Czemu Cię rozumiemy tak prosto w narodzeniu, a tak ślepniemy, patrząc na Twą pracę zmartwychwstania? Pewno tak jak pasterze żyjemy w kolędy cieniu i jak pasterzy nas nie ma w godzinie krzyżowania.
Umiemy iść do szopki ze wszystkim, co się tam miało i dać cieplutki podarek - resztę sobie zatrzymać. Troszeczkę pobłaznować - niech śmieje się Dziecina, Zabulgotać muzyką - żeby echo odgrzmiało.Bo po to jest betlejemskiej gwiazdy miodowa świeczka, Że choćbyś zgubił, odnajdziesz ją kiedyś w życiu swoim.
Czcimy też Zmartwychwstanie. Lecz każdy się boi, Bo jak Cię, Boże, dogonić, kiedy nie jesteś już dzieckiem…