Jerzy Mikułowski Pomorski
Kultura wobec społecznej transformacji.
Podręcznik dla studentów ekonomii z przedmiotu Socjologia i ekonomia kultury
Kraków 2003
Kultura wobec społecznej transformacji.
Podręcznik dla studentów ekonomii z przedmiotu Socjologia i ekonomia kultury.
Spis treści s. 1
Wstęp s.6
Wprowadzenie . Kultura i jej miejsce w życiu człowieka. S.10
Część pierwsza: Kultura wobec informacji s.23
Rozdział 1 .Informacja staje się kulturą. S.23
1.1. Dlaczego informacja? S.23
1.2. Pojęcie informacji ,s.23
1.3. Człowiek jako twórca informacji. S.24
1.4. Czy warto zajmować się treściami nie postrzeżonymi? S.25
1.5 Rozumienie informacji i procesy je ułatwiające. S. 26
1.5.1. Przetwarzanie informacji w komunikacji medialnej.
Efekty krótko i długo terminowe. S.27
1.5.2. Konserwujące działanie mediów w praktyce nadawcy. S. 29
1.5.3. Konserwujące działanie nadawcy a możliwości odbiorcy. S.29
1.5.4. Perspektywa odbiorcy. S. 30
1.5.5. Cechy informacji medialnej. S.31
1.6. Informacja ma znaczenie praktyczne. S.32
1.6.1. Czy Hipoteza ”globalnej wioski” - dotyczy ludzkiego praktycznego działania? S.32
1.6. Informacja jako składnik kultury. S.36
Rozdział 2. Kultura i jej pojmowania. S.38
2.1. Zmiany społeczne jako wyzwanie dla kultury s.38
2.2. Wielość definicji kultury. S. 40
2.2.1. Podejście indywidualistyczne. S.42
2.2.2. Podejście kolektywistyczne s.44
2.3. Kultura narodowa s.48
2.3.1. Naród s.48
2.3.2. Wyzwanie fragmentacji. S.52
2.3.3. Charakter narodowy s.56
2.3.4. Tożsamość narodowa s.57
2.4. Rola komunikacji s.61
2. 5. Kultura a style poznawcze s.62
2.6. Kultura jako sposób życia.s.64
2.7. Dyskurs. S.65
2.7.1. Utrwalanie repertuaru konwersacyjnego s.67
2.7.2. Charakter dyskursu w zależności od społecznych oczekiwań wynikających z sytuacji rozmowy. S.68
2.7.2. Charakter dyskursu w zależności od społecznych oczekiwań wynikających z sytuacji rozmowy. S.69
2.7.3 Charakter stosowanych argumentów.s.71
Część druga: przestrzeń i kultura s.74
Rozdział 3. Środowisko i otoczenie. S.74
3.1. Środowisko a informacja. s.74
3.2. Środowisko źródłem sygnałów s.74
3.2.1. Kto jest podmiotem środowiska? S. 74
3.2.2. Jaki jest udział podmiotu w tworzeniu środowiska? S.75
3.2.3.Czy środowisko istnieje obiektywnie? S. 76
3.3.Otocznie a środowisko. S.78
3.4.Stosunek do środowiska jako zjawisko społeczne. S.79
3.4.1.Jednostka czy zbiorowość? S. 79
3.4.2. Kultura - wyraz stosunku człowieka do środowiska. S.81
Rozdział 4. Kultura a percepcja krajobrazu. S.88
4.1. Percepcja krajobrazu. S.88
4.2. Krajobraz w polskim doświadczeniu. S.91
4.3. Krajobraz współczesny problem europejski. S.95
4.4. Problem europejskiej tożsamości krajobrazu s.98
4.5. Polska percepcja krajobrazu - diagnoza. S.105
4.6. Jak może kształtować się polska percepcja krajobrazu? Co zachowywać, a co zmieniać? S.108
Część trzecia: kultura wobec zmian społecznych s.114
Rozdział 5. Inteligencja - społeczny odbiorca kultury- wobec nowych czasów. S.114
5.1. Wstęp : Nowe czasy - wyzwanie zmiany. S. 114
5 2. Czym jest inteligencja.? S.116
5.2.1. Tworem wschodnio - europejskim czy powszechnym? S.116
5.2.2. Jakie warunki zrodziły inteligencję europejską? S. 121
5.2.3.Część struktury społeczeństwa czy twór istniejący poza strukturą? S.123
5.3.Zmiana i odradzanie. S. 128
5.4. Czym jest współczesna inteligencja? S.129
5.5. Granice inteligencji. S.132
5.5.1.Problem intelektualistów. S. 132
5.5.2.Inteligencja a pracownicy umysłowi. S. 139
5.6.Nowa sytuacja klasy prometejskiej. S. 140
5.7. Wyzwania nowych czasów. S.145
5.8. Trudności globalizmu. S.150
5.9 .Wyzwanie nowych czasów. S. 154
5.10.Zakończenie. s.156
Rozdział 6. Kultura wobec społeczeństwa sieci. S.158
6.1. Kilka uwag wstępnych. S.158
6.2. Czy innowacja powoduje rewolucję, czy jej tylko towarzyszy? S.158
6.3. Rola społecznego kryzysu. S. 160
6.4. Upadek starego porządku. S. 160
6.5. Tworzenie się dawnego systemu s.162
6.6. Wyłanianie się nowego porządku. S. 168
6.7. Gdzie jest miejsce kultury? S. 176
6.8. Społeczeństwo sieci. S. 177
6.9. Potencjalny zasięg społeczeństwa sieci. 179
6.10. Społeczeństwo sieci jako fragmentacja społeczna. S.180
6.11. Zakończenie. S.189
7. Uwagi Końcowe. S.198
Literatura s.193
Kultura wobec społecznej transformacji.
Wstęp
Temat Socjologia i ekonomia kultury jest oferowany studentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie jako wykład do wyboru. Prowadzą go wspólnie socjolog i ekonomista. Skrypt niniejszy jest socjologiczną częścią jego programu.
Jej program odbiega od tradycyjnego ujęcia problematyki socjologii kultury najlepiej prezentowanej przez Antoninę Kłoskowską w jej książce „Socjologia kultury”.
Gdy tamta praca koncentruje się na kulturze symbolicznej tutaj postanowiono zająć się zjawiskami kulturowego życia człowieka. Tam kultura, tu człowiek w swych codziennych aktywnościach - są punktami wyjścia.
Przyjęcie takiej perspektywy podyktowane było faktem, że w wyniku dokonujących się głębokich przeobrażeń społecznych pozycja tradycyjnej kultury symbolicznej, a zwłaszcza stojących na jej straży społecznych, formalnych instytucji, zdaje się być zagrożona. Wielu sceptyków gotowych jest wątpić, czy kultura, tak jak ją dotychczas pojmowaliśmy, jako utrwalony ład aksjologiczno-moralny, może te przemiany przetrwać. Postępując dalej są oni gotowi dostrzegać upadek kultury. Następuje to w tym samym czasie, gdy gospodarka, podstawowy napęd dokonujących się przemian, odkrywa ekonomiczną wartość ludzkiej świadomości i w tym samej kultury.
Z jednej strony mówi się o upadku kultury, z drugiej zaś o jej rosnącym znaczeniu. Cóż zatem zyskuje na znaczeniu skoro „właściwa” kultura upada?
W pracy tej staramy się wykazać, że człowiek nie może żyć bez kultury i ,że jeżeli nawet tradycyjna kultura przechodzi poważny kryzys, to człowiek sam buduje kulturę, ponieważ jest ona treścią jego życia. Jest to argument za odradzaniem się kultury.
Kultura jest dziś rozważana w kontekście dwu szczególnie dziś istotnych zjawisk: informacji i ludzkiej komunikacji. Obydwa odgrywają dziś rosnącą rolę w gospodarce i społeczeństwie ,co kwestionuje tradycyjne rozumienie kultury.
Informacja - to wyróżnienie dostrzegalnych elementów rzeczywistości i czynienie ich przedmiotem zainteresowania. To rozpoznanie, wyróżnienie, nazwanie i przekazanie ,poinformowanie o tym. Ten stały proces dodaje do przefiltrowanej przez kulturę wiedzy nowych elementów ,tę wiedzę zarówno potwierdzających, jak i coraz dziś częściej - kwestionujących. Kultura bombardowana nowymi informacjami, by nie utracić swej roli organizatora ludzkiego myślenia i działania , broni się przed informacją. Traci przy tym zdolność orientowania człowieka wobec współczesności. Im więcej jest nowych informacji, tym kultura okazuje się bardziej konserwatywna.
Ten konserwatyzm jest silniejszy w tych treściach kultury, które są bliskie jej wewnętrznym kręgom. Kultura wewnątrz konserwatywna na powierzchni ulega zmianom, reagując na napływ nowych informacji.
Ta powierzchnia to treści ludzkiej komunikacji. Komunikacja - to tworzenie ludzkiej wspólnoty poprzez procesy porozumiewania się.
Napływ nowych informacji zderza się w kultury w procesie komunikacji z wewnętrznymi, konserwatywnymi treściami. Gdy dawniej ludzka interaktywna wymiana komunikatów nie była wysoko ceniona jako źródło kultury, dziś wydaje się, że właśnie ona pozwala łączyć wewnętrzne treści kultury z napływającymi informacjami i jest głównym forum tworzenia się kultury. Wielu współczesnych autorów wręcz utożsamia komunikację z kulturą.
Dlatego wydaje się dziś szczególnie ważne zwrócenie uwagi na procesy przekształcania się ludzkiej komunikacji w kulturę. Prześledzenie jak informowanie - relacjonowanie o informacyjnych faktach zostaje przefiltrowane w drodze ludzkiej komunikacji i zmienione w treści kulturowe.
Jest to szczególnie ważne, bo nie informacja , lecz kultura stanowi program ludzkiego działania.
Książka ta składa się z rozdziału wprowadzającego, gdzie przedstawiono miejsce kultury w życiu jednostki, oraz trzech części, poświęconych: informacji, przestrzeni oraz współczesnym przemianom społecznym , wszędzie starając się ukazać miejsce kultury. Przesłanie pracy sumują uwagi końcowe.
Część pierwsza jest kontynuacją myśli autora wyłożonych w pracy „Informacja i komunikacja. Pojęcia, wzajemne relacje” , pozycji już dawno wyczerpanej; czytelnik zajdzie tu pewne powtórzenia z tej pracy. Rozdział a pierwszy poświęcony jest ukazaniu jak informacja staje się kulturą i jakie czynniki o tym decydują. Wiele wątków tego rozdziału odwołuje się do roli informacji w procesach medialnego komunikowania. Czytelnik winien pamiętać, że media są dziś uważane za jeden z ważniejszych we współczesnym świecie czynników tworzących i przekazujących kulturę . Rozdział kolejny drugi poświęcono różnym pojmowaniom kultury. Zajmujemy się tu szczególnie problemem tworzenia się kulturowego zwyczaju we współczesnym świecie.
Część druga poświęcona jest relacjom między kulturą a przestrzenią. W trzecim rozdziale omówiono koncepcje środowiska i otoczenia, ukazując ekologiczną perspektywę rozumienia kultury. W rozdziale czwartym przedstawiono koncepcję krajobrazu kulturowego.
W końcu część trzecia przedstawia wpływ przemian społecznych na kulturę. W rozdziale piątym ukazano inteligencję jako grupę społeczną kultywującą kulturę. Ta warstwa społeczna przechodzi dziś poważne przeobrażenia , które, zdaniem jednych, mogą zakończyć jej istnienie, a zdaniem drugich, doprowadzić do jej zasadniczych przeobrażeń. Przypadek inteligencji polskiej został tu szczegółowo poddany analizie. Rozdział szósty przedstawia problemy kultury w społeczeństwie sieci, a więc w nowych wyłaniających się warunkach społecznych. Posłużono się tu przykładami społeczeństw rozwiniętych (zwłaszcza zaś społeczeństwa Stanów Zjednoczonych ).
Problemy omówione w tym skrypcie są dziś szczególnie aktualne. Nowe społeczeństwo znajduje się w fazie tworzenia się i trudno jest antycypować formę jaką ostatecznie przybierze. Dlatego wiele zawartych tu stwierdzeń może służyć jako hipotezy na temat przyszłego rozwoju kultury w społeczeństwie XXI wieku.
Autor liczy, że skrypt ten pozwoli studentom lepiej zrozumieć czasy, w których dziś żyją.
Kraków luty 2003
Wprowadzenie: Kultura i jej miejsce w życiu człowieka.
Kultura jest pojęciem tak bardzo pojemnym, tak że niektórzy wątpią, że takie pojęcie może coś naprawdę znaczyć. Zidentyfikowano ponad 200 definicji kultury zdaje się potwierdzać te wątpliwości.
Wbrew temu staje się dziś dziedziną coraz ważniejszą i poważnie wkracza w sferę gospodarczą. Łączy się to z faktem ,że kultura dotyczy sfery ludzkiej świadomości i ma wielkie znaczenie motywujące. Zarówno nasze zachowania w sferze pracy jak i konsumpcji formowane są przez kulturę. Powiemy ,że ludzie działają zgodnie ze swą kulturą i zgodnie z jej zasadami określają rzeczywistość.
Kultura określa zasady i normy, grupy i instytucje, życie człowieka : codzienne i odświętne, ludzką komunikację ze światem, twórczość , w końcu tożsamość.
Dla człowieka , jej podmiotu, kojarzy się ona z tak różnymi i przeciwstawnymi odczuciami jak: Obowiązek ,Przyjemność, Wygoda, Aspiracje i Bezpieczeństwo.
Obowiązek - bo jesteśmy stale uczeni, napominani i zachęcani by zachowywać się kulturalnie, być kulturalnymi , znać kulturę , a nawet w niej „uczestniczyć”. Odczuwamy to jako nacisk, zmuszanie nas do czegoś, dominację.
Przyjemność - bo lubimy pewne aktywności (n.p. śpiewać), podobają nam się pewne dzieła , z którymi kontakt sprawia nam radość . Często przyjemność płynąca z kultury wchodzi w konflikt z obowiązkiem kultury i wówczas odczuwamy, że moje ja jest poddane presji.
Wówczas też to moje ja może rozciągać się na innych bliskich mi ludzi, którzy podobnie reagują na ten przymus, kwestionują jego zasadność, kontestują.
Pojawia się kultura ich, którą odczuwamy jako obowiązek i kultura moja, która sprawia mi przyjemność.
Dostrzegamy kulturę jako byt zewnętrzny, do którego będziemy mieli dostęp, gdy się o to postaramy. Nie zawsze ten dostęp uzyskujemy. Często ta kultura ich przedstawiana jest jako lepsza wyższa, a moja jako gorsza, a więc już tu kultura łączy się z wartościowaniem, po raz pierwszy, ale nie jedyny, tym razem na kulturę ,która jest obowiązkiem i kulturę , która sprawia przyjemność.
Mamy wrażenie, że po to by wypełnić ten obowiązek musimy się szczególnie starać, a to co przychodzi łatwo, bo jest lubiane nie zasługuje na miano kultury.
Aspiracje - poprzez kulturę chcemy coś osiągnąć. Mają one dwie postacie.
Po pierwsze - poprzez kulturę ktoś chce się wyrazić. Ta chęć wyrażenia może mieć swe najprostsze, lecz wcale nie bagatelne źródło w nudzie , zwyczajności, codzienności , pospolitości . To poczucie nudy jest symptomem osobniczego i grupowego rozwoju ; nudzę się ponieważ odczuwam potrzebę zmiany, nowych wrażeń i nowych rozwiązań, nudzę się ponieważ chcę siebie wyrazić - to pierwszy powszechny poziom aspiracji, który kieruje nas ku kulturze.
Chęć zmiany swego repertuaru odbiorczego na trudniejszy, a chęć samoekspresji często jest w konflikcie w kulturą rozumianą jako obowiązek - bowiem zarówno mój pożądany repertuar może nie mieścić się w tym społecznie akceptowanym, a moje wyrażenie się może nie być z zgodzie w tym co , zdaniem innych, mam robić. Tu też pojawia się wartościowanie - moje aspiracje i moja ekspresja są dla mnie lepsze, niż te treści , na które pozwala mi obowiązek; gdy zdaniem innych gorsze, prymitywne, niekulturalne.
Tu też, podobnie jak w przypadku przyjemności, moje aspiracje rozwojowe łączą się z aspiracjami innych podobnych mi ludzi i to aż tak daleko, że same mogą służyć jako kryterium społecznego odróżniania się.
Drugi - to dążenie do społecznego awansu - chcę być lepszy od innych , poprawić swoją pozycję społeczną, zajmować wyższe miejsce w społeczeństwie i korzystać z zastrzeżonych przywilejów. To drugie dążenie może być z konflikcie w tym pierwszym : moje poszukiwanie ambitnego repertuaru jak też i moja samo-ekspresja mogą nie dawać mi szybkiego uznania. Bliższe za to jest kulturze obowiązku, skoro otoczenie, a nawet całe społeczeństwo, nagradza kulturę obowiązku, a jest krytyczne wobec repertuarowego nowatorstwa i samoekspresji.
Inaczej mówiąc - dążąc do społecznego awansu poprzez kulturę ograniczam bezpośrednią przyjemność jaką dają mi poszukiwania nowości i samo-ekspresja, poświęcam się dla tego drugiego celu aspiracji. Jestem w konflikcie w tymi dwoma wartościowaniami: to co sprawia mi osobiście przyjemność jest sprzeczne z tym, co daje mi społeczne satysfakcje. Poświęcam to co lubię na rzecz tego, ku czemu społecznie dążę.
Tu pojawia się nowy problem zwany doskonaleniem, nieodłącznym elementem kultury. Staje się lepszy w tym co sprawia mi bezpośrednio przyjemność ,albo lepszy w tym do czego dążę.
Ponownie pojawia się problem czy kultura jest moja, czy też wspólna , ,kolektywna, społeczna.
Z jednej strony bowiem każdy zasób kulturowy jest tak ustrukturalizowany ,że kontakt z nim daje poczucie przechodzenia z pozycji niższych na wyższe.
Z drugiej jednak jest to sugestia zewnętrzna, cudza , narzucona, gdy doskonalenie jest przeżyciem indywidualnym, często związanym z osobistym wyborem.
Wygoda - łatwiej jest żyć z zgodzie z kulturą, łatwiej osiągać cele z uśmiechem na ustach, działając w zgodzie z akceptowanymi społecznymi normami , łatwiej jest w ten sposób ludziom się przypodobać. Jakim ludziom? Wyobrażenie o kulturze jako obowiązku może być różne w zależności od tego, do kogo się zwracam. Ludzie są różni. Toteż to co przedstawia się jako kulturę obowiązku nie jest jednolite. W zależności od tego do kogo mówisz kultura obowiązku jest inna.
Wygoda to także ekonomia działania . Jeżeli chcę się wyrażać to łatwiej jest mi wyrazić się w sposób już przyjęty, ustalony, niż wymyślać siebie od początku. Wyrażać się w taki uznany sposób jest łatwiej, niż zaczynać wszystko po swojemu.
Jeżeli chcesz traktować kulturę jako przyjemność często natrafiasz na potępienie otoczenia i to nie dlatego, że wybierasz rozwiązanie bardziej pospolite, ale dlatego, że inni tego nie robią.
Jeszcze silniej odczujesz ten dysonans, jeżeli kierujesz się kulturą aspiracji w tym pierwszym osobistym znaczeniu , najczęściej ponieważ twoje aspiracje nie są aspiracjami innych, różnią cię od nich, oddalają. Dlatego poszukujesz ludzi o podobnych aspiracjach. Dobieracie się na zasadzie merytorycznych upodobań.
Często możesz dłużej szukać.
W tym drugim społecznym znaczeniu aspiracji ten dysonans jest mniejszy i to dzięki przyjętemu wówczas sposobowi działania :wówczas najpierw wybierasz sobie bowiem krąg osób, które ci się podobają i do których chcesz być podobny i je naśladujesz.
Odczuwasz, że twoja wygoda , bo przecież społeczna aspiracja jest służeniem pewnej wygodzie urządzenia się w społeczeństwie, jest przez jednych nagradzana, a przez innych potępiana. Stwierdzasz, że kultura jest społecznie osadzona.
Bezpieczeństwo - bo żyjąc zgodnie z zasadami kultury łatwiej znajdujesz swoje miejsce .
Po pierwsze zyskuje na tym twoja tożsamość - wiesz kim jesteś, ponieważ nie tylko ty, ale i wielu innych wypowiedziało się już pozytywnie o tak wybranej drodze; jesteś silniejszy ich wiedzą i autorytetem. Tożsamość to wielka siła dająca ci bezpieczeństwo - ona dowodzi, że dobrze wybrałeś i że twój wybór będzie nagrodzony.
Bezpieczeństwa odczuwasz również, gdy twoje otoczenie rozpoznaje szybko, że obserwując pewne zasady jesteś z nim i pozwala ci być i działać. Jesteś osobą społeczną , w swych zachowaniach przewidywalną, nie wnoszącą niepewności i zagrożenia, że możesz zachować się w sposób niestosowny.
Zrekapitulujmy by starać się pogodzić pojęcie kultury w jakiejś możliwej do zaakceptowania definicji.
Mamy więc Obowiązek , Przyjemność, Wygodę, Aspiracje i Bezpieczeństwo.
Ale mamy też:
nacisk, zmuszanie nas do czegoś, dominację,
wyrażanie siebie i dostosowanie się do oczekiwań,
nudę i jej przezwyciężanie, co wyraża się jako osobisty rozwój,
aspiracje społeczne,
społeczeństwo z jego pozorną kulturalną jednolitością i rzeczywistym zróżnicowaniem,
doskonalenie, zgodnie z własnymi aspiracjami i doskonalenie, zgodnie z oczekiwaniami innych,
różne wartościowania kultury i związanymi z nim konflikty,
tożsamości własną , osobistą i społeczną, wspólną.
Trzeba tu wspomnieć, że nie są to problemy nowe. Bowiem właśnie te wątpliwości stanęły u podstaw zasadniczej kontrowersji na temat charakteru socjologii, jaka powstała u początku XX wieku w sporze dwu szkół socjologizmu reprezentowanego przez Emila Durkheima i psychologizmu , którego stanowisko wyrażał również francuski socjolog Gabriel Tarde.
Był to spór o charakter faktów społecznych , czyli powtarzalnych ludzkich zachowań. A więc ludzkiego konformizmu.
Durkheim uważał, że fakty społeczne są wynikiem nacisku jaki społeczeństwo wywiera na jednostkę w procesie socjalizacji, czyli uczenia się bycia ludzkim; społeczeństwo poprzez system nagród i kar w złożonym procesie uczy młodego osobnika zasad kultury. Ten proces jest zakończony z chwilą, gdy te zasady zostają przez niego zaakceptowana i zinternalizowane , czyli przyjęte za swoje.
Tarde odmiennie, uważając, że społeczeństwo jest współdziałaniem indywidualnych osób, przypisywał konformizm prawom naśladownictwa ,a więc wrodzonych człowiekowi skłonnościom do kopiowania wzorów, wnoszonych przez osoby twórcze.
Ten spór zyskał swą aktualność szczególnie dziś, gdy siła wpływania wyrażana przez całe społeczeństwo zmalała. To społeczeństwo nie ma już takiej siły wyrażania wpływu i sprawowania kontroli nad swoimi członkami, mimo to ludzie są w dalszym ciągu konformistyczni.
Dziś zdajemy sobie sprawę, że ta kontrowersja upraszczała rzeczywistość, bowiem wiemy, że kultura jest czymś między mną a społeczeństwem. Ma swe dwa nierozdzielne aspekty: jest moja i cudza zarazem. Staramy się o to by była wspólna.
Cała humanistyczna szkoła kultury w socjologii poświęciła wiele uwagi , by ukazać jak kultura dzięki silne swych wzorców stanowi atrakcyjne źródło dla powtarzania zachowań ludzkich, zaproponowanych przez innych. Znalazło to szczególny wyraz w szkole dyfuzji Franza Boasa ( 1890 - 1940 ); przyjmował on , że każda grupa ma odrębną historię i jej obecny stan kultury jest wynikiem dokonywanych przez nią zapożyczeń jak i wewnętrznego rozwoju. Godził w ten sposób stanowisko o endogenicznym rozwoju ludów ze zjawiskami przejmowania obcych wpływów i poprzez przetworzenie ich integrowania w kulturę własną.
Dziś podejście to staje się szczególnie zasadne w analizach procesów wpływów międzynarodowych, zwłaszcza zaś globalizacji.
Jakie miejsce zajmuje kultura w życiu człowieka? By na to pytanie odpowiedzieć trzeba to miejsca określić.
Karol Popper widzi człowieka jako uczestnika trzech różnych światów.
Pierwszy - to świat przedmiotów fizycznych, obejmujący elementy przyrody nieożywionej i ożywionej, drugi - to świat życia ludzkiego, to świat podmiotowych doznań ,ogarniający świadomość sensualną oraz świadomość jaźni - świat życia (liferworld) - ogarniający świadomość sensualną oraz świadomość jaźni , oraz świat trzeci , obejmujący ludzki język, teorie jaźni, a także dzieła nauki i sztuki. To świat życia, świat drugi decyduje o tym, co ze świata pierwszego i trzeciego trafia do naszego życia. Decyduje o tym komunikacja między światem życia i pozostałymi światami.
Są rzeczy, wytwory, myśli i ja.
Światy pierwszy i trzeci są składnikami ludzkiego środowiska, z których świat drugi czerpie swoje treści.
Jednak kontakt z wytworami kultury, artefaktami, jest moim indywidualnym odczytaniem i zinterpretowaniem.
Na przykład Popper pisze o lekturze książki, a więc o odbiorze czyichś informacji w procesie komunikacji :
„ człowiek czytający książkę ze zrozumieniem zdarza się rzadko. Ale nawet, gdyby zdarzał się częściej, zawsze byłoby wiele nieporozumień i błędnych interpretacji, i to nie faktyczne i nieco przypadkowe unikanie takich nieporozumień zmienia czarne znaczki na białym papierze w książkę lub w przypadek wiedzy w sensie obiektywnym. To raczej coś bardzo abstrakcyjnego, to możliwość lub potencja bycia zrozumianym czyni z rzeczy książkę. ”
Wobec świata drugiego światy pierwszy i trzeci istnieją jako możność doznań.
Światy pierwszy i trzeci mogą stać się częścią świata drugiego w momencie, gdy będą miały dla niego jakieś znaczenie.
Podobnie pisze Antonina Kłoskowska rozważając relacje między partnerami w komunikacji, którzy wysyłają do siebie komunikaty.
„Przekaz ten jest intersubiektywnie dostępny, lecz dostępność jego jest tylko potencjalna. Pozostaje on zawieszony między nadawcą i odbiorcą, czasem intencjonalnie zamierzonym, wyraźnie określonym, często nieprzewidzialnym ,a nawet niewyobrażalnym dla nadawcy.”
Kultura jest możnością przeżycia i samym przeżyciem. Stąd trudna do przezwyciężenia dwoistość.
Kultura realizuje się poprzez zjawiska komunikacyjne, które określmy jako:
Sterowanie ,Interakcja, Ekspresja .
Przez sterowanie ,rozumiemy zwykle jednokierunkowe działanie, poparte kontrolą, którego celem jest przekazania kulturalnych treści i wzmocnienie stojących za nimi wartości. Dobrym przykładem sterowania jest tradycyjny system edukacyjny, gdzie wychowanek był poddany instrumentalnemu uczeniu oraz kontroli ze strony wychowawcy, przy równoczesnej kontroli jego kontaktów ze światem zewnętrznym. Ta postać znajduje swą kontynuację w szerszej skali społecznej w postaci działania instytucji wychowawczych takich jak szkoła, czy powszechna służba wojskowa.
Innym przykładem sterowania, skąd czerpiemy ten termin, są tzw tradycyjne modele masowego komunikowania, gdzie system wzmacnia działania nadawcy i ustawia odbiorcę w pozycji podrzędnej.
Interakcja to proces wspólnego ,demokratycznego dochodzenia do zasad społecznej kohabitacji poprzez równoprawną wymianę komunikatów. Produktem interakcji są sposoby życia , będące efektem współdziałania uczestników , oraz reakcji na otoczenie.
W systemie edukacyjnym przykładem tego jest rówieśnicza grupa zabaw, tworząca swe nie raz bardzo wymagające zasady postępowania w otwartej interakcji.
W teorii komunikowania wszelkie modele interakcyjne od modelu użytkowania i zaspokojeń poczynając.
Te dwie zjawiskowe formy tworzącej i przekazującej kulturę komunikacji były przedmiotem krytycznego sporu w czasie trwającej długie lata debaty nad kulturą masową. Krytycy tej kultury kwestionowali możliwość przetrwania wysokich wartości kulturowych tam, gdzie zapanuje formuła komunikacji interakcyjnej, a wysublimowany przekaz kultury wysokiej zostanie skażony przez treści z niższych półek kultury ( por. spór o homogenizację i kulturę wyższą, niższą i średnią), gdy obrońcy uważali, że swobodne oddziaływanie uczestników doprowadzi do otworzenia prawdziwych wysokich wartości.
Spór ten miał swe podłoże w przekonaniu, że kultura sterowana jest bogatsza od kultury interaktywnej z tego powodu, że w pierwszej jest więcej produktów i wartości, które nie powstały w bezpośrednim zamiarze by były przekazane innym, zapewne gorszym, a w każdym mniej wyrafinowanym, lecz są w większym stopniu produktem wybitnych autorskich ekspresji. Gdy pierwsza była bliższa twórczości - mówiąc językiem Francisa Bacona - teatrowi, to druga porozumieniu się - rynkowi.
Ekspresja to zjawisko wyrażania się osobnika w języku komunikacyjnym, lecz nie skierowany bezpośrednio na odbiorcę i nie adresowany do niego. Ekspresja jest wyrażaniem się komunikującego bez potrzeby adresata , lecz zachowuje swoje wartości komunikacyjne ponieważ podlega pewnym powszechnym regułom komunikacyjnym.
W systemach edukacyjnych ekspresja była poddana społecznej kontroli . Tam ,gdzie dominowało sterowanie wychowanek mógł iść do ludzi z chwilą , gdy wcześniej nauczył się z nimi poprawnie komunikować.
Tam ,gdzie dominowało podejście interaktywne - osobnik nie znajdzie uznania swych partnerów w komunikacji, dopóki nie zacznie mówić zrozumiałym dla nich językiem i na tematy ich obchodzące.
Od tych form konformizmu wolna jest nie osadzona społecznie ekspresja ,lecz podlega ona represjonowaniu i marginalizacji jako niespołeczna i niebezpieczna. Z drugiej strony wysoce ceniona była jako wyraz twórczości . Pozostawała działalnością prywatną, lub stosujący ją artyści czy myśliciele musieli wywalczyć sobie miejsce w społeczeństwie.
Ekspresja była ceniona w teorii twórczości, znajdując swój wyraz w jej nurcie teorii romantycznej, gdzie podkreślano, że nowe wartości mogą zaistnieć w kulturze jeżeli ekspresje będą na tyle silne, że przezwyciężą tendencje do sterowania i przebiją się przez konformizm stosunków interakcyjnych. Ekspresje mające swą funkcję wyrażania się podmiotu zachowywały swój walor komunikacyjny trafiając w końcu do światów tworzonych przez sterowanie -kultury symbolicznej i a nawet i przez interakcję - kultury socjetalnej.
Ekspresja jest źródłem twórczości ,a więc pojawiania się nowych treści , lecz jej wartość jest bardziej psychiczna, niż społeczna - jest środkiem ośmielania się podmiotu do jego funkcji wyrażania się, a więc tworzenia i artykułowania własnych światów.
Te trzy formy wyrażania kultury wiążą się trzema postaciami ludzkiego istnienia, jako :
członka społecznego systemu, kierowanego przez odległe od nas instytucje -sterowanie,
członka mniejszych grup i kręgów, których obecności doświadczamy bezpośrednio i na co dzień - interakcja,
jednostki ,która w swym działaniu łączy własne potrzeby i dążenia z wymogami życia społecznego - ekspresja.
Żyjąc w społeczeństwie industrialnym przywykliśmy do uznawania dominacji systemu nad pozostałymi formami, sterowania nad interakcją i ekspresja. Myślimy: jesteśmy tacy jakimi tworzy nas nasze bezpośrednie otoczenie, a to jest kształtowane przez system i jego instytucje.
Tymczasem obecnie rola w naszym życiu systemu i jego instytucji maleje. Łączy się to zarówno ze słabnięciem znaczenia państwa i jego instytucji , jak i nowych możliwości komunikacyjnych. Najczęściej mówi się ,że dokonujące się przemiany oddalają ludzi od instytucji, lecz zbliżają ich do siebie.
Współczesne techniki komunikacyjne pozwalają nam szerzej i częściej kontaktować się swobodnie i często z ludźmi przez nas wybranymi. Tworzyć z nimi związki grupowe, jednak te nie koniecznie oparte są na stycznościach bezpośrednich . Nowe możliwości komunikacji nie tylko oddalają nas od instytucji, lecz także od ludzi z naszego bezpośredniego przestrzennego otoczenia.
Efektem tego łączenia ludzi i uwolnienia spod wpływu służących systemowi instytucji, ale i także grup terytorialnych jest dokonująca się fragmentacja ludzkich kontaktów. Fragmentacja ta, to rozdrobnienie kontaktów i ich pogłębiająca się specjalizacja.
Pewne wyjaśnienie tego zjawisko może nam dać analiza postępowania człowieka z informacją. Zwykle rozważamy w socjologii informację jako treści związane z procesem komunikowania się w zastanych przez człowieka grupach, angażujących poważne części jego społecznej jaźni . Informacja pozwalała tym grupom trwać. Lecz taki związek grupy z informacją wnosi pewne ograniczenie użycia informacji.
Odwołując się do tzw matematycznego modelu komunikacji danego przez Shannona i Weavera można posłużyć się koncepcją pojemności informacyjnej kanału. Mówimy o pojemności kanałów technicznych, w których może pomieścić się pewna ograniczona ilość informacji, lecz także o pojemności kanałów ludzkich .Nie tylko kanały fizyczne, lecz także kanały ludzkiej komunikacji, na które składają się poszczególni ich uczestnicy, osoby , mają określoną pojemność. Inna jest pojemność informacyjna konkretnego ludzkiego umysłu, a inna pojemność informacyjna wspólna wszystkim uczestnikom grupy, lub kręgu, w którym krążą informacje.
Ludzka jednostkowa pojemność informacji jest większa ,niż pojemność grupy, czy kręgu. Ta ostatnia jest limitowana przez konieczność uzyskania konsensu na taką wspólnotę treści. Zawsze ktoś pierwszy powie „już dosyć” nim pozostali są gotowi przestać ,co znaczy, że pojemność grupy została wypełniona. Wówczas pozostali odczuwają niedosyt, które to uczucie są gotowi zaakceptować za cenę utrzymania wspólnoty, lub rezygnacji ze żmudnych wysiłków poszukiwania innych ludzi. W rezultacie pewna ilość informacji pojmowanej przez jednostkę nie jest przedmiotem obiegu informacyjnego w grupie. Odwołując się do wcześniejszych ustaleń interakcyjna postać ludzkiej komunikacji nie daje możliwości wyrażania tych wszystkich licznych treści , które dane są w jej postaci ekspresyjnej. Człowiek mówi tam tyle ile jego otoczenie może zaakceptować. Jest to potoczenie znane jako zjawisko prowincjonalizmu.
Współczesnym technikom komunikacyjnym zawdzięczamy to , że wysiłek poszukiwania innych ludzi nie jest bynajmniej ciężki bo choćby telefon komórkowy otwiera nam łatwo drogę do następnego odległego rozmówcy. Jest to związane z kompresją przestrzeni, lecz zarazem otwiera drogę do poszukiwania innych ludzi w przestrzennym otoczeniu. W rezultacie narażona jest na szwank dotychczasowa wspólnota, która okazuje się mniej ważną, lub tymczasową.
Człowiek miast być uczestnikiem grupy staje się członkiem wielu społecznych powiązań komunikacyjnych, a w swoisty sposób każdy człowiek staje się niepodobnym do innych komunikującym się podmiotem.
Daje to w rezultacie szereg układów , związków komunikacyjnych z różnymi ludźmi, którzy są w stanie zrozumiale komunikować się ze sobą w wąskich tematykach, nie tworząc przy tym trwałych grup , czy kręgów stycznościowych.
Ta fragmentacja dzieli człowieka na różne, nie raz bardzo wąskie pasemka kontaktów .
Fragmentacji ulega również kontekst , który jest ważny tylko dla jednej sprawy.
Co istotne te związki uwalniają się od przestrzeni. Ludzie w tych sfragmentowanych światach kontaktują się z tak odmiennymi przestrzeniami że nie są wstanie z tymi przestrzeniami się liczyć; partnerzy ich sfragmentowanych komunikacji rozsiani są po całym świecie i nie łączy ich wspólnie podzielana przestrzeń. Modne dziś hasło No Sense of Place - bez poczucia przestrzeni - oddaje znaczenie tej sytuacji.
Nie znaczy to jednak że ludzie nie potrzebują przestrzeni, któryby była równocześnie ich własną przestrzenią społeczną. W tym znaczeniu własna przestrzeń społeczna, która utrzymywałaby ludzi o podobnej pojemności informacyjnej ,choć coraz rzadsza, staje się wyjątkowo cenna.
Część pierwsza: Kultura wobec informacji
Rozdział 1
Informacja staje się kulturą.
1.1. Dlaczego informacja?
Świat to ogrom informacji, które do nas docierają. Te informacje układają się w ciągi zdarzeń, zmieniają się i zmieniają swoje znaczenie. To uporządkowanie ciągu informacji w pewne procesy, prawidłowości , zasady i wartości daje kulturę. Patrzymy na kulturę jako na coś stałego i uporządkowanego.
Spróbujmy odwrócić to spojrzenie. Jak wygląda kultura jeżeli spojrzymy na nią jako na reakcję człowieka na świat zewnętrzny?
Jak człowiek reaguje na informacje o zmieniającym się świecie?
1.2. Pojęcie informacji.
Czym jest informacja? Powiada się, że informacja to stan pośredni między materią a świadomością. Jeżeli materia to to co istnieje poza nami, a świadomość to nasze życie duchowe, to informacja istnieje pomiędzy nimi. Jest wobec nas zewnętrzna, jeżeli już powstała, ale zależy od nas. Jest obecna zarówno w świecie materialnym, jako informacyjny na nim ślad i istnieje w naszej świadomości jako wiedza o świecie.
Informacja pochodzi od łacińskiego informo - co znaczy kształtować, tworzyć, wyobrażać sobie, przedstawiać, opisywać, kreślić, a także kształcić, uczyć.
Ale też od informatio - a to jest wizerunek, zarys, pojęcie. To też kształt, twór, obraz, wizja, opis, rysunek, lekcja.
Łączy obydwa rozumienia forma, ukształtowanie.
Informacja jest efektem formowania, kształtowania, odróżnienia od tła, przyjęcia postaci.
Informacja to coś o określonym kształcie.
Informacja to stan ale także proces . Jest to proces kształtowania, nadawanie formy.
Jako stan to rzecz ukształtowana. Lecz także myśl o tej ukształtowanej rzeczy.
Informacja może być rozumiana obiektywistycznie , jako stan wyróżniający się z otoczenia, obdarzonym dyskrecją.
I subiektywistycznie jak akt wyróżnienia z otoczenia, znakowania , jak i jako spostrzeganie czegoś wyróżnionego z otoczenia.
Teoretyk masowego komunikowania Denis McQuail mówi o informacji jako o stanie rzeczywistości narzucającym się naszym zmysłom.
Lecz także mówi się, że jest trzecie rozumienie- jak pisze Grende Dizionario delle Lingua Italiana:
„Działanie, które polega na nadawaniu bytowi formy substancjonalnej, życia wegetatywnego, zmysłowego lub myślącego, działanie, które określa jego naturę, które powoduje, ze przechodzi ono od stanu potencjalnego do aktualnego.”
Informacja więc w tym znaczeniu jest aktem czynnika sprawczego Stwórcy lub Przyrody. Aktem wyróżnienia bytu, przeniesienia ze stanu możności do aktu, określeniem jego natury.
A zatem informacja jest:
Formą,
Postrzeganiem kształtu,
Aktem stwórczym.
1.3. Człowiek jako twórca informacji.
Informacja jest aktem podmiotu, aktem przekształcania otoczenia .
Może na tym otoczeniu zostawiać swój ślad, choćby dla nadania informacji wyrazistości, lecz też jest aktem percepcji - dostrzegania elementów otoczenia i nazwaniem go.
