Lata Władysław Gomułki czyli jego rzady 1956-1970r.
Rehabilitacja Gomułki
Kryzys gospodarczy- wypadki poznańskie
Gomułka znowu u władzy
Przemówienie Gomułki podczas VIII Plenum KC PZPR
Umacnianie władzy
Wybory do sejmu
Sprawa stosunków polsko- radzieckich
Uzdrawianie partii- walka z rewizjonizmem
Polityka wyznaniowa Władysława Gomułki
Gomułka a intelektualiści
Marzec '68
Polityka zagraniczna
Grudzień '70
Rehabilitacja Gomułki
Zwolnienie Władysława Gomułki w grudniu 1954 z więzienia było
nieoficjalnym przyznaniem się kierownictwa partii do popełnienia
poważnej pomyłki wobec niedawnego sekretarza generalnego. Zapewne
dlatego odbyło się cicho, bez rozgłosu, można powiedzieć nawet, że
zostało niezauważone. O fakcie tym nie została poinformowana ani opinia
publiczna, ani rzesze partyjne. Wiadomość rozchodziła się wśród członków
partii z ust do ust. W tym samym czasie trwały przygotowania do III
Plenum KC PZPR. Kiedy w styczniu 1955 roku członkowie KC zebrali się na
posiedzeniu, ogromna większość z nich wiedziała już, że Gomułka przebywa
na wolności. Podczas tego plenum Bolesław Bierut poinformował zebranych
o zniesieniu izolacji Gomułki. Zastrzegł jednak, że nie zmienia to
stosunku partii do gomułkowszczyzny. Była to jedyna wypowiedź wprost na
temat Gomułki podczas tego posiedzenia, choć z treści wielu wypowiedzi
można było odczytać, że członkowie KC są mocno zainteresowani sytuacją
byłego sekretarza generalnego. Tymczasem kierownictwo partii milczało.
Milczał także sam Gomułka, który powoli wracał do równowagi psychicznej
i do zdrowia.
W lutym 1956 roku wyjechała do Moskwy delegacja PZPR, aby wziąć udział w
XX Zjeździe KPZR. Na jej czele stał I sekretarz partii Bolesław Bierut.
Delegacja powróciła do kraju z tajnym referatem Nikity Chruszczowa, ale
bez Bieruta, który 12 marca zmarł w Moskwie na zawał serca. Chruszczow w
swoim referacie dokonał ostrej krytyki nieżyjącego Stalina, oskarżając
go o stworzenie "kultu jednostki", który doprowadził do wielu błędów i
zbrodni. Krytyka Stalina pośrednio uderzała w kierownictwo polskiej
partii, prowokowała do pytań o zasadność oskarżeń o "odchylenie
prawicowo-nacjonalistyczne". Na zebraniach, gdzie odczytywano referat
Chruszczowa członkowie partii byli coraz bardziej zainteresowani sprawą
Gomułki, domagali się rehabilitacji byłego sekretarza generalnego oraz
zwrócenia mu legitymacji partyjnej.
Reakcją na te żądania był artykuł opublikowany w marcu 1956 roku w
"Nowych Drogach" oraz "Trybunie Ludu" przez Jerzego Morawskiego, a
zatytułowany "Nauki XX Zjazdu". Podtrzymano w nim prawie wszystkie
zarzuty sformułowane pod adresem Gomułki na plenum
sierpniowo-wrześniowym w 1948 roku. W tej sytuacji Gomułka nie mógł
dłużej milczeć. Wystosował list do "Trybuny Ludu", w którym stwierdzał,
że jego poglądy zostały przedstawione w całkowicie nieprawdziwy sposób
oraz domagał się zamieszczenia sprostowania w tej sprawie. Jego list
pozostał jednak bez odpowiedzi.
Tymczasem po śmierci Bieruta na stanowisko I sekretarza KC wybrany
został Edward Ochab. Musiał on pod presją opinii publicznej ustosunkować
się do "sprawy Gomułki". Zrobił to 6 kwietnia 1956 roku na naradzie
aktywu partyjnego stolicy i województwa warszawskiego. Poinformował on
zebranych o zwolnieniu Gomułki z więzienia oraz oczyszczeniu go z
zarzutu wrogiej i dywersyjnej działalności. Stwierdził, że decyzja o
aresztowaniu była niesłuszna i złożył wyrazy ubolewania z powodu
ulegania błędnym teoriom o przeradzaniu się oportunistycznego odchylenia
w agenturę imperializmu i poddawania się "atmosferze szpiegomanii". W
pełni jednak podtrzymał polityczne zarzuty wobec "odchylenia
prawicowo-nacjonalistycznego", sformułowane w 1948 roku .
Ta wstrzemięźliwość w rewidowaniu politycznej oceny "odchylenia
prawicowo-nacjonalistycznego" wynikała zapewne stąd, że u władzy wciąż
znajdowali się ci sami ludzie, którzy odsunęli Władysława Gomułkę od
władzy w 1948 roku i byli bezpośrednio odpowiedzialni za jego
uwięzienie. A pełna rehabilitacja "gomułkowszczyzny" mogła równać się
utracie przez nich zajmowanych stanowisk.
Gomułka natomiast w odpowiedzi na wystąpienia Edwarda Ochaba, o którym
dowiedział się z materiałów zamieszczonych w "Trybunie Ludu" skierował
do Biura Politycznego list, w którym ostro protestował przeciw
posługiwaniu się "przeinaczonymi faktami". Domagał się w nim także
ustosunkowania się przez kierownictwo partii do uchwał plenarnych KC z
przeszłości, dotyczących "odchylenia". Żądał wyciągnięcia konsekwencji
wobec osób, które stosowały wobec niego metody oszczerstwa i prowokacji.
19 kwietnia 1956, po zapoznaniu się z treścią wszystkich listów pisanych
w tym okresie przez Gomułkę, Biuro Polityczne postanowiło wydelegować do
rozmów z Gomułką Franciszka Mazura i Zenona Nowaka, którzy spotkali się
z nim 9 maja. Zarówno ta, jak i następna rozmowa 19 maja nie przyniosła
zadowalających rezultatów. Partii nie łatwo było wycofać się z
dotychczasowych ocen, a Gomułka również nie zamierzał iść na kompromisy.
Wyjście jednak musiało się znaleźć, gdyż coraz mocniej domagał się tego
aktyw partyjny niższego szczebla. W tej sytuacji zdecydowano się
przedyskutować sprawę Gomułki na plenum Komitetu Centralnego. Przed
plenum Gomułka wystosował do Biura Politycznego kolejny list, w którym
domagał się ostatecznego wyjaśnienia stosunku władz partii do zarzutów o
"odchyleniu prawicowo-nacjonalistycznym" oraz umożliwienia mu
wystąpienia przed Komitetem Centralnym i przedstawienia własnego
stanowiska. Pisał: "(...) oświadczam, że moją samokrytykę przekreśliło
życie, że krytykowałem siebie za to, za co krytykować nie należało, że
stanowisko, jakie zajmowałem w podstawowych zagadnieniach poddanych
krytyce i samokrytyce, w świetle późniejszych wydarzeń okazało się
słuszne" .
