Kazimierz Wierzynski


Kazimierz Wierzyński - Wybór poezji

I. Wiadomości biograficzne.

Kazimierz Wierzyński urodził się 27 sierpnia 1894 r. w Drohobyczu jako najmłodszy z rodzeństwa. Do 1912r. rodzina miała na nazwisko Wirstlein (ojciec był z rodziny pochodzenia niemieckiego), a później zmienili je na Wierzyńskich. Pod tym nazwiskiem poeta debiutował wierszem Hej, kiedyż, kiedyż!... w drohobyckiej jednodniówce 1863, którą współredagował jego brat, Bronisław.

Poeta walczył na froncie podczas I wojny światowej. Był w obozie jenieckim, skąd uciekł do Kijowa. Latem 1918r. wrócił do Warszawy. Poznał Staffa, Tuwima i Lechonia. Występował w kawiarni „Pod Picadorem”, w 1919r. debiutował tomikiem Wiosna i wino.

Szybko stał się jednym z czołowych twórców „Skamandra” (oprócz niego: Iwaszkiewicz, Lechoń, Słonimski, Tuwim).

Wojna to okres niezwykle płodny dla poety - wydał 5 tomów poezji, głównie o tematyce patriotycznej. Jednak klęski rodaków oraz wieści o śmierci najbliższych w kraju, pogłębiały jego depresję. Zaczął wtedy pracować nad biografią Chopina.

Eseistyka Wierzyńskiego:

Język prozy - swobody i precyzyjny, różnorodny i bogaty. Ulubiony rozmiar - krótkie teksty, najwyżej kilkunastostronicowe.

II. Okres międzywojenny.

Zabawa i poezja. Wiersze z tego okresu to swoisty przewrót: ekstatyczna radość, alogiczność i fantastyka, zabawa i gra. Najwyraźniej w konstrukcji podmiotu lirycznego.

Wiosna i wino oraz Wróble na dachu

Mechanizmy zabawy:

Wiersze te były wyrazem uniwersalnej potrzeby gry i zabawy, apologią ludycznej sfery kultury. Zabawa istnieje poza kategoriami prawdy i fałszu, dobra i zła.

Po latach poezji patriotycznej Wierzyński zaprezentował wiersze bez słów: „Polska”, „ojczyzna”, „naród”. Poezja dzięki temu staje się najbardziej polska, jeśli przestaje mówić o Polsce, bo dzięki swej rozrzutności, bezinteresowności, oderwaniu od spraw praktycznych, świadczy o normalnym, wieloaspektowym funkcjonowaniu nowej kultury.

W następnych tomach poeta odszedł od poezji ludycznej.

- Wielka Niedźwiedzica (1923) i Pamiętnik miłości (1925) - wiersze melancholijne, poważne, smutne.

- Laur olimpijski (1927) - wątki strukturalne i filozoficzne. Opiewani są zwycięzcy i sławni mistrzowie sportu lat dwudziestych. Przeniesienie akcentu z rywalizacji, czyli pokonywania współzawodnika, na pokonywanie przeszkód i osiągnięcie postawionych celów - przekraczania możliwości własnego organizmu, praw rządzących czasem i przestrzenią. Dorównanie fenomenom przyrody jest miarą piękna i celem wysiłku (Defilada atletów, Bieg na przełaj). Miejsce żywiołowej zabawy zajmuje zorganizowana gra, wymagająca samodyscypliny i wielkiego wysiłku. Bohater zindywidualizowany - konkretne osoby wymienione z nazwiska.

Podróże w czasie i przestrzeni.

Rozmowa z puszczą - tomik poświęcony miastu.

Pieśni fantastyczne (1929) - przedstawione miasto jest nieznane ówczesnym warszawiakom i czytelnikom literatury w ogóle. Wizja miasta w siedmiu dużych utworach była nową propozycją artystyczną.

Gorzki urodzaj - najobszerniejszy z tomów Wierzyńskiego okresu XX-lecia.

Wolność tragiczna (1936)

Kurhany

Patriotyczne wiersze z przełomu sierpnia września 1939r. kończą międzywojenny i krajowy okres pisarskiej działalności Wierzyńskiego.


Utwory z lat 1914-1939

  1. Wielka niedźwiedzica [cz.1.]

Wszystkimi słowy

Wszystkimi słowy, które od nas biegną

Jak głos w pustyni, w niezgłębione dno

Tak długo życiu mówimy, dlaczego,

Aż raz się śmierci zapytamy: co?

  1. Wiosna i wino

Zielono mam w głowie

Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,

Na klombach mych myśli sadzone za młodu,

Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną

I które mi świeci bez trosk i zachodu.

Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety

Rozdaję wokoło i jestem radosną

Wichurą zachwytu i szczęścia poety,

Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.

Jestem, jak szampan

Jestem, jak szampan lekki, doskonały,

Jak koniak mocny, jak likier soczysty,

Jak miód w szaleństwie słonecznym dostały

I wyskokowy, jak spirytus czysty.

