CYPRIAN KAMIL NORWID - „PIERŚCIEŃ WIELKIEJ DAMY”
Osoby:
- Hrabina Maria Harrys (wdowa)
- Mak-yks, daleki krewny męża Hrabiny
- Magdalena Tomir, poufna Hrabiny
- Szeliga, graf
- Klemens Durejko, sędzia
- Klementyna, żona sędziego
- Salome, odźwierna
- Majster ogni sztucznych
- Komisarz Policji i straż
- Stary Sługa
- Nowy sługa, Służąca
- Panienki z Pensji - goście
Rzecz dzieje się w XIX w. w Willi Harrys i jej pobliżu. Romans dramatyczny w V aktach.
Akt I,
Poddasze pełne ksiąg. Makyks czyta. Duma nad ptakami - wezmą kruszynę chleba i odlecą. Wchodzi Salome i informuje, że sędzia Durejko zwiedza dzisiaj dom, wszyscy się lękają. Pyta, czemu Mak-yks nie mieszka przy hrabinie Harrys, istnym Aniele. Przeprasza go zaraz za matkowanie, ale tak się dzieje, ponieważ wiele lat nie widziała już własnego syna, który jest w Japonii. Po prostu chciałaby by Mak-yks stał się przyjacielem Hrabiny. Mak-yks mówi, że to będzie trudne, Hrabina jest bardzo podejrzliwa, jako młoda wdowa nie chce by mieszkał z nią ktoś w młodym wieku, ale mają się spotkać i kto wie Ale Hrabina jest tak miłosierna i zajmuje się tyloma dobrodziejstwami, że zapomina nieraz o jakichś rzeczach. Salome mówi, że jest problem, bo Sędzia Durejko, chce wszystko oddać jakiemu przejezdnemu gościowi. Wychodzi właśnie ich powitać.
Sędzia wchodzi z Szeligą. Szeliga wygląda przez okno na poddaszu, widzi posiadłość Hrabiny i wzdycha. Postanawia zamieszkać na dole, ale poddasze zatrzymać sobie jako punkt obserwacji. Sędzia groźnie rozkazuje Mak-yksowi przenieść się na strych. Mak-yks się zgadza, bierze ze sobą tylko pistolet - pamiątkę po ojcu. Sędzia mówi Szelidze, że Mak-yks musiał się zgodzić: „Jest to ktoś… bliski czegoś… w głowie” - mówi o nim tajemniczo. Być może sprawiła to zła lektura, bo są dobre i złe książki. Tak jak w kopalni wydobywa się prawdziwe diamenty, ale też kamienie bez wartości. Szeliga chce wnieść do pokoju lunetę, bo jego cel znajduje się poza domem. Niby chce obserwować gwiazdy, ale chodzi mu o Hrabinę i jej willę.
Sędzina rozmawia z Sędzią. Mają oni pensjonat i wynajmują go pannom. Hrabina wysłała zapytanie o listę panien, bo chce je zaprosić na podwieczorek. Durejko mówi o Astronomie, którego ulokował w pensjonacie. To on jest panem domu i wie, jakie są jego obowiązki. Sędzina mówi za to, że kształci panienki na najprzyzwoitsze w świecie, więc to ona rządzi w domu i nikt jej nie będzie uczył. Wychodzi Sędzina, Sędzia za nią, ale nie zdążył jej dogonić bo zatrzymał go Szeliga. Salome wzdycha, że nie wie czemu oni się tak kłócą, szkoda ich jej.
