Dzieła - Juliusz Słowacki
Dzieła wybrane
Wstęp
„Duch- wieczny rewolucjonista”
Juliusz Słowacki, syn poety - profesora Euzebiusza i Salomei z Januszewskich urodził się 4 września 1809 r e Krzemieńcu. Swoje dzieciństwo i młodość spędził w Wilnie, w środowisku profesorskim i literackim, tam uczęszczał do gimnazjum i studiował na wydziale prawnym. Po ukończeniu uniwersytetu przeniósł się do Warszawy. Powstanie listopadowe, które powitał kilkoma utworami poetyckimi, odbiło się na życiu młodego poety w ten sam sposób, jak na życiu całego jego pokolenia, wyrzuconego po krwawym stłumianiu rewolucji na dożywotnią emigrację. Następnie wyjechał do Niemiec, Londynu i Francji. W roku 1832 przeniósł się do Szwajcarii, gdzie spędził trzy lata życia w Genewie, zajęty zarówno leczeniem płuc, jak intensywną działalnością pisarską.
Słowacki pisał listy do matki, w których opisał całe swoje życie. Opisał w nich swoje wyprawy do Włoch, Sycylii, Grecji, Egiptu, Palestyne, zakończył wyprawę we Florencji, gdzie pozostał do końca 1838 roku.
We Włoszech pozn ał mnóstwo nowych ludzi, zwłaszcza rodaków przybywających z kraju. Wśród nich człowiekiem najbliższym okazał się Zygmunt Krasiński. W 1838 r. Słowacki powrócił do Paryża, by tam pozostać przez ostatnie dziesięć lat życia.
Twórczość Słowackiego
Początek stanowią utwory i dzieła związane z powstaniem, a więc liryka listopadowa z Oda do wolności na czele, a więc dramaty Kordian i Lilla Weneda.
Wielki indywidualista romantyczny, który o miejsce dla swego „ja” walczył nie tylko w literaturze, ale w całej kulturze polskiej, a pod koniec życia snuł zawrotne pomysły wplecenia go w dzieje wszechświata, znalazł w liryce dogodne, przez odwieczną tradycję udoskonalone narzędzie do wypowiedzi najbardziej osobistych. Liryka stawała się dlań rodzajem notatnika, w którym utrwalał przelotne doznania wywołane przez zetknięcie się z ludźmi, wypadkami, przyrodą.
Romantyk - indywidualista chętnie mówił o sobie, o swych przelotnych przeżyciach, dotyczących własnej doli, czysto osobistych smutków i radości, rozczarowań i triumfów, rozważań - i to w stosnad swą przeszłością i przyszłością. Dzięki temu wśród utworów jego lirycznych znalazła się spora wiązka poematów, których całość stanowi rodzaj albumu autobiograficznego.
Całość liryki Słowackiego wskazuje wyraźnie, jak w twórczości poety zmagały się z sobą - to biegnąc równolegle, to krzyżując się - zainteresowania i samym sobą, i tym wszystkim, co niósł potężny nurt historii życia zbiorowego. Poeta był wręcz powołany przez naturę do twórczosci epickiej - istotnie też uprawiał ją przez całe życie i na niej właściwie karierę swą pisarską zakończył.
„Ojciec zadżumionych” , jeden z wielu w literaturze europejskiej poematów bólu rodzicielskiego, pierwszy zaś w Polsce poemat, naprawdę orientalny, dzieje nieszczęsnego Araba, którego zaraza pozbawia całej licznej rodziny. Poeta, pomawiany o brak rozumienia życia na ziemi, okazał się tu realistą najwyższej klasy i to w stosunku do człowieka innej kultury i do surowego życia pustyni.
Mimo poziomu artystycznego, potężnego rozmachu wyobraźni i głębi myśli, znamiennych oka epiki Słowackiego, najwyższe osiągnięcia jego twórczości leżą w innej dziedzinie, w jego dramaturgii. Jest to zrozumiałe, że poeta instynktowo, trzymał się drogi dramatu od początku swej twórczości do samego jej końca ; że nawet wówczas gdy ja porzucał, powracał do niej i na niej szukał ostatecznego ujęcia pomysłów, które powstały w czasie prac epickich, że w dramaturgii swej ustawicznie podejmował nowe i śmiałe eksperymenty.
