Artykuł Negocjacje od kuchni 2


Negocjacje od kuchni

Choć od zakończenia negocjacji z Unią Europejską minęło już kilka miesięcy, ich wyniki wciąż budzą emocje i wątpliwości.

Czy wywalczyliśmy wystarczająco wiele wystarczająco długich okresów przejściowych? Czy można było zrobić więcej? Czy polski biznes poradzi sobie na unijnym rynku?

ŁUKASZ WARZECHA 2003-05-14

Te pytania przewijały się podczas spotkania przedsiębiorców i menedżerów z ministrem Janem Truszczyńskim, głównym negocjatorem Polski z UE, zorganizowanego przez redakcję "Businessman Magazine". To właśnie w okresie urzędowania ministra Truszczyńskiego, od końca 2001 r. do szczytu w Kopenhadze, między Piętnastką a Polską toczyły się rozmowy na najtrudniejsze tematy.

Gdzie polegliśmy

Pod względem formalnym rokowania z UE przypominały zwykłe negocjacje biznesowe, lecz w ich treści była znacząca różnica. Rozmawiając z Brukselą, musieliśmy cały czas pamiętać, że to przede wszystkim my chcemy przystąpić do Unii, a ostatecznym efektem ma być pełne - przynajmniej w teorii - dostosowanie naszego prawa do unijnego. Zasadą, wyrażoną zresztą w polskim stanowisku na początku negocjacji, było: jak najmniej rozwiązań przejściowych, te zaś, które zostaną przyjęte, nie powinny naruszać zasad wolnego rynku UE.

0x01 graphic

Jan Truszczyński przyznał, że w niektórych wypadkach twarda postawa unijnych negocjatorów zmusiła nas do odejścia od nienaruszalnych, wydawałoby się, zasad rządzących działalnością gospodarczą.

Minister Truszczyński przyznał, że w niektórych przypadkach twarda postawa negocjatorów przeciwnej strony zmusiła nas do odejścia od, wydawałoby się, nienaruszalnych zasad rządzących działalnością gospodarczą. Nasze poważne i mocne argumenty zostały przez Unię odrzucone. Tak było m.in. w powracającej wciąż kwestii specjalnych stref ekonomicznych. Przedsiębiorcy, którzy zainwestowali w nich przed wejściem w życie nowych zasad, zgodnych z prawem UE o pomocy publicznej, zostali pozbawieni nabytych w dobrej wierze przywilejów. W wyniku negocjacji nie wszyscy uzyskali identyczne zasady dalszego działania w SSE.

Satysfakcjonującego rozwiązania nie mogliśmy uzyskać także w kwestii związanej z Europejskim Obszarem Gospodarczym. To umowa o wolnym handlu między krajami UE a państwami Europejskiego Stowarzyszenia o Wolnym Handlu (EFTA tworzą Szwajcaria, Norwegia, Islandia i Lichtenstein). W tej chwili Polska importuje z Norwegii i Islandii surowce rybne, niemające większego znaczenia dla gospodarek państw Piętnastki. Wydawałoby się zatem, że rozsądnie byłoby znieść w poszerzonej UE cła wwozowe na te produkty. Zyski z nich są bowiem dla innych członków Unii nikłe, dla nas zaś byłoby to duże ułatwienie. Niestety, Bruksela nie zgodziła się na takie rozwiązanie.

Lobbing i arytmetyka

W trakcie rokowań zespół głównego negocjatora podlegał naciskom ze strony rozmaitych grup, w tym również przedsiębiorców, domagających się okresów przejściowych w różnych dziedzinach. W niektórych przypadkach postulaty były ewidentnie uzasadnione, np. w przypadku norm dotyczących ochrony środowiska. Jednak każde żądanie okresu przejściowego trzeba było bardzo dobrze uzasadnić. Takie uzasadnienie powinno się opierać na analizie skutków wprowadzenia unijnych rozwiązań bez i z okresem przejściowym. Często przy tym wychodziły na jaw niedostatki własnego zaplecza analitycznego rządu. Analizy były zatem także wielokrotnie zamawiane w niezależnych źródłach. Jednak zawsze pojawiały się analizy przygotowane przez przedstawicieli danej grupy przedsiębiorców. - Zawarte w nich konsekwencje niewprowadzenia okresów przejściowych zostały bardzo solidnie udokumentowane - opowiadał Truszczyński. - Niestety, analizy te nigdy nie były do końca obiektywne. Musieliśmy o tym pamiętać.