Tymczasem w kraju pogłębiał się kryzys polityczny, rosło niezadowolenie
społeczeństwa. Władysław Gomułka obserwował te wydarzenia z boku, nie
spieszył się z decyzją o podjęciu pracy na szczeblach partyjnych, mimo
iż zaczął już otrzymywać takie propozycje. Były to m.in. stanowisko I
sekretarza partii we Wrocławiu, później członka KC, wicepremiera czy
członka Biura Politycznego. W swoim mieszkaniu w Warszawie przyjmował
swoich dawnych przyjaciół, którzy wyparli się go w 1948 i 1949 roku,
dziennikarzy, a przede wszystkim członków partyjnego kierownictwa.
Próbowali oni wysondować stanowisko byłego sekretarza generalnego w
sprawie wydarzeń rozgrywających się w kraju.
Kryzys gospodarczy- wypadki poznańskie
W kraju tymczasem działo się źle. Robotnicy narzekali na swój poziom
życia, wskazywali na błędy polityki gospodarczej, zarządzania,
organizacji. Protestowali przeciwko stałemu podnoszeniu norm. Sytuację
pogarszała oficjalna propaganda i aroganckie oświadczenia władz,
jaskrawo sprzeczne z odczuciami ludzi. Władza podtrzymywała tezę, że co
prawda płace realne nie wzrosły o zakładane w planie sześcioletnim 40 %
, ale wzrosły na pewno o 26-27 %, co było i tak olbrzymim sukcesem, gdyż
gospodarka musiała w latach 1951-1952 podjąć nieoczekiwanie olbrzymi
wysiłek, aby przeprowadzić modernizację wojska i zbudować własny
przemysł obronny. Wątpliwości mieli jednak nawet aktywiści partyjni.
Podczas jednej z narad ekonomicznych w Komitecie Centralnym, Franciszek
Blinowski, zastępca kierownika Wydziału Przemysłu Ciężkiego, zapytany,
jak sprawić by masy uwierzyły, że wzrost płac jest rzędu 26 %
odpowiedział: " (...) Myślę, że najistotniejszym jest to, ażeby
organizacje partyjne i członkowie partii (...) przede wszystkim
uwierzyły w to (...), że tak jest, wtedy można tłumaczyć ludziom, jak to
jest możliwe, że jednak stopa życiowa wzrosła, a on tego nie odczuwa" .
Polski kryzys stawał się jednak coraz wyraźniejszy. Krystalizowała się
myśl, że w społeczeństwie socjalistycznym są rządzeni i rządzący.
Pojawiło się pojęcie "właściciele Polski Ludowej" . To oni mieli być
odpowiedzialni za błędy i wypaczenia minionego okresu. Przywilejami
wyodrębniają się ze społeczeństwa, a jako aparat władzy są niesprawni,
niegospodarni i marnotrawni. Postanowiono przeciw takiej sytuacji
zaprotestować.
28 czerwca z Zakładach Przemysłu Metalowego im. Stalina, znanych jako
Zakłady Cegielskiego rozpoczął się strajk. Wyważono bramy i robotnicy
wyszli na ulicę. Zgromadzili się w pobliżu Komitetu Wojewódzkiego PZPR i
tam czekali na przybycie najwyższych władz. Później zaatakowano budynki
Miejskiej Rady Narodowej i Komitetu Wojewódzkiego. Rozbito więzienie,
opanowano gmach Sądu Wojewódzkiego, zniszczono akta sądowe i
prokuratorskie. Tłum zdemolował urządzenia radiowe w przekonaniu, że to
stacja zagłuszająca. Następnie zaatakowano gmach Urzędu Bezpieczeństwa.
Tam właśnie rozpoczęła się zdecydowana akcja wojskowa przeciw
demonstrującym. Zginęły przynajmniej 74 osoby, kilkaset osób zostało
rannych.
Poznańskie wypadki wstrząsnęły całym społeczeństwem. Ujawniły się
napięcia w innych częściach kraju. W kierownictwie partii zapanowało
poczucie zagrożenia i zagubienia. Zmiany były nieuchronne.
Gomułka znowu u władzy
Po poznańskim buncie, który w dramatyczny sposób ukazał jak poważny jest
kryzys w kraju i skala społecznego niezadowolenia, ponownie pojawiła się
wśród najwyższych władz partii sprawa Władysława Gomułki. Nie został on
wprawdzie zaproszony na plenarne obrady Komitetu Centralnego PZPR (18
lipca 1956), czego jak wiadomo stanowczo się domagał, ale Edward Ochab
poinformował wszystkich o prowadzonych z nim rozmowach. Zaznaczył też,
że zwrócenie Wiesławowi legitymacji partyjnej musi zostać poprzedzone
dalszymi rozmowami wyjaśniającymi, w toku których Biuro Polityczne
będzie się starać, aby Gomułka zajął stanowisko zgodne z linią partii i
powrócił do czynnej działalności partyjnej. VII Plenum uchyliło
wymierzoną przeciwko Gomułce uchwałę III Plenum KC z listopada 1949 roku
w części, która dotyczyła krzywdzących i nie uzasadnionych zarzutów
tolerancji w stosunku do wrogiej agentury . Wycofano się też z zarzutów
o "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne". Nawet sam Franciszek Jóźwiak,
stały przeciwnik Wiesława stwierdził, że wobec krzywdy, którą mu
wyrządzono trzeba mieć uczciwe stanowisko . Kilka dni po zakończeniu
lipcowego plenum zwrócono Gomułce legitymację partyjną.
We wrześniu 1956 roku kilkakrotnie spotykał się z Gomułką premier Józef
Cyrankiewicz omawiając warunki jego powrotu do władz partyjnych. W
październiku Wiesław zaczął uczestniczyć w pacach ścisłego kierownictwa
PZPR. Na jego posiedzeniach przedstawił swoją koncepcję wyjścia z
kryzysu politycznego i z trudności gospodarczych przeżywanych przez
Polskę. Poruszył sprawę stosunku do wsi, stwierdził, że należy z wojska
polskiego usunąć radzieckich doradców. Nalegał na zmianę obowiązującego
dotychczas modelu stosunków polsko- radzieckich na bardziej partnerskie,
na zerwanie z niekorzystną dla Polski wymianą gospodarczą (dotyczyła
przede wszystkim dostaw polskiego węgla do ZSRR). Wspomniał także o
konieczności przeprowadzenia redukcji w aparacie partyjnym .
Równocześnie domagał się powierzenia mu stanowiska I sekretarza i
wprowadzenia do Biura Politycznego związanych z nim działaczy
politycznych. Ostrzegał: "Jestem uparty i o tym chcę, żebyście
wiedzieli" .
