wschód naszej wieczności 3


Stałam pośród drzew, nie rozumiejąc, co się dzieje. Przed domem leżał Jacob, ledwie byłam w stanie usłyszeć jego płytki oddech, było z nim coraz gorzej. Wokół zebrała się nasza rodzina. Carlisle pochylał się nad Jakiem, ciągle tamując krwawiąca ranę. Alice i Jasper stali z boku, wyglądali jak w transie. Jasper zapewne próbował uspokoić zgromadzonych, nie mogłam jednak odgadnąć, co robiła Alice. Wiedziałam jedynie, że spogląda w przyszłość. Reszta Cullenów była skupiona wokół Carlisla i Jacoba. Po chwili Edward stał już u mego boku, przytulając mnie i Reneesme do siebie. Nasza rodzina była cała i zdrowa, jednak kiedy pomyślałam, że Jacob umiera, poczułam, że wraz z nim umierała część mnie. Nie kochałam go tak jak Edwarda, ale uczucie jakim go darzyłam, było nierozerwalnie ze mną spojone. Do mojej pamięci wróciły chwile spędzone razem w La Push, stał się wtedy dla mnie osobistym słońcem, które rozświetlało moje dni. Byłam w stanie sobie wyobrazić, co czuje Reneesme. Tak bardzo go kochała, był jej bliski od narodzin, zawsze w pobliżu, by służyć pomocą. Tym razem oddał życie za ta małą istotkę, którą obdarzył olbrzymią miłością. Spojrzałam w jego stronę i dopiero teraz spostrzegłam wielkiego, czarnego wilka za plecami Emmetta - to był Sam. Widocznie odczuwając ból Jacoba, przybył by mu pomóc. Jednak było za późno, ta myśl błądziła ciągle po mojej głowie. Nagle po polanie rozniósł się dźwięczny głos Alice.
-Jest, znalazłam! Mamy niewiele czasu, ale może się udać.- krzyknęła, choć wystarczyło, by szepnęła, a i tak każdy by ją usłyszał. Coś we mnie drgnęło, zapaliła się we mnie iskierka nadziei. Może jednak była jakaś szansa na uratowanie Jacoba? Byłam poirytowana tym, że nie wiem co się dzieje. Spojrzałam pytająco na Edwarda, chyba dopiero teraz zorientował się, że czekałam na wyjaśnienia. Położył mi ręce na ramionach i popatrzył w moje oczy.
-Bello, mówiłem, że jest nadzieja. Kiedyś słyszałem legendy na temat umierających wilkołaków. Nigdy nie wierzyłem w to, że są one prawdziwe. Jednak Sam potwierdził wszystko, co uważałem za mit wymyślony przez ludzi. Legenda mówiła, że wilkołak ugryziony przez wampira ma szanse przeżyć, jeżeli jad zostanie wyssany, a do ciała będzie wprowadzony sok z korzenia bardzo trującej rośliny, Ledum palustre. Tylko Quileci potrafią zrobić z niej odpowiedni okład. Ta roślina jest unikatowa, a to, czego potrzebujemy, znajduje się jedynie w młodych listkach. Alice właśnie znalazła ją, choć sam nie wiem, jak to zrobiła.-jego głos był przepełniony niewypowiedzianą nadzieją. Wiedział, że śmierć Jake'a spowoduje ból oraz cierpienie, zarówno moje jak i Reneesme. Gdybym mogła płakać, zapewne słone łzy nie przestawałyby spływać po moich policzkach. Nic się teraz dla mnie nie liczyło oprócz Jacoba. Edward nagle zadrżał.
