MÓZG - SZTUKA - PSYCHOLOGIA
Józef Gielniak
sztuka i choroba
„(…)jest to charakter przeciw chorobom,
zwłaszcza przeciwno jednej.”
Józef Gielniak, 1965
Joanna Chilakowska
Grupa I, studia dzienne
Psychologia
Wstęp
Oglądając obrazy, czytając powieści lub podziwiając rzeźby rzadko zastanawiamy się, co pchnęło pędzel, pióro lub dłuto artysty, aby nadać taką, a nie inną formę dziełu. Najczęściej widz odwołuje się do przeżyć wewnętrznych artysty, jego dzieciństwa lub ducha epoki, bowiem tak zwykle jest. Nieczęsto uświadamiany sobie, że to, co było największą siłą sprawczą w tworzeniu dzieła, wywodzi się od niemocy autora. Wpływ dolegliwości artysty na ostateczny kształt np. obrazu to zagadnienie obecne w historii sztuki od dawna. Czasem kalectwo ma wymiar symboliczny, jest swoistym znamieniem, czymś, co dodatkowo wyróżnia geniusza z otoczenia. Wystarczy wspomnieć o ślepocie Homera. Zmagania z własną słabością wyciskały piętno na dziele artysty i do dziś nie pozostają one bez wpływu na interpretację jego twórczości. Tak było z Ludwikiem van Beethovenem i Vincentem van Goghiem. Niekiedy zdarza się tak, że nadgorliwy interpretator przypisuje artystom wyimaginowane choroby, by przez to wytłumaczyć sobie i innym taką, a nie inną wymowę obrazu. Niestety takie postępowanie zawęża i sprowadza rozumowanie odbiorcy do jednego czynnika, który rzuca fałszywe światło w procesie interpretacji i wytłumaczenia tak naprawdę bardzo skomplikowanego przebiegu kształtowania natury artysty. A jednak czasem choroba twórcy w istotny sposób wpływa na wymowę dzieł, ich formę, przebieg twórczy, a nawet wybór techniki tworzenia. Specyfikę tego procesu warto poznać zwłaszcza w przypadku niezwykle utalentowanego artysty, jakim jest Józef Gielniak.
Rys biograficzny
Gielniak urodził się w Danain 18 lutego 1932 roku jako drugi syn Anny i Stanisława - polskich emigrantów zarobkowych we Francji. W latach 1945 - 1948 Józef Gielniak uczył się w szkole w Anzin. Uzdolniony plastycznie, w 1945 r. uczęszczał na zajęcia w École des Beaux - Arts w Valenciennes, niestety musiał przerwać naukę z powodów finansowych. Rodzina była na to zbyt biedna. Jego talent szybko znalazł uznanie - już w 1947 roku otrzymał nagrodę Union Française des Oeuvres Laïques d'Education Artistique za rysunki i akwarele. Nie przyjął jednak proponowanego przez mera Anzin stypendium na studia w Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu. Zrezygnował on z tego, przyjął natomiast propozycję działaczy polonijnych studiów konsularno-dyplomatycznych w Polsce, pod warunkiem nauki języka ojczystego. W tym celu wyjechał jesienią 1947 r. do polskiego liceum działającego w Paryżu. Uczył się tam jedynie trzy miesiące. W 1949 r. zachorował na gruźlicę, leczył się w sanatorium w Neufmoutiers-en-Brie, mimo to zdał maturę. W 1950 r. z całą rodziną powrócił do Polski. Zamieszkali w Grudziądzu przy ul. Fortecznej. Niespełna osiemnastoletni wówczas Józef niemal natychmiast trafił do szpitala z podejrzeniem gruźlicy, co uniemożliwiło mu podjęcie studiów. We wrześniu 1953 roku jego stan uznano za ciężki i w roku następnym Gielniak trafił do przeciwgruźliczego sanatorium w Bukowcu koło Kowar w Kotlinie Jeleniogórskiej. Mimo choroby, Gielniak zwrócił się do Ministerstwa Kultury z prośbą o umożliwienie mu indywidualnej formy nauki. Na początku 1956 r. nawiązał z nim kontakt prof. Stanisław Dawski, rektor Szkoły Sztuk Pięknych we Wrocławiu, który otoczył go artystyczną opieką i zasugerował zajęcie się grafiką - linorytem. Już po paru miesiącach Gielniak stworzył dojrzałe prace. Niespełna dwa lata potrzebował, by jego styl w pełni się wykrystalizował.
Charakterystyka twórczości
Twórczość Gielniaka, przedwcześnie zamknięta, była zjawiskiem niezwykle oryginalnym, osobnym i samoistnym. Powstawała całkowicie obok głównych nurtów i modnych stylistyk, w przymusowym odosobnieniu spowodowanym wyniszczającą artystę chorobą. Jego dorobek artystyczny stanowi blisko siedemdziesiąt prac. Mimo tak niewielkiego pod względem ilościowym dorobku, artysta jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich grafików. Uznanie towarzyszyło mu już za życia, co owocowało licznymi nagrodami oraz zainteresowaniem krytyki i mediów.
