraczających uznawane społecznie normy moralne
jak u Dostojewskiego (Biedni ludzie) i Gorkiego (Na dnie) - klęski indywidualne więźniów, zło, niezbywalna cząstka natury ludzkiej, które wyzwoliło się nagle i zadecydowało o dalszych losach, nie likwidują okruchów człowieczeństwa. Każdy z więźniów dźwiga swój los, w upodleniu stara się obronić jakąś resztkę indywidualności. Można to nazwać instynktem życia, najsilniejszą siłą sprawczą każdej egzystencji
między Murami Hebronu a opowiadaniami z tomu Przez rzekę (1999) i powieścią Dziewięć (1999) istnieje pewne ogólne pokrewieństwo: chodzi o ten sam krąg degradacji, patologii indywidualnych, społecznych, jednakże lokalizowanych w tych utworach w mieście. Nieistotne jest to, że chodzi o W-wę (epizodycznie też o inne miasta). Obraz miasta ulega charakterystycznej redukcji: nazwy placów, numery tramwajów i autobusów, zatłoczone ulice, „widoki z okna”, „cień” Pałacu Kultury dominujący nad miastem; zaśmiecone targowiska stanowią szare i nudne tło dla szarych i równie nudnych fabuł, przedstawiających chaotyczny ciąg przypadków z życia bohaterów
motywem scalającym życie bohaterów jest nieustanne przemieszczanie się, wędrówka po piekle, jakieś pozorne czy rzeczywiste „ciemne interesy”, decyzje podejmowane i porzucane
na tych pustych drogach punktami pewnymi są knajpy, pijaństwo, czasem narkotyki, drobne kradzieże, ucieczki przed wierzycielami, seks - wyuzdany, trywialny, pogłębiający nudę i beznadziejność
1 z zasad obowiązujących w prozie AS okazuje się „zapisywanie życia” w jego brzydocie i nudzie, przedstawianie ludzi okaleczonych psychicznie (służy temu styl protokolarny)
jego ideałem (w sensie artystycznym) jest narracja zobiektywizowana, a dewizą deklaracja: „Same fakty, zero przymiotników”
mistrzami, do których się przyznaje są: Schulz i Zygmunt Haupt. Ale współczesna W-wa nie przypomina starego Drohobycza
styl protokolarny utrudnia metaforyzację, a bohaterzy niezdolni do symbolicznego przeżywania świata, przypominają postaci z prozy Marka Nowakowskiego
pisarz ma prawo do czarnej wizji świata, do wyboru takich obszarów życia, które potwierdzają jego diagnozy i obsesje
miasto jako symbol/synonim współczesnej cywilizacji, jego niszczący wpływ na psychikę ludzką, stało się w prozie współczesnej pewnym stereotypem. W ostatnich utworach AS trudno mówić o jego przekraczaniu
protokolarny styl powoduje, że o3mujemy ujęcia fotograficzne, zewnętrzne i powierzchniowe: są pijacy, prostytutki, bezdomni na dworcach kolejowych, narkomani; nie jasne jednak okazują się motywacje psycho-socjologiczne tych postaw
związki z Schulzem w powieści Biały kruk (1995), w opowiadaniach z tomów Opowieści galicyjskie (1995) i Dukla (1997) mają nieco inny ch-r. Nie chodzi jednak o to, że ich fabuły umieszcza AS w krajobrazie zapamiętanym z dzieciństwa i świadomie wybranym później w okresie dojrzałości
Biały kruk:
„uciekinierzy z miasta” przynoszą z sobą w świat zabity deskami swoje obsesje i patologie
są zdolni do zagrania, do inscenizacji tego, w czym i z czym żyli dotychczas
zmiana dekoracji (świat poza miastem) nie zmienia niczego: nie wydorośleli, są dawnymi „chłopcami”
„zgrywa”, zabawa, życie na niby w pewnym momencie zmienia się w prawdziwy dramat, kończący się katastrofą
o niezwykłości tej powieści decyduje jednak nie fabuła, stale oscylująca między zdarzeniami realistycznie umotywowanymi a istniejącymi tylko w świadomości bohaterów, lecz intensywnie i poetycko ujęte tło wydarzeń, przestrzeń podlegająca - w języku - wyraźnej metaforyzacji
genius loci - świat opuszczony przez Boga i ludzi, tereny pogranicza, zamieszkiwane dawniej przez Łemków, związane z krwawymi walkami po 1945 - powoduje, że kilkudniowy odpoczynek „chłopców” układa się wg starego, przywiezionego z miasta wzoru - sprawdzania i demonstrowania fartu, pijaństwa, narkotyków
