PRL doc


PRL - RFN

BLASKI I CIENIE PROCESU

NORMALIZACJI WZAJEMNYCH

STOSUNKÓW (1972 - 1987)

PRACA ZBIOROWA POD REDAKCJĄ ANTONIEGO CZUBIŃSKIEGO

POZNAŃ INSTYTUT ZACHODNI

• 1988

Redaktor Romualda Z wierzy ck a

Okładkę projektowała M ari a Dolna

str.

Uwagi wstępne ............ 7

Antoni Czubiński, Realizacja układu z 1 XII 1970 r. o podstawach

normalizacji wzajemnych .stosunków pomiędzy PRL i RFN . . 9

"Zdzisław Nowak, Rola obszaru europejskiego w gospodarczym i po­litycznym rozwoju (Studium mocarstwo wości) ..... 75

Lech Janicki, Aktualne spojrzenie na układ PRL—RFN z 7 grudnia 1970 r. z uwzględnieniem zachadnioniemieckiej tzw. pozycji .prawnej ............. 95

Tomasz Budnikowski, Zdzisław Puślecki, Rozwój stosunków ekono­micznych między Polską i Republiką Federalną Niemiec w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ...... 139

Tadeusz, Seweryn Wróblewskif Współpraca kulturalna między Polską

a Republiką Federalną Niemiec (1972 - 1986) ..... 165

Zbigniew Kulak, Działalność Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—

RFN 1972-1987 ........... 187

Waciaiu Piątkowski, Byłem przy tym ....... 227

Chronologia niektórych wydarzeń w stosunkach polsko- zachodnionie-.mieokich po układzie z 7 grudnia 1970 r. (opracował; Józef Mu­szyński) ............. 241

PL ISSN 0239-7846 ISBN 83-85003-28-2

Bibliografia publikacji dotyczących stosunków Polska—RFN i RFN— Polska (opracował: Józef Muszyński) ......

275

Praca wykonana w ramach Centralnego Programu Badań Pod­stawowych Nr 11.06 „Polacy i Niemcy. Tradycje i dążenia"

ZACHODNI — POZNAR, STARY RYNEK 78/79

Antoni Czubiński

REALIZACJA UKŁADU Z 7 XII 1970 R. O PODSTAWACH NORMALIZACJI WZAJEMNYCH STOSUNKÓW POMIĘDZY

PRL I RFN

I. POWSTANIE RFN I JEJ DĄŻENIA

II wojna światowa spowodowała olbrzymie straty osobowe i zniszczenia materialne. Szczególną rolę w jej rozpętaniu i łamaniu praw odegrały Niemcy. Przeciwnicy ich uznali, że III Rzesza ponosi odpowiedzialność za wybuch wojny, straty osobowe i zniszczenia. Pojawiły się plany surowego ukarania Niemiec po wojnie, a nawet rozbicia ich na kilka mniejszych, słabych eko­nomicznie państw1. Jednak wobec sprzeciwu ZSRR już 25 VII 1944 r. od planów tych odstąpiono, uzgodniono natomiast, że po wojnie Niemcy zachowane zostaną w całości. W protokóle londyń­skim Europejskiej Komisji Doradczej z 12 IX 1944 r. ustalono, że podpiszą one bezwarunkową kapitulację, poniosą odpowiedzial­ność za wywołanie wojny oraz popełnione w czasie wojny zbrod­nie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości, będą płacić odszkodo­wania za zniszczenia wojenne oraz poddane zostaną okupacji zwy­cięskich mocarstw. Mocarstwa te planowały przejąć odpowiedzial­ność za losy Niemiec w granicach z 31 XII 1937 r.2

W czasie Konferencji Jałtańskiej w lutym 1945 r. ustalono plan terytorialnego okrojenia Niemiec na rzecz Polski i ZSRR. Potwierdzono wnioski Europejskiej Komisji Doradczej z 12 IX

10

1944 r.3 o V 1945 r. podpisano akt bezwarunkowej kapitulacji Nie­miec, a 23 V aresztowano rząd admirała Dónitza. Niemcy były obezwładnione i bez rządu. 5 VI 1945 r. głównodowodzący czte­rech armii sojuszniczych przyjęli: 1) oświadczenie o klęsce Nie­miec, 2) deklarację o przejęciu najwyższej władzy kontrolnej w Niemczech, 3) protokół o podziale stref okupacyjnych, 4) de­klarację o zasadach konsultowania się z innymi państwami zwy­cięskiej koalicji wojennej.

„Nie ma żadnego rządu centralnego w Niemczech —• stwierdzano w deklaracji — ani żadnej władzy, która byłaby w możności wziąć na siebie odpowiedzialność za utrzymanie porządku, za zarząd krajem i sto­sowanie się do żądań mocarstw zwycięskich" ".

Wojnę przegrali również sojusznicy Niemiec, tj. Włochy i Ja­ponia oraz Bułgaria, Rumunia i Węgry. W niektórych z nich (Ru­munia, Wiochy) doszło do przewrotu, a inne podpisały kapitulację.

W dniach 17 VII — 2 VIII 1945 r. miały miejsce w Poczda­mie kolejne obrady przywódców trzech wielkich mocarstw. Wiel­ka trójka podtrzymała zasadnicze decyzje ustalone w Jałcie. Stwierdzono, że Niemcy nie zostaną podzielone na mniejsze pań­stwa, lecz pozostaną jednolite. Traciły one obszary położone na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej na rzecz Polski i ZSRR (re­jon Królewca) oraz przejściowo Zagłębie Saary na rzecz Francji. Uznano też fakt ponownego oderwania się Austri od Niemiec. Nie precyzowano jednak czasu trwania okupacji zakładając, że stan ten potrwa dość długo. Państwa okupujące postanowiły ściągnąć z Niemiec reparacje wojenne i podjąć proces reedukacji narodu niemieckiego. Uchwalono wspólną deklarację, w której czytamy

„Armie sojusznicze okupują całe Niemcy i naród niemiecki zaczął spłacać dług za straszliwe zbrodnie popełnione pod przewodem tych, któ-

11

rych uczynki, w okresie powodzenia, otwarcie aprobował i którym ślepo był posłuszny" 5.

Na konferencji osiągnięto porozumienie co do zasad politycz­nych i gospodarczych, na jakich ma być oparta uzgodniona poli­tyka sprzymierzeńców w stosunku do zwyciężonych Niemiec przez cały okres kontroli sojuszniczej.

„Celem tego porozumienia — pisano — jest wprowadzenie w życie deklaracji krymskiej względem Niemiec. Militaryzm i narodowy socja­lizm niemiecki będą wykorzenione i sprzymierzeńcy, za wspólnym po­rozumieniem, podejmą obecnie i w przyszłości inne niezbędne zarządzenia, żeby osiągnąć pewność, że Niemcy już nigdy więcej nie staną się groźbą dla swych sąsiadów albo dla pokoju świata"15.

Podobnie jak w deklaracji krymskiej i tutaj podkreślono, iż:

„Nie leży w zamiarach sprzymierzonych zniszczyć naród niemiecki lub narzucić mu niewolę. Leży w zamiarze sprzymierzonych dać narodowi niemieckiemu sposobność do przyszłej przebudowy swego życia na pod­stawie 'demokratycznej i pokojowej. Jeżeli jego własne wysiłki bada stale .skierowane do tego celu, to będzie on mógi w odpowiednim czasie zająć .swe miejsce pośród wolnych i pokój miłujących ludów świata"7.

Zakładano, że Niemcy obejmie proces: denazyfikacji, demili-taryzacji, dekartelizacji i demokratyzacji. Ustalono, że stosunko­wo szybko przygotowana zostanie konferencja pokojowa. Miała ona uregulować sprawy Austrii, Bułgarii, Finlandii, Niemiec, Ru­munii, Węgier i Włoch. W tym celu powołano do życia Radę Mi­nistrów Spraw Zagranicznych. Uprzedzając decyzje konferencji pokojowej, Wielka Trójka w Poczdamie podjęła decyzję o prze­siedleniu ludności niemieckiej z Czechosłowacji, Polski i Węgier do Niemiec. Proces ten trwał kilka lat (1945 - 1949).

Tak więc państwa faszystowskie i militarystyczne przegrały wojnę i podpisały akty bezwzględnej kapitulacji, zdając się na laskę i niełaskę zwycięzców. Zostały one rozbrojone, okupowane i poddane procesowi reedukacji politycznej. O charakter tej re­edukacji toczyła się walka pomiędzy siłami lewicy i prawicy spo-

12

łecznej. W ten sposób zarysował się podział Niemiec, Korei, Wiet­namu. Toczyły się ostre spory o charakter rządów w Czechosło­wacji, Grecji, Jugosławii, w Polsce i na Węgrzech. Przygotowy­wano się do ustalenia nowych granic. Nowy porządek prawny miały wprowadzić traktaty pokojowe B.

Rozbicie faszystowskich Niemiec i Włoch oraz ich satelitów spowodowało generalną zmianę układu sił politycznych w Europie. W środku Europy powstała polityczna próżnia. Umowy jałtańsko--poczdamskie sankcjonowały ten stan rzeczy. Fakt ten spowodo­wał generalne osłabienie sił kapitalistycznych i ogólne umocnie­nie sił lewicy społecznej.

Europa w ogóle utraciła dawne znaczenie polityczne. Wpraw­dzie Wielka Brytania wyszła z wojny zwycięsko, ale straciła daw­ną pozycję w świecie na rzecz Stanów Zjednoczonych. Przywód­cy USA decydowali w dużym stopniu o tym, że postulaty brytyj­skie nie zostały w pełni zrealizowane ani w Jałcie, ani w Poczda­mie. Straty poniesione przez ten kraj spowodowały, iż długo nie mógł się on podźwignąć z ran odniesionych w wojnie. Francja tylko teoretycznie należała do wielkich mocarstw. Zaproszono ją do okupacji Niemiec, ale nie dopuszczono do udziału w konferen­cjach w Jałcie i Poczdamie. Słabła też pozycja trzeciego mocar­stwa, tj. Chin — Czang Kai-Szeka. Spośród pięciu wielkich mo­carstw szczególną rolę spełniały tylko dwa, tj. USA i ZSRR. Sta­ny Zjednoczone znajdowały się daleko od Europy i Niemiec. In­teresowała je głównie problematyka dalekowschodnia. Początko­wo wydawało się, że szczególną rolę w Niemczech, a poprzez Niemcy w całej Europie, spełniać będzie ZSRR. Umowy jałtań-sko-poc2damskie utwierdziły pozycję ZSRR jako mocarstwa. Przy­wódcy tego państwa, tak w Jałcie jak i w Poczdamie, uzyskali znaczne sukcesy polityczne, które stanowiły odbicie ówczesnych pozycji tego państwa w świecie'.

13

Deklaracje konferencji jałtańskiej i poczdamskiej godziły w systemy faszystowskie i prawicowe, wzmacniały siły ludowe w świecie. Odegrały również kolosalną rolę w umocnieniu ruchów narodowowyzwoleńczych i ludowych w Europie oraz w Azji. W Europie spowodowały ukształtowanie obozu państw demokra­cji ludowej.

Państwa odpowiedzialne za wybuch wojny początkowo nie zo­stały dopuszczone do udziału w ONZ. W konferencji inaugura­cyjnej ONZ w San Francisco w dniu 25 IV 1945 r. brały udział zaledwie 42 państwa. Uchwalono Kartę Narodów Zjednoczonych. 26 VI 1945 r. podpisało ją 51 państw. Weszła ona w życie 24 X 1945 r. Celem ONZ było dążenie do utrzymania pokoju na świecie, rozwijanie przyjaznych stosunków międzynarodowych, rozstrzyganie sporów międzynarodowych w drodze porozumienia itp. Decydująca rola przypadła Radzie Bezpieczeństwa, w której skład wchodziło 5 stałych i 6 niestałych członków. Instytucja ta zastąpiła mało skuteczną Ligę Narodów. Działała ona na zasadzie pełnej zgodności wielkich mocarstw. Każde z nich posiadało pra­wo weta w Radzie Bezpieczeństwa. Był to specyficzny system zbiorowego bezpieczeństwa. Małe państwa zostały w nim zdomi­nowane przez ,pięć wielkich mocarstw, a mianowicie: USA, ZSRR, Wielką Brytanię, Chiny i Francję. ONZ została wyposażona w środki przymusu, niezbędne do wyegzekwowania jej decyzji. W ten sposób mogła spełnić bardziej aktywną rolę w tłumieniu konfliktów lokalnych niż jej poprzedniczka '°.

Sytuacja była bardzo skomplikowana. Zagrożenie faszystow­skie spajające blok państw antyfaszystowskich przestało działać i ponownie na plan pierwszy wysunęły się problemy sporne. Co­raz trudniejszą sprawą było uzyskanie porozumienia. W niektó­rych kwestiach osiągano kompromis, jednakże w innych okazało się to niemożliwe.

Dnia 29 VII 1946 r. rozpoczęła obrady konferencja pokojowa w Paryżu. Analizowano projekty traktatów pokojowych z Buł­garią, Finlandią, Rumunią, Węgrami i Włochami, Konferencja trwała do 15 X 1946 r., a traktaty podpisano 10 II 1947 r. "

14

W Bułgarii, Czechosłowacji, Polsce, Rumunii i na Węgrzech ukształtowały się republiki ludowe. Przywódcy USA już w cza­sie Konferencji Poczdamskiej próbowali wycofać się z niektó­rych, przyjętych wcześniej, ustaleń i zobowiązań w kwestii nie­mieckiej. To samo czynili Anglicy. Doświadczenia wojenne były wówczas jednak jeszcze zbyt świeże. Zmiana frontu była trudna. Ułatwiały ją niektóre posunięcia Stalina, który stwarzał wrażenie, jak gdyby zmierzał do stopniowego opanowania całych Niemiec. Pretekst zagrożenia ze strony komunizmu posłużył za parawan do faktycznego sabotowania wykonania postanowień z Jałty i Poczdamu. W listopadzie 1946 r. obradowała sesja rady minis­trów spraw zagranicznych państw zwycięskich nad projektami traktatów pokojowych z Austrią i Niemcami. Do porozumienia jednak nie doszło. Stopniowo pogłębiały się sprzeczności pomię­dzy ZSRR i państwami zachodnimi. Powodowało to narastanie różnic pomiędzy strefami okupacyjnymi. Trzy strefy zachodnie podjęły współpracę tworząc tzw. Trizonię. Próbowano ograniczyć wpływy ZSRR i lewicy12. W czerwcu 1948 r. sześć państw za­chodnich, bez porozumienia z ZSRR, podjęło decyzję w sprawie utworzenia nowej waluty dla trzech zachodnich stref okupacyj­nych Niemiec, wprowadzając faktyczny podział Niemiecl3. We wrześniu 1949 r. trzy zachodnie strefy okupacyjne Niemiec ukon­stytuowały się w samodzielne państwo — Republikę Federalną Niemiec 14. Kierowniczą rolę w państwie na okres 20 lat przejęły partie konserwatywne z CDU i CSU na czele.

W następnym miesiącu, w radzieckiej strefie okupacyjnej proklamowano Niemiecką Republikę Demokratyczną. Nastąpił więc nie tylko faktyczny, ale również formalny podział Niemiec na dwa państwa o różnych systemach społeczno-politycznych i po-

15

wiązanych z dwoma układami politycznymi w świecie. Oba pań­stwa występowały w imieniu całych Niemiec15. De facto w roli tej, w przyszłości, utrzymała się jednak tylko RFN.

Przywódcy RFN stosowali wybiórcze podejście do uchwał pocz­damskich, uznając tylko te z nich, które pasowały do ich doktry­ny politycznej. Pierwszy kanclerz — Konrad Adenauer prokla­mował, iż RFN jest spadkobiercą i kontynuatorem Rzeszy Nie­mieckiej. Odmówił on uznania decyzji terytorialnych z Poczda­mu głosząc, że zmiany takie mogłaby wprowadzić tylko konfe­rencja pokojowa. Dokąd konferencja pokojowa nie zostanie zwo­łana i nie podejmie odpowiednich decyzji, tak długo — głoszono — Rzesza Niemiecka istnieje w granicach z 31 XII 1937 r., tj. w granicach sprzed podbojów hitlerowskich. Za główny cel dzia­łania uznano dążenie do przekreślenia skutków przegranej wojny tak w aspekcie etyczno-moralnym, ekonomicznym, jak i poli­tycznym. Planowano to osiągnąć przy pomocy mocarstw zachod­nich, głównie USA i Francji. Za głównego przeciwnika w tym względzie uznano ZSRR i Polskę 1B. Ziemie przejęte przez Pol­skę na mocy decyzji jałtańsko-poczdamskich w RFN nazywano obszarami znajdującymi się pod tymczasową polską administracją. Nie uznawano też NRD jako samodzielnego państwa głosząc, że jest to nowa forma okupacji radzieckiej. Prawo reprezentowania Niemiec rezerwowano wyłącznie dla RFN 17.

RFN potępiła agresję hitlerowską i zbrodnie popełnione przez III Rzeszę, ale od początku obstawała przy tezie głoszącej, że za wybuch wojny odpowiadają nie tylko Niemcy, ale również inne państwa. Odpowiedzialność Niemiec ograniczano do rządu i partii hitlerowskiej. Wyolbrzymiano zasięg i zasługi antyhitlerowskiego ruchu oporu w Niemczech. W ślad za tym żądano uwolnienia Niemiec od reparacji wojennych. Podjęto akcję ścigania zbrod­niarzy wojennych, ale nie czyniono tego z przekonaniem. Protes­towano przeciw karaniu Niemców przez Trybunał Międzynarodo-

16

wy i przez inne państwa. Tolerowano działalność zmierzającą do uchylania się od odpowiedzialności za zbrodnie18.

W konsekwencji większości przestępców nie pociągnięto do od­powiedzialności. Wielu z nich zatrudniano w administracji pań­stwowej, w sądownictwie, w szkolnictwie. Część z nich schroniła się za granicą. Trudno było w tych warunkach mówić o szerszej reedukacji społeczeństwa. Stosunkowo wcześnie podjęto starania w sprawie uznania zbrodni hitlerowskich za przedawnione;". Wprawdzie, zgodnie z zakazami władz okupacyjnych, NSDAP ani jej przybudówki nie uzyskały możliwości legalnego działania, jednak byli narodowi socjaliści mogli działać w innych organiza­cjach o programach radykalnych i nacjonalistycznych so.

Bardzo silnie eksponowano natomiast cierpienia doznane w czasie wojny przez ludność niemiecką w wyniku bombardowań i w czasie powojennych przesiedleń. Już w 1954 r. opublikowano kilka tomów dokumentujących rzekomą brutalność akcji „wypę­dzania" Niemców ze wschodu. Polskę i ZSRR oskarżano o wy­mordowanie kilku milionów osób.

Głoszono hasło o prawie do stron ojczystych i wspomagano ze skarbu państwa ruch organizacyjny przesiedleńców (wypędzo­nych). Związek Ziomkostw od grudnia 1953 r. przystąpił do two­rzenia patronatów nad miastami i okręgami byłych ziem wschod­nich Rzeszya. Tworzono ośrodki studiów wschodnich (Ostfor-schung) o jawnie rewizjonistycznych programach badawczych2*.

W dniu 9 VII 1951 r. mocarstwa zachodnie ogłosiły deklara­cję o zakończeniu stanu wojny z Niemcami. Powstała dziwna sytuacja. Nie podpisano traktatu pokojowego, ale stan wojny

17

zlikwidowano. ZSRR uczynił to dopiero dekretem z 25 I 1955 r. W dekrecie zastrzegano jednak, że zniesienie stanu wojny nie zmienia zobowiązań międzynarodowych Niemiec, wynikających z faktu bezwzględnej kapitulacji. Rząd Polski ogłosił odpowiedni dokument 31 I 1955 r. Rada Państwa PRL uchwalę o zakończeniu stanu wojny między Polską a Niemcami podjęła 13 II 1955 r. -z

Do maja 1952 r. RFN była kontrolowana przez państwa za­chodnie. Jednak 26 V 1952 r. państwa zachodnie podpisały z nią układ przyznający jej pełną suwerenność. RFN miała przystąpić do Europejskiej Wspólnoty Obronnej. Wobec sprzeciwu Francji idea ta upadla. W tej sytuacji w 1955 r. RFN została przyjęta do utworzonego w 1949 r. Paktu Pólnocno-Atlantyckiego (NATO)24.

Podjęto rokowania z ZSRR w sprawie normalizacji stosunków. 13 IX 1955 r. podpisano układ o normalizacji stosunków. Oba państwa uznały się de iure i wymieniły przedstawicieli dyploma­tycznych. Jednocześnie Adenauer skierował do rządu ZSRR list, w którym informował, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych nie oznacza, iż RFN uznaje radzieckie stanowisko w sprawie NRD i cesji terytorialnych z 1945 r.as W ślad za tym przedstawiciel MSZ, dr Walter Hallstein ogłosił, iż nawiązanie stosunków RFN z ZSRR ma wyjątkowy charakter, że RFN nie będzie utrzymy­wać stosunków dyplomatycznych z innymi państwami uznający­mi NRD. Była to tzw. doktryna Hallsteina. Podtrzymywano ją do 1967 r. Przebywający jeszcze w ZSRR jeńcy wojenni zostali uwol­nieni i powrócili do kraju. Fakt ten umocnił znaczenie i autorytet Adenauera. W lipcu 1956 r. Bundestag uchwalił ustawę o pow­szechnym obowiązku służby wojskowej. Od l I 1957 r. przystą­piono do organizowania własnej siły zbrojnej (Bundeswehr) °. RFN uzyskała znaczną pomoc finansową w ramach Planu Mar-shalla. Szybko rozwijała się gospodarczo. Już w 1961 r. wysunęła się na trzecie miejsce w świecie po USA i ZSRR 27.

20

RFN3G, Biskupi polscy odpowiedź tę uznali jednak za zadowala­jącą.

Brak stosunków z Polską i innymi krajami bloku wschodnie­go krępował poczynania RFN na forum międzynarodowym. Wo­kół RFN unosiła się atmosfera winy. Jednocześnie na forum mię­dzynarodowym umacniały się dążenia do zerwania z pozostałoś­ciami zimnej wojny. Narastały tendencje do odprężenia i współ­pracy międzynarodowej. Rządzące do tego czasu w RFN koła cha-deckie nie umiały przełamać przyjętego schematu. W tej sytuacji rzecznikami zmian i wprowadzenia tzw. nowej polityki wschodniej stawały się koła opozycyjne, tj. kościoły ewangelickie, SPD i FDP. W wyniku wyborów do parlamentu z 1966 r. chadecja poniosła porażkę i musiała pójść na kompromis z SPD37. l XII 1966 r. powstał rząd tzw. Wielkiej Koalicji. Przywódca SPD Willi Brandt objął stanowisko wicekanclerza i ministra spraw zagranicz­nych, podejmując pierwsze, ograniczone próby rozwijania nowej polityki wschodniej. Wybory z 1969 r. spowodowały dalsze zmia­ny. SPD zerwała współpracę z chadecja i utworzyła rząd wspól­nie z liberałami (FDP). Brandt przejął stanowisko kanclerza i przystąpił do bardziej aktywnego wcielania w życie swych kon­cepcji. Poczynania jego ograniczał fakt, iż koalicja SPD-FDP dysponowała bardzo małą większością w parlamencie38. Nowa polityka wschodnia nie oznaczała zresztą zerwania z realizowany­mi dotąd celami polityki zagranicznej RFN. Nowy rząd nadal za główny cel uznawał dążenie do wyprowadzenia Niemiec z kry­zysu, w którym znalazły się one na skutek awanturniczej polity­ki Hitlera. Chodziło o przekreślenie postanowień jałtańsko-pocz-damskich, odbudowanie Niemiec w granicach z 1937 r. i przy­wrócenie im dawnego znaczenia w Europie i w świecie. W rozu­mieniu przywódców SPD i .FDP przywódcy chadecji osiągali skut­ki odwrotne od zamierzonych. Sztywne stanowisko w stosunkach i państwami bloku wschodniego pogłębiało i utrwalało

21

podziały ukształtowane w latach 1945 - 1949, prowadziło do osła­bienia obu państw niemieckich i izolacji RFN na lorum między­narodowym. Zarysowało się niebezpieczeństwo podziału na dwa narody niemieckie S!l. Nowy rząd wystąpił z krokami zmierzają­cymi do umocnienia jedności narodu żyjącego w dwóch pań­stwach niemieckich, przywrócenia pozycji poprzez werbalne uzna­nie zmian formalnych, likwidacją skutków wojny itp.lf> Chodziło o znalezienie bardziej skutecznych metod, prowadzących do za­chowania jedności podzielonego narodu i restauracji jednolitego, silnego państwa niemieckiego.

3. UKŁAD O PODSTAWACH NORMALIZACJI STOSUNKÓW POMIĘDZY PRL I RFN

Narastający proces odprężenia pomiędzy blokiem wschodnim i zachodnim powodował, że w RFN zrezygnowano z doktryny Hallsteina. Gdy w 1957 r. Jugosławia uznała NRD, rząd boński, zgodnie z tą doktryną zerwał z nią stosunki. Jednak w 10 lat póź­niej (31 I 1967 r.) stosunki te zostały wznowione.

W czasie spotkania ministrów spraw zagranicznych Układu Warszawskiego w Warszawie, w lutym 1967 r. ZSRR, NRD i Pol­ska uznsły, że normalizacja stosunków z RFN może nastąpić do­piero, gdy Bonn uzna istnienie drugiego państwa niemieckiego, nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, nieważność układu monachijskiego z 1938 r. w sprawie Sudetów41, Rumuni i Węgrzy nie mieli spraw spornych z Niemcami. Gotowi byli oni do porozumienia bez stawiania warunków. Rząd RFN aktywizo­wał swe poczynania. W 1967 r. podjęto rokowania z Rumunia i podpisano z nią układ43. Podjęto rokowania z ZSRR, które za­kończyły się podpisaniem 12 VIII 1970 r. układu o wzajemnych

22

stosunkach. Stwierdzono w nim, że oba państwa wyrzekają się stosowania siły lub groźby jej użycia w stosunkach wzajemnych, zobowiązują się do poszanowania nienaruszalności terytorialnej wszystkich państw europejskich w ich aktualnych granicach, nie mają wobec nikogo roszczeń terytorialnych i nie będą ich wysu­wać w przyszłości. Tym samym RFN uznała formalnie stworzo­ny w Poczdamie aktualny porządek prawny '"'.

Układ wynegocjowali i podpisali przedstawiciele nowego rzą­du .socjaldemokratyczno-liberalnego, wbrew stanowisku CDU i CSU. Przeciwnicy nowej polityki wschodniej RFN próbowali nie dopuścić do podpisania tak sformułowanego porozumienia. Przywódcy opozycji głosili, że wejście układu w życie zostanie uznane za wyrzeczenie się prawa Niemców do samostanowienia, przekreślenie dążeń do jedności, wzmocnienie przewagi ZSRR i bloku wschodniego, osłabienie bezpieczeństwa Niemiec i całej Europy. Podjęto ostrą kampanię przeciw nowema rządowi. W wal­ce tej nie przebierano w środkach. Krytykowano rząd, ujawniano tajne dokumenty, próbowano skompromitować Brandta i Scheela 44.

Tymczasem rząd Brandta podjął również rokowania z Polską. W odpowiedzi na przemówienie W. Gomułki z 17 V 1969 r. o go­towości Polski do unormowania stosunków z RFN, Brandt już 19 maja 1969 r. złożył oświadczenie o gotowości rządu RFN do wymiany deklaracji z Polską o rezygnacji z użycia siły. Po prze­jęciu stanowiska szefa rządu (28 IX 1969 r.) Brandt zintensyfi­kował kontakty z Polską. Polska stalą się w RFN tematem mod­nym. Pisano o niej w prasie, mówiono w telewizji. Do Polski przybywały liczne delegacje z RFN. Mówiono o konieczności po­jednania i porozumienia 4S. Już w październiku 1969 r. podjęto rozmowy wstępne w sprawie podpisania wieloletniej umowy han­dlowej. Do tego czasu RFN stosowała wobec Polski wiele ograni­czeń handlowych i kooperacyjnych, ukształtowanych w okresie zimnej wojny w postaci zakazów eksportowych, limitów importo­wych, kontyngentów, licencji krepujących wymianę i kooperację.

23

Strona polska dążyła do usunięcia przepisów dyskryminują­cych polski handel z RFN celem rozszerzenia wymiany handlowej, przyznania Polsce, jako członkowi GATT, klauzuli najwyższego uprzywilejowania, uzyskania warunków prawnych niezbędnych do podjęcia kooperacji przemysłowej, podjęcia współpracy nauko-wo-technicznej.

„Kiedy zapoznaliśmy się jednak z pierwszym zachodnio niemieckim projektem umowy, który mówił o współpracy na polu gospodarki, tech­niki, nauki i kultury — wspomina W. Piątkowski — można było stwier­dzić, że faktycznie nie zmieniał on dotychczasowych, niekorzystnych za­sad i zawierał w sobie wiele z minionej epoki" 4G.

Strona zachodnioniemiecka kładła nacisk na wymianę w za­kresie kultury. Stawiała natomiast ograniczenia w dziedzinie tech­niki i gospodarki. Rokowania trwały cały rok. W dniach 22 - 24 I 1970 r. w RFN przebywała delegacja polska z ministrem hand­lu zagranicznego Januszem Burakiewiczem na czele. Był to pierw­szy członek rządu PRL oficjalnie przyjmowany w Bonn. Prze­prowadził on rozmowy z ministrem gospodarki RFN Karlem Schillerem i złożył wizytę ministrowi spraw zagranicznych Wal­terowi Scheelowi. 22 - 23 VI 1970 r. do Polski przyjechał mini­ster gospodarki RFN Karl Schiller. Była to pierwsza wizyta przedstawiciela RFN tak wysokiego rangą w Polsce. Brał on udział w 39 Międzynarodowych Targach w Poznaniu, przeprowa­dził rozmowy z ministrem J. Burakiewiczem i złożył wizytę to PKPG i MSZ. W dniu 23 czerwca parafowano wieloletnią umowę o obrocie towarowym oraz o współpracy gospodarczej po­między PRL i RFN na lata 1970 - 1974. Z podpisaniem umowy RFN musiała odczekać na zgodę EWG. Umowę podpisano dopie­ro po uzyskaniu zgody EWG 15 X 1970 r.47 Zdaniem W. Piąt-kowskiego miała ona bardzo liberalny i szeroki charakter. Nato­miast E. J. Nieroda pisze, że umowy zawarte z innymi krajami EWG miały bardziej korzystny charakter 4e.

24

W ślad za rozmowami o charakterze gospodarczym podjęto i prowadzono rozmowy o charakterze ogólnopolitycznym.

Brandt w deklaracji rządowej w Bundestagu w dniu 28 X 1969 r. oświadczył, iż rząd jego jest gotów do podjęcia rozmów z Polską w nawiązaniu do propozycji W. Gomulki z 17 V 1969 r. Rząd RFN postanowił najpierw podjąć negocjacje z ZSRR, a do­piero po tym z Polską. Strona polska zabieg&ła bezskutecznie o odwrotną kolejność rozmów. 25 listopada Bonn przekazało ofi­cjalną notę w tej kwestii, a 22 grudnia strona polska przekazała swą odpowiedź. Oficjalne rozmowy rozpoczęto 5 II 1970 r. w War­szawie. Delegacji polskiej przewodniczył wiceminister spraw za­granicznych Józef Winiewicz. Na czele delegacji niemieckiej stal podsekretarz stanu w MSZ Georg Ferdinand Duckwitz.

Strona polska zmierzała do podpisania układu o podstawach normalizacji stosunków między obu państwami. Za punkt wyjścia służyły uchwały poczdamskie w sprawie powojennych Niemiec. Szczególną uwagę przywiązywano do sprawy powojennych gra­nic, bezpieczeństwa, partnerskich stosunków, współpracy gospo­darczej.

Natomiast strona zachodnioniemiecka dążyła do ograniczenia układu do deklaracji o wyrzeczeniu się przemocy we wzajem­nych stosunkach. Starano się odsunąć sprawy granic i wynika­jących z nich konsekwencji w sprawach konsularnych. Podejmo­wano zabiegi o kreowanie w Polsce mniejszości niemieckiej i o zgodę rządu połskiego na dalsze łączenie rodzin, tj. wyjazdy z Polski. Rokowania te toczyły się w kilku rundach w lutym (5-6), marcu (9-11) i kwietniu (22-24) w Warszawie oraz w czerwcu (8-10) w Bonn, w lipcu (23-25) ponownie w War­szawie i w październiku (5-7) w Bonn. Rokowania szły opornie. Parę razy znajdowały się w impasie.

„Przyszło nam — wspomina J. Winiewicz — wysłuchiwać długich wywodów zachodnioniemieckich prawników, powtarzających od dawna nam znane tezy o potrzebie traktatu pokojowego, o zjednoczeniu Niemiec, o od­powiedzialności mocarstw za 'Niemcy jako całość', o doli przesiedlonych z Polski Niemców i tym podobne" 49.

25

Wydawało się, że w czerwcu usunięto ostatnie przeszkody i jesienią dokument zostanie parafowany. Tymczasem po podpisa­niu układu z ZSRR stanowisko strony niemieckiej usztywniło się. Dalsze rozmowy starano się odroczyć. W październiku wydawało się, że rozmowy zostaną zerwane. Strona niemiecka proponowała powrót do punktu wyjścia. - Dopiero bezpośrednia interwencja Winiewicza u Brandta, Bahra i Wehnera spowodowała wznowie­nie prac. Ostatnia tura rozmów miała miejsce w Warszawie w dniach od 2 do 14 XI 1970 r. Na stanowisku szefa delegacji RFN Duckwitza zastąpił wiceminister Paul Frank. Ostatnie dys­kusje prowadzono już na szczeblu ministrów (S. Jędrychowski i W. Scheel). W dniu 18 XI 1970 r. układ został parafowany przez ministrów spraw zagranicznych. W następnym dniu rząd RFN poinformował o tym rządy USA, Wielkiej Brytanii i Fran­cji. Strona polska poinformowała rząd NRD o treści porozumie­nia z RFN.

Państwa zachodnie nie zgłaszały wobec RFN sprzeciwu. W tej sytuacji, w dniu 6 XII 1970 r. kanclerz W. Brandt przy­był do Warszawy i w następnym dniu wraz z premierem Cy-rankiewiczem dokonał uroczystego podpisania układu. Składał się on z preambuły i pięciu artykułów. W preambule przypomi­nano o napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę, podkreślano, że w obu państwach przez 25 lat od zakończenia wojny wyrosło nowe pokolenie, któremu ,,należy zapewnić pokojową przy­szłość", oświadczono, że celem obu rządów jest dążenie do umoc­nienia pokoju. W art. l stwierdzono, że ustalona w Poczdamie linia graniczna na Odrze i Nysie Łużyckiej stanowi zachodnią granicę Polski, potwierdzono nienaruszalność istniejących gra­nic teraz i w przyszłości i zobowiązano się do wzajemnego po­szanowania integralności obu państw. Obie strony oświadczały, że nie mają żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie oraz, że nie będą takich roszczeń wysuwać w przyszłości. W art. II obie strony zobowiązały się do rozstrzygania wszystkich kwestii spornych w drodze pokojowej, zgodnie z celami i zasadami sfor­mułowanymi w Karcie Narodów Zjednoczonych. W art. III obie strony zobowiązały się do podejmowania dalszych kroków zmie­rzających do pełnej normalizacji i wszechstronnego rozwoju wzajemnych stosunków. W art. IV obie strony stwierdzały, że

26

obecny układ nie narusza umów wcześniej zawartych przez oba państwa. W art. V stwierdzano, że układ podlega ratyfikacji i wejdzie w życie dopiero w dniu wymiany dokumentów ratyfi­kacyjnych 50. W układzie nie było słowa „uznanie" w odniesie­niu do granicy51. Rząd PRL nie uznał faktu rzekomego istnienia mniejszości niemieckiej w Polsce. Natomiast wyraził zgodę na kontynuowanie akcji łączenia rodzin. 18 XI 1970 r. ogłoszono informację rządu PRL o krokach podejmowanych w sprawie hu­manitarnego podejścia do sprawy dalszego łączenia rodzin52. Był to gest ze strony polskiej. Liczono na szybką ratyfikację układu i ogólną poprawę wzajemnych stosunków.

Tymczasem sytuacja komplikowała się. Nadal nieuregulowa­na była sprawa statusu Berlina Zachodniego, komplikowały się stosunki pomiędzy USA i ZSRR, niejasna była perspektywa po­rozumienia RFN — NRD. Przeciwnicy układów wschodnich przeszli do ofensywy. Zmieniła się również sytuacja w Polsce. Na skutek wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu Gdańskim pro­wadząca rokowania w sprawie układu z RFN ekipa polityczna z W. Gomułką na czele została odsunięta od władzy. Do głosu doszła grupa E. Gierka. W pierwszym okresie była ona zajęta przede wszystkim porządkowaniem spraw wewnętrznych. Pozy­cja Polski na forum międzynarodowym uległa osłabieniu. Na­dzieje na szybką ratyfikację i wejście w życie układu nie speł­niły się. Na forum międzynarodowym toczyła się ostra walka o dalszy kierunek rozwoju. W tej sytuacji rząd Brandta nie zde­cydował się w ogóle na przesłanie projektu ustaw ratyfikacyj­nych do parlamentu. Przywódcy CDU z Reinerem Barzelem na czele złożyli wizyty w ZSRR i w Polsce. Oskarżali rząd, że wy­przedaje interesy niemieckie, że nie zabezpieczył prawa narodu niemieckiego do samostanowienia. Wzywali oni Polskę do norma­lizacji stosunków z RFN bez względu na losy samego układu. Wobec ostrych ataków przywódców CDU i CSU pojawiła się

27

idea, by ratyfikację traktatów z ZSRR i Polską połączyć ze spra­wą statusu Berlina Zachodniego. Przywódcy RFN usiłowali trak­tować Berlin Zachodni jako jeden z krajów związkowych. Nato­miast ZSRR i inne kraje socjalistyczne nie uznawały tych rosz­czeń twierdząc, że Berlin Zachodni jest oddzielony od RFN te­renami należącymi do NRD i nie stanowi części RFN. Na tle Berlina od czasu do czasu dochodziło do ostrych spięć i zatar­gów. Nieuregulowana była sprawa dojazdu z RFN do Berlina. Rząd RFN obawiając się, iż projekty ustaw mogą nie uzyskać odpowiedniego poparcia w tajnym głosowaniu w Bundestagu, uległ tej presji i postawił iunctim pomiędzy układami wschodni­mi i statusem Berlina Zachodniego. Formalny wniosek w tej sprawie przedstawił kanclerz Brandt w orędziu do narodu, wygło­szonym w parlamencie w dniu 28 l 1971 r.53

Strona polska była zaskoczona tą zmianą sytuacji.

„Przyznam -się otwarcie — pisze W. Piątkowski — że u progu 1971 ro­ku sam byłem przekonany, że RFN doitrzyma swych zapewnień i dopro­wadzi do ratyfikacji układu najpóźniej w ciągu pół roku, jak jednoznacz­nie zapewniał kanclerz. Nagła zmiana taktyki, jaka nastąpiła praktycznie rzecz biorąc w okresie półtora miesiąca — od 7 grudnia 1970 r. do 28 stycznia 1371 r. — była dla mnie w tej mierze pouczającą lekcją i po­twierdzeniem, że wobec takiego partnera jak RFN trzeba wszelkie zo­bowiązania formułować bardzo precyzyjnie i równie precyzyjnie je egzek­wować" 54.

Autor ten obarcza ekipę rządzącą w RFN odpowiedzialnością za zahamowanie procesu ratyfikacji. Jest to stwierdzenie mało przekonujące. Przywódcy koalicji socjaldemokratyczno-liberalnej robili chyba, co mogli, by dotrzymać zobowiązań. Chodziło tu zresztą nie tylko o układ z Polską, ale również z ZSRR. Opo­zycja była jednak silna. Niejasne było stanowisko USA. Brandt podjął wiele podróży dyplomatycznych. Bardzo aktywną rolę odgrywała też dyplomacja radziecka z ministrem A. Gromyko na czele. Szczególną rolę spełniali ambasadorzy Piotr Abrasimow w Berlinie i Walenty Falin w Bonn.

28

Już 26 III 1971 r. rozpoczęły się obrady ambasadorów czterech mocarstw w sprawie Berlina Zachodniego. Mimo trudności osiąg­nięto kompromis. 3 IX 1971 r. układ został parafowany. Porozu­mienie Czterostronne w sprawie Berlina Zachodniego przyjmo­wało, że obszar ten nie wchodzi w skład RFN i nie podlega rzą­dowi RFN. Państwo to zachowało jednak prawo do reprezento­wania mieszkańców Berlina Zachodniego na forum międzynaro­dowym i spełniania nad nimi opieki konsularnej. Związek Ra­dziecki zobowiązał się do zapewnienia swobody tranzytu do i z Berlina 5S.

W ślad za tym 17 XII 1971 r. podpisano układ RFN — NRD o tranzycie między Berlinem Zachodnim a RFN i 20 tegoż mie­siąca podobny układ między Berlinem Zachodnim a NRD, 26 V 1972 r. podpisano ogólny układ o komunikacji między RFN a NRD.

Były to pierwsze układy zawarte przez RFN z NRD jako sa­modzielnym podmiotem prawa międzynarodowego. Było to fak­tyczne uznanie istnienia drugiego państwa niemieckiego. Teza RFN o prawie do prezentowania (Alleinvertretung) przez nią Niemiec w całości została podważona.

Z podpisaniem Porozumienia Berlińskiego rząd radziecki wstrzymał się do czasu wyjaśnienia sprawy ratyfikacji układów z 1970 r. We wrześniu 1971 r. Brandt został zaproszony do ZSRR, gdzie 18 tego miesiąca przeprowadził długą bezpośrednią rozmo­wę z L. Breżniewem. Stopniowej zmianie uległo też stanowisko przywódców USA. Prezydent R. Nixon w lutym 1972 r. niespo­dziewanie udał się do Chin i przygotowywał się do planowanej na maj wizyty w ZSRR£B. Tendencje odprężeniowe umacniały się. Przez cały ten rok rozwijały się również intensywne kontak­ty pomiędzy Polska i RFN. Do Polski przyjeżdżali dziennikarze, przedstawiciele partii politycznych, organizacji społecznych, sej­mów, rządów krajowych i parlamentu federalnego. Jeszcze więk­szy był ruch z Polski do RFN. Według informacji byłego amba­sadora W. Piątkowskiego w ciągu roku liczba Polaków wizytują-

29

cych RFN wzrosła z 30 do 60 tyś., tj. o 100%". Strona zachod­ni oniemiecka głosiła tezę o modus vivendi. Dobre stosunki po­między państwami można było utrzymywać bez układów o nor­malizacji stosunków. Była to teza dla Polski bardzo niekorzyst­na. W dniach 25-26 XI 1971 r. w RFN przebywała delegacja rządowa z wiceministrem Adamem Wilmanem na czele. Prze­prowadzono szereg rozmów i konsultacji.

Dopiero 13 XII 1971 r. rząd Brandta zdecydował się skiero­wać projekty dokumentów ratyfikacyjnych do parlamentu. Rada Związku (Bundesrat) już 9 II 1972 r. zapowiedziała, że dokumen­ty te odrzuci. Stanowisko to uzasadniano w 12 obszernych punk­tach 58. Natomiast w Bundestagu powstała sytuacja patowa. Kilku posłów bloku rządowego przeszło do opozycji. Liczyła ona na osiągnięcie większości, obalenie rządu i podjęcie nowych roko­wań z ZSRR i Polską.

Dnia 27 IV 1972 r. zgłoszono wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Planowana większość, na skutek udanej kontrakcji przewodniczącego frakcji parlamentarnej SPD H. Wehnera, nie doszła jednak do skutku. Rządu nie obalono. Nie miał on jed­nak w parlamencie większości niezbędnej do przegłosowania pro­jektów własnych ustaw68. W tej sytuacji cztery główne partie RFN (rządzące i opozycyjne) 10 maja zawarły historyczny kom­promis. Opracowano deklarację precyzującą wspólne stanowisko tych partii w sprawie celów polityki zagranicznej państwa. Stwierdzono w niej, że celem polityki zagranicznej RFN jest zapewnienie narodowi niemieckiemu bezpieczeństwa i pokoju, że układy z ZSRR i Polską podpisano nie w imieniu Niemiec, lecz tJylkio RFN, że państwo to dąży do stworzenia tymczasowego modus vivendi na wschodzie, że układy nie przesądzają tej kwe­stii ostatecznie, że Rzesza Niemiecka nadal istnieje w granicach z 31 XII 1937 r., że głównym celem sił politycznych RFN jest dążenie do ponownego zjednoczenia Niemiec, przywrócenia im odpowiedniego miejsca w Europie i w świecie itp.aD W dniu 17

30

V 1972 r. rezolucja ta została uchwalona przy 5 głosach wstrzy­mujących się. Dopiero po uchwaleniu rezolucji przystąpiono ,do głosowania układów ratyfikacyjnych. Wniosek o ratyfikację układu zasadniczego z ZSRR przeszedł 248 głosami „tak" przy 10 „nie" i 238 wstrzymujących się. Wniosek o ratyfikację ukła­du z Polską uzyskał 248 głosów „tak", 17 „nie" i 231 wstrzymu­jących się.

Bundesrat poparła projekty 19 maja. Prezydent Gustav Hei-nemann podpisał je 23 V 1972 r. Rada Państwa PRL układ raty­fikowała 26 V 1972 r. Przy czym odmówiono przyjęcia do wia­domości wspomnianej wyżej rezolucji Bundestagu.

„Po przyjęciu tej rezolucji przez Bundestag — pisze W. Piątkowski — Scheel usiłował mi ją oficjalnie wręczyć. Stanowczo odmówiłem oficjal­nego przyjęcia uchwały [...]. Stwierdziłem, że żadna jednostronna inter­pretacja dwustronnego układu, dotyczącego PRL, i RFN, nie ma jakiego­kolwiek znaczenia i nie może mieć wpływu na dwustronny układ. Pod­kreśliłem, że nie dotyczy ona Polski i nie zostanie nigdy uznana ani też przyjęta do wiadomości..."61.

Rezolucja Bundestagu próbowała jednostronnie zmienić cha­rakter układu z układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków na podstawie uchwał poczdamskich, w układ o wy­rzeczeniu się przemocy, układ o nieagresji, o tymczasowym modus vivendi. Strona polska, nie przyjmując rezolucji do wia­domości, usiłowała ją zignorować. Nie mówiono o niej. Nie było to właściwe, ponieważ rząd RFN stosował ją w praktyce. Spo­łeczeństwo polskie było zdezorientowane. Nie rozumiało sensu dalszej polityki w stosunku do RFN.

Wymiany dokumentów ratyfikacyjnych dokonano 3 VI 1972 r. w Bonn. Dokonali jej wiceminister Józef Czyrek i podsekretarz stanu Paul Frank. Układ wszedł w życie w półtora roku po jego podpisaniu. Dramatyczny przebieg walki o jego ratyfikację spo­wodował znaczne spopularyzowanie w RFN problemu polskiego i stosunków z Polską. Jednocześnie jednak spowodował defor­mację sensu układu. Od samego początku był on inaczej pojmo­wany w Polsce i w RFN.

31

Po ratyfikowaniu układów z Polską i ZSRR podpisano Czte­rostronne Porozumienie w sprawie Berlina Zachodniego (3 XII 1972). 21 XII 1972 r. podpisano układ zasadniczy RFN — NRD (o podstawach normalizacji stosunków), 11 XII 1973 r. układ RFN — Czechosłowacja i 21 XII 1973 r. układy RFN z Bułga­rią i Węgrami w sprawie nawiązania stosunków dyplomatycz­nych. Normalizacja objęła cały region wschodni. Jednocześnie 18 IX 1973 r. RFN i NRD przyjęte zostały do ONZ. Kanclerz Willi Brandt w 1971 r. został laureatem nagrody Nobla za dzia­łanie na rzecz utrwalenia pokoju. Otrzymał także wiele innych nagród i wyróżnień.

4. PROCES NORMALIZACJI STOSUNKÓW W LATACH 1972 - 1980

Układ wszedł w życie 3 VI 1972 r. W parę tygodni później w dniu 16 VI tegoż roku premier Piotr Jaroszewicz wygłosił przemówienie do aktywu PZPR, w którym przedstawił szeroki wachlarz problemów, jakie strona polska planowała podjąć w toku procesu normalizacji stosunków z RFN. Obejmował on zagadnie­nia prawno-polityczne, ekonomiczne, socjalne, kulturalne i nau­kowe "2.

W dniach 13-14 IX 1972 r. w Bonn przebywała delegacja polska z ministrem spraw zagranicznych Stefanem Olszowskim na czele. Przeprowadzono rozmowy na tematy polityczne i gos­podarcze. S. Olszowski został przyjęty przez prezydenta G. Hei-nemanna i kanclerza W. Brandta. Postanowiono nawiązać sto­sunki dyplomatyczne pomiędzy PRL i RFN, ustanowić ambasa­dy z dniem 14 IX 1972 r. i mianować swoich przedstawicieli.

Pierwszym ambasadorem PRL w RFN został dotychczasowy szef misji handlowej w Kolonii Wacław Piątkowski. 7 XI 1972 r. złożył on listy uwierzytelniające prezydentowi G. Heinemanno-wi. W następnym dniu pierwszy ambasador RFN w Polsce Hans Helmuth Ruete wręczył listy uwierzytelniające przewodniczące­mu Rady Państwa Henrykowi Jabłońskiemu.