Biuro Polityczne zaakceptowało ten program. 17 października jego
dotychczasowi członkowie złożyli dymisję i powierzyli tymczasowe
kierownictwo partii czwórce: Gomułka, Ochab, Cyrankiewicz, Zawadzki. 19
października na VIII Plenum KC, Gomułka został wybrany I sekretarzem KC
PZPR.
Operacja przejęcia władzy przez Władysława Gomułkę nie została jednak
zakończona w momencie powołania go na stanowisko I sekretarza KC PZPR.
Do akcji wkroczyli bowiem Rosjanie, z którymi zmiana na najwyższym
szczeblu polskiej partii nie została uzgodniona. Mówiono o koncentracji
wojsk radzieckich w NRD i na granicy polsko-radzieckiej. W Zatoce
Gdańskiej pojawiły się radzieckie okręty wojenne. Do Warszawy
przyleciało w dniu rozpoczęcia plenum ścisłe kierownictwo partyjne i
rządowe ZSRR. Doszło do spotkania przedstawicieli władz polskich i
radzieckich, które miało bardzo ostry przebieg.
Gomułka odgrywał w tych rozmowach kluczową rolę. Przekonywał
Chruszczowa, który stał na czele delegacji radzieckiej, że jego powrót
do władzy i zmiany jakie zamierza wprowadzić nie niosą za sobą żadnego
niebezpieczeństwa dla politycznych i militarnych interesów Związku
Radzieckiego. Argument Chruszczowa o tym, że Stanisław Mikołajczyk
przebywa w Kopenhadze i szykuje się do przejęcia władzy w Polsce,
Gomułka skomentował krótko: "Jeżeli Mikołajczyk siedzi w Kopenhadze, to
wam trzeba było siedzieć w Moskwie i czekać, aż my przyjdziemy prosić
was, abyście nas ratowali. Nie rozumiecie, że nam na was powinno
bardziej zależeć, niż wam na nas, bo władza w tym kraju w dużym stopniu
opiera się na waszym poparciu?" . Gomułka przekonywał go także, że wobec
bardzo niepewnych nastrojów w społeczeństwie polskim, zmiana
kierownictwa politycznego i oddanie władzy nowej ekipie jest jedyną i
najmniej kosztowną drogą zachowania władzy w rękach komunistów. To
przekonało Chruszczowa, który zaakceptował zmiany i delegacja radziecka
opuściła Polskę.
Przemówienie Gomułki podczas VIII Plenum KC PZPR
Po oficjalnym przejęciu władzy w partii i kraju Gomułka wygłosił 20
października długie przemówienie, które transmitowane było przez radio
na cały kraj. Jak twierdzą niektórzy, było ono najważniejszym w całej
politycznej karierze Gomułki. Na pewno było najradykalniejszą krytyką
stalinizmu, jaką można było usłyszeć w tamtych czasach. Zaczął je bardzo
osobiście: "Kiedy przed siedmiu laty przemawiałem na listopadowym plenum
KC PZPR, wydawało mi się wówczas, że przemawiam do członków Komitetu
Centralnego po raz ostatni" . Później zajął się krytyką realizacji Planu
Sześcioletniego, wskazał na braki polityki rolnej. Stwierdził, że
konieczne są zmiany zarządzania przemysłem, mówił o celowości stosowania
wobec robotników bodźców zainteresowania materialnego, o konieczności
likwidacji przerostów administracyjnych państwie. Widział potrzebę
rozgraniczenia zadań państwa i zadań PZPR oraz potrzebę rozwoju
indywidualnej produkcji w mieście i na wsi. Stwierdził, że ci chłopi,
którzy nie chcą należeć do spółdzielni produkcyjnych, mogą z nich
wystąpić. O systemie stalinowskim powiedział: "Wierzę głęboko, że okres
ten przeszedł w niepowrotną przeszłość (...) System ten gwałcił zasady
demokratyczne i praworządność. Przy tym systemie łamano charaktery i
sumienia ludzkie, deptano ludzi, opluwano ich cześć. Oszczerstwo,
kłamstwa i fałsze służyły za narzędzia sprawowania władzy (...)
niewinnych ludzi posyłano na śmierć (...) Wielu ludzi poddawano
bestialskim torturom. Siano strach i demoralizację. Na glebie kultu
jednostki wyrastały zjawiska, które naruszały, a nawet przekreślały sens
władzy ludowej" .
W swoim przemówieniu dużo uwagi poświęcił stosunkom polsko-radzieckim.
Stwierdził, że powinny się one kształtować na zasadach solidarności, być
oparte na wzajemnym zaufaniu i równości praw. Każdy kraj powinien
posiadać pełną niezależność i suwerenność, z czym, jak podkreślił,
bywało w przeszłości różnie.
Na zakończenie zaapelował o zakończenie manifestacji i wiecowania: "Czas
przejść do codziennej pracy, ożywionej wiarą i świadomością, że partia
zespolona z klasą robotniczą i narodem poprowadzi Polskę po nowej drodze
do socjalizmu" .
Umacnianie władzy
Wybór Gomułki na I sekretarza oraz jego przemówienie zostało przyjęte
entuzjastycznie przez społeczeństwo polskie. Widziano w tym fakcie chęć
zerwania z ponurą epoką stalinizmu. W świadomości narodu nowy I
sekretarz stał się człowiekiem, który nie bał się Rosjan, a nawet
odniósł nad nimi zwycięstwo. Organizowano więc manifestacje poparcia dla
Gomułki, jego nazwisko wypisywano na murach, wysyłano do niego tysiące
listów z wyrazami poparcia i solidarności . Podczas wieców ludzie
łączyli hasła poparcia dla Gomułki z hasłami antyradzieckimi, domagano
się rozwiązania Urzędów Bezpieczeństwa, uwolnienia kardynała
Wyszyńskiego, wprowadzenia religii do szkół. I sekretarz paradoksalnie
stał się symbolem walki z radziecką dominacją. Ta niespodziewana
sytuacja wywołała w Gomułce przerażenie i strach. Teraz musiał on
opanować społeczne nastroje w taki sposób, by nie wzbudzić do siebie
niechęci, a jednocześnie uzyskać zaplanowane przez siebie efekty. Zrobił
to, jak się okazało, bardzo umiejętnie. Spełniono wiele z wysuwanych
przez społeczeństwo postulatów. Usunięto z wojska polskiego radzieckich
oficerów. W czasie swojej wizyty w Moskwie w listopadzie 1956 roku,
udało mu się uzyskać anulowanie polskich długów wobec ZSRR. Radzieckie
wojska stacjonujące w Polsce poddano przynajmniej teoretycznie polskiej
kontroli. Uwolniono kardynała Wyszyńskiego i wszystkich innych
więzionych biskupów i księży. Religia wróciła do szkół, a Kościół
odzyskał w życiu publicznym znaczną część swych wcześniejszych wpływów.
Gomułka rozbudził nadzieje, że będzie gwarantem powszechnie
przeprowadzonych reform także w innych dziedzinach.