Choroba artysty miała wpływ na decyzję o wyborze techniki - linorytu. Osłabiony chorobą układ oddechowy Gielniaka nie zniósłby kontaktu z farbami olejnymi. Technikę uprawianą przez profesjonalnych artystów dość rzadko z powodu jej rzekomego ubóstwa, w krótkim czasie wzniósł na wyżyny wirtuozerii. Swoje kompozycje wycinał w linoleum niewielkim nożykiem, dowodząc, iż ta pozorna prostota nie przekłada się na rezultat artystyczny.
Jego sztukę i jego osobę ktoś nazwał meteorem - pojawił się nagle, niemal od razu jako dojrzały artysta i równie szybko zniknął. Krytyka od razu bardzo wysoko oceniła jego graficzną twórczość, określano wręcz jego linoryty zjawiskiem unikalnym w skali światowej.
Pierwsze, realistyczne prace Gielniaka, powstały pod koniec lat 50. Artysta poznawał wówczas technikę, zasady kompozycji i wprowadzał w życie wskazówki prof. Dawskiego. W pracach takich jak „Dziewczyna szyjąca”, „Bukowiec”, „Kowary”, „Robotnicy” czy „Okupacja”, Gielniak jeszcze biernie odtwarzał rzeczywistość. Operował w nich silnymi kontrastami czerni i bieli, stosował stylizację przedmiotów i upraszczał zasady perspektywy. Wkrótce jednak artysta odrzucił realizm na rzecz improwizacji i myślenia metaforą. Pierwszą próbą całkowicie indywidualnej wypowiedzi artystycznej jest linoryt „W hołdzie mojemu przyjacielowi Z.G...”. Tu po raz pierwszy przedstawione na płaszczyźnie elementy, takie jak kaplica cmentarna, nagrobki, drzewa i krzewy, nabierają głębszego znaczenia wchodząc ze sobą w nowe, umowne znaczenia. Daje się tutaj też zauważyć pewną, coraz bardziej wyraźną w późniejszych pracach Gielniaka, podwójność widzenia: ogólnego i syntetycznego oraz szczegółowego, przypominającego obraz widziany pod mikroskopem. Cechą dominującą w twórczości Gielniaka jest właśnie owe "rozbijanie materii", niezmierna szczegółowość.
Najważniejsze cykle prac Gielniaka to: Sanatorium, Improwizacje i Improwizacje dla Grażynki. W cyklu Sanatorium, który można nazwać poetycką kroniką miejsca, ograniczył liczbę motywów do jednego - do miejsca swego pobytu.
Do tematu choroby bezpośrednio nawiązują dwa z jego linorytów - powstałe w latach 1960- -1961 „Przeciw chorobom” i „Podróż dookoła karty gorączkowej”. Sens pierwszej z wymienionych kompozycji wyjaśnia sam artysta: „[...] jako pomysł do tego linorytu posłużył mi dawny zwyczaj wykonywania drzeworytniczych znaków magicznych, tzw. charakterów, które miały służyć do odpędzania zarazy, demonów i wrogów. Jest to «charakter» przeciwko chorobom, a w szczególności przeciwko jednej. Szkoda tylko, że nikt nie wierzy w jego skuteczność [...]”. Podobne znaczenie, zaklinania choroby, ma druga z wymienionych grafik. Tym razem do sporządzenia odbitek użyto czerwieni - barwy, którą pielęgniarki zaznaczają na karcie choroby wykres temperatury - i taki rodzaj wykresu biegnie przez całą długość czterdziestocentymetrowego linorytu.
Twórczość Józefa Gielniaka ewaluowała w bardzo widoczny sposób. I nie chodzi tu tylko o stronę techniczną. Artysta, ograniczony przez gruźlicę, na która cierpiał, tematy swoich prac czerpał w najbliższego otoczenia, w którym przebywał. Obecność choroby wyraźnie odbiła się w twórczości grafika, od wyboru techniki tworzenia, poprzez tematykę prac. Początkowe dzieła skupiały się na tym, co Gielniak obserwował bezpośrednio, tj. wygląd sanatorium. W pracach zaznaczała się także złość i niepokój związany z obecnością choroby i koniecznością „uwięzienia” w Bukowcu. Rozwój gruźlicy spowodował, że artysta nie mógł opuszczać swojego pokoju, a nawet łóżka. To zaowocowało linorytami o głębszym charakterze, ich tematyka skupiała się głównie wokół przeżyć wewnętrznych autora. W miarę rozwoju schorzenia, w pracach Gielniaka widać także próbę odejścia od smutnej rzeczywistości.