32

Podpisano nowe umowy o wymianie handlowej, współpracy naukowej, łączeniu rodzin. W 1972 r. podjęła działalność polsko--zachodnioniemiecka komisja do spraw rewizji podręczników szkolnych w zakresie historii i geografii. Działa ona pod egidą UNESCO. Bezpośrednim skutkiem porozumienia z RFN był de­kret papieski z 28 VI 1972 r. o nowym, podziale terytorialnym kościoła katolickiego. Papież uznawał granicę zachodnią Polski powołując do życia 4 nowe diecezje (Opole, Gorzów, Kołobrzeg, Kamień) i zmieniając granice 2 starych diecezji (Warmińska i Wrocławska). 21 III 1973 r. we Frankfurcie nad Menem podpi­sano porozumienie w sprawie powołania polsko-RFN-owskiego banku ze wspólnym kapitałem pod nazwą: Środkowoeuropejski Bank Handlowy S.A. Kapitał zakładowy banku wynosił 14 min DM, z czego strona polska wnosiła 70°/o, a strona niemiecka 30a/o, Bank rozpoczął działalność we Frankfurcie 11 IX 1973 r. W Polsce przebywali m.in. były minister spraw zagranicznych i obrony RFN Gerhard Schóder, członek ZG SPD H. J. Wisch-newski, członek Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu Georg Schlaga, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych (DGB) H. O. Yetter. W dniach 18 - 20 X 1973 r. w Polsce prze­bywała oficjalna delegacja rządu RFN z ministrem spraw zagranicz­nych W. Scheelem na czele. Kontynuowano oficjalne rozmowy, a delegacje polskie przebywały w RFN. Mimo to nie notowano większych postępów w procesie normalizacji. Strona zachodnio-niemiecka dyskontowała polityczne efekty zwrotu w polityce za­granicznej. RFN została członkiem ONZ. Pisano dużo o jej po­kojowej woli i demokratycznych intencjach. Unosząca się wokół tego państwa do 1970 r. atmosfera moralnej dwuznaczności zo­stała przełamana. Uznano, że przywódcy jej działają na rzecz odprężenia, że spory z Polską, Czechosłowacją i ZSRR zostały wyjaśnione. Domagano się zgody rządu polskiego na dalsze wy­jazdy z Polski w ramach tzw. akcji łączenia rodzin.

Postulaty polskie były na ogół odkładane na później. W RFN nadal działały popierane przez rząd organizacje tzw. przesied­leńców, nadal wysuwano pretensje do polskich ziem odzyska­nych, odmawiano podjęcia rozmów w sprawie odszkodowań dla osób poszkodowanych w czasie wojny, nie można było dojść do

33

porozumienia w sprawach konsularnych, współpracy gospodar­czej itp.

W końcu 1973 r. zarysował się impas we wzajemnych sto­sunkach. Z jednej strony kształtowało się skromne lobby pol­skie. W poszczególnych ośrodkach tworzono Towarzystwa Nie-rniecko-Polskie. Popierały one akcję organizowania wyjazdów turystycznych do Polski, organizowały imprezy polskie w RFN, podejmowały dyskusje. Rozwijała się prowadzona przez Ewange­lików akcja Suhnezeichen (Znak pokuty) i inne. Z drugiej stro­ny występowały silne koła antypolskie. Entuzjazm do nowej po­lityki wschodniej stopniowo wygasał. Polska nie posiadała sił ani środków, by go podtrzymać. Przeciwnicy porozumienia i od­prężenia stosunki z Polską pragnęli sprowadzić do sprawy tzw. łączenia rodzin. Mieli oni duże wpływy w środkach masowego przekazu.

„Antypolska kampania RFN — pisze W. Piątkowski — była zakrojona na tak wielką skalę, że obywatele tego państwa mieli sądzić, że jedynym problemem mającym podlegać normalizacji jest, nie zawarta w żadnym dwustronnym akcie prawa międzynarodowego, sprawa przesiedleń ludności z Polski, którą nasze władze, kierując się względami humanitarnymi, pod określonymi warunkami, zgodziły się rozpatrywać. Tymczasem sztucznie stworzony przez RFN problem przesiedleń oraz systematyczne, dyskrymi­nujące odmawiania przez RFN obywatelom polskim należnego zadośćuczy­nienia za bezprawia obozów koncentracyjnych i eksterminacje. Polaków, obniżało znacznie dopiero co zaczęty proces normalizacji" 83.

Problemy te poruszono w czasie wizyty W. Scheeła w Pol­sce w październiku i S. Olszowskiego w RFN w połowie grudnia 1973 t. Skonstatowano potrojenie obrotów handlowych pomiędzy obydwoma państwami w okresie trzech lat oraz istnienie dal­szych niewykorzystanych możliwości. Powołano komisje robocze celem przygotowania nowych umów. Strona polska bezskutecz­nie postulowała zwiększenie przez RFN importu towarów pol­skich. Proponowano zawarcie 10-letniej umowy o współpracy gospodarczej. Do upadku kanclerza Brandta w maju 1974 r. ni-

34

czego konkretnego nie zdołano jednak osiągnąć. Brandt nie pa­nował nad sytuacją. Zapewnienia jego niewiele znaczyły.

Sytuacja uległa pewnej poprawie po przejęciu urzędu kan­clerskiego przez Helmuta Schmidta. Stanowisko wicekanclerza i ministra spraw zagranicznych przejął Hans Dietrich Genscher (FDP). Dotychczasowy minister W. Scheel został prezydentem republiki64. 26 VII 1974 r. kanclerz Schmidt skierował osobisty list do E. Gierka w sprawie wznowienia rokowań. Rozmowy pol-sko-zachodnioniemieckie ożywiły się. Stały się jednocześnie bar­dziej skonkretyzowane. Większej wagi nabrały problemy gospo­darcze, l XI 1974 r. w Bonn podpisano 10-letnią umowę o roz­woju współpracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej mię­dzy obu państwami. Umowę podpisali wicepremier i minister handlu zagranicznego i gospodarki morskiej Kazimierz Olszew-ski oraz Hans Dietrich Genscher. Powołano do życia dwustronną komisję do spraw rozwoju współpracy gospodarczej, przemysło­wej i technicznej. Pierwsza jej sesja obradowała w Warszawie w dniach 17-18 IV 1975 r. Powołano kilka grup roboczych. W dniu 7 VII 1975 r. Trybunał Konstytucyjny RFNwKarls-r-uhe wydał orzeczenie w sprawie skarg przeciw ratyfikacji ukła­dów z ZSRR i Polską. Trybunał orzekł, że układy te są zgodne z. konstytucją RFN, ponieważ status prawny obszarów położo­nych na wschód od linii Odra — Nysa Łużycka nie zmienił się. Układ z 7 XII 1970 r. prezentowano oficjalnie jako układ o wy­rzeczeniu się użycia siły (Gewaltverzicht) w dążeniu do przy­wrócenia Rzeszy terenów utraconych na skutek „wypędzenia" Niemców w 1945 r. Głoszono teorię mówiącą, iż polskie Ziemie Zachodnie i Północne dla RFN nie są „zagranicą". Podtrzymy­wano tezę głoszącą, że wszyscy ludzie urodzeni na tych zie­miach są nadal obywatelami Rzeszy, a więc Niemcami6S.

Oświadczenie to ogłoszono w czasie finalizowania przygoto­wań do Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy Europejskiej w Helsinkach. Strona polska nie chciała dać pretekstu do oskar-

35

żenią jej o stworzenie nowego napięcia w obustronnych stosun­kach. W toku konferencji planowano też doprowadzić do szczytu polsko-zachodnioniemieckiego. Protest polski mógł spowodować odwołanie spotkania, po którym strona polska obiecywała sobie wiele w zakresie kontaktów gospodarczych.

„Ilustracją sikali trudności występujących przez cały lipiec 1975 r. — pisze W. Piątkowski — może być częstotliwość mych spotkań z Gelhof-iem. Miały one miejsce 15, 16 i 17 lipca i 26 lipca aż dwukrotnie. Odby­liśmy także rozmowę w niedzielą 27 lipca. Do ostatniej chwili nie było jeszcze pewne, czy dojdzie do spotkania na szczycie" «a.

W czasie obrad ostatniej fazy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Helsinkach doszło do polsko-zachodnioniemiec­kiego spotkania na szczycie. Brali w nim udział: E. Gierek, pre­mier P. Jaroszewicz, minister spraw zagranicznych S. Olszowski, wiceminister J. Czyrek, ambasador W. Piątkowski i eksperci. Ze strony RFN: kanclerz H. Schmidt, wicekanclerz H. D. Genscher, podsekretarz stanu W. Gelhoff, ambasador H. H. Ruete i sztab ekspertów.

Obrady trwały całą noc z l na 2 sierpnia (od 20°° do 4°°). Uzgodniono szereg dokumentówB7. Parafowano je 7 sierpnia w Bonn, a podpisano w październiku w Warszawie. Do Polski przybyła delegacja RFN z H. D. Genscherem na czele. 9 paździer­nika ministrowie Genscher i Olszowski podpisali umowę o za­opatrzeniu emerytalnym i wypadkowym, związane z nią porozu­mienie, umowę międzynarodową o udzieleniu Polsce kredytu fi­nansowego oraz zapis protokolarny w sprawie kontynuowania akcji tzw. łączenia rodzin118. Chodziło o dalsze 120-125 tyś. osób. Wicepremierzy J. Olszewski i H. D. Genscher podpisali wielo­letni program rozwoju współpracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej między rządami PRL i RFN. H. D. Genscher zo­stał przyjęty przez E. Gierka, H. Jabłońskiego, premiera P. Ja-roszewicza. Ogłoszono wspólny komunikat.

36

Porozumienie to opozycja w RFN poddała ostrej krytyce. W głosowaniu wewnętrznym we frakcji parlamentarnej CDU/ /CSU w dniu 4 XI 1975 r. 174 posłów wypowiedziało się prze­ciw ratyfikowaniu porozumień, a 11 za przyjęciem z zastrzeże­niem, że czynią to ze wzglądów humanitarnych.

Umowa o zaopatrzeniu emerytalnym załatwiała roszczenia do rent i ubezpieczeń w aspekcie międzypaństwowym i instytucjo­nalnym, a nie personalnym. Wynosiły one około 1,3 mld DMaa. Zatwierdzona została przez Bundestag 19 II 1976 r. Przeciw gło­sowało 191 posłów opozycji. Rada Państwa PRL umowę ratyfi­kowała 13 III 1976 r, Weszia ona w życie z dniem l V 1976 r.

Kredyt na zakup towarów w wysokości l mld DM nie wy­magał akceptacji parlamentu w całości, lecz tylko odpowiedniej jego komisji. 80°/o kredytu przeznaczone było na zakupy w RFN. Umowa weszła w życie 31 X 1975 r. Pierwszą ratę kredytu w wy­sokości 340 min DM przekazano w listopadzie 1975 r. Następne dwie raty zrealizowano w 1976 i 1977 r. Kredytu udzielono na 15 lat przy zachowaniu 2,5% stopy oprocentowania ™. Porozu­mienie to uznano za kompromis.

„Oceniając porozumienie helsinsko-warszawskie jako niezbędny kom­promis służący procesowi normalizacji stosunków, który miał istotne zna­czenie dla procesu odprężenia w Europie — pisze W. Piątkowski — należy jednak przypomnieć, że 'nie zostały rozstrzygnięte i załatwione sprawy do­tyczące zadośćuczynienia dla byłych więźniów obozów koncentracyj­nych" ".

W dalszym ciągu nie osiągnięto porozumienia w sprawach konsularnych i odszkodowań. W RFN nadal podnosiły się głosy o Rzeszy w granicach z 1937 r., o tym, że kwestia niemiec­ka jest otwarta, że RFN reprezentuje całe Niemcy lub jest iden­tyczna z Rzeszą n.

W grudniu 1975 r. obchodzono piątą rocznicę podpisania ukła-

37

dii o podstawach normalizacji stosunków. Ryszard Wojna w ko­mentarzu do tej rocznicy napisał:

..Startem do normalizacji było nawiązanie we wrześniu 1972 r. stosunków dyplomatycznych. Wówczas też rozpoczął się żmudny trud dyplomatyczne-iy! rozwikływania z as u plany c h przez historię problemów, które składają :-.;g :ia treść pojęcia normalizacji. Kompromis w kwestiach, które były przedmiotem długotrwałych negocjacji i kontaktów został osiągnięty do­piero l sierpnia br. w Helsinkach".

Według Wojny układ z 7 XII 1970 r. stanowił wspólny polsko--zachodnioniemiecki „wkład w umocnienie pokoju i odprężenia w Europie" 73.

W 1976 r. zintensyfikowano kontakty wzajemne. Kulminacyj­nym ich punktem była wizyta I sekretarza KC PZPR E. Gierka w RFN. Poprzedziły ją liczne robocze wizyty i spotkania w Pol­sce i w RFN. Obradowały komisje mieszane. 12 IV 1976 r. pod­pisano porozumienie o współpracy partnerskiej miast Gdańska i Bremy. Komisja Podręcznikowa wypracowała zalecenia do na­uczania historii i geografii w obu państwach. Bezpośredniemu przygotowaniu wizyty Gierka służyła wizyta robocza min. S. Olszowskiego w RFN w dniach 6 - 8 IV 1976 r. Wizycie Gier­ka nadano duży rozmach i rozgłos.

(.Stuprocentowa zbieżność funkcji normalizacji między naszymi państwa­mi dla naszych stosunków bilateralnych oraz dla pokoju i odprężenia w Europie — pisał R. Wojna — sprawia, iż w klimacie między Warszawą i Bonn upatrywać można barometr tendencji, jakie dominują w sytuacji europejskiej" 74.

Miała ona miejsce w dniach 8-12 VI 1976 r. I sekretarzo­wi KC PZPR towarzyszyli m.in.: E. Babiuch, T. Wrzaszczyk, S. Olszowski, J. Olszewski, J. Czyrek, J. Waszczuk i całe sztaby ekspertów. Wizytowano Hamburg, Kolonię, Bonn, Diisseldorf, Bremę75. Bezpośrednie rozmowy polityczne przeprowadzono

38

w mieszkaniu prywatnym kanclerza Schmidta w Hamburgu. Złożono wizytę prezydentowi W. Scheelowi. Przeprowadzono liczne spotkania i rozmowy z przywódcami partii politycznych, przemysłowcami, przywódcami ruchu zawodowego. Obok wspól­nego oświadczenia o stanie wzajemnych stosunków podpisanego przez Gierka i Schmidta ™, podpisano umowę o współpracy kul­turalnej (Olszowski, Genscher), umowę o rozwoju współpracy gospodarczej na następne 5 lat (Wrzaszczyk, Genscher), porozu­mienie o współpracy naukowo-technicznej w dziedzinie zgazowa-nia węgla (Olszewski, Beitz) oraz kilka innych porozumień szczegółowych dotyczących wymiany towarowej kooperacji prze­mysłowej i współdziałania na rynkach trzecich. Podpisano 14 umów i porozumień na łączną sumę 3 mld DM ~~'. Oprawę arty­styczną wizyty stanowiły liczne imprezy kulturalne.

W Polsce był to okres gigantomanii i propagandy sukcesu. Wizycie nadano dużego rozgłosu. Pisano o wielkim sukcesie7S. Minister spraw zagranicznych PRL S. Olszowski informując sejm o przebiegu wizyty ra.in. mówił:

„Od samego początku traktowaliśmy tę wizytą w kategoriach wydarzenia o doniosłym dla przyszłości znaczeniu, wychodząc z założenia, iż winna ona wieńczyć okres budowy politycznych i prawnych podstaw normalizacji oraz stworzyć przesłanki dla pogłębienia stosunków wzajemnych, zwłaszcza w dziedzinie współpracy gospodarczej i nadania im trwałego, zrównoważo­nego charakteru".

Mówiąc o przebiegu wizyty min. Olszowski stwierdził:

„Przebieg wizyty świadczący o obopólnej gotowości poszerzenia stosunków wzajemnych, nie pozostawił jednocześnie wątpliwości, że przezwyciężenie obciążeń wynikających z przeszłości, skutków polityki imperializmu nie­mieckiego oraz agresji hitlerowskiej, dokonywać się może wyłącznie w dal­szym toku procesu normalizacji".

39

Informowano, że rozmowy „były szczere i otwarte", że w ich toku dokonano „wszechstronnej oceny wzajemnych stosunków" '*. Rolę i znaczenie wizyty podkreślali posłowie w czasie debaty sej­mowej nad informacją min. Olszowskiego.

„Jej znaczenie — mówił J. Łukaszewica — wykracza daleko poza ramy kontaktów bilateralnych, jest konkretnym wkładem naszego kraju w utrwa­lenie procesu odprężenia w Europie, w realizacją postanowień helsin-

-;kich"80.

Jeden ze współorganizatorów tej wizyty ambasador W. Piąt-kowski w kilka lat później wyniki jej ocenił dość sceptycznie. Spotkanie z grupą przemysłowców w Diisseldorfie miało zbyt ogólnikowy charakter.

„Merytoryczny stopień przygotowania strony polskiej do takiego spotkania

•- pisze W. Piątkowski — był jednak nie taki jakiego należało oczekiwać. Mówiono na temat perspektyw i rzeczy ogólnych, a za rnało o konkretach. Nie zrobiło to dobrego wrażenia na szefach koncernów, którzy co prawda lubią ogólne kwestie, ale wiedzą, że żyją z konkretów. Kierownictwo pol­skiej delegacji gospodarczej wyraźnie zdawało się przedkładać zachowanie forrn nad merytoryczną treść rozmów. Znalazło to także wyraz w nad­miernej ilości dokumentów produkowanych z naszej strony. Członkowie rządu, zajmujący się gospodarką i handlem zagranicznym [...] doprowa­dzili do podpisania takiej liczby porozumień, które mogły stworzyć wra­żenie u nas w kraju oraz na nie znającym szczegółowo sprawy I sekreta­rzu, iż mają one zasadnicze znaczenie dla przyszłości stosunków gospodar­czych Polski [...] szereg porozumień [...] nie miało charakteru wykonaw­czego. Były t O' swego rodzaju deklaracje intencji nie pociągające za sobą realnych zobowiązań".

W efekcie strona zachodnioniemiecka jako lepiej przygotowa­na do rokowań wynegocjowała dla siebie lepsze, bardziej ko­rzystne warunki. Polska nie zdyskontowała otwierających się możliwości ekonomicznych.

„Na tle inflacji dokumentów, które otworzyły polski rynek firmom RFN —'' pisze dalej Piątkowski — nie doprowadzono do polepszenia podstaw praw-no-międzynarodowych dla skonkretyzowania równoprawnych warunków do­stępu do rynku RFN dla towarów polskich" 81.

40

Równie krytycznie ocenia on podpisaną wówczas umowę kul­turalna pomiędzy rządami PRL i RFN. W kwestii zasadniczej, a mianowicie w sprawie wdrożenia zaleceń komisji podręczni­kowej, umowa niczego nie rozstrzygała pozostawiając tę kwestię w gestii rządów krajowych. Urnowa miała ramowy, bardzo ogól­ny charakter82. Duża liczba podpisanych dokumentów stwarzała wrażenie, że osiągnięto wielki sukces, podczas gdy faktycznie był on nieznaczny. Korzystała z tego głównie RFN głosząc na fo­rum międzynarodowym, iż poszła Polsce na rękę rozwiązując wiele trudnych problemów, podczas gdy faktycznie wszystko pozostawało po dawnemu nie rozwiązane i nie zrealizowane.

„Oprawa wizyty — pisze Piątkowski — była zbyt wielka w stosunku do efektów. Niepotrzebne były różne, utrzymane w podniosłym tonie, pub­likacje propagandowe, budzące w naszym społeczeństwie oczekiwanie na •nowe, decydujące impulsy dla dalszego rozwoju wzajemnych stosunków, podczas gdy granice możliwości były przecież znane przed wizytą" sa.

Większość zapowiadanych w umowach podpisanych w czerw­cu 1976 r. inicjatyw nie została zrealizowana. W dniu 2 XI 1976 r. w Warszawie podpisano wieloletni kontrakt na dostawy miedzi elektrolitycznej z Polski do RFN, porozumienie o udzieleniu kredytu przez banki RFN Bankowi Handlowemu S.A. w War­szawie na rozwój przemysłu miedziowego, porozumienie o prze­twórstwie miedzi i marketingu wyrobów z miedzi. W dalszym ciągu eksportowano surowce i półfabrykaty. 29 VIII 1977 r. w Warszawie podpisano ramową umowę kredytową między Ban­kiem Handlowym S.A. a konsorcjum banków RFN, Polska uzy­skała kredyt w wysokości 2 mld DM na sfinansowanie dostaw z RFN urządzeń przeznaczonych do zgazowania węgla i che­micznego przetwarzania gazu. Umowy tej jednak nie zrealizowa­no w pełni, ponieważ okazało się później, że koszty gazyfikacji węgla, były wyższe niż planowano. Realizacja projektu prowa­dziłaby też do silnego skażenia środowiska naturalnego.

„Jeśli porozumienie miedziowe — pisze Nieroda — uznać można za przykład udanego współdziałania, to porozumienie dotyczące zgazawania

41

węgla, które miało prowadzić do szerszej kooperacji przemysłowej, zreali­zowane zostało w latach siedemdziesiątych tylko częściowo, w zakresie dostaw urządzeń dia polskiego górnictwa" sa.

Bezpośrednio po wizycie (25 czerwca) dokonano podwyżki cen na przetwory mięsne. Wybuchły nowe strajki i demonstracje. Pozycja Polski na forum międzynarodowym uległa zachwianiu. W kraju powołano do życia Komitet Obrony Robotników (KOR). Koła zachodnie wyzyskiwały trudności dla dalszego osłabienia pozycji rządu i państwa. Do Polski przybywały liczne wycieczki i delegacje z RFN. Wielu Polaków udawało się do RFN. Liczba wiz wydanych przez ambasadę RFN w Warszawie w 1979 r. osiągnęła 200 tyś. Nie wpłynęło to na poprawienie ekonomicznej sytuacji Polski. Sytuacja ta stopniowo pogarszała się. Nadchodził czas spłacania zaciągniętych wcześniej kredytów.

W deklaracji uchwalonej w związku z wizytą E. Gierka w RFN w dniu 11 VI 1976 r. zapowiedziano powołanie do życia Forum PRL—RFN. Powołano Komitet Organizacyjny Forum. Ze strony polskiej przewodniczył dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych prof. dr Marian Dobrosielski. Ze stro­ny zachodnioniemieckiej dyrektor Instytutu Badawczego Nie­mieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Bonn prof. dr Karl Kaiser. Pierwsze posiedzenie Komitetu Organizacyjnego od­było się w Warszawie w dniach 6 - 7 IV 1977 r. Pierwsze spotka­nie Forum wyznaczono na połowę czerwca tegoż roku w Bonn. W czasie spotkania z udziałem kilkudziesięciu publicystów, poli­tyków i naukowców omówiono ogólny stan stosunków polsko--zachodnioniemieckich oraz postanowiono powołać do życiu Forum Młodzieży, organizować spotkania nauczycieli i peda­gogów, dziennikarzy, związkowców, utworzyć katedrę polonisty­ki na jednym z uniwersytetów RFN. II Forum obradowało w dniach 16-20 X 1978 r. w Olsztynie, a III w dniach 12-16 V 1980 r. w Darmstadt.

Mimo rosnącego wzajemnego zrozumienia się w RFN od czasu do czasu pojawiały się ostre wystąpienia antypolskie, zgła­szano różne oskarżenia itp. Wiosną 1977 r. rozwinięto kampanię

42

prasową oskarżając Polskę o rzekome popełnienie zbrodni na ludności niemieckiej w obozie w Łambinowicach w 1945 r.B5 W dalszym ciągu rozlegały się glosy protestów przesiedleńców i opozycji chrzęści j ańsko-demokratyczne j. Czołowi przywódcy organizacji przesiedleńczych H. Hupka i H. Czają w 1972 r. de­monstracyjnie wystąpili z SPD i przeszli do CDU. Kraje rzą­dzone przez partie opozycyjne demonstracyjnie odmawiały uzna­nia i stosowania zaleceń Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL— —RFN S6. Pojawiły się glosy o mniejszości niemieckiej w Polsce, o otwartej kwestii niemieckiej, o konieczności zwołania konfe­rencji pokojowej itp. Były to jednak głosy opozycji. Przedsta­wiciele rządu oficjalnie problemów tych nie podejmowali. Nato­miast niektóre postanowienia rządu, a szczególnie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego miały jawnie rewizjonistyczny cha­rakter i napotykały na sprzeciwy w Polsce 87.

W listopadzie 1977 r. (21-25) na zaproszenie najwyższych władz państwowych do Polski przybył kanclerz RFN H. Schmidt. Przeprowadził on bezpośrednie rozmowy z E. Gierkiem i P. Ja-roszewiczem, został przyjęty przez H. Jabłońskiego, zwiedził różne ośrodki w kraju. Podpisano wspólną deklarację. Natomiast w dniach 22-26 V 1978 r. w Bonn przeprowadzono pierwsze Forum Młodzieży PRL—RFN. Strona zachodnioniemiecka przy­wiązywała duże znaczenie do bezpośredniej wymiany młodzieży i postulowała rozszerzenie różnych kontaktów młodego pokole­nia.

W czerwcu 1978 r. pierwszy ambasador PRL w Bonn za­kończył swoją misję i powrócił do kraju, gdzie przejął stanowisko kierownika Wydziału Zagranicznego KC PZPR. Stanowisko am­basadora w Kolonii w lipcu tegoż roku objął Jan Chyliński. Sy­tuacja jednak coraz bardziej komplikowała się. Polska wkracza­ła stopniowo w stan nowego kryzysu. Trudno było jej realizo-

43

wać spłatę procentów od zaciągniętych kredytów. Rozpoczęte in­westycje nie dawały produkcji. Brakowało pieniędzy na ich ukończenie. Szczególną rolę spełniały wielostronne powiązania ekonomiczne Polski z RFN. Kapitał zachodnioniemiecki ciągnął znaczne zyski z kapitału ulokowanego w Polsce. Kategorycznie odmawiano jednak dalszych kredytów. Polska stawała się nie­wypłacalna.

W 1979 r. w RFN obchodzono 10-lecie podjęcia nowej polity­ki wschodniej. Bilansowano również 10-lecie procesu normalizacji z Polską. W sierpniu 1979 r. (17-18) w Polsce bawił kanclerz RFN H. Schmidt. Wizyta miała roboczy charakter. Przy okazji w prasie RFN i polskiej pojawiły się liczne artykuły i komenta­rze sumujące efekty dotychczasowej współpracy. Na łamach ,,Trybuny Ludu" R. Wojna zwracał uwagę na trudności pojawia­jące się we współpracy i na próby podważania w RFN sensu układu z Polską z 7 XII 1970 r. Jednak III Forum PRL—RFN w Darmstadt w maju 1980 r. pozytywnie oceniało dotychczasową współpracę. Nieco bardziej krytyczną ocenę przedstawiało dwu­stronne kolokwium zorganizowane w lutym 1980 r. w Bielefeld przez Towarzystwo Niemiecko-Polskie RFN z prof. II. Ridderem na czele fi8. Rozwijała się wzajemna współpraca i wymiana osób. 11 III 1980 r. w Darmstadt otwarto Niemiecki Instytut Polski. Prezesem Instytutu została wydawca czasopisma „Die Zeit" hr Marion Dónhoff z Hamburga, a dyrektorem znany tłumacz lite­ratury polskiej w RFN dr Karl DedeciusSB.

Dnia 7 XII 1980 r. z okazji 10 rocznicy podpisania układu wymieniono depesze okolicznościowe. W PISM w Warszawie zor­ganizowano sesję naukową (9 XII), w czasie której dokonano analizy stosunków PRL—RFN. W RFN odpowiednie seminarium zorganizowała Akademia Ewangelicka w Loccum w dniach 21 --23 XI 1980 r.

Pod wpływem procesu normalizacji opinia publiczna RFN

94

skiej, która może w tych warunkach osiągnąć liczbę 7 min ludzi.

Z pewnością trudno jest przewidzieć, jaki ostatecznie kształt przybiorą te bez wątpienia realne trendy rozwojowe i jakie będą wywoływać skutki zarówno w życiu gospodarczym, społecznym, jak i politycznym.

W sferze gospodarczej spowoduje to prawdopodobnie silny nacisk na wzrost dobrobytu w tym sensie, że przy trwałym zmniejszaniu liczby ludności, dochód na jednego mieszkańca bę­dzie wzrastał ponadproporcjonalnie do wzrostu dochodu społecz­nego. Wątpić jednak należy, by taki wzrost dochodów przy sta­rzejącej się strukturze demograficznej wywoływał większe bodź­ce pobudzające rozwój gospodarczy. W sferze społecznej spadek w strukturze demograficznej udziału dzieci i młodzieży zawsze oznacza obniżanie się inicjatywy i przedsiębiorczości. Wszystkie te czynniki muszą znaleźć ostateczne odbicie w sferze politycznej. Trudno wyobrazić sobie, by trendy te nie osłabiały pozycji poli­tycznej państwa, a przez to i jego mocarstwowości.

Mniej jednoznaczne i trudniej uchwytne są natomiast prze­miany w sile strukturalnej. Tym niemniej w krótkim czasie, któ­ry jest związany z koniecznością podjęcia przez Europę Zachod­nią wyzwania technologicznego USA i Japonii, RFN może od­nieść wiele korzyści z jej relatywnej siły i wynikającego z tego przywództwa, oczywiście na dłuższą metę nie jest to jeszcze osta­teczne rozwiązanie, gdyż wyzwania technologiczne przybierają na sile i trudno przewidzieć, jaki ostateczny obraz współczesnego świata one stworzą. Pozycja wyjściowa RFN nie jest przy tym słaba, o czym świadczą trwałe sukcesy jej handlu zagranicz­nego.

Lech Janicki

AKTUALNE SPOJRZENIE NA UKŁAD PRL—RFN

Z 7 GRUDNIA 1970 R. Z UWZGLĘDNIENIEM ZACHODNIONIEMIECKIEJ TZW. POZYCJI PRAWNEJ

I. SŁÓW KILKA O GENEZIE UKŁADU

Oparty na umowie poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r. układ z 7 grudnia 1970 r. między Polską Rzecząpospolitą Ludową i Re­publiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wza­jemnych stosunków jest jednym z istotnych elementów powojen­nej regulacji pokojowej.

Nie można go rozpatrywać w oderwaniu od zawartego o cało 20 lat wcześniej w Zgorzelcu układu z 6 lipca 1950 r. między Pol­ską i Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalo­nej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej'. Bez tego układu — pierwszego zresztą politycznego traktatu międzynaro­dowego w dziejach NRD — byłby układ grudniowy z 1970 r. raczej nie do pomyślenia.

Oba te układy razem wzięte zamknęły definitywnie problem granicy polsko-niemieckiej, otwarty w rezultacie zbrojnego po­gwałcenia przez Niemcy (Rzeszę Niemiecką) w dniu l września 1939 r. granicy, ustalonej w traktacie pokojowym, zawartym 28 czerwca 1919 r. w Wersalu.

Był układ grudniowy w swoim czasie krytykowany. Trafiały się w Polsce opinie malkontentów, których zdaniem można jako­by było, czy nawet trzeba było osiągnąć więcej, uzyskać od kon­trahenta lepsze, bardziej wyraziste sformułowania w przedmiocie ostatecznego i wiążącego raz na zawsze charakteru granicy pol­sko-niemieckiej.

Krytykowano go zawzięcie także w RFN i to z zupełnie prze­ciwstawnych pozycji. Czyniły to zwłaszcza koła skrajanie prawi-

96

cowe czy neonazistowskie. Nie pozostawały im w tej mierze dłuż­ne kręgi polityczne, związane z ówczesną opozycyjną chrześci-jańsko-demokratyczną partią CDU/CSU. Kręgi te, uznając z jed­nej strony potrzebę i nieuniknioną konieczność traktatowej nor­malizacji stosunków z Polską, prezentowały własną koncepcję układu, który by się sprowadzał do wyrzeczenia się siły lub groź­by jej użycia we wzajemnych stosunkach i w tym kontekście do nienaruszalności zachodniej granicy polskiej, bez aspektów jej równoczesnego prawnego uznania. Była to więc koncepcja, którą można by wyrazić słowami „tak — ale" 2.

Rozwój wydarzeń zdezawuował te krytyczne zastrzeżenia. Układ wszedł — choć z prawie półtorarocznym opóźnieniem, bo dopiero 3 czerwca 1972 r. — w życie. Od tej z kolei daty minęło w 1987 r, 15 lat. Warto tu może zauważyć, że równie dobrze mog­ło do jego zawarcia nie dojść. Wysuwane były bowiem podobno koncepcje, by rozwiązać problem przez przystąpienie Polski do układu zawartego 12 sierpnia 1970 r. między RFN i Związkiem Radzieckim. Artykuł 3 tego układu dotyczył także nienaruszal­ności granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Tak czy inaczej zwy­ciężyło stanowisko, że potrzebny jest osobny bilateralny układ normalizacyjny Polski z RFN, oparty na akceptacji terytorialno--granicznych ustaleń umowy poczdamskiej, akceptacji — dodaj­my — podobnej do tej, jakiej dokonała Niemiecka Republika Demokratyczna w 1950 r.

II. ISTOTA UKŁADU GRUDNIOWEGO

Nie tu miejsce na ściślejsze omówienie układu normalizacyj­nego z 7 grudnia 1970 r.s Był on przedmiotem wielostronnych analiz i komentarzy tak polskich, jak i zachodnioniemieckich. In­teresował również doktrynę polityczną i prawną innych kra­jów4. Ograniczymy się zatem do kilku podstawowych ustaleń.

97

1. Układ ten — wbrew tezom, głoszonym często w piśmien­nictwie zachodnioniemieckim — nie jest w swym pierwszoplano­wym założeniu układem o wyrzeczeniu się siły lub groźby jej użycia we wzajemnych stosunkach. Wyrzeczenie to jest w nim oczywiście zawarte, układu tego wszakże ani nie wyczerpuje, ani też nie stanowi jego tenoru, tj. głównej (nadrzędnej) dyspozycji. Jego celem zasadniczym było ustalenie podstaw normalizacji wzajemnych stosunków między Polską i RFN. Motywację tego celu zawiera preambuła, która wskazuje:

—- na upływ 25 lat od zakończenia II wojny światowej, woj­ny, której pierwszą ofiarą padła Polska i która przyniosła cięż­kie cierpienia narodom Europy, a więc, dodajmy, w końcu także samym Niemcom;

—- m konieczność zapewnienia pokojowej przyszłości nowe­mu pokoleniu obywateli obu krajów;

—• na wolę stworzenia trwałych podstaw dla pokojowego współżycia oraz rozwoju normalnych i dobrych wzajemnych sto­sunków;

—- na takąż wolę umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Eu­ropie oraz

—• na to, że nienaruszalność granic oraz poszanowanie inte­gralności terytorialnej i suwerenności wszystkich państw euro­pejskich w ich obecnych granicach jest tegoż pokoju podstawo­wym warunkiem.

Stąd też pierwszoplanową podstawą normalizacji stosunków uczynił układ w swym art. I, a więc na samym czele, akceptację polskiej zachodniej granicy państwowej (zachodniej granicy pań­stwowej PRL) na Odrze i Nysie Łużyckiej.

Wtórnie dopiero, bo w art. II wyrażono wolę kierowania się przez obie strony celami i zasadami Karty Narodów Zjednoczo­nych oraz rozwiązywania wszystkich kwestii spornych wyłącznie za pomocą środków pokojowych przy równoczesnym powstrzymy­waniu się od groźby przemocy lub stosowania przemocy tak w sprawach dotyczących bezpieczeństwa europejskiego i międzyna­rodowego, jak i we wzajemnych stosunkach.

Układ nie stanowi zatem jedynie jakiegoś prowizorium gra­nicznego, opartego na wyrzeczeniu się siły lub groźby jej uży­cia.

98

2. Nie był to (nie jest) zarazem układ graniczny w pełnym znaczeniu tego słowa, to znaczy w rozumieniu traktatowego kon­stytutywnego ustalenia granicy, czy też układ cesyjny. Granica na Odrze i Nysie Łużyckiej została konstytutywnoprawnie usta­lona w rozdz. IX umowy poczdamskiej. RFN nie mogła cedować Polsce czegoś, czego nie posiadała, czegoś, co nie należało już do Niemiec popoczdamskich. Układ ma w kwestii tej granicy cha­rakter deklaratoryjnoprawny. Nawiązując do odnośnych ustaleń poczdamskich stwierdza, że istniejąca linia graniczna na Odrze i Nysie Łużyckiej, której przebieg został ustalony w rozdz. IX umowy poczdamskiej, stanowi zachodnią granicę państwową PRL. Uznaje więc, że jest to granica państwowa, a nic granica admi­nistracyjna lub linia demarkacyjna. Z tego wynika uznanie, że obszar położony na wschód od tej granicy w Polsce podlega su­werenności naszego państwa. Wiąże się z tym zawarte w art. I układu uznanie nienaruszalności istniejących granic obu państw, a więc także tej granicy teraz i w przyszłości, wzajemne zobo­wiązanie się RFN do nieograniczonego (jak w tekście niemiec­kim) czy bezwzględnego (jak w tekście polskim) poszanowania integralności terytorialnej Polski, czemu towarzyszy wyrzecze­nie się jakichkolwiek roszczeń terytorialnych, także w przyszłości. W sumie było to niewątpliwie traktatowe uznanie granicy na Odrze i Nysie przez RFN i to mimo że same słowo ,,uznanie" nie zostało w układzie z 7 grudnia 1970 r. użyte. Jak podkreślono w naszej literaturze pewien stan terytorialny i konkretną grani­cę można uznać nie tylko przy pomocy terminu „uznanie". Uzna­nie granicy jako akt pociągający za sobą skutki w dziedzinie pra­wa międzynarodowego oznacza zgodę państwa uznającego na konkretną granicę, a tym samym na zwierzchnictwo terytorialne drugiego państwa na obszarze, który granica ta obejmuje5. Taką zgodę RFN zawierają bez wątpienia użyte w art. I układu oświad­czenia i zobowiązania. Rząd RFN zresztą podkreślał po wejściu w życie układu z Polską, że nie będzie on „więcej kwestionował linii Odry i Nysy jako zachodniej granicy Polski" 8, co z kolei

99

w opinii federalnego ministra spraw zagranicznych W. Schee-la oznaczało, ,,że obszary z tamtej strony grynicy będą traktowa­no i respektowane przez Republikę Federalną Niemiec na czas jej istnienia jako polskie terytorium państwowe"7. Tutaj trze­ba dodać, że RFN podpisała układ we włat-nym imieniu, a nie np. w imieniu jakiegoś fikcyjnego państwa ogólnoniemieckiego, czy też dalej jakoby istniejącej Rzeszy Niemieckiej. Jest więc RFN związana układem tak długo, jak długo będzie ona istnieć. Z tego wszakże nie wynika, że układ ma charakter prowizorium (modus vivendi')f że oznacza tymczasowość akceptacji granicy na Odrze i Nysie przez RFN.

Nie była to zarazem akceptacja jedynie de facto. Art. I ukła­du obok stwierdzenia faktu istnienia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przyznaje jej charakter prawny, mówiąc o niej jako o granicy państwowej, czyli granicy obejmującej obszar polskie­go zwierzchnictwa terytorialnego. Nie jest to zarazem zobowiąza­nie przyjęte — jak twierdzi się niekiedy w RFN — pod „wa­runkiem rozwiązującym" (aujldsende Bedingung}. Ma ono cha­rakter nieodwołalny8.

Warto tu wspomnieć o stanowisku renomowanego prawnika zachodnioberlińskicgo prof. Wilhelma Wenglera, autora dwóch ekspertyz, przedłożonych Federalnemu Trybunałowi Konstytu­cyjnemu w postępowaniu o uznanie układu zasadniczego z RFN oraz układów normalizacyjnych z ZSRR i z Polską za sprzeczne z konstytucją. W datowanej l października 1972 r. obszernej ekspertyzie, która przedstawiając w miarę obiektywnie właściwy sens i konsekwencje układów z ZSRR i z Polską po to, by Try­bunał miał podstawę do orzeczenia ich sprzeczności z konstytu­cją, prof. Wengler przypisał uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej niewątpliwy charakter prawny. Zaznaczył też, że przy­należność obszarów na wschód od tej granicy do terytorium państwowego Polski (potwierdzona przez układ z 7 XII 1970 r.), wyklucza ieh przynależność do państwowości niemieckiej, czyli do tego, co nazwał enigmatycznie (i z uwagi na istnienie dwóch

100

państw niemieckich — nietrafnie) „międzynarodową kategorią o nazwie Niemcy" (vdlkerrechtliche Einheit Deutschland)'.

3. W artykule IV układu zawarte jest sformułowanie, że nie narusza on dwustronnych lub wielostronnych umów międzyna­rodowych, zawartych wcześniej przez obie strony lub ich doty­czących. W zachodnioniemieckiej wykładni tego artykułu wskazu­je się w związku z tym na art. 7 układu tzw. ogólnego z 1952 -- 1954 r.10 zaznaczając, że układ z 7 grudnia 1970 r. został w ten sposób zawarty jakoby z zastrzeżeniem ostatecznej regulacji sprawy granicy w traktacie pokoju (Friedensvertragsvorbehalt}.

Rzecz w tym, że artykuł IV układu nie ma charakteru jedno­stronnego zachodnioniemieckiego zastrzeżenia w tej mierze. Jest to normalny zapis o charakterze wiążącym — jak zresztą cały układ — obie jego strony. Nie ma w nim wyraźnego odesłania do traktatu pokoju ". Wynika z niego jedynie, że układ z 7 grud­nia 1970 r., podobnie zresztą jak i sama umowa poczdamska z 1945 r., o czym niżej, zawarcia takiego traktatu expressis ver-bis nie wykluczył. Traktatu, dodajmy, który mógłby być jedynie dodatkowym potwierdzeniem konstytutywnych ustaleń granicz­nych z Poczdamu, przyjętych przez RFN i to w sposób ją z kolei konstytutywnoprawnie wiążący. Z, układu z 7 g.'-dnia 1970 r. nie wynika, by RFN, która wyrzekła się. wszelkich roszczeń te­rytorialnych także na przyszłość, mogła czy miała prawo posta­wić kwestię granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej w ewentualnych negocjacjach nad hipotetycznym traktatem pokoju '". Do tej sprawy powrócimy jeszcze niżej przy omawianiu tzw. pozycji

prawnej RFN.

Nie wynika to także z not, jakie trzy mocarstwa zachodnie przekazały w dniu 19 listopada 1970 r. rządowi RFN w odpowie­dzi na jego notę z dnia poprzedniego, informującą o dojściu do

101

skutku (o parafowaniu) układu normalizacyjnego z Polską. W no­tach tych mocarstwa przyjęły przede wszystkim z aprobatą (wiih approval, avec satisfaction] wiadomość o tym układzie. I tu nie ma wzmianki o zastrzeżeniu ostatecznej regulacji gra­nicy polsko-niemieckiej w traktacie pokoju. Jest tylko stwierdze­nie, że układ nie narusza praw i odpowiedzialności czterech mocarstw, tak jak prawa te i odpowiedzialności zostały sformuło­wane (znalazły wyraz) w „znanych umowach i porozumieniach".

Do tych czterostronnych umów i porozumień należy głównie umowa poczdamska, w której — powtórzmy — zostało general­nie określone i ustalone terytorium Niemiec, poddane kontroli i odpowiedzialności 4 mocarstw z równoczesnym wyłączeniem z nich byłych obszarów niemieckich na wschód od Odry i Ny­sy Łużyckiej, nie należących odtąd już do Niemiec.

4. Nie do przyjęcia jest też teza zachodnioniemiecka, że układ z 7 grudnia 1970 r. (w zakresie dotyczącym akceptacji granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej) ma charakter prowizorium, ponie­waż wiążąc tylko RFN nie jest i nie będzie wiążący dla hipote­tycznego przyszłego państwa ogólnoniemieckiego 13. Rzecz w tym, że gdyby państwo takie miało w bliższej lub dalszej przyszłości powstać, byłoby ono z kolei sukcesorem obu państw niemieckich (RFN i NRD), tj. obecnych sukcesorów Rzeszy. Wiązałyby je nor­my prawa międzynarodowego, dotyczące sukcesji państw. Wska­zać tu należy na art. 11 wiedeńskiej konwencji o sukcesji państw w odniesieniu do traktatów z 23 sierpnia 1978 r.31, w myśl któ­rego państwo będące sukcesorem innego państwa lub innych państw nie może kwestionować granicy z państwem trzecim lub państwami trzecimi, jeśli wyraziło na nią zgodę (zaakceptowało ja) traktatowo państwo poprzednie (lub uczyniły to państwa po­przednie), będące przedmiotem sukcesji.

Wspomniany art. 11 konwencji, będący zresztą skodyfikowa-ną formą dotychczasowej zasady międzynarodowoprawnej, stwier­dza wyraźnie, że sukcesja państw nie ma wpływu na granicę, usta-

102

nowioną przez traktat, lub na prawa i obowiązki ustalone w trak­tacie i odnoszące się do systemu (reżimu) danej granicy. W lite­raturze naszej podkreślono, że trwanie granicy wchodzi poniekąd w zakres samego pojęcia „sukcesji państw", skoro oznacza ono objęcie suwerenności nad określonym terytorium '5, tj. — dodaj­my — nad terytorium istniejącym w chwili sukcesji i stanowią­cym, niejako jej substrat.

Stwierdzić tu należy, że odmowa przez sukcesora (w tym hi­potetycznym wypadku sukcesora ogólnonieraieckiego) dalszego uznawania granic zewnętrznych, przejętych po zespalających się członach i przez te człony definitywnie uznanych, a więc ponow­na ich negacja byłaby nie do pomyślenia bez tego, że pociągnęła­by ona za sobą istotne naruszenie prawa, regulującego sprawy sukcesji w dziedzinie traktatów oraz podważyłaby zasady współ­życia międzynarodowego i tym samym zagroziłaby pokojowi w Europie i na świecie.

5. Tak więc układ normalizacyjny z 7 grudnia 1970 r. nie daje żadnych podstaw do relatywizującej i deprecjonującej go wykładni, stosowanej w RFN.

Z tego faktu — dodajmy — muszą wynikać wszelkie konsek­wencje dla polityki RFN i systemu prawnego, którego częścią składową układ z 7 grudnia 1970 r. stał się poprzez ustawę tzw. zatwierdzającą (Zustimmungsgesetz) z 23 maja 1972 r.)6 RFN obowiązana jest traktować terytoria przyznane Polsce w Poczda­mie bez żadnej różnicy jako część jednolitego terytorium pań­stwowego Polski, w pełni do niej międzynarodowoprawnie nale­żącego i podlegającego jej wyłącznemu suwerennemu władztwu.

III. SKUTKI I REALIZACJA UKŁADU

Jak już powiedzieliśmy, układ z 7 grudnia 1970 r. zamknął de­finitywnie kwestię granicy polsko-niemieckiej i to także w odnie­sieniu do Republiki Federalnej Niemiec. Wiąże on ją jako wyraz ostatecznego uznania ustaleń terytorialno-granicznych umowy

103

poczdamskiej. Jest zresztą pierwszym układem w historii RFN, w którym państwo to nawiązało w sposób wiążący do ustaleń tej umowy, a ściślej do jej rozdziału IX. W rozdziale tym — do­dajmy — została ustanowiona granica na Odrze i Nysie Łużyc­kiej.

W tym znaczeniu, choć — powtórzmy — ukb.d grudniowy jest na tle umowy poczdamskiej, podobnie zresztą jak i układ zgo­rzelecki z 1950 r., aktem deklaratoryjnoprawnym, ma on zarazem charakter konstytutywny (konstytutywnoprawny), jeśli idzie o całkowitą zmianę stosunku Republiki Federalnej Niemiec do realiów terytorialnych ustalonych w Poczdamie. Przełamał on bowiem niejako tezę, lansowaną do tego czasu oficjalnie w RFN, że umowa poczdamska jako res gęsta inter alias, tj. bez udziału Niemców, nie jest dla RFN wiążąca. Winien być zatem aktem konstytutywnym w rozumieniu rewizji tych elementów systemu prawnego RFN, które w ten lub inny sposób nawiązują jeszcze do dalszego bytu państwowości ogólnoniemieckiej (czy też Rzeszy) według stanu terytorialnego z 31 grudnia 1937 r. Winien zarazem działać w tym zakresie konstytutywnie ex tunc, tj. od daty de­cyzji poczdamskich.

Zastanówmy się, jakie są (poza międzynarodowymi, o których wspomnimy niżej w części IV) inne pozytywy układu w aspekcie bilateralnym. Otóż są one znaczne, by wymienić choćby nawią­zanie na jego podstawie w dniu 14 września 1972 r. stosunków dyplomatycznych między Polską i RFN, a także ożywienie sto­sunków gospodarczych, kulturalnych i naukowych oraz rozwój obustronnej turystyki i kontaktów osobowych.

Nie sprzyjała co prawda procesowi zapoczątkowanej przez układ normalizacji — historycznie rzecz ujmując — wspomniana półtoraroczna zwłoka w ratyfikacji układu, spowodowana opora­mi opozycji chadeckiej, o których już wyżej wzmiankowaliśmy. Dotyczy to także okresu lat 1972-1975, określanego w kołach oficjalnych RFN jako czas na przemyślenia (Denkpause), czas — dodajmy — w rzeczy samej z punktu widzenia realizacji układu w dużej mierze jałowy.

Ożywienie nastąpiło po uzgodnieniach helsinskich z 1975 r. Powstały wówczas takie instytucje normalizacyjne, jak np. Fo­rum Polska—RFN i podobne forum młodzieżowe, instytucje —

104

dodajmy — służące wymianie poglądów i inicjatyw w zakresie procesu normalizacji stosunków nie tylko w aspekcie państwo­wym, lecz także społecznym. Dość powiedzieć, że jeśli forum mło­dzieżowe doszło dotychczas do skutku dwukrotnie, to owo zasad­nicze Forum Polska—RFN, czyli — jak to ktoś żartobliwie okre­ślił — „forum dorosłych" miało już miejsce pięciokrotnie: 1977 — Bonn, 1978 — Olsztyn, 1980 — Darmstadt, 1985 — Kraków, 1987 — Kilonia. (Szóste z kolei ma się odbyć w 1989 r. w Pozna­niu).

W klimacie układu można było ruszyć z miejsca kwestię re­wizji podręczników szkolnych, aczkolwiek pojawiły się tu póź­niej pewne trudności, związane z oporami, występującymi w RFN na tle wdrażania w życie ustalonych wspólnych zaleceń podręcz­nikowych. Wspólna (mieszana) Komisja Podręcznikowa pracuje wszakże nieprzerwanie nadal.

