Ludwik Gelberg NORMALIZACJA STOSUNKÓW PRL-RFN PROBLEMY POLITYCZNO-PRAWNE
Nic nie stało zatem na przeszkodzie, by układy zawarte w 1970 r. między RFN a ZSRE i PRL wprowadzić w życie w drodze ich ratyfikacj przez kompetentne organy tych państw, a następni* wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.
Wokół ratyfikacji obu układów, nazywanych w RFfl wschodnimi, doszło tam do ostrej walki politycznej
26
między rządem a silną opozycją, która usiłowała, choć bez skutku, wykorzystać tę sprawę do obalenia rządu. Sprawa ratyfikacji wzbudziła ogromne zainteresowanie opinii publicznej nie tylko w RFN, lecz także w c-ale j Europie i na świecie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że historia XX wieku nie zna wypadku, by ratyfikacja jakiegoś układu — a w okresie tym zadarto ich przecież dziesiątki tysięcy — wywołała \v świecie takie zainteresowanie.
Proces ratyfikacji przebiegał w RFN w warunkach ostrej walki politycznej między siłami realizmu i zdrowego rozsądku a siłami nacjonalizmu, odwetu, iluzji i zimnej wojny, które nie omieszkały sięgnąć do arsenału najbardziej demagogicznych, nacjonalistycznych frazesów, jak ,,wyprzedaż Niemiec" (Ausuerfcauf Deut-^-hlands) czy „super-Wersal" (Superversailles)t przypominających w niemałym stopniu demagogię nacjonalistyczną z okresu po I wojnie światowej z takimi jej hasłami, jak „dyktat wersalski" 12. Gdy koła opozycyjne wszczęły kilka lat później podobną akcję przeciwko zatwierdzeniu układów zawartych w 1975 r. w Helsinkach i Warszawie, sięgając nierzadko do dawnych demagogicznych argumentów, burmistrz Hamburga Hans-UIrich Klose w przemówieniu wygłoszonym w Bundesracie 7 listopada 1975 r. przypomniał: „Nie mo-ge i nie chcę wyobrazić sobie polityki zagranicznej przenikniętej duchem tych, którzy zawsze, już po I wojnie światowej i ponownie po II wojnie światowej, mówili o polityce rezygnacji, o szantażu i w związku y tym o moralności, gdy chodziło o to, by spłacić fatalne dziedzictwo przez siebie zawinionej i przegranej wojny" 1S.
Dyskusja nad układami z Polską i ZSRR toczyła się w RFN prawie przez dwa lata — w prasie i innych środkach masowego przekazu, na zebraniach partii po-
27
litycznych i organizacji społecznych, w parlamencie, w kołach naukowych, w literaturze prawa państwowego i międzynarodowego 14.
W RFN, zgodnie z obowiązującą w tym państwie Ustawą Zasadniczą, organem konstytucyjnym uprawnionym do ratyfikacji umów międzynarodowych jest prezydent federalny. Jeśli jednak chodzi o ważniejsze umowy, winien on przedtem uzyskać zgodę parlamentu 15, wyrażoną w postaci ustawy ratyfikacyjnej lfi, która musi przejść normalną procedurę legislacyjną, obowiązującą — w myśl artykułów 76—78 Ustawy Zasadniczej — przy uchwalaniu innych ustaw. Do uchwalenia każdej ustawy ratyfikacyjnej wymagana jest zgoda (Zustimmung) Bundestagu, Bundesratu natomiast tylko wtedy, gdy chodzi o umowę uchylającą ustawę federalną.
W praktyce RFN w odniesieniu do umów regulujących stosunki polityczne Związku przyjęto, że wszystkie bez wyjątku ustawy ratyfikacyjne wymagają „zgody" Bundestagu i tylko „współdziałania" Bundesratu. Brak zgody Bundesratu miał jedynie skutek zawieszający i powodował, że ustawa ratyfikacyjna wracała do Bundestagu, który w powtórnym głosowaniu mógł, bezwzględną większością głosów, nadać ustawie ostateczną moc prawną. Opozycja starała się, zresztą bezskutecznie, tak interpretować przepisy konstytucyjne* by w odniesieniu do układów z ZSRR i PRL, jako umów politycznych o dużej wadze, przyznać prawo! aprobaty (Zustimmungsrecht) również Bundesratowi, w którym dysponowała wówczas nieznaczną większo-; ścią. .Warto przypomnieć, że w przeszłości, przy raty-j fikacji tak ważnych aktów, jak przystąpienie RFN d Rady Europejskiej, do układu brukselskiego, do NAT i układu moskiewskiego z 1963 r. o częściowym zakazie doświadczeń z bronią jądrową lub układ o współ
28
pracy między RFN a Francją z 1963 r., Bundesrat nie domagał się uznania jego prawa aprobaty z uwagi na znaczenie odnośnego układu. Gdy przy ratyfikacji umów zawartych w 1975 r. z Polską opozycja, nie zważając na postanowienia Ustawy Zasadniczej i dotychczasową praktykę, usiłowała przerzucić punkt ciężkości na Bundesrat, w którym posiadała już znaczniejszą większość niż w 1972 r., kanclerz Schmidt w przemówieniu w Bundestagu z 19 lutego 1976 r. przytoczył poprzednią opinię Karla Carstensa, profesora prawa państwowego, przywódcy frakcji parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu: „Należy bardzo negatywnie oceniać próby krajów ograniczania prawa reprezentacji rządu federalnego w stosunku do innych państw; ^dyby ich usiłowania zakończyły się powodzeniem, krajom mogłoby się udać uczynienie w niektórych •dziedzinach Republiki Federalnej niezdolną do działań w stosunkach międzynarodowych" 17.
Silny blok opozycyjny chrześcijańskiej demokracji w RFN przez dłuższy czas hamował za. pomocą różnych środków proceduralnych proces ratyfikacji układów z Polską i ZSRR. Opozycja nie mogła jednak nie liczyć się z tendencjami odprężeniowymi, coraz silniejszymi w społeczeństwie RFN i w innych krajach Europy zachodniej18. W tej sytuacji w łonie opozycji parlamentarnej zaczęły górę brać siły realistyczne, zda-iące sobie sprawę, że odrzucenie układów wyrządziłoby niepowetowaną szkodę interesom państwowym RFN, a także zaszkodziłoby poważnie samej CDU/CSU. Zaczęto wobec tego poszukiwać formuły umożliwiającej — przy zachowaniu twarzy — dopuszczenie do ratyfikacji układów.
Procedura ratyfikacyjna układu z 7 grudnia 1970 r. przebiegała w następujący sposób. Zgodnie z artykułem 76 ust. 2 Ustawy Zasadniczej, 13 grudnia 1971 r.
29
rząd RFN przekazał wstępnie Bundesratowi, w tzw. pierwszym „przepływie" (Durchgang), projekt ustawy ratyfikacyjnej do zaopiniowania w ciągu 6 tygodni. 9 lutego 1972 r. Bundesrat, większością 21 głosów przeciwko 20, podjął uchwałę zawierającą 7 założeń (Vor~ ausselzungen) i 12 pytań, od których wyjaśnienia w procesie ustawodawczym uzależniał udzielenie swej zgody. Odpowiedź rządu została przekazana Bundesratowi 16 lutego 1972 roku. Następnie sprawa, zgodnie z artykułem 77 ust. l Ustawy Zasadniczej, znalazła się w Bundestagu, który zajmował się nią od 23 lutego do 17 maja 1972 roku.
Debata nad układami wschodnimi należała do najbardziej intensywnych w całej historii RFN. Plenum] Bundestagu obradowało nad tą sprawą w pierwszym czytaniu przez trzy dni, Komisja Prawna — przez ponad 66 godzin, zaś Komisja Zagraniczna — 55 godzin. Do podjęcia uchwały przez Bundestag wymagana jest, zgodnie z artykułem 42 ust. 2 Ustawy Zasadniczej, zwykła większość głosów deputowanych obecnych i głosujących. Rząd Brandta dysponował wówczas] w Bundestagu taką większością, choć niewielką.
W czasie dyskusji w parlamencie i poza nim opozycja wystąpiła z szeregiem argumentów prawnych i politycznych, wymierzanych przeciwko układom z ZSRR i PRL. Jednym z nich była teza, że układy te nie są w swej treści zgodne z Ustawą Zasadniczą, w związku z czym ich ratyfikacja wymagałaby — w myśl artykułu 79 Ustawy — uchwały Bundestagu i Bundesrat podjętej przez każdą z izb większością a/s głosów. Ob układy stoją bowiem — argumentowano — na grunci uznania status quo w Europie, a więc utraty tej czę ści terytorium, która przed 1945 r. należała do Rzeszy,' oraz uznania faktu podziału Niemiec na dwie części co pozostaje w sprzeczności z proklamowaną w Usta
30
wie Zasadniczej zasadą jedności państwowej. Artykuł 79 tej Ustawy stanowi, że może ona być zmieniona jedynie przez ustawę, która wyraźnie zmienia lub uzupełnia jej brzmienie. „Dla stwierdzenia, że postanowienia Ustawy Zasadniczej nie sprzeciwiają się zawarciu i wejściu w życie umów międzynarodowych, których przedmiotem jest układ pokojowy, przygotowanie układu pokojowego (...) wystarczy takie uzupełnienie tekstu Ustawy Zasadniczej, które ogranicza się do tego stwierdzenia". Otóż przedmiotem układów jest wprawdzie ,,przygotowanie układu pokojowego", nie są one jednak traktatami pokojowymi. Artykuł 7& mógłby zaś mieć zastosowanie, gdy chodziło o układy sprzeczne z konstytucją, co pociągnęłoby za sobą konieczność jej zmiany lub uzupełnienia. Wypadek ten jednak przy układach z Polską i ZSRR nie miał miejsca. Dla aprobaty nawet traktatu pokoju, jeśli jest zgodny z konstytucją, wystarczy oczywiście ustawa uchwalona zwykłą większością głosów (artykuł 115 ustęp 3)19.
Koła opozycyjne występujące przeciwko polityce wschodniej rządu Brandta—Scheela zarzut o niezgodności układów z Ustawą Zasadniczą motywowały — jak już wspomniano — tym, że w świetle konstytucji RFN niedopuszczalna jest rezygnacja z obszarów położonych na wschód od linii Odry—Nysy oraz uznanie faktu podziału Niemiec na dwa państwa, a tym samym wyrzeczenie się zasady jedności Niemiec oraz ich prawa do samookreślenia. W związku z tym w zachodnioniemieckiej publicystyce, a także w części literatury naukowej, wysuwano postulat, by sprawę zgodności układów z Ustawą Zasadniczą przekazać do rozpatrzenia Federalnemu Trybunałowi Konstytucyjnemu. Prawo kierowania spraw do Trybunału przysługuje w RFN rządowi federalnemu, rządom krajowym oraz Vs depu-
31
towanych do Bundestagu, „w razie różnicy zdań lub wątpliwości co do formalnej i merytorycznej zgodności prawa federalnego (...) z Ustawą Zasadniczą" (artykuł 93 ust. l pkt 2 Ustawy). Opozycja nie zdecydowała się jednak na skierowanie sprawy do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, nie chcąc widocznie włączać go w krąg spraw politycznych, których rozstrzygnięcie należy do innych konstytucyjnych organów państwa — tym bardziej że szansę osiągnięcia realnych wyników były niewielkie. Ustawa Zasadnicza odnosi się bowiem do krajów w niej wymienionych, wchodzących w skład RFN, nie zaś do obszarów należących w przeszłości do Rzeszy Niemieckiej, które — jak obszary na wschód od linii Odry—Nysy — nigdy nie należały do RFN, powstałej dopiero w 1949 roku. Jeśli zaś chodzi o proklamowany w Ustawie Zasadniczej cel zjednoczenia Niemiec, to jego realizacja pozostawiona jest decyzji właściwych organów konstytucyjnych, które winny określić, jakie drogi uznają za politycznie słuszne i celowe, by doprowadzić do ewentualnego zjednoczenia. Jak przypomniał 29 stycznia 1972 r. w toku dyskusji w Bundestagu deputowany SPD Claus Arndt: „Tylko polityka, która wykazuje w sposób oczywisty, że godzi w nakaz ponownego zjednoczenia, jest polityką sprzeczną z Ustawą Zasadniczą. To, że przez 20 lat rząd chadecki od tego celu zjednoczenia jeszcze bardziej nas oddalił, nie wymaga już dziś w tej Izbie dowodów. Polityka rządu Brandta, która zmniejsza napięcie, która przez praktyczną politykę stwarza także dla Niemiec modus vivendit jest jedyną polityką, która w ogóle jeszcze jest dziś w stanie coś dla jedności Niemiec jako narodu uratować. Dlatego nie tylko nie jest ona sprzeczna z konstytucją (...), lecz stanowi ostatnią szansę wykonania nakazu Ustawy Zasadniczej”.
32
W komisjach Bundestagu oba układy były rozpatrywane łącznie, natomiast na plenum referowano je oddzielnie, przy czym sprawę każdego układu referował zarówno przedstawiciel koalicji rządowej, jak i przedstawiciel opozycji. Układ z Polską referowali w drugim czytaniu, 10 maja 1972 r., Dieter Haack (SPD) i Franz Josef Bach (CDU/CSU). Komisja zagraniczna wychodziła z założenia, że choć każdy z układów — zarówno układ z Polską, jak i układ z ZSRR — ma znaczenie samoistne, oba stanowią jednak części wspólnej koncepcji (Gesamtkonzept), której celem jest normalizacja stosunków RFN z krajami Europy wschodniej i która ma stanowić wkład RFN w dzieło odprężenia w Europie.
Członkowie komisji z koalicji rządowej uważali, że układ o wyrzeczeniu się siły w swej czystej postaci nie może stworzyć podstaw do normalizacji stosunków między RFN a Polską. Konieczne jest — stwierdzali — wyraźne, jednoznaczne wypowiedzenie się w sprawie uznania granicy na Odrze i Nysie, uwzględniając upływ czasu oraz fakt, że dawne obszary niemieckie za Odrą i Nysa zostały całkowicie zintegrowane z innymi ziemiami polskimi. Granica ta, zagwarantowana przez sojuszników Polski, jest uznawana przez wszystkie kraje świata jako ostateczna. Tylko więc w wypadku przyjęcia tego do wiadomości możliwe jest unormowanie stosunków z Polską.
