Joachim Lelewel i historiografia romantyczna 2


Joachim Lelewel i historiografia romantyczna

Myśl historyczna romantyzmu opierała się na niejednorodnych założeniach teoretyczno - metodologicznych i często owocowała koncepcjami eklektycznymi, których spójność pozostawiała wiele do życzenia. W Polsce apogeum myślenia romantycznego przypada na okres międzypowstaniowy. Polski romantyzm jest więc późniejszy od zachodnioeuropejskiego. Równoważyło to znaczna intensywność twórcza. We Francji na początku XIX w. tworzyli: Francois Pierre Giuzot (1787 - 1874), Adolphe Thiers, Francois Mignet, Augistin Thierry, Francois - Rene de Chateaubriand. Niektórzy z nich (Walter Schott, Thierry) opisywali wydarzenia historycznych w sposób bardzo malowniczy, nieraz fikcja literacka była powszechniejsza niż fakty. Najwybitniejszym przedstawicielem francuskiej historiografii romantycznej był Jules Michelet. Cechą twórczości Micheleta było symboliczne traktowanie wielkich postaci historycznych, faktów, rzeczy itp. Np. lud był symbolem Francji, Danton - symbolem ludu. Za każdym symbolem stała jakaś idea, którą należało odkryć i zbadać. Lud w ujęciu Micheleta był zbiorowym podmiotem dziejów, dlatego pisząc historię należy pisać o wszystkich warstwach społeczeństwa, a nie tylko o szlachcie, ale akcentowano też rolę jednostki, której przyznawano nieraz miejsce uprzywilejowane. Historia zbliżała się do historiozofii, ale nie przeszkadzało to na narzucenie sobie przez historyków rygorów warsztatowych. Romantyzm też stworzył koncepcje historiozoficzne. Jedną z nich jest koncepcja Henriego Saint - Simona. Według niego postęp ludzkiej myśli to siła napędowa dziejów. Postęp realizował się jednak na drodze krwawych rewolucji, które są złem nieuniknionym, ale w przyszłości to zło można będzie przewidywać. August Comte - sformułował „prawo ewolucji” - ludzkość przechodzi przez stadia teologiczne, metafizyczne i pozytywistyczne. W Wielkiej Brytanii najbliższe związki z historiografią romantyczną mieli Thomas Babington Macaulay (historia to gatunek literacki, za pomocą której trzeba uporządkować dzieje), Thomas Carlyle i Henry Hallam. W historiografii niemieckiej najwybitniejszymi przedstawicielami byli Johann Gottfried Herder, Johann Gottlieb Fichte, Georg Wilhelm Hegel. Historycy ci przedkładali to co indywidualne nad uniwersalne, narodowe nad ogólnoludzkie. W twórczości romantyków ścierały się zarówno liberalizm jak i konserwatyzm (pluralizm romantyczny). Romantycy z dużym upodobaniem patrzyli w przeszłość, w stronę tego wszystkiego, co pradawne, pradziejowe. Ważną cechę stanowiło przekonanie, że dzieje będąc stałym pasmem przeobrażeń, w każdej chwili mniej lub bardziej dramatycznie mogą wkroczyć w życie ludzi (historia więc żyła cały czas). Historia to źródło ludzkiego samopoznania. Deprecjonowano teraźniejszość, z historii czerpano wiele archetypów. Romantycy dzielili historię na okresy, etapy, sfery. Ze szczególnym pietyzmem odnosili się do średniowiecza (najczystsze, nieskażone racjonalizmem pierwiastki narodowe). Narodowość - zbiór cech odróżniających jeden naród od innych (język, obyczaje, literatura itd.). Retrospekcja stawała się główną drogą samopoznania. Historyzm romantyczny to historyzm indywidualny. Warstwa ontologiczna i epistemologiczna - w ujęciu Wilhelma von Humbolta przedmiot badania historycznego (fakt) jest tylko częściowo postrzegany przez zmysły, po to by dotrzeć do prawdy w nim zawartej potrzebne jest wczuwanie się oraz intuicja (a więc nie szkiełko i oko). Leopold von Ranke uważał, że przedmiotem badań historyka powinny być nie tylko dzieje ludzkie, ale byty innego rodzaju tj. epoki, państwa, narody. Historyk nie powinien oceniać żadnej epoki (monady [indywidualności] należało wyjaśnić tylko w obłędnie ich własnej logiki). Ranke uważał, że państwo to nie tylko skupienie władzy (siły). Posiadało ono swoje własne cechy, obowiązywały w nim własne, hierarchiczne wartości. Historyk romantyczny powinien być obiektywny. Historyk powinien docierać do poszczególnych „indywidualności” niesprowadzalnych do żadnych innych. Minimalizm Rankego - wezwanie do odtwarzania jedynie faktograficznej, opisowej warstwy przeszłości. Rzeczywistości nie powinno się podporządkowywać „ogólno historycznym” schematom. Historiografia I połowy XIX w. kształtowała się też pod wpływem Hegla. Hegel wyróżnił historię pierwotną, refleksyjną i filozoficzną. Jeśli historyk pisał o dziejach mu współczesnych jedynie z własnego oglądu lub słyszenia (kronikarz) pisał historię pierwotną. Historia refleksyjna to przekraczająca granice długości ludzkiego życia (wyróżnił podtypy: całościową - przegląd historii całego narodu, pragmatyczną - czerpanie z dziejów nauk praktycznych, krytyczną - badanie tego co napisali inni historycy, częściową - zajmującą się poszczególnymi dziedzinami [np. literaturą, sztuką itp.]). Filozoficzna - historiozofia - rozum panuje nad światem (racjonalizm epistemologiczny). Dla romantyków ogromne znacznie miała idea wyjątkowości dziejów, czy to poszczególnych całości etnicznych, czy też poszczególnych narodów. Historiografia polska I połowy XIX w. kształtowała się w pod wpływem tych idei i w bliskości z historiografią sąsiednich narodów. Jeśli chodzi o historiografię rosyjską, to historycy z tego kraju (Aleksiej Chomiakow, Konstantin Aksakow, Piotr Kiriejewski) pokazywali różnice między wschodem (zasiedlonym przez Słowian) a zachodem (zgermanizowanym). I tak wschód został zajęty, a zachód podbity. Na zachodzie istniał feudalizm, na wschodzie apanaże. Zachód panował nad Europą, wschód się do tego szykuje (oczywiście pod egidą Rosji). Czescy historycy (np. Franciszek Palacki) pokazywali różnice pomiędzy słowiańskimi tendencjami demokratycznymi a germanizmem usiłującym narzucić Czechom feudalizm. W polskiej historiografii romantycznej dominowały tezy o polskiej wyjątkowości.