Negocjatorzy stawali więc przed trudnym zadaniem oddzielenia "ziarna od plew", trudnym, gdyż nie byli przecież specjalistami w bardzo czasem wąskich dziedzinach. Z doświadczenia wiedzieli, że branże domagają się na ogół sporo więcej, niż jest faktycznie niezbędne, aby zapewnić sobie jak najlepszą pozycję konkurencyjną po przystąpieniu naszego kraju do UE. Nierzadko ich przedstawiciele prezentowali wprost katastrofalny obraz polskiej gospodarki, jeśli nie uda się uzyskać okresu przejściowego odpowiedniej - ich zdaniem - długości. Takie prognozy były w oczywisty sposób przesadzone.

Trafiały jednak często na podatny grunt polityczny. - Tak działali na przykład polscy producenci leków generycznych - mówił minister Truszczyński. - Prezentowali wyliczenia, z których wynikało, że jeśli nie zostaną spełnione ich warunki, dojdzie do eksplozji cen farmaceutyków. Który polityk nie ugnie się przed taką argumentacją?

Tak więc zawarty w końcu kompromis był nierzadko wynikiem czysto arytmetycznego uzgodnienia długości okresów proponowanych przez stronę polską i unijną, nie zaś drobiazgowych rozważań merytorycznych.

Jaja negocjacyjne

Wiele kontrowersji wywołuje kwestia chęci i możliwości dostosowania się firm do norm UE, co niemal zawsze wiąże się z dodatkowymi kosztami. Pouczająca jest historia producentów kurzych jaj. W trakcie negocjacji rząd kilkakrotnie kierował do ich stowarzyszenia zapytanie, czy widzą potrzebę uzyskania okresu przejściowego w związku z normami dotyczącymi dobrostanu kur. Odpowiedź była przecząca. Drobiarze obudzili się dopiero, gdy okresy przejściowe zaczęli uzyskiwać inni producenci żywności. Nagle okazało się, że polski przemysł drobiarski niechybnie padnie, jeśli nasz kraj nie uzyska przynajmniej 15-letniego okresu przejściowego na normy dotyczące klatek, w jakich trzymane są nioski. Drobiarze grozili także, że oni, ich rodziny i pracownicy zagłosują przeciwko przystąpieniu do UE.

0x01 graphic

Jacek Żarnowiecki: - Ministerstwa zbyt gorliwie wdrażają unijne ustawodawstwo

Jan Truszczyński wskazuje jednak, że część producentów, mając świadomość konieczności rychłego dostosowania się do norm UE, kupowała już od jakiegoś czasu klatki, które te normy spełniają. Inni tymczasem sprowadzali z Niemiec czy Holandii wyjątkowo tanie klatki - tanie, bo niedostosowane do standardów obowiązujących w UE.

Cezary Smorszczewski, członek zarządu Pekao SA, twierdził, że dopóki działa się zgodnie z prawem, trudno kogokolwiek za to winić. Producenci drobiu nie naruszali przecież obowiązujących przepisów.

- Mali producenci mogli nie wiedzieć, jakie wymagania będą musieli spełnić - replikował Truszczyński. - Ale czy to możliwe, żeby równie nieświadomi byli właściciele ferm, gdzie hoduje się kilkadziesiąt tysięcy kur? Czy nie zastanowiło ich, dlaczego klatki, które kupują, są podejrzanie tanie? Ostatecznie udało się uzyskać okres przejściowy dla około połowy ferm z listy przedstawionej Brukseli.