Jednocześnie z podjęciem wyżej wymienionych działań I sekretarz wezwał
społeczeństwo do złożenia odpowiedzialności za los kraju w rękach
partii. Był bowiem przekonany, że partia musi zachować kontrolę na całym
procesem przemian utrzymując swoją dominującą pozycję. Uważał, że PZPR
jest jedynym ogniwem władz w Polsce. Inne, tzw. sojusznicze stronnictwa
miały tylko pomagać partii w komunikacji z masami. Mówił o tym na
krajowej naradzie aktywu partyjnego 4 listopada 1956 roku: "Zasada
kierowania procesem demokratyzacji przez partię robotniczą (...) jest
niewzruszonym kanonem. Naruszenie tej zasady prowadzić musi nieuchronnie
do zniekształcenia procesu demokratyzacji, do ożywienia i aktywizacji
prądów wstecznych, reprezentowanych przez wrogie władzy ludowej elementy
reakcyjne i kapitalistyczne" .
Wybory do sejmu
24 października 1956 sejm uchwalił nową ordynację wyborczą i wyznaczył
datę głosowania na 20 stycznia 1957 roku. Miały się one stać prawdziwym
politycznym sprawdzianem popularności Gomułki. On sam uważał, że
przeprowadzenie wyborów w tym terminie może okazać się bardzo
pożyteczne, gdyż wpłynie na wewnętrzną konsolidację PZPR i pomoże
uregulować stosunki z tzw. bratnimi stronnictwami politycznymi. W
listopadzie odbyło się pierwsze spotkanie Komisji Porozumiewawczej
Stronnictw Politycznych, w trakcie którego uzgodniono zasady
współdziałania i podziału mandatów. Zdecydowano, że wszystkie partie
wystawią jedną listę wyborczą. Kampania wyborcza natomiast przybrała
niekorzystny dla komunistów obrót. Ostro atakowani byli kandydaci PZPR,
a szczególnie tzw. "centralni"- wyznaczeni przez kierownictwo partii do
poszczególnych okręgów. Zwrot w kampanii zainicjował dopiero publicznie
sam Gomułka, który 9 stycznia, podczas spotkania w Warszawskich
Zakładach Przemysłu Odzieżowego zaapelował do społeczeństwa o
uczestniczenie w wyborach i głosowanie bez skreśleń. Oznaczało to, że
zgodnie z ordynacją do sejmu weszliby ludzie umieszczeni na mandatowych
miejscach list wyborczych. W ten sposób I sekretarz chciał uchronić
działaczy partyjnych przed eliminacją z sejmu.
Do sejmu weszli oczywiście kandydaci z miejsc mandatowych. Największą
liczbę głosów otrzymał Władysław Gomułka (99,44 % głosów w okręgu
Warszawa-Praga Południe) i jego najbliżsi współpracownicy. Dzięki temu
mógł po wyborach całkowicie kontrolować nowy sejm.
Sprawa stosunków polsko- radzieckich
Jedną z zasadniczych kwestii po powrocie do władzy Władysława Gomułki
stała się sprawa unormowania stosunków polsko-radzieckich. Po wizycie w
Moskwie w listopadzie 1956 roku, następny raz polska delegacja z I
sekretarzem na czele zawitała do ZSRR 24 maja 1957 roku. Negocjacje,
które wówczas prowadzono dotyczyły przede wszystkim spraw gospodarczych.
Utrzymywane były one w pełnej tajemnicy przed opinią publiczną. Polacy
domagali się wypłaty kwot należnych Polsce z tytułu niemieckich
reparacji, przyjętych przez ZSRR oraz z tytułu radzieckiego tranzytu.
Starano się również uzyskać zgodę na zakup licencji na nowoczesny
radziecki sprzęt wojskowy. W czasie rozmów pojawiły się propozycje
reorganizacji zasad funkcjonowania Układu Warszawskiego. Chodziło przede
wszystkim o zapewnienie Polsce większego wpływu na centralny ośrodek
decyzyjny oraz większej autonomii w podejmowaniu decyzji dotyczących
własnej armii. Większość polskich żądań spotkała się ze zdecydowaną
odmową ze strony radzieckiej. Chruszczow wraz z pozostałymi członkami
radzieckiego Politbiura otwarcie wyrażali swoją nieufność wobec nowego
polskiego kierownictwa. Nie wahał się stosować wobec Gomułki szantażu,
jakim była zapowiedź rewizji polskiej granicy zachodniej. Była to
odpowiedź na żądanie Gomułki zwrotu zagrabionych w 1945 roku przez ZSRR
urządzeń przemysłowych. Chruszczow wypominał oczywiście Gomułce
tolerowanie w Polsce nastrojów antyradzieckich, sugerował nawet, że są
one specjalnie podsycane .
W listopadzie 1957 roku Gomułka na czele polskiej delegacji wziął udział
w obradach 12 partii komunistycznych i robotniczych. Tam znowu naraził
się radzieckim towarzyszom, gdy podczas uchwalania wspólnej deklaracji
końcowej sprzeciwił się sformułowaniu: "ze Związkiem Radzieckim na
czele". Motywował to trudną sytuacją w Polsce, gdzie takie sformułowanie
może zostać odczytane przez społeczeństwo jako ingerencja Związku
Radzieckiego w wewnętrzne sprawy kraju. Ostatecznie jednak pod naciskiem
pozostałych delegatów zgodził się na umieszczenie w tekście deklaracji
spornego fragmentu.
Nie wpłynęło także korzystnie na stosunki polsko- radzieckie zbliżenie z
Jugosławią, izolowaną przez ZSRR i inne kraje socjalistyczne jeszcze
bardziej niż Polska. Wizyta jaką Gomułka złożył we wrześniu 1957 roku
Josipowi Tito w Belgradzie, w Moskwie odebrana była bardzo nieufnie.
Musiały minąć dwa lata, żeby I sekretarz zaskarbił sobie pełne zaufanie
radzieckiego Biura Politycznego, mimo iż nie zdecydował się na
przyspieszenie kolektywizacji rolnictwa, a w Polsce istniały przez
dłuższy czas bardziej liberalne stosunki niż w innych krajach obozu
komunistycznego.
Uzdrawianie partii- walka z rewizjonizmem
Brak zaufania i presja wywierana ze strony Moskwy w początkowym okresie
rządów Władysława Gomułki, zmusiła I sekretarza do energicznych działań
na gruncie własnej partii. Za sprawę priorytetową uznał wyeliminowanie
wszystkich nie kontrolowanych przez kierownictwo partii ruchów i
tendencji- pozostałości po burzliwym październiku 1956 roku. Sytuacja w
PZPR była w tym okresie dość skomplikowana. Główna przyczyna tkwiła w
układzie personalnym ówczesnego Komitetu Centralnego. Był on bowiem
podzielony na szczerych zwolenników polityki Gomułki i na tych, którzy
atakowali nową linię partii, jak określił to I sekretarz, ciągnęli
partię wstecz.
Najbardziej obawiał się Gomułka tych, którzy dążyli do rozszerzenia
demokratycznych przemian zapoczątkowanych w październiku 1956 roku.
