Wokół odkrycia podwójnej helisy DNA istnieje wiele kontrowersji. Jednak mimo pewnych niejasności a nawet nieporozumień, nie można podać w wątpliwość faktu, że samo odkrycie było przełomowe i bardzo ważne dla rozwoju nauk biologicznych. Zostało ono uhonorowane Nagrodą Nobla, choć kwestią sporną jest, czy nagroda ta trafiła w ręce wszystkich osób, które rzeczywiście przysłużyły się temu odkryciu.
Początek historii odkrycia DNA sięga roku 1951, kiedy to młoda doktor chemii fizycznej rozpoczęła pracę w labolatorium londyńskiego King's College, którego kierownik, Maurice Wilkins (1916-2004), zajmował się badaniami nad kwasem deoksyrybonukleinowym. W pewnej chwili jednak jego badania utknęły w miejscu, ponieważ technologia, jaką wówczas się w King's College posługiwano nie pozwalała na bardziej wnikliwe analizy.
Momentem przełomowym w badaniach stało się dołączenie do zespołu badawczego K.C. Rosalind Franklin (1920-1958). Dr Franklin, dzięki swoim umiejętnościom, jakie uzyskała we francuskim Centralnym Państwowym Labolatorium Chemicznym, bardzo przysłużyła się rozwojowi badań. Niestety pomiędzy nią a kierownikiem laboratorium dochodziło do ciągłych nieporozumień. Nie przeszkodziło jej to jednak w odkryciu struktury DNA. Zanalizowała ona budowę cząsteczek chemicznych za pomocą promieni Roentgena. Rosalind Franklin do perfekcji opanowała a nawet udoskonaliła metodę robienia rentgenogramów i dzięki temu udało jej się sfotografować podwójną helisę DNA. Jej dokonania posunęły nauki biologiczne bardzo do przodu. Wcześniej wiedziano już, że kwas deoksyrybonukleinowy nie jest jedynie "klejem" spajającym białka i że pełni on jakąś rolę w przekazywaniu cech organizmu osobnikom potomnym. Wiedziano już, że kod genetyczny składa się z powiązanych ze sobą zasadach azotowych: adeniny, tyminy, cytozyny i guaniny. Nie wiedziano jednak najważniejszego: w jaki sposób są one ze sobą powiązane. To roentgenogramy Rosalind Franklin pokazały światu strukturę tych powiązań. Maurice Wilkins bez wiedzy autorki przekazał zdjęcia podwójnej helisy DNA dwóm badaczom: Francisowi Crickow (1916-2004) i Jamesowi Watsonowi (ur. 1928), którzy razem z nim pracowali nad modelem nici DNA. Okazało się, że ich wcześniejsze założenia odnośnie budowy DNA były błędne. Dokonali oni poprawek swojego modelu wykorzystując do tego zdjęcia dr Franklin. Napisali artykuł, w którym całą zasługę odkrycia DNA przypisali sobie pomijając nazwisko dr Franklin W odpowiedzi na to opracowała ona własną interpretację budowy cząsteczki DNA.
25 kwietnia 1953 roku opublikowano w "Nature" oba artykuły dotyczące przełomu w badaniach nad budową kwasu deoksyrybonukleinowego. W artykule Watson i Crick znalazła się wzmianka o tym, że opierali się oni na niepublikowanych wynikach badań doktora Wilkinsa i doktor Franklin. Podkreślili oni jednak, że do wniosków doszli sami. Rosalind Franklin w swojej pracy podkreśliła ich zasługi dla tego okrycia. Cały świat uznał Watsona i Clarka za odkrywców pomijając zasługi Franklin. Dr Rosalin Franklin, niedoceniona przez świat, zmarła w zapomnieniu w kwietniu 1958 roku. W roku 1962 pozostała trójka wyżej wymienionych naukowców otrzymała Nagrodę Nobla. Nazwisko dr Franklin nadal nie jest kojarzone przez większość ludzi z odkryciem podwójnej helisy DNA.