Kim jest dla mnie Piotruś Pan?
Książki nie czytałem, a film widziałem jeden - ten z Robinem Wiliamsem. Nie zainteresował mnie, a nawet znudził. Muszę więc stwierdzić uczciwie, że Piotruś Pan jest dla mnie nikim. Albo, że nie jest nikim konkretnym.
Co się zaś tyczy mężczyzn, których psychologia określa mianem Piotrusiów Panów, to znam tylko jednego.
Najpierw wymienię pozytywy:
- Artystyczna dusza, a więc nadprzeciętnie twórczy i ciekawy człowiek - z kimś takim nigdy się nie nudzisz.
- Piotruś Pan daje się porywać szaleńczym pomysłom - dzięki temu jest zdolny do wyczynów, na które jego koledzy są już za starzy.
- Nigdy nie wyrasta z chłopięcych marzeń - dlatego jest w stanie te swoje marzenia realizować.
- Jego życie jest prywatną bajką - nigdy nie staje się rutynowe, ani nudne; wciąż zdarzają się gwałtowne zwroty akcjji.
A teraz negatywy:
- Artystyczna dusza - dzisiejszy świat woli przewidywalnych rutyniarzy; z artystami nie robi się interesów, wszyscy wolą negocjować z agentem artysty.
- Piotruś (już jako dorosły Pan) wciąż daje się porywać szaleńczym pomysłom - fantasta!; to oni posuwają świat do przodu, dokonują odkryć, myślą niesztampowo, ale współpraca z nimi jest obciążona ogromnym ryzykiem (drugą stroną ogromnego sukcesu, jest zawsze spektakularna porażka - lepiej więc współpracować z kimś, kto wprawdzie prochu nie odkryje, ale nie narazi naszej ciepłej posadki).
- Nigdy nie wyrasta z chłopięcych marzeń - a kobiety w małżonku, oraz partnerzy w biznesie, współpracownicy w robocie itp., oczekują solidności dorosłego człowieka, oczekują dojrzałego mężczyzny; Piotruś Pan nie dorasta nigdy, a od dorosłych problemów ucieka. Dlatego trudno mu będzie znaleźć żonę oraz miejsce stałego zatrudnienia - musiałby w tym celu trafić na kogoś, kto "wytrzyma" z wiecznym chłopcem, kto zaakceptuje niedostosowanie Piotrusia, kto je pokocha. Takie osoby istnieją - one po prostu podejmują pewne decyzje w imieniu Piotrusia Pana, a on się na to beztrosko godzi.
- Jego życie jest prywatną bajką - ale życie które toczy się dookoła Piotusia Pana, to już nie jest bajka, a Piotruś nie bardzo potrafi sobie radzić z prozą życia. Jego spotkania z biurokracją, urzędami, papierkami, PITami, z naciągaczami, nieuczciwością, ze wszystkim, co formalne... takie spotkania to porażki. Piotruś czuje się skrzywdzony albo osaczony, nie jest w stanie udżwignąć ciężarów nakładanych na niego przez dorosły świat i wtedy ucieka.
Niestety świat go goni, wbiega okutymi buciorami do jego prywatnej bajki (źle wypełniony PIT, komornicy, wezwania, brak odpowiednich dokumentów, przeterminowane prawo jazdy, Panie, jak to pan nie ma żadnego potwierdzenia na piśmie???), a wtedy Piotruś Pan przeżywa osobiste tragedie, którym nie umie sprostać. Ucieka więc coraz dalej i dalej... i to jest wieczny wyścig. Kiedy go życie dopadnie Piotruś ginie na miejscu. Częściej jednak Piotruś jest szybszy od prozy życia i ginie nam z oczu daleeeko za horyzontem swojej bajki...
***
Osobiście znam tylko jednego mężczyznę, którego psychologia określiłaby mianem Piotrusia Pana. To ja, Wojciech Cejrowski. I właśnie niedługo, po raz kolejny, mam Wam zamiar uciec daleeeko poza horyzont mojej bajki - pod koniec lutego ruszam z wyprawą na wielkie bagna Pantanal, gdzie żyją ludzie, którzy mieszkają na drzewach.