Królestwo moje na całym jest świecie

I mój alkohol wszystkie pędzą czasy,

Znacząc na sercach, jak na etykiecie,

Gwiazdami markę trunku pierwszej klasy.

Grzmi!

Grzmi!

Wiosenna zawierucha!

Deszcz, jak z cebra, leje,

Bryzga, bucha!

Ohej, ohej!

Co tu się dzieje?!

Wiosenna zawierucha!

Rozbieram się do naga

I przez okno wyskakuję,

Goły,

Szalony i wesoły,

- Cud! -

W ulewę daję nura,

Deszcz mię tnie i smaga,

Porywa wichura

I nosi po ogrodzie!

Kąpię się, kąpię

W piorunach, wichrze, wodzie!

Ohej! O hurra!

Skaczę, ślizgam się, wariuję,

Krzyczę, wichr ustami łapię,

Z powietrzem się mocuję,

Na drzewa drapię.

Spadam z nich i tańczę na murawie,

Kręcę się, kręcę wkoło,

- Wir! -

Aż wywracam się, jak długi,

I tarzam się po trawie!

Ohej!, ohej!

Deszcz mię tnie i smaga,

Bajecznie dmie wichura,

- Jak bosko, pysznie i wspaniale! -

Elektryczność piorunów dostaje się do krwi!

Piorunami walę!

Hurra!

Grzmi!

  1. Wróble na dachu

Filozofia

Dziś drugi raz się urodziłem.

Sylabizuję: a, b, c,

Na śliwki chodzę, puszczam bańki

I marcepanów mi się chce.

Jakby na drożdżach rosnę, rosnę

Na łeb, na szyję, dzień po dniu,

Mam gimnazjalną czapkę z daszkiem,

Mam pierwsze w życiu rendez-vous.

Umiem już pływać, grywam w football,

Ćmę papierosy w biały dzień,

Noszę binokle, kocham Staffa

I jestem pono straszny leń.

A potem, - potem piszę wiersze,

I mówią do mnie już przez pan:

„Panie Wierzyński, co to będzie,

Jaki na przyszłość ma pan plan?”

Ach, ja na przyszłość po ulicach

Mam zamiar śmiać się, śmiać na głos:

Jakąś niemądrą filozofią

Przesiąkł mi w głowie każdy włos.

Wszystko porywa mnie, rozrywa,

Rozum pomieszał się, jak czas.

Wyprowadziłem się z siebie,

Mieszkam za darmo w każdym z was.

I tak się weselę, weselę,

Aż się od śmiechu trzęsie glob,

Zygzakiem latam przez powietrze

I krzyczę wszystkim wam: hop, hop!

  1. Wielka Niedźwiedzica [cz. II]

Ziemia

Leżąc twarzą do ziemi,

Zda się, że słyszę

Jej głuchy, dudniący tok,

Jak przez podskórną ciszę,

Pod korzeniami gorący przelewa się sok

I huczy po moich żyłach,

Tłoczy się, sapie spełniony

I tłusty w mojej przepycha się krwi.

I jakby się żywe jej grudy poczuły,

Jakby się we mnie jej gleba zbudziła,

Wzbierają mi mlekiem jądra, muskuły,

I jakaś ciężka i mądra

Obarcza mię siła.

Podnoszę się wolno i z trudem,

Sam jeden wobec wieczności nieba,

Jakbym podnosił na piersiach jej kulę:

Olbrzymi bochen chleba.

  1. Pamiętnik miłości

Klinika lalek

Przy Jasnej jest sklepik: klinika lalek,

Przytułek chorych sierot i ubogich kalek.

Stoją w oknie niemytym i patrzą jak gdyby

Utracone dzieciństwo wołało zza szyby.

Mało kto tam przystanie, popatrzy życzliwie,

Mój Boże, co to kogo obchodzi właściwie.

Nikt ich nie zna, nie lubi, kalekich rupieci,

Twoich sióstr i braciszków, biednych, brzydkich dzieci.

  1. Laur olimpijski

Skok o tyczce

Już odbił się, już płynie! Boską równowagą

Rozpina się na drzewcu i wieje, jak flagą,

Dolata do poprzeczki i z nagłym trzepotem

Przerzuca się jak gdyby był ptakiem i kotem.

Zatrzymajcie go w locie, niech w górze zastygnie,

Niech w tył odrzuci tyczkę, niepotrzebną dźwignię,

Niech tak trwa, niech tak wisi, owinięty chmurą,

Rozpylony w powietrzu, leciutki jak pióro.

Nie opadnie na siłach, nie osłabnie w pędzie,

Jeszcze wyżej się wzniesie, nad wszystkie krawędzie,

Odpowie nam z wysoka, odkrzyknie się echem,

Że leci prosto w niebo, jest naszym oddechem.