Jaki jest związek tych dwóch rozumień? Można go znaleźć w procesach dostosowania się postrzegającego podmiotu do otoczenia. Postrzegając otoczenie, poddaje się go procesom oznakowania, lecz równocześnie natrafia się na takie formy, „obiektywne” wobec tego procesu, które się tylko spostrzega.
Dając dowód tym spostrzeżeniom człowiek staje się czynnikiem sprawczy, wyróżniającym informacje z otoczenia.
Informacja staje się procesem rozpoznawania otoczenia przez podmiot w miarę ,jak dostosowuje się on do otoczenia.
1.4. Czy warto zajmować się treściami nie postrzeżonymi?
Czy informacja może istnieć bez jej postrzeżenia? Np. czy kamień z Księżyca istniał jako informacja przed pojawieniem się kosmonautów?
Niektóre XIX wieczne teorie sztuki kwestionowały istnienie dzieł sztuki, które nie weszły w społeczny obieg. Wychodzono z założenia , że dopiero społeczna „obiektywizacja” czyni z dzieła sztukę. To pytanie dotyczy szczególnie kultury i ma swoje uzasadnienie. Kultura żyje w społeczeństwie.
Czy informacja także istnieje, gdy staje się społeczna?
Dla rozumienia informacji trzeba uznać, że istnieje świat, który może narzucać się naszym zmysłom, którego jednak nie poznaliśmy. Lecz będzie się on „narzucał” się, wyróżniał z otoczenia, ponieważ nasze zmysły przywykły do tego , by stan taki wyróżniać.
Człowiek doświadczony w kontakcie z otoczeniem potrafi te formy dostrzec i nazwać, ten , który nie ma tego doświadczenia, będzie miał z tym duże trudności. Języki świata dobrze oddają to przygotowanie. Hipoteza Sapiro-Whorfa głosi, że język jest odbiciem doświadczenia jego społecznego twórcy. Eskimosi mają wiele nazw na określenie śniegu i jego różnych rodzajów. Nigeryjczycy na odmianę mają własne słowo na szron, lecz gdy mówią o śniegu używają angielskiego snow.
O tym nie decydują tylko nasze zmysły, lecz pomaga nam nasz umysł, który jest nastawiony na wychwytywanie i interpretowania zjawisk. Język jest programem umysłu.
Lecz nie tylko szkolenie umysłu decyduje o tym , co dostrzegamy. Działa tu nasza podświadomość, często identyfikowana jako intuicja , która pozwala pewnym ludziom łatwiej, niż innym dostrzegać to co istnieje, łączyć je w związki, w kulturze związki znaczące. Widzimy tu nie tylko role zmysłów, lecz zaprogramowanie umysłu, który widzi w zjawiskach cos więcej, niż widzą inni. Takich ludzi nazywamy osobami twórczymi.
1.5 Rozumienie informacji i procesy je ułatwiające.
Problem znaczenia w procesie ludzkiej komunikacji.
Komunikacja to tworzenie ludzkiej wspólnoty poprzez wymianę znaczących sygnałów.
Ważnym jest tu związek między komunikatem kontekstem.
Przypomnijmy sobie model komunikacji zaproponowany przez lingwistę Romana Jakobsona.
KONTEKST
KOMUNIKAT
NADAWCA....................................................................... ODBIORCA
KONTAKT
KOD
Zasadniczym problemem rozumienia informacji jest relacja między komunikatem (nową treścią, która została zawarta w przekazie) a kontekstem ( treścią własnych doświadczeń).
Edward T. Hall powiada, że znaczenie to relacja między informacjami zawartymi w umyśle (kontekst) a nową treścią (komunikat).
Rozumiemy komunikat, jeżeli łączymy jego treść z naszą wiedzą. Ta wiedza może być wspólna dla nadawcy i odbiorcy przez to komunikat będzie zrozumiany w komunikacji.
Dziś otrzymujemy wiele komunikatów, lecz ich rozumienie zależy od treści kontekstowych.
Kontekst decyduje o rozumieniu informacji.
1.5.1. Przetwarzanie informacji w komunikacji medialnej. Efekty krótko i długo terminowe.
Powiada się, że dziś media są twórcami i nośnikami kultury. Dlatego zajmiemy się efektami działania mediów, jako przykładami przetworzenia informacji w kulturę.
Przyjdźmy do problemu efektów komunikowania.
Pamiętamy, że zwykle efekty analizowano jako skutki krótkoterminowe.
Ktoś przeczytał artykuł, usłyszał audycję w rezultacie czegoś się dowiedział, zmienił swój pogląd - oto problemy które najczęściej były badane. A jednak taki wpływ bywał też krótkotrwały, szybko zostawał wymazywany z pamięci, zapominany.
Ważniejsze są zatem efekty długoterminowe. To właśnie proces przekształcania informacji w reguły. W nauce mamy kilka podejść do efektów długoterminowych i wypracowano kilka zasad.
Pierwszy efekt - to tzw efekt wyporności (displacement effect), autorstwa Hildy Himmelweit. Powiadała ona, że media mają swój niewątpliwy skutek w postaci zajmowania przez odbiór mediów czasu poświęconego dotychczas na inne czynności . Oglądamy telewizję miast prowadzić tradycyjne życie rodzinne. Pod wpływem mediów zmieniają się nasze zwyczaje spędzania czasu uwolnionego od obowiązków.
Drugi efekt - to stwierdzone przez podejście użytkowania i zaspokojeń autorstwa Jaya Blumlera, Elihu Katza, Michalea Gurevitscha, i Carla E. Rosengrena. Efekty mediów polegają tu na stosowania ich do zaspokajania pewnych zgeneralizowanych potrzeb. Jeżeli chcę rozrywki - idę do kina, jeżeli chcę przeżyć coś wspólnie- idę do teatru, jeżeli chcę się czegoś nauczyć - otwieram książkę. Oto przykłady takiej generalizacji . Znów zmiana dotyczy zwyczajów, a bardziej konkretnie sposobów zaspakajania pewnych typów potrzeb.
Trzeci efekt - proponuje podejście współorientacji, autorstwa uczonych z Uniwersytetu Wisconsin - Stevena Chafee'ego, Jacka McLoad'a. Dla nich efektami długoterminowymi jest osiąganie poziomu zgodności przekonań partnerów komunikacji, oraz stopnia ich wzajemnej znajomości. Taki efekt osiąga się najczęściej w komunikacji twarzą-w-twarz, lecz także w procesie komunikowania medium z ich publicznością. Ludzie dzięki temu poznają się wzajemnie i znają wiedzę swoich partnerów w komunikacji. Daje to szanse trafnego przewidywania wzajemnych zachowań. Jeżeli takie osoby - rozważa przykład jeden z autorów tego podejścia - chcą się n.p. spotkać ,a nie określili ani miejsca, ani czasu spotkania - potrafią wydedukować jak zachowa się ich partner i do spotkania dojdzie. To już więcej, niż uzgodnienie zwyczajów, lecz poznanie wzajemnych motywacji uczestników komunikowania.
Czwarty efekt - proponuje podejście porządku dziennego (agenda setting), gdzie efektami długoterminowymi jest przekonanie o istotności określonej listy problemów, które są omawiane przez media, bez względu na to , jak oceniają one te wydarzenia.
Odbiorca nabiera przekonania o tym co ważnego wydarzyło się w świecie, ponieważ ufa mediom jako dostarczycielom informacji, co czyni bez względu na to ,czy podziela medialną ocenę tych wydarzeń. Media w swojej polityce informacyjnej ugruntowują to przekonanie (priming) , przez kontynuowanie raz zasygnalizowanych wątków. To jest ważne skoro media o tym mówią. Efekt to wytworzone przekonanie o ważności wydarzeń, ich hierarchii , a więc strukturze ludzkiego obrazu świata.
Mówimy dziś nawet o procesach kultywowania tak powstałej wiedzy przez media.
Mamy więc do czynienia z konserwowaniem wiedzy ludzkiej w wyniku komunikowania, który to proces osłabia efekt napływu lawiny nowych informacji.
Zrekapitulujmy te wyniki badań efektów długoterminowych. Media swym działaniem kształtują:
Zwyczaje spędzania czasu wolnego,
Sposoby zaspokojenia potrzeb,
Ludzkie motywacje,
Strukturę ich wiedzy o świecie.
1.5.2. Konserwujące działanie mediów w praktyce nadawcy.
By takie efekty osiągnąć media muszą osłabić efekt poczucia naporu napływających ciągłe nowych informacji. Wracając do podanych przykładów skutecznie wmawiają odbiorcy: nie pojawiło się nic ważniejszego co powstrzymałoby cię od oglądania telewizji; jeżeli czegoś potrzebujesz korzystaj z mediów w ich przyjętym przeznaczeniu, to co ci proponujemy zasługuje byś się mu poświęcił, świat jest tak zbudowany jak my go postrzegamy. Media konserwują.
Autor podstawowej pracy z zakresu teorii masowego komunikowania Denis McQuail powołuje się na definicje Waltera Lippmana , który określa wiadomości (news) jako
„ obiektywny jasny sygnał , który oznacza wydarzenie” co odpowiada pojęciu informacji w ogóle , lecz dodaje „wiadomość nie jest zwierciadłem warunków społecznych, lecz raportem o aspektach, które same się narzucają”. Owo narzucanie odwołuje się do doświadczeń zarówno twórcy wiadomości jak i jego odbiorcy. To dla nich stwierdzane/sprawozdane wydarzenie „narzuca się „ , co znaczy ma pewną wyrazistość i czytelność , przez co nadaje się do zrozumienia w świetle posiadanych przez uczestników komunikacji doświadczeń i skumulowanej wiedzy. Dobrze wyraża to inne cytowane przez McQuaila określenie autorstwa Roberta Parka, który lokuje wiadomość na kontinuum między „czymś znanym” a „wiedzą o czymś” . Inaczej mówiąc, wiadomość to takie przedstawienie informacji, które łączy doświadczenie osobiste z porządkującą wiedzą . Takie umiejscowienie wiadomości na kontinuum między tym co znam ,a tym co jest częścią ogólnej wiedzy, wymaga zabiegu redagowania. Wiadomość zredagowana uzyskuje postać kwalifikującą ją do podania w mediach - formę gatunku wiadomości .
1. 5.3. Konserwujące działanie nadawcy a możliwości odbiorcy.
Dziennikarz decyduje o tym by wydarzenie stało się wiadomością . W swym procesie informowania społecznego musi on liczyć się z możliwościami percepcyjnymi odbiorcy. Nie może mu mówić o wydarzeniach , których tamten nie będzie mógł pojąć, to jest uporządkować w świetle posiadanej wiedzy. By to osiągnąć dziennikarz kształtuje wymowę wiadomości przez odniesienie jej do wspólnej wynegocjowanej z odbiorcą wiedzy . To negocjowanie trwa przez lata, w których nawiązuje się między nimi wspólnota komunikacyjna , która jest treścią komunikacyjnego konsensu. Ta wiedza nie może zostać w ten sposób przez wiadomość zanegowana, lecz co najwyżej modyfikowana. Stąd też w redagowaniu wiadomości dziennikarz odczuwa krępujący nacisk wynegocjowanej wiedzy. Istotą komunikacji redagowanej jest utrzymywanie ciągłości wiedzy tworzonej wspólnie z odbiorcą. Pisząc gdzie indziej na ten temat określiłem dziennikarza jako rzecznika „umiarkowanej zmiany” . Znaczy to, że dziennikarz jest na ogół konserwatywny w interpretacji wiadomości , tak by umożliwić odbiorcy ich uporządkowania w świetle posiadanej wspólnie wiedzy. W rezultacie stopień zmienności świata jest w relacji dziennikarz znacznie mniejszy, niż na to ona zasługuje w świetle całkowicie obiektywnego poznania. Organizowanie wiedzy na tematy bieżące wymaga przyjęcia określonej myśli przewodniej, tej dostarcza ideologia. Przedstawianie świata jako doskonalącego się, czy też ulegającego destrukcji, ludzi jako dobrych i solidarnych , czy też złych i agresywnych wynika z przyjętych ideologicznych zasad widzenia świata. A ideologiczne interpretacje świata są bliższe dziennikarzowi, niż poszukującemu prawdy uczonemu.
1.5.4. Perspektywa odbiorcy.
Jak to działa na odbiorcę? Dlaczego odbiorca godzi się na ten konserwujący wzorzec komunikacji? Jest tego kila przyczyn.
Po pierwsze - w swym stosunku z mediami odbiorca przyjmuje pozycję podrzędną, ponieważ to media mają dostęp do informacji, której on poszukuje.
By to zrozumieć wyobraźmy sobie sytuację przeciwną, a mianowicie, gdy to odbiorca ma więcej informacji, niż dziennikarz. Jego stosunek wobec medium przyjmuje ten charakter nadrzędności: on wie więcej i tylko sprawdza na ile medium jest bliskie jego wiedzy. Ta sytuacja jest wyjątkowa, choć często zdarza się, gdy media mówią o jego sprawach lokalnych.
Na ogół odbiorca wierzy w to, że nadawca wie więcej i na jego kompetencji polega.
Wówczas przekonuje się, że medium przewyższa go w wiedzy i musi nawet tę wiedze dawkować, żeby była zrozumiała. Jeżeli informacja zawiera więcej , niż 10% całkowitych nowości odbiorca przestają za nią nadążać.
Stąd te ograniczenia w informowaniu i ten konserwatyzm, który pozwala odbiorcy nadążyć za informatorem.
Dalszą konsekwencja jest przekonanie odbiorcy, że dokonywana przez nadawcę redukcja informacji , do pewnego dającego się przyswoić minimum, jest właściwie robiona. Takie przekonanie przenosi się na wszystkie media, bo też one się do siebie upodabniają.
W rezultacie odbiorcy otrzymują wszędzie podobną hierarchię wydarzeń i problemów aktualnych, porządek dzienny.
Media mówią o tym co było już kiedyś spostrzeżone i wyróżnione. Ostrożnie tę wizję modyfikując.
1.5.5. Cechy informacji medialnej.
Określenie charakteru informacji , wiadomości (news), łączy ze sobą kombinacje starego i nowego. I to w przewrotny sposób.
Denis McQuail wymienia cechy jakie posiada wiadomość medialna , po to by była równocześnie atrakcyjna, zrozumiała, a w końcu odpowiadała charakterowi medium. Podlega jednak presji wydarzeń. Media nie są podręcznikiem , ani encyklopedią, relacjonuja przecież zmieniający się świat i ulegają jego presji. Stąd też charakter wiadomości medialnych jest pełen sprzeczności
Tak więc wiadomość jest:
Aktualna, czyli dotyczy ostatnich wydarzeń, ale
Niesystematyczna - dotyczy „wydarzeń i świata widzianego poprzez wiadomości ,same zawierające nie powiązane wydarzenia, co znaczy, że nie jest celem wiadomości by same się interpretowały”
Zanikająca - istnieje tylko, gdy jest bieżąca, aktualna, powstała po to by być utrwalona, lecz później zostaje zastąpiona przez inne formy wiedzy.
Niezwykła lub co najmniej nieoczekiwana ,co decyduje o jej atrakcyjności .
Ma odpowiadać warunkom przekazania jej przez określone medium , tak by trafiała do zainteresowań odbiorcy ( „news values”)
Ma służyć orientacji i zwróceniu uwagi , nie stanowiąc przy tym substytutu wiedzy.
Przewidywalna - a więc mieszcząca się w oczekiwaniach odbiorcy . Tu powołuje się na Roberta Parka, który pisał „ wydarzenia, które tworzą wiadomości .” są rzeczami spodziewanymi” . To pozwala innym autorom uczynić uwagę, że „news are actually olds” - wiadomości są w istocie starociami .
Wiadomość nieoczekiwana , lecz zarazem przewidywalna - to dwa aspekty wyrażające zmienność i trwałość w wiadomościach. Gatunek wiadomości medialnej musi utrzymać się w przestrzeni między tym co nowe a tym , co spodziewane. Nie jest to zatem w pełni ta informacja, która ma skłonić do nierutynowego działania. Nie mniej do tego działania łagodnie przygotowuje.
1.6. Informacja ma znaczenie praktyczne.
Współczesna nauka podkreśla wagę praktycznego znaczenia informacji. Na tym zasadza się teoria społeczeństwa informacji. Powiada się ,ze świat się będzie rozwijać, gdy informacje natrafią na wspólny praktyczny kontekst. Co znaczy, że ludzie otrzymujący informację będą widzieć c z nią zrobić, mają nie tylko zdolność ich rozumienia, ale też mają gotowy program działania.
1.6.1. Czy Hipoteza ”globalnej wioski” - dotyczy ludzkiego praktycznego działania?
W roku 1967 Marshall McLuhan i Quentin Fiore stworzyli nowe hasło „globalnej wioski”, które na długie lata zdominowało sposób myślenia o globalizacji mediów. Na stronie przedstawiającej fotografię murzyńskiego starca opowiadającego jakąś historię gronu mieszkańców afrykańskiej wioski zapisali znamienne zdanie :„Nowa elektroniczna współzależność odtwarza świat w postaci globalnej wioski” .
Tego słownego przekazu nie można interpretować w oderwaniu od całego obrazu. Trudność zrozumienia sławnego Kanadyjczyka wynika z mozaikowej formy jego tekstu. Dziś oczekiwalibyśmy filmowego zapisu tej sceny. Skoro go nie ma ,musimy interpretować to co zostało przez McLuhana i Fiore utrwalone. Przeczytajmy zatem ten obrazek.
Jest noc, w środku sceny pali się ognisko, nie widzimy jego płomieni, lecz jedynie światło jakie rzuca. Siedzący w środku starzec wzniósł ręce nad głowę, opowiada , ekspresja jego dłoni i wyraz twarzy wskazują na dramatyczność gawędy. Wkoło mieszkańcy, kobiety, liczne dzieci, ale też i mężczyźni, zasłuchani - starają się nie uronić nic z narracji, zaciekawieni, nawet nieco rozbawieni. Zainteresowanie, ale też i spokój , rozluźnienie. Nie wiemy co mówi starzec . Z pewnością jest to jednak jakaś dłuższa opowieść, jednolity przekaz, nie zaś krótka wiadomość, zmuszająca do reakcji - przecież nikt nie rusza się po wpływem narracji, nie robi czegoś, nie działa.
Zapisany na fotografii tekst powiada więc, że dzięki nowym środkom elektronicznym cały świat ,podobnie jak mieszkańcy afrykańskiej wioski, może równocześnie uczestniczyć w kręgu słuchaczy, któremu ktoś, nawet będący daleko, będzie przekazywać opowieść.
Inny autor napisze, że dzięki pracy Kanadyjczyka „media masowe dziś łączą cały świat w sieć gotowej świadomości” ,lecz jest to gotowa świadomość treści globalnej gawędy, nie zaś informacji. Na tę globalną gawędę składają się dziś bowiem „ World Series, śledzenie takiego skandalu jak Watergate , uczestniczenie w ruchach mody, lub mobilizowanie do wojny” , a więc - sport, skandale, moda i propaganda. Wirtualny świat treści globalnych skonstruowany jest ze zjawisk albo o małej istotności dla obywateli globu, albo takich naprawdę ważnych , które, jak powiada Tamotsu Shibutani ,interpretując McLuhana, „ludzie mogą tylko obserwować .... i rzadko znajdują się w sytuacji ,że mogą zrobić coś by odwrócić swoją historię” . „ W istocie , obserwowanie naszego zmieniającego się świata , gromadzenie i rozpowszechnianie się wiadomości, staje się wysoce zinstytucjonalizowaną czynnością prowadzoną przez zespoły specjalistów w organizacjach formalnych. „
Treści globalne nie wywołują działania ich odbiorcy.
Jakże inaczej będzie wyglądać taka scena, gdy ktoś nie snuje długiej opowieści, lecz przynosi informację mającą dla słuchających ważne znaczenie i wobec których mogą podjąć działanie. Przeczytajmy jak opisał taką scenę w „Panu Tadeuszu”, gdy to do Soplicowa wpadł gajowy by powiedzieć tylko dwa słowa „Niedźwiedź, Mospanie”:
„ Resztę wszyscy odgadli ; że zwierz z matecznika
Wyszedł, ze w Zaniemeńską puszczę się przemyka,
Ze trzeba go wnet ścigać, wszyscy wraz uznali.
Choć ani się radzili, ani namyślali -
Spólną myśl widać było z uciętych wyrazów,
Z gestów żywych, z wydanych rozlicznych rozkazów,
Które, wychodząc tłumnie, razem z ust tak wielu,
Dążyły przecież do jednego celu .”
I dalej - co rozkazał Sędzia, a co Podkomorzy, Asesor, co w końcu pomyślał Wojski.
Krótka informacja gajowego trafiła do ludzi, którzy, jak trafnie interpretuje Mickiewicz , resztę odgadli, wiedzieli co trzeba robić choć ani się radzili, ani namyślał i ,kierowała nimi spólna myśl i wydawali dyspozycje prowadzące do jednego celu.
Afrykański starzec opowiadał , gajowy informował,. Czy jedno i drugie miał na myśli McLuhan, gdy zapowiadał globalną wioskę? Wydaje się, że tylko pierwsze.
Hipoteza globalnej wioski ukazuje świat zanurzony w medialną fikcję, od której nie ma ucieczki. Zapowiada nieunikniony przebieg zdarzeń, jest fatalistyczna. Nakierowana na informację nowa epoka globalizacji zaprasza do działania.
1.7. Informacja jako składnik kultury.
Z tych przykładów wynika, że postępowanie z informacją jest składnikiem ludzkiej wspólnej wiedzy, zwanej kulturą.
Nie znaczy, że wchodzi w skład kultury całkowicie. Ukazaliśmy tu jakiej obróbce podlega informacja , by stała się kulturą.
Kultura jest efektem komunikacji. Tę zaś określamy jako tworzenie wspólnoty ludzkiej wokół komunikowanych treści.
Tymczasem informacja ma w sobie czynnik nowości, nieoczekiwalności, która może rozsadzić tę wspólnotę, dezintegrować.
Jay Deragon nazywa Internet „ najgłębiej niszczącą technologią wszech czasów” .
Właśnie dzięki temu, że informacja niesie ze sobą ten element nieprzewidywalności . Wówczas wymyka się uporządkowaniu, kwestionuje je i w końcu burzy. Człowiek, który wie co ma czynić z oczekiwanymi sygnałami staje wobec takiej nowej informacji bezbronny. Taka informacja miast go wzmacniać - osłabia
Dopiero informacja „zrozumiana”, to jest zinterpretowana zgodnie z przyjętym kontekstem, staje się częścią kultury. To nie informacja, lecz kultura jest podstawą działania.
[ Podkreślają to William Gudykunst i Stella Ting-Toomey cytując innego autora (Goodenugh 1961) , który pisał, że to kultura „zawiera standardy dla decydowania o tym co jest... decydowania o tym co może być..., decydowania co ktoś odczuwa.. ,decydowania co z czymś zrobić.” ]
A więc kulturą jest nie całą informacją dzisiejszego świata, lecz jej „obrobiona” część. Ta część musi być zgodna z kontekstem wspólnym dla znacznej grupy ludzi, ludzi o określonych cechach wspólnoty.
Rozdział 2. Kultura i jej pojmowania.
2.1. Zmiany społeczne jako wyzwanie dla kultury.
Książka ta poświęcona jest kulturze w epoce transformacji. Polska współczesna transformacja posiada wiele cech wyjątkowych choć dzielonych z innymi społeczeństwami po-komunistycznymi. Jednak lepiej ją zrozumiemy zdając sobie sprawę z tego, że ta ustrojowa przemiana wpisana jest w globalne procesy transformacji , którym polega większość społeczeństw rozwiniętych. Nasz powrót do :niepodległości, kapitalizmu, pluralizmu i ludzkiej podmiotowości jest szczególny; nie polega on bowiem na prostym odtwarzaniu dawnych struktur, lecz na uczestnictwie o ogólnoświatowych procesach. Nie będzie to zatem powrót do kiedyś utracony niepodległej normalności ,lecz stosunki nowe, które właśnie powstają.
Polska ma jakby dwie drogi do przejścia: od kolektywistycznej rzeczywistości narodowych państwa i gospodarki realnego socjalizmu do indywidualizmu społeczeństwa kapitalistycznego i z chwilą jego osiągnięcia zwrot ku strukturom korporacyjnym: ponadnarodowym strukturom państwowym i światowej gospodarki . Najpierw trzeba osiągnąć cel pierwszy, by zaraz potem go opuścić i dążyć gdzie indziej z innymi. Wszelkie drogi na skróty będą konserwowaniem zacofania.
Odtwarzana kultura narodowa ma zdążyć okrzepnąć by potem na pełnych prawach uczestniczyć w kulturze kontynentu, jeżeli nie globu. Musi szybko się zmieniać.
Celem pracy jest ukazanie tej dalszej perspektywy, tego co czeka nas, gdy osiągniemy cel pierwszy.
Tymczasem w drugiej połowie XX wieku rozwinięte społeczeństwa świata weszły w okres poważnych przeobrażeń strukturalnych. Doprowadziły one do zmian w sposobach pojmowania kultury.
Jeszcze w latach 60-tych zeszłego wieku nauka była przekonana, że:
System społeczny od małych grup aż do społeczeństw jest zjednoczony przez pojedynczy zespół wspólnych wartości.
Ludzie kulturalni wyróżniają rodzaje sztuki i kultury, które się rozwijają i odrzucają resztę , jako moralnie skorumpowane bezmyślne śmieci, które masa ludzi bezkrytycznie akceptuje ,a które są łatwo dostępne i zrozumiałe.
Zmiany społeczne i kulturalne są stopniowe i ciągłe, a nie szybkie i nie regularne.
Zmiany w systemach społecznych i kulturalnych przebiegają linearnie, i rozwijają się od prostych do złożonych, od konkurencji do oligopolu, od ludowej do masowo produkowanej popularnej, raczej niż dokonując się w sposób okrężny.
Prace artystyczne i kultura popularna wiernie się odzwierciedlają, i przez to mogą być użyte jako reprezentacje społeczeństwa, w którym powstają.
Autentyzm jest właściwością przedmiotu lub praktyki będącej autentyczną.
Geniusz jest wrodzony , tak też pojawienie się osoby genialnej jest efektem przypadkowym lub jest spowodowane przez siły społeczeństwa.
Rozmiar przedsiębiorczości w społeczeństwie zależy od obecności wartości przedsiębiorczości i uczenia technik przedsiębiorczości.
Innowacje tworzą wielkie firmy na oligopolicznym rynku, gdy małe firmy muszą przeznaczać swe zasoby na to by utrzymać się przy życiu.
Tożsamość jednostkowa będzie najłatwiej rozpoznana przez znajomość takich cech osoby jak wiek, płeć, przynależność etniczna, wykształcenie, zawód, religia, status rodzinny i podobne zmienne demograficzne.
Doskonalenie teorii systemowej jest koniecznym dla podjęcia badań empirycznych.
Tymczasem ,pisze ten autor, kultura realizuje się nie przez przestrzeganie reguł i wartości społecznego i kulturalnego systemu , lecz w drodze twórczości , w której „dokonuje się wiele aktywnych wyborów dokonywanych przez jednostki i grupy nieformalne. Gdy pierwotna sugestią były „wzory kulturalnego wyboru” a teraz staje się nią „auto-produkcją kultury” .Ten inny rodzaj produkcji powstaje poprzez aktywności jednostek i grup nieformalnych, które aktywnie selekcjonują spośród i radykalnie łączą kulturalne elementy oferty po to by symbolizowały ich własne tożsamości i nadawały znaczenie ich życiu.”
Tym nowym zjawiskom kultura winna podołać.
2.2. Wielość definicji kultury.
Jest wiele definicji kultury; pochodzą one z różnych dat i wiążą się z różnymi okresami w historii życia społecznego . Bowiem mimo starań nadania jej możliwie uniwersalnego ujęcia patrzono na kulturę w relacji do aktualnych społecznych problemów swoich czasów i określano jej rolę wówczas , gdy odwoływano się do wiedzy, wyobrażeń, wartości , czy obyczajów. By wyjaśnić zjawiska i procesy społeczne współczesności proponowano właściwe dla tej problematyki określenie kultury.
Jakie to były problemy?
Czym różni się człowiek od zwierzęcia?
Czym różni się człowiek cywilizowany od pierwotnego?
Dlaczego ludzkość trwa?
Dlaczego rozwijają się społeczeństwa?
Jaka jest społeczna baza państwa?
Jak przeżyć procesy głębokiej zmiany strukturalnej?
Czemu ludzie są aktywni: społecznie i gospodarczo?
Kultura podlega działaniu czasu. Z jednej strony łączy się z historią, z drugiej reaguje na przemiany współczesności :trwa i zmienia się.
Właściwy kulturze konserwatyzm , wyrażany w zjawisku określonym jako opóźnienie kulturowe (cultural lag) pozwala ludziom zachowywać się racjonalnie, zgodnie z przekonaniami, wartościami, być moralnie słusznym. Wydarzenia współczesne , te niesione przez informacje stanowią wyzwanie dla tego konserwatyzmu , co prowadzi do tworzenia sfery kulturowej zmiany , nie zawsze zaliczanej do kultury, jakby stanowiącej do niej przedsionek.
Kiedyś określane były pojęciem mody, wykształconych form życia, które jednak nie przechodzą do społecznego dziedzictwa, bo nie zostają przejmowane przez następne pokolenia.
Za każdym razem, gdy pojawiło się zapotrzebowanie na nowe określenie kultury poprzednie odchodziło w cień, ale nie w niepamięć. Te wcześniejsze definicje są przywoływane , ich obecność rzutuje na rozważania aktualne i przyczynia się do komplikowania obrazu.
Ten wielki dorobek intelektualny ciąży , powoduje ,że jedni są gotowi mówić o upadku kultury, innych skłania do mówienia o niepraktyczności tego pojęcia, innych w końcu zachęca do poważnego zawężenia pola widzenia i zarezerwowania terminu kultura do pewnych zjawisk historycznych związanych z określoną epoką. Nie ma tam jednej kultury, lecz różne historycznie określone formy, kultury opatrzone przymiotnikiem Kultura stanowa, kultura elitarna i kultura masowa, kultura narodowa, kultura korporacyjna - to wszystko produkty pewnych stadiów społecznego rozwoju.
Są tam definicje kultury jako czynnika trwania i jako czynnika zmiany, w końcu czynnika społecznej rekonstrukcji ; kultury jako własności całej ludzkości, jako własności grupy etnicznej, narodu czy grupy, kultury jako wyposażenia jednostki.
Zawsze podkreśla się w nich odspołeczny jej charakter, czy to, gdy mówi się o wyżej zorganizowanych zwierzętach, czy o człowieku wychowanym do życia społecznego , czy o członku wspólnoty ludzkiej: społeczeństwa, narodu, ludzkości.
A jednak tego dorobku się nie porzuca. Wynika to z przekonania, że nauki społeczne dokonują kumulacji wiedzy, kontynuując rozważanie swych podstawowych pojęć. Jest to zasadne ,ponieważ mamy do czynienia z powrotami pewnych prawidłowości i zjawisk - wówczas forma kultury z czasów przeszłych odradza się w nowych formach współczesności.
By formy takie zidentyfikować konieczna jest analiza socjologiczna. Ukazuje ona pewne podobieństwa postaci życia społecznego w różnych historycznych epokach.
Analizy niemal każdego nowego zjawiska społeczne ,jak globalizm, nowy nacjonalizm, korporacjonizm, czy swobodne łączenie się w grupy odniesienia ludzi o podobnych interesach i zainteresowaniach, jakie daje społeczeństwo informacji odkrywają, że mają swoje antecedencje we wcześniejszych formach życia zbiorowego.
Globalizm w uniwersum światowych religii i kolonializmie , nowy nacjonalizm w dawnej etniczności i dawnym nacjonalizmie, korporacjonizm i współczesna komunikacyjna grupowość w stanowości.
2.2.1. Podejście indywidualistyczne.
Kultura jest produktem warunków społecznych. One mają różny charakter. Z jednej strony to aktualne życie społeczne, z drugiej poparta siłą instytucji tradycja. W starciu tych dwu czynników - pisze Norbert Elias - powstają wzorce życia jednostkowego .
Tym wzorcom jako kulturze poświęcimy na początek naszą uwagę. Czynimy to dlatego, ponieważ współczesne przemiany kulturowe nakazują poszukiwać kultury właśnie w umyśle i zachowaniach człowieka , który odczuwa dziś mniejszą, niż kiedyś presję zinstytucjonalizowanej tradycji. Człowiek dzisiejszy staje przed wyborem sposobów zachowania i musi poszukiwać ich źródła w sobie.
Czym jest kultura V.E.Cronen, V. Chen, W Barnett piszą:
„Kultura może być najlepiej skonceptualizowana jako codzienna aktywność uprawiana przez jej członków”.
Jednak ta aktywność jest dla wielu ludzi wspólna. Czemu to zawdzięczamy?
Francuski socjolog Pierre Bourdieu nazywa warunki, które tworzą kulturę habitusem Pisze on :„Pewne warunki istnienia tworzą habitus, system stałych i przekazywalnych dyspozycji. Habitus... działa jako podstawa dla praktyk i wyobrażeń.., które mogą być kolektywnie zestrajane bez udziału aktualnego dyrygenta”
Ta zdolność do osiągania kolektywnej zgody bez udziału czynnika kierowniczego, spontanicznie, pozwalają poszukiwać praktyk i wyobrażeń w umyśle człowieka wychowanego w danej kulturze. Jednostka, mimo swej odrębności posiada pewną sferę treści zgodnych z treściami umysłu ludzi sobie podobnych i to nazywamy kulturą kolektywną. Widać to dobrze w definicji danej przez polskiego filozofa Władysława Tatarkiewicza, który przypisując kulturę tylko jednostce , jako zespół odrębnych i niepowtarzalnych treści dostrzega tę sferę zgodności z innymi podobnymi jednostce ludźmi „kulturę rozumiemy jako stan subiektywny , psychiczny, wewnętrzny, indywidualny , dla każdego różny , choć wielorako podobny u różnych ludzi, zwłaszcza żyjących jednocześnie i blisko siebie.
Postępując tą drogą holenderski uczony Geert Hofstede nazwie kulturę zaprogramowaniem umysłu, mówiąc ,że program mentalny jest „częściowo unikatowy i częściowo dzielony z innymi „
Kolektywny poziom zaprogramowania umysłu jest wspólny z ludźmi należącymi do pewnych grup lub kategorii. Jego treści zalicza takie różne zjawiska jak język, stosunek do osób starszych, dystans fizyczny utrzymywany wobec innych ludzi, po to by nie czuć skrępowania, sposób w jaki realizujemy nasze podstawowe ludzkie aktywności jak jedzenie, uprawianie seksu, zachowania higieniczne i związane z nimi ceremoniały.
Źródła programu mentalnego są dwojakie . Hofstede pisze :” programy mentalne mogą być dziedziczone, to znaczy przekazywane przez nasze geny, lub nauczone po urodzeniu”.. Kolektywny poziom wszystkich programów mentalnych jest nauczony. Są one dzielone z innymi ludźmi , którzy przeszli poprzez ten sam proces nauczania, lecz nie maja tych samych genów.
Zaprogramowanie umysłu manifestuje się przez szereg treści kulturowych zawartych w ludzkim umyśle i objawiających się w zachowaniu. Są to :symbole, bohaterowie, rytuały i wartości.
„Symbole są słowami, gestami, obrazami lub przedmiotami, które niosą szczególne znaczenia, zrozumiałe tylko tym, którzy posiadają program mentalny. Słowa są w języku.
Bohaterowie to osoby, żyjące lub zmarłe, realne lub wyobrażone, które posiadają cechy, wysoce cenione przez posiadających program mentalny i służą jako wzorce zachowań.
Rytuały są aktywnościami kolektywnymi, technicznie nastawionymi na osiąganie pożądanych celów, lecz uważanych za społecznie ważne.
Wartości są niewidzialną częścią programu mentalnego. Wartości mogą być określone jako szerokie tendencje przedkładania nad inne pewnych stanów rzeczy. Są uczuciami ku temu co jest preferowane i temu co odrzucane.
Gdy symbole to najbardziej powierzchowna warstwa kultury , to wartości stanowią warstwę najgłębszą.
2.2.2. Podejście kolektywistyczne
Przypomnijmy najbardziej znaną podręcznikowa definicję kultury. Będzie ona w istocie sumarycznym wyliczeniem tych wszystkich cech, które kulturze są przypisywane.
" Kultura to ogół wytworów działalności ludzkiej, materialnych i niematerialnych, ,wartości i uznawanych sposobów postępowania, zobiektywizowanych i przyjętych w dowolnych zbiorowościach , przekazywanych innym zbiorowościom i następnym pokoleniom."
Kultura jest tu rozumiana jako pewien świat wobec jednostki zewnętrzny , ogólnie znany - zobiektywizowany - przyjęty przez zbiorowości.
Cytowany wyżej Władysław Tatarkiewicz nazywał ten stan cywilizacją.
"Cywilizacja oznacza formację obiektywną, częściowo materialną, należącą do zewnętrznego świata.”
Dla Tatarkiewicza świat zewnętrzny nie jest kulturą, lecz stanowi najwyżej to Pierre Bourdieu nazwał habitusem - podstawą dla istnienia kultury, glebą na której wyrasta kultura.
„ ludzie jednego czasu i kraju żyją w tej samej cywilizacji, ale każdy ma swoją kulturę wyższą lub niższą. Cywilizacja jest wytworem ludzi posiadających kulturę, ale jest też glebą, na której wyrasta dalsza kultura.”
Podobnie myślał inny wybitny polski uczony Stanisław Ossowski. Zajmując się problemem dziedzictwa kulturowego zbiorowości podkreślał, że dziedzictwo kulturowe ma charakter jednostkowy. Są to dyspozycje do reagowania na treści zawarte w tym co Tatarkiewicz zalicza do cywilizacji, a Bourdieu do habitusa.
"Na dziedzictwo kulturowe grupy społecznej składałyby się pewne wzory reakcji mięśniowych i umysłowych , według których kształcą się dyspozycje członków grupy, ale żadne przedmioty zewnętrzne nie wchodziłyby w skład tego dziedzictwa... Składnikiem naszego dziedzictwa kulturowego nie będzie tedy "Pan Tadeusz", ani "Beniowski", ale pewien zespół dyspozycji, które moglibyśmy sobie oznaczyć jako coś co pozostaje w specyficznym stosunku do "Pana Tadeusza"
Członkowie grupy społecznej, według Ossowskiego , mają wykształcone dyspozycje, które nakazują im reagować na treści świata zewnętrznego.
Tymczasem procesy postępującej integracji społeczeństwa industrialnego nakazywały uczonym widzieć kulturę jako zwarty system.
Przypomniano poglądy Emila Durkheima, który głosił, że kolektywizm kultury jest wynikiem dominacji społecznego systemu nad jednostką; system zaś określa zachowania i działania mniejszych jego elementów :warstw, klas, grup.
Tu istotnie kultura „była ważna tylko dla charakteryzowania procesu jak cały system się integruje.”
Niemiecki socjolog Alfreda Webera widział kulturę jako historyczny produkt rozwoju społeczeństw o dużej trwałości, związany z epoką historyczną, która go stworzyła.
Kultura jest tu zapisem zbiorowego wysiłku społeczeństwa dokonanym przez wieki . Barnes i Becker tak określają poglądy Webera:
"Każda wielka jednostka historyczna zawiera kulturę tj. przedstawia absolutnie swoisty układ sił żywotnych . Kultura ta wykrystalizowuje się z reakcji przejawiającej się jako swoisty i jedyny zespół doświadczeń historycznych pewnej szczególnej grupy etnicznej, na działanie pewnego szczególnego środowiska. Jest to w jakimś sensie jedyny wysiłek ze strony takiego "życiowego agregatu" dania światu znać o swoim pojawieniu się na historycznej scenie i o swoistej "fizjonomii".
Postępując po tej drodze Antonina Kłoskowska pisała:
„ Jest to ukształtowany przez pokolenia świat rzeczy i myśli, który oddziałowuje na
nas. „
I dalej wyjaśnia- kultura to:
" Swoisty, naturalny porządek zjawisk przyrody np. dziko rosnącego lasu , stepu był dla człowieka trudny do uchwycenia , wydawał się chaosem , brakiem wszelkiego ładu. Natomiast pole ukształtowane poprzez uprawę - kulturę, ma wyraźną, regularną strukturę, wynikłą z ludzkiego zamysłu i pracy służącej ludzkim celom. Kultura jest więc rozumiana w tym pierwszym ujęciu jako rezultat działań odniesionych do zjawisk naturalnych , ale w pewien sposób przeciwstawnych naturze, jako ład podporządkowany narzuconym przez człowieka wzorom i wzorcom, a przy tym - jako narzędzie zaspakajania ludzkich potrzeb i sposób realizacji ludzkich celów w dziedzinie materialnego bytu...