Pierwszym polskim dziełem o metodologii historii było dzieło Historyka Joachima Lelewela, który korzystał z dorobku niemieckich historyków (np. Ernsta Martina Chladeniusa, Schlözera. Niemiecka historia przeżywała wówczas bujny rozwój). Lelewel zaproponował również określenie pojęć „historia” i „dzieje”. Dzieje to wszystkie zdarzenia, które mają miejsce. Natomiast historia to badanie i interpretacja dziejów.

W dobie romantyzmu nastąpiło zbliżenie między historią a filozofią. Lelewel był zwolennikiem historii korzystającej z epistemologicznego i ontologicznego dorobku filozofii. Ale historia, w jego mniemaniu, nie mogła zostać podporządkowana filozofii (nie mogły się zatrzeć różnice między konkretem a metafizycznymi spekulacjami). Istniały różne koncepcje na temat stosunku historia - filozofia. Jedni badacze uważali, że historia to wyższa dziedzina wiedzy (Michał Grabowski - badanie dziejów jest samo w sobie nauką, filozoficzna teoria może pomóc, ale nie jest nieodzowna). Inni zajmowali zupełnie odmienne stanowisko (Hoene - Wroński - historia filozoficzna opracowuje cele ostateczne, prawa uniwersalne. Historia samodzielna natomiast jest pisana z potrzeby chwili, zawiera poglądy badacza i jest dlatego nieprzydatna).

W romantyzmie dominowało przekonanie o wyższości intuicji (irratio) nad „szkiełkiem i okiem”. Irriatio pozwalało na wkroczenie w regiony niedostępne dla rozumu i uzyskać większą wiedzę. Jednak niektórzy historycy myśleli inaczej. Dla Lelewela, Szajnochy, Juliana Bartoszewicza czy Niemcewicza (który był poetą i historykiem) historyk, dochodząc do prawdy, powinien całkowicie unikać intuicji. Powinien wyciągać wnioski z tego, czym dysponuje, a nie z tego co wymyślił, bo to uwłacza nauce historycznej, aczkolwiek dopuszczano również sfery, których rozum nie był w stanie wyjaśnić, ale Lelewel nie odpowiadał na pytanie, jak należy dojść do prawdy w tych sferach. Dla luk w faktach Lelewel zalecał „kombinowanie” - szukanie, na podstawie źródeł, najrozmaitszych przyczyn (czasami kilku). Historyk powinien korzystać jedynie ze swego rozumu i źródeł. W opozycji stał z kolei Michał Wiszniewski. Uważał on, że historyk owszem powinien kierować się rozumem (historyk jest lepszy, im więcej kieruje się rozumem), ale jeżeli występuje jakaś luka w źródłach, powinien swoją fantazją i intuicją „dorobić” możliwą wersję. Posługiwał się tu przykładem francuskiego paleontologa Georges'a Cuviera, który mając do dyspozycji jedynie jedną kość dinozaura potrafił wywnioskować o jego trybie życia, o zachowaniu, o wyglądzie (metoda retrogresywna). Z kolei Julian Bartoszewicz twierdził, że tam gdzie nie ma źródeł (w dziejach pierwotnych), historyk, aby odtworzyć dzieje nie może sobie pozwolić na fantazję. Z kolei fantazjować może tam, gdzie jest obfitość źródeł, po to aby wydarzenia odpowiednio zestawić i opisać. Lelewel stworzył także dyrektywę rozróżniającą historię „opisującą” od „opowiadającej”. Pierwsza miała się zajmować geografią historyczną, w której zaznaczony był by nurt etnograficzny (opisy ludów i narodów - jeżyków, religii itp.) i nurt statystyczny (stan państw - ich gospodarka, ustrój itp.). Domeną drugiej miała być chronologia i miała stać na drugim planie opisywanych wydarzeń.

Warsztat historyka nie był w stanie wyjaśnić praw nadprzyrodzonych. Według Henryka Kamieńskiego człowiek rozpoznawał przedmiot badań zgodnie ze zmieniającymi się historycznie narzędziami, normami i zainteresowaniami poznawczymi. Pojmowanie historii miało zależeć od „widoku” jaki teraźniejszość roztaczała przed badaczem przeszłości. Historyk powinien spoglądać na obiekt badań według „widoku”, który dominował w chwili wytworzenia obiektu. Nie było jednej prawdy historycznej. Prawda zawsze się zmieniała w zależności od poglądów, które teraz dominowały, każdy czas miał swoją prawdę, wartości, które kiedyś były uznane za obowiązujące, dzisiaj mają inne znaczenie.

Historyk musi być obiektywny. Lelewel uważał, że najszczęśliwszym historykiem jest ten, który wyzwolił się do wszelkich związków patriotycznych, religijnych, publicznych. Dziejopis musi uważać, by jego poglądy nie przesłaniały mu wartości powszechnych. Historyk musi tłumić wszelkie uczucia, aby móc dojść do prawdy (ale, według Lelewela, historyk chcący „uzacniać” społeczeństwo nie może rezygnować z uczuć patriotycznych. Sam Lelewel również reprezentował w swych dziełach swoje poglądy historyczne). Józef Kalasanty Szaniawski (kierownik Biura Cenzury w Królestwie Polskim i dyrektor do spraw wychowawczych Komisji Wyznań i Oświecenia Publicznego) uważał, że historia niesie zły wpływ. Sądził, że jest to zbiór niepożądanych zachowań, które oplatają młode umysły. Jeżeli historia miałaby uczyć, to tylko pod okiem przenikniętych „bogobojnym duchem” nauczycieli. Lelewel uważał, że historia uczy moralnego postępowania, przestrzega przed złem, wskazuje jak być tolerancyjnym i jak przezwyciężać przesądy, animozje, jak unikać konfliktów. Lelewel zdawał sobie sprawę, że w historii zapisano tylko dobre przykłady (aby np. się wybielić). Uznawał to jednak za bezsensowne. Również Karol Sienkiewicz uważał historię za dobrą nauczycielkę, zwłaszcza uczuć patriotycznych.

Sądząc, że historia prowadzi do poznania ogólnych tendencji dziejowych, a także praw, które nimi rządzą, niektórzy wskazywali na jeszcze jeden pożytek płynący z historii, a mianowicie na możliwości przewidywania przyszłości. Lelewel, mimo iż jako polityk przewidywał niektóre wydarzenia, odcinał się od takiego traktowania historii. Nie chciał tworzyć żadnych poglądów historiozoficznych (ponieważ człowiek miałby wówczas osiągnąć status ponadludzki, co Lelewel odrzucał, ale nie negował tego, że historyk badający współczesność może coś przewidywać). W opozycji do niego stał znów Wiszniewski, który uważał, że w historii, tak jak w naturze, są pewne prawa, których odkrycie spowoduje poznanie przyszłości. Historyczna futurologia proponowana przez Wiszniewskiego miała pozwolić Polakom na uniknięcie rozczarowań i niepotrzebnych ofiar, do których mogłyby prowadzić nierozważne posunięcia. Podobnie uważał Mierosławski. Najczęściej akcentowano poznawcze (tzw. prawdy historycznej), pragmatyczne (wychowanie) i prognostyczne funkcje historii.

W 1814 r. w Wilnie ukazała się Historia literatury polskiej Feliksa Bentkowskiego, których mówił on o naukach pomocniczych historii (m. in. o heraldyce, genealogii, chorografii). Najwięcej zasług w dziedzinie NPH miał jednak Lelewel. Do nauk zaliczał on także historiografię. Nauki pomocnicze miały historykowi ułatwiać pracę. Nauki te w jego mniemaniu miały pomóc historykowi w badaniu źródeł historycznych (pisał o tym m. in. w dziele O historii, jej rozgałęzieniu i naukach związek z nią mających). Problemem była jedynie historiografia, która badała to co napisali historycy (opracowania). Dla Lelewela historiografia była jednak tylko częścią „historyki” - czyli metodologii historii. Nie było to osobną nauką.

