PŁASZCZ ŚWIĘTEGO MARCINA(2)


PŁASZCZ ŚWIĘTEGO MARCINA

Będziesz legionistą, tak jak ja! - oświadczył ojciec piętnastoletniego Marcina. - Nie po to nadałem ci imię pochodzące od boga wojny - Marsa, żebyś siedział w domu.

- Nie chcę być żołnierzem! - bronił się Marcin. - Wierzę w Chrystusa, a On nie pozwala zabijać.

- Bzdury! - twarz ojca poczerwieniała z gniewu. - Nie pozwolę ci przyjąć chrztu i stać się jako ta owca, prowadzona na rzeź.

- Wolę to, niż przelewanie cudzej krwi! - trwał przy swoim chłopak.

- Posłużysz parę lat w wojsku, to zmienisz zdanie - zakończył rozmowę ojciec.

Nie było rady - z ciężkim sercem przywdział Marcin strój legionisty.

- Nikogo nie zabiję, choćby mi samemu przyszło zginąć - obiecywał sobie w duchu.

Mówiono o nim: Dziwny to żołnierz… Cichy, pokorny. Ktoś widział nawet, jak czyścił buty własnemu ordynansowi. Niby nosi miecz u boku, ale nie używa go zgodnie z przeznaczeniem.

Ostatnio przeciął nim swój własny płaszcz. Dlaczego? Ano spotkał u bram miasta na wpół nagiego żebraka drżącego z zimna i podzielił się z nim odzieniem.

W nocy przyśnił mu się Chrystus w połowie jego płaszcza.

- Oto, jak przyodział mnie mój katechumen, Marcin - mówił Zbawiciel do otaczających go aniołów.

Po tym wydarzeniu młodzieniec jeszcze bardziej poczuł się „żołnierzem Chrystusa” - przyjął chrzest i rozpoczął staranie o zwolnienie z wojska. Niestety właśnie w owym czasie stanęli u granic państwa. Cesarz Julian zmobilizował wojsko. Szykowała się bitwa. Każdy legionista otrzymał podwójny żołd. Jakież było zdumienie wszystkich, gdy Marcin oświadczył, że nie weźmie tych pieniędzy, bo nie będzie walczył.

- Jak to nie będziesz walczył? - rozgniewał się dowódca.

- Jestem chrześcijaninem i nie wolno nam zabijać - wyjaśnił Marcin.

- Wiesz kim jesteś? Tchórzem! - usłyszał twarde słowa.

- To bojaźń Boża a nie strach! - próbował wyjaśniać.

- Doprawdy? - w głosie dowódcy zabrzmiała ironia.

- A czy zasłużę na wiarę, jeżeli sam i bez broni wyjdę przeciw nieprzyjacielowi? - zapytał.

Dowódca nie dał zbić się z tropu.

- Miejcie na niego oko: przykazał. Jutro okaże się, czy jest tak odważny jak mówi. Całą noc spędzi! Marcin na modlitwie, a rano odłożył przeżegnał się i stanął przez pierwszym szeregiem. Już ruszał, gdy zobaczono barbarzyńskich posłów. Przybyli z orędziem pokoju. O dziwo nie stawiali żadnych warunków. Po prostu wycofali się i już. Legioniści odnieśli zwycięstwo nie przelewając ani kropli krwi.

- To cud! - wołali żołnierze i uszczęśliwieni ściskali prawicę, prawdziwego zwycięzcy - świętego Marcina.

Ewa Stadtmiiller

Promyczek Jutrzenki 11/2002 s. 3-5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PŁASZCZ ŚWIĘTEGO MARCIN1, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
PŁASZCZ ŚWIĘTEGO MARCINA(1)
PŁASZCZ ŚWIĘTEGO MARCINA
Dary Ducha Świętego Podsumowanie, ADONAI, marcin
Dary Ducha Świętego, ADONAI, marcin
Dary Ducha Świętego Wprowadzenie, ADONAI, marcin
MARCIN JAKIMOWICZ KREW ZA KREW (Cudowne uzdrowienia poprzez Ducha Świętego w Rwandzie)
7 tydzień Wielkanocy, Zesłanie Ducha Świętego
4 ŚMIERĆ ŚWIĘTEGO WOJCIECHA
(1955) CO PISMO ŚWIĘTE MÓWI O ŻYCIU POZAGROBOWYMid 876
105 Łuk swobodnie podparty obciążony prostopadle do swojej płaszczyzny
14 Astrometria na plaszczyznie sty (2)
Fugate R Wychowanie dziecka według Pisma Świętego
marcinstolp pro
hoła,budownictwo, płaszczyzny w rysunku technicznym
TEKSTY Z PISMA ŚWIĘTEGO, DO KATECHEZY
test chemia2, PK, CHM -Chemia budowlana, marcin, Chemia Budowlana, fwd sciagi chemia

więcej podobnych podstron