Kultura nie może być jednak tworem indywidualnego człowieka. Jest produktem współżycia i współdziałania, a rozwija się i wzbogaca trwając poprzez pokolenia, w procesie historycznej tradycji.
Kultura polega na swoistym porządku ludzkiego życia, na jego sposobie określonym bezpośrednio na drodze genetycznej, ale ukształtowanym w drodze historycznych doświadczeń ludzkich grup. Jest to więc ład ludzkich działań zbiorowych, ale różnicujący pomiędzy sobą społeczności o odmiennym historycznym doświadczeniu."
Jeszcze wyraźniej formułuje to Piotr Sztompka w swej ostatnio wydanej pracy:
Kultura to :”całościowy sposób życia charakterystyczny dla danej zbiorowości” na który składa się wszystko to, co ludzie ”robią, myślą i posiadają” jako członkowie społeczeństwa (wzory działania, myślenia i wyposażenia materialnego)”
I dalej :
„Ludzie żyją bardzo różnie, ale w obrębie każdej zbiorowości istnieje pewien właściwy dla jej członków sposób życia, obowiązujący wzorzec działania i myślenia. Różnorodność, heterogeniczność zewnętrzna, pomiędzy różnymi zbiorowościami i jednorodność, homogeniczność wewnętrzna uniformizująca działanie i myślenie w obrębie każdej zbiorowość - to dwie konstatacje, które łączy w sobie pojęcie kultury.”
Ta kultura , kultura symboliczna, rozumiana jako „obowiązujący wzorzec działania” zawiera w sobie pewien element przymusu. Mamy działać w określony sposób, jeżeli nie chcemy być ukarani.
Taka kultura dominuje nad człowiekiem , a panowanie to zapewniają jej społeczne instytucje kontroli. Integrując się z wewnętrzną kulturą życia, kulturą socjetalną zdobywa nad człowiekiem przewagę.
Wiele zawdzięcza to swej strukturze, prostej, opartej o skonstruowaną w formie zrozumiałych symboli przejrzystą hierarchię wartości.
Antonina Kłoskowska tak ją charakteryzuje:
„Kultura symboliczna powiązana z systemem socjetalnej kultury charakteryzuje się zwykle pewnym zespołem wartości naczelnych. Wartości te bywają określane jako kultura dominująca , kultura reprezentatywna (Theodor Geiger) lub kultura uprawniona (legitime Pierre Bourdieu). Rdzeń tej kultury stanowi kanon wartości, występujący w obrębie tradycji, myśli naukowej i sztuki [...] Funkcje kanonu polegają na wyznaczaniu kryteriów wartościowania w sposób konkretny. Kanon dostarcza wzorców do naśladowania, które a w tym wypadku dość ściśle określone i standaryzowane - zwłaszcza w szkolnym przekazie kultury.”
Na tę strukturę zwraca uwagę Janusz Mucha pisząc:
„Dyskurs kulturowy jest dominujący wtedy, gdy jego schemat pojęciowy jest prosty i oszczędny, gdy jest bliski monopolu, jeśli chodzi o kontrolę nad społecznymi zasobami komunikacyjnymi, jest elastyczny w zastosowaniach i pozwala na znaczna plastyczność ideologiczną oraz daje się wykorzystywać do uznanych za prawomocne celów instytucjonalnych.”
Tymczasem następujące głębokie zmiany prowadzące do wyłaniania się nowych form życia społecznego zdają się tę dominację kwestionować.
Zygmunt Bauman pisze na ten temat:
„Środowisko ponowoczesne unieważnia wiele istotnych elementów dyskursu kulturowego. Jak się wydaje centralne kategorie tego dyskursu, takie jak kultura dominująca czy hegemonia kulturowa ,wiele straciły ze swego znaczenia lub wyczerpały swą energię. Świat współczesny jest raczej miejscem, gdzie kultury współistnieją obok siebie, przeciwstawiając się uporządkowaniu wedle osi aksjologicznych czy czasowych... ich współistnienie wydaje się trwałą cechą świata, w którym nie widać już władzy aspirującej do odegrania ekumenicznej, uniwersalistycznej roli.”
Zmierzch dawnej kultury symbolicznej i współistnienie różnych kultur bez określenia wzorca dominującego prowokują pytanie o to gdzie w tej chwili tworzy i rozwija się kultura?
2.3. Kultura narodowa
Jakie są te dowolne zbiorowości , w których kultury istnieją?
Jest ich wiele . Kultury tworzą i istnieją na poziomach:
Rodziny, grup płci, pokolenia, klasy społecznej, wspólnoty językowej, religii, korporacji zawodowej i grupy etnicznej
2.3.1. Naród
Lecz pierwsza odpowiedzią , jaka się narzuca - to poziom narodowy.
W porównaniu z innymi grupami kulturowymi naród stanowi przypadek grupy wielkiej i trudnej do uchwycenia w codziennych kontaktach, na co dzień niewidzialną. Łatwej go dostrzec obserwatorowi zewnętrznemu, niż jego członkom.
Ponieważ nie można zobaczyć narodu, lub też doświadczyć go fizycznie należy on, zdaniem Benedicta Andersona do „wspólnot wyobrażonych”
Wiele wspólnot to wspólnoty rzeczywiste niewyobrażone ,lecz doświadczane przez codzienne kontakty ich członków w ich wspólnotowych rolach. Tomasz Komusella pisze:
” „Niewyobrażona społeczność” (unimagined community) jest tu i teraz, dotykalna i doświadczana w każdej chwili poprzez dotyk i rozmowę ze wszystkimi jej członkami... W wielomilionowych społecznościach człowiek ma szanse bezpośredniego kontaktu jedynie z bardzo niewielkim ułamkiem jej członków. Tak więc siła rzeczy muszą dominować w nich kontakty zapośredniczone. Są to więc coraz bardziej „społeczności wyobrażone”.
Naród tworzy kulturę narodową to znaczy, że występuje tam skupienie postaw i dążeń zwróconych ku określonym wartościom, dające poczucie tożsamości.
Cechuje go solidarność łącząca ludzi.
Kultura narodowa tworzy się dzięki historycznie ukształtowanej wspólnocie losów. Można jednak należeć do narodu dzięki społecznie zaakceptowanej akcesji , do której prawa nabywa się poprzez wychowanie, lub szczególne zasługi.
Wychowanie powoduje, że ktoś staje się członkiem narodu dzięki rozwiniętej narodowej obyczajowości i nabyciu narodowej mentalności, gdy zasługi zbliżają go do narodu dzięki politycznej wymowie tych zasług, oraz udziału w narodzie jako zjawisku socjologicznemu.
Naród objawia się w kilku wymiarach:
Politycznym - obejmując tych, którzy łączą się z wspólnymi celami wyrażonymi przez ideologię autonomiczności i wyłączności sprawowania władzy nad daną sferą , przestrzenią, obszarem.
Obyczajowym - obejmując tych, którzy przestrzegają określonych zasad postępowania ,obyczajów utożsamianych jako właściwe dla pewnej kultury narodowej , lub przez nich wypracowane lub przejęte.
Socjologicznym - obejmując tych, którzy w pewnych momentach angażują się
we wspólne działania i zachowania spontaniczne . Łączy go wówczas pewna nieformalna organizacja społeczna, pozwalająca mu działać zwłaszcza wtedy, gdy zawodzą organizacje formalne (np. w sytuacjach kryzysowych: wojen, wielkich katastrof).
Psychologicznym - skupiających tych, którzy pielęgnują pewne cechy osobowościowe, które określa się jako charakter narodowy.
Komunikacyjnym - obejmując ludzie posługujących się wspólnym językiem, oraz posiadających zbliżony program mentalny pojmowania rzeczywistości i wynikających z niego działań.
Dla większości ludzi piszących na temat kultury kojarzy się ona z kulturą symboliczną, której nosicielem jest naród, a więc kulturze narodowej. Rozważa się ją jako kulturę świata trzeciego, świata symboli, lecz jej obecność w świecie życia jest dostrzegana i ważna
Naród charakteryzuje się następującymi cechami:
1. jest to wielka zbiorowość ( nie sprowadza się do jednej grupy np. etnicznej, jest zbiorowością wyższego rzędu).
2. posiada swoje terytorium narodowe, na którym jego zasadnicza część żyje (choć są narody wędrujące i narody rozproszone).
3. mówimy o typie gospodarki narodowej, a więc sposobie zagospodarowania narodowego obszaru; ten typ ulega poważnym zmianom.
4. jest to wspólnota kulturowa , to znaczy, że występuje tam skupienie postaw i dążeń zwróconych ku określonym wartościom.
5. posiada swój język , będący nośnikiem narodowej kultury i dający poczucie tożsamości (choć są narody wielojęzyczne).
6. jest złączony historycznie ukształtowaną wspólnotą losów.
7. jego członkowie pielęgnują pewne cechy osobowościowe, które określa się jako charakter narodowy .
8. naród łączy pewna nieformalna organizacja społeczna, pozwalająca mu działać zwłaszcza wtedy, gdy zawodzą organizacje formalne (np. w sytuacjach kryzysowych: wojen, wielkich katastrof).
9. cechuje go solidarność łącząca ludzi zwłaszcza postawa łączności i obrony wobec agresji .
10. jest organizacją polityczną opartą na nieformalnym przywództwie , często o charakterze charyzmatycznym.
Nie jest tożsamy z państwem, a także wszystkimi jego obywatelami , lecz jedynie z tymi, którzy żyją jego kulturą. Gdy państwo jest tworem racjonalnym, kierowanym przez sformalizowane instytucje, rdzeń wspólnoty narodowej jest irracjonalny. Zasady funkcjonowania narodu nie są formalnie zapisane. W skali powszechnej dochodzą one do głosu w szczególnych sytuacjach , gdy występuje silna potrzeba narodowego wystąpienia. Mówi się wówczas o narodowych zrywach później zapisanych w historii, jako szczególne, historyczne doświadczenie tej wspólnoty. Tak też nośnikiem narodowych tradycji jest zbiorowa pamięć, zapisana w kulturze. Naród zatem realizuje się w działaniach i zachowaniach spontanicznych i przez wiele lat może nie manifestować się , istnieć jakby w uśpieniu. Ludy, które przez wiele lat i przy częstych okazjach nie mogły polegać na swoich organizacjach formalnych, lub były ich po prostu pozbawione, stosunkowo często manifestowały tę narodową wspólnotę w swoim działaniu.
W życiu codziennym zasady funkcjonowania objawiają się w postaci przyjętych sposobów postępowania, i tkwią w narodowym obyczaju. Ich treścią kulturową są wartości - wyrażają się w emocjonalnie ugruntowanych preferencjach . Choć mogą być nie przestrzegane, zaniedbywane , lecz w razie potrzeby zostają przywołane i stosowane. Czasem dokonuje się to z okazji ważnych świąt , czy familijnych spotkań, gdy dochodzi do zacieśnienia społecznych więzi .Taka potrzeba występuje zwłaszcza, gdy jednostka, czy grupa stoi wobec zagrożenia utraty swej narodowej tożsamości. Wówczas następuje refleksja i powrót do zachowań uważanych za narodowe. W skali całego społeczeństwa mówimy o narodowych odrodzeniach , które często objawiają się demonstracyjnym powrotem do dawnych obyczajów ,czy puryfikacji języka.
Naród kształtowany był przez państwo, organizację totalną , która osiągając poziom suwerenności integrowała różne wchodzące w jej skład zbiorowości i grupy. Ten poziom integracji dokonywał się w epoce industrialnej, to jest takiej kiedy największa część pracujących związana była z przemysłem.
Wielu autorów poszukuje kultury narodowej w kulturze wielkich grup społecznych społeczeństwa narodowego. Tam gdzie grupy te są liczne i silne kultura narodowa kształtuje się pod ich wpływem. Dlatego dla większości kultur narodowych społeczeństw rozwiniętych taką grupą była nowoczesna i liczna klasa średnia.
Tymczasem klasa ta wraz ze społeczeństwem masowym przechodzi dziś do historii. Znika ta kiedyś stabilna podstawa kultur narodowych. Czy one też zanikną? Zależeć to będzie od ich wymiaru indywidualnego.
2.3.2. Wyzwanie fragmentacji.
We współcześnie występujących narodach zaczyna dokonywać się pewna fragmentacja ,rozejście się wymiarów narodu.
Pojęcie fragmentacji łączy się dziś z procesami swoistego wykorzenienia człowieka z jego dawnych powiązań historycznych. Robert J. Lifton pisze na ten temat:
„Stajemy się płynni i wielokierunkowi . Bez uświadamiania sobie tego, zaczynamy wytwarzać poczucie samo dostosowania do niepokoju i płynności naszego czasu. Ten sposób bycia różnym radykalnie w stosunku do naszej przeszłości umożliwia nam zaangażowanie się ciągłe eksploracje i osobiste doświadczenia. Nazywam to „jaźnią proteiczną” od Proteusza, greckiego boga morza .”
Fragmentacja niesie jednak nowe rozwiązania, które prowadzą do łączenia w całość różnych treści pozornie sprzecznych.
„ Jeżeli wariacje są istotą jaźni proteicznej, ta jaźń ma pewne względnie trwałe cechy. Centralną dla nich funkcją jest zdolność do łączenia w całość rozproszonych i wydających się niezgodnymi ze sobą elementów tożsamości i zaangażowanie w to co nazywam „dziwnymi kombinacjami” i stałego przekształcenia tych elementów.”
Można być członkiem narodu z chwilą, gdy pewne z tych wymiarów nie łączą jego członków, gdy inne się intensyfikują, co zapewnia trwanie wspólnoty, poczucie solidarności.
Może więc:
Nie akceptować ideologii panowania nad danym obszarem, dziedziną.
Nie przestrzegać narodowych obyczajów.
Nie reagować na sytuacje wyzwalające działania spontaniczne i nie podporządkowywać się narodowej organizacji społecznej.
Kultywować i akceptować inne ,niż narodowe cechy osobowościowe.
Nie czerpać swego programu mentalnego z repertuaru narodowego języka i mieć odmienny mentalny program postrzegania i działania.
Pozostanie członkiem narodu jeżeli zachowa poczucie tożsamości, określające jego przynależność , dając mu poczucie solidarności z innymi członkami narodu.
Naród pozostanie zatem zjawiskiem ze sfery świadomości , które określa jego miejsce w społecznym świecie.
Można zakładać, że wobec braku reakcji na pewne wymiary narodu przynależność narodowa nie zostanie utracona jeżeli w pewnych pozostałych wymiarach nastąpi intensyfikacja działania treści i przeżyć.
I tak ludzie, którzy nie uczestniczą w wymiarze politycznym narodu będą szczególnie intensywnie przeżywać wymiar psychologiczny , starając się być osobowościowo członkiem narodu, dbając o swoje cechy charakteru narodowego. (jestem Polakiem, lecz nie obchodzi mnie wasza polityka; osoba obojętna wobec polityki)
Ci którzy nie przestrzegają narodowej obyczajowości będą bardzo silnie zintegrowani z narodem politycznie, uważając go za zasadniczy.( nie znam i nie przestrzegam obyczajów, lecz uważam, że ważne są polityczne cele narodu; kosmopolita uważający obyczajowość za obcy mu folklor, lecz ceniący wymiar państwowy)
Ci którzy nie podporządkowują się nieformalnej strukturze narodu i nie reagujący spontanicznie na jego manifestacje będą realizować swoje narodowe programy mentalne i obserwować narodową obyczajowość ( nie reaguję na narodowe manifestacje i nie dam się kierować narodowym charyzmatycznym przywódcom, lecz myślę i działam narodowo i bliskie mi są obyczaje, w których wyrosłem; emigrant żyjący w innej rzeczywistości politycznej).
W końcu ci, którzy nie komunikują narodowo będą związani z politycznym wymiarem narodu (mentalnie należę do innej formacji, lecz cenię polityczne cele narodu; kosmopolita).
Takich kombinacji może być więcej i praktycznie każdy z tych wymiarów może być nieobecny, gdy inny ulegnie intensyfikacji. Świadczy to o fragmentacji wymiarów narodowych. Fragmentacja powoduje, że ludzi złączonych ludzką solidarnością z innymi ludźmi dzięki uznawanym wartościom i mających silne poczucie narodowej tożsamości można podzielić na różne typy. Takie typy zasługują na empiryczne rozpoznanie.
Kultura narodowa realizuje się w wyniku działania czynników zapisanych w podanych wyżej wymiarach.
Stąd też do kultury narodowej zaliczać się będzie :
narodowa polityka,
narodowe zwyczaje i obyczaje,
narodowe nieformalne struktury i zdolność do udziału w spontanicznych reakcjach zbiorowych wraz z całą ich dramaturgią,
repertuar narodowej osobowości społecznej i narodowego charakteru,
narodowy język i
mentalny program jaki on implikuje.
Jak powiedzieliśmy wyżej nie wszystkie te elementy składają się na repertuar kulturowy współczesnego członka narodu. Można być „trochę” Polakiem, Niemcem, czy Włochem i nie tracić przez to swej narodowej tożsamości.
Jeszcze jeden problem musi tu być rozważony, a mianowicie czy te składniki narodowej kultury muszą być tak dalece różne od tych z innych kultur, by istniała między nimi zasadnicza sprzeczność?
Mamy tu do czynienia z dwoma problemami.
Po pierwsze - z faktem, że każda treść kulturowa, korelat kulturowy, bez względu na swoje źródło wywołuje w danym społeczeństwie swoiste reakcje o cechach kulturowej odrębności. Zostaje włączona do tej kultury w swoistym kontekście.
I tak „globalne” deminowe spodnie (jeansy) , roboczy strój amerykańskiego robotnika zostały przyjęte w społeczeństwie polskim lat komunizmu, jako prestiżowy symbol zamożności, by potem stopniowo zająć należne sobie miejsce odzieży praktycznej; jednak ten pierwszy ślad pozostał i jeansy to nadal coś więcej niż spodnie robocze.
Można powiedzieć, że każda nawet najbardziej powszechna rzecz traktowana jest swoiście po polsku, francusku, czy amerykańsku.
Po drugie - jeżeli pominiemy powyższe zastrzeżenie, to w treści kulturowe obecne w społecznym obiegu można podzielić na :
uniwersalne, czyli „wszędzie „ obecne, „globalne”
odrębne ,ale mające swe odpowiedniki w innych kulturach, uniwersalne, a więc przetłumaczalne na kulturowy kontekst tych kultur,
partykularne - czyli nie znajdujące odpowiednika w innych kulturach.
Pierwsze to te, które są powszechnie obecne i upowszechniane przez kulturę masową.
Drugie mieszczą się w tym co wypełnia treści uniwersum kulturowego , gdzie występuje pewna sfera wspólna dla wszystkich obecnych tam kultur ,lecz są odmiennie wypełniane przez poszczególne kultury. Występuje więc możliwość przetłumaczenia obcych treści na treści własnej kultury.
Trzecie - to wartości właściwych poszczególnym kulturom, nie obecne w innych kulturach.
Rola tych ostatnich wartości ulega osłabieniu, gdy znaczenie pozostałych rośnie. Zwłaszcza integracja wokół wartości wspólnych, owego uniwersum kulturowego, zbliża do siebie różne społeczności. Można powiedzieć, że następują procesy sprzyjające coraz płytszemu osadzenia społeczeństw narodowych w swych odrębnych kulturach.
W efekcie - jak pisze Grzegorz Babiński -„ korelaty kulturowe konkretnej zbiorowości etnicznej stają się bardziej kwestią wyboru i identyfikacji z nimi niż przejmowanym, obiektywnym dziedzictwem kulturowym” .
Stanowi to zaproszenie do wielokulturowości.
Wielokulturowość przenosi się na problem wielonarodowości.
Problem pierwszy - to czy żyjąc w dużej mierze w kręgu kultury globalnej zachowujemy swoją narodową odrębność?
Problem drugi - to jak wiele musimy posiadać odrębnych korelatów kulturowych, które dadzą się jednak „przetłumaczyć” na treści uniwersalne , by uznać, że jesteśmy wiązani kulturą odrębną?
Problem trzeci - to jak wiele musi być w naszej kulturze korelatów partykularnych, a więc takich, których nie ma w innej kulturze, by mówić o odrębności?
2.3.3. Charakter narodowy
Czy istnieje narodowe zaprogramowanie umysłu? Odpowiedzią na to pytanie są studia nad charakterem narodowym. Koncepcja ta zaproponowana w swej dojrzałej postaci w 1954 roku przez dwu amerykańskich antropologów, Alexa Inkelesa i Daniela Levinsona i została potwierdzona w dwadzieścia lat później przez badania empiryczne Holendra Geerta Hofestedego, a następnie przez cały szereg badaczy. Tezą autorów jest założenie, że wszystkie kultury dają odpowiedzi na kilka podstawowych pytań dotyczących ludzkiej kondycji ,a różnią się tylko treściami tych odpowiedzi. Jednostki wychowane w danej kulturze uczone są tych treści , a ten proces odciska się na ich narodowym charakterze, który określa się jako „wyróżniający zespół zachowań i cech osobowości, który opisuje ludzi danego kraju lub kultury.” Charakter narodowy jest typem charakteru społecznego. Jest on właściwością jednostki wychowanej w określonej kulturze narodowej. Wybitny polski socjolog Florian Znaniecki (1882-1958), tak opisywał jego powstanie :
"Charakter społeczny realizuje się w działaniu samej grupy. Każdy niemal członek grupy społecznej dąży do upodobnienia się, w swym działaniu, do innych; o ile zaś grupa społeczna posiada już wzór usposobień, które uważa za swoje, za pożądane (lub odwrotnie, które odrzuca jako obce i niepożądane), w takim razie faktyczne reakcje społeczne jej członków stają się podobne do tego wzoru , i w łonie zrzeszenie wytwarza się trwała i rosnąca przewaga pewnych rodzajów reakcji nad innymi. Tak tłumaczy się istnienie charakterów narodowych , charakterów korporacji, zorganizowanych klas społecznych itd.”
Geert Hofestede sprowadza cechy charakteru narodowego do rozwiązań jakie przyjmują kultury narodowe w kilku obszarach:
społecznej nierówności, zaliczając tu stosunek do władzy,
stosunków miedzy jednostką i grupą,
pojęcia męskości i żeńskości : społeczne konsekwencje faktu, że ktoś urodził się chłopcem lub dziewczynką,
sposobami radzenia sobie z niepewnością, włączając w to kontrolowanie agresji i wyrażanie uczuć.
Charakter narodowy jest głęboko zakorzeniony w umyśle i fizycznych zachowaniach jednostek i nie bywa uświadamiany przez członków kultury, będąc łatwiej dostrzegalny przez obserwatorów zewnętrznych.
2.3.4. Tożsamość narodowa
Iny przykład zaprogramowania umysłu stanowi tożsamość narodowa
Tożsamość jest zjawiskiem złożonym. Można ją sprowadzić do postawy, której jest własna osoba widziana w relacji do jakiegoś zjawiska ze świata zewnętrznego .Postawa to mówiąc najprościej gotowość do umotywowanego działania wobec przedmiotu postawy, tu do siebie samego. To umotywowane działanie wyraża się aprobatą, lub odrzuceniem. Mówiąc o tożsamości odpowiadamy na pytanie czy podobamy się sobie w określonej roli , czy akceptujemy swoją osobę.
Tożsamość jest zjawiskiem psychicznym , które pozwala podmiotowi radzić sobie życiu.
Brytyjski socjolog Anthony Giddens pisze:„.. bycie istotą ludzką oznacza ciągłą świadomość... tego co się robi i dlaczego.... Wytwarzane i odtwarzane w naszych codziennych działaniach konwencje społeczne podlegają refleksyjnej kontroli działającego, która stanowi warunek „radzenia sobie” w rozmaitych sytuacjach życiowych.”
Tożsamość jest sposobem wyzwolenia się z egzystencjalnego lęku przed życiem. Powstaje w wyniku stopniowego wyzwalania się spod władzy naszych społecznych opiekunów - wychowawców, po to by móc samemu dać sobie radę w wielu sytuacjach życiowych. Daje własne bezpieczeństwo , które zastępuje bezpieczeństwo dawane przez opiekunów.
Wiedząc „kim jestem” potrafię bez lęku zmierzyć się z życiem.
Tożsamość człowieka jest głęboko osadzona w mojej biografii. Analiza własnego życia osadzona w międzypokoleniowym dziedzictwie pozwala określać własną tożsamość. Jej brak pociąga za sobą poważne trudności w działaniu jednostki.
Jednostka tak jest rozbita i słaba i będzie:
a. odczuwać brak konsekwentnej ciągłości biograficznej.
b. Staje się obsesyjnie zaprzątnięta obawami o własne życia i niezdolna do praktycznego działania.
c. Nie jest w stanie zachować przekonania o własnej wartości.
Giddens konkluduje:
„ Osoba, której tożsamość jest w miarę stała, ma poczucie ciągłości biograficznej, a więc jest w stanie odnieść się refleksyjnie do przebiegu własnego życia .... wykształciła także przez wczesne relacje zaufania kokon ochronny, który w sytuacjach życia codziennego izoluje ją od wpływu czynników, które mogłyby naruszyć całość jej tożsamości i zagrozić poczuciu własnej wartości. Wreszcie jednostka taka jest w stanie uznać własną wartość.”
Tożsamość kształtujemy od lat swego dzieciństwa. Proces nabywania tożsamości, uczenia się społecznej samodzielności, opiera się na uczeniu się podstawowych zasad i rutyny działania w toku tworzenia jednostkowej kultury dnia codziennego.
Tożsamość jest porządkiem samorefleksyjnym. Jednostka przez całe swoje życie kontroluje swoje postępowanie odnosząc je do tradycji z, z jednej strony i do zachowania innych ludzi , z drugiej.
„W przeciwieństwie do jaźni w ogóle, „tożsamość” jaźni zakłada świadomość refleksyjną. Jest ona tym, czego jednostka jest świadoma w wyrażaniu „samoświadomości” . Innymi słowy tożsamość jednostki nie jest po prostu czymś danym jako wynik ciągłości jej działania, ale czymś, co musi być rutynowo wytwarzane i podtrzymywane przez refleksyjnie działającą jednostkę.”
Współcześnie tożsamość podlega presji zmieniającego się świata. Gdy w społeczeństwach tradycyjnych poważne zmiany tożsamości dokonywały się w dobrze w życiu społecznym zaznaczonymi , a w kulturze ustrukturyzowanymi osobistymi momentami przejścia , z jednej sytuacji społecznej do następnej, to współcześnie procesy te trudniejsze do przewidzenia i wymagają wzmożonej refleksyjności.
Tożsamość jednostki jest okazywana innym ludziom. Człowiek w procesie zmian odnosi się do zachowania innych. Dla niego owa wcześniej określona zewnętrzność zaczyna odgrywać istotną role w procesie refleksji nad własną tożsamością.
Refleksyjnie kształtując naszą tożsamość odnosimy się do świata zewnętrznego na poziomie kręgów opinio-twórczych, instytucji wychowawczych, ale także osób, dla których nasza kultura i jednostka przez nią formowana są rzeczywistością zewnętrzną, obcą.
Tworzenie się tożsamości jednostki dokonuje się w relacji do innych ludzi.
Inne osoby reprezentują grupy i społeczności wobec, które dziecko darzy zaufaniem. Stopniowo proces budowania tożsamości polega na włączaniu tych społeczności w krąg własnego świata.
Nośnikiem generalizowanych treści staje się tradycja, która gruntuje tożsamość jednostkową.
Jednostka wchodząc w kontakt z następnymi „obcymi' staje się nośnikiem kultury grupy i reprezentuje grupę w kontaktach ze światem zewnętrznym. Tak należy rozumieć tożsamość narodową. Jednostka ocenia siebie w relacji z innymi ludźmi jako członek wspólnoty narodowej.
Negocjowanie tożsamości
Nawet dobrze określona tożsamość jednostki podlegnie poważnym wyzwaniom, gdy przekracza ona ramy jednej narodowej kultury. Przejście ze stanu wewnętrznego do stanu zewnętrznego stanowi nową sytuację , w której definicja własnej tożsamości musi być przedmiotem wzajemnego ustalania. Tożsamość w tych właśnie sytuacjach podlega negocjacji na forum międzykulturowym. Dokonuje się w procesie interaktywnej komunikacji. Posiadany obraz własnej osoby , nawet jeżeli został zaakceptowany krytycznie i refleksyjnie staje się w tym procesie tożsamością pożądaną, której zasadność należy starać się obronić, w efekcie tej komunikacji, wzmocnić, zmodyfikować, lub zmienić.
Wprowadzając pojęcie negocjowania Stella Ting- Toomey określa ten proces następująco:
„Pojęcie negocjowania jest określone jako proces interakcji transakcyjnej, gdzie jednostki w międzykulturowej sytuacji starają się podtrzymać, określić, zakwestionować i/lub poprzeć swe własne oraz innych pożądane wizerunki własne. Negocjacja tożsamości jest, co najmniej, wzajemną aktywnością komunikacyjną. W tym samym czasie komunikujący starają się wyrazić swe własne pożądana tożsamości, w interakcji; one także starają się zakwestionować lub poprzez tożsamości innych. Negocjacja tożsamości jest, co najmniej, wzajemną aktywnością komunikacyjną. W tym samym czasie komunikujący starają się wyrazić swe własne pożądane tożsamości, w interakcji; one także starają się zakwestionować lub poprzez tożsamości innych”
Negocjowanie tożsamości staje się dziś ważnym problemem. Nie można zapominać, że procesy te nie zachodzą w ramach jednego społeczeństwa narodowego i dotyczą każdego z nas, gdy wchodzimy w nową sytuację z nieznanymi partnerami, a ich współczesny wymiar nabiera dziś charakteru międzynarodowego.
2.4. Rola komunikacji
Te dwa przykłady jednostkowego zaprogramowania mentalnego zwracają uwagę na znaczenie procesów komunikacji z innymi ludźmi. W wypadku charakteru narodowego w procesach komunikacyjnych okazujemy własne cechy kulturowe, w wypadku tożsamości dzięki procesom negocjowania i ustalania własnej tożsamości w relacji z innymi .
Kultura jako komunikacja
Kultura ukazuje nam się jako produkt społecznego wychowania, znajdujący swoje zastosowanie w ludzkim postępowaniu. To postępowanie wyraża się w myśleniu , ale też z międzyludzkiej komunikacji. Stąd też określenie Edwarda T. Halla, że "komunikacja jest kulturą ,a kultura jest komunikacją." .
Czy pozostaje ona jednak światem wewnętrznym człowieka? Tak i podane przykłady dowodzą , że właśnie w działaniu komunikacyjnym do tego dochodzi. Lecz sam proces dochodzenia dokonuje się dzięki procesom ludzkiego komunikowania się.
O kulturze dajemy znać w procesie komunikacji .
Zatem kultura "istnieje" zarówno w umyśle jednostki, jak i poza nią w otaczającym ją społeczeństwie. ", lecz daje o sobie znać z chwilą, gdy o tym komunikujemy.
Hall stawia znak równości między kulturą i komunikacją: "komunikacja jest kulturą ,a
kultura jest komunikacją." .
Lecz komunikacja będzie tu rozumiana szeroko: to nie tylko wyrażanie się wobec innych, to także samoekspresja, wyrażona dla siebie, choćby w naszej myśli.
Nie zawsze te akty komunikacyjne są przez nas kontrolowane ,świadome. Hall pisząc o pierwotnym poziomie kulturowym zwracał uwagę, ze tylko 10% naszych aktów komunikowania ma taki świadomy charakter Pozostałe zwykle wyrażane przez język naszego ciała, ma swe społeczne źródło, lecz nie jest przez nas uświadamiane.
Dlatego też antropologowie mówią o kulturze jawnej i kulturze ukrytej (overt, covert culture) .
Według C. Kluckhoma natomiast kultura jawna obejmuje te wzory kulturalnego działania, których sami członkowie społeczeństw, realizujących daną kulturę, są świadomi, zaś ” na kulturę ukrytą zaś składają się wzory działań realizowanych w praktyce, lecz nie uświadamianych przez uczestników kultury, nie mających odpowiedników w formułowanych przez nich modelach normatywnych i regułach. „
To jedno spojrzenie, o którym nie możemy zapominać, ponieważ świat współczesny w coraz większym stopniu istnienie tego aspektu kultury odkrywa.
2. 5. Kultura a style poznawcze
Ukazaliśmy w poprzednim rozdziale jak informacja dzięki ludzkiemu działaniu, ale także dzięki współdziałaniu komunikacyjnemu staje się kulturą.
Informacja przefiltrowana przez kulturę nabiera właściwości treści oczekiwanej i mieszczącej się w ludzkim programie działania. Co znaczy ten proces filtrowania?
Jest on częścią procesu poznawczego. Ten proces jest społecznie kształtowany - mówimy o kulturowych stylach poznawczych. Style poznawcze dotyczą wzorców myślenia ,a w naszym wypadku postępowania z informacją. Czy otwieramy się na nowe nieznane informacje, czy też wybieramy tylko te oczekiwane i potwierdzające nasz ogląd świata? Czy rozglądamy się w koło nas, czy też widzimy tylko wąską wiązkę danych ignorując resztę?
Autorzy amerykańscy Terri Morrison, Wayne A. Conway, George A. Borden piszą, że studia stylów poznawczych dzielą ludzi na otwarto i zamkniętogłowych.
„Otwartogłowi poszukują nieznanych informacji zanim podejmą decyzję. Zamkniętogłowi zachowują perspektywę tunelu - widzą tylko wąski wycinek danych i ignorują resztę. Otwartogłowi są zdolni dostrzegać względność spraw. Przyznają, że nie znają wszystkich odpowiedzi i że potrzebują czegoś się nauczyć zanim podejmą decyzję.”
Styl poznawczy określa jak ludzie postępują z informacją. Dzielimy ten proces na skojarzeniowy i abstrakcyjny.
„Osoba, która myśli skojarzeniowo filtruje dane poprzez ekran osobistych doświadczeń. Nowe dane mogą być zrozumiane tylko w znaczeniach uprzednich podobnych doświadczeń.... Z innej strony abstrakcyjnie myślący może zajmować się czymś oryginalnie innym. Gdy abstrakcyjnie myślący doświadcza nowych danych nie zwraca się ku dawnym doświadczeniom. Myślący abstrakcyjnie jest bardziej skłonny ekstrapolować dane i rozważać sytuacje hipotetyczne.”
Sposób postępowania z informacją jest kształtowany przez kulturę w jej procesie nauczania. „Większość kultur produkuje zamkniętogłowość.”.
Autorzy wyjaśniają:
„ większość kultur stara się produkować obywateli zamkniętogłowych dopóki rzeczy toczą się względnie dobrze. Często potrzeba katastrofy by zmienić ludzi na otwartogłowych. Na przykład obywatele wielu post-komunistycznych narodów dziś stają się otwartowowymi. Ich stara ideologia komunistyczna rozpadła się i stwierdzają , że potrzebują nowych odpowiedzi.”
„Pewne kultury cenią abstrakcyjne myślenie , gdy inne zachęcają do wzorców skojarzeniowych . Wiele zależy od systemu edukacyjnego. System który uczy na przykładach rutynowych produkuje myślących skojarzeniowo. System, który uczy rozwiązywać problemy produkuje myślących abstrakcyjnie. Metoda naukowa jest w dużym stopniu produktem myślenia abstrakcyjnego.”
Autorzy piszą:
„Ostateczną kategorią jest to jak zogniskowane są myślenie i zachowanie. Ludzie dzielą się na partykularystów i uniwersalistów. Osoba partykularna czuje, że osobiste stosunki są ważniejsze niż stosowanie się do zasad lub praw. Z drugiej strony osoba uniwersalistyczna dąży do przestrzegania zasad i praw; stosunki są mnie ważne , niż obowiązki wobec firmy, społeczeństwa i władzy.... Myślący abstrakcyjnie często stosują zachowania uniwersalistyczne.”
Podejścia skojarzeniowe i podejścia abstrakcyjne, partykularyzm i uniwersalizm są treściami kulturowymi.
2.6. Kultura jako sposób życia.
Użyty przez Piotra Sztompkę termin „sposób życia” nawiązuje do kwalifikacji zaproponowanej przez Louisa Wirtha w jego artykule „Urbanism as a way of life”. Praca Wirtha nosi datę 1948 kiedy to stwierdzenie życia miejskiego jako ładu społecznego określało ład społeczny społeczeństwa przemysłowego. Miejski sposób życia Wirtha nie był bowiem ładem europejskiego miasta średniowiecznego, lecz postaci jakiej przyjęło ono w czasach przemysłowych. Dziewięć lat później Edward Shils uznał, że kultura masowa jest kulturą tego społeczeństwa.
Napisana w tym okresie praca Riesmana „Samotny tłum” zwracała uwagę na odpowiadający tej formie typ społecznego charakteru wewnątrzsterowności. Lecz co ważne Riesman widział wtedy zalążki społeczeństwa po-nowoczesnego w charakterze zewnątrzsterowności.
Analizowane przez niego społeczeństwo było złożone, miało w swym składzie jednych i drugich i zapewne też sterowanych tradycją. Nie było jednolite.
Dziś z pewnością zewnątrzsterowność jest jeszcze silniej reprezentowana, lecz czy stanowi ona nowy ład o cechach jednolitości? Nie wydaje się by tak było. Ludzie zewnątrz-sterowni motywowani uczuciami niepewności , już z tego tytułu nie są jednolici. Można nawet powiedzieć, że wyróżnia to społeczeństwo brak ustalonych i pewnych reguł. A zatem czy można mówić tam o jakimś ładzie pozytywnym?
Lecz ludzie nawet pozbawieni dyscyplinującego ładu zewnętrznego nie przestają dążyć do ładu z własnego wyboru. Charles H. Cooley zwracał uwagę na znaczenie wewnętrznie ustanawianych norm w grupach młodych rówieśników bawiących się na podwórku (play-group) , gdzie przestrzeganie reguł zdaje się ważniejsze, niż sama zabawa. Można powiedzieć, że jest to zabawa w reguły świata dorosłych i to jest treścią wszelkich dziecięcych zabaw polegających na naśladowaniu świata dorosłych.
Nie wydaje się , by był to tylko wypadek młodości, to raczej ludzie ustanawiając jakiś porządek z wyboru i dla siebie , silniej przestrzegają reguł, niż jeżeli stosują się do zasad grup stanowionych, a więc takich, które zostały już wcześniej powołane i do zasad których trzeba się dostosować .Tak dzieje się w grupach czatowych w internecie.
E-tykieta w tych grupach jest na ogół bardziej rygorystyczna i przestrzegana , niż w stowarzyszeniach ustanowionych i można powiedzieć, że ludzie w tych konwersacyjnych grupach z wyboru zachowują się znacznie bardzie poprawnie, niż uczestnicy telewizyjnego talk-show.
Takie dobrowolne przyjęcie zasad w grupie odniesienia może być określone jako szczególna technologia życia. Świat współczesny proponuje takie technologie w różnych dziedzinach, co wychodzi naprzeciw dążeniu do ładu w społeczeństwie permisywnym.
W tym ujęciu kultura realizuje się w ludzkich działaniach, jest sposobem życia członków pewnej zbiorowości, lecz nie sposobem życia poszczególnego jej członka; to co tym sposobie życia członków jest wspólne. Odrębność kulturowa jednostki , jej niepowtarzalne przez innych zachowania nie zaliczają się do tak pojętej kultury. Tu jestem podmiotem kultury tylko, gdy działam tak jak to robią inni ludzie.
2.7. Dyskurs.
Komunikacja to prowadzenie rozmowy. Mimo głęboko tkwiącej w tradycji Zachodu tendencji do uniwersalizmu ,a więc traktowania wszystkich partnerów rozmowy jednakowo, mamy pewną skłonność do partykularyzmu , różnicowania przedmiotu i charakteru rozmowy w zależności od rozmówcy.
Rozmowa zawsze przyjmuje pewną społeczną formę , którą nazywamy dyskursem.
Dyskurs jest terminem wprowadzonym przez językoznawstwo i był początkowo stosowany do analizy tekstu rozmów i jego społecznych uwarunkowań.
W miarę jednak rozwoju tego pojęcia dotyczy coraz szerszej gamy zjawisk.
Norman Fairclough pisze : „dyskurs jest szeroko użyty w teorii społecznej i analizach, do określenia różnych sposobów strukturyzacji wiedzy i praktyki społecznej.”