O konsekwencji tej mówią już same daty
W paryskich tomikach Poezji (1832-1833) znalazły się dwie tragedie, Mindowe i Maria Stuart. W rok pózniej pojawił się wydany bezimiennie Kordian (1835), w roku 1839 wyszła Balladyna, w roku 1840 Mazepa i Lilla Weneda, w roku 1843 wyszedł Ksiądz Marek, w następnym zaś przekład Księcia Niezłomnego i Sen srebrny Salomei. W rękopisach poety znaleziono całą serię fragmentów dramatycznych, wśród nich zaś dwa ogromne utwory, Zawiszę Czarnego i Samuela Zborowskiego. W rezultacie więc Słowacki ogłosił dziewięć dramatów za życia, drugie tyle zaś co najmniej ukazało się w wydaniach pośmiertelnych. Liczby te mają swoją wymowę, sam Słowacki, bowiem stworzył - ilościowo tylko rzecz biorąc- tyle utworów dramatycznych, ile w ogóle wydali wszyscy jego rówieśnicy w Polsce epoki romantyzmu.
Z niezwykłości i wielkości poezji Słowackiego poczęto zdawać sobie sprawę już za życia poety. Dopiero jednak po śmierci jego sława Słowackiego poczeła rozrastać się z rzadko spotykaną siłą, by szczyt najwyższy osiągnąć u schyłku wieku i w początkach następnego, około roku 1909, gdy stulecie urodzin poety spopularyzowało szeroko jego życie i twórczość.
LIRYKI I INNE WIERSZE
Księżyc
Wiersz pisany 13- zgłoskowcem.
Podmiot liryczny opowiada o księżycu. Księżyc znajduje się wysoko na niebie, jego promień odbija się o kryształ lodu, i o gałęzie topoli.
Opisuje tysiące gwiazd na niebie, chmury. Księżyc jest tu uważany za pana uśpionej natury. Podmiot zadaje mu pytanie, dlaczego swoimi promieniami nie rozpędzi czarnych nocy cienie.
W trzeciej zwrotce opisuje chmurę, która zakryje księżyc. Następnie zrywa się wiatr i znów niebo się rozjaśnia. Księżyc porównuje do cnoty
„ I znowu w dawnym blasku błysnął księżyc czysty,
Jak cnota i poczciwość, czernione potwarzą,
Prędzej czy później zawsze w blasku się okażą”
W czwartej zwrotce opisuje ludzi, którzy zwierzali się księżycowi, opowiadali swoje radości i smutki, marzymy o wielu miłych rzeczach, śnimy o ukochanych osobach, ale gdy się budzimy to widzimy ich groby.
Księżyc każe gwiaździe płynąć przez obłoki, ludzie rozmarzeni spoglądają w niebo, księżyc i gwiazdy wiedzą wszystko o ludziach.
Ludzie siedzą przy stawie i widza odbijający się księżyc. Na brzegu stał kościół opuszczony, w którym znajdowały się prochy dawniejszego dziedzica. Pewien starzec zamieszkał w tym kościele, prosił Boga o przedłużenie życia swoim dzieciom.
W innej chacie, wieśniak wracający z pola witał się z swoimi dziećmi. Z daleka słychać szum wody, szczekanie psów oraz szum wiatru, który łamał konary drzew.
Opisuje Wilno, lampy, które rozjaśniają ulice, zamek, bulwary, ogrody, fontanny. Ale światło księżyca jest ładniejsze niż światło lampy, każdy przyznał, że sztuka , nie jest równa naturze.
Słowackiemu przypomniała się chwila, kiedy się bawił przy księżyca blasku, a pod gruszą odpoczywał. Rybacy płynęli łódką i łowili pełno ryb. Wieczór ten był bardzo wesoły, ale następny dzień był już smutny. Słychać płacz, ustronie prowadzą człowieka do wieczności, który był uwielbiany za życia i opłakiwany po śmierci. Ludzie ze łzami w oczach wpatrywali się w trumnę. Chmury się rozstąpiły, wydawało się, że niebo otwarło swoje sklepienie. Księżyc oświetlał trumnę i zdawał się wznosić duszą do nieba. Lecz księżyc zszedł, struna zerwała się z brakiem,
Ostatnim konającym żegnając mnie jękiem.
