Wstęp ogólny UKSW


Szczegółowy wykaz tematów:

1. Tradycja ustna i spisana w Starym i Nowym Testamencie

2. Definicja natchnienia. Pismo święte o natchnieniu

3. Niechrześcijańskie poglądy na temat natchnienia Pisma Świętego

4. Wypowiedzi teologów i papieży na temat natchnienia

5. Bóg i człowiek prawdziwym autorem Pisma Świętego według Soboru Watykańskiego II

6. Zakres natchnienia biblijnego

7. Skutki natchnienia biblijnego (płaszczyzna dynamiczna i poznawcza)

8. Pismo Święte a prawdy przyrodnicze i historyczne (odpowiedź zilustrować przykładem)

9. Świętość Pisma Świętego a moralność opisywanych w nim postaci (odpowiedź

zilustrować przykładem)

10. Święte księgi wielkich religii niechrześcijańskich

11. Definicja kanonu; historia kanonu Starego Testamentu

12. Historia kanonu Nowego Testamentu

13. Literatura apokryficzna

14. Świadkowie tekstu Starego i Nowego Testamentu (Pięcioksiąg Samarytański,

Manuskrypty z Qumran, Tekst masorecki, Septuaginta, papirusy, kodeksy, Wulgata)

15. Sens dosłowny, przenośny i typiczny Pisma Świętego

1. Tradycja ustna i spisana w Starym i Nowym Testamencie

a) Objawienie Boże

U podstaw wszystkich tematów ze wstępu ogólnego do Pisma Świętego znajduje się zagadnienie Objawienia. Księgi biblijne bowiem nie przeka­zują nic innego, jak wła­śnie Obja­wienie Boże. Objawienie jest to odsłonięcie, odkrycie tego, czego człowiek sam nie jest w stanie poznać swymi zmysłami.

Podmiotem Objawienia jest sam Bóg. Ponieważ człowiek zarówno własnymi zmysłami, jak też swym rozumem, nie może w pełni poznać Boga, gdyż jest On niewidzialny, niedotykalny itd., więc sam Bóg uczynił pewien krok w kierunku człowieka i mu się objawił. Nikt Go do tego nie zmuszał. On sam zapragnął, by człowiek poznał lepiej swego Stwórcę i Pana. Stąd Objawienie jest łaską darmo daną człowiekowi przez Boga. Wyróżniamy objawienie naturalne (Bóg objawia się w przyrodzie, przez swoje dzieło stworzenia) i objawienie nadprzyrodzone.

Przedmiotem Objawienia jest przede wszystkim Bóg i cała rzeczywistość związana ze światem Bożym, ale też cel życia człowieka, związany z jego istnieniem po śmierci, którego ludzie sami z siebie też nie są w stanie poznać.

Historyczność Objawienia. Człowiek starożytnego Wschodu był bardzo konkretny. Nie umiał myśleć abstrakcyjnie. I Bóg zaakceptował go takim, jakim jes­t. Ob­jawił się też w sposób bardzo konkretny: w historii Izraela. Rzeczą znamienną jest to, że Bóg najczęściej przychodzi do ludzi w momen­tach dla nich naj­trudniejszych i pomaga im. Przy takich okazjach obja­wia się poprzez czyny i słowa. Bóg wszedł w powszednie życie ludzkie, uczestniczył w historii ludzi, kiero­wał ich czynami oraz przemawiał przez swoich pośredników, proroków. Dzieje biblijne zaczynają się od tego, że Bóg spośród wszystkich ludzi objawia się Abrahamowi i z nim się zaprzyjaźnia. To właśnie z jego rodu tworzy naród wybrany, Izraela. W sposób szczególny objawił się Izraelowi wtedy, gdy znalazł się on w niewoli egipskiej. Wtedy właśnie w cudowny sposób, poprzez Mojżesza, wyzwolił lud i poprowadził do ziemi obiecanej, Kanaanu, aby tam utworzyć z niego potężne państwo. Po drodze na Synaju przez Mojżesza przekazał Izraelowi Prawo, które stało się konstytucją narodu. Potem ciągle był obecny w całych burzliwych dziejach Izraela i przemawiał przez proroków. Na koniec objawił się w pełni w Jezusie Chrystusie, w Jego życiu, słowach i czynach.

W taki sposób Bóg objawił zasadnicze prawdy o świecie, o człowieku i o sobie samym. Pokazał, że właśnie On jest Stwórcą całego świata i człowieka. Poprzez cudowne znaki udowodnił, że jest potężniej­szy od bożków wymyślonych przez człowieka i od samych ludzi, a więc objawił się jako wszechpotę­żny. Jego potędze nie może dorównać żadna siła przyrody, ani tym bardziej żaden człowiek. Ale objawia się zarazem jako Bóg miłosier­ny, który kocha czło­wieka i któ­remu zależy na dobru wszystkich ludzi. Zwłaszcza w czasie wyprowadzenia ludu z niewoli egi­pskiej objawia się jako Zbawca, który przychodzi wyłącznie po to, by dać mu wolność i szczęście. Bóg tak bardzo kocha człowieka, że sam Syn Boży staje się Człowiekiem i umie­ra dla zbawienia wszystkich, a tym sposobem pokazuje, że życie ludzkie nie ogranicza się wyłącznie do życia na tym świecie.

Rozwój Objawienia - dokonuje się w historii ludzkości. Bóg nie objawia wszystkiego na raz, ale odsłania stop­niowo tylko te prawdy, które człowiek może zrozumieć na danym etapie rozwoju swojej inteligencji. Gdy już słuchacze (odbiorcy) przyswoili sobie jakąś prawdę, Bóg znów wychodzi z inicjatywą i da­je poznać następne prawdy. Poza tym z biegiem czasu, poprzez stu­dium, medytację, pod wpływem Ducha Świętego, wzrasta także samo rozu­mienie nie­których prawd. Stąd też możemy śmiało powie­dzieć, że my, ludzie XX w., znamy lepiej i głębiej to, co jest zawarte w Piśmie Świętym, niż np. ludzie współcześni Jezusowi i Apo­stołom. Oczywiście, Bóg nie odkrył jeszcze wszystkich tajemnic o sobie, takich, któ­rych czło­wiek nie może zrozumieć na ziemi. To właśnie dzięki temu jest jeszcze miejsce na wiarę.

b) Przekaz ustny Objawienia (tradycja ustna)

W czasach Starego Testamentu od samego początku, z pokolenia na pokolenie przekazywano sobie informację o spotkaniu z Bogiem i to, co On przekazał lu­dziom w Objawieniu. Było to zbyt wielkim wydarzeniem, aby można było je pominąć, zapomnieć lub nie opowiedzieć młodszym genera­cjom. Większość ludzi nie znała wtedy jeszcze sztuki pisania. Ludzie jednak mieli bardzo dobrą pamięć, dlatego treść Objawienia przekazywano ustnie. Ponieważ zaś Objawienie ma charakter historyczny, jego przekaz dokonywał się w formie opowiadań związanych z historią Abrahama, potem jego rodu i wreszcie całego narodu wybranego.

Od czasów Abrahama do spisania pierwszych tekstów biblijnych minęło ok. VII wieków.

Dwa środowiska przekazu:

1. Przekazywanie Objawienia dokonywało się przede wszystkim w rodzinie. Miało ono charakter swoistej katechezy rodzinnej. Świad­kami tego są głównie teksty: Wj 13,14-16; Pwt 6,20-25 (4,9). Tym, który przekazuje, jest ojciec rodziny. U ludów sta­rożytnych ojciec był zawsze głową i panem rodziny, stąd też prze­kazywanie tradycji rodzinnych także było jego obowiązkiem. Oba teksty (Wj i Pwt) jako kontekst mają święto Pas­chy. W czasie spo­żywania wieczerzy paschalnej był specjalny rytu­ał: syn musiał pytać ojca: Co oznacza ta wieczerza? Co ozna­czają prawa, które dał Bóg? Ojciec natomiast, odpowiadając na jego pyta­nia, przekazywał tradycję o wyjściu z Egiptu, o zawarciu przymierza na Synaju i przekazaniu Prawa przez Mojżesza. W ten sposób przez wiele wieków była skrzętnie przekazywana ta sama i niezmie­niona tradycja, ponieważ najstarsi członkowie rodziny czuwali nad tym, aby młodsze pokolenia jej nie zniekształcały.

2. Przekazywanie Objawienia dokonywało się także w miejscach kultu, w sanktuariach. Już za czasów Sędziów, tzn. w XII-XI wieku, po ostatecznym osiedleniu się w ziemi Kanaan, pokolenia Izraelskie miały stałe miejsca kultu: Betel, Gil­gal, Szilo, Sychem. Ludzie gromadzili się tam w okre­ślonych porach roku (np. po żniwach) lub na określone święta, aby uro­czyście ob­chodzić ważne wydarzenia z życia narodu, jak np. wyjście z Egiptu lub zawarcie przymierza na Górze Synaj (dla chrześcijan najważniejszym wydarze­niem jest zmartwychwstanie Chrystusa, stąd też centralnym świętem dla nas jest Wielkanoc, ale trzeba wiedzieć, że Wielkanoc weszła właśnie na miejsce żydowskiego święta Paschy, obchodzonego na pamiątkę Wyjścia). W czasie tych uroczysto­ści, aby wytłumaczyć sens święta albo wyjaśnić czynności liturgiczne, ka­płani lub wodzowie plemion opo­wiadali historię Izraela, to, co Bóg uczy­nił Izraelowi (Jego czyny zbawcze) oraz przypominali przy­kaza­nia, do przestrzegania których Bóg zobowiązał swój lud wybra­ny. Świad­czą o tym głównie takie teksty jak: Pwt 26,5-10; Joz 24,1-13.

W czasach Nowego Testamentu tradycja ustna przeszła przez 3 etapy.

1. etap. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus powiedział uczniom: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworze­niu...” (Mk 16,15). Pierwszym zadaniem apostołów było więc ustne głosze­nie Dobrej Nowiny. Apostołowie wiernie wypełniali to polecenie i idąc do ludzi przede wszystkim wykazywali, że są na­ocznymi świadkami życia, śmierci i zmart­wych­wstania Jezusa Chrys­tusa. Głosili zatem to, co usłyszeli od samego Jezusa i opowiadali o Jego czynach, które oglądali na własne oczy i które świadczyły o Jego bóstwie. Wymownym tekstem jest tu 1 Kor 15,3nn. Św. Paweł mówi z naciskiem, że sam niczego nie wymyśla, lecz przekazuje tylko to, co zostało mu przekazane. Najważniejszymi przekazywanymi przez apostołów prawdami są: śmierć Jezusa Chrystusa, Jego zmartwychwstanie i ukazanie się apostołom. Są to bowiem centralne wydarzenia, przez które dokonało się zba­wienie, stąd też kto wierzy w te prawdy, jest chrześcijaninem, kto zaś nie wierzy, nie jest chrześcijaninem.

2. etap. Dokładna analiza listów św. Pawła pozwala poznać, że w pis­mach tych znajduje się wiele formuł wiary i hymnów, ­­które pochodzą z wcześniejszego okresu, a które Apostoł włą­czył do swoich listów. Teksty te, w formie pisa­nej lub ustnej, Kościół pierwotny utworzył na użytek liturgii i katechezy. Do nich na­leżą np. takie teksty jak: Flp 2,6-11; Rz 1,3-4; 1 Kor 11,23-25. Poza tym od początku Kościół tworzył stałe schematy nauczania, plan katechezy, który opierał się na głównych wydarzeniach z życia i publicznej działalności Jezusa (zob. np. Dz 10,37-43). Ten schemat powtórzy się później w trzech pierwszych Ewangeliach: Jezus działa w Gali­lei, potem podąża do Judei, do Jerozolimy, gdzie jest pojmany, ukrzyżowany, ale zmart­wychwstaje i wstępuje do nieba, zaś aposto­łów ustanawia swymi świadkami.

3. etap. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, że apostołowie przekazują bezbłędnie Ewangelię otrzymaną od Jezusa. Pierwsi chrześcijanie uważali, że to, co oni głoszą, należy przyjąć i w to wierzyć. Apostołowie z kolei też mieli swoich uczniów, których ustanawiali prze­łożonymi poszczególnych gmin chrześcijańskich. Wiemy np., że uc­zniem św. Pawła był Tymoteusz (przełożony Efezu) i Tytus (ustano­wiony przez Pawła przełożonym na Krecie). Ewangelista Marek był uczniem św. Pawła i Piotra. Łukasz - uczniem św. Pawła. Uczniem św. Jana był Polikarp. Ci uczniowie dalej wiernie przekazywali orędzie ewange­liczne. Nic w nim nie zmieniali, gdyż ciągle żyli naoczni świadkowie wydarzeń, którzy mieli prawo poprawiać ewentualne błędy lub nieścisło­ści.

Okres czystej trady­cji ustnej Nowego Testamentu (tzn. do momentu powstania pierwszych ksiąg, czyli Listów św. Pawła) trwał ok. 20 lat od wnie­bowstąpienia Jezusa.

c) Tradycja spisana

Stary Testament

Ponieważ Objawienie Boże nie było aktem jednorazowym, lecz trwało długie wieki i odsłaniało człowiekowi coraz to nowe prawdy zbaw­cze, również Pismo Święte nie powstało od razu, za jednym zamachem. Historia powstawania tradycji spisanej ukazuje nam również 2 cele powstania Pisma Świętego.

1. Jak wykazują badania, zapewne już w XII w. przed Chr., a więc niedługo po osiedleniu się w ziemi Kanaan, Izraelici zaczęli spisywać niektóre teksty prawne, aby uporządkować życie wspólnotowe ple­mion. Spisywano też niektóre ważniejsze podania rodzinne i pieśni.

2. Chociaż z pokolenia na pokolenie Izraelici troszczyli się o to, by nikt nie zniekształcił przekazu o wydarzeniach zbawczych, to jednak z biegiem czasu, siłą rzeczy, w różnych środowiskach wytworzyły się różne tradycje i odmienne sposoby opowiadania o tych samych faktach. Drugim celem spisywania ksiąg świętych było więc ustalenie jednolitego przekazu różnych tradycji ustnych

Wydarzenie na większą skalę w tym względzie miało miejsce w X wieku. Ok. 950 r. przed Chr. prawdopodobnie jakiś na­dworny pisarz króla Salomona postano­wił wreszcie zebrać i spisać wszystkie dostępne mu tradycje. Jego tekst zawierał opis stworzenia pierwszych ludzi w raju, fragmenty historii od Abrahama do Jakuba, wyjście z Egiptu i wej­ście do Ziemi Obiecanej. Do tego tekstu następni pisarze dodawali dalsze szczegóły, inne opisy, interpretację wydarzeń, następne księgi. Cały proces powstawania ST trwał ok. tysiąca lat. Ostatnie księgi (Księgi Machabej­skie i Księga Mądrości) zostały spisane dopiero ok. 100 r. przed Chr. Był to pro­ces, gdyż wiek po wieku powstawały coraz to nowe księgi, także przereda­gowywano stare. Szczególnie Pięcioksiąg miał bardzo wiele różnych redakcji; był kilkakrotnie poprawiany i dos­tosowywany do nowej mentalności ludzi. To, co było zrozumiałe dla ludzi X w., nie było już aktualne w VII, czy IV wieku przed Chr. Na ten temat powiemy jeszcze więcej, kiedy będziemy omawiać kszta­łtowanie się kanonu Pisma Świętego.

Nowy Testament

Nowy Testament spisywano ok. 50 lat. Trzeba przy tym stwierdzić 2 następujące fakty:

1) Nie ma żadnego dokumentu, który pochodziłby od samego Jezusa. Nie dysponujemy ani jedną linijką, którą by napisał sam Jezus z Nazaretu (choć na pewno umiał pisać).

2) Nie ma żadnej relacji o Jezusie, która by pochodziła z okresu przedpaschalnego. Wszystkie teksty zostały spisane dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa. Ewangeliści opisywali wydarzenia z życia Jezusa, Jego słowa i czyny tak, jak je zrozumieli później, w świetle zmartwychwstania.

Bardzo trudno jest podać dokładne daty powstania poszczegól­nych ksiąg NT. Jest rzeczą pewną, że jako pierwsze powstały listy św. Pawła: począwszy od ok. roku 51 po Chr. (1 Tes). Jednocześnie zaczęto też spisywać słowa i czyny Jezusa: również po to, aby ustalić ich przekazywanie tym, którzy nie znali osobiście Jezusa (zob. tu Ew. Łk 1,1nn ). Pierwsze jednak zbiory niestety zaginęły. O ich istnieniu świad­czą tylko niektórzy pierwsi Ojcowie Kościoła. Szczególnie ważne jest tu świadectwa Papiasza, biskupa Hierapolis, piszącego już ok. 130 r., który podaje, że na początku apostoł Mateusz spisał po aramejsku „słowa Pana”. Współcześni egzegeci, na podstawie badań, przypuszczają, że jego zbiór mów wszedł później w skład znanej nam, greckiej wersji Ewangelii Mateusza.

Autorzy byli świadomi tego, że pokolenie naocznych świadków niedługo się skończy. Aby przekaz słów i czynów Jezusa przetrwał niezmienny przez wszystkie czasy, spisali to, czego byli świadkami (Mt, J, może częściowo Mk) lub czego dowie­dzieli się od naocznych świadków (Łk, częściowo Mk). Trzeba jednak pami­ętać o tym, że ewangeliści nie byli w stanie spisać wszystkie­go, co głosił Jezus. Dowodem na to jest choćby to, że tylko mała ilość mów i cudów Jezusa jest wspólna wszystkim czterem Ewan­ge­liom. Każdy autor miał już pewną wizję o Jezusie, pewną własną teologię i ją właśnie starał się ukazać w swoim dziele. Stąd też pisma ich są nie tylko Ewangeliami Jezusa, ale także Ewangeliami o Jezusie. Poza tym pisemne relacje o Jezusie powstawały w czasie, gdy chrześcijanie z różnych gmin mieli swe własne problemy i swoje zapotrzebowania na słowa Mistrza. Wszystko, co wówczas mówiono o Jezusie i co jako jego wypowiedzi z Nim kojarzono, nasycone było treścią orędzia paschalnego. Nie było to więc już tylko wspominanie Jego słów, ich mechaniczne odtwarzanie, ale raczej refleksja nad Jego słowem, dokonywana w świetle wydarzeń paschalnych.

NATCHNIENIE PISMA ŚWIĘTEGO

Natchnienie biblijne jest podstawową prawdą, która decyduje o tym, że Pismo Święte stanowi dla nas wielki autorytet i że otaczamy je religijnym szacunkiem. Kiedy w ciągu wieków wybuchały różne spory teologiczne i uczeni nie mogli dojść do porozumie­nia, sięgali po Pismo Święte i tam szukali rozwiązania problemu. Pytali: Co mówi na ten temat Bóg. Od czasów apostolskich aż do naszych dni Kościół zawsze wie­rzył i wierzy w natchnienie Pisma Świętego.

Mówiąc o natchnieniu biblijnym nie możemy jednak myśleć o nat­chnieniu w sensie potocznym: natchniony poe­mat, natch­nione dzieło, miałem dziś natchnienie i napisałem dobry artykuł. W opar­ciu o Sobór Watykański II można podać następującą definicję natch­nie­nia:

«Przez natchnienie teologia katolicka rozumie bezpośredni, pozytywny i nadprzy­rodzony wpływ Boga na umysł i wolę piszącego, dzięki czemu powstała pod tym wpływem Księga jest dziełem dwóch autorów: Boga i człowieka. Natchniona jest cała Biblia (Sta­ry i Nowy Testament) i wszystkie jej części».

Protestanci odrzucili niektóre księgi ST tylko dlatego, że uważali, iż nie są natchnione. Jakie kryteria brali pod uwagę, przy rozstrzygnięciu, która księga jest natchniona, a która nie? Przede wszystkim powoływali się na treść Biblii: zwracali uwagę na wzniosłość i świętość nauki, cuda i proroctwa, piękno literackie. Dla Kalwina np. kryterium natchnienia były skutki, jakie lektura Biblii powo­duje w czytającym: Jeśli jakiś tekst jest budujący, oznacza to, że jest natchniony, jeśli nie jest budujący, nie jest też natchniony. W takim przypadku każdy czytelnik, gdyby stwierdził, że jakiś tekst jest dla niego zbyt mało święty, mógłby sam wykre­ślić z Biblii całe rozdziały. Powoduje to komple­tne zamie­szanie i dowolność w podejściu do Pisma Świętego. Oto sam czło­wiek decy­duje o tym, co jest Słowem Bożym!

Kościół katolicki bierze pod uwagę 2 kryteria nat­chnienia:

1) świadectwo Biblii (to, co sama Biblia mówi o sobie) - kryterium wewnętrzne

2) tradycja apostolska - kryterium zewnętrzne

2. Pismo święte o natchnieniu

Pismo Święte nie zna systematycznego wykładu nauki o natch­nieniu. Taki wykład jest dopiero dziełem ostatnich dwóch wieków. Są jednak tu i ówdzie pewne stwierdzenia, które w naszych rozważa­niach zasługują na uwagę.

Stary Testament

ST zawiera wiele wypowiedzi, które nas upewniają, że jest on słowem Boga. Punktem wyjścia jest fakt, że na początku dziejów Izraela jako narodu Bóg sam przemó­wił do Abrahama, a potem do Mojżesza, któremu też dał na Synaju Prawo. Prawo to tylko dlatego miało tak wielki autorytet, że Mojżesz otrzymał je od samego Boga. Potem Bóg kontynuował swoją mowę głównie za pośred­nictwem proro­ków. Prorocy są uważani za usta Boga (por. Jr 15,19; Za 7,7). Oni to poświęcają na służbę Bogu całe swe życie, a niekiedy nawet cierpią i umierają za to, co głoszą. Sam Bóg zwraca się do nich: „Idź i mów!” (Iz 6,9; Jr 1,7). Prorocy przemawiają do ludzi napeł­nieni Duchem Bożym i dlatego z wielką odwagą mogą mówić na począt­ku wyroczni: „Tak mówi Pan”. Do tej funkcji głoszenia słowa Bóg wzywa wybranych ludzi specjal­nym powołaniem i obdarza ich szczególnym natchnieniem. Czytamy o tym np. w Ez 11,5: „Wówczas mną owładnął Duch Pański i rzekł do mnie: «Mów, tak mówi Pan...»”. Dzięki temu tchnieniu Ducha Bożego prorocy stają się mężami natchnionymi, a ich słowo staje się własnym orędziem Boga.

Bóg działa jednak nie tylko poprzez proroków. Towarzyszy On także wszystkim innym, którzy mają obowiązek przekazywać i utrwa­lać tradycję Izraela: należą do nich starsi ludu (starszy w Biblii to nie tylko człowiek stary, ale też książę, senator, ten który ma odpowiedzialne funk­cje w Izraelu), ojcowie rodzin, mędrcy Izraela, kapłani, lewici, śpiewacy kultyczni. Wszystkich ich Bóg napełnia duchem rozumu i mądrości (zob. Syr 39,6), daje im zrozu­mienie tajemnic Bożych (Syr 1,1; 39,1-8) oraz poucza innych za ich pośrednictwem (Syr 51,25).

