„Przedwiośnie” - polemiczna wymowa powieści Stefana Żeromskiego
Utwór Stefana Żeromskiego pt.: ,,Przedwiośnie” wyrasta z niepokojów pisarza o kształt i przyszłość odrodzonego kraju. Po odzyskaniu niepodległości ojczyzna stanęła przed wieloma problemami społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi. Należało uzdrowić gospodarkę, uspokoić i unormować sytuację wewnętrzną, zapewnić byt i pracę milionom ludzi. Nie było to łatwym zadaniem. Rządowi brakowało stabilności i porozumienia, ceny szły w górę, postępowała inflacja, nasiliły się spory narodowościowe. W tej sytuacji jasne stało się, że Polska potrzebuje szybkich zmian i reform. Pytanie tylko jakich?
Właśnie w takiej atmosferze rodzi się ,,Przedwiośnie”. Pisarz wybiera na głównego bohatera, człowieka nieobeznanego z polską rzeczywistością, niezwiązanego z nią emocjonalnymi więzami, nieobarczonego balastem historii i mitów romantycznych. Cezary Baryka spogląda na kraj surowo i obiektywnie, próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie co robić, by podźwignąć słabą ojczyznę z upadku.
Na kartach powieści rozgrywa się ,,batalia” o duszę młodego człowieka. Staje on między dwoma racjami i możliwościami pomocy Polsce. Pierwszą z nich reprezentuje Szymon Gajowiec - warszawski urzędnik Ministerstwa Skarbu, dawna miłość pani Jadwigi. Jest on przeświadczony o potrzebie gruntownych, długoletnich, ale powolnych reform społeczno-ekonomicznych. Według niego pierwszym obowiązkiem rządu jest zadbanie o zachowanie suwerenności kraju i utrzymanie tak ciężko zdobytej niepodległości. Widzi potrzebę zmian, jednak uważa, że są one realne do przeprowadzenia w dalekiej przyszłości, po przeanalizowaniu potrzeb, strat, możliwości. Gajowiec marzył o wielkiej reformie walutowej ,,gdy wymawiał słowo <<złoty>>, rozanielał się, jaśniał, promieniał. Tłumaczył długo młodemu kamratowi, jakich to trudów, walk, mozołów - jakiego to ogromu wiedzy, przewidywań i rozumowań - znajomości arkanów i wybiegów życia nowego, którego przewidzieć nie może żadna socjologia ani żaden program jakiejkolwiek międzynarodówki- jakiego to wreszcie twórczego geniuszu wymaga ów, <<złoty>>.” Patronami poglądów pana Szymona były wybitne postaci z historii, prawdziwi patrioci wierzący w niepodległość kraju: Marian Bohusz, Stanisław Krzemieński oraz Edward Abramowski. Gajowiec usprawiedliwia obecną sytuację państwa polityką zaborców i latami niewoli. Cezary znając z autopsji nędzną i żałosną egzystencję milionów Polaków nie potrafi zgodzić się na stopniowe i powolne reformy. Widzi, że zmiany potrzebne są jak najszybciej, że ojczyzna nie może dłużej czekać, a filozofowanie, analizowanie musi zejść na plan drugi w konfrontacji z potrzebami państwa.
Polemiczne z tą koncepcją są skrajne poglądy komunistów. Głównym wyrazicielem ich idei jest student prawa - Antoni Lulek. Jest on pochłonięty i zafascynowany rewolucją i poglądami komuny. Próbuje zjednać sobie Barykę i przekonać go do swoich racji. Uważa, że władza powinna trafić w ręce (wg niego najbardziej uciskanej) klasy robotniczej, że należy zniszczyć wszelką państwowość, zorganizować na szeroką skalę polską klasę proletariacką, znieść wszystkie warstwy społeczne, zwalczyć kapitalizm i jego przejawy, ,,stworzyć społeczeństwo pracujących, równych i wolnych ludzi”.
Na zebraniu komunistów Cezary słyszy surowe zarzuty pod adresem władzy, słyszy o znęcaniu się nad polskimi robotnikami, o ich opłakanej sytuacji w więzieniach, o wyrafinowanych sposobach znęcania się nad nimi: ,,policja polska stosuje takie oto tortury (mówi jeden z nich) obie ręce skazańca skuwają razem i pomiędzy nie wciągają obydwa kolana. Między ręce i kolana wsuwają żelazny drąg, co sprawia, iż badany skręca się w kółko. Następnie przewraca się ofiarę na plecy i bije się batem po nagich stopach tak długo, aż ta ofiara zemdleje”. Komuniści w krzykliwych słowach zarzucali Barykę argumentami o zwyrodnieniu robotników, o ich nędzy i poniżeniach. Ten jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że gwałtowna rewolucja nie przyniesie niczego dobrego, że władza przejdzie tylko w inne ręce, a sytuacja obywateli niewiele się zmieni.
Widział skutki bratobójczych walk w Rosji i nie mógł zgodzić się z poglądami komunistów. Poza tym mówi: ,,Jeżeli tutejsza klasa robotnicza przeżarta jest nędzą i chorobami, jeżeli ta klasa jest w stanie zwyrodnienia czy na drodze do zwyrodnienia, jeżeli ta klasa jest pozbawiona kultury, to jakimże sposobem i prawem ta właśnie klasa może rwać się do roli odrodzicielki tutejszego społeczeństwa?
Baryka w tej polemice między Gajowcem a komunistami nie widzi miejsca dla siebie, zarówno racje jednej jak i drugiej strony mają wiele do życzenia, dlatego ostatecznie przyłącza się do robotniczej manifestacji, ale idzie sam - ,,na czele zbiedzonego tłumu”.