Poglądy opozycji przedstawił deputowany F, J. Bach, który stwierdził, iż układ z Polską jest w większym stopniu układem granicznym niż układem o rezygnacji z użycia przemocy, i dowodził, że nie może on przyczynić się do „rzeczywistego odprężenia i pojednania z narodem polskim".
17 maja J972 r. Bundestag zaaprobował w imiennym głosowaniu oba układy. Układ z ZSRR uzyskał więk-
"• — Normalizacja stosunKów...
33
szość 248 głosów przeciwko 10, przy 238 wstrzymujących się, układ z Polską — tę samą większość 248 głosów przeciwko 17, przy 230 wstrzymujących się. 19 maja 1972 r, oba układy zostały zaaprobowane przez Bundesrat, a 23 maja prezydent Heinemann podpisać ustawę ratyfikacyjną22.
Po uchwale wyrażającej aprobatę dla ratyfikacji układów wschodnich Bundestag większością 491 głosów przy 5 wstrzymujących się uchwalił 17 maja 1972 r. wspólną rezolucję (Entschliessung) w kwestii polityki zagranicznej. Zawiera ona szereg wątpliwych sformułowań i ocen, niezgodnych z duchem i literą zawartych układów. Rezolucja ta, której uchwalenie było rezultatem ówczesnej złożonej sytuacji wewnątrzpolitycznej w RFN i układu sił w parlamencie, nie posiada żadnego znaczenia prawnomiędzynarodowego i nie rzutuje w najmniejszym stopniu na ważność zawartych przez RFN układów.
Jak przebiegał proces ratyfikacyjny w PRL? Ratyfikacja umów międzynarodowych należy, zgodnie z artykułem 25 ust l pkt 7 Konstytucji PRL z 1952 r., do kompetencji Rady Państwa 23 — jednego z dwóch-naczelnych organów władzy państwowej, będącego emanacją Sejmu i pełniącego funkcje kolegialnego szefa państwa. Przy ratyfikacji układu z 7 grudnia 1970 r. zastosowano z uwagi na jego duże znaczenie polityczne szczególną procedurę, mieszcząca się w ramach wymogów konstytucyjnych odnoszących się do ratyfikacji umów międzynarodowych. Po zatwierdzeniu układu przez rząd PRL prezes Rady Ministrów wystąpił 20 kwietnia 1972 r. do Rady Państwa z wnioskiem o jego ratyfikację. Rada Państwa, uznając za celowe uzyskanie opinii właściwych organów Sejmu, skierowała tekst układu wraz z wnioskiem rządowym do Prezydium Sejmu. Sprawa ta była rozpatrywana na plenarnymi
34
posiedzeniu Sejmu 27 kwietnia 1972 roku. Informacji w sprawie układu udzielił minister spraw zagranicznych Stefan Olszowski. Sprawa została następnie przekazana do dwóch komisji sejmowych, Spraw Zagranicznych oraz Prac Ustawodawczych, którym zlecono ustosunkowanie się do wniosku rządowego. 25 maja 1972 r. odbyto się wspólne posiedzenie obu Komisji, które po 9-godzinnej dyskusji wyraziły jednomyślne opinie pozytywne w sprawie ratyfikacji układu. Rada Państwa na posiedzeniu z 26 maja 1972 r., po zapoznaniu się ze wspólną uchwałą obu komisji sejmowych, podjęła uchwałę o ratyfikacji układu z 7 grudnia 1970 roku24.
3 czerwca 1972 r. nastąpiła w Bonn wymiana dokumentów ratyfikacyjnych układu25, który zgodnie z jego artykułem V wszedł w tymże dniu w życie 26. Spełnione zostały wszystkie warunki, by strony mogły rozpocząć praktyczną realizację układu-7. Pierwszym krokiem w tym kierunku było ustanowienie normalnych stosunków dyplomatycznych, co nastąpiło 14 września 197.2 r. w Bonn na podstawie wymiany not między ministrami spraw zagranicznych obu krajów, S. Olszow-skim i W. Scheelem.
Układ zawarty między PRL i RFN 7 grudnia 1970 r. ma moc wiążącą dla obu państw. Ewentualne zmiany rządów nie mają i nie mogą mieć wpływu na moc wiążącą zawartych przez państwa układów międzynarodowych. Tę oczywistą sprawę potwierdzili w toku walki wokół ratyfikacji układów z PRL i ZSRR również odpowiedzialni przedstawiciele opozycji w RFN, w szczególności premier Nadrenii—Palatynatu Helmut Kohl w Bundesracie28. Pół roku po wejściu w życie układów również F. J. Strauss, jeden z przywódców opozycji, reprezentujący w jej obrębie najbardziej nie-
35
przejednane wobec rządu stanowisko, stwierdził w Bundestagu expressis verbis, że uznaje ich moc prawną 2!).
UKŁAD Z 7 GRUDNIA 1970 R. I JEGO PROBLEMY PRAWNE
1. UWAGI OGÓLNE
Układ PRL—RFN z 1970 r. jest aktem krótkim i zwięzłym. Składa się ze wstępu i pięciu artykułów, z których cztery zawierają konkretne postanowienia o charakterze prawnomiędzy narodowym. Część z nich to zobowiązania ustanowione w stosunkach między stronami układu po raz pierwszy. Należą do nich w szczególności: stwierdzenie przez RFN, że linia Odry— —Nysy stanowi zachodnią granicę państwową Polski (artykuł l, ust. 1), stwierdzenie sygnatariuszy układu, że nie mają wobec siebie żadnych roszczeń terytorialnych (artykuł I ust. 3; dotychczas RFN występowała z takiego rodzaju roszczeniami), a także ich wzajemne zobowiązanie podjęcia kroków w kierunku pełnej normalizacji i wszechstronnego rozwoju wzajemnych stosunków {artykuł III ust. 1). Układ zawiera poza tym szereg postanowień, które potwierdzają zasady i normy obowiązujące strony bądź na mocy innych, poprzednio zawartych umów międzynarodowych, bądź powszechnego prawa międzynarodowego — takie jak np. zakaz stosowania przemocy lub groźby jej użycia, obowiązek załatwiania sporów wyłącznie za pomocą środków pokojowych (artykuł II ust. 2) i przestrzega-
4fi
nią wcześniej zawartych umów międzynarodowych (artykuł IV).
Wiele dyskutuje się nad charakterem układu warszawskiego, podobnie jak i moskiewskiego, oraz nad sprawą, do jakiej kategorii umów należy je zaliczyć: do traktatów pokoju, paktów o nieagresji, układów granicznych, umów terytorialnych, deklaracji o zrzeczeniu się praw, aktów uznania, umów o współpracy, o normalizacji stosunków? Oba układy nie dadzą się w rzeczywistości jednoznacznie zaszeregować, zawierają bowiem elementy spotykane w różnych rodzajach umów międzynarodowych. Nie są więc traktatami pokoju i zgodnie z zamierzeniami sygnatariuszy nie miały ich zastąpić, choć przyczyniły się w niemałym stopniu do umocnienia pokojowych stosunków między ich stronami1. Niektórzy uważają układ PRL—RFN za układ graniczny z klauzulą o wyrzeczeniu się siły, jako że jego głównym postanowieniem jest porozumienie w sprawie granicy na Odrze i Nysie, układ moskiewski zaś — za układ o wyrzeczeniu się siły z klauzulą terytorialną2. Należy jednak pamiętać, że sprawy te przez długi okres poprzedzający rokowania dotyczące zawarcia układów, a zwłaszcza w toku ich negocjowania, uważane były za organicznie ze ,sobą związane. Zarówno Polska, jak i ZSRR podkreślały, że bez uznania terytorialnego status quo w Europie i zobowiązania się do poszanowania nienaruszalności granic samo wyrzeczenie się użycia siły lub jej groźby nie odegrałoby właściwe} roli. Minister Olszowski stwierdził w Sejmie 27 kwietnia 1972 r.: „Zawarcie układu ograniczonego jedynie do rezygnacji z groźby użycia siły lub użycia siły mijałoby się z celem. Nie różniły nas z rządem Brandta zapatrywania co do konieczności przestrzegania w stosunkach międzynarodowych zasady wyrzeczenia się
47
groźby użycia siły lub użycia siły. Byliśmy zawsze świadomi ogromnego znaczenia tej zasady i jej przestrzegania w stosunkach między państwami. Trwale potwierdzenie tej zasady w układzie z RFN nie wniosłoby jednak do naszych stosunków żadnych istotnych nowych elementów. Wyrzeczenie się użycia siły posiada właściwy sens i znaczenie tylko w oparciu o uznanie nienaruszalności granic i poszanowania integralności terytorialnej"3. Również strona radziecka stale podkreślała pierwszoplanowe znaczenie klauzul terytorialnych w układzie z RFN. Minister Gromyko w przemówieniu z 12 kwietnia 1972 r., wygłoszonym na wspólnym posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych Rady Związku i Rady Narodowości Rady Najwyższej ZSRR, podkreślił, że rdzeniem układu są zawarte w artykule 3 zobowiązania stron w kwestii terytorialnej. „Są to postanowienia o zasadniczym znaczeniu, ponieważ problem granic jest w istocie problemem wojny lub pokoju, centralnym ogniwem bezpieczeństwa europejskiego. Tylko wówczas, gdy strony zajmują jasne i sprecyzowane stanowisko w tej sprawie, można mówić o kształtowaniu stosunków z RFN na niezawodnej podstawie zaufania i wzajemnego zrozumienia" 4.
Podstawą obu układów, których istotę i charakter opozycja w RFN stara się nierzadko zaciemnić i zniekształcić, jest uzgodniona przez strony wola zerwania z tragiczną przeszłością, wyjścia z istniejącego, rudy-mentarnego stanu pokoju, jakim jest jedynie brak stanu wojny, i wkroczenia na drogę stopniowej normalizacji i odprężenia5. Dlatego też układ PRL—RFN nie może być uważany za umowę mającą cechy modus vi-vendi 6, co mogłoby postawić w wątpliwość jego trwałość i sugerować jego tymczasowy charakter7. Z litery i ducha układu wynika, że strony zmierzały do ustanowienia na jego gruncie nie tymczasowych i przej-
48
ściowych, lecz trwałych stosunków prawno-politycz-nych. Już sama nazwa: układ o podstawach normalizacji stosunków wzajemnych wskazuje, że został on zawarty, by służyć jako baza wyjściowa do przyszłego kształtowania się stosunków między jego stronami, obejmującego między innymi zawarcie szeregu dalszych porozumień. Jako punkt wyjścia, podstawa do rozwoju przyszłych stosunków układ nie może mieć charakteru prowizorycznego. Niejednokrotnie też obie strony podkreślały, że układ winien odegrać rolę punktu zwrotnego między tragiczną przeszłością a nowym okresem, który przebiegać powinien pod znakiem odprężenia, normalizacji i współpracy. Zawarte w układzie zobowiązania stron zarówno odnośnie do spraw terytorialnych, jak i przestrzegania celów i zasad Karty NZ, a w szczególności wyrzeczenia się stosowania przemocy w ich stosunkach wzajemnych, noszą z natury rzeczy charakter trwały, gdyż stanowią fundament, na którym winny kształtować się — odmiennie niż w przeszłości — stosunki miedzy obu państwami. Trwały charakter układu wykazało zresztą samo życie. Przeszło pięć lat po jego podpisaniu sygnatariusze potwierdzili raz jeszcze „przełomowe znaczenie tego układu, który jest bazą wyjściową dla rozwoju ich stosunków zgodnie z zasadami dobrosąsiedztwa i konstruktywnej współpracy" a.
l/kład z 7 grudnia 1970 r. nie może też być uważany za układ normalizacyjny we właściwym tego słowa znaczeniu, gdyż wobec braku stosunków dyplomatycznych między stronami (które istniały od 1955 r. między ZSRR a RFN), mógł on dopiero stworzyć podstawy do stopniowego znormalizowania stosunków dotąd bądź w ogóle nie istniejących, bądź szczególnie złych i napiętych w warunkach zimnej wojny.
We wstępie do układu sformułowane zostały moty-
— Ncrruali-acja stosunków.
49
wy, które skłoniły strony do jego zawarcia: konieczność zapewnienia nowemu pokoleniu pokojowej przyszłości9, pragnienie stworzenia trwałych podstaw do pokojowego współżycia oraz rozwoju normalnych i dobrych stosunków między obu krajami, dążenie do utrwalenia pokoju i bezpieczeństwa w Europie. We wstępie wspomina się też o minionej wojnie, której pierwszą ofiarą była Polska, i o cierpieniach narodów Europy. Układ skierowany jest jednak przede wszystkim ku przyszłości. Strony uznają w nim konieczność zagwarantowania pokoju, którego podstawowy warunek stanowią; nienaruszalność granic oraz poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności państw europejskich w ich obecnych granicach. Skrupulatne wcielanie w życie tych celów winno stworzyć warunki do ukształtowania się normalnych stosunków między obu narodami i doprowadzić do odprężenia i umocnienia bezpieczeństwa w Europie.
Pierwsze cztery artykuły układu dotyczą kolejno: spraw terytorialnych (I), zobowiązania stron kierowania się celami i zasadami Karty NZ, a w szczególności wyrzeczenia się stosowania przemocy (II), kwestii normalizacji stosunków (III) oraz sprawy ważności umów zawartych uprzednio przez strony z innymi państwami (IV); artykuł V zawiera postanowienia końcowe.
Z punktu widzenia techniki prawotwórczej układ PRL—RFN, będący wynikiem żmudnej i intensywnej, trwającej 10 miesięcy pracy doświadczonych polityków, dyplomatów i prawników obu państw-kontrahen-tów, należy uznać za akt udany. Intencje stron, które po długich dyskusjach znalazły w drodze kompromisu odpowiadające im sformułowania, zostały wyrażone jasno i niedwuznacznie. Przyjęte w układzie zobowiązania zostały określone konkretnie, z należytą precyzją,; nie pozostawiając miejsca na wątpliwości i nieporozu-
50
mienia. Układ PRL—RFN, podobnie jak każda inna umowa międzynarodowa, winien być interpretowany w dobrej wierze, zgodnie ze zwykłym znaczeniem, jakie należy przypisywać użytym w nim wyrazom w danym kontekście oraz w świetle jego przedmiotu i celu 1°..Na marginesie warto dodać, że układ PRL—RFN, podobnie jak ZSRR—RFN, zawiera szereg sformułowań bądź wprost przejętych z Karty NZ, bądź bardzo do nich zbliżonych.
Przy interpretacji układu nie chodzi o to, jakimi motywami kierowały się w rzeczywistości obie strony, godząc się na zawarcie układu, ani czego oczekiwały i oczekują od niego w przyszłości (nie zawsze musi się to pokrywać), lecz o uzgodnione pojęcia dotyczące określenia celów, które znalazły swój wyraz w samym tekście układu11. Opozycja w RFN wysuwała też wątpliwości, czy niektóre pojęcia i słowa użyte w układzie mają dla obu stron ten sam sens. Zapomina się przy tym, że negując zasadniczo i a priori możliwość wyrażenia za pomocą słów tych samych treści, podważa się w ogóle sens i możliwość zawierania umów12.
Państwa o odmiennych systemach społeczno-poli-tycznych, reprezentujące różne kierunki w polityce zagranicznej, zawierając umowę międzynarodową czynią to w nadziei, że będzie ona w bliższej czy dalszej przyszłości służyć osiągnięciu ogólnych celów ich polityki, nie pokrywających się, a nieraz różniących się w sposób diametralny. Są one jednak prawnie związane tekstem zawartej umowy, będącej wynikiem osiągniętego kompromisu. Przy umowie dwustronnej, która dochodzi do skutku w wyniku consensusu dwóch państw, niedopuszczalne jest wysuwanie przez jedną ze stron już po osiągnięciu porozumienia, znajdującego wyraz w podpisaniu umowy, jakichkolwiek zastrzeżeń 13, gdyż podważałyby one lub uchylały osiągnięte porozumienie.
51
Tymczasem wiadomo, ze jednocześnie z uchwaleniem przez Bundestag ustaw ratyfikacyjnych, upoważniających prezydenta federalnego do ratyfikowania układów z ZSRR i PRL, silna opozycja parlamentarna CDU/ /CSU, dysponująca w owym czasie połową głosów w Bundestagu^ wywarła nacisk na koalicję rządową w celu uchwalenia specjalnej rezolucji, wyjaśniającej stanowisko RFN wobec niektórych postanowień zawartych w obu układach. Rezolucja ta wyraża formalnie motywy i nadzieje Bundestagu odnośnie do układów wschodnich, nie posiada jednak — powtórzmy — żadnego znaczenia prawnomiędzynarodowego. Wiliy Brandt w toku dyskusji w Bundestagu stwierdził: „Jeśli ktoś wierzył w samej rzeczy, że mógłby przy pomocy rezolucji zmienić układ, to pertraktowaliśmy na fałszywej podstawie"u. Kontrahenci układów zawartych z RFN, odnośnie do których Bundestag uchwalił specjalne rezolucje, tj. Francja w wypadku układu elizejskiego z 22 stycznia 1963 r., ZSRR — układu z 12 sierpnia 1970 r.15 i Polska — układu z 7 grudnia 1970 r.16, stanęli na słusznym stanowisku, że znaczenie prawne ma tylko tekst zawartych przez strony układów. Właściwą ocenę rezolucji znaleźć można również w wypowiedziach wielu polityków RFN (w tej liczbie także z obozu opozycji)17, w artykułach specjalistów prawa międzynarodowego 18 oraz publicystów19. Należy dodać, że rząd federalny, zdając sobie doskonale sprawę ze stanowiska rządu PRL w tej kwestii, nie przekazał mu tekstu rezolucji Bundestagu 2f>, nie może ona zatem wchodzić nawet w skład „kontekstu", o którym mówi artykuł 31 ust. l lit. 6 konwencji wiedeńskiej o prawie umów międzynarodowych z 1969 roku21. Wątpliwe jest również, czy rezolucja ta może podpadać pod postanowienie artykułu 32 lit. a tejże konwencji, dotyczące pomocniczych środków interpretacji, gdyż
52
wolno do nich sięgać dla potwierdzenia znaczenia wynikającego z zastosowania artykułu 31 lub dla ustalenia go w sytuacji, gdy interpretacja oparta na artykule 31 „pozostawia znaczenie dwuznacznym lub nie ja-snym", czego nie można przecież powiedzieć o tekście układu z 7 grudnia 1970 roku.
W praktyce wspomniana rezolucja Bundestagu nie odegrała żadnej roli. W deklaracji rządowej RFN z 18 stycznia 1973 r. w ogóle o niej nie wspomniano i zdaje się ona jak gdyby ulegać zapomnieniu. Przy zatwierdzaniu umów zawartych w 1975 r. z Polską nie próbowano też więcej rozwiązywać istniejących w RFN trudności wewnątrzpolitycznych w drodze uchwalania specjalnych rezolucji. Nie należy jednak zapominać, że wpływowe siły, nacjonalistyczne i anty odprężeniowe w RFN, nie natrafiając często na odpowiednie przeciwdziałanie ze strony koalicji rządowej, posługują się wspomnianą rezolucją Bundestagu oraz orzeczeniami Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z lat 1973 i 1975, które przyjęły absurdalną tezę o dalszym istnieniu Rzeszy Niemieckiej, by nadal głosić rewizjonistyczne hasła, sprzeczne z istotą zawartych z państwami socjalistycznymi porozumień.
2. KWESTIE TERYTORIALNE
Węzłowe miejsce w układzie z 7 grudnia 1970 r. zajmują sprawy terytorialne, nieprzypadkowo umieszczone przez strony w artykule I układu. Dlatego też określa się go zazwyczaj w literaturze jako układ graniczny (Grenzvertrag)ss. Kwestia granicy na Odrze i Nysie była od chwili powstania RFN głównym punktem konfliktowym między Polską a tym państwem. Bez jej rozwiązania przez znalezienie formuły odpowiadającej
53
obu stronom niemożliwe byłoby zawarcie jakiegokolwiek dwustronnego układu politycznego jako punktu wyjściowego do dalszych kroków, które mogłyby doprowadzić do normalizacji stosunków między obu krajami.
Układ nie jest traktatem pokoju i RFN nie dokonała w nim cesji na rzecz Polski obszarów położonych na wschód od linii Odry—Nysy, gdyż nie należały one nigdy do RFN, która powstała dopiero w 1949 roku. Obszary te przypadły Polsce na mocy układu poczdamskiego i od przeszło 30 lat wykonuje ona na nich swą władzę zwierzchnią.
Przed podjęciem analizy prawnej terytorialnych postanowień układu PRL—RFN warto choć pokrótce przypomnieć podstawy prawne przynależności tych obszarów do Polski. Mimo że zagadnienia te po wejściu w życie układu mają znaczenie głównie historyczne, ich przypomnienie może mieć pewien walor praktyczny wobec dających jeszcze o sobie znać, choć tracących stopniowo na sile, żądań zachodnioniemieckich kół nacjonalistycznych i antyodprężeniowych, które posługują się sprawą granic w walce przeciwko polityce wschodniej rządu socjalliberalnego.
Polska otrzymała w 1945 r. ziemie zachodnie i północne, wchodzące przed wojną w skład Rzeszy Niemieckiej, na podstawie decyzji trzech wielkich mocarstw — ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii — które obszary te odłączyły od Niemiec i przekazały ze skutkiem ostatecznym Polsce. W owym czasie mocarstwa te działały w imieniu wszystkich państw wchodzących w skład koalicji antyhitlerowskiej i ich decyzje, podjęte na wspólnych konferencjach, a dotyczące wojny z państwami Osi oraz sposobów likwidacji jej skutków — między innymi w drodze ustalenia nowych granic — uważane były powszechnie przez społeczność
54
międzynarodową za" słuszne i zrozumiałe następstwo II wojny światowej oraz skuteczny środek zapobieżenia przyszłym agresjom, zagwarantowania pokoju i bezpieczeństwa. Legalność uzgodnionych przez wielkie mocarstwa zmian terytorialnych na niekorzyść państw pokonanych nie była w owym czasie na ogół kwestionowana 23. Nastąpiło to dopiero w kilka lat później, w okresie zimnej wojny. W 1945 r. Polska rozciągnęła swą władzę zwierzchnią nad Ziemiami Zachodnimi i Północnymi nie w drodze „bezprawnej aneksji", jak utrzymywali niektórzy politycy i autorzy zachodnio-niemieccy, lecz w rezultacie odpowiedniej decyzji trzech wielkich mocarstw. Wiadomo powszechnie, że w owym okresie zmiany graniczne w Europie w ogóle nie mogły być przeprowadzone przez żadne państwo, w tej liczbie i Polskę, wbrew czy też mimo woli Wielkiej Trójki, lecz tylko za jej wyraźną zgodą i aprobatą. Tak też było z dawnymi obszarami niemieckimi, przekazanymi Polsce na mocy układu poczdamskiego.
Abstrahując w tym miejscu od argumentów natury historycznej, należy stwierdzić, że obszary położone na wschód od Odry—Nysy zostały przekazane Polsce jako częściowe zadośćuczynienie za ciężki delikt międzynarodowy, dokonany wobec niej przez Rzeszę Niemiecką w postaci zbrojnej agresji w 1939 r. oraz za stosowanie na jej terytorium systemu gwałtu i bezprawia w okresie okupacji24. Wielkie mocarstwa pragnęły ponadto, ustalając nową granicę polsko-niemiecką, poprawić sytuację geograficzno-militarną Polski i tym samym wzmocnić jej bezpieczeństwo, które uważały za element składowy bezpieczeństwa powszechnego w Europie i na świecie 25.
Należy pamiętać, że sprawa przekazania Polsce tych obszarów nie była decyzją pochopną, podjętą bez wcześniejszych ustaleń dopiero na konferencji w Poczda-
55
mię. Sprawa ta była szczegółowo rozważana na szeregu spotkań Wielkiej Trójki, w łonie której istniały w tej sprawie w różnych okresach różnice zdań, ale nie co do samej zasady odłączenia obszarów wschodnich od Rzeszy, a tylko co do rozmiarów terytorium, jakie miała otrzymać Polska. Ostateczne porozumienie w tej sprawie osiągnięto na konferencji poczdamskiej2fi. Już jednak na poprzedzającej ją konferencji jałtańskiej, która odbyła się na trzy miesiące przed kapitulacją Rzeszy, podjęto niedwuznaczną decyzję, że ,,Polska powinna uzyskać istotny przyrost terytorialny na północy i zachodzie". Decyzja ta została ogłoszona, była zatem znana również rządowi Rzeszy w momencie podpisywania aktu o bezwarunkowej kapitulacji.
Koncepcja wysiedlenia ludności niemieckiej z obszarów, które miała otrzymać Polska, zrodziła się w czasie wojny w Londynie i Wielka Trójka doszła w tej sprawie do porozumienia jeszcze przed konferencją poczdamską27. Wielkie mocarstwa nie tylko nie występowały potem przeciwko wysiedleniu Niemców, lecz uzgodniły z, władzami polskimi szczegóły ich przesiedlenia do poszczególnych stref okupacyjnych i postawiły do dyspozycji niezbędne środki transportu. Nic nie wskazuje na to, by którekolwiek z wielkich mocarstw uważało w owym czasie wysiedlenie ludności niemieckiej za proces przejściowy, który miałby być w późniejszym terminie powtórzony w kierunku odwrotnym.
Realizacja działań przewidzianych w aktach prawno-międzynarodowych należy przede wszystkim do państw, które je sporządziły. Główna odpowiedzialność prawnomiędzynarodowa za decyzję o wysiedleniu ludności niemieckiej z obszarów przyznanych Polsce2a spoczywa na trzech wielkich mocarstwach, sygnatariuszach układu poczdamskiego, oraz Francji, która się do nich
56
przyłączyła29. Współodpowiedzialność za wcielenie w życie postanowień rozdziału XIII układu poczdamskiego ponosi oczywiście także Polska30. Zawarta w tym układzie decyzja o przesiedleniu ludności niemieckiej uważana jest, podobnie jak cały układ, za zgodną z prawem. Układ poczdamski — jak każdą umowę — należy rozpatrywać w jego całokształcie. Nie można natomiast powoływać się na niektóre tylko postanowienia polityczne, wygodne w danym momencie (np. odnośnie do Niemiec jako całości, odnośnie do Berlina), a równocześnie ignorować lub odrzucać postanowienia niewygodne, kwalifikując je jako nielegalne. Kwestionowanie legalności akcji wysiedleńczej po upływie ćwierćwiecza — między innymi również przez kanclerza W. Brandta — mogło być podyktowane jedynie względami sytuacji wewnętrznej RFN i polityki międzypartyjnej w tym kraju 33.
W Poczdamie zapadła decyzja oderwania od Niemiec obszarów położonych na wschód od Odry—Nysy o łącznej powierzchni 114032 km2. Obszary te, określone w uchwałach poczdamskich jako „byłe (former) terytoria niemieckie", zostały wyłączone spod kompetencji Sojuszniczej Rady Kontroli, która miała w okresie okupacji Niemiec reprezentować interesy przyszłego państwa niemieckiego jako całości. Obszary na wschód od Odry i Nysy zostały oddane pod zarząd Polski lub ZSRR — nie zaś pod reżim okupacyjny, który z natury rzeczy ma charakter okresowy. O ostatecznym charakterze odłączenia tych ziem od Niemiec i przekazania ich Polsce świadczy dobitnie właśnie decyzja wielkich mocarstw o przesiedleniu ludności niemieckiej do stref okupacyjnych Niemiec.
Warto przypomnieć, że także wobec innych państw Osi, sojuszników Rzeszy, zastosowano analogiczny środek w postaci poważnego zmniejszenia ich stanu tery-
57
torialnego, i to przeważnie na rzecz ofiar ich agresji, przy czym również odbyło się to nie w trybie rokowań z państwami pokonanymi, lecz w drodze narzucenia im przez wielkie mocarstwa w momencie kapitulacji z góry ustalonych przez zwycięzców klauzul terytorialnych 32. Z bardzo poważnymi stratami terytorialnymi wyszła z II wojny światowej Japonia, którą pozbawiono niemal połowy jej przedwojennego obszaru (około 300 tyś. km2). Włochy utraciły na rzecz ofiar agresji w Europie, tj. Francji, Grecji i Jugosławii, obszary obejmujące około 10 tyś. km- oraz całe imperium kolonialne w Afryce. Straty terytorialne poniosły również Finlandia i Węgry.