Wszystko to wskazuje wyraźnie na to, że przekazywanie i utr­walanie słowa Bożego w tradycji biblijnej nie jest dziełem czysto ludzkim. Całym tym procesem kieruje i czuwa nad nim sam Bóg. To czuwanie Boże nad przekazem Objawienia jest właśnie natchnieniem, które nie pozwoliło, by w tradycji ustnej znalazło się coś niezgodnego z tym, co Bóg chciał objawić.

Konsekwencją tego natchnienia, towarzyszącego przekazowi ust­nemu, jest natchnienie skrypturystyczne, tzn. dzia­łanie Ducha Bożego towarzyszące spisaniu ksiąg biblijnych. Znów niektóre teksty biblijne wskazują wyraźnie na to, że spisa­nie Objawienia było zamiarem Bożym. W ST powtarza się często nakaz Boga: „Weź i zapisz to w księdze”. Takie polecenie otrzymuje np. Mojżesz (Wj 17,14; 34,1-27), Izajasz (Iz 30,8), Jeremiasz (Jr 36,2.5.28-32), Daniel (Dn 12,4). Cel takiej działalności pisarskiej bardzo jasno wyraża tekst Iz 30,8: „Teraz pójdź, wypisz to na tabliczce, przy nich, i opisz to w księdze, żeby służyło na przy­szłe czasy jako wieczyste świadectwo”. Bóg chce, aby także przysz­łe pokolenia mogły czytać to, co On objawił w dawnych czasach. Co prawda sztuka pisania i czytania wówczas nie była jeszcze tak bardzo dostępna wszystkim, sam nakaz jednak ma na względzie przede wszystkim przyszłe czasy. Ponadto jest rzeczą oczywistą, że trudniej jest zmienić czy znie­kształcić słowo spisane (zakła­dając oczywiście dobrą wolę czło­wie­ka). Tylko dzięki temu przekaz ten mógł dotrzeć aż do naszych czasów.

Nowy Testament

- Świadectwa pośrednie o natchnieniu Starego Testamentu

1) Wypowiedzi Jezusa

Żydzi za czasów Jezusa wszystkim pismom ST przypisywali autorytet boski, tzn. mieli świadomość, że przekazują one słowo Boże i że są słowem Boga, skierowanym do Jego ludu, Izraela (czytali je w czasie świętej liturgii w świątyni i w synagodze). Jezus przejmuje i popiera tę tradycję i ten sposób traktowania ST. Kiedy dyskutuje ze swymi przeciwnikami, cytuje ST jako źródło prawdy. Kto zaś nie zna tych pism, nie zna prawdy i w konsekwencji błądzi. Właśnie to zarzuca np. saduceuszom w Mt 22,29: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej”. Pisma ST bowiem zawierają świadectwo o Bogu i jako słowo tego Boga są nieomylne tak samo, jak Bóg jest nieomylny - J 10,35: „Pisma nie można odrzucić”.

Tak więc Jezus daje wymowne świadectwo o natchnionym charakterze ksiąg ST. Mówi także, że w podobny sposób sami au­torzy ST byli nat­chnieni. W czasie sporu mesjańskiego: czyim synem jest Mesjasz, Jezus odpowiada pytaniem na pytanie: Mt 22,43: „Jakże więc Dawid natchniony przez Ducha może nazywać Go Panem?”.

2) Stanowisko Apostołów

Za przykładem Jezusa również Apostołowie w swym nauczaniu powołują się na autorytet Pisma Świętego po to, by za pomocą tekstów ST ukazać i wykazać prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa (zob. np. Dz 2, 25-28; 3,18). Kiedy później ewangeliści piszą Ewange­lię, czy też gdy św. Paweł, św. Piotr i inni Apostołowie piszą listy do gmin chrześcijańskich, również często cytują ST jako słowo Boże. Używa­ją przy tym zamiennie sformułowania: „mówi Pismo” i „mówi Bóg”. Tym sposobem świadczą o tym, że ST jest natchniony.

- Świadectwa pośrednie o natchnieniu Nowego Testamentu

1. W działalności Jezusa rzeczą znamienną jest to, że na początku, w czasie chrztu w Jordanie, zstępuje na Niego Duch Święty. Od tej chwili Duch Boży działa w Nim i obdarza szczególną mocą, co zwłaszcza podkreśla w swej Ewangelii św. Łukasz. W Ewangelii Janowej natomiast widzimy, że Jezus stawia siebie na równi z Bogiem i w związku z tym od słuchaczy żąda wiary w swoje słowo (J 5,24.38) Oczywiście nie tylko mówi o swym bóstwie, ale też je potwierdza cudami, a zwłaszcza swym zmartwychwstaniem. Dlatego po zmartwychwstaniu Jezusa Jego ucz­niowie nie mają żadnej wątpliwości co do tego, że jest On Synem Bożym i że Jego słowo ma boski autorytet, równy autorytetowi Starego Testamentu: J 2,22: „Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus”.

2. Apostołowie po zesłaniu Ducha Święte­go z odwagą głoszą to samo, co głosił Jezus. W dniu Pięćdziesiątnicy zstępuje na nich Duch Święty i odtąd już nie przestaje działać w Kościele. Przede wszystkim zaś czuwa nad tym, by przepowiadanie apostołów było wierne orędziu głoszonemu przez Jezusa. Uczniowie Jezusa zatem działają i nauczają pod wyraźnym natchnieniem Ducha Świętego.

3. Również słowo spisane Nowego Testamentu jest słowem Bożym na równi ze słowem głoszonym ustnie. Ciekawym tu jest fragment 1 Tm 5,18, gdzie św. Paweł zestawia obok siebie cytaty ze ST (Pwt 25,4) i NT (Mt 10, 10; Łk 10,7) oraz obu tym wypowiedziom przypisuje jednakowy autorytet: „Mówi bowiem Pismo: «Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu» (ST) oraz: «Godzien jest robotnik zapłaty swojej» (NT). 2 P 3,15-16 stawia listy św. Pawła na równi z „innymi Pismami”, które oznaczają Pisma ST. Z tego wynika, że już za czasów św. Piotra listom apostoła Pawła przypisywano autorytet Boży, taki jaki miały księgi ST.

- Świadectwa bezpośrednie o natchnieniu.

2 Tm 3,16: Tu po raz pierwszy w Piśmie św. pojawia się wyraźnie słowo natchniony: „Wszelkie Pismo od Boga jest natchnione i pożyteczne do nauczania ...” „Wszelkie Pismo” - cho­dzi tu o poszczególne księgi ST. Źródłem, podmiotem tego nat­chnienia jest sam Bóg. Jako natchnione przez Boga, Pisma Świętego (księgi święte) są wypełnione życiodajnym tchnieniem Ducha Świętego, a dzięki temu są niezastąpionym i skutecznym środkiem uświęcenia.

2 P 1,20-21: Św. Piotr pragnie umocnić w wierze swoich uczniów i wskazuje im, w co mają wierzyć: w to, co głosił sam Jezus i co oni, jako uczniowie Jezusa Chrystusa wiernie przekazują dalej. Ostatecznym kryterium wiarygodności natomiast jest sam Duch Święty. Podkreśla mocno, że w Piśmie Świętym nie ma niczego, co by wymyślił sam czło­wiek, ale tylko to, co sam Bóg chciał przekazać ludziom: „Kierowa­ni Duchem Świętym mówili od Boga święci mężowie (ludzie)” (w.21). Wyrażenie: „proroctwo Pisma” oznacza tu cały ST traktowany jako proroctwo, które Jezus wypełnia swoim życiem. Jest ono skie­rowane przede wszystkim do całego Kościoła i dlatego interpretacja Kościoła ma pierwszeństwo, a nie prywatne wyjaśnienie, które może być i często bywa błędne. Zatem ten, kto głosi Słowo Boże i wyjaśnia Pismo Święte, ma obowiązek przekazywać przede wszyst­kim to, co na dany temat mówi Kościół, a nie swe własne poglądy.

W świetle tego tekstu można powiedzieć, że natchnienie biblijne jest wyjątkowym rodzajem asystencji udzielonej pisarzom biblij­nym, dzięki której napisana księga otrzymuje na zawsze charakter natchniony, tzn. że przez słowo spisane zawsze i do wszystkich przemawia sam Bóg.

3. Niechrześcijańskie poglądy na temat natchnienia Pisma Świętego

a) Literatura judaistyczna

Żydzi mieszkający zarówno w Palestynie, jak też w diasporze wierzyli, że księgi Pisma Świętego (= ST) są natchnione. Wśród licznych świadectw na uwagę zasługuje wypowiedź dwu wielkich pisarzy żydow­skich: Józefa Flawiusza, historyka piszącego po grecku, i Filona, filozofa piszącego w diasporze aleksandryjskiej.

Józef Flawiusz był patriotą żydowskim, uczestniczył w powstaniu z 66-70 r. po Chr., dostał się do niewoli, znalazł życzliwe przyjęcie w rodzinie Flawiuszów: Wespazjana i Tytusa, którzy dowodzili rzymskimi legionami, mającymi za zadanie stłumienie buntu żydowskiego, a potem obaj zostali cesarzami. Oni to później przywrócili Józefowi wolność, przyjęli do swego rodu i dali mu swe nazwisko rodowe. Józef Flawiusz podjął się wielkiego dzieła spisania całych dziejów swojego narodu. Owocem tego jest ważne dzieło Dawne dzieje Izraela (często cytowane pod łacińskim tytułem: Antiquitates Judaicea), w którym stwierdza, że historia opisana w księgach biblijnych jest dziełem proroków. Oni opisywali niekiedy wydarzenia bardzo odległe, mimo to przedstawiali je wier­nie, gdyż wiedzieli o nich za pośrednictwem Bożego natchnienia. Dlatego z Bożych ksiąg nie można niczego odjąć ani też do nich nie można nic dodać, a w razie potrzeby należy za nie oddać nawet życie.

Filon (zm. ok. 50 r. po Chr.) - chce wyjaśnić, czym jest samo natchnienie. Odwołuje się więc do greckiego pojęcia mantyki = sztuki przepowiadania ekstatycznego. Jego zdaniem więc natchnienie prorockie polegało na tym, że Duch Boży, który niespodziewanie ogarniał człowieka, wstępował na miej­sce ducha ludzkiego. Wskutek jego działania prorok wypowiadał słowa w sposób nieświadomy. W taki sam sposób zostały natchnione przez Ducha wszystkie Pisma Święte (= ST). Filon uważał, że jest natchniony nie tylko hebrajski tekst, ale też jego tłumaczenie greckie, czyli Septuaginta, która w diasporze cieszyła się wielkim szacunkiem.

Chrześcijańska nauka odrzuca ideę natchnienia mantycznego.

b) herezje (odnoszące się do Pisma Świętego)

Marcjonizm (zał. Marcjon, zm. ok. 160 r. po Chr.). Opierał się na gnostyckiej idei dualizmu (nieustanna walka dobra ze złem, światła z ciemnością). Widział też ostry kontrast między obrazem Boga w ST (Bóg surowy, okrutny w swej sprawiedliwości opartej na prawie Mojżeszowym) a Jego obrazem w NT (dobry Bóg, który dał się poznać przez Jezusa Chrystusa). Na tej podstawie odrzucał księgi ST, zaś Ewangelie starał się oczyścić z wszelkich idei starotestamentalnych.

Manicheizm (zał. Mani = 216-276 r.). U podstaw również znajduje się dualizm gnostyczny. Wskazuje na to, że ST i NT wzajemnie sobie się przeciwstawiają. Ponieważ zaś NT jest dziełem Boga, więc (lo­giczne) ST jest dziełem szatana.

Montanizm - ruch wywodzi się od Montana (ok. 150 r.), który głosił ideę tzw. natchnienia mantycznego: ludzie porwani przez Ducha Bożego przemawiali lub pisali księgi w ekstazie. Nie byli więc świadomi tego, co robią.

4. Wypowiedzi teologów i papieży na temat natchnienia

a) Chrześcijańska literatura patrystyczna (czyli Tradycja)

Począwszy od II w. Ojcowie Apostolscy, a potem Ojcowie Kościoła pow­szechnie mówią o natchnieniu Pisma Świętego. Wypowiada się na ten temat Didaché, Klemens Rzymski, Klemens Aleksandryjski, Ireneusz, Orygenes, Ambroży. Stwierdzają oni wyraźnie, że Pismo Święte jest żywym głosem Boga. Należy mu wierzyć, gdyż zawiera prawdy objawione przez Ducha Bożego. Kiedy jed­nak zaczęły powstawały różne herezje, Ojcowie Kościoła starali się zgłębić także naturę natchnienia. Wypowiadając się przeciwko Marcjonowi i manicheizmowi św. Klemens Aleksandryjski, Augustyn i Hieronim twierdzą, że Bóg jest autorem obydwu Testamentów, które są ze sobą nierozłączne. Bóg jest bezpośrednim i głównym sprawcą, czy też nawet twórcą całego Pisma Świętego, gdyż to właśnie On kieruje całą histo­rią ludzką i jest jej prawdziwym twórcą. Św. Grzegorz Wielki posu­wa się jeszcze dalej i mówi, że Bóg jest prawdziwym autorem (au­ctor) ksiąg świętych, zaś człowiek jest tylko „pisarzem” (scri­ptor), tym, który spisuje dyktowane mu słowa. Wypowiadając się przeciwko montanizmowi, Ojcowie Kościoła stwierdzają, że człowiek przy spisywaniu ksiąg świętych był świadomym narzędziem w ręku Boga (Tertulian). Bóg - Duch Święty (używa się tych Osób Boskich zamiennie) podyktował wybranym przez siebie pisarzom słowa Pisma Świętego (ulubione określenie Augustyna, Hieronima, Jana Chryzostoma i in.). Dzięki temu to Pismo Święte jest niejako „listem Boga do człowieka” podyktowanym człowiekowi.

b) Okres średniowiecza - Św. Tomasz (1225-1274)

Mówi głównie o natchnieniu prorockim, ubocznie zaś o natch­nieniu skrypturystycznym. Według niego, prorokom towarzyszyło działanie Ducha Świętego, który ich oświecał, pozwalał poznać prawdy Boże oraz właściwie je wyrazić ludzkim językiem. Dzięki temu działaniu to, co prorocy przekazywali, jest prawdziwe i pozbawione jakiegokolwiek błędu.

Natchnienie skrypturystyczne natomiast jest nadprzyrodzonym światłem Boga jako autora pierwszorzędnego, mocą którego człowiek jako autor drugorzędny poznaje i przekazuje prawdy Pisma Świętego w spo­sób pewny i wolny od błędów. Duch Święty pobudza i oświeca wybra­nych przez siebie ludzi. Działa więc na ludzką wolę i intelekt, aby w ten sposób człowiek jako jego narzędzie mógł przekazać prawdy Boże. Dzięki takiemu działaniu Ducha Świętego, całe Pismo Święte jest jednocześnie dziełem Boga i człowieka.

c) Okres od Soboru Trydenckiego do Watykańskiego I

- Sobór Trydencki (1545-1548)

Protestanci ­podawali bardzo subiektywne kryteria natchnienia: to jest natchnione, co prowadzi do Chrystusa, co zawiera budującą naukę o Bogu. Na tej podstawie Luter np. uważał, że nie jest natchniona Est, 1-2 Mch, Hbr, Jk, Jud, Ap. Sobór Trydencki, który był zwołany przede wszystkim po to, by wypowiedzieć się przeciwko błędom pro­testantyzmu, potwierdził wiarę Kościoła, że całe Pismo Święte pochodzi od Boga i jest natchnione. Orzekł: Księgi ST i NT cieszą się jed­nakowym autorytetem, ponieważ jeden jest Bóg obu Testa­mentów, a same księgi zostały prze­kazane Kościołowi bądź to przez ustne nauczanie Chrystusa, bądź to podyktowane przez Ducha Świętego (np. listy św. Pawła, Piotra lub Jana).

Sobór Trydencki jednak nie zdefiniował dokładnie, czym jest samo natchnienie biblijne. Mówił tylko, że Duch Święty podyktował ha­giografom prawdy Boże. Teolodzy w następnych wiekach próbują więc zgłębić problem natury i istoty natchnienia. Wśród wielu teologów na uwagę zasługują trzej:

D. Bañez. Idzie po linii Soboru Trydenckiego. Przeciwstawia się on tym, którzy uważa­ją, że nie­które księgi zbyt „świeckie” (jak Est, czy 1-2 Mch) nie są nat­chnione. Twierdzi, że wszystkie uznane przez Sobór Trydencki księ­gi bibli­jne i wszy­stkie części tych ksiąg są natchnione. Wyróżnia on dwa spo­soby działania Ducha Świętego na pisarzy: odsłonięcie prawdy obja­wio­nej i pobudzenie do pisania. Stwierdzenia te są słuszne. Jedynym bra­kiem w nich jest to, że według Bañeza człowiek jest tylko biernym narzędziem Boga (tak też mówili Ojcowie Kościoła).

L. Lessius. W reakcji na ten brak w teorii Bañeza chce dowar­to­ściować rolę pisarza. To staje się jednak przyczyną pewnych błę­dów. Jego zdaniem bowiem nie wszystkie słowa i zdania zawarte w Biblii muszą być natchnione. Nawet całe księgi mogą być dziełem wyłącznie ludzkim. Autor posługując się własnym rozumem i własną wiedzą napisał coś, a dopiero później księga ta została zatwierdzona przez Ducha Świętego tak, by nie było w niej żadnych błędów.

J. Bonfrère - jego uczeń. W zależności od charakteru religij­nego księgi rozróżnia trzy odmienne stopnie natchnienia: a) uprze­dzające, b) towarzyszące, c) następujące już po napisaniu księ­gi. Tak więc np. Ap jest księgą o treści czysto objawionej, stąd Bonfrère przypisuje jej najwyższy stopień natchnienia uprzedzają­cego i bezpośredniego. Inne księgi cieszyły się natchnieniem to­warzyszącym (Duch Święty czuwał tylko w czasie pisania nad tym, by autor pisał bezbłędnie). W odniesieniu do innych mówi się tylko o natchnieniu następującym (np. Mch).

Obie te teorie umniejszają działanie Ducha Świętego i dlatego Sobór Watykański I je odrzucił.

- Teoria Johannesa Franzelina (Austriak, zm. w 1866 r.)

Pragnąc bliżej określić naturę i istotę Bożego autorstwa, Franzelin odróżniał 2 elementy dzieła spisanego:

1) formalny czyli treść ksi­ęgi; jest dziełem Ducha Świętego. Duch Święty oświecał czło­wie­ka, wpływał na jego rozum i wolę i w ten sposób sprawiał, że pisarz spisywał to, co On sam chciał. Przekazywał więc pewne czyste idee, które należy ubrać w szatę słowną.

2) materialny - sama kompozycja, odpo­wie­dni dobór słów; jest dziełem człowieka, który pisze zgodnie ze swą mentalno­ścią i wymo­gami języ­ka. On sam dobiera właściwe słowa i sposoby (np. opo­wiada­nie czy wiersz) przekazania nat­chnionych prawd.

Teoria przez długi czas była bardzo popularna, ale też kryty­kowano ją. Nie można bowiem psychologicznie oddzielić idei od słowa. Jeśli Bóg oświeca człowieka i daje mu poznać pewne prawdy o sobie, nie działa ponad językiem i mentalnością człowieka, lecz idzie po linii konkretnych jego uwarunkowań. Objawia prawdę o sobie już w konkretny sposób i zgodnie z mentalnością człowieka.

Sobór Watykański I (1870 r.)

Sobór Watykański I odrzucił teorie Lessiusa i Bonfrèra, ograniczają­ce rolę Ducha Świętego. Stwierdził, że na wszystkie księgi w sposób równy spłynęło natchnienie (Bóg działa wszędzie tak samo albo nie działa wcale). Sobór też orzekł, że to właśnie natchnienie decyduje o tym, iż w Piśmie Świętym nie ma błędów i na tej podstawie Kościół przyjmuje je jako źródło prawdy i wiary.

d) Okres między Soborem Watykańskim I a Soborem Watykańskim II

- Teorie ograniczające zakres natchnienia

Od XV do XIX wieku dokonano wielu odkryć. Nastąpił też gwałtowny rozwój nauk przyrodniczych i astronomii. M. Kopernik (XV/XVI w.) ustanowił system heliocentryczny. Galileusz (XVI/XVII w.) kontynuował wyniki jego badań, lecz także zabrał się za interpretację Biblii w ich świetle, przez co popadł w kon­flikt z Kościołem. Na podstawie odkryć ucze­ni wykazywali, że Pismo Święte błędnie przedsta­wia świat i wszechświat (np. błędne są opisy stwo­rzenia, jak też wyobrażenie ziemi w centrum wsze­chświata). Również opisy niektórych wydarzeń (np. w Księdze Jona­sza, Estery, Judyty) nie odpowiadają prawdzie histo­rycznej (kompletne pomieszanie królów i dat). Pojawiło się pytanie, czy Bóg mógł natchnąć coś, co teraz, przy naszej znajomości świata, okazuje się nieprawdziwe? Aby rozwiązać te trudności, wielu teolo­gów zaczęło ograniczać zakres natchnienia. Przykładem tego jest F. Lenormant (zm. 1883). Stwierdza on, że natchnienie rozciąga się tylko na prawdy nadprzyrodzone, tzn. na te, które dotyczą wiary i obycza­jów, nie obejmuje zaś prawd historycznych lub przyrodniczych.

- Dokumenty Kościoła o natchnieniu

1) Encyklika Leona XIII Providentissimus Deus (1893)

Zbiera dotychczasową naukę. Podkreśla bardzo mocno, że wszy­stkie księgi i wszystkie częś­ci tych ksiąg zostały napisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Stąd też nie ma w Biblii żadnego błędu, gdyż Bóg nie może być sprawcą błędu. Pierwszym i głów­nym autorem jest Duch Święty. On to pobudził i skłonił do pisania oraz towarzyszył hagiografowi od początku do końca, od pierwszego impulsu do pisania, poprzez właściwe zrozumienie, aż do ujęcia słownego prawdy. Bóg więc w taki sposób wpływał na człowieka, by ten spi­sywał tylko to, co zostało mu natchnione i tylko tak, jak zamierzył Duch Święty (= treść i sposób przekazu objęta jest nat­chnieniem). Człowiek jest więc tylko narzędziem w rę­kach Bożych, ale mimo to do końca pozostaje całkowicie wolny, stąd on też może nazywać się autorem księgi, którą spisywał.

2) Encyklika Benedykta XV: Spiritus Paraclitus (1920 r.), wydana z okazji 1500 rocznicy śmierci św. Hieronima.

Po części powtarza naukę poprzedniej encykliki, lecz mocniej akcentuje wol­ność i twórczą indywidualność każdego z ludz­kich pisarzy: „Każdy pojedyn­czy autor w kompozycji dzieła, w języ­ku, w sposobie i w formie wypowiadania się posługuje się własnymi wła­dzami i przymiotami”. Nie jest więc on bezwiednym skrybą, który pisze to, co dyktuje mu mistrz. Każdy z nich ma swój własny styl, żyje w innej epoce i myśli tak, jak ludzie jego epoki. Każdy ma poza tym inny temperament i pisze zgodnie z nim. Tego typu rysy charakterystyczne poszczegól­nym autorom widać przede wszystkim u proroków i w listach św. Pawła.

3) Encyklika Piusa XII - Divino afflante Spiritu (1943) !!

Papież ten jeszcze dokładniej opisuje twórczy udział pisarzy (hagiografów) w powstawaniu Pisma Świętego oraz podkreśla wpływ środo­wiska, adresatów, źródeł i rodzajów literackich na powstanie, rozwój, kształt i prawdę Biblii. Encyklika ta dowartościowuje więc człowie­ka jako prawdzi­wego autora Bibli. Działanie Ducha Świętego nie niszczy tego, co jest charakterysty­czne dla każdego autora ludzkiego, jego temperamentu, sposobu myślenia, doświadczenia. Jeśli więc chcemy dobrze zrozu­mieć tekst biblijny, musimy dokładnie poznać, w jakich okoliczno­ściach i w jakich cza­sach żył autor, jakie mógł mieć wykształce­nie, jaki miał obraz świata, z jakich źródeł korzystał: pisemnych czy ustnych (np. Księga Mądrości jest traktatem filozoficznym, w którym autor korzystał z filozofii greckiej), jakich rodzajów literackich użył (inaczej należy interpre­tować poezję, a inaczej ścisły opis historyczny), jaki miał cel przy spisywaniu księgi. Dopiero gdy poznamy to wszystko, możemy stwier­dzić, że jako tako znamy tekst biblijny.

e) Próby syntetycznych i pogłębionych rozwiązań

(rozwiązania, które przygotowały SW II; spośród wielu zatrzymamy się na dwu teoriach)

1) Joseph Marie Lagrange (zm. 1938)

Podkreśla najpierw, że twórcą Pisma Świętego jest zarówno Bóg, jak też człowiek, lecz każdy z autorów działał w inny sposób (na innym poziomie). Odróżnia natchnienie od Objawienia (dotychczas nie widziano żadnej różnicy między tymi dwiema rzeczywistościami). Objawienie jest to rodzaj boskiego oświecenia, mocą którego Bóg komuni­kuje autorowi ludzkiemu nowe, nieznane dotąd prawdy Boże. Obok Objawienia drugim źródłem poz­nania jest rozum ludzki i doświadczenie, na podsta­wie któ­rego autorzy opisują to, co usłyszeli od innych (tu jest miejsce na prawdziwą tradycję ustną; tu też por. Łk 1,1-4; autorzy korzys­tali z kronik i dzieł nienatchnionych, które zaginęły).

Jeśli chodzi o samo natchnienie, jest to działanie Boże na rozum, wolę i władze wykonawcze człowieka (np. na wyobraźnię, pamięć), które jednak nie ogranicza wolności hagiografa.

3) L. Alonso-Schökel (teoria bardzo ciekawa i oryginalna)

Wskazuje na to, że centralną tajemnicą dziejów zbawienia jest wcie­lenie. Cały ST zmierza do tego wydarzenia i właśnie ono jest pun­ktem wyjś­cia NT. Tylko dzięki wcieleniu, które przecież dokonało się „za sprawą Ducha Świętego” (por. Mt 1,18), Jezus Chrystus - Słowo Boże - mógł przyjść na ziemię w ludz­kiej postaci. Natchnienie biblijne ma związek z tą ta­jemnicą wciele­nia. Mocą tego samego Ducha Świętego słowo, które kieruje Bóg do człowieka, wciela się w szatę ludzkich słów. Bóg uczynił słowo ludzkie swoim własnym słowem, uobecnił w nim swoją zbaw­czą moc i uczynił je niezastąpionym narzędziem zbawienia. Dlatego spisanie słowa Bożego oznacza nie tylko utrwalenie orędzia Bożego, ale również przedłużenie i aktualizację zbawczej potęgi słowa, które niegdyś Bóg - widzialny pod postacią człowieka - skierował do ludzi. Stąd też - jak mówi Hbr 4,12 - Słowo Boże jest „żywe i sku­teczne” oraz niesie życie i zbawienie.

5. Nauka Soboru Watykańskiego II o natchnieniu Pisma Świętego

Sobór Watykański II poświęcił całą Konstytucję o Objawieniu Bożym (Dei Verbumi) Pismu Świętemu i związanym z nim sprawom. W KO 11 wyraził się w spo­sób następujący:

Prawdy przez Boga objawione, które są zawarte i wyrażone w Pi­śmie Świętym, spisane zostały pod natchnieniem Ducha Święte­go. Albowiem święta Matka - Kościół uważa na podstawie wiary apo­stol­skiej Ksi­ęgi tak Starego, jak Nowego Testamentu w cało­ści, ze wszystkimi ich częściami, za święte i kanoniczne dla­tego, że spi­sane pod natchnieniem Ducha Świętego Boga mają za autora i jako takie zo­stały Kościołowi przekazane. Do sporzą­dzenia Ksiąg świę­tych wybrał Bóg ludzi, którymi jako używający­mi własnych zdolności i sił po­służył się, aby przy Jego działa­niu w nich i przez nich jako praw­dziwi autorowie przekazali na piśmie to wszys­tko i tylko to, co On chciał.

W tej wypowiedzi soborowej ważne są cztery elementy:

1. Pismo Święte zawiera to, co Bóg objawił człowiekowi.

2. Te prawdy objawione zostały spisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Jego działanie rozciąga się na cały proces powsta­wania księgi, zarówno na tradycję ustną, jak też na spisanie prawd objawionych.

3. W związku z tym całe Pismo Święte (ST i NT) i wszys­tkie jego części są natchnio­ne.

4. Do spisania tych prawd Bóg wybrał ludzi, którzy są praw­dziwymi autorami poszcze­gólnych ksiąg, ale spisali oni tylko to, co sam Bóg chciał na piśmie przekazać ludziom.

a) Bóg autorem Pisma Świętego

W jakim sensie Bóg jest autorem Pisma świętego?

Sobór Florencki i Sobór Watykański I mówiąc, że Bóg jest jego autorem, nie wyjaśniają dokładnie, co to znaczy. Używają jednak tego określenia w znaczeniu teologicznym. Również obecnie, po SW II, teolo­dzy nadają temu stwierdzeniu sens teologiczny. Nie chodzi o to, że Bóg dyktuje człowiekowi jakiś konkretny tekst, ale że Bóg jest sprawcą, twórcą całej ekonomii zbawienia ST i NT. To właśnie On kie­ru­je całymi dziejami ST i NT i wszystko, co się tam wyda­rzyło, jest zgodne z Jego zamiara­mi. Podobnie też pokierował spisaniem ksiąg świętych.

Jaki jest charakter działania Bożego?

- Działanie oświecające - poprzez nadprzyrodzone oświecenie Bóg pouczył hagiografów, co mają spisać. Jak już mówiliśmy, autorzy biblijni nie spisali wszystkiego, lecz z dostępnego im materiału wybierali tylko to, co pomagało im odpowiedzieć na potrzeby adresatów. Tutaj mamy do czynienia z wpływem Boga na rozum ludzki i wyobraźnię.

- Działanie umacniające - Bóg kierował całym procesem powsta­nia i rozwoju tradycji oraz wpływał na hagiografów tak, by oni przekazali to, co On sam chciał powiedzieć ludziom (por. KO 11). Jest to bezpośredni wpływ na wolę człowieka i władze wykonawcze - wzrok, słuch, pamięć itd.

- Działanie uświęcające - Bóg uświęcił słowo ludzkie, za pomocą którego jest spisane to, co On chciał powiedzieć ludziom. Dzięki temu Pismo Święte jest właśnie święte. Poza tym Bóg uświęca też samych pisarzy, stąd nazywamy ich hagiografami oraz adresatów ksiąg świętych: ci, którzy słuchają słowa Bożego, uświęcają się.

Natchnienie przypisujemy działaniu Ducha Świętego. Same okre­ślenia tej Osoby Bożej w ST i NT wskazują na Jego naturę czysto duchową: to samo słowo: pneuma jest użyte na określenie: „tchnienie”, „wiatr” i ”Duch Święty”. Trzeba jednak przyznać, że w rzeczywistości Pismo Święte jest dziełem całej Trójcy Świętej.

b) Natchnienie a Objawienie

Są to dwie różne rzeczywistości, jednak bardzo ściśle ze sobą związane. Objawienie jest to ujawnianie się, manifestacja Boga osobowego, który wychodzi ku człowiekowi po to, by uczynić go uczestni­kiem swego boskiego życia. Ale słowa objawione są przekazywane poprzez słowa ludzkie i by te słowa nie sfałszowały prawdy o Bogu, Bóg towarzyszy temu przekazywaniu swoim natchnieniem.

Różnica w zakresie: Natchnienie jest pojęciem szerszym niż Objawienie. Wszystko w Piśmie Świętym jest natchnione, ale nie wszystko objawione. Autorzy spisali w nim też to, co poznali dzięki własnemu doświadczeniu, co sami widzieli lub do czego doszli własnym rozumowaniem. Prawdy poznane jednak w taki sposób też są objęte charyzmatem natchnienia, należą do zbioru tekstów natchnionych, służą lub pomagają przekazywaniu Objawienia.

Różnica pod względem treściowym: Objawienie jest celem natchnienia. Charyzmat natchnienia jest na usługach Objawienia: służy temu, by człowiek najpierw bezbłędnie poznał to, co Bóg objawił człowieko­wi, by to zapamiętał, prze­chował i utrwalił bezbłędnie na piśmie, aby wszyscy ludzie mogli poznać objawione prawdy Boże, przyjąć i wed­ług nich żyć.

c) Autorzy natchnieni

- Aspekt indywidualny

Wszystkie księgi biblijne są w jakiś sposób przypisywane po­jedynczym autorom: są nimi prorocy, mędrcy, apostołowie, ewangeliści. Autorów tych można nazwać współpracownikami Boga, gdyż Bóg urzeczywistnia swój plan zbawienia za pośrednictwem ich słowa. Dziełem tych autorów jest wybór i ocena dostępnych źródeł, dobór materiału i gatunku literackiego, kompozycja dzieła, własny język i styl. To, co poznali z Objawienia i własnych poszukiwań czy doświad­cze­nia, przekazali usystematyzowane i dostosowane do potrzeb wier­nych (adresatów).

W tym miejscu należy podkreślić, że SW II opuszcza wreszcie termin, który pojawiał się w definicjach niemal od samego począt­ku: „narzędzie”. Nie mówi, że pisarze są narzędziami Ducha Święte­go, ale stwierdza za Piusem XII, że są (!) prawdziwymi autorami. Utrwalali oni na piśmie to, co Bóg im objawiał, zaś Duch Święty towarzyszył im od początku do końca swoim natchnieniem. Dzięki temu mówimy, że Pismo Święte ma dwóch autorów: i Boga, i człowieka. Dzięki temu jest to księga bosko-ludzka, gdyż zawiera w sobie słowo Boże, wypowiedziane jednak ustami człowieka lub spisa­ne ręką człowieka.

- aspekt zbiorowy

Działanie Ducha Świętego nie jest tylko wpły­wem na jedną i konkretną osobę hagiografa. Powstanie księgi poprzedzała zawsze tradycja ustna (w ST nawet długa). Wiele ksiąg ma chara­kter anonimowy (prawie wszyscy autorzy ksiąg ST są zupełnie nie­znani). Inne księgi (zwłaszcza Pięcioksiąg: Rdz - Pwt) składają się z fragmentów pochodzących od różnych autorów i z różnych wieków. Wiemy, że od VI w. istniały swego rodzaju szkoły, kręgi uczonych, którzy medytując nad księgami na nowo odczytywali znaczenie Słowa Bożego. W ten sposób powstawały nowe księgi, w których widać inne spojrze­nie na historię ludu Bożego. Dzięki temu nieustannie ro­zwijała się tradycja biblijna, a wszyscy ci, którzy przyczyniali się do tego rozwoju, działali pod natchnieniem Ducha Świętego (w tym kierunku Kościół rozwiązał np. problem natchnienia zakończenia Ewangelii św. Marka).

- Świadomość natchnienia:

Teoria mantyki głosiła, że hagiografowie mówi­li w ekstazie. Kościół jednak odrzucił ten pogląd. Samo Pismo Święte niewiele mówi o tym, czy pi­sarze byli świadomi, że piszą pod natchnieniem Ducha Świętego. Na pewno mieli świadomość tego, że Bóg powołał ich do spełnienia wy­jątkowego posłannictwa czy funkcji we własnej wspólnocie (w Koś­ciele). Pisarze jednak nie musieli zawsze czuć tego specjalnego działania Ducha Świętego. Wystarczy jednak, że z wiarą przyjmowali to, czego dowiadywali się z Objawienia i posłusznie, nic nie zmieniając, starali się te prawdy Boże przekazać innym (ustnie i na piśmie). Ta wiara i wew­nę­trzne otwarcie na działanie Boże już pozwalały na to, by Bóg rzeczywiście przez nich działał. Podobnie jest z każdym człowiekiem - np. na kazalnicy - kiedy stara się z wiarą głosić nie swoje prywatne poglądy, ale prawdy (słowa) Boże: zawsze towa­rzyszy mu wtedy sam Duch Święty, który go oświeca i umacnia.

6. Zakres natchnienia biblijnego

Lessius twierdził, że w Piśmie Świętym mogą być fragmenty nie­natchnione. Autor posługując się własnym rozumem i własną wiedzą napisał coś, a dopiero później księga ta została zatwierdzona przez Ducha Świętego tak, by nie było w niej żadnych błędów. W reakcji na to Kościół - w tym także SW II - naucza zdecydowanie, że Pismo Święte jest natchnione całe i ze wszystkimi jego częściami (problem Prologu Syracha !!). Są jednak jeszcze pewne problemy, które należy rozwiązać.

a) natchnienie wyrazowe

Czy z tego wynika, że natchnione jest każde pojedyncze słowo, nawet wyrwane z kontekstu? Gdyby np. w drukarni rozsypała się matryca z tekstem Pisma Świętego i wydrukowano tekst według byle jakiego porządku słów, czy będzie on nadal natchniony? W odpowiedzi należy stwierdzić, że natchniony jest nie każdy wyraz z osobna i w oderwaniu od swego kontekstu, ale cały tekst wraz ze swoim określonym sensem. Natchnienia nie można brać zbyt mechanicznie: Duch Święty nie dyktował i nie podpowiadał hagiografom pojedynczych słów.

b) natchnienie cytatów i źródeł

Wiadomo, że pisarze w swoich dziełach wykorzystywali często dokumenty im dostępne, tzw. „teksty świeckie”. Umieszczali więc tam liczne i długie genealogie, spisywane przez bardziej znakomite rody (por. genealogie w Rdz, Lb, Krn i in.). Ezd 4,7-16 (czas po powrocie z niewoli babilońskiej) cytuje list wysłany przez kilku urzędników żydowskich do króla perskiego Artakserkse­sa, a potem: ww. 17-22, odpis listu, w którym król perski odpowia­da na ich list. Księgi: 1-2 Krl często powołują się na dokumenty historyczne, opisujące dzieje poszczególnych królów. Np. 1 Krl 11,41; 14,19 (i tak jest po historii każdego z królów Judy i Izra­ela: autor powołuje się na Księgę Kronik Królów Judy i Księgę Kronik Królów Izraela (np. 1 Krl 15,31). Gdy chodzi o NT, też są cytaty z utworów wybitnie świeckich. Tt 1,12: św. Paweł cytuje poetę greckiego Epimenidesa z Knossos na Krecie („Kreteńczycy zawsze kłamcy, złe bestie, brzuchy leniwe”). Dz 17,28: św. Paweł przytacza tu hymn Kleantesa do boga Zeusa (”Jesteśmy bowiem z Jego rodu”). Przejmuje te stwierdzenia znane Grekom i wychodząc od nich buduje swoją własną myśl i swą teologię. Jud 14-16: cytuje tekst apokryficznej Księgi Henocha i też wykorzystuje go do wyrażenia własnej myśli.

Wszystkie te cytaty stają się natchnione w momencie przyjęcia ich przez hagiografów. Zresztą, pisarze nadawali im najczęściej nowy sens, inny niż ten, jaki teksty te miały w swoim pierwotnym kontekście. św. Paweł np. słowa kierowane do Zeusa ukazuje jako słowa odnoszące się do Jedynego Boga i na ich podstawie mówi o obecności Boga pośród ludzi. Hagiografowie nadają tym „świeckim” tekstom znaczenie historiozbawcze.

7. Skutki natchnienia biblijnego

1) Płaszczyzna dynamiczna

* Pismo Święte nie jest dziełem zamkniętym. Księga ta ciągle rozwija się, gdyż opisuje zbawcze działanie Boga, które nigdy się nie skończyło. Jest to księga żywa, otwarta i niedokoń­czona. W ST ciągle dostosowywano ją do nowych warunków i sytuacji i dodawano coraz to nowe teksty. Jak jest w NT? Po dołą­czeniu Apoka­lipsy do kanonu Pism Kościół niejako zamknął NT. Nie ustało jednak działanie Ducha Świętego. On został dany Kościołowi na zawsze, jest w nim przez wszystkie czasy oraz towarzyszy tym, którzy go objaśniają.

* Pismo Święte jest żywym słowem Boga. Sam Bóg przemawia przez nie do każdego człowieka. Czytając je, spotykamy się z samym Bogiem (niektórzy otwierają Pismo Święte na chybił trafił i szukają w nim odpowiedzi na swoje problemy życiowe).

* Pismo Święte jest także niezastąpionym słowem zbawienia. Charyzmat (=dar) natchnienia oraz spisanie treści Objawienia nie są same dla siebie, lecz są ściśle związane z planem Boga, który chce zba­wienia wszystkich ludzi: dzięki niemu hagiogra­fowie przeka­zują słowo Boże po to, by ludzie czytając Biblię znaleźli w niej drogę do własnego uświęcenia i zbawienia.

* W końcu Pismo Święte jest świętym słowem pojednania i łaski. Jest to księga święta, dzięki temu, że jej głównym autorem jest sam Bóg. U Izraelitów księgi biblijne stanowiły największą świę­tość. Chrześcijanie też od samego początku otaczali święte księgi wielkim sza­cunkiem. Co więcej, także głoszenie słowa Bożego jest czynnością święta, dokonu­je się w czasie liturgii i ma specjalną oprawę.

2) Płaszczyzna poznawcza

a) Jedność i ciągłość Pisma Świętego

Pismo Święte powstawało przez wiele wieków, ma wielu autorów ludzkich, jest w nim wiele gatunków literackich. A jednak zauważa­my w nim zadziwiającą jedność i ciągłość. Fakt ten wynika z tego, że wszystkie księgi są natchnione przez tego samego Ducha Bożego oraz że cała Biblia opisuje zbawcze dzia­łanie jednego i tego samego Boga, ukazuje jeden zbawczy plan rea­lizowany już od początku stworzenia świata, poprzez przyjście na świat Jezusa Chrystusa, aż do Jego paruzji. Na tej podstawie mog­liśmy mówić o rozwoju Objawienia. Na tej podstawie też mówimy, że jest jedno Pismo Święte i że dopiero to jedno Pismo Święte dzieli się na ST i NT. Relacja między nimi jest taka, że ST zapowiada NT, a NT wypeł­nia ST. Księgi ST uzyskują w NT swój pełny sens, a ze swej strony oświetlają i wyjaśniają NT. Gdybyśmy mieli do dyspozy­cji tylko NT, nie moglibyśmy go w pełni zrozumieć, gdyż zakłada on już u narodu wybranego znajomość Boga, uzyskaną w czasach ST.

b) Prawda Pisma Świętego

Trudności związane z prawdą Pisma Świętego pojawiły się w dobie rozwoju nauk historycznych i przyrodniczych. Należą do nich np. następujące problemy:

- w całej Biblii jest widoczna wizja świata, w której zie­mia jest w środku; ludzie wyobrażają ją jako płaski talerz oparty na kolumnach lub położony na wodzie;

- Jdt 1, 1: król Nabuchodonozor jest królem Asyrii, co nie jest prawdą;

- Jon 3, 3: „Niniwa była miastem bardzo rozległym - na 3 dni dro­gi”, co nie jest do końca prawdą.

- Joz 10, 13: „Czyż nie jest napisane w Księdze Sprawiedliwego: «Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie przez cały dzień nie spieszyło do zachodu»” (jak to wytłumaczyć astronomicznie?).

Ten ostatni fragment cytował nawet Marcin Luter w walce przeciwko heliocentryzmowi Kopernika. Wskazuje on bowiem wyraźnie, że to wła­śnie ziemia jest w środku świata.

Kościół przez wszystkie wieki w sposób niewzruszony podkreślał, że w Piśmie Świętym nie ma żadnego błędu, gdyż Bóg - jako jego autor główny - nie może być sprawcą błędu. Ale sam problem prawdy pozostawał nierozwiązany. Kiedy na SW II pojawiło się to zagadnienie, w czasie jednego z posiedzeń wystą­pił jako ekspert dobry znawca problematyki natchnienia, P. Grelot. Podał on 2 zasady, które należy wziąć tutaj pod uwagę.

1. Celem Pisma Świętego jest przekazanie ludziom Objawienia. Bóg obja­wia w nim siebie i swoje plany wobec człowieka, a w tych planach rzeczą naj­ważniejszą jest zbawienieludzkości, zrealizowane ostatecznie przez Jezusa Chrystusa. Stąd prawda Pisma Świętego odnosi się do zbawczego planu Boga. Przedmiotem nauczania hagiografów nie jest budowa wszechświata (Biblia nie jest podrę­cznikiem astronomii czy geologii), lecz prawdy religijne: stosunek Boga Stwórcy do świata; człowiek obrazem Bożym i koroną stworzenia, a jednocześnie grzesznikiem. I tym prawdom nie da się przypisać błędu. Rzeczywistości tego świata pojawiają się w Piśmie Świętym tylko dlatego, że Bóg objawia się w historii oraz w tym konkretnym świecie materialnym, dlatego au­torzy siłą rzeczy opisują też wydarzenia historyczne i zjawiska przy­rodnicze.

2. Objawienie ma charakter progresywny. Bóg nie objawił wszystkiego od razu, gdyż ludzki umysł tego by nie pojął. Pełnia Objawienia jest dopiero w osobie Jezusa Chrystusa. Nie można więc szukać w ST dosko­nałości takiej, jaką widzimy w NT (np. doskonałości moralnej opisywanych w nich osób). Jeśli więc zabieramy się do czytania jakiegoś tekstu, musimy też uzmysłowić sobie, kiedy ten tekst został napisany i do jakich adresatów był skierowany.

Zasady P. Grelota zostały przyjęte przez Ojców Soborowych. On też uczestniczył w redagowaniu Konstytucji o Objawieniu. Długo pracowano nad jej tek­stem. Były aż cztery różne jego wersje re­dakcyjne i na koniec została przyjęta dopiero wersja piąta. W ten sposób w KO 11 czyta­my: Księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo Święte utrwalona dla naszego zbawienia.

Tak więc prawda zawarta w Piśmie Świętym nie dotyczy tylko spraw wiary i moralności, ale całej religijnej historii biblijnej, która jest stopniowym realizowaniem Bożego planu zbawienia. Pismo Święte ukazu­je, że człowiek jest grzeszny i potrzebuje zbawienia, oraz opisuje, w jaki sposób Bóg zbawia ludzi i jakie daje im środki pozwalające uzyska­ć to zbawienie. I pod tym względem jest bezbłędne. Chodzi tu więc o prawdę w sensie religijnym, a nie w znaczeniu np. filozoficznym: zgodność wypowiedzi z rzeczywistością. Ją zaś au­torzy poda­ją przy pomocy specjalnych sposobów wyrażania się ludzi owych czasów i tych sposobów nie można pominąć, jeśli chcemy po­znać naukę Bożą zawartą w Biblii.

- Pismo Święte a prawdy przyrodnicze

Należy tu wziąć pod uwagę wiedzę ówczesnych ludzi, ich kul­turę, ich sposób wypowiadania się. Nie można tekstów biblijnych oceniać z naszego punktu widzenia.

1. Pisarze biblijni nie byli w stanie osądzić zjawisk przy­ro­dni­czych w sposób naukowy i obiektywnie prawdziwy, lecz su­biektyw­ny: opi­sywali rzeczy tak, jak je postrzegali swymi zmysłami (nazywali więc np. słońce i księżyc światłami wiel­ki­mi w porów­naniu do gwiazd). My też zre­sztą mówimy: słońce wschodzi, za­chodzi, a przecież wiemy, że tak nie jest.

2. W sposobie przedstawiania zjawisk przyrodniczych autorzy używali reguł mowy potocznej, która - z punktu widzenia obiektywnego - może ujmować niektóre zjawiska niedokła­dnie, stąd mówi o stworzeniu światła przed słońcem, jako źródłem tego światła (w ich koncepcji prawdziwe światło jest niezależne od ciał niebieskich).

3. Zewnętrzny obraz świata zaczerpnęli z własnego kręgu kulturowe­go. Budowę świata przedstawili tak, jak ją wyobrażali ludzie tamtych czasów (geocentryzm, firmament jako element stały, ziemia wsparta na filarach).

4. Obok języka popularnego stosowane są też liczne metafory, czyli przenośnie, których nie można tłumaczyć dosłownie (szczególnie zauważa się to w tekstach poetyckich). W wierszach współczes­nych też są takie wyrażenia, jak: „Słońce się śmieje”, „księżyc zagląda w okno”, „słońce kąpie się w morzu”, „dzbanek usycha z pragnienia” itp.

- Pismo Święte a prawda historyczna

Trzeba najpierw powiedzieć, że historia biblijna (= historiografia żydowska) znacznie przewyższa w swej dokładności kroniki innych ówczesnych naro­dów, choć może nie jest tak szcze­gółowa, jak by chcieli współcze­śni historycy. Księgi Samuela czy Królewskie mają poziom najlep­szych dzieł greckich i rzymskich, pisanych zresztą wiele wieków później. Kroniki asyryjskie czy babiloń­skie np. są pełne legend, które traktuje się jako wydarzenia his­toryczne (por. też legendę o założeniu Rzymu przez Remusa i Romulusa lub kronikę Wincentego Kadłubka i legendy o powstaniu państwa polskiego). Ludy współczesne Izraelowi zostawiły co prawda po sobie tysiące tekstów, lecz w przeważającej części są to teksty mitologiczne, prawne lub admini­stracyjne. Są też opisy poszcze­gólnych zwycięstw, ale nie znale­ziono dzieł historycznych, które by obejmowały syntetycznie dzieje całego narodu. Widać więc, że księgi historyczne Pisma Świętego są wyjątkowym fenomenem na Bliskim Wschodzie.

Ale z drugiej strony trzeba też mieć świado­mość tego, że histo­ria biblijna nie ma cech naukowych współcze­snej historiografii. Dzięki swej nadzwyczajnej pamięci ówcześni ludzie przekazywa­li wiernie fakty, ale jednocześnie ­dla nich nie była zbyt ważna ścisła chronologia wydarzeń. Także w sposób wolny cytowali inne księgi czy źródła - tak jak im pasowały. Pismo Święte jest bardzo specyficzną hi­sto­rią Izraela. W jej centrum jest spotkanie z Bogiem i poszczególne księgi mają za zadanie ukazać, jak układały się dzieje człowieka z Bogiem. Objawienie miało charakter historyczny. Bóg obja­wił się i działał w historii narodu wybranego. Pisarze biblijni chcieli więc ukazać te konkretne czyny Boga i całe dzieje ludu w ST, a potem NT. Dobiera­li więc takie fakty i wydarzenia, które ukazywały dobi­tnie działa­nie Boże, pomi­jali natomiast te wydarze­nia, które nie miały zna­czenia religijne­go. Człowiek Zachodu pyta, czy „rzecz ta rzeczywiście się wydarzyła?” Człowiek Wschodu natomiast: „jakie zna­czenie dla nas mają te wydarzenia?” i opowiada fakty tak, aby ukazać ich sens religijny, etyczny czy wychowawczy. Na tej podsta­wie w Księgach Królewskich znajdziemy długie opisy tego, co uczynili kró­lowie wierni Prawu i Bogu oraz bardzo krótkie tylko wzmianki o królach „złych” i niewiernych Bogu.

W przeciwieństwie do historii współczesnej, dzieje biblijne akcentują nie tyle same fakty, ile ich historiozbawczą treść i znaczenie teologiczne. Jeśli więc chcemy właściwie zrozumieć opo­wiadania o treści historycznej, musimy:

1. Określić gatunek literacki księgi lub fragmentu księgi.

2. Określić właściwą intencję autora - co autor zamierzał wyrazić swoim opowiadaniem. Większość wątków historycznych bowiem ma wyraźny cel dydaktyczny (np. Jon, Rut, Tb). Autorzy ukazują przy tym dzieje w pewnych schematach, które uchodziły za prawdziwe w ich kul­turze: nieszczęście Izraela wiążą z grzechem ludu, błogosła­wieństwo z nawróceniem i wiernością Bogu.

3. Po poznaniu właściwej intencji autora należy wreszcie szukać głębszego teologicznego sensu danego opisu.

3) Świętość Pisma Świętego a moralność opisywanych w nim postaci

W czasach komunistycznych XX wieku był w telewizji program zatytułowany: „To także Biblia”, w którym autor ukazywał niektóre kontrowersyjne opisy biblijne, jak grzech Dawida - cudzołóstwo, a potem zabójstwo męża Batszeby, Uriasza, czy też niecodzienna poligamia Salomona (1000 żon). Innymi problema­mi sprze­cznymi niejako ze świętością Biblii są złorzeczenia, wojny ludo­bójcze, poligamia w ogóle jako taka, rozwody i tzw. „erotyzm” Pnp. W czasie dyskusji, która miała miejsce po filmie, pani E. Sajdak-Michnowska wyraziła się wtedy, że Biblia zawiera w sobie teksty niemoral­ne, gdyż opisuje czyny niemoralne.

W wypowiedzi tej jest wielkie uproszczenie i brak znajomości samego Pisma Świętego. W takim wypadku bowiem cała wielka literatura świata byłaby niemoralna, gdyż opisuje czyny grzeszne, niezgodne z prawem, podczas gdy ona nie tylko opisuje, lecz także analizuje ludzkie zło, występki i słabości. Tak więc świętość lub moralna szlachetność Biblii nie polega na tym, że opisuje świętych i szla­chetnych ludzi. Ono przedstawia prawdziwego i pełnego człowieka, nieraz z brutalnym realizmem, pokazuje jego nędzę i grzech, ale też jego nawrócenie, powrót do Boga i dźwiganie się na wyżyny szlachetno­ści. W średniowieczu powstała Złota legenda, ukazująca świętych prawie nie z tej ziemi, którzy poszczą już od urodzenia (w piątki nie chcą ssać z piersi matki). Pismo Święte jest księgą bardzo rea­listyczną i bardzo bliską człowiekowi. Ukazuje człowieka takim, jakim jest naprawdę. Byłaby księgą niemoralną, gdyby jej autorzy, opi­sując czyny grzeszne, pochwalali je lub zachęcali do ich czynienia, a opisując dobre i bohaterskie czyny, ganili je lub wyśmiewali.

Def. świętości Biblii: Przez świętość albo moralną szlachet­ność Biblii rozumiemy zgodność z prawem moralnym sądu autora nat­chnio­nego o czynach, słowach i uczuciach osób, które opisuje.

Autorzy biblijni często opisują rzeczy i dobre, i złe, ale nigdy nie chwalą zła, zaś dobra nie ganią. Moralność w ST jest na pewno niż­sza niż w NT, nie oznacza to jednak, że ST jest niemo­ralny, lecz że jest jeszcze niedoskonały w porównaniu z NT.

KO 15: „Jakkolwiek Księgi te zawierają także sprawy niedosko­nałe i przemijające, pokazują jednak prawdziwą pedagogię Bożą”.

1) Najpierw była to pedagogia zniżająca się do człowieka. Bóg dostosowuje się do poziomu, możliwości i men­talno­ści człowieka, także do jego konkretnych warunków, tak jak to czyni zawsze mądry wychowawca. Nakazy prawne, jak np. „oko za oko, ząb za ząb”, nawiązywały do tego, co też było stosowane w tamtej kul­turze. W niektórych wypadkach także Bóg toleruje na razie niektóre rzeczy niedoskonałe, jak wielożeństwo czy rozwody. W tym zniżeniu się do ludzkich słabości tkwi też źródło niedoskonałości ST.

2) Po drugie, była to pedagogia rozwojowa. Tak czy inaczej przepisy prawne Izraela były doskonalsze niż w innych narodach. Stwierdzały, że za ząb w zemście można wybić tylko jeden ząb, a nie całą szczękę. Jeśli ktoś zabił członka rodziny, krewny zabitego w zemście miał prawo zabić tylko winowajcę, ale nie mógł mścić się na całej jego rodzinie, jak to było u narodów sąsiednich. Poza tym Bóg stawia swemu ludowi coraz to większe wymagania. Kiedy porównujemy teksty starsze z młodszy­mi, widzimy wyraźny rozwój. Wielką rolę w tym względzie odgrywali prorocy (np. prorok Amos nawołuje do sprawiedliwości społecznej). Na koniec zaś Jezus doprowadził zasady moralne do szczytu doskonałości.

3) Autorzy nie tylko opisują złe czyny lub postawy postaci, ale także je oceniają. Ich ocena może przyjmować różną postać:

a) Wyraźna nagana i potępienie czynu natychmiast po popełnie­niu grzechu.

Przykładem tego jest właśnie grzech Dawida: cudzołóstwo i zabicie Uriasza. Trzeba pamiętać o tym, że po 2 Sm 11 następuje rozdz. 12, gdzie Bóg posyła do Dawida proroka Natana. Ten opowiada mu przypowieść o owieczce biednego, zabranej mu przez bogacza, potem wyraźnie potępia postępek króla (12,7-10), na koniec zaś sam Dawid oświadcza: „Zgrzeszyłem wobec Pana” (w.13).

Tak samo w przypadku niezwykłej poligamii Salomona (można ją wyjaśnić politycznie - jako przypie­czętowanie przymierza z narodami sąsie­dnimi; poligamia władców miała też obrazować ich bogactwo; ponadto w tekstach Ksiąg Królewskich zauważamy zwykłą wschodnią przesadę). Autor biblijny wyraźnie ocenia ją negatywnie: 1 Krl 11,3-6.

b) Opis kary, którą Bóg natychmiast zsyła za złe postępowa­nie

Zob. tu Lb 21, 5-6; Sdz 2, 11-15.

c) Czasem ocena czynu złego jest ukryta, a odczytanie jej wyma­ga wnikliwej lektury całego kontekstu biblijnego, szczególnie dalszych losów postaci.

- Zob. Rdz 27. Jakub podstępnie otrzymuje błogosławieństwo od ślepego Izaaka. Oszukuje więc ojca i wyrządza krzywdę Ezawowi. Sam Jakub, namawiany przez matkę Rebekę, ma tu pewne opory: w.12; jest świadomy, że czyn ten jest zły i że może ściągnąć przekleństwo, a nie błogosławieństwo. Przekleństwo to jednak bierze na siebie Re­be­ka. Potem jednak następuje długi opis kary, choć autor nie mówi, że jest to kara za podstępne wyłudzenie błogosławieństwa. Jest nią bardzo skomplikowane i trudne życie Jakuba. Musi on uciekać przed Eza­wem, potem oszukuje go jego krewny Laban (jak on oszukał ojca) i za­miast umiłowanej Racheli daje mu za żonę Leę. Potem, już w starości, oszukują go też jego syno­wie, gdy przynoszą mu skrwa­wioną szatę umiłowanego Józefa (37,31). Tym sposobem w całym życiu Jakuba splata się ze sobą błogosławień­stwo i przekleństwo ściągnięte podstępnym wyłudzeniem błogosławieństwa.

8. SZCZEGÓŁOWE PROBLEMY

DOTYCZĄCE PRAWDY PISMA ŚWIĘTEGO

A. PROBLEMY ZWIĄZANE Z PRAWDAMI PRZYRODNICZYMI

1) Opis stworzenia a ewolucjonizm

Jak wszystkie inne problemy z tej dziedziny, także ten poja­wił się w wieku XIX, kiedy w roku 1859 przyrodnik angiel­ski, Karol Darwin, wydał książkę O powstawaniu gatunków, a potem, w 1871 r. - O pocho­dzeniu człowieka. Twierdził on, że powstanie ­współczesnych gatunków zwierząt, a także gatunku ludzkiego drogą ewolucji jest o wiele bardziej zgodne z Bożą Opatrz­nością, z mądrością i wszech­mocą Bożą, niż bezpośrednie stwarzanie wszystkich gatunków z mate­rii martwej (W. Łydka, Słownik teologiczny, t. 1, Katowice 1985, s. 185n). W latach późniejszych jednak jego teoria ewolucji stała się podstawą ewolucjonizmu jako antyreligijnego kierunku filozoficznego. Filozofowie zaczęli twierdzić, że w świecie wszys­tko rozwija się samorzutnie z odwiecznie istniejącej materii. Z najbardziej prymitywnych komórek powstały więc bardziej złożone formy życia, a z nich - poprzez ryby, płazy, gady i kręgowce - pow­stały ssaki, wśród nich małpy, a z małpy na koniec człowiek. Twierdzeniem najbardziej radykalnym w ewolucjonizmie nie jest to, że człowiek powstał z małpy, ale że dokonało się to bez ingerencji Boga. Mate­ria rozwija się sama, dlatego rozwój świata nie potrzebuje Boga. Człowieka ani też żadnych zwie­rząt nie stworzył Bóg. Świat stworzył sam siebie. Wobec tego biblijne opisy stworze­nia, zawarte w Rdz 1-2, są wyłącznie bajkami. W takiej sytuacji ewolucji nie można pogodzić z ideą stworzenia świata przez Boga. Powstaje radykalna alternatywa: albo opowie­dzieć się za stworzeniem, albo za ewolucją. Teksty bib­lijne na­jbar­dziej krytykował Ernst Haeckel (zm. w 1919). Zresztą, teraz już żaden uczony trzeźwo myślący nie twier­dzi, że człowiek pow­stał z mał­py, ale że co najwyżej człowiek i małpa mogą mieć jakiegoś jednego wspólnego prap­rzodka, który nie był jeszcze ani człowie­kiem, ani małpą.

Poza tym jest jeszcze inny problem: biorąc pod uwagę biblijne genealogie, można obliczyć, że akt stworzenia miał miejsce ok. 4000 r. przed Chr. Tymczasem znaleziono wiele szczątków ludzkich pochodzących z okresów znacz­nie późniejszych (najstarsze znalezi­sko miało miejsce w dolinie Jordanu, gdzie odkry­to kości człowieka, który żył ok. 600.000 przed Chr.).

W obliczu teorii ewolucjonizmu Kościół zachowywał zawsze postawę nie­zmienną: Pismo Święte jest natchnione, w związku z czym nie ma w nim żadnego błędu. Jeśli zaś opis stworzenia jest nieomylny, to teoria ewolu­cji jest fałszywa. Trzeba jednak dodać przy tym, że tak twierdząc, Kościół zawsze uważał opis ten za całkowicie historyczny, jakby był dokładną kroniką pierwszych sześciu dni istnienia ziemi, w czasie których Bóg stworzył cały Kosmos wraz z człowiekiem. W 1948 r. Komisja Biblijna, odpowiadając na list kard. Suharda, stwierdziła: opisy pierwszych jedenastu rozdziałów Księgi Rodzaju „podają w prostym i obrazowym języku, dostosowanym do umysłowości ludzi na niższym stopniu rozwoju, główne prawdy o podstawowym znaczeniu dla naszego zbawienia oraz popularny (= ludowy) opis początków rodzaju ludzkiego” (AL.R.,58). Dwa lata później, w 1950 r., pp Pius XII w encyklice Humani gene­ris stwierdził: „Urząd nauczycielski Kościoła nie ma nic przeciw temu, aby uczeni, specjaliści w obu dziedzinach, zgodnie z dzi­siejszym stanem nauk przyrodniczych i teologii zajmowali się w swych badaniach i dyskusjach teorią ewolucji, w tym zakresie, w jakim dotyczy ona pochodzenia ciała ludzkiego z istniejącej już i ożywionej materii; wiara katolicka każe nam natomiast trwać przy poglądzie, że dusze są stwarzane bezpośrednio przez Boga”. A zatem nie zabrania prowadzić badań nad rozwojem materii oraz nad tym, jak powstał człowiek. Jeśli jednak chodzi o duszę - została ona bezpośrednio i jednym aktem stworzona przez Boga. Nie można abso­lutnie przyjąć twierdzenia materializmu, że dusza ludzka jest bar­dziej rozwiniętym instynktem zwie­rzęcym.

Co na ten temat mówi szczegółowa analiza opisów biblijnych? Przede wszystkim nie są one kroniką wydarzeń historycznych. Podstawą ich są opowiadania ludowe. Każda kultura miała swe własne mity o pow­sta­niu człowieka. Jeden z tekstów mezopotamskich mówi np., że bogo­wie ulepili człowieka z gliny połączonej z krwią i ciałem jednego z bogów, którego zabili za to, że wszczął kłótnię między bóstwami. Izrae­lici znali te mity i korzystali z ich języka w swoich opisach. Nie uprawiali filozofii. Pisali prosto, tak, by każdy czytelnik mógł ich zrozumieć.

Rdz 1-2 zawiera 2 zupełnie różne opisy stworzenia.

- Drugi opis (Rdz 2, 4b-25), starszy (bo po­chodzący z X w. przed Chr.) uka­zuje lepienie człowieka z prochu ziemi (nie z gliny!). Autor hebrajski pisze, że ADAM powstaje z ADA­MAH (także w jęz. łacińskim człowiek = homo, zaś zie­mia = hu­mus). Nie zastanawia się on nad tym, jak powstała ziemia, lecz tylko stwierdza, że stworzył ją Bóg (Rdz 2,4b), a po jej stworze­niu powołał do życia także człowieka, aby tę ziemię uprawiał. Ale - rzecz ciekawa - nie stwarza go z niczego. Używa właśnie istniej­ącej już materii. Proch ziemi ('adamah) jest tutaj tylko symbo­lem. Autor biblijny chce wyjaśnić etymologię słowa: 'adam, które oznacza „człowiek” lub „ludzkość”, i kojarzy mu się inne słowo, podobne w brzmieniu, które akurat znaczy: „zie­mia, proch”. Potem Bóg umieszcza człowieka w ogrodzie Eden. Mieszkając tam, ma do dys­pozycji wszystko, co może mu zapewnić szczęście ('eden po hebr. znaczy: „rozkosz”, „szczęście”).

- Pier­wszy opis (Rdz 1, 1 - 2, 4a), młodszy, bo pochodzący z VI w. przed Chr., przedstawia sześć dni stwarzania (kończąc wzmianką o dniu siódmym jako dniu odpoczynku). Jest to niejako hymn na cześć Boga Stwórcy, mający 7 strof, z których każda jest poświęcona jednemu dniowi w dziele stworzenia. Człowiek poja­wia się dopiero dnia szóstego - jako korona całego stwo­rzenia. Tutaj autor szeroko opowiada o pow­staniu całego świata (choć oczywiście nie wnika szczegółowo w procesy biologiczne), zaś bardzo krótko pisze o stworzeniu człowieka i nawet nie podaje, w jaki spo­sób Bóg go stworzył (zakłada znajomość opisu starszego). Na końcu dowiadujemy się, że czyn Bożego stwarzania stanowi dla człowieka pobudkę do zachowywania szaba­tu - dnia siódmego, w którym Bóg odpoczął po sześciodniowej pracy (tekst ten był pisany w czasie niewoli babilońskiej, kiedy zachowywanie szabatu było dla Izraelitów znakiem przynależności do narodu wybranego).

Czy jest jakaś niezgo­dność między tymi tekstami? Nie. Gdyż autor ma na celu ukazać nie to, jak Bóg stworzył świat i człowieka, ale czym jest człowiek i dlaczego Bóg go stworzył. W sposób obrazowy i dostosowany do mentalności ludzi sobie współczesnych autor opowia­da o tym, że Bóg ze szczególną miłością stworzył człowieka i wybrał go na swój obraz, aby następnie dać mu udział w Jego własnym boskim szczęściu. Jako obraz Boży, człowiek jest stworzeniem najdoskonalszym w całym świecie i właśnie dlatego nie znalazł wśród zwierząt nikogo równego sobie. Człowiek może czuć się dobrze tylko w towarzystwie drugiego człowieka. W obu opisach czytamy wyraźnie, że Bóg stworzył człowieka na końcu - właśnie tak, jak wynika z teorii ewolucji; dopiero wtedy, gdy stworzył dla niego właściwe warunki, kiedy ziemia była dostatecznie przygotowana do tego, by przyjąć człowieka i zapewnić mu życie. To zaś znowu podkreśla wielką mądrość Boga i jego troskę o dobro człowieka

W Piśmie Świętym nie znajdziemy pełnej odpowiedzi na pyta­nie, jak przebiegał w szczegółach proces biologicznego kszta­łtowania i rozwoju świata, gdyż to nie leży w jego kompetencji. Kościół jest otwarty na wszystkie osiągnięcia nauk przyrodniczych, ale z drugiej strony naukowa teoria ewolucji musi uwzględniać rolę Boga w rozwoju świata: to On kieruje tym rozwojem od początku do końca.

2) Zatrzymanie się słońca w Joz 10,6-14

M. Luter cytował ten tekst, aby wykazać błędność kopernikowskiej teorii heliocentryzmu. Pisał: „Szaleniec zamierza odwrócić do góry nogami całą wiedzę astronomiczną. A przecież - jak mówi Pismo - Jozue rozkazał zatrzymać się słońcu, a nie ziemi” (J. Mirewicz, Obrońcy i słudzy Europy, Kraków 1986, s. 104). Również Galileusz zwrócił uwagę na ten tekst - i próbował go interpretować w świetle nauki, która mówiła, że jednak to właśnie słońce jest w środku świata. Pisał jednak, że nie może być sprzeczności między Pismem Świętym a naturą, gdyż jedno i drugie pochodzi od tego samego Boga. I przypominał (już wtedy!), że Pismo Święte uczy nas, jak ludzie idą do nieba, a nie jak idzie niebo, i że nie można brać zawsze dosłownie wypowiedzi hagiografów.