Czego się spodziewać

W wielu dziedzinach, w których dostosowanie odbywa się na bieżąco, przedsiębiorcy skarżą się na nadgorliwość ministerstw. Resorty naciskają często na wprowadzenie norm surowszych niż wymagane przez unijne prawo. To tworzy niepotrzebne obciążenia dla naszego biznesu. Jacek Żarnowiecki z General Motors Poland podawał tu przykład przepisów dotyczących przemysłu samochodowego.

0x01 graphic

Cezary Smorszczewski: - Banki mają już dostosowanie do UE za sobą

Najoczywistsze, ale zarazem najtrudniejsze pytania dotyczyły perspektyw, jakie dla polskich przedsiębiorców otwiera wejście naszego kraju do UE. - Czy faktycznie będziemy mieli wolny handel? Co stanie się z bezrobociem? - pytał Jan Dąbrowski, prezes OSM Łowicz.

Oczywiście, z chwilą przystąpienia do Unii zacznie nas obowiązywać wspólna taryfa celna w handlu zewnętrznym i zniesione zostaną opłaty celne wewnątrz UE. Czy jednak będzie to oznaczać natychmiastowe zniknięcie kontroli celnej? To zależy od tego, czy zdążymy dostosować nasz graniczny system informatyczny do systemu działającego w Piętnastce. To samo dotyczy granicznych punktów kontroli weterynaryjnej. W tych sprawach jest jeszcze wiele do zrobienia, choć mamy szansę dostosować się na czas.

A co z bezrobociem? Co ze wzrostem gospodarczym? Prognozy mówią, że trzy lata po wejściu do UE nasz PKB może wzrosnąć dodatkowo o jeden punkt procentowy. Ten wzrost powinien oczywiście przełożyć się na przyrost zatrudnienia.

Według niektórych analiz, nie odnotujemy zwiększonego napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Według innych, unijne firmy - zwłaszcza małe i średnie - docenią większe bezpieczeństwo inwestowania i wprowadzenie wspólnych reguł gry, zatem FDI powinny jednak wzrosnąć. - Prognozowanie jest zawsze obarczone błędami i niepewnością - przypominał minister.

Jan Truszczyński jest optymistą w kwestii wykorzystywania przez lokalną administrację unijnych funduszy. Wiele gmin skorzystało już z funduszu ISPA, finansującego projekty w dziedzinie transportu i ochrony środowiska, zdobywając doświadczenie, które przyda się bardzo po wejściu do Unii.

Mimo przeważającego tonu ostrożnego sceptycyzmu, spotkanie zakończyło się optymistycznie. Jacek Żarnowiecki z GM Poland powiedział, że działalność fabryki jego koncernu w Gliwicach łączy się z wieloma dodatkowymi kosztami, związanymi z pozostawaniem naszego kraju poza Unią, choćby wynikającymi z funkcjonowania agencji celnej. Po przystąpieniu te koszty znikną. A to oznacza więcej pieniędzy na inwestycje i wynagrodzenia.


Łukasz Warzecha




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nauka od kuchni, Teksty, Rozne teksty
KUCHNIA od kuchni, Witaminy
C od kuchni
KUCHNIA od kuchni Zdrowe żywienie
KUCHNIA od kuchni Porady domowe i osobiste
KUCHNIA od kuchni, Porady różne
Negocjacje od a do z
KUCHNIA od kuchni Witaminy
KUCHNIA od kuchni Makriobiotyka
KUCHNIA od kuchni Zapotrzebowanie energetyczne
KUCHNIA od kuchni Biopierwiastki
Majowie od kuchni, Majowie
Negocjacje od a do z, Zarzadzanie, Negocjacje
Joomla 1 5 od kuchni Ponad 130 przepisow jo15od
Narodowy socjalizm od kuchni

więcej podobnych podstron