sam pejzaż nie leczy ludzi: noszą z sobą gotowe scenariusze, pisane przez doświadczenie, okaleczenia, jakich doznali
Opowieści galicyjskie:
umieszczone w takim samym krajobrazie, w owym zakątku na krańcach świata
degradacja bohaterów okazuje się w istocie podobna. Ich życie nie jest jednak grą, lecz dramatyczną walką biednych ludzi, zagrożonych utratą pracy, zniszczonych nieustannym morderczym wysiłkiem i alkoholizmem
poszczególne opowiadania są portretami ludzi żyjących na pd. pograniczu kraju, w najb. opuszczonym i zaniedbanym rejonie
„portrety” (Józka, Władka, kowala Kruka, Janka, Kościejnego, Maryśki, Rudego Sierżanta) stanowią osobne całostki. Opowiadanie o nich scala historia Kościejnego, zabójcy, więźnia, dziadygi, który zamarzł w zimie, ale po śmierci (jak w dawnych podaniach ludowych) powraca i plącze się wśród żywych
opowiadania układają się w spójny wewnętrznie cykl; granice dosłowności, realizmu zostają przekroczone, otwierają się możliwości ich symbolicznego rozumienia
Dukla:
ma inny ch-r; opowiadanie tytułowe głębiej niż inne utwory wiąże się z prywatną autobiografią, z powrotami pisarza do „miejsc ukochanych” (wybranych czy porzuconych)
poświadcza coraz głębsze zakorzenienie w wybranym miejscu, w oswojonym pejzażu
Dukla - miasteczko, gdzie kończą się wszystkie drogi, nie podlega (jak we wspomnieniowych utworach innych pisarzy) poetyckiemu uniezwykleniu. AS wraca do niego wielekroć, nie umie jednak samemu sobie odpowiedzieć, co go skłania do tych powrotów
nie rozstrzygniemy w sensie gatunkowym, czy jest to opowiadanie, esej podróżny, czy uliryczniony fragment autobiografii
umiejętność opisu + przenikliwa obserwacja
Jak zostałem pisarzem (Próba autobiografii intelektualnej) - 1998: dot. okresu warszawskiego, przygód duchowych młodego człowieka przed ostatecznymi decyzjami
Zima - 2001: topograficzne szczegóły (okolice Wołowca i Gorlic) poświadczają pełne „zadomowienie”
tomy Dukla i Zima wiążą się z modelem prozy autobiograficznej („paktu autobiograficznego”). Nie chodzi o wierność opowieści, ani autointerpretację, raczej o próbę uwiarygodnienia narracji, poszukiwanie nowych sposobów kreowania świata przedstawionego w utworze
AS nie ustalił jeszcze ani swojego stylu, ani zakresu zainteresowań tematycznych, choć czasem towarzyszy mu już poczucie wyczerpania. A jednak jest AS pisarzem o już wyraźnie zaznaczonej osobowości. Ważniejsze w jego prozie jest nawet nie co opowiada, ale jak opowiada
Andrzej Stasiuk, w: Literatura PL. Encyklopedia PWN.
Epoki literackie, prądy i kierunki, dzieła i twórcy, W-wa 2007, s. 684.
ur. 25 IX 1960, W-wa
pisarz; samouk, 1 z najb. znanych prozaików swego pokolenia; sięgający w swych utworach do wątków autobiograficznych (m.in. pobytu w więzieniu na mocy wyroku za dezercję z wojska)
kreuje często bohaterów uciekających przed wewnętrzną pustką i szarzyzną życia w poszukiwaniu nowych wrażeń i ryzyka
opublikował zbiory opowiadań: Mury Hebronu 1992 - obraz zakładu karnego, Opowieści galicyjskie 1995, Przez rzekę 1996
powieści: Biały kruk 1995 (Nagroda Fundacji Kościelskich), Dziewięć 1999
tom utworów prozą: Dukla 1997
„próbę autobiografii intelektualnej”: Jak zostałem pisarzem 1998
zbiór: Wiersze miłosne i nie 1994
utwory dramatyczne: Monolog o śmierci, Muchy - wystawione w Teatrze TV 2000, Solo - wystawione w Teatrze TV 2002
eseje: Moja Europa: dwa eseje o Europie zwanej Środkową 2000, Jadąc do Babadag 2004 (Nagroda Nike 2005)
ceniony za kunszt stylistyczny
w swym pisarstwie, którego 1 z głównych tematów jest śmierć i cierpienie, łączy realistyczny obraz codziennej egzystencji z poetyckimi retrospekcjami i opisami pełnymi plastycznych metafor, inspirowanymi głównie pejzażem Beskidu Niskiego, gdzie mieszka, prowadząc (wspólnie z żoną) wydawnictwo pod nazwą Czarne
Maria Jentys, Andrzej Stasiuk, w: Literatura polska XX w. Przewodnik encyklopedyczny,
red. A. Hutnikiewicz, A. Lam, Warszawa 2000, s. 165.