Tekst opisuje walkę Jozuego - prozą. Przy czym tym, który daje zwycięstwo, jest sam Bóg. On nieoczekiwanie zsyła wielką bu­rzę gradową. Odczytano to więc jako zjawisko nadzwyczajne i opatrznościowe. Po tym opisie nadcho­dzi w.12, który jest wyraźnym cytatem słów Jozuego. W w.13b autor wyjaśnia, że słowa te wziął z „Księgi Sprawiedliwego”. Mają one wyraźną strukturę wiersza. Jest to więc tekst poetycki, w którym autor jeszcze raz, w inny sposób, opisuje to samo wydarzenie. Mamy w nim dwa terminy hebrajskie, oznaczające „stanąć” i „zatrzymać się”. W tekstach poetyckich obu tych słów używano także na oznaczenie zaciemnienia słońca lub księżyca, które może być również spowodowane jakąś burzą (por. Ha 3,10-11). W Joz 10,12 zatrzymało się słońce - czyli prze­stało świecić, gdyż nagle zasłoniły je czarne chmury gradowe i grad padał prawie cały dzień, dopóki Izraelici nie od­nieśli zwycięstwa nad Kananejczykami. Był to wyraźny cud, stąd też autor mógł w Joz 10,14 stwierdzić na koniec: „Nie było podobnego dnia ani przedtem, ani potem”.

B. PROBLEMY ZWIĄZANE Z PRAWDAMI HISTORYCZNYMI

Kiedy i ile żyli ludzie pierwotni?

Anglikański biskup irlandzki James Ussher po intensywnych stu­diach nad Biblią podał w roku 1654: świat został stworzony dokła­dnie dn. 26 paźdz. 4004 r. przed Chr. o godz. 9 rano. Datę tę przyjął jako punkt wyjścia i na jej podstawie ustalił z dokładno­ścią co do dnia i godziny poszczególne dni stworzenia i wszystkie wydarzenia biblijne. Całkowity wiek ludzkości np. od Adama do Noego oblicza się przez zsumowanie wieku ojców w chwili urodzenia pierw­szego syna. Na podstawie Rdz 5 otrzymujemy 1656 lat. Czas od Adama do Abrahama natomiast wynosi 1946 lat (w Rdz 10-11 są następne 2 genealogie).

Teraz adwent trwa 4 niedziele właśnie w oparciu o to przeko­nanie, że od Adama do Chrystusa historia świata liczy 4000 lat. Kiedy jednak porównamy tekst Biblii Hebrajskiej i Septuaginty, widzimy różnice. Oba teksty podają nieco różne genealogie i różne liczby. Według BH okres od Adama do Chrystusa wynosi 4114 lat, zaś według LXX - 5265 lat.

Można by rzec, że LXX to tylko tłumaczenie i może się mylić, że tekstem bardziej prawdziwym jest BH. Danych liczbowych w Biblii nie można jednak brać w sensie arytmetycznie ścisłym. Ludzie Wschodu uwielbiali symbolikę liczb.

2 = „kilka”;

3 - wyraża intensywność czegoś (3 x „święty” w Iz 6, 3; trzeci dzień = dzień zbawienia; zob. też 1 Krl 17, 21; Jr 7, 4);

4 - całość kosmiczna: 4 kierunki świata, 4 wiatry (por. Ez 37, 9); 4 rzeki w raju - Rdz 2, 10-14;

5 - liczba mnemotechniczna - tyle, ile palców na jednej ręce; ułatwia zapamiętywanie wyliczanych elementów.

6 - symbol niedoskonałości (7 - 1 = doskonałość niepełna; por. Ap 13, 18).

7 - cyfra symbolizująca doskonałość: 7 dni tygodnia; 7 barw tęczy; rozpoznawano już 7 tonów gamy; 7 ramion świecznika; 7 pokropień krwią (Kpł 4, 6.7);

10 - oznacza zamkniętą całość; wielką, lecz ograniczoną liczbę elementów materialnych - zob. Ap 12, 3-4; jest to także liczba mnemotechniczna: 2 x 5. Obie ręce (i obie nogi) człowieka mają normalnie 10 palców; na liczbie 10 opiera się więc także system dzie­siętny, który wynaleźli hindusi, a rozpowszechnili kupcy arabscy - stąd system arabski. Ułatwia ona zapamięty­wanie niektórych wylicza­nych rze­czy.

12 - liczba faz księżyca w roku; liczba pokoleń Izraela = cały lud Boży;

365 - liczba dni w roku, tyle ma też rok słoneczny w kalendarzu egipskim (12 x 30 + 5; kalendarz żydowski był księżycowy: 12 x 29/30 + 1 co jakiś trzynasty miesiąc przestępny).

* Jest więc 10 pokoleń przed potopem - od Adama do Noego (Rdz 5) i 10 pokoleń po potopie - od Sema, syna Noego do Abrahama (Rdz 11). Por. też np. 10 plag egipskich; 10 przykazań.

* Henoch, jedyny przed potopem, który żyje w przyjaźni z Bogiem, jest siódmy z kolei w genealogii. Żyje 365 lat (= rok słoneczny), a potem nagle znika.

* Lamek (Rdz 5, 28; Lamek w Rdz 4,23 jest inną osobą) - rodzi mu się syn, Noe, gdy ma 182 lata = połowa roku słonecznego. U niego widać też ciekawą symbolikę liczby 7: 182 = 7x26; potem żyje on jeszcze 595 = 7x85; liczba całkowita jego życia = 777 lat, symbol jego życia bogobojnego, w pełni doskonałego (potrojenie czegoś uwypukla znaczenie rzeczy, czynności lub symbolu - zob. symbolikę cyfry 3).

Przy czytaniu genealogii w Rdz 5 powstaje pytanie: dlaczego jej autorzy podają tak wysokie liczby życia pierwszych ludzi? Każda z głów­nych posta­ci pokoleń przed potopem żyła ponad 900 lub ponad 800 lat (oprócz Lameka). Na to pytanie podawano różne odpowiedzi:

- Niektórzy egzegeci twierdzili po prostu, że na początku ludzie żyli dłużej. Dopiero potop zniszczył generację ludzi silnych fizy­cznie. Po potopie jeszcze niektórzy zdołali osiągnąć wiek 400 lub 200 lat, ale po Abrahamie nikt już nie żyje dłużej niż 130 lub 140 lat. Zmniejszanie się wieku byłoby więc m.in. skutkiem rozprzestrzeniania się grzechów.

- Inni uważali, że są to liczby nieprawdopodobnie wysokie i proponowali tłumaczyć rok w odmienny sposób. Myśleli np., że na początku ziemia okrążała słońce z większą prędkością i dlatego lata były krótsze.

W jednym i drugim przypadku traktuje się tekst Rdz jako opis ściśle historyczny. Tymczasem trzeba tu uwzględnić sprawę gatunku literackiego. Ten niezwykły wiek ludzi pojawia się tylko w Rdz 1-11, gdzie jest widoczny szczególny typ historiografii, oparty na symbolice. Historia jako taka zaczyna się dopiero od Abrahama w Rdz 12. Autor chce przekazać nam swe przekonanie, że przed Abrahamem ludzie istnieli bardzo długo, ale o nich nie da się powiedzieć nic konkretnego. Podaje więc dwie listy po 10 pokoleń - listy symboliczne, które mają pokazać, w jaki sposób Izrael pochodzi od pierwszego człowieka, Adama. Stąd też 1000 lat życia jednego człowieka streszcza niejako trwanie całego rodu. Wiadomo zaś, że u Semitów często utożsamiano ród z jego założycielem - por. nazwę Izrael i nazwy 12 pokoleń (zob. Sdz 5, 14-18).

Trzeba tutaj dodać jeszcze to, że w starożytnej literaturze babilońskiej (w tekstach pisanych jeszcze pismem klinowym) na­potykamy fakt nieco podobny. Podaje się tam listę pierwszych 10 królów (znów 10!), którzy łącznie rządzili 456.000 lat (każdy więc rządził średnio 45.600 lat). Po nich była inna dynastia królów, która rządziła łącznie 241.000 lat (śre­dnia 30.000). Wiek ludzi podaje się tam w specyficznej jedno­stce miary czasu - 1 sar. Nie­którzy na podstawie tabli­czek klinowych stwierdzają, że 1 sar wynosił: 60x60 dni = 3600 dni = 10 lat. Jeśli się po­dzieli średnią życia władców przez 3600, wtedy otrzy­mamy liczbę: dla pierwszej listy - ok. 12 sarów (czyli 120 lat), dla drugiej listy - ok. 9 sarów (czyli 90 lat), a to jest już liczbą normalną.

Jeśli chodzi o opisy w Rdz 1-11, widać w nich wiele zależnoś­ci od tekstów babilońskich (opis ulepienia człowieka z prochu ziemi, opis potopu i in.). Można więc przyjąć hipotezę, że autor biblijny znał tę jednostkę miary babilońską i babiloński sposób pisania o postaciach prehistorycznych. Jest też rze­czą możli­wą, że autor biblijny celowo podaje wiek pierwszych ludzi większy 10 razy niż w rzeczywisto­ści, aby pod­kreślić ich zna­cze­nie w dziejach świata. Pisze o nich, że żyli 700-800-900 lat, pod­czas gdy w rzeczywi­stości cho­dzi o nor­malny wiek 70-80-90 lat. Wystarczy więc wiek każdego z tych pierw­szych ludzi podzielić przez 10 i wszystko już jest w porząd­ku.

Hipotezę tę przyjmuje dość wielu uczonych, choć naturalnie jest to tylko hipoteza. Wciąż trzeba mieć na uwadze, że cały opis jest symbolicznym przedstawieniem historii, o której nic nie może­my wiedzieć. I trudno jest ściśle określić, kiedy tak naprawdę poja­wił się na ziemi człowiek jako człowiek. Same znaleziska, które wska­zują na to, że już 600.000 lat temu mogła istnieć na ziemi istota podobna do człowieka, też jeszcze na nic nie wskazują. Fakt ten nie zostanie chyba do końca wyjaśniony, gdyż nigdy nie domyślimy się na posta­wie pozostawionych resztek narzędzi, jakie życie prowadził pierw­szy człowiek na ziemi.

C. TRUDNOŚCI ZWIĄZANE ZE ŚWIĘTOŚCIĄ BIBLII

1) Złorzeczenia

Przez złorzeczenia rozumiemy życzenie drugiemu człowiekowi jakiegoś zła, nieszczęścia, nawet śmierci. Spotykamy je zwłaszcza w Psalmach (np. Ps 109,6nn).

W ST obowiązywało prawo „oko za oko, ząb za ząb” (Wj 21,23n). Było to prawo twarde, lecz samo w sobie sprawiedliwe: wina musi być proporcjonalnie ukarana. Przebaczenie wrogom przyjdzie dopiero w NT, 10 wieków później. Inaczej nie można by było postawić ja­kiejś przeszkody tym, którzy knują przestępstwo, zwłaszcza że w tamtych czasach nie było rozwiniętej policji śledczej, tropiącej przestępców.

Jeśli chodzi o złorze­czenia w Piśmie Świętym, trzeba tu też mieć na uwadze stronę psychologiczną. Były one wypowiadane przez człowieka prześladowanego, cierpią­cego niewinnie, żyjącego w ciągłym zagrożeniu ze strony wrogów. W takiej sytuacji na pewno nie jest łatwo kierować swymi słowami i odruchami. Biblia opisuje tu człowieka takiego, jakim on jest w rzeczywi­stości. Poza tym człowiek ten domaga się sprawiedliwości i ma do tego prawo. Nie wymierza jej jednak sam, lecz prosi Boga, aby ukarał winnych. Swoje troski powierza Bogu i Jego sprawiedliwemu sądowi. Złorzecząc tym, którzy są wrogami Boga, jednocześnie identy­fikuje się z Bogiem; prosi Go, by wytępił grzeszników po to, aby już więcej nie było nieprzyja­ciół Boga i człowieka. Człowiek starożyt­ny, patrzący na rzeczywistość konkretnie, nie odróżniał zła, które należy potępić, od człowieka, który to zło czyni.

Złorzeczenia psalmistów należy brać w kontekście ich kultury i poziomu moralności. Nie można wyciągać z nich wnio­sków dla nas, gdyż Jezus Chrystus wyraźnie nam mówi o miłości nieprzyjaciół: „Błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają” (Łk 6,28). Zaś św. Piotr w 1 P 3,9: „Nie oddawajcie złym za złe ani złorzeczeniem za złorzeczenie. Przeci­wnie zaś, błogosławcie”.

2) Poligamia i rozwody

W Izraelu, także w czasach Jezusa, uważano poligamię za coś zupełnie normalnego oraz była stosowana praktyka, że mąż mógł napisać list rozwodowy i odprawić żonę do domu. Podstawą był przepis zawarty w Pwt 24, 1: „Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie”.

Do problemu tego Jezus ustosunkowuje się w Mt 19,1-9. W odpowiedzi danej przez Jezusa są ważne dwie tezy:

1) Na początku stworzenia Bóg ustanowił małżeństwo monoga­micz­ne i nierozerwalne. W opisie stworzenia, który cytuje Jezus Chrystus (Rdz 2,24), jest wyraźnie mowa o małżeństwie jednej kobiety i jednego mężczyzny, którzy stanowią jedno ciało; z naciskiem też podkreśla: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Opis Rdz świadczy, że w ST znano ten ideał małżeństwa, nawet jeśli ludzie nie zawsze go przestrzegali.

2) Lud nie dorósł do ideału - Mojżesz przez wzgląd na zatwar­działość serc ludu pozwolił na oddalenie żony. Postawa narodu biblijnego była uwarunkowana zwyczajami i przekonaniami ówczesnego świata, w którym rozpowszechniony był pogląd o niższości kobiety. Np. gdy kobieta popełniała cudzołóstwo, grzeszyła przeciw swemu mężowi, gdyż była jego własnością (por. np. przykazanie Dekalogu: Wj 20,17), zaś mąż, gdy dopuszczał się takiej niewierności, grze­szył tylko wobec męża owej kobiety i ewentualnie jemu musiał uiś­cić odszkodo­wanie, gdy udowodniono mu winę. Za cudzołóstwo kamie­nowano ko­biety, a nie mężczyzn. I tylko mąż mógł dać list rozwo­dowy, praktycznie zaś nigdy żona mężowi. Tego stosunku do kobiety, który wyni­kał z całej kultury semickiej, nie dało się tak nagle zmienić.

Znów wracamy tu do problemu pedagogii Bożej, która zniża się do człowieka. Bóg w swej pedagogii nie chce od razu przewracać do góry nogami men­tal­ności swego ludu. Lecz autorzy późniejszych ksiąg wyraźnie ch­walą małżeństwo monogamiczne: przykładem tego jest Pieśń nad Pieśniami, Księga Tobia­sza, Poemat o dzielnej niewieście: Prz 31,10-31. Natomiast stanowisko Jezusa jest już jasne: wolą Bożą jest małżeństwo monoga­miczne i trwałe.

Kościół obecnie stosuje orzeczenie nieważności małżeństwa, gdy np. któraś ze stron nie zawierała go świadomie lub dobrowolnie.

9. Święte księgi wielkich religii niechrześcijańskich

Oprócz Biblii żydowsko-chrześcijańskiej w wielu innych reli­giach spotykamy księgi święte, w których zawarte są wypowiedzi dotyczące wiary oraz moralnego i religijnego postępowania. Wypowiedzi dotyczące boga, kultu, moralności. Są to głównie:

- Księgi Wedy w hinduizmie. Są to księgi napisane w języku sta­roindyj­skim, zw. wedyjskim lub sanskrytem (weda = „wiedza”). Powstawały w latach 1500-500 r. p.n.e. Zawierają wierzenia religi­jne, rytuały, obrzędy, obyczaje oraz interpre­tację dawnych nauk. Kanon wedyjski składa się z kilku części. M.in. jedna z nich zawiera mantry, czyli utwory recytowane podczas ceremonii ofiarnych, druga zaś utwory komentujące mantry, swoiste encyklopedie wiedzy i mistyki rytualnej. W tej części są opisy ceremonii ofiarnych oraz m.in. rozważania o poszczególnych słowach sakralnych, etymologii imion bóstw, ukrytym znaczeniu obrzędów i in.

- Tripitaka - jest to zbiór nauk buddyjskich, napisany w języku palijskim (jednym z dawnych języków indyjskich). (Budda: 560-480 p.n.e.). Samo słowo Tripi­taka oznacza „trzy kosze”. Jest to bowiem trzyczęściowy kanon świętych ksiąg buddyjskich. Pierwsza część zawiera przepisy i reguły dla mnichów i mniszek, druga - wykłady i kazania przypisywane Buddzie, trzecia zaś - swoisty wykład filozoficzny: rozważania o poszczególnych poję­ciach filozoficzno-teologicznych, wyjaśnienie zjawisk występujących w świecie i praw rządzących światem, jak też opis ludzkich charakterów. Kanon kształtował się od V do III w. p.n.e.

- Koran - święta księga islamu. Stanowi podstawę religii muzułmańskiej i zawiera wszystkie najważniejsze zasady doktrynalne islamu. Muzułmanie wierzą, że Koran został objawiany Mahometowi stopniowo za pośrednictwem anioła Gabriela. Początkowo był przekazywany ustnie. Po śmierci Proroka powstała potrzeba utrwalenia tekstu świętej księgi, co doszło ostatecznie do skutku w połowie VII w. Koran składa się ze 114 rozdziałów, zw. surami, które są ułożone w kolejności od najdłuższej do najkrótszej. Zawiera naukę proroka Mahometa: przepisy dogmatyczne, kultowe i rytualne, nakazy moralne, przepisy prawa karnego i cywilnego oraz opowieści czerpane ze ST i NT (Jezus jest tu ukazany jako jeden z proroków).

- Kojiki (czyt. kodźiki), czyli Księga dawnych wydarzeń: jest uważana za świętą księgę religii shintō (shintui­zmu japońskiego). Jest to swoista kronika japońska, napisana w 712 r. ideogramami chińskimi. Składa się z 3 ksiąg (zwojów): pierwsza zawiera przedmowę redaktora w języku chińskim oraz mity kosmogoniczne, opisy powstania Wysp Japońskich oraz pierwszych bóstw i duchów; druga opisuje mityczny początek państwa japońskiego, powstałego po podbiciu wysp przez bóstwa niebiańskie; trzecia doprowadza historię Japonii do czasów panowania cesarzowej Suiko (VII w.).

Chodzi nam tutaj o problem, czy można, a jeśli tak to w jakim sen­sie można mówić o natchnieniu Ksiąg świętych wielkich religii? Odpowiedź na to pytanie dajemy oczywiście z punktu widzenia chrze­ścijańskiego.

Wierzymy, że Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi i w związku z tym objawia się także wszystkim ludom. Od początku świata nigdy nie przestał objawiać się człowiekowi na różne sposoby, które nazywamy objawieniem naturalnym. Definitywnym i pełnym Objawieniem Bożym jest nadprzyrodzone objawienie historyczne w Jezusie Chrys­tusie. Charakter absolutny tego Objawienia nie przekreśla jednak auten­tyczności tamtego objawienia w innych religiach (w buddyzmie i hinduizmie dokonało się ono wiele wieków przed Chr.), które nadal nazywamy naturalnym, choć dokonało się ono za pośrednictwem szcze­gólnego doświadczenia religijnego niektórych ludzi, ci zaś (albo ich uczniowie) swoje doświadczenie zawarli na kartach ksiąg uzna­nych za świę­te.

Sobór Watykański II w Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrze­ścijańskich stwierdza: „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacun­kiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbi­jają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi” (nr 2). Zaś w Dekrecie o działalności misyjnej mówi, że w innych religiach mogą być „elementy prawdy i łaski” (por. nr 9).

Mówiąc w ogóle o natchnieniu, należy rozróżnić dwie płaszczyz­ny:

- natchnienie religijne: jest to osobiste doświadczenie mistycz­ne, które posiada osoba w czasie kontaktu duchowego z bóstwem (Bogiem) lub z rzeczy­wistością świętą i które uznając za prawdziwe oraz zobowiązujące dla innych, wyraża słownie lub na piśmie. Osoba taka, która czuje się oświecona z góry (jak Budda, Mahomet), uważa, że jest powołana do zrealizowa­nia specjalnej misji religijnej, stara się wypełniać swe zadanie religijne oraz przekazuje nowe zasady życia religijnego i społecznego, które z biegiem czasu są utrwala­ne na piśmie.

- natchnienie biblijne - jest dziełem Ducha Świętego.

Pismo Święte - ST i NT cieszy się natchnieniem biblijnym. W przypadku świętych ksiąg religii niechrze­ścijańskich można mówić jedynie o natchnieniu religijnym. W 1974 r. odbyło się w Indiach specjalne seminarium nau­kowe poświęcone świętym księgom niebiblijnym. W końcowym dokumen­cie stwierdzono, że nasza wiara w Chrystusa nie może nas izolować od innych religii. Uznając Chrystusa i że tylko poprzez Niego można osiągnąć zbawienie, wierzymy, że także w innych doświadcze­niach religijnych może działać prawdziwie Duch Święty. Tylko na tej podstawie można twierdzić, że w tych religiach są „ziarna praw­dy i łaski”. Trzeba zaznaczyć, że ani SW II, ani też uczestni­cy owego seminarium nie używają słowa: „natchniony” w odniesieniu do ksiąg niechrześcijańskich, ale mówią, że Bóg w swej opatrzności działa także tam, prowadząc na swój sposób także owe ludy do zbawienia. Dzięki zaś tej działalności Ducha Świętego istnieją w innych reli­giach prawdy i wartości, które nie sprzeciwiają się tajemnicy zbawczej objawionej w Biblii, a nawet są zgodne z niektórymi prawdami biblijnymi (np. nakaz miłości czy też asceza w buddyzmie, uznanie jedy­nego Boga w islamie i in.).

Nie można jednak mimo wszystko zapominać, że chrześcijaństwo jest szczytem i pełnią całego Objawienia Bożego.

KANON KSIĄG ŚWIĘTYCH

W części o natchnieniu biblijnym mówiliśmy, że istnieją księgi święte przekazujące objawione, nieomylne słowo Boże, których autora­mi są równocześnie Bóg i człowiek. Teraz powstaje jednak pytanie: Które księgi przekazują to słowo? Ile ich jest? Jak doszło do tego, że uznano ich nadprzyrodzony charakter i wyodrębniono spośród innych ksiąg, tworząc w ten sposób kanon biblijny? Problem ten nasuwa się również z tego względu, że są różne kanony chrześcijańskie (kanon protestancki ma mniej ksiąg; w niektórych Kościołach Wschodnich jest ksiąg więcej).

Znaczenie terminu:

Słowo kanon pochodzi od greckiego terminu kanōn (po hebr. qanēh; łac: canon) = trzcina, łodyga trzciny lub też prosta, długa laska drewniana. W sensie przenośnym może oznaczać miarę, regułę gramaty­czną, normę moralną, a wreszcie także słowem tym nazywano katalog, spis lub tabele chronologiczne. Od końca I wieku (od Klemensa Rzymskiego) Ojcowie i pisarze Kościoła używają tego terminu na oznaczenie zbioru prawd i obyczajów, zbiorów liturgicznych (por. Kanon Rzymski modlitwy liturgicznej), a zwłaszcza na oznaczenie zbioru ksiąg Pisma Świętego. Poza księgami czy­tanymi w czasie publicznych nabożeństw liturgicznych krążyły wśród wiernych inne budujące pisma (nawet listy Chrystusa rzekomo pisane przez Niego własnoręcznie), które nie wszyscy uważali za natch­nione, bądź za autentyczne, dlatego stopniowo zaczęto sporządzać spisy ksiąg natchnio­nych, co do których nie było wątpliwości, iż mogą być czytane publicznie. W ten sposób powstał katalog ksiąg, poszczególne zaś księgi w nim umieszczone nazywano kanonicznymi. Od IV w. powszech­nie już używano nazwy „kanon biblijny” na oznaczenie oficjalnego spisu ksiąg natchnionych.

Jaka jest relacja między pojęciami: „natchniony” a „kanonicz­ny”?

Wszystkie księgi kanoniczne są nat­chnione, oba pojęcia jednak oznaczają zupełnie coś innego. Księga natchniona = księga, która powstała pod natchnieniem Ducha Świętego. Natomiast księga kanoniczna = księga, której Boże pochodzenie i autorytet pisma natchnionego Kościół pot­wierdził i jako taką podał wiernym, aby stanowiła dla nich nie­omylną regułę wiary i obyczajów. Źródłem natchnienia jest zatem Bóg, zaś autorem kanonu jest Kościół. Tylko księgi natchnione mogą być kano­nicznymi, ale z drugiej strony, aby uważać jakąś księgę za natch­nioną, potrzebna jest oficjalna wypowiedź Kościoła, w którym przecież działa Duch Święty i kieruje nim tak, aby nie pobłądził.

1. Historia kanonu biblijnego

A. Księgi Starego Testamentu

Izraelici poprzez wieki troskliwie zbierali i przechowywali pewne pisma święte i uważali je za słowo Boże. Są też na to pewne świadectwa w samym ST. 2 Mch 2,13n: Nehemiasz i Juda Machabeusz zbierali i kolek­cjonowali, chroniąc przed zagi­nięciem, księgi o królach, księgi proroków i in. W Księdze Syracha autor Prologu 1-10 pisze, że za jego czasów (początek II w. przed Chr.) istniały już zbiory ksiąg z dziedziny nauki i mądrości, które nazywa: „Prawo, Prorocy i inne księgi”.

Kanon Pisma Świętego kształtował się powoli. Pierwszym zbiorem ksiąg natchnionych było Prawo = Pięcioksiąg. Spisywanie jego ro­zpoczęło się już ok. 950 r. przed Chr. Księgi te były czytane w świątyni w wielkie święta, a zwłaszcza opisy wyprowadzenia z niewoli i przepisy prawne (por. tu także 2 Krl 23 - o znalezieniu Księgi Prawa). Uczeni są zdania, że dopiero w czasach Ezdrasza (V w. przed Chr.) zbiór przybrał ostatecznie formę obecnego Pięcioksięgu, takiego, jaki czytano za czasów Chr. aż do dnia dzisiejszego. Można więc uznać, że pięć pierwszych ksiąg Pisma Świętego od V w. przed Chr. uważano za kanoniczne.

Drugim zbioremProrocy. Należą do nich:

* księgi Proroków pierwszych lub wcześniejszych: Joz, Sdz, 1-2 Sm, 1-2 Krl: tak się nazywają, gdyż głównymi bohaterami są w nich prorocy, tacy jak Eliasz, Elizeusz, Natan, Gad Widzący; sędziowie spełniają niektóre funkcje prorockie; Jozue jest też nazywany prorokiem;

* księgi Pro­roków późniejszych czyli proroków piszących: 3 proroków wielkich: Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel oraz 12 mniejszych: Ozeasz, Joel, Amos, Abdiasz, Jonasz, Micheasz, Nahum, Habakuk, Sofoniasz, Aggeusz, Zachariasz, Malachiasz. Również te księgi, które powstały w ciągu wielu wie­ków, Izraelici zbierali i otacza­li szacun­kiem. Jr 26, 16-19; Dn 9, 2 wskazują na to, że w tam­tych czasach istniały już kolek­cje pism prorockich. Syr 46,1-49,15 = pochwała ojców; cytuje tam czasem słowa z ksiąg prorockich i opowiada dzieje zgodnie z tym, co mamy na kartach tych ksiąg. Na tej pod­stawie można przy­pusz­czać, że zbiór pism określany mianem Pro­rocy istniał już przed rokiem 180 przed Chr., kiedy powstała Ksi­ęga Syracha. Poza tym wiado­mo, że Samar­ytanie, którzy odłączyli się od Judejczyków w IV w., przyjęli za święte tylko księgi Pięcioksięgu, co może wska­zywać na to, że zbiór Proroków jeszcze wtedy nie istniał. W czasach Jezusa były już przyjmowane i czytane: Mt 5,17; 22,40; Łk 4, 17nn i in.

Trzecim zbioremPisma. Tutaj sprawa jest trudniejsza. Wiemy, że król Ezechiasz (728-698) kazał przepisać przysłowia Salomona (Prz 25,1), a lewitom kazał śpiewać w świątyni psalmy Dawida i Asafa (2 Krn 29,30). Być może więc początek temu zbiorowi dały Psalmy. Nazywano zresztą ten trzeci zbiór Pismami Dawida lub Psalmami. Potem doszły do niego inne księgi: Prz, Mdr, Pnp, Hi, Koh, Est, Dn, Ezd, Ne oraz 1-2 Krn. Septuaginta zna już wszystkie Pisma, zatem zbiór ich musiał być już ustalony przed zakończeniem tego tłumaczenia = ok. II w. przed Chr.

5 ksiąg ze zbioru Pism miało szczególne znaczenie w późniejszej liturgii synagogalnej (5 Zwojów czyli Megillot): Pnp czytana w oktawę Paschy; Rut - czytana w dzień Pięćdziesiątnicy; Lm - czytana w dzień, w którym wspominano zburzenie Jerozolimy; Koh - w Święto Namiotów (na jesieni); Estery - w święto Purim (które było swoistym karnawałem żydowskim z maskaradą).

Dwa kanony żydowskie

Na początku ery chrześcijańskiej były dwie opinie, które księgi można nazwać Pismami świętymi. Żydzi palestyńscy uznawali najczę­ściej za natchnione tylko księgi napisane po hebrajsku - kanon palestyński. Oprócz tego był kanon aleksandryjski zwany Septuagintą. Mianowicie Żydzi z diaspory egipskiej przetłumaczyli na język grecki księgi napisane po hebr. i aram., ale włączyli do zbioru także inne księgi, napisane oryginalnie w jęz. gr.: Tb, Jdt, Ba (niektóre jej frag­menty napisane były pierwotnie po hebr.), List Jeremiasza (= Ba 6), 1-2 Mch, Syr, Mdr, 3-4 Mch, Ody, Psalmy Salo­mona, apokryficzna Księga Ezd różna od Ezd hebrajskiego, oraz dodatki do ist­niejących ksiąg hebr.: Est 10,4-16,24, Dn 3,24-90; 13-14. Trzeba przyznać, że również Żydzi palestyńscy znali i szanowali te księgi, a nawet je cytowali w swoich komentarzach do Pisma Świętego. Józef Flawiusz, który twierdzi, że posługuje się tylko księgami natchnionymi przez Boga, cytuje greckie części Est oraz 1 Mch. W synagogach zaś pu­blicznie czytano 1 Mch, Ba, Tb i Jdt. Trzeba więc stwierdzić, że w czasach Chrystusa nie było wśród Żydów dokładnej i ścisłej listy ksiąg biblijnych.

Po zburzeniu Jerozolimy w 70 r. po Chr. religia żydowska stawała się coraz bardziej „religią Księgi”. W jej centrum znalazła się Biblia, a to wpłynęło na to, że Żydzi zaczęli coraz mocniej zastanawiać się nad tym, które księgi są natchnione i święte. Bardziej poważna dyskusja miała miejsce ok. 90-100 r. po Chr. w Jamni, gdzie działała silna szkoła rabinacka. Niektórzy nawet twierdzą, że w tym okresie (ok. 90 r.) odbył się tzw. Synod rabinów w Jamni, na którym zastanawiano się m. in. nad tym, które księgi należy włączyć do kanonu. Nie ma jednak żadnego dokumentu, że w tym wła­śnie cza­sie sporządzono listę ksiąg natchnionych. W czasie dysku­sji nad księgami brano wówczas pod uwagę 3 kryteria natchnienia:

a) Natchnione są tylko księgi napisane po hebr. lub aramejsku, gdyż tylko te dwa języki uważano za święte.

b) - te, które powstały na ziemi palestyńskiej (gdyż tylko to miejsce uważano za godne Bożego Objawienia).

c) - te, których nauka jest w całości zgodna z Prawem Mojżeszo­wym.

Księgi, które nie spełniały któregoś z tych kry­teriów, zostały odrzucone. Np. greckie księgi mądrościowe często czerpały z filozofii greckiej, wprowadzały naukę o zmartwychwstaniu i nieśmiertelności duszy, która była obca dawnym księgom hebrajskim. Dlatego wielu Żydów (zwłaszcza z grona saduceuszów, którzy nie przyjmowali obu tych prawd) wątpiło w świętość owych ksiąg. Ponadto w tym samym czasie chrześcijanie zaczęli oficjalnie używać wersji greckiej ST - Septuaginty i nazywać ją nawet Biblią chrześcijańską (św. Paweł i ewangeliści cytują Pismo Święte w tłumaczeniu Septuaginty). W reakcji na to rabini ostatecznie przyjęli tylko księgi najbardziej starożytne i napisane w języku oryginalnym po hebrajsku lub aramejsku. Odrzucili w ten sposób wszystkie księgi napisane po IV wieku przed Chr.

Kanon Starego Testamentu u chrześcijan

W NT jest ok. 350 cytatów zaczerpniętych ze ST, przy czym prawie 300 jest zgodnych z greckim przekładem LXX. Apostołowie piszący księgi nowotestamentalne (Piotr, Jan i Paweł) trakto­wali grecki przekład LXX na równi z tekstem hebrajskim. Autorzy nowotestamentalni najczęściej nie wymieniają nazw ksiąg ST. Mówią tylko ogólnie o Prawie, Prorokach i Pismach. Cytują jednak wszystkie księgi Pięcioksięgu, prawie wszystkich proroków, z części Pism zaś nie ma cytatów z Koh, Pnp, Rt, Est, Ezd, Ne. Korzystając z tekstu greckiego, autorzy ci wyrażali przekonanie o natch­nieniu ksiąg zawartych w przekładzie greckim.

Także w czasach bezpośrednio poapostolskich nie było dysku­sji, czy księgi znajdujące się tylko w kanonie aleksandryjskim mogą należeć do kanonu. Ojcowie apo­stolscy i Ojcowie Kościoła cytowali je bez problemu, wciąż biorąc jako podstawę także dla innych ksiąg tłumaczenie greckie (nie znali hebr.). Pewne wątpliwości przychodzą dopiero w okresie III-V w., i to z trzech powodów:

a) Już od końca II w. apologeci chrześcijańscy w dyskusji z Żydami (zob. np. św. Justyn: Dialog z Żydem Tryfonem) musieli opierać się tylko na księgach hebrajskich, gdyż tych innych Żydzi już nie uznawali. To zaś spowo­dowało, że pisarze chrześcijańscy także zaczęli się zastanawiać nad natchnieniem ksiąg znajdujących się tylko w kanonie aleksandryjskim.

b) W okresie I-III wieku dodatko­wo powstało bardzo wiele różnych apokryfów, które rozpow­szechniano jako rzekomo pisma św. napisane przez hagiografów ST.

c) W tym całym zamieszaniu natomiast Kościół nie podał oficjalnie żad­nej listy ksiąg świętych, co wzmagało wątpliwości. Synod w Laodycei w 360 r. podał pierwszą listę ksiąg świętych, lecz nie rozpowszechniła się ona od razu na wszystkie Kościoły lokalne.

Wątpliwościom tym najbardziej uległ Kościół jerozolimski, który był w najbliższym kontakcie ze środowiskiem żydowskim. Kościół aleksandryjski, w Azji Mniej­szej i na Zachodzie znał te wątpliwości, ale bronił się przed nimi i ciągle przyjmował natchnienie ksiąg z kanonu aleksan­dryjskiego. Jednakże nawet ci, którzy pod wpływem myśli żydowskiej mieli wąt­pliwości co do ksiąg napisanych oryginalnie po grecku, ­cytowali je w swoich dziełach.

Od V w. wątpliwości te ustają. Wszyscy są zgodni co do tego, że księgi napisane zarówno po hebrajsku, jak też po grecku cieszą się takim samym natchnieniem. Z drugiej strony widzimy, że nie wszyst­kie księgi z kanonu aleksandryjskiego znalazły się w chrześcijańskim kanonie ST. Kościół odrzucił 3-4 Mch, Ody, Psalmy Salo­mona i apokryficzną Księgę Ezd, różną jeszcze od Ezd hebr. Księgi te nie zgadzały się z jego nau­ką. Widzimy w ten sposób jeszcze raz rolę tradycji ustnej, która nie opierała się bezkrytycznie na tym, co otrzymała od pisarzy ST.

Kanon chrześcijański jest ułożony według działów: Pięcioksiąg, księgi historyczne, księgi mądrościowe, księgi prorockie (4 proroków większych i 12 mniejszych).

B. Księgi Nowego Testamentu

Wśród pism nowotestamentalnych jako pierwsze powstały Listy św. Pawła. Pisał on najpierw w czasie podróży apostolskich (od roku 51), a potem w czasie swego uwięzienia w Rzymie (do ok. 65 r.). Potem ewangeliści zaczęli utrwalać na piśmie naukę Jezusa, prze­kazaną przez apostołów. Jako pierw­sza pow­stała Ewangelia św. Marka (ok. 65 r. po Chr.), w której mieści się ustne przepowiadanie Piotra. Potem powstała Ew. Mt - ok. 75 r., potem zaś Ew. Łk: ok. 85 r. Ostatnią z Ewan­gelii jest Ew. J, która jest bardzo głęboką refleksją teologiczną nad dziełem Jezusa. W tym okresie swe listy napisali także św. Piotr, Jakub, Jan i Juda. Być może jako osta­tnia z wszystkich ksiąg biblijnych (ok. 95-100 r.) powstała Apoka­lipsa św. Jana. Autorzy tych pism pisali swe dzieła przede wszystkim dla własnych wspólnot. Chrześcijanie jednak od początku zbierali je, przechowywali, a nawet przekazywali innym wspólnotom, wcześniej zaś je przepisywali, aby zachować kopię u siebie. W NT są dwa teksty wskazujące na taką praktykę: ­Kol 4,16 (por. też 1 Tes 5,27) i 2 P 3,15-17. Z tego ostat­niego tekstu wynika, że już w drugiej połowie I w. istniał zbiór listów Paw­łowych. Ok 120 r. Papiasz pisze dzieło, w którym wspomina, że są 2 Ewangelie powszechnie czytane w Kościele (Marka i Mateusza), natomiast w połowie II w. są już znane i uważane za fundament wiary 4 znane nam Ewangelie.

Kiedy zaczęto uważać Ewangelie i listy za „Pisma święte” i natchnione? Wtedy, gdy już nie można było odwołać się w sposób pewny do żywej Ewangelii Jezusa, tzn. gdy umarli naoczni świadkowie Jezusa i ich uczniowie. Już w pismach pierwszych Ojców Kościoła (II w.) znajdujemy wiele cytatów ze ST i NT: u Hermasa, Papiasza, Klemensa Rzymskiego, Ignacego Antiocheńskiego, Justyna. Wtedy też przyszła konieczność odróżnienia Ewangelii autentycznych od tych, które nie przekazywały prawdziwej nauki Chrystusa. W tym czasie też pojawiła się herezja Marcjona, który uważał, że tylko św. Paweł właściwie tłumaczył myśl Chrystusa i wiernie głosił jego naukę. Marcjon założył swój własny Kościół z własną hierar­chią oraz utworzył własny kanon pism św. W jego skład wchodziły: Łk, Dz i 10 listów św. Pawła (bez listów pas­terskich: 1-2 Tm i Tt oraz bez Hbr). Poza tym od­rzucił cały ST, a z NT usunął wszelkie cytaty i aluzje do ST. Sta­nowisko Marcjona zmusiło Kościół pierwotny do dokona­nia refleksji nad tym, jakie pisma rzeczy­wiście są natch­nione. Był to pierwszy im­puls do utworzenia chrześcijańskiego kanonu NT. Byli też inni heretycy, którzy odrzucali niektóre księgi NT tylko po to, by uczynić tekst Pisma Świętego zgodny z własną herezją. Gnostycy odrzucali Listy Pasterskie (ponieważ w nich św. Paweł krytykuje gnozę). Judeochrze­ścijanie odrzucali w ogóle pisma św. Pawła, gdyż ich nauka kierowała się przeciwko Prawu, a z Ewangelii przyjmowali tylko Mt. Montaniści (por. natchnienie mantyczne) obdarzali czcią jedynie Ew.J i Ap, zaś sekta alogów wprost przeciwnie: uważała, że J i Ap nie są autentyczne. Podczas gdy inni odrzucali niektóre księgi, walentynianie przyjmowali owszem wszystkie, lecz ponadto dodawali jeszcze własne księgi, napisane przez nich samych.

Ok. 170 r. powstaje Diatessaron Tacjana: jest to jedna zharmonizowana opowieść ewangeliczna, ułożona na podsta­wie czterech Ew.: Mk, Mt, Łk i J. Tacjan za podstawę przyjął Ewangelię św. Jana, gdzie jest mowa o trzech latach działalności, a na jej szkielet chrono­lo­giczny nałożył wydarze­nia opisane w Ewangeliach synoptycznych, usuwając wszel­kie sprzeczności między Ewangeliami. Kościół syryjski aż do IV w. używał tylko tej wersji Ewangelii, później jednak biskupi nakazali ją znisz­czyć. W in­nych Koś­ciołach po­sługi­wano się wszyst­kimi czterema Ewangeliami. Ustalenie się kanonu 4 Ewangelii potwierdza już papirus z końca II w. po Chr., gdzie wyraź­nie wylicza się znane nam Ewangelie.

Jak widzimy więc, w II w. istniało wśród chrze­ścijan wielkie zamieszanie i należało koniecznie utwor­zyć oficjalny kanon ksiąg świętych, których by można było spoko­jnie używać w czasie liturgii, ale też jako podstawę głoszonej nauki. Po długich dyskusjach ostatecznie ustalono następujące kryteria kanoniczności:

1. Czytanie jakiejś księgi jako Pisma Świętego w czasie liturgii w Kościele pierwotnym.

2. Apostolskie pochodzenie księgi: tylko ta księga może być kanoniczna, której autorem jest apo­stoł albo której autor oparł treść na informacjach lub nauczaniu apostołów.

3. Budująca treść, zgodna z nauką proroków oraz hagiografów NT.

Posiadamy fragment papirusu odkryty w 1750 r. przez L. Mura­toriego (słynny kanon Muratoriego), zawierający najstarszy kata­log ksiąg NT, który powstał najprawdopodobniej pod koniec II w. Wylicza on jako Pisma święte 22 księgi NT. Nie ma w nim Hbr, 1-2 P, Jk, 3 J. Z tego samego okresu mamy jeszcze jeden spis ksiąg świętych: także 22 księgi, bez Hbr, Jk, 3 J, 2 P i Jud. W obu wypadkach widzimy kanon NT prawie kompletny. Zauważamy jednak, że istniały pewne wątpliwości co do niektórych ksiąg. Najwięcej problemów w II-V w. nastręczały: Hbr, Jk, 2 P, 2-3 J, Jud, Ap. Dlatego są to księgi deuterokaniczne. W drugiej połowie IV wieku jednak również te księgi uznano jednomyślnie za natchnione. Od tego czasu podaje się już listy ksiąg natchnionych bez podziału na księgi proto- i deuterokanoniczne.

Podział na dwie grupy: Księgi protokanoniczne i deuterokanoniczne pojawił się po wybuchu protestan­tyzmu, w wieku XVI.

Księgi protokanoniczne: są to pisma, które od początku przez wszystkie gminy chrześcijańskie były uznawane za natchnione, a w ten sposób za księgi należące do kanonu biblijnego.

Księgi deuterokanoniczne (wtórnokanoniczne): są to księgi sporne, dyskutowane, te, co do których w niektórych gminach chrze­ścijańskich przez jakiś czas były wątpliwości, czy są natchnione. W końcu jednak i te też zostały uznane przez wszystkich za natch­nione. Nie można z tego wyciągać wniosku, jakoby księgi deuterokaniczne były mniej natchnione w stosunku do protokanonicznych.

Jeśli chodzi o ST, deuterokaniczne (przejęte z LXX): Tb, Jdt, Ba, List Jr (= Ba 6), 1-2 Mch, Syr, Mdr oraz perykopy: Est 10,4-16,4; Dn 3,24-90; 13-14.

Co do ksiąg NT, deuterokaniczne: Hbr, Jk, 2 P, 2-3 J, Jud, Ap. Ponadto nie we wszystkich rękopisach są następujące fragm.: Mk 16,9-20; Łk 22,43-44; J 5,3.4 i 7,53-8,11.

Oficjalna wypowiedź Kościoła - Sobór Trydencki - 1546 r.

Protestanci powrócili do kanonu hebrajskiego: zgodnie z zasadą: sola scriptura odrzucili głos Tradycji, a w konsekwencji też wszystkie księgi deuterokaniczne ST. ­Gdy chodzi o NT, Luter zastanawiał się nad kanonicznością Listu św. Jakuba, gdyż uważał, że autor głosi naukę sprzeczną z poglądami św. Pawła o usprawiedliwieniu. Jednakże uczniowie Lutra przyjęli wszystkie księgi NT w liczbie 27. M. Luter jako pierwszy przełożył Pismo Święte na jęz. niemiecki i w swym przekładzie księgi deuterokanoniczne umieścił na końcu, nazywając je apokryfami. Za jego przykładem poszły też inne odłamy protestanckie. Natomiast od XVIII w. w ogóle przestali je drukować. Protestanci odrzucali także niektóre niepewne perykopy, takie jak: Est 10,4-16,4 (Wulg), Dn 3,24-90 (Wulg), Mk 16,9-20; Łk 22,43n; J 7,53-8,11; 1 J 5,7n.

Na zwołanym w tym kontekście Soborze Trydenckim ojcowie sobo­rowi uroczyście oświadczyli, że przyjmują wszystkie księgi Pisma Świętego, darząc je jednakową czcią dlatego, że Boga mają za autora. Po tym wyznaniu podano wykaz wszystkich ksiąg ST i NT, biorąc za podstawę powszechnie używane łacińskie tłumaczenie, Wulgatę, gdzie nie ma podziału na księgi protokanoniczne i deuterokanoniczne. Sobór Watykański I i II w tej materii powtarzają jedynie orzeczenia Soboru Trydenckiego i przyjmują podaną przez niego listę ksiąg świętych.

Protestanci także obecnie w kanonie ST przyjmują tylko księgi hebrajskie, ich kanon NT natomiast jest identyczny z katolickim. Większość protestantów obecnie nie wierzy w natchnienie Pisma Świętego i w ogóle nie interesuje się zagadnieniem kanonu biblijnego, natomiast dyskutują oni nad problemem autentyczności ksiąg.

W różnych Kościołach prawosławnych nie ma jednomyślności w sprawie kanonu.

