Św. Bernard o miłości Boga
Wyciąg z dyskusji zamieszczonej na stronie http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/mistrzowie/mistrzowie.html
Pragniesz zatem usłyszeć ode mnie, dlaczego i w jaki sposób winniśmy kochać Pana Boga - więc odpowiadam: przyczyną miłości Boga jest sam Bóg; miarą miłości Boga jest miłość bez miary. Czy to wystarczy? Mądremu wystarczy na pewno, ale „jestem przecież dłużnikiem również niewykształconych" (Rz 1, 14) - tym ostatnim chciałbym całokształt sprawy naświetlić nieco obszerniej i ująć ją nie tyle dogłębnie, ile praktycznie. Sądzę, że istnieją dwie przyczyny skłaniające nas do miłości Boga dla niego samego. Pierwsza: nikt inny nie jest więcej godny takiej miłości; druga: nikt z ludzi nie może kochać z większym pożytkiem dla siebie [...].
Rozważ więc nasamprzód: w jaki sposób, w jakiej mierze, albo raczej bez miary, Bóg zasługuje na miłość naszych serc. Ten Bóg, który - by przypomnieć jeszcze - umiłował nas pierwszy. Umiłował bezgranicznie, On, Nieskończony - nas nędznych i niegodnych. Dlatego też powiedziałem: miarą miłości Boga jest miłość bez miary. Bowiem miłość ta obejmuje niezmierzoność i nieskończoność, tak jak Bóg jest niezmierzony i nieskończony. Pytam: jaki może być kres i rodzaj naszej miłości? Zwłaszcza że miłość nasza wynika również z obowiązku spłacenia zaciągniętego długu. Kocha Niezmierzoność, Nieskończoność, Miłość przechodząca wszelkie wyobrażenia ludzkie. Kocha Bóg, którego wielość nie ma jakichkolwiek granic, a mądrość wymiarów, i Jego „pokój przewyższa wszelkie pojęcie".
My zaś zostajemy jeszcze w tej krainie, gdzie złości wiele, mądrości mało: „bo skazitelne ciało obciąża duszę, a ziemskie mieszkanie tłumi umysł pełen starania" (Mdr 9,15). Umysł, według mnie, znaczy tu rozum, który bywa przytłumiony mnogością myśli, gdy się nie podnosi i nie skupia w tej jednej i jednej myśli o mieście Bożym: gdzie Bóg jest wszystkim dla wszystkich. Rozum takowy, musi być rozerwanym na wiele przedmiotów, wieloma i rozlicznymi sposobami. Poprzez duszę rozumiem uczucia, które skutkiem zepsucia cielesnego, przeradzają się w różne namiętności, nie mogące się nie tylko wykorzenić, ale umiarkować; dopóki wola skierowaną nie zostanie do jednego wyłącznie celu.
Dwie więc rzeczy w sobie oczyścić powinniśmy: rozum i uczucie; rozum - żeby poznawał, uczucie - żeby chciało.
Dyskusja
Jaki jest zasadniczy cel życia człowieka na ziemi?
P. Sikora - Bóg.
S. E. Hop - Spotkanie Boga, przeżycie miłości Bożej.
M. Kita -To przypomina frazę z Ewangelii Janowej „Kto pije wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki". Poznanie Boga, spotkanie Boga zaspokoi człowieka ostatecznie.
Ks. T. Dzidek - Myśl o Bogu jako ostatecznym celu człowieka, o Bogu, który jest w stanie wypełnić wszystkie pragnienia, aspiracje ludzkie, jest bardzo podobna do myśli Augustyna: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu", do Tomaszowego naturalnego pragnienia Boga, zwłaszcza do współczesnej teologii akcentującej, że człowiek nawet w sposób nieświadomy pragnie Boga.
P. Sikora -Bezgraniczność miłości można zinterpretować dwojako: 1) należy kochać coraz bardziej w sensie intensywności; 2) ponieważ Bóg jest niezmierzony, nieskończony, jest to miłość, która nie jest odgraniczona od innej miłości.