Nazywał ich rewizjonistami i zwalczał z największą zaciętością.
Poświęcił im wiele miejsca w swoim wystąpieniu na IX Plenum KC, które
obradowało między 15 a 18 maja 1957 roku. "Rewizjonizm podważa jedność
partii, sieje niewiarę w szeregach partyjnych i w klasie robotniczej w
słuszność polityki partii. Rozbraja partię i klasę robotniczą w walce o
socjalizm. Rewizjonizm jest hamulcem rozwoju społecznego. W naszych
warunkach wzrok i myśl rewizjonisty w istocie rzeczy obrócone są wstecz,
zmierzają do powrotu minionego pod pozorem, że torują drogę przyszłości"
- mówił.
Jeszcze dobitniej swoją chęć skończenia z rewizjonizmem w partii
podkreślił podczas X Plenum (październik 1957). Stwierdził wówczas, że
nie będzie żadnych dalszych "etapów" Października, a cały program
przemian sprowadzać się będzie do linii wytyczonej na VIII Plenum. To
"uzdrawianie" partii przybrało wkrótce bardzo realne kształty. X Plenum
podjęło decyzję o weryfikacji szeregów partyjnych, co sprowadziło się do
usunięcia z PZPR w ciągu pół roku 207 tysięcy jej członków.
Polityka wyznaniowa Władysława Gomułki
Z chwilą ponownego objęcia przez Władysława Gomułkę przywództwa w partii
w 1956 roku sprawy polityki wyznaniowej znalazły się w centrum jego
uwagi. Świadczyć o tym może zwolnienie z miejsca odosobnienia w
klasztorze w Komańczy kardynała Stefana Wyszyńskiego, powrót religii do
szkół, czy umożliwienie Kościołowi w miarę swobodnego działania w życiu
publicznym. Gomułka zdawał sobie sprawę z przywiązania społeczeństwa
katolickiego do religii katolickiej, wiedział, że administracyjne metody
walki z Kościołem stosowane w latach pięćdziesiątych mogą przynieść
więcej zła niż korzyści partii i państwu. Tak przynajmniej wydawało się
do roku 1958. Wówczas nastąpił radykalne zwrot w stosunku Gomułki do
Kościoła, a w wystąpieniach I sekretarza zaczęły się pojawiać bardzo
ostre akcenty pod jego adresem . Partyjni towarzysze Gomułki uważają, że
zaognienie stosunków wynikało częściowo z postawy kardynała Stefana
Wyszyńskiego, który po wizycie w Watykanie w maju 1957 roku zaczął
wygłaszać kazania wymierzone przeciwko władzom państwowym . Odpowiedzią
Gomułki było wystąpienie na III Zjeździe PZPR, gdzie powiedział:
"Hierarchię kościelną przestrzegamy przed naruszeniem prawa i zarządzeń
państwowych, co znowu się powtarza. Radzimy zaniechać prowokowania
władzy ludowej, bo nie wyjdzie to kościołowi na pożytek (...). Dawno
minęły już czasy średniowiecznej supremacji kościoła nad państwem.
Trzeba dostosować się do postępu i wyrzec się beznadziejnej myśli o
walce z socjalizmem" . Od tego momentu, poza groźbami, Gomułka
przystąpił do czynów w walce z Kościołem. Pod koniec lat pięćdziesiątych
rozpoczęto usuwanie nauki religii ze szkół, rozwijano akcję zdejmowania
krzyży zawieszonych w klasach szkolnych, nie dopuszczano do wznoszenia
nowych kościołów i tworzenia nowych parafii. Ograniczano stan posiadania
Kościoła przez odbieranie mu licznych budynków, dochodziło do starć
między wiernymi a milicją na Jasnej Górze oraz w miastach, gdzie
próbowano szkodzić Kościołowi.
Mimo tego podejmowano próby mediacji, które miały złagodzić narastający
konflikt. W styczniu 1958 roku doszło do trwającej 11 godzin rozmowy
Gomułki i Cyrankiewicza z kardynałem Wyszyńskim. Spotkanie to jednak nie
przyniosło żadnych rezultatów. Podobnie jak kolejne: w styczniu 1960
roku, w kwietniu 1963 roku.
Na najcięższą próbę stosunki państwo-Kościół zostały wystawione w 1965
roku w związku z wydaniem przez polski Episkopat orędzia adresowanego do
biskupów niemieckich. W "Orędziu biskupów polskich do ich niemieckich
Braci w Chrystusie" hierarchowie kościoła katolickiego w Polsce
zapraszali niemieckich chrześcijan do wzięcia udziału w przypadających
na rok 1966 obchodach Tysiąclecia Chrztu Polski. Dokument ten zawierał
sformułowanie: "udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie" z
którym oficjalna propaganda w naszym kraju nie mogła się w żadnej mierze
pogodzić. Wywołało ono prawdziwą furię Gomułki, gdyż dziedzinę stosunków
polsko- niemieckich uważał on za zastrzeżoną dla partyjnego
kierownictwa, a przede wszystkim dla niego samego. Przystąpił do ataku
na polski Kościół zarzucając mu wysługiwanie się niemieckim interesom i
wręcz antypolskie stanowisko. W styczniu 1966 roku odmówiono paszportu
wybierającemu się na rzymską inaugurację obchodów milenijnych
kardynałowi Wyszyńskiemu, nie zezwolono również na przyjazd do Polski
papieża Pawła VI.
Rok 1966 był już otwartą konfrontacją między państwem i Kościołem.
Uroczystościom Tysiąclecia Chrztu Polski władze przeciwstawiły obchody
Tysiąclecia Państwa Polskiego. Kiedy w maju i czerwcu przewożona była z
miasta do miasta kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, milicja
"aresztowała" go i przewiozła do Warszawy uniemożliwiając obrzędy
peregrynacji. Towarzyszyły temu obraźliwe stwierdzenia Gomułki o
kardynale Wyszyńskim, który jako przewodniczący episkopatu miał mieć
"umysł ograniczony i wyzbyty narodowego poczucia państwowości" .
Gomułka a intelektualiści
Obok Kościoła, który można powiedzieć- stał się fobią Gomułki, drugą
obsesją stali się intelektualiści. I sekretarz uważał ich za osobników
szkodliwych i nieodpowiedzialnych, którzy nie rozumiejąc wymogów
polityki tylko przeszkadzają i przysparzają kłopotów kierownictwu
partii. Tak więc przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych był
czasem nasilenia działań represyjnych wobec środowisk intelektualnych.
Dotyczyły one m.in. współpracowników paryskiej "Kultury". Na temat
polityki wobec kultury wypowiedział się Gomułka dość obszernie w lipcu
1963 roku na XIII Plenum KC. Stwierdził tam, że głównym zagrożeniem na
"froncie kulturalnym" jest oczywiście rewizjonizm. Do tego dochodzi
zgubna fascynacja Zachodem z którego społeczeństwo czerpie filozofię
beznadziejności i rozpaczy, gdzie lansowane są antyfilmy i antypowieści.
To ze świata kapitalistycznego, który jak stwierdził- skazany jest przez
historię na zagładę, przenosi się bezkrytycznie poglądy i filozofię
bezsensu życia .
W marcu 1964 roku doszło do ostrego spięcia między władzą a środowiskami
intelektualnymi. Konflikt dotyczył tzw. "listu 34", w którym trzydziestu
czterech wybitnych przedstawicieli świata kultury i nauki zaprotestowało
przeciwko postępującemu zaostrzaniu cenzury oraz ograniczaniu
przydziałów papieru na druk książek i czasopism. Największą złość
Władysława Gomułki wywołał fakt, że list ten został odczytany w Radiu
Wolna Europa. Rozpoczęła się akcja odwetowa władz polegająca na
publikowaniu "kontrlistów" oraz aresztowaniach osób związanych z
sygnatariuszami "listu 34". Jedną z ofiar stał się Melchior Wańkowicz,
którego oskarżono o przekazywanie na Zachód materiałów "oczerniających"
Polskę Ludową i skazana trzy lata więzienia. Po procesie został on od
razu zwolniony, ale cała ta sytuacja miała być ostrzeżeniem dla
myślących o kontestacji środowisk intelektualnych. O tym, że władza nie
będzie dla nich pobłażliwa mieli przekonać się w kolejnych latach, kiedy
wyroki nie były już zawieszane a "śrubę przykręcano" coraz bardziej.
Rozwiązywano najbardziej radykalne czasopisma: "Od nowa", "Horyzonty",
"Ziemia i morze". Czystki przeprowadzano w redakcjach "Trybuny Ludu" i
"Sztandaru Młodych". Cenzura sięgała wszędzie. Wszystko, cokolwiek szło
do druku, jak pisano w paryskiej "Kulturze" nawet bilety tramwajowe i
kwestionariusze urzędowe , musiały przejść przez dom na ulicy Mysiej w
Warszawie, gdzie mieścił się Urząd Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk.
Gomułka musiał mieć pewność, że wszelkie ataki na panujący i
obowiązujący ustrój, na zjazdy partii, związków zawodowych, plena i
uchwały zostaną zduszone w zarodku, a wobec winnych będą wyciągnięte
konsekwencje.
Marzec '68
Początku wydarzeń w marcu 1968 można upatrywać w swego rodzaju ideowym i
politycznym zużyciu ekipy stojącej u steru władzy od października 1956
roku. Szara i przyziemna rzeczywistość, mierny poziom intelektualny
ekipy kierowniczej z Władysławem Gomułką na czele stawał w coraz
większej sprzeczności z rosnącym poziomem wykształcenia i aspiracji
młodej inteligencji, która nie znajdowała dla siebie możliwości rozwoju
w teraźniejszości, ani nie widziała perspektyw na przyszłość. Tym samym
baza społeczna władzy stawała się coraz bardziej ograniczona. Do tego
dodać należy coraz większy wpływ na wydarzenia w kraju frakcji tzw.
"partyzantów", skupionej wokół ówczesnego ministra spraw wewnętrznych
Mieczysława Moczara. Opierał się on na aparacie MSW, który pod jego
rządami stał się prawdziwym państwem w państwie. Moczarowska propaganda
kreowała wizerunek "partyzantów" jako obrońców narodowej tradycji, która
obejmowała także elementy polskiej historii, co do tej pory było nie do
pomyślenia. Pojawiały się wątki antysemickie, a nawet wątki
antyradzieckie. "Partyzanci" byli zwolennikami rozwiązań autorytarnych i
rządów silnej ręki, dlatego ostrą niechęć budziły w nich liberalne
środowiska inteligencji. Za wszystkimi ich działaniami kryła się chęć
uzyskania szerszego społecznego zaplecza i stworzenia takiej ideologii,
która umożliwiłaby im marsz do władzy. Ich działania nie były na razie
jednak wymierzone bezpośrednio w Gomułkę. W pierwszej kolejności za cel
postawili sobie dokonanie takich zmian personalnych w otoczeniu I
sekretarza, aby zapewnić sobie dominujący wpływ na jego decyzję.
Dziś wiemy, że byli dość skuteczni. Za ludzi "partyzantów" uważani byli
m.in. osobisty sekretarz Gomułki- Walery Namiotkiewicz, Ryszard
Strzelecki- sekretarz KC oraz jeden z najbardziej zaufanych
współpracowników Gomułki- Ryszard Frelek- sekretarz Zenona Kliszki.
Dzięki temu Mieczysław Moczar dysponował możliwością wywierania wpływu
na informacje docierające do I sekretarza.
W wydarzeniach marca 1968 roku odegrała też istotną rolę sprawa toczącej
się na Bliskim Wschodzie wojny izraelsko-arabskiej. W czerwcu 1967 roku
po błyskawicznej sześciodniowej wojnie Izrael pokonał przeważające siły
kilku krajów arabskich, popieranych przez ZSRR. Tę wojnę wykorzystali
dla swoich celów "partyzanci"- za pośrednictwem Namiotkiewicza
przekazywali Gomułce wyolbrzymiane informacje o proizraelskich reakcjach
urzędników państwowych, zwłaszcza tych pochodzenia żydowskiego. To
skłoniło I sekretarza do publicznego zabrania głosu w tej sprawie.
Poświęcił jej większość swojego przemówienia na VI Kongresie Związków
Zawodowych 19 czerwca 1967 roku. Powiedział wówczas: "W związku z tym,
że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w
syjonistycznych środowiskach Żydów- obywateli polskich, pragnę
oświadczyć, co następuje: nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim
narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego
pragnęli. Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel Polski powinien mieć
tylko jedną ojczyznę- Polskę Ludową" . Następnie nazwał, co nie znalazło
się w publikowanej wersji tego przemówienia, ludność żydowską w Polsce
"piątą kolumną". Ta wypowiedź stała się uzasadnieniem dla tworzenia
kartotek obywateli pochodzenia żydowskiego w 100, 50 czy nawet 25
procentach. Posługiwano się nimi w roku następnym.
To postępujące zbliżenie z nurtem nacjonalistycznym zaowocowało w
krytycznych dniach marca 1968 roku. Po zdjęciu ze sceny Teatru
Narodowego w Warszawie "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka w
styczniu 1968 jako przedstawienia antyrosyjskiego i budzącego
antyradzieckie nastroje zaprotestowała młodzież- głównie studenci
Uniwersytetu Warszawskiego. 8 marca 1968 roku na dziedzińcu UW odbył się
wiec po którym doszło do brutalnej interwencji ORMO i MO. Nastąpiła
eskalacja konfliktu- rozkręcono demagogiczną kampanię skierowaną
przeciwko intelektualistom i młodzieży akademickiej. Eksponowano
szczególnie udział wśród nich osób pochodzenia żydowskiego, określanych
ogólnie- niezależnie od wyznawanych poglądów- mianem syjonistów.
Bezpośrednim rezultatem tych działań była eliminacja wielu osób
pochodzenia żydowskiego z życia gospodarczego, politycznego i
kulturalnego Polski. Zachęcano ich do emigracji, a niektóre ogniwa
władzy stosowały różne formy nacisku czy perswazji, by do niej skłonić.
"Partyzanci" realizowali swój wielki plan wymiany kadr, co miało
doprowadzić do uzyskania kontroli nad partią i państwem. W rezultacie
wyjechało, zrzekając się przy tym (obowiązkowo) obywatelstwa polskiego
od 15 do 20 tysięcy osób.
Czy jednak "partyzanci" przecenili swe siły, czy też liczyli na
wyraźniejsze poparcie Gomułki- faktem jest, że to właśnie I sekretarz
doprowadził do wyhamowania antysemickich czystek. 5 maja na spotkaniu z
warszawską organizacją partyjną wezwał do umiaru w działaniu. Mówił, że
w generalnie słusznej akcji popełniono też wypaczenia, krzywdząc ludzi
oddanych partii . Był przeciwny antysemityzmowi uważając, że jest on
niegodny komunistów i partii. Z drugiej strony część odpowiedzialności
za wydarzenia marcowe spoczywa jednak na nim. Uratował natomiast swoją
pozycję i podczas V Zjazdu PZPR, który obradował w listopadzie 1968
roku, został ponownie wybrany na stanowisko I sekretarza.
Polityka zagraniczna
Oprócz poprawnego ułożenia stosunków ze Związkiem Radzieckim po objęciu
władzy przez Gomułkę, o czym pisałem już w jednym z poprzednich
rozdziałów, nie mniej ważną sprawą było dla niego uzyskanie prawnego
potwierdzenia zachodniej i północnej granicy państwa, ustalonych w 1945
roku na konferencji w Poczdamie. Przy niemal każdej okazji atakował
kanclerza Konrada Adenauera za niechęć uregulowania problemu granicy z
Polską. W latach sześćdziesiątych polityka Niemiec Zachodnich wobec
naszego kraju zaczęła ulegać stopniowej modyfikacji. W 1963 roku doszło
do podpisania trzyletniej umowy handlowej oraz do ustanowienia
przedstawicielstwa handlowego RFN w Warszawie. W maju 1969 roku w jednym
ze swoich przemówień Władysław Gomułka ponownie podjął kwestię uznania
przez RFN powojennych granic Polski. W listopadzie tego roku nowy
kanclerz Niemiec Zachodnich, socjaldemokrata Willy Brandt, uznał za
celowe podjęcie inicjatywy Gomułki. Drogę do normalizacji stosunków
polsko- niemieckich otworzyło podpisany w sierpniu 1970 roku układ o
normalizacji stosunków między ZSRR a RFN. Znalazł się w nim zapis o
nienaruszalności granic na Odrze i Nysie. Po wielomiesięcznych
negocjacjach, które sam nadzorował, udało się wreszcie Władysławowi
Gomułce doprowadzić w grudniu 1970 roku do popisania układu
normalizującego stosunki między Polską a RFN. 7 grudnia w Warszawie
podpisano dokument w którym państwo niemieckie potwierdziło
nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie . Gomułka uważał to za
największy sukces swojego życia, który zasadniczo zmieniał położenie
Polski. Nie można wykluczyć, że gdyby doszło do podpisania tego układu
wcześniej to zależność naszego kraju od ZSRR byłaby w tym okresie
mniejsza. Istotną sprawą w polityce zagranicznej Polski w czasie rządów
Władysława Gomułki były wydarzenia w Czechosłowacji w 1968 roku. Po
objęciu stanowiska I sekretarza Komunistycznej Partii Czechosłowacji
przez Aleksandra Dubczeka rozpoczęły się tam procesy liberalizacji,
które przypominały bardzo polski Październik '56. Władysław Gomułka
doskonale pamiętał jakie zagrożenia dla partii komunistycznej niosło
społeczne ożywienie oraz opanowanie stanowisk przez działaczy o
nastawieniu proreformatorskim. Zajął więc zdecydowaną postawę krytykując
sytuację w Czechosłowacji na szczycie przywódców partii bloku
radzieckiego w Dreźnie i Moskwie ( 23 marca i 8 maja 1968 roku). Nazwał
ją kontrrewolucją i zażądał podjęcia zdecydowanych kroków dla jej
przeciwdziałania. Nie podobała się mu również krytyka sytuacji panującej
w Polsce przez czechosłowackie środki masowego przekazu .
Podczas kolejnego spotkania, jakie odbyło się w Warszawie 14-15 lipca
1968 roku Gomułka jeszcze raz przestrzegł przed posługującą się
rewizjonistycznymi hasłami kontrrewolucją, która ma miejsce w
Czechosłowacji. Był zwolennikiem interwencji zbrojnej, która miała
zlikwidować znajdujące się tuż u polskich granic rewizjonistyczne
ognisko. 8 września tłumaczył się z sierpniowej inwazji na
Czechosłowację w której wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy polskich
żołnierzy: "Musieliśmy odpowiedzieć w chwili, kiedy wróg podkładał
dynamit pod nasz dom" . Wobec niedawnego kryzysu w Polsce była to
postawa, która zapewniała mu poparcie Związku Radzieckiego, a przede
wszystkim Leonida Breżniewa.
Pisząc o polityce zagraniczne Władysława Gomułki należy wspomnieć, że w
okresie jego rządów bardziej niż poprzednio starano się korzystać z
nowoczesnych zachodnich technologii. M.in. dlatego doszło do podpisania
umowy z włoskim Fiatem o podjęciu produkcji nowego samochodu w Fabryce
Samochodów Osobowych na Żeraniu, z Francuzami na budowę fabryki nawozów
sztucznych, która została zlokalizowana we Włocławku. Rozszerzał się też
handel z państwami zachodnimi.
Gomułka unikał jednak nadmiernego zadłużenia Polski wobec dostawców
zagranicznych. Bał się, że może to spowodować nie tylko trudności
płatnicze, ale również jakieś uzależnienie od obcych kontrahentów. W
wyniku tego nastawienia Gomułka doprowadził do zgromadzenia przez Polskę
pewnych rezerw dewizowych.
Grudzień '70
Polityka planowania w polskiej gospodarce tak uparcie lansowana przez
władze komunistyczne, zamiast przynosić poprawę sytuacji materialnej
społeczeństwa polskiego, przynosiła skutki dokładnie odwrotne. Stan
gospodarki pod koniec lat sześćdziesiątych był coraz gorszy, trzeba było
więc znaleźć jakieś rozwiązanie, które by ją uzdrowiło. Jednym z
instrumentów reformy miały być tzw. bodźce materialnego zainteresowania,
ściśle wiążące zarobki z efektywnością pracy. Innym- tzw. regulacja cen,
oznaczająca znaczną podwyżkę cen artykułów żywnościowych. 11 grudnia
1970 Biuro Polityczne zatwierdziło podwyżkę cen na mięso i jego
przetwory. Zwolennikiem "regulacji cen", mimo ostrych sprzeciwów części
kierownictwa partii, także na niższym szczeblu, był Władysław Gomułki.