Prawosławny Kościół Grecki przyjmuje w ST tylko księgi hebrajskie, NT zaś taki sam jak katolicy. We współczesnym Kościele Syryjskim kanon zawiera wszystkie księgi ST i NT. W Kościele Koptyjskim do dzisiaj nie podano oficjalnej listy ksiąg natchnionych. W ST przyjmują oni Ps 151 i 3 Mch, w NT zaś 1-2 List św. Klemensa Rzymskiego oraz tzw. Konstytucje Apostolskie. Niektórzy też włączają tam do kanonu List Barnaby i dzieło Hermasa pt. Pasterz. Kościół Etiopski ma w kanonie 85 ksiąg: dodatkowo 9 apokryfów ST, oraz w kanonie NT Listy św. Klemensa Rzymskiego, Konstytucje Apostolskie i Pasterza Hermasa.

Czy kanon Pisma Świętego obejmuje wszystkie księgi natchnione?

Wspominaliśmy wcześniej, że ST cytuje niektóre księgi, które zaginęły: np. Księga Sprawiedliwego, księga Królów Judy i Izraela i in. Także w NT jest wzmianka o nieznanych listach św. Pawła: do Koryn­tian (por. 1 Kor 5,9) i do Laodycean (por. Kol 4, 16). Tradycja nic nie wspomina o tych pismach. Gdyby były one natchnione, wtedy ich zaginięcie ozna­czałoby, że Kościół nie spełnił swej misji stróża depozytu wiary. Należy więc uznać raczej, że pisma te ostatecznie uznano za nienatchnione i dlatego nie włączono ich do kanonu.

2. LITERATURA APOKRYFICZNA

Literatura apokryficzna jest to literatura religijna starożydowska i starochrześcijańska, która posługuje się formą i stylem biblijnym, jest związana z Pismem Świętym i na nim się opiera, ale ze względów doktrynalnych nie należy do jego kanonu. Jest anoni­mowa (nie wiemy, kto napisał dany apokryf, gdyż jego autor nie ujawnia swego nazwiska) i pseudonimowa, gdyż autor najczęściej ukrywa się pod imieniem jakiejś sławnej osoby biblijnej: Adama, Henocha, Abrahama, Eliasza, apostołów NT. Księgi apokryficzne, opi­sując czę­sto te same wydarzenia, co księgi biblijne, roszczą sobie prawo do tej samej powagi i godności, jaką posiadają pisma natch­nione. Mimo to Kościół nie zaliczył ich do kanonu ksiąg świętych, gdyż po zbadaniu ich tekstu uznał, że nie pochodzą od autentycznych proroków lub apostołów lub głoszą herezje.

Termin gr.: apokryphos pochodzi od czasownika apokryptô = ”ukryty”, „tajny”, „tajemniczy”. W świecie hellenistycznym istniały księgi tajne, ukryte, które nazywano: apokryphoi bibloi. Zawierały one naukę dostępną tylko dla wtajemniczonych i były własnością różnych sekt religijnych, jako księgi rzekomo pochodzenia boskiego. Nazwy tej dla owych nieoficjalnych i prywatnych pism ST i NT po raz pierwszy użył Klemens Aleksandryjski w znaczeniu księgi tajemnej. Trze­ba jednak przyznać, że nie była to nazwa adekwatna: apokryfy znaj­dowały się w ogólnym obiegu i rozczytywali się w nich nawet lu­dzie prości. Orygenes użył tej nazwy dla oznaczenia ksiąg religijnych, które nie były całkowicie zgodne z nauką chrześ­cijańską. Rufin wyjaśnił, że są to „teksty, których Ojcowie nie przyj­mowali do public­znego czytania” w Kościele.

Autorzy NT nie spisali wszystkich słów Jezusa i wydarzeń z Jego życia. Już św. Paweł przekazuje w Dz 20,35 słowa Jezusa nie zapisane w żadnej Ewangelii: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu”. Wszystkie słowa powtarzane jako bezpośrednio wypowiedzia­ne przez Jezusa, lecz nie zapisane w Ewangeliach, nazywamy logiami lub agrafami. Kodeks Bezy podaje np. po Łk 6,5 następujący tekst: ”Tego samego dnia, widząc kogoś, że pracował w dniu szaba­tu, rzekł mu Jezus: Człowiecze, jeśli wiesz, co czynisz, jesteś błogosła­wiony; ale jeśli nie wiesz, jesteś przeklęty, gwałcicielu Prawa”. Orygenes zaś podaje następujące słowa Jezusa: „Dla słabych byłem słaby, dla głodnych byłem głodny, dla spragnionych byłem spragnio­ny”. Wiele z tych logiów może przekazywać autentyczne słowa Jezusa lub przynajmniej Jego myśl sformułowaną swoimi słowami.

W wiekach II-V obok tych agrafów powstawały liczne teksty, komponowane w formach ana­logicznych do ksiąg NT. W pierwszych gminach chrześcijańskich w różnych środowiskach dało się zauważyć szcze­gólną cieka­wość co do osoby Jezusa. Ponieważ istniejące już księgi nie zawierały wszystkich szczegółów z Jego życia, tworzono nowe teksty, które podpisywano imionami Apostołów: Piotra, Jakuba, Filipa i in. Ich autorzy podszywali się pod autorytet apostolski, aby swym dziełom nadać większy autorytet.

Jest ok. 70 apokryfów ST i NT.

a) ważniejsze apokryfy ST: 3-4 Mch, Żywot Adama i Ewy, Księga Henocha, Apokalipsa Barucha i Ezdrasza, Księgi Sybillińskie, Psalmy Salomona, Testament 12 Patriarchów.

b) ważniejsze apokryfy NT:

- Ewangelie: Żydów, św. Piotra, Tomasza, Nikodema, Protoewan­gelia Jaku­ba, Wniebowzięcie NMP i in.

- Dzieje św. Piotra, św. Pawła, św. Jana i in. apostołów.

- Listy: Chrystusa i Abgara króla Edessy, Apostołów, Koryn­tian do św. Pawła, Korespondencja Piłata i Heroda.

- Apokalipsy: św. Piotra, św. Pawła, św. Szczepana i in.

Cel apokryfów.

- Zilustrowanie i poszerzenie danych biblijnych, pocieszenie czy­telnika (apokalipsy) lub zaspokojenie jego ciekawości w odniesieniu do epizo­dów, które w Piśmie Świętym są wspomniane bardzo krótko. Czasem też celem ich było rozpowszechnienie błędnej nauki (np. Ewangelia Tomasza, Ewangelia prawdy). Gdy chodzi o NT, najwię­cej miejsca apokryfy poświęcają dzieciństwu Jezusa czy też życiu Maryi (dzieciństwo i wniebowzięcie), podają nieznane dotąd szczegóły męki Chrystusa i zmar­twychwsta­nia oraz wypełniają luki z Dziejów Apostolskich.

Znaczenie i wartość apokryfów

Apokryfy ST i NT nie przekazują Objawienia Bożego, chociaż tu i ówdzie zawierają prawdy głębokie i wzniosłe, które mogą pochodzić z Objawienia, gdy autorzy zaczerpnęli je z ksiąg biblijnych lub autentycznej tradycji ustnej. W księgach biblijnych prawdy objawione są przekazane pod natch­nieniem Ducha Świętego. W apokryfach są one wyrażone w formie pośredniej, jako owoc refleksji i medytacji.

Niektóre fragmenty apokryfów NT mogą zawie­rać autentyczne ele­menty tradycji, jak też niektóre szcze­góły tych ksiąg mogą po­cho­dzić w prostej linii ze wspomnień lu­dzi, którzy znali Jezusa, Jego ro­dzinę i środowi­sko.

Apokryfy ST pomagają nam poznać judaizm palestyński z czasów międzytestamentalnych. Przekazują one bowiem prawdy religijne, najbardziej żywotne od II w. przed Chr. do II w. po Chr., takie jak idee mesjanistyczne (np. Psalmy Salomona), angelologię żydowską (księga Henocha), prawdę o grzechu pierworodnym (4 Ezd), naukę o rzeczach ostatecznych (apo­kalipsy). Z Apokalipsy Ezdrasza zostały np. zaczerpnięte i są do dziś używane (po małej zmianie) słowa modlitwy za zmarłych: Wie­czny odpoczynek...

Z apokryfów NT dowiadujemy się z kolei o tym, co najbardziej interesowało chrześcijan pierwszych wieków, a przede wszyst­kim poznajemy istniejące wówczas niektóre here­zje. Ewangelie apokryficzne opisujące dzie­ciństwo Maryi i Jezusa bardzo mocno wpłynęły na całą sztukę śre­dniowiecza, a także na niektórych artystów Odrodzenia, do tego stopnia, że nie można jej nawet zrozumieć bez znajomości apokry­fów. Dlatego na wykładach uniwersyteckich ze sztuki jest oddzielny przedmiot poświęcony apokryfom.

* Protoewangelia Jakuba (II w): opowiada o dzieciństwie Maryi aż do narodzenia Jezusa, podaje imiona rodziców Maryi: Joa­chim i Anna, mówi o ofiarowaniu Maryi w świątyni, bardzo uroczy­ście stwierdza też dziewictwo Maryi przed i po narodzeniu Jezusa.

* Kilka apokryfów jest poświęconych wniebowzięciu Maryi, w co Ko­ściół zawsze wierzył i co Pius XII podał w 1950 r. jako dogmat, choć w swej bulli nie cytuje nigdzie apokryfu, lecz tylko teksty liturgiczne i biblijne (Apokryf opowiada, że Maryja żyje jeszcze 22 lata po wnie­bowstąpieniu Jezusa. Nagle wszyscy Apostołowie są cudownie przeniesieni na obłoku do rodzin­nego domu Maryi, gdzie są świadkami śmierci Maryi. Składają Ją do nowego grobo­wca, a potem odkrywają, że Jej ciało znikło).

* Armeńska Ew. Dzieciń­stwa (V w.) poda­je imiona trzech mędr­ców, którymi mieli być trzej bra­cia kró­lowie: Melchior, król Per­sów, Baltazar, król Indii, Kacper, król Arabów (Zefirel­li też wyko­rzy­stał to w swoim fil­mie o życiu Jezusa Chrystusa).

* Ew. Pseu­do-Ma­teusza mówi o tym, że Jezus narodził się w gro­cie, a przy stajence Jezusa stoją wół i osioł. Apokryf stwier­dza, że w ten sposób miało się wype­łnić pro­roctwo Iz 1,3: „Poznał wół pana swego i osioł żłób pana swego” (słowa te nie odnoszą się tu do Boga!) oraz Hab 3,2: „W pośrodku dwu zwierząt się objawisz” (tłumaczy tak tylko LXX, zaś Biblia hebr. i Wulgata mają: „objawisz się pośrodku lat”, czyli z biegiem czasu. W ten sposób nasze woły i osły przy żłóbku Jezusa zawdzięczają swe ist­nieniu złemu tłuma­czeniu tekstu hebr.

* Dzieje Piotra - mówią o działalności w Rzymie; scena Quo vadis; ukrzyżowanie Piotra w Rzymie głową w dół.

Dlaczego apokryfy zostały odrzucone?

1) Najpierw było rzeczą pewną, że ich autorami nie byli apostołowie lub ich uczniowie.

2) Ponadto były poważne powody doktrynalne. Często heretycy przyst­rajali rażące błędy w szatę pięknych przypowieści i bajek.

Ew. św. Piotra, jeden z najstarszych apokryfów (początek II w.) podaje błędy historyczne (np. Jezusa skazał Herod), ale też za­wiera opisy nie­wiarygodne: np. opis wychodzenia Jezusa z grobu w czasie zmartwychwstania (już Serapion, bp Antiochii zabronił jej czytania ok. 200 r.). Niektórzy dopatrują się w niej idei doketyzmu (Je­zus nie miał rzeczywistego ciała).

Ew. Egipcjan - II w. - potępiała instytucję małżeństwa.

Ew. Tomasza i Filipa - zawierają idee gnostyckie.

3) Innym powodem była naiwność opisów i nieprawdopodobna, prze­sadna cudo­wność życia Jezusa i Maryi. Grubiański i nieco wulgarny jest opis w Protoewangelii Jakuba i Ewangelii Pseudo-Mateusza XIII, 3-4, w którym autor chce podkreślić dzie­wictwo Maryi (rozdz. XIX-XX). Nie­które z nich chcąc ukazać Jezusa jako cudotwórcę od pierwszych chwil Jego życia, opi­sują Go niemal jako rozkapryszo­ne dziecko (zob. np.: Ew. Pseudo-Mt, s.59-61; Armeńska Księga Dziecięctwa, s.71; Arabska Ew. Dziecięctwa, s.79. 80. 81.82 i in.).

Trzeba więc stwierdzić, że u podstaw tych opisów leży nai­wność ludzka, która chciała tanim kosztem podkreślić autorytet Jezusa jako cudotwórcy. Rozkiełznanej wyobraźni ludowej Kościół przeciwstawił jednak całą swą mądrość i roztropność. Z całej literatury religijnej pierwszych wieków zachował i przekazał następnym pokoleniom jedynie to, co było najlepsze i zdrowe.

TEKST PISMA ŚWIĘTEGO

1. Nazwa „Biblia”

Nad brzegami Morza Śródziemnego, obecnie na terenie Libanu, istniało miasto nazwane w czasach dominacji greckiej: Biblos (obe­cnie: Jebeil), którego początki sięgają nawet 4. tys. przed Chr. Przez długie wieki było ono wielkim portem, znanym na całym świe­cie starożytnym. Do tego miasta sprowadzano z Egiptu wielkie ilości papirusu, a stamtąd transportowano go dalej do krajów całej Pa­lestyny (z papirusu robiono sandały, liny, papier, zaś miąższ odpowiednio przyrządzony nawet spożywano). W ten sposób nazwa miasta stała się synonimem rozpowsze­chnianego tam materiału pisarskiego. Na początku księgi z papirusu miały kształt zwojów. Później - w pierwszych wiekach po Chr. - ktoś wpadł na pomysł, że wygodniejszą rzeczą jest je pociąć i ułożyć na kształt kodeksu. Taka forma księgi przyjęła nazwę: bib­lion, w lm.: ta biblia. Nazwę tę przejął jęz. łac.: biblia, a za jego pośrednictwem - wszystkie inne języki.

2. Starożytni świadkowie tekstu ST

Zbiór ksiąg ST formował się przez ok. 1000 lat. Tekst często ulegał zmianom: wciąż na nowo dostosowywano go do wymogów czasu, dopóki nie zaczęto traktować go jako tekst święty i nienaruszalny. Jedynym możliwym wówczas środkiem rozpowszechniania ksiąg było ich ręczne przepisywanie przez wykształconych skrybów. To jednak było przyczyną powstawania wielu błędów w tekście - nieświadomych i czasem także świadomych. W czasach bezpośrednio przed Chr. było wiele różnych odmian tekstu Pism Świętego. Dwie najważniejsze z nich: rodzina babilońska i palestyńska. W użytku liturgicznym przyjęła się forma babilońska.

Pięcioksiąg Samarytański

Po panowaniu króla Salomona państwo izraelskie zostało podzielone na dwa: Królestwo Północne (Izrael) i Królestwo Południowe (Judzkie). Samaria obejmuje część Królestwa Północnego, ze stolicą w mieście o tej samej nazwie. Zostało ono zdobyte przez Asyrię w 721 r. przed Chr. i od tego czasu stało się prowincją Asyrii. Asyryjczycy nie deportowali wszystkich mieszkańców Król. Płn., lecz sprowadzili na te tereny ludność z różnych prowincji asyryjskich. W wyniku krzy­żówki narodów powstała także mieszanina kultów. Wśród różnych bogów czczono także Boga Jahwe (por. 2 Krl 17,24-34). W 586 r. Babilończycy podbili Judeę i uprowadzili do niewoli mieszkańców Królestwa Płd. Kiedy pół wieku później Judejczycy wróci­li z niewoli, Samarytanie chcieli połą­czyć się z nimi w jedno państwo, lecz tamci odepchnęli ich i nie dopuścili do własnego kultu, uznając ich za nieczystych i pogan. Takie potra­ktowanie spowodowało odwieczną nienawiść między Samarytanami a Żydami.

Samarytanie, oddając cześć także Bogu Jahwe, uznali za natch­niony tylko Pięcioksiąg. W wielu miejscach różni się on od oficjalnego tekstu hebr., z drugiej zaś strony jest on bardziej zgodny w treści z grecką wersją LXX. Ma przy tym liczne poprawki i dodatki, które uzasad­niają religię samarytańską i kult na górze Garizim. Zbudowanie ołtarza na tej górze jest tam nawet jednym z dziesięciu przykazań.

Najstarszy tekst Pięcioksięgu Samarytańskiego pochodzi z I wieku po Chr.

Manuskrypty z Qumran

W 1947 r. Beduini arabscy znaleźli w jednej z grot położonych w okolicy miasta Chirbet Qumran, nad Morzem Martwym, kilka rękopi­sów. Okazało się, że był to starożytny tekst Pisma Świętego, pochodzący jeszcze z czasów przed Chr. W latach 1949-1956 przeszukano razem ok. 200 różnych grot, z których 11 zawierało święte pergaminy. Zapoczątkowało to w badaniach biblijnych prawdziwą rewolucję.

Jak się okazało, w drugiej poł. II w. przed Chr. na miejscu dawnego izraelskiego miasta Soli powstała niewielka osada, w której mie­szkali esseńczycy (gr. essenoi - pobożni). Była to wspólnota religijna, w pewnym sensie monastyczna (mnisi), która akcentowała bardzo mocno ślepe posłu­szeństwo i wierność wobec Prawa. Esseńczycy żyli także w wielu miastach Palestyny, także w Jerozolimie. Wielu z nich nie zawierało związków małżeńskich. Mieli oni własne synagogi, aby uchro­nić się od wszelkiej nieczystości. Na co dzień zajmowali się studiowaniem Prawa i przepisy­waniem ksiąg świętych. Dużo czasu poświęcali na modlitwę. U esseńczyków była wspólnota dóbr, bardzo mocno przestrze­gali wszelkich rytualnych obmyć, akcentując konieczność czystości rytualnej. Ponadto mieli oni własny kalendarz, który był kalendarzem słonecznym, w odróżnieniu od oficjalnego kalendarza żydowskiego, który był księżycowy.

W Qumran, we­dług odkryć, mogło mieszkać 150-200 osób. Przebywali tam oni z przerwami od 135 r. przed Chr. do 68 r. po Chr., do czasu zburzenia osiedla przez Rzymian.


W wyniku poszukiwań znaleziono tysiące fragmentów z ok. 600 dzieł pochodzących z okresu od 150 r. przed Chr. do 68 r. po Chr. Odnalezione tam teksty ukazały nam regułę esseńczyków i spo­sób życia, dotychczas znany tylko z kilku wzmianek u Józefa Flawiu­sza. Ważnym odkryciem jednak są zwoje papirusowe, zawiera­jące teksty biblijne. Zachowały się tam urywki z wszystkich ksiąg protokanonicznych, oprócz Est, a nawet znaleziono z ksiąg deuterokan. fragmenty Tb w jęz. aram. i hebr. oraz fragmenty Księgi Syracha po hebr. Rękopisy biblijne pochodzą z III w. przed Chr. do 68 po Chr., kiedy to w wyni­ku upadku powstania żydowskiego esseńczycy opuścili groty. Najbar­dziej słynnym jest zwój Izajasza (1QIz), o dług. 7,34 m., zawierający wszystkie 66 rozdz. znanej obecnie księgi. Pergaminy (esseńczycy używali najczęściej do pisania pergaminu) znajdowały się w gli­nianych dzbanach, które były dobrze zamknięte, i dlatego były w stanie przetrwać aż do naszych czasów.

Znaczenie odkrycia

Odkrycie to potwierdza, że w czasach machabejskich istniały już wszystkie księgi protokano­niczne ST. Hebrajskie teksty biblijne z Qumran są na ogół zgodne ze znanymi dotychczas oficjalnymi odpisami tekstu ST, które pochodzą z okresu średniowiecza. Największa zgodność występuje w Pięcioksięgu. Jeśli zaś tu i ówdzie są odchylenia od tekstu masoreckiego, wówczas wersje te są podobne do tekstu, z którego mogło powstać tłumaczenie LXX. W czasach przed Chr. nie było więc jednolitego, kanonicznego tekstu biblijnego. Był to jeszcze tekst żywy, który jednak starano się przeka­zywać jak najwierniej. Były dwie główne rodziny tekstu. Z je­dnej z nich powstał później tekst masorecki, z drugiej zaś - LXX. Różnice mię­dzy nimi nie są je­dnak istotne dla teologii ST.

Jak dotąd, zwoje z Qumran są najstarszymi świadkami tekstu ST. Ich porównanie z posiadanym przez nas tekstem daje nam pewność, że rzeczywiście tekst biblijny był bardzo wiernie przekazywany przez wieki aż do naszych czasów.

Ponadto dzięki własnym tekstom esseńskim znamy lepiej historię teologii żydowskiej z II i I wieku przed Chr. Chrześcijanie mogli się kontaktować z esseńczykami. Ich wpływ widać zwłaszcza w sposobie wyrażania się św. Jana - np. dualizm światłość - ciemność.

Tekst masorecki

Od czasów Chr. wśród Żydów istniała silna tendencja do ujed­nolicenia tekstu. Po r. 90 istniał już ustalony kanon biblijny. Od tego czasu Biblia stała się dla Żydów rozproszonych w świecie symbolem jedności religijnej i narodowej. Powstały spe­cjalne szkoły skrybów, którzy troszczyli się o wierne prze­pisywanie tekstu. Odtąd kopiści traktują tekst spółgłoskowy jako święty i nienaruszalny. Przy przepisywaniu wolno było popełnić w jednej kolumnie tekstu tylko trzy błędy. Gdy ich było więcej, należało tekst przepisać po raz drugi, a egzemplarz nie nadający się do użytku składano w specjalnym schowku synagogi, zwanym genizą, aby następnie pogrzebać go w specjalnie przeznaczo­nej do tego ziemi.

Kolejnym etapem opracowywania tekstu biblijnego jest działal­ność szkoły masoretów. Masoreci wprowadzili system znaków samogło­skowych, który ostatecznie zapewnił jednolitość brzmienia tekstu świętego. Ponadto system akcentów ujednolicał sposób i melodię czytania.

Najstarszym świadkiem tego tekstu jest Kodeks Leningradzki, pochodzący z 1008 r. po Chr. Zawiera on cały ST i stał się pod­stawą do wydrukowania obecnej Biblii Hebrajskiej.

Tekst masorecki

Jest to pierwsze tłumaczenie tekstu hebrajskiego i aramej­skiego ST na język grecki. Dokonano go w Aleksandrii, gdzie była bardzo duża wspólnota żydowska, w wieku III i II przed Chr. Motywem tłumaczenia było m. in. to, że w diasporze Żydzi posługi­wali się językiem gr. i nie znali już biblijnego języka hebrajskiego. Tłumaczenie to u Żydów z dia­spory zyskało wielki auto­rytet. Sami Żydzi z diaspory uzna­wa­li, że LXX jest natchniona, że jej tłuma­czenie zostało dokonane pod nat­chnie­niem Ducha Bożego. Jest apok­ryficzny List Arysteasza, w którym czytamy, że 72 uczonych tłumaczy­ło jednocześnie Pisma święte, każdy oddzielnie, a gdy na koniec (po 70 dniach) poró­wnali tekst, okazało się, że u każdego jest identycz­ny. Nie było więc wątpliwości, że tłu­maczenie jest dziełem Bożym. Oczywiście, jest to tylko legenda, lecz wła­śnie na podstawie tej legendy Żydzi wierzyli w boskie pocho­dzenie przekładu i nazwali ją Dziełem Sie­demdziesi­ęciu Mężów = Septuagin­ta. Patrząc realnie na to tłumaczenie, trzeba jednak zauważyć, że są wielkie różnice w tłumaczeniu poszczególnych ksiąg. Najdokład­niej został przetłumaczony Pięcioksiąg, co wynika z wielkiego szacunku do Prawa. Ps, Pnp i Koh są brzydkimi tłumaczeniami, gdyż autor ich trzyma się niewolniczo terminów hebr. W innych księgach zauważamy wielką dowolność, tak że np. są dwie bardzo różniące się między sobą wersje księgi Daniela i Tb, Księga Hioba i Jr bardzo różnią się od Tekstu Hebr. Prawdopodobnie tłu­ma­czenie pow­stawało sukcesywnie ze względu na liturgiczne potrzeby gminy żydo­wskiej w diasporze.