Maciej Mrozowski charakteryzuje dyskurs następująco:
„Znaki, kody i języki są narzędziami wyrażania myśli, nadawania znaczeń rzeczywistości i
przekazywania tych znaczeń innym ludziom. Narzędziami tymi można się posługiwać na
wiele różnych sposobów. Gdy niektóre z tych sposobów stają się względnie odrębnym
oraz trwałym elementem praktyki komunikacyjnej , nabierają charakteru dyskursu. Termin ten bywa rozumiany rozmaicie, jednak można przyjąć, że dyskurs jest sposobem posługiwania się językiem na poziomie powyżej zdania lub jego obrazowego równoważnika i obejmuje zarówno środki werbalne , jak i niewerbalne. Dyskurs powstaje i rozwija się w toku praktyki komunikacyjnej określonej części społeczeństwa, która za pomocą swoich konstrukcji językowych oraz form reprezentacji rzeczywistości wyraża i przekazuje spójny zestaw znaczeń dotyczących ważnego dla niej obszaru spraw. Owe znaczenia służą interesom tej części społeczeństwa, która stworzyła dyskurs i wykorzystując go do naturalizacji tych znaczeń tzn. przekształcenia ich w „oczywistość” na poziomie świadomości potocznej.” .
W praktyce dyskursu ustalamy pewne wyobrażenia na temat przedmiotu rozmów w zależności od społecznego charakteru rozmówców oraz charakteru prowadzonego dyskursu. Jesteśmy w tym partykularni, to znaczy, że w wyniku doświadczenia społecznego nabieramy przekonania o pożądanym charakterze dyskursu.
Dowody naszego partykularyzmu w prowadzeniu dyskursu stwierdzamy w kilku postaciach.
2.7.1. Utrwalanie repertuaru konwersacyjnego
Po pierwsze uzależnienia przedmiotu i charakteru rozmowy od charakteru rozmówcy.
Z końcem lat 70-tych przeprowadziłem badania empiryczne na próbce ogólnopolskiej osób dorosłych nad typowymi repertuarami konwersacyjnymi ,pytając o najczęstsze przedmioty rozmowy w zależności ,czy badani występują w niej w różnych rolach.
Badano role: podwładnego w miejscu pracy, kolegi z pracy, rówieśnika, osoby starszej, osoby młodszej, sąsiada, oraz małżonka lub sympatii. Oczekiwałem, że ludzie mają ugruntowane wyobrażenia o społecznych oczekiwaniach wobec ludzkiego partnerstwa w rozmowie.
Badania wykazały, że ludzie dość poważnie różnili się w swych repertuarach konwersacyjnych.
Stwierdziłem silne podobieństwa w repertuarach konwersacyjnych w rolach:
kolegi, rówieśnika i podwładnego, osoby młodszej i sąsiada, oraz słabe podobieństwa w rolach: osoby starszej i znajomego.
Natomiast zdecydowanie odrębne był repertuar konwersacyjny w roli małżonka lub sympatii.
W rolach kolegi, rówieśnika i podwładnego najczęściej mówiono o: : sprawach zawodowych, zarobkach, zaopatrzeniu, cenach, sytuacji ekonomicznej kraju i sporcie.
W rolach osoby młodszej i sąsiada o: prowadzeniu domu, wychowywaniu dzieci, chorobach, religii, i sytuacji politycznej na świecie.
W roli osoby starszej i znajomego o : programach telewizji, sprawach płci, motoryzacji, sztuce, literaturze, wakacjach, i latach szkolnych.
W roli małżonka lub sympatii o : zakupach, cenach, zarobkach, wychowaniu dzieci, wydarzeniach lokalnych, znajomych i sprawach płci.
Gdyby przyjrzeć się bliżej charakterowi tych rozmów to wyrażały one następujące przesłania pozytywne:
W rolach:
Małżonka, sympatii - wspólnota własnego świata ,miłość.
Kolegi i rówieśnika - akceptacja , koleżeństwo.
Młodszy - sąsiad - uznanie, szacunek.
Starszego - zachęcanie skierowane ku przyszłości.
Resumując w praktykach konwersacyjnych wyrabiamy sobie pewne wzory dyskursu, jakie realizujemy kontaktując się z różnego rodzaju rozmówców.
2.7.2. Charakter dyskursu w zależności od społecznych oczekiwań wynikających z sytuacji rozmowy.
Dyskusja w grupie ma swoisty charakter w zależności od tego w jakim środowisku i w jakim celu jest prowadzona.
Dotyczy to nie tylko przedmiotu rozmowy, ale także doboru uczestników, ich wzajemnego stosunku, przebiegu dyskursu , źródła wiedzy i charakteru argumentów oraz celu jakiemu rozmowa służy.
Wyróżniamy różne rodzaje dyskursu.
A więc:
Dyskurs akademicki , który jest rozmową specjalistów o różnym poziomie
znajomości sprawy i różnych , zhierarchizowanych pozycjach zawodowych. Jest racjonalny, to znaczy kieruje się zasadami logiki, odwołuje się do faktów, które stanowią kryterium prawdy, w końcu wolny jest od nacisku aksjologii, bo jego celem jest określenie granic wiedzy. Dyskurs akademicki toczy się w kręgu specjalistów. Nie każdy ma prawo w nim uczestniczyć i nie każdy ma równy głos. Logika rozumowania i znajomość faktów są w nim zasadnicze. Dyskurs akademicki nie zakłada wniosków, impulsem do niego jest ciekawość problemu ,a celem osiągnięcie zgody na wnioski do granic ich intelektualnej poprawności. Można go sprowadzić do następujących czynników, które dotyczą: uczestników, ich struktury, zasady rozumowania, kryteriów argumentacji oraz celu prowadzenia dyskursu. Dyskurs akademicki można zatem scharakteryzować następująco:
Selekcja uczestników wg kompetencji
Nierówność uczestników
Przebieg kierowany logiką nauki - racjonalność
Liczą się fakty naukowe , które wyznaczają granice dyskusji
Aksjologiczna neutralność wniosków - efektem reasumpcja wiedzy
Dyskurs menażerski służy celom poprawy sposobów zarządzania. Może dotyczyć
zarówno spraw ogólnych - strategii działania jak i szczegółowych. Pozycje uczestników są w nim nie równe. Im szerszy ogląd i lepsza znajomość sprawy tym pozycja w tym dyskursie jest wyższa. Jego przebieg kierowany jest szerokością poglądów najwyższego pozycją menażera. Przedmiotem dyskursu są fakty i narzędzia działania. Wnioski mają ułatwić procesy podejmowania decyzji.
Oto jego cechy:
Selekcja uczestników wg kompetencji i władzy
Nierówność uczestników
Przebieg kierowany optyką głównego menażera - pragmatyczność
Liczą się fakty i narzędzia o wartości użytecznej
Wnioski związane ze sferą decyzji.
Dyskurs urzędniczy gromadzi wykonawców działań. Ich pozycje są nie równe. Jego przebieg wyznacza osoba najwyższa w hierarchii . Liczy się w nim znajomość przepisów określających swobodę działania oraz rutyna organizacji, do której zmiany muszą być dostosowane. Jego celem jest lepsze zarządzanie instytucją.
Charakteryzuje go:
Uczestnicy ograniczeni do wykonawców.
Nierówność uczestników.
Przebieg kierowany przez najwyższego w hierarchii
Liczą się przepisy i rutyna
Związek z działaniem operacyjnym instytucji.
Dyskurs polityczny jest sporem o możliwości wywierania wpływu. Uczestniczą w nim konkurujące strony . Uczestnicy tego dyskursu mają równe pozycje, skoro dochodzi do dyskursu. Najczęściej dyskurs polityczny ogniskuje się wokół problemów , które mają być rozwiązane, problemów społecznych. Najczęściej takie problemy uświadamiają opinii publicznej media i one mają tu rolę kierowania dyskursu przez podnoszeniu problemów, relacjonowanie jego przebiegu, w końcu rekapitulacji. Retoryka polityczna jest narzędziem prowadzenia tego dyskursu. Celem zaś osiągnięcie przewagi przez jedną ze stron.
A zatem:
Uczestnicy : konkurujące o wpływy strony
Równość uczestników.
Kierowany przez media
Liczy się retoryka
Efektem jest uzyskanie przewagi przez jedną ze stron.
Dyskurs inteligencki jest dobrze osadzony w tradycji tej warstwy - kręgu . Dyskurs inteligencki jest demokratyczny wewnątrz inteligenckiego kręgu. Kto dopuszczony został do kręgu na prawo wypowiadać się i być słuchanym. . Duże znaczenie pełnią w nim emocje , które są przejawem zaangażowania uczestników. Jego przebieg wynika z potrzeb i ekspresji uczestników. Demokratyczność inteligenckiego dyskursu wyklucza jego ograniczenia. W dyskursie inteligenckim przeważają jednak tematy powszechnie znane; stąd rola tych którzy tematy dyskursu przekonywująco uzasadnią. Waga retoryki jest tu szczególna, do tematu trzeba umieć przekonać. Retoryka jest ważniejsza, niż wymowa faktów . Demokratyczna wymiana zdań nie może być zdominowana przez tych, którzy górują nad pozostałymi znajomością sprawy. W końcu o przebiegu dyskursu decyduje jego założony cel. Dyskurs podjęty rodzi się z etycznej reakcji na niesprawiedliwości świata. Dyskurs inteligencki ma czemuś służyć, a służy najczęściej sprawiedliwości. Inteligencja w swej misji edukacyjnej przypomina wartości, które zostały zakwestionowane.
A zatem;
Otwartość dla wszystkich członków kręgu
Równość uczestników.
Przebieg - kierowany indywidualnymi ekspresjami.
Liczy się retoryka , wywód , a nie wymowa faktów. Krytycyzm.
związek wniosków z tematem lub ich wartość aktualna - sens moralny.
Dyskurs inteligencki różni się zasadniczo od dyskursu akademickiego, co podkreśla różnice między inteligencją a intelektualistami, a także od dyskursu toczonego w strukturach organizacyjnych (menażerski i biurokratyczny). W dyskursem politycznym łączy go równość uczestników oraz rola retoryki w jego prowadzeniu.
2.7.3 Charakter stosowanych argumentów.
Najczęściej stosowane analizy dyskursu dotyczą charakteru stosowanych argumentów .
Norman Faircluogh wyróżnia tendencje w argumentacji i wyróżnia:
„Demokratyzacja dyskursu oznacza usunięcie nierówności i asymetrii w prawach dyskursywnych i lingwistycznych, zobowiązaniach i prestiżu grupy ludzi.”
Komodyfikacja jest - „procesem w domenie społecznej i instytucji, który nie zajmuje się produkcją dóbr w wąskim ekonomicznym znaczeniu dóbr na sprzedaż, lecz jest zorganizowany i skonceptualizowany w terminach produkcji dóbr, dystrybucji i konsumpcji.”
Technologizacja charakteryzuje się przez tendencję ku zwiększenia kontroli nad coraz większym częściami ludzkiego życia.”
Maciej Mrozowski tak charakteryzuje typowe dyskursy prowadzone na łamach mediów dotyczące sytuacji kryzysowej:
„Oprócz bowiem relacjonowania zdarzeń w kategoriach dyskursu dziennikarskiego, opisującego fakty, media muszą ująć je w jakieś ramy interpretacyjne. W grę wchodzą zwykle co najmniej cztery konkurencyjne dyskursy: oficjalny - negujący polityczny charakter kryzysu i oczekujący od mediów lojalności wobec systemu; reakcyjne populistyczny - domagający się obejścia prawa i ukarania bądź wyeliminowania sprawców kryzysu; alternatywny - wskazujący na głębsze uwarunkowania kryzysu i potrzebę szerszych działań, a nie tylko poleganie a państwie; opozycyjny - przedstawiający racje przeciwników politycznych rządu bądź sprawców kryzysu.”
Dyskurs jest formą praktyki komunikacyjnej utrwalającej się w ludzkich zachowaniach.
Jest to typ budowania ludzkiej kultury w określonych sytuacjach społecznych.
W podanych tu przykładach w swobodnej konwersacji, w sytuacji określonej przez instytucję i grupę , oraz w mediach.
W nowej sytuacji społecznej ,gdy wpływ instytucji słabnie kultura tworzy się w drodze nawiązywania i utrwalania praktyk komunikacyjnych. One przyjmują formę współczesnego zwyczaju .
Część druga: przestrzeń i kultura
Rozdział 3. Środowisko i otoczenie.
3.1. Środowisko a informacja.
Związek informacji ze środowiskiem zdaje się być prostą konsekwencją jej miejsca w cybernetyce. Maszyny cybernetyczne miały zdolność „przystosowania się do środowiska”. Lapidarnie ujął to Norbert Wiener pisząc, że informacja to „nazwa świata zewnętrznego w miarę jak dostosowujemy się i przystosowujemy doń nasze zmysły”. Informacja byłaby zatem środowiskiem , do którego się dostosowujemy. Nadto definicja Wienera proponuje nam dwie różne interpretacje tej cechy informacji, obie nie wykluczające się, a mianowicie:
po pierwsze - wymiana sygnałów ze światem zewnętrznym prowadzi do dostosowania się jednostki do tego świata,
po drugie - taka wymiana prowadzi do dostosowania się zbiorowości ludzkiej (grupy, społeczności, ludzkości) do warunków tego świata. Mamy więc dwie perspektywy: rozwoju indywidualnego i rozwoju cywilizacyjnego.
3.2. Środowisko źródłem sygnałów.
Mówiąc o środowisku , natrafiamy na kolejne , obok informacji, pojęcie o trudnym do ustalenia zakresie. By jednoznacznie stosować to określenie winniśmy rozstrzygnąć: 1. Kto jest jego podmiotem? 2. Jaki jest udział podmiotu w tworzeniu środowiska?,
3. Czy środowisko istnieje obiektywne?, 4.czym różni się środowisko od otoczenia?
3.2.1. Kto jest podmiotem środowiska?
Biologia, następnie psychologia, które wprowadziły do nauki termin „środowisko”, określają go jako te kształtujące organizm czynniki, które nie zostały mu przekazane biologicznie. Środowisko było i pozostało na gruncie tych nauk światem zewnętrznym, który otacza pojedynczy organizm i towarzyszy mu przez całe życie. Jednostka była podmiotem środowiska. Pozwalało to bardzo precyzyjnie ukazywać jej rozwój, lecz nie dawało podstaw do stosowania tego terminu do zjawisk zbiorowych, jakimi zajmują się nauki społeczne. Dlatego też konieczne było na użytek tych nauk wprowadzenie pojęcia środowiska typowego , które generowało te cechy, świata zewnętrznego, które były wspólne dla społeczności. Paweł Rybicki, który tę koncepcję rozwijał, pisał:
„ Jak wszelkie pojęcia socjologiczne, tak i pojęcie środowiska w socjologii opiera się na abstrahowaniu od konkretnych zjawisk, na wydobyciu tego, co jest wspólnością warunków, w których przebiega życie jednostek ; podobieństwo wynika z rodzajów zbiorowości, w której ludzie żyją i współżyją, wyraża się w podobieństwie sytuacji, styczności stosunków społecznych. Ludzie, którzy pozostają w skupieniu społecznym, mają dzięki temu skupieniu podobne społeczne doświadczenia. Na tym polega - przy wszystkich różnicach indywidualnych - jedność i wspólność społecznego środowiska”.
Indywidualistyczne i typowe rozumienia podmiotu środowiska prowadzą w istocie do dwu zasadniczych, wyróżnionych wyżej rozumień informacji jako dostosowania się do świata: jednostkowego i zbiorowego.
3.2.2. Jaki jest udział podmiotu w tworzeniu środowiska?
Rozważmy problem wzajemnych wpływów między podmiotem i środowiskiem. Analizując ten proces interakcji stwierdzimy, że stałe relacje między człowiekiem i środowiskiem wytwarzają produkty , które pozwalają na ich współistnienie. Produkty te zawarte są bądź w środowisku, bądź we właściwościach człowieka. Martson Bateson pisze na ten temat:
„Najbardziej kłopotliwy jest problem interakcji pomiędzy organizmem i środowiskiem. Atmosfera ziemska, na przykład , z tlenem i dwutlenkiem węgla jako jej gazowymi składnikami , jest podstawową częścią środowiska dla utrzymania życia, tak jak go pojmujemy. Nadal jesteśmy przekonani, że te gazy nie były częścią wcześniejszej atmosfery planety: ich istnienie jest konsekwencją działania żywych organizmów, jak i koniecznym warunkiem życia”. .To przykład produktu zawartego w środowisku.
Na odmianę myślenie stereotypowe umożliwiające postrzeganie pewnych oczekiwanych cech przedmiotu, porządkowania go w procesie poznania - produkt zawarty w ludzkiej świadomości. Język stereotypizuje nasz umysł, dzięki czemu postrzegamy świat w określony sposób, wynika z hipotezy Sapiro-Whorfa. Tu już bliski krok do programu mentalnego , którym jest według Hofstedego kultura. Kultura jako produkt dostosowania człowieka do środowiska: częściowo zawarta w naszym umyśle, a częściowo w świecie zewnętrznym .
Przykłady te dowodzą, że trwanie człowieka w środowisku wynika z istnienia trwałych i reprodukujących się właściwości, które w sposób naturalny nie są pierwotnie zwarte ani w człowieku , ani w środowisku. Świat zewnętrzny przetworzony przez człowieka uzupełnia się tu wzajemnie z organizmem i psychiką, które dostosowane są do środowiska. Zarówno środowisko, jak i podmiot wytwarzają pewne stałe cechy, które są produktem ich interakcji. Po stronie środowiska możemy dla przykładu wymienić przetworzony krajobraz, który jak pisze Bateson- „szybko zajmuje miejsce innych ziemskich krajobrazów, tak jak lasy są trzebione, pastwiska zaorywane i pustynie nawadniane.” Po stronie człowieka zaś takie efekty jak odporność organizmu na zmiany temperatury czy niektóre drobnoustroje - stanowią one przykłady dostosowania wzajemnego człowieka i środowiska naturalnego.
Ten nierozdzielny związek organizmu i środowiska nakazuje rozpatrywać je razem jako modus vivendi . sposób życia. Interakcje między organizmem i środowiskiem tworzą ekosystem , w skład którego wchodzą czynniki nieożywione, organizmy żywe oraz treści wytworzone we wzajemnym współdziałaniu tych składników.
3.2.3.Czy środowisko istnieje obiektywnie?
Czy świat , który oddziałuje na organizm istnieje? Czy istnieje aktualnie ? Już zadając te pytania odnieśliśmy pojęcie środowiska do treści naszych percepcji. Karl R. Popper wyróżniając „świat drugi” i „świat trzeci”, zwracał uwagę, że ten pierwszy jest światem treści ludzkiego życia, jest intersubiektywnie konkretny (określenie A. Kłoskowskiej). Od niego odróżnia się świat trzeci , świat intersubiektywnie potencjalny - t.j. te treści, które są w zasięgu percepcji człowieka, lecz nie znaczy to, że znalazły się w jego świecie intersubiektywnym i konkretnym .
Są to owe informacje rozpatrywane obiektywistycznie, niekoniecznie postrzeżone, lecz możliwe do postrzeżenia. Jak widzimy stoimy tu przed wyborem definicji informacji, jakiej można by użyć, aby określić, że człowiek przystosowuje się do sygnałów ze świata zewnętrznego, czy tego, co jest potencjalne, a więc możliwe do odebrana, czy tez tego, co jest rzeczywiście odbierane?
Stanowiska są w tej sprawie podzielone. Wydaje się, że większość autorów gotowa jest dostrzegać tu informację rzeczywiście postrzeganą. Środowisko postrzegane nie musi być jednak obiektywnie rzeczywiste. W jego skład mogą bowiem wchodzić cechy przedmiotów obiektywnie nie istniejące , lecz postrzegane jako takie przez człowieka. I tak np. świat magii, przywidzeń czy urojeń należy do środowiska percepcyjnego. Środowisko percepcyjne to także środowisko wytworów kultury, idei. W skład jego wchodzą wyrażenia ogólne, jak i kulturowe właściwości przedmiotów, które oddziałują na zmysły.
Idee i wartości istnieją poza przestrzenią; owszem - pewne elementy najbliższego otoczenia mogą je przywoływać, lecz ich istnienie jest pozaprzestrzenne. Na tym tle konieczne jest rozróżnienie tego, co bezpośrednio oddziałuje na nasze zmysły, od owych ogólnych treści , które przecież składają się na treści naszych percepcji świata zewnętrznego.
Tu wkracza jednak problem czasu . Czy środowisko, które identyfikujemy trwa w tym samym czasie, w jakim trwają bodźce naszego otoczenia? Gdyby percepcja środowiska była przyjmowaniem cięgle zmieniającego się przepływu coraz to nowych bodźców, które za każdym ich odbiorem na nowo konstruujemy, sprawa byłaby przesądzona. Tymczasem jednak rozważając psychologiczne procesy ekonomii postrzegania, przyjąć musimy, że porządkujemy otrzymane przez nas dane otoczenia według przyjętych zasad, które utrwaliły się i przeważają na mocy przyczajenia. Ta tendencja człowieka do konserwatyzmu powoduje, że widzimy świat nas otaczający w kategoriach kiedyś wypracowanych i niechętnie rewidowanych.
Słynna metafora Marshalla McLuhana, mówiąca, że człowiek pędzi w przyszłość, obserwując mijany krajobraz we wstecznym lusterku swej świadomości, ukazuje, że bliski nam stan otoczenia odnoszony jest nie do teraźniejszości, lecz do zasad i reguł, do których przyzwyczaiła nas przeszłość. Jest to wynik ekonomii postrzegania, lub też swoistego konserwatyzmu ludzkiej świadomości.
3.3.Otocznie a środowisko
Świat zewnętrzny, który nas otacza bezpośrednio, określamy jako świat oddziałujący na nasze zmysły. Zjawisko to odpowiada pojęciu otoczenia . Otoczenie to postrzegane cechy dostępnej nam zmysłowo przestrzeni. Treści kultury będą częścią naszego otoczenia, jeżeli będziemy mogli je identyfikować poprzez zmysłowo postrzegane elementy przestrzeni. Wchodzą w skład jako rzeczowe nośniki treści symbolicznych.
Posługujemy się terminem „otoczenie”, który służy wydzieleniu tego , co proksymiczne i aktualne. Można powiedzieć , że człowiek ma szereg otoczeń, które zmienia nawet w ciągu dnia i że odnoszą się one do wybranych przestrzeni, zakreślonych zasięgiem naszych zmysłów.
Środowisko jest czymś szerszym i ogólniejszym. Samo podejście środowiskowe odznacza się asymetrią w widzeniu relacji między światem zewnętrznym a człowiekiem. Środowisko, tak jak otoczenie, jest wokół człowieka, wynika ze związku człowieka ze światem, a zakres tych związków jest wyznaczony przez zasięg jego zdolności percepcyjnych.
Człowiek w swej relacji do środowiska nie może być jednak rozpatrywany jako suma różnych związków z wieloma otoczeniami. Mówiąc o środowisku, poszukiwać trzeba pewnych elementów stałych, które człowiek wypracowuje w swoim kontakcie ze światem zewnętrznym i które dają o sobie znać w każdym otoczeniu. Stosunek człowieka do środowiska wyraża się zatem w takich jego cechach trwałych, jak temperamenty, postawy, które pozwalają kwalifikować jednostkę w typologiach biologicznych, psychologicznych intro- czy ekstrawertyk, piknik czy choleryk, działacz czy uważny obserwator, miłośnik przyrody, czy człowiek zabawy- to wszystko produkty relacji środowiskiem. To efekty przystosowania.
Otoczenie jest czymś znaczenie bardziej ulotnym , zależnym od konkretnych przestrzeni i czasu. Stosunek człowieka do niego nie nabywa takich wspomnianych cech trwałości, choć - dążenia konserwatywne w jego postrzeganiu dają o sobie znać.
Proponujemy zatem, by otoczenie określić jako:
Stan rzeczywistości występującej w przestrzennej bliskości;
Idee, które się nań składają , występują dzięki temu, że są reprezentowane przez swe rzeczowe nośniki;
Jest to rzeczywistość podlegająca zmianom, jego trwałość jest czasowo ograniczona, choć zwykle podmiot postrzega dokonujące się tu zmiany z pewnym opóźnieniem;
Nastawienie podmiotu na działanie wobec świata zewnętrznego wpływa na sposób postrzegania otoczenia;
Otoczenie może być wspólne dla pewnej klasy podmiotów, jeżeli jego treści są przez nie zgodnie identyfikowane.
Z kolei środowisko to ta postrzegana część świata zewnętrznego, która:
Przejawia się w trwałych cechach powtarzających się otoczeń;
Zawiera cechy powtarzalne , które występują w bliskości podmiotu, lecz ich aktualna obecność nie jest konieczna;
Są to cechy identyfikowane przez podmiot;
Są to cechy na tyle powtarzalne w doświadczeniu podmiotu, że mógł on wytworzyć wobec nich pewne dyspozycje zachowaniowe ;
Są to cechy zgeneralizowane przez podmiot jako właściwości typowe ;
Mogą to być właściwości postrzegane zarówno przez jednostkę, jak przez pewne kategorie podmiotów.
Rozróżnienie na otoczenie i środowisko pozwala w sposób dynamiczny interpretować zjawisko dostosowania się do świata zewnętrznego przez osobnika. Upraszczając można powiedzieć, że dziecko obcuje początkowo z serią otoczeń, wobec których musi zorientować się w sposób zindywidualizowany. Doświadczenie z podobnymi otoczeniami wyzwala procesy generalizowania, które prowadzą do wyodrębnienia cech trwałych , cech środowiska. Podobny proces przechodzi imigrant przystosowujący się do nowych warunków życia, osoba ucząca się w pracy nowych warunków, każda istota zmieniająca zasadniczo swe warunki życia.
3.4.Stosunek do środowiska jako zjawisko społeczne.
3.4.1.Jednostka czy zbiorowość?
Mówiłem wyżej o sporze co do charakteru faktów społecznych porównując socjologizm Durkhema z psychologizmem Tarde'a. Pierwszy utrzymywał, że społeczny konformizm jest efektem nacisku grupowego, drugi, że naśladowczego wyboru jednostki .
W socjologii, mimo trafności propozycji Tarde'a, wizja człowieka w grupie przeważyła.
Analizujący myślenie systemowe Ludwik von Bertalanffy napisze na ten temat:
„ Socjologia wraz z pokrewnymi dziedzinami zajmuje się badaniami grup ludzkich lub systemów , począwszy od niewielkich grup, takich jak rodzina lub załoga pracownicza, przez takie twory pośrednie jak niezliczone organizacje nieformalne i formalne --aż po największe jednostki, jak narody, bloki sił i stosunki międzynarodowe.”
Analogia społeczeństwa z organizmem nakazywała widzieć je jako tak dalece powiązaną funkcjonalnie całość, że indywidualne zdolności wchodzących w jego skład jednostek ulegały zatarciu. Człowiek myśli i działa społecznie - oznaczało, że w swej krańcowej wersji, że jest on pozbawiony indywidualności sądzenia.
Bertalanffy kierował swe uwagi krytyczne pod adresem socjologicznego organicyzmu, wywodzącego się z teorii Herberta Spencera. Nie odrzucał go, lecz poszukiwał podstawowych błędów w jego upraszczających założeniach, o prymacie całości wobec części. Widzi on socjologii błąd w podkreślanie celu osiągnięcia równowagi , homeostazy i jako podstawową przyczynę faktu, że nauka ta nie rozwinęła myśli o jednostce twórczej, o której miejsce upominał się Tarde.
„ W rezultacie historia, procesy, przemiany społeczno-kulturowe, rozwój skierowany do wewnątrz itd. są niedoceniane i najwyżej wydają się „dewiacjami”, mającymi wydźwięk negatywny. Okazuje się więc, że teoria ta ma charakter konserwatywny i konformistyczny; broni ona „systemu”... gdyż pomniejsza znaczenie przemian społecznych ,a tym je utrudnia”.
Tymczasem Herbert Spencer sformułował cztery podstawowe zastrzeżenia, dzięki którym społeczność nie może być w pełni traktowana na podobieństwo organizmu, a jego propozycja czyni z organizmu społecznego tylko użyteczną metaforę. O ostatnim z tych zastrzeżeń Spencer pisał:
„ Ostatnią i być może największą różnicę jest, że gdy w ciele zwierzęcia tylko specjalne tkanki wyposażone są w czucie, w społeczeństwie wszyscy jego członkowie wyposażeni są w czucie. Jest tak, że życie wszystkich części zwierzęcia może być złączone w życie w całości, ponieważ posiada świadomość odczuwania szczęścia i cierpienia. Lecz nie dzieje się tak w społeczeństwie, dopóki jego żywe części nie tracą, a nie mogą utracić indywidualnej świadomości i dopóki społeczność jako całość nie posiada zbiorowej świadomości”
Przestroga Spencera nakazuje nam powrócić na grunt społeczeństwa składającego się z indywidualnych osobników, z których każdy, dzięki swemu sensorium, odbiera świat odrębnie. Porównanie społeczeństwa z organizmem zwierzęcia nie miało tu na celu odróżnienia świata zwierząt od świata ludzi. Na tym tle krytyka podejścia organicznego dana przez Bertalanffy'ego (enviromentalizmu) powtarza tylko zastrzeżenia Spencera, iż „environementalizm musimy odrzucić z uwagi na elementarny fakt, że nawet muszki owocowe i psy Pawłowa nie są jednakowe, co powinien wiedzieć każdy student zajmujący się dziedzicznością lub zachowaniem”, oraz zdanie iż „społeczeństwo ludzkie opiera się na osiągnięciach jednostki i jest skazane na zagładę, jeżeli jednostka stanie się tylko trybem w maszynie społecznej „ - są tylko odpowiadaniem się po stronie Tarde'a w sporze o naturę faktu społecznego.
3.4.2. Kultura - wyraz stosunku człowieka do środowiska.
Swoistość stosunku człowieka do świata zewnętrznego wynika z roli, jaką w tym pełni jego świat wyobrażeń, ten zaś wykracza poza ramy otoczenia. Bertalanffy , rekapitulując stwierdzenia psychologów, pisze:
„ W przeciwieństwie do zwierząt bytujących w ograniczonej „otoczce” , człowiek istnieje w „świecie otwartym”, czyli ma „wszechświat”; znaczy to, że świat człowieka daleko wykracza poza jego więzy biologiczne, a nawet przekracza zdolności jego zmysłów, Dla niego „zakapsułkowanie” - czy to jako specjalisty, czy jako neurotyka, czy w skrajnej postaci jako schizofrenika - jest niekiedy patogenicznym ograniczeniem jego możliwości. A te możliwości mają źródła w symbolicznych funkcjach człowieka.”
Symboliczne oznakowanie elementów świata zewnętrznego, czy to w jego fizycznych przejawach, czy to w wyobrażeniach kulturowych, może być odniesione do sytuacji społecznych o różnej skali. Oznakowanie w skali współdziałania - małego zespołu, skali mikro, czy też narodów i cywilizacji, skali makro, polegają na nadawaniu jasnych i rozpoznawalnych cech otoczenia przez ludzi do niego odnoszących się. Powiedzmy, że dzięki tej działalności ludzkiej otoczenie zyskuje cechy środowiska.
Udział czynnika ponadjednostkowego , społecznego , jest tu zasadniczy.
Właściwości proksymiczne , związane z otoczeniem, mogą być nawet różnie postrzegane, lecz nie one decydują o treściach oznakowania. Jeshua Meyrowitz rozważa ten problem następująco:
„Jest możliwe, że dwie lub więcej osób będących na tym samym obszarze będzie odbierać zasadniczo różne rzeczywistości. W stereotypowych koncepcjach ról osób różnej płci, na przykład mężczyzna i kobieta, mogą percypować ten sam przedmiot - samochód - i nadal „widzieć” różne rzeczy: kobieta - jego kolor i wygodę siedzeń, mężczyzna - jego cechy mechaniczne. Dostęp do przestrzeni i dostęp do informacji nie są identyczne... Różne spojrzenia na samochód w konkretnym czasie i miejscu są możliwe dzięki różnicom obecności innych składników sytuacji. W grupie z innymi musisz mieć dostęp do wszystkich lub do większości sytuacji grupy lub tego, co może być nazwane „meta-sytuacją” grupy, lub meta-informacji”.
System informacji w ujęciu Meyrowitza , traktowany jest jako zespół znaczących zachowań. Różne ludzkie zachowania w danej sytuacji , a także związane z nimi symbole, wyznaczają wzorzec przepływu informacji.
Dopiero ludzkie współdziałanie w danej sytuacji przestrzennej nabiera treści zrozumiałych dla uczestników sytuacji. Informacja w użytecznym tu znaczeniu jest złożona z różnych znaczących dla uczestników sytuacji elementów .
Można powiedzieć, że sytuacja nabiera swych treści w miarę, jak ludzie rozwijają w niej swoje zachowania. Wyróżniamy zatem elementy, które są właściwe tylko temu miejscu i temu czasowi ,łącząc je z naszą koncepcją otoczenia, i te, które mają wartość ogólniejszą, zwolnioną z imperatywów czasu i miejsca, a nawet danej sytuacji. Meyrowitz nazywa ja systemem meta-informacji i przypisuje do grupy. Tu mamy do czynienia z oznakowaniem informacyjnym, lecz środowiska nie zaś pojedynczego otoczenia, a więc z owymi ogólnymi właściwościami, które członkowie grupy będą postrzegali w różnych otoczeniach, jeżeli będą działać jako grupa.
Autor odwołuje się tu do przykładu danego przez Ervina Goffmana, kiedy rozważa on interakcje pracowników restauracji i dzieli obszar, na którym się oni poruszają, wykonują swe zawodowe czynności, na regiony frontu, zaplecza. Autorzy ukazują, jak dalece sytuacje wyznaczone przez tak nazwane miejsca naznaczone są informacyjnie i jak dalece określa to funkcjonowanie pracowników.
Podany przykład dobrze ilustruje tworzenie się grupowego systemu meta-informacji, a więc czegoś, co odpowiadałoby podkulturze grupy pracowniczej. Jest to analiza w skali społecznej , skali mikro.
Przejdźmy do skali makro. Tocząca się dziś dyskusja nad wpływem przemian środowiska na sposób postrzegania świata przez społeczności globalne przynosi coraz więcej intrygujących ustaleń i sugestii. Jej wyczerpująca charakterystyka jest trudna do dokonania ze względu na coraz to nowe pojawiające się prace, wnoszące wiele oryginalnych propozycji do tej debaty. Nie jest też owa charakterystyka naszym celem, gdyż postanowiliśmy sobie za zadanie przedstawienie ewolucji kilku podstawowych pojęć, nie zaś tworzenie nowych narzędzi analizy.
Dyskusja ta zdominowana jest obecnie przez dwa zasadnicze problemy:
pierwszy to wpływ globalnych procesów rozwojowych na przeobrażanie się współczesnych społeczeństw,
drugi to rola komunikacji symbolicznej, zwłaszcza zaś nośników tej komunikacji, szeroko pojętych mediów w tym procesie.
Rozważana tutaj perspektywa makro nakazuje nam wyjaśnić, jakie całości społeczne mamy na myśli, gdy mówimy o społecznościach globalnych. Odpowiedź nie jest prosta. Z jednej bowiem strony ci zwłaszcza autorzy, którzy rozważają procesy rozwojowych przemian, odnoszą swe uwagi co całości, które moglibyśmy z powodzeniem nazwać społecznościami danych epok rozwojowych , zaś współczesne porównania pozwalają nam odnosić te zagadnienia do problematyki różnic cywilizacyjnych. Z drugiej zaś niektóre przynajmniej przypadki trudno będzie klasyfikować jako całości cywilizacyjne, chyba że nie oczekujemy, by cywilizacja stanowiła jakiś społecznie częściowo choćby izolowany układ.
Niewątpliwie pozostaje nam owa perspektywa makro, która odróżnia poniższe uwagi od cytowanych wyżej określeń. To doświadczenie określonych warunków zewnętrznych przez liczne kategorie osób, warunków wykazujących się pewnymi cechami trwałości, pozwala nam wyróżniać te problematykę.
Intelektualnym bodźcem do podjęcia zagadnień relacji między środowiskiem a sposobem jego postrzegania było zaniepokojenie zmianami, jakie dokonują się we współczesnych społeczeństwach rozwiniętych. Wiemy, że nie od razu połączono je ze sposobami percepcji świata zewnętrznego, i nawet odkrycie, że o to właśnie chodzi , było dla wielu zaskoczeniem, co pozwoliło jednemu z protagonistów tego podejścia nazywa swe rozważania szokiem przyszłości.
Alvin Toffler , bo jego tu mam na myśli, swą alarmistyczną diagnozę przemian w społeczeństwach rozwiniętych łączy ze zjawiskami przeładowania nowymi bodźcami. Odpowiada to, w publicystyce i opracowaniach popularnych, pojęciu nadmiaru informacji lub przeładowania informacją, choć można zgłaszać uzasadnione wątpliwości co do trafności tego określenia.
Co jest przeładowane? Toffler używa tu pojęcia „środowiska”, choć - jak się wydaje - mamy tu po prostu do czynienia ze zjawiskami silnego nasycenia świata zewnętrznego nowymi sygnałami, do których musimy się dziś dostosować. Ten świat zewnętrzny objawia się nam jako ciągłość szybko zmieniających się otoczeń. Lecz z chwilą, gdy otoczenia te zaczynają się odnosić do pewnych sytuacji życiowych, takich jak praca, życie publiczne, rozrywka czy warunki mieszkaniowe, możemy zgodzić się na termin „środowisko” jako łączący nowe otoczenie w jednolitych sytuacjach. Za terminem tym przemawia również konieczność przystosowania się do nowych sygnałów z otoczenia. Dlatego są one ważne i stanowią owo informacyjne nasycenie świata zewnętrznego; po to, aby dobrze funkcjonować, należy wyróżniać je i liczyć się z ich konsekwencjami. Taki napływ nowych informacji, innych bodźców, pisze Toffler, godzi w zdrowie psychiczne współczesnych społeczeństw rozwiniętych.
Tezę Tofflera w tej sprawia można zrekapitulowac następująco:
Nasze otoczenie przynosi coraz więcej nowych bodźców, ważnych dla harmonijnego funkcjonowania człowieka. Im więcej będzie tych bodźców, od których spostrzegania coś w życiu zależy, im szybciej będą one napływać , im bardziej będzie zależeć od ich właściwego rozpoznania końcowy efekt naszej działalności - tym działalność ta będzie bardziej męcząca, źle wykonywana i w końcu nerwicogenna. Czy jednak ten napływ bodźców jest cechą trwałą współczesnych społeczeństw, czy też weszliśmy w okres szczególnego przyspieszenia życia, które jest tymczasowe i ustąpi w chwili, gdy rozwój cywilizacyjny osiągnie pożądany stan równowagi? Tego nie sposób dziś powiedzieć.
Na tym tle pojawiają się inne wątpliwości. Podnosi je Ludwik von Bertalanffy, który zakłada, że współczesny człowiek Zachodu traci swe intelektualne i motywacyjne zdolności do podołania tym zmianom.
„ Myślę, że „upadek Zachodu” nie jest ani hipotezą , ani przepowiednią. Jest to fakt dokonany. Ten wspaniały rozwój kultury, który zaczął się w krajach Europy blisko tysiąc lat temu i dzięki któremu powstały gotyckie katedry, sztuka Renesansu, dzieła Szekspira i Goethego, precyzyjna architektura fizyki Newtona i cały ten przepych europejskiej kultury, ten gigantyczny cykl historii już się dokonał i nie sposób go wskrzesić za pomocą sztucznych środków.”
Podobnie pesymistycznie widzi przyszłość Zachodu Harlod A. Inns, gdy w swej pracy The Bias of Communication cytuje uwagi Davda Hume'a, który pisał : „ gdy sztuka i nauka osiągnie stan doskonałości w jakimś kraju, od tej chwili zaczynają one naturalnie, lecz nieuniknienie, upadać, i rzadko lub nigdy nie ożywają w narodzie, w którym kiedyś kwitły”.
Lecz Bertalanffy , a także inni autorzy nie tracą nadziei, że ludzkość otrząśnie się z tej atmosfery upadku. Nawołują oni do czynnego uczestnictwa w zmianach. Podkreślając, że informacja opiera się na wyborze ,a wybór to przyjęcie postawy aktywnej , Heinz von Forester napisze:
„Tak też widzimy, że informacja jest tworzona, gdy dokonujemy wyboru, lecz być zdolnym do wyboru oznacza, iż trzeba być wolnym do czynów rewolucyjnych. Tak też epistemologia jest kwestią polityczną.”
Bertalanffy również nawołuje do przyjęcia postawy twórczej. Zasada oszczędności, odpowiadająca wyróżnionej przez Jerome Brunera zasadzie ekonomii poznania, skłaniająca do poznania „przy użyciu minimalnej energii umysłowej czy witalnej” , hamuje postęp. Chociaż - powiada on - człowiek zawsze poznawać będzie przy zachowaniu swej ekonomii poznawania, trzeba skoncentrować nasze twórcze poznanie na tych „bezcennych drobiazgach”, które docierają do nas i skłaniają nas do poznania zjawisk dynamicznie, poza hipotezą o homeostazie systemu.