We wszystkich tych wypadkach decyzje terytorialne zostały podjęte przez wielkie mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej jeszcze przed kapitulacją tych państw. Późniejsze akty, sporządzone z udziałem państw pokonanych, jak układy rozejmowe, a potem traktaty pokojowe, zatwierdzały już tylko formalnie decyzje trzech wielkich mocarstw u;!. Przy tym traktaty pokojowe zawarte w 1947 r. z byłymi sojusznikami III Rzeszy w Europie zawierają postanowienia stwierdzające, że wchodzą one w życie po ratyfikacji przez zwycięskie wielkie mocarstwa i że do ich ważności nie jest konieczna ratyfikacja, a więc zgoda państwa zwyciężonego34. Nie ma żadnych podstaw do przypuszczenia, że w stosunku do Rzeszy Niemieckiej zamierzano zastosować śroclki łagodniejsze niż wobec pozostałych państw Osi, których wina za rozpętanie II wojny światowej, a cóż dopiero za bezprawne i okrutne formy jej prowadzenia, była znacznie mniejsza. Akty sojusznicze z lat 1944—1945 świadczą o czymś wręcz odwrotnym.
Niektórzy politycy i autorzy zachodnioniemieccy utrzymują, że wielkie mocarstwa gwarantowały grani-
58
ce Niemiec z 1937 roku. Tezę tę lansowali w RFN zwłaszcza przeciwnicy układów z Polską i ZSRR, którzy twierdzili, że uznanie obecnej zachodniej granicy Polski godzi w gwarancje sojuszników, w każdym zaś razie stanowi nieuzasadnioną rezygnację z tych gwarancji, jest przy tym niezgodne z Ustawą Zasadniczą RFN, w której pojęcie Niemiec oznaczać może tylko stan terytorialny w granicach z 1937 roku. W niektórych dokumentach sojuszniczych z lat wojny oraz bezpośrednio po jej zakończeniu jest rzeczywiście mowa o Niemczech w granicach z 31 grudnia 1937 r., tj. z okresu bezpośrednio poprzedzającego rozpoczęcie przez Hitlera zaborów terytorialnych, które miały doprowadzić do stworzenia Rzeszy Wieikomemieckiej (Grossdeutsches Reich). W porozumieniu londyńskim z 12 września 1944 r. o strefach okupacji Niemiec i administracji Wielkim. Berlinem35 mówi się o podziale Niemiec dla celów okupacji na trzy strefy (pkt l)36, przy czym pod pojęciem Niemiec rozumiano terytorium w granicach z 1937 r., eliminując z niego, rzecz jasna, takie obszary zagarnięte siłą począwszy od 1938 r., jak Austria, Czechosłowacja, Gdańsk, Kłajpeda, ziemie Polski, Francji itp. Miał to być jednak punkt wyjścia do podziału Niemiec na strefy okupacyjne, nie zaś gwarancja integralności terytorium państwa-agreso-
ra
Jak wynika z dokumentów, pojęcie Niemiec w granicach z 1937 r. zostało na konferencji poczdamskiej przyjęte jedynie jako podstawa do rokowań i decyzji i w żadnym wypadku nie oznaczało, że wielkie mocarstwa zamierzają zmienić swoje poprzednie decyzje o istotnym uszczupleniu terytorium Niemiec 38. W szeregu jednostronnych i wspólnych deklaracji z okresu wojny (Teheran, Kair, Jałta) przywódcy państw koalicji antyhitlerowskiej w sposób jednoznaczny stwier-
59
dzali, że jednym ze skutków zwycięstwa nad państwami Osi, a zwłaszcza nad Rzeszą, będzie zmniejszenie ich terytorium na rzecz ofiar ich agresywnych poczynań. W deklaracji berlińskiej z 5 czerwca 1945 r., ogłoszonej w niespełna miesiąc po kapitulacji Rzeszy, cztery mocarstwa — obejmując czasowo władzę najwyższą nad Niemcami — oświadczyły wprawdzie we wstępie (ust. 5), iż nie oznacza to aneksji Niemiec, jednocześnie jednak zastrzegły, że „określą później granice Niemiec, albo którejbądź ich części, jak również sytuację prawną Niemiec lub wszelkich obszarów, będących obecnie częścią terytorium niemieckiego" (ust. 6 wstępu). Trzeba zaiste mieć wiele wyobraźni, by tego rodzaju sformułowanie uznać za gwarancję integralności terytorialnej Niemiec 39!
Kilka tygodni po ogłoszeniu deklaracji berlińskiej w układzie poczdamskim podjęto decyzję o przekazaniu Związkowi Radzieckiemu miasta Królewca (dzisiejszy Kaliningrad) z obszarem przyległym, co zobowiązały się poprzeć rządy USA i Wielkiej Brytanii (rozdział VI) oraz o przekazaniu byłych obszarów niemieckich położonych na wschód od Odry—Nysy Polsce (rozdział IX). Po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec ich zgoda na zmniejszenie terytorium nie była potrzebna 40. Zastrzeżenie formalnego sfinalizowania tego zmniejszenia terytorium Rzeszy w momencie przeprowadzenia pokojowego uregulowania (peace settlement) trudno uważać za gwarantowanie przez wielkie mocarstwa integralności terytorialnej Niemiec w granicach przedwojennych lub za zamiar przywrócenia stanu terytorialnego Niemiec z 1937 roku 4ł.
W jeszcze mniejszym stopniu świadczyłaby o tym — jak już wspomniano — poważna w skutkach decyzja wielkich mocarstw o wysiedleniu z obszarów przekazanych Polsce ludności niemieckiej na terytorium oku-
60
powanych Niemiec. Trudno również dopatrywać się w sformułowaniu artykułu 7 układu generalnego z 26 maja 1952 r, (w redakcji z 23 października 1954 r.). zawartego między trzema mocarstwami zachodnimi a RFN, które (analogicznie jak w układzie poczdamskim) mówi o ostatecznym ustaleniu granic Niemiec w pokojowym uregulowaniu, zamiaru przywrócenia przedwojennych granic Niemiec *y.
Skoro więc intencje wielkich mocarstw, wyrażane w okresie wojny i bezpośrednio po wojnie w szeregu obowiązujących je aktów prawnomiędzynarodowych, mało pozostawiają tu wątpliwości *3 (powstały one dopiero później, gdy w okresie zimnej wojny mocarstwa anglosaskie usiłowały osłabić przyjęte przedtem w tym względzie zobowiązania), należałoby rozważyć, czy decyzja odłączenia od Niemiec części ich przedwojennego terytorium i przekazania jej Polsce lub Związkowi Radzieckiemu była zgodna z obowiązującymi wówczas normami prawa międzynarodowego.
Szereg autorów zachodnioniemieckich dowodzi, że w owym czasie istniał absolutny zakaz aneksji terytorium innego państwa, który czynił nielegalnymi wszelkie zmiany terytorialne nie oparte na woli ludności, t j. na zasadzie samostanowienia — i to zarówno jeśli chodzi o zmiany dokonane na niekorzyść państw-ofiar agresji, jak i państw-agresorów44 (tzw. Gegen-Anne-xion). Zakaz aneksji, który nie istniał przed I wojną światową, zaczął przenikać do prawa międzynarodowego, i kształtować się równocześnie z normami ograniczającymi i stopniowo delegalizującymi wojnę jako środek rozstrzygania sporów. Ważnymi etapami na tej drodze było podpisanie Paktu Ligi Narodów i tzw. paktu Brianda—Kellogga z 1928 roku. Ustanowiony zakaz napaści wojennej był równoznaczny z zakazem aneksji cudzych terytoriów, będącej wynikiem tej na-
61
paści. Tak więc wszystkie akty agresji III Rzeszy i jej sojuszników oraz będące ich rezultatem aneksje terytorialne uznane zostały przez mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej za nieważne i pozbawione skutków prawnych.
Czy jednak niedopuszczalne jest również odłączenie części terytorium od państwa-agresora? Należy pamiętać, że prawo międzynarodowe zakazuje dziś wojny agresywnej, nie zaś wojny obronnej, którą uznaje za w pełni legalną (artykuł 51 Karty NZ). Gwarancja nienaruszalności obejmująca również terytorium agresora stwarzałaby dlań stan bezkarności. Zakaz aneksji terytorium agresora oznaczałby bowiem w praktyce zdjęcie z niego wszelkiego ryzyka, gdyż nie groziłoby mu niebezpieczeństwo, że dosięgnie go ten sam los, który zgotował ofierze agresji. Absolutny zakaz aneksji byłby równoznaczny z absolutnym zakazem wojny — także obronnej45.
Należy pamiętać, że obszary na wschód od Odry— —Nysy zostały Polsce przyznane przez wielkie mocarstwa w drodze adjudykacji4*5; podobnie zresztą było w wypadku obszarów odłączonych od innych państw Osi. Polska od ponad 30 lat wykonuje też w sposób niezmącony swoją władzę zwierzchnią nad obszarami przyznanymi jej układem poczdamskim.
Przekonanie o słuszności powojennych rozwiązań terytorialnych utwierdza się dziś coraz mocniej także w społeczeństwie zachodnioniemieckim, ogarniając coraz szersze kręgi opinii publicznej. Znany publicysta Theo Sommer zauważa: „Korzystanie z trzech rozbiorów Polski, polityka germanizacyjna Rzeszy kaj-zerowskiej, polityka Rzeszy hitlerowskiej nastawiona na eksploatację, ujarzmienie i eksterminację Polaków — za to pokutujemy dzisiaj. Płacimy za napaść na Polską we wrześniu 1939 roku. Płacimy za to, że
62
co piąty mieszkaniec Polski nie przeżył wojny; że przez długie lata usiłowaliśmy tych, co uszli z życiem, deklasować do roli «lud,u roboczego bez kierownic-twa» (fuhrerloses Arbeitsvólk) («Polak pozostanie wiecznym robotnikiem sezonowym i wędrownym*); że zrobiliśmy wszystko, by «etnicznie obcych* (Fremd-vólkischen) na Wschodzie piętnować jako helotów (Himmler: «Zwykłe liczenie do 500 najwyżej, podpisanie się nazwiskiem, nauka, że przykazaniem boskim jest być posłusznym Niemcom, (...) czytania nie uważam za konieczne»).
Wszystko to było jak bumerang. Granice z, 1937 r.: Należało ich chcieć w 1937 roku. Wypędzenie Niemców: Ściągnęliśmy je na nasze głowy poprzez cyniczne okropności hitlerowskiej polityki przesiedleń" 47.
Traktat pokoju z Niemcami czy też z ich sukcesorami prawnymi, który mógł formalnie wypełnić zastrzeżenie, o jakim mowa w układzie poczdamskim, nie został dotąd zawarty w związku z określonym rozwojem sytuacji politycznej w Europie i na świecie. Coraz powszechniejsze staje się też przekonanie, że do zawarcia takiego traktatu w ogóle nie dojdzie, gdyż sprawy, które miał on załatwić, dawno już zostały uregulowane. W wytworzonej sytuacji Polska zawarła 6 lipca 1950 r. z Niemiecką Republiką Demokratyczną, państwem — jednym z sukcesorów prawnych Rzeszy — które powstało we wschodniej jej części, graniczącej z Polską, układ zgorzelecki, w którym NRD uznała powojenną granicę zachodnią Polski i jej suwerenność nad byłymi obszarami niemieckimi położonymi na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej *8.
W układzie zgorzeleckim strony zgodnie stwierdziły, „że ustalona i istniejąca granica biegnące od Morza Bałtyckiego wzdłuż linii na zachód od miejscowości Świnoujście i dalej wzdłuż rzeki Odry do miej-
63
sca, gdzie wpada Nysa Łużycka, oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej do granicy czesko-słowackiej stanowi granicę państwową między Polską a Niemcami" (artykuł 1)49. Znaczenie tego układu, jeśli chodzi o sprawę granicy na Odrze i Nysie, jest zasadnicze, gdyż jego stroną jest to państwo niemieckie —• sukcesor Rzeszy, którego terytorium bezpośrednio przylega do granicy uznanej przez obie strony za „nienaruszalną granicę pokoju i przyjaźni, która nie dzieli, lecz łączy oba narody" (ze wstępu do układu). Nietykalność granicy zachodniej Polski nad Odrą i Nysą gwarantuje poza tym potężny sojusz państw socjalistycznych, związanych Układem Warszawskim z 1955 roku. Jak powiedział 27 kwietnia 1972 r. minister Olszowski: „Domagając się od Niemieckiej Republiki Federalnej uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, nie czyniliśmy tego z obawy o bezpieczeństwo tej granicy. Zachodnia granica Polski, podobnie jak wszystkie granice bratnich krajów, jest dostatecznie chroniona przez potęgę Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i całej wspólnoty socjalistycznej"50. Przypomniał o tym również minister Gromyko w swym przemówieniu z 12 kwietnia 1972 r.: „Nasze żądanie, aby Republika Federalna Niemiec zajęła jednoznaczne stanowisko w sprawie polskiej granicy zachodniej, tłumaczyło się więc jedynie faktem, że wyłącznie taki akt ze strony rządu Republiki Federalnej Niemiec mógł stworzyć realne podstawy normalizacji wzajemnych stosunków, eliminując — by posłużyć się słowami kanclerza Brandta — «zalążki przyszłych sporów», a zarazem stanowiąc element umocnienia pokoju w Europie" 51.
Naruszenie zachodniej granicy Polski stanowiłoby casus foederis, który mógłby pociągnąć za sobą uruchomienie mechanizmu Układu Warszawskiego w myśl
64
jego artykułu 4. Nienaruszalność tej granicy potwierdzają również niektóre dwustronne układy Polski z państwami socjalistycznymi. Polsko-radziecki układ o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy z 8 kwietnia 1965 r. stanowi, „że jednym z podstawowych czynników bezpieczeństwa europejskiego jest nienaruszalność granicy państwowej PRL na Odrze i Nysie Łużyckiej" (artykuł 5)52. Analogiczne postanowienie znajduje się w układzie o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy, zawartym 15 marca 1967 r. między PRL a NRD, a także w nowym układzie, zawartym przez te państwa 28 maja 1977 roku. Strony stwierdzają w nim, że najważniejszą przesłanką bezpieczeństwa europejskiego jest „nienaruszalność i niezmienność granic państwowych ukształtowanych w Europie w wyniku drugiej wojny światowej i powojennego rozwoju, w tym granicy państwowej" między PKL a NRD ,,na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz granicy państwowej między Niemiecką Republiką Demokratyczną a Republiką Federalną Niemiec" (artykuł 2 układu z 1977 r.)5a.
Tytuł prawny Polski do jej ziem zachodnich jest powszechnie uznawany54. Spośród czterech wielkich mocarstw jedno, tj. ZSRR, uznało tytuł ten jak najbardziej formalnie, udzielając mu swojej gwarancji; drugie, tj. Francja, w sposób niedwuznaczny uznało prawa Polski do jej ziem zachodnich55. Mocarstwa anglosaskie w okresie zimnej wojny występowały z pewnymi zastrzeżeniami, formułowanymi zresztą bez szczególnego przekonania, a potem przyjęły układ PRL—RFN z 1970 r. z wyraźnym zadowoleniem. Było jasne, że nawet państwa związane z RFN ścisłym sojuszem polityczno-militarnym nie były skłonne popierać jej roszczeń do obszarów położonych na wschód od Odry i Nysy56. Roszczenia te pozbawione były zre-
5 — Normalizacja stosunków...
65
sztą wszelkich elementów realizmu. RFN nie ma przecież wspólnej granicy z Polską, usiłowania rewizji granicy na Odrze i Nysie musiałaby zatem poprzedzić aneksja przez RFN terytorium NRD, państwa graniczącego z Polską.
Perspektywa zmiany granicy na Odrze i Nysie na korzyść RFN byłaby realna jedynie wówczas, gdyby udało się jej przeprowadzić plan „zjednoczenia" Niemiec, a więc wchłonąć NRD. Złudzenia takie żywiła pewna część polityków w okresie rządów CDU/CSU. Integralność terytorialna i suwerenność NRD musiały jednak być respektowane, zwłaszcza że ich gwarantem jest sojusz polityczno-militarny państw socjalistycznych. Do respektowania suwerenności i integralności NRD zobowiązane są zresztą na mocy Karty NZ i międzynarodowego prawa powszechnego wszystkie państwa. Kraje zachodnie niejednokrotnie dawały wyraz temu stanowisku.
W okresie rządów CDU zaliczano w RFN część terytorium polskiego do hipotetycznych Niemiec, mimo że władzę zwierzchnią wykonywała na nich Polska57. W Republice Federalnej uznawano jednak w tym czasie akty dokonane na obszarach na wschód od Odry i Nysy (małżeństwa, wyroki sądowe) za akty państwa zagranicznego. W tym ujawniała się sprzeczność między formułami na szczeblu politycznym a czysto prawniczą oceną stanów faktycznych 58.
W ciągu 30 lat powojennych nastąpiło całkowite zintegrowanie obszarów na wschód od Odry i Nysy z pozostałym terytorium państwowym Polski. Jej tytuł prawny do zwierzchnictwa nad tymi obszarami nie wymagał zrzeczenia się lub uznania ze strony RFN59. Mimo to niektóre koła polityczne RFN, związane z prawicą chrześcijańskiej demokracji, usiłują nadal kwestionować terytorialne uregulowania, będące wy-
66
niklem II wojny światowej. Powołują się one przeważnie na dwa orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego — z 1973 r. dotyczące układu NRD— RFN oraz z 1975 r. — dotyczące układów RFN ze Związkiem Radzieckim i Polską. Przewija się w nich teza o dalszym istnieniu Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r., z którą RFN jest „częściowo identyczna" (teilidentisch) i która — co podano w nieco zakamuflowanej postaci — winna Rzeszę reprezentować (np. decydować o obywatelstwie ogólnoniemiec-kim)60. Orzeczenia te pomijają fakt, że wiosną 1945 r. III Rzesza runęła pod brzemieniem własnych zbrodni i uderzeniem zjednoczonych sił koalicji antyhitlerowskiej. 8 maja 1945 r., po podpisaniu aktu o bezwarunkowej kapitulacji, Rzesza hitlerowska przestała istnieć. W kilka lat później, na zmniejszonym zgodnie z układem poczdamskim terytorium byłej Rzeszy powstały dwa państwa — RFN i NRD, suwerenne podmioty prawa międzynarodowego, od 1973 r. członkowie ONZ, państwa o ściśle określonych granicach. Spośród istniejących dziś na świecie przeszło 150 państw żadne nie uznaje istnienia fikcyjnej Rzeszy, a przeważająca większość utrzymuje normalne stosunki dyplomatyczne z obu państwami niemieckimi. Żadne z nich nie kwestionuje też stanu terytorialnego, który ukształtował się w Europie po II wojnie światowej. Stan ten został ponownie potwierdzony w Akcie Końcowym KBWE w Helsinkach (l sierpnia 1975 r.).
Sprawa granicy na Odrze i Nysie została definitywnie uregulowana w układzie z 1970 roku61. Warto poświęcić nieco uwagi analizie odnośnych postanowień układu 62.
We wstępie strony układu oświadczyły, iż są „świadome, że nienaruszalność granic i poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności wszystkich
67
państw w Europie w ich obecnych granicach jest podstawowym warunkiem pokoju", a w artykule I ust. 2 potwierdziły ,,nienaruszalność ich istniejących granic teraz i w przyszłości" i zobowiązały się „wzajemnie do bezwzględnego poszanowania ich integralności terytorialnej". Te jasne i jednoznaczne sformułowania układu, obok zobowiązań przyjętych wcześniej przez RFN w układzie ze Związkiem Radzieckim63, świadczą, że RFN wyrzekła się na płaszczyźnie prawa międzynarodowego dawnego stanowiska prawnego, zgodnie z którym obs2ary położone na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej miałyby stanowić terytoria niemieckie, administrowane jedynie przez Polskę, i zobowiązała się, że będzie je w przyszłości traktowała jako obszary podlegające władzy zwierzchniej państwa polskie go€4.
W artykule ł ust. l układu z Polską RFN stwierdza, porzucając stanowisko zajmowane w tej sprawie przez ponad 20 lat, że granica zachodnia Polski została ustalona w Poczdamie. „Istniejąca linia graniczna, której przebieg został ustalony w rozdziale IX uchwał Konferencji Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 roku od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia i stąd wzdłuż rzeki Odry do miejsca, gdzie wpada Nysa Łużycka, oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej do granicy z Czechosłowacją, stanowi zachodnią granicę państwową Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej".
Warto podkreślić, że opis granicy pokrywa się zarówno z tekstem układu poczdamskiego, jak i zawartego z NRD w 1950 r. układu zgorzeleckiego. Ma to swoją wymowę.
W samym układzie z 7 grudnia 1970 r. brak terminu „uznania" granicy na Odrze i Nysie. Rząd RFN w rokowaniach z Polską nie był skłonny ze względów związanych z polityka wewnętrzną wyrazić zgo-
68
S
dy na włączenie do tekstu układu tego pojęcia, choć stanowiło ono właściwie jądro tego aktu65. W artykule I ust. l strony użyły terminu „Unia graniczna"06, stwierdzając zgodnie, że stanowi ona „zachodnią granicę państwową" PRL. Niełatwo byłoby dopatrzyć się jakiejś różnicy między tym stwierdzeniem a sformułowaniem uznania przez RFN linii Odry— —Nysy za zachodnią granicę Polski67. Zdarza się niekiedy, iż mimo nieużycia w umowie określonego pojęcia, jego sens i znaczenie wyrażone jest przy użyciu innych słów z uwagi na konkretne uregulowanie sprawy, wywołując te same skutki prawnomiędzynarodowe, jak przy bezpośrednim użyciu tego pojęcia. Czy można utrzymywać, że mimo posłużenia się w układzie pojęciem „granica .państwowa", którego użycia rząd RFN przez tak długi czas i tak konsekwentnie odmawiał, mimo potwierdzenia nienaruszalności tej granicy obecnie i w przyszłości, mimo zobowiązania się do bezwzględnego poszanowania integralności terytorialnej Polski oraz oświadczenia, że RFN nie ma wobec niej żadnych roszczeń terytorialnych, nie oznacza to jednak formalnego uznania granicy? Tak też powszechnie zrozumiany jest układ również przez sojuszników RFN68. Stolica Apostolska, uważając obecnie sprawę granicy na Odrze i Nysie za definitywnie uregulowaną ze stanowiska prawnego, dokonała reorganizacji administracji kościelnej, dostosowała granice diecezji do granicy zachodniej PRL i mianowała polskich biskupów ordynariuszy. W prasie światowej oceniono postanowienia terytorialne układu PRL— RFN jako uznanie de iure przez RFN zachodniej granicy Polski 69.
Stwierdzenie, że linia graniczna na Odrze i Nysie Łużyckiej, ustalona w rozdziale IX uchwał konferencji poczdamskiej, „stanowi zachodnią granicę państwo-
69
wą PRL", oznacza, iż linia ta, zdaniem obu kontrahentów układu, jest granicą państwową Polski na zachodzie i że państwo to wykonuje na całym terytorium położonym między tą Unią a innymi swoimi granicami — włączając w to obszary, które przedtem wchodziły w skład terytorium państwowego Rzeszy — własne, zgodne z prawem, nieograniczone zwierzchnictwo terytorialne70. RFN zrezygnowała eo ipso ze swego dotychczasowego stanowiska prawnego, polegającego na utrzymywaniu, że wymienione obszary stanowią nadal terytoria niemieckie, którymi Polska tylko zarządza71. W artykule I ust. 3 układu oświadczyła poza tym, że nie ma wobec tych obszarów pretensji obecnie i że nie będzie ich wysuwać również w przyszłości.
Republika Federalna jako jedno z państw-sukceso™ rów Rzeszy Niemieckiej wyrzekła się zatem wszelkich roszczeń terytorialnych wobec Polski także na przyszłość — a więc również przy hipotetycznym założeniu, że kiedyś będzie zawarty traktat pokoju czy też nastąpi zjednoczenie Niemiec. Analogiczne sformułowanie zawarte jest w układzie moskiewskim (artykuł 3 ust. 3), odnosi się on jednak nie tylko do wzajemnych roszczeń terytorialnych stron tego układu, lecz także do ich roszczeń terytorialnych erga omnes, wobec jakichkolwiek państw w Europie72. Postanowienie to obejmuje również granicę polsko-radziecką, przebiegającą na obszarach dawnych Prus Wschodnich.
Gdyby doszło kiedyś, co uważa się dziś powszechnie za nieprawdopodobne, do zawarcia traktatu pokoju z Niemcami czy ich sukcesorami prawnymi i gdyby w ogóle potrzebny był taki traktat, by potwierdzić zachodnią granicę Polski ustaloną w Poczdamie i potwierdzoną następnie przez oba państwa niemieckie,
70
to traktat taki miałby w sprawie tej jedynie charakter deklaratywny, nie zaś konstytutywny. Gdyby też powstać miało w przyszłości zjednoczone państwo niemieckie, byłoby ono — jako sukcesor prawny obu dzisiejszych państw niemieckich, NRD i RFN — związane ich układami granicznymi zawartymi przed zjednoczeniem. Granicę na Odrze i Nysie oba te państwa (NRD w układzie zgorzeleckim, RFN w układzie warszawskim) uznały za granicę zachodnią Polski. W razie połączenia się dwóch państw w jedno, nie mogłoby ono kwestionować granic państwowych, które tamte państwa przedtem uznały. Tym bardziej że granicę tę ustalił w swoim czasie układ poczdamski jako następstwo II wojny światowej.
Zobowiązania w sprawach terytorialnych, wyrażone w układach RFN z Polską i ZSRR w sposób jasny i niedwuznaczny, wywołują mimo to wątpliwości u niektórych autorów zachodnioniemieckich, których zdaniem stwierdzenie obu stron, że nie mają żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie obecnie i że nie będą takich roszczeń wysuwać także w przyszłości, nie oznacza, iż roszczenia takie w przyszłości nie mogą powstać 73. Takiego rodzaju interpretacja układów prowadziłaby do nadania im znaczenia odwrotnego do tego, jakie w świetle ich przedmiotu i celu zostało im nadane przez sygnatariuszy. Jeśli strony stwierdziły w momencie podpisania układu, że nie mają żadnych roszczeń terytorialnych i że nie będą takich roszczeń wysuwać również w przyszłości, to jakże mogłyby po wejściu układu w życie występować z roszczeniami terytorialnymi utrzymując, że chodzi tu o inne, których zawarty układ nie dotyczył, gdyż powstały po jego zawarciu?
W RFN podkreśla się nieraz —• i to zarówno w sferach politycznych, nie wyłączając rządowych, jak
71
i w doktrynie — że układy wschodnie potwierdziły tylko istniejący stan terytorialny (status quo) i zawierają zobowiązania do jego respektowania bez uznania natomiast legalności powstania obecnej rzeczywistości 74. Argumentacja ta staje się jednak źródłem poważnych sprzeczności, gdyż trudno jednocześnie kwalifikować jako nielegalne i odrzucać układ poczdamski i inne porozumienia wielkich mocarstw, gdy zawierają postanowienia o zmianie granic niemieckich i przesiedleniu ludności, a domagać się realizacji innych postanowień zawartych w tych samych aktach (np. co do odpowiedzialności mocarstw wobec Niemiec jako całości, w sprawie Berlina)75.
W szerokich kręgach społeczeństwa zachodnionie-mieckiego istniała przez długi czas głęboka, z wielką tylko trudnością dająca się przezwyciężyć, niechęć do realistycznego spojrzenia na własną historię w ostatnim 40-leciu, która przebiegała pod znakiem złowrogich działań rządu hitlerowskiego i ich tragicznych skutków również dla Niemiec. Wielu jeszcze ludziom w RFN — choć jest ich coraz mniej, co stanowi niewątpliwą zasługę rządu socjalliberalnego — niełatwo jest uznać, że to Niemcy rozpętały II wojnę światową, dokonując nie sprowokowanej napaści na Polskę i szereg innych państw. Wielu wolałoby nie wiedzieć i nie uznać faktu straszliwych przestępstw dokonanych na innych narodach przez hitlerowców, występujących w imieniu narodu i państwa niemieckiego. Niemałe też opory można było dostrzec w RFN, jeśli chodzi o uznanie totalnej klęski Rzeszy i skutków, jakie klęska ta przyniosła dla Niemiec. Ileż to ton papieru zużyto, by podważyć ex post znaczenie bezwarunkowej kapitulacji, odmówić uznania lub osłabić walor takich aktów prawnych jak układ poczdamski i inne porozumienia sojuszników dotyczące Nie-
72
mieć, przeciągać w nieskończoność formalne uznanie zmian terytorialnych stanowiących rezultat przegranej wojny, by posługując się ekwilibrystyką prawniczą odsunąć moment uznania istniejącego od 25 lat drugiego państwa niemieckiego — NRD 76[ Jak słusznie zwracano uwagę, było to w rzeczy samej przebywanie w świecie iluzji, które nie mogło trwać bez końca 77.