Na poddasze przychodzi z lunetą Szeliga. Salome opowiada mu o cichych ludziach, którzy są zakałą dla świata, na końcu nazwani są wariatami. Potem opowiada mu o Hrabinie, istnym skarbie, Aniołowi równemu Księdzu Prowincjałowi. Szeliga pyta o męża i dowiaduje się, że Maria jest wdową. Salome wychodzi, tymczasem słychać Mak-yksa, który narzeka na to, że musi tak wysoko iść, nie podoba mu się nowa izba. Dostrzega Szeligę i rozmawia z nim. Rozmawiają o emigrantach, którzy nieraz przechodzą śmierć cywilną - wyojczyźniają się na stałe. Rozmawiają o podróżach, Szeliga ofiarowuje Mak-yksowi swoją służbę w razie by maił chęć podróżować. Rozmawiają potem i o oknie. Mak-yks mówi, że ma ono dla niego szczególne znaczenie, wiąże się z nim osobna tajemniczość. Szeliga podejrzewa, że jest on „takimże samym” astronomem, jest więc bardzo zaciekawiony. W końcu Mak-yks wyznaje, że tam mieszkają jego przyjaciele (Szeliga już jest przerażony) ptaki. Jak oni myśli o opuszczeniu Europy. Ale zaraz wygląda przez okno i wybiega. Szeliga spostrzega, że nie ptaszków wyglądał ale powozu Marii. Już nie ma wątpliwości, że takim samym jest astronomem co on. Ale próbuje sobie jakoś to wytłumaczyć, że niejeden powóz pojechał, może jednak nie o to samo chodzi Mak-yksowi. Może to tylko podejrzliwość jego serca płata mu figle.
Akt II,
W Willi Harrys rozmawiają Hrabina i Magdalena. Hrabina mówi o swojej pozornej niepamięci i pozornej zabobonności. Mówi też o pierścieniu, że gdy go zgubiła, miała jakieś przeczucia. Chce Magdalenie opowiedzieć o Szelidze, którego kiedyś poznała i który ją pokochał, a ona była dla niego chłodna. Dała Magdalenie telegram od Szeligi. Hrabina ma sobie do wyrzucenia, że popełniła coś jak kłamstwo. A ziemska miłość Szeligi dała jej do myślenia o zamążpójściu. Treść telegramu: „Wracając do Ziemi, nawiedzę ją”. Magdalena zaczyna tłumaczyć, że telegram wymaga skrótu, a wiadomość oznacza, że wraca do swoich dóbr i zamierza odwiedzić Marię. Hrabina chce jednak powrócić do normalnych porządków, odnalazła spokój i nie chce tego stracić. Każe przyjąć Szeligę miło, by osłodzić mu odmowę, męczy ją jego „ziemska miłość”.
Przychodzi Stary Sługa i mówi, że Mak-yks chce widzieć się z Hrabiną. Ta nie chce się z nim spotkać, będzie udawać, że nie pamięta o tym, że mieli porozmawiać. Razem z Magdaleną oglądają notatkę. Na podwieczorku mają się pojawić panny, kawalerowie oraz Sędziowie. Hrabina zaczyna się przebierać, bo idzie na Zbór Miłosierny, tymczasem za starym sługą wchodzi Mak-yks, ale zaraz się cofa, gdy widzi, że Hrabina jest rozebrana. Hrabina mówi, że jak ma straszną potrzebę to niech wejdzie. Magdalena pyta ze zdziwieniem, że jak? Będzie się przebierać przy ludziach? A Maria na to, że to nie są ludzie. Mak-yks się burzy na jej słowa. Obraża się i wychodzi, chociaż Magdalena próbowała załagodzić sprawę. Hrabina jeszcze szybko zaprasza go na wieczór, a on obiecuje, że przyjdzie. Hrabina wychodzi, a Magdalena ją podziwia nazywając świętą.
Magdalena urządza salon do imprezy. Nowy sługa zapowiada Szeligę. Magdalena mówi, że zastępuję Marię Harrys. Szeliga pamięta jak się spotkali na dworcu kolejowym. Rozmawiają trochę o Marii, ale zaraz też o podróżach Szeligi i innych kulturach, jakie tam dostrzegł. Szeliga podaje dłoń Magdalenie, mówiąc, że tak podaję rękę Arab, który ufa i wierzy, i rzadziej zdradzonym bywa. Wtedy wchodzi Hrabina i „przeprasza, że mało trafnie wchodzi”. Zaraz się reflektuje i mówi, że powinna się zapowiedzieć, bo nie jest teraz Panią Domu, bo powierzyła te obowiązki Magdalenie. Spóźniła się na Zbór Miłosierny. Mówi Szelidze, że Magdalena wyjaśniła jej telegram, traktuje Szeligę chłodno, co on zaraz zauważa. Pyta go ozięble, dlaczego nie przywiózł z Palestyny różańca, a on na to, że jeden różaniec z łez jego wpadł mu do morza i od tamtej pory zaniechał różańców. Przez chwilę rozmawiają, po czym Hrabina zaprasza go na wieczór. (Świat jest trucizną dla ludzi bo ich kształci, a nie rozwija).
Magdalena zatrzymuje Szeligę tuż przed wyjściem. Rozmawiają chwilę, coś tam było z rękawiczkami. Magdalena chyba go trochę podrywa, żeby odciągnąć go od Hrabiny. Szeliga odchodzi by przygotować się na wieczór. Przychodzi Sztukmistrz i rozmawia z Magdaleną o fajerwerkach. Zera nazywa pierścieniami. Chce zrobić 2 pierścienie przebite strzałą.
Magdalena krzyczy na Marię za to, że prawie zdradziła się przed Szeligą, gdy weszła do willi i zobaczyła ich trzymających się za ręce, ale na szczęście ją wyratowała. Hrabina zaczęła tłumaczyć, że to dlatego, że jeszcze w niej był atom starego uczucia do Szeligi, ale już go usunęła. Magdalena poucza ją, że ma teraz być dla niego bardzo oziębła i jej słuchać. Mówi o sowim planie co do wieczoru, a Hrabina jest zachwycona jej mądrością.
Akt III,
W salonie trwa przyjęcie, Magdalena dziękuje Mak-yksowi, że przyszedł. Mak-yks mówi, że cały dzień źle się czuł po jej słowach. Szeliga pyta Magdalenę o niego, ta wyjaśnia, że jest to krewny męża Hrabiny. Magdalena zwraca uwagę Szeligi na piękne panienki. Szeliga odpowiada, że Hrabina jak Anioł a nawet święta Maryja przysłoniła mu wszystkie panienki, na co Hrabina go ziębi i krzyczy, że to grzech co mówi i ona tego nie może słuchać. Magdalena chwali za to Hrabinę.
Klemens mówi, że żona pisze wiersze, napisała nawet jeden, który umieścił na kamieniu na grobie psa, chce żeby zadeklamowała, tymczasem ona twierdzi, że on sobie żarty stroi (nie przystoi by panny wiedziały, że ona wiersze pisze, to nie przystoi). A zaczęło się od tego, że Hrabina powiedziała, że przy werandzie w ogrodzie zamierza postawić prowizoryczny grób. Szeliga i Magdalena rozmawiają o grobach: widoku cmentarnego potrzebuje ten, co myśli więcej o śmierci niż o życiu. Hrabina im przerywa i nagle woła Mak-yksa, mówi że ma się u niej nazajutrz stawić by porozmawiać o interesach zaległych.
Hrabina proponuje pomyśleć nad jakimiś zabawami. Panienki proponują, by one bawiły się (w pantofel i w kotka) na dworze na werandzie, a starsze panny niech siedzą z dorosłymi w salonie. Starsze chcą by to młode zostały pod okiem dorosłych, a one pójdą zwiedzać. Nagle dzieci wołają, że chcą się bawić w pierścień, a Mak-yks będzie miał w koszyku fanty. Hrabina daje swój pierścień, ale cofa go, gdy Szeliga chce wziąć udział w zabawie (Magdalena ją za to chwali) i wskazuje na Magdalenę by dała swój pierścień. Wtedy Szeliga nie chce grać. No to Maria w końcu daje pierścień, a Magdalena pociesza Szeligę.