Prawdopodobnie uważał, że podpisanie układu polsko- niemieckiego
przyniosło kierownictwu partii tak duże społeczne uznanie, że nawet
wprowadzenie znacznej podwyżki cen żywności na kilka dni przed świętami
Bożego Narodzenia nie jest w stanie go zniweczyć. Mylił się jednak.
12 grudnia wieczorem radio i telewizja podały informację o podwyżce cen.
Pierwszym ośrodkiem protestów i demonstracji był Gdańsk. Już w
poniedziałek 14 grudnia rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej im.
Lenina. Doszło do wystąpień ulicznych i podpaleń budynków.
W Warszawie rozpoczęło się w tym dniu VI Plenum Komitetu Centralnego
PZPR. 15 grudnia sytuacja na Wybrzeżu jeszcze bardziej się zaostrzyła.
Rano w mieszkaniu Władysława Gomułki zebrali się członkowie najwyższego
kierownictwa wchodzący w skład Biura Politycznego. I sekretarz odniósł
się do demonstracji bardzo ostro i opowiedział się za użyciem broni
palnej w razie ekstremalnych konieczności i na ściśle określonych
zasadach. Wydał również dyspozycje w sprawie "technologii" strzelania:
najpierw ostrzeżenia, później strzały w górę i pod nogi. Był także
zwolennikiem wprowadzenia stanu wyjątkowego i godziny milicyjnej . Po
południu Gomułka krytykował siły porządkowe za brak zdecydowanego
działania. Na jego wniosek powołano na Wybrzeżu tzw. Sztab Lokalny z
generałem Grzegorzem Korczyńskim, wiceministrem obrony narodowej na
czele. Był on najbardziej zaufanym człowiekiem I sekretarza wśród
generałów.
Mimo stanowiska lokalnych działaczy partyjnych, że głównym nurtem
demonstracji jest protest robotniczy, najwyższe kierownictwo nie
reagowało. Gomułka widział w nich jedynie kontrrewolucję: "To wróg
uderza w partię. Zmiana cen jest tylko pretekstem" . Zdecydowano się na
demonstrowanie w propagandzie, że to władza ma rację. I sekretarz wzywał
do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków- uważał, że wojsko i milicja
zbyt wstrzemięźliwie używają broni. Na wiadomość, że do robotników
strzelano ślepymi nabojami zareagował: "Kto dał rozkaz strzelania
ślepymi nabojami? Jak można w ten sposób bronić władzy?". Zdeterminowany
deklarował: "Jeśli zajdzie potrzeba, zwrócimy się oczywiście o pomoc do
towarzyszy radzieckich" .
Tymczasem radzieccy towarzysze wcale z pomocą się nie spieszyli. Owszem
, sytuacja na Wybrzeżu budziła wielki niepokój na Kremlu, radzieccy
przywódcy nie popierali strzelania do robotników, ale czekali na telefon
Gomułki, który miał ich poinformować o przebiegu wydarzeń. W końcu, nie
mogąc się doczekać wiadomości z Polski, zadzwonił do Gomułki sam
Breżniew. Jak relacjonują świadkowie, podczas tej rozmowy Wiesław nie
dopuszczał do siebie żadnych sugestii co do słuszności przyjętej przez
niego linii działania . Nadal był przekonany o kontrrewolucyjnym
charakterze wystąpień. Rosjanie na podstawie własnych informacji
oceniali sytuację inaczej. Nie przyjęli tezy o kontrrewolucji i
opowiedzieli się zdecydowanie za politycznymi metodami rozwiązania
konfliktu.
18 grudnia, czwartego dnia krwawych starć na Wybrzeżu stan zdrowia
Władysława Gomułki znacznie się pogorszył. Naczelne władze partyjne poza
jego plecami doszły do wniosku, że opanowanie sytuacji i zaprzestanie
strzelania będzie możliwe tylko wtedy, jeśli dojdzie do zmiany
kierownictwa. Również radzieckie kierownictwo partii dało do zrozumienia
przebywającemu w Moskwie na sesji RWPG premierowi Piotrowi
Jaroszewiczowi, że jest gotowe cofnąć poparcie dla Władysława Gomułki, w
celu politycznego, a nie siłowego rozwiązania konfliktu. Jednocześnie w
kwestii sukcesji na stanowisku I sekretarza opowiedziano się za Edwardem
Gierkiem.
Następnego dnia Władysław Gomułka zwołał posiedzenie Biura Politycznego
w pełnym składzie. I sekretarz był już na tyle chory, że wymagał
leczenia szpitalnego. Jednak rano spotkał się jeszcze z członkiem Biura
Politycznego Józefem Tejchmą. Ten zwrócił się do Gomułki z prośbą o jego
rezygnację ze stanowiska. I sekretarz nie podjął decyzji od razu, jednak
pojawił się na sali, gdzie odbywało się posiedzenie Biura Politycznego w
asyście lekarza. Jak wspomina jeden z członków Biura- Stanisław Kania: "
(...) dyskusja była niezwykle emocjonująca. Ludzie najbardziej związani
z Gomułką- Jaszczuk, Jędrychowski, Kliszko, Loga-Sowiński, Spychalski,
Strzelecki- opowiadali się za tymczasowym rozwiązaniem personalnym
(powierzenie Gierkowi obowiązków I sekretarza do czasu powrotu Gomułki
do zdrowia). Inni- Cyrankiewicz, Jagielski, Jaroszewicz, Kociołek,
Kruczek, Moczar, Olszowski, Szydlak, Starewicz- uznawali celowość wyboru
Gierka na I sekretarza" . Tymczasowego rozwiązania nie chciał jednak
przyjąć sam Gierek. Po rozmowie z Cyrankiewiczem i Kliszką Gomułka
zgłosił rezygnację ze stanowiska, a następnego dnia- 20 grudnia 1970
roku nowym I sekretarzem PZPR, przy jednym tylko głosie sprzeciwu został
Edward Gierek. Nowy przywódca partii zwrócił się w telewizyjnym
przemówieniu do społeczeństwa o spokój. I choć trwały jeszcze strajki,
drogi stawały się już wolne a wojsko wróciło do koszar.
Zadowolenie ze zmiany na stanowisku I sekretarza wyraził Breżniew
podczas spotkania w Moskwie z Gierkiem i Jaroszewiczem 5 stycznia 1971:
"Towarzysz Gomułka odszedł i cieszymy się, że władzę objęło nowe
kierownictwo" . W maju 1971 roku Sejm przyjął oficjalną rezygnację
Gomułki z funkcji członka Rady Państwa. Do końca kadencji Sejmu zachował
mandat poselski, nie uczestniczył jednak w obradach. Swoją polityczną
emeryturę spędzał w domu w Konstancinie, gdzie dużo czasu poświęcał na
pisanie wspomnień. Zmarł po ciężkiej, wielomiesięcznej chorobie na raka
płuc 1 września 1982 roku.