Gdzieś tam za horyzont spada słońce
Wielkie okręty chmur płyną ospale ku przystani zapomnienia
Tak wiele zachodów przeminęło bez zachwytu
Bez opisu bez śladu istnienia
A jednak zapisane w czyimś sercu, stały się chwilą wzruszenia
Brnąc przez życie napotykam na piękno które odmienia
Gdzieś w głębi serca noszę czułość i wrażliwość, zamknięte w klatce obojętności
Tylko w chwilach szczęścia otwieram ją
Daję się ponieść naturze piękna
By zaraz zamknąć klatkę i przywdziać maskę obojętności
Piękno rosy, subtelność mgieł snujących się o poranku
Miłość dziecka tulącego się do matki
Niezwykłość tych chwil, czar wzruszenia serca poddanego tym nastrojom
To wszystko jest mi dane by nadać sens życiu
Biegnąc przez życie nie dostrzegasz piękna tęczy, bo oczy widzą tylko cel nie widząc drogi
Jak wiele cudownych chwil minąłem bez zachwytu
Straciłem kolejną szansę by odnaleźć miłość.
Mariusz