Rozwija się też stopniowo akcja partnerskich umów o współ­pracy (Stadtepartnerschaften) między miastami polskimi i za-chodnioniemieckimi.

Ważnym elementem procesu normalizacyjnego stały się wzmiankowane już porozumienia, wynegocjowane wstępnie przez I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka i kanclerza RFN Hel-muta Schmidta w czasie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpra­cy w Europie w Helsinkach, a podpisane 9 października 1975 r. w Warszawie17. Pozwoliły one rozwiązać kilka istotnych proble­mów, by wymienić sprawę polskich roszczeń finansowych (od­szkodowawczych) z zakresu ubezpieczeń społecznych oraz udzie­lony Polsce na korzystnych warunkach wysoki kredyt finansowy. Uregulowano także problem bieżących świadczeń w sferze ubez­pieczeń rentowych, aczkolwiek ich realizacja była niekiedy prob­lematyczna i natrafiała po stronie RFN na trudności18.

W pakiecie porozumień helsinskich znalazł się dokument (za­pis protokolarny) dotyczący tzw. akcji łączenia rodzin (Familien-zusammenfuhrung), która była już przedmiotem wstępnego uzgod-

105

nienia przy zawarciu układu z 7 grudnia 1970 r. Mamy na myśli ówczesną Informację rządu PRL w tej mierze. Cala ta sprawa była skądinąd wielce kontrowersyjna, jako że nie zawsze, a ra­czej jedynie w małym stopniu chodziło tu o łączenie rodzin sensu stricto i w ujęciu dwukierunkowym. Przeważał aspekt swoistej jednokierunkowej emigracji do RFN opartej głównie na podłożu ekonomicznym. Akcja ta — przez Polskę zresztą zgodnie z poro­zumieniami zrealizowana — oznaczała często w gruncie rzeczy rozdzielanie rodzin w szerszym rozumieniu bliższego pokrewień­stwa i powinowactwa, nie mówiąc o obustronnych problemach, czy nawet perturbacjach gospodarczych, związanych bądź to z od­pływem wielu fachowców i specjalistów z Polski, bądź też z rów­noległymi i narastającymi komplikacjami na coraz bardziej roz­rastającym się (nadwyżkowym) rynku pracy w RFN.

Doszedł do tego kontrowersyjny aspekt polityczny, związany z tym, że posiadający obywatelstwo polskie członkowie ludności rodzimej (polscy autochtoni), zamieszkali na ziemiach przyzna­nych Polsce w Poczdamie, uznawani byli i są nadal w świetle niezmienionego mimo układu z 7 grudnia 1970 r. zachodnionie-mieckiego. systemu prawa o obywatelstwie za „obywateli niemiec­kich" (deutsche Staatsangehorige), związanych łącznikiem obywa­telstwa z RFN. RFN uważa też, że ma obowiązek troszczenia się o nich jako o tzw. Niemców w rozumieniu zachodni oniemiecki e j konstytucji czyli Ustawy Zasadniczej (Deutsche im Sinne des Grundgesetzes)19.

Tych spośród nich, którzy wyemigrowali bądź emigrują do RFN, określa się tam oficjalnie mianem „późnych wysiedleńców" (Spataussiedler), przyznając im prawa tzw. wypędzonych (Ver-triebene), a więc status analogiczny do tego, jaki otrzymali w RFN Niemcy, którzy zostali po II wojnie światowej, na mocy artykułu XIII umowy poczdamskiej przesiedleni przymusowo do Niemiec.

Autochtonów z kolei, którzy mieszkają nadal w Polsce oraz ich zamieszkałych w niej potomków uznano natomiast z punktu widzenia Republiki Federalnej Niemiec za ,,Niemców" (w dodat­ku nie tylko „konstytucyjnych", lecz także etnicznych) w Polsce.

106

Jak zarazem głoszono — miałoby ich rzekomo być nawet ponad milion!? Z rożnych względów, a grał tu niewątpliwie rolę wspom­niany przeciążony zachodnioniemiecki rynek pracy, nie domaga­no się później zgody na ich emigrację do RFN. Wysuwany był natomiast pod adresem Polski coraz silniej postulat przyznania im w Polsce statusu zamieszkałej w niej niemieckiej mniejszo­ści, czy nawet grupy narodowej (Volksgruppenrecht)"°.

Ta sprawa rzutowała oczywiście negatywnie na zapoczątko­wany układem z 7 grudnia 1970 r. proces normalizacji. Kompli­kowały go (utrudniały) także takie kwestie, jak niemieckie na­zewnictwo miejscowości polskich na byłych terytoriach niemiec­kich, stosowane przez RFN w obrocie prawnym z Polską21, jak oznaczanie współczesnych granic państwowych w kartografii za-ohodnioniemieckiej, polegające na uwypuklaniu aktualnych ja­koby formalnie nadal granic Rzeszy Niemieckiej według stanu z 31 grudnia 1937 r. -2, jak wreszcie podtrzymywane częściowo w ustawodawstwie RFN różnorakie zapisy (formuły) z okresu przed wejściem w życie układu grudniowego, określające przy­znane Polsce na mocy umowy poczdamskiej Ziemie Zachodnie i Północne nadal jako terytoria niemieckie pod chwilowym obcym (polskim) zarządem, bądź też dające wyraz dalszemu bytowi Rze­szy w granicach z 1937 r., uznawanemu zarazem za związany z RFN niemiecki obszar wewnątrzpaństwowy (Inland)as.

Trzeba przy tym dla ścisłości dodać, że po 1970 r. względnie 1972 nie wydawano już aktów normatywnych, które by zawie­rały tego rodzaju sformułowania. Wszelako odpowiednia rewizja poprzedniego prawodawstwa w tej mierze podejmowana była

107

raczej wybiórczo i natrafiała niekiedy na różne trudności, by wspomnieć choćby o kontrowersjach, związanych ze zmianą w 1979 r. ustawy o podatku obrotowym, która wychodziła do tego czasu z ewidentnie rewizjonistycznych założeń {stała na gruncie Inlandu w granicach z 1937 r.)-'1. Dotyczy to także stopniowego odchodzenia w RFN (w odniesieniu do naszych Ziem Zachod­nich i Północnych) od zasady tzw. trójpodziału, opartej na zało­żeniu, że terytoria te, choć nie niogą już być, zwłaszcza po wej­ściu w życie układu z 1970 r., traktowane jako ów Inland, nie stanowią jednak dla RFN zagranicy, (Powrócimy do tej sprawy niżej w cz. IV, p. 6).

Pomijamy tu nowe, nieodpowia dające duchowi i literze tegoż układu elementy polityki nowego rządu chadecko-liberalnego, powstałego w 1982 r., by wspomnieć tylko znane wynurzenia fe­deralnego ministra spraw wewnętrznych Friedricha Zirmnerman-na (z bawarskiej CSU) z dnia 29 stycznia 19o3 r. o nadal ,,otwar­tym problemie niemieckim" w granicach Rzeszy z 1937 r. ~5

Spraw, o których tu mowa, nie można określać jako ujemne strony samego układu z 1970 r., przeciwstawiając je jego wspom­nianym niewątpliwym pozytywom. Chodzi tu bowiem o aspekt jego pełnej, a nie .selektywnej tylko realizacji. Ta zaś wynika z jego dokonywanej w RFN politycznej i judykatywnej wykład­ni, która z kolei wiąże się ściśle z tym, co zwykło się tam nazy­wać „pozycją prawną" tego państwa. Tą też instytucję należy tu więc najogólniej przypomnieć.

IV. „POZYCJA PRAWNA" RFN A REALIZACJA UKŁADU Z POLSKĄ

Tak zwana pozycja prawna (Rechtsposition) RFN zaczęła się kształtować na tle układów normalizacyjnych, jakie Republika Federalna zawarła w latach 1970 - 1973 z państwami socjalistycz-

108

nymi Europy Wschodnie], ugruntowała się natomiast w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, zwłaszcza po podpisaniu Aktu Koń­cowego helsinskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1975 r. Miała stanowić jak gdyby zbiorczą (skodyfi-kowaną) wykładnię stosunku RFN do tych regulacji -M.

Należy zwrócić uwagę na to, że dojście do skutku konferencji helsinskiej z pełnoprawnym udziałem Republiki Federalnej Nie­miec było m. in. skutkiem zawarcia przez to państwo układów normalizacyjnych, a w tym zwłaszcza układu z Polską. Układ ten — rzec można — stanowił dla RFN, swoiste świadectwo mo­ralności, usuwał bowiem, drażliwy z punktu widzenia stosunków międzynarodowych w Europie element napięcia, jakim był do tego czasu otwarcie negatywny stosunek RFN do terytorialnego stanu posiadania i do granicy państwowej Polski, pierwszej ofia­ry zbrojnej i eksterminacyjnej agresji ze strony Rzeszy Niemiec­kiej (hitlerowskiej).

To właśnie układ z Polską i pozostałe układy normalizacyjne RFN z lat 1970 - 1973 sprawiły, że RFN (wspólnie z NRD) zosta­ła w dniu 18 września 1973 r. przyjęta w poczet członków Orga­nizacji Narodów Zjednoczonych,

Głównym założeniem „pozycji prawnej" RFN i zarazem jej celem praktycznym było i jest uzasadnienie tezy, że Rzesza Nie­miecka istnieje jakoby formalnie nadal i to według stanu tery­torialnego z 31 grudnia 1937 r.

Na tak właśnie rozumianą „pozycję prawną" składają się ge­neralnie rzecz biorąc następujące czynniki:

1) Tzw. zastrzeżenie traktatu pokoju (Friedensvertragsvor-behalt);

2) Układy RFN z mocarstwami zachodnimi, głównie zaś układ tzw. ogólny (Generalvenrag], z 1952- 1954 r., zwany też układem w sprawie Niemiec (Deutschlandvertrag);

3) Instytucja odpowiedzialności 4 mocarstw za „Niemcy jako całość",

4) Układy normalizacyjne tzw. wschodnie (Ostvertrage);

109

5) Rezolucja Bundestagu z 17 maja 1972 r.;

6) Ustawa Zasadnicza (konstytucja) RFN, a ściślej zawarte w niej odniesienia ogólnoniemieckie;

7) Orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, zwłasz­cza z 31 lipca 1973 r. i z 7 lipca 1975 r. w sprawie układów nor­malizacyjnych RFN z NRD, ZSRR i Polską.

Czynniki te wypada tu po kolei zwięźle omówić i to w za­kresie, w jakim rzutują one na praktykę polityczną w stosunkach z Polską, a ściślej — w jakim są one w tym celu wykorzystywane.

1. SPKAWA TRAKTATU POKOJ.U

Jest to problem z jednej strony wielce kontrowersyjny, a z drugiej w swej istocie już historyczny, aczkolwiek przez doktry­nę i praktykę polityczna RFN niezmiennie akcentowany w celu uzasadnienia tezy, że ustalenia terytorialno-graniczne, dotyczące Niemiec po II wojnie światowej są w sensie prawnym jedynie prowizoryczne, ponieważ nie zostały dokonane w formie trakta­tu pokoju. A zawarcie takiego traktatu było jakoby przez zwy­cięskie mocarstwa bezwzględnie postulowane (zakładane).

Tutaj trzeba najpierw stwierdzić, że wyegzekwowana przez zwycięskie mocarstwa całkowita i bezwarunkowa kapitulacja Nie­miec, podpisana 8 maja 1945 r., wykraczała — wbrew tezom zachodnioniemieckim — poza kapitulację w znaczeniu ściśle woj­skowym czyli poza samo tylko złożenie broni przez niemieckie siły zbrojne (WehrmacHt). W rozumieniu zwycięskiej koalicji antyhitlerowskiej reprezentowanej w nawiązaniu do deklaracji Narodów Zjednoczonych z l stycznia 1942 r. przez główne mo­carstwa, oznaczała ona (zgodnie z między narodów oprawną zasadą efektywności) całkowite i polityczne poddanie się Niemiec jako państwa (jako Rzeszy), tj. zupełne zdanie się ich na łaskę i nie­łaskę zwycięskiej koalicji antyhitlerowskiej. Potwierdzeniem te­go było m. in. usunięcie w dniu 23 maja 1945 r. przez Sprzymie­rzonych ostatniej naczelnej władzy Rzeszy Niemieckiej, czyli wy­znaczonego przez Hitlera rządu wielkiego admirała Karla Dónitza, połączone z aresztowaniem jego członków. W opinii premiera brytyjskiego Winstona Churchilla, wyrażonej już 22 lutego 1944 r. w Izbie Gmin, tak rozumiana kapitulacja, obejmowana angielskim określeniem unconditional surrender miała oznaczać

110

pełną swobodę działaniu zwycięskich mocarstw (dawać im wolna rękę frefi h and) wobec Niemiec. Jak dodał 29 września 1944 r. w tejże samej Izbie Gmin brytyjski minister spraw zagranicz­nych Anthony Eden, mocarstwa te nie są skłonne prowadzić z Niemcami negocjacji w sprawie traktatu pokoju. Z poglądem tym zgodził się z kolei w kilka dni później prezydent USA Frank-lin D. Roosevelt.

Wypowiedzi te miały rzecz jasna jedynie charakter politycz­nej opinii, wynikało z nich wszakże, że jeżeli nawet nie wyklu­czano wówczas, przynajmniej w Londynie i w Waszyngtonie, jednoznacznie zawarcia po wojnie traktatu, pokoju z Niemcami, L c w każdym razie jego warunki nie miały być przedmiotem ne­gocjacji z pokonanym przeciwnikiem, miały być mu w gruncie rzeczy podyktowane.

Prawny wyraz stanowisko to znalazło w deklaracji berlińskiej 7. 5 czerwca 194-i r. w sprawie klęski Niemiec i przejęcia władzy najwyższej w Niemczech. Stwierdzała ona m. in., że:

„W wykonaniu najwyższej władzy objętej w Niemczech cztery rządy sprzymierzone poczynia. wszelkie 'kroki, jakie uznają za potrzebne dla przyszłego pokoju i bezpieczeństwa, włączając w to zupełne rozbrojenie i demilitaryzację Niemiec", a także, że:

„Przedstawiciele Sprzymierzonych nałożą na Niemcy obowiązek za­stosowania się do dodatkowych zadań w dziedzinie politycznej, admini­stracyjnej, gospodarczej i finansowej i innej, będących skutkiem zupełnego rozgromienia Niemiec" 2S.

Tu już wola narzucenia Niemcom rozwiązań pokojowych, uzna­nych przez Sprzymierzonych za konieczne i wola ni e negocjowa­nia ich z Niemcami, sformułowana została wyraźnie.

Sprawa traktatu pokoju z Niemcami nie znalazła zresztą w in­nych porozumieniach zwycięskich mocarstw jednoznacznego wy­razu. I tak np. w umowie (deklaracji) krymskiej (jałtańskiej) z 11 lutego 1945 r. w punkcie VI, dotyczącym Polski, w którym

111

jest mowa o wyznaczeniu wschodniej granicy polskiej wzdłuż linii Curzona i o tym, że Polska musi uzyskać znaczny przyrost terytorialny na Północy i na Zachodzie (przy czym postanowio­no zasięgnąć opinii polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Na­rodowej w tej sprawie), znalazła się formuła, że z ostateczną de-limitacją granicy zachodniej Polski należałoby zaczekać do kon­ferencji pokojowej (Peace Conjerence). Tu wiec pojawiło się nie tyle pojęcie traktat pokoju, ile mniej jednoznaczna formuła ,,kon­ferencji pokojowej" i to bez wyraźnego dodatku ,,z Niemcami" 3B.

Z kolei w umowie poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r., ogłoszo­nej jako ,,komunikat'' („sprawozdanie"')3", termin ,.traktat poko­ju'7 (po angielsku peace treaty, a po rosyjsku mirnyj dogowor) nie występuje ani razu w odniesieniu do Niemiec. Użyto go (roz­działy II i X) jedynie w odniesieniu do byłych państw sojuszni­czych Rzeszy, tj. Włoch, Bułgarii, Finlandii, Węgier, i Rumunii. Traktaty pokoju z tymi państwami zostały też później zawarte.

Natomiast jeśli chodzi o Niemcy, występuje w umowie pocz­damskiej w tej mierze wyłącznie mniej precyzyjne, ogólne poje­cie „regulacji pokojowej" lub ,,załatwienia pokojowego", ewen­tualnie „ustanowienia pokoju". Tak należy rczurnieć użyte w tek­ście angielskim umowy pojęcie peace settlemeni, a w tekicie ro­syjskim mirnoje uregutirotcanije. Jest to pojęcie szersze od trak­tatu pokoju. Regulacja taka może i raczej powinna nastąpić w for­mie takiego traktatu, ale też nie musi koniecznie znaleźć wyraz w takiej właśnie formie.

Jeśli chodzi o polską granicę państwową na Odrze i Nysie Łużyckiej, to umowa poczdamska w rozdziale XI — jak wiado­mo — oddzieliła od Niemiec ich terytoria na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, nazwala je „byłymi (farmer) obszarami nie­mieckimi", i przekazała je w części (północny odcinek Prus Wschodnich) Związkowi Radzieckiemu, a w całym pozostałym za­kresie oddala je w istocie w suwerenny i trwały, albowiem nie­ograniczony co do zakresu i czasu, zarząd (administration), czyli

112

— zgodnie ze znaczeniem, jakie posiada ten termin, w języku an­gielskim — w suwerenne władztwo państwa polskiego. Przestały one być częścią składową Niemiec, które zostały z kolei w swym nowym kształcie terytorialnym okupowane przez zwycięskie mo­carstwa i poddane zarządowi Sojuszniczej Rady Kontroli. Umo­wa poczdamska zaakceptowała też przejście we władanie Polski byłego Wolnego Miasta Gdańska, włączonego zresztą już wcześ­niej (w marcu 1945 r.) przez Polskę w jej strukturę administra­cyjną. Z terenów, przekazanych Polsce została też na mocy i w wykonaniu rozdziału XIII umowy poczdamskiej przesiedlona ludność niemiecka i to do Niemiec w nowych granicach, czyli do ówczesnych 4 stref okupacyjnych.

Decyzja ta dopełniła po prostu ustalenia rozdziału IX umowy. Nie podjęto by jej w Poczdamie, gdyby nie leżąca u jej podstaw przesłanka ostatecznego charakteru zmian terytorialno-granicz-nych w odniesieniu do pokonanych Niemiec.

Nie dokonano natomiast w umowie poczdamskiej szczegółowe­go wyznaczenia (determination) przebiegu polskiej zachodniej gra­nicy państwowej w terenie, czyli tego, co doktryna prawa mię­dzynarodowego obejmuje na ogół nazwą „delimitacji", rozumia­nej jako drugi, wtórny etap w procesie tworzenia określonej gra­nicy. W tym wypadku chodziło o delimitacje. granicy, której prze­bieg został w sposób ogólny ustalony w rozdziale IX umowy od punktu bezpośrednio na zachód od Świnoujścia wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej (ze Szczecinem po polskiej stronie).

Sygnatariusze umowy poczdamskiej wyrazili opinię, poczynio­ną zarazem (podobnie jak to uczyniono w umowie jałtańskiej) w trybie warunkowym, że z ową „ostateczną delimitacją" (finał delimitation) należałoby (should), a nie, że należy (shall), odcze­kać, i to — jak głosi tekst angielski — również do „regulacji pokojowej" (peace settlement). W tekście rosyjskim wszakże na­stąpiło tu pewne odchylenie: zamiast stosowanego w umowie, a odpowiadającego terminowi angielskiemu peace settlement po­jęcia mirnoje uregulirowanije występuje tu wyjątkowo termin „konferencja pokojowa" (mirnaja konfieriencja). Wszelako i to pojęcie nie pokrywa się ściśle z pojęciem „traktat pokoju", acz­kolwiek jest mu niewątpliwie bliższe, aniżeli ogólniejszy termin

113

regulacji pokojowej. Pozwala też na interpretowanie go jako swoistego uściślenia tejże regulacji. Trzeba jednak zwrócić uwa­gę i na to, że z kolei w późniejszej w stosunku do umowy pocz­damskiej umowie między Polską i ZSRR z 16 sierpnia 1945 r. o polsko-radzieckiej granicy państwowej31 jest w art. 3, doty­czącym przebiegu tej granicy na odcinku dawnych Prus Wschod­nich, mowa o „ostatecznym rozstrzygnięciu zagadnień terytorial­nych przy uregulowaniu pokojowym" (podkr. L.J.).

Tak więc nie ma podstaw do tego, by na kanwie umowy poczdamskiej należało uznawać za uzasadnioną ;'achodnioniemiec-ką tezę o jednoznacznym zastrzeżeniu ostatecznej regulacji gra­nicy na Odrze i Nysie Łużyckiej w traktacie pokoju.

Nie znaczy to oczywiście, by zwycięskie mocarstwa, choć nie opowiedziały się w Poczdamie za takim traktatem ezpressis ver-bis, równocześnie całkowicie go wykluczały. Myślano o nim jako o rozwiązaniu tradycyjnym, zwykle kończącym wojny. W rzeczy samej podejmowane były w pierwszych latach powojennych pró­by doprowadzenia do podpisania takiego traktatu, który by zo­stał podyktowany Niemcom. Według umowy poczdamskiej prob­lemem tym miała się zająć Rada Ministrów Spraw Zagranicz­nych złożona z ministrów czterech mocarstw i Chin. Ściśle bio­rąc miała ona przygotować jedynie wspomnianą „regulację poko­jową", wszelako zakładano wówczas, że owa regulacja przybie­rze formę traktatu pokoju. Nad tym problemem pracowała także Sojusznicza Rada Kontroli nad Niemcami. Ukształtował się wów­czas na ogół pogląd, że należy przyjąć umowę poczdamską jako główną podstawę w zakresie prawa formalnego i materialnego w pracach przygotowawczych do traktatu pokoju. Działały też różne organa pomocnicze i zespoły rzeczoznawców. Do zawarcia formalnego traktatu pokoju — jak wiadomo — nie doszło, a to głównie ze względu na różnice w ocenie umowy poczdamskiej między mocarstwami zachodnimi i Związkiem Radzieckim.

Do sprawy traktatu pokoju z Niemcami powracano także po 1949 r., tj. po definitywnym upadku państwowości ogólnonie-mieckiej w wyniku powstania na obszarze Niemiec popoczdam-

114

skich dwóch państw niemieckich. Nadal działały zespoły rzeczo­znawców, przy czym RFN była sukcesywnie dopuszczana przez mocarstwa zachodnie do udziału w pracach przygotowawczych 0".

Wspomnieć tu należy ponawiane w okresie po 1949 r. propozy­cje radzieckie w sprawie traktatu pokoju. Znana nota radziecka z 10 marca 1952 r. zawierała propozycję ponownego zjednoczenia się Niemiec popoczdaniskich na zasadzie tzw. militarnej neutral­ności, w myśl której utworzone demokratyczne i pokojowe pań­stwo niemieckie nie mogłoby należeć do żadnego takiego systemu sojuszów, który byłby wymierzony przeciwko któremukolwiek państwu byłej koalicji antyhitlerowskiej. Do tej noty został do­łączony projekt traktatu pokoju, jaki należałoby zawrzeć z przy­wróconym na tych zasadach jednolitym państwem niemieckim, którego wschodnią rubież — co wyraźnie zaznaczono — stano­wiłaby nieodwołanie granica polska na Odrze i Nysie Łużyckiej. Do noty z 10 marca 1952 r. nawiązywała nota rządu ZSRR do rządów mocarstw zachodnich z 15 sierpnia 1953 r. Kolejny pro­jekt traktatu pokoju przedstawił Związek Radziecki na berliń­skiej konferencji ministrów spraw zagranicznych w dniu l lute­go 1954 r., a w dniu 10 stycznia 1959 r. ogłosił on nowy, tym razem szczegółowy projekt, w którym wszakże obok granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej była już mowa o dwóch państwach nie­mieckich jako o adresatach i uczestnikach traktatu 33.

Należy tu w formie dygresji dodać, że użyte w umowie pocz­damskiej (rozdział II, p. 3) określenie „regulacji pokojowej" dla Niemiec" (a peace settlement for Germany) wcale nie musiało oznaczać, że chodzi tu o jedno państwo ogólnoniemieckie M. Wy­stępujące np. w rozdziale III p. l pojęcie „Niemcy jako całość" (Germany as a whóle) sprowadzało się ściśle biorąc nie do pań­stwa pod nazwą Niemcy, (państwa o nazwie „Niemcy jako ca­łość" nie było i nie ma), lecz do Niemiec jako powojennego bytu etniczno-politycznego Niemców i to w granicach określonych

115

w umowie poczdamskiej. Chybiona jest w związku z tym tez-a zachodnioniemiecka, że warunkiem (przesłanką) traktatu pokoju jest uprzednie przywrócenie jedności państwowej Niemiec.

Wszystkie wspomniane wyżej projekty radzieckie nie spotka­ły się z odpowiednim rezonansem ze strony mocarstw zachod­nich, ani też z ewentualnymi oficjalnymi kontrprojektami.

Nie doszło zatem — powtórzmy — do regulacji pokojowej w formie traktatu pokoju. Jeśli chodzi o granicę na Odrze i Ny­sie Łużyckiej, traktat taki zresztą mógłby tylko przejąć i po­twierdzić zasadnicze decyzje ustalone i przyjęte w umowie pocz­damskiej, czyli — innymi słowy — dać deklaratoryjny wyraz konstytutywnoprawnym ustaleniom umowy poczdamskiej w tej mierze. Umowa ta stanowi bowiem akt in favorem terlii na ko­rzyść Polski, która korzyść tę przyjęła i w odniesieniu do swej zachodniej granicy państwowej wykonała. W konsekwencji bez zgody Polski decyzji o granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej zmie­nić nie można. Mocarstwa-strony umowy poczdamskiej utra­ciły z kolei ze swej strony prawo do jej zmiany, czyli do re-dysponowania przyznanymi Polsce terytoriami bez zgody Polski3E. W takiej sytuacji aktem podstawowym i zarazem definityw­nym w zakresie regulacji spraw związanych z totalną klęską i bezwarunkową kapitulacją Niemiec (Rzeczy Niemieckiej) stała się umowa poczdamska, która z. braku formalnego traktatu po­koju została uzupełniona aktami o charakterze między n arodo-woprawnym takimi, jak:

a) Zakończenie stanu wojny z Niemcami. Zakończenie stanu wojny jako konsekwencja nie likwidującego go jeszcze zawiesze­nia broni (kapitulacji) jest głównym celem każdego traktatu po­koju. Umowa poczdamska zakończenia stanu wojny z Niemcami nie załatwiła. Zostało ono w niej pominięte, a dokonano go (z bra­ku formalnego traktatu pokoju) w drodze jednostronnych de­klaracji państw koalicji antyhitlerowskiej w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych, po podziale Niemiec popoczdamskich na dwa państwa. (Polska uczyniła to uchwałą Rady Państwa z 18 lute­go 1955 r.38).

116

b) Załatwienie wielu innych spraw, związanych z wojną i klęską Niemiec, a uregulowanych z braku traktatu pokoju w drodze innych umów. Wymienić tu należy sprawy jeńców wo­jennych, reparacji wojennych i in.

c) Akceptacja granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez pań­stwa, będące sukcesorami państwa ogólnoniemieckiego (Rzeszy Niemieckiej). Chodzi najpierw o układ zgorzelecki, zawarty przez NRD z Polską 6 lipca 1950 r., który sprowadzić można do swo­istej „regulacji pokojowej" w zakresie dokonanej na jego pod­stawie ostatecznej delimitacji oraz demarkacji granicznej, czy też tego, co umowa poczdamska rozumiała pod użytym w niej rów­nolegle pojęciem „ostatecznego wyznaczenia" (finał determina-tion) granicy. Chodzi następnie o układ normalizacyjny RFN-PRL z 7 grudnia 1970 r., w którym (art. I) RFN uznała ustaloną w Poczdamie granice na Odrze i Nysie Łużyckiej. O tej sprawie była już wyżej mowa.

d) Przyjęcie układu normalizacyjnego RFN-PRL z aprobatą do wiadomości przez mocarstwa zachodnie (noty do rządu w Bonn z 19 listopada 1970 r.), przy równoczesnym niezmiennym poparciu ze strony Związku Radzieckiego dla tej granicy, wyrażonym z kolei także w art. 3 układu ZSRR-RFN z 12 sierpnia 1970 r. Na tym tle nie można pominąć konsekwencji jakie z układu z 7 grudnia 1970 r. wyciągnęła Stolica Apostolska, uznając niewąt­pliwie, że sprawa zachodniej granicy polskiej została międzyna-rodowoprawnie definitywnie załatwiona. Chodzi o bullę papieża Pawła VI Episcoporum Poloniae coetus, ogłoszoną 28 czerwca 1972 r., a więc wkrótce po wejściu w życie (3 czerwca tegoż roku) układu z 7 grudnia 1970 r., na mocy której organizacja Kościoła katolickiego na ziemiach przyznanych Polsce w Pocz­damie została w dostosowaniu do granic państwowych w pełni zintegrowana z ogólnopolską strukturą tego Kościoła37.

e) Potwierdzenie granic powojennych w Europie i ich nie­naruszalności w Akcie Końcowym KBWE z Helsinek. Aktu tego nie można tu pomijać niezależnie od tego, jaki charakter bywa mu przypisywany w doktrynie i praktyce politycznej jego państw -sygnatariuszy. Potwierdzonej w tym akcie zasady nienaruszal-

117

ności granic nie przeczy (znowu wbrew temu, co twierdzi się niekiedy w RFN) wyrażona tam możliwość pokojowej zmiany granic (peacejul change] w sposób zgodny z prawem międzyna­rodowym (za wzajemną zgoda). Możliwość ta stanowi jedynie lo­giczną konsekwencję uwypuklonej w Akcie Końcowym równo­cześnie zasady suwerennej równości państw i lej poszanowania.

Przytoczone wyżej akty pozwalają na stwierdzenie, że doszła sukcesywnie do skutku międzynarodowoprawna regulacja pokojo­wa (peace settlement) z umowy poczdamskiej, która to umowa stanowi zarazem tejże regulacji zasadniczą podstawę.

Pozostały wprawdzie pewne, nieliczne zresztą sprawy, dotych­czas nie załatwione. Wymienić tu można np. kwestie Berlina Za­chodniego jako co prawda odrębnej jednostki politycznej, ale po­zostającej pod zwierzchnictwem i wojskowym zarządem trzech mocarstw zachodnich, z czym wiążą się m.in. pewne uprawnienia tychże mocarstw ograniczające integralność terytorialną NRD (korytarze lotnicze, tranzyt wojskowy lądowy). Wymienić tu na­leży również obecność sił zbrojnych mocarstw zachodnich w RFN oraz wojsk radzieckich w NRD oraz związane z tym misje woj­skowe zachodnie przy dowództwie radzieckim w Poczdamie i mis­je wojskowe radzieckie przy dowództwach wojsk państw za­chodnich w RFN, nie wyłączając wojskowych uprawnień prezen-cyjnych radzieckich w Berlinie Zachodnim i takichże uprawnień państw zachodnich w Berlinie — stolicy NRD 38,

Są to wszakże sprawy (stany) regulowane różnymi powojenny­mi aktami (umowami) międzynarodowymi, dwustronnymi lub — (jak np. czterostronne porozumienie berlińskie 7. 3 września 1971 r.) wielostronnymi. Mogą one też zostać w ten sam sposób rozwiązane (zlikwidowane). Traktat pokoju nie jest do ich załat­wienia w rzeczy samej potrzebny. Przestał on mieć praktycznie znaczenieE". Nie istnieje już stan wojny ani z Niemcami, ani

118

z ich sukcesorami, który by wymagał traktatu pokoju dla jego zakończenia.

Nie znaczy to oczywiście, by teoretycznie rzecz biorąc nie za­wierała pewnej dozy słuszności teza, głosząca, iż ewentualny traktat pokoju z dwoma współczesnymi odrębnymi państwami niemieckimi, nawiązujący deklaratoryjnie do traktatowo już wcześniej ustalonej i niezmienialnej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej (tak jak to proponują w RFN Zieloni) stanowiłby ostateczne przekreślenie zachodnioniemieckiego rewizjonizrnu te-rytorialno-politycznego, wymierzonego w tę właśnie granice, i tym samym w Polskę.

Wydaje się jednak, że warunkiem wstępnym takiego trakta­tu musiałoby być wcześniejsze generalne wycofanie się RFN z rewizjonizmu terytorialnego. Kwestia granicy na Odrze i Nysie Łyżyckiej nie mogłaby być przedmiotem żadnych negocjacji: winna być a priori uznana za załatwioną i bezdyskusyjną w łonie stron zawierających traktat, do których musiałaby z kolei nale­żeć Polska40.

Inna sprawa, że taki traktat nie jest — powtórzmy — ani bezwzględnie potrzebny, ani politycznie rzecz biorąc realny.

2. UKŁAD TZW. OGÓLNY Z 19i)2 - 1954 H.

Jeśli chodzi o traktaty zawierane przez RFN z mocarstwami zachodnimi, z których ma wynikać prowizoryczny charakter po­wojennych granic niemieckich, a tym samym rzekomy dalszy formalny byt Rzeszy w granicach z 1937 r., to najważniejszym i stale w RFN cytowanym jest układ ogólny & 26 maja 1952 r. o stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a trzema mo­carstwami zachodnimi, zwany też w RFN Du^ciśle układem w sprawie Niemiec (Deutschlandvertrag), w brzmieniu z 23 paź­dziernika 1954 r.", a ściślej jego art. 7, Głosi on w wersji języ­kowej niemieckiej w ust. l, że państwa-strony układu są zgodne co do tego, iż istotnym celem ich wspólnej polityki jest uzgodniona swobodnie (frei vereinbarte) między Niemcami i ich

119

byłymi przeciwnikami traktatowopokojowa regulacja (friedens-vertragliche Regelung) dla całych Niemiec, która winna stano­wić podstawę trwałego pokoju. Głosi on dalej, iż państwa-strony układu są nadal zgodne co do tego, że ostateczne ustalenie granic Niemiec (die endgilltige Festlegung der Grenzen Deutsch-lands) winno być odłożone (aufgeschoben) do tej regulacji. W ustę­pie 2 artykułu 7 jest z kolei mowa o tym, że do zawarcia owej „traktatowopokojowej regulacji" państwa-sygnatariusze będą współdziałać w celu urzeczywistnienia ich wspólnego celu: po­nownie zjednoczonych Niemiec, posiadających wolnościowo-de-mokratyczną konstytucję, podobną do tej, jaką posiada Republi­ka Federalna, oraz zintegrowanych we Wspólnocie Europejskiej. Mocarstwa zachodnie zobowiązały się też konsultować z RFN wszelkie sprawy dotyczące realizacji ich praw w odniesieniu do Niemiec jako całości (ust. 4).

W tej mierze wypada zwrócić najpierw uwagę na pewne aspekty terminologiczne. Otóż w art. 7 ust. l układu odpowiedni­kiem niemieckiego pojęcia „regulacji traktatowopokojowej" jest w tekście angielskim termin peace seltlement, a więc ten sam, jaki został użyty w umowie poczdamskiej i oznacza jedynie ogólniejszą „regulację pokojową". Odpowiada mu w tekście fran­cuskim pojęcie reglement de paix. Mowa też jest w tekście an­gielskim nie o ogólnym ustaleniu granicy, lecz o jej „ostatecz­nym wyznaczeniu" (finał determination), również zaczerpniętym z rozdziału IX umowy poczdamskiej i sprowadzającym się do wspomnianych już czynności uzupełniających ustalenie granicy, tj. do ostatecznej delimitacji i do demarkacji. Pomijając tu oczy­wiście wynikającą z art. 11 układu jednakową autentyczność po­szczególnych tekstów układu trzeba jednak podkreślić względny, tj. niespójny i nieprecyzyjny charakter użytych tu pojęć.

Istotna jest skądinąd wyrażona w art. 7 ust. l układu wola swobodnego uzgodnienia między mocarstwami zachodnimi a ,,Niemcami" owej „regulacji pokojowej" (peace settlement). W tym punkcie więc mocarstwa zachodnie zrezygnowały z przy­sługującej im w wyniku bezwarunkowej kapitulacji Niemiec wy­łącznej właściwości decydowania o wszystkich sprawach, doty­czących Niemiec, ewentualnego traktatu pokoju nie wyłączając. Podzieliły się tym. prawem także z „Niemcami", a ściślej z ich

120

sukcesorami, tj. z RFN i NRD. Była to jednak decyzja separaty­styczna, poczyniona bez udziału czwartego mocarstwa, odpowie­dzialnego wspólnie za ,,Niemcy jako caiośc", tj. Związku Ra­dzieckiego, nie rodząca tym samym skutków erga omnes. Układ ogólny został też przez ZSRR i (europejskie państwa socjalis­tyczne) określony w tzw. deklaracji moskiewskiej z 2 grudnia 1954 r. jako sprzeczny z umową poczdamską (za jej pogwałce­nie) *".

3. ODPOWIEDZIALNOŚĆ 4 MOCARSTW ZA „NIEMCY JAKO CAŁOŚĆ"

Wspomniana wyżej instytucja „odpowiedzialności za Niemcy jako całość" (Viermachteverantwortung fur Deutschland als Ganzes), do której nawiązał także układ ogólny, interpretowana jest w RFN zazwyczaj jako odpowiedzialność za Niemcy w gra­nicach Rzeszy z 31 grudnia 1937 r. Przyjmuje się w RFN, że ,,czteromocarstwowy status Niemiec" (Yiermdchtestatus Deutsch-iands) oznacza nieostateczny charakter (Nichtendgultigkeit] wszy­stkich politycznych i terytorialnych regulacji prawnych na ob­szarze Rzeszy Niemieckiej, a tym samym dalszy formalny byt tejże Rzeszy w granicach z 1937 r.

Teza ta zapoznaje, że pojęcie ,,Niemcy jako całość" oznacza jedynie nakreślone w Poczdamie w nowych granicach etniczno--polityczne terytorium niemieckie, będące co najwyżej przedmio­tem określonych uprawnień kontrolnych tychże mocarstw. Nie implikuje ono żadnych konsekwencji państwowoprawnych. Z faktu, że jakieś państwo (mocarstwo) lub grupa państw (mo­carstw) poczuwa się do odpowiedzialności za pewien obszar na kuli ziemskiej nie wynika jeszcze, że obszar ten jako całość jest lub musi być podmiotem prawa międzynarodowego. Samo użyte przez mocarstwa określenie „Niemcy jako całość" dowodzi także w sensie lingwistycznym, iż nie chodziło tu o oznaczenie istnie­jącego jakoby państwa, które — powtórzmy — pod tą nazwą nig­dy nie egzystowało i nie egzystuje. Chodzi tu o termin, wyraźnie wskazujący na jego odniesienie do określonego obszaru geogra-ficzno-politycznego lub etniczno-politycznego w Europie. Odpo-

121

wiedzialność ta nie koliduje z zaistniałym podziałem tego obsza­ru na dwa państwa, tj. RFN i NRD, będące odrębnymi podmiota­mi prawa międzynarodowego. Stanowisko ZSRR, wyrażone w styczniu 1985 r. przez Walentina Falina sprowadza się do tego, że odpowiedzialność czterech mocarstw odnosi się przede wszy­stkim do tego, aby „niemieckie terytorium nie stało się zarzewiem nowej wojny i aby Niemcy nie były więcej w stanie zagrozić po­kojowi swoich sąsiadów" oraz że wszelkie inne interpretacje tej odpowiedzialności (a w tym ta, że chodzi tu o odpowiedzialność za określoną egzystencje Niemiec w rozumieniu niektórych krę­gów zachodnioniemieckich) są życzeniami niezgodnymi z rzeczy­wistością 4S. Nigdzie też owa „odpowiedzialność za Niemcy jako caiośc" nie została sprecyzowana jako odpowiedzialność za Niem­cy w granicach z 1937 r. W świetle jednoznacznego odebrania Niemcom w umowie poczdamskiej ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej i uznania ich za byłe terytoria niemieckie mog­ła to być, była i jest odpowiedzialność najpierw za etniczno-poli-tyczny, a następnie za dwupaństwowy byt niemiecki, sięgający na wschodzie po Odrę i Nysę Łużycką.

Odpowiedzialność ta dotyczyła zatem najpierw Niemiec oku­powanych przez 4 zwycięskie mocarstwa. Niemcy w nowych gra­nicach ustalonych w Poczdamie nie zostały bowiem przez te mo­carstwa anektowane, zachowały pewne elementy własnej, w rze­czy samej zasuspendowanej państwowości, aczkolwiek nie w for­mie (postaci) Rzeszy Niemieckiej. W obrocie politycznym i praw­nym zwycięskich mocarstw pojęcie ,,Rzesza", czy też „Rzesza Niemiecka" nie występowało już na określenie Niemiec po II wojnie światowej. Nawiązywano do niego jedynie w aspekcie historycznym. Niemcy zostały — używając posiłkowe pojęcia cy­wilnoprawnego — ubezwłasnowolnione i poddane substytutywne-mu zarządowi 4 mocarstw. Miały one podlegać koniecznym prze­kształceniom i po przeprowadzeniu dotyczącej ich regulacji poko­jowej (ewentualnie w formie traktatu pokoju) znaleźć równo­uprawnione miejsce wśród społeczności międzynarodowej. Status Niemiec w okresie okupacyjnym lat 1945 - 1949 był i jest zresz-

122

ta w literaturze naukowej kontrowersyjny: prezentowane są rów­nież poglądy, że państwowość niemiecka upadla nie tylko w for­mie Rzeszy, lecz całkowicie (doszczętniej już w roku 1945 ", a nie definitywnie dopiero w 1949 r. z chwilą powstania na terytorium Niemiec dwóch państw niemieckich. Poglądy te są różnie uza­sadniane. Nie sposób jednak pominąć elementów, będących funk­cją i wykładnikiem państwowości (bytu państwowego), a utrzy­mujących się jeśli chodzi o Niemcy w latach 1945-1949 nadal, jak zwłaszcza instytucji obywatelstwa, w tym wypadku niemiec­kiej przynależności państwowej (deutsche Staatsangehorigkeil), która w sensie ogólnoniemieckim znikneła dopiero w 1949 r.'15

Kontrowersyjna kwestia statusu Niemiec w latach 1945- 1949 w niczym nie zmienia faktu, że mogło chodzić i chodziło jedy­nie o Niemcy w granicach ustalonych w Poczdamie. W aktach prawnych okupacyjnych trzech mocarstw zachodnich pojawiało się, wówczas także pojęcie granic z 31 grudnia 19.37 r. Występowa­ły sformułowania mówiące np.( że granice Niemiec w odniesie­niu do danego aktu (ustawy) oznaczają granice tak, jak one istnia­ły 31 grudnia 1937 r., lub że termin „Niemcy" oznacza obszar ,,Rzeszy Niemieckiej", tak jak on istniał 31 grudnia 1937 r. Moż­na też było spotkać sformułowania, że pojęcie „Niemcy" dla ce­lów danego aktu prawnego oznacza obszar, który 31 grudnia 1937 r. tworzył „Rzeszę Niemiecką", albo że ,,Niemcy" obejmują te części „Rzeszy Niemieckiej", które były uznane jako Niemcy 31 grudnia 1937 r.

Chodziło tu z reguły o sformułowania dotyczące regulacji o charakterze incydentalnym, związanych z określonymi instytu­cjami prawnymi, zdarzeniami lub stanami faktycznymi z prze­szłości, a odnoszącymi się do terytorium Rzeszy powersalskiej, czyli do Rzeszy według stanu terytorialnego przed rozpoczęciem się hitlerowskiej agresji i aneksji48.

123

Sformułowań tych, mimo że występowały pc czyści także p;> Poczdamie, nie można interpretować jako przyczynkowego po twierdzenia, czy nawet gwarantowania dalszego niemieckiego bytu państwowego (terytorium państw/wegi'} w grarncacn z 31 grud­nia 1937 r., zniesionego w umowie poczdamskiej.

Trzeba mieć przy tym na uwadze także i to, że w niektó­rych ustawach i aktach niższego rzc.du władz zachodnich mo­carstw okupacyjnych w okupowanych Niomc/ech występowało ezpressis verbis pojęcie „byłej R/.eszy Niemieckiej" (des jruhe-ren Deutschen Reiches. des ehemaiigen Deulschen Reiches). Mia­ło to np. miejsce w aktach normatywnych, dotyczących spraw związanych z mieniem owej byłej Rzeszy. Wymienić tu można dla przykładu ustawę nr 19 z dnia 20 kwietnia 1947 r. wydaną w amerykańskiej strefie okupacyjnej lub też zarządzenie nr 217 władz strefy francuskiej z 3 czerwca 1949 r. Pojęcie „była Rzesza Niemiecka" oznaczało przy tym w każdym razie Rzeszę w grani­cach z 31 grudnia 1937 r.47 (O „byłej" Rzeszy Niemieckiej jest zresztą mowa np. także w układzie RFN z 3 mocarstwami za­chodnimi z 26 maja 1952 r. w brzmieniu z 23 października 1954 r. o regulacji spraw wynikających z wojny i okupacji)48.

4. UKŁADY NORMALIZACYJNE (TZW. WSCHODNIE) RFN

W tej mierze chodzi w rzeczy samej o układ RFN — ZSRR z 12 sierpnia 1970 r., o układ RFN — PRL z 7 grudnia tegoż roku oraz o układ zasadniczy RFN — NRD z 21 grudnia 1972 r. Do­dać tu należy, że w RFN odróżnia się układ zasadniczy RFN — NRD od pozostałych układów „wschodnich", nie obejmuje się go tym zbiorczym pojęciem, uważając że jest to jakoby specyficzny układ „międzyniemiecki" czy „wewnątrzniemiecki" (inner-deutscher Vertrag), nie należący do grupy układów RFN zawar­tych z zagranicznymi podmiotami międzynarodowoprawnymi4fi-

124

Wspomniane układy normalizacyjne są w RFN zaliczane do ,.pozycji prawnej" przede wszystkim ze względu na to, że w świetle ich zachodnioniemieckiej wykładni są regulacjami o cha­rakterze swoistego modus vivendi, nie przeczącymi otwartemu jakoby nadal ,,problemowi niemieckiemu" (offene deutsche Fra-ge). Nie przesądzają one ostatecznych rozwiązań w przyszłości. Mają tego dowodzić tzw. klauzule nienaruszalności (Nichtberuh-rungsklauseln), zawarte w art. 4 układu z ZSRR, we wspomnia­nym wyżej artykule IV układu grudniowego z Polską oraz w art. 9 układu zasadniczego z NRD. W naszym piśmiennictwie nauko­wym podkreślono w związku z tym, że wspólnym celem dokony­wanej na tej podstawie interpretacji jest podważanie będącego istotą procesu normalizacji uznania ostatecznego charakteru poli-tyczno-terytorialnego status quo w Europie 5!l. Kwestię tę — jeśli idzie o temat interesujący nas w niniejszych rozważaniach — wyjaśniliśmy już wyżej w części II, p. 3.

Wiążą się z Lym wymieniane także w ramach „pozycji praw­nej" tzw. listy w sprawie jedności Niemiec (Briefe żur deutschen Eitiheit), które zostały złożone przez stronę zachodnioniemiecka przy podpisywaniu układów normalizacyjnych z ZSRR i NRD. Nie zawierały one jednak wyraźnego odniesienia do granic (ram terytorialnych) postulowanego przywrócenia „jedności narodu nie­mieckiego" (Einheit des deutschen Volkes)r>1. Można je tu więc przy rozważaniu układu z 7 grudnia 1970 r. pominąć. Podobny list zresztą układowi temu nie towarzyszył.

5. REZOLUCJA BUNDESTAGU Z 17 MAJA 1OT2

Rezolucja ta była również próbą nadania ustaleniom układu z 7 XII 1970 r. dotyczącym granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej charakteru modus vivendi. Ta rezolucja (Entschliessung] uchwa­lona przez wszystkie ówczesne frakcje Bundestagu, a następnie przejęta również przez Radę Federalną i rząd federalny miaia wyraźny cel wewnętrzno-polityczny: sprowadzała się do określo­nej interpretacji układów normalizacyjnych RFN z ZSRR i Pol­ską, która to interpretacja miała ułatwić ich zatwierdzenie w

125

drodze ustawy, stanowiącej z kolei podstawę ratyfikacji przez prezydenta federalnego. Rezolucja stwierdzała w p. 2 m.in., że „zobowiązania jakie Republika Federalna Niemiec zaciągnęła w układach, przyjęła na siebie we własnym imieniu. Układy bio­rą przy tym za punkt wyjścia istniejące faktycznie granice i wy­kluczają ich jednostronną zmianę. Układy nie przesądzają regu­lacji o charakterze traktatu pokoju dla Niemiec i nie stwarzają podstawy prawnej dla istniejących już granic".

Rezolucja ta, pomijając nietrafność jej sformułowań, nie ma rangi ustawy, źródła prawa, czy nawet pomocniczego źródła pra­wa i to także w znaczeniu miedzynarodowoprawnym. Wbrew te­zom zachodnioniemieckim Polska nie przyjęła tekstu rezolucji do wiadomości i nie wyraziła na nią zgody. Wręcz przeciwnie minister spraw zagranicznych PRL Stefan Olszowski oświad­czył 25 maja 1972 r. w Sejmie, że „żadne zastrzeżenia zawarte w jednostronnej rezolucji Bundestagu z punktu widzenia praw-nomiędzynarodowego i zobowiązań wynikających z układu nie mają żadnej mocy międzynarodowoprawnej". Były też inne ofi­cjalne polskie oświadczenia w tej mierze 5i. Interpretacja układu w rezolucji nie ma zatem charakteru wykładni autentycznej, uzgodnionej przez obie strony układu.