Mak-yks siada na stołku i rozmyśla na głos o odwadze i pistolecie. Sędzina woła go by zbierał fanty. Niech idzie i się bawi, pokaże jaki jest „do rzeczy”, wtedy panny będą o nim rozpowiadać w domu, że dobry byłby do ożenku. Mak-yks mówi, że już idzie, ale uwagi sędziny są dla ludzi szczęśliwszych. Sędzina jest zdania, że człowiek sam sobie szczęście urabia. W końcu idzie Mak-yks idzie zbierać te fanty. Sędzina mówi o fajerwerku. Wszyscy chwalą zamysł Hrabiny.
Nagle wstążka z pierścieniem urywa się i pierścień ginie. Już raz zginął i to wywróżyło coś złego. Hrabina ma złe przeczucia, ten pierścień jest dla niej jak talizman. Sędzia podejrzewa, że Nowy Sługa mógł ukraść pierścień dla zysków, bo był cenny. Wybiega i mówi, że na pewno go znajdzie. Durejko przyprowadził Policję i Straż. Wszyscy wychodzą z salonu, panienki są wysłane na werandę. Nowy Sługa jest zły, że tylko służbę się podejrzewa. Pada więc postanowienie, że każdy zostanie przeszukany. Maria jest bliska załamania. Przykro jej że wystawia gości na takie nieprzyjemności.
Mak-yks nie chce zgodzić się na rewizję (ze względu na pistolet), ale jednak zauważają u niego nabitą broń, postanawiają go pojmać, bo skoro nie chce się rewidować, to na pewno ukradł ten pierścień no i na dodatek ma broń . Hrabina go broni, nie chce też by dzieci widziały cały zabieg. Sędzia uważa, że Mak-yks miewa obłęd, Hrabina podziela to zdanie, Mak-yks się broni, że dlaczego tak uważają? Jest to cofnięte, Mak-yks tymczasem dobywa broni i mówi, że się zastrzeli skoro jest ciągle szykanowany (Hrabina myśli, że ma ten pierścień więc próbuje go ratować mówiąc na głos, że dała mu ten pierścień). Nagle wpada Anielka i mówi, że pierścień się odnalazł, był w salonie, zawisł na świeczniku. Wszyscy pobiegli by go zdjąć, bo nikt nie mógł do niego dostać.
Szeliga i Hrabina martwią się Mak-yksem, chcą go wziąć do szpitala. Mak-yks mówi, że na czczo za dużo zjadł i dlatego źle się czuje. Chce też przyjąć obietnicę Szeligi, nazajutrz chce stąd odpłynąć, bo czuje się znieważany. Hrabina nie chce, by Mak-yks wyjechał, mówi, że będzie z nim wszędzie chodzić żeby ludzie nie gadali, a nawet da mu ten pierścień, żeby każdy wiedział, że go nie ukradł, ale dostał od niej. Zrobi wszystko by został, jak jest słabym człowiekiem, to ona będzie za niego silna. Szeliga mówi, że cofa obietnicę. Hrabina chce mu podziękować, ale najpierw pyta Mak-yksa: „Mak-yks! Czy mnie nie kochałeś nigdy?”. Ten pada jej do stóp i mówi, że kocha. Potem wszyscy wybiegają na oglądanie fajerwerków.