Większość romantycznych koncepcji historiozoficznych zajmowała się relacjami Bóg - wolna ludzka wola. Atrybut podmiotowości przypisywano: Bogowi - Absolutowi, człowiekowi indywidualnemu - przywódcy, Mesjaszowi, człowiekowi „zbiorowemu” - narodowi, narodowi - Mesjaszowi, plemieniu. Pełna kreatywności jest tylko moc Boga, człowiek i zbiorowość otrzymały jedynie cząstkowe atrybuty. Jeśli chodzi o relacje Bóg - człowiek, to u Mochnackiego człowiek był bezsilnym narzędziem w boskich rękach, ale dzięki temu człowiek może kierować kołami czasu. Hoene - Wroński podzielił dzieje ludzkości na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Bóg działał jedynie w pierwszym okresie. Teraz człowiek jest pozostawiony sam sobie, ale w przyszłości osiągnie status „Bogoczłowieczeństwa”, do tego statusu zaprowadzi go „prawdziwy Mesjasz”. W tej historiozofii człowiek jest więc niezależny od Boga, ale jest to niezależność ograniczona. W historiozofii Towiańskiego Mesjasze, prorocy, wielcy mężowie byli jedynie pośrednikami w realizacji boskiego planu. Dotyczyło to również narodów. Jednak narody mogły w pewnym momencie iść „własną drogą” za co Bóg zsyłał na nie kary. Według Mickiewicza z kolei wszelki postęp miał się dokonywać za sprawą ludzi bądź narodów natchnionych, wybranych przez Boga. Podobnie było u Słowackiego - ludzkość jest prowadzona przez wybranych do celu wyznaczonego przez Boga. Krasiński - początkowo odrzucał panteizm, ale później uznał wszechobecność Boga w przyrodzie. Człowiek był formą boskiej emanacji. W ten sposób Bóg nie tracił na swojej podmiotowości nic, a człowiek zyskiwał dzięki połączeniu z pierwiastkiem boskim. Podobnie było u Libelta. Jeśli chodzi o Lelewela, to swoje poglądy wyłożył on w dziełach Historyka, O łatwym i pożytecznym nauczaniu historii, Jakim ma być historyk i w innych. Według niego świat ma swojego stwórcę - Boga, który wyznacza człowiekowi cel, ludzkość idzie w takim kierunku, jaki nadała opatrzność. Człowiek więc, w ogóle był albo realizatorem dziejów (jeżeli nie miał pierwiastków boskich), albo ich kreatorem (kiedy obdarzano go pierwiastkami boskimi). Jednak to działania człowieka, a nie Boga, są domeną historii, człowiek ma za cel rozpoznanie natury u ustanowienie więzi społecznych. Jednak człowiek w rozumieniu Lelewela to nie jednostka lecz zbiorowość. Lelewel nie chciał pisać o pojedynczych bohaterach. Uważał, że w większości takie działania nie mają wpływu na ród ludzki. Z pojedynczych działań wynikają jedynie nauczki moralne. Dziejopis, w jego ujęciu, powinien zajmować się wielkimi czynami zbiorowości. Różnił się tutaj nieco od romantyków, którzy uznawali heroizm pojedynczych jednostek, ale z drugiej strony romantycy również „naród” uznawali za główny podmiot dziejów. Według romantyków (Józef Ordęga) naród to zbiór ludzi w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, która ma swoją, indywidualną funkcję. Polscy romantycy uważali, że najdoskonalszym narodem jest naród polski. Romantyzm sprecyzował również pojęcia ducha narodu. Według romantyków każdy naród miał, jak każdy człowiek swoją duszę. Duch narodu wiąże wszystkie jednostki z danego narodu niewidzialną więzią i prowadzi je do wyznaczonego celu. Każdy naród ma swój cel, podobnie jak każdy człowiek w swoim życiu. Tak uważali Mickiewicz, Towiański, Słowacki, Libelt, Lelewel, Mochnacki, Rzewuski. Naród ujmowany był jako byt rzeczywisty i autonomiczny, posiadający tak jak człowiek właściwe sobie ciało i dusze. Każdy naród miał swój cel, do którego nieprzerwanie zmierzał. Naród nigdy nie umierał. Duch narodu miał charakter metafizyczny i nie metafizyczny (pierwszy - opisany, drugi - rozwijająca się w toku dziejów świadomość stale rozwijająca się).

Monolinearyzm był charakterystyczny dla oświecenia - ludzkość „kroczyła” w jednym kierunku (w stronę postępu). Jedynie poszczególne narody były na różnych etapach tej drogi, ale wszystkie zmierzały w jednym celu. Z kolei romantyzm akcentował multilinearyzm - każdy naród poszedł w swoim indywidualnym kierunku i rozwija się zgodnie z tym kierunkiem. Jedynie ludzkość zmierza monolinearnie do wspólnych losów.

Poglądy finalistyczne były bardzo popularne w romantyzmie. Bogato prezentowały się koncepcje millenarystyczne, kontynuowano koncepcję Joachima z Fiore (epoka Ojca, epoka Syna i epoka Ducha Św.). Mickiewicz uważał, że na końcu ludzkości przyjdzie Chrystus i zatryumfuje epoka miłości. Hoene - Wroński - ludzkość pozna prawdę absolutną i osiągnie nieśmiertelność. Towiański - ludzkość zleje się do łona Boga. Jednak był także koncepcje antyfinalistyczne - Krasiński (na podstawie Cieszkowskiego) uważał, że współczesna epoka ulegnie rozkładowi dając początek nowym dziejom.

Dzieje toczyły się etapami (heglowska triada - teza - synteza - antyteza, koncepcja Joachima z Fiore, cykl grzechu, kary, odkupienia, religijna [ludzkość przesycona elementami Wiary], epoka piękna [ludzkość zwraca się ku sztuce i poezji], zmysłowości bogactw [ludzie koncentrują się na bogactwach] itp.). W zależności od wyznawanych poglądów po ostatniej epoce miał nastąpić koniec świata, lub miały rozpocząć się nowe dzieje.

Postęp to proces doskonalenia ludzkości (może być postęp rozumu, techniki, wolności). Idee postępu romantyzm odziedziczył po oświeceniu, natomiast idea wolności to podstawowa formuła historiozofii romantyzmu. Według Lelewela postęp jest jednoznaczny z rozwojem rodu ludzkiego. Aby nastąpił postęp ludzie nie mogą działać samodzielnie - muszą wiązać się w „związki” (familijne - rozumiane jako rodzina albo naród, lub towarzyskie), jednak zawsze uczestnictwo w związku prowadzi do ograniczenia wolności (mniejszego, bądź większego). Wolność jest najważniejszym warunkiem realizacji postępu. Jednak prawdziwa wolność może nastąpić, według Lelewela, w systemach republikańskich - w systemach jedynowładztwa następuje konflikt między „związkami” ludzi a władzą i postęp nie jest realizowany.

Przechodzenie do kolejnych epok (realizowanie się postępu) naznaczone jest rewolucjami. Szczególnie widoczne było to w burzliwym XIX w. Każda epoka zaczynała się (a później kończyła) rewolucją. Chociaż zdarzali się myśliciele, jak np. August Cieszkowski czy Józef Hoene - Wroński, którzy negowali taki pogląd. Postęp realizuje się coraz łagodniej, a im bliżej teraźniejszości tym ta łagodność się potęguje.

Kwestie konieczności historycznej akcentował przede wszystkim Hoene - Wroński. Według niego dzieje przebiegały zgodnie z regułami realizującego się rozumu. Konieczność historyczna to konieczność następstwa poszczególnych faz realizacji w dziejach, łańcych postępowych przeobrażeń. Hoene - Wroński - dzieje przebiegają zgodnie z regułami realizującego się rozumu, choć znalazło się w nich miejsce na opatrzność boską. Świat rządzi się według podobnych praw, co przyroda.

Polscy romantycy koncentrowali się również na zagadnieniu Słowiańszczyzny. Dominowały tutaj dwa nurty - słowianofilstwo (zainteresowanie w aspekcie kulturowym) i panslawizm (w aspekcie politycznym [chociaż oba się przenikały]). Przesunięcie akcentu z polskości na słowiańskość miało doprowadzić do przystosowania się Polaków do nowych warunków, ale należało pamiętać o odrębności pierwiastka polskiego (o pierwiastku raczej nie zapominano, gdyż to Polacy mieli przewodzić Słowiańszczyźnie). W rozumieniu romantyków polskich (ale też zagranicznych - m. in. Johanna Gottfrieda Herdera) przyszłość należała do Słowian. Jak wytłumaczył to Mickiewicz, aby zostać wybrańcem Boga, należało mieć umysł czysty („świeży”, „dziewiczy”). Taki właśnie umysł, nie skażony przez industrializację i racjonalizm zachodni, mieli Słowianie. Słowianie byli ludźmi tolerancyjnymi, byli „skarbem prostoty”, „gorącością duszy”, „iskrą Chrystusową”, cechowali się łagodnością, demokratyzmem, umiłowaniem wolności. Nigdy nie prowadzili wojen zaborczych, lecz zawsze obronne. Dlatego też, będąc przeciwieństwem zdeprawowanego Zachodu, mieli być narodem wybranym. O tym, że Słowianie mieli być narodem wybranym miał zadecydować jeszcze jeden czynnik - Słowianie jeszcze nigdy nie odgrywali przodującej roli w historii Europy, a więc wszystko było przed nimi (Słowianie odgrywali co prawda dużą rolę w historii [np. uratowali Europę pod Wiedniem], ale nigdy nie należało do nich przewodnictwo).Tak uważała większość polskich romantyków, a więc Mickiewicz (jedynie Francję uważał za niezepsutą), Henryk Rzewuski (ten z kolei Francję uważał za najbardziej zepsutą), Krasiński, Słowacki, Tytus Szczeniowski. Jedynie Norwid, który sam siebie uważał za Normana, nie podzielał entuzjazmu co do Słowiańszczyzny, ale również miał podobnie zdanie o Europie („Europa [...] jest zwariowana, pijaczka i głupia”). Polscy intelektualiści, którzy po Powstaniu Listopadowym znaleźli się na migracji wszędzie opowiadali o konflikcie polsko - rosyjskim. Nie był to konflikt dwóch sąsiadów, lecz konflikt cywilizowanej Europy z barbarzyńskim zachodem. Tak rozumiał ten konflikt zarówno konserwatywny Hotel Lambert, jak i demokraci. Rosję przedstawiano jako największych barbarzyńców. Mówiąc o przodującej roli Słowian w przyszłości pomijano Rosję. Uważano, że Rosja jest „ideą normandzkiego pirata ożenionego z ideą rozbójniczego Mongoła”. Uważał tak również Lelewel, który w Dziejach Litwy i Rusi napisał, że Rosjanie od chwili podboju mongolskiego nie mają nic wspólnego ze Słowianami, że już nie są potomkami mieszkańców Rusi. Taki pogląd na Rosję dominował wśród Polaków. Jednocześnie większość emigrantów uważała, że Rosję można „ucywilizować” i nawrócić ją na Słowiańszczyznę (sądzili tak m. in. Lelewel, Henryk Kamieński, Agaton Giller, Julian Bartoszewicz). Z konfliktem polsko - rosyjskim wiązało się także pojęcie Zachodu (Europy) ze Wschodem (Azją). Azja była co prawda kolebką cywilizacji, ale z biegiem lat przodownictwo przypadło Europie, a Azja uległa barbaryzacji. Wśród Polaków dominował pogląd, że Europa kończy się tam, gdzie kończy się katolicyzm, a więc na Polsce.