HYMN
Autor zwraca się z prośbą do Bogurodzicy. Prosi ją aby wysłuchała śpiewu naszych ojców, abyśmy się stali wolni. Matka Boża ma być pośredniczką między ludźmi a Bogiem, ma zanieść prośby ludzi przed boży tron.
Podmiot nakazuje aby rycerze podnieśli głos, mają śpiewać tak głośno aby ruszyć moskiewskie wieże. Musimy żyć we własnej ziemi i umierać na tej ziemi.
„Będziem żyć we własnej ziemi
I we własnych spać mogiłach”
Wzywa lud do broni, aby na nowo ożyli, aby zmartwychwstali tak jak Feniks bydzący się z popiołów.
Lud który powstał prosi Boga o błogosławieństwo.
Utwór kończy się słowami.
Bogurodzico! Dziewico!
Słuchaj nas, Matko Boża,
To ojców naszych śpiew,
Wolności błyszczy zorza,
Wolności bije dzwon
I wolnych płynie krew,
Bogurodzico!
Wolnego ludu krew,
Zanieś przed Boga tron.
Do Zygmunta
Jest to wiersz pożegnalny do Zygmunta Krasińskiego, napisany we Florencji. Zygmunt Krasiński był bardzo bliski Słowackiemu. Po mimo różnicy wieku jaka ich dzieliła byli bardzo dobrymi przyjaciółmi: przytoczę słowa autora
Żegnaj, o żegnaj archaniele wiary!
Coś przyszedł robić z moim sercem czary,
Coś w łzy zamienił jego krew w czerwoną,
Wyrwał je z piersi, wziął we własne łono,
Ognał, oświetlił, by nie poszło w trumnę,
Ani spokojne mniej, ani mniej dumne…
Więć gdzieś daleko, u boskiego celu,
Chwała dla Ciebie, a serc wskrzesicielu,
A dla mnie pokój, dla ducha i kości,
Bo tym obojgu trzeba- spokojności…
Lecz jeśli ducha nadchodzą morderce?
Lecz jeśli walka jest? - dałeś mi serce!
Na sprowadzenie prochów Napoleona
Wiersz podzielony jest na osiem części. Pierwsza część opisuje znalezienie prochów Napoleona, gdzie wydarto go z ziemi spod wierzby płaczącej. W drugiej części podmiot pyta się w jakim grobie został gdzy kamień został odsunięty. Napoleona przeczuwał, że przyjdzie jego ojciec i odsunie kamień z grobowca. Jednakże to nie był ojciec, tylko obce twarze zajnały do lochu i wołały aby powstał. Napoleon zawsze miał w ręku świat, berło, szablę nie wiedział co to litość, a dziś powraca z niczym.
Testament mój
Wiersz ten jest poetyckim testamentem, wyrazem ostatniej woli artysty, który świadom swej samotności jako człowieka i poety, chce pozostawić wskazówki roli poety w życiu narodu. Samego siebie przedstawia w wierszu jako człowieka, który zawsze żył życiem narodu, cierpiał wraz z nim, zawsze miał na uwadze jego los. Słowacki jest też świadom swego poetyckiego talentu i wiezy, że zapewni mu on miejsce w pamięci przyszłych pokoleń. Swoją twórczość określa jako siłę, która „zajadaczy chleba- w aniołów przerobi”.
Przypisuje jej moc uświęcania, zmieniania ludzi, uwrażliwiania ich na wartości duchowe. Do żywych, którym bliskie są jego poglądy, zwraca się z przesłaniem, aby oświecali, kształtowali naród, przewodzili mu w drodze do wolności i dążeniu do osiągnięcia potęgi.