Rezolucja z 17 maja 1972 r. nie może być przeto (wbrew po­glądom wyrażanym niekiedy w RFN) uważana jako kontekst układu z 7 grudnia 1970 r. w rozumieniu art. 31, ani też jako środek pomocniczy w sensie art. 32 wiedeńskiej konwencji w sprawie traktatów z 23 maja 1969 r.ss

Polska nie mogła akceptować rezolucji z 17 maja 1972 r., gdyż rezolucja ta wypaczała sens postanowień samego układu z 7 grudnia 1970 r,, a zwłaszcza jego artykułu I. Kolidowała też z zasadą dobrej wiary, leżącej skądinąd u podstaw wszelkiej in­terpretacji traktatów. Jest ona zarazem dokumentem niespójnym merytorycznie, na co zwracano w swoim czasie uwagę także np. w prasie brytyjskiej".

126

6. USTAWA ZASADNICZA RFN

Ustawa Zasadnicza jest wymieniana w ramach tzw. pozycji prawnej RFN na okoliczność tego, że ma ona zakładać, jeśli nie wprost, to przynajmniej implicite, dalszy ogólnoniemiecki byt państwowy, czy nawet ściślej — byt Rzeszy Niemieckiej według sianu z 31 grudnia 1937 r. Ma innymi słowy stanowić istotna, podbudowę „tezy o dalszym bycie Rzeszy" (Fortbestandsthesc}, przy czym Republika Federalna Niemiec uważa się za identyczna lub przynajmniej częściowo identyczną (teilidentisch) z tak rozu­mianym, formalnie (prawnie) nadal jakoby istniejącym państwem ogólnoniemieckim.

Mają na to wskazywać sformułowania zawarte w preambule konstytucji oraz w niektórych innych jej artykułach (zwłaszcza w art. 16, 23 i 116). Trzeba tu wszakże stwierdzić, co następuje:

Preambuła głosi m.in., że ustawę zasadniczą nadał sobie na­ród niemiecki (das deutsche Volk) w (wymienionych enumeratyw-nie) krajach zachodnioniemieckich (tj. tych, które składały się na 3 zachodnie strefy okupacyjne). Uczynił to ożywiony m.in. wolą zachowania swej narodowej i państwowej jedności, by ,.na­dać na czas przejściowy nowy ład życiu państwowemu". Jak gło­si dalej preambuła ,,działał on przy tym również za tych Niem­ców, którym nie było dane współdziałać". Cały Naród Niemiec­ki został przy tym w preambule wezwany, „by w drodze swo­bodnego samostanowienia o sobie dopełnił jedności i wolności Niemiec".

Pomijamy tu kontrowersyjny w doktrynie RFN problem, czy wzgl. na ile preambuła posiada charakter prawny, tzn. na ile za­wiera przepisy wiążące pod względem prawnym, a na ile poli-tyczno-programowe sformułowania enuncjatywno-deklaratoryjne w rodzaju motywów przewodnich aktu ustrojodawczego, istot­nych z punktu widzenia jego wykładni jak i dalszej polityki le­gislacyjnej państwa. W doktrynie RFN można też spotkać się z poglądem, że preambułę należy interpretować w sensie quasi teleologicznym. Formułuje ona bowiem cele, które są wprawdzie bezpośrednio wiążące, ale realizowane być mogą w różny sposób, uzależniony — zwłaszcza jeśli idzie o kwestię ponownego zjedno-

ZACHODNIONIEMIECKA TZW. POZYCJA PRAWNA . . .

127

czenia Niemiec oraz współdziałania na odcinku jedności europej­skiej — od konkretnych politycznych możliwości55.

Pominąć można również swoista sprzeczność w tekście pre­ambuły, która z jednej strony mówi o woli zachowania jednc^, państwowej Niemiec, czyli o jej istnieniu, by potem głosić po­stulat czy nakaz jej dopełnienia, a więc przywrócenia, czyli tzw ponownego zjednoczenia (Wiederuereinigungsgehot).

Rzecz bowiem w tym. że preambuła nie precyzuje bliżej po­jęcia ,,Niemcy" {Deutschland) jako przedmiotu zjednoczenia. Nie wynika z niej zatem, że chodzi tu o Niemcy w rozumieniu Rze­szy według stanu z 1937 r. Nie czyni tego także art. 23, który ustanawiając moc obowiązująca Ustawy Zasadniczej zrazu (zu-nachst) na obszarze krajów stref zachodnich (łącznie co prawd s z Wielkim Berlinem, czemu sprzeciwiły się jednak mocarstwa za­chodnie, suspendując ten zapis), stwierdził, ze moc ta winna być wprowadzona w ..innych rzęsciach Niemiec po ich przystąpieniu" I te części nie zostały zarazem bliżej określone. (Po przyłącze­niu z dniem l stycznia 1957 r. Kraju Są ary do HFN pojawiła się w piśmiennictwie zachodnioniemieckim nawet teza, co prawda ra­czej odosobniona, że w ten sposób ów zapis artykułu 23 Ustawy Zasadniczej został niejako skonsumowany i stał się bezprzedmio­towy) 5B.

Obok pojęcia „Niemcy" (Deutschland) występującego w kilku miejscach konstytucji, użyte zostało jeden raz, a mianowicie w art. 116 ust. l, składającym się na przepisy przejściowe i koń­cowe (Ubergangs- und Schlussvorschriften) rozdziału XI pojęcie „Rzeszy Niemieckiej według stanu z 31 grudnia 1937 r." Artykuł ten dotyczy definicji konstytucyjnego pojęcia ,,Niemca" (Deut-scher) występującego w Ustawie Zasadniczej na określenie swois­tej szerszej, poniekąd zbiorczej kategorii „niemieckiego'' obywa­tela. Artykuł ten podciąga pod to zbiorcze pojęcie obok tzw. niemieckich przynależnych państwowych (deutsche Staatsange-horige) także Niemców etnicznych nie posiadających tej przyna-

128

leżności, o ile jako ,,uchodźcy lub wypędzeni" znaleźli oni ,,przy­jęcie" (Aufnahme), czyli miejsce pobytu na obszarze Rzeszy we­dług stanu z 31 grudnia 1937 r. Pojęcie to ma tu odniesienie nie­wątpliwie historyczne (do faktów historycznych), na co wskazu­je użyty tu czasownik w czasie przeszłym: „znaleźli" a nie np. ,,znajdują". Nie mogło zresztą być użyte w czasie teraźniejszym, jeśli zważyć, że — jak o tym była już mowa wyżej (cz. IV/3), mianem Rzeszy Niemieckiej nie określały Niemiec powojennych (popoczdamskich) zwycięskie mocarstwa, a od ich akceptacji za­leżała przecież sama Ustawa Zasadnicza RFN (chodzi oczywiście o jej akceptację przez mocarstwa zachodnie).

Już wszakże w ustępie 2 tego samego artykułu 116 występu­je znowu termin „Niemcy" (Deutschiand). Nieidentycznośe tych terminów wynika z faktu, że Rzesza Niemiecka w granicach z 1937 r. przestała na mocy między narodów oprawnych decyzji mocarstw byłej koalicji antyhitlerowskiej istnieć w 1945 r., pod­czas gdy „Niemcy" w sensie bytu etniczno-politycznego egzysto­wały w nowych granicach oraz pod specyficzną okupacją i pod zarządem tychże mocarstw nadal.

Z konstytucja jnoprawnej zasady jednoznaczności tych samych pojęć występujących w akcie ustrojodawczym. wynika zresztą a contrario niejednoznaczność terminów różniących się między sobą, chyba że ich ewentualny substytutywny charakter byłby w takim akcie ezpressis verbis podkreślony. Takiego wyjaśnie­nia Ustawa Zasadnicza RFN wszakże w odniesieniu do pojęć „Rzeszy z 1937 r." i „Niemiec" nie zawiera,

W konsekwencji występujący w niej termin „Niemcy" (Deutschiand), termin — dodajmy — po 1949 r. wyłącznie geo-graficzno-polityczny oznaczać może co najwyżej nowe etniczne terytorium niemieckie, określone w Poczdamie, a w każdym razie nie pokrywa się z Rzeszą w granicach z 1937 r.

Na nieidentyczność konstytucyjnych pojęć „Rzesza Niemiec­ka" według stanu z 31 grudnia 1937 r. i „Niemcy" wskazywano zresztą także w literaturze naukowej RFN. Podkreślano zarazem niedopuszczalność przenoszenia pojęcia „Niemcy" w jego teryto­rialnym odniesieniu, interpretowanym na podstawie art. 116 ust. ł, na inne postanowienia Ustawy Zasadniczej, a w tym także na

129

wspomniany już wyżej art. 23 ", z którego z kolei nie można wy­ciągać wniosków, że zawiera on gwarancję dawnego niemieckie­go stanu posiadania i zabrania akceptowania realiów czy pro­cesów dawno już zakończonych. Tak więc z samego tekstu Usta­wy Zasadniczej RFN nie wynika w sposób przekonujący postu­lat ochrony stanu posiadania Niemiec według granic z 1937 r. Postulat czy nakaz „zjednoczeniowy" nie ma innymi słowy kon­stytucyjnej podstawy w odniesieniu do tegoż byłego niemieckiego stanu posiadania 53.

Inną sprawa jest oczywiście oficjalna (w tym zwłaszcza ju-dykatywna) oraz doktrynalna wykładnia Ustawy Zasadniczej. Właśnie Federalny Trybunat Konstytucyjny (Bundesverfassungs-gericht) przyznał preambule do Ustawy Zasadniczej charakter normatywny, by w ten sposób nadać wywodzonemu z niej „po­stulatowi zjednoczeniowemu" rangę nakazu konstytucyjnego. Uznał on, że „przywrócenie jedności państwowej Niemiec jest pilnym celem narodowym" (vordringlićhes nationales Ziel). Stąd wynika — zdaniem Trybunału — ciążący na wszystkich orga­nach państwowych obowiązek prawny dążenia wszelkimi siłami do jedności Niemiec, aczkolwiek nie znaczy to, by organa te mu­siały podejmować konkretne działania w tej mierze; należy im pozostawić swobodę wyboru sposobów i dróg politycznie najbar­dziej słusznych i celowych. Interpretując w ten sposób Ustawę Zasadniczą, Trybunał nie precyzował wyraźnie, że chodzi tu o Rzeszę lub Niemcy w granicach z 1937 r. Niemniej z ogólnych założeń wielu orzeczeń wynika, że nie odstąpił on od tezy o dal­szym formalnym bycie państwowości niemieckiej (Rzeszy) według stanu z 1937 r.3B Tak też rozumiano dotąd z reguły stanowisko

130

Trybunału przez pozostałą judykaturę, praktykę polityczną oraz przeważającą część doktryny naukowej.

Wynikiem interpretacji konstytucji, zwłaszcza jej ogólnikowo

sformułowanych artykułów 16 i 116 są też w gruncie rzeczy (w dużej mierze) ogólnoniemieckie założenia prawa o obywatel­stwie w RFN, zwłaszcza jeśli chodzi o (stanowiącą podstawowy składnik wspomnianej już kategorii „Niemca" w rozumieniu art. 116 ust. l Ustawy Zasadniczej) instytucję „niemieckiej przyna­leżności państwowej" (deutsche Staatsangehórigkeit). Chroni ją częściowo art. 16 konstytucji. Jej zakres terytorialno-personalny z kolei wynika z interpretacji pojęcia Inlandu w rozumieniu tery­torialnego zasięgu obowiązywania poszczególnych ustaw, a w tym przejętej z okresu Rzeszy ustawy z 22 lipca 1913 r. o przynależ­ności Rzeszy i przynależności państwowej fl°.

Za Inland w świetle tejże ustawy uznano mianowicie w RFN obszar Rzeszy z 31 grudnia 1937 r., w związku z czym za posia­dające „niemiecką przynależność państwową", której piastunką jest RFN, uważane są generalnie wszystkie osoby, mieszkające na obszarze Rzeszy z 1937 r., o ile posiadały tę przynależność do 1945 r. i jej potem z jakichś szczególnych względów nie straciły, a także ich zamieszkali na tym obszarze potomkowie (zstępni). Dotyczy to poza „niemieckimi przynależnymi państwowymi" z samej RFN (tzw. republikanami federalnymi — Bundesrepub-likaner) także prawie wszystkich obywateli NRD oraz — pow­tórzmy — ludność rodzimą, czyli autochtonicznych mieszkańców ziem przyznanych Polsce, będących obywatelami polskimi.

Nie wnikając tu głębiej w to wielce kontrowersyjne, sprzecz­ne w swym założeniu z prawem międzynarodowym i z art. I

131

układu z 7 grudnia 1970 r. zagadnienie81, należy stwierdzić, że i ono nie znajduje bezpośredniego wyraźnego umocowania w Ustawie Zasadniczej. Wynika z niej w dużej mierze pośrednio (interpretacyjnie).

To samo można powiedzieć poza pojęciem Inland o (wzmian­kowanej już wyżej w cz. III) zachodnioniemieckiej konstrukcji tzw. trójpodziału (Dreiteilungsprinzip), w myśl której ziemie przyznane Polsce w Poczdamie nie stanowią już — podobnie jak terytorium państwowe NRD — Inlandu, nie są wszakże równo­cześnie dla RFN zagranicą: tworzą jako „nie — zagranica" (Nicht--Ausland) coś pośredniego między obszarem państwowym (fede­ralnym) RFN a zagranicą. Również ta dziwna i międzynarodowo-prawnie (także w świetle układów normalizacyjnych RFN z lat siedemdziesiątych) niezrozumiała konstrukcja jest proweniencji nie ustrojodawczej (konstytucyjnej), lecz ustawodawczo- j u dyka-tywnej. Ulegała ona zresztą modyfikacji w tym sensie, że w oparciu o poglądy doktryny zaczęto po 1972 r. z wolna uznawać ziemie na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej jako zagranicę, utrzymując kryterium „aiie-za granicy" jedynie w stosunku do NRD.

Pojawiły się w RFN nawet tezy 62, że ziemie te stanowią na mocy układu z 7 grudnia 1970 r. zagranicę także z punktu wi­dzenia prawa o obywatelstwie, tyle tylko, że wyciągano z tego wnioski ex nunc, a nie — jak to powinno mieć miejsce w świetle zapisu art. I układu — z mocą wsteczną ex tunc, tj. od daty umo­wy poczdamskiej. Sugerowano, że nie powoduje to utraty „nie­mieckiej przynależności państwowej" przez tych mieszkańców ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, którzy obywatelstwo innego, tj. polskiego państwa nabyli przed dniem wejścia układu w życie (przed 3 czerwca 1972 r.). Mogłoby odnosić się tylko do nabywających je później, a więc do wypadków raczej teoretycz­nych.

Trzeba też podkreślić, że w świetle prawa międzynarodowego,

132

a w tym w świetle wspomnianej już wiedeńskiej konwencji o pra­wie traktatów z 23 maja 1969 r. (art. 27 w połączeniu z art. 46) państwo będące stroną umowy nie może powoływać swego pra­wa wewnętrznego (a więc także konstytucyjnego) dla uzasadnie­nia zaniedbania wykonania umowy, czyli — dodajmy — w celu uchylenia się od zobowiązań nałożonych przez prawo międzyna­rodowe lub obowiązujące traktaty. Wyjątek stanowi oczywiste i obiektywnie widoczne pogwałcenie przez państwo — stronę umowy jego prawa wewnętrznego o istotnym znaczeniu, doty­czącego kompetencji zawierania traktatów. Taki wypadek nie miał miejsca przy dojściu do skutku układu z 7 XII 1970 r.

7. ORZECZENIA FEDERALNEGO TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO W SPRAWIE UKŁADÓW NORMALIZACYJNYCH

Stwierdzenie, co dopiero przedstawione, dotyczy rzecz jasna także powoływania się w tych celach na orzecznictwo sądowe, a w tym również na orzeczenia ze sfery prawa konstytucyjnego wydawane przez Federalny Trybunał Konstytucyjny. Istotną rolę odgrywają przy tym w ramach tzw. pozycji prawnej RFN dwa orzeczenia: z 31 lipca 1973 r. w sprawie układu zasadniczego RFN z NRD oraz z 7 lipca 1975 r. w sprawie skarg konstytucyj­nych, wniesionych przez różne osoby przeciwko układom RFN z ZSRR (z 12 sierpnia 1970 r.) i z Polską (z 7 grudnia tegoż roku)63.

W obu orzeczeniach Trybunał nie pokusił się o konstytucyjno-prawne podważenie tych układów, tj. nie uznał zatwierdzających je ustaw za sprzeczne z Ustawą Zasadniczą. Nie chciał zaszko­dzić międzynarodowej reputacji RFN albo zmusić jej naczelne organa do rewizji konstytucji, tj. do dostosowania jej wyraźnie do treści układów, już przecież ratyfikowanych i międzynarodo-woprawnie wiążących (niewypowiadalnych). Zresztą — jak już była o tym wyżej mowa — sama Ustawa Zasadnicza nie wycho­dząc expressis verbis z założenia dalszego bytu Rzeszy w grani­cach z 1937 r., nie doznała w rzeczy samej uszczerbku w wyniku tychże układów.

Trybunał obrał natomiast drogę pośrednią, ustalając w uza-

133

sadnieniach obu wyroków (przy czym uzasadnieniu wyro-ku z 1973 r. nadał nawet prawic w całości moc wiążącą na równi z sentencja) wykładnię układów, deprecjonującą je w ten czy in­ny sposób.

W wyroku z 1973 r. wyszedł on z założenia dalszego bytu Rzeszy, aktualnie wprawdzie nie zorganizowanej jako państwo i tym samym niezdolnej do działania. Uznał Republikę Federalną Niemiec za identyczną, względnie — z punktu widzenia swych faktycznych ram terytorialnych — „częściowo identyczną" z ową Rzeszą, wszelako jeśli idzie o jej granico zastosował tu znamien­ny unik, twierdząc, że kwestia ta nie wymaga w wyroku bliższe­go określenia. W odróżnieniu od swego dawniejszego orzecznic­twa podkreślił ścisły związek między „ponownym zjednoczeniem" a zasadą samostanowienia Niemców o sobie, co z natury rzeczy ograniczałoby cały problem do nowego popoczdamskiego niemiec­kiego obszaru etnicznego z wyłączeniem zachodnich i północnych terytoriów polskich 64.

Nie sposób też nie zwrócić uwagi na sprzeczność między po­twierdzeniem przez RFN w układzie z 7 grudnia 1970 r. linii Odry i Nysy jako zachodniej granicy państwowej Polski, a tezą o rze­komym dalszym bycie Rzeszy w granicach z 1937 r.r<s

Do terytorialnych aspektów tego układu nie ustosunkował się też Trybunał jednoznacznie w orzeczeniu z 1975 r., aczkolwiek nie potwierdził równocześnie jego oczywistych międzynarodowo-i wewnetrznoprawnych konsekwencji. Nie podzielił np. poglądu osób skarżących, że układ zalegalizował ex post utratę przez te osoby praw majątkowych w rezultacie przymusowych przesiedleń po II wojnie światowej. Uznał ten problem za jakoby nadal otwarty. Jego zdaniem układ nie spowodował utraty „niemiec­kiej przynależności państwowej" jeśli idzie o autochtonicznych mieszkańców naszych Ziem Zachodnich i Północnych. Tutaj wbrew pozorom miał on nawet rację, jeśli przyjąć, że układ nie mógł pociągnąć za sobą tej utraty, ponieważ „niemiecka przyna­leżność państwowa" w jej ogólnoniemieckim rozumieniu w 1970 r. już w ogóle nie istniała: wygasła najdalej w 1949 r. z chwilą

134

powstania dwóch odrębnych państw niemieckich, a wcześniej już — po 1945 r. — w odniesieniu do ludności rodzimej na przyzna­nych Polsce byłych terytoriach niemieckich, która nabywała obywatelstwo polskie.

Podtrzymał leż zastrzeżenie ostatecznego załatwienia spraw terytorialnych przy ,,regulacji pokojowej", która zastąpi dotych­czasową „regulację szczególną" (Sonderregelung), odróżniającą status ,.niemieckich obszarów wschodnich" od tego, jaki stal się udziałem „pozostałego obszaru Rzeszy". Układ z 1970 r. nie zwolnił też — zdaniem Trybunału — obszarów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej „z prawnej przynależności do Niemiec", które to obszary nie zostały w nim — jak dodano — poddane de­finitywnie suwerenności oraz terytorialnej i personalnej władzy zwierzchniej (Hoheitsgewo.lt) Polski. (W rzeczy samej uczyniono to — dodajmy — definitywnie już w Poczdamie). Układ z T grudnia 1970 r. został tu przez Trybnał zakwalifikowany jako akt nie tyle prawny, co mający charakter „wysoce polityczny'' (hoch-politische Natur), jako akt — dodajmy — zawarty jakoby w pierwszoplanowym aspekcie wyrzeczenia się siły.

Orzeczenie to wychodzi zatem z iluzorycznego założenia dal­szego państwowego bytu Rzeszy Niemieckiej. Jak wszakże w lite­raturze RFN podkreślił cytowany już J. A. Frowein"8, ocena międzynarodowoprawna układu nie może być dokonywana przez pryzmat orzeczeń Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Nie mają one żadnej mocy wiążącej w odniesieniu do partnera ukła­du, tj. w stosunku do Polski. Nie mają żadnej mocy w sferze prawa międzynarodowego. Można to powiedzieć zarazem o całej tzw. pozycji prawnej RFN.

V. UWAGI KOŃCOWE

Przypominając założenia tzw. pozycji prawnej RFN uczyniliś­my to dlatego, że posługiwano się nią tam lub powoływano się na nią z różnym nasileniem wtedy, gdy chodziło o relatywizowa-

135

nie w ten lub inny .sposób ustaleń i konsekwencji m. in. układu grudniowego z Polską.

Można też dodać, że tak jak prawo {prawo pozytywne) jest funkcją polityki, choć oddziałuje z kolei zwrotnie na je] dalsze kształtowanie, również owa „pozycja prawna11 stała się niewątpli­wie funkcją i narzędziem zachodnioniemieckiej polityki zagra­nicznej, którą ma zwrotnie podbudowywać, a nawet pro futuro petryfikować. Dał temu w 1982 r. niedwuznaczny wyraz ówczes­ny minister stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicz­nych Alois Mertes, stwierdzając:

„Byłoby rzeczą nierozsądną i wobec losów Niemiec nieodpowiedzialną, aby zrezygnować w polityce z autorytetu i potqgi prawa, które, a jest to szczęśliwy przypadek w historii Niemiec, mamy jednoznacznie po naszej stronie. To bowiem, w jakim stopniu uda się w przyszłości faktycznie utrzymać problem niemiecki, będzie także wynikiem obstawania przez nas przy naszych pozycjach prawnych oraz jasności, zawsze co do naszej hie­rarchii wartości, w której 'mają pierwszeństwo osobowe prawa człowieka i narodowe samostanowienie"67.

W świetle tego, co staraliśmy się przedstawić w części IV, ocena, po czyjej stronie jest prawo, zdaje się wypadać nie tak, jak to zakłada powyższa, chełpliwa bądź co bądź teza.

Powstaje natomiast pytanie, o jakie cele polityczne może tu chodzić i chodzi. Odpowiedź nasuwa się tu raczej prosta: chodzi o utrzymywanie przesłanek dla przeprowadzenia w miarę moż­ności rewizji terytorialno-politycznego status quo, jaki ukształto­wał się po przegranej przez Niemcy II wojny światowej łącznie z podziałem politycznym Niemiec popoczdamskich w 1949 r. Nie tu miejsce na ocenę realności tego celu, zwłaszcza w jego opty-

w 1985 r. na XI zlocie Ziomkostwa Prus Wschod­nich. „Der Westpreusse" nr 12/1985, s. 1.

136

malnej formie przywrócenia państwa niemieckiego według stanu z 1937 r., choćby nawet w postaci nieco uszczuplonej. Jak już wzmiankowaliśmy, cel taki nic mógłby być osiągnięty także w hipotetycznym traktacie pokoju. Warto tu przytoczyć stanowi­sko, jakie zaprezentował niedawno premier Francji Jacąucs Chirac na pytanie paryskiego korespondenta dziennika hambur-skiego ,,Die Weit", dotyczące obszarów, przekazanych po II woj­nie światowej Polsce:

„Stanowisko Francji w sprawie polskich granic zostało raz na zawsze określane przez generała de Gaulle'a: 'Polska znajduje się w swych włas­nych granicach, które muszą takimi pozostać'"63.

Wielce problematyczna jest także perspektywa realizacji wspomnianego wyżej w cz. IV p. 6 konstytucyjnego postulatu (nakazu) tzw. ponownego zjednoczenia Niemiec popoczdamskich, niezależnie od tego, czy miałoby to nastąpić — jakby sobie tego życzyły niektóre kręgi polityczne RFN — w drodze prostej in­korporacji NRD i Berlina Zachodniego do Republiki Federalnej, czy też w formie luźnej federacji bądź nawet konfederacji (z za­chowaniem odmiennych form ustrojowych).

Temu, że owa „pozycja prawna" nie może się na dłuższą metę utrzymać i jest elementem swoistej gry politycznej, dał poniekąd wyraz premier bawarski Franz Josef Strauss (CSU) w jednym z wywiadów prasowych w 1983 r. Obstając przy tezie, że granica na Odrze i Nysie nie została jakoby dotąd międzynarodowo praw­nie uznana i że może to nastąpić dopiero na przewidywanej przez niego „europejskiej konferencji pokojowej", nie taił przecież jako realista, który nie buja w obłokach (ist kein Wolkenschieber), że powrotu do (jak się enigmatycznie wyraził) „dawnych cza­sów" z pewnością nie będzie. Chodzi — jak zaznaczył — „jedynie o to, by nie zrezygnować przedwcześnie (nicht żur Unzeit) z (scil. zachodnioniemieckich) pozycji prawnych" 6B (podkr. L. J.).

Zdaniem pochodzącego z Niemiec amerykańskiego profesora historii Fritza Sterna Konrad Adenauer „nalegał, by jego poli­tyka integracji RFN z Zachodem i jego centralna rola w budo-

137

waniu europejskiej wspólnoty utorowały drogę do zjednoczenia Niemiec. Trudno wierzyć, że uważał to za możliwe lub nawet po­żądane. Mimo to mówił o tym bez końca i w ten sposób pozosta­wił dziedzictwo nie spełnionych i prawdopodobnie niemożliwych do spełnienia ambicji" 70.

Na tym tle warto przypomnieć nowszą wypowiedź kanclerza Helmuta Kohla, który 27 lutego 1985 r. za podstawowy warunek pokoju uznał zobowiązanie, zawarte w art. I układu z 7 grudnia 1970 r. o nienaruszalności granic oraz poszanowaniu integralności terytorialnej i suwerenności wszystkich państw w Europie. Pod­kreślił także, że RFN nie wysuwa i nie będzie wysuwać w przy­szłości żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski oraz że bę­dzie respektować fakt, iż terytoria na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej stały się już dla dwóch generacji Polaków ich zie­miami rodzimymi (Heimat) n. Wypowiedź ta zasługuje na uwagę ze względu na to, że kanclerz Kohl m.in. w swych corocznych orędziach parlamentarnych, które noszą od kilku lat tytuł „spra­wozdania o sytuacji narodu w podzielonych Niemczech" TH, zwykł powoływać się na zachodnioniemiecką „pozycję prawną".

Odnotować trzeba również najświeższej daty, wypowiedź fede­ralnego ministra spraw zagranicznych Hansa Dietricha Genschera w Warszawie w dniu 11 stycznia 1988 r., w której podkreślił on, że RFN, respektując znane pragnienie narodu polskiego, by mógł na zawsze żyć w bezpiecznych granicach, nie wysuwa i nie bę­dzie wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń, terytorialnych. Co więcej, dodał:

„Nikomu nie pozwolimy podważać tego zasadniczego pojmowania eu­ropejskiego bezpieczeństwa, europejskiego zaufania i europejskiej przy­szłości. Nie wolno -nam na to nikomu pozwolić w 'imię naszej wspólnej przyszłości. W naszych stosunkach z Folsiką sprawdza się moralna jafcość naszej polityki zagranicznej"73.

Czas pokaże, czy odpowiedniej modyfikacji ulegnie zarazem wspomniana „pozycja prawna" RFN. Nie można przy tym porni-

138

nać narastającego tam, w miarę upływu czasu, zwłaszcza w ło­nie młodszej generacji Niemców, a także w niektórych kręgach politycznych prześwi-adczenia, że konsekwencje terytorialne prze­granej przez Niemcy wojny są trwałe i że na kanwie tego założe­nia należy umacniać i rozwijać stosunki z Polską i Polakami. Wolno w tym z perspektywy dnia dzisiejszego widzieć swoisty socjopsychologiczny skutek układu normalizacyjnego z 7 grud­nia 1970 r.

139

Tomasz Budnikowski, Zdzisław Puślecki

ROZWÓJ STOSUNKÓW EKONOMICZNYCH MIĘDZY POLSKĄ

I REPUBLIKĄ FEDERALNĄ NIEMIEC W LATACH

SIEDEMDZIESIĄTYCH I OSIEMDZIESIĄTYCH

Jednym z najważniejszych zadań współczesnego rozwoju gos­podarczego Polski jest szerokie wykorzystywanie, zgodnie z za­sadą korzyści wynikających z różnic w kosztach wytwarzania, międzynarodowego podziału pracy. Wśród szeregu powiązań gos­podarczych Polski z zagranicą istotne miejsce zajmuje Republi­ka Federalna Niemiec. Od 1971 r. jest ona najważniejszym za­chodnim partnerem handlowym Polski, a od 1984 r. drugim po Związku Radzieckim krajem, wśród państw o najwyższym pro­centowym udziale w polskich obrotach handlowych z zagranicą. Wraz z rozwojem handlu zagranicznego coraz szerzej uwidacz­niają się bardziej złożone formy stosunków ekonomicznych, takie jak kooperacja przemysłowa i stosunki naukowo-techniczne.

Ekonomiczną podstawę zainteresowania Polski rozwojem sto­sunków gospodarczych z RFN stanowi możliwość wykorzystywa­nia wysoko rozwiniętej technologii, której zastosowanie, na przy­kład w budowie maszyn, w dziedzinie energetyki, czy też komu­nikacji może przyczynić się do korzystniejszych, od .strony ko­sztów, warunków produkcji. Poważne doświadczenie RFN w za­kresie inżynierii, w zarządzaniu przedsiębiorstwami oraz w sek­torze usług i handlu może być również dla gospodarki Polski, mimo różnic systemów społeczno-ekonomicznych, bardzo intere­sujące. Ponadto RFN dysponuje większą silą kapitałową, która także może być wykorzystywana dla zaspokajania polskiego zapo­trzebowania kredytowego. Dla RFN natomiast ważnym czynni­kiem rozwoju współpracy gospodarczej z Polską, w sensie czysto ekonomicznym, jest dążenie do rozszerzania rynku zbytu dla swoich towarów, a także wykorzystywanie polskich bogactw na­turalnych i zasobów energetycznych, na które w tym kraju ist­nieje znaczne zapotrzebowanie.

140

TOMASZ BUDNIKOWSKI, ZDZISŁAW PUSLECKI

1. WYMIANA HANDLOWA

W pierwszych latach powojennych obroty handlowe między Polską a Republiką Federalną Niemiec rozwijały sig raczej sła­bo. Dynamika ich wzrostu uległa znacznemu wzmożeniu dopie­ro po 1955 r. W 1956 r. obroty handlowe zostały prawie podwojo­ne w stosunku do roku poprzedniego1. Istotne znaczenie dla za­pewnienia właściwej obsługi techniczno-handlowej rosnących obrotów oraz ułatwienia kontaktów miedzy zainteresowanymi organizacjami i przedsiębiorstwami obu krajów miało powołanie przez nie przedstawicielstw handlowych. Polskie przedstawiciel­stwo handlowe w RFN, utworzone w maju 1949 r., miało po­czątkowo siedzibą we Frankfurcie nad Menem, a od kwietnia 1964 r. zostało przeniesione do Kolonii. Przedstawicielstwo hand­lowe RFN w Polsce działało w Warszawie od lala 1963 r. Z chwi­lą nawiązania stosunków dyplomatycznych między obu krajami w 1972 r. przedstawicielstwa te zostały przekształcone w komórki handlowe ambasad2.

Lata sześćdziesiąte odznaczały się powolniejszymi postępami w dynamice wzrostu obrotów handlowychs. Największy wzrost dynamiki obrotów handlowych między Polską i RFN w całym okresie powojennym uwidocznił się w pierwszych czterech latach dekady lat siedemdziesiątych (por. tab. 1). Poziom dynamiki w pewnym stopniu był niewątpliwie zniekształcony przez wzrost cen na rynku światowym, szczególnie na ropę naftową i inne surowce, jaki w tym czasie wystąpił, jednak nie zmienia to fak­tu, iż na początku lat siedemdziesiątych, a więc po podpisaniu układu z 7 grudnia 1970 r. zaszły istotne jakościowe zmiany w obrotach handlowych między Polską i RFN. Dowodem tego było umacnianie się pozycji obu krajów jako partnerów we wza-

141

TABELA I

Handel zagraniczny między Polską i RFN O min DM i w %)

Lata

Obroty globalne

Import

% ogól­nego importu Polski

% ogól­nego eksportu RFN

Eksport

% ogól­nego eksportu Polski

% ogól­nego importu RFN

Saldo bilansu

handlo­wego Polski

1950 l 161

75

2,6

0,8

86

2,4

0,7

+ 11

1955 ! 234

116

2,5 0,5

118

3,2

0,5

+ 2

1960

624

304

4,7 0,6

320 : 5,7 0,8

-t- 16

1965

801

366

3,7 0,5 435

4,6 0,6

+ 69

1970

1402

658

4,1

0,5 744

5,8 , 0,7 + 86

1971

1547

777

4,9

0,6 770

5,2

0,6

— 7

1972

2440

1452

8,0

1,0 . 988

5,4

0,8

- 464

1973

3853

2634

11,8

1,5

1219

6,7

0,8

-1415

1974

5041

3615

11,9

1,6

1426

6,3

0,8

-2189

1975

4649

3213

8,1

1,4

1436 5,2

0.8

-1777

1976

5138

3219 8,7

1,3

1919 ' 6,3

0,9

-1300

1977

4977

2888 1,2

1,1

2089 6,3

0,9

- 799

1978

4732

2646 6,8

0,9

2086 6,8

0,9

- 560

1979

4671

2464 ) 6,5

0,8

2207

7,2

0,8

- 257

1980

5156

2661

6,7

0,8

2495

8,1

0,7

- 166

1981

4288

2160

5,6

0,5

2128

7,9

0,6

- 32

1982

4279

2142

7,0

0,5

2137

8,1

0,6

— 5

1983

4309

2125

6,8

0,5

2184

8,3

0.6

+ 59

1984

5123

2357

7,4

0,5

2766

8,5

0,6

+ 409

1985

5914

2834

9,0

0,5

3080

8,7

OJ

+ 24

Źródlo: Opracowano na podstawie: Statistisches Jahrbuck fur die BundeSrepublik DeutscMand (różne r oczniki) oraz Rocznika Statystycznego GUS, Warszawa (różne roczniki).

jemnych obrotach. RFN w 1971 r. weszła na miejsce Wielkiej Brytanii i zajęła pierwsze miejsce w obrotach handlowych Polski z zachodnimi krajami uprzemysłowionymi, Polska zaś zajęła trze­cie miejsce w obrotach handlowych RFN z krajami RWPG. Udział RFN w imporcie Polski wzrósł z 4,1% w 1970 r. do 11,9% w 1974 r. a w eksporcie z 5,8% do 6,3% w tych samych latach. Udział Polski w obrotach handlowych RFN wzrósł odpowiednio z 0,7% do 0,8% w imporcie i z 0,5% do 1,6% w eksporcie (por. tab. 1).

Układ z 7 grudnia 1970 r. w sprawie normalizacji stosunków politycznych między Polską i RFN zbiegł się z opartą na mate­rialnych przesłankach narastającą potrzebą rozszerzenia współ­pracy ekonomicznej. Brak uregulowanych podstaw politycznych i prawnych w stosunkach wzajemnych między obu krajami ha­mował wykorzystywanie w pełnym wymiarze możliwości w dzie-

142

dzinie gospodarki. Podjęte w wyniku podpisania układu kroki normalizacyjne przyczyniły się do usunięcia tej podstawowej ba­riery. Stworzyły one bowiem warunki do stopniowego budowa­nia prawidłowych podstaw formalnoprawnych w zakresie bilate­ralnych stosunków gospodarczych 4.

Podkreślając rolę normalizacji stosunków politycznych dla uaktywnienia działalności gospodarczej, należy także zwrócić uwagę na zwrotne oddziaływanie czynników ekonomicznych. Sto­sunki gospodarcze, znajdujące wyraz w codziennych praktycz­nych kontaktach między ludźmi i prowadzące do trwałych, wza­jemnie korzystnych powiązań i współzależności, przyczyniają sdę do narastania mocnej tkanki podbudowującej i umacniającej wy­pracowanie zasad współżycia w dziedzinie politycznej. Zazębianie się i wzajemne oddziaływanie czynników politycznych i ekono­micznych jest zatem pewną prawidłowością ogólnoludzkiego roz­woju. Prawidłowość ta znajduje pełne odbicie w procesie budo­wania europejskiego systemu bezpieczeństwa i współpracy. W dwustronnych zaś stosunkach PRL—RFN wyraziła się ona między innymi w tym, że tworzenie podstaw traktatowo-praw-nych w dziedzinie stosunków ekonomicznych stanowiło pierwszy krok otwierający proces uregulowań normalizacyjnych.

Podstawowy dokument w tym względzie stanowi wieloletnia umowa o obrotach towarowych oraz współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej, podpisana w Warszawie 15 października 1970 r. między rządem. Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i rządem Republiki Federalnej Niemiec5. Była to pierwsza umowa pięcio­letnia w stosunkach między obu krajami. Obejmując względnie długi okres, miała ona stwarzać perspektywiczne ramy kształto­wania posunięć normalizacyjnych w dziedzinie stosunków ekono­micznych. Świadome wagi tego pierwszego kroku oraz trudno­ści, jakie w pierwszym okresie są do pokonania, strony, obok wyrażenia woli powiększenia dwustronnych obrotów, zakładały potrzebę dokonania istotnych zmian przede wszystkim w zakre­sie polityki handlowej. W swych podstawowych założeniach po-

143

stanowienia umowy zmierzały bowiem do likwidacji stanów nie-równoprawnych i występujących jeszcze licznych dyskryminacji w polityce handlowej RFN w stosunku do importu z Polski, a także do tworzenia korzystnych warunków w rozwoju wyższych form współpracy. Szczególną wagę w tym względzie miały na­stępujące postanowienia:

— stosowanie we wzajemnych obrotach, na podstawie przynależ­ności obu państw do GATT, klauzuli największego uprzywilejo­wania (art. 2);

— zobowiązanie ze strony RFN'do takiego kształtowania polityki liberalizacji, która prowadziłaby do możliwie największego zre­dukowania ograniczeń ilościowych w stosunku do podstawowych grup importu z Polski (art. 3);

— wzajemne udzielanie, na możliwie najdogodniejszych warun­kach, kredytu długoterminowego i wykorzystanie go jako waż­nego narzędzia rozwijania kooperacji produkcyjnej (art. 5);

— popieranie współpracy przemysłowej między przedsiębiorst­wami obu państw, przy czym ważną rolę w ramach tej promocji miały odgrywać przedsięwzięcia zmierzające do odciążenia dostaw kooperacyjnych od ograniczeń ilościowych oraz innych przeszkód pozataryfowych (a więc zobowiązania preferencyjnego traktowa­nia celnego dostaw kooperacyjnych z Polski).

Powyższe postanowienia dotyczyły zatem spraw niezwykle istotnych. Wykonanie w pełni tych postanowień mogłoby nie­wątpliwie wpłynąć na bardziej zrównoważony rozwój obu stru­mieni handlu.

W czasie realizacji umowy wystąpiły jednak pewne ogranicze­nia. Mimo formalnej gotowości do łagodzenia przeszkód utrudnia­jących wymianę na postępowaniu RFN w dużym stopniu ciążyło podejście z minionego okresu. Znajdowało to wyraz w dążeniu do utrzymywania dotychczasowych warunków rozwoju wymiany, ukształtowanych w okresie przednormalizacyjnym lub do bardzo powolnej ich zmiany fl. Należy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że umowa ta mimo występujących trudności w czasie jej realiza­cji, przez sam fakt zawarcia stała się istotnym etapem na drodze systematycznego tworzenia normalnej bazy traktatowej w stosun-

144

kach gospodarczych między obu krajami. Była ona bowiem pier­wszym krokiem pozwalającym na kontynuowanie zapoczątkowa­nego procesu. Obie strony dały temu wyraz podpisaniem l listo­pada 1974 r. dziesięcioletniej umowy dotyczącej rozwoju współ­pracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej. Umowa ta wprawdzie — jak wynika z jej tytułu — nie reguluje całokształ­tu dwustronnych stosunków gospodarczych, gdyż dotyczy głów­nie współpracy produkcyjnej i naukowo-technicznej. W dziedzi­nie wymiany handlowej w stosunkach między obu państwami nadal występuje stan bezumowny. Jednakże fakt uregulowania kontaktów produkcyjnych między jednostkami gospodarczymi obu krajów świadczący o tym, że stworzono warunki do normal­nego rozwoju współpracy łagodzi ten stan rzeczy7.

Szybko narastający zwyżkowy trend w rozwoju obrotów handlowych między Polską i RFN uległ w 1974 r. wyraźnemu osłabieniu, a w 1975 r. całkowitemu załamaniu. Na takie ukształ­towanie się trendu rozwojowego w tym czasie złożyło się wiele różnorodnych przyczyn. Do najważniejszych z nich należy zali­czyć czynniki o charakterze subiektywnym, związane z kształto­waniem autonomicznej polityki handlowej RFN w stosunku do Polski, oraz czynniki obiektywne, związane z wystąpieniem, jako skutku kryzysu energetycznego z jesieni 1973 r. kryzysu koniunk­turalnego zachodnich krajów uprzemysłowionych w latach 1974 --1975, który po pewnym ożywieniu w 1976 r. przerodził się w długotrwałą stagnacje, strukturalną z towarzyszącym jej wzro­stem protekcjonizmu handlowego, głównie o charakterze pozata-ryfowym8. W Polsce również od 1976 r. uwidocznił się spadek

145

aktywności gospodarczej i wystąpiły wewnętrzne trudności roz­wojowe, które pod koniec lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych przekształciły się w poważny kryzys spo-leczno-ekonorniczny.

Obroty towarowe między Polską a RFN miały duże szansę za­chowania większej równomierności rozwoju. Niezbeudną jednak tego przesłanką było bardziej wnikliwe podejście do tworzenia warunków rozwoju polskiego eksportu na rynek RFN, drogą wprowadzania odpowiednich modyfikacji polityki handlowej w stosunku do partnera 8.

Zrozumiałą jest sprawą, że wspomniana modyfikacja polityki handlowej Republiki Federalnej Niemiec mogła dać pełne efekty przy równoległym podejmowaniu przez Polskę kroków zmierza­jących do zmiany struktury eksportu oraz lepszego dostosowy­wania asortymentów wywożonych wyrobów do wymogów rynku zachodnioniemieckiego10. Należy postawić zatem pytanie, czy w czasie wzmożonej aktywności obrotów handlowych miedzy Polską a Republiką Federalną na początku lat siedemdziesiątych następowała zmiana struktury polskiego eksportu na rynek za-chodnioniemiecki. Z oficjalnych statystyk wynika, że udział wy­robów gotowych w polskim eksporcie na rynek RFN wzrósł z 14,2°/o w 1970 r. do 25% w 1973 r.11 Pewien postęp jest więc widoczny. Polski eksport od strony produkcyjnych czynników strukturalnych uzyskiwał niezaprzeczalne bodźce. Dla pełnej ma­terializacji możliwości eksportowych Polski na rynku RFN nie­zbędne było jednak stępienie protekcjonistycznego ostrza jej po­lityki handlowej. Obie strony zdawały sobie z tego sprawę w cza­sie przygotowywania umowy. W jej postanowieniach problem znoszenia ograniczeń ilościowych oraz szerszego wykorzystywa­nia bodźców kredytowych znalazł zatem szczególne miejsce. Jest rzeczą jasną, że postanowień w tej dziedzinie nie należy traktować jako jednostronnych ustępstw na rzecz partnera. Akceptując te postanowienia w ramach umowy, RFN dawała bowiem wyraz potrzebie zharmonizowania warunków dostępu towarów polskich

146

na swój rynek z korzystnymi pod tym względem warunkami rozwoju własnego eksportu na rynek polski.

Nakreślone w ramach umowy przedsięwzięcia w tej dziedzi­nie były realizowane jednak w ograniczonym zakresie. Efekty dokonywanych przez RFN w tym czasie posunięć liberalizacyj-nych osłabiał fakt, że w bardzo małym stopniu były uwzględnia­ne w nich towary stanowiące główne pozycje eksportu polskiego na rynek zachodnioniemiecki12. Wzrosły w tym czasie również generalnie tendencje protekcjonistyczne głównie o charakterze poza taryf owym w handlu zagranicznym RFN i innych krajów Wspólnoty Europejskiej, które związane były z występującymi w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zmianami strukturalnymi w gospodarce światowej i w handlu międzynarodowym. Kraje Wspólnoty Europejskiej nie nadążały za szybkimi zmianami tech­nologicznymi opartymi na mikroelektronice, biotechnologii, tele­komunikacji, robotyzacji, informatyce wprowadzanymi do proce­sów produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Równo­cześnie na rynku światowym pojawiła się grupa nowych konku­rentów w postaci najbardziej uprzemysłowionych krajów rozwi­jających się w Azji Dalekowschodniej i w Ameryce Łacińskiej, takich jak Korea Południowa, Tajwan, Singapur, Brazylia, Mek­syk, Wenezuela, które z powodu niższych kosztów produkcji wy­nikających z tańszej siły roboczej, zaczęły wprowadzać na rynek światowy towary po cenach konkurencyjnych, zagrażających szczególnie przestarzałym gałęziom przemysłu krajów Wspólnoty Europejskiej, w tym także RFNia. Towary pochodzące z tych krajów stały się także poważnymi konkurentami dla towarów z krajów socjalistycznych, w tym również z Polski na rynku za-chodnioniemieckim.

Oprócz tradycyjnej ochrony artykułów rolnych, które stano­wią najważniejszą pozycję wywozową Polski do RFN, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, wzrosła zatem w EWG kontrola importu stali, tekstyliów, odzieży, statków, a także węgla kamien­nego. Poziom wzrostu ochrony ogólnego importu w krajach Wspólnoty Europejskiej zwiększył się z 35,8% w 1974 r. do 44,8%

147

TABELA 2

Kontrola handlu zagranicznego głównie o charakterze pozataryfuwym krajów kapitali­stycznych według grup krajów procentowo \v stosunku do •wolumenu handlu zagranicznego

w 1974 r.)

Handel zagraniczny ogółem objęty protekcja

Wyroby przemysłu przetwórczego

i 1974

1979"

1980

1974

1979

1980

Belgia/Luksemburg ' 27,5 l 33,4

34,0 i 0,7

9,1

10.0

Dania | 29,5

42,8

43,2 j 0

21,1

21,7

Fr?ncja ! 32,8

42,6

42,7

0

16,0

16,2

Rep. Fed. Niemiec 37,3 ; 47,1

47,3

0 17,9

18,3

Irlandia 26,8

33,5

34,0

1,5 ! 11,0

11,7

Wiochy 44,1

52,2

52,3 : 0 j 16,1 i 16,4

Holandia , 32,5

39,8

40,1 0

12,8

lł,S

Wielka Brytania ' 38,5

47,4

47,9 0.2

17,0

17,4

EWG (9)

35,8

44.5

44,8 , 0,1

15,7

16,0

Australia

17,1

34,8

34,8

7,8 i 30,0

30,0

Austria

20,8

30,3

30,3

0 f 13,1

13,1

Kanada

22,4

18,3

18,3

11,4 ' 5,8

5,8

Finlandia

32,9

33,6

33,6

3,1 3,5

3,5

Grecja

100

100

100

100 100

100

Islandia

20,6

31,2

31,2

1,3

15,7

15,7

Japonia

56,1

59,4

59,4

0

4,3

4,3

Portugalia

25,5

27,5

27,5

10,5

11,7

UJ

Hiszpania

32,2

52,3

52,3

0

37,1

37,1

Szwecja

24,7

36,3

36,3

3,1

19,4

19,4

Szwajcaria

16,9

18,3

18,3

2,1

3,4

3,4

Turcja

100

100

100

100

100

100

Scany Zjednoczone

36,2

44,4

45,8

5,6

18,4

21,0

OECD (22) 36,3

43,8

44,3

4,0

16,8

17,4

Inne kraje rozwiń. (3)

97,5

97,9

97,9

97,9

97,8

97,8

Eksp. ropy naft. (15)

54,0

65,3

65,3

45,8

59,8

59,8

Nienaft. kr. rozwijające się

(81)

49,8

46,8

46,9

25,0 i 22,7

22,8

Świat (122)

40,1

47,5

47,8

12,9

23,0

23,6

Źródło; S-A.B. Page, The Revical of Proieclionism and its Conseąuences for Europę, „Journal of Common Market Studies". Yolumen XX, nr l, September 1981, s. 29.

w 1980 r. czyli o 10 punktów procentowych (por. tab. 2). Porów­nując wzrost protekcjonizmu w krajach Wspólnoty należy stwier­dzić, że wskaźnik wzrostu protekcjonizmu w handlu zagranicz­nym Republiki Federalnej należał do najwyższych w całej EWG. Wzrósł on bowiem z 37,3% w 1974 r. do 47,3% w 1980 r. czyli o 10 punktów procentowych. Wyższym wskaźnikiem wzrostu ochrony importu (13,7 punktów procentowych) w EWG legitymo­wała się jedynie Dania (por. tab. 2) H.

146

na swój rynek z korzystnymi pod tym względem warunkami rozwoju własnego eksportu na rynek polski.