Lelewel stworzył koncepcję dziejów Polski, którą można nazwać: 1) republikańską, 2) optymistyczną, 3) utrzymaną w duchu rodzimości, 4) przyznającą przewagę pierwiastkom narodowym. Zrąb lelewelowskiej koncepcji powstał jeszcze przed 1830 r., a na emigracji jego poglądy się radykalizowały. Lelewel, jako pierwszy odszedł od periodyzacji dziejów Polski, która przejawiała się podziałem dziejów na epoki wyznaczane przez dynastie. Dzieje Polski podzielił on na okresy: według odmian zewnętrznych: 1) Polskę podbijającą, 2 podzieloną, 3 kwitnącą, 4 upadającą. Według odmian wewnętrznych - 1 samowładztwo, 2 możnowładztwo, 3 gminowładztwo szlacheckie, 4 gminowładzcy nieład z ostatnimi usilnościami dźwigania się. Najwybitniejszymi dziełami Lelewela w tym zakresie są: Uwagi nad dziejami Polski i ludu jej, Historia Polski do końca panowania Stefana Batorego, Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedziane

Przybliżenie pierwsze - monarchizm i republikanizm

Monarchizm i republikanizm mogą być polityczne (kiedy mówimy o postulatach politycznych uwarunkowanych na przyszłość) i historyczne (kiedy mówimy o przeszłości). U Lelewela mamy do czynienia z jednym i drugim (sam przyznawał, że jego wykładnia dziejów ma służyć popularyzacji jego poglądów politycznych). W jego koncepcji leżało przekonanie, że republikanizm jest dla Polski koniecznym i naturalnym wzorcem prawidłowego rozwoju. Koniecznym dlatego, że wszelkie próby naśladowania obcych wzorów ustrojowych kończyły się katastrofą, naturalnym, ponieważ wywodzi się on z pierwotnych, nieskażonych form słowiańskich. W ustroju gminowładczym Lelewel widział wcielenie słowiańskiego ducha narodowego, w którym dominuje wolność, równość, braterstwo. Polakom nie znana była dziedziczna własność indywidualna, władza spoczywała w rękach wieców. Gminowładztwo było więc synonimem republiki. Jednak w miarę upływu czasu zaczął się proces różnicowania funkcji politycznych i różnicowanie majątkowe, a starszyzna i członkowie drużyn (Lechici - późniejsza szlachta) zaczęła zdobywać przewagę. Powstał więc ustrój samowładztwa czyli monarchii (890 - 1138). Historyk uważał, że monarchia była obca duchowi słowiańskiemu, ale pierwsi polscy samowładcy nie byli despotami - musieli liczyć się ze zdaniem ogółu reprezentowanego na wiecach, co ograniczało swobodę królewskich decyzji. Tak więc republikanizm nie poniósł porażki. Na korzyść okresu samowładztwa należy zapisać to, że zostały zjednoczone wszystkie polskie plemiona. Natomiast w okresie możnowładztwa (1138 - 1374) ton życiu kraju nadawali możni panowie, którzy nie respektowali żadnych zasad republikańskich i ograniczali kmieci nakazując im rozmaite powinności. Był to okres chaosu i bezprawia, który do Polski sprowadził wielkie nieszczęście z Zachodu - feudalizm, ale Polacy nie dali się i feudalizm nie zapanował. Jednak wreszcie wśród szlachty ożył duch republikański i nastały lata gminowładztwa szlacheckiego (1374 - 1586 - 1607). Jest to okres Polski kwitnącej, której forma ustrojowa była najbliższa duchowi narodowemu, mimo iż rządził tylko jeden stan. Lelewel uważał, że ustrój ten cechował się wolnością, równością, braterstwem, tolerancją. Lelewel chwalił liberum veto, jednomyślne przyjmowanie ustaw. Stawał w obronie rokoszów i konfederacji jako strażników ustroju. W królu widział najwyższego, obieranego dostojnika, którego można określić mianem prezydenta. Jednak ten ustrój nie zdołał przetrwać - na tron polski powoływano cudzoziemców, którzy nie mieli zamiaru przestrzegać zasad ustrojowych i chcieli wprowadzić absolutyzm. Nie chciała też tego przestrzegać arystokracja. Polska weszła w fazę „gminowładztwa szlacheckiego w zawichrzeniu” (1586 - 1795, z okresem rewitalizacji 1764 - 1795, kiedy próbowano reform). Okres od 1795 r. to okres Polski odradzającej się. Jest to okres burzliwy, ale który przyniesie Polakom wolność. Wolność musi jednak wywalczyć lud (rozumiany jako chłopi i szlachta). Odrodzona Polska będzie krajem republikańskim, w którym obowiązywać będą określone „prawności” (tradycje narodowe, odwieczne usankcjonowane zwyczaje).

Przybliżenie drugie - państwo i naród

W historiografii możemy wyróżnić dwa sposoby pisania na ten temat - albo historycy koncentrują się na pisaniu losów dynastii i rządów, albo opisuje się dzieje ludu. Lelewel był pierwszym polskim historykiem, który pisał z tego drugiego punktu widzenia. Jego koncepcja dziejów Polski była koncepcją narodową - przeciwstawiał się koncepcji, która naród stawiała w roli bezwolnego narzędzia władzy. To naród determinował dzieje, a wyrazem tego była chociażby wolna elekcja, czy liberum veto, król - prezydent był wykonawcą woli narodu. Jednak szlachta w swym egoizmie nadmiernie skoncentrowała się nad swoimi wolnościami kosztem ograniczenia prerogatyw królewskich.

Przybliżenie trzecie - rodzimość i zachodniość

Romantycy podkreślali, że każdy naród ma własne kierunki i cele rozwoju. Z koeli w oświeceniu podkreślano, że wszystkie narody kroczą jedną i tą samą drogą, tylko że jedne są na tej drodze dalej inne bliżej celu. Polska miała być zacofana. Lelewel odrzucał oświeceniową koncepcję. Uważał, że Polska jeżeli coś czerpie z Zachodu, to przynosi jej to krzywdę. I tak kiedy Polska przyjęła wzorce monarchii i chrzest nastąpiło ograniczenie gminowładztwa. W epoce możnowładztwa do Polski przybył feudalizm, a w okresie gminowładztwa szlacheckiego obcy monarchowie przynosili wzorce absolutne. Wówczas to przyszli, z Zygmuntem III, jezuici, którzy przyprowadzili nietolerancję wyznaniową. Polacy, mający w swoim duchu republikanizm, nie mogli się znaleźć w nowych warunkach i stąd wynikała anarchia. Niechęć do zachodnich wzorców okazała się również w stosunku Lelewela do Konstytucji 3 maja. Lelewel traktował Konstytucję dwojako. Z jednej strony chwalił system parlamentarny (sejm), obieralność urzędników, odpowiedzialność ministrów przed sejmem. Ale z drugiej strony krytykował dziedziczność tronu, zakaz konfederacji i zniesienie liberum veto. Jeśli chodzi o stosunki Polska - Zachód, to w myśli Lelewela, Polska nie była zacofana, więcej wyprzedziła Zachód. Lelewel przewidywał, że za kilka lat wszystkie kraje europejskie będą republikami z wybieranymi władzami („Cała Europa będzie Rzecząpospolitą”).

Przybliżenie czwarte - optymizm i pesymizm

W historiografii polskiej mianem pesymizmu określa się pogląd, według którego do upadku państwa doprowadziły wady ustrojowe Rzeczpospolitej. Z kolei optymiści uważają, że państwo upadło przez zaborczość sąsiadów. Lelewel zajmował stanowisko pośrednie. Nie miał zamiaru usprawiedliwiać Polaków - twierdził że ich moralna słabość i złe korzystanie z praw ustroju też przyczyniły się do upadku. Ale z drugiej strony sąsiedzi zazdrościli Polsce ustroju, a nawet anarchii (szlachecka anarchia w Polsce była o wiele lepsza niż anarchie na dworze mocarstw europejskich).

Interpretacja charakterologiczna

Polacy w ujęciu Lelewela (także dzięki klimatowi) umiłowali nade wszystko wolność. Okresy długiej ekonomicznej pomyślności uczyniły ich szczerymi, rozmowniejszymi, gościnnymi, przyjaznymi. Polacy byli inteligentni - wszechstronnie uzdolnieni opanowali większość sztuk i nauk, mieli także zdolność do nauki języków obcych. Byli mężni, wytrwali i dumni. Mimo przyjmowania negatywnych wzorców europejskich Polacy pozostali tolerancyjni. Jednak ten charakter miał swoje wady. Polacy stali się naiwni politycznie. Naiwność prowadziła do przyjmowania negatywnych wzorców. Jednocześnie umiłowanie wolności prowadziło anarchii, która także do upadku się przyczyniła (choć polska anarchia była najlepsza ze wszystkich).