Testament mój jest artystycznym obrazem całego życia i twórczości Juliusza Słowackiego. Podmiot liryczny ze smutkiem mówi o swym osamotnieniu i niezrozumieniu jego poezji przez współczesnych. Rozmowa z tymi właśnie współczesnymi jest podsumowaniem wspołóżycia chorego nieuleczalnie na gruźlicę Słowackiego z czytelnikami jego wierszy:
„Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami”
Poeta podkreśla również swój patriotyzm oraz wpływ, jaki wywierał i pragnie nadal wywierać swoimi poezjami na czytelników:
„Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode…”
Za najistotniejszą wartość uważa patriotyzm, zachęca rodaków do odrzucenia rozpaczy i podjęcia walki:
„Lecz zaklinam- niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec ;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...”
Pogrzeb kapitana Meyznera
Wiersz ten opowiada o śmierci kapitana Meyznera i śmierci wielu innych żołnierzy. Trumny ich są rzucane bez żalu do grobowca, jedna na drugą. Nikt o nich nie będzie pamiętałm, ponieważ wszyscy leżą w jednym grobowcu. Podmiot liryczny wyraża żal, chce żeby w ich trumnie był chociaż karabin i żeby każdy z nich miał swój grobowiec. Prosi Boga, aby przy ich śmierci wzeszło słońce.
„Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy,
Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy!”
Anioły stoją na rodzinnych polach…
Wiersz opowiada o ludziach szukających mieczy do walki, proszą o miecze jak o jałmużnę.
Tak mi, Boże, dopomóż
Wiersz zaczyna się tymi słowami:
Idea wiary nowej rozwinięta,
W błyśnieniu jednym zmartwychwstała we mnie
Cała, gotowa do czynu i święta;
Więc niedaremnie, o ! niedaremnie
Snu śmiertelnego porzuciłem łoże.
Tak mi dopomóż, Chryste Panie Boże!
Podmiot liryczny czuje się odpowiedzialny za naród, jego serce może pomieścic miliony ludzi, czuje spokój, nie boi się o swłoj naród. Ci co żyją pójdą za nim, Ci co mają wiarę zostaną wskrzeszeni, będą śpiewać pieśni zwycięstwa. Każdą zwrotkę kończą słowa: „Tak mi dopomóż, Chryste Panie Boże!” Bohater pada na kolana, aby powstał jeszcze silniejszy, kiedy wstanie jego głos będzie głosem Pana
„Mój krzyk- ojczyzny całej będzie krzykiem,
Mój duch aniołem, co wszystko przemoże.
Tak mi dopomóż, Chryste Panie Boże!”
W pamiętniku Zofii Bobrówny
Wiersz opowiada o Zosi, która nie ma prosić poety o wiersze, ponieważ po powrocie do ojczyzny wszystkie kwiaty będą jej mówić wiersze, a każda gwiazda piosenkę zanuci. Poeci uczyli się od kwiatów, gwiazd. Poeta prosi Zosię aby przywiozła mu tamtą woń kwiatów i światłość gwiazd, ponieważ, chce poczuć się znowu młody.
Śmierć, co trzynaście lat stała koło mnie…
Wiersz opowiada o śmierci, która przyszła po cara. Car ją przyjął i oddał ducha przy strzale armaty. Car przybył do ludu pod postaciami koni. Pierwszy koń był czarny jak smoła i czarny jeździec na nim siedział. Przybył do kościoła, nie powiedział ani słowa i uciekł. Drugi koń był przykryty krwawą chustą twarz miał całą zgniłą. Trzeci został porównany do ruiny „ma okna tam, gdzie u człowieka serce się mieści i szyja się wcina…”
Były to trzy cary, które teraz w jednym człowieku były:
„Najpierwszy: to duch i proch, i car wiary,
A drugi to proch i duch, i car siły;
A trzeci- od tych rozerwanych ptaków,
To car- kat… który był królem Polaków.”
Sowiński w okopach Woli
Wiersz opowiada o generale Sowińskim, starcu z drewnianą nogą, który nie chce się poddać, chce walczyć szpadom. Żołnierze prosili go aby się poddał i oddał szpade, on na to, że nie odda póki jeszcze serce bije. Chce, żeby przyszłe pokolenia o nim pamiętały, o generale z drewnianą nogą. Zginął w walce, jeden żołnierz przebił go szablą.
Do matki
W ciemnościach postać mi stoi matczyna,
Niby idąca ku tęczowej bramie-
Jej odwrócona twarz patrzy przez ramię,
I w oczach widać, że patrzy na syna.
Na drzewie zawisł wąż…
Wiersz opowiada o Edenie, o Adamie i Ewie. Wąż kusi Ewę, opowiada jej o tajemnicy stworzenia świata, mówi, że Duch w Trójcy- to Bóg. Opowiada, że Adam i Ewa to dwa duchy, a trzecim duchem jest on, wąż. Każe Ewie spalić ogród, a jeżeli ma za mało ognia to ma zerwać owoc z jabłoni. Odtąd Ewa ma być świata pania.
„Lecz już z jabłkiem od drzewa
Biegła w płomieniach Ewa,
A szatan poszedl za nią.”
Oto z ziemią się stało,
Co z gwiazdy trapionemi:
Promienność poszła z ziemi,
A duch węża wziął ciało.
Wspomnienie
Pani De St. Marcel z domu Chauveaux
Podmiot liryczny o staruszcze, która nie żyje. Znajduje się w jej mieszkaniu, które pachnie jej osobą. Na ścianie znajdują się obrazy. Staruszka długo mieszkała sama, mąż jej zmarł już dawno. Zawsze miała w kominku ogień, dziś już tylko ciemność. Podmiot liryczny często odwiedzał staruszkę i słuchał jej opowieści i tylko on jeden szedł za trumną. Staruszka żyła dziewiećdziesiąt lat.
Do matki
Podmiot liryczny prosi matkę o wybaczenie. Syn jej poszedł na wojnę i nie wrócił. Co dzień widzi jak inni wracają, żałuje, że pozwoliła odejść swojemu dziecku, mimo wołania, żeby wrócił, on nie wraca.
O! nieszczęśliwa! O! uciemiężona…
Podmiot liryczny zwraca się do Ojczyzny, otwiera dla niej swe ramiona, jest spokojny, bo wie, że w ojczyźnie będzie jeszcze dobrze. Nazywa ojczyznę- słońcem żywota.
GODZINA MYŚLI
„Trzeba życie rozłamać w dwie wielkie połowy,
Jedną godziną myśli- trzeba w przyszłość wrócić;
I przeszłość jako obraz ściemniały i płowy,
Pełny pobladłych twarzy, ku słońcu odwrócić…”
Podmiot liryczny wspomina góry, zamek. Każe marzyć dziecku o przyszłości. Kiedy się małe dziecko z kołyski uśmiecha, ma sen całego świata.
Wśród litewskiego grodu, siedziało dwoje dzieci, obaj byli wątli. O młodszym mówiono, że umrze przed matką. Matka patrzyła w jego czarne oczy.
Drugie dziecko cały czas patrzyło się w jedno miejsce bez przerwy. Obydwaj siedzieli w ciemnej szkolnej sali. Wiosną słuchali szmerów rosnących kwiatów, w ziemie biegli na błonia, oczekiwali wiosny. Jesienią znowu byli smutni, myśleli o przemijaniu.
Dziecko z czarnymi oczyma, żyło myślami w siódmym niebie. Drugie dziecko (starsze) nie potrafiło marzyć, patrzył na świat obłąkanymi oczyma. Widzi przeszłość, do której nie może wrócić. Pojechał do stolicy, uczył się trzy lata, przez trzy lata dziecko z czarnymi oczyma poznało miłość. Była to pierwsza i zarazem jego ostatnia miłość.
po trzech latach drugi młodzieniec powrócił i rzekł, że odjeżdża na wschód, w krainę palmową. Napisał ostatnie wyrazy pożegnania:
„Po długich latach, gdy wiek sił ukróci,
Gdy będziesz myślą w złotej przeszłości się stawił,
Wspomnij na przyjaciela, który Cię zostawił,
Jak przeszłość zniknął, jak przeszłość nie wróci.”
W rozstanie godzinie, młody chłopak zignął, drugi patrzył w księżyc i pisał list.
Utwór kończy się słowami:
„O to jest romans życie nie skłamany w niczem…
Zabite głodem wrażeń jedno z dzieci kona,
A drugie z odwróconym na przeszłość obliczem
Rzuciło się w świat ciemny… powieść nie skończona…”
7