Forester i Bertalanffy nie zgadzają się z Tofflerem w jednym punkcie, a mianowicie w ocenie adaptowalności człowieka. Gdy Toffler widzi jako konsekwencje narastające stany nerwicowe, które mogą zniweczyć postęp, wspomniani autorzy wierzą, że człowiek może i tej sytuacji podołać.
Na tym tle istotne są stwierdzenia Marshalla McLuhana. Uważał on, że człowiek współczesny daje sobie radę ze zmieniającym się środowiskiem i że czyni to wbrew instytucjom przygotowującym go do życia. Rozważając przykład szkoły pisał:
„ Nasze dzieci urodziły się w totalnie elektronicznym środowisku informacyjnym po to , by potem znaleźć się w całkowicie różnym środowisku szkoły. Całkiem naturalnie instytucja oświatowa stanowi wzorzec dla informacji klasyfikacyjnych i czasu podzielonego na części, jakie to elementy zostały przygotowane na to, by uczyć dorastające dzieci danych i dyscypliny.. W ostatnich dziesięcioleciach ta instytucja zastała otoczona nowym środowiskiem informacyjnym, które powoduje swoisty rodzaj wewnętrznego przewartościowania. Nowa potrzeba kierująca się ku instytucji oświatowej, wymaga bardzie dokonywania odkryć niż prostego nauczania. W miarę jak zewnętrzne środowisko staje się bogatsze w informacje niż te, które daje szkolna klasa, autentyczna rola studiującego zaczyna polegać bardziej na zaangażowaniu i odkrywaniu niż na przyswajaniu sklasyfikowanych danych.”
Czy człowiek jest w stanie poradzić sobie z nowymi warunkami, czy też skazany jest na życie w warunkach patologicznych i powoli degenerować się?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczne. Jak zobaczymy niżej francuski socjolog Michael Crozier wątpi by dziś inteligencja francuska była w stanie na tyle się zmienić, by przetrwać jako osobna warstwa społeczna.
Rozdział 4. Kultura i problemy przestrzeni.
Społeczne i ekonomiczne uwarunkowania percepcji krajobrazu.
4.1. Percepcja krajobrazu.
Krajobraz - układ elementów naturalnych i sztucznych nosi na sobie piętno jego uprzednich użytkowników.
Już sama koncepcja środowiska człowieka wyklucza istnienie krajobrazów dziewiczych to znaczy na tyle wolnych od śladów ludzkiej obecności, żeby można było traktować krajobraz jako całkowicie pierwotny. Obecność tlenu w atmosferze ziemskiej jest takim przykładem śladu obecności człowieka w środowisku, stanowiącego równocześnie konieczny warunek dla jego istnienia. To co poprzedni użytkownik zostawił w krajobrazie jest w nim obecne. Nie ma zatem krajobrazów całkowicie naturalnych , tak też poznawany przez nas krajobraz jest zawsze czyjś.
Człowiek wchodząc w krajobraz poznaje go i dostosowuje do swoich potrzeb . To oswojenie krajobrazu nie jest natychmiastowe . Jest trwającym w czasie procesem czynieniem z krajobrazu czyjegoś krajobrazu mojego.
Percepcja krajobrazu jest odczytywaniem złożonego zapisu ludzkich śladów w krajobrazie . To jednak tylko część tego zjawiska .Towarzyszy temu odczytywaniu dalszy proces pozostawienia w nim swojego śladu . Człowiek nie jest wobec krajobrazu neutralny. Im dłużej w nim przebywa, tym głębiej go oznakowuje . Percepcja jest oswajaniem się z krajobrazem i równocześnie takim jego oznaczaniem, by stał się krajobrazem moim. Nazywa się to procesem zawłaszczania przestrzeni. Jest on wynikiem zarówno doświadczeń jednostkowych jak i zbiorowych , grupowych ,społecznych.
Percepcja krajobrazu przez podmiot jest procesem zależnym od sytuacji postrzegającego podmiotu, te zaś kierowane są przez jego potrzeby.
Musimy zrozumieć potrzeby postrzegającego , by odejść od narzucającej się perspektywy percypowania go jako zjawiska estetycznego, wolnego od aktualnych, pragmatycznych nastawień.
Pierwsze wrażenie jakie czyni krajobraz może mieć charakter czysto estetyczny , jawi się jako piękny, lub brzydki, uporządkowany, bądź chaotyczny .Jest to wrażenie pierwsze , które zostanie w pamięci, lecz wkrótce do głosu dochodzą te jego cechy, które odpowiadają ludzkim potrzebom . Rządzą potrzeby najbardziej aktualne. Ludzie wkraczający w krajobraz waloryzują go pod kątem tych potrzeb. Zadają sobie pytania , co nowo poznane otoczenie może im dać, ze względu na o to czy poszukują tam pracy, warunków do osiedlenia, czy wypoczynku. Zaspokojenie tych potrzeb nadaje naszej percepcji charakter pewnej linearności. Aktualne, najpilniejsze potrzeby określają nasze zamiary wobec krajobrazu, one też decydują o charakterze naszych śladów, które na nim pozostawiamy. W miarę przebywania w nim krajobraz ulegnie w naszej świadomości przewartościowaniu dokonywanemu pod kątem owych potrzeb, których waga ostatecznie zdominuje percepcje.
Te percepcja zadecyduje o stanie świadomości krajobrazu przez podmiot.
Aktualne potrzeby uruchamiają nastawienia i waloryzacje inne od nastawień percypowania krajobrazu według wartości czysto estetycznych. Waloryzacja estetyczna schodzi wówczas na plan dalszy.
Mogę być zachwycony dzikim krajobrazem pustyni, lecz nie myślę o niej jako miejscu mego życia , uważając go za pociągający podczas porannej wycieczki uznam go za nieprzyjazny, czy wręcz wrogi, gdy zacznie nad pustynią zapadać zmrok i to wszystko co wydaje mi się atrakcyjne za dnia będzie mi nieprzyjazne w porze nocy.
Rozważając walory krajobrazu człowiek czy społeczność zdefiniuje go według tych potrzeb, które go do wejścia w krajobraz skłoniły.
Człowiek czy społeczność wkraczając w krajobraz ma zatem pewne, kierowane swymi potrzebami , zamiary wobec konkretnego krajobrazu.
Są to zamiary wyznaczane przez różne perspektywy czasowe . Mówiąc prościej ma wyobrażenie jak długo chce w tym krajobrazie przebywać i jakie potrzeby w nim zaspakajać.
Gdy zamiar pobytu w nim jest trwały, obejmuje całe życie, lub nawet życie następnych pokoleń stopień waloryzacji otoczenia jest znacznie głębszy, niż w wypadku zamiaru pobytu krótkiego. Zwracamy na to uwagę ponieważ w doświadczenia wielu współczesnych pobyt w krajobrazie nosił piętno tymczasowości i liczne aktualne problemy życia w krajobrazie mają swe źródło w tym zjawisku.
Rola pierwszego kontaktu z krajobrazem jest trudna do przecenienia. Dotyczy to wszystkich kategorii użytkowników. Zostawia bowiem piętno na sposobie patrzenia na krajobraz. Mieszkaniec patrzy na krajobraz oczyma swego pierwotnego z nim kontaktu , a potem nie dostrzega drobnych zmian jakie w nim się dokonują. Żyje tym pierwotnym wyobrażeniem i szuka potwierdzenia tego wyobrażenia w jego coraz mniej widocznych , w miarę dokonujących się zmian, przejawach.
Na przykład starsi Krakowianie na ogół są przekonani ,że z murów Wawelu w pogodny dzień widać Tatry i chociaż zdarza się dziś wręcz wyjątkowo, będą chodzić na Wzgórze Wawelskie, by popatrzeć na góry. Patrząc stwierdzają, że to dziś jest wyjątkowo zła pogoda by widzieć Tatry, za to dziwią się, że przed Smoczą Jamą figura smoka nadal zionie ogniem - słyszeli o tym ,lecz uważali to za coś przejściowego, rodzaj letniej atrakcji Dni Krakowa, a także trzeba im specjalnie wskazywać Centrum Kultury Japońskiej by go dostrzegli, bo tego przecież dawniej nie było.
Stopniowe zawłaszczanie krajobrazu i związanie się w nim na czas długi jest programem długotrwałym. Wymagania wobec krajobrazu odpowiadają różnym etapom ludzkiego rozwijającego się życia. Jest poszukiwaniem zaspokojeń potrzeb osoby w różnych etapach jej osobniczego rozwoju. W miarę jak dostarcza on odpowiedzi na jej narastające potrzeby zaczyna harmonijnie się z nim integrować. Pragnie by owe zaspokojenie było możliwie pełne, satysfakcjonujące . Wówczas wkracza na nowo percepcja estetyczna. Ma to być miejsce nie tylko właściwe i wygodne , chce by to było również piękne. Percepcja linearna zatraca się , postrzeganie staje się coraz bardziej całościowe. Zaczynamy wówczas odczuwać zastany przez nas stan krajobrazu, naznaczony pobytem przeszłych jego użytkowników, jako odpowiadający nam , w końcu nasz własny, pożądany.
A zatem wartość estetyczna uczestniczy w naszej percepcji dwukrotnie: raz jako pierwotne wrażenie, ponownie, gdy zaspokojenie wielu różnych potrzeb narasta krajobraz nabiera wtórnie walorów estetycznych. Jest to jednak już krajobraz mój, oznakowany i zawłaszczony. Krajobraz życia wygodnego i pięknego.
Te dwie perspektywy : wchodzenia i bycia w krajobrazie kształtują percepcje nowych i zasiedziałych jego użytkowników.
Starzy i nowi użytkownicy, mieszkańcy i przybysze mają dwie skrajnie różne perspektywy oglądu krajobrazu . Pierwsi uważają go za całość skończoną i nie chcą go zmieniać, drudzy dążą do nadawaniu mu nowych treści i wartości. Różnią się też odmiennym poczuciem jego piękna. Między tymi dwoma skrajnymi przypadkami istnieją w krajobrazie ludzi środka, ci którzy przeszli już od pierwszego wrażenia , lecz nie osiągnęli jeszcze całościowego zaspokojenia. Znajdują się w drodze od pierwszego kontaktu do pełnej harmonii.
W krajobrazie przebywają jednak też ci , dla których otoczenie ma być, w ich zamiarach tylko okresowym miejscem zatrzymania się , nie ostatecznym miejscem pobytu ,lecz jedynie tymczasowego osiedlenia. Dla nich odpowiedniość krajobrazu dla ich aktualnych potrzeb ma charakter dominujący. Już przestali dostrzegać jego pierwotnie postrzegane piękno , lecz nie dążą do całkowitej z nim harmonizacji. To naznaczenie kontaktu z nim tymczasowością powoduje, że traktują krajobraz czysto instrumentalnie i nie dążą do całkowitej z nim harmonii. Percepcje estetyczne, raz doświadczone nie pojawiają się ponownie. Krajobraz zdominowany przez tymczasowych użytkowników narażony jest na niszczące i niespodziewane zmiany.
4.2. Krajobraz w polskim doświadczeniu.
Polskie współczesne doświadczenia z krajobrazem nacechowane były i być może są nadal w dużej mierze piętnem tymczasowości. Polacy od czasu pierwszej wojny światowej, aż po czasy obecne stale zmuszani byli przez warunki historyczne do traktowania swego pobytu w danym otoczeniu jako mniej lub więcej chwilowego. I chociaż ów pierwotny zamiar krótkoterminowego pobytu nie bywał spełniany i pobyt w nowym miejscu okazywał się znacznie dłuższy, niż się to na początek zdawało, wpływ tych wyjściowych dla pobytu w krajobrazie potrzeb kształtował kierunki waloryzacji i percepcji. Znaczy to, że często w tym stuleciu myślano o krajobrazie mając tę perspektywę tymczasowości i związanych z nią potrzeb wyjściowych w momencie osiedlenia się.
Przesiedleńcy ze Wschodu na Ziemie Zachodnie, Lwowiacy osiedlający się w Gliwicach, czy Wrocławiu myśleli o nowym miejscu, jako etapie prowadzącym do ich powrotu do Lwowa. Znajdowali tam warunki pracy, bezpieczeństwa, czy społecznej akceptacji i to decydowało o przyjęciu tego otoczenia jako tymczasowo swojego. Osiedlający się w małym mieście wychodźcy ze wsi myśleli o nim jako o miejscu chwilowego osiedlenia w drodze do wielkiego miasta. Obecnie osiedlający się w naszych miastach i innych miastach Europy młodzi przedsiębiorcy traktują je jako okresowe miejsce pracy, zdając sobie sprawę, że osiądą dopiero w jednym wybranym przez siebie miejscu po przejściu na emeryturę.
Jednak wielu z tych osób pozostaje na tym, na krótki okres wybranym ,miejscu. Żyje w nim znacznie dłużej, niż do początkowo zamierzało , łączy swoje życie na długo z miejscowością, którą wybrało kierując się swymi aktualnymi potrzebami chwili.
Takie przyjęcie warunków miejscowych ,akceptacja krajobrazu z jego aktualnie odpowiadającymi aktualnym potrzebom walorami ulega zafiksowaniu. Dla mieszkańców tymczasowych siła tego zafiksowania jest szczególna. Ponieważ nie myśleli o otoczeniu jako miejscu stałego pobytu powracają w swych myślach do owego wyjściowego stanu swych potrzeb, które ich z otoczeniem związały. Myśl, że jestem tu tylko chwilowo i nie obchodzi mnie co było przedtem, ani to co będzie potem jest ciężarem utrudniającym harmonijne wtopienie się w otoczenie.
Jak na tym tle wygląda proces zawłaszczania przestrzeni? W działaniu pojedynczego człowieka, czy grupy jest to w znacznym stopniu proces cząstkowy. Do zastanych walorów dodaje się inne w skali odpowiadających aktualnym potrzebom życia. Owe potrzeby są zwykle mikro - podmiotowe. Najpierw myśli się o własnej wygodzie jaką daje najbliższe otoczenie, a myślenie o wygodzie całej okolicy dokonuje się stopniowo i to wówczas, gdy indywidualne potrzeby mogą być tylko wspólnie zaspakajane. Przeniesienie tych potrzeb na skalę dzielnicy ,czy miasta dokonuje się znacznie trudniej.
Decydują o tym warunki skali życia. We współczesnym mieście człowiek, czy grupa ludzi nie żyje w całej skali miasta. Lewobrzeżni Warszawianie nie potrafią poruszać się po Pradze, mieszkańcy Krakowa po Nowej Hucie. Huta ta nowa dzielnica , w zamiarach osobne miasto, zburzyła urbanistyczny kształt rozwijającego się koncentrycznie wokół starego Śródmieścia - miasta . Nowe miasto obejmujące Nową Hutę, a także nowe osiedla wokół zwłaszcza te po jego południowej stronie nie mieszczą się w krakowskiej percepcji miejskiej przestrzeni. Nie darmo w dyskusji nad małym Krakowem proponowano, by osiedla te tworzyły ze swoim historycznym podmiejskim zapleczem nowe organizmy małomiejskie , a nie były zaliczane do Krakowa. Przekonanie , że nowe miasta rozwijając się nadmiernie tracą swój krajobrazowy kształt powoduje, że myślenie o mieście, jako całości ,zatraca się.
Utrudnia to proces społecznego zawłaszczania krajobrazu i przekształcania go w jedną , społecznie własną całość. W mieście coraz więcej elementów krajobrazu nie jest moimi, przestaję o nie dbać ,wyłączam z mojej wizji miasta i w konsekwencji poodejmować własne działania i godzić się na wyrzeczenia, celem uczynienia całego miasta wygodnym i pięknym.
Ze względu na potrzeby , które skłoniły ludzi do wejścia w krajobraz można podzielić ich na kilka kategorii. Kategorii o odmiennej świadomości tego krajobrazu.
Pierwsi to dawni jego mieszkańcy. Pojęcie dawnych mieszkańców jest względne. Miasta ulegają bowiem stopniowemu procesowi wymiany mieszkańców. Analiza pochodzenia mieszkańców niemal wszystkich polskich miast dowodzi, że tylko nie więcej jak ich połowa urodziła się tam i kształtowała swoją percepcję miasta od dzieciństwa. W tym swoim pobycie w mieście zmieniała na ogół swoje miejsce zamieszkania w mieście ,przenosząc się z jednej ulicy do drugiej, czy też zmieniając dzielnice, mogło być procesem pozytywnym w tym sensie, że do swego dzieciństwa sięgającego obrazu miasta dodawała nowe jego miejsca, poszerzając swą wizję miasta. Jeżeli proces rozwoju miasta i napływu nowych imigrantów był zatrzymany powstawały warunki, by mieszkańcy miasta wytwarzali sobie jego wizję, która później ulegała historyzacji.
Historyzacja jest procesem złożonym. Z jednej strony polega ona na wyobrażeniu sobie obrazu miejsca osiedlenia jako pewnego ładu skończonego, z drugiej nadawaniu mu charakteru trwania przez wieki.
Duży jest w tym udział nauki o zbytkach miasta ,jego starożytności.
Weźmy znów przykład Krakowa. Od dawna utrzymywało się tu pojęcie symbolicznych granic miasta. Ludzie mówiąc, że idą do miasta mieli na uwadze kierunek Rynku. To znaczy, że często sami uważali ,że nie mieszkali w mieście mimo, że ich mieszkanie zamykało się w jego administracyjnych granicach. Te granice ulegały przesunięciom. Wsie włączone w 1915 roku do Wielkiego Krakowa przez długie lata nie były w świadomości mieszkańców miastem. Znaczyło to, że nie muszą i nie mogą być do niego podobne. Jednak okres między końcem ostatniej wojny, a włączeniem Nowej Huty do Krakowa był wystarczająco długi, by znaczna część mieszkańców nabrała przekonania, że nie raz chaotycznie rozbudowujące się osiedla po za granice sprzed 1915 roku są tego miasta integralną częścią. Dzisiaj stwierdzając wartość historyczną tej zabudowy dokonuje się proces jej historyzacji. Reszta jest poza zasięgiem tego myślenia dla tej pierwszej kategorii dawnych mieszkańców. Nowa Huta i jej osiedla nie były dla nich miastem, o które chodziło. Dziś stoimy wobec procesu historyzacji Nowej Huty, a w każdym razie jej najstarszych osiedli. W jej wyniku granica miasta w świadomości przesunie się na samą Hutę, jej stare i nowe osiedla ,oraz podobne do nowych części Huty osiedla mieszkaniowe Krakowa.
Ta postała część mieszkańców nie jest jednolita. Z jednej strony będą to osoby, które osiedliły się tam na dobre po owym okresie zahamowania migracji , z drugiej ci którzy przybywają tu dziś do pracy w nowych warunkach ekonomicznych.
Druga kategoria mieszkańców to imigranci okresu uprzemysłowienia, u nas zwanego socjalistycznym. Pierwsi przybysze, osiedlający się zwykle poza ideowymi granicami miasta `1960 zasiedlali nowe osiedla w sposób zorganizowany i na ówczesny sposób masowy . Posługując się przykładem Krakowa, a także wielu polskich miast, stwierdzamy, że towarzyszyło temu osłabienie ruchliwości między dzielnicami administracyjnymi miast, a ci nowi przybysze tworzyli rodzaj zamkniętego getta. Mamy więc tworzenie się dużych segmentów mieszkańców dla których miasto obejmowało tylko stare, lub tylko nowe dzielnice, ale owo zamknięcie powodowało, że ich sfera osobista, którą indywidualnie , lub grupowo kształtowali zmykała się granicami tych osiedli. W nowych osiedlach początkowo był to proces tworzenia się nowej świadomości krajobrazu przeciw starym dzielnicom, które uważano za technologicznie zacofane , zruderowane, jak wówczas mówiono. Później następowała stopniowa identyfikacja z całością, aż po wspomniane i obecne dziś próby historyzacji nowych osiedli.
Trzecia kategoria. Przemiany lat 90-tych przyniosły w Polsce zjawisko pojawienie się nowych przybyszów, którzy starają się osiedlać, jak im się wydaje tymczasowo, zwykle w starych dzielnicach, które zaczynają się zmieniać po ich wpływem. Ci nowi przybysze postrzegają miasto jako pewną całość, w której walory historyczne zaczynają współgrać z wartościami naturalnego otoczenia. Ich postrzeganie miasta jest szersze, niż drugiej kategorii. Bo też możliwości działania i poruszania się w nim mają większe. Wynika to z ich zamożności i charakteru wykonywanej przez nich pracy. Podobni stają się starym mieszkańcom, ponieważ widzą więcej i więcej chcą zawłaszczyć. Lecz różnią się waloryzacją tego czego doświadczają.
4.3. Krajobraz jako współczesny problem europejski.
Takie zjawisko nie jest wyłączenie polskie. Można je w dużej intensywności obserwować w środku Zjednoczonej Europy, gdzie wokół Brukseli ,jej nowej stolicy, takim procesom ulegają stare historyczne miasta Belgii, Holandii, Francji , Niemiec i Luksemburga. Nowa stolica zjednoczonych Niemiec Berlin będzie z pewnością intensyfikował takie procesy, które zapewne sięgną poza granice państwowe Niemiec, a więc na teren Polski.
Nie trudno zauważyć, że te trzy wymienione kategorie mieszkańców miast europejskich istnieją na tym terenie kierując się odmiennymi potrzebami i że potrzeby ostatniej kategorii są znaczenie bogatsze w swe treści, niż pierwszej, a zdecydowanie niż drugiej.
Mając na uwadze te trzy kategorie mieszkańców, a może być ich i więcej, należy dostrzec odmienne przez nich waloryzowanie wartości miejsca osiedlenia.
Warunki naturalne decydowały kiedyś o utworzeniu danego miejsca osiedlenia. W Europie były to jego wartości obronne, następnie dostęp do źródeł utrzymania.
Te walory naturalne są u podstaw osiedlania się tam pierwszej kategorii mieszkańców i dla nich odgrywają w świadomości istotną rolę, choć uległy raczej sublimacji w postaci walorów kulturowych.
Następnie czynnikiem takim było stawanie się tego miejsca ważnym miejscem aktywności ekonomicznej, handlu i towarzyszącej mu produkcji. W końcu miejscem życia kulturalnego.
Druga kategoria mieszkańców nie kierowała się walorami naturalnymi. Co najwyżej walory te decydowały o planowym stworzeniu tego miejsca zasiedlania, jako centrum pracy.
Podobnie jak inne miasta europejskie okresu industrializacji Nowa Huta powstała dzięki warunkom gospodarczym : bliskości śląskiego węgla, położenia nad Wisłą - woda do produkcji, oraz wyrażonej w zasadzie równomiernego uprzemysłowienia kraju, w końcu co tu szczególne - koncepcji obronnej wielkiego imperium, które chciało, by każdy region był nasycony przemysłem obronnym. Inne walory naturalne nie grały tu roli i były minimalizowane. Decydowała praca i sama możliwość zamieszkania.
Kategoria trzecia odmiennie kieruje się na walory naturalne, którym jest przyroda, klimat, bliskość gór, jako miejsca dobrego życia i wypoczynku.
Biorąc pod uwagę formy ukształtowane przez człowieka, a więc urbanistykę miast, wygląd wsi ich zabytki i estetyczne walory, w końcu obecność instytucji administracyjnych, ekonomicznych i kulturowych , to walory te pełnią dla tych trzech kategorii istotną rolę, ale w różnym stopniu.
Starzy mieszkańcy miasta są przyzwyczajeni do swych murów i instytucji. Ich rozwój uważają za miarę własnego sukcesu. Spośród wszystkich kategorii najbardziej zależy im na zachowaniu tego co było, a kontynuacja tych wartości jest dla nich cenna, ponieważ nauczyli się z nimi żyć przez pokolenia. Pojawianie się nowych instytucji i ich okazałych rezydencji jest dla nich ważne, bo potwierdzają ważność ich miejsca, choć zbyt szybka przemiana ich niepokoi, boją się bowiem utraty tego, co uważają za elementy ich lokalnej tożsamości. Są to osoby najsilniej związane z formami przeszłości, takimi jakie oni zapamiętali.
Druga kategoria przybyła kierowana potrzebą pracy i wygodniejszego życia. Dla przybyszów okresu industrializacji inne walory miejsca osiedlenia były zdecydowanie mniej ważne. Nie znaczy to, że nie liczyli się ,że będą z nich kiedyś korzystać, lecz własne nadzieje z nimi związane uważali za rodzaj potrzeb odłożonych , często tych, które zaspakajać będą dopiero przyszłe pokolenia. A tymczasem chcieli żyć na poziomie swych aktualnych aspiracji. Dziś, gdy mieszkanie w osiedlu zakładowym nie łączy się z gwarancją pracy i godziwej płacy, przeżywają kryzys swojej lokalnej tożsamości.
Nowi przybysze, trzecia kategoria cenią walory historyczne, one wydają się ważnym czynnikiem ich przybycia na ten teren. Nie tylko pragną je zachować, lecz chcieliby je kształtować, przekształcać w sposób nowoczesny, zostawiać na nich swoje piętno. Jest to kategoria, która chciałaby najwięcej zmieniać , modernizować. Dla nich ważne są inne walory strukturalne, które nie koniecznie są potrzebne pozostałym, takie jak połączenia komunikacyjne, telekomunikacja, banki i odpowiadające im budowle.
Te trzy kategorie mieszkańców różnią się też pod względem stosunku do sfery świadomości miejsca. Oczywiście dla wszystkich ważne jest by miejsce ich osiedlenia było ważne i znane, lecz każda widzi w tym pewne szanse ,ale i zagrożenia.
Starzy mieszkańcy przywiązani są do tradycji miejsca. Uważają ,że ich miejsce jest historycznie ważne i będą podkreślać istotność symboli przeszłości. Miejsce jest dla nich o tyle ważne, że nie chcą by się zbyt radykalnie zmieniało.
Mieszkańcy z okresu industrializacji znajdują się w sytuacji przegranych. Ich kiedyś nowoczesne osiedla ulegają degradacji, przestają być miejscem pewnej i dobrze płatnej pracy, rośnie w nich patologia. W ocenie przemian stoją przed wyborem przyjęcia jednej z dwu perspektyw: historycznej i modernistycznej. Z jednej strony chcą ze swą burzliwą przeszłością wejść do historii tego miejsca, z drugiej widzą, że przemiany , których kiedyś byli symbolem, omijają ich .Chcą nadal odgrywać w nich ważną rolę. Są gotowi pójść w jednym lub drugim kierunku.
Nowi przybysze cenią wartości historyczne. Dla nich odgrywają one jednak inną rolę, niż dla pozostałych. Ich świadomość zastanej tu przeszłości jest inna, niż u pozostałych. Oglądają wybrany przez siebie historyczny krajobraz oczyma świeżego przybysza, czy nawet turysty. Znacznie silniej ulegają utartym stereotypom o walorach miejsca, tym stworzonym przez marketing miejsca, czerpiący z idealizacji przeszłości. Walory przeszłości nakładają się im na teraźniejszość. Chcą wyeksponować zastane walory i często je spłaszczyć, strywializować. Z drugiej strony pragną podkreślić nowoczesność swego otoczenia i zostawić w nim swój ślad.
Te trzy kategorie można połączyć z trzema strefami przestrzeni materialnej krajobrazu. Starych mieszkańców z dawną zabudową, migrantów industrialnych z osiedlami robotniczymi, lub nowymi miastami , a nowych przybyszów z tym, co nie raz bez planu przestrzennego, powstaje w naszych miastach jako przejaw nowoczesności i nowego modernizmu.
4.4 Problem europejskiej tożsamości krajobrazu.
Nie wszystkie wartości materialne obecnych europejskich miejsc osiedlenia zasługują na ochronę. Dokonujący się proces rewaloryzacji krajobrazu prowadzi do estetyzacji pewnych budynków, a także ich zespołów, lecz warto odpowiedzieć na pytania jakiej wizji całości mają one służyć?
Jest oczywiste, że pewne budynki na przykład czasów industrializacji umrą śmiercią techniczną i nie można tego uniknąć. Równocześnie dokonuje się praca ratowania substancji zabytkowej.
Ponieważ jej stan jest zły, a zapotrzebowanie na historyczne miejsca rośnie , występuje konieczność ich ciągłej konserwacji. Zatem nie wszystkie, lecz tylko niektóre relikty zostaną zachowane.
Znaczna jest tu rola sfery niematerialnej, a więc nadawanie lub przywracanie znaczeń elementom krajobrazu. Ten proces przez długie lata poddany był presji politycznej. Jeżeli pominąć aspekt socjalistycznej ideowości, to pozostał do rozważenia problem nadmiernej nacjonalizacji sfery krajobrazowej.
Posłużę się tutaj przykładem. W latach minionych czytałem pracę poważnego autora poświęconą wartości zabytkowej Szczecina. Dostrzegano w niej tylko polski Szczecin, eliminując wszelkie historyczne ślady, które pozostawili tam Niemcy. Historia Szczecina w tej wersji urywała się za czasów ostatnich na tej ziemi Piastów (XVI w.), by pojawić na nowo dopiero po roku 1945. Znajdowałem też inne przykłady już bardziej praktycznego, bo niszczycielskiego stosunku do pruskich murów na Ziemiach Zachodnich. Dziś trzeba cenić historyczną ciągłość krajobrazu, jeżeli ma być rzetelnie ratowany.
Tu pojawia się problem tożsamości . Tożsamość rozumiemy jako stan identyfikacji z miejscem. Identyfikacji kogo?
Po pierwsze twórcy. Przywrócenie tożsamości to proces identyfikowania miejsc, pozbycie się ich anonimowości. Zarówno materialny substrat przeszłości jak i nowe budynki mają swoich autorów, ich istnienie łączy się z działaniami ludzi i instytucji. Z nim identyfikują się mieszkańcy, znajdując w tym ślady swojej pracy, czy pracy swoich przodków. Największy problem stanowi strefa post-industrialna okresu socjalizmu. Ideowy i praktyczny nacisk na anonimowość był wtedy bardzo silny.
Po drugie mieszkańca - konieczne jest tu związanie miejsca w krajobrazie z historią mieszkańców. Jeżeli domy fabrycznych osiedli są anonimowe, bo budowała je partia, to były one miejscem zamieszkania określonych mieszkańców, o określonym pochodzeniu (społecznym, lokalnym) i zasługach.
Poszukiwanie tożsamości w historycznym krajobrazie winno mieć też ten podwójny autorski i społeczny adres. To zarówno dzieła określonych architektów i budowniczych, ale też efekt działania określonych społecznie ,narodowościowo, czy instytucjonalnie grup ludzi.
W czasach dzisiejszych pojawia się nowa europejska optyka oceny krajobrazu. Stanowi ona ważne wyzwanie dla jego konserwatorów. Odejście od wąsko narodowej perspektywy polega dziś nie tylko na uznawaniu obecności innej niż narodowa społeczności na danej przestrzeni, na przywracaniu miejsca Żydów, Rusinów, Niemców w krajobrazie Polski. To także zwracanie uwagi na ich europejsko - uniwersalny charakter.
Zagadnienie to jest dziś szczególnie widoczne w rumuńskim Siedmiogrodzie. Historyczne współistnienie różnych żywiołów narodowych: Rumunów, Węgrów, Niemców i Żydów pozostawiło na tym terenie nie tylko historyczne ślady, lecz także żyjące tam nadal społeczności etniczne. Dziś stosunek do historycznych zabytków tych społeczności staje się w Siedmiogrodzie ważnym problemem. Zwłaszcza Węgrzy i Niemcy (Sasi) podejmują wielkie starania o konserwacje tych zabytków, a także (Węgrzy) zachowanie tradycyjnych form życia tych społeczności etnicznych. Węgrzy, korzystając z funduszów Unii Europejskiej nie tylko konserwują swe zabytki, prowadzą walkę o obecność ich symboli narodowych , ale też wspomagają finansowo tych mieszkańców, którzy zachowują swój dawny sposób życia. Sasi, z których społeczność została dzięki polityce władz komunistycznych zdziesiątkowana, ściągają fundusze zagraniczne, głównie niemieckie, po to by rekonstruować swoje zabytki, licząc na rosnący napływ zagranicznych turystów. Podobne zjawiska stwierdzamy dziś na Ukrainie. Kiedyś austriackie, następnie rumuńskie, dalej sowieckie, a dziś ukraińskie Czerniowce łączą w sobie obecność tych wszystkich kultur, które wraz z kulturą polską , ormiańską i żydowską zostawiły tam swoje widoczne piętno. Coraz więcej ich świadomych mieszkańców dostrzega tę kulturową wielowątkowość i uznaje za zasługującą na zachowanie swoistość. Tożsamość europejska takich miejsc to poczucie lokalnej odrębności odczuwanej dzięki obecności śladów tych wielu etnicznych, religijnych, czy narodowych kultur.
Jeżeli , jak czynią to już niektórzy historycy, odejść od państwowej i narodowej perspektywy historii naszego kontynentu, wówczas dostrzeżmy w krajobrazie dowody kształtowania pewnych uniwersalnych form życia i bytowania, obecnych w Europie.
Europa, którą chcemy zachować dla następnych pokoleń jest miejscem życia w określonych warunkach właściwych dla tego kontynentu. Te warunki mają swe cechy wspólne, odróżniające je od warunków Afryki, Azji, czy Ameryk, a zarazem cechy indywidualne, wynikłe z odmienności poszczególnych europejskich regionów , lokalności i okolic. To antropologiczne rozumienie Europy nakłada na konserwatorów obowiązek znajdowania i zachowania tych wspólnych i zarazem odmiennych cech miejsca. Jeżeli tego nie dokonają pozostaną na mapie kontynentu puste plamy, braki dowodu owej europejskiej tożsamości.
Wywodzące się estetycznej tradycji podejście nakazuje nam poszukiwać tego typu przejawów bądź w postaci najlepszych przykładów europejskich kierunków, bądź czystych dowodów unikatowej twórczości lokalnej. Tymczasem historia kontynentu pełna jest przykładów pośrednich, świadczących jak mieszkańcy kształtowali swoje życie i otoczenie.
Nasze krajobrazy obfitują w takie przykłady.
Czy zagraża nam niszcząca inwazja nowego? Z pewnością jest taka perspektywa nazywana globalizacyjną , przynosi ona formy obce, to znaczy wypracowane w cudzych warunkach, które czynią świat jednolitym .
Krajobraz polski staje przed wyzwaniem jakie dotyczą krajobrazu europejskiego. Jednocząca się Europa stoi dziś przed dwoma sprzecznymi wyzwaniami. Z jednej strony włącza się w struktury globalne , z drugiej rozwija swoją odrębność , która jest wynikiem zarówno jej rozwoju jak i obecnej tu tradycji. Globalizacja polega na pojawieniu się w Europie nowych światowych sposobów gospodarowania i odpowiadających im symboli , które mogą zdominować krajobraz zwłaszcza wielkich miast. Nowe europejskie centra nabierają cech globalnych , gdzie rozwija się struktura finansowa (banki, giełdy) , oraz produkcja i usługi na rynki globalne. Widzimy to tam, gdzie rozwój gospodarczy przebiega najszybciej, a więc w europejskich, zwykle wokoło miejskich obszarach doskonałości. Przykładem tego może być Frankfurt nad Menem, Berlin, czy Mediolan. W krajobrazie tych miast widzimy formy znane ze światowych ośrodków Stanów Zjednoczonych, Japonii czy innych wielkich miast wybrzeża Pacyfiku.
Rozwój ekonomiczny prowadzi kontynent ku zdecydowanej dominacji sektora usług i wycofywanie się z produkcji przemysłowej. Proces ten nie obejmuje równomiernie całego jej obszaru, to raczej odpływ przemysłu z bogatych centrów Europy i przenoszenie go na jej peryferie, mamy więc do czynienia ze stopniową ekspansją świadczących usługi centrów na dawne industrialne tereny i pojawianie się industrializacji tam ,gdzie do tej pory dominowało rolnictwo. Przemysł, coraz bardziej czysty i nowoczesny, ale nadal przemysł potrzebujący dużej koncentracji zakładów , urządzeń i siły roboczej wędruje dziś z centrów na peryferie. Polska dziś wydaje się znajdować się w sferze tej nowo industrialnej strefy peryferyjnej. Jeżeli jednak proces integracji będzie kontynuowany stosunkowo szybko strefa przemysłowa może tylko przewędrować przez Polskę, jej tworzenie okaże się chwilowe i nowe silniejsze centra przemysłowe zaczną pojawiać się w nowych peryferiach, już poza granicami Polski. Industrializowanej dziś ,w większości przez zagraniczny kapitał, Polsce grozi być może w zbliżających się dekadach nowy kryzys polegający na załamaniu się tej industrializacji i pojawienie się sfery usług, jako podstawowej branży gospodarczej.
Różnica między tymi zmianami w Polsce i innych bardziej rozwiniętych krajów przyszłej Wielkiej Europy a zmianami jakie dziś zachodzą w starych europejskich centrach przemysłowych polegać będzie na ich tempie . Jeżeli taka diagnoza jest trafna, tworzony dziś w Polsce nowoczesny przemysł międzynarodowy zagości tu na czas krótki, bo nowe centra przemysłowe przewędrują do mniej dziś rozwiniętych obszarów kontynentu. Polska może szybko przestać być tymi industrializującymi peryferiami i zacznie kopiować procesy tworzenia europejskiego centrum . Sposób w jaki to się będzie dokonywać polegać będzie na nadawania gospodarce Polski cech, o które dziś starają się dawne industrialne centra Europy. Znowu stoimy wobec problemu tymczasowości.
Stare przemysłowe centra Europy ulegają dziś bardzo poważnej restrukturalizacji. Jej proces polega na odtwarzania krajobrazu zniszczonego kiedyś przez rozwój wielkiego przemysłu. Przykładem tego jest dziś Zagłębie Ruhry , gdzie wielki przemysł ulega likwidacji, co pociąga za sobą wysoki poziom bezrobocia . Tworzenie nowych miejsc pracy staje się tam podstawowym celem. Wiele przykładów dowodzi , że te nowe miejsca pracy powstają w sferze usług, w tym także w organizacji wypoczynku i turystki.
W leżącym w środku tego Zagłębia Oberhausen widzimy dobrze zaplanowane , finansowane z budżetu państwa i landu przedsięwzięcie zwane tam Gazometrem. Gazometr to wielki przypominający walcowatą wieżę budynek, w którym tłoczny przez gazociąg gaz dekompresowany był dla celów konsumpcji przemysłowej i indywidualnej. Ten wysoki (110 metrów) graniasty budynek przestał już pełnić swoją dawną rolę . Za pieniądze państwowe został on przekształcony w pomieszczenie widowiskowe, wieżę widokową , oraz w jego podziemiach sale ekspozycyjne, gdzie pokazuje się atrakcyjne przedmioty ( w tej chwili między innymi dokumentację happeningu „opakowania” gmachu Reichstagu w Berlinie ) . Widoczna z daleka wieża Gazometru przyciąga turystów , którzy zwiedzają ekspozycję, wspinają się lub wjeżdżają widną na dach wieży, skąd rozchodzi się ,zaskakujący ich w tym miejscu ,widok na okolicę zmienioną przez działanie ekologów i przedsiębiorców. Ci pierwsi rekultywowali górnicze hałdy i zmienili je w zielone pagórki, a ci drudzy pobudowali w najbliższej okolicy wiele atrakcyjnych dla przybysza urządzeń. Są tam więc : korty tenisowe, hala sportowa, parki dla zabaw w wodzie, ogrody z atrakcjami dla dzieci, restauracje , hotele, a w budowie jest przystań wodna, połączona z Kanałem Emskim stanowić ma połączenie z systemem nawigacji wodnej tej części Niemiec. Efekt ekonomiczny mierzony nowymi miejscami pracy jest następujący: państwowy Gazometr zatrudnia nie więcej jak 20 osób, gdy pozostałe urządzenia 1.500. Gazometr jest deficytowy, reszta przynosi zyski. Jak widzimy z tego przykładu wykorzystano solidną architekturę przemysłową z efektami prac rekultywacyjnych , oraz walory naturalne terenu. Prawdziwe historyczne ślady przed- przemysłowe reprezentuje tam historyczny pałacyk, kiedyś rezydencją fabrykanta, a dziś dobra restauracja.
I chociaż zamierzenie to może być wzorem dla naszego Górnego Śląska, to jednak biorąc pod uwagę nasze XIX-to wieczne gospodarcze zacofanie, Polska ma dziś znacznie dogodniejsze warunki krajobrazowe, by na taką restrukturalizację krajobrazu się przygotować. Chodzi jednak o oto ,by obecne jeszcze u nas walory krajobrazu zachować na to przyszłe wyzwanie.
