Powiew wiatru
Cicho wszędzie, głucho wszędzie,
czuję oddech dziwnych dusz,
co to będzie, jak to będzie?
Drzwi otworzyć ani rusz.
Siadam cicho tuż przy stole,
białe róże skryły twarz,
więc tak myślę - ja chromolę,
pacierz zmawiam jaki znam.
Nagle w kącie widzę cienie,
nie wiem co to, może bies?
Chyba jednak przeziębienie,
lecz chcę sprawdzić, niech już wiem.
Cicho pytam - co się dzieje,
czemu w uszach dzwoni wiatr,
czemu ktoś się ze mnie śmieje
i rozrzuca co się da.
Wnet dochodzą do mnie słowa:
mam już ciebie chyba dość,
myślisz ciągle o głupotach,
a nie tworzysz nowych strof.
Tak więc mówię - o co chodzi?
- życie pisze za mnie wiersz;
mam co chciałam bez przeróbki,
mogę pisać kiedy chcę.
Ktoś mi wciska w dłonie pióro,
nakazuje - trzymaj skarb!
Mam je schować pod poduszkę
by czuć bliskość innych ciał.
Już mi lepiej, już rozumiem
schowam pióro jeśli chce,
może kiedyś znajdę w trumnie
napisany dla mnie wiersz.
Lecz nie koniec tej rozmowy,
nadal kroczy w moje sny,
i tłumaczy o co chodzi,
piejąc przednio - cały drży.
Na ten widok znów się boję,
ciarki chodzą tu i tam,
nie wiem co się dzieje w głowie,
mam przebiegi pustych kart.
Znów spadają książki z półek,
obraz krzyczy, jakby żył
muszę sprzątnąć to przed jutrem,
by nie było zbędnych drwin.
On mi dalej wciska banał
o poezji, wierszach, grach
chce zawładnąć krańcem świata
i potrzebna jestem ja.
Teraz piszę co widziałam,
jak wirował w głowie wiatr,
może to jest złudna prawda,
ale pióro nadal mam.
1.12.2009