Gielniak, poprzez odizolowanie, całą swoją energię wkładał w szczegółowe odzwierciedlenie swoich przeżyć na pomocą linorytu. Prace są niezwykle kunsztowne, staranne, są niejako odbiciem myśli bardzo wnikliwego obserwatora. Sam Gielniak podkreślał, że „Chciałbym jeszcze wyjaśnić, że dłubię w linoleum , nie z wyboru czy upodobania, ale z prostej przyczyny, że nie mam innych możliwości. Czasem marzę o czystej technice, o akwaforcie […] ale to już pozostanie tylko marzeniem. Malarstwa nie uprawiam, bo wyniki kiepskie, więc szkoda czasu - tak więc pozostaje mi linoryt, technika niestety pogardzana i z góry skazana na niepowodzenie”.
Twórczość Gielniaka została doceniona jeszcze za życia autora. W 1947 otrzymał nagrodę Union Francise des Oeuvres Laiques d'Education Artistique za rysunki i akwarele, w 1959 I nagrodę na Ogólnopolskiej Wystawie Grafiki Artystycznej i Rysunku w Warszawie. Po entuzjastycznej recenzji Ignacego Witza z tejże wystawy, każde pojawienie się prac Gielniaka na pokazach nie mijało bez echa. W 1963 roku otrzymał nagrodę na 5 Międzynarodowej Wystawie Grafiki w Lubljanie, a w 1964 roku Nagrodę Państwową II stopnia. W 1963 w serii "Współczesna grafika polska" Wydawnictwa Artystyczno - Graficznego ukazała się monografia artysty opracowana przez Andrzeja Jakimowicza. W 1972 otrzymał także jeden z 4 złotych medali na IV Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie.
Józef Gielniak, po wielu latach zmagań z chorobą, zmarł 28 maja 1972 roku w Kowarach.
Epilog
Dziś Józef Gielniak traktowany jest jako jeden z największych polskich grafików, zaliczany w poczet najsławniejszych artystów powojennych. Niezwykła osobowości raz okoliczności wpływające na pracę twórczą artysty, są bardzo interesującym tematem dla współczesnych interpretatorów i znawców tematu. Cenną pozycją dla zainteresowanych twórczością Gielniaka jest książka M. Hermansdorfera wydana w serii "Monografie artystyczne" przez Galerię EM wrocławskiego Klubu MPiK w roku 1975. Oprócz wnikliwego omówienia dorobku artystycznego, w zamieszczonym tam kalendarium znajduje się zestawienie najważniejszych wypowiedzi krytyków. O Gielniaku i jego twórczości powstały również filmy wśród nich "Azyl" w reżyserii. Grzegorza Lasota. Prace tego znakomitego grafika znajdują się w zbiorach miedzy innymi: Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, Muzeach Narodowych we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie, Biblioteki Narodowej w Warszawie, Zakładu im. Ossolińskich we Wrocławiu.
Bibliografia
Grzybkowska T., Józef Gielniak (1932 - 1972). [w]: Z dziejów sztuki śląskiej (red.) Zygmunt Świechowski. Warszawa 1978.
Hermansdorfer M., Józef Gielniak, Kraków 1978.
Jakimowicz A., Józef Gielniak, Warszawa 1963.
Jakimowicz I., W kręgu sztuki. Józef Gielniak, Warszawa 1982.
Kułakowska K., Józef Gielniak - grafik w Karkonoszach, [w]: Wspaniały krajobraz. Artyści i kolonie artystyczne w Karkonoszach w XX wieku, Jelenia Góra 1999.
Panek D., Gielniak : życie, przyjaźń, sztuka : korespondencja 1962-1972. - oprac. Elżbieta Dzikowska, Warszawa 2005.
Radliński J., Obywatel jazz, Warszawa 1967.
Stajuda J., O obrazach i innych takich, Warszawa 2000.
Szymczak H., Sztuka moje życie. Józefa Gielniaka listy do przyjaciół. Jelenia Góra 1982.
Załączniki:
Zdjęcie przedstawiające Józefa Gielniaka, http://www.spniwnice.neostrada.pl/gielniak/jozef_gielniak.jpg
Józef Gielniak, Transitus, (Sanatorium IX "Bukowiec"), w hołdzie Ignacemu Witzowi, linoryt 1971 r. za: http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/214/gielniak_g8_d.jpg
Józef Gielniak, Improwizacja dla Grażynki VI linoryt 1966 r. za: http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/214/gielniak_g6_d.jpg
Hermansdorfer M., Józef Gielniak, Kraków 1978, s. 8.
Szymczak H., Sztuka moje życie. Józefa Gielniaka listy do przyjaciół. Jelenia Góra 1982, s.86
Szymczak H., Sztuka moje życie. Józefa Gielniaka listy do przyjaciół. Jelenia Góra 1982, s. 15.
Kułakowska K., Józef Gielniak - grafik w Karkonoszach, [w]: Wspaniały krajobraz. Artyści i kolonie artystyczne w Karkonoszach w XX wieku, Jelenia Góra 1999, s. 57.
2