Przykład Gazometru nie jest jedyny . Zjawiska dziejące się dziś wokół Brukseli, Turynu, czy Berlina , rozwijająca się dziś daleko w kierunku północnym nowa strefa podmiejskiego zamieszkania Londynu stanowią przykłady rozwoju sfery usług w bliskości nowych europejskich centrów. Szczególne znaczenie ma tu obecność tradycji utrwalonej w autentycznym krajobrazie. Nic więc dziwnego, że znajdujące się w sferze oddziaływania Brukseli francuskie Liege z wielką szybkością konserwuje i odbudowuje dziś swe historyczne zabytki. Niknie dawna industrialna tkanka miejska, po to by zmęczony modernizacją stolicy zjednoczonej Europy pracownik jej instytucji znalazł tam odpowiadające mu warunki do życia.
Ale problem tradycji w Europie się sprowadza się do oferowania usług dla społeczeństwa globalnego. Trzeba zdać sobie sprawę, że Europa oprócz swej globalnej wersji rozwijać musi swe lokalne w regionalne walory.
Globalizm nie jest odpowiedzią dla całej Europy. Godzi on w struktury państwowe, których znaczenie umniejsza, tak jak Unia Europejska osłabia znaczenie państw narodowych. W to miejsce wchodzić mogą dawne lokalne i regionalne układy, które były tłumione przez państwo narodowe. W Europie konkurują ze sobą dwie tradycje traktowania wartości lokalnych . Tradycja najsilniej identyfikowana z podejściem Francji dostrzegała wartości lokalne , tam gdzie służyły one idei narodowego państwa. Polska przez lata ulegała tej tendencji. Tradycja inna, którą łączy się z Niemcami, ale też i Włochami kultywowała wartości ściśle lokalne. Dziś, gdy rola państw narodowych i związanych z nimi symboli słabnie ta druga tradycja zdaje się wygrywać.
Widzimy to najlepiej w sposobach organizacji turystyki . Z jednej strony globalna tendencja zmierza do takiej organizacji bazy turystycznej i turystycznych atrakcji, by dawały one sposobność wypoczynku w ujednoliconych warunkach dających się łatwo zaakceptować przez przybyszów z całego świata, bez zasadniczej zmiany ich sposobu życia. Wówczas ekspozycja walorów życia lokalnego ogranicza się tylko do oferowania bardzo powierzchownej jego warstwy. Na okres turystyczny życie lokalne mieszkańców schodzi jakby do podziemia , by dopiero po sezonie zacząć w pełni się manifestować. Tam jednak, gdzie proporcje między tubylcami i przybyszami są w rozsądnym stopniu zachowane, życie lokalne otwarcie się manifestuje i stać się może niepowtarzalną atrakcją. Znamy te przypadki z własnych doświadczeń wypoczynku letniego, czy zimowego. I nie możemy odmówić sobie dla nich uznania.
Wracając do lokalnego i regionalnego wymiaru nowej Europy musimy zdać sobie sprawę, że lokalność będzie się w niej jakby na nowo rozwijać. Warunkiem jej jest kultywacja lokalnego krajobrazu.
Drugim rysującym się problemem europejskim jest nowy typ transkontynentalnej ruchliwości , obejmujący dziś coraz raz więcej osób. Wynika to z jednej strony z dokonującej się koncentracji miejsc pracy i sposobności dla robienia kariery w pewnych obszarach kontynentu. Tendencje demograficzne wskazują , że centralne regiony Europy stają się takimi celami imigracji ludzi pracujących, gdy peryferie zarówno północne jak i południowe mieszkańców takich tracą. Przeciwnie natomiast wiek emerytalny sprzyja przesiedlaniu się na te nowe odległe od centrów metropolitarnych tereny. Widzimy to w postaci emigracji europejskich emerytów do Portugalii, Hiszpanii ,czy Irlandii. Konsekwencje takiej ruchliwości nie są jeszcze ocenione, lecz mogą być przedmiotem prognozowania. W pewnym wymiarze znaczyłoby to, że obszary centralne będą pod presją narastającej modernizacji, gdy tereny peryferyjne podlegać będą świadomej archaizacji.
4.5 . Polska percepcja krajobrazu - diagnoza.
To co powiedzieliśmy wyżej ukazuje perspektywę w jakiej powinna się kształtować polskie działanie wobec krajobrazu.
Nawet pobieżny obserwator polskiego krajobrazu dostrzeże, że po 10-ciu latach transformacji stał się on wyraźnie dostrzegalny. W latach realnego socjalizmu tworzenie krajobrazu było domeną polityków i służących im urzędników.
Gdy pierwsi chcieli by to był krajobraz socjalistyczny, to jest taki, któryby potwierdzał osiągnięcia państwa realnego socjalizmu, a ukrywał to co było przedtem. A realny socjalizm chciał pokazać, że rozwija kraj, to znaczy go industrializuje, urbanizuje i kolektywizuje. Ponieważ była to gospodarka na „ nasze trudne warunki” , należało unikać tego na co nas nie było stać, na czym cierpiała estetyka, chyba, że służyła symbolom nowego ustroju. Te elementy miały w krajobrazie być widziane . Pozostałe miały trwać w ukryciu. Nie miła też była wszelka działalność nie państwowa, a więc budowle kościelne i prywatne. Te należało ukrywać.
Urzędnicy wykonywali polecenia polityków , a że ulegali różnym wpływom pozwalali na coś więcej, pod warunkiem, że nie będzie to widoczne w krajobrazie.
Pierwszym efektem nowych zmian w krajobrazie było zwalenie płotów, które ukrywały prywatną własność, stawienia i wieńczenie wież kościelnych, oraz zaniechanie wielu ciągnących się z braku funduszy budów państwowych, co ukazywało dumnie Polskę jako „plac budowy” - była taka formuła rozwoju w epoki Gierka.
To odsłonięcie kurtyny dało obraz wielce zróżnicowany.
Rozpoczęły się nowe inwestycje i zmiany, które szybko zmieniły pierwotny po odsłonięciu wygląd .
Naszym celem jest tworzenie nowoczesnej świadomości krajobrazu i sposobów jego kształtowania.
Społeczeństwo nasze podlega poważnym przeobrażeniom , których efektem jest rosnące społeczne różnicowanie.
Polacy przejawiają dziś wobec zmian bardzo różnorakie postawy i nie można mówić a jakimś jednym wzorcu oceny. Znajduje to swoje częściowe odbicie w postawach wobec krajobrazu.
Pierwszy podział jaki się tu manifestuje wynika z różnic z stopniu zamożności. Biedni na ogół nie uważają spraw krajobrazu za cel pierwszoplanowy. Mają znacznie poważniejsze zmartwienia by się nim zajmować. Nawet więcej ,czują , że ich świat się zawalił, wielu więc godzi się z tym, by było to widoczne i w krajobrazie. Widok upadku usprawiedliwia ich niepowodzenia, dowodzi, że nie tylko im jest źle. Jeżeli jednak taka potrzeba dbania o krajobraz istnieje należy ona do odłożonych. Ci którzy czują się zmianami skrzywdzeni, chcieliby by było jak dawniej, ci którzy starali się, by odnieść ekonomiczny sukces, ale im się nie powiodło - chcą nowoczesności, ale takiej , w której znalazło by się dla nich miejsce.
Bogaci chcą zmiany. W tych zmianach pragnęliby potwierdzenia swego sukcesu, dowodu swego osobistego powodzenia.. Budowa własnego domu stała się celem ich starań i potwierdzenie ich pozycji i to zaraz po samochodzie i wakacjach w modnych miejscach. Czy będzie to własny nowy i nowoczesny dom, rezydencja, czy też stary odrestaurowany dworek - rezydencja historyczna - powinien nosić ich widoczne piętno. Różnią się jednak stopniem aspiracji i poziomem wyrafinowania. Ci ostatni chcą by ślad jaki w krajobrazie pozostawią nie przynosił im ujmy.
Jest wśród nich też znaczna grupa przedsiębiorców, którzy chcą budować, zmieniać krajobraz ,tak by ciągnąć z tego korzyści. Tu najczęściej decyduje kryterium skali: większy budynek daje większe pieniądze.
To podział pierwszy.
Podział drugi jest bardziej skomplikowany. Wyraża osobiste przekonania ludzi co do wartości, o które należy się starać i tym którym można zawierzyć.
Pod tym względem można podzielić współczesnych Polaków na : konserwatystów, tradycjonalistów , modernizatorów i zwolenników rozwiązań pośrednich.
Konserwatystą będzie ten ,który ma zaufanie dla rozwiązań z niedalekiej przeszłości. Uważa on, że czasy realnego socjalizmu dawały rozwiązania optymalne, bo na inne nas nie stać. Jego stosunek do krajobrazu stworzonego przez państwo realnego socjalizmu nie może być entuzjastyczny, lecz podziela jego cele. Będzie więc zwolennikiem masowego taniego budownictwa mieszkaniowego, chociaż nie koniecznie tak brzydkiego, jakim ono było. Nie przekona go zindywidualizowane budownictwo prywatne. A na estetyczne i nowoczesne budowle , uważa, nas nie stać. Dla niego krajobraz jest problemem socjalnym.
Tradycjonalista marzy o Polsce przeszłości. Liczy , że taką przeszłość uda odtworzyć. Ponieważ była ona dawno , nie pamięta jej, więc jest zwolennikiem archaizującej rekonstrukcji. Będzie jednak zawsze zwracał uwagę na obecne tu kiedyś piękno, jego lokalność, polskość.
Modernizator ma zaufanie tylko do rozwiązań wypróbowanych na świecie. Ten świat to świat rozwinięty. Będzie zwolennikiem naśladowania zagranicznych form.
Zwolennik rozwiązań pośrednich liczy na tworzenie nowych form, w których uda się zachować to dobre ,co posiadamy, z tym co możemy w obecnych warunkach osiągnąć.
Wraz z modernistą będzie wrażliwy na takie rozwiązania, które odpowiadają współczesnym tendencjom, lecz odmiennie niż tamten dostrzega za granicą ideę, ale nie koniecznie formę. Ta powinna być dostosowana do miejscowych warunków, jako lepiej sprawdzonych i odpowiadających naszym możliwościom.
Jeżeli jednak wydobyć z nich stanowiska krańcowe to otrzymamy:
krajobraz dla wszystkich, dla mas,
krajobraz ascetyczny, na miarę naszych obecnych możliwości
krajobraz dawny, archaiczny celowo przywrócony,
krajobraz „nowoczesny” , jak „ w Ameryce”, wygodny i nowoczesny.
Jednak te cztery postawy , w innych dziedzinach prowadzące do odmiennych wniosków , mogą w przypadku krajobrazu się spotykać i zwracają uwagę na cztery aspekty polskiego postrzegania krajobrazu.
Są to :
otwarcie go dla ludzi, jego egalitaryzm,
mieszczącego się w granicach naszych możliwości i potrzeb
nawiązanie do form tradycyjnych,
jego dostosowanie do potrzeb nowego społeczeństwa i gospodarki,
Jak z tego wynika sprawa kształtowania krajobrazu wymaga świadomej polityki, która by pozwoliła wzbudzić wspólne postawy twórcze.
4. 6. Jak może kształtować się polska percepcja krajobrazu.
Na początek jest to pytanie skierowane do przeszłości. Ta zaś zależy od historycznych doświadczeń współczesnych Polaków. W rezultacie przemian demograficznych współczesny Polak starzeje się. Lecz to zatrzymanie się na wieku starszym naszej populacji oznacza, że będzie w Polsce coraz więcej ludzi, których poglądy i wizje kształtowały się w okresie realnego socjalizmu. Młodzi będą rosnącą mniejszością.
Jak pisaliśmy wyżej poczucie krajobrazu tej dominującej w niedalekiej w Polsce kategorii ludzi wytwarzało się dzięki akceptacji tymczasowości. Godzono się na tymczasowe rozwiązania, jeżeli pozwalały one żyć lepiej i bezpieczniej. Osoby te będą słabo związane z estetycznymi wymiarami krajobrazu ceniąc wygodę i bezpieczeństwo. Dziś dla nich krajobraz pożądany to : wygodne domy wielorodzinne, bliskie zaopatrzenie i wygodny dojazd. Nie jest to krajobraz piękny, lecz na swój sposób socjalny.
Wśród tych osób obecna jest nadal malejąca z demograficznych przyczyn grupa ludzi, którzy cenią jego dawną, przedwojenną formę. Myślenie o prawdziwie polskim obrazie jest dziś wzmacniane przez renesans tradycyjnej kultury. Takie filmy jak „Pan Tadeusz” są okazją do zachwytu nad dawnym utraconym krajobrazem. Ta wizja może się pogłębiać, jeżeli wykształconym w latach realnego socjalizmu ludziom zacznie się lepiej powodzić. Usunie się wówczas piętno zaakceptowanej przez nich tymczasowości, wystąpi , znany w innych społeczeństwach powrót do korzeni. Odłożone potrzeby życia w pięknym i wygodnym otoczeniu będą mogły być zaspakajane. Te odłożone potrzeby muszą być jednak przypomniane i we właściwy sposób pokierowane.
Mniej liczni , niż obecnie młodzi mogą się znaleźć w trudnej sytuacji. Z jednej strony będą to ludzie opowiadający się za szybkimi i radykalnymi zmianami. Zakładamy, że właśnie ci młodzi znajdą się w poprawiającej się sytuacji materialnej , co pozwoli im być czynnikiem sprawczym w tworzeniu nowego krajobrazu. Z drugiej jednak strony , jeżeli nastąpi dalsza demokratyzacja decyzji, będą oni pod presją życzeń populistycznych, które, jak pisaliśmy, żądają otoczenia wygodnego i bezpiecznego, lecz nie bogatego.
Może to prowadzić do dwoistości działania ludzi młodych . Może to mieć charakter swoistego konfliktu między pokoleniami. Młodzi sprawcy zmian będą albo tworzyć własne jego często agresywne formy, albo zawrą swoiste porozumienie ze starszymi, dążąc do form aprobowanych przez obie generacje.
W pierwszym wypadku grozi nam powstawanie w widocznych centrach nowych często agresywnych zmian w krajobrazie, bądź ucieczki do urządzanych przez młodych gett nowoczesności.
W drugim możliwy jest kompromis i tworzenie krajobrazu odpowiadającego obu tym generacjom. Jeżeli starsi przypomną sobie o własnych potrzebach odłożonych ten kompromis może okazać się pozytywny.
Spójrzmy teraz w przyszłość. Nie można bowiem zapominać o wpływach czynników dokonującej się cywilizacyjnej zmiany . Te mają kilka wymiarów.
Po pierwsze, wyrażają się obecnymi zmianami gospodarczymi. Obecny okres rozwoju Polski ma jeszcze silne piętno industrializacyjne. Budowa dróg i autostrad , nowoczesne hale fabryczne, już nie tak obskurne jak budowle socjalizmu, ale odpowiednio wielkie, gigantyczne sklepy i magazyny na obrzeżach miast - to wszystko służy nadrobieniu zapóźnienia i razi wielką skalą. Służy zaspokojeniu potrzeb wielkich aglomeracji miejskich i połączeniu z nimi peryferii . To nadal elementy społeczeństwa masowego. Tymczasem odciska ono swoje piętno na krajobrazie
Jednak następuje stopniowa deglomeracja, miasta nie powiększają swoich populacji, wiele zamożnych osób przenosi się na tereny wiejskie, gdzie dzięki nowym możliwościom komunikowania może wykonywać pracę zawodową. Ten , jak się wydaje dodatkowy proces industrializacji i wielkiej skali może się szybko skończyć.
Po drugie , jak pisaliśmy wyżej , ten okres dodatkowej industrializacji zdaje się dobiegać swego końca. Nowe fabryki będą zamykane, bo przenoszone do krajów o tańszej sile roboczej . Tam , gdzie ona trwa lepiej wynagradzani już dziś pracownicy poszukują mieszkań na terenach atrakcyjnych pod względem warunków życia i walorów krajobrazowych Gospodarka polska stanie się mniej produkcyjna , bardziej usługowa. Zmienia się w związku z tym skala wznoszonych nowych budynków, usługi świadczone są coraz częściej za pomocą połączeń telematycznych. Ludzie w nich pracujący odpływają z wielkich miast. A pozostałe usługi bezpośrednio świadczone postępują za ludźmi. Społeczeństwo usług deglomeruje i problem nowych zmian w krajobrazie zaczyna coraz mniej dotyczyć ośrodków miejskich, a w coraz większym stopniu podmiejskiej strefy ruralnej.
Po trzecie , nieunikniona integracja Polski z Unią Europejską spowoduje zmiany w układach przestrzennych kraju. Już dziś rozważa się przyszły rozwój terenów zachodnich Polski jako kręgu oddziaływania Berlina, nowej europejskiej metropolii. To co obserwujemy dziś na terenach państwa sąsiadujących z Brukselą może być widoczne na zachodzie Polski.
Polska przyszły nowy teren Zjednoczonej Europy będzie się rozwijać ulegając promieniowaniu europejskich centrów.
W większości naszych rozważań zmianom dokonującym się w naszych większych miastach. Te zmiany są bowiem najbardziej widoczne Tymczasem przyszłe przeobrażenia obejmą z pewnością i to w sposób radykalny wieś.
Unia Europejska wymusi zmiany sposobu gospodarowania na wsi. Małe gospodarstwa wiejskie przestaną być ekonomicznie opłacalne, jeszcze poważniej wrośnie areał ziemi przez rolników opuszczanych, a ceny ziemi początkowo spadną. Równocześnie pojawią się nowe większe i specjalistyczne gospodarstwa. Na obszarach około miejskich obszary rolnicze staną się terenami rezydencjonalnymi . Grozi nam zasadnicza zmiana krajobrazu wiejskiego. Unia będzie tę nową wieś wspomagać, ale zmiany mogą dokonywać się spontanicznie , w sposób chaotyczny. Trudno dziś spodziewać się, że odtworzy się tradycyjny polski wygląd wsi dworskiej .Możliwe są dwa kierunki rozwoju tych terenów : powstanie produkcyjnych wsi farmerskich, oraz ruralnych osiedli .Te dwie formy nie będą żyć w symbiozie. Przeciwnie, wielkie gospodarstwa farmerskie mogą się okazać złym sąsiedztwem dla wygodnych osiedli mieszkaniowych.
Ta przyszła dwutorowość rozwoju wsi będzie miała swe poważne konsekwencje dla wyglądu naszego krajobrazu.
4.7. Co zachowywać, a co zmieniać?
Dokonujące się w Polsce zmiany są bardzo szybkie. Obejmują one cały kraj. Bardziej widoczne tam gdzie procesy gospodarcze uległy zdecydowanemu przyśpieszeniu , lecz tam , gdzie jest stagnacja odnotowujemy stopniowe zanikanie tego, co się udało zachować.
Obejmuje on zanikanie dawnych , lokalnie powstałych form i pojawienie się obcych tam wzorów, zarówno zagranicznych, co i polskich, lecz pochodzących z innych regionów .
Ten proces nie jest kontrolowany.
Krajobraz Polski ulega uniformizacji. Tej tendencji trzeba się sprzeciwić.
Pierwsze zdanie to identyfikacja i objęcie ochroną jak największej ilości endogenicznych form krajobrazowych. Każda okolica posiada nadal pewne wyróżniające ją ukształtowania terenu, układy przestrzenne i formy architektoniczne wyrosłe z lokalnej tradycji. Te elementy stanowią o tożsamości miejsca i winny być zachowane.
Pociąga to za sobą konieczność wyjścia w tej ochronie poza dotychczasową zabytku. Właśnie analizy krajobrazowe pozwalają określić, co stanowi ten element lokalnego wyróżnienia. Obejmie to nie tylko zjawiska stare i dawne, ale też te , które tradycyjną postać kontynuują i eksponują.
Sposób zachowania w obecnych warunkach owo zachowanie szczególnie kieruje się czynnikami ekonomicznymi. Nie sposób nawet marzyć by takie zachowanie mogło dokonywać się tylko dzięki nakładom z budżetu państwa. Koniecznym jest zatem tworzenie jasnych identyfikacji walorów krajobrazowych, które przedstawione będą ewentualnym inwestorom jako godne zachowania i eksponowania.
Dokonująca się dodatkowa industrializacja winna dokonywać się z poszanowaniem walorów krajobrazowych. Zdajemy sobie sprawę, że owa industrializacja ma charakter krótkotrwały i że przyszłe już wstępujące tendencje prowadzą rozwój w innym kierunku. Znaczy to, że wiele z tego co dziś się buduje na użytek dodatkowej industrializacji zaniknie.
Kolejny problem to ograniczenie zniszczeń w krajobrazie, jakie spowodował realny socjalizm. Tu na plan pierwszy wybija się blokowe budownictwo miast i szpetne budownictwo wsi tego okresu. Te formy często skazane są na śmierć techniczną, ale ich ekonomiczne i socjalne znaczenie jest nadal niewątpliwe.
Wielkie zadania stoi dziś przed krajobrazem wiejskim. Zachowanie tego co z tradycyjnej polskiej wsi pozostało winno być uważane za ważne i pilne zadanie i możliwe jeszcze do dokonania, tam gdzie przyśpieszenie ekonomiczne nie weszło jeszcze na tereny wiejskie.
Jednak nie tylko polskie chaty nadawały piętno polskiemu krajobrazowi rustykalnemu. Taką rolę organizacyjną pełniły dwory , które wraz z kompleksami parkowymi i dobrze zorganizowanym rozległym gospodarstwem rolnym stanowiły porządek krajobrazowy, o cechach wyróżniających. Rekonstrukcja tej dworskiej przestrzeni jest możliwa i nawet w pewnym ograniczonym stopniu się dokonuje, lecz funkcje tych terenów zmieniają się.
* * *
Krajobraz jest kulturą swoistego rodzaju. Z chwilą, gdy zostanie on zasiedlony, społecznie zawłaszczony zostają w nim zapisane ślady obecności jego użytkowników. Te ślady będą obecne i dostępne dla następnych pokoleń i jego nowych użytkowników.
Część trzecia: kultura wobec zmian społecznych
Rozdział 5. Inteligencja - społeczny odbiorca kultury- wobec nowych czasów.
Zajmiemy się tu inteligencją jako grupą szczególnie zaangażowaną w tworzenie i przekazywanie kultury. W społeczeństwach Europy Środkowej ogrywała ona i odgrywa nadal bardzo poważną rolę tworząc kręgi obiegu kultury wysokiej. Czasy współczesne przyniosły jej poważne wyzwania, które mogą zakończyć się jej poważnymi przeobrażeniami.
W rozdziale tym poświęcamy szczególna uwagę inteligencji w Polsce. Piszemy jednak o inteligencji jako zjawisku uniwersalnym , obecnym w całym świecie, choć przyjmującym różne postacie i posiadających odmienne społeczne genealogie.
5.1. Wstęp : Nowe czasy - wyzwanie zmiany.
Czym są nowe czasy? Wyrazistym splotem stosunków odmiennym od poprzedniego. Kiedy to następuje orzekają uczestnicy zmian i obserwatorzy. Życie toczy się , a decyzje o tym kiedy dokonujące się zmiany są na tyle głębokie, że można mówić o nowej jakości zależą od ludzi zdolnych do ich percypowania. Często są nimi politycy , którzy łatwo aktualne zjawiska nazywają nowymi czasami. Znacznie rzadziej o nastaniu nowych czasów orzeka nauka. Często jest to reakcja spóźniona i o początku nowych czasów orzekają dopiero historycy , nie zaś współcześni. Wydaje się, że dziś zarówno politycy jak i uczeni są zgodni , że od niedawna wyłaniająca się rzeczywistość jest na tyle nowa, że nie można mieć wątpliwości co do tego, że nowe czasy właśnie się rozpoczęły.
Na przełomie wieków szczególnie jesteśmy skłonni głosić stawanie się nowych czasów; gotowi przywitać nowe tysiąclecie jako nowy układ stosunków; chociaż warunki przemawiające o pojawieniu się nowej epoki nie mają charakteru powszechnego. Stare tysiąclecie zakończyło już swoje istnienie tam, gdzie społeczeństwa zaczęły na dużą skalę tworzyć nowe struktury, w innych miejscach obserwujemy tylko zmierzch struktur starych, bez pojawienia się dostatecznych oznak nowości. Świat współczesny nierównomiernie wkracza w nową epokę.
Takiej nowej orientacji towarzyszy dążenie do robienia porządków, pozbywania się tego co jest zbyt dawne, zużyło się, nie wchłania nowych treści. Takim zjawiskiem zasługującym na radykalne uporządkowanie wydaje się być inteligencja rozumiana jako kategoria społeczna.
Niedawno jeden z popularnych polskich tygodników („Wprost'. ) zapowiedział jej ostateczny zmierzch. Z zaprezentowanych tam wywodów przebija przekonanie, że to właśnie nowe czasy , czasy porządków globalnych, ostatecznie kładą kres temu zjawisku. Ostatecznie bo zamiary likwidacji inteligencji zgłaszano uprzednio i to niejednokrotnie . Inteligencja , zjawisko , które nigdy nie miało charakteru powszechnego, a występowało tylko w niektórych miejscach, lub niektórych czasach , nie pasuje dziś do wizji globalnych, gdzie głosi daleko idące ujednolicenie, lub co najmniej izomorfizm struktur. Tymczasem inteligencja , w swej obecnej postaci nie pasuje do globalnych wizji nowego świata .
Zapowiedzi zmierzchu inteligencji wypowiadano w za mego życia wielokrotnie i można powiedzieć, że zwłaszcza w Polsce pojawiały się niemal w każdej dekadzie tego wieku oczekiwania, że ta XIX-to wieczna formacja zakończy swój żywot nie tracąc jednak tych ze swych właściwości, które w danym momencie uważano za cenne i warte kontynuowania.
Tak też od chwili wybuchu ostatniej światowej wojny nowe czasy zapraszały inteligencję do:
czynu zbrojnego - walki z okupantami - podkreślano wówczas narodową misję inteligencji istnienia i przetrwania niepodległej Polski.- lata 40te,
radykalnej zmiany przeczącej jej dotychczasowej tradycji - mówiąc językiem poety -stawania się stalinowską szlachtą - liczono na jej otwarcie wobec nowych narzuconych porządków, gotowość do zmiany zgodnie z głoszonym przez ideologów duchem czasu.- przełom lat 40-tych i 50-tych,
wspierania polityki - popierania socjalistycznych reformatorów - podkreślano wówczas gotowość inteligencji wyrażania poparcia programu tworzenia po Październiku 1956 polskiego socjalizmu zreformowanego,
zmiany tradycji humanistycznej na technokratyczną - wchodzenia w skład gierkowskiej biurokracji - reformatorom lat 70-tych wydało się, że nowe racjonalna wizja socjalizmu pozwoli inteligencji przeobrazić się w nowoczesnych technokratów ,
narodowego sprzeciwu - dawania odporu ciemiężycielom - to hasło opozycji, nawołującej z powodzeniem do zaangażowania inteligencji w opór wobec realnego socjalizmu - późne lata 70-te i lata 80-te,
udziału w klasie politycznej - zaraz po przemianach w 1989 roku nawoływano inteligencję do porzucenia jej roli obserwatora i recenzenta zmian; wielu posłuchało tego głosu i nowy polski parlament ściągnął na ławy poselskie i senatorskie wielu luminarzy nauki i kultury.
podjęcia funkcji menażerskich - udziału w nowej przedsiębiorczości o to hasło nowe , wyrażające się ideologią przedsiębiorczości intelektualnej, podkreślającą wagę niezależnego myślenia w tworzeniu nowej rzeczywistości gospodarczej; ceną jest zmiana, porzucenie dawnych postaw i tworzenie lokalnych struktur zarządzania - współcześnie,
ustąpienia miejsca warstwie przedsiębiorców, tworzących, lub naśladujących nową uniwersalną rzeczywistość globalną - współcześnie.
Z wyliczenia tego wynika, że tylko w dekadzie lat 60-tych nie oczekiwano od inteligencji, by podjęła nowe zadania. Ale to już osobista zasługa Władysława Gomułki.
Fakt, że takie propozycje składa się ludziom wykształconym dowodzić może, że zaliczani są bądź do ludzi łatwo dostosowujących się, bądź o umiejętnościach już niepotrzebnych, a może uległych władzy.
Wszystkie te wyzwanie wymagały od inteligenta czegoś więcej niż bycia wykształconą osobą krytyczną i twórczą , a czasem nawet rozstania się z inteligenckością na zawsze. I takie akty odejścia były i są częste.
5. 2. Czym jest inteligencja.?
5. 2.1. Tworem wschodnio - europejskim czy powszechnym?
Szukając hasła inteligencja w światowych słownikach, encyklopediach i bibliografiach odnosimy wrażenie, że jest ona zjawiskiem wschodnio i środkowo europejskim. Bliższa analiza ukazuje , że termin ten stosuje się również do pewnych kategorii społecznych występujących historycznie w innych krajach i to nie tylko europejskich.
Aleksander Gella zwraca uwagę na rysujące się trzy podejścia w definiowaniu inteligencji:
- pierwsze odwołujące się do funkcji tej warstwy społecznej,
- drugie - do indywidualnych cech jej członków,
- trzecie - do towarzyszących jej istnieniu wydarzeń historycznych.
„ Definicja funkcjonalna opisuje inteligentów jako osoby, które uczestniczą w tworzeniu, dystrybucji ,lub zarządzaniu dobrami kulturalnymi. Definicja atrybucyjna identyfikuje inteligentów według wykształcenia, zawodu, dochodów, społecznych stosunków. Definicja historyczna traktuje inteligencję jako niepowtarzalne zjawisko , które wydarzyło się w danym miejscu i czasie.”
Definiowanie historyczne wydaje się wielu współczesnym autorom za najbardziej właściwe. Już pobieżna nawet analiza publikacji na temat inteligencji ukazuje, że najczęściej znajduje się ją w krajach Europy Wschodniej Gerald Popiel i Raj P. Mohan piszą o ludziach wykształconych (intelektualistach ) w wybranych krajów Zachodu jako o odmiennych, swoistych, społecznych i intelektualnych formacjach .
Stosowanie terminu inteligencja w piśmiennictwie zachodnim do grup ludzi, nie zaś sprawności intelektualnej, jest dość rzadkie i podlega okresowym modom . Związane jest najczęściej z poszukiwaniami odpowiedników wschodnio europejskiej inteligencji w innych społeczeństwach. Kierując się tym wzorem identyfikuje się grupy podobne, lecz nie identyczne, w różnych krajach świata. Odróżniają się te grupy od urzędników, menadżerów lub osób świadczących usługi niematerialne, a także od większości intelektualistów. O takim wyborze decyduje bowiem fakt, że grupa taka wyróżniała się nie tylko cechami zawodowymi, lecz pewną ideologią lub lepiej powiedzieć misją, której się poświęca. Zmierzch misji był końcem takiej inteligencji. Tak jest gdzie indziej, nie jednak w Europie środkowej i wschodniej. Tu inteligencja bądź służy kilku misjom i nie wycofując się ze sceny jedynie zmienia ich priorytety ,bądź też jej cele ciągle oczekują na spełnienie, ponieważ społeczne i ekonomiczne zapóźnienie na to nie pozwalają, bo mają tam charakter trwały. W tym znaczeniu kontynuacja istnienia inteligencji traktowana bywa jako potwierdzenie trwałości stanu zapóźnienia.
W języku angielskim na określenie tej grupy brak jest własnego rodzimego terminu i używa się słowa intelligentsia, dla podkreślenia jej odrębności. Nie to przeszkadza pewnym autorom mówić na przykład o inteligencji amerykańskiej, lecz w pewnym nieco odmiennym znaczeniu, niż ma to miejsce w tej części Europy . Występują też inne zbliżone terminy jak na przykład klasa myśląca - thinking class, czy publiczność-grupa będąca aktywnym substratem opinii publicznej, wywierająca wpływ na władzę.
Podobnie w literaturze angielskiej najczęściej traktuje się inteligencję jako aktywną publiczność, podmiot opinii publicznej i to w pewnych tylko historycznych okresach. Tak mówi się o angielskiej inteligencji lat międzywojennych, podkreślając równocześnie nieprzystosowalność tego zjawiska do tradycji angielskiego społeczeństwa. Inteligencja jest tam zjawiskiem występującym na marginesie historii.
Niemcy używają terminu intelligenz (por. Karl Manheim) mając jednak na ogół na uwadze pewne kręgi intelektualistów.
W społeczeństwach Zachodu grupy, odpowiadające naszej inteligencji, rozwijały się indywidualnie i miały swoje własne procesy kształtowania się , poprzez edukację , absorpcję kadr kwalifikowanych przez system państwowy i rozwijającą się gospodarkę, oraz aktywność polityczną.
Zwolennik podejścia historycznego Aleksander Gella . wyróżnia siedem historycznych przykładów inteligencji, podkreślając przez to wyjątkowość tego zjawiska. Są to:
Historyczna klasyczna inteligencja Rosji i Polski
1. Pewne grupy społeczne w międzywojennych Węgrzech i Czechosłowacji.
2. Część lepiej wykształconych i zorientowanych humanistycznie członków klasy średniej na Zachodzie wraz z zawodowymi intelektualistami.
3. Inteligencja pracująca w krajach socjalizmu.
4. Wykształcona warstwa w nowych narodach Afryki i Azji, która konkuruje z miejscową burżuazją o narodowe przywództwo.
5. Grupy dysydenckie i częściowo rewolucyjne inteligencja w społeczeństwach zamożnych podczas ostatnich dwudziestu lat.
7. Małe grupy dysydentów w ZSRR i Europie Wschodniej , które przypominają klasyczną inteligencję z XIX wieku .
Inteligencja ,według tego określenia, nie jest formacją uniwersalną. Przeciwnie pojawia się w pewnych czasach i w pewnych miejscach. Przy czym częściej na Wschodzie Europy, niż na Zachodzie. Inteligencja istnieje tam gdzie występują szczególne warunki sprzyjające jej pojawieniu się. Ustąpienie warunków kładzie kres jej istnieniu. Z tym też związane są oczekiwania jej współczesnych jej likwidatorów. Inteligencja może zaniknąć tam ,gdzie nie jest już dłużej potrzebna.
Problem istnienia inteligencji można rozważać na szerszym tle zapotrzebowania na osoby wykształcone.
Don Martindale przypomina , że absorpcja ludzi wykształconych przez system jest wyrazem zapotrzebowania na innowacyjność. Inteligencja występuje tam , gdzie społeczeństwo odczuwa stagnację : skostnienie norm i zasad postępowania wymagające odmiany. Ludzie poinformowani, ciekawi świata i znudzeni monotonią ,a nadto twórczy , czyli gotowi proponować odmianę są potrzebni w roli burzycieli starego porządku oraz tworzenia nowego. Wzmocnienie tej pasji innowacyjnej przez ugruntowaną wiedzę i umiejętność jej wykorzystania jest silnym czynnikiem zmiany .
Można mówić o epokach, gdy społeczeństwo i gospodarka łatwo ją wykorzystują i po krótkim okresie trwania , jako osobnej kategorii społecznej, absorbują do swego systemu , czasach , gdy dla inteligentów nie ma miejsca nawet na marginesie społeczeństwa, bo wykształcenie i zdolności twórcze są niżej cenione i w końcu takich, gdy jej ewentualni członkowie są absorbowani społecznie bez konieczności tworzenia się z nich osobnej warstwy.
5. 2.2. Jakie warunki zrodziły inteligencję europejską?
Zasadniczym problemem socjologicznym związanym z występowaniem inteligencji jest jej częściowa tylko absorpcja do systemu społecznego. Problem ten występujący już w piśmiennictwie XIX wieku , stawia norweski socjolog Stein Rokkan , który posługując się przypadkiem swego kraju formułuje tezę, że polityczne przyczyny stały u podstaw braku pełnej absorpcji ludzi wykształconych przez system w krajach pozbawionych niepodległości, co było powodem istnienia inteligencji w wielu krajach Europy Środkowej, które utraciły swoja narodową niepodległość, a także inteligencji norweskiej.
Europa Wschodnia przechodziła przez swoisty proces kształtowania się tej kategorii społecznej.
Jeżeli pójść tropem studiów Józefa Chałasińskiego inteligencja w Polsce miała swoje społeczne źródło w ubożejącej warstwie szlacheckiej, która w zwłaszcza w XIX wieku przechodziła procesy społecznej degradacji. Lecz źródła tej kategorii sięgają głębiej. Osobliwość polskiego feudalizmu polegała na braku zasady majoratu, dzięki czemu nie najstarszy syn - jak to miało miejsce na zachodzie Europy - lecz wszystkie dzieci dziedziczyły dobra ziemskie. Prowadziło to do względnego ubożenia szlachty, lecz faktu, że przez długi czas nie zasilała ona stanu urzędniczego . Tymczasem funkcjonowanie majoratu w Europie Zachodniej powodowało, że niedziedziczący młodsi synowie właścicieli ziemskich przechodzili do klasy urzędniczej, tworząc kadry pracowników państwowych, lub zasilali kler. Dlatego też sfery urzędnicze, kształtowały się w tych krajach czerpiąc z elementów szlacheckich.
W Polsce indygenaci piastowali urzędy ziemskie, zaś zawodowi urzędnicy Korony w dużej mierze byli cudzoziemcami. Początki rodzimej zawodowej profesjonalnej klasy urzędniczej sięgają dopiero czasów stanisławowskich ,kiedy dokonywała się rekrutacja aspirantów do biur komisji rządowych, a także laicyzującego się stanu nauczycielskiego. . Lecz lata Księstwa Warszawskiego - 1815-1839 - proces ten zdecydowanie przyśpieszyły Nie mniej utrata niepodległości z końcem XVIII wieku zadecydowała, że proces wchodzenia wykształconych Polaków do rządowej plutokracji był z powodów politycznych lub ideowych ograniczony.
I właśnie owo ograniczenie rekrutacji do zawodów umysłowych tylko do niższych i technicznych stanowisk kształtowało charakter inteligencji polskiej ,a - jak chce Stein Rokkan - nadało swoiste piętno inteligencji w ogóle. Spowodowało ono, że inteligencja rozwijała się poza systemem urzędniczym opresyjnego państwa, często zaborczego i stawała się jego jawnym lub ukrytym antagonistą.
Trzeba tu zwrócić uwagę na podobieństwa między inteligencją polską i rosyjską podkreślane w analizach tego zjawiska bardzo często. Podkreśla się w nich zbliżoną datę pojawienia się określającej je nazwy, co winno wskazywać na zbliżony okres ich wyłaniania się (połowa XIX wieku). Jednak jak polską inteligencję wyprzedziły fakty historyczne oraz swoiste warunki polskiego feudalizmu , tak rosyjska inteligencja miała swe wcześniejsze korzenie .
Zdaniem niektórych autorów to te wcześniejsze historycznie wydarzenia zadecydowały o jej ostatecznym kształcie. Takiego zdania jest Arnold Toynbee , który widzi inteligencję rosyjską jako sztuczny produkt społeczny powołany decyzją władzy przez Piotra Wielkiego .
Toynbee pisze :
„ Inteligencja ..... stała się nową klasą powołaną do istnienia przez politykę Piotra Wielkiego, polegającą na zmuszaniu Rosji do przekształcenia się w społeczeństwo typu zachodniego. Rosyjska inteligencja składała się z Rosjan, którzy przyjęli zachodni sposób życia i których zadaniem było umożliwienie narodowi uczestnictwa w życiu zachodniego społeczeństwa. . „
Toynbee znajduje w tej proweniencji inteligencji rosyjskiej powód do krytyki tej formacji , pisząc:
„Przejawem społecznej choroby jest sytuacja, gdy społeczeństwo dzieli się na inteligencję i na masy, i gdy każda z tych klas społecznych czuje, że druga jest jej obca. Rosja ucierpiała z powodu tej choroby społecznej po nagłej, przymusowej i sztucznej westernizacji dokonanej przez Piotra Wielkiego .... Stanowili oni klasę nieszczęśliwą, ponieważ ich konwersja na zachodni styl życia odcięła ich od rodaków, lecz wcale nie sprawiła, że poczuli się w pełni u siebie na Zachodzie. W I wieku wielu z nich żyło jako emigranci w krajach zachodnich, część z nich dobro walnie, część zaś jako uciekinierzy polityczni, ponieważ zachodnia edukacja wyalienowała inteligencję od autokratycznego reżimu rosyjskiego, który powołał ją do istnienia ”.
Rosyjska warstwa inteligencji miała służyć carskiemu programowi westernizacji , polska powstała tam ,gdzie zaborcza władza nie mogła i nie chciała służyć celom podbitego narodu.