Nakreślone w ramach umowy przedsięwzięcia w tej dziedzi­nie były realizowane jednak w ograniczonym zakresie. Efekty dokonywanych przez RFN w tym czasie posunięć liberalizacyj-nych osłabiał fakt, że w bardzo małym stopniu były uwzględnia­ne w nich towary stanowiące główne pozycje eksportu polskiego na rynek zachodnioniemiecki12. Wzrosły w tym czasie również generalnie tendencje protekcjonistyczne głównie o charakterze poza taryf owym w handlu zagranicznym RFN i innych krajów Wspólnoty Europejskiej, które związane były z występującymi w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zmianami strukturalnymi w gospodarce światowej i w handlu międzynarodowym. Kraje Wspólnoty Europejskiej nie nadążały za szybkimi zmianami tech­nologicznymi opartymi na mikroelektronice, biotechnologii, tele­komunikacji, robotyzacji, informatyce wprowadzanymi do proce­sów produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Równo­cześnie na rynku światowym pojawiła się grupa nowych konku­rentów w postaci najbardziej uprzemysłowionych krajów rozwi­jających się w Azji Dalekowschodniej i w Ameryce Łacińskiej, takich jak Korea Południowa, Tajwan, Singapur, Brazylia, Mek­syk, Wenezuela, które z powodu niższych kosztów produkcji wy­nikających z tańszej siły roboczej, zaczęły wprowadzać na rynek światowy towary po cenach konkurencyjnych, zagrażających szczególnie przestarzałym gałęziom przemysłu krajów Wspólnoty Europejskiej, w tym także RFNia. Towary pochodzące z tych krajów stały się także poważnymi konkurentami dla towarów z krajów socjalistycznych, w tym również z Polski na rynku za-chodnioniemieckim.

Oprócz tradycyjnej ochrony artykułów rolnych, które stano­wią najważniejszą pozycję wywozową Polski do RFN, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, wzrosła zatem w EWG kontrola importu stali, tekstyliów, odzieży, statków, a także węgla kamien­nego. Poziom wzrostu ochrony ogólnego importu w krajach Wspólnoty Europejskiej zwiększył się z 35,8% w 1974 r. do 44,8%

147

TABELA 2

Kontrola handlu zagranicznego głównie o charakterze pozataryfuwym krajów kapitali­stycznych według grup krajów procentowo \v stosunku do •wolumenu handlu zagranicznego

w 1974 r.)

Handel zagraniczny ogółem objęty protekcja

Wyroby przemysłu przetwórczego

i 1974

1979"

1980

1974

1979

1980

Belgia/Luksemburg ' 27,5 l 33,4

34,0 i 0,7

9,1

10.0

Dania | 29,5

42,8

43,2 j 0

21,1

21,7

Fr?ncja ! 32,8

42,6

42,7

0

16,0

16,2

Rep. Fed. Niemiec 37,3 ; 47,1

47,3

0 17,9

18,3

Irlandia 26,8

33,5

34,0

1,5 ! 11,0

11,7

Wiochy 44,1

52,2

52,3 : 0 j 16,1 i 16,4

Holandia , 32,5

39,8

40,1 0

12,8

lł,S

Wielka Brytania ' 38,5

47,4

47,9 0.2

17,0

17,4

EWG (9)

35,8

44.5

44,8 , 0,1

15,7

16,0

Australia

17,1

34,8

34,8

7,8 i 30,0

30,0

Austria

20,8

30,3

30,3

0 f 13,1

13,1

Kanada

22,4

18,3

18,3

11,4 ' 5,8

5,8

Finlandia

32,9

33,6

33,6

3,1 3,5

3,5

Grecja

100

100

100

100 100

100

Islandia

20,6

31,2

31,2

1,3

15,7

15,7

Japonia

56,1

59,4

59,4

0

4,3

4,3

Portugalia

25,5

27,5

27,5

10,5

11,7

UJ

Hiszpania

32,2

52,3

52,3

0

37,1

37,1

Szwecja

24,7

36,3

36,3

3,1

19,4

19,4

Szwajcaria

16,9

18,3

18,3

2,1

3,4

3,4

Turcja

100

100

100

100

100

100

Scany Zjednoczone

36,2

44,4

45,8

5,6

18,4

21,0

OECD (22) 36,3

43,8

44,3

4,0

16,8

17,4

Inne kraje rozwiń. (3)

97,5

97,9

97,9

97,9

97,8

97,8

Eksp. ropy naft. (15)

54,0

65,3

65,3

45,8

59,8

59,8

Nienaft. kr. rozwijające się

(81)

49,8

46,8

46,9

25,0 i 22,7

22,8

Świat (122)

40,1

47,5

47,8

12,9

23,0

23,6

Źródło; S-A.B. Page, The Revical of Proieclionism and its Conseąuences for Europę, „Journal of Common Market Studies". Yolumen XX, nr l, September 1981, s. 29.

w 1980 r. czyli o 10 punktów procentowych (por. tab. 2). Porów­nując wzrost protekcjonizmu w krajach Wspólnoty należy stwier­dzić, że wskaźnik wzrostu protekcjonizmu w handlu zagranicz­nym Republiki Federalnej należał do najwyższych w całej EWG. Wzrósł on bowiem z 37,3% w 1974 r. do 47,3% w 1980 r. czyli o 10 punktów procentowych. Wyższym wskaźnikiem wzrostu ochrony importu (13,7 punktów procentowych) w EWG legitymo­wała się jedynie Dania (por. tab. 2) H.

148

TOMASZ BUDNIKOWSKI, ZDZISŁAW PUŚLECKI

Dla pełniejszego obrazu badanych problemów należy podkre­ślić, że odpowiedzialność za ograniczanie wymiany handlowej między Polską i Republiką Federalną Niemiec w drugiej połowie lat siedemdziesiątych leży zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. W okresie trudności gospodarczych na Zachodzie w tym także w RFN, gdzie rządy nadal w tym czasie sprawowała koali­cja socjaldemokratyczno-liberalna (SPD/FDP) wystąpiły również istotne błędy w polityce gospodarczej Polski, które oddziaływały hamująco na rozwój obrotów handlowych z RFN. Planowane przejście Polski do intensywnego rozwoju było przede wszyst­kim powolne i niekonsekwentne. Wymagane zmiany w systemie planowania i zarządzania gospodarką i handlem zagraniczym nie były dostatecznie konsekwentne i wprowadzane z odpowiednia energią. Wzrost wydajności pracy i efektywności gospodarowania — szczególnie na szczeblu przedsiębiorstwa był raczej powolny i niedostateczny w stosunku do potrzeb. Nie udało się wprowa­dzić poważniejszej racjonalizacji zużycia energii, surowców i ma­teriałów na jednostkę produktu gotowego. W miejsce większej efektywności gospodarowania forsowano raczej szeroki program ekspansji inwestycyjnej. MiaJ on niejako automatycznie prowa­dzić (przez przekucie aparatu wytwórczego na nowoczesną tech­nikę) do wyższej wydajności pracy i wzrostu efektywności gospo­darowania 1S. Wysoka stopa inwestycji — niejednokrotnie ponad istniejące możliwości gospodarki — prowadziła do nadmiernych napięć w bilansach materiałowych na rynku wewnętrznym i w bilansie płatniczym. Zbyt wolno postępował również wzrost pro­dukcji proeksportowej w przemyśle oraz niedostateczny był po­stęp w metodach marketingu i w dostosowaniu produkcji i eks­portu do potrzeb odbiorców zagranicznych, a w tym rynku za-chodnioniemieckiego. Z dużym opóźnieniem następował także pro­ces dostosowania Polski do pogarszających się warunków wzro­stu gospodarki światowej. Polska starała się kontynuować swój program rozwojowy, mimo pogarszającej się sytuacji w gospodar­ce światowej. W rezultacie utrzymywała się silna presja importo­wa, a wobec trudności eksportowych (wewnętrznych i zewnętrz-

149

nych) powiększał się nacisk na zaciąganie kredytów zagranicz­nych, co zwiększało ciężar zadłużenia wobec zagranicy.

W Polsce widziano jednak w RFN w dalszym ciągu rzetelne­go, wiarygodnego, a przede wszystkim wypłacalnego partnera. Tym należy chyba tłumaczyć fakt, że jeszcze w 1977 r. zachod-nioniemieckie konsorcjum bankowe, przy pełnym poręczeniu rzą­du federalnego udzieliło Polsce pożyczki w wysokości 2 miliar­dów DM. Pieniądze te miały być przeznaczone na realizację pro­jektu gazyfikacji węgla kamiennego. W 1979 r. rząd federalny udzielił także Polsce poręczenia firmy Hermes w związku z eks­portem do naszego kraju wyrobów przemysłu stalowego, chemicz­nego i tekstylnego. Kredytowano także przyszłe polskie dostawy do RFN jak np. planowany eksport miedzi (400 min DM) czy wanadu (750 min DM). Poręczenie kredytu w wysokości 500 min DM towarzyszyło także zamówieniu złożonemu u Thyssena, a opiewającemu na dostawę obrabiarek 16.

Tak więc pierwszy kryzys naftowy i łącząca się z nim re­cesja o charakterze strukturalnym w skali światowej stały się jednym z czynników ograniczających wzrost wymiany handlowej między Polską i RFN. Większy jednak wpływ na spadek obro­tów handlowych między Wschodem i Zachodem w tym także między Polską i RFN wywarł kryzys ekonomiczny lat 1980- 1982 będący następstwem drugiego kryzysu naftowego z 1979 r. pow­szechnej polityki wysokiej stopy procentowej, nadmiaru podaży na różnych rynkach światowych i rozszerzającego się protekcjo­nizmu handlowego )7. Udział RFN w imporcie Polski zmniejszył się z 6,7% w 1980 r. do 5,6% w 1981 r. a w eksporcie z 8,l°/o do 7,9% a udział Polski w imporcie RFN z 0,7% do 0,6% a w eksporcie z 0,8% do 0,5% w tych samych latach (por. tab. 1).

Do zmniejszenia intensywności wymiany towarowej między Wschodem i Zachodem przyczyniła się także atmosfera stosun­ków politycznych między Wschodem i Zachodem, na którą istot-

150

ny wpływ w tym czasie wywarły wydarzenia w Afganistanie w 1979 r. oraz w Polsce w latach 1980-1982. W następstwie gwałtownego załamania produkcji i eksportu jakie wystąpiło w 1980 r., zadłużenie Polski wzrosło do około 25 mld dol., z cze­go największą część stanowiły zobowiązania wobec banków za-chodnioniemieckich z Dresdener Bank na czele. Około 40% ogółu zobowiązań w bankach zachodnioniemieckich miało poręczenie rządu federalnego. Suma objęta poręczeniem wzrosła jeszcze o 550 min DM w następstwie poręczenia przez firmę Hermes na początku 1981 r. Jest to tym bardziej ciekawe, że rosnące trud­ności na jakie napotykały kraje socjalistyczne na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych sprawiały, że znacznie trud­niej było im uzyskać nowe kredyty. W latach 1979 - 1982 zmniej­szyły się one ponad trzykrotnie 1B. Należy przy tym zaznaczyć, że w 1975 r. państwa członkowskie Wspólnot Europejskich utraciły na rzecz ugrupowania kompetencje do zawierania umów handlo­wych z państwami trzecimi. Stąd też, kiedy w marcu 1981 r. konferencja szefów rządów państw członkowskich zastanawiała się nad formą jak najkorzystniejszych dostaw artykułów żyw­nościowych do Polski, stanowisko największego wierzyciela Pol­ski nabierało szczególnego znaczenia. Rząd RFN opowiedział się wtedy za możliwością daleko idącej akcji humanitarnej wobec naszego kraju. Trudno jednoznacznie określić, jakie czynniki mo­tywowały koła rządowe w Bonn. Wydaje się jednak, że na czoło wysuwały się dwie grupy czynników. Po pierwsze destabilizacja sytuacji wewnętrznej w Polsce, mogła — zdaniem większości po­lityków w RFN — doprowadzić do niebezpiecznych następstw grożących pokojowi w Europie. Po drugie fakt, że to właśnie banki zachodnioniemieckie były głównymi wierzycielami Polski sprawiał, że kręgi gospodarcze w RFN zainteresowane były bar­dzo uzdrowieniem sytuacji gospodarczej w naszym kraju, gdyż tylko dzięki temu mogły liczyć na spłatę zadłużenia.

Akcja podjęta wówczas przez EWG .polegała na udzieleniu Polsce, na warunkach kredytowych, dostaw artykułów żywno­ściowych po bardzo korzystnych cenach. Niezależnie od tego rząd

151

RFN podjął na własną rękę akcję pomocy charytatywnej dla Polski. Jej spektakularnym przejawem było czasowe zniesienie opłat pocztowych na przesyłki wysyłane do Polski. Akcję tę trud­no rozpatrywać li-tylko w kategoriach ekonomicznych, ale z te­go punktu widzenia należy ocenić ją pozytywnie. Gwałtowny spadek wymiany towarowej między Polską i RFN, a szczególnie ograniczenie polskich dostaw surowcowych ma jeszcze jeden cie­kawy aspekt. Radykalne zmniejszenie eksportu polskiego węgla kamiennego spowodowało zastąpienie naszych dostaw między in­nymi transportami z NRD. Jeżeli w 1979 r. wartość eksportu węgla z tego kraju do RFN wynosiła 250 min DM, to w 1981 r. wzrosła do 450 min DM lfi.

Wprowadzenie w Polsce 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego postawiło kraje zachodnie wobec konieczności jasnego, jedno­znacznego określenia stanowiska względem naszego kraju. Już 15 grudnia 1981 r. administracja prezydenta Reagana ogłosiła wprowadzenie sankcji gospodarczych wobec Polski, a 29 XII 1981 r. także wobec Związku Radzieckiego. Sankcje Stanów Zjed­noczonych wobec Polski obejmowały zawieszenie prawa do lądo­wania samolotów przedsiębiorstwa transportowego LOT na tery­torium USA, odmowę odnowienia zabezpieczeń kredytowych Eximbanku w eksporcie do Polski, zawieszenie prawa do poło­wów ryb na amerykańskich wodach terytorialnych. Stany Zjed­noczone wezwały jednocześnie państwa zachodnie do dodatkowe­go ograniczenia eksportu do Polski towarów o charakterze stra­tegicznym wyprodukowanych na bazie najnowocześniejszej tech­nologii (high technology), czyli do embarga strategicznego. Em­bargo strategiczne objęło przy tym nie tylko Polskę, ale także Związek Radziecki i inne kraje socjalistyczne Europy Wschod­niej.

Wezwanie to, podobnie jak z 1979 r. różnie zostało przyjęte w zachodnich krajach uprzemysłowionych. Kraje Europy Zachod­niej będące pod presją Stanów Zjednoczonych zaczęły stopniowo wyłamywać się z polityki sankcji wobec krajów socjalistycznych. Dotyczyło to przede wszystkim firm zachodnioniemieckich, które nie bacząc na polityczne aspekty sankcji, kontynuowały trady-

152

cyjne powiązania z krajami Europy Wschodniej w tym także z Polską.

W marcu 1982 r. przebywająca w Europie delegacja amery­kańska pod kierownictwem podsekretarza Departamentu Stanu Buckley'a, próbowała nakłonić rządy zachodnioeuropejskie do wprowadzenia finansowego embarga w kontaktach z krajami so­cjalistycznymi. Miało to oznaczać zerwanie z praktyką subwen­cjonowania kredytów, państwowych gwarancji, a także zakaz udzielania jakichkolwiek kredytów przez okres 90 dni. Nie pod­dając się tym naciskom rząd boński argumentował, że w przy­padku 'kredytów dla krajów socjalistycznych mają one charakter handlowy. Nie ma tu natomiast miejsca na subwencjonowanie odsetek. Strona zachodnioniemiecka podkreślała, że powszechną praktyką międzynarodowych stosunków ekonomicznych jest to, że kontrakty inwestycyjne zawierane są wyłącznie na bazie kre­dytowej, co wymaga odpowiednich gwarancji, które nie są uzna­wane przez GATT jako subwencje £0.

W ślad za zmieniającą się sytuacją wewnętrzną w Polsce, na­stępowało jednak stopniowe zawieszanie i znoszenie sankcji eko­nomicznych nałożonych na nasz kraj w grudniu 1981 r. Od tego czasu sytuacja w polskim handlu zagranicznym zależy w głównej mierze, od możliwości eksportowych przemysłu. Wiodącą rolę wymiany towarowej z zagranicą dostrzeżono już w trakcie opra­cowywania założeń reformy gospodarczej. Braki w zastosowanych instrumentach polityki gospodarczej, a także niekonsekwencje we wprowadzaniu nowego systemu zarządzania sprawiły, że zainte­resowanie polskich przedsiębiorstw działalnością eksportową było w dalszym ciągu niewielkie. Niezdolność do wypracowania zna­czącej nadwyżki bilansu handlowego nie tylko nie pozwalała na zmniejszenie istniejącego zadłużenia, lecz przeciwnie, przyczy­niała się do stałego jego wzrostu. Zadłużenie w walutach wymie­nialnych wzrastało systematycznie osiągając w 1986 r. poziom 33,5 mld dol. a w 1987 r. wzrosło do 36 mld dol. -' Suma za-

153

dłużenia w ostatnich latach wzrosła między innymi na skutek spadku kursu dolara amerykańskiego i aprecjacji innych walut wymienialnych. Od. końca 1985 r. ogólna suma zadłużenia wyra­żona w dolarach wzrosła z tego tytułu o kilka miliardów dola­rów, chociaż zadłużenie w wymienialnych walutach transakcji handlowych, na przykład w markach zachodnioniemieckich, nie ulegało zmianie. Należy dodać, że około 2/3 tego wzrostu jest rezultatem zmian kursów walutowych, a tylko 1/3 wynika z za­ciągnięcia nowych kredytów 22.

Chcąc zmienić niekorzystną dla Polski sytuację finansową, należy dokonać wszelkich starań aby zwiększyć — odpowiedni pod względem jakości — eksport artykułów przetworzonych z Polski do krajów zachodnich, a w tym do największego partne­ra handlowego na Zachodzie, jakim od lat jest RFN, Dostosowa­na do potencjału produkcyjnego struktura eksportu Polski przy szerszym stosowaniu odpowiednich metod marketingowych może przyczynić się do zmniejszenia istniejącego zadłużenia. Od 1981 r. do 1986 r. udział RFN w ogólnym eksporcie Polski wzrósł z 7,9°/o do 8,7% a w imporcie z 5,6% do 9,0%. Udział Polski w ogólnym imporcie RFN zwiększył się natomiast z 0,6% do 0,7% a w eks­porcie w tych samych latach utrzymał się na poziomie 0,5% (por. tab. 1). Od 1983 r. utrzymuje się również dodatnie saldo bilansu handlowego w wymianie handlowej między Polską i RFN (tab. 1). Daje się więc zauważyć pewien optymizm w handlu zagranicz­nym między danymi krajami.

Rozwojowi stosunków handlowych między Polską i RFN w po­łowie lat osiemdziesiątych sprzyjała poprawa atmosfery politycz­nej w stosunkach między Wschodem i Zachodem. Stany Zjedno­czone w 1985 r. przeprowadziły pierwsze od 1978 r. rozmowy handlowe ze Związkiem Radzieckim na wysokim szczeblu 23. Ad­ministracja prezydenta Reagana wskazywała wprawdzie, że nie zamierza odstąpić od nowych ograniczeń eksportu towarów o cha­rakterze strategicznym do krajów RWPG, ale generalnie uważa

154

się, że handel między obu supermocarstwami powinien być zwięk­szony w celu poszerzenia dialogu rozbrojeniowego <M.

Polska osiągnęła równocześnie porozumienie z wierzycielskimi rządami zachodnich krajów uprzemysłowionych w tym także z RFN w sprawie spłat długów zaległych od czasu wprowadze­nia stanu wojennego. W ten sposób pokonana została ostatnia przeszkoda (po stronie zachodniej) na drodze do przystąpienia Polski do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i efektyw­nego znoszenia pozostałych sankcjis3.

Optymizm ten jest jednak ostrożny z uwagi na nowe ogra­niczenia eksportu krajów zachodnich do krajów socjalistycznych w tym także do Polski takich technologii, które — według Za­chodu — mogą być wykorzystywane dla celów wojskowych. Ograniczenia te uzgodnione przez kraje NATO i Japonię w ra­mach COCOM 2a w 1984 r., które weszły w pełni w życie w 1985 r. objęły szeroką gamę sprzętu elektronicznego, telekomunikacyjne­go i komputerowego z\

Czynnikiem ograniczającym rozwój handlu między Polską i RFN są także trudności w konkurowaniu wąską ofertą towaro­wą na rynku RFN chronionym nadal różnymi barierami. Jeżeli

155

chodzi o wyroby przemysłowe to Polska nadal traci swój udział na rynku RFN na rzecz nowo uprzemysłowionych krajów roz­wijających się. Dzieje się tak mimo geograficznej bliskości Polski i RFN oraz zawierania przez RFN, wprawdzie niechętnie tran­sakcji wymiennych zwanych również transakcjami kompensa­cyjnymi (Kompensationsgeschafte) albo kontrhandlem (counter-trade, contrdchat) czy też porozumień o kooperacji przemysłowej.

2. TRANSAKCJE KOMPENSACYJNE I KOOPERACJA PRZEMYSŁOWA

Wzrost rozmiarów transakcji kompensacyjnych w stosunkach ekonomicznych między Polską i Republiką Federalną Niemiec uwidocznił się w połowie lat siedemdziesiątych. Jest rzeczą bar­dzo trudną określić rolę handlu kompensacyjnego w całokształcie stosunków ekonomicznych między Polską i RFN; precyzyjnie go zdefiniować czy też uzyskać szczegółowe informacje na temat je­go charakteru i rozmiarów. Przyczyną trudności jest to, iż tego rodzaju handel odbywa się raczej na mocy prywatnych kon­traktów, a nie w ramach przepisów handlowych wprowadzanych na zasadzie porozumień wielostronnych. Tajemnica handlowa utrudnia także systematyczne uzyskiwanie informacji na temat częstości takich operacji czy też wielkości kompensat.

Występuje przy tym nie tylko skrajne zróżnicowanie opera­cji kompensacyjnych, z których każda jest przedmiotem odręb­nych rozmów z danym partnerem handlowym, ale ponadto de­finicje tej formy handlu stosowane zarówno w krajach socjali­stycznych, jak i na Zachodzie są wyjątkowo nieprecyzyjne. Dla uproszczenia praktyki te można podzielić na dwie kategorie: te z nich, które wynikają z rutynowych operacji eksportowych firm zachodnich można nazwać kompensatą handlową (najpowszech­niejsze są tu kontrzakupy); natomiast te z nich, które związane są z eksportem na wielką skalę zachodnich gotowych obiektów przemysłowych lub maszyn, znane są pod nazwą kompensaty przemysłowej (na przykład porozumienia o odkupywaniu pro­dukcji), obejmujące zakup towarów produkowanych w rezulta­cie zachodniego eksportu do krajów socjalistycznych. Istnieją tak-

156

że porozumienia ramowe lub mieszane, których tylko pewne aspekty mają związek z kompensatą 2B.

W dotychczasowym rozwoju stosunków ekonomicznych mię­dzy Polską i RFN kompensata przemysłowa budzi w RFN dużo mniejsze opory od handlowej formy kontrtransakcji. Porozumie­nia przemysłowe umożliwiają bowiem firmom zachodnioniemiec-kim uzyskiwanie dostaw surowców i paliw, których brakuje w RFN lub półproduktów wykorzystywanych przez firmy zachod-nioniemieckie w procesie produkcyjnym. Kompensacyjne poro­zumienia produkcyjne umożliwiają także tworzenie sieci poddo-stawców2B.

Transakcje kompensacyjne otwierają natomiast przed Polską dodatkowe możliwości eksportowe i w ten sposób przyczyniają się do odciążenia jej bilansu handlowego i dewizowego. Z tych też względów Polska dąży do sprowadzania z RFN urządzeń po­trzebnych do wydobycia i przetwórstwa surowców, starając się w miarę; możliwości płacić za dobra inwestycyjne dostawami kom­pensacyjnymi 3n. W ten sposób kompensacja zastępuje takie for­my współpracy jak udziały kapitałowe lub koncesje31.

Eksperci oceniają, że od 15 - 20% eksportu zachodnioniemiec-kiego do Polski pokrywane jest obecnie dostawami kompensacyj­nymi. Eksporterzy zachodnioniemieccy coraz bardziej równocześ­nie muszą liczyć się z tym, że maszyny i urządzenia uda im się sprzedać tylko wtedy, jeżeli przynajmniej część zapłaty nastąpi w towarach 32. Praktyka handlu kompensacyjnego umożliwia Pol­sce nie tylko uzyskiwanie dewiz niezbędnych na opłacenie im­portu, ale również umożliwia jej promocję towarów, łagodząc jednocześnie niedomogi marketingu 33.

W RFN panuje jednak przekonanie, że dążenie Polski i innych krajów socjalistycznych do zawierania transakcji kompensacyj­nych oznacza duże utrudnienia dla zachodnioniemieckich firm

157

eksportowych. Uważa się, że problemy powstają zwłaszcza wte­dy, gdy partner oferuje towary, na które dane przedsiębiorstwo zachodnioniemieckie nie ma zapotrzebowania i których zbyt na rynku wiąże się ze znacznymi trudnościami. Twierdzi siQ, że transakcje kompensacyjne są szczególnie niedogodne dla mniej­szych przedsiębiorstw zachodnioniemieckich, które jednak często odznaczają się bardzo wysokim poziomem technologicznym pro­dukcji. Wskutek swojej struktury nie potrzebują one na ogół towarów proponowanych w ramach kompensacji. W porówna­niu z wielkimi przedsiębiorstwami mniejsze mają gorsze szansę zawarcia umów, gdyż wielkie firmy dysponują powiązaniami z domami towarowymi lub mają inne możliwości zbytu dostaw kompensacyjnych. Dlatego małe przedsiębiorstwa zmuszane są często do przekazywania zobowiązań w celu przyjęcia dostaw kompensacyjnych przez .specjalistyczne firmy handlowe za odpo­wiednią opłatą a4.

Z uwagi na trudności na jakie napotyka Polska przy próbach włączania się do sieci handlu międzynarodowego, transakcje kom­pensacyjne, oprócz już wymienionych, przynoszą jeszcze inne korzyści. Sprawiają one, że handel Polski z krajami o gospodarce rynkowej staje .się mniej przypadkowy, a ponadto ułatwia lepsze zrównoważenie gałęziowej i geograficznej struktury tego handlu oraz ułatwia realizację zadań sformułowanych w planie narodo-wo-gospodarczym.

Zalety te są również ważne dla organów planowania jak i dla działaczy gospodarczych zajmujących się bieżącym funkcjonowa­niem gospodarki. W sytuacji zakłóceń wewnętrznej i zewnętrz­nej równowagi gospodarczej, transakcje kompensacyjne umożli­wiają także organizacjom centralnym, umocnienie kontroli nad działalnością gospodarczą przedsiębiorstw. Zaostrzając normy handlu kompensacyjnego można bowiem ograniczać zamówienia na sprzęt opłacany w walutach wymienialnych i pobudzać insty­tucje handlu zagranicznego i przedsiębiorstw do bardziej aktyw­nego poszukiwania nowych rynków zbytu 3S.

Przede wszystkim jednak zadaniem handlu kompensacyjnego

158

jest wyrównanie braku konkurencyjności produktów oferowanych na rynku zachodnioniemieckim. Produkty wprowadzane są bo­wiem n a rynek przez pośrednika, który bierze na siebie wszyst­kie obowiązki i formalności związane ze zdobywaniem rynku za­granicznego normalnie spadające na samego producentaao.

Oceniając bezpośrednie korzyści jakie można uzyskać z handlu kompensacyjnego często pomija się długoterminowo jego ujem­ne strony. Przede wszystkim, handel kompensacyjny odsuwa po­trzebę usunięcia przez Polskę podstawowych przyczyn trudno­ści eksportowych i opóźnia reformą gospodarczą, będącą niezbęd­nym warunkiem aktywniejszego uczestniczenia w handlu mię­dzynarodowym. Tego typu powrót do handlu zamiennego zmniej­sza pilność potrzeby: racjonalizacji kosztów i cen, wprowadze­nia ram wielostronnych stosunków handlowych i przejścia do wymienialności waluty. Trudno będzie także ustabilizować sto­sunki handlowe, których podstawą byłby rozwój rynków i za­pewnienie ich sobie na przyszłość, jeżeli marketingiem części to­warów eksportowych zajmują się firmy zagraniczne zaintereso­wane głównie zyskiem krótkoterminowym. Co więcej ten równo­legły kanał dystrybucji konkuruje z własnym eksportem bezpo­średnim 3?.

W zachodnich krajach uprzemysłowionych uważa się z kolei, że handel kompensacyjny stawia w pozycji uprzywilejowanej tych eksporterów, którzy mają największy udział w handlu z kra­jami socjalistycznymi. W dłuższej perspektywie upowszechnianie się tego rodzaju handlu mogłoby skłonić kraje zachodnie do bar­dziej bezpośredniej ingerencji w rokowania handlowe z krajami socjalistycznymi, mającej na celu udzielanie wsparcia własnym firmom. Uważa się, że dlatego, iż praktyki handlowe związane z tym typem transakcji nie podlegają żadnemu nadzorowi multi-lateralnenau istnieje niebezpieczeństwo doprowadzenia do dyskry­minacji i zakłóceń handlowych. Z drugiej strony dowodzi się, że ustalenie jakichkolwiek norm regulujących transakcje kompen­sacyjne byłoby rzeczą niekorzystną, gdyż w określonym stopniu legalizowałoby tego rodzaju praktyki88.

159

Tak więc handel kompensacyjny budzi szereg kontrowersji. Trudno jest zatem wiązać z nim nadzieję na dynamizację obro­tów handlowych między Polską i Republiką Federalną Niemiec. Ponieważ zarówno potrzebę handlu wymiennego, jak i jego pro­porcje narzuca tylko jeden z partnerów, to o poziomie obustron­nej wymiany handlowej decyduje wyłącznie potencjał produk-cyjny i eksportowy Polski, przy czym dodatkowym czynnikiem jest preferencja eksporterów RFN dla sprzedaży na inne rynki, na których można dokonywać tej sprzedaży bez obciążeń danego typu. Kraje, które w przeszłości przyjmowały podobną formułę — na przykład, stosowały dwustronne porozumienie clearingowe ™ — niemal z reguły w późniejszym okresie miały do czynienia ze zmniejszeniem się obrotów handlowych.

Brak możliwości finansowania i brak gwarancji na eksport do krajów nadmiernie zadłużonych w tym także do Polski stał się przyczyną cofnięcia się handlu do najstarszej jego formy jaką jest handel wymienny. W warunkach deficytu płatniczego kraju zadłużonego ułatwia on bowiem rozwój wymiany handlowej.

Dostosowywanie struktury eksportu Polski do wymogów ryn­ku zachodnioniemieckiego może dokonywać się poprzez koopera­cję przemysłową, czyli długofalową współpracę między przedsię-. biorstwami polskimi i zachodnioniemieekinii. Kooperacja prowa­dzi nie tylko, jak handel zagraniczny do transferu technologii, lecz wpływa również bezpośrednio na procesy produkcyjne, sprzy­jając właściwemu wykorzystywaniu danej technologii w przed­siębiorstwie kooperującym.

W kooperacji przemysłowej zgromadzono już liczne oraz in­teresujące doświadczenia. Realizacja wspólnych przedsięwzięć obejmuje różne formy współpracy, od długofalowego przekazywa­nia licencji bez wymiany towarowej aż do tworzenia towarzystw mieszanych o wspólnym kapitale i kierownictwie. Ogromna większość tych przedsięwzięć dotyczy dziedzin, które mogą być szczególnie istotne dla rozszerzania przyszłego polskiego ekspor­tu. Należą do nich takie dziedziny jak przemysł maszynowy, che­miczny, elektrotechniczny40. Pod względem ilości porozumień,

160

zawartych z firmami zachodnioniemieckimi Polska, w gronie państw RWPG, zajmuje drugie miejsce — za Węgierską Repu­bliką Ludową 41.

Polska, ze względu na szeroki zakres importu z RFN i in­nych krajów zachodnich w latach siedemdziesiątych, obecnie jest w znacznej mierze nastawiona na zachodnie inwestycje w dziedzi­nie części zamiennych i modernizacji zakładów, przede wszyst­kim w przemyśle budowy maszyn, w produkcji papieru, w prze­myśle chemicznym i w przemyśle metali nieżelaznych. Należy dodać tutaj także problemy przestarzałej struktury produkcji, jak również ochrony środowiska4'.

Dzisiejsza polska wersja ustawy o joint venturesiz, która do­tyczy umów między Polską i RFN o szczególnym popieraniu ma­łych i średnich przedsiębiorstw44, według opinii RFN jest wpraw­dzie bardziej atrakcyjna niż rozwiązania rumuńskie, jednak na­dal ustępuje rozwiązaniom węgierskimis. Oprócz tego między Pol­ską i RFN nie zawarto jeszcze umowy o rozwoju inwestycji4fi.

Tak więc stosunki kooperacyjne, podobnie jak stosunki eko­nomiczne między Polską i RFN w ogóle, nie są wolne od proble­mów. Jest to przede wszystkim następstwem różnic w systemach zarządzania i kierowania gospodarką, których przezwyciężanie jest często zagadnieniem bardzo złożonym.

ZAKOŃCZENIE

Reasumując dotychczasowe rozważania należy stwierdzić, że układ między rządem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i rządem Republiki Federalnej Niemiec z 7 grudnia 1970 r. przyczynił się do stabilizacji rozwoju stosunków ekonomicznych między obu krajami zarówno w dziedzinie wymiany towarowej, jak i koope-

161

racji przemysłowej. Pojawiły się również w tym czasie transakcje kompensacyjne, które w warunkach zadłużenia Polski i jej trud­ności płatniczych ułatwiają rozwój wymiany handlowej. Wokół tej formy stosunków ekonomicznych występują jednak liczne kontrowersje. Tak więc stosunki ekonomiczne miedzy Polską i RFN, mimo układów normalizacyjnych, nadal nie są wolne od problemów wymagających wspólnych rozwiązań.

Głównymi czynnikami oddziałującymi na wzrost wzajemnych powiązań ekonomicznych są warunki rozwoju gospodarczego w obu krajach, ogólne warunki rozwoju gospodarki światowej, a także atmosfera stosunków politycznych między Wschodem i Zachodem ". Największy wzrost dynamiki obrotów handlowych między Polską i RFN uwidocznił się na początku lat siedemdzie­siątych, czemu sprzyjały wewnętrzne i zewnętrzne uwarunkowa­nia rozwojowe.

W miarę stabilizacji warunków wymiany handlowej tempo wzrostu obrotów handlowych uległo ponownemu osłabieniu. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych gospodarka światowa znalazła się również w okresie stagnacji strukturalnej, zapocząt­kowanej kryzysem koniunkturalnym lat 1974-1975, wywołanym przez kryzys energetyczny z jesieni 1973 r. Na skutek wolniej dokonujących się w Europie Zachodniej, w porównaniu ze Stana­mi Zjednoczonymi i Japonią, zmian strukturalnych i wydłużania się procesów dostosowawczych do nowych warunków rozwoju, wyznaczanych przez innowacje technologiczne i organizacyjne, wzrastał w krajach Wspólnoty Europejskiej protekcjonizm han­dlowy, głównie o charakterze pozataryfowym. Pojawiła się rów­nież w tym czasie grupa krajów nowo uprzemysłowionych w Azji Dalekowschodniej i w Ameryce Łacińskiej, których tani eksport dzięki niższym kosztom wytwarzania, zaostrzył warunki konku­rencji na rynku zachodnioeuropejskim w tym także na rynku RFN. Zjawiska te wpłynęły ograniczająco na import z Polski do RFN głównych artykułów eksportowych takich, jak węgiel ka­mienny, wyroby stalowe, tekstylia i artykuły rolne. Dostęp tych ostatnich do rynków krajów Wspólnoty Europejskiej już wcześ-

162

niej był utrudniony, z uwagi na realizowaną przez kraje człon­kowskie, wspólną politykę rolną.

W Polsce również w drugiej połowie lat siedemdziesiątych pojawiły się trudności rozwojowe, które nie sprzyjały szybszej poprawie jakości towarów przemysłowych i proeksportowemu rozwojowi gospodarczemu kraju. Równocześnie wzrastała presja na zaciąganie nowych kredytów, co na skutek zmniejszających sio możliwości eksportowych, powodowało wzrost zadłużenia.

Na początku lat osiemdziesiątych trudności gospodarcze w Pol­sce uległy pogłębieniu. W Republice Federalnej także, na sku­tek drugiego kryzysu naftowego z 1979 r., nastąpił w latach UKiO -- 19H2, spadek wzrostu gospodarczego i ograniczanie importu, co dotyczyło również towarów sprowadzanych z Polski. Znacznemu naprężeniu uległy jednocześnie stosunki polityczne miedzy Wscho­dem i Zachodem, co stało się przyczyną nałożenia przez kraje zachodnie, pod presją Stanów Zjednoczonych, embarga na eks­port do Polski i innych krajów socjalistycznych artykułów wy­produkowanych na podstawie najnowocześniejszych technologii, zaliczanych do grupy towarów o charakterze strategicznym. Po­szczególne firmy z krajów Europy Zachodniej, utrzymujące tra­dycyjne kontakty z krajami Europy Wschodniej, zaczęty wyła­mywać się z prowadzonej polityki sankcji wobec krajów socjali­stycznych. Czynniki ekonomiczne zaczęły więc przeważać nad czynnikami politycznymi. Niemniej jednak, embargo strategiczne przyniosło znaczne szkody dla rozwoju stosunków ekonomicz­nych między Wschodem i Zachodem, .szczególnie w przypadku takich krajów jak Polska, które mają poważne trudności w dzie­dzinie samodzielnego dochodzenia do najnowocześniejszych tech­nologii. W konsekwencji występowania powyższych zjawisk uwi­docznił się dalszy spadek obrotów handlowych między Polską i Republiką Federalną Niemiec.

Oznaki wzrostu eksportu z Polski do RFN wystąpiły w 1982 r., a importu z RFN do Polski w 1984 r. Pojawił się więc pewien optymizm w rozwoju stosunków ekonomicznych między Polską i RFN. Dotyczy on nie tylko wymiany handlowej, ale także in­nych bardziej złożonych form współpracy, takich jak koopera­cja przemysłowa. Perspektywom rozwoju stosunków ekonomicz­nych między Polską i Republiką Federalną Niemiec sprzyja po-

163

prawa atmosfery stosunków politycznych między Wschodem i Za­chodem, ria których temperaturę znaczący wpływ wywierają sto­sunki między Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych stosunki między dwo­ma supermocarsfwami uległy wyraźnej poprawie co znalazło od­zwierciedlenie w układzie o likwidacji rakiet średniego zasięgu {w ciągu ;-> lat) i krótszego zasięgu (w ciągu 18 miesięcy) oraz ich wyrzutni zawartym między Związkiem Radzieckim i Stana­mi Zjednoczonymi w dniu o grudnia 1987 r. w Waszyngtonie 4H.

Należy również zaznaczyć, że dzięki sprzyjającemu klimatowi politycznemu, zwiększeniu powinna ulec rola Polski w stosun­kach między Wschodem i Zachodem. Zwiększenie tej roli nie do­kona się jednak automatycznie. Aby to nastąpiło, przy poprawie sytuacji gospodarczej w Europie Zachodniej w tym także w RFN, niezbędna jest poprawa stanu gospodarki polskiej. Sytuacja go­spodarcza w Polsce osłabia bowiem zwiększenie jej roli w stosun­kach Wschód-Zachód.

Sprawą podstawową dla gospodarki Polski są takie zmiany, które doprowadziłyby do większej jej wiarygodności jako kredy­tobiorcy. Wiarygodność ta jest bowiem nadal bardzo niska. Po­nieważ, ze względów społecznych, zadanie to w krótkim okresie nie jest łatwe do przeprowadzenia, pozostaje rozwiązanie trud­niejsze ale bardziej pewne. Polega ona na rozszerzaniu współpra­cy gospodarczej miedzy Polską i RFN, poprzez zwiększanie no­wych form tej współpracy i dzięki temu szyoszy wzrost eksportu niż importu co w konsekwencji doprowadzi do spłaty zaciągnię­tych zobowiązań kredytowych.

165

Tadeusz Seweryn Wróblewski

WSPÓŁPRACA KULTURALNA MIĘDZY POLSKĄ

A REPUBLIKĄ FEDERALNĄ NIEMIEC

(1972-1986)

I. MIEJSCE POLITYKI KULTURALNEJ W OGÓLNYM KSZTAŁCIE POLITYKI WSCHODNIEJ RFN

Współpraca kulturalna z zagranicą jest jednym z ważnych elementów polityki zagranicznej RFN, w wypadku jednak kon­cepcji polityki ,,wschodniej" ma ona bez przesady znaczenie spe­cjalne. Z faktu tego zdawali sobie sprawę kierownicy życia po­litycznego Niemiec Zachodnich już w okresie poprzedzającym przejęcie władzy przez koalicję SPD-FDP, w momencie pojawie­nia się pierwszych zapowiedzi zmiany programu polityki wschod­niej. I mimo że jest to okres nie wchodzący bezpośrednio w krąg naszych rozważań, zarysowujące się wówczas nowe tendencje w zakresie polityki kulturalnej wobec europejskiego Wschodu stworzyły już wtedy zręby nowej formuły polityki kulturalnej wobec tego obszaru, obecnie realizowanej. Nakreślenie kilku uwag na ten temat jest w pełni uzasadnione '.

Wymiana kulturalna RFN z krajami Europy Wschodniej speł­nia dużą rolę w realizacji programu tzw. nowej polityki wschod­niej. W tym miejscu należy jednak podkreślić, iż program „od­nowienia" tej polityki polegał na założeniu, że nie rezygnując z dawnych roszczeń należy szukać jej większej skuteczności za

166

pomocą zmienionej taktyki i odmiennego języka politycznego. Program ten byt reakcja na pogłębia\ąc:\ sir izolację RFN w sto­sunku do państw zachodnich rezygnujących z koncepcji „zim­nej wojny", był on posunięciem mającym na celu dostosowa­nie stanowiska Bonn do pozycji zajmowanej przez większość państw europejskich, a także do amerykańskiego programu ,,bu­dowania mostów"' do Europy Wschodniej. Jednym "z ważnych celów ,,nowej" polityki wschodniej RFN było niewątpliwie dą­żenie do ingerowania w wewnętrzny rozwój państw socjalistycz­nych oparte na przeświadczeniu o rosnących napięciach wśród społeczeństw tych państw. Innym, istotnym motywem stworze­nia koncepcji ,,nowej" polityki wschodniej było przekonanie o rosnących wpływach zachodnich w społeczeństwach wschod­nioeuropejskich, które mimo barier i przeszkód oddziałują w znaczący sposób na wzajemne stosunki miedzy państwami so­cjalistycznymi. Oparty na takich przesłankach program polityki RFN wobec państw socjalistycznych polegat na podjęciu szero­ko zakrojonej akcji wpływania na postawy społeczeństw tych państw w duchu anty komunizm u i nacjonalizmu. Akcja taka by­ła jednak wysoce utrudniona brakiem stosunków dyplomatycz­nych z krajami socjalistycznymi, a co za tym idzie — brakiem możności bezpośredniego oddziaływania na życie wewnętrzne tych krajów2.

Uznać wiec można, że w koncepcjach polityki wschodniej RFN w okresie poprzedzającym rządy koalicji socjalliberalnej wyznaczono niemałą role polityce kulturalnej, gdyż w zasadzie wymiana kulturalna była wówczas jedyną fornir dialogu Niemiec Zachodnich z państwami socjalistycznymi. Problemowi poszuki­wania dróg współpracy kulturalnej z tymi państwami poświęco­no w RFN sporo uwagi, gdyż chodziło tu m.in, o uzyskanie możliwości przenoszenia treści ideologicznych reprezentowanych przez Niemcy Zachodnie do krajów socjalistycznych właśnie po­przez różne formy wymiany kulturalnej. Ogólnie jednak stwier-

167

dzić można, ze zakres współpracy kulturalnej RFN z państwami socjalistycznymi w tym okresie był skromny i zdecydowanie bar­dziej ograniczony niż np. stosunki kulturalne RFN z innymi pań­stwami kapitalistycznymi. Wpływał na to brak stosunków dyplo­matycznych, obustronne uprzedzenia i zastrzeżenia wobec takiej współpracy, a także postawa szerokich kręgów społeczeństwa zachodnionicmieckiego nie interesujących się wymianą kultural­ną z krajami Europy Wschodniej, co związane było z uleganiem wpływom propagandy politycznej, a także daleko idącą niezna­jomością i obojętnością wobec spraw tego regionu. Niemniej po­stulat, zintensyfikowania wymiany kulturalnej z krajami socjali­stycznymi, nawiązania szerokich kontaktów z intelektualistami tych państw, współpracy artystów z owych krajów i z RFN utrzymywał się stale wśród podstawowych postulatów polityki wschodniej RFN 3.

Realizacja odmiennej koncepcji zagranicznej polityki kultu­ralnej w ogóle, a wobec państw socjalistycznych w szczególności stała się możliwa po dojściu do władzy koalicji socjalliberalnej. Oficjalny program w tej dziedzinie pojawił ?ię w momencie, kie­dy stało się widocznym, że dla realizacji zmodyfikowanej linii polityki zagranicznej potrzebne są nowe metody i nowe treści. Z całą ostrością zarysował się ten problem w chwili nawiązania stosunków dyplomatycznych z krajami socjalistycznymi. Oficjal­ne rozmowy przedstawicieli RFN z ZSRR, NRD i Polską, a także podpisanie układów w Moskwie i w Warszawie umożliwiło rzą­dowi zachodnioniemieckiemu oparcie swej polityki zagranicznej wobec Wschodu europejskiego na nowych, odmiennych zasadach.

Zmiany w koncepcjach zagranicznej polityki kulturalnej Nie­miec Zachodnich stały się widoczne zarówno w rozszerzeniu for­muły tej polityki o szereg nowych środków i metod działania, jak i w zmodyfikowaniu jej funkcji w ogólnym kształcie aktyw-

168

ności zagranicznej tego państwa. Polityka kulturalna zajęła tu eksponowane miejsce stając się swoistym sprawdzianem zamie­rzeń władz RFN opartych na dążeniu do ustanowienia dobrosą­siedzkich stosunków z różnymi krajami, także państwami socjali­stycznymi. Ogólne zasady takiego postępowania zawarte zostały w opublikowanych w 1970 r. Wytycznych rządu RFN w sprawie zagranicznej polityki kulturalnej. Program działania ujęty w tym dokumencie stanowił ewidentne odejście od dawnego modelu stosunków kulturalnych RFN z zagranicą eksponującego głów­nie popieranie szkolnictwa niemieckiego za granicą, kursów ję­zyka niemieckiego i instytucji je prowadzących oraz wymiany imprez artystycznych. Przestawienie się w zasadach tej polityki na społeczną problematykę współczesności było istotnym prze­kształceniem jej koncepcji w kierunku działań bardziej uniwer­salnych, umożliwiających podjęcie dialogu ze społeczeństwami krajów o odmiennym ustroju społeczno-politycznym4.

Program normalizacji stosunków z krajami socjalistycznymi oraz przezwyciężenia uprzedzeń i nieufności w tych stosunkach, jaki przyjął rząd SPD-FDP, skoncentrował się w poważnym stop­niu na zagadnieniach współpracy kulturalne]. Zaproponowano tu podjęcie w szerokim zakresie różnorodnych form wzajemnych kontaktów, których wynikiem miało być nawiązanie stosunków w wielu dziedzinach działalności kulturalnej, artystycznej i ogól­nie społecznej, co — w intencjach strony zachodnioniemieckiej — miało być świadectwem jej pokojowych zamierzeń i dobrej woli w stosunkach z. zagranicą. W 1971 r. zachodnioniemieckie MSZ wystąpiło z deklaracją, iż wymiana kulturalna z państwami so­cjalistycznymi jest zbyt skromna zarówno pod względem pod­staw prawnych, jak i form tej współpracy. Nowe koncepcje działalności kulturalnej za granicą przyjęte przez to ministerstwo przewidywały „uderzenie na Wschód" z zastosowaniem szero­kich, masowych form działania. Podjęto szereg decyzji, które sprzyjać miały szybkiej i efektywnej realizacji tego programu, wzmocniono system instytucji zajmujących się centralnie wymia-

169

na kulturalną, koordynacją kontaktów w tej dziedzinie, podnie­siono wydatki przeznaczone na te cele. Niezależnie od tego za-chodnioniemieckie MSZ rozpoczęło energiczną działalność w kie­runku zawarcia oficjalnych umów kulturalnych z krajami so­cjalistycznymi. Podjęcie wymiany kulturalnej na podstawie ofi­cjalnych porozumień stanowiło znaczącą zmianę w stosunku do lat poprzednich, w ten sposób bowiem stwarzano możliwość peł­nej prezentacji kultury tych państw w RFN, ukazującej najbar­dziej cenne i reprezentatywne ich dokonania artystyczne, lite­rackie, naukowe5,

Należy podkreślić, że wszystkie te przedsięwzięcia nie mogły oznaczać radykalnych zmian w podstawowych zadaniach zagra­nicznej polityki kulturalnej RFN ustalonych w okresie poprze­dzającym dojście do władzy koalicji SPD-FDP i związanych z ca­łokształtem polityki zagranicznej Niemiec Zachodnich tego okre­su. Niemniej wskazane wyżej posunięcia przekonują, że rząd ko­alicji socjalliberalnej w swych koncepcjach polityki wschodniej skoncentrował się na działaniach w zakresie ideologii i kultury. Nie ukrywano w tym programie, że stosunki kulturalne miały spełniać funkcję jednoznacznie polityczną — uczestniczyć w rea­lizacji głównych linii polityki zagranicznej RFN i przygotowywać pole dla dalszych działań politycznych B.

II. UMOWA KULTURALNA MIĘDZY POLSKĄ A RFN

Umowa kulturalna z Polską podpisana w Bonn 11 czerwca 1976 r. przewidywała współpracę kulturalną i artystyczną w sze­rokim zakresie7. W art. l oba państwa zobowiązały się popierać rozwój współpracy nie tylko w dziedzinie kultury, sztuki, nauki i oświaty, lecz także na odcinku wychowania młodzieży, sportu, środków masowego przekazu oraz w dziedz-inie szerokiego zapoz­nawania własnych społeczeństw z rozwojem państwa partner­skiego.