Sędzia zostaje sam na przedzie sceny i mówi, że sprężyną wszystkiego był Durejko
KoNiEc
OPRACOWANIE BN
Okoliczności powstania dramatu - List do Zaleskiego, z którego wynika, że Norwid miał problemy finansowe (pocz. 1872 r.). Brał pożyczki, usiłował zarobić pieniądze przez tłumaczenie tekstów. Nie ma ich na luksusy, ale nadal prowadzi bujne życie towarzyski, uczestniczy w posiedzeniach francuskiego Towarzystwa Filologicznego. Często spotykał się z Bronisławem Zaleskim (dyr. Biblioteki Polskiej w Paryżu), który to poinformował go o konkursie na dramat, który ma szansę zostać wystawiony w Krakowie, zwycięzca otrzyma też sporą sumę. Jury było dla niego mało kompetentne. Przewidując niepowodzenie swego dzieła, uznał, że NIEPOWODZENIE też jest godne zapamiętania. Postanowił uczestniczyć w konkursie ze względu na nagrody, ale chciał też stworzyć i przedstawić publiczności polskiej nową formę utworu dramatycznego - we Wstępie pisze, że przydałoby się wymyślić dla tego nową nazwę gatunkową. Chciał stworzyć dzieło, jakiego literatura polska jeszcze nie miała. Postanowił napisać nowy utwór, mimo że miał napisane już Aktora, Za kulisami-Tyrteja, Kleopatrę i Cezara., a czasu zostało 4 miesiące. 19 listopada ukończył pracę. Ale nie wiadomo, czy wysłał ją na konkurs - wśród nagrodzonych nie ma nazwiska Norwida. Pierścień Wielkiej-Damy znaleziony został w papierach po Teofilu Lenartowiczu, po raz pierwszy został wydrukowany w 1933 r., 61 lat po napisaniu.
Norwid i teatr. W całej zachowanej spuściźnie pisarza nie można znaleźć żadnego szerszego opisu jego wrażeń z jakiegoś konkretnego przedstawienia teatralnego - mało info o jego stosunku do teatru. Ale sztuka ta interesowała go: Aktor, Za kulisami. Nadawał teatrowi wzniosłe znaczenie. W Za kulisami kłamstwo sztuki ma zdradzić kłamstwo życia. „Teatralność” świata, może być zdemaskowana środkami sztuki teatralnej. Norwid doceniał też rolę polityczną teatru jako instytucji spełniającej emancypacyjne zadania ideologiczne wobec społ. oraz jako środka kontroli wobec władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Nowy rodzaj tragedii - Nazwy gatunkowe: dramat, tragedia, komedia służą Norwidowi na określenie pewnych cech rzeczywistości, historii, życia człowieka i jego działań. Np. Dramatyczność to atrybut dziejów ludzkości. Dramatyczne są indywidualne życie człowieka i losy cywilizacji, narodów, pokoleń, stosunki międzyludzkie i usiłowania ludzi towarzyszącym porozumiewaniu się przy pomocy słowa (dramatycznego). Dramatyczność języka i mowy przenosił Norwid na dzieje ludzkości, które określał jako dokonujący się bezustannie dramat realizacji i wcielania Słowa Bożego. Wstęp do Pierścienia Wielkiej-Damy zawiera rozważania pisarza na temat dramatu jako rodzaju wypowiedzi artystycznej. Jest to najobszerniejsza z zachowanych wypowiedzi pisarza o charakterze zwartym poświęcona problemom dramaturgii. Jest to jednocześnie teoria dramatu w rozumieniu jej autora, jak i program artystyczny mający znaleźć swą realizację w utworze, do jakiego był wprowadzeniem. Norwid szuka nazwy gatunku. Pisze, że utwór jego ma być swoistego rodzaju uzupełnieniem ewolucji tragedii europejskiej (nie stworzeniem). Ma być to jednocześnie coś nowego i połączonego z tradycją. Sięga do Boskiej komedii - dlatego swe dzieło nazywa komedią-wysoką. Nazywa utwór dramatem, potem tragedią dodając „biała tragedia” (ma to tłumaczyć, dlaczego utwór nie kończy się cierpieniem lub zgonem bohatera, mimo że jest tragedią). Nie tematyka narodowo-historyczna decyduje o istocie tragedii, ale sposób ujęcia „strony anegdotycznej bohaterów”. Norwid wskazuje 2 gatunki opozycyjne do swego dramatu: „fantastyczno-filozoficzna dramata” zrodzone z duchu romantyzmu (Dziady) i komedia buffo. Podstawowym kryterium rozróżniającym nie jest tematyka, ale środki wyrazowe oraz sposób funkcjonowania w odbiorze społecznym. Jego komedia wysoka miała prowadzić do „ogólnego zwrotu sumień” całej społeczności - zmiana zadań i funkcji z mistycznych na moralne.