  1. Rozmowa z puszczą

Kawiarnia pod Pikadorem*

Był śnieg i zima była, potem bzem pachniało

I szumiał wiatr na drzewach i grał, jak na fletach.

Tylko rękę wyciągnąć, zgarnąć ziemię całą

I wszystkim ludziom odkryć przyjaciół w poetach.

W dusznej knajpie niech staną, drzwiami załopocą

I na ulicę z sercem wypadną szalonem.

Po gwiazdach się, panowie, podróżuje nocą,

Księżyc jest pustym dźwiękiem - lub złotym melonem.

O, pierwsze wiersze w życiu! Pierwsza śmieszna sławo!

Czy można kochać potem goręcej i prościej!

Dudni świat za oknami i drży łuną krwawą

Podpalony zza węgła wybuchem miłości.

  1. Gorzki urodzaj

Hollywood

Ten, co tu idzie, śmieszny kapłan Indry,

I ten grenadier, co z nim się wałęsa,

Trzy popielate, wysokie cylindry

I żakiet w kratę, z powieści Dickensa -

Ten bar z apteką, gdzie weszli powoli

I lód, co gwiazdą się w szklance rozłupał,

I słomka w ustach i smak coca-coli,

To miasto, hałas, ten dzień i ten upał -

To wszystko kłamstwo! Dopiero daleko,

Na Sali ciemnej, w miasteczku maleńkiem,

Gdy trzy cylindry na szpulę nawleką

I zaczną ciskać pęk światła za pękiem -

Dopiero wtedy ten film się wyświeci,

Duchy w blaszanych obudzą się puszkach

I nocą wyjdzie, jak wszyscy poeci,

Dickens, by marzyć w mistycznych Koluszkach.

  1. Wolność tragiczna

Piosenka ukraińska

Poszli nasi chłopcy w polskim wojsku służyć,

Poszli śmierć okrutną jeszcze raz powtórzyć,

Hej, hej, komendancie, miły wodzu nasz.

Położyli głowy i patrzą jak płynie

Wielki w górze księżyc, duch na Ukrainie.

Zasnąć nie pozwala, świeci prosto w twarz.

Wiatr hukał po lesie, przez plant kolejowy

Nagle przelatały z piskiem ciężkie sowy -

Dla fasonu wtedy szło salwami: tr-r-ach!

Trzymali odcinek śród nocy wiosennej,

By toru nie przerwał kon-armią Budienny -

Teraz już im czuwać nie sztuka, nie strach.

Czuwali, czekali dniami i nocami,

Aż tu czterdziestoma grzmi tor pociągami,

Tamci spod Kijowa, ci szeregiem stąd,

Patrzyli milczący, chłop leżał przy chłopie,

Na księżyc, na niebo, wykłuci w okopie,

Sztykiem podziobani wciąż trzymali front.

Znaleźli, pokryli mogiłą saperzy,

Wiatr hula tam teraz, ogromny step mierzy,

Miętą co rok pachnie, z jarów nosi mgły,

Darń się zabliźniła, darń jedyna chwała,

Śmierć ich upieściła, śmierć ich całowała,

Hej, hej, komendancie, ale nie ty.

  1. Róża wiatrów [cz. I]

Konfesjonał

Rozgrzesz mnie, nocy pusta!

Na dnie konfesjonału

Leżę krzyżem i usta

Schną mi z męki pomału.

Nikt nie kłamał ci niecniej,

Niż my w mroku swej zbrodni,

W błędach swych nieobecni

A miłości tak głodni.

Zimny kamień spamięta,

Co ukryłem przed tobą,

Różo ma, owinięta,

Złą i ciężką żałobą.

Zimny kamień, co pali

Jamą ognia wieczystą,

Nocy, panno z Magdali,

Mroku, ewangelisto.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
11. POEZJA KAZIMIERZA WIERZYŃSKIEGO, PARNASISTOWSKIE WIERSZE KAZIMIERA WIERZYŃSKIEGO
dwudziestolecie miedzywojenne, Wierzyński, Kazimierz Wierzyński
11. POEZJA KAZIMIERZA WIERZYŃSKIEGO, 11. POEZJA KAZIMIERZA WIERZYŃSKIEGO
Eschatologia we wczesnej poezji Kazimierza Wierzyńskiego
3 Kazimierz Wierzyński
Na rozwiązanie Armii Krajowej Kazimierz Wierzyński
Kazimierz Wierzyński życie i twórczość
Kazimierz Wierzyński klp
KAZIMIERZ WIERZYŃSKI
Kazimierz Wierzyński Zielono nam w głowe, Manifest szalony, Skok o tyczce
Kazimierz Wierzyński
Kazimierz Wierzyński
Kazimierz Wierzyński Wybór poezji opracowanie
Kazimierz Wierzyński życie i twórczość
KAZIMIERZ WIERZYŃSKI

więcej podobnych podstron