Historyzm indywidualistyczny powstał i rozwinął się w Niemczech i stamtąd przeszedł do historiografii innych państw. Wokół niego panuje w nauce ogromne zróżnicowanie opinii (np. Friedrich Meinecke uważa, że była to największa rewolucja myśli, jaką przeżyła Europa, inni uważali, że takie historyczne myślenie doprowadziło do klęski Niemiec w czasie II wojny światowej). Zwolennicy historyzmu uznają go za światopogląd, a nie tylko za metodę nauki historycznej.

Doktryna indywidualistycznego historyzmu nie jest łatwa do zdefiniowania. Obejmuje ona określony, ontologiczny pogląd na charakter będącej przedmiotem historycznego badania rzeczywistości społecznej, jak i właściwą dla siebie historyczną epistemologię. W kwestii ontologii historycyzm obejmuje pogląd, głoszący że wszystko w dziejach jest zmienne , zjawiska mają charakter niepowtarzalny, że mają wartość samą dla siebie. Według jego wyznawców rzeczywistość społeczna miała się rządzić w odmienny sposób od rzeczywistości biologicznej. W świecie ducha (rzeczywistości społecznej) nie mogą istnieć żadne prawa, jak w świecie przyrody, ponieważ mamy tu do czynienia ze zjawiskami indywidualnymi, niepowtarzalnymi. Rzeczywistość duchowa jest niezawisła od jakkolwiek rozumianych przyrodniczych praw i wszelkiego determinizmu. Zawiera w sobie wewnętrzne, indywidualne duchowe siły napędowe, określające zindywidualizowane drogi dziejowego rozwoju ludzkości.

W doktrynie tej podmiotem dziejów są niepowtarzalne indywidualności, spośród których Niemcy na pierwsze miejsce wysunęli państwo. W kwestii epistemologii historyzm indywidualistyczny wyznacza jako cel historycznego badania rozpoznanie tych indywidualności, ale jako wartości samych w sobie - każde zjawisko jest w jakiś sposób uwarunkowane i wystarczy tylko ukazać te uwarunkowania.

Meinecke upatrywał się genezy historyzmu indywidualistycznego w racjonalizmie XVIII - wiecznym, kiedy to rozwijały się koncepcje sugerujące rozumienie świata społecznego jako odmiennej od świata przyrody sfery rzeczywistości.

Każdy wiek powinien być oceniany według jego własnych wartości, ponieważ każdy jest takimi wartościami wypełniony (ludzie nie wyciągają wniosków z historii, bo żyją w różnych epokach, a każda epoka jest inna). Dla rozwoju tej doktryny istotne znaczenie miały koncepcje idealistyczne filozofii niemieckiej filozofii niemieckiej, te które nawiązywała do idei Kanta o autonomiczności rzeczywistości historycznej i o znaczeniu, jakie mają dla niej momenty moralne. Państwo posiada prymat nad narodem i społeczeństwem. W wyniku konfliktu wyższy prestiż zyskuje państwo, które wygrało.

Wilhelm von Humbolt stworzył teorię państwa spełniającego w stosunku do obywateli korzystne funkcje pod względem religii, edukacji i moralności. Społeczeństwo to harmonia rozmaitych indywidualności. Później Humbolt doszedł również do wniosku, że państwo to rzeczywistość metafizyczna, istniejąca niezależnie od potrzeb poszczególnych indywidualności i doszedł do przekonania, że naród jest związany z państwem. Naród miał stanowić niepowtarzalną indywidualność, obdarzoną niepowtarzalnym charakterem.

Humbolt doniosłą rolę w życiu i dziejach przyznał siłom irracjonalnym, stworzył metafizyczną ideę, z pomocą której starał się odnaleźć metafizyczną podstawę, dla głoszonej przez siebie doktryny indywidualności, zbudował teorię rozumienia, dzięki której starał się oddać sprawiedliwość irracjonalnej naturze zarówno historii jak i człowieka.

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
50 LAT POLSKICH KOMPUTERÓW HISTORIA ROMANTYCZNA
Joachim Lelewel
Lelewel histor czyli obraz dz 1828r
lit. romantyzmu, Irydion, „Irydion” - dramat historyczno-filozoficzny Zygmunta Krasiński
Historiozofia dziejów w Nie Boskiej Komedii, SZKOŁA, język polski, romantyzm
Historyczna klęska Kordiana jako bohatera romantycznego, opracowania, romantyzm
12. Wizja historii w Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego, Romantyzm
historia literatury polskiej oświecenie i romantyzm
Romantyzm, Romantyzm-Dysproporcja między historią rzeczywistą
Historia literatury polskiej lektury romantyzm
Historia jako temat literatury romantycznej

więcej podobnych podstron