Dla tych, którzy badają historię tekstu, LXX ma wielkie zna­czenie. Posiadamy najstarsze jej rękopisy sięgające II w. przed Chr. Ponadto mamy kodeksy przekazujące cały ST w wersji greckiej i te pochodzą z IV-V w. po Chr., a zatem są o wiele starsze od najstar­szych kodeksów Tekstu Hebrajskiego. Kiedy są problemy ze zrozumieniem Tekstu Hebr., sięga się do LXX i patrzy się, jak tam tekst ten został przetłumaczony (zob. np. 1 Krl 18).

Jeśli chodzi o chrześcijan, LXX była pierwszą ich Biblią. Stało się tak również z tego powodu, że język hebr. był dla nich niedostępny, zaś językiem greckim posługiwano się wszędzie. Znał go każdy wykształcony Rzymianin. Był on niejako językiem uży­wanym powszechnie wśród inteligencji. W późniejszym czasie chrześcijanie dołączyli do Septuaginty NT, również w całości napisany po grecku. Wszystkie cytaty w NT są zaczerpnięte z tek­stu greckiego. Św. Augustyn przyjmował też jej natchnienie. Kiedy jednak na przełomie IV/V w. św. Hieronim dokonał przekładu ST i NT na język łaciński, jego tłumaczenie stało się oficjalnym tekstem Kościoła zachodniego, a Septuaginta poszła w zapomnienie.


3. Dzieje tekstu Nowego Testamentu

Pisma NT zaczęły szybko roz­przestrzeniać się w licznych odpisach. Każda nowa gmina chrześcijańska chciała mieć u siebie komplet pism, na których mogła oprzeć wiarę i nauczanie. Tekst nowotestamentalny jest o wiele lepiej udokumentowany niż starotestamentalny. Posiadamy wiele starożytnych papirusów, kodeksów, a następnie lekcjonarzy, które świadczą o skrzętnym przekazywaniu tekstu biblijnego.

Papirusy

Posiadamy obecnie ok. 90 fragmentów papirusowych NT, lecz wśród nich nie mamy żadnego oryginału. W sta­rożytności bowiem nikt nie akcentował tak bardzo znaczenia orygi­nału. Każdy odpis, jeśli był zgodny z tekstem pierwotnym, miał takie samo znaczenie i autorytet, co oryginał. Ponadto aż do czasów Konstantyna Wiel­kiego poganie prześladując chrześcijan niszczyli także ich pisma. Dopiero po 313 r. chrześcijaństwo cieszyło się opieką ze strony państwa, ale znowu dzieła sztuki, a w tym też dzieła literackie, ginęły w fa­lach najazdów wizygotów, ostrogotów i wandali. Przechowały się zatem do naszych czasów tylko nieliczne manuskrypty z pierwszych wieków, tam, gdzie ich konserwacja była ułatwiona szczególnymi naturalnymi warunkami środowiska: w suchych piaskach Egiptu, w grotach z Qumran, w suchym klimacie Synaju, pod lawą Herkulanum, we wnętrzu sarko­fagów itd.

Do najstarszych i najważniejszych papirusów należą:

* P52, znaleziony w piaskach Egiptu, opublikowany w 1935 r., a datowany na ok. 125 r. po Chr. Jest to malutki skrawek o rozmiarach 9 x 6 cm, zapisany z dwu stron, mieści fragment: J 18, 31 - 33.37n. Do czasów tego odkrycia pojawiały się opinie, że czwartej Ewangelii nie napisał Jan Apostoł, lecz jakiś autor z końca II wieku. Fragment ten podważył tę teorię, jeśli bowiem ów papirus powstał ok. 30 lat po śmierci Jana, to sam oryginał pochodzi z czasów Jana.

* P45,46,66 - z II-III w. po Chr. Zawierają fragmenty Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Potwierdzają one wiarygodność historyczną Ewangelii i innych pism NT, które musiały być spisane jeszcze w I wieku. Zawierają one typ pisma ciągłego.

Kodeksy

W XIX wieku liczy się tylko to, co ma naukowe uzasadnienie i wyjaśnienie. W tym czasie rozwija się też biblistyka i archeologia. Papirolodzy wędrują po całym świecie w poszukiwaniu starożytnych papirusów i kodeksów, aby przy ich pomocy wykazać wiarygodność tekstu biblijnego. Dzięki ich wysiłkom mamy 250 kodeksów majuskułowych i ponad 2700 minuskułowych. Pocho­dzą z różnych okresów - od IV do X wieku. Najważniejsze z nich to:

- Kodeks Watykański (oznacza się go literą B) z IV w. Prawie cały tekst Pisma Świętego.

- Kodeks Synajski z IV w. (S lub hebr. a); duże fragmenty ST i cały NT.

- Kodeks Aleksandryjski (A) - powstał w V wieku w Egipcie. Za­wiera cały ST i NT.

Konstantyn Tischen­dorf opo­wiadał, jak w 1844 r. odkrył słynny, obecnie jeden z najważniej­szych kodeksów, pochodzący z IV po Chr. Wędrując po świe­cie w po­szukiwaniu rękopisów biblijnych dotarł też do klasztoru św. Katarzyny pod Górą Synaj. W czasie swego pobytu tam zauważył niespodzianie w skrzynce ze śmieciami kilka kartek sta­rożytnego pergaminu. Kiedy z przeraże­niem zwrócił się do mnichów, co oni najlepszego robią, ci rozko­sznie odpowiedzieli, że już spalili dwa kosze takich szpar­gałów. Wśród tych śmieci znalazł 43 stronice Kodeksu z IV wieku. Jest to wydarzenie o tyle wyjątkowe, że gdyby przybył tam nieco później, bezcenny manuskrypt poszedłby niechybnie z dymem. Później znalazł jeszcze 346 następnych kart tego rękopisu.

Wulgata.

W miarę jak język łaciński nabierał znaczenia i wypierał język grecki, zaczęły się pojawiać tłumaczenia łacińskie - już pod koniec II w. Wszystkie przekłady starołacińskie (czyli Vetus Latina) z II i III w. są oparte w ST na LXX, niewolniczo trzymają się tekstu gr. i nie reprezentują naj­lepszego stylu. Św. Augustyn, wykształcony retor, żyjący w IV-V w., długo miał opory przed czytaniem Pisma Świętego, gdyż raził go jego obskurny język łaciński. Ponieważ zaś było wiele różnych tłumaczeń, papież Damazy I zlecił ich rewizję swemu przyjacielowi, Hieronimo­wi (ok. 347-420 r.). Było to rzeczywiście kolosalne przedsięwzięcie jak na jednego człowieka. Hieronim zaczął to dzieło w Rzymie, w 383 r., od przejrzenia Ewangelii i Psałterza. Miał już wówczas za sobą podróż na Wschód, gdzie uczył się syryjskiego i hebrajskiego. Po śmierci papieża udał się do Palestyny, osiadł na stałe w Betlejem i rozpoczął pracę nad poprawia­niem tek­stu ST. W międzyczasie jednak dalej się uczył po kryjomu, po nocach, u miejscowego rabina języka hebrajskiego i aramejskiego. W 390 r. ostatecznie zaczął tłu­maczyć Pismo Świętego z tekstu orygi­nalnego. Także to dzieło zaczął od Psalmów. Gdy miał jakieś trudności ze zrozumieniem niejasnych fragmentów, pytał samych rabinów, jak oni rozumieją ten tekst. Księgi protokanoniczne ST tłumaczył z tekstu hebrajskiego, deuterokanoniczne zaś wziął z istniejącego tekstu Vetus Latina. NT jest poprawionym tekstem Vetus Latina. Cała praca nad tłumaczeniem trwała ponad 16 lat.

W ten sposób powstało tłumaczenie łacińskie, które nazwano Wul­gatą, czyli tłumaczeniem szeroko rozpow­szechnionym w Kościele (vulgo = uczynić powszechnym; vulgatus = ogólnie znany). Trzeba jednak przyznać, że praca św. Hieronima nie od razu zyskała przyjęcie w Kościele. Odrzucali ją nawet jego przyjaciele. Dopiero dzięki poparciu papieża Grzegorza Wielkiego i wybitnych postaci następnych stuleci dzieło Hieronima przyjęło się i rozpowszechniło się w Kościele. Ostatecznie Sobór Trydencki ogłosił Wulgatę jako tekst oficjalny Kościoła katolickiego i polecił wydać urzędowy tekst krytyczny. Stwierdził w ten sposób, że tłumaczenie Hieronima jest całkowicie zgodne z oryginałem.

Podział Pisma Świętego na rozdziały i wiersze

Podział ST na wiersze istniał już przed Chrystusem. Jest on widoczny w zwoju Izajasza znalezionym w Qumran. Zna go też Hieronim. Podział całego tekstu Biblii na rozdziały i wiersze pochodzi z XIII wieku i jest dziełem Stefana Langtona, profesora Sorbony. Podziału tego dokonał on w greckiej wersji Starego i Nowego Testamentu. Żydzi przejęli ten podział do swego tekstu hebrajskiego w 1330. Jako pierwszy podział ten przyjął Rabbi ben Iszmael.

V. SENS PISMA ŚWIĘTEGO (NOEMATYKA)

Wyjaśniając dany fragment Pisma Świętego, należy koniecznie znać klucz do jego interpretacji. Trzeba zawsze najpierw ustalić, jaki sens ma dana wypowiedź biblijna, czyli jaki cel przyświecał autorowi, kiedy pi­sał on coś w taki, a nie inny sposób. Wyróżniamy 3 główne rodzaje sensu: dosłowny, przenośny i typiczny. Jeżeli podczas czytania Biblii nie bierzemy tego pod uwagę, narażamy się na niebezpieczeństwo błędnej interpretacji tekstu.

a) Sens dosłowny

O sensie dosłownym mówi się wówczas, gdy dane zdanie rozumie się według podstawowego i pierwotnego znaczenia poszczególnych jego wyrazów. Jest to sens, który nadał tekstowi sam pisarz natch­niony. W tym przypadku tekst należy rozumieć zgodnie z jego obiekty­wnym znaczeniem: dosłownie, nie narzucając mu żadnych in­nych, własnych i wymyślonych znaczeń. Aby go poznać, należy też odczytać gatunek literacki utworu lub danej perykopy, jego adresatów, czas pow­stania. Większą część tekstów biblijnych należy rozumieć właśnie w taki spo­sób, gdyż zawierają one głównie opowieści historyczne.

W ramach sensu dosłownego mieszczą się 3 szczególne formy literackie: porównania, przypo­wieści i bajki.

Porównanie: uwydatnia jakąś szczególną cechę osoby lub rzeczy przy pomocy dwóch członów połączonych spójnikiem: jak, podobnie, niby. W ten sposób mówi się w Syr 48,1: „Eliasz, prorok jak ogień” = bardzo gorliwy, gorliwie zabiegający o cześć Boga. W takie po­rów­nania obfitują wizje apokaliptyczne (por. np. Ez 1,4nn; Ap 4,1n). Ich autorzy nie byli w stanie adekwatnie opisać tego, co widzieli w zachwyceniu, zaznaczają więc wyraźnie, że mówią tylko przy pomocy porównania.

Przypowieść: jest rozbudowanym porównaniem. Jest zmyślonym opowiadaniem, które jednak może się opierać na jakimś rzeczywistym wydarzeniu (ma elementy realne; np. elementy historyczne znajdują się w Łk 19, 14. 27). W przypowieści porównuje się rzeczywistość trud­ną do opisania i zdefiniowania do jakiegoś oczywistego faktu czy wszystkim dobrze znanej rzeczy.

1. e­lement: to, co się porównuje (jest nim prawie zawsze królestwo Boże).

2. element: to, do czego się porównuje.

3. element: tzw. tertium com­parationis - trze­cia rze­czywistość porównania, czyli główna idea, która miała być zobra­zo­wana. Element ten wyraża isto­tę przypowieści.

Mt 13,31-32: przypowieść o ziarnku gorczycy: 1 element: kró­lestwo niebieskie; 2 element: ziarno gorczycy, z którego wyrasta duży krzew; 3 element: dynamizm i zewnętrzny uni­wersalizm królestwa Bożego.

13,33: tertium comp. - dynamizm i wewnętrzny uni­wersalizm królestwa Bożego.

13,44-46: tertium comp. - bezcenna wartość królestwa Bożego, za które warto oddać wszystkie ziemskie bogactwa.

Bajka: Jest opowiadaniem zmyślonym i nieprawdopodobnym, w którym właściwości ludzi zostają przypisane zwierzętom lub rośli­nom. Ma ona na celu ukazać i ocenić ludzkie postawy. Przykładem jest bajka w Sdz 9,8-15.

b) Sens przenośny (według Instrukcji Komisji Biblijnej jest to szczególna odmiana sensu dosłownego - jest zamierzony przez autora).

W tym przypadku podstawowe znaczenie zdania opiera się nie na sensie rzeczywistym, lecz pochodnym, czy też nawet symbolicznym sensie wyrazów i zwrotów. Często bardzo wyraźnie widać, że autoro­wi chodzi przede wszystkim o ten sens wypowiedzi. W 1 Kor 5,7 Paweł pisze: „wyrzućcie stary kwas”. Przepisy Prawa żądały usunięcia przed Paschą kwasu, zaczynu, aby w tym okresie posługiwać się tyl­ko cias­tem przaśnym, czyli niekwaszonym. Lecz kontekst zdania wskazu­je na to, że autorowi chodzi o coś innego: o sens przenośny i mo­ral­ny. Chrześcijan bowiem nie obowiązują stare przepisy Prawa Mojże­szo­wego. Tutaj chodzi o zerwanie z przeszłością, ze złością i prze­wro­tno­ścią oraz o rozpoczęcie życia autentycznie chrześcijań­skie­go.

Z sensem przenośnym mamy do czynienia w następujących figu­rach stylistycznych:

Metonimia - zastąpienie właściwego wyrazu przez inny, pozo­stający z tamtym w realnym związku dla uzyskania skrótu myślowego; np.: Łk 16, 29.31: „Mają Mojżesza i proroków” = mają Prawo Mojżesza i księgi proroków. Zob. też Sdz 5,16-18.

Metafora - jest to figura stylistyczna, w której podmiotowi zo­stają przypisane właściwości, jakie z natury rzeczy mu nie przy­sługują; np.: „Ja jestem bramą owiec” (J 10,7). „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami” (15,5). Swoistą metaforą jest też zdanie Jezusa: „Niech będą przepasane biodra wasze” (Łk 12,35), którego sens jest: „Bądźcie zawsze gotowi”.

Alegoria - rozwinięta metafora, opowiadanie, w którym wszystkie elementy ­mają sens przenośny. Zawiera dwa plany znaczeniowe:

1) rze­czywisty i konkretny, oparty na sensie dosłownym;

2) prze­nośny i domyślny.

Wszystkie elementy obrazu lub opowiadania mają charakter metafory­czny. Typową alegorią jest przypowieść o dobrym pasterzu (J 10,11-16) lub o winnym krzewie (15,1-11). Są ponadto przypowie­ści ale­goryzujące, gdzie istnieją tylko pewne wątki alegoryczne:

1) przy­po­wieść o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32 => ojciec = Bóg; syn marno­trawny = człowiek grzeszny); nauka płynąca z przypowieści: Bóg jest miłosierny;

2) o siewcy (Mt 13,1-23 - elementy ale­gorycz­ne wyjaśnia sam Jezus); nauka: por. przypis = skuteczność słowa Bożego zależy od współpracy i usposobienia słu­chaczy;

3) o dziesi­ęciu pannach (Mt 25,1-13) - zaczyna się jak klasyczna przypowieść, ale ma w sobie elementy metaforyczne (Oblubie­niec = Chrystus, panny = Kościół, światło = postawa czujności); nauka: trzeba czuwać.

Ironia - dosłownie wyraża myśl przeciwną niż ta, która została zamierzona przez autora. Zdanie: „oto Adam stał się jako jeden z nas” (Rdz 3,22) można by rozumieć jako zrównanie się człowieka z Bogiem, ale ta­kiemu rozumieniu sprzeciwia się kontekst wyrzucenia go z raju. Występuje ona często w Ewangelii Janowej. Słuchacze wrogo nastawieni do Jezusa wypowiadają tam nieraz stwierdzenia, które mają charakter lekceważący, sarkasty­cz­ny, bądź też niestosowny do sytuacji, a mimo to - w sposób parado­ksalny - stwierdzenia ich okazują się prawdziwe. Ewangeli­sta częs­to mocno akcentuje takie wypowiedzi, lecz ich nie prostu­je, mając pewność, że jego czytelnicy sami dojrzą w nich głębszą prawdę: zob. J 4,12; 7,35.42; 8,22; 11,50.

Hiperbola - przesadne wyolbrzymienie cechy jakiegoś podmiotu lub zjawiska, aby podkreślić istotną myśl. Mówimy np.: „pot spływa mi strumieniami”. Hiperbolą jest np. drugie zakończenie J 21,25; nakaz Chrystusa w Mt 18,6-9. Język żydowski lubował się w stwierdzeniach hiperbolicznych.

Symbolizm - szczególna odmiana sensu przenośnego. Podstawą jego jest symbol, będący znakiem, prze­dmiotem lub czynnością, które albo ze swej natury, albo na podstawie umowy oznaczają inny prze­dmiot lub pojęcie. U Żydów sym­bole odgry­wały bardzo wielką rolę. Prawie każdy prze­dmiot, nawet rzeczy pow­szedniego użytku i zwyczajne czynności miały poza swym naturalnym znacze­niem także treść wyższą, przenośną i duchową. Tak jest np. z sym­boliką pieczęci, która poza swym realnym znaczeniem mogła być symbolem zabezpieczenia, tajemnicy, wła­sności czy po­twierdzenia. (Ap 7,3-8: opieczętowani = ludzie należący do Boga; Ap 5,2-5: wizja zapieczęto­wanej księgi: jest to księga kryjąca w sobie tajemnicę, którą w pełni może objawić tylko Jezus). Widzimy, że znaczenie symboliczne wyra­sta niejako z rzeczy­wis­te­go. Klucz jest symbolem władzy, stąd słowami: „tobie dam klucze królestwa niebieskiego” (Mt 16,19) Jezus przekazuje Piotrowi szczególną władzę duchową. Owca, ponieważ bar­dzo łatwo poddaje się poleceniom człowieka, jest posłuszna i trzyma się zazwyczaj blisko pasterza, stała się symbolem stosunku człowieka do Boga. Baranek - jak żadne inne zwierzę dał się sam prowadzić na zabicie i przez to stał się ulubionym zwierzęciem składanym na ofiarę. Jako taki stał się symbolem nowotestamentalnego Baranka, który oddaje swe życie za całą ludzkość, czyli Chrystusa (por. Iz 53,7; J 1,29; Ap 5,6 => tu ponadto 7 rogów /róg to symbol mocy/ = wszech­moc; 7 oczu = wszechwiedza).

Cała Apokalipsa św. Jana opie­ra się na symbolice i żadnego jej obrazu nie da się tłumaczyć dosło­wnie. W tym przypadku egzege­za polega na tym, by właściwie odczytać znaczenie słów, jakie one miały w środowisku żydowskim w momencie spisania. Czasem znaczenie jakiegoś symbolu można poznać dopiero po przeczytaniu wielu tek­stów, w których on występuje.

c) sens typiczny (duchowy)

Jest ściśle związany z poprzednim. Odnosi się zwłaszcza do tekstów ST. Występuje wówczas, gdy osoba, rzecz lub wydarzenie ukazane w ST ma poza sensem wyrazowym jeszcze specjalne znaczenie, które można w pełni odczytać dopiero w świetle NT.

Pewne osoby, rzeczy lub wydarzenia ST są typem (typ = figura, zapowiedź), zaś ich odpowie­dniki, czyli spełnienie się w NT - antytypem.

O sensie typicznym można mówić tylko wtedy, gdy:

a) typ ma swój własny sens dosłowny (np. Melchizedek w Rdz 14,18n)

b) istnieje wyraźne podobieństwo między typem i antytypem (kapłaństwo Melchizedeka i Chrystusa - Hbr);

c) podobieństwo musi wynikać z samego postanowienia Bożego, w przeciwnym bowiem razie mamy do czynienia tylko z podobieństwem czysto zewnętrznym. W każdym wypadku chodzi tu o związek typiczny osób lub wydarzeń starotestamentalnych z Chrystusem. Na sens typiczny jakiegoś tekstu ST wskazują albo autorzy natchnieni NT, albo Ojcowie Kościoła. My nie powinniśmy szukać na siłę nowych typów w ST.

Jezus mówi np., że przebywanie Jonasza we wnętrznościach ryby jest typem zmartwych­wstania Chrystusa (Mt 12,39n). Adam jest typem Chrystusa w sensie protoplasty nowej i odkupionej ludzkości, która już nie podlega śmierci. Ewa jest typem Maryi jako Nowej Ewy. Ofiarowanie przez Abrahama jedynego syna, Izaaka, jest zapowiedzią ofiarowania przez Boga jedynego Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Jero­zolima, jako stolica Izraela, jest typem: w sensie dogmatycznym - Kościoła; moralnym - duszy człowieka; eschatologicznym - nieba (Jeruzalem niebieskiego). Przejście przez Morze Czerwone jest zaś typem chrztu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KURS MATLAB 2003 - wstep ogolny, KURS MATLABa
znalezione gdzies na necie opracowanie (nie Pilara!) Wstęp Ogólny do Pisma Św ale moze sie komus pr
Wstęp ogólny do apokryfów NT
2 nowelizacja ustawy o administarcji rozwiązanie, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstw
4 tworzenie i obowiązywanie prawa, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstwa, ćwiczenia
3 nowelizacja ustawy o administarcji zadanie, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstwa, ć
kolokwium, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstwa, ćwiczenia
zesatwienie 6.1, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstwa, WdP, ćwiczenia WdP
kolokwium-1, Prawo UKSW I rok, I semestr, wstęp do prawozanwstwa, ćwiczenia
WSTĘP DO MAKRO, ogólny, UE Katowice BOND Finanse i Rachunkowość, Rok 1, Semestr 2, Makroekonomia,
ogólny wstęp do chemii fizycznej
SI wstep
Zajęcie1 Wstęp
Wstęp do psychopatologii zaburzenia osobowosci materiały
układ naczyniowy wstep
ZMPST Wstep
Dekalog 0 wstęp

więcej podobnych podstron