-Tak, już idę!- krzyknął w stronę Alice i Emmetta, którzy najwyraźniej czekali na niego. Teraz przeniósł wzrok na mnie. Byłam zdezorientowana, gdzie on miał iść? Dlaczego miał mnie zostawić samą? Nagle poczułam, jak jego wargi przyciskają się do moich, całował mnie namiętnie, obejmując w talii. Oddałam się rozkoszy, jaką mi dawał, ale wciąż nie rozumiałam, jaki był jej powód. Po chwili odsunął się ode mnie, posyłając mi mój ulubiony uśmiech i już go nie było, tak samo jak jego rodzeństwa. Nagle wszystko zawirowało, szarpały mną rozmaite emocje, od cierpienia i ból, przez nadzieję, do wiary i ulgi. Jasper musiał to wyczuć, bo po sekundzie był przy mnie z Rosalie. Poczułam, że zabiera moją córkę i po chwili widziałam już tylko jej blond loki, zmierzała do domu. W tym samym momencie Jasper przytulił mnie. Zauważyłam, że cała się trzęsę. Spłynęła na mnie fala spokoju i wyciszenia, dziękowałam mu w myślach za jego sztuczki. Musiało być ze mną bardzo źle. Nigdy nie musiał mnie obejmować, by ukoić moje emocje, a teraz nie puszczał mnie, dopóki nie poczuł, że drżenie ustało. Wszystko działo się tak szybko, a ja czułam się jakbym została gdzieś z tyłu, jakby świat nadal podążał, a ja się zatrzymałam. Tak naprawdę nie docierało do mnie to, co się niedawno stało. I w tym momencie uświadomiłam sobie coś jeszcze gorszego. Jeden z wampirów uciekł! Czułam strach i przerażenie w całym ciele. Do tego miałam świadomość, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie, on na pewno wróci. Znów poczułam, że ramiona Jaspera oplatają mnie, a wyraz jego twarzy sugerował, że jest zdezorientowany.
-Co się stało? Bello, dlaczego nagle się tak zdenerwowałaś i przeraziłaś jednocześnie? Nie musisz się niczego obawiać, Edward niedługo wróci, nic Wam już nie grozi.-wyszeptał mi do ucha. Widocznie coraz trudniej było mu mnie uspokajać, ponieważ wciąż czułam strach. Chciałam się pozbyć tych emocji, było ich za dużo jak na jeden raz. Czułam w środku niewyobrażalne rozdarcie. Zarzuciłam Jasperowi ręce na szyję, przyciskając go do siebie. Pomogło, nagle znów spłynęła na mnie fala spokoju. Delikatnie odsunęłam się od niego.
-Nie obawiam się o Edwarda, obawiam się o nas wszystkich. Wampir, który nas dzisiaj zaatakował miał niezwykłą moc. Jego atak był silniejszy od Jane. Ledwo mogła utrzymywać tarczę w odpowiednich rozmiarach. Gdy się na niego rzuciłam i wgryzłam w jego plecy, zawył i uciekł. Nie rozumiem dlaczego, ale wiem, że on wróci. Nie zostawi nas w spokoju.-mój głos był opanowany. Po wyrazie jego twarzy zrozumiałam, że też się tym zaniepokoił. Po chwili chwycił mnie za rękę i pociągnął w kierunku domu.
-Musimy porozmawiać z Carlislem. Jeżeli faktycznie było tak, jak mówisz to będziemy mieć silnego wroga. Jednak najpierw trzeba zrozumieć, dlaczego uciekł, gdy się na niego rzuciłaś.-nic więcej nie powiedział. Wiedziałam co muszę zrobić, lecz w tym momencie obawiałam się tego jeszcze bardziej niż wcześniej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wschód naszej wieczności 1,2
wschód naszej wieczności 8,9 I
wschód naszej wieczności 4,5
wschód naszej wieczności 9 II
wschód naszej wieczności 6,7
wschód naszej wieczności 10 epilog
7 Mikro i makro elementy naszej diety
Schizma Wschodnia
199702 freud wiecznie zywy
Dzicy z naszej ulicy
popkultura baranska syllabus z Katedry Dalekiego Wschodu
Kino Dalekiego Wschodu Chiny (2)
Lenin wiecznie żywy z Komorowskim w tle
PLAN RAMOWY PREZENTACJI GEGRA - bliski wschód, pliki z liceum
najważniejsze kodeksy, odk, III rok, kościół wschodni
Stare piosenki- video, Fakty opinie o ludziach z naszej Władzy
Niemiecka Kompania Zmotoryzowana w Afryce Wschodniej, DOC

więcej podobnych podstron