samouk z ukończoną szkołą podstawową
za dezercję z wojska ukarany półtorarocznym więzieniem
imał sie dorywczych prac, m.in. grał w ulicznej kapeli
działał w towarzystwie anarchistów oraz w organizacji Wolność i Pokój (pseud. Świnia)
pierwsze utwory drukowane w efemerycznych pisemkach typu „A Capella”, „Dezerter”, „Vacat”, później w „bruLionie”
stały współpracownik „Tygodnia Powszechnego”
publikuje w: „Gazecie Wyborczej”, „Czasie Kultury”, „Kresach”, „Kwartalniku Artystycznym Kujawy i Pomorze”, „Nowych Książkach”, „Tytule”
Biały kruk: rozpad długotrwałych więzów przyjaźni w obliczu zagrożenia
Biały kruk - streszczenie
1.
Wasyl Bandurko i narrator to kumple, idą przez góry. Na razie nie wiemy, że jest ich pięciu, ani jak nazywa się narrator (i tego nie dowiemy się długo). Jest luty, śnieg po pas i odwilż. Trochę jakby gubi im się droga, nie mogą iść przez wsie, bo jakby się ukrywają (wszystko wyjaśni się dopiero potem)
2.
jest północ, śpią przy ogniu w szałasie. Narrator wraca myślą, jak się tu znaleźli, dygresja nt. dzieciństwa, stacji kolejowej, obok której mieszkał
powrót z myślenia do rzeczywistości w szałasie - Bandurko mówi, że przeszli ok. 10 km za dużo, mniej więcej już się orientuje gdzie są i opowiada, co tu jest dookoła, jakby świetnie znał ten teren i jego historię
3.
narrator wspomina, jak rok temu siedzieli w knajpie w 5: Bandurko, Mały, Gąsior, Kostek i narrator (to oni wędrują przez te góry). Bandurko coś bredził, potem wszyscy sie rozeszli
4.
w ten sposób namówił ich na tę niebezpieczną wyprawę - chodził, ględził im, aż się zgodzili na wspólne „wakacje” z przygodą w tle
narratorowi dalej burczy w brzuchu (w tym szałasie, bo nie może spać z głodu), ale przynajmniej nie jest mu już zimno. Wspomina jak to ukradli im plecaki w pociągu, bo zasnęli - śpiwory, żarcie, kuchenka, denaturat, mapa, notatki... Wysiedli z pociągu o świcie w Grobowie, wsiedli w PKS i pojechali na pd. wschód do Gardlicy, a potem wsiedli do berlieta i Bandurko stwierdził, że już wyjechali z kraju (stąd moje podejrzenie na początku książki, że to słowackie góry, bo nazwy też to sugerujące)
5.
obudzili się rano w tym szałasie - buty niewiele b. suche, i skierowali się w stronę lasu, czekając aż się rozwidni
narrator wraca wspomnieniami do czasów szkolnych, kiedy walczył na lodowe sztylety (sople) na przerwie
idą jakąś doliną, sami nie b. się orientują, kawałek idą rzeką z lodowatą wodą, szukając śladów, ale tych ni hu-hu. Po jakimś czasie znajdują pasterski szałas, którego szukali, a w nim Gąsiora, Małego. Dostali od nich kawę, 50 spirytusu z przemytu, chleb ze słoniną
Bandurko zapytał, czy nikt ich nie widział, a potem narrator zasnął
6.
Bandurko pyta Gąsiora, co powiedział żonie nt. wyjazdu: ten ją okłamał, że jedzie odpocząć do znajomych w góry
prawda jest taka, że chłopaki bawią się (a raczej chcą się bawić) w partyzantkę
Bandurko straszy Gąsiora, że ten może zginąć. Chłopak czuje się niepewnie. Idą spać, Mały śpi już wcześniej, a narrator udaje, że śpi, żeby nie przerywać tej rozmowy
narrator wyjawia czytelnikowi, że są oddziałem partyzanckim, dowodzonym przez Wasyla Bandurkę (30-paroletni faceci obarczeni potomstwem i częściowo żonaci)
opis żony Gąsiora i jej zachowań, kiedy męża nie ma w domu
narrator wraca wspomnieniami, jak Bandurko złapał go na ulicy i zaczął przekonywać do wyprawy, do ucieczki ze swojego poukładanego świata
7.
ciepły poranek, krzątanina Gąsiora wokół śniadania
Mały z narratorem wychodzą obejrzeć teren wokół szałasu, widzą nieżywą łanię, która dziobią wrony i kruki. Nagle zobaczyli olbrzymiego białego kruka, ale ptaki wzbiły się w powietrze i sądzili, że im się przywidziało. Mały poprosił narratora, by nie chwalić się tym zdarzeniem przed resztą
narrator wspomina, że Mały był 2-krotnym samobójcą, ale jest b. duży i mu nie wyszło, np. po wzięciu 20 luminali i wypiciu ćwiartki wódki spał 3 dni, a potem czuł się wypoczęty
narrator wspomina, jak czasem urządzają sobie z chłopakami całonocne pijaństwo. Kiedy kończy się 1 flaszka, idą po 2 i zawsze mają pretekst, żeby się przewie3ć dzięki temu. Kończą o 6 rano ostatnią butelkę i oglądają z balkonu największe skrzyżowanie w mieście (podejrzewam, że w W-wie), potem Mały robi grzanki i pół wiadra kawy i opowiada po raz kolejny jak się wieszał, ale skórzany pasek mu się urwał i skręcił nogę, a potem - ze skręconą - to już nie chciało mu się drugi raz wieszać i dlatego żyje. Mały mieszkał sam lub z dziewczyną, z którą miał dziecko. Gdy chłopaki zaczynali trzeźwieć, dzwonili po jakieś dziewczyny, najlepiej z pieniędzmi na alkohol. Narrator wspomina, jak raz przyszła Kaśka, przyniosła 2 flaszki i dalej pili do wieczora. Mały oglądał TV. W półśnie Kaśka ich zostawiła, a oni - kiedy się obudzili - poszli po kolejną flaszkę, żeby zasnąć
8.
powrót do fabuły: idą lasem po jakiejś górze. Gąsior wybudował komin w szałasie, narrator mówi o tym, co jedzą, jaka jest pogoda
Bandurko chce im coś pokazać, zachwycają się grzbietami gór, ale Wasylowi chodzi o coś w rodzaju wulkanu, w który włażą i znajdują na dole zamarzniętą żmiję, którą któryś z chłopaków zabiera ze sobą
idą dalej, narrator wspomina, jak w młodości jeździł do dziadków nad Narew i z kolegami śledzili myśliwych, a potem zbierali po nich łuski nabojów na kaczki i sprzedawali lub wymieniali
9.
narrator czeka na Kostka, który miał przyjechać PKS-em z Krakowa, ale nie przyjechał. Ogląda sobie rynek w Gorlicy, robi zakupy. Kostek spóźnił się o 2 h, ale dojechał w końcu i pojechali do sąsiedniej miejscowości, żeby przekimać noc na stacji w barze, bo tu nie było gdzie, a wrócić do reszty też nie było jak
narrator opowiada czytelnikowi o Kostku, że mieszka sam, nie wiadomo, skąd się wziął w ich paczce, Mały go skądś przyprowadził. Znów wspomina ich popijawy i jak raz obudzili się o 6 rano w kościele, nie wiadomo, skąd i jak 15 lat wcześniej bili Wasyla, bo był najgrubszy i najłatwiej płakał. Później za to obrywali od kierowniczki szkoły, bo matka Wasyla przychodziła na skargę, że niby prześladują go politycznie. Raz Wasyl podczas meczu wpakował się pod nogi Griszce, koledze ze szkoły, tak, że w 2 miejscach miał złamaną nogę. Wtedy chłopaki odwiedzali go w domu, bo miał leżeć 2 tyg. Dziwili się jak mieszka (mały dworek, kolumny, czerwony dach) - u nich w domu tak nie było. Wtedy jeszcze nie znali Kostka
narrator z Kostkiem dotarli do baru kolejowego w Orli
10.
zamówili jedzenie, picie i gadają, jak to Wasyl pokazał im ten bunkier jeszcze z wojny. Narrator pyta Kostka, po co tu przyjechał, bo dla niego to jest szalony pomysł - 5 dorosłych ukrywających się facetów w lesie
wspomnienia domu Bandurki - wtedy dla chłopaków nierealnego, a raczej nadrealnego
Wasyl chce umrzeć - stąd ta wyprawa
narrator chce poważnie pogadać z Kostkiem
11.
narrator wspomina wizytę w domu Wasyla, kiedy złamał nogę
rozmawiają o Rumunach, którzy właśnie przyszli do knajpy - dzieciaki rumuńskie proszą ich o kasę
12.
narrator wraca wspomnieniami do domu Wasyla i rozmów o jego matce, która była partyjną plastyczką i robiła dekoracje na święta PRL-u
narrator wspomina, że kiedy Gierek panował drugi rok - narrator miał wtedy 11 lat
Rumun chciał sprzedać nóż sprężynowy Kostkowi, który ten kupił. Potem Rumun poczęstował chłopaków dobrą, ok. 70% wódką
chłopaki się zdrzemnęli w poczekalni stacji
13.
PKS o 6.30 im zwiał, było po 7.00, następny dopiero po 15.00
znów się zdrzemnęli i wyszli zwiedzić Orlą - dziura. Trafili do gospody ludowej, stąd wyjechali PKS-em do chłopaków, ale gdy wysiedli w ciemną noc i śnieg, nie b. wiedzieli, gdzie iść
14.
najechał samochód Straży Granicznej, Kostek dał panu sierżantowi kulkę. Zabierają jego samochód i wieją, kieruje narrator, ale b. się boi
15.
zostawili samochód w jakiejś miejscowości na parkingu i ruszyli na peron na pociąg do Grobowa
Kostek (Konstanty) wreszcie zaczyna rozmawiać poważnie z narratorem - mówi, że ta wyprawa nie jest, by tropić zwierzynę i skakać po górach, ale uciekać - to nie żarty. Mówią, że jest to wyprawa po rozum do głowy - jest rok 1993
Kostek robi wynurzenia na swój temat: jest pisarzem, przyjechał do W-wy z Łodzi po śmierci rodziców, ale tu mu wcale pisanie nie szło, aż spotkał Wasyla przed posiadówą w knajpie Rozdroże, kiedy to Wasyl namawiał ich do tej wyprawy
16.
nadal jadą pociągiem, narrator wspomina ich wypady autostopowe w PL
Kostek wciąż gada i pali, dojeżdżają do Grobowa, stąd autobusem do Gardlicy
17.
trafili „na targowicę” - chyba rynek jakiegoś zbytu i przemytu
narrator zobaczył jakiegoś „pana”, który go zafascynował. Kiedy do niego podszedł, ten wepchnął go do przykrytego samochodu. W środku w ciemnościach była ok. 12-letnia naga dziewczynka, przykuta kajdankami, która oddawała „usługi”. Narrator wysiadł stamtąd i zwiał bez zapłaty. Kazał tylko „panu” najpierw tę dziewczynkę umyć, bo w środku był syf i śmierdziało
18.
powoli zbliżają się do reszty bandy, śpią w lesie w jakiejś jamie, narrator przypomina sobie, jak w PKS-ie chłopi rozmawiali o nich, tzn. o kimś, kto napadł na żołnierza straży granicznej
narrator trochę przysypia - śni mu się jarmark sprzed 20 lat przed Kościołem
narrator wspomina jak Kostek szukał odpowiedniej broni „na targowicy”. Znalazł kałasznika, ale brakowało mu kasy, a narrator nie chciał pożyczyć. Kiedy zobaczyli 3 gliniarzy, zmyli się
19.
brnęli w śniegu do chłopaków. Kostek miał gorączkę i już nie miał siły. Wróciły mu jednak i nawet powiedział, co myśli: że żadnego z chłopaków nie lubi, może trochę Bandurkę, i że nikt się nie dowie, który z nich 2 zabił tego żołnierza, bo on może zrzucić winę na narratora - świadków przecież nie było
doszli do szałasu - Gąsior miał gorączkę
narrator wspomina czasy młodości, jak pili grzane piwo itd.
20.
jest propozycja, żeby się stąd zerwać. Roztrząsają, co zrobić - czy ryzykować. Narrator z Kostkiem chce się przespać, chłopaki idą po drewno na ognisko. Kiedy wstali, zwołali radę starszych: co robić? Gąsior wyrzuca im tę „zabawę w wyprawę”, „uszkodzenie żołnierza”. Kostek proponuje, żeby się ruszyć z tego miejsca; kiedy Gąsior oponuje, że wraca do domu, Kostek stawia się w roli dowódcy i mówi, że gdy będzie trzeba to zezna, że w 5 zabili tego wojaka. Daje Gąsiorowi polopirynę, żeby na drugi dzień był gotowy do drogi
21.
idą przez góry, drobna kłótnia, czy palić ogień na kawę, czy nie - bo ktoś ich może zobaczyć, pokazanie, kto tu rządzi: Mały (chce kawę) czy Kostek (chce iść)
pojawia się nazwisko Kostka: Górka
narrator wspomina jak za młodu łazili po wysypisku śmieci i szukali skarbów
kiedy zrobili odpoczynek, narrator z Małym znów zobaczyli białego kruka, siedzącego na brzozie
naraz wszyscy usłyszeli coś, jakby śmigłowiec i zaczęli wiać przed siebie, w dół, aby zejść z tego szczytu, gdzie byli dobrze widoczni. Mały na coś się nadział i zranił w klatkę piersiową
postanowili przenocować w PL wiosce w Huciskach, gdzie mało chałup i daleko od siebie - żeby nikt się nie dowiedział, kto oni
22.
23.
24.
chłopaki się bawią w drugim pokoju, Jola śpi w ich pokoju, siedzą przy niej Mały z narratorem i gadają. Narrator proponuje Małemu, żeby nawiali, ale ten nie chce (z lenistwa, a poza tym chce zobaczyć, jak skończy się ta cała przygoda)
po Jolę przyszedł Maciek i zaczął rozmawiać z chłopakami nt. Gazdy, u którego nocują
wspomnienie o Kostku, który przyszedł po raz I na ich wspólną imprezę. Potem pojechali tam, gdzie mieszkał kiedyś Wasyl, ale zostało tylko wysypisko. Chłopaki rozpalili sobie ognisko i z całonocnego picia już rzygali
25.
dokańczają flaszkę w schronisku, Gąsior za ścianą śpiewa i gra na gitarze. Gazda odwiedza narratora, Małego, Maćka i śpiącą Jolę, pije z nimi. Gdy klepie Jolę po tyłku, Maciek się „wkurza” i rzuca się na Gazdę, ale nie ma z nim szans. Gazda rzuca Maćkiem po ścianach, ale ten rani go w twarz i krew zalewa mu oko. Narrator próbuje go opatrzeć, ale robi to na odwal, tylko po to, by część apteczki zabrać do kieszeni dla Małego, któremu robi opatrunek na ranę
narrator obserwuje jak Wiesio gada głupoty do Kostka
26.
narrator wspomina jak pojechali kiedyś do domu kultury na festiwal - Gąsior grał i śpiewał, ale dość nieporęcznie, bo publika spodziewała się zespołu i koncertu (a tu 1 licha gitara), a ten zapomniał nawet tekstu i śpiewał z kartki na kolanie
narrator wspomina jak przetrwała ich przyjaźń z Bandurką, choć nie miała szans; pod3mali ją w momencie, gdy temu zmarła matka i zaprosił ich do mieszkania po niej, by pokazać, że teraz będzie gdzie robić imprezy
narrator robi wykład 1 z sąsiadów z pokoju obok nt. polityki
27.
narrator wspomina jak obmacywali dziewczynę z dużymi cyckami - Gżankę, i w jaki sposób myśleli o kobietach
narrator wspomina, jak w końcu Mały się przyznał, że już „to” robił - chłopcy uznają jego doświadczenie jak jego własne, ale nie pytają z początku o nic, wyjaśnienia - jak wspomina narrator - przyszły z czasem
Cytaty z Białego kruka:
Jak człowiek całe życie spędza ze zwierzętami, to je trochę uczłowiecza, nie?
(...) świat poukładany broni nas przed szaleństwem.
(...) nie krzycz, mała, od jebania się nie umiera.
Wszyscy zdechniecie albo oszalejecie, gdy wszystko, co macie do zrobienia, będzie już zrobione. Tylko, że nie ma takiej możliwości, więc zdechniecie albo oszalejecie grubo przed końcem, chociażby dlatego, że tego końca nigdy nie będzie widać.
Jak się przywiduje dwóm jednocześnie, i to samo, to znaczy, że to jest.
Halucynacje nie są zaraźliwe.
Kto tam myśli, żeby się zabić, gdy mu noga puchnie jak bania. (...) nic tak nie przywraca chęci do życia jak spierdolone samobójstwo.
Mała kłótliwa bestia. Gdy tracił do niej cierpliwość, podnosił ją do góry i wystawiał na klatkę schodową, zamykając drzwi od wewnątrz. Trochę kopała i wykrzykiwała. Nigdy nie próbował wypchnąć jej z okna. (...) Wracała rano odmieniona i milcząca. Mały klepał ją po tyłku i pytał, jak było. Wszystko zostawało po staremu, bo poza jędzowatością miała kupę zalet. Po prostu nędzę łatwiej znosi się w pojedynkę.
Człowiek powinien więcej siedzieć.
Wszyscy katolicy to tchórze (...).
Wszyscy się rodzimy, jemy, kiszki nam się psują i zdychamy. Nikt nie próbuje stać się nieśmiertelny. Dla samej idei. Nikt.
W końcu kocha się to, czym się nigdy nie będzie, nie?
(...) bo tęskni się do rzeczy głupich. Nawet wtedy gdy jest się mądrym, wtedy chyba najbardziej.
A czym jest miłość, jeśli nie realizacją potencjału (...).
Wszyscy chłopcy formują się w kręgi, jak Indianie, jak Zulusi.
Zawsze coś się zdarza.
(...) twarz musi posiadać jakiś wyraz (...).
Każdy ma to, na co zasłużył.
Nie można chcieć za wiele. Na chuj sięgać, gdzie wzrok nie sięga.
(...) wszystko, co ważne, musi być ukryte, (...) wszystko, co istotne nie może przemawiać wprost.
(...) jednak na początku jest doświadczenie, a słowo dopiero potem.
Cytaty z Jak zostałem pisarzem... (Czarne 1998):
Życie jest dziwne.
Tak naprawdę forsa to gówno.
Nie można pamiętać wszystkich rozmów. Człowiek by wtedy oszalał. Skleroza jest dobra/ ma się wrażenie, że wciąż się jest interesującym.
Jak się jest młodym, można pisać wiersze i to też nie za długie.
(...) władzę ma parę osób, tak zawsze było i prawdopodobnie będzie, ale nie za bardzo, jak władzę mają wszyscy.
Utopia, jaka by nie była, prędzej czy później daje człowiekowi w dupę. Wystarczy ją zrealizować.
(...) jak jest jakieś konkretne zajęcie, to zawsze człowiekowi lżej. Sens to jest wbrew pozorom ważna rzecz.
Żołnierze idą na wojnę tym chętniej, im bardziej gówniany jest pokój.
Kobiety nieodmiennie wykazują słabość do przeróżnych uciekinierów i ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości.
Polacy jacy są, tacy są, ale jak przyjdzie do tego, że trzeba władcy wykręcić numer, to nie ma lepszych.
Zło zawsze przychodziło z metropolii. Tak jest do dzisiaj. Wszyscy to wiedzą.
Jak człowiek wie, co jest co, to go przyszłość niespecjalnie interesuje. Idzie raczej we wspomnienia albo w to, żeby jak najlepiej się urządzić.
Jak się ma szesnaście lat, to większość jest podejrzana.
Jak się nie ma kasy, to wszystko od razu robi się podejrzane, zwłaszcza ci, co mają.
Rzadko jest tak, że się wygląda na mniej.
Ale jak się jest młodym, to się tak nie cuchnie. Cuchnie się później, później trzeba się częściej myć ze strachu przed bakteriami i przed innymi ludźmi.
(...) młodość nie uznaje kompromisów (...).
Początki elegancji zawsze są skromne.
Niektórzy byli głupsi niż drewniane pięć złotych.
Średniopodłogowy autobus miejski, skonstruowany i produkowany we Francji w zakładach Berliet. Na zdjęciu w Wikipedii wygląda jak stary lubelski MPK.
Andrzej Stasiuk - 8 stron
5