Parabola ironiczna - Nazwy gatunkowe: dramat, tragedia, komedia wysoka, tragedia biała. Przedmowę swą poeta rozpoczyna przytoczeniem anegdoty o małomiasteczkowym księgarzu (sprzedawał bajki La Fontanie`a i objaśniał alegorie, by ludzie nie przypisywali sobie postaci zwierzęcych - przed tym przestrzega Norwid w swoim dziele). Norwid przestrzega czytelnika przed wyjaśnianiem postaci, interpretowaniem ich w kategoriach typowości, którą mogłyby narzucać nazwiska bohaterów czy ich pochodzenie społeczne. Mamy dwóch konkurentów zabiegających o hrabinę: biednego, ale wrażliwego młodzieńca, oraz bogatego arystokratę. Gł. bohaterem Pierścienia jest poeta, skłócony ze światem, ale niezbyt przeciw niemu zbuntowany, a przy tym bez nadziei zakochany w wyidealizowanej przez siebie kobiecie, od której dzieli go pozycja społeczna. Konkurentem jest arystokratyczny podróżnik mający zironizowane cechy romantycznego wędrowca. Obiektem uczuć jest hrabina-wdowa, lekceważąca miłość ziemską. Norwid użył techniki realistycznej, przedstawione wydarzenia są „z życia wzięte” ale jednocześnie mają sens wykraczający poza ich zwykłą interpretację. Przypisał im sens paraboliczny. Realizm jest tu pozorny. Fabuła to odpowiedź na pytanie: „jak daleko zaszło chrześcijaństwo socjalnie?”. W dramacie o kradzież klejnotu Hrabiny zostaje posądzony gł. bohater - Mak-Yks, ale okazuje się, że zabrał tylko kilka złamków chleba ze stołu, czego dokonał z głodu. Miał przy sobie pistolet bo chciał popełnić samobójstwo. Hrabina pragnie mu pomóc, podaję rękę upokorzonemu. Zaręczynom towarzyszy fajerwerk ułożony w pierścień - zachwyty gości „fikcja wyśmienita”, „Udanie-ogniste” odnoszą się do fajerwerków, ale mogą też odnosić się do zaręczyn. Dwa pierścienie nie są przypadkowe, dochodzi do pojednania kochanków, ale z ust Hrabiny nie padają słowa miłości.
- Hrabina zmieniła się - „rozbudzenie prawdziwej kobiecości” przez cierpienie Mak-Yksa. Mogła też uczynić tylko gest przy innych, by zrehabilitować upokorzonego bohatera. Zestawienie zaręczynowego pierścionka z symbolicznym zerem - da się po tym przewidzieć klęskę Mak-Yksa. Został on uniewinniony, ale wcześniej z hańbiony - tego piętna nie da się usunąć. Zakończenie pozostawione jest widzowi, dlatego jest dwuznaczne. Realizm dramatu rozbija ostatni monolog Durejki, który mówi, że to dzięki niemu wszystko się ułożyło i rozwiązało. Ale przecież jemu takie zakończenie nie mogło pasować. Choć to prawda - jego działania doprowadziły do upokorzenia Mak-Yksa i gestu Hrabiny. Jednak zakończenie nie może być szczęśliwe, skoro doprowadził do niego groteskowy Sędzia. Cały świat jest wyszydzony, zironizowany. Norwid przez komedię ukazał tragedię - tego jeszcze nie było. Dla Norwida ironia była samo-narzucającym się środkiem wyrazu. Skoro rzeczywistość współczesna i życie społeczne zrezygnowało z wartości istotnych na rzecz nieautentycznych, to jedynie ironiczne przedstawienie rzeczywistości może w sposób prawdziwy oddać ironię, która z natury rzeczy w niej się pojawia. Realizm Norwidowski zakłada dwustopniowość odczytania dzieła. Ironia wyklucza właściwą alegorii jednoznaczność interpretacji. Połączenie ze sobą paraboli i ironii, zupełnych przeciwieństw było możliwe dzięki analogicznemu procesowi poznawczemu, który oba środki zakładają. Przedstawione jest życie społeczne, a katharsis polega na tym by odbiorca uświadomił sobie brak autentyczności w życiu społ., w którym o czynach, zachowaniach i losach ludzkich decyduje „durejkowatość”. Durejkowatość jest symbolem zniewolenia, któremu Norwid przeciwstawiał z-wolenie z prawdą objawioną.
Tytuł - drugi człon „Ex-machina-Durejko” wskazuje na rolę Durejki.
Język dramatu a konstrukcja sztuki (parabolizacja wypowiedzi) - pierwsze zdanie sztuki przepowiada następujące potem wypadki (I akt - wyrzucenie przez Durejkę, II - zniewaga Hrabiny, III - posądzenie o kradzież. Rozmowy jakie prowadzą ze sobą główni bohaterowie znajdują swój model w XIX - wiecznej konwersacji salonowej. Została jednak ona wycieniowana przez wiersz. Wypowiedzi bohaterów konstruują sytuację sceniczną, obsługują ją i zawierają jej sparabolizowane uogólnienia. Wszystko podporządkowane jest wielkiemu finałowi rozpoczynającego się w III/3 - moment zgubienia pierścienia. Przypadkowość zaręczyn kończących dramat ma znaczenie - Norwid nie raz zwracał uwagę na rolę zdarzeń przypadkowych w historii i życiu człowieka. Starał się w nich doszukiwać symbolicznego sensu. Przypadek i ironia - Norwid uważał, że w samą istotę zdarzenia przypadkowego wpisana jest jego ironiczna wymowa w stosunku do działań człowieka. Ironiczna siła przypadku sprawiła, że Hrabina zdecydowała się jednak na „miłość-ziemską”, chociaż tak się wypierała Magdalenie. Magdalenie udało się zniechęcić Szeligę do Marii, ale nie było to wynikiem jej działań. Durejko działał wrogo wobec Mak-Yksa, ale ostatecznie jego działania doprowadziły do czegoś innego. Tego rodzaju traktowanie zdarzenia dramatycznego wydaje się fragmentem „nowego budynku estetyki”, której zarys próbował Norwid formułować w „Białych kwiatach” - cel pisarza i zadanie twórczości.
- 2 pierwsze akty mają charakter ekspozycji, w której zaprezentowana zostaje postać tytułowej bohaterki.
Słowo, „dramatyczne gesty” i milczenie - Irena Sławińska zajęła się badaniem w jaki sposób funkcjonują w dramaturgii Norwidowskiej środki ekspresji pozasłownej (gł. ruch sceniczny i gestyka, jako komponenty wizji teatralnej). Gesty są bardziej znaczące niż sowo, budują akcję dramatyczną i kompozycję obrazu scenicznego, są środkiem ekspresji psychicznej i budulcem plastycznego (rzeźbiarskiego) układu postaci na scenie, charakteryzują bohaterów i demaskują ich skrywane oblicze. Spełniają też funkcję „białego kwiatu” - przyciszającą, w momentach gdy jest nagromadzenie symboliki, metafor (np. szukanie kapelusza przez Mak-Yksa, gdy na trywialną propozycję Hrabiny, by został członkiem miłosiernego towarzystwa, odpowiada bohater, że „już” jest chrześcijaninem). Często na pozór błahy gest staje się przyczyną dramatycznych wydarzeń (np. rozdarcie sukni przez Hrabinę, splecenie rąk Magdaleny i Szeligi, kradzież ciastek ze stołu przez Mak-Yksa.