Uwaga Toynbee'go jest istotna, ponieważ w piśmiennictwie zachodnim problem inteligencji rozpatrywany wśród zagadnień społecznego funkcjonowania osób twórczych lub ludzi z wyższym wykształceniem. Miejsce takich osób w społeczeństwie jest kulturowo i społecznie uwarunkowane. W różnych społeczeństwach pełnią one odmienne role, zawarte jednak pomiędzy myślicielem, nauczycielem , kapłanem a urzędnikiem . Rozważając ten problem porównawczo Don Martindale dostrzega miejsce dla tych osób w starożytnych społeczeństwach Chin wśród wykształconych urzędników i wędrownych nauczycieli, w Indiach wśród ascetów, w Palestynie wśród proroków , a w Grecji wśród filozofów.
Zdaniem tego autora w klasycznej Grecji role intelektualne były konstruowane wokół roli obywatela w autonomicznej polis. Intelektualista występuje tam jako: 1. polityczny administrator, 2. prawnik lub prawny doradca, 3. założyciel sekty, 4. nauczyciel, zwłaszcza sztuki, i retoryki, 5.lekarz. .
Rozpatrując koncepcję Rokkana możnaby zadać inne pytanie : czemu w XIX wieku w pewnych krajach tyle ludzi odbierało wykształcenie ponad możliwości wykorzystania ich nowych kwalifikacji przez system? Takie nierealistyczne pokierowanie swoimi karierami byłoby wynikiem zbyt optymistycznej percepcji możliwości rozwoju społecznego na danym terenie i pozwoliłoby tłumaczyć istnienie inteligencji w tych krajach Europy środkowej i wschodniej, które nie były poddane presji dyskryminacyjnej z motywów politycznych, czy narodowych. Znaczyłoby , że szereg osób fałszywie oceniło możliwości wykorzystania swych wiedzy i zdolności, ulegając opiniom o zapotrzebowaniu na innowatorów występującemu w istocie tylko w krajach rozwiniętych. W takim wypadku inteligencja byłaby ofiarą mylnej percepcji zasięgu pewnej elitarnej perspektywy globalnej.
Kierowałoby to naszą uwagę na drugi obok niepodległości narodowej cel inteligencji, którym jest społeczny i ekonomiczny postęp.
5. 2.3.Część struktury społeczeństwa czy twór istniejący poza strukturą?
Jeżeli inteligencja istniała tam gdzie system nie był w stanie wchłonąć wszystkich ludzi wykształconych, to jakie było jej miejsce?
Tu odpowiedzi różnią się historycznie i geograficznie.
Czynnikiem kształtowania inteligencji było wykształcenie. Już w roku 1840 Karol Libelt mówił o tak zwanej inteligencji ,że są to - „ci wszyscy, co troskliwsze i rozleglejsze odebrawszy po szkołach wyższych i instytutach wychowanie , stają na czele narodu jako uczeni, nauczyciele, duchowni, przemysłowi, zgoła którzy mu przewodzą wskutek wyższej swojej oświaty.”
W miarę narastających procesów społecznej degradacji i narodowych represji ta rodzima klasa wykształcona traciła swe miejsce w systemie państwa zaborczego. Tak tworząca się inteligencja znajdowała się w pewnym sensie poza dotychczasowym układem stanowym.
Jerzy Jedlicki widzi powód formowania się inteligencji w potrzebie spełniania zadań , której nie mógł wypełniać aparat urzędniczy państwa zaborczego. Nie wyjaśniając, kto takie zadania jej formułował, zgodzimy się , że były to zadania o narodowej treści . Jedlicki pisze:
„ tylko na Wschodzie zrodzić się mogła i bujnie zaowocować idea inteligencji jako bezustannej służby, misji i ofiary mającej spełnić niektóre przynajmniej spośród zadań, jakie, gdzie indziej wykonywał aparat nowoczesnego państwa, samorząd terytorialny i zawodowy, wyspecjalizowane instytucje, firmy, związki przedsiębiorców.”
Inteligencja polska istniała poza państwem zaborczym, przechodząc potem do słabo rozwiniętej klasy średniej.
Gdy - zdaniem Karla Manheima - inteligencja w krajach Cesarstwa Habsburgów też nie miała swego społecznego przyporządkowania , a była „agregatem umieszczonym nie ponad klasami, ale pomiędzy klasami, strefie przejściowej, bez żadnego ściśle określonego własnego miejsca.”
W końcu ,dzięki swej dynamice - idąc śladem jednej z propozycji Roberta Mertona - inteligencja - stawała się swoistym nowym zjawiskiem w strukturze społecznym, powstałym ze związku łączącego wpływowego twórcę z jego publicznością. Zjawiskiem wywierającym wpływ na losy kraju .
Wzorca takiej inteligencji poszukiwać można we Francji w czasach wyprzedzających Wielką Rewolucję. Baczny obserwator tych czasów Alexis de Tocqueville tak charakteryzował jej pojawienie się i rolę jaką spełniała w przemianach.
„Francja od dawna była najbardziej literackim ze wszystkich narodów Europy; ale literaci nigdy nie byli tu ożywieni tym duchem, jaki ujawniali w połowie wieku osiemnastego, ani nie zajmowali tam wybitnego miejsca. Tego nie było nigdy ani u nas, ani jak sądzę, nigdzie indziej.
Nie brali oni udziału w codziennym życiu państwa, jak to było w Anglii; przeciwnie , byli od tych spraw jak najdalsi; nie mieli żadnej formalnej władzy i nie piastowali żadnych publicznych urzędów w tym przepełnionym urzędnikami społeczeństwie.
Wszelako nie stronili od polityki, jak ich niemieccy koledzy, całkowicie polityce obcy i zamknięci w dziedzinie czystej filozofii i literatury pięknej. Zajmowali się nieustannie zagadnieniami mającymi związek z rządzeniem; prawdę mówiąc było to ich jedyne zajęcie.
... Same warunki życia tych pisarzy przygotowują ich do próbowania ogólnych i abstrakcyjnych teorii na temat rządzenia i do ślepej wobec nich ufności. Byli tak nieskończenie oddaleni od praktyki, że nie docierało do nich żadne doświadczenie, które by mogło miarkować ich przyrodzone zapały; nic nie ostrzegało ich o przeszkodach, jakie istniejące fakty mogłyby stanowić dla reform choćby najbardziej pożądanych ; nie mieli pojęcia o niebezpieczeństwach towarzyszących najkonieczniejszym nawet rewolucjom. Nawet nie przeczuwali tego ryzyka; całkowity brak wszelkiej politycznej wolności sprawił, że dziedzina spraw państwowych nie tylko była im nie znana, ale w ogóle jej nie dostrzegali. Nic tam nie robili i nawet nie mogli wiedzieć, co robili inni. Brakowało im więc tej powierzchownej wiedzy, jaką widok wolnego społeczeństwa i echa wszystkiego, co się w nim mówi, dają nawet tym, którzy nie mieszają się do rządów. Dlatego mieli dużo śmielsze pomysły, więcej pogardy dla starożytnych mądrości i jeszcze większą ufność w swój własny, indywidualny rozum, niż to się zazwyczaj widzi u autorów piszących spekulatywne książki o polityce. Tak sama niewiedza dawała im posłuch i uznanie tłumu. ”
Ten produkt talentu, rosnącego powszechnego alfabetyzmu i osobistych ambicji znajdował się we Francji poza ówczesnym systemem władzy . Jego działanie wywoływało reakcje zwolenników ładu, częściej negatywne, a tacy krytycy nowoczesnego społeczeństwa początku tego stulecia jak Gabriel Tarde czy później Jose Ortega y Gasset widzieli w tym związku zalążek społeczeństwa nowoczesnego z kreowanym przez siebie i często przez inteligencję reprezentowanym człowiekiem mas, jako pozbawionym kręgosłupa moralnego pobudzonego przez sztukę słowa osobnikowi.
Te wątpliwości co do wartości inteligencji i zarazem przekonanie co do jej miejsca w strukturze społecznej wydobywa również definicja George'a Herberta Wellsa, który nazwał ją - „nieodpowiedzialną klasą średnią posiadającą idee. „
Inteligencje polska i francuska rozwijały się więc poza strukturami społeczeństwa, pierwsza ponieważ miejsce dla niej zajęte było przez obcych, druga ponieważ własny system miał wystarczająco liczną tradycyjną własną plutokrację . W obu przypadkach inteligencja była zjawiskiem w swoim czasie nowym , nowoczesnym. Między nimi istniały różnice, ale też silne więzy , łączył je podobny sposób myślenia i zbliżone wartości służenia społecznemu postępowi.. Powiedzielibyśmy dziś była zjawiskiem globalnym, w tym rozumieniu, że stanowiła wzór, który mógł być naśladowany wszędzie.
Gdy Mannheim a także Scheler i Geiger uważali, że struktura społeczna kapitalizmu XIX wieku była całkowicie wypełniona przez istniejące klasy, a więc dla inteligencji nie było miejsca, to w Polsce, pisze Antonina Kłoskowska , istniała luka ,która wobec słabości klasy średniej i inteligencja mogła ją wypełniać. Inteligencja stawała się więc nową klasą średnią.
Podobnie mówi dziś o intelektualistach francuskich Pierre Bourdieu - to ci „którzy uważają się za zaangażowanych w komtemplatywną refleksję na temat społeczeństwa” i są „intelektualną warstwę mieszczaństwa „
W takim znaczeniu terminu inteligencja używa amerykański socjolog Daniel Bell, który pisze o „kulturalnych masach” , stanowiących nie twórców, lecz „rynek idei”, czy też aktywną publiczność.
Dla zrozumienia odmienności tej konstrukcji warto poświęcić uwagę tej kategorii. Bell reprezentuje nurt apologetyczny w ujmowaniu społeczeństwa masowego, wbrew europejskiej tradycji krytycznej , dostrzegający w zjawisku społeczeństwa masowego przypadek zachodniej klasy średniej, która dzięki procesom społecznego awansu osiągnęła znaczny poziom świadomości, głównie pod wpływem mediów i tworzonej przez nie kultury klasy średniej, a będącej wyższą warstwą społeczeństwa masowego. Inteligencja , w rozumieniu Bella, to produkt kulturalnego awansu mas, które bogacąc się i pozostając pod wpływem mediów osiągnęły znaczny poziom świadomości spraw publicznych, co pozwala im odgrywać istotną role w społeczeństwie demokratycznym .Ta zachodnia inteligencja od pewnego czasu odgrywa ważną rolę w tworzeniu opinii publicznej i wpływa na losy kraju. To właśnie amerykańska inteligencja odegrała ważną rolę w zakończeniu amerykańskiej obecności w Wietnamie.
Intelektualiści zachodni nie stanowią jednak grupy zwartej . Pełniąc różne społeczne funkcje wobec określonej klienteli są w różnym stopniu związani z systemem społecznym . Tak też Robert K. Merton wyróżnia intelektualistów biurokratycznych i intelektualistów niezależnych
Napisał on:
„Klientami intelektualisty związanego z administracją państwową są ludzie podejmujący decyzję w instytucji, dla której pracuje, klientelę intelektualisty niezależnego stanowi społeczeństwo. „
Analizy społeczeństw krajów Europy Zachodniej dzielą ludzi wykształconych na kilka grup zawodowych i wyróżniają : intelektualistów, czyli twórców idei , profesjonalnych urzędników - klerków, oraz menadżerów. W ten sposób to co my nazywamy inteligencją występuje w postaci trzech różnych grup zawodowych: twórców idei, pracowników administracji oraz zarządców gospodarki.
Intelektualiści niezależni przypominają w istocie inteligencję.
5.3 Zmiana i odradzanie.
Już te przykłady wskazują, że inteligencja w różnych krajach i okresach mogła być
produktem zarówno awansu, jak i degradacji społecznej i odrzucenia.
Proces degradacji społecznej związał się z nagradzającym poczuciem nowej misji narodowej, co stało się swoistością wyłaniania się inteligencji . Proces awansu przeciwnie sprzyjał większej uległości, przekonaniu, że znalazło się na drodze wstępowania ku wyższej społecznej pozycji i skłaniał do dalszego awansu, którym mógł polegać na opuszczaniu kręgu inteligencji - aktu zdrady klerków.
Genealogia polskiej inteligencji była zawsze dwojaka: pochodziła ze społecznej degradacji i społecznego awansu, lecz ten ostatni dawał nie raz swoje wspaniałe rezultaty, gdy dokonywał się w sposób naturalny, nie zaś sztucznie przyśpieszany.
Te czynniki degradacji i awansu przeplatały się. Zmiana dominacji któregoś z nich mogła doprowadzić do radykalnych przewartościowań. Stąd też przyśpieszając procesy awansu liczono na zmianę charakteru inteligencji , przyśpieszenie jej ewolucji.
Właśnie uruchamiając procesy przyśpieszenia w latach komunizmu zapowiadano upadek i zanikanie inteligencji polskiej. Niewątpliwie zmiany dokonywały się , lecz w ich ostatecznym wyniku inteligencja odżywała. Stąd powstało przekonanie o jej nie reformowalności, niezdolności dostosowania się do nowych warunków.
I tak badający ją Aleksander Gella stwierdza fizyczny upadek inteligencji w wyniku 2-ej wojny światowej, a jej koniec już w latach 50-tych, gdy zostaje programowo zastąpiona przez partię komunistyczną, lecz w latach późniejszych dostrzega jej stopniowe zmartwychwstanie. Inteligencja pojawić się miała na nowo jako klientela pewnych intelektualistów. Paradoksalnie znaczyłoby to przeobrażenie się polskiej inteligencji z reliktu dawnych epok w nowoczesną warstwę oświeconą znaną z analiz społeczeństw zachodnich; intelektualną klientelę intelektualistów . Diagnoza ta jednak wydaje się nie trafna wobec roli jaką samodzielnie odegrała inteligencja w wypadkach lat 80-tych. Bez ulegania wpływom swoich przywódców inteligencja zachowała swą podmiotowość i zdolność niezależnego sądzenia .
W latach 70-tych problem inteligencji pojawił się na łamach polskiej prasy. Reformy gierkowskie zapowiadały szeroką absorpcję ludzi wykształconych, fachowców, jak wówczas mówiono. Szeroko podjęta na łamach „Przeglądu Kulturalnego „ dyskusja o inteligencji , której propagandowym celem było udowodnienie, że inteligencja przeradza się w kategorię zawodową - pracowników umysłowych - nie zakończyła się żadną konkluzją.
Tak też termin inteligencja nie został poniechany. Kolejna zmiana stanowi nowe wyzwanie. Jeżeli inteligencja na nią nie zareaguje oznaczać to będzie, że jest niereformowalną formacją, skazaną na ostateczny zanik. Taka jest treść obecnej krytyki inteligencji.
5. 4. Czym jest współczesna inteligencja?
Jest grupą, lub szerokim kręgiem społecznym posiadającym swoje wartości, swój sposób życia i swoje wyobrażenie o własnym miejscu w społeczeństwie. Kiedyś podlegała silnym wyzwaniom politycznym, dziś to gospodarka jest tym aktywnym czynnikiem, która sprawdza jej rzeczywistą wartość.
Stanowi złożony produkt wynikły z kontynuacji historycznej tradycji, procesów przyśpieszonego awansu i dostosowania do warunków społeczeństwa socjalistycznego, a dziś wyzwań współczesności.
Inteligencja przez długie lata przejaw nowoczesności społeczeństwa wydaje się dziś jej krytykom symptomem jego zapóźnienia i niedostosowania do nowych warunków.
Rozważając sytuację polską stwierdzimy, że składa się ona z trzech odpowiadających tym trzem okresom kształtowania grup:
tradycyjnych inteligentów , dla których tradycja społecznej degradacji jest obecna, lecz którzy uważają ,że tą swoją degradacją zapłacili dobrze za prawo do bycia sumieniem narodu i twórcami narodowych wartości. Chociaż grupa ta maleje, wytworzone przez nią wartości odciskają swoje piętno na polskiej inteligenckiej świadomości;
pracowników umysłowych wykształconych w latach socjalizmu, którzy nabyli
umiejętności do życia i działania w socjalistycznej rzeczywistości, z drugiej strony są pod wpływem inteligenckiej tradycji, która daje im poczucie przebytego awansu do grupy ludzi społecznie, choć nie koniecznie ekonomicznie uprzywilejowanej;
nowych profesjonalistów, którzy nauczyli się ,lub uczą się nowoczesnych, globalnych zasad funkcjonowania, zasad zaczerpniętych z innych systemów społecznych, oraz innej niż transformacyjna rzeczywistości gospodarczej; ludzie ci odcinają się od tradycji inteligencji narodowej, choć chcieliby uczestniczyć w społecznych przywilejach , które ta tradycja niesie.
Inteligencja polska wytworzyła historycznie pewne i cechy zasady swego funkcjonowania.
Czym się ona odznacza: Można tu wyróżnić:
wielostronność zainteresowań - inteligent nie zamykał się w swojej dziedzinie, był
człowiekiem interdyscyplinarnym, potrafiącym łączyć wiele różnej wiedzy i umiejętności, w swej naturze reprezentował typ inteligentnego dyletanta, dającego sobie radę z wieloma różnymi problemami, lecz pozbawionym na ogół wiedzy pogłębionej.
humanistyczne podejście - wyrażało się to nie tylko przez preferencje dla wiedzy i
wartości humanistycznych (inteligencja techniczna stanowiła jej gorszą część i każdy inteligent- inżynier często dbał o swoje humanistyczne zainteresowania i wiedzę), ale także poprzez umiejętność pracy z ludźmi, rozumienia ich problemów, chociaż często traktowanych z pewną dozą protekcjonalizmu i patriarchalności,
misja- poczucie ,że jako określona warstwa społecznie wyróżniona ma obowiązek
poświęcać się dla innych, lecz w pierwszym rzędzie dla sprawy, która zwykle bywała sprawą narodową, choć często projektowaną na cele i wartości innych narodów
znajomość świata - była pomostem między Polską i Światem, znającą światowe wartości i obyczaje , wyróżniająca się znajomością świata i cywilizacji,
podejście wartościujące - była strażnikiem wartości, stąd też patrzyła na świat jako układ hierarchicznych wartości, którym trzeba było być wiernym, surowo sądzić i nie pobłażać słabościom.
trwałej opozycji wobec pewnych innych wartości - ta cecha bywa przypisywana
inteligencji oraz intelektualistom jako właściwość konstytutywna, bez której wątpi się w istnienie takiej warstwy .
przywiązanie do własnych wartości - co wyrażało się kwestionowaniem, mimo ulegania ich powierzchownej atrakcyjności, tych wartości, które narzucały instytucje, w tym też media i niesiona przez nie kultura masowa. Wynika to z długoletniej inteligenckiej własnej tradycji , prawem do jej kultywowania, opartym na przekonaniu o własnej społecznej degradacji, to znaczy, że w przeszłości byliśmy lepsi, co powoduje, że inteligencja polska nie jest tak podatna na intelektualną manipulację, niż stworzona przez kulturę masową inteligencja amerykańska, w której pisał Daniel Bell.
Te wartości mieli akceptować ci, którzy do inteligencji aplikowali. Spotykały się one u nich zarówno z przyjęciem , jak i próbami odrzucenia.
Ta tradycyjna inteligencja jest kwestionowana przez dwie pozostałe tworzące ją nowe grupy.
Socjalistyczni pracownicy umysłowi, lub tak zwana inteligencja socjalistyczna - uważała tradycyjną inteligencję za anachroniczną, niezdolną do przyjęcia warunków zgrzebnej rzeczywistości socjalizmu, lub też kraju zacofanego, nie znającą zmieniającego się świata i komplikującą sobie życie przez ścisłe trzymanie się zasad.
Nowi profesjonaliści - traktują tradycyjną inteligencję również za anachroniczną, powiązaną zbyt z socjalistyczną rzeczywistością, by była prawdziwie reformowalna, nie znającą nowoczesnego świata i nie potrafiącą pracować w sposób prawdziwie fachowy.
5.5. Granice inteligencji.
Inteligencja nie jest dziś łatwa do wyodrębnienia. Jej podnoszone wyżej istnienie poza strukturami społeczeństwa powoduje, że trudnym jest przeprowadzenie rozdziału między nią a trwałymi elementami struktury :intelektualistami z jednej strony i pracownikami umysłowymi, z drugiej.
5. 5.1.Problem intelektualistów.
Co różni inteligentów od intelektualistów? Ten problem nie wydaje się dziś w nauce rozwiązany. Tradycja zachodnia stawia między nimi znak równości. Tradycja wschodnia to równanie kwestionuje. Współczesna opinia polska wydaje się w tej sprawie podzielona. Pod względem wykształcenia i zawodu te dwie kategorie zdają się na siebie zachodzić, lecz nie pokrywać . Można co najwyżej zauważyć, że intelektualiści odznaczają się większą profesjonalnością swej biegłości zawodowej , są lepsi, lecz ... mniej ideowi. Bardziej sprawni i twórczy, lecz mniej moralni.
Problem ten ostatnio podniósł angielski historyk Paul Johnson w swej książce „Intelektualiści” . Praca ta źle przyjęta w Polsce jako atak na inteligencję w istocie jest krytyką intelektualistów za to, że odchodzą do wartości identyfikowanych jako inteligenckie.
Johnsonowska krytyka intelektualistów nie kwestionowała ich zdolności twórczych, ani też , wpływu jaki mieli na kształtowanie się pro-społecznych postaw. Zarzucała im jednak ,że głosząc idee nie stosują ich do siebie . Przeciwnie - deklarowane umiłowanie ludzkości, idzie u nich w parze z obojętnością dla najbliższego otoczenia i wielką miłością własną , przyjmowanie szerokich licencji moralnych wobec własnej osoby. Problemy takie pojawiają się zwykle tam , gdzie poświęcenie dobru ogólnemu staje się aktualnym, modnym celem społecznym .
W końcu, znajdują sobie innych, niż wykształcona publiczność sojuszników. Tych zwykle poszukują u ludzi władzy.
Poszukując różnic w postawach tych dwu kategorii stwierdzimy, że intelektualistę odróżnia do inteligenta inna treść jaką nadaje swemu zawodowemu powołaniu. Jeżeli przez powołanie rozumiemy „czyjeś przeświadczenie o tym , że pewien zawód, droga życiowa są dla danej osoby najwłaściwsze” , to obydwaj oni inaczej wypełniają je treścią. Dla intelektualisty celem jest najwłaściwsze pełnienie takiego zawodu, bez względu na to czemu dziś on służy i do czego jego wykonywanie prowadzi, dla inteligenta treścią powołania jest nie sam zawód ,lecz jego społeczne konsekwencje, a zwłaszcza stosunek do celów które inteligencja akceptuje. Intelektualista będzie zwężał powołanie do dobrego , profesjonalnego ,wykonywania swego zawodu , wszelkie wątpliwości w wypadku konfliktu celów rozstrzygając na korzyść etyki zawodu a nie inteligenckiego powołania.
Pozostaje też różnica w pojmowaniu podstawowych wartości.
Inteligencja polska ukierunkowana była przez lata na dwie wartości : społeczny i gospodarczy postęp , czyli przezwyciężenie zapóźnieniu oraz niepodległość narodowa.
Łatwo zauważyć, że bywają one trudne do pogodzenia. Nie zawsze bowiem warunki narodowego niepodległego bytu zapewniają rozwój i dobrobyt. Historia jednak nakładała na tę społecznie odpowiedzialną warstwę poczucie pierwszeństwa niepodległości.
Ten cel społeczny nie był jednak zawsze wybierany przez intelektualistów. Dla nich życie w społeczeństwie dobrze zorganizowanym, zamożnym i wykorzystującym zdobycze nauki i techniki zadaje się celem ważniejszym, niż własna państwowość.
Problem zdrady klerków.
Intelektualiści i inteligencja stanowili pewien wzajemnie uzupełniający się układ.
Można natomiast mówić o powiązaniu ,w każdym razie w europejskiej historii, twórców i ich intelektualnego otoczenia. Pisząc o tworzącej się atmosferze intelektualnej w XV-to wiecznych Włoszech Jakub Burkhardt wspominał o jej twórcach jako o „ tych obywatelach... , którzy czynili ze starożytności swój przedmiot zainteresowań i którzy byli albo wybitnymi skolarami, lub wybitnymi dyletantami, którzy utrzymywali skolarów. ” Twórcy , nauczyciele i wybitni dyletanci ich utrzymujący stanowili jedną całość.
Rozróżniając funkcje pełnione przez poszczególne osoby wymieńmy: tworzenie dóbr, nauczanie, utrzymywanie twórców i nauczycieli . W czasach republik włoskich było ono rozumiane dosłownie, później to utrzymywanie sprowadza się do bycia publicznością dla twórczości i nauczania , rynkiem dla ich twórczości.
Robert Merton pisał, że „klientelę intelektualisty niezależnego stanowi społeczeństwo” . Aleksander Gella przypomina, że zwłaszcza w okresach wielkich zmian strukturalnych intelektualista wymaga silnego społecznego partnerstwa w społecznym ruchu”.
Intelektualista niezależny ma poczucie misji służenia dobru ogólnemu, lecz wobec kogo zdaje sprawę z tej misji? Merton uważa, że jest to klient słabo określony i stwierdza , że intelektualista niezależny „w mniejszym natomiast stopniu podlega bezpośredniej kontroli ze strony określonej klienteli. „
Jeżeli jednak podlega jakiejś kontroli , to jak społeczeństwo może ją sprawować? Tu dochodzimy do relacji między intelektualistą a jego publicznością, czy klientelą. W polskich warunkach najłatwiej powiedzieć, że klientelą tą była inteligencja , naturalna publiczność i rynek intelektualisty. Ona reprezentuje owo mertonowskie społeczeństwo. Często nie jest to jasno wyrażane.
Jednak już w XIX wieku te stosunki ulegają zakłóceniu. Intelektualiści od wieków związani w Europie ze swą publicznością opuszczają wypracowane wspólnie w tym kontakcie ideały dokonując swoistego aktu zdrady. Przywodzi to na myśl problem zdrady klerków.
Koncepcję zdrady klerków sformułował w roku 1929 Julien Benda odnosząc opisywane zjawisko do intelektualistów zachodnich , głównie francuskich i niemieckich.
Benda stwierdza, że począwszy od końca XIX wieku intelektualiści , klerkowie, tracili swe poświęcenie dla uniwersalnych ideałów prawdy i sprawiedliwości i powoli stawali się sojusznikami władzy , aż do aprobaty , a nawet współuczestnictwa w najgorszych czynach. We Francji przejawiało się to w rosnących związkach intelektualistów z władzą i chętnym przyjmowaniu politycznych stanowisk. Benda przypominał też o zdecydowanej niechęci intelektualistów do mas społecznych, ich stałą izolację od głównych nurtów narodowych.
Podobne zjawiska stwierdzano także w Stanach Zjednoczonych, gdzie intelektualiści Nowej Anglii czuli się bliżsi tradycji europejskiego społeczeństwa kolonialnego Wielkiej Brytanii ,niż narodowy ,a także w Niemczech, gdzie znaczne grupy intelektualistów identyfikowały się z nazizmem i udzielały mu poparcia.
Podawane tu przykłady ukazują, że zdrada klerków dokonuje się poprzez zrywanie więzi pomiędzy intelektualistami a inteligencją.
Podobnie, gdy Julien Benda mówił o zdradzie klerków , stwierdzając, że intelektualiści utracili swe oddanie dla niezmiennych ideałów i powoli stawali się sojusznikami władzy , nie wyjaśnia kto stał na straży tych ideałów na to by odstępstwo od nich odnotowywać? W tym wypadku wskazać wypada na jakąś grupę inteligencką, której obawy Benda sam wyrażał.
Intelektualiści są silnie związani ze swoim inteligenckim zapleczem dopóki nie pojawi się atrakcyjna i konkurencyjna klientela na ich usługę. To mertonowski problem intelektualistów biurokratów, którzy godzą się by nie występować w roli intelektualistów niezależnych.
To odchodzenie intelektualistów od ideałów inteligenckich ma też bardziej zasadniczą przyczynę, głębiej osadzoną w strukturze wykonywanej pracy. Intelektualiści są bardziej osadzeni w warsztacie poszukiwania Prawdy, gdy inteligencja stoi na straży obywatelskich i humanistycznych Cnót.
Platońska tożsamość Prawdy i Dobra ulega w działaniu zwykłych śmiertelników rozbiciu. Zaprawdę trzeba być osobą wyjątkową by przez cały ciąg intelektualnych i artystycznych poszukiwań nie stracić z pola widzenia Dobra. A tylko niektórzy intelektualiści są do tego zdolni. Ścieżki poznania są kręte i nie prowadzą prosto do celu - tę naukę wynieśli z doświadczeń XX wieku współcześni intelektualiści. Przeciwnie ,inteligenci trwali przy Cnocie. Stąd też ich drogi się rozchodzą.
Prawda to cel zachodniego intelektualisty, tam gdzie drogi Prawdy rozchodzą się z Dobrem wybiera on Prawdę. To pierwsze wyjaśnienie. Drugie tkwi głębiej i tłumaczy, być może trwałość i siłę inteligencji europejskiego Wschodu.
Nie można nie dostrzegać tego adresu do innej niż zachodnia cywilizacji. Nie zachodniej cywilizacji Prawdy, lecz wschodniej cywilizacji Cnoty . Wschód ten jednak sięga daleko poza europejskie granice.
Badania dwóch antropologów zajmujących się różnicami kulturowymi Kanadyjczyka Micheala Bonda i Holendra Geerta Hofstedego ujawniły dwie istotne różnice pomiędzy kulturami Wschodu i Zachodu .
Pierwsza - dotyczyła przewagi wartości indywidualistycznych w kulturze Zachodu, gdy kultura Wschodu jest bardziej ukierunkowane kolektywistycznie.
Druga - tu szczególnie ważna - braku w kulturze Wschodu wartości dążenia do Prawdy (zasadniczego celu w kulturze Zachodu), zaś obecność doskonalenia się w Cnocie.
Hofstede pisze :
"Różnice pomiędzy wschodnimi i zachodnimi umysłami odzwierciedlają myślenie w kategoriach unikania niepewności lub zorientowaniem długoterminowym .Unikanie niepewności ostatecznie dotyczy poszukiwania prawdy przez społeczeństwo. Kraje unikające niepewności wierzą w bezwzględną prawdę, a kultury akceptujące niepewność zajmują bardziej realistyczne stanowisko .Orientacje długoterminowa może być wyjaśniona jako społeczne zainteresowanie Cnotą. "
Ważny wymiar analizy Hosfetedego - unikanie niepewności jest w istocie dążeniem do poznania prawdy. Jest on ważny w kulturach Zachodu, gdy w nauce Konfucjusza ważne jest dążenie do Cnoty.
"Nie jest przypadkiem ,że ten wymiar łączy się z nauczaniem Konfucjusza . Konfucjusz był nauczycielem praktycznej etyki bez specyficznej treści religijnej . Zajmował się Cnotą, lecz pozostawiał sprawę Prawdy otwartą. Podczas rewolucji przemysłowej, którą zapoczątkowana na Zachodzie 200 lat temu, zachodnie zainteresowanie Prawdą było czynnikiem zasadniczym .Prowadziło to do odkrycia praw przyrody, które mogły być wykorzystane dla ludzkiego postępu .Jest zaskakujące ,że uczeni chińscy, mimo wysokiego poziomu cywilizacyjnego , nigdy nie odkryli praw Newtona; oni po prostu nie poszukiwali praw.... .Myślenie zachodnie jest analityczne, gdy wschodnie myślenie syntetyczne.
Zwraca tu uwagę nowa aktualność tego rozróżnienia. Zajmujący się rolą różnic kulturowych dla współczesnego sposobu gospodarowania ,Geert Hofstede powraca tu do problemu znaczenia mentalności konfucjańskiej dla dzisiejszego rozwoju. Jego zdaniem zachodnia wartość poszukiwania Prawdy uległa wyczerpaniu. Postęp technologiczny, jaki ludzkość osiągnęła w wyniku rewolucji przemysłowej udostępnił wynalazki wszystkim .Problemem stało się to jak z nich korzystać. To nie postęp technologiczny ,lecz zarządzanie stało się podstawą ekonomicznych i społecznych sukcesów. Nie nauka, lecz sztuka stały się czynnikiem współczesnego rozwoju. A to jest właśnie bliższe tradycji konfucjańskiej.
"W połowie 20 wieku zachodnie zainteresowanie Prawdą stopniowo przestało być zaletą i ustąpiło labilności. Nauka może korzystać z myślenia analitycznego, lecz zarządzanie i rząd opierają się na sztuce syntezy .Z powszechnie dostępnymi wynikami zachodnich technologii, uzyskanych analitycznie , kultura, która praktykuje Cnotę, bez zajmowania się Prawdą, posiada strategiczną przewagę. "
Analiza danych empirycznych ukazuje, że cechy przypisywane konfucjańskiej kulturze Wschodu obecne są w kulturach świata. Lecz pewne społeczeństwa są pod tym względem lepiej wyposażone.”
Wnioski płynące z tej analizy wskazują , że inteligencka tradycja bliższa jest wschodniemu nastawieniu na Cnotę, gdy intelektulistyczna tradycja zachodu na Prawdę.
Co istotne Hofestede widzi w tej pierwszej orientacji istotną wartość współczesnej gospodarki globalnej
Trzeba też wspomnieć, że wybór narodowej niepodległości nad postęp i rozwój zbliżał inteligencję polską ku tradycji kolektywistycznej.
Nie znaczy to jednak, że wszyscy intelektualiści poszli dziś odmienną, niż inteligencja drogą.
Dzisiejszą zdradę klerków w Polsce łączyłby raczej ze zbyt szybkim wychodzeniem intelektualistów z kręgów inteligenckich ku tak zwanym kręgom profesjonalnym. Profesjonalizm jest postawą sprzeczną z inteligenckim dyletantyzmem. Profesjonalista jest specjalistą w swojej dziedzinie, nauczył się jej ponieważ to należy do dobrego wykonywania jego zawodu. O tym , że jest profesjonalistą świadczy uznanie jakie zdobywa u tych, co się na profesjonalizmie znają. A ci nie mogą być wychowani w miejscowej rzeczywistości, nie może więc zdobyć uznania i lokalnej inteligenckiej publiczności. Muszą być światowi. Ten profesjonalizm daje mu poczucie wyższości wobec lokalnej i nieprofesjonalnej inteligencji. Taka postawa była zawsze cechą osób wybijających się poza lokalną przeciętność i usprawiedliwiała wiele czynów niezgodnych z etyką „ludzi dobrze wychowanych” ,lecz dziś daje o sobie znać ze zdwojoną siłą. Innymi słowy proces przechodzenia inteligencji do grupy profesjonalistów następuje szybciej i bardziej radykalnie wśród intelektualistów, którzy korzystają z licencji wyjątkowych osób- artystów, uczonych, w rozumieniu tych , którym więcej wolno.
Tymczasem jednak nie jest pewne czy ten proces profesjonalizacji zaspokoi ich aspiracje.
Po pierwsze, dlatego, że czasy transformacji wymagają działania osób, lepiej przystosowanych do lokalnych warunków niż światowych standardów, po drugie zaś, że czasy dzisiejsze mogą nie sprzyjać twórczości i w tym świecie profesjonalizmu pozostało więcej miejsca dla odtwórców i naśladowców, niż dla prawdziwych kreatorów. Ucieczka w świat globalny może być wyprawą po rzemiosło, lecz nie po sztukę.
5. 5.2.Inteligencja a pracownicy umysłowi.
Ten rozdział jest również trudny do przeprowadzenia.
Zawężając swą definicję do pewnej grupy zawodowej intelektualistów Robert K. Merton określił ich jako „ ludzi zajmujących się uprawianiem i formułowaniem wiedzy.”
Konstytutywnym wymogiem dla tej grupy społecznej jest udział w jakiejkolwiek formie twórczości. Jak ukazuje poniższy cytat nie jest to wymóg zbyt surowy , skoro Merton pisał :
„ zaliczamy zwykle do intelektualistów nauczycieli i profesorów. Podejście takie wolno uznać za słuszne, lecz nie oznacza to wcale, że każdy nauczyciel czy profesor jest po prostu intelektualistą. W zależności od swej faktycznej działalności - może nim być, ale nie musi. Przypadek krańcowy ma miejsce wtedy, kiedy nauczyciel przekazuje jedynie zawartość podręcznika, bez wskazania interpretacji czy zastosowań. Taki nauczyciel nie jest bardziej intelektualistą aniżeli spiker w radiu, który tylko odczytuje przygotowany dla niego tekst.”
Taka definicja pozwala zakwalifikować znaczne części naszej inteligencji do intelektualistów.
Tradycja lat realnego socjalizmu nakazywała poszukiwać inteligentów pośród ludzi z wyższym wykształceniem. Czy jednak samo wykształcenie czyni inteligentem? Uwagi Roberta Mertona przypuszczeniu temu przeczą. Pojawiło się też kryterium dodatkowe : charakter wykonywanej pracy. Nie ukończenie studiów wyższych uważano za kryterium przynależności do grupy pracowników umysłowych, lecz wykonywanie pracy umysłowej .
Polski socjolog Jan. Szczepański kierował się jednak sugestią Roberta Mertona . W swej pracy z 1971 roku poszukiwał dla inteligencji innego kryterium - wliczając do inteligencji wszystkich twórców, bez względu na otrzymane wykształcenie . Taka definicja przetrwała do dziś. Mieliśmy więc : pracowników umysłowych oraz twórców, często nazywanych , tak jak chciał Merton - intelektualistami.
Było w tym sporo racji. Gdy przez lata 60-te i połowę lat 70-tych badania socjologiczne ukazywały, że poziom wykształcenia jest jednym z najsilniejszych czynników różnicowania społecznego. To jednak w latach późniejszych ten obraz został empirycznie zakwestionowany, skoro okazało się nie - formalne wykształcenie , lecz własna aktywność ludzka zaczęły różnicować społecznie, zwłaszcza, gdy chodzi o poziom konsumpcji kulturalnej. Mieliśmy urzędników z wyższym wykształceniem będącym na poziomie średniej kulturalnej konsumpcji masowej i robotników z wykształceniem średnim sięgającym do kultury wyższej.
W końcu nie można zapominać o kryterium obyczajowym, wyrażającym się w świadomości przynależności do warstwy ,jak określał inteligencję Florian Znaniecki „ludzi dobrze wychowanych” .
Te cztery kryteria : wykształcenie, zawód, twórczość i przynależność do warstwy o określonym stylu życia odróżniają inteligencję od tych , którzy do niej nie należą.
W końcu sprawa wartości . Inteligencja polska ukierunkowana była przez lata na dwie wartości . były nimi :społeczny i gospodarczy postęp , czyli przezwyciężenie zapóźnieniu, powracające zadanie oraz niepodległość narodowa.
5. 6.Nowa sytuacja klasy prometejskiej.
Inteligencja jest bez wątpienia klasą prometejską. Świetlana przeszłość, wielkie osobiste poświęcenia dla dobra narodowego, z godnością przyjęta degradacja społeczna to wystarczające powody, by ta nowożytna kasta kapłańska czuła się w prawie do uczenia innych, jak żyć.
W warunkach Europy Wschodniej i Środkowej ta misja ma w sobie wiele z tradycji misjonarskiej, oświecania barbarzyńcy. Inteligenci czują się w roli głosicieli jedynej Prawdy, którzy muszą skłonić resztę narodu do cywilizowanego życia, niż lokalnych szamanów, którzy mówią swoim współplemieńcom jak pogodzić surowe wymogi świata zewnętrznego z dawnymi zwyczajami. Dobry inteligent jest uniwersalny w swych przekonaniach i bezwzględny w ich realizowaniu. Wszelki kompromis jest kapitulacją. Inteligencja naucza. Cechy wychowanka muszą być ostro zarysowane, jego prymitywizm i lenistwo wyolbrzymione , nie wolno sobie pozwolić na pobłażliwość w jego wychowywaniu. Stopniowe wrastanie wychowanka w świat cywilizowany , prowadzenie go łagodną ręką , życzliwe sprzyjanie jego samodzielnemu awansowi jest tu wykluczone. Tu to znaczy w Polsce, gdzie splot wydarzeń historycznych jest tak nie pomyślny, że naród nie może przeżyć bez moralnego mobilizowania się.
Tu natrafiamy nagle na osłabienie tej argumentacji. Raptem , po wiekach historycznych zawirowań kraj wpłynął na bezpieczne wody , zagrożenie utraty niepodległości zostało w ciągu kilku ostatnich lat usunięte, Polska weszła do grupy narodów światowych, gdzie odpowiedzialność za losy kraju zostały zastąpione przez odpowiedzialność za losy globu.