W odpowiedzialnych kołach politycznych RFN, w publicystyce i piśmiennictwie naukowym uważano słusznie, że klauzule terytorialne zawarte w układzie PRL—RFN oznaczają ostateczne załatwienie sprawy granicy na Odrze i Nysie. Wyrażano niemal powszechnie opinię, że zastrzeżenia o przyszłym pokojowym uregulowaniu (Friedensvertragsvorbehalt)'!S czy o wypływającej z odpowiedzialności mocarstw ich kompetencji w sprawie ostatecznego ustalenia granic Niemiec79 mają charakter formalny.
Warto zaznaczyć, że po wejściu w życie układu PRL—RFN zaczęto na ogół w RFN w mniejszym stopniu kwestionować rozwiązania terytorialne będące wynikiem II wojny światowej. Środki masowego przekazu mniej zajmują się obecnie tą problematyką, znikła ona z łamów wielu poważnych pism politycznych i naukowych. Dotyczy to również w określonej mierze niektórych kół opozycyjnych, które w ramach polityki wewnętrznej przeciwstawiały się ratyfikacji układu z 7 grudnia 1970 r. Ostateczny charakter granicy zachodniej Polski uznawany jest dziś w zasadzie przez odpowiedzialne koła polityczne w RFN, popierające rząd socjalliberalny80, przez wielu poważnych przedstawicieli doktryny zachodnioniemieckiej61 i z reguły przez organy federalne82. Jest on natomiast nadal kwestionowany przez organizacje przesiedleńcze, koła nacjonalistyczne i zimnowojenne, i to za-
73;
zwyczaj w sposób hałaśliwy, co nieraz stwarza fałszywy obraz ich rzeczywistego ciężaru gatunkowego we współczesnym układzie sił politycznych w RFN.
Wejście w życie układu z grudnia 1970 r. zobowiązywało jego sygnatariuszy do dostosowania swego ustawodawstwa wewnętrznego do postanowień tego układu, do jego litery i ducha. W szczególności RFN winna była uchylić normy prawne o charakterze rewizjonistycznym, stojące w jawnej sprzeczności z zawartym układem i podtrzymujące w społeczeństwie zachodnioniemieckim uczucia wrogości wobec Polski i jej ludności, co godzi w sposób oczywisty w tylekroć w RFN proklamowany program pojednania (Versoh-nung) obu narodów. Dotąd jednak żadna ustawa o ostrzu rewizjonistycznym nie została w RFN uchylona. Nadal pozostaje w mocy osławiona ustawa o wypędzonych (Vertriebenengesetz). oraz szereg innych o wyraźnie rewizjonistycznym charakterze. Co więcej, po wejściu w życie układu Bundestag przeprowadził nowelizację szeregu ustaw, pozostawiając w nich postanowienia wyraźnie sprzeczne z układem zawartym z Polską. Znaleźć je można np. w jednolitym tekście ustawy o zaopatrzeniu ofiar wojny (BVG) z 16 czerwca 1975 r. 83, w jednolitym tekście ustawy federalnej o pomocy społecznej z 13 lutego 1976 r.84, w 25 ustawie zmieniającej ustawę o wyrównaniu ciężarów (LAG) z 24 sierpnia 1972 roku85. Strona polska niejednokrotnie protestowała przeciwko tej praktyce, naruszającej w sposób istotny postanowienia układu i utrudniającej proces normalizacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, by Bundestag, w którym koalicja socjal-liberalna posiada większość, uwzględniał przynajmniej w nowych aktach stan prawny wynikający z układu warszawskiego, akceptowanego przecież przez RFN i ratyfikowanego przez jej kompetentne organy, a więc
74
posiadającego pierwszeństwo przed wcześniejszym prawem wewnętrznym.
Różne jest stanowisko sądów zachodnioniemieckich w tej sprawie. Tak np. Krajowy Trybunał Socjalny {Landessoziolgericht) Północnej Nadrenii-Westfalii w sprawie dotyczącej zaopatrzenia emerytalnego osób stale zamieszkałych na obszarach położonych na wschód od Odry i Nysy, których „sytuację uważano do niedawna za niejasną" (Inland czy Ausland), stwierdził, że po ratyfikacji układu z PRL w 1972 r. obszary te „należą do terytorium państwowego Polski" 86. Gdy jednak sąd niższej instancji uznał słuszność roszczeń obywatela zamieszkałego w Polsce do renty zgodnie z zawartą w 1976 r. umową rentową, Federalny Trybunał Socjalny w Kassel uchylił tę decyzję argumentując, że RFN może wypłacać renty tylko osobom „mieszkającym w zasięgu działania Ustawy Zasadniczej" lub za granicą i że ziemie zachodnie Polski nie należą do tych dwóch kategorii obszarów. Także wspomniane już orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z lat 1973 i 1975 pozostają w jawnej sprzeczności z podstawowymi założeniami układu z Polską i układów zawartych z innymi krajami socjalistycznymi.
3. REZYGNACJA Z UŻYCIA PRZEMOCY
Obok postanowień dotyczących granicy na Odrze i Nysie drugim filarem układu PRL—RFN, który miał stworzyć podstawy do normalizacji stosunków miedzy tymi państwami, jest wyrzeczenie się przez nie stosowania przemocy lub jej groźby oraz zobowiązanie do przestrzegania również innych celów i zasad Karty NZ, jak zasada suwerennej równości
75
państw, obowiązek wykonywania w dobrej wierze zobowiązań międzynarodowych oraz rozstrzyganie przyszłych sporów wyłącznie za pomocą środków pokojowych. Znalazło to wyraz w artykule II układu, w którym strony oświadczyły, że będą kierowały się w swych wzajemnych stosunkach oraz w sprawach zapewnienia bezpieczeństwa w Europie i na świecie celami i zasadami sformułowanymi w Karcie NZ i że zgodnie z tym, „stosownie do artykułów l i 2 Karty Narodów Zjednoczonych, będą (...) rozwiązywały wszystkie swe kwestie sporne wyłącznie za pomocą środków pokojowych, a w sprawach dotyczących bezpieczeństwa europejskiego i międzynarodowego, jak też w swych wzajemnych stosunkach powstrzymają się od groźby przemocy lub stosowania przemocy" 87.
Zakaz stosowania przemocy stanowi jedną z węzłowych zasad współczesnego prawa międzynarodowego BB. Jego włączenie do Karty NZ (artykuł 2 ust. 4) 8ft stanowiło decydujący moment w długotrwałym procesie walki o delegalizację wojny i eliminację przemocy w stosunkach międzypaństwowych. W początkach naszego stulecia wojna była jeszcze legalnym środkiem rozstrzygania sporów międzynarodowych. Pakt Ligi Narodów, a zwłaszcza pakt Brianda—Kel-logga z 1928 r. stanowiły ważne etapy na drodze do delegalizacji wojny. Dopiero jednak Karta NZ ustanowiła bezwzględny obowiązek rozstrzygania sporów wyłącznie środkami pokojowymi (artykuł 2 ust. 3) oraz zakaz nie tylko uciekania się do agresji wojennej, lecz stosowania przemocy w jakiejkolwiek postaci, a nawet jej groźby. Postanowienia Karty NZ dotyczące zakazu stosowania przemocy i groźby jej stosowania wywarły bezpośredni wpływ na redakcję szeregu wielostronnych układów regionalnych, jak:
76
Układ Warszawstó z 1955 r. (artykuł 1), Pakt NATO z 1949 r. (artykuł 1), Pakt Bogotański z 1948 r. (wstęp i artykuł 1), Układ SEATO z 1954 r. (artykuł 1) itd., a także na wiele układów bilateralnych o wyrzeczeniu się stosowania przemocy, stanowiących współczesną, ulepszoną formę przedwojennych paktów o nieagresji 90.
Zakaz stosowania siły jest organicznie związany z głównymi celami, dla których spełnienia powołana została Organizacja Narodów Zjednoczonych, a mianowicie: utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz rozwijania przyjaznych stosunków między narodami. Dla członków ONZ — czyli dla przytłaczającej większości państw współczesnego świata — postanowienia Karty NZ stanowią obowiązujące je prawo traktatowe. Polska i ZSRR są, jak wiadomo, członkami pierwotnymi ONZ, natomiast RFN została przyjęta do Organizacji na XXVIII sesji Zgromadzenia Ogólnego we wrześniu 1973 roku. Także państwa nie będące jeszcze członkami ONZ przyjmowały na siebie w deklaracjach jednostronnych lub jako sygnatariusze odpowiednich układów dwu- lub wielostronnych zobowiązanie przestrzegania celów i zasad Karty NZ, w szczególności zaś wyrzeczenia się stosowania siły. Deklarację tego rodzaju złożył również w imieniu rządu RFN 3 października 1954 r., na konferencji londyńskiej dziewięciu państw, kanclerz federalny Konrad Adenauer91. W tymże dniu rządy trzech mocarstw zachodnich, w specjalnym oświadczeniu, przyjęły powyższą deklarację RFN do wiadomościg2. Choć w deklaracji tej RFN zobowiązywała się nigdy nie sięgać do siły w celu zmiany obecnych granic Republiki Federalnej, w zachodnio-niemieckich kołach oficjalnych nigdy nie ukrywano, że nie narusza ona jej rewindykacji terytorialnych.
77
W sprawozdaniu z 11 lutego 1955 r. o układach paryskich Komisja Sprawiedliwości i Ustawodawstwa Konstytucyjnego Bundestagu wyjaśniła, że zdaniem większości jej członków „wyrzeczenie się siły nie powinno być interpretowane jako wyrzeczenie się granic" 9S. Nic dziwnego, że rządy ZSRR i PRL przez
długi czas sceptycznie odnosiły się do propozycji zawarcia układów o wyrzeczeniu się siły. Słusznie stawia się w memorandum katolików niemieckich (Bensberger Kreis) pytanie: „Czy więc podtrzymywanie żądań zwrotu granic z 1937 r. przez Republikę Federalną, przy jednoczesnej deklaracji o rezygnacji z użycia siły, nie musi wydawać się Polakom albo politycznym iluzjonerstwem, albo też nieszczerością, uprawniającą ich do sceptycyzmu?" 94
Zawarty w Karcie NZ zakaz stosowania przemocy i jej groźby oraz organicznie z nim związany obowiązek załatwiania sporów wyłącznie środkami pokojowymi nie, są dziś jednak tylko częścią prawa traktatowego, lecz stały się również — taka jest opinia zarówno teorii 95, jak i praktyki — jedną z podstawowych zasad współczesnego międzynarodowego prawa zwyczajowego, która kształtowała się równolegle do artykułu 2 Karty NZ i w powiązaniu z nim i która obowiązuje dziś wszystkie państwa tworzące społeczność międzynarodową, a więc także państwa nie należące do ONZ. Zakaz stosowania siły w stosunkach międzypaństwowych ma dziś charakter absolutny. Odstępstwa od tej zasady dotyczą jedynie wypadków samoobrony indywidualnej i zbiorowej (artykuł 51 Karty) oraz sankcji podjętych za zgodą Rady Bezpieczeństwa (artykuł 39 Karty). W drodze wyjątku Karta NZ przewidywała w okresie przejściowym możliwość stosowania przymusu wobec „państw nieprzyjacielskich" z okresu II wojny światowej, skierowanego przeciwko
78
ich powrotowi do polityki agresji (artykuły 53 i 107 Karty).
Wymienianie w zawieranych dziś umowach czy innych aktach międzynarodowych zakazu stosowania siły czy groźby jej użycia potwierdza tylko zasadę 9e. Wobec nie kwestionowanego istnienia tego zakazu w powszechnym prawie międzynarodowym — zarówno traktatowym jak i zwyczajowym — jego wymienianie ma charakter deklaratywny, gdyż państwa i tak związane są takim obowiązkiem.
Rządy RFN kilkakrotnie w przeszłości występowały wobec krajów socjalistycznych z propozycją wymiany deklaracji bądź zawarcia układów o wyrzeczeniu się siły. Propozycje te pomijały jednak sprawy uznania terytorialnego status quo w Europie, które RFN jako jedyne państwo w Europie kwestionowała przez 20 lat.
25 marca 1966 r. rząd Ludwiga Erharda zwrócił się w tzw. nocie pokojowej do wszystkich państw (w tym do ZSRR i PRL) z propozycją wymiany formalnych deklaracji o wyrzeczeniu się siły97. Odpowiedź rządu PRL z 29 kwietnia 1966 r. podkreślała, że propozycja RFN dopóty pozbawiona będzie realnej wartości, dopóki rząd federalny nie uzna bez zastrzeżeń istniejącej granicy na Odrze i Nysie i nie wyrzeknie się definitywnie wszelkich roszczeń do polskich ziem zachodnich i północnych.
Propozycje RFN w tej sprawie zostały powtórzone przez rząd „wielkiej koalicji" w deklaracji rządowej K. G. Kiesingera z 13 grudnia 1966 roku98. 6 lutego 1967 r. rząd RFN przedstawił rządowi radzieckiemu projekt deklaracji o wyrzeczeniu się siły w stosunkach z ZSRR i jego sojusznikami. Odpowiedź radziecka z 12 października 1967 r. oceniła pozytywnie samą propozycję wymiany deklaracji o rezygnacji ze sto-
79
sowania siły, domagała się jednak objęcia tą akcją również NRD. 9 kwietnia 1968 r. rząd RFN zgłosił gotowość wymiany z każdym z państw należących do Układu Warszawskiego deklaracji o wyrzeczeniu się siły. Rząd RFN dodał w niej, że nie wysuwa roszczeń terytorialnych, i tym razem jednak NRD została po-minęta.
Związek Radziecki i Polska nie mogły prowadzić rokowań na bazie propozycji RFN o tzw. abstrakcyjnym wyrzeczeniu się siły bez uznania terytorialnego status quo w Europie. Jeśli chodzi o Polskę, której granice były przez 20 lat kwestionowane przez RFN, negocjacje nad zawarciem porozumienia politycznego między obu państwami, w tym układu o wzajemnym wyrzeczeniu się przemocy, mogły toczyć się jedynie na bazie uznania polityczno-terytorialnego status quo, innymi słowy — na bazie wyraźnego, niedwuznacznego określenia zakresu zwierzchnictwa terytorialnego obu stron, w stosunku do którego zobowiązują się one nie stosować przemocy. Zmiana rządu w RFN i dojście do władzy koalicji SPD-FDP umożliwiły rozpoczęcie poważnych rokowań nad układem o wyrzeczeniu się siły na bazie terytorialnego status quo jako punktem wyjściowym odprężenia i współpracy. Przejście od okresu nieufności i wrogości miedzy dwoma państwami do okresu normalizacji wzajemnych stosunków, w którym miałby obowiązywać zakaz stosowania siły i groźby jej stosowania, a sporne kwestie byłyby rozwiązywane tylko środkami pokojowymi, mogło nastąpić jedynie pod warunkiem wyeliminowania źródeł napięcia, czyli ostatecznego uregulowania problemu granic ".
Można zadać pytanie, dlaczego w układach zawartych przez RFN z ZSRR i Polską tak ważne miejsce zajmuje potwierdzenie przestrzegania przez strony ce-
80
łów i zasad Karty NZ, w szczególności zaś zakazu stosowania przemocy i obowiązku rozwiązywania sporów w drodze pokojowej, skoro są to zasady powszechnego prawa międzynarodowego, obowiązującego i tak sygnatariuszy obu układów. Otóż chodziło z jednej strony o to, by RFN, nie będąca jeszcze wtedy członkiem ONZ i sygnatariuszem jej Karty, potwierdziła w trybie traktatowym, że uznaje jej cele i zasady w swych stosunkach z kontrahentami układów wschodnich, z drugiej zaś — rządowi RFN zależało na tym, by jego silni partnerzy, a zwłaszcza ZSRR 10", zrezygnowali z praw przysługujących im na mocy artykułów 53 i 107 Karty NZ, czyli tzw. klauzul o państwach nieprzyjacielskich. Klauzule te zostały w swoim czasie włączone do Karty NZ, ponieważ nie chciano obarczać nowo powstającej organizacji (jak to miało miejsce w wypadku Ligi Narodów) skomplikowanymi zagadnieniami związanymi z likwidacją skutków II wojny światowej. Postanowienia te, wymierzone przeciwko niebezpieczeństwu ewentualnego odrodzenia polityki agresji byłych państw nieprzyjacielskich, miały siłą rzeczy mieć charakter przejściowy i działać do czasu, aż niebezpieczeństwo to ustąpi lub ONZ będzie w stanie rozwiązywać takie problemy przy pomocy własnych organów. Uważano powszechnie, że byłe państwa nieprzyjacielskie stracą ten charakter najpóźniej w momencie wejścia w życie zawartego z nimi traktatu pokoju bądź w chwili przyjęcia ich w poczet członków ONZ. Zgodnie bowiem z artykułem 4 Karty, do ONZ mogą być przyjęte tylko państwa „miłujące pokój".
Ze wszystkimi byłymi państwami nieprzyjacielskimi (poza Niemcami) zostały zawarte traktaty pokoju, stały się też one członkami ONZ. Interpretacja wspomnianych artykułów 53 i 107 Karty NZ i kwestia
6 — Normalizacja stosunków..
81
możliwości ich zastosowania do Niemiec, które rozpadły się na dwa państwa, stała się źródłem różnych, często bardzo kontrowersyjnych poglądówlo1. Wyrażano wątpliwości, czy prawa wynikające z artykułów 53 i 107 Karty NZ przysługują jedynie czterem wielkim mocarstwom odpowiedzialnym za Niemcy, czy też wszystkim państwom, które uczestniczyły w wojnie przeciwko Rzeszy102. Znaczne różnice zdań wywoływała kwestia, czy prawa te mogą być przez cztery mocarstwa wykonywane tylko kolektywnie, czy też indywidualnie oraz czy możliwe jest w świetle Karty zrzeczenie się tych praw103. Przynależność obu państw niemieckich do dwóch przeciwstawnych sojuszy po-lityczno-militarnych, których członkami są państwa wchodzące w czasie wojny w skład koalicji antyhitlerowskiej, siłą rzeczy jeszcze bardziej skomplikowała całą sprawę pod względem politycznym i prawnym. Odpowiadając niejako na wątpliwości opozycji, zgłaszane w toku dyskusji poprzedzającej ratyfikację układów wschodnich w RFN, przedstawiciele ZSRR podkreślali, że w tej sprawie decydujące znaczenie ma jasne sformułowanie artykułu 2 układu moskiewskiego, w myśl którego strony będą „rozstrzygać swe kwestie sporne wyłącznie środkami pokojowymi"104. Po przyjęciu obu państw niemieckich w poczet członków ONZ we wrześniu 1973 r., co oznaczało uznanie ich przez najwyższe organy ONZ za „miłujące pokój", postanowienia dwóch artykułów Karty dotyczących „państw nieprzyjacielskich" stały się siłą rzeczy bezprzedmiotowe.
4. ZAGADNIENIA NORMALIZACJI
Celem, który przyświecał obu stronom przy zawarciu układu z 7 grudnia 1970 r., była przyszła norma-
82
lizacja ich wzajemnych stosunków105. Dlatego też aktowi temu nadały nazwę układu o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków. We wstępie do układu stwierdzono, że jego sygnatariusze pragną „stworzyć trwałe podstawy dla pokojowego współżycia oraz rozwoju normalnych i dobrych stosunków między nimi". Kwestiom normalizacji poświęcono też w układzie odrębny artykuł (III), konkretyzujący intencje stron w tej dziedzinie. Brzmi on następująco: „L PRL i RFN będą podejmować dalsze kroki zmierzające do pełnej normalizacji i wszechstronnego rozwoju swych wzajemnych stosunków, których trwałą podstawę będzie stanowić niniejszy układ. 2. Są one zgodne co do tego, że we wspólnym ich interesie leży rozszerzenie ich współpracy w zakresie stosunków gospodarczych, naukowych, naukowo-technicznych, kulturalnych i innych". W układzie między ZSRR a RFN mówi się o podjęciu przez strony „nowych ważnych kroków w kierunku dalszego rozwoju i umocnienia ich wzajemnych stosunków" oraz o ich dążeniu do „przyczynienia się do normalizacji sytuacji w Europie" (artykuł 1). Strony deklarują w nim pragnienie wyrażenia w formie traktatowej swego zdecydowania „polepszenia i rozszerzenia współpracy między nimi, włączając w to dziedzinę stosunków gospodarczych, a także kontakty naukowo-techniczne i kulturalne w interesach obydwu państw" (ustęp 4 wstępu). Jak słusznie zaznacza C. Arndt, zobowiązanie międzynarodowe zachowuje swój charakter niezależnie od tego, czy znajduje się we wstępie, czy w operatywnej części umowy międzynarodowej10G. W artykule 7 układu zasadniczego (GTundvertrag), zawartego w grudniu 1972 r. między NRD a RFN, tj. państwami nie utrzymującymi dotąd żadnych stosunków, proces normalizacji został rozwinięty bardziej szczegółowo niż
83
w układzie PRL—RFN. Artykuł ten brzmi: „NRD i RFN wyrażają swoją gotowość do regulowania praktycznych i humanitarnych problemów w toku normalizacji swoich stosunków. Zawrą one umowy, aby na podstawie tego układu rozwijać i popierać obopólnie korzystną współpracę w dziedzinie gospodarki, nauki i techniki, komunikacji, obrotu prawnego, poczt i telekomunikacji, zdrowia, kultury, sportu, ochrony środowiska i w innych dziedzinach. Szczegółowe kwestie regulowane są w protokole dodatkowym" I07.
Stosunki między państwami uczestniczącymi w obrocie międzynarodowym mogą mieć różny charakter. Mogą to być stosunki wrogie (stan wojny), mniej lub bardziej nieprzyjazne o różnej skali napięcia, stosunki „zerowe" ze względów obiektywnych (znaczna odległość geograficzna), mniej lub bardziej normalne, stosunki przyjazne, wreszcie stosunki oparte na ścisłym sojuszu. Istnienie między dwoma państwami stosunków dyplomatycznych może — choć nie musi — świadczyć o tym, że stosunki wzajemne między nimi są normalne. Po I wojnie światowej stosunki dyplomatyczne między Polską a Rzeszą Niemiecką zostały wprawdzie ustanowione bardzo szybko, jednak z uwagi na trwającą przez długi czas między nimi wojnę gospodarczą do chwili podpisania protokołu z 7 marca 1934 r., który miał za zadanie „zakończyć anormalny stan" (ze wstępu) w ich stosunkach wzajemnych, trudno było zakwalifikować je jako normalne. Następujący po tym okres normalnych stosunków polsko-nie-mieckich został przy tym przerwany nie dopiero l września 1939 r. w momencie napaści zbrojnej, lecz nieco wcześniej, mianowicie 28 kwietnia 1939 r., na skutek jednostronnego anulowania przez rząd Rzeszy polsko--niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r., po którym nastąpiło szereg wro-
84
gich wobec Polski pociągnięć, poprzedzających akt agresji zbrojnej. Trudno również podciągnąć pod kategorię normalnych stosunki między ZSRR a RFN od czasu nawiązania stosunków dyplomatycznych w 1955 r. do momentu zawarcia układu w sierpniu 1970 roku. W okresie tym stosunki między obu krajami, w warunkach napięcia i niewygasłej jeszcze zimnej wojny, przebiegały pod znakiem szczególnej nieufności, związanej z prowadzoną przez ówczesne rządy RFN polityką zmierzającą do rewizji wyników [I wojny światowej108.
Układ z 7 grudnia 1970 r. nie jest. -- jak już wspomniano — układem normalizacyjnym sensu stricto. Układ ten bowiem sam przez się dokonuje normalizacji tylko w pewnych dziedzinach (w sprawie granicy), w innych zaś — wiąże proces normalizacji z wcieleniem w życie układu, głównie w drodze zawarcia serii dalszych porozumień. Jego zadaniem było stworzenie właściwych podstaw do długofalowego siłą rzeczy procesu normalizowania stosunków między dwoma państwami, które mają za sobą niemały okres wzajemnej wrogości, podejrzliwości i nieporozumień w wielu dziedzinach 109. Proces ten, który według intencji stron winien był rozpocząć się w momencie wejścia układu w życie, czyli po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych, rozpoczął się właściwie już w chwili jego podpisania, a niektóre oznaki normalizacji dały się zauważyć już w okresie negocjowania go w ciągu 1970 r., gdy na tle ogólnej atmosfery odprężeniowej tendencje do antagonizmu i nieufności zaczęły stopniowo tracić na ostrości. W pierwszej połowie 1970 r. miały miejsce pierwsze oficjalne wizyty przedstawicieli rządów obu państw odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze i handel zagraniczny. 23 czerwca 1970 r. został parafowany w Warszawie, a 15 paź-
85
dziernika podpisany długoterminowy układ między PRL a RFN o obrocie towarowym i współpracy gospodarczej i technicznej w latach 1970—1974. W okresie tym wzrósł znacznie ruch osobowy między obu krajami, doszło do szeregu wizyt parlamentarzystów, dziennikarzy i grup młodzieżowych, zapoczątkowana została wymiana kulturalna. Rząd polski, uwzględniając życzenie rządu RFN, uprościł formalności wyjazdowe dla osób pragnących wyjechać do RFN w ramach akcji łączenia rodzin. Samo podpisanie układów między ZSRR i Polską a RFN, jeszcze przed nabraniem przez nie mocy prawnej, wpłynęło w sensie pozytywnym nie tylko na atmosferę w stosunkach bilateralnych między ich sygnatariuszami, lecz także rzutowało na ogólny proces odprężenia w Europie i świe-
cie
110
Właściwy proces normalizacji, przewidziany w artykule III układu z grudnia 1970 r., mógł jednak rozpocząć się dopiero w momencie wejścia układu w życie. Pierwszym krokiem dokoinanym w ramach tego procesu — i to krokiem o zasadniczym znaczeniu — było nawiązanie 14 września 1972 r. normalnych, pełnych stosunków dyplomatycznych między obu państwami. Stworzyło to właściwe podstawy do rozwiązania szeregu doniosłych problemów w różnych dziedzinach.
W procesie normalizacji, który miał rozwijać się stopniowo, strony miały wysuwać poszczególne dziedziny i problemy wymagające ich zdaniem uregulowania oraz wspólnie ustalać priorytety111. W pięć lat po zawarciu układu oba państwa potwierdziły zgodnie jego przełomowe znaczenie jako aktu, który stał się „bazą wyjściową dla rozwoju ich stosunków zgodnie z zasadami dobrosąsiedztwa i konstruktywnej współpracy" 1!2.
86
Główną domeną, odgrywającą siłą rzeczy decydującą rolę w procesie normalizacji, są stosunki polityczne między obu partnerami układu. Rozwój tych stosunków w oparciu o zasady pokojowego współistnienia i współpracy113 wzmacnia nie tylko ich własne bezpieczeństwo, lecz przyczynia się w niemałym stopniu do ogólnego odprężenia, stanowiąc wspólny, wartościowy wkład w umocnienie powszechnego pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Zawarcie układów między państwami socjalistycznymi a RFN w latach 1970—1973 przyczyniło się nie tylko do normalizacji stosunków w Europie środkowej, lecz jednocześnie odegrało doniosłą rolę w utorowaniu drogi do zwołania i pomyślnego wyniku KBWE. Obie strony układu z 7 grudnia 1970 r. potwierdzały niejednokrotnie swą zdecydowaną wolę kierowania się we wzajemnych stosunkach celami i zasadami Karty NZ oraz Aktu Końcowego KBWE, którego postanowienia „wskazują drogę do długotrwałego zagwarantowania bezpieczeństwa, pokoju i szerokiej, opartej na bazie równouprawnienia współpracy w Europie", i zapewniały, że będą w dalszym ciągu występować na rzecz „pogłębienia i stałego rozwoju procesu odprężenia, który powinien mieć trwały i wszechstronny charakter" "*.
Stosunki polityczne między PRL a RFN mogą, rzecz jasna, kształtować się jedynie na płaszczyźnie uwzględniającej istniejącą sytuację w Europie i na świecie, w szczególności zaś fakt, że państwa te należą do dwóch przeciwstawnych polityczno-militar-nych ugrupowań — Układu Warszawskiego i NATO. Nie stanowi to przeszkody, zwłaszcza na obecnym etapie utrwalającego się odprężenia, w rozwijaniu dobrych stosunków wzajemnych115. Polska utrzymuje bliskie stosunki z szeregiem krajów NATO, np.
87
z Francją czy Wielką Brytanią. Okoliczność, że Polska i Włochy walczyły w czasie II wojny światowej po przeciwnej stronie i dziś należą do przeciwstawnych sojuszów, nie przeszkadza im w kształtowaniu dobrych stosunków wzajemnych.
RFN i Polska powinny — już choćby z uwagi na położenie geograficzne, lekcje przeszłości oraz perspektywę straszliwych skutków nowoczesnej wojny — być żywotnie zainteresowane w utrzymaniu pokoju i utrwaleniu bezpieczeństwa w Europie. Dlatego też oba państwa, odgrywające poważną rolę w ugrupowaniach polityczno-militarnych, do których należą, winny rozwinąć aktywną działalność, mającą na celu łagodzenie przeciwieństw i utworzenie skutecznego systemu bezpieczeństwa zbiorowego i współpracy w Europie. Polska od lat już czynnie uczestniczy w wysiłkach prowadzących do tego celu. Także rząd RFN stara się wnieść do nich swój konstruktywny wkład.
Jednym z zasadniczych, nieodzownych skutków procesu normalizacyjnego przewidzianego w układzie PRL—RFN winno być dostosowanie ustawodawstwa wewnętrznego obu kontrahentów oraz ich praktyki administracyjnej do litery i ducha zawartego układu. Winny być uchylone normy prawne, pozostające w sprzeczności z układem, a istniejącym przepisom prawnym należy w praktyce dać wykładnię, nie dopuszczającą do ignorowania postanowień układu116. Bezwzględny obowiązek wykonywania wiążących państwa umów międzynarodowych i ich nadrzędność nad normami prawa krajowego wynika z ogólnych zasad prawa międzynarodowego oraz tekstów konstytucji szeregu państw, w tym również RFNm. Mimo to jednak nadal obowiązują w RFN normy prawne zmierzające do podważania podstawowych założeń układów zawartych z ZSRR, PRL i NRD. Tak w szcze-
88
gólności, mimo uznania przez rząd federalny zachodniej granicy PRL w układzie z 1970 r. oraz granicy NRD—RFN w układzie z 1972 r., nadal podtrzymywana jest — także przez instytucje państwowe (Federalny Trybunał Konstytucyjny) — teza o istnieniu Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 roku. Nadal głosi się, że polskie ziemie zachodnie i północne oraz terytorium NRD nie są wt świetle prawa zachodnio-niemieckiego zagranicą i że w związku z tym istnieje na podstawie starej ustawy z 1913 r. jedna ogólno-niemiecka przynależność państwowa ludności Rzeszy w dawnych granicach. Innym przykładem rażącej rozbieżności między ustawodawstwem wewnętrznym RFN a układami zawartymi z PRL i innymi krajami socjalistycznymi jest ustawa federalna o wypędzonych z 18 maja 1953 r. (Bundesvertriebenengesetz — BVFG)ns. W oparciu o powyższą ustawę i jej odpowiednią interpretację status „wypędzonych" otrzymywały osoby urodzone na terytorium RFN, osoby, które przyjechały z krajów soc j a h" stycznych w odwiedziny do RFN i następnie postanowiły tam zostać, oraz rzesze emigrantów, którzy w ramach akcji łączenia rodzin dobrowolnie przybyli do RFN. Setki tysięcy osób, które w ciągu ostatnich 20 lat na własne życzenie wyjechały z Polski do RFN, zostały tam zaliczone do kategorii osób „wypędzonych". Praktyka ta stanowi pożywkę dla sił rewizjonistycznych. Minister sprawiedliwości PRL Jerzy Bafia w czasie oficjalnej wizyty w RFN w lutym 1977 r. zaprotestował w sposób zdecydowany przeciwko takiemu niedostosowaniu ustawodawstwa wewnętrznego RFN do postanowień wynikających z układu z 1970 r. i uzupełniających go porozumień z Helsinek 119. W związku z licznymi protestami w tej sprawie, zgłaszanymi również przez postępowe koła w RFN, opowiadające się za dalszym
89
odprężeniem i normalizacją stosunków z krajami socjalistycznymi, oraz ingerencją kanclerza Schmidta, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RFN usiłowało sprawę tę wyjaśnić. W wydanym przez to ministerstwo „przewodniku dla wysiedleńców" stwierdza się, że termin „wypędzony" ma jedynie „znaczenie de-klamatorskie (deklamatorisch)" i że wszystkie ustawy dotyczące wojny (Kriegsfolgengesetze) wygasły, nie ma zatem możliwości ich znowelizowania, by w ten sposób dokonać zmiany spornego terminu120. Nie wyjaśniono jednak, jakiego rodzaju przepisy konstytucyjne stoją na przeszkodzie, by ustawa o osobach wypędzonych, uchwalona przez Bundestag w 1953 r. i sześciokrotnie w trybie ustawodawczym nowelizowana, mogła być zmieniona lub uchylona jako pozostająca w wyraźnej sprzeczności z obowiązującą RFN umową międzynarodową. W dokumentach urzędowych szeregu krajów (Landów) występują w dalszym ciągu niemieckie nazwy miejscowości polskich o wyraźnym wydźwięku rewizjonistycznym Tak np. w zarządzeniu ministra spraw wewnętrznych Badenii— Wirtembergii z 4 listopada 1976 r. mowa jest o „Re-gierungsbezirk Bromberg" i „Heimatsauskunfstelle (Lotz) Litzmannstadt" itp., co godzi w sposób rażący w postanowienia układu z 7 grudnia 1970 roku1*1.
5. PROBLEM WAŻNOŚCI WCZEŚNIEJ ZAWARTYCH UMÓW
W artykule IV układu PRL—RFN postanowiono, że „układ nie dotyczy wcześniej zawartych przez strony lub ich dotyczących dwustronnych lub wielostronnych umów międzynarodowych"122. Takiego rodzaju klauzulę wprowadza się nieraz do umów międzynarodo-
90
wych, by podkreślić, że zobowiązania wynikające z innych, uprzednio przez strony zawartych umów, pozostają nienaruszoneI23, i że strony pragną być związane postanowieniami nowej umowy tylko o tyle, o ile nie 'stoi to w sprzeczności z ich wcześniej zaciągniętymi zobowiązaniami traktatowymi. W wypadku układu z 7 grudnia 1970 r. Polska miała na myśli takie umowy dwustronne, jak: układ zgorzelecki z 6 lipca 1950 r., układy o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z ZSRR (1965), NRD (1967), Czechosłowacją (1969) i innymi państwami socjalistycznymi, oraz takie umowy wielostronne, jak: Układ Warszawski z 14 maja 1955 r., układy RWPG, a także układ poczdamski i inne porozumienia wielkich mocarstw dotyczące „Niemiec", zawarte w czasie wojny lub bezpośrednio po jej zakończeniu. RFN zaś chodziło o układ z 26 maja 1952 r, dotyczący stosunków między RFN a trzema mocarstwami (w redakcji z 23 października 1954 r.), tzw. układ ogólny (Generalvertrag lub Deutschlandvertrag), zwłaszcza z uwagi na jego artykuły 2 i 7m, protokół o przystąpieniu RFN do NATOI25 i do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej oraz traktat rzymski. RFN powołuje się też nieraz na niektóre akty trzech czy czterech mocarstw na temat Niemiec, choć co do wykładni pewnych ich postanowień istnieją między nią a jej socjalistycznymi partnerami niemałe różnice zdań.
Przy umowach bilateralnych, gdy stronami wcześniejszych i późniejszych umów są te same państwa i gdy dotyczą one tych samych spraw, obowiązują postanowienia umowy późniejszej, zgodnie z zasadą lex posterior derogat legi priori126. W wypadku układu PRL—RFN należy pamiętać, że między państwami tymi nie było przedtem właściwie żadnych stosunków traktatowych127 (poza nielicznymi porozumieniami
91
handlowymi). Problem zgodności z ukiadem z grudnia 1970 r. wcześniej zawartych umów odnosić się więc może tylko do umów zawartych uprzednio przez strony z innymi państwami lub do „ich dotyczących dwustronnych lub wielostronnych umów międzynarodowych" (drugi wariant artykułu IV układu z 1970 r.). Problemy takie mogą wyłonić się w związku z tym, że układ nie obejmuje wszystkich stron umów wcześniejszych J28.
Problematyka mocy obowiązującej umów międzynarodowych zawartych przez dane państwo z różnymi kontrahentami i dotyczących tych samych spraw może w praktyce nasuwać trudności, nawet jeśli -w późniejszym układzie nie zostanie zamieszczone specjalne postanowienie w rodzaju artykułu IV układu z grudnia 1970 roku. Zasada pacta seruanda sunt stanowi podstawową regułę stosunków międzypaństwowych. Artykuły 4 obu układów- wschodnich były przedmiotem interesującej analizy przeprowadzonej przez autorów zachodnioniemieckich. Zdaniem prof. Wilhelma Wenglera129 istnieją trzy możliwości interpretacji układu z ZSRR, przy czym nie można ustalić, którą z nich strony uznały za właściwą:
a) wcześniejsze umowy mają pierwszeństwo przed postanowieniami zawartego układu i jego wykonanie jest ograniczone wcześniejszymi umowami (Vorrangs-klausel — klauzula pierwszeństwa);
b) w artykułach 4 obu układów stwierdzono, że ich przestrzeganie nie powoduje naruszenia obowiązków, które ciążą na stronach, lub praw, które im przysługują na mocy umów zawartych wcześniej między nimi lub z innymi państwami (Vereinbarkeitsklausel — klauzula zgodności);
c) artykuły te nie wymagają od stron żadnych ko-rektur odnośnie do umów zawartych z innymi pań-
92
stwami, choć niedopuszczalna jest odmowa przestrzegania nowych układów z powołaniem się na umowy wcześniej zawarte z innymi państwami (Drittsiche-rungsklausel — klauzula zabezpieczenia praw stron trzecich).
Koncepcje te zostały poddane krytycznej analizie na sympozjum Instytutu Prawa Międzynarodowego w Kilonii (marzec 1971 r.) w referacie K. Ipsena130. który określił artykuły 4 obu układów jako Nichtbe-ruhrungsklauseln —- klauzule nienaruszalności. Jego zdaniem kluczem do prawidłowego, odpowiadającego intencji stron ich zrozumienia jest formuła zawarta eccpressis verbis w artykule l układu z ZSRR, która wypływa również logicznie z sensu układu z PRL, a mianowicie stwierdzenie, że strony biorą za punkt wyjścia „rzeczywistą sytuację" istniejącą obecnie na kontynencie europejskim. Wychodząc z tego, strony doszły do porozumienia, że centralne postanowienia obu układów — gwarancja granic, wyrzeczenie się siły i programowa deklaracja odnośnie do rozwijania i popierania dobrych stosunków wzajemnych — są wykonalne bez uszczerbku dla określonej w innych aktach sytuacji traktatowej stron, mimo że kierują się one różnymi celami politycznymim.
W rozważaniach nad prawdziwym sensem omawianych postanowień należy zwrócić uwagę przede wszystkim na węzłowe sprawy, co do których istniały w ciągu lat istotne różnice poglądów między późniejszymi stronami układów z Moskwy i Warszawy. W umowach zawartych przedtem przez każdą ze stron ze swoimi sojusznikami przewidziano różne rozwiązanie tych spraw. Różnorodność interpretacji ich rozwiązania została wyeksponowana w toku ostrej dyskusji poprzedzającej ratyfikację układów w RFN. Jedna z tez, będąca przez 20 lat przedmiotem zasad-
93
niczej kontrowersji, głosiła, że rząd RFN jest wyłącznie uprawniony do reprezentowania całego narodu niemieckiego 132. Rząd Brandta—Scheela odstąpił od tej tezy jeszcze przed przystąpieniem do rokowań w sprawie zawarcia układów z ZSRR i PRL i w toku negocjacji z całym naciskiem podkreślał, że występuje tylko w imieniu RFN. Znalazło to ostateczne stwierdzenie w układzie zasadniczym (Grundvertrag), zawartym 21 grudnia 1972 r. w Berlinie między dwoma państwami niemieckimi, NRD i RFN. W ten sposób sprawa ta została wyeliminowana z wykazu spraw utrudniających potencjalnie zastosowanie artykułów 4 układów moskiewskiego i warszawskiego133. Pozostała natomiast wielokrotnie przez opozycję przytaczana sprawa granic, które — według artykułu 7 układu ogólnego z 23 października 1954 r. o stosunkach między RFN a trzema mocarstwami — winny być ostatecznie uregulowane w traktacie pokojowymI3ł. Wobec wyraźnych i kategorycznych postanowień granicznych, zawartych w artykule 3 układu ZSRR— RFN i artykule l układu PRL—RFN, postanowienie artykułu 7 układu ogólnego straciło swoją wartość, tym bardziej że zostało włączone do tego układu jedynie na żądanie RFN. Rządy trzech mocarstw zachodnich, powiadomione w momencie parafowania układu warszawskiego o jego treści, przyjęły go do aprobującej wiadomości i nie zgłosiły żadnych zastrzeżeń co do jego klauzul terytorialnych1Sfl.
Trudno byłoby również przywiązywać jakąś wagę do układów zawartych przez RFN z państwami zachodnimi w okresie największego napięcia stosunków Wschód—Zachód, w latach zimnej wojny, a zmierzających do włączenia obszaru NRD do RFN 13B. Układ ZSRR—RFN, zawarty w celu przyśpieszenia procesu odprężenia oraz umocnienia bezpieczeństwa i pokoju
94
w Europie, zagwarantował w artykule 3 integralność terytorialną wszystkich państw europejskich w ich obecnych granicach, w tej liczbie również granicę między NRD a RFN. Trudno też mówić o możliwości uzgodnienia czy zharmonizowania wszystkich postanowień układów zawartych w okresie zimnej wojny z układami z Polską i ZSRR137. Artykuły 4 obu układów mogą być rozumiane w tym sensie, że „rzeczywista sytuacja" istniejąca na kontynencie europejskim obejmuje również przynależność ich partnerów do dwóch przeciwstawnych ugrupowań politycz-no-militarnych, których cele i zadania — jako zgodne z celami i zasadami Karty NZ (tak zredagowany jest Układ Warszawski z 1955 r. oraz Pakt Północnoatlantycki) — nie stoją w sprzeczności z postanowieniami zawartymi w układach z 1970 roku 138.
95