170

W art. 2 umowa przewidywała współprace między placówka­mi naukowymi i badawczymi oraz uczelniami wyższymi, wymia­nę pracowników naukowych, wygłaszanie odczytów, udział we wspólnych imprezach i przedsięwzięciach naukowych, przyzna­wanie stypendiów naukowych, wymianę materiałów naukowych, wydawnictw, filmów, wystaw itd. W art. 5 obie strony zobowkj-zaiy się popierać nauczanie języka niemieckiego w Polsce oraz języka polskiego w RFN wraz ze studiami polonistycznymi w tym kraju, a germanistycznymi w Polsce. W dalszych artykułach po­święcono wiele uwagi współpracy między instytucjami artystycz­nymi i związkami twórczymi obu państw w organizowaniu przed­stawień teatralnych i innych imprez artystycznych w kraju part­nerskim. Umowa przewidywała również wymianę działaczy kul­turalnych, współpracę w zakresie publikacji i wydawnictw, w rozwoju wymiany sportowej, a także w zakresie środków ma­sowego przekazu. Na szczególną uwagę zasługuje art. 4 umowy, w którym znalazły się ustalenia dotyczące zarówno rewizji pod­ręczników szkolnych w celu takiego ich opracowania, aby mogły się one ,,przyczyniać do pełniejszego poznania i lepszego wzajem­nego zrozumienia", jak i działań Wspólnej Komisji do Spraw Podręczników Szkolnych, polegających na wypracowaniu odpo­wiednich zaleceń, które winny 'być uwzględnione w podręcznikach szkolnych i w procesie nauczania w obu krajach. We wspólnym oświadczeniu z listopada 1977 r. obie strony podkreśliły znacze­nie tej problematyki, wysoko oceniono działania Wspólnej Ko­misji Podręcznikowej i odnotowano postępy ,,osiągnięte w obu krajach w uwzględnianiu zaleceń w praktyce nauczania szkol­nego" 8.

Umowa kulturalna między RFN a Polską zawarta została, co wielokrotnie wówczas podkreślano, jako jeden z elementów rea­lizacji postanowień Aktu Końcowego KBWE przewidujących roz­wijanie wzajemnych stosunków kulturalnych, w szczególności w drodze zawierania odpowiednich umów międzypaństwowych °

171

Układ kulturalny między Polska a RFN obejmował postanowie­nia ogólne i typowe dla tego rodzaju umów. Szczególny charak­ter nawiązujący do Aktu Końcowego KBWE posiada art. 4 prze-widujący działania obu .stron w kierunku zaleceń Wspólnej Ko­misji do spraw Podręczników Szkolnych oraz art. 3 zobowiązują­cy się do popierania nauki języka każdej ze stron w kraju part­nera 10.

III. OGÓLNY CHARAKTER WYMIANY KULTURALNEJ MIĘDZY

RFN A POLSKĄ

Stosunki kulturalne między Polską a RFN zapoczątkowane zo­stały w 1957 r. i realizowane były wówczas głównie na zasadach komercyjnych, był to także proces w istocie dość ograniczony, a Polska była tu przede wszystkim ,,eksporterem" dóbr kultural­nych. W latach sześćdziesiątych pojawiły się tendencje do wy­równania bilansu w zasadzie ujemnego dla RFN, a inicjatywy zuchodnioniemieckie mające na celu rozwój stosunków kultural­nych z Polską rozwijały się równolegle z ogólną tendencją do normalizacji relacji politycznych między obu państwami. Do po­łowy lat siedemdziesiątych wymiana kulturalna między obu pań­stwami powiększyła się znacznie z zachowaniem jednak przewagi „eksportu" kulturalnego z Polski nad „importem" z RFN. Więk­szość polskich przedsięwzięć kulturalnych w Niemczech Zachod­nich realizowana była nadal na zasadach komercyjnych. Model ten utrzymywał się w zasadzie w ciągu całego omawianego okre­su ze względu na — jak to oceniała strona polska — dużą chłon­ność zachodnioniemicckiego rynku kulturalnego oraz ze względu na autentyczne zainteresowanie polską kulturą wynikające z du­żego uznania dla osiągnięć polskich w tym względzie i ich walo­rów artystycznych. Ten ostatni czynnik przeszedł swoistą ewolu­cję — od połowy lat siedemdziesiątych zaznaczył się pewien spa-

172

dek zainteresowania kulturą polską, niemniej kształtował on wówczas ogólny charakter współpracy kulturalnej między obu państwami ".

Wymiana kulturalna Polski z RFN w porównaniu do współ­pracy z innymi krajami kapitalistycznymi była najobfitszą i naj­bogatszą w formy i inicjatywy, lecz jednocześnie aż trzy razy mniejszą niż współpraca kulturalna Polski i NRD. Jeśli chodzi o „import" kulturalny z RFN to poza wymianą w zakresie ze­społów artystycznych, zwłaszcza muzycznych, nie przedstawiał się on szczególnie imponująco wobec wymiany Polski 7. innymi krajami kapitalistycznymi, a wręcz znikomo wobec wizyt arty­stów NRD w Polsce n.

Struktura państwowa i społeczno-organizacyjna w RFN na­rzucała stronie polskiej uwzględnianie dużej liczby partnerów współpracy kulturalnej, a także zróżnicowania form działania i skoordynowania inicjatyw, aby zapobiec żywiołowości procesu wymiany kulturalnej. Należy w tym miejscu podkreślić, że stro­na zachodnioniemiecka nie tylko nie sprzeciwiała się żywiołowości w tym względzie, lecz przeciwnie dążyła do nadania współpracy charakteru nieskrępowanego względami prawno-organizacyjnymi i polityczno-ideowymi pcocesu, przy czym motywem było tu dą­żenie do stworzenia płaszczyzny dla nieograniczonego niczym przepływu treści ideowych i politycznych reprezentujących tzw. ideologię zachodnią do Polski, Strona polska nie akceptowała nig­dy takiej koncepcji stosunków kulturalnych, konsekwentnie też odrzucała podejmowanie inicjatyw prywatnych w tym względzie i kierowała je na 'drogę służbową, co w efekcie przyniosło w za­sadzie pełną kontrolę państwa nad współpracą kulturalną z RFN i wyeliminowanie zjawiska żywiołowości lansowanej przez stronę zachodnioniemiecka. Ostatecznie rozbieżności stanowisk w tej kwestii wpłynęły na pewne ograniczenie wymiany kulturalnej między obu państwami w końcu lat siedemdziesiątych ".

173

Strona zachodnioniemiecka dążyła stale do wyrównania bilan­su wymiany i wzajemności w zakresie prezentacji własnych osiąg­nięć kulturalnych, w związku z, czym strona polska rozszerzyła „import" kulturalny z RFN zwłaszcza w dziedzinie imprez o cha­rakterze promocyjnym i propagandowym jak Dni Kultury za­chodni oniemieckie j, przeglądy filmów RFN, wystawy artystyczne w Polsce, Realizacją takich działań stało się organizowanie co roku w Polsce dużej wystawy sztuki zachodnioniemieckiej, a tak­że jednej lub dwóch imprez kompleksowych prezentujących okre­ślone środowiska artystyczne RFN w Polsce.

Odrębnym zagadnieniem wymagającym omówienia jest usta­lenie zakresu wpływu zawarcia umowy kulturalnej między Pol­ską a RFN na ostateczny charakter współpracy między obu pań­stwami, jej rozwój i perspektywy, bowiem aż do podpisania tego dokumentu sądzić można było, że brak układu utrudnia proces wymiany i zajęcie przezeń właściwego miejsca w ogólnych sto­sunkach między Polską a Niemcami Zachodnimi. Jednak zarów­no po stronie polskiej, jak i zachodnioniemieckiej w końcu lat siedemdziesiątych pojawiły się głosy sugerujące, że współpraca kulturalna między obu państwami rozwijająca się dość dynamicz­nie po 1970 r., w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zaczęła nieco słabnąć. Zwracano uwagę, że zawarcie układu kulturalnego między Polską a RFN, mimo iż formalnie powinno sprzyjać roz­wojowi współpracy, nie miało zbyt dużego wpływu na zdynami­zowanie tego procesu. Przyczyny tego stanu rzeczy są różnorod­ne, choć np, pogarszający się klimat międzynarodowy nie miał wówczas większego wpływu na to zjawisko. Należy jednak pa­miętać, że istotą zachodnioniemieckich koncepcji współpracy kulturalnej z krajami Europy Wschodniej był zawsze nacisk na jej żywiołowość, nie skrępowaną dokumentami prawno-politycz-nymi. Stąd też w ostatecznym rozrachunku strona zachodnionie­miecka nie była w istocie zbytnio zainteresowana zawarciem umów kulturalnych z krajami socjalistycznymi, a więc i Polską, które przeciwnie dążyły do formalnego, opartego na określonych dokumentach i przewidzianej w nich procedurze, ukształtowania procesu wymiany kulturalnej z RFN ".

174

Innym elementem decydującym o pewnym osłabieniu kontak­tów kulturalnych RFN i Polski, a zwłaszcza recepcji, kultury pol­skiej w Niemczech Zachodnich w drugiej połowie lal siedemdzie­siątych był fakt, iż kultura polska stracił \ w swoisty sposób na atrakcyjności w oczach opinii zachodnioniemieckiej. Nastąpiło bo­wiem nasycenie rynku RFN sprawami kultury polskiej, przestała być ona czymś nowym, odmiennym, także dla środowisk trady­cyjnie niejako nią zainteresowanych. Wymiana kulturalna prze­stała być tak ważnym jak poprzednio elementem obustronnych stosunków dla rządu RFN, który wraz z ratyfikacją układu z 1970 r. osiągnął cel — nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Polską i nie musiał już zabiegać wokół stosunków kulturalnych jako jedynej formy dialogu. Finansowanie współpracy kultural­nej z Polską, będące domeną krajów RFN zgodnie z ustawodaw­stwem tego kraju, podlegało wahaniom budżetowym, co ostatecz­nie wpłynęło również na jego redukcję r'.

IV. WAŻNIEJSZE DZIEDZINY WSPÓŁPRACY KULTURALNEJ MIĘDZY POLSKĄ A RFN

Początek lat osiemdziesiątych zaznaczył się w wymianie kul­turalnej Polski z RFN, tak jak w innych dziedzinach współ­pracy międzynarodowej, pewnym spadkiem dynamiki rozwojo­wej, później jednak poziom jej wyrównał się do średniego po­ziomu lat siedemdziesiątych i ustabilizował na tej wysokości utrzymując się na niej aż do dziś. W tym miejscu należy zasta­nowić się jakie dziedziny życia kulturalnego obu państw naj­aktywniej uczestniczą w procesie wymiany, jakie formy ona przybiera, jaka jest specyfika wzajemnych stosunków kultural­nych między Polską a RFN obecnie.

Jedną z najbardziej eksponowanych form prezentacji kultu­ry polskiej w RFN i zachodnioniemieckiej w Polsce są komplek-

175

sowę imprezy typu Dni Polskich, Dni Kultury lub dni określo­nych miast w miastach partnerskich. Mają być one prezentacją osiągnięć kulturalnych obu państw, lecz także naukowych i gos­podarczych. Imprezy polskie tego typu w Niemczech Zachod­nich były liczniejsze i bardziej różnorodne niż podobne przedsię­wzięcia RFN w Polsce. W 1973 r. odbyło się siedem takich im­prez w RFN (w Wolfsburgu, Getyndze, Lubece, Saarbrucken, Biberach, Bielefeld), w 1974 r. 5 w tym 3 w dużych ośrodkach przemysłowych (Essen, Duisburg, Brema), w 1975 r. 3 imprezy (Dortmund, Hamburg, Hannover) 1976 — 2 (Getynga, Erlangen/ /Fiirth), 1977 — 4 (Recklinghausen, Kilonia, Wiihelmshaven, Ko-ionia), 197H — 3 {Ingelheim, Herne, Augsburg), 1976 — 4 (Lube­ka, Brema, Hamburg, Rendsburg), 19HO — 3 (Diisseldorf, Miinster, Esslingen), 1931 — 3 (Darmstadt, Miinster, Hamburg), 1984 — w Essen, 1986 — w Bielefeld lfi. Zwłaszcza Dni Kultury i Nauki Polskiej w Kolonii w 1977 r. były jedną z największych prezen­tacji kultury polskiej. Impreza ta objęła około 17 różnych im­prez kulturalnych — plastycznych, filmowych, teatralnych, mu­zycznych, w których uczestniczyło ok. 10 tyś. osób. Równolegle na Uniwersytecie Kolońskim zorganizowano Dni Nauki Polskiej prezentujące dorobek polskich uczonych z różnych dziedzin. Także w Polsce organizuje się podobne iinp;ezy zachodnionie-mieckie na zasadzie wzajemności i tak w 1974 r. odbyły się Dni Bremy w Warszawie i Dni Getyngi w Kaliszu, Dni Hamburga w Gdańsku w 1977 r., Dni Kilonii w Gdańsku w 1978 r. itd.''' Elementem ułatwiającym współpracę kulturalną między Polską a RFN są umowy o partnerstwie miast obu krajów, podpisane m.in. przez Gdańsk i Bremę, Lubekę i Szczecin, Poznań i Hanno-ver, Norymbergę i Kraków, Toruń i Getyngę, Kilonię i Gdynię,

176

w ramach realizacji tych umów organizowane są dni poszczegól­nych miast w ośrodkach partnerskich. W 1980 r. imprezy takie odbyły się w Poznaniu i Hannoverze oraz w Gdańsku i Bremie, w 1982 w Krakowie i Norymberdze, Poznaniu i Hannoverze, Gdańsk zorganizował 3 imprezy w Bremie (2 wystawy, ł kon­cert), Toruń wysłał wystawę do Getyngi, w 1983 Toruń i Getyn­ga wymieniły po 2 imprezy, a Poznań i Hannover po 5 imprez kulturalnych 18.

Jeśli chodzi o wymianę w zakresie literatury między obu państwami to nie jest ona najbardziej reprezentatywnym fragmentem współpracy kulturalnej. Mimo że twórczość literac­ka obu społeczeństw jest na ogół znana w kraju partnerskim i że co celniejsze utwory dawne i współczesne są tłumaczone i wyda­wane, uznać należy np., że literatura polska w RFN nie należy do znanych przez szerokie masy czytelników. Dodać trzeba, że recepcja literatury polskiej tutaj przez długi czas wiązała się z poszukiwaniem w niej treści politycznych, dobór tłumaczonych pozycji miał udowodnić tezę o „nonkonformizmie" naszego piś­miennictwa, o jego odmienności w stosunku do literatury in­nych państw socjalistycznych, o związkach literatury polskiej ze światem zachodnim. Stąd też przekłady jej nie były reprezen­tatywne dla naszej twórczości literackiej. Trzeba również jed­nak podkreślić, że w ostatnich latach zdziałano wiele w RFN w celu poznania piśmiennictwa polskiego. Działalność takich tłu­maczy jak K. Dedecius i K. Staemmler stanowi przykład posta­wy zaangażowanej w tym dziele I9. Od 1980 r. działa w Darmstad-cie Niemiecki Instytut Literatury i Kultury Polskiej pod kie­rownictwem K. Dedeciusa. Jego dotychczasowe dokonania wska­zują, że może on odegrać bardzo pożyteczną rolę w dziedzinie propagowania kultury i literatury polskiej w RFN 20.

W Polsce recepcja literatury zachodni oni emiecki e j jest zna-

177

czącym fragmentem wymiany kulturalnej z RFN. Wszystkie ważniejsze dzieła pisarzy zachodnioniemieckich zostały przetłu­maczone i wydane w Polsce, przy czym stosuje się tu określoną koncepcję polityki wydawniczej angażującą prace krytyków i tłumaczy dbających o to, aby dobór utworów był jak najbar­dziej reprezentatywny dla piśmiennictwa RFN. Dane dotyczące wydawnictw literatury obu państw w kraju partnerskim ukazuje tabela:21

Przekłady literatury polskiej w RFN Przekłady lileratury RFN w Polsce

i

1976

1977

1978

1979 1980

1981

1982

1983

y y

9

4 3

23 10

5 7 7 i 11

22 7

16 8

12 10

W zakresie wydawnictw przytoczyć można także szereg przy­kładów współdziałania. Wydawnictwa polskie uczestniczyły i uczestniczą w Międzynarodowych Targach Książki we Frank­furcie, zachodnioniemieckie w podobnych targach w Warszawie, imprezy te były zawsze dobrą okazją do konfrontacji dorobku edytorskiego obu państw, zakupów książkowych oraz szeroko po­jętej wymiany wydawnictw.

Współpraca teatralna między RFN a Polską w oma­wianym okresie była kontynuacją dość szeroko rozwiniętych kon­taktów w tej dziedzinie w poprzednich latach, przy czym bilans wymiany w tym względzie był dość wyrównany. Trzeba jednak podkreślić, że zarówno podróże artystyczne teatrów polskich w RFN, współpraca teatrów zachodnioniemieckich z polskimi ar­tystami, a także popularność polskiej dramaturgii w RFN była bardziej zauważalnym elementem życia teatralnego RFN niż obecność teatru zachodni on iemiecki ego w Polsce. Wiąże się to z osiągnięciami współczesnego teatru polskiego w dziedzinie lite­ratury dramaturgicznej (Mrozek, Gombrowicz, Czechowicz i in.), koncepcji artystycznych (Grotowski, Kantor), jak i warsztatu re-

178

żyserskiego (Swinarski, Jarocki, Hanuszkiewicz), scenografii i aktorstwa, znanymi i popularnymi wśród publiczności zachod-nioniemieckiej. Spektakle różnych teatrów polskich wchodzą, do programu cyklicznych imprez kulturalnych typu Dni Kultury Polskiej, co sprzyja ich spopularyzowaniu ~. Dużym powodze­niem cieszyły się występy Teatru Dramatycznego z Warszawy w trakcie Dni Kultury i Nauki Polskiej w Kolonii. w 1977, r., występy Teatru „Cricot 2': T. Kantora w RFN w tymże roku, Teatru Narodowego z Warszawy w Miinster w 1978 r., „Teatru Stu" w Hamburgu w 1979 r., Teatru Dramatycznego z Warsza­wy w Stuttgarcie i Kolonii w 1980 r., Teatru „Cricot 2" w No­rymberdze w 1981 r., Teatru Starego z Krakowa w Heidelbergu w 1982 r,, Teatru „Maya" z Poznania w Norymberdze w 1983 r., Teatru Studio w 1984 r., Pantomimy Wrocławskiej w Karlsrulie w 1985 r. czy Teatru Starego z Krakowa również w Karlsruhe w 1986 r.

Z zainteresowaniem polskiej publiczności spotkały się spek­takle teatru z Bremy w Gdańsku w 1977 r., z Norymbergi w Warszawie w tymże roku, Teatru „Thalia" z Hamburga w War­szawie w 1978 r., Teatru Dramatycznego z Bremy w Gdańsku w 1978 r., Teatru z Freiburga w 1983 r., Dauerton-Theater w 1984 r.r Deutsches Theater z Getyngi w Toruniu w 1986 r. ".oraz w tymże roku, teatru z Saarbrucken w Warszawie'3. Wymianę w zakresie teatru między RFN i Polską ilustruje tabela s*.

| 1980

1981

1982

1983

1984

J 985

1986

Teatry polskie w RFN 4 Teatry RFN w Polsce -

5

5 2

6 1

7 3

14 1

5 3

Wymiana w zakresie filmu między Polską a RFN w oma­wianym okresie była zjawiskiem o tyle interesującym, że twór­czość filmowa w obu państwach stanęła wówczas na bardzo wy­sokim, światowym poziomie. Artyści filmowcy obu krajów odno-

179

sili liczne sukcesy, filmy ich nagrodzone zostały wieloma liczą­cymi się nagrodami, a nazwiska ich weszły do światowej czołówki filmowej. Niemniej ponownie nie można mówić o wyrównanym bilansie wymiany filmowej między Polską a RFN. Polskie filmy i ich twórcy znani są publiczności Niemiec Zachodnich z ekra­nów kin i telewizorów, można mówić o stałej filmowej obecności polskiej w tym kraju. Polscy artyści-reżyserzy, zespoły realizator-skie i aktorzy są również często angażowani przez producentów zachodnioniemieckich do realizacji filmów {Wajda, Zanussi, Olbrychski i in.). Strona RFN korzystają również z pomocy fil­mowców polskich przy nakręcaniu filmów w Polsce z udziałem polskich aktorów i realizatorów. Recepcja filmu zachodnionie-mieckiego w Polsce przedstawia się inaczej, mimo że nazwiska czołowych twórców RFN jak Fassbindcra, Schlondorffa, Fleisch-manna, Klugego i in, znane są w Polsce, filmy ich nie dotarły do szerokiej polskiej widowni. Przyczyn szukać należy w komercjali­zacji produkcji filmowej RFN i wysokich-Opłatach za eksploata­cję filmów, a także we względach treściowo-ideowych. Najbar­dziej znane filmy zachodnioniemieckie, reprezentatywne dla współczesnego kina RFN publiczność polska miała okazję poznać na ekranach lub na przeglądach filmów RFN.

Oba państwa uczestniczą w festiwalach filmowych organizo­wanych u siebie. Zwłaszcza na festiwalach filmów krótkometra-żowych w Oberhausen i w Krakowie dzieła filmowców obu kra­jów są często prezentowane, a wiele z nich zostało laureatami tych festiwali "5.

Dużą polską imprezą filmową były Dni Filmu Polskiego w końcu 1976 r. w Dusseldorfie z udziałem polskich artystów (m.in. A. Wajdy); wyświetlono wówczas 9 filmów polskich z pier­wszej połowy łat siedemdziesiątych. W listopadzie 1981 r. w pro­gramie ARD telewizja RFN wyświetliła cykl 6 filmów polskich K. Kutza, F. Falka, K. Kieślowskiego. Dni Filmu RFN odbyły się w Polsce w 1985 r. spotykając się z dużym zainteresowaniem polskiej publiczności. Wymianę filmów długometrażowych ilu­struje tabela28:

180

Bardzo bogato przedstawia się recepcja polskiej plastyki w RFN, znanej tu i cenionej w różnych jej formach. Grafika polska, a zwłaszcza plakaty zdobyły sobie w tym kraju dużą po­pularność jeszcze w latach poprzedzających omawiany okres. Wystawy polskiej plastyki wchodzą do programu wszystkich im­prez typu Dni Kultury Polskiej, a także wymiany kulturalnej miast partnerskich, odbywają się również liczne wystawy indywi­dualne polskich artystów. Polska twórczość plastyczna cieszy się popularnością w Niemczech Zachodnich ze względu na swe walory inspirujące artystów i publiczność tego kraju — jest to zgodna ocena krytyków sztuki oraz odbiorców zachodnioniemieckich. Re­cepcja plastyki zachodnioniemieckiej w Polsce jest skromniejsza. Imprezy plastyczne polskie w RFN i zachodnioniemieckie w Pol­sce są różnorodne i cieszą się dużym zainteresowaniem publicz­ności obu krajów. A oto przykłady ciekawszych wystaw i im­prez plastycznych w ciągu ostatnich lata7.

W trakcie Dni Kultury Polskiej w Kolonii w 1977 r. odbyła się wystawa 22 czołowych artystów polskich, w 1978 r. „Malar­stwo polskie XIX w." wystawione zostało w Kilonii, Stuttgarcie i Wuppertalu, w 1979 r. plakaty polskie wystawiono w Getyn­dze, a współczesną plastykę polską w Trewirze. W 1980 r. w Mo­nastyrze zorganizowano retrospektywną wystawę dzieł J. Mal­czewskiego, w tymże roku w Monastyrze odbyła się wielka wy­stawa polskiej plastyki współczesnej. W 1981 r. w Hanowerze zorganizowano dużą wystawę artystów poznańskich w ramach współpracy obu miast. W 1982 r. w Norymberdze wystawiono dzieła J. Matejki a w 1983 r. w Diisseldorfie „Awangardę w pol­skiej architekturze i urbanistyce'1. Rok 1984 przyniósł wystawę

181

współczesnej sztuki polskiej w Essen, zaś polski plakat muzyczny wystawiono w Konstancji w 1985 r.

Strona zachodnioniemiecka prezentowała w 1978 r. wystawę artystów z Duisburga we Wrocławiu, a plastyków z Dusseldorfu w Krakowie i Olsztynie. W 1981 r. w Szczecinie prezentowali swe prace plastycy z Lubeki. W 1983 r. wystawa sztuki współ­czesnej z Norymberg! odbyła się w Krakowie, w 1984 r. wy­stawa tkaniny artystycznej z Dusseldorfu w Warszawie, w 1985 r. wystawa plakatu z Essen w Warszawie (Wilanowie), w 1986 r. również w Warszawie wystawa Documenta Kassel. A oto tabela ilustrująca wymianę różnorodnych wystaw między Polską a RFNa":

|I976!1977 1978,1979 1980|1981

19821983

Te " ! 9

9 11

1984 12 6

1985 11 12

1986 11 7

w RFN Polsce

64 ! 71 i 60

8 j 10 i 12

56 13

43 ! 37 17 ( 22

Współpraca w dziedzinie muzyki to jedna z najbardziej eksponowanych dziedzin wymiany kulturalnej między Polską a RFN, co do form i ilości imprez. Jednym z czynników kształtu­jących zakres tej współpracy jest fakt, że oba państwa stanowią niekwestionowane potęgi zarówno w dziedzinie twórczości mu­zycznej, jak i wykonawstwa muzyki. Dotyczy to twórczości czo­łowych kompozytorów obu krajów, sławnych artystów — wyko­nawców czy znanych zespołów orkiestralnych, chóralnych, opero­wych, muzyki ludowej i rozrywkowej. We wszystkich tych dzie­dzinach współpraca między Polska a RFN układała się pomyślnie, co przyniosło publiczności obu państw wiele interesujących im­prez muzycznych. Publiczność zachodnioniemiecka, cechująca się dużym znawstwem muzycznym, przyjmowała polskie koncerty i spektakle muzyczne z dużym uznaniem, nieraz entuzjazmem, co stanowiło potwierdzenie dużej wartości tych imprez. Słucha­cze polscy przyjmowali w podobny sposób muzykę zachodnio­niemiecka, zwłaszcza znane ze swego mistrzostwa zespoły orkie-stralne i chóralne, a także solistów z RFN. Z uwagi na wielką

182

obfitość obustronnych imprez muzycznych ograniczyć się należy do tych najbardziej znaczących.

W 1977 r. występowała z koncertami w RFN Orkiestra Sym­foniczna PR i TV w Krakowie zaś w Darmstadcie odbyła się kompleksowa impreza Tydzień Muzyki i Kultury Polskiej z udzia­łem polskich artystów. W 1978 r. koncertowała w RFN Warszaw­ska Orkiestra Kameralna pod dyr. J. Maksymiuka. W tymże roku w Polsce bawiła z koncertami orkiestra filharmonii w Dort-mundzie. W czasie Dni Polskich w Bremie w r. 1979 odbyła się impreza pt. Śpiew i muzyka z Polski. W 1980 r. w Hamburgu koncertowała Wielka Orkiestra Symfoniczna PR i TV pod dyr. S. Wisłoekiego, w tymże roku w Warszawie występowała Deutsche Oper am Rhein, w 1981 r. koncertował w Lubece K. Zimmer-mann, a w Polsce bawił z występami Teatr Operowy z Bremy. Lata 1932-1984 przyniosły koncerty Filharmonii Łódzkiej, Poz­nańskiej, Bałtyckiej, Chóru Stuligrosza, występy teatrów opero­wych z Warszawy, Łodzi i Poznania w RFN oraz koncerty Kwar­tetu Brahmsa z Hamburga i spektakle opery z Wuppertalu w Polsce. W 1985 r. odbyły się w Konstancji Dni Muzyki Polskiej, a Wielka Orkiestra Symfoniczna PR i TV przebywała w RFN z koncertami. W tymże roku w Polsce koncertowała Filharmonia z Essen oraz występowała Opera z Karlsruhe. Rok 1986 przyniósł jako wielkie wydarzenie koncerty Filharmonii Monachijskiej i Staatsorchester z Hamburga w Polsce oraz koncerty Filharmonii Krakowskiej, a także występy teatrów operowych z Poznania, Warszawy w RFN2fl. Zestawienie wymiany w dziedzinie muzyki między Polską a RFN ukazuje niniejsza tabela (uwzględniono w niej również występy teatrów operowych, koncerty zespołów ludowych, rozrywkowych i jazzowych)80;

[1976J197711978,19791198011981,1982 1983|I984|I985|1986

Polskie imprezy muzyczne

w RFN

22

21

41

37

27

41

40

37

14

20

21

Zachodnibniemieckie

imprezy muzyczne

w Polsce

10

6

U

11

b

11

15

12

9

13

15

WSPÓŁPRACA KULTURALNA MIĘDZY PRL—>RFN 183 V. PRÓBA PODSUMOWANIA

W ogólnych wnioskach podsumowujących powyższe uwagi, stwierdzić trzeba na wstępie, że obecny kształt współpracy kul­turalnej między Polską a RFN nawiązuje bezpośrednio do kon­cepcji tego procesu z lat siedemdziesiątych, tzn. z okresu rządów koalicji SPD/FDP, nie dokonano tu żadnych istotnych zmian, kontynuuje się tę sama linię programową i główne kierunki wy­miany kulturalnej. Umowa kulturalna między obu państwami podpisana w 1976 r., była ważnym aktem normalizującym sto­sunki w dziedzinie kultury, sztuki i nauki, na podstawie jednak dostępnych materiałów trudno uznać zawarcie -umowy za czyn­nik jednoznacznie dynamizujący proces wymiany kulturalnej oraz poszerzający jego zakres, nie stanowiła więc ona -— jak należy wnosić z ustaleń statystycznych — spektakularnej cezury w roz­woju stosunków kulturalnych polsko-zachodnioniemieckich. Aktu­alny stan tych stosunków tzn. w okresie rządów koalicji CDU/ /CSU-FDP uznać można za osiągnięcie normalizacji owych rela­cji i ustabilizowanie ich na pewnym poziomie nie ulegającym większym wahaniom. Jeśli chodzi o dziedziny wymiany kultu­ralnej, które przyniosły największą liczbę imprez i wydarzeń ar­tystycznych w obu krajach, to wymienić tu należy przede wszy­stkim współpracę w zakresie muzyki i plastyki, a także w mniej­szym już stopniu teatru, filmu, literatury a więc w dziedzinach, w których zwłaszcza Polska ma wiele do powiedzenia i zaofero­wania partnerom współpracy kulturalnej. W związku z tą kwestią pojawia się kolejna sprawa dotycząca relacji kulturalnych między Polską a RFN, a mianowicie zagadnienie udziału obu stron w procesie wymiany kulturalnej. Już w latach sześćdziesiątych dała się zaznaczyć przewaga ilościowa „eksportu" kulturalnego z Pol­ski do RFN nad „importem" z RFN do naszego kraju. Asyme­tria taka utrzymuje się nadal, widoczna jest nie tylko w dzie­dzinie muzyki i plastyki, ale również we wszystkich dziedzinach wymiany kulturalnej. Sprawa ta jest skądinąd przedmiotem dy­skusji z partnerem zachodnioniemieckim domagającym się od strony polskiej stosowania zasady wzajemności i zrównoważenia bilansu współpracy kulturalnej. Przyczyny takiego stanu rzeczy są rozmaite, najbardziej jednak przekonującą kwestią jest tu za-

184

gadnienie finansowania i zróżnicowanych możliwości w tym względzie w obu krajach. RFN jako państwo bogate, stosujące zasadę komercjalizmu, a przy tym posiadające bardzo chłonny „rynek kulturalny" dla imprez wszelkiego typu, oferowanych przez życie kulturalne i artystyczne całego świata, nie musi sto­sować praktycznie żadnych ograniczeń dla polskiej oferty kul­turalnej. Polskie możliwości w tej kwestii są bardziej ograniczo­ne, a przy tym ma ona w RFN partnera, który stosuje zasadę opłacalności „eksportu1' kulturalnego, w związku z czym wiele imprez oferowanych przez stronę zachodnioniemiecką nie może się w Polsce odbyć z uwagi na ograniczone środki stojące do dyspozycji partnera polskiego (np. występy znanych artystów. zespołów czy eksploatacja filmów). Innym czynnikiem wpływają­cym na taki układ stosunków 'kulturalnych polsko-zachodnionie-mieckich jest wskazana wyżej rozbieżność w traktowaniu zakre­su żywiołowości i braku kontroli państwa nad wymianą kultu­ralną, co wpływa również na ograniczenie „importu" kulturalne­go z RFN do Polski. Władze zachodnioniemieckie traktujące wy­mianę kulturalną jako jedną z form przekazywania treści ideo-wo-politycznych reprezentowanych przez RFN nie są zbyt za­interesowane współpracą ujętą w formalne, prawne ramy, elimi­nujące jej żywiołowość i nieskrępowany niczym przebieg. Utrud­nia to bowiem spełnianie przez stosunki kulturalne funkcji wy­znaczonej przez władze zachodnioniemieckie — rozszerzania wpływów ich własnej ideologii. Jeśli chodzi o ogólny kształt wy­miany kulturalnej między RFN a Polską to niewątpliwie była i jest ona bogata i różnorodna. Fakt ten należy odnotować po­zytywnie jako możliwość pełnej prezentacji polskiego życia kul­turalnego w RFN, a co za tym idzie poszerzenia ogólnej wiedzy społeczeństwa zachodni o niemieckiego o naszym kraju, narodzie i jego życiu duchowym. Recepcja kultury RFN w Polsce jesi: mniej reprezentatywna, mniej całościowa, dająca odbiorcom pol­skim słabszy obraz dokonań życia artystycznego i naukowego w Niemczech Zachodnich. Co za tym idzie prezentacja ta nie ukazuje, tak jak może życzyłyby sobie władze RFN, przekształceń w życiu duchowym społeczeństwa tego państwa, o czym tak dużo mówi się i pisze w oficjalnych deklaracjach, wypowiedziach pub-

185

licystów i innych materiałach poświęconych temu zagadnieniu. Poza przyczynami jakie wskazano wyżej, wpłynął na to brak centralnie koordynowanego i ustalonego programu polityki kul­turalnej wobec Polski, która w większym stopniu jest domeną działalności kulturalnej poszczególnych krajów RFN, różnych organizacji społecznych, kulturalnych i artystycznych, a także osób prywatnych.

187

Zbigniew Kulak

DZIAŁALNOŚĆ WSPÓLNEJ KOMISJI PODRĘCZNIKOWEJ PRL —RFN 1972-1987

Gdy w lutym 1972 r. Komisja UNESCO Polskiej Rzeczypo­spolitej Ludowej i Republiki Federalnej Niemiec do spraw Pod­ręczników Szkolnych w Zakresie Historii i Geografii1 rozpoczęła swoją działalność, nie można było z góry przewidzieć rezultatów jej pracy. W Polsce, a także w RFN nie brakowało wówczas sceptyków, którzy biorąc pod uwagę trudności wynikające z tra­gicznej przeszłości, zwłaszcza najnowszej, nie wierzyli, że Ko­misja Podręcznikowa PRL-RFN będzie w stanie wykazać się szybko konkretnymi wynikami w postaci wspólnie opracowanych zaleceń podręcznikowych. Mimo obustronnego sceptycyzmu pra­ce Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN ruszyły z miej-' sca w szybkim tempie. Już podczas I konferencji, która odbyła się. w Warszawie w dniach od 22 do 26 lutego 1972 r. opracowano i opublikowano w pierwszej, wstępnej redakcji 14 zaleceń: 13 z zakresu historii — od średniowiecza do II wojny światowej włącznie — oraz l zalecenie z zakresu geografii -. Podczas na­stępnej II konferencji podręcznikowej zorganizowanej w RFN w siedzibie Instytutu Międzynarodowych Badań Podręczniko­wych3 w Brunszwiku w dniach od 10 do 17 kwietnia 1972 r. opracowano 17 dalszych zaleceń podręcznikowych: 11 z zakresu historii oraz 6 z zakresu geografii, które również zostały natych­miast opublikowane, tym razem już w obydwóch krajach4. Tak

188

więc podczas I i II konferencji podręcznikowej opracowano i opub­likowano następnie 31 zaleceń podręcznikowych dotyczących historii stosunków polsko-niemieckich od średniowiecza do II wojny światowej włącznie oraz 7 zaleceń z zakresu geografii, co w sumie stanowiło przeważającą część całości. Ten znakomity re­zultat został tak szybko osiągnięty dzięki bardzo dobrej organi­zacji pracy Wspólnej Komisji. Obrady nad formułowaniem i opra­cowywaniem zaleceń podręcznikowych toczyły się równocześnie w czterech sekcjach: średniowiecznej, nowożytnej, najnowszej i geograficznej, a wyniki ich pracy prezentowano następnie na posiedzeniach plenarnych konferencji. Ten sposób pracy widocz­ny jest w samych zaleceniach. Zostały one niejednolicie opraco­wane, tak pod względem treści, jak i formy, stylu czy języka. Dla tempa pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN nie bez znaczenia był fakt, iż mogła ona nawiązać do już istnie­jącego wcześniejszego dorobku. Wprawdzie polsko-niemieckie rozmowy podręcznikowe z 1937 r. nie miały żadnego praktyczne­go znaczenia, gdyż nie wyszły nigdy poza stadium rozmów wstęp­nych5. Tym niemniej strona polska wszczęła konkretne przygo­towania do przewidywanych polsko-niemieckich rozmów podręcz­nikowych. Przy Polskiej Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej pracowała grupa historyków polskich, która zre-cenzowała i oceniła około 200 podręczników, atlasów i innych

189

publikacji dydaktycznych pod kątem zawartych w nich informacji o Polsce i stosunkach polsko-niemieckich i z rezultatów ich pra­cy można było Korzystać G. O wiele większe i bardziej bezpośred­nie znaczenie dla pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL--RFN miała dyskusja naukowa między historykami polskimi i za-chodnioniemieckimi wywołana w 1956 r. przez publikację znane­go w RFN nauczyciela historii drą Enno Meyera pt. Uber die Darstellung der deutsch-polnischen Beziehungen im Geschichts-unterricht1. Jej autor wyraził w przedmowie przekonanie, że z powodów politycznych nie dojdzie do dyskusji między history­kami Polski i RFN. Przypuszczenia te zdezaktualizowały się na­tychmiast, ponieważ czterech wybitnych historyków polskich: Gerard Lab uda, profesor Uniwersytetu im. A, Mickiewicza i ów­czesny wicedyrektor Instytutu Zachodniego, Ewa Maleczyńska i Kazimierz Popiołek, profesorowie Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Kazimierz Piwarski, profesor Uniwersytetu im. A. Mickie­wicza i dyrektor Instytutu Zachodniego, opublikowali obszerne, wnikliwe i krytyczne opinie i ocenyf utrzymane w duchu rze­czowości i współpracy. Należy tu nadmienić, iż publikacja E. Me­yera była przedmiotem dyskusji także podczas obrad II Konfe­rencji Polsko-Niemieckiej Komisji Historycznej istniejącej mię­dzy Polską a NRD, która obradowała w dniach od 14 do 17 listo­pada 1956 r. w Berlinie. Jej uczestnik Kazimierz Piwarski tak oceniał jej przebieg w opublikowanym na łaniach „Przeglądu Zachodniego" sprawozdaniu:

190

„Drugie zagadnienie stanowiła wszechstronna analiza tez zachodnionie-mieckiego historyka E. Meyera pt. Uber dic Darstellung der deutsch-pol-nischen Beziehungen im Geschichtsunterricht. Szersze wypowiedzi na "te­mat powyższy wygłosili ze strony niemieckiej: prol ScbilHert i doc. Gcn-tzen, ze strony polskiej: prof. Piwarski i prof. Popiolek. W dyskusji za­brał głos następnie szereg uczestników konferencji. Ogólnie stwierdzono, że. tezy E. Meyera stanowią pewien postęp jako próba bardziej obiektyw­nego ujęcia stosunków polsko-niemieckich w przyszłości, utrudnia zresztą niewątpliwie odmiennym stanowiskiem metodologicznym autora w sto­sunku do dzisiejszej historiografii polskiej. Zaznaczono przy tym, że au­tor wykszał sporą dozę obiektywizmu w ujęciu zagadnień średniowiecz­nych, zszedł jednak na ogół na pozycje nacjonalistyczne niemieckie w przedstawieniu zagadnień z historii nowożytnej i najnowszej. Dyskusja ta była szczególnie pouczająca, gdyż, wskazywała, na jaką dozę obiektywnego ustosunkowania się do zagadnień polsko-niemieckich zdobyć się mogą ci historycy zachodnioniemieccy, którym nie można zasadniczo odmówić dob­rej woli" 9.

Sprawa tez E. Meyera znalazła interesujące odzwierciedlenie również w Protokóle końcowym Drugiej Konferencji Polsko--Niemieckiej Komisji Historycznej:

„§ 3. W oparciu o dyskusję nad tezami E. Meyera pt. Uber die Dar-stellung der deutsch-polnischen Beziehungen im Geschichtsunterńcht Ko­misja "wyraża swe pragnienie, aby niemieccy przyjaciele znaleźli odpo­wiednią formę, która pozwoliłaby na omówienie w Berlinie podręczników polskich, NRD i RFN przez zainteresowanych fachowców wszystkich trzech krajów; jako podstawę do dyskusji należałoby przyjąć recenzje tez, które ukażą się w czasopismach historycznych Polski i N.R.D" 10.

Recenzje zostały napisane i opublikowane n, ale do postulo­wanej przez historyków polskich trójstronnej konferencji pod­ręcznikowej nie doszło.

Do tez E. Meyera ustosunkowali się ponadto również dwaj his-

191

torycy polscy przebywający na emigracji: Kazimierz Smogorzew-ski.12 oraz Jakub Hoffman ia.

Dyskusja, w której ze strony RFN znaczący udział wziął poza Enno Meyerem" także Gotthold Rhode 15 profesor uniwersytetu w Moguncji, sprecyzowała stanowiska i oceny obydwóch stron. Do dorobku tego mogła Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL--RFN tym łatwiej nawiązać, ponieważ w jej pracach uczestniczyli najważniejsi dyskutanci, z RFN jej inicjator oraz Gotthold Rhode. a ze strony polskiej Gerard Labuda. Znaczenia tej dyskusji nie można oceniać tylko i wyłącznie w kategoriach merytorycznych, lecz również psychologicznych. Był to pierwszy po II wojnie światowej dialog naukowy historyków polskich i zachodnionie-mieckich, prowadzony na zasadach rzeczowości i partnerstwa, wszczęty z konstruktywnymi zamiarami. Jego inicjator E. "\Teyer napisał we wstępie do swoich tez: „Między nami Niemcami i Sło­wianami wznoszą się przecież całe góry historycznych uprzedzeń i błędów, które należy uprzątnąć" 1B. Był to jak gdyby pierwszy sygnał, chociaż jak wykazała dyskusja jeszcze nie w pełni kon­sekwentnego odchodzenia od tradycyjnych ocen prusko-niemiec-kiej myśli historiograficznej. Okazało się przy tym, że tak zna­komicie zapoczątkowany dialog naukowy między historykami Polski i RFN nie miał niestety żadnych instytucjonalnych kon­sekwencji w postaci utworzenia komisji podręcznikowej, mimo że ze strony polskiej padła dwukrotnie wyraźna sugestia w tej ma­terii. W nawiązaniu do tez E. Meyera Gerard Labuda napisał: „Inicjatywa ta wymaga jak najszybszej odpowiedzi z naszej stro­ny, nie tylko w formit papierowej dyskusji, lecz także w postaci

192

bezpośrednich kontaktów" ". Sugestię te. powtórzył Gerard Labu-da raz jeszcze na zakończenie swych uwag o publikacji E. Me-yera:

„Byłoby rzeczą pożądaną, ażeby ta wymiana zdań mogła się .przekształcić jak najrychlej w praktyczne działania i w szerszą dyskusję. Nie ma bo­wiem dla intelektualisty Szczytnie j szego zadania, jak służenie idei pokoju i współpracy między narodami" 1B.

Takiemu przedsięwzięciu nie sprzyjała jednak atmosfera po­lityczna panująca wówczas w stosunkach między Polską a RFN. W tym właśnie czasie rząd RFN nie przyjął propozycji Polski nawiązania stosunków dyplomatycznych między obydwoma pań­stwami, bez jakichkolwiek warunków wstępnych. A Stała Konfe­rencja Ministrów Oświaty Krajów w RFN, najwyższe gremium koordynujące politykę oświatową, uchwaliła jeszcze w czasie trwania dyskusji w dniu 13 grudnia 1956 r. na swym 56 posiedze­niu w Hamburgu osławione „Zalecenia do nauczania o wscho­dzie" (Empfehlungeri żur Ostkunde), które miały propagować i wspierać politykę rewizjonizmu terytorialnego w stosunku do Polski w całym systemie oświatowym RFN, łącznie ze szkołami wyższymi. Te posunięcia polityki RFN musiały zniweczyć wszel­kie nadzieje na porozumienie i współpracę między obydwoma krajami. Potwierdziło się raz jeszcze, że nie sposób oczekiwać porozumienia w sferze naukowo-pedagogicznej, jeżeli nie jest ono równocześnie realizowane na płaszczyźnie polityki. Doświadcze­nie to wykazuje również, że międzynarodowa rewizja treści pod­ręczników szkolnych nie może wyprzedzać polityki, nie toruje też jej drogi. Swoje funkcje może spełniać tylko wówczas, jeżeli jest integralnym elementem polityki porozumienia, pokoju i współpracy między dwoma państwami. Nie było więc dziełem przypadku, że myśl o konieczności wszczęcia rewizji podręczni­ków szkolnych między Polską a RFN podjęta została dopiero po przejęciu władzy w RFN przez rząd SPD/FDP, w którego progra­mie politycznym bardzo istotne miejsce zajmowała nowa poli­tyka wschodnia, a w jej ramach także normalizacja stosunków

193

z Polską. Prekursorską rolę w tej 'kwestii odegrał Kościół Ewan­gelicki w RFN przez opublikowanie znanego memoriału Die Lagę der Vertriebenen, und das Yerhaltnis des deutschen Volkes zu seinen ostiichen Nachbarn '° co łącznie z wymianą listów między episkopatami Polski i RFN oraz z memoriałem grupy katolickich intelektualistów zachodnioniemieckich, znanych jako Bensbergzr Kreis"", doprowadziło do zmiany stanowiska zachodnioniemieckiej opinii publicznej w stosunku do Polski. Także w sprawach re­wizji treści podręczników szkolnych między Polską i RFN inspi­rująca roić odegrała instytucja Kościoła Ewangelickiego, a mia­nowicie Akademia Ewangelicka w Berlinie Zachodnim. Zorgani­zowała ona w dniach od 25 do 27 listopada 1969 r. sympozjum pt. Polska w nauczaniu, na którym grupa młodych historyków, geografów, psychologów i politologów, studentów i nauczycieli pod kierownictwem dyrektora tejże akademii Guntera Berndta ' przeanalizowała podręczniki używane wówczas w szkołach RFN z zakresu historii, geografii i nauki o społeczeństwie pod kątem zawartych w nich informacji o Polsce i stosunkach polsko-nie-mieckich. Wstępne wyniki analizy opublikowane w formie re­zolucji, bardzo krytycznej w swej treści:

194

„Zbadane podręczniki szkolne i atlasy nie zawierają żadnych rzeczowych wyjaśnień o politycznej, państwowej i spolecinej rzeczywistości Polski. Istotne fakty zostały pominięte a nieistotne szczegóły nadmiernie rozbudo­wane. Używa się w nich języka bardzo emocjonalnego i wspiera bezkry­tyczny sposób myślenia. Liczby, daty, statystyki i wydarzenia przedstawia się przy użyciu terminologii wzbudzającej pozory rzeczowości, a która w ocenach jest wyraźnie tendencyjna. Jednostronność ujawnia się szcze­gólnie wyraźnie w wyborze ilustracji i jednostkowych relacji osobistych. Antykomunistyczne nastawienie i przedstawianie narodu polskiego jako 'ne­gatywnego obiektu w schemacie przyjaciel-wróg utwierdzają wyobrażenia l okresu zimnej wojny. Reasumując: materiał do nauczania nie służy do Informacji, tylko do indoktrynacji. Celem i rezultatem jest m.in emocjo­nalne utwierdzenie młodzieży w podtrzymywaniu roszczeń do powiadania byłych niemieckich terytoriów wschodnich.

Takie podręczniki szkolne nie mogą prowadzić do porozumienia z Pol­ską Rzeczypospolitą Ludową. Zamiast tego wywołują i umacniają uprze­dzenia oraz postawy nietolerancji. Z tyoh powodów uczestnicy sympozjum żądają nowych podręczników szkolnych. Oczekujemy w pierwszej kolejno­ści: 1. pełnego zniesienia 'Zaleceń do nauczania o wschodzie' (decyzja kon­ferencji ministrów oświaty z 13 XII 1956 r.), które są współodpowiedzialne za obecny stan rzeczy; 2. natychmiastowych przygotowań do polsko-nle-tnieckiej konferencji podręcznikowej celem opracowania kryteriów dla prezentacji Polski w niemieckim podręczniku szkolnym. Berlin 27.11.1969

Giinter Berndt Dyrektor Studiów Akademii Ewangelickiej"2-

Uczestnicy sympozjum nie chcieli poprzestać na jednorazo­wym przedsięwzięciu, tylko gruntowniej przeanalizować treść podręczników używanych w szkołach RFN, zebrany materiał do­kładnie udokumentować, a rezultaty badań udostępnić drogą pub­likacji zachodnioniemieckiej opinii publiczne], W tym celu utwo­rzyli przy Akademii Ewangelickiej w Berlinie Zachodnim kojo Robocze, które z biegiem czasu przybrało nazwę „Kolo Robocze Sąsiad Polska" (Arbeitskreis Nachbar Polen) z zamiarem kon­tynuowania prac zapoczątkowanych przez sympozjum oraz reali­zacji wytyczonych wówczas celów. Kiedy wiadomość o utworzeniu koła i wytyczonych przez nie celów dotarła do Instytutu Zachod­niego w Poznaniu jego ówczesny dyrektor prol dr Władysław Markiewicz, zainteresowany sprawą treści rewizji podręczników

195

szkolnych z RFN. podobnie jak jego poprzednicy na tym stanowi­sku K. Piwarski i G. Labuda, zaprosił do Instytutu Zachodniego wszystkich uczestników wspomnianego sympozjum, łącznie z jego organizatorem Gunterem BerndtemJ3. W siedzibie Instytutu Za­chodniego w Poznaniu odbyło się w dniach 2.3 i 24 października 1970 r. wspólne kolokwium, na którym główny referat wygłosił, ze względów praktycznych w języku niemieckim, Gerard Labu­da, Strittige Fragen der deutsch-polnischen Beziehungen -\

W dniach od 13 do 15 listopada 1970 r. odbyło się w Akade­mii Ewangelickiej w Berlinie Zachodnim następne sympozjum tym razem na temat: Niemcy w podręczniku palskirii'-5. Ze <ro-ny polskiej wzięli w nim udział G. Labuda i W. Markiewicz, a ze strony gospodarzy G. Berndt, Armin Drotf, dr Imanucl Geiss, dr Jórg K. Hoensch, dr E. Meyer, Remhard Strecker i wie­lu innych uczestników. Także i tym razem zrckypilulowano re­zultaty sympozjum w opublikowanym oświadczeniu -s. Stwierdzo­no w nim m.in.. że przedmiotem ożywionej dyskusji nie pozba­wionej krytycznych akcentów był konspekt nieopublikowanego podręcznika do nauki o społeczeństwie W. Markiewicza -''. Gdy

196

chodzi o prezentacje, historii Niemiec w podręcznikach polskich to oświadczenie podkreślało, że ,,przedmiotem krytycznych ocen były piYede wszystkim Zakon Krzyżacki, Fryderyk II Pruski, Bis-marck, problemy graniczne lat 1919/192] oraz plebiscyt na Gór­nym Śląsku, rola mniejszości niemieckiej w Polsce w latach 1933-19^9, umowa poczdamska, problem przesiedleń wzgl. wy­pędzeń z 194.T r." JH Oświadczenie zawierało ponadto postulat zor­ganizowania konferencji podręcznikowych rRL-TSKN oraz apel skierowany do zachodnioniernieckiej opinii publicznej, do mini­sterstwa spraw zagranicznych RFN, do Bundestagu i rządów kra­jowych o stworzenie koniecznych przesłanek do ich powstania -". W 1971 r. ukazały się w druku pod redakcja Giintera Bernd-ta i Keinharda Steckera rezultaty pracy rozpoczętej podczas pier­wszego berlińskiego sympozjum pod nieco szokującym tytułem Polen ein Schauermdrchen oder Gehirnwdsche jur Genera-tionen. Geschichisschreibung und Schulbilcher. Beitrdge zura Polenbild der DeutschenBn. Tytuł ten wziął się siad, iż autorzy chcieli mocniej oddziałać na zachodnioniemiccką opinię publicz­ną i dlatego nadali tej publikacji formę pamfletu politycznego. Jako przedstawiciele młodszej generacji nie identyfikowali się z nacjonalistyczną prusko-niemiecką tradycją historiograficzną. Wiedzieli, że tradycja ta powstała w okresie, kiedy oficjalna pru-skoniemiecka polityka i historiografia pozostająca w jej służbie, nie była skłonna przyznać Polakom należnego im prawa do odbu­dowy ich niepodległego i niezawisłego bytu narodowego i pań­stwowego. Stąd krytykowali napotkane w badanych podręczni­kach relikty tej tradycji politycznej, historiograficznej i mental­nej z całą młodzieńczą bezkornpromisowością, także jako prze­szkodę utrudniającą realizację nowej polityki wschodniej i pro­cesu normalizacji stosunków z Polską, której byli zwolennikami. Publikacja ta dobrze udokumentowała konieczność rozpoczęcia

197

prac nad rewizja treści podręczników szkolnych i podobnie jak wszystkie pozostałe inicjatywy Akademii Ewangelickiej w Ber­linie Zachodnim walnie przyczyniła się do powstania Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL —• RFN.

Powyższe fakty dowoaza, że międzynarodowa rewizji t,'eści podręczników szkolnych jest nie tylko przedsięwzięciem nauko­wym czy pedagogicznym, lecz także politycznym.. Istota między­narodowej rewizji treści podręczników szkolnych polega na tym, aby poprzez wspólne opracowanie zaleceń podręcznikowych do­prowadzić do przezwyciężenia tradycyjnego jednostronnego, na­cjonalistycznego, etnocentrycznego i monoperspcktywicznego ob­razu historii i zastąpienie go rnultiperspektywicznym Ujęciem. Jest to działanie zgodne ze starorzymską zasada prawną tiudia-tur et altera pars, której tradycyjne historiografie inspirowane tylko własną racją stanu, w ogóle nie uwzględniały.

Ponadto międzynarodowa rewizja treści podręczników szkol­nych dąży do usunięcia z nauczania wszelkich uprzedzeń, stereo­typów, zniekształceń i błędów. Służąc szczytnej idei umacniania pokoju, zbliżenia i współpracy między narodami, zmierza do tego, aby podręcznik szkolny przekazywał treści, które spełniałyby funkcję łączącą, a nie dzielącą narody. Jest więc każda między­narodowa rewizja treści podręczników szkolnych działaniem wy­chowawczym na rzecz pokoju, bo taka też jest jej geneza. Kon­cepcja międzynarodowej rewizji treści podręczników szkolnych narodziła się w dziewiętnastowiecznym ruchu pacyfistycznym. Posiada więc dostatecznie długą tradycję, historie i doświadczenie zdobyte w praktycznym działaniu, pozwalające na określenie wa­runków politycznych niezbędnie potrzebnych do skutecznej rea­lizacji swoich celów. Są to warunki następujące:

1. Między państwami zmierzającymi do podjęcia rewizji treści podręczników szkolnych muszą istnieć stosunki dyplomatyczne.

2. Obydwa państwa muszą być wzajemnie zainteresowane sprawą ich pogłębienia.

3. Obydwa państwa muszą bez zastrzeżeń przestrzegać wza­jemnie zasady integralności i nienaruszalności swego terytorium.

Wszystkie te warunki zostały spełnione, gdy Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL-RFN rozpoczęła w lutym 1972 r. swoją dzia­łalność, przez układ PRL-RFN z 7 XII 1970 r., mimo iż nie był

198

on wówczas jeszcze ratyfikowany. Bardzo istotną sprawą był jed­nakże fakt, że w tym czasie układ z 7 XII 1970 r. był przez oby­dwóch jego sygnatariuszy identycznie interpretowany, łącznie z jego postanowieniami granicznymi, które niezależnie od za­strzeżeń formalnoprawnych faktycznie uznano za ostateczne. W tym duchu oddziaływał kanclerz Willy Brandt na opinią pub­liczną w RFN. Dowodem tego jest jego przemówienie wygłoszo­ne w dniu 7 XII 1970 r. w Warszawie do społeczeństwa RFN przez wszystkie zachodnioniemieckie stacje radiowe i telewizyj­ne. Kanclerz RFN powiedział wówczas m.in co następuje:

,.To co powiedziałem warn drogie współobywatelki i drodzy współoby­watele w sierpniu z Mo.s-k.wy, odnosi się także do układu z Polska: on nic wyrzeka się niczego, co już od dawna nie zostało utracone. Utracone nic przez nas, którzy w RFN ponoszą lub .ponosili odpowiedzialność poli­tyczną, tylko zostało utracone przez zbrodniczy reżim, przez narodowy-socjalizm. l . .1 Jasna świadomość historyczna nie znosi niewykonalnych roszczeń" 31.

W podobny sposób wypowiedział się w telewizji RFN w dniu 6 XII 1970 r. bliski współpracownik polityczny Willy Brandta, ówczesny minister federalny do specjalnych poruczeń, prof. dr Ilorst Ehmke:

„[...] Wrocław, Szczecin oraz piękny 'szeroki kraj między Odrą, Nysą, Wisłą i Niemnem pozostaną nam w historii i we wspomnieniach jako nie­zapomniany kraj niemiecka. W teraźniejszości i przyszłości należy on jed­nak do Polski. Jest to zapewne gorzka prawda. Zmienić tego nie możemy. A komu się z,daje, że należy zachować nadzieję na zmianę i wpajać ją nawet młodym ludzi&m. że powinni na tę zmianę czekać, niechaj wie, że Igra z wojną. My jednak chcemy pokoju. Dla pokoju i przyszłości na­szych dzieci jesteśmy gotowi wyciągnąć wnioski z bolesnej i zaciemnionej bezprawiem przeszłości i rozpocząć nowy, pokojowy rozdział we wspólnej historii narodu niemieckiego i narodu polskiego" sa.

Ówczesny minister spraw zagranicznych RFN Walter Scheel przedstawił na lamach „Stuttgarter Zeitung" z 3 XII 1970 r. po­dobną ocenę postanowień układu PRL-RFN:

199

..Fałszuje się problem, jeżeli zarzuca siQ rządowi federalnemu rezyg­nację albo dysponowanie niemieckimi terytoriami wschodnimi. Nie może­my niczym dysponować czym historia już dawno zadysponowała, nie mo­żemy z czegoś rezygnować, czego już nie posiadamy. Utrata stron rodzin­nych napawa goryczą. Jest rzeczą gorzką oglądanie Wrocławia, Gdańska i Wałcza jako polskich miast. Jeżeli w końcu przyjmujemy do wiado­mości istniejącą od 25 lat rzeczywistość, to nie oznacza to, że to1 my tę rzeczywistość stworzyliśmy: Republika Federalna Niemiec musi ponieść ciężary narodowo socjalistycznego spadku; żaden rząd federalny nie może post factum wygrać II wojny światowej" 3S.

Postanowienia terytorialne układu z 7 XII 1970 r. były inter­pretowane zgodnie z jego literą i duchem nie tylko przez czołowe osobistości życia politycznego RFN, lecz także przez poważną pra­sę zachodnioniemiecką, która oddziaływała na opinię publiczną w RFN w sposób nie 'pozostawiający najmniejszych wątpliwości co do tego, że postanowienia terytorialne układu PRL-RFN mają charakter definitywny. Oto kilka przykładów zaczerpniętych z wiodących dzienników RFN. „Stuttgarter Zeitung" z 8 XII 1970 r.:

„Podpisanie polsko-niemieckiego układu z zatwierdzeniem linii Odry-Nysy jako polskiej granicy zachodniej i przez to rezygnacji z byłych niemiec­kich terytoriów wschodnich, nie jest powodem do radości. Chodzi tu ra­czej o dokument skłaniający do poważnych refleksji o bezlitosnych kon­sekwencjach historii. Tylko ten kto się przed nią uchyla może wyrażać radość lub krzyczeć zdrada. Dla takich reakcji nie ma żadnego uzasad­nienia. Byłyby ahistaryczne. Układem z Polską uregulowana została hipo­teka, którą pozostawił nam Hitler. Kto nie chce o tych sprawach pamiętać nie nadaje się do poważnej dyskusji. Ulega nie tylko iluzjom, lecz staje się poza tym zatwardziałym nacjonalistą. Trzeba się zapytać — przede wszy­stkim w interesie przesiedleńców, którzy musizą obecnie uznać swoje stro­ny rodzinne, przez wiele stuleci zasiedlone przez Niemców, za utracone — czy istniała w stosunku do obecnie zawartego układu merytoryczna bądź czasowa alternatywa. Bolesna i trzeźwa w swej istocie odpowiedź brzmi: nie. Dlatego wszystkie wyobrażenia, że decyzję w sprawie granicy można było odłożyć są złudzeniem" **.

200

skiej a cn później Francja również wyraźnie potwierdziła jaku jej prawo. A \viqc Polska objęta je w posiadanie za zgnda w>zy.-:ix.ich naszych so­juszników. Republika Feaeralna diugo podtrzymywała r.^zuzcnia uo innej regulacji przy wielkim rozrachunku pokojowym. Ten ogólny traktat poko­jowy przesuwa się w terminarzu politycznym cotć,?, bardziej na święty nigdy. Poważnych prób realizac;i takich roszczeń nic mógł żaden rząd niemiecki ani z prawa, ani z lewa kiedykolwiek dokonać. Opozycja w Bundestagu wykazuje również zrozumienie dla życzenia Polaków, aby pozbyć się na zawsze koszmarnej obawy nowych przesiedleń narodu" ^

„Deutsches Allgemeines Sonntagsblatt" z 29 XI 1970 r.:

„Wśród inlel gentnych ludzi w naszym kraju należało od długiego czasu do dobrego tonu niekwestionowanie przynależności ziem na wschód od Odry i Nysy do Polski. Obecnie, gdy Polska otrzymała to zobowiązanie na piśmie przez układ, okazuje się, że wydarzenie to wywołuje jednak nadal głęboki szot, który daje nawet ludziom dotąd beztroskim oraz śmia­łym wiele do myślenia. Rozsądek może stanowczo stwierdzić, że Slą&k, Pomorze i Prusy Wschodnie są już od dawna stracone. W rzeczy samej stracone są dopiero w tym momencie, kiedy oficjalnie rezygnuje się z na­dziei ich odzyskania" 36.

„Abendzeitung" (Monachium) z 8 XII 1970 r.:

„Nie ulega żadnej wątpliwości: ten dokument z Warszawy był już od dawna spóźniony. I trzeba z całą jasnością i wnikliwością powiedzieć: Willy Brandt niczego nie podarował, ponieważ nie było niczego do podarowania. Nie zrobił żadnej wyprzedaży, ponieważ nie mieliśmy niczego do sprze­dania. On uzna! prosto i zwyczajnie polityczną i historyczną rzeczywistość taką jaką ona w istocie jest" !7.

„Frankfurter Rundschau" z 8 XII 1970 r.:

„f...] Każda próba ponownego przesunięcia granic w Europie, zni­szczyłaby to co zostało w tym pokojowym ćwierćwieczu zrobione i przy­niosłoby Europie znowu nieopisane cierpienia, śmierć i zatracenie oraz zniszczyłoby naród niemiecki w jego substancji. A tytuły prawne, na które zwykło się zawsze powoływać, nie mają żadnej wartości. Nie ma bowiem państwa ani na Wschodzie, ani na Zachodzie, które byłoby skłonne nu-

201

zrealizować''. Należy tę prawdę p;>wic-

szyć chociaż palcem, aby pomóc je

,,Neuc Rhein/Ruhrzeilung" z o' XII 1970 r.:

„T. - .1 7 grudnia 1970 r. jest dniem zakończenia i początku. Jeżeli mio-dzi ludzie zapytają dlaczego złożono wczoraj podpis, to należy ;m powie­dzieć: aby nie powtórzyło się to. co ojcowie po obydwóch s*:'on;',ch mu­sieli znosić, wycierpieć i ponieść o i'.ary oraz żeby p-skój zosta! bardziej utrwalony aniżeli to miało miejsce w krótkim nie wojenny m okresie tego stulecia. Natomiast gdy starsi zapytają dzisiaj dlaczego '..:*'& w ^prawie granicy było konieczne, to powinni przyznać, że Wrocław i Gdańsk, Ko­łobrzeg i Kostrzyn były stracone, gdy Hitler oznajmił, że od 'godziny 5VS odpowie się ogniem'" aB.

„Allgemeine Zeitung" (Moguncja) z 8 XII 1970 r.:

„Zadowolenie z pierwszego kroku w kierunku uporządkowanych sto­sunków dobrego sąsiedztwa nie może napawać radością. Zbyt wielki jest smutek i ból wielu milionów naszych współobywateli ze straty na Wscho­dzie. Ponad jedna czwarta obszaru dawnej Rzeszy Niemieckiej z miasta­mi Gdańskiem, Szczecinem, Poznaniem i Wrocławiem zostały przez ukiad zaakceptowane jako przynależne do Polski. Pr awn rwnię d zy narodowe za­strzeżenia nie zmieniają niczego, że Republika Federalna zrezygnowała faktycznie z podtrzymywania swoich roszczeń w stosunku do dawnych wschodnioniemieckich ziem. Kanclerz w przemówieniu telewizyjnym do narodu niemieckiego sam ocenił to głębokie wzburzenie wielu Niemców jako bolesne brzemię, jego polityki rozsądku. Jasna świadomość histo­ryczna nie znosi żadnych niewykonalnych roszczeń''4l).

„Telegraf (Berlin Zachodni) z 6 XII 1970 r.:

„[...] Celem niemieckiej polityki w stosunku do Polski, która weszła obecnie w nową historyczną fazę, jest dążenie do tego, aby porozumienie przekształciło się kiedyś w pojednanie. Aby taka polityka mogła się rozpocząć, było rzeczą konieczną zaakceptować rzeczywistość granicy na Odrze i Nysie jako zachodniej granicy Polski. Rządowi Federalnemu nie przyszło to łatwo. Nie inaczej ludziom, dla których ziemie nad Odrą i Nysą były kiedyś stronami rodzinnymi. Układ z Polską nie daje podstaw do ra-

202

dości. Jest to bolesna, ale historycznie, politycznie i moralnie nieuniknio­na konsekwencja wywodząca sią z klęski Niemiec w rozpoczętej i prze­granej przez nie II wojny światowej" 41.

To konstruktywne oddziaływanie rządu Brandta/Scheela na zachodnioniemiecką opinię publiczną w sposób zgodny z posta­nowieniami umowy PRL-RFN świadczyło o rzetelnym traktowa­niu zobowiązań z niej wypływających i o dobrej woli rządu fe­deralnego kontynuowania procesu normalizacji stosunków z Pol­ską. Szczególnie godny podkreślenia jest fakt, że oddziaływanie to podkreślające ostateczność regulacji granicy z Polską, nie zaszko­dziło pozycji politycznej rządu w społeczeństwie RFN. Zaufania rządu Brandta u zachodnioniemieckich wyborców nie podważyło również zniesienie ministerstwa dla spraw przesiedleńców, zmia­na nazwy ministerstwa dla spraw ogólnoniemieckich na minister­stwo dla spraw wewnętrznoniemieckich czy zniesienie dotychczas obowiązujących, rewizjonistycznych wytycznych dotyczących na­zewnictwa geograficznego oraz oznakowania granic4-. Przeciwnie polityka ta znalazła uznanie i poparcie znacznej większości wy­borców zachodnioniemieckich w czasie wyborów przeprowadzo­nych w 1972 r. «

Zacytowane wyżej wypowiedzi czołowych polityków oraz pra­sy RFN dokumentują jasno i jednoznacznie, jak rząd kanclerza Brandta interpretował postanowienia terytorialne układu PRL--RFN i jak pojmował proces normalizacji stosunków z Polską. Konsekwencją nowej polityki wschodniej oraz zawartych ukła­dów wschodnich przez rząd kanclerza Brandta była także intere­sująca ewolucja postulatu zjednoczenia Niemiec. O ile w okre-

203

sio rządów sprawowanych przez CDU/CSU postulat ten formuło­wano wyłącznie w sensie terytorialnym, tzn. w granicach z 31 grudnia 1937 r., to bezpośrednio po zawarciu układu o podsta­wach normalizacji stosunków miedzy PRL a RFN zaczęto nad Renem podkreślać fakt, że zjednoczenie Niemiec ma się dokonać na zasadzie realizacji prawa do samostanowienia, a więc może odnosić się tylko do obszarów zamieszkałych w sposób zwarty przez ludność niemiecką, jako że prawo to może być realizowane tylko przez naród niemiecki. W taki sposób zreferował postulat zjednoczeniowy w dniu 14 stycznia 1972 r. na posiedzeniu Rady Federalnej (Bundesratu) ówczesny minister dla spraw związku w rządzie Północnej Nadrenii-Westfalii, dr Diether Posser (S P D). Stanowisko to nie było odosobnione, ponieważ podobny punkt wi­dzenia przedstawił także na posiedzeniu Rady Federalnej w dniu 9 lutego 1972 r. ówczesny senator sprawiedliwości Hamburga dr Ernst Heinsen (SPD). Tego rodzaju interpretacje przeszły tak­że do zachodnioniemieckiego piśmiennictwa naukowego z zakresu nauk prawnych i nauk politycznych. I tak np. znany prawnik prof. dr Erich Kiichenhoff z uniwersytetu w Monastyrze (Mun-ster) tak sformułował swój punkt widzenia: ,,O jedność narodu niemieckiego może chodzić tylko tam, gdzie naród niemiecki jest w sposób zwarty osiedlony albo na podstawie pokojowej umowy mógłby ponownie zasiedlić" 44.

Podobna interpretacja znalazła wyraz w serii wydawniczej Schriften des Forschungsinstituts der Deutschen Gesellschaft jur Auswdrtige Politik e.V., Band 30/1 - 3. Wymienione wyżej trzy tomy rozpraw politologicznych różnych autorów ukazały się pod wspólnym, jakże charakterystycznym dla ówczesnej sytuacji poli­tycznej RFN tytułem: Aussenpolitische Perspektiven des west-deutschen Staates, z których toni I nosi równie znamienny dla ówczesnych tendencji politycznych tytuł co całość wydawnictwa, a mianowicie: Das Ende des Provisoriums is. Tytuły te a przede wszystkim zawarte w wyżej wymienionej publikacji tezy są bar-

204

dzo wymownym świadectwem ówcześnie aktualnych tendencji w zachodniomemieekiej myśli po;- ,vc/,n'_ j ni.in. ;-:,'vże \v odniesie­niu do problemu terytoriów na wschód oa Odry ". N--sy. Kozdzr.,1 poświęcony temu problemuwi pt. ReQu'ni:.yj c/run-icy z Polska (Grcn^reijb;.iig :un Pcle<t] piór;,t II ansa Siogfrieda La mina ź-i-wicry nasi^puj^ce sformułowania:

„l. ..] żywione w pierwszych latach po wojnie nnehiejc na rewizję nie­mieckiej granicy wschodniej, kióre ziścić mun oczekiwany na najbliższą przyszłość traktat pokojowy, były o j samego początku mało realistyczne. Czas jaki już upłynął, przesuną": wszystkie dywagacje na tt-mal chociażby częściowego powrotu terytoriów nad Odrą i K y są c3o Niemiec w sferę, utopii. Tymczasem sytuacja demograficzna, która wytworzyła się na tych terenach; gospodarcza i społeczna integracja byłych niemieckich prowincji wschodnich z polską macierzą; z sympatii świata dla gorzkich doświadczeń historycznych Polaków wywodzące się zainteresowanie dla konsolidacji ich aktualnego terytorialnego stanu posiadania i nic na ostatnim miejscu także Istniejący układ sił na świecie, sprawiają, że jakiekolwiek dążenie do re­wizji jest nie tylko mało sensowne, lecz także szkodliwe z punktu widzenia polityki zagranicznej, ponieważ dostarcza ono blokowi wschodniemu pre­tekstu dla jego kampanii przeciwko rzekomej polityce odwetowej RFN. [...] Szansa odzyskania byłych niemieckich prowincji wschodnich nie istnieje już więcej" 4B.

Tak więc zgodna wykładnia układu PRL-RFN przez obydwóch jego sygnatariuszy, wiarygodna i budząca zaufanie interpretacja zawartych w nim postanowień terytorialnych przez czołowe oso­bistości rządu RFN w sposób zgodny z literą i duchem tegoż ukła-

205

du, oddziaływanie przez nich w tym duchu na społeczeństwo za-chodnioniemieckie. ewolucja postulatu zjednoczenia Niemiec, wspieranie tej polityki przez ówczesna zachodnioniemiceką prasę i piśmiennictwo naukowe, stosowana w nim terminologia, wszy­stko to wskazywało na fakt, że proces normalizacji stosunków z Polską w koncepcji politycznej rządu k;mclerz:i Brandra nace­chowany jest realizmem, wiarygodnością oraz dobrą wo! \ dopro­wadzenia go do pozytywnego znkończeira. Wytworzyło !,i dobra atmosfer*.'1 polit^ lv na riiięuzy oby^womj. ;,rjjai;:i mimo rezolucji uchwalonej prze/ ttundcsiag w cmiu 17 V 1972 r. przy pomocy której CDU/CSU usiłowały dewaluować układ PRL-RFN, co nie zakłóciło jeszcze ani procesu normalizacji stosunków ani też pra­cy Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN toczącej się na­dal w wartkim tempie. Jest rzeczy znamienną, że pierwsze dwie konferencje skoncentrowały się natychmiast na pracy meryto­rycznej nad opracowywaniem zaleceń, bez ustalania formalnych ram i zasad tej współpracy. Tymi sprawami zajęło się kierow­nictwo Wspólnej Komisji Podręcznikowej dopiero jesienią na dwóch roboczych posiedzeniach w Warszawie od 28 do ^0 wrześ­nia 1972 r. oraz w Brunszwiku 15-17 października 1972 r. Tani też nastąpiło w historycznej sali posiedzeń Starego Ratusza uro­czyste podpisanie Porozumienia miedzy Komitetami do spraw UNESCO nt. Rewizji Treści Podręczników Szkolnych przez prze­wodniczącego Niemieckiego Komitetu ds. UNESCO prof. drą Georga Eckerta i wiceprzewodniczącego Polskiego Komitetu ds. UNESCO prof. drą Władysława Markiewicza, równocześnie prze­wodniczących Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN. Oto najważniejsze punkty porozumienia:

„1. Z dniem podpisania niniejszego porozumienia powołuje się wspól­ną komisje, polskich i niemieckich ekspertów, której zadaniem będzie kon­tynuowanie prac nad rewizją podręczników szkolnych. Obydwa Komitety ds. UNESCO są odpowiedzialne za właściwy skład komisji i zapewnia jej w ramach swoich możliwości jak najdalej idącą pomoc. Komisja powinna obradować na przemian w PRL i RFN. zbierając się dwa razy do roku. W miarę potrzeby może ona powołać podkomisje, robocze zespoły eksper­tów, zasięgać opinii rzeczoznawców z obu krajów i zapraszać do współ­pracy osoby zajmujące się opracowaniem, wydawaniem i wdrażaniem pod­ręczników szkolnych. Komisja powinna okresowo rozpatrywać sprawozda­nia i postępy prac, w szczególności nad wprowadzaniem wspólnie usiało-

206

nych zaleceń, jak również opracowywać propozycje i piany zamierzeń na

przyszłość.

2. Rozwijanie systematycznej współpracy wydawców podręczników szkolnych i innych zainteresowanych tą sprawą czynników w obydwu państwach. W szczególności należy dążyć do tego, aby przed wydaniem nowych podręczników były one. we fragmentach dotyczących drugiego kraju, poddawane dyskusji w gronie ekspertów.

:!. Rozszerzanie wymiany i udostępnianie informacji służących ulepsza­niu i aktualizowaniu treści podręczników idane statystyczne, nowy mate­riał kartograficzny, materiały ikonograficzne, nowe opracowania źródłowe, teksty do wypisów, lektury etc.).

4. Popieranie wyjazdów i stażów naukowych w celu ułatwienia au-lorom podręczników, lektorom i recenzentom wydawnictw wykonania ich zadań dotyczących obiektywnego przedstawienia w podręcznikach szkol­nych historii i współczesności obydwu krajów.

o. Prace nad rewizją wydanych ostatnio, bądź opracowywanych, pod­ręczników do nauczania historii d geografii należy rozciągnąć na inne ro­dzaje podręczników, np. do nauczania wychowania obywatelskiego, języków i literatury powszechnej.

Obydwa Komitety ds. UNESCO postanawiają przedłożyć niniejsze po­rozumienie rządom swych krajów (w RFN odpowiednim czynnikom fede­ralnym i krajowym), postulując konieczne poparcie i pomoc w jego reali­zacji. Komitety ds. UNESCO Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Niemiec­kiej Republiki Federalnej zwracając się do naukowców i pedagogów, au­torów i wydawców podręczników szkolnych, do publicystów i dziennikarzy prasy, radia i telewizji w obu krajach, aby zgodnie z duchem UNESCO wnieśli swój wkład do dzieła normalizacji i poprawy wzajemnych stosun­ków między Polską Rzeczpospolitą Ludową i Niemiecką Republiką Fede­ralną. Chodzi o wychowanie młodego pokolenia dla pokojowej przyszłości i dobrosąsiedzkiego współżycia" ".

Powyższe ustalenia wykazują, że zgodnie z panującą wówczas dobrą atmosferą polityczną miedzy Polską a RFN praca Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL — RFN miała być prowadzona z du­żym rozmachem i z myślą o przyspieszeniu i pogłębieniu procesu normalizacji stosunków między obydwoma krajami także w sfe­rze świadomości historycznej zwłaszcza młodego pokolenia.

Dla dalszej pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej sprawą o szczególnym znaczeniu był stosunek władz oświatowych do wspólnie opracowanych i opublikowanych zaleceń podręczniko-

207

wych. Był on wówczas w wielu krajach RFN nadspodziewanie pozytywny. Brema, Hesja, Dolna Saksonia i Nadrenia Północna--Westfalia, kraje rządzone wówczas przez SPD, opublikowały opracowane w czasie l i II konferencji zalecenia w dziennikach urzędowych ministerstw oświaty w tzw. części nieurzędowej1S. Senatorzy i ministrowie oświaty Berlina Zachodniego, Hamburga, Nadrenii-Palatynatu, Saary i Szlezwiku-Holsztyna przyrzekli po­moc urzędową przy rozpowszechnianiu zaleceń podręczniko­wych 4fi. A ówczesny minister oświaty Nadrenii-Palatynatu, obec­ny premier tego kraju dr Bernard Yogel (CDU) przysłał na ręce Przewodniczącego Niemieckiej Komisji ds. UNESCO, prof. dr Georga Eckerta w dniu 28 VII 1972 list następującej treści:

„Wielce Szanowny Panie Profesorze,

dziękuje Panu uprzejmie za pismo z 29. czorw.ca 1972 r. w którym przed­stawia mi Pan bieżące rezultaty pierwszych polisko-niemieckich konferencji podręcznikowych.

W sytuacji ikra j u nadgranicznego, takiego jak Nadrenia-Palatynat, w którym myśl pojednania z zachodnim sąsiadem odegrała tak wybitną rolę, oceniam wszczętą przez Pana inicjatywę porozumienia z naszym pol­skim sąsiadem, jako szczególnie cenną. Oceniam ją tym wyżej, ponieważ opracowane 'przez Pana wspólnie z polskimi .uczonymi zalecenia, pokrywa­ją się w ogólnych założeniach a także w wielu szczegółach z rezultatami prac dydaktycznych z zakresu nauczania historii w Nadrenai-Palatynacie, a w szczególności z rezultatami prac dydaktycznych oraz z zakresem ma­teriału przeznaczonego do nauczania historii w klasie 11.

Zgodnie z Pana życzeniem najbardziej celową i skuteczną drogę do przybliżenia w/w. zaleceń nauczycielom, widzę w ich włączeniu do odpo­wiednich planów nauczania. W nowym, następnym ich wydaniu mogłyby być opublikowane w załączeniu do wytycznych, tak aby były fachowcom dostępne w każdej chwili. Sądzę, że ten sposób postępowania odpowiada

208

Pańskiemu życzeniu. Pozostaję z najlepszym; życzeniami dla Pana dal­szej pracy i z przyjaznymi pozdrowieniami

Bernard Yogeł" S(1.

Ponadto ówczesny minister oświaty Nadrenii-Wcstfahi Jurgen Girgensohn poinformował polska opinio publiczną w wywiadzie dla tygodnika „Polityka", że jego resort powołał specjalną komi­sje z prof. drera O. Eckertem na c/.eie, która ma dokonać, biorąc pod uwago, opracowane przez Wspólną Komisy Podręcznikową PRL-RFN zalecenia „krytycznej oceny naszych podręczników szkolnych, między innymi w aspekcie stosunków niemiecko-pol-skich, sposobu przedstawienia tych stosunków i aktualnych tego konsekwencji. Ma ona podjąć próbę oczyszczenia podręczników z wszystkiego, co nagromadziło się w sferze uprzedzeń"51.

Tak więc opublikowane w 1972 r. zalecenia podręcznikowe zo­stały pozytywnie i życzliwie przyjęte nic tylko w krajach rzą­dzonych przez SPD, lecz także i w tych gdzie władzę sprawowała CDU z wyjątkiem Badenii-Wirtemtaergii i Bawarii, które od sa­mego początku odrzuciły zalecenia. Jednak życzliwa postawa większości krajów RFN stanowiła cenną zachętę do dalszej pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej. Istotne znaczenie miało rów­nież poparcie udzielone jej przez organizacje nauczycieli. Je­szcze przed rozpoczęciem działalności Wspólnej Komisji Pod­ręcznikowej zarząd główny Związku Zawodowego Oświata i Nau­ka wydał w dniu 5 lutego 1972 r. oświadczenie, w którym wyrażał zadowolenie z zamiaru zawarcia porozumienia o rewizji podręcz­ników szkolnych z zakresu geografii i historii przez obydwa Ko­mitety do spraw UNESCO, PRL i RFN. Ponadto związek wzywa w tymże oświadczeniu rząd federalny do udzielenia sprawie re­wizji podręczników szkolnych wszelkiego poparcia politycznego i finansowego, a ministrów oświaty krajów RFN do uwzględnie­nia rezultatów prac podręcznikowych w programach nauczania

209

DZIAŁALNOŚĆ WSPÓLNEJ KOMISJI PODRĘCZNIKOWEJ

oraz do starań, aby w przyszłości powstawały tylko takie pod­ręczniki, które uwzględniać będą w pełni wyniki prac komisji podręcznikowej'-. Poza tym Związek Zawodowy Oświata i Nauka wydał własnym sumptem zalecenia podręcznikowe opracowane na pierwszych dwóch konferencjach 53.

Podobnie zarząd i komisja federalna Roboczego Zrzeszenia Socjaldemokratycznych Nauczycieli wydały na wspólnym posie­dzeniu w dniu 16 maja 1972 r. jednogłośną rezolucję popierającą prace Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN a także opra­cowane na obydwóch posiedzeniach zalecenia podręcznikowe. Na zakończenie rezolucja wzywa do szybkiego kontynuowania roz­poczętej pracy 5i. Sprawa nie kończyła się na deklaracjach. Trzech

210

przewodniczących: Związku Niemieckich Filologów, Franz Ebner, Związku Niemieckich Nauczycieli Historii, dr Hans-Georg Fernis oraz Związku Geografów Szkolnych, dr Wilii W. Puls, uczestni­czyło aktywnie w pracach II Konferencji Wspólnej Komisji Pod­ręcznikowej w Brunszwiku w dniach od 10 do 17 kwietnia 1972 r.i5 Poza tym w organie Niemieckiego Związku Filologów „Die Hohere Schuie" S3 opublikowano wraz z komentarzem E, Mey-era 14 zaleceń opracowanych w czasie I konferencji. Również organ Związku Geografów Szkolnych „Geographische Rund­schau" 57 wydrukował łącznie z komentarzem Heinricha Lósche ówczesne zalecenia podręcznikowe z zakresu geografii. Jest rze­czą godną podkreślenia, że działalność Wspólnej Komisji Pod­ręcznikowej PRL—RFN wspierała prasa zachodnioniemiecka nie­zwykłe żywym zainteresowaniem i wieloma życzliwymi komen­tarzami. Największy i najbardziej znany zachodnioniemiecki ty­godnik, wychodzący w Hamburgu, „Die Zeit" (z 17 III 1972 r.) w artykule pt. Zimna wojna w klasie, pióra Hayo Matthiesena trafił w sedno problematyki podręcznikowej między Polską a RFN, gdy napisał:

„Generalnie rzecz biorąc z podręczników szkolnych należy usunąć wszyst­ko, co młodzież indoktrynuje i wywołuje u niej postawy emocjonalne; wszystko co służy umocnieniu utajonych roszczeń do byłych niemieckich ziem wschodnich i utrudnia wzajemne .porozumienie i pokojowe współżycie dwóch krajów".

Również zdecydowana większość znanych dzienników RFN życzliwie oceniła fakt rozpoczęcia prac podręcznikowych, jako „znaczący przełom, na drodze do polsko-niemieckiego porozumie­nia". O przyjaznym i życzliwym ustosunkowaniu się prasy za-

1972 und der Braunschweiger Tagung vom 10. bis 16. April 1972 stellen einen weiteren wesentlichen Schritt żur Aussohnung und Annaherung umserer Vólker dar.

Wir fordern die Deutsche UNESCO-Kommission auf, den eingeschla-genen Weg konseąuent und ziigig weiterzubeschreiten".

211

chodnioniemieckiej do podjętych prac podręcznikowych przez Komisję PRL-RFN świadczą już same tytuły zamieszczanych artykułów:

Podręczniki służą porozumieniu — ,,Ruhr-Nachrichten" z 28 II 1972 r.; Po l sk o- nie miecka konferencja podręcznikowa chwalona jako przyczynek do porozumienia „Suddeutsche Zeitung" z 28 II 1972 r.; Konferencja podręcznikowa w Warszawie sukcesem „Die Welt" z 29 II 1972 r.; Porozumienie między narodami rozpoczyna się w podręczniku „Mannheimer Morgen" z 3 III 1972 r.; Znieść hałdy odpadów historii. O wspólnej polsko-niemieckiej konferen­cji podręcznikowej w Warszawie „IIannoversche Allgemeinc" z 8 III 1972 r.; Nowe perspektywy? Polsko-niemiecka próba rewizji podręczników szkolnych „Rheinische Post" z 10 III 1972 r.

Do tego życzliwego tonu dostosowała się także konserwatyw­na „Frankfurter Alłgemeńie Zeitung" z 18 V 1972: Postępy mię­dzy Niemcami a Polakami. Obydwie strony chcą zlikwidować ucią­żliwe obciążenia. Nawet związany ze środowiskami przesiedleń­czymi biuletyn „Kulturpolitische Korrespondenz", wydawany przez Ostdeutscher Kulturrat, zamieścił utrzymane w bardzo życz­liwym tonie dla pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL— —RFN sprawozdanie pióra znanego historyka Jórga K. Hoen-scha, członka Komisji Podręcznikowej ze strony RFN, pt. Rewi­zja podręczników szkolnych krokiem na drodze do porozumie­nia (nr 120/121 z 15 III 1972 r.). Biuletyn ten opublikował rów­nież sprawozdanie z II konferencji podręcznikowej: Precyzowa­nie i poszerzenie polsko-niemieckiej dyskusji podręcznikoioej te­goż autora oraz wywiad z przewodniczącym Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN, prof. drem Georgiem Eckertem w nrze 125/126 z 5 V 1972 r. W sumie stwierdzić należy, że w pierwszym etapie procesu normalizacji stosunków między Pol­ską a RFN, przyjazny dla pracy Wspólnej Komisji Podręczniko­wej PRL—RFN ton obejmował w zasadzie całą tzw. wielką pra­sę zachodnioniemiecka z „Die Welt" włącznie. Jedynie organ Związku Przesiedleńców ,,Deutscher Ostdienst" nr 27 z 25 VIII 1972 r. wyraził zdziwienie, że prof. Eckert „podpisał bez zastrze­żeń ten marksistowsko-polski obraz historii i pilnie zalecił jego przyjęcie do niemieckich podręczników szkolnych, jak się wydaje z jego przedmowy do zaleceń, w dobrej wierze [...]". Poza tym

212

zastrzeżenia w stosunku do zaleceń opracowanych na pierwszych dwóch konferencjach podręcznikowych zgłosiła związana z prze­siedleńcami Komisja Historyczna dla Śląska. (Stellungnahme der Historischen Kommission fur Schlesien zu den deutsch-polnischen Schulbuchempfehlungen. Mainz 1972, maszynopis powielony). W tym czasie były to jednak zjawiska marginesowe. Zdecydowa­nie pozytywne w ogólnym bilansie oceny i aowody poparcia sta­nowiły cenną zachętę do dalszej pracy Wspólnej Komisji Pod­ręcznikowej PRL—RFN, która przeszła w następnych konferen­cjach do problematyki znacznie trudniejszej, bo kontrowersyjnie ocenianej w obydwóch historiografiach. Z tematyki średniowiecz­nej kontrowersyjnie oceniane są przez obydwie historiografie dzieje Zakonu Krzyżackiego i jego państwa nad Bałtykiem. Tra­dycyjna niemiecka, a także zachodnioniemiecka historiografia, a w ślad za nią również podręczniki szkolne RFN przedstawiają przede wszystkim kulturotwórczą, cywilizacyjna i misyjną rolę Zakonu Krzyżackiego. Natomiast historiografia polska, w tym także polskie podręczniki szkolne skupiają uwagę głównie na świecko-państwowej i railitarno-ekspansywnej działalności Zako­nu Krzyżackiego, ponieważ ta właśnie strona jego aktywności zaciążyła na przebiegu historii stosunków polsko-krzyżackich. Z drugiej jednak strony historiografia niemiecka i zachodnionie­miecka skłonna jest do oceny państwa krzyżackiego i jego dzia­łalności tak jak każdego innego państwa. Historiografia polska ocenia natomiast państwo Zakonu Krzyżackiego nie tylko w ka­tegoriach państwa, lecz także jako instytucji religijnej, kościel­nej czy zakonnej i konfrontuje jej działalność z wyznawaną i gło­szoną przezeń ideologią. Zagadnienia te były przedmiotem obrad IV Konferencji Wspólnej Komisji Podręcznikowej, która odbyła się w Warszawie w dniach od 16 do 22 września 1973 r. Podsta­wę do bardzo interesującej, ożywionej i wnikliwej, a także kon­trowersyjnej dyskusji, stworzyły dwa referaty: Mariana Biskupa Kola Zakonu Krzyżackiego w Prusach w historii Polski oraz Hart-muta Bookmanna i Gottholda Rhodego Tezy do historii Zakonu Krzyżackiego&s. Rozpoczętą w Warszawie dyskusję kontynuowano

213

następnie na specjalistycznej konferencji naukowej poświęconej wyłącznie dziejom państwa Zakonu Krzyżackiego, która odbyła się w Toruniu w dniach od 19 do 23 września 1974 r. Program konferencji skoncentrował uwagę na zagadnieniach społecznych i etnicznych państwa krzyżackiego, na sposobach jego prezentacji w podręcznikach szkolnych w Polsce i w RFN oraz na celach dy­daktycznych w nauczaniu historii Zakonu Krzyżackiego w RFN 5!), Konferencja ta pogłębiła znajomość wielu zagadnień z dziejów państwa zakonnego, nie usunęła jednak kontrowersji w ocenie jego działalności przez historiografie obydwóch państw"°. Była

pt. Krzyżacy: Legenda i prawda; pełen tekst obydwóch referatów w 3Qzy-ku polskim opublikowany został dopiero staraniem Instytutu Zachodniego w Poznaniu pt. Zakon Krzyżacki a Polska w Średniowieczu, jako tom II serii: Materiały Konferencji Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN; tekst w języku niemieckim: Deutschland, Polen und der Deutsche Orden. Rraiinschweig b.r., s. 31, Sonderdruck aus dcm Internationalen Jahrbuch jur Geschichts- łind Geographieunterricht. Bd. XVI, 1975; ta ostatnia in­formacja nie jest zgodna z rzeczywistością, powyższa broszura nie ukazała się w wymienionym czasopiśmie, nie jest więc nadbitką, tylko samodziel­nym drukiem.

214

jednakże bodźcem do dalszych intensywnych badań naukowych w obydwóch krajach pozwalających na głębsze syntetyczne opra­cowanie tego problemu. Taki charakter ma opublikowana w RFN praca Hartmuta Bookmanna Der Deutsche Orden. Zwólf Kapitel aus seiner Geschichtefll a w Polsce dzieło dwóch znakomitych uczonych Mariana Biskupa i Gerarda Labudy Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach. Gospodarka-Społeczeństwo-Państwo--Ideologia R\ Jest to najpełniejsza synteza jaka ukazała się dotąd w historiografii polskiej. Rezultat dialogu naukowego obydwóch historiografii na temat dziejów Zakonu Krzyżackiego jest nadzwy­czaj owocny i zapewne będzie jeszcze nadal owocować, mimo ist­niejących kontrowersyjnych ocen.

Jednocześnie i równolegle z obradami nad dziejami Zakonu Krzyżackiego prowadzono w innych sekcjach intensywne prace zmierzające do opracowania zaleceń podręcznikowych z zakresu współczesnych stosunków między Polską a RFN i związanymi z nimi problemami. Już w czasie III konferencji podręcznikowej

215

w Brunszwiku w dniach od l do 5 kwietnia 1973 r, ustalono li­stę wyselekcjonowanych podstawowych problemów z zakresu hi­storii współczesnej 1944-1972, które miały być na następnych konferencjach podręcznikowych szczegółowo przedstawiane przez każdą stronę w tzw. autoreferatach. Były to propozycje prezen­tacji własnej historii, które druga strona powinna po zaakcepto­waniu uwzględnić w swoich podręcznikach szkolnych. £adna ze stron nie była jednak w stanie zaprezentować takiego autorefe-ratu, który zostałby od razu zaakceptowany i przyjęty w całej rozciągłości przez stronę drugą. Z tego powodu autoreferaty sta­ły się podstawą ożywionych, wnikliwych, długich i niejednokrot­nie bardzo kontrowersyjnych, a nawet bardzo ostrych dyskusji, utrzymanych jednak zawsze w atmosferze rzeczowości i prakty­kowanej na międzynarodowych konferencjach naukowych kur­tuazji. W toku tych bardzo żmudnych i nie kończących się pra­wie dyskusji (niektóre konferencje mimo iż trwały do późnego wieczora wymagały przedłużenia czasu obrad) autoreferaty ule­gały daleko idącym zmianom. W ten sposób obydwie strony do­chodziły stopniowo do zbliżonych stanowisk i ocen, by w końcu autoreferaty zostały zaakceptowane przez obydwóch partnerów. Teksty autoreferatów okazały się zbyt obszerne, jak na możliwo­ści ich pomieszczenia w podręcznikach szkolnych. Powzięto więc decyzje, aby na ich podstawie zredagować wspólne zalecenia pod­ręcznikowe. Dochodzenie do wspólnych stanowisk i ocen, a na­stępnie redagowanie zaleceń podręcznikowych było uciążliwą, żmudną i trudną pracą i tak też ocenili ją niektórzy członkowie Wspólnej Komisji Podręcznikowej z RFNfl3. Trudności te wyni­kały z szeregu przyczyn. Były to problemy o dużej aktualności politycznej, które miały duże znaczenie nie tylko w stosunkach między Polską a RFN, lecz także w życiu wewnętrzne-politycz­nym obydwóch krajów. Aktualne problemy polityczne oceniane i interpretowane są na bieżąco głównie przez polityków oraz pu­blicystów i to przede wszystkim z punktu widzenia własnej ra­cji stanu, to znaczy najczęściej jednostronnie i monoperspekty-wicznie. Takie też jednostronne i monoperspektywiczne oceny od-

216

działywały przez długie okresy na świadomość historyczno-poli-tyczną społeczeństwa i szerokiej opinii publicznej w obydwóch państwach. Poza tym uczestnicy konferencji podręcznikowych oraz członkowie Wspólnej Komisji Podręcznikowej z RFN byli zróż­nicowani pod względem ich stosunku do nowej polityki wschod­niej. Nie składali się z samych jej zwolenników. Nie brakowało w jej składzie ludzi związanych z opozycją, którzy w stosunku do nowej polityki wschodniej i zapewne również do procesu nor­malizacji stosunków z Polską zajmowali postawę nacechowaną daleko idącym sceptycyzmem134 co z całą pewnością nie ułatwiało pracy komisji podręcznikowej. Uczyniło jednak jej ostateczny pozytywny rezultat bardziej wartościowym.

Wiele z tych problemów nie było dostatecznie zbadanych pod względem naukowym. Atmosfera kontrowersji politycznych od­działuje na emocje społeczne i nie sprzyja obiektywnym bada­niom naukowym, nie ułatwia też dostępu do archiwów i źródeł,

Mimo tych różnorodnych trudności prace Wspólnej Komisji Podręcznikowej postępowały naprzód. Przełomowe znaczenie, gdy chodzi o zalecenia dotyczące historii współczesnej, miała VI kon­ferencja, która odbyła się w Warszawie w dniach od 3 do 8 paź­dziernika 1974 r., ponieważ w czasie jej trwania udało się opra­cować i zatwierdzić dwa najtrudniejsze do uzgodnienia zalecenia: Zmiany terytorialne oraz Przemieszczenia ludności, które zostały natychmiast opublikowane65. Opracowanie zaleceń tematycznie związanych z postanowieniami Układu Poczdamskiego, mającymi fundamentalne znaczenie dla obydwóch państw, których głębo­kie różnice interpretacyjne wywoływały przez dziesiątki lat sil­ne kontrowersje, było sukcesem o przełomowym znaczeniu nie tylko dla sprawy rewizji podręczników szkolnych. Po przezwycię-

217

żeniu tych największych trudności powiało optymizmem, wzrosły bowiem wydatnie nadzieje na szybkie i pomyślne zakończenie prac nad zaleceniami. Stwierdził to w wywiadzie przewodniczący Wspólnej Komisji Podręcznikowej prof. dr Władysław Markic-

wicz:

,.Obie delegacje przedstawiły na VI konferencji autoreforały, w których każda ze stron zawarła propozycje przedstawienia powojennego rozwoju własnego kraju w podręcznikach drugiej strony. W wyniku intensywnej dyskusji powstały przesłanki dla znacznego udoskonalenia autoreferatów i zbliżenia stanowisk delegacji w wielu spornych kwestiach. W związku z tyra realna stała się perspektywa zakończenia prac komisji nad przygo­towaniem całości zaleceń z zakresu historii, geografii j wychowania oby­watelskiego w 1975 roku" Gl}.

Przewidywania te sprawdziły się w całej rozciągłości, lecz nie natychmiast, to znaczy nie w czasie VII, lecz dopiero pod­czas VIII konferencji w Warszawie w dniach od 25 września do l października 1975 r. Opracowano i zatwierdzono wówczas po­zostałe cztery zalecenia: Problemy odbudowy, Przezwyciężanie przeszłości, Kontekst międzynarodowy oraz Wa drodze do norma­lizacji, które „Frankfurter Rundschau" bardzo szybko opubliko­wała fl7. Pełna i oficjalna publikacja wszystkich zaleceń podręcz­nikowych opracowanych na poszczególnych konferencjach nastą­piła dopiero po IX Konferencji Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN przeprowadzonej w Brunszwiku w dniach od 4 do 7 kwietnia 1976 r. Była ona poświęcona przede wszystkim pracom redakcyjnym przygotowującym zalecenia podręcznikowe do peł­nej, oficjalnej publikacji. W wyniku tych prac 14 zaleceń przy­gotowanych podczas I konferencji, 17 zaleceń opracowanych pod­czas II konferencji, 2 zalecenia zredagowane podczas VI konfe­rencji i 4 zalecenia opracowane w czasie VIII konferencji, łącz­nie 37 zaleceń poddanych zostało dodatkowej obróbce pod wzglę­dem językowym, stylistycznym i redakcyjnym oraz uporządko-

218

wane pod względem tematycznym, ponieważ w pierwszej redak­cji występowały w niektórych zaleceniach powtórzenia. W rezul­tacie tych zabiegów zredukowana została liczba zaleceń do 26 z zakresu historii oraz 7 z zakresu geografii i opublikowana w dwóch równoprawnych wersjach językowych, polskiej i niemiec­kiej w obydwóch krajach w Polsce ee, i w RFN "9.

Wspólne opracowanie zaleceń podręcznikowych dla całej hi­storii stosunków polsko-niemieckich od średniowiecza począwszy, a na współczesnych stosunkach między Polską a RFN skończyw­szy, stanowi osiągnięcie bez precedensu w całej historii polsko--niemieckich stosunków kulturalnych. Świadczy to o dobrej woli obydwóch stron, które nie zważając na istniejące trudności, wy­trwale i konsekwentnie dążyły do pozytywnego zakończenia prac nad opracowaniem wspólnych zaleceń podręcznikowych. Sukces ten jest osiągnięciem całego zespołu Wspólnej Komisji Podręcz­nikowej PRL—RFN oraz współpracujących z nią ekspertów, w znacznej mierze znakomitych uczonych z obydwóch krajów, co podnosiło wydatnie znaczenie i prestiż naukowy komisji pod­ręcznikowej. Uczony z natury rzeczy swego warsztatu naukowego nie może ograniczać się do wyników badawczych osiąganych tyl­ko we własnym kraju. W sposób naturalnie oczywisty jest uczo­ny otwarty na argumentację naukową partnera. Ta okoliczność również sprzyjała pracy nad rewizją podręczników i opracowywa­niem zaleceń i przyczyniła się do osiągnięcia pozytywnego rezul­tatu, ponieważ międzynarodowa rewizja podręczników szkolnych z zasady dąży do multiperspektywicznych relacji historycznych.

Największy udział w sukcesie przypada jednak obydwom przewodniczącym Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN, profesorom: Władysławowi Markiewiczowi i przedwcześnie zmar­łemu, nieodżałowanej pamięci Walterowi Mertineitowi70. Ich duże

219

doświadczenie organizacyjne w zakresie międzynarodowej współ­pracy zespołowej, nieprzeciętne zdolności dyplomatyczne, nie­zwykłe umiejętności koncyliacyjne, duża kultura osobista i nau­kowa, takt, cierpliwość, wytrwałość w dążeniu do wytkniętego celu, a ponadto duże wyczucie realizmu politycznego sprawiło, że oddali wielkie przysługi kierowanej przez siebie Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN wyprowadzając ją z impa­su, w którym się niejednokrotnie znajdowała.

Opracowanie, zatwierdzenie i opublikowanie zaleceń podręcz­nikowych w obydwóch krajach zakończyło pierwszy, najtrudniej­szy i zarazem bardzo owocny etap pracy Wspólnej Komisji Pod­ręcznikowej PRL—RFN. Aby zalecenia podręcznikowe mogły spełniać swoją funkcję społeczną i realizować cele, dla których zostały opracowane nie mogą pozostać „własnością" małej elitar­nej grupy uczonych tworzących komisję podręcznikową, która je opracowała, tylko poprzez publikację i możliwie duże roz­powszechnienie muszą uzyskać aprobatę i poparcie ze strony naj­szerzej pojętej opinii publicznej i całego społeczeństwa, a zwłasz­cza władz oświatowych jedynie kompetentnych do ich wdrożenia do praktyki szkolnej. Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL—RFN uczynić tego nie może, jest ciałem działającym wyłącznie na za­sadach społecznych i nie ma żadnych uprawnień, kompetencji czy prerogatyw w stosunku do władz oświatowych ani w Polsce ani w RFN. Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL—RFN przez opracowanie i opublikowanie zaleceń podręcznikowych w oby­dwóch krajach spełniła w zasadzie swoje zadania i osiągnęła cel, dla którego została powołana. Dalszy ciąg spraw podręczniko­wych, wdrożenie zaleceń do podręczników i praktyki szkolnej zależy od polityków kierujących resortami oświaty i wychowania w obydwóch krajach. Od nich zależy jaki zrobią użytek z rezul­tatów pracy Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN. Na te decyzje Wspólna Komisja Podręcznikowa nie ma jednak żad­nego wpływu. Z drugiej jednak strony wiadomym jest fakt, że partnerzy podejmując decyzję o wszczęciu pracy nad rewizją treści podręczników szkolnych celem opracowania wspólnych za-

220

ZBIGNIEW KUŁAK

dzieje sic, gdy obydwaj partnerzy mają zgodną koncepcję procesu normalizacji swych wzajemnych stosunków. Tymczasem od upadku rządu kanclerza Willy Brandta zmieniła się w RFN koncepcja procesu normali­zacji stosunków z Polską. Po upadku rządu kanclerza Brandta przeciwnicy pełnej normalizacji stosunków z Polską byli w sta­nie skutecznie zablokować wewnętrzno-pohtyczne oddziaływanie układu z 7 XII 1970 r. przez jednostronną zmianę jego interpre­tacji jako tymczasowego modus vivendi i wymuszenie jej prze­strzegania droga sądową przez obowiązujące w RFN orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 7 VII 1975 r. Orzeczenie to nie nie pozostało bez wpływu na system oświaty w RFN. Najwyższe gremium koordynujące politykę oświatową w RFN Stała Kon­ferencja Ministrów Oświaty Krajów w RFN nie uważała juk dotąd za stosowne ustosunkować się do opracowanych przez Wspólną Komisję Podręcznikową PRL—RFN zaleceń podręczni­kowych. Wydała natomiast obowiązujące w nauczaniu szkolnym zarządzenia: Problem, niemiecki w nauczaniu z 23 XI 1978 r. oraz Zasady prezentacji Niemiec w podręcznikach szkolnych i atlasach używanych w nauczaniu szkolnym z 12 II 1981 r., które są cał­kowicie sprzeczne z postanowieniami granicznymi układu z 7 XII 1970 r. i oczywiście również z zaleceniami podręcznikowymi. W pierwszym wypadku obowiązuje nauczanie o Niemczech w gra­nicach z 1937 r. łącznie z uwzględnieniem polskich Ziem Zachod­nich i Północnych. Drugie zarządzenie zobowiązuje do oznako­wania granicy z 1937 r. na wszystkich mapach współczesnej Eu­ropy, także tematycznych, używanych w szkołach. W praktyce zarządzenie to dotyczy wyłącznie granicy wschodniej, nigdy zaś zachodniej, co najlepiej dokumentuje fakt, iż nie chodzi tu o ja­kiekolwiek zasady prawne, tylko o posunięcia ściśle polityczne. Protesty rządu polskiego i Przewodniczącego Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN, prof. W. Markiewicza pozostały_bez skutku.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego RFN z 7 VII 1975 r. zaktywizowało przeciwników koncepcji pełnej normalizacji sto­sunków z Polską, co nie pozostało bez wpływu na recepcję opu­blikowanych w 1977 r. w RFN zaleceń podręcznikowych. Oma-

221

wiając sprawę recepcji zaleceń podręcznikowych w RFN trzeba zróżnicować wszystkie trzy ich aspekty: naukowy, pedagogiczny oraz polityczny. Gdy chodzi o dwa pierwsze to nie spotkały się one ani z większym echem ani też z istotniejszymi zastrzeżenia­mi ani w RFN71, ani w Polsce72. Natomiast ich aspekt politycz­ny — i tylko on — wywołał olbrzymie zainteresowanie w pra­sie, publicystyce, w życiu politycznym i parlamentarnym RFN73. Można z całą odpowiedzialnością i bez jakiejkolwiek przesady stwierdzić, że rozgłos polsko-zachodnioniemleckich zaleceń pod­ręcznikowych był w opinii publicznej i w życiu politycznym RFN daleko większy, aniżeli łączne reperkusje wszystkich pozostałych międzynarodowych rewizji treści podręczników szkolnych razem wziętych, jakie RFN przeprowadziła od 1949 r. z wszystkimi prawie państwami Zachodu71. Między tymi rewizjami podręcz­ników szkolnych zachodzą jednak istotne różnice. Rewizje pod­ręczników szkolnych RFN z wszystkimi prawie państwami za­chodnimi wspierały proces integracji politycznej RFN z Zacho­dem i dlatego cieszyły się pełnym, niekwestionowanym poparciem ze .strony wszystkich wielkich partii i sił politycznych. Z tego powodu opracowane wówczas zalecenia podręcznikowe nie wywo­łały praktycznie żadnych kontrowersji w życiu politycznym RFN

222

i dlatego przeszły bez większego echa w tamiejszej opinii publicz­nej. Natomiast układ z Polską oraz poisko-zachodnioniemieckie zalecenia podręcznikowe nie uzyskały poparcia wszystkich partii i sil politycznych w RFN. Poza tym zmieniła się — jak to za­znaczono — już koncepcja procesu normalizacji stosunków z Pol­ską. Wytworzyła się nowa sytuacja polityczna w relacjach mię­dzy Polską a RFN charakteryzująca się wzmożoną aktywnością sil politycznych przeciwnych koncepcji pełnej normalizacji sto­sunków z Polską. Z tego powodu opublikowane w komplecie za­lecenia podręcznikowe w 1977 r. spotkały się z innym przyję­ciem, w zachodnioniemieckiej opinii publicznej aniżeli ich pierw­sza, niepełna edycja w 1972 r. Wówczas ton nadawali zwolennicy procesu pełnej normalizacji stosunków z Polską, którzy oce­nili pozytywnie zalecenia podręcznikowe. Natomiast w 1977 j. ton nadawali przeciwnicy procesu pełnej normalizacji stosun­ków z Polską. Z tego powodu opublikowane w całości prze/. Wspólna Komisję Podręcznikową PRL—RFN zalecenia podręczni­kowe stały się przedmiotem ostrych i kontrowersyjnych polemik prowadzonych w środkach masowego przekazu oraz tematem za­ciętych debat parlamentarnych przeprowadzonych we wszystkich bez mała Landtagach 75. Te wielce emocjonalne spory politycznt-wywołał przede wszystkim fakt, iż w przypadku polsko-zachod-nioniemieckieh zaleceń podręcznikowych trzeba się było ustosun­kować do tak fundamentalnych problemów, jak sprawa granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, czy kwestia terytoriów utraconych przez Trzecią Rzeszę w wyniku II wojny światowej. Jak to słusznie podkreślił K. E, Jeismann, w tych bardzo emocjonalnie prowa­dzonych debatach i sporach parlamentarnych chodziło nie tyle o same zalecenia podręcznikowe, były to raczej spory między zwolennikami a przeciwnikami układu z Polską 7B, Wszystko to razem wzięte przyczyniło się do olbrzymiego rozgłosu, spopulary­zowania i rozpowszechnienia polsko-zachodnioniemieckich zaleceń podręcznikowych w RFN, gdzie ich łączny nakład osiągnął nie-

223

spotykaną w historii międzynarodowych rewizji podręczników szkolnych liczbę 500 000 egzemplarzy. W ten sposób opracowane przez Wspólną Komisję Podręcznikową PRL—RFN zalecenia podręcznikowe przyczyniły się również do polaryzacji postaw odnośnie do procesu normalizacji stosunków z Polską w spo­łeczeństwie RFN. Stwierdzono już niejednokrotnie, że każda mię­dzynarodowa rewizja treści podręczników szkolnych oddziałuje na świadomość historyczną, zwłaszcza młodego pokolenia. Pamię­tać przy tym należy, że świadomość historyczna tworzy się w długich okresach historycznych i jest kształtowana przez wie­le czynników takich, jak tradycja historyczna, kulturalna, literac­ka, rodzinna, przez sztuki piękne, przez cały system oświaty i nauki, przez partie ipolityczne oraz środki masowego przekazu. Stąd też powodzenie każdej międzynarodowej rewizji treści pod­ręczników szkolnych, skuteczność działalności każdej komisji pod­ręcznikowej czy też efekty oddziaływania opracowanych przez nią zaleceń podręcznikowych zależą w wysokim stopniu od tego, czy wszystkie pozostałe czynniki współtworzące i współkształtu-jące świadomość historyczną współdziałają z nimi czy też im przeciwdziałają. Wskazuje to na wysoki stopień, trudności i złożo­ności, jakim podlega każda międzynarodowa rewizja treści pod­ręczników szkolnych, bowiem raz uformowana świadomość hi­storyczna nie daje się ani skutecznie ani szybko zmienić. Dlatego dobrze się stało, że Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL—RFN po opracowaniu wspólnych zaleceń podręcznikowych nie zakoń­czyła swojej działalności, tylko przeszła natychmiast do 'drugiego etapu pracy. Polega on na corocznej organizacji konferencji nau­kowych, przeprowadzanych na przemian w Polsce i w RFN, któ­rych zadaniem jest naukowe pogłębienie i doprowadzenie do aktualnego stanu badań wszystkich tematów z konieczności zwięź­le tylko naszkicowanych w poszczególnych zaleceniach podręcz­nikowych. Postanowiono przy tym zgodnie, że materiały każdo­razowej konferencji Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN zostaną przetłumaczone i opublikowane w obydwóch krajach. W ten sposób odbyło się już 10 konferencji naukowych, które pogłębioną analizą naukową objęły praktycznie całą tematykę zawartą w zaleceniach podręcznikowych. Równocześnie powstała imponująca seria wydawnicza Materiały Konferencji Wspólnej

224

Komisji Podręcznikowej PRLRFN, w języku polskim wydawa­na przez Instytut Zachodni w Poznaniu, w języku niemieckim w Instytucie Międzynarodowych Badań Podręcznikowych im. Georga Eckerta w Bruszwiku, licząca 10 tomów. W Polsce z po­wodu znanych trudności poligraficznych nie ukazały się jeszcze wszystkie tomy, jednak powstałe zaległości zostaną w pełni wy­równane w 1989 r. Wymieniona seria wydawnicza tworzy bez­precedensowe i jedyne w swoim rodzaju źródło informacji do hi­storii stosunków polsko-niemieckich, w którym każdy temat przed­stawiony jest z dwóch perspektyw badawczych: historiografii pol­skiej i historiografii RFN. Dodatkowe i szczególne znaczenie nie­mieckiej serii wydawniczej polega na tym, że publikowane tam prace wybitnych historyków polskich przełamują barierę języko­wą i wchodzą w ten sposób do międzynarodowego obiegu nauko­wego, a poszczególne tomy tej serii są udostępniane wszystkim zainteresowanym nieodpłatnie. Tak ułatwionego dostępu do prac historyków polskich nie było dotąd w RFN i jest to niewątpli­wie jeden z rezultatów działalności Wspólnej Komisji Podręczni­kowej PRL—RFN. To samo można powiedzieć o pracach histo­ryków RFN publikowanych w polskiej serii wydawniczej. W tym stanie rzeczy żaden autor podręcznika szkolnego, żaden nauczy­ciel historii i geografii, pracownik naukowy czy ktokolwiek inny zainteresowany historią stosunków polsko-niemieckich w RFN albo w Polsce, nie może powiedzieć, że nie mógł zapoznać się z powodu bariery językowej z aktualnym stanem badań i ze stanowiskiem historiografii polskiej czy zachodnioniemieckiej w podstawowych sprawach i problemach z zakresu historii sto­sunków polsko-niemieckich, łącznie z aktualnymi stosunkami między Polską a RFN. Działalność Wspólnej Komisji Podręczni­kowej PRL—RFN skutecznie przełamuje jednostronność infor­macji naukowej i monoperspektywiczny sposób przedstawiania historii stosunków polsko-niemieckich. Wspólna Komisja Podręcz­nikowa PRL—RFN rozpoczęła wszechstronny dialog naukowy, którego długotrwałość i intensywność jest bez precedensu w ca­łej historii polsko-niemieckich stosunków naukowych. W konfe­rencjach naukowych zorganizowanych przez Wspólną Komisję Podręcznikową PRL—RFN uczestniczyło z każdego kraju około 200 uczonych i każdy z nich otrzymał spory zasób informacji

225

naukowych skłaniających do pogłębionych refleksji i przemyśleń nad różnymi aspektami historii stosunków polsko-niemieckich. Zapoczątkowany przez Wspólną Komisję Podręcznikową PRL— RFN dialog naukowy już dawno wykroczył poza ramy organizo­wanych przez nią konferencji naukowych. Związki Historyków z obydwóch państw, mediewiści, nowożytnicy, a także związki nauczycieli historii zorganizowały również szereg konferencji na temat historii stosunków polsko-niemieckich. Kilka interesujących konferencji naukowych na temat stosunków polsko-prusko-nie-mieckich z udziałem historyków polskich przeprowadziła Berliń­ska Komisja Historyczna w Berlinie Zachodnim. Materiały więk­szości tych konferencji zostały również opublikowane i znowu kilkadziesiąt dalszych prac historyków polskich zostało przetłu­maczonych i również weszło do międzynarodowego obiegu nau­kowego. Ten intensywny dialog naukowy nie może nie wpłynąć na sposób prezentacji historii Polski i stosunków polsko-niemiec­kich w historiografii RFN, a za jej pośrednictwem także na treść podręczników szkolnych, a poprzez nie na pozytywne, zgodne z zasadami międzynarodowej rewizji podręczników szkolnych przekształcenie świadomości historycznej. Przemiany te zostałyby wydatnie przyspieszone, gdyby w RFN kontynuowana była zapo­czątkowana przez rząd kanclerza W. Brandta koncepcja pełnej, a nie jak obecnie selektywnej normalizacji stosunków z Polską. Tylko koncepcja pełnej normalizacji obejmuje w swoim progra­mie również przekształcenie świadomości historycznej. Dopiero wówczas wszystkie czynniki współkształtujące świadomość histo­ryczną współdziałałyby zgodnie'z zamierzeniami i celami Wspól­nej Komisji Podręcznikowej PRL—RFN. Przedtem musi jednak zostać definitywnie rozstrzygnięty dylemat, wokół którego oscylu­je każde nauczanie historii: racja stanu czy pokojowe porozumie­nie i współpraca między narodami. O tym zadecydować mogą tylko politycy, a nie Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL—NRF.

227

Piętnaście łat, jakie upłynęło od ratyfikacji układu z 7 grud­nia 1970 r., to czas dostatecznie długi, aby dokonać oceny tego prawnomiędzynarodowego zwrotu w stosunkach Polski z Repu­bliką Federalną Niemiec. Jest to zarazem okres, który pozwala spokojniej i bez konieczności brania pod uwagę bieżących potrzeb taktyki politycznej spojrzeć na szereg zjawisk, jakie towarzy­szyły, względnie na tle których doszło do zawarcia i ratyfikacji układu o podstawach normalizacji stosunków. Poznanie tła, bez­pośrednich i pośrednich przyczyn odejścia Republiki Federalnej Niemiec od oficjalnego i frontalnego zwalczania Polski, jakie praktykowały wszystkie rządy chadeckie z wielką koalicją włącz­nie, pozwolić powinno na określenie celów strategicznych, jakie Polska i Republika Federalna Niemiec zamierzały osiągnąć, po­dejmując proces normalizacji. Ocena wydarzeń, które zamierzam zaprezentować będzie ukazywała mój własny pogląd, jaki wy­krystalizował się na tle bezpośredniego kontaktu z wielu spra­wami i ludźmi, którzy .po stronie Republiki Niemiec odgrywali znaczącą rolę.

Na długo przed pierwszym oficjalnym spotkaniem dyploma­tów polskich i zachodnioniemieckich, którzy badali szansę zbliże­nia obu państw, Polska niejednokrotnie demonstrowała dobrą wolę unormowania stosunków dla utrwalania europejskiego poko­ju, także z tym państwem niemieckim. Państwo nasze odrzuciło jednak zdecydowanie jakąkolwiek możliwość legalizacji jawnych czy skrytych roszczeń terytorialnych, jakie wobec Polski nie­przerwanie zgłaszała Republika Federalna Niemiec. Polska nie pozostawiła więc żadnych wątpliwości, że nie zgodzi się nigdy na zawarcie układu z RFN w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, który odbiegałby od układu zgorzeleckiego zawarte­go z Niemiecką Republiką Demokratyczną.

Od adenauerowskiego stwierdzenia w 1953 r. „żaden rząd

228

niemiecki nie będzie mógł nigdy uznać linii Odry-Nysy", do kie-singerowskiego ,,szerokie warstwy narodu niemieckiego żywią go­rące życzenie pojednania z Polską'' upłynęło trzynaście lat. Zna­mienna i niewątpliwie duża różnica między obu wypowiedziami.

Jest ona jednak tylko pozorna, bowiem, w dalszej części swej wypowiedzi kanclerz Kiesinger powtórzył fikcyjną tezę o rzeko­mym istnieniu Niemiec w granicach z 1937 r. l zażądał uznania jej za podstawę do tworzenia warunków „dla trwałych, pokojo­wych, dobrosąsiedzkich stosunków z Polską''.

Naszej, jasnej koncepcji budowy trwałych podstaw normali­zacji stosunków przeciwstawiono enigmatyczną propozycję pojed­nania za cenę akceptacji przez nas wielkonienueekich dążeń, ja­kie przekreślić miały postanowienia umowy poczdamskiej, które zgodnie z prawem międzynarodowym ostatecznie uregulowały następstwa totalnej klęski i rozpadu Rzeszy Niemieckiej. Wielko-niemiecka doktryna stanęła więc nie tylko na drodze do unormo­wania stosunków między Polską i RFN, lecz zakłócać zaczęła perspektywę utrwalenia tendencji odprężeniowych w stosunkach międzynarodowych. Szansa realizacji zachodnioniemieckiej dok­tryny państwowej malała w miarę utrwalania się równowagi sił między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi, która wykluczała możliwość stosowania siły, lub groźby jej użycia dla wymuszenia ustępstw politycznych.

Perspektywa zawarcia układu o ograniczeniu zbrojeń strate­gicznych, przez oba supermocarstwa oraz potwierdzenia uznania równowagi .sil jako podstawy pokojowego współistnienia państw o różnych systemach społeezno-ekonomicznych, wzmocniła dąże­nia do odprężenia i współpracy w Europie opartej na nienaru­szalności istniejącego powojennego układu terytorialno-politycz-nego. Cała wielkonierniecka koncepcja państwowa, na której RFN oparła swe zamiary przekreślenia wyników ostatniej wojny szyb­ko traciła aktualność w warunkach odprężenia.

Głoszone przez chadecję koncepcje okazały się w nowych wa­runkach szkodliwe dla państwa zachodnioniemieckiego, mimo że było ono najsilniejszym ekonomicznie i militarnie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych na kontynencie. RFN choć późno, to jed­nak zrozumiała, że bezpośredni atak na decyzje poczdamskie nie ma żadnych szans powodzenia i doprowadzić może do politycz-

229

nej izolacji państwa na arenie międzynarodowej. Zrozumiano tak­że, że jedyną szansą politycznego zdyskontowania nagromadzone­go potencjału i wykorzystania go dla wielkoniemieckich idei jest oficjalne uznanie istniejących powojennych realiów, rezygnacja z zimnowojennej retoryki i czynne zaangażowanie się po stronie odprężenia. Tego zadania nie można już jednak było powierzyć chadecji ze względu na jej zanikającą wiarygodność międzynaro­dową, mimo że wewnątrz kraju cieszyła się ona nadal najwięk­szą popularnością.

Nie takie też było jej zadanie w końcu lat sześćdziesiątych. W ramach wewnętrznego podziału ról mogh-i ona zająć miejsce u steru rządów dopiero po trzynastu latach wysiadywania na ławach opozycji. Tymczasem głoszone przez SPD idee pojednania i porozumienia z państwami socjalistycznymi zyskiwały na po­pularności i były w warunkach odprężenia przydatne dla zabez­pieczenia interesów zachodnioniemieckiego państwa.

Po jesiennych wyborach w 1969 r. Brandt otrzymał mandat formowania koalicyjnego rządu, mimo że partia jego uzyskała około czterech procent głosów mniej niż chadecja. Głoszone przez SPD idee odpowiadały duchowi czasu i stwarzały szansę na wpro­wadzenie Republiki Federalnej Niemiec do polityki międzynaro­dowej. Obserwując ówczesne przemiany, analizując głoszone idee i hasła oraz realizowaną rzeczywiście politykę uważam, że ma­my dość dowodów na to, aby odbrązowić zarówno ludzi, jak i układ partyjny RFN nie naruszając równocześnie potrzeb bie­żącej taktyki politycznej naszego państwa. Winniśmy spopula­ryzować realistyczny pogląd, że SPD, chociaż innymi drogarni, na równi z pozostałymi partiami reprezentowanymi w Bundestagu (z wyłączeniem Zielonych) zmierza do realizacji tych samych wielkoniemieckich konstytucyjnych celów państwa. Obecny stan stosunków RFN—NRD jest tego dostatecznym dowodem, a za­razem ostrzeżeniem dla nas. Wystarczy jednak prześledzić bez uprzedzeń stosunki nasze z RFN, aby przekonać się, że i tu znaj­dziemy dość dowodów.

W czasie pożegnalnego przyjęcia w Wilanowie bezpośrednio po podpisaniu układu w grudniu 1970 r., Brandt zgodził się na propozycję Gomułki, aby ratyfikację układu przeprowadzić moż+ liwie szybko, tak aby ludzie bezpośrednio odczuli skutki norma-

230

lizacji, Padł wówczas termin, pierwszy kwarta! 1971 r. — przy­jęty przez obie strony. Uzgodniono także, że 22. grudnia 1970 r. spotka się. Z. Kliszko z E. Bahrem w Warszawie. Mieli oni wspól­nie przedyskutować szczegóły przygotowań do ratyfikacji układu w obu państwach, uzgodnić podstawowe tezy dla przygotowania umowy konsularnej, jako jeden z warunków niezbędnych do prawidłowej realizacji informacji rządu polskiego oraz omówić formy odszkodowań i zadośćuczynienia dla byłych więźniów obo­zów koncentracyjnych, robotników przemysłowych i innych osób poszkodowanych.

Dlaczego właśnie po podpisaniu tak ważnego układu z Repu­bliką Federalną Niemiec, który przekreślił wszystkie dotąd gło­szone pseudoprawne tezy o rzekomym dalszym istnieniu Rzeszy w granicach z 1937 r., odsunięto od władzy jego konstruktora i dokonano zasadniczych zmian w kierownictwie partii i rządu — to sprawa wymagająca zbadania przez historyków. Nie ulega bo­wiem wątpliwości, że negatywne skutki tego ciosu, jaki wy­mierzyliśmy sobie sami, mają charakter trwały. Bahr, jak wia­domo do Warszawy już nie przyjechał, lecz sprawy jakie miały być przedmiotem tych poufnych rozmów nie s:< załatwione do dnia dzisiejszego. Przesunięcie o ponad rok ratyfikacji układu grudniowego uruchomiło równocześnie proces naruszania popocz-damskiej struktury Berlina Zachodniego. Co ważniejsze, dało czas władzom RFN dla wypracowania koncepcji w jaki sposób raty­fikować układ, aby stworzyć niezbędne formalne prawnomię-dzynarodowe pozory, potwierdzające rzekomą wolę wdrażania procesu normalizacji stosunków 'z Polską w oparciu o układ i uznanie przez RFN odpowiednich klauzul umowy poczdamskiej, aby za tym parawanem równocześnie wzmocnić sprzeczne z ukła­dem i umową poczdamską, a zgodne z wielkoniemiecką doktryną państwa ustawodawstwo wewnętrzne. Jak bardzo zachodnionie-mieckiemu państwu zależało na przekonaniu świata, że wraz z przejęciem władzy przez Brandta wszystkie doktryny podważa­jące decyzje poczdamskie przestały istnieć, świadczy sterowana propaganda RFN tego okresu. Eksponowała ona trwałość zmian w polityce zagranicznej i minimalizowała znaczenie, uchwalonej w dniu ratyfikacji układu, wewnętrznej rezolucji Bundestagu.

231

Parlament w tym okresie, mimo licznych, głośnych wystąpień i bojów słownych, był w zasadzie bezsilny. Zadbano o to, aby przypadkiem jakaś grupa posłów rzeczywiście dążących do prze­kreślenia wielkoniemieckiej doktryny państwa nie zdołała wyko­rzystać w tym kierunku koalicyjnej większości parlamentarnej. Z tego względu od wyborów jesienią 1969 r. szereg posłów prze­szło z koalicji rządowej do opozycji, aby w dniu ratyfikacji ukła­du 17 maja 1972 r. doprowadzić do pełnej równowagi parlamen­tarnej, jaka praktycznie uniemożliwiła rządowi podejmowanie ja­kichkolwiek decyzji bez zgody opozycji. Ta równowaga stworzyła dla rządu także bardzo dogodną sytuację wobec nalegań zewnętrz­nych. Mógł on w każdej chwili powoływać się na brak możli­wości realizacji, nawet najbardziej uroczyście składanych zapew­nień i wykorzystywał tę możliwość w pełni.

Brakiem siły parlamentarnej tłumaczył przede wszystkim nie­dotrzymanie obowiązku przeprowadzania zmian w ustawodaw­stwie wewnętrznym, jakie wynikały ze zobowiązań, które przy­jął w ratyfikowanym układzie. Jak bardzo państwo potrzebowało słabego rządu SPD/FDP, który nie posiadał niezbędnej większości parlamentarnej, świadczy chociażby zakończona fiaskiem próba obalenia Brandta 26 kwietnia 1972 r. Przygotowana wówczas przez przewodniczącego CDU R. C. Barzela próba usunięcia kan­clerza przy pomocy konstruktywnego votum nieufności świadczy, że nie zdawał on sobie sprawy jak bardzo państwu potrzebny był Brandt dla przeprowadzenia procesu ratyfikacji. W połowie ma­newru politycznego, który wprowadzić miał RFN na arenę mię­dzynarodową, państwo mogło zostać zepchnięte do izolacji. Bar-zel nie zdawał sobie sprawy także z tego, że każdy krok zmie­rzający do naruszenia istniejącego układu terytorialnego narusza również istniejącą równowagę militarną, na której opierał się europejski pokój. Krótkowzroczność polityczna przyniosła mu rozczarowanie, nie tylko w czasie nieudanego zamachu stanu, lecz była powodem jego niefortunnie zakończonej kariery politycz­nej.

Dzisiaj śmiało można powiedzieć, że w czasie od kwietnia do czerwca 1972 r. miały miejsce zdarzenia, których waga dla sto-

232

sunków dwustronnych Polski—RFN, wielkoniemieckiej doktryny zachodnioniemieckiego państwa oraz odprężenia międzynarodo­wego, a także stosunków Wschód—Zachód i radziecko-amerykań-skich, nie zawsze była doceniana. Po nieudanym, zamachu sianu 26 kwietnia, ratyfikacji układów i uchwalenia rezolucji 17 ma^ od 22 do 30 maja składa w Moskwie wizytę prezydent Stanów Zjednoczonych R. Nixon. Tuż po przylocie składa oświadczenie „w erze jądrowej nie istnieje poczucie bezpieczeństwa opartego na przewadze siły". Dnia 26 maja następuje podpisanie dwustron­nego dokumentu radziecko-amerykańskiego, niezależnie od ukła­du SALT I, w którym stwierdza się, że „w wieku nuklearnym dla utrzymania wzajemnych stosunków nie istnieje inna podstawa oprócz pokojowego współistnienia". Zrozumiałe, że deklaracje takie mogły niepokoić zarówno koalicje rządzącą, jak i opozy­cję w .Republice Federalnej Niemiec, bowiem minimalizowały one szansę na podejmowanie prób przekreślenia prawnomiędzy-narodowych zobowiązań, jakie RFN przyjęła na siebie w sierpnio­wym układzie z 1970 r. podpisanym w Moskwie oraz grudnio­wym podpisanym w Warszawie. Aktualny stan stosunków ra-dziecko-amerykańskich wskazywał na konieczność przygotowa­nia się do okresu utrwalania następstw klęski Rzeszy.

Powściągliwość polska w sprawie wcześniejszego terminu wy­miany dokumentów ratyfikacyjnych wiązała się z wynikami gło­sowania w Bundestagu nad ratyfikacją układu i rezolucją, po oświadczeniu jakie na ten temat złożył minister spraw zagra­nicznych W. Scheel 9 maja 1972 r. W tym dniu zostałem bowiem zaproszony do ministra Scheela. Uprzejmy, także w tym dniur chyba ponad miarę, informował szeroko o pracach i zmartwie­niach rządu koalicyjnego związanych z przygotowaniami do raty­fikacji układu. Podkreślał stopniałą przewagę parlamentarną p:rtii rządzących W Bundestagu i starał się wzbudzić we mnie niepokój, nie tylko o przebieg parlamentarnego głosowania nad ratyfikacją układu, lecz jak gdyby przenieść na Polskę znaczną część troski o jego wynik. W szerokim wykładzie przekonywał, że partie rządzące, dążąc do utrwalenia podstaw normalizacji stosunków z Polską, przez bezproblemową ratyfikację układu, zmuszone będą do złożenia wspólnego z opozycją oświadczenia na temat polityki zagranicznej państwa. Podkreślał, że nie bę-

233

dzie ono w niczym naruszało litery i ducha układu oraz prosił, aby zapewnić władze w Warszawie o niezmiennie dobrych inten­cjach koalicji rządzącej, zdecydowanej kroczyć nadal drogą poro­zumienia i pojednania z Polską na gruncie grudniowego układu, podpisanego w Warszawie. Wskazywał, że to już ostatni, lecz bardzo ważny etap przekształcania układu w normę prawa mię­dzynarodowego, który otworzył nową fazę znormalizowanych stosunków do jakich niezmiennie i konsekwetnie zmierzają obie partie koalicyjne. Jak gdyby dla uściślenia informacji o poczy­naniach rządu usiłował mi oficjalnie wręczyć projekt ,,wspólnego oświadczenia", które po ostatecznym uzgodnieniu miały zamiar wnieść pod obrady Bundestagu wszystkie frakcje parlamentarne. Z szerokiego wywodu ministra oraz uprzednio inną drogą uzys­kanych informacji, nie trudno było wywnioskować, że ów papier nie noszący żadnych znaków, jakie mogłyby świadczyć o jego oficjalnym charakterze, jest swoistą jednostronna próba pokręt­nej interpretacji układu, która przy pomocy szeregu kruczków prawnych miała zbliżyć jego treść do doktryny zachodnionie­mieckiego państwa, opartej na fikcji prawnej o rzekomym dal­szym istnieniu Rzeszy w granicach z 1937 r., całkowicie sprzecz­nej z celami, duchem i treścią układu z 7 grudnia 1970 r. Rów­nocześnie wiadomo było, że papier taki był przygotowywany od dłuższego czasu, to znaczy od chwili, gdy się okazało ponad wszelką wątpliwość, że bez bezwarunkowego uznania zachodniej granicy Polski nie dojdzie do zawarcia układu normalizacyjne­go. Rodził się on w zacisznych gabinetach tych, którzy kierując polityką państwa byli zainteresowani tym, aby świat odebrał ra­tyfikację układu jako demonstracyjną rezygnację Republiki Fe­deralnej Niemiec nie tylko z zimnej wojny, lecz głównie z prób zmiany terytorialnych następstw klęski Rzeszy, jednak bez naru­szania fikcji prawnej o rzekomym dalszym jej istnieniu.

Z czasem potwierdziły się wszystkie podejrzenia, energicznie dementowane przez zainteresowanych, że zadaniem koalicji SPD/ IFDP było zapoczątkowanie procesu normalizacji stosunków z państwami socjalistycznymi, jednak bez naruszania bezprawnej fikcji o rzekowym dalszym istnieniu Rzeszy, na której zbudo­wano doktrynę wielkoniemieckiego państwa. Zakrojona na nie­spotykaną skalę manipulacja polityczna miała więc zaprezento-

234

wać nowy obraz Republiki Federalnej Niemiec, jako państwa mi­łującego pokój, a w tym samym czasie wzmocnić pseudoprawne podstawy wielkoniemieckiego ustawodawstwa wewnętrznego. Uprzejmie, lecz stanowczo odmówiłem oficjalnego przyjęcia od pana Scheela papieru, który dopiero 10 maja, czyli w dzień na­stępny, stał się projektem „oświadczenia o wspólnych zasadni­czych poglądach w sprawie polityki niemieckiej i zagranicznej", podpisanym przez przewodniczących wszystkich frakcji parla­mentarnych reprezentowanych w Bundestagu. Trafiło ono pod obrady Bundestagu 17 maja 1972 r., w którym to dniu parla­ment ratyfikował układ z 12 sierpnia 1970 r. podpisany w Mo­skwie i układ z 7 grudnia 1970 r. podpisany w Warszawie. Wo­bec pana Scheela wyraziłem pogląd, że ratyfikacja układu jest wewnętrzną .sprawą władz polskich i zachodni o niemieckich, które muszą same znaleźć odpowiednie argumenty wobec właściwych ciał upoważnionych do ratyfikacji układów międzynarodowych. Powiedziałem także, że każda próba udzielania pomocy z zew­nątrz w jakiejkolwiek formie, mogłaby zostać poczytana za pró­bę mieszania się w sprawy wewnętrzne, co mogłoby wywołać nieobliczalne skutki negatywne dla obu zainteresowanych nor­malizacją stosunków rządów.

Przy tej okazji chciałbym nawiązać do błędów, jakie na temat przygotowań do ratyfikacji układów wdarły się do części naszej naukowej literatury przedmiotu.

Powiela się w niej bez sprawdzenia częściowo zafałszowaną wersję przebieg u tego procesu. Dzisiaj życie przekonuje nas, że łatwowierność i brak dociekliwości w tym przypadku może pro­wadzić do zniekształceń przekraczających daleko prawo do błędu, jakie przysługuje każdemu.

Wiadomo, że Polska jednoznacznie i to przez najwyższe auto­rytety państwa wypowiadała się przeciw omawianej rezolucji Bundestagu z 17 maja 1972 r. W tych warunkach nie trudno zrozumieć, że akt wymiany dokumentów ratyfikacyjnych w dniu 3 czerwca 1972 r. w Bonn, który ostatecznie przekształcił układ w akt prawa międzynarodowego, nie był zwykłą rutynową czyn­nością dyplomatyczną. Świadomie pomijam analizę treści rezo­lucji, aby zyskać czas dla omówienia innego ważnego zdarzenia

235

jakie miało miejsce na forum Bundestagu dnia 12 czerwca 1972 r., czyli znów zaledwie kilka dni po wejściu w życie układu.

Wobec tego, że konstrukcja prawna i logika układu z 7 grud­nia 1970 r. wyklucza jakąkolwiek możliwość kazuistycznych ma­nipulacji, sięgnięto więc do arsenału zakłamanych argumentów. Próbę spreparowania pseudodowodów podjął rząd koalicyjny Brandta-Scheela. Wymyślnie dobrane pytania, na które każdy z pytających dobrze znał wcześniej właściwą odpowiedź, zostały postawione w parlamencie wspólnie przez F. J. Straussa, Stuec-klina, Marxa, Windelena, sławnego Hallsteina i innych posłów. W imieniu rządu federalnego odpowiedzi udzielał parlamentarny sekretarz stanu przy ministrze spraw zagranicznych — Moersch (FDP). Została ona zapisana w protokóle z posiedzeń Bundestagu nr VI/3540. Moersch, jak to pięknie mówią dyplomaci, gdy nie chcą nazwać kłamstwa po imieniu, rozminął się w tym przypadku z prawda przynajmniej siedem razy. Wbrew temu co stwierdza się w podanym protokóle nieprawdą jest, że:

— przyjąłem 9 maja tekst rezolucji z 17 maja, bowiem jak cho­ciażby daty wskazują w dniu tym rezolucja jeszcze nie ist­niała;

— 23 maja 1972 r. w polskim ministerstwie spraw zagranicz­nych wysłuchano szefa przedstawicielstwa handlowego RFN w Warszawie i pozwolono mu na złożenie jakiegokolwiek oświadczenia na temat domniemanego i sugerowanego związ­ku rezolucji z układem;

— wyjaśniono stronie polskiej, jakoby rezolucja miała być zgod­na z układem, bowiem Polska od początku uważała, że re­zolucja jest wewnętrzną deklaracją intencji Bundestagu, sprzeczną w całości ze zobowiązaniami jakie RFN przyjęła na siebie w układzie z 7 grudnia 1970 r.;

— Rząd PRL. nie sprzeciwił się rezolucji;

— Polska jako układająca się strona przyjęła rezolucję do wia­domości;

— w zakresie jakim rezolucja zawiera odniesienia do układu, jest ona zgodna z jego treścią;

— ministerstwo spraw zagranicznych PRL opublikowało w gaze­cie „Forum" tekst rezolucji.

236

WACŁAW PIĄTKOWSKI

Nie muszę chyba przekonywać, że gdyby wówczas którykol­wiek z polityków RFN przeoczy} opublikowane stanowisko rządu polskiego w sprawie rezolucji, co naturalnie z punktu widzenia prawnego nie ma znaczenia i rzeczywiście szukał prawdziwych odpowiedzi, mógł w każdej chwili uzyskać je ode mnie z pełnym politycznym i prawnym uzasadnieniem włącznie. Nie o to jednak chodziło i nie prawdy szukali także pytający. Wszyscy oni bo­wiem, łącznio z udzielającym odpowiedzi Moerschcm dobrze zna­li opublikowane stanowisko Biura Politycznego KC PZPR i Rzą­du PRL w sprawie omawianej rezolucji Bundestagu, jak i treść oświadczeni-! polskiego Ministra Spraw Zagranicznych w tej spr. wie, a także przebieg mojej rozmowy z ministrem Scheeiem. Złożenie jednak przez Moerscha oświadczenia zgodnego z prawdą przekreśliłoby szansę przygotowania przez rząd SPD/FDP na­stępnego posunięcia deprecjonującego prą wnomiędzy narodowe zobowiązania, jakie RFN przyjęła w układzie wobec Polski. Do­konano więc fałszerstwa, które zaprezentował w Bundestagu Moersch, jako rzekome stanowisko Polski i na tym tle zbudowa­no fałszywy wywód, który zmierzał do nadania rezolucji Bun­destagu z 17 maja 1972 r. rangi dokumentu właściwego dla in­terpretacji układu z 7 grudnia 1970 r.

W tym kierunku zmierzał też wywód ministra Scheela, który zapewniał w czasie mojej z nim rozmowy 9 rnaja 1972 r. o rze­komej całkowitej zgodności z układem projektu oświadczenia wszystkich frakcji parlamentarnych, przekształconego później w rezolucję Bundestagu z 17 maja. Podstęp miał służyć do wmieszania Polski w pseudoprawne machinacje, zmierzające do legalizacji, przy naszej pomocy, wielkoniemieckich doktryn Re­publiki Federalnej Niemiec, mimo definitywnego i ostatecznego przekreślenia ich w układach zawartych z Polską a także Związ­kiem Radzieckim, Czechosłowacją i Niemiecką Republiką Demo­kratyczną.

Dla podbudowania fałszerstwa szukano także pomocy w pra­wie międzynarodowym. Konwencja wiedeńska prawa traktatów z 1969 r., w tym przypadku miała służyć do podważenia zobo­wiązań granicznych, jakie Republika Federalna Niemiec przyjęła w układzie grudniowym wobec Polski. Znów wbrew faktom i prawu1 jak gdyby zapomniano lub nie zrozumiano prostego i jed-

BYŁEM PRZY TYM

237

noznacznego tekstu tej konwencji. Nic daje ona przecież żadnej ze stron układu prawa do swobodnego wyboru wyrwanych z kon­tekstu przepisów, dla uzasadnienia słuszności jednego stanowiska, bez uwzględniania stanowiska i argumentów drugiej strony. Za­pomniano także jak gdyby przypadkowo, że konwencja ta nie upoważnia do narzucania drugiej stronie swego poglądu czy sta­nowiska, tym bardziej, gdy jest ono sprzeczne z duchem i litera układu oraz o tym, że każdy dokument sporządzony przez jedną ze stron w związku z zawartym układem może być uznany za odnoszący się do tego traktatu i odgrywać jakąś rolę przy jego interpretacji tylko wówczas, gdy zostanie przez drugą stronę za taki uznany.

Fakty i dokumenty dowodzą więc, w sposób nie budzący żad­nych wątpliwości, że Polska nigdy nie traktowała rezolucji Bun­destagu z 17 maja 1972 r. jako dokumentu odnoszącego się w ja­kimkolwiek stopniu do układu z 7 grudnia 1970 r., a wręcz prze­ciwnie odrzucała rezolucję, podkreślała i podkreśla nadal, że re­zolucja jest wewnętrznym aktem Republiki Federalnej Nie­miec sprzecznym z układem. Prawo międzynarodowe wykluczyło więc także możliwość traktowania omawianej rezolucji, jako aktu mogącego wywierać jakikolwiek zgodny z prawem wpływ na sposób i zakres wykonywania zobowiązań wynikających z grudniowego układu dla Republiki Federalnej Niemiec. Mimo to trudno przypuszczać, że RFN zaniecha dalszych prób podwa­żania wiążącego charakteru zobowiązań wynikających dla niej z układu, o ile będą one stały na drodze do realizacji wielkonie­mieckich celów. Wszystkie te manipulacje nie pozostały wyłącz­ną własnością gremiów kierowniczych RFN. Informowano o nich tendencyjnie i jednostronnie społeczeństwo, mimo istnienia tak zwanej wolnej prasy. Przekonywano, że prawem jest to co służy wcielaniu w życie wielkoniemieckiej doktryny państwa, a nie to do czego się zobowiązano w układzie. To co powiedziałem jest dużym i zamierzonym skrótem myślowym, lecz do takiego pre­zentowania zmuszają właśnie stosowane w RFN metody upięk­szania informacji oraz swoiste formy edukacji politycznej.

Wraz z wymianą dokumentów ratyfikacyjnych spełnione zo­stały wszystkie, przyjęte w praktyce międzynarodowej warunki związane z pełną formalną normalizacją stosunków między PRL

238

a RFN za wyjątkiem wymiany ambasadorów. Listy uwierzytel­niające składałem. 7 listopada 1972 r. prezydentowi Gustavowi Heinemannowi. Ceremonii towarzyszył wiceminister bońskiego MSZ Paul Frank, który był głównym moim partnerem do roz­mów. Prezydent, któremu nie obca była problematyka polska, zwracając się do mnie powiedział: „rozumiem, że od dzisiaj pa­nowie macie chyba pełnię zadowolenia i jesteście jednomyślni co do oceny dokonanego właśnie aktu11. Odpowiedziałem wówczas, że nie było i nie ma między nami różnicy w ocenie znaczenia wymiany ambasadorów. Jest jednak zasadnicza różnica co do oceny tego faktu w procesie normalizacji. Polska jest zdania, że wymiana ambasadorów otwiera właściwą drogę do budowy struk­tury normalizacji w oparciu o układ, podczas gdy reprezentujący RFN pan Frank uważa, że proces ten właśnie dzisiaj został osta­tecznie zamknięty.

Obaj mówiliśmy o normalizacji — ja reprezentując dobrą wolę rozwoju stosunków, które dopiero zaczynały się normalizo­wać — mój rozmówca natomiast uważał sprawę za załatwioną. W tej sprawie niewiele zmieniło się ao dzisiaj. My stale podej­mujemy nowe inicjatywy rozbudowy struktury normalizacyjnej, których celem jest utrwalanie zasad, na których zawarty został układ. Ze strony RFN proponuje się nam pojednanie, domagając się chociażby milczącej akceptacji wielkoniemleckich idei.

Myśl tę jednoznacznie sprecyzował minister spraw zagranicz­nych RFN w przemówieniu wygłoszonym na sympozjum w Loc-cum 1985 r. — czyli w trzynaście lat po ratyfikacji i zakończeniu formalnego procesu normalizacji mówiąc:

„po obu stronach znane jest nam bardzo dobrze stanowisko drugiej stro­ny, znamy również te części, w których odbiega ono od naszego stanowi­ska. Jest rzeczą niepotrzebną i szkodliwą dla porozumienia wyolbrzymianie różnicy poglądów w kwestiach prawnych jeszcze (rzekomo) nierozstrzygnię­tych w chwili zawarcia układu, .do rozmiarów spornych kwestii politycz­nych".

Obawiam się, że zbyt długo nawet rzekomo dobrze poinformo­wany obywatel naszego kraju był skłonny obdarzać niektórych polityków oraz partie polityczne RFN daleko większym zaufa-

239

niem niż na to zasługują. Niewątpliwie wpłynęła na to bezpod­stawnie podniesiona niemal do rangi symbolu postać Brandta, klęczącego u stóp pomnika Bohaterów Getta, sprzedawana nadal przez propagandę jako symbol moralnego aktu pojednania. Sto­sunki buduje się jednak nie na gestach, których znaczenia nie można prawnie ani politycznie zdefiniować, lecz na zgodnej z układem grudniowym realizacji zobowiązań.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ludwik Gelberg NORMALIZACJA STOSUNKÓW PRL doc
europejski system energetyczny doc
Historia Polski Lata PRL u
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC
Opis zawodu Robotnik gospodarczy, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Położna, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Przetwórca ryb, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Blessing in disguise(1), Fanfiction, Blessing in disguise zawieszony na czas nie określony, Doc
Opis zawodu Politolog, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Protokół wprowadzenia na roboty, Pliki DOC PPT
Połączenie komputerów w sieć, DOC
Opis zawodu Technik informatyk, Opis-stanowiska-pracy-DOC

więcej podobnych podstron