Zdają sobie z tego sprawę pewni artyści. Andrzej Wajda ,znany jako budziciel narodowego sumienia mówi w wywiadzie dla Magazynu „Gazety Wyborczej” czemu zdecydował się na filmowanie „Pana Tadeusza”:
„ Ale żyjemy przecież w wolnym kraju i Polacy zrobią z „Panem Tadeuszem” to, co zechcą. Nie ma jednego głosu, jednego sumienia, jednej publiczności. Chciałbym jednak, żeby rozumiano go przede wszystkim jako mój artystyczny, a nie polityczny gest. Żaden film, żadne dzieło nie zmieni w jakiś decydujący sposób naszych bieżących politycznych wyborów. Polityka nie jest dziś sprawą artystów, i niech już tak zostanie. Biorąc przykład z Mickiewicza, próbujmy stworzyć coś, co przetrwa, jak „Pan Tadeusz”....
„Może mają racje ci , którzy mówią, że Polak jest co prawda kulturalny, ale nie dość cywilizowany. Może dla sztuki, w której akcent położony jest na jej estetyczną funkcję, potrzebna jest w Polsce właśnie cywilizacja, którą stać na to, żeby wieszać obrazy w salonach i patrzeć na nie dla przyjemności, a nie szukać w nich sposobu na jakąś społeczną terapię. Jeśli nie przydarzą się jakieś historyczne i polityczne katastrofy, jeśli będzie u nas rządził po prostu zdrowy rozsądek, ta nieromantyczna „czysta” sztuka znajdzie w końcu i u nas dla siebie miejsce. Ale z drugiej strony, skąd ma się wziąć ten zdrowy rozsądek, skoro ledwie siedem procent Polaków ma wyższe wykształcenie? A do tego spada w Polsce status inteligenta. „Nie ma już pana doktora” - jak trafnie napisała niedawno w „Gazecie” Teresa Bogucka. Także i inne zawody tracą ten inteligencki charakter. ”
Wajda zdaje sobie sprawę, że zadania politycznego wychowania społeczeństwa ustąpiły , inteligencja nie znajduje się pod presją konieczności historycznej wpływania na myślenie polityczne, co nie znaczy, że jest wolna od swojej misji wychowawczej. Jest to misja cywilizacyjna przywrócenia sztuce jej społecznych funkcji estetycznych. Misja zmienia swoją treść, lecz trwa, skoro tylko owe siedem procent może samodzielnie myśleć.
Kultura była i jest poligonem tej inteligenckiej walki o świadomość społeczną. Jej traktowanie w polskiej myśli socjologicznej i edukacyjnej nosi piętno tej misji .Przedstawiana jest jako byt wobec człowieka zewnętrzny, świat, w którym może on uczestniczyć, lecz też w jakiś sposób żyć poza nim , jak ten bóg lub bestia, który, zdaniem Arystotelesa, mógł żyć poza społeczeństwem. Koncepcja uczestnictwa w kulturze jest właśnie tym inteligenckim celem, który ma być wobec społeczeństwa spełniany. To prawda, że taką wizję inteligenckiego oświecania narodu i kontrolowanego wprowadzania go do kultury przedstawił Mickiewicz w Epilogu do „Pana Tadeusza” , mówiąc o zadaniach włodarza, który zezwala by płoche wieśniaczki czytały karty poematu i który gotów jest tłumaczyć im bardziej skomplikowane jego fragmenty.
To właśnie w polskiej myśli społecznej pojawiło podwójne tłumaczenie przymiotnika utworzonego od słowa kultura: kulturowy w znaczeniu antropologicznym, wyrażający społecznie uwarunkowany sposób życia i kulturalny wyrażający treści edukacyjne i estetyczne mieszczące się w kanonie kultury. Ten podział na kulturowość i kulturalność nie akceptowany gdzie indziej, znajduje dziś swoich oponentów i u nas .
Jednak taka wizja kultury nie była w nauce polskiej jedyna. Inna traktująca kulturę jako sposób życia i reagowania na świat zewnętrzny przekazywali piszący te swoje teksty w latach międzywojennych, a więc , gdy nacisk na polityczne funkcje kultury zmalał. Dziś nie możemy sobie pozwolić na to, by kulturę traktować jako narzucone treści cywilizacyjne , lecz jako autentyczne przeżycie osobowe.
Inteligencja jednak nie przeformułowała swego programu edukacyjnego , to nie nauczanie samodzielnego myślenia, lecz przyswajanie Kanonu jest jej zadaniem. Kanonu , który sama tworzy.
Wajda ma rację, gdy mówi, że dziś „ nie ma jednego głosu, jednego sumienia, jednej publiczności” i chce by jego Mickiewicz był odczytywany indywidualnie, wątpi jednak, czy będzie to możliwe bez zintensyfikowanej edukacji społeczeństwa. Jaka jest jednak treść tej edukacji?
Tymczasem wielu twórców odsuwa się dziś od bardziej nowoczesnych i dynamicznych części społeczeństwa , twierdząc, że nie tworzą dla współczesnych ludzi interesu.
Inteligencja jest twórcą społecznych wyobrażeń. Jej twórcy przez lata przeprowadzali surową krytykę narodu i poszczególnych jej części, by zrobić miejsce dla wirtualnej (tu pożądanej ) wizji osobowych.
Na ten temat napisano wiele tekstów i dokonano wielu analiz, tak ,że nie czuję się w stanie z nimi konkurować. Robiono to po inteligencku, a więc krytycznie i werystycznie . Społeczeństwo nie podobało się twórcom, poddawali je krytyce, by w końcu znaleźć pozytywnych bohaterów. Często ta krytyka była przesadna, znajdowano tylko słabości i błędy, tam gdzie właśnie rodziło się coś nowego i heroicznego.
Znów oddajmy głos Wajdzie:
„Wyspiański w swoim dramacie „Wesele” przedstawił na scenie w 1901 roku artystów, którzy żyją w jakiejś malignie własnych wyobrażeń o świecie. Obok nich żyją chłopi, którzy rwą się do czynu, ale nie mają przywódców. A sami nie wiedzą co mieliby zrobić. Ale w 1914 r., czyli zaledwie 13 lat po premierze „Wesela” Józef Piłsudski wyruszył z Oleandrów z Pierwszą Kadrową. Było w niej kilkunastu malarzy, a więc ludzi, którzy byli albo przynajmniej mogli być gośćmi weselnymi u Rydla i Mikołajczykówny. A z nimi poszli chłopi spod Krakowa, bo ci inteligenci potrafili do nich przemówić i znalazł się człowiek z szaloną , romantyczną wyobraźnią, który ich poprowadził. Czy więc Wyspiański był tak ślepy, żeby nie dostrzec tego , co ma się stać? Czy nie sprawdził się jako wieszcz? Przecież nie o to chodzi. On po prostu przedstawił swój głęboki i całkiem uzasadniony niepokój. Ale rzeczywistość poszła jednak swoja drogą. „
Ten inteligencki sceptycyzm i wyostrzony krytycyzm raził portretowanych. I razi nadal.
Tam gdzie potrzebne było współczujące zrozumienie dla reszty narodu w chwili jego ciężkiej próby powrócił dawny inteligencki krytycyzm i postawa protekcjonistyczna. Wywołało to ostre reakcje ze strony krytykowanych i otwarte ataki na inteligencję.
Inteligencja w swoim nowym położeniu okazała się osamotniona. Nastąpiło to wtedy, gdy pojawiły się przed nią nowe zadania. Te zadania związane z dawnym celem cywilizacyjnych zastały inteligencję słabą, opuszczoną i zdradzaną przez tych jej członków, którzy cenią wyżej narodową niepodległość od modernizacji.
Jej naturalnym sojusznikiem okazuje się nowy mieszczanin, przedsiębiorcza uboga, lecz dynamiczna klasa średnia. Z mieszczaństwem ma jednak inteligencja od dawna na pieńku.
Poświęciliśmy tu wiele uwagi obecnej sytuacji inteligencji polskiej. Lecz problemy kryzysu inteligencji to nie tylko nasz kłopot.
Innym przykładem jest Francja. Michel Crozier w swoim słynnym szkicu ” Kryzys
inteligencji „ z 1995 roku pisze o skostnieniu inteligencji i jej niezdolności dostosowania się do nowych warunków.
„ Kryzys, który przeżywamy , jest przede wszystkim kryzysem moralnym i intelektualnym. Nie wynika on z sytuacji obiektywnej. Jest owocem reakcji subiektywnej. Jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ nie mamy już zaufania do naszych elit, a nawet w coraz mniejszym stopniu do siebie samych. Straciliśmy wszystkie nasze punkty odniesienia, a nasze elity są nieudolne, gdyż niezależnie od tego , jakich opcji są zwolennikami, przemawiają obecnie w sposób, który ich współobywatelom wydaje się być drętwym językiem technokratycznym.
Tego rodzaju kryzys mógłby być zbawienny, gdyby doprowadził do uświadomienia sobie rzeczywistości! W ten sposób odtworzyłby drogę do reformy intelektualnej, która umożliwiałyby nam wreszcie znalezienie odpowiedzi dostosowanych do zbyt szybkich zmian, jakie dokonują się na świecie. Aby wreszcie faktyczne odrzucenie sprzecznych ideologii, które nas obezwładniły, okazało się dobrodziejstwem, a nie dowodem braku myślenia.
Lecz z taką sytuacją ciągle jeszcze nie mamy do czynienia. Nasze elity są rozdrażnione i zamknięte w sobie. Im mniej są one skuteczne, tym mniej tolerują krytykę.”
Analizy Croziera wskazują na utratę przez inteligencję francuską zdolności komunikowania się ze społeczeństwem. Jest to pozbycie się umiejętności, która zawsze wyróżniała inteligencję - przemawiania do swej publiczności.
5.7. Wyzwania nowych czasów.
Nie wszędzie inteligencja przestała być potrzebna w swej tradycyjnej funkcji budziciela sumień i wychowawcy narodu. Dotyczy to jednak tych narodów, które mają dziś problemy z własną tożsamością. Możnaby powiedzieć, niektóre z nich nie dokonały wystarczająco głębokich procesów identyfikacji narodowej właściwych w większości krajów Europy w wieku XIX-tym. Inne , to się wówczas wykrystalizowało utraciły w rezultacie doświadczeń z sowieckim imperializmem.
W roku 1989 i 1990 cały ówczesny Związek Radziecki i większość europejskich krajów ówczesnego krajów bloku były terenem powstawania i działania typowo inteligenckich w swych celach grup i nieformalnych stowarzyszeń zajmujących się ochroną miejscowych języków i zasobów kulturalnych .Towarzyszyła temu często debata na temat cywilizacyjnego i geopolitycznego miejsca kraju, co prowadziło do formułowania pytań o narodową tożsamość. Z chwilą odzyskania niepodległości na początku dekady lat 90'tych aktywiści tych ruchów na ogół przeszli do polityki. W państwach o ugruntowanym charakterze narodowym i zaawansowanych w przemianach problem budzenia narodowej tożsamości wygasnął, a zadanie jej obrony wobec tendencji globalnych jeszcze się nie pojawiło. Społeczeństwa te skoncentrowały się na przemianach ekonomicznych, w których przyjmowanie obcych wzorów gospodarowania staje się zasadniczym celem. Miast obrony odrębności i szukania własnej drogi przemian celem stała się imitacja cudzych rozwiązań.
W innych problem kształtowania się narodowej inteligencji pozostał nadal istotny. Kontynuacja tradycyjnych zadań inteligencji jest się nadal potrzebna tam, gdzie wyzwanie ekonomiczne nie jest tak silnie odczuwane .
Gdy w krajach post-sowieckich, gdzie odzyskanie niepodległości nastąpiło po latach głębokiej narodowego regresu, oraz w krajach, gdzie idea narodowa dopiero się kształtuje występuje silne zapotrzebowanie na narodową inteligencję, która tworzyłaby ideologię narodowej tożsamości. Takie głosy słyszymy dziś na Ukrainie, a także, co interesujące , w Kazachstanie, gdzie prezydent N. Nuzarbajew nawołuje do powstania grupy pasjonatów, którzy nadadzą treść dokonującym się przemianom społecznej i narodowej świadomości. .
Przeciwnie w krajach aspirujących dziś do członkostwa w Unii Europejskiej tradycyjna funkcja inteligencji, jako strażnika nienaruszonej tradycji narodowej ,wydaje się być przeszkodą dla europejskich przemian integracyjnych.
W tych krajach problem istnienia inteligencji pojawił się dziś na nowo. Powrót do niepodległego państwa zakwestionował zasadność istnienia inteligencji jako grupy ludzi kwalifikowanych, lecz nie w pełni wykorzystanych przez system ekonomiczny i społeczny. Czy inteligencja włączy się do nowych zadań, czy też pozostając na marginesie nurtujących społeczeństwo procesów będzie tracić swe znaczenie? Zjawiska takie mogą wystąpić tam, gdzie inteligencja nie jest zdolna dostosować do nowych warunków ekonomicznych. A może to nastąpić , jak się dziś przypuszcza, w dwu wypadkach:
po pierwsze, gdy mamy do czynienia z ,mylnie uchodzącymi za inteligencję, produktami przyśpieszonego i koniunkturalnego awansu społecznego, a więc w odniesieniu do tych pracowników umysłowych, którzy jakby bezzasadnie zaliczają się do inteligencji, a są produktem politycznego czy socjalnego przyśpieszonego awansu . Ci przyuczeni do warunków realnego socjalizmu, wychowani przez propagandę lat minionych i pozbawieni historycznej kontynuacji kulturowej, stanowią dziś przeszkodę w adaptacji zasad nowoczesności.
po drugie, w przypadku inteligencji we właściwym tego słowa sensie, która wyrosła z warunków przeszłości : braku lub ograniczonej niepodległości, niedorozwoju ekonomicznego i prymitywnych zasad zarządzania i nie jest w stanie dostosować się do współczesnych warunków gospodarowania.
Problem ten podniesiono na łamach „Wprost'.
Inteligencja winna- stwierdzono tam - przestać istnieć przekształcając się w nowoczesnych profesjonalistów.
Zmiany lat 90-tych stanowią dla inteligencji nowe wyzwanie. Zdaje się ono manifestować odmiennie w różnych krajach, które przechodzą proces ustrojowej transformacji .
Nowym wyzwaniem inteligencji jest dziś gospodarka. Nie jest to zadanie obce inteligenckiej misji. Nawet można je potraktować jako oczywiste, bowiem społeczny i ekonomiczny rozwój, owo działania na rzecz wyjścia z zacofania to dawna inteligencka misja, jak się wydaje, jedyna, wobec odzyskania niepodległości.
Czy inteligencja jest dziś w gospodarce potrzebna? Pobieżna obserwacja gospodarczej sceny zdaje się temu przypuszczeniu przeczyć. Wynika to faktu, że nasze współczesne bardzo radykalne przemiany wydają się kopiowaniem wypracowanych gdzie indziej wzorców. Nasza rewolucja jest imitacyjna . Znaczy to, że zdania pełnione kiedyś przez ludzi twórczych znajdują swe rozwinięcie przez elity umysłowe innych bardziej rozwiniętych krajów. Opinia ta może okazać się jednak nie trafna, gdy zdamy sobie sprawę, że okres transformacji przynosi problemy, których , gdzie indziej nie rozwiązywano.
George Modelski tworzy dla naszych twórców perspektywę jeszcze bardziej pesymistyczną. Z jego wywodów wynika, że nadszedł właśnie czas, gdy twórcy w krajach światowych peryferii nie będą potrzebni .
Z drugiej strony jednak rzecznicy nowoczesnej gospodarki domagają się udziału w niej ludzi twórczych Uważają oni, że istnieje w gospodarce stałe zapotrzebowanie na osoby twórcze i nieszablonowo myślące.
Amerykański socjolog Amitai Etzioni już w latach 60-tych pisał o nowej przedsiębiorczości intelektualnej, wymagającej twórczych działań intelektualistów .Wyróżniają ją trzy cechy:
a. szeroka i zróżnicowana baza wiedzy, b. krytycyzm, c. brak instytucjonalnego
Rozwija to w swej książce Stefan Kwiatkowski. Jego zdaniem proces intelektualizacji przedsiębiorstw charakteryzuje:
a. szeroka i zróżnicowana baza wiedzy - przedsiębiorstwo wykorzystuje nową technikę i zatrudnia ludzi coraz lepiej wykształconych i ciągle doskonalących swoje kwalifikacje i wiedzę , w rezultacie tworzy ono wiedzę.
b. krytycyzm - któremu poddawane są istniejące sposoby postępowania i sprzyja dążeniu do zastępowania ich nowymi.
c. brak instytucjonalnego związania - brak lojalności wobec struktur , gotowość zmiany, a także porzucenia organizacji, gdy nie spełnia ona oczekiwań.
Prowadzi to do intelektualizacji przedsiębiorstw .
Innym rzecznik nowoczesnego gospodarowania Peter Drucker zwraca uwagę na konieczność współpracy inteligenta z menadżerem ,powiada on „,że świat intelektualny nie równoważony przez menadżera staje się światem, w którym każdy robi swoje, nie robiąc niczego. Świat zarządzania nie równoważony przez intelektualistę staje się biurokracją i ogłupiającą szarzyzną „człowieka organizacji”. Lecz jeżeli obydwa światy się wzajemnie równoważą, mamy do czynienia z twórczością i porządkiem , ze spełnioną misją” .
Rozumowania rzeczników przedsiębiorczości intelektualnej wychodzą z oceny rozwoju współczesnego gospodarowania. To nie produkcja dóbr, lecz ich sprzedaż decyduje o sukcesie. Sprzedaż to udany marketing, a marketing to międzyludzka komunikacja. Drugie pole działania to zarządzanie, czyli postępowanie z ludźmi. W obydwu tych dziedzinach : komunikacji i postępowaniu z ludźmi inteligencja ma swe poważne doświadczenia. Można powiedzieć, że to są właśnie jej domeny.
Czy inteligenci polscy uczestniczą w tych procesach, czy też poszukują nadal miejsca w nowym społeczeństwie? Odpowiedź na to pytanie wskazuje raczej na pozytywne dostosowanie do nowych warunków. Na tym tle interesujące jest spostrzeżenie autora, który bada stan zamożności współczesnego społeczeństwa polskiego. Czesław Bywalec pisał w 1998 roku:
„Wskaźniki ... upoważniają do sformułowania tezy , że w Polsce a zapewne także w pozostałych krajach Europy Środkowowschodniej, w najkorzystniejszej sytuacji ekonomicznej znajdują się gospodarstwa pracowników umysłowych, stanowiące 15-20% ogółu polskich gospodarstw domowych. Przodująca pozycja tych gospodarstw bierze się stąd, że zaliczają się do nich z reguły gospodarstwa osób z wyższym wykształceniem , zajmujące w hierarchii zawodowej wyższe, a więc i lepiej płatne stanowiska. Są to z reguły gospodarstwa osób zatrudnionych w administracji gospodarczej i publicznej, w oświacie, nauce, ochronie zdrowia, placówkach kultury itp. Osoby zatrudniona w tych działach, jakkolwiek nie zawsze otrzymują wysokie pensje za wykonywanie podstawowego zawodu, to jednak mają duże możliwości dodatkowego zarobkowania i bardzo często z nich korzystają. Ponadto w tych właśnie gospodarstwach jest z reguły mniejsza liczba dzieci, więcej osób zarobkuje, co znacznie poprawia statystykę dochodów per capita.” .
Badania te dowodzą, że inteligencja polska jest zdolna do zmiany.
5. 8. Trudności globalizmu.
Przytoczona wyżej uwaga George'a Modelskiego zdaje się odbierać jednak wszelką nadzieję. Wynika z niej, że to nie zwolennicy przedsiębiorczości intelektualnej mają rację. Znalezienie się w tej części świata, która skazana jest na intelektualną bierność decyduje o naszej zbędności.
Tę bierność wymusza globalizm , jako światowa rama gospodarowania.
Przez globalizację rozumie się narastającą współzależność społeczeństw i gospodarek w skali światowej przez usunięcie przeszkód.
„Globalizacja - proces społeczny, w którym maleją naciski geografii na stosunki społeczne i kulturowe i gdzie ludzie stają się coraz bardziej tego świadomi .” Z punktu widzenia występujących powiązań globalizacja zdaje się przezwyciężać ograniczenia przestrzenne kształtujące świat w bloki geopolityczne, bo dzięki rewolucji informacyjnej powiązania zaczynają przebiegać nie kierując się wymiarami przestrzennej bliskości. Przez to otwarcie globalizacja aktywizuje jednak inne, niż narodowe, ale też i globalne wymiary przestrzenne.
Zwracał na to uwagę Anthony Giddens, gdy pisał:„Globalizacja może być zdefiniowana jako intensyfikacja ogólnoświatowych stosunków społecznych, które łączą odległe lokalności w taki sposób, że wydarzenia lokalne kształtowane są przez wydarzenia mające miejsce o wiele mil dalej i przeciwnie. Jest to proces dialektyczny ponieważ lokalne wydarzenia mogą podążać w stwierdzanym kierunku wywodząc się od bardzo odległych stosunków , niż te które je kształtują. Lokalne przekształcenia są w takim stopniu częścią globalizacji tak jak oboczne przedłużenia powiązań społecznych poprzez czas i przestrzeń.”
Określenie to zwraca uwagę na rolę powiązań światowych i przy wycofywaniu się związków narodowych . Pozostaje jednak wskazana przez Giddensa skala lokalna, która nabiera dziś szczególnego znaczenia.
Globalizacja może mieć charakter partnerski jak i dominacyjny. Procesy globalizacji zmieniają usytuowanie dotychczasowych partnerów międzynarodowej sceny. Gdy tymi partnerami są państwa narodowe , globalizacja grupuje je w układy i powiązania ze względu na stopień zaangażowania w procesy zależności i demonstrowaną siłę partnerstwa.
Wizja globalna jest dla nas mało obiecująca.
Immanuel Wallerstein : dostrzegał w latach 70-tych tego stulecia trzy typy państw:
państwa rdzenia - tam silna struktura rządowa zintegrowana z kulturą narodową, która rozwinęła bogaty i dominujący system: EU, Japonia, USA.
obszar peryferyjny - słabe państwa i podbite kultury , ubogie i zależne od państw rdzenia -nowo uprzemysłowione kraje Azji i Ameryki Łacińskiej.
obszar semiperyferyjny - kraje z silnymi strukturami rządowymi , pojedynczego towaru lub gospodarki niskiej technologii i w ten sposób zależne od krajów rdzenia. Mogą być w przyszłości krajami rdzenia lub peryferiami. Przykłady kraje naftowe, socjalistyczne państwa Europy Wschodniej.
W latach 70-tych zaliczaliśmy się do państw semiperyferyjnych. .Od chwili tej diagnozy państwa Europy Wschodniej utraciły pewne swe właściwości jak silne rządy, za to zaczęły modernizować swoją technologię. W ten sposób zdają się przechodzić do układu peryferyjnego -, a jak chcą niektórzy teoretycy - stanowić zaczynają wraz z rozwijającym się krajami Trzeciego Świata tak zwany development belt zależny od krajów centrum, ale też i peryferii.
Udział w tym świecie podzielonym zależny jest od możliwości partnerstwa. Świat współzależny utrzymuje swe związki dzięki istotnemu zróżnicowaniu.
Jednak zróżnicowanie zależy od stosowanej technologii, która jest coraz bardziej intelektualna, niż fizyczna - dawniej oparta na intuicji i rutynie, dziś na racjonalnych kalkulacjach. Jednak, jak napisaliśmy, dzięki procesom globalizacji losy ludzkie zaczynają toczyć się w trzech wymiarach: lokalnym , narodowym i światowym. Te wymiary łączą się również z pewnymi wymiarami życia społecznego i gospodarczego. Waters pisze, że wymiar materialny jest najbardziej związany lokalnie, wymiar polityczny z pewnym obszarem, to wymiar kulturowy jest najbardziej globalny. Tu znów pojawia się wyzwanie, któremu możemy nie podołać. Czy inteligencja naszych krajów będzie w stanie konkurować na rynku globalnym kultury?
Czynnikiem nadającym najbardziej globalny charakter wymiarowi kulturowemu jest informacja, co osiąga dzięki nowym mediom i malejącym kosztom jej przesyłania.
Hasło nowej perspektywy rozwojowej brzmi: myśl globalnie i działaj lokalnie. A zatem - idee powstają poza naszym zasięgiem , a ich wprowadzenie w życie zależy od układów lokalnych. Zmienia to perspektywę zadań stojących przed lokalnymi przedsiębiorcami ze skali makro na działania w mniejszej skali.
Ta perspektywa roli informacji w tworzeniu globalnej wioski musi być jednak krytycznie rozważona. Nasza opozycja wobec tej wizji wynika z krytycznego podejścia do samej informacji.
Informacja ,gdy mówimy o jej użyciu, ma dwa aspekty: wiadomości i interpretacji. Krytyczna analiza użycia informacji przez współczesne społeczeństwa ukazuje, że samodzielne użycie informacji zależy od możliwości przełożenia jej na język działania. To łączy się z jej interpretacją. Podkreśla się ,że między informacją a jej użytkownikiem musi funkcjonować pośrednik, który potrafi nadać informacji sens, ważny dla podjęcia działania.
W tym kontekście Stefan Kwiatkowski zwraca uwagę na koncepcję irracjonalności zarządzania. Jej twórca Brusson Niels rozróżnia dwa odmienne problemy przed którymi stoją dziś decydenci, a mianowicie decyzji - a więc wyboru działań i wyboru sposobów ich realizacji. Niels twierdzi, że występują tu dwie racjonalności . Racjonalność wynikła z perspektywy decyzji o wyborze działań może okazać się irracjonalna w chwili, gdy decyduje się o podjęciu konkretnych działań. Te bowiem podlegają własnym swoistym lokalnym uwarunkowaniom. Potrzebna jest zatem osobna racjonalność przeprowadzania samych działań. Mówiąc prościej: jeżeli ktoś przyjmuję pewną strategię zmiany, musi osobno przemyśleć sposoby jej wprowadzenia. By te dwie racjonalności ze sobą pogodzić koniecznym jest wybór ogólnej ideologii zmiany . Ideologie zmiany to ogólne koncepcje łączące to co chcemy zrealizować ze zrozumieniem warunków jej realizacji. „Ideologie ułatwiają skróty w procesie podejmowania decyzji, eliminując niektóre alternatywy i ich konsekwencje i w ten sposób umożliwiając decydentowi pomijanie lub skracanie pewnych kroków.” Niels konkluduje „Ideologie mogą być wykorzystane w procesie wyboru nie hamując działania” .
Wnioskiem płynącym z tych uwag jest potrzeba podejmowania twórczych decyzji na poziomie konkretnego działania. Ideologia zmiany pojawia się zatem na poziomie lokalnym, nawet, gdy sama idea zmiany ma swe globalne źródła.
Przeczy to tezie o naśladowczym charakterze modernizacji. Rozwiązania globalne stanowią, co najwyżej, kierunkowskazy dla zmiany, nie zaś ich ideologie.
Kto pełni dziś funkcje tego interpretatora informacji? Jest to zadanie dla inteligenta. Lecz którego? Czy będzie to osoba globalna, narodowa, czy lokalna? To z pewnością zależy od wymienionej tu skali istotności informacji , a więc o to czy chodzi o ekonomię, politykę, czy kulturę. Jak widzimy ekonomia orientuje nas lokalnie ku tworzeniu ideologii zmiany. Ale kto potrafi interpretować ekonomię i czy to jest już dziś zadanie dla inteligenta? Kto jednak zinterpretuje kulturę? Czy inteligent profesjonalista ufający swojej znajomości nowego świata, czy inteligent tradycyjny, który zawsze uważał, że zna świat? To będzie zależało od tego czyja wiedza jest ważna dla dokonywania interpretacji. Nie chodzi tu jednak o poziom informacji, lecz poziom zrozumienia człowieka, odbiorcy. Tu sprawa jest otwarta.
Można jednak zgodzić się z interpretacją Croziera i przyjąć, że inteligencja tego wyzwania nie podejmie.
Jest bowiem tworem historycznym obciążonym balastem swoich tradycji i wartości. Taką tradycją jest poczucie misji, a wartością przyzwolenie na nie materialne, lecz społeczne gratyfikację za jej służbę.
Pozostała więc ta właściwość inteligencji, której utrzymywanie jest dziś ekonomicznie użyteczne, ponieważ zmniejsza ona ogólne koszty transformacji. Tak też inteligenci godzą się na niższe płace , w zamian za uznanie dla ich społecznej, narodowej misji. Tego oczekują od nich politycy, nawet ci wyrośli z inteligencji. Inteligenci godzą się na to, ale tylko do czasu.
Problem ten ostatnio nabrał ostrości. Wystąpił po raz w pierwszy na polu nauki i wyższej edukacji, gdzie zgłoszono poważne żądania płacowe .Dziś takiego lepszego ekonomicznie traktowania, zgodnego z normami wynagrodzenia europejskich profesjonalistów żądają lekarze, pierwsi anastezjolodzy, a także inne grupy służby zdrowia. A następnie nauczyciele. Odpowiedź polityków podnosi sprawę rzeczywistej profesjonalności tych grup. Naukowcy, lekarze, nauczyciele mogą oczekiwać lepszych płac - powiada się - jeżeli zreformują swój warsztat pracy i uczynią go nowoczesnym i profesjonalnym.
W końcu pojawia się nowy problem o czysto ekonomicznym charakterze. Łączy się on z dokonującymi się globalnie procesami informatyzacji gospodarki. Informatyzacja to proces narastającego znaczenie trzeciego sektora gospodarki, sektora usług, tyle, że w tym wypadku, usług niematerialnych. Wiadomo, że w gospodarce światowej wygrywają te ekonomiki, w których tworzenie i przetwarzanie informacji odgrywa czołową role. Gospodarka, by zwyciężać musi być nasycona elementem informacyjnym. Ważne jest by w gospodarce funkcjonowała coraz szerzej grupa ludzi wykształconych. Czy jednak będą nimi tradycyjni inteligenci, czy nowocześni profesjonaliści - to problem, który w tej chwili trzeba rozstrzygnąć. Teoria opowiada się za profesjonalistami, lecz ci dopiero się kształtują, w wolnym z konieczności procesie uczenia się nie tylko w uczelniach, ale i w nowoczesnych zakładach pracy.
5.9 .Wyzwanie nowych czasów.
Nowe czasy przynoszą i swoiste warunki dla inteligencji w różnych obszarach współczesnego świata.
Gdy w krajach byłego Związku Sowieckiego i niektórych krajach jego byłego obozu
zapotrzebowanie na dawną inteligencję jest wyraźnie artykułowane, to krajach rozwiniętego kapitalizmu wydaje się, że inteligencja nie jest potrzebna. Wydaje się , bo właśnie wstępujący w rolę inteligencji profesjonaliści zaadaptowali do swych umiejętności wiele dawnych inteligenckich cech. Chodzi tu także służenie określonej misji. Wielu zwłaszcza młodych profesjonalistów traktuje swą rolę w społeczeństwie jako rozwojowe wyzwanie. Czytałem wiele deklaracji młodych przedsiębiorców, że swoją misję w społeczeństwie traktują jako konieczność podejmowania się trudnych zadań, spełnienie tego, co jest uważane za niemożliwe . Podobnie wielu polskich młodych przedsiębiorców używa , często i nadużywa słowa tworzenie dla określenia swojej pracy . Ale to zapożyczenie nie ogranicza się do misji. Nowi profesjonaliści zaadoptowali do swej kultury pracy wiele tradycyjnych inteligenckich elementów. Chociaż ta nowa kultura pracy ma wymiar powszechny, do właśnie j pewne inteligenckie sposoby pracy zostały dziś zintegrowane we wzorce globalne. Weźmy przykład takiej nowoczesnej kultury zarządzania zwanej Toyotyzacją Porównując jej siedem zasad znajdziemy tam pewne reguły, które łatwo zidentyfikujemy jako tradycyjnie inteligenckie, a więc: Przewidywanie konsekwencji, Dbanie o Jakość, Odformalizowanie pracy, Umiejętność robienia różnych rzeczy.
Wydaje się jednak, że sposób wykonywania takich zadań przez tradycyjnego inteligenta będzie cierpiał jedynie przez brak partnerskiej zespołowości, bo inteligencki humanizm jest ze swej natury indywidualistyczny i patriarchalny. Pozostałe mieszczą się w tradycyjnej kulturze pracy inteligenta.
Jednak sytuacja polska ma pewne cechy odmienne. Z jednej strony jesteśmy po silną presją globalizmu, gdzie udział w silnych strukturach ponadpaństwowych idzie w parze w dostosowaniu się do uniwersalnych formuł gospodarowania. W tej perspektywie zadaniem polskiej inteligencji byłoby ograniczenie dążeń do podkreślania narodowej odrębności, służenie nowym strukturom regionalnym i lokalnym , oraz wdrażanie rozwiązań globalnych.
Stają się więc aktualne te wszystkie zadania, które stoją przed ludźmi wykształconymi Zachodu.
Tak więc :
tworzenie rzeczywistości regionalnych, w naszym wypadku jest to regionalizm europejski.
tworzenie rzeczywistości lokalnych, chodzi o traktowanie nowych województw jako całości nie tylko w administracyjnym i ekonomicznym, ale też kulturowym znaczeniu,
udział w tworzeniu nowych sposobów zarządzania odwołujących się do inteligenckiej kultury pracy, a odnoszących dziś sukcesy .
Z drugiej jednak strony pamiętać należy, że to co dokonuje się w naszym kraju i przez kilka dekad będzie jeszcze obowiązywać, to procesy transformacyjne. Nie polegają one na prostym imitowaniu cudzych rozwiązań, lecz wypracowywaniu własnych. Odwołując się do propozycji Brussona Nielsa ideologia zmiany w naszym kraju będzie kierowała się inną racjonalnością , niż globalna.
Sytuacja transformacyjna skłania inteligencję polską do podjęcia konkurencji na pewnych tradycyjnych polach działania.
Takim polem jest wyobraźnia i słowo. Pisaliśmy wyżej o wielkim zadaniu interpretacji informacji. Na tej niwie inteligencja jest szczególnie silna i doświadczona. Tymczasem współczesne doświadczenia ukazują , że grasują tu mieniący się profesjonalistami amatorzy, którzy tłumaczą nowe informacje w sposób nie przemawiający do polskiej wyobraźni.
Drugim polem jest kultura pracy. Tu inteligencja może zdziałać wiele , łącząc bliskie jej , a dziś zwane globalnymi zasady nowej gospodarki z doświadczeniem działania wobec narodowego i lokalnego społeczeństwa. Tu wiele jest do zrobienia, ale jak , twierdzi Stefan Kwiatkowski w swej będącej w druku interesującej pracy, to właśnie polscy inteligenci odnoszą sukcesy w nowoczesnym gospodarowaniu .
5.8.Zakończenie.
Czy inteligencja zaniknie, zmieni się bądź rozwinie , czy będzie trwała swej niezmienionej postaci tracąc na znaczeniu? Oto pytanie, na które staraliśmy się tutaj odpowiedzieć. Zarysowana tu perspektywa zmian dowodzi, że nadal jest dla niej miejsce i to w skali globalnej jak i lokalnych. Wiele zależeć będzie od woli samych inteligentów i ich zdolności do podejmowania nowych wyzwań. Dorosłym inteligentom zdaje się tej woli brakować. Nie można tego powiedzieć o młodych inteligentach, którzy wybierają coraz częściej kariery menażerskie . O nowej roli inteligencji mają zadecydować nowi inteligenci. Czy jednak inteligencja jest zdolna do podjęcia takiego wyzwania. Michel Crozier ma co do tego wątpliwości. Uważa on, że inteligencja jego kraju utraciła dawną inteligencką zdolność do słuchania i przemawiania do swych publiczności. Znaczyłoby to, że inteligencja ta utraciła swoje dawne zdolności. A zatem przestała być inteligencją, przez złą wolę lub też zwykłe zaniedbanie.
Rozdział 6. Kultura wobec społeczeństwa sieci.
6.1.Kilka uwag wstępnych
Na początek chcę zwrócić uwagę na trzy ważne problemy. Pierwszy dotyczy pojmowania dokonującej się społecznej transformacji; drugi zrozumienia dokonującej się w tym społeczeństwie fragmentacji społecznej, trzeci zdania sobie sprawy z fragmentacji jakiej podlega nasze komunikowanie się pod wpływem kompresji czasu.
Po pierwsze - żeby zrozumieć zmiany społeczne, które obserwujemy w związku z pojawieniem się tzw. społeczeństwa sieci, musimy zrewidować nasze poglądy na rolę technologicznego postępu w społeczeństwach post-nowoczesnych. Nie mamy już dziś do czynienia z dawnym społeczeństwem industrialnym, zwanym też masowym, lecz z nową i nie do końca poznaną formą życia społecznego
Po drugie - zasadnicza zmiana polega na tym, że procesy te nie dotyczą wszystkich, ponieważ społeczeństwo , do niedawna jednolite, trwale różnicuje się
Społeczeństwo sieci może okazać się tylko związkiem licznych, lecz niektórych ludzi, nie zaś całej ludzkości.
Po trzecie -społeczeństwo sieci , zbudowane na szybkim i zapośredniczonym przez środki technicznie dialogu miedzy uczestnikami stwarza nowe warunki dla prowadzenia tego dialogu.
6.2.Czy innowacja powoduje rewolucję, czy jej tylko towarzyszy?
Za zmiany jakie dziś obserwujemy w wielu dziedzinach życia, w tym także w kulturze, zwykło się winić tzw. nowe media, a wśród nich Internet. Jest to tylko częściowo zasadne .
Po pierwsze - dlatego, że Internet choć z pewnością przyśpiesza współczesną transformację, lecz nie on ją wywołał, a co najwyżej pomógł nadać jej kształt, lub jeszcze trafniej, jedną z możliwych form.
Sam fakt ,że Internet został społecznie przyjęty wskazuje na gotowość do jego społecznej absorpcji, a nawet upoważnia do twierdzenia , że Internet stał się odpowiedzią na silną społeczną potrzebę.
Charakter tej potrzeby , to posiadanie możliwości przeprowadzania transakcji na odległość , komunikowania się z ludźmi na duże odległości , oraz wygodne korzystanie z różnych źródeł informacji bez opuszczania domu.
Jak widzimy Internet wiąże nas z domem i sprzyja tym, którzy nie chcą domu zbyt często opuszczać. Gdy w społeczeństwie przemysłowym niemal każdy co rano opuszczał swój dom i przebywając poza nim czy to w pracy, czy szkole, czy w drodze do nich generował ważne dla siebie informacje, a pozostawanie w domu znaczyło skazanie się na niewiedzę, to dziś dom staje się centrum generowania informacji i ten co w nim zostaje wie więcej, niż ten co jest „w mieście” .
A istotne jest , że współczesny człowiek stara się częściej przebywać w domu nawet, wtedy , gdy pracuje i nie jest już podobny do członka społeczności dojeżdżających do pracy nomadów czasów industrializmu.
Po drugie - nie znaczy to, że Internet zastępuje nam pełną ludzką komunikację. Z pewnością maksymalizuje pewne jej elementy, stwarzając poczucie niedostatku innych. Powoduje w komunikacji asymetrię, gdzie łatwiej dotrzeć do informacji, niż ją zrozumieć. Dlatego też trzeba wątpić w przepowiednię, że ludzie przestaną się widywać, a ograniczą się do internetowych kontaktów. To raczej Internet przyczyni się do tego, by kontakty twarzą-w-twarz były bardziej świadome i lepiej przygotowane.
W końcu trzeba pamiętać, że sama dostępność technologii nie powoduje jej użycia. Analizując pojawianie się nowych wynalazków i śledząc ich społeczne dzieje stwierdzamy, że ich szeroka społeczna absorpcja nie jest prostym rezultatem ich dostępności w postaci gotowych do użycia technologii, lecz zostaje osiągana dzięki szczególnemu zbiegowi okoliczności, gdy taka technologia napotyka na społeczne na nią zapotrzebowanie i na takie czynniki, które pozwolą na jej stosunkowo szybką absorpcję .
Dość szeroka, lecz nie powszechna absorpcja Internetu dowodzi, że warunki takie powstały, lecz zarazem , że nie dotyczą wszystkich. Takie niepełne wejście medium w społeczeństwo bywa , pod wpływem doświadczeń społeczeństwa masowego, traktowane jako stopniowe nasycanie się nowym medium, aż do stadium powszechnego użycia . Lecz wydaje się, że takie rozumowanie jest błędne. Podział na tych, którzy używają Internetu , są w sieci, i tych , którzy tam nie są może okazać się trwały. I to dlatego, że społeczeństwo trwale się różnicuje i są w nim ludzie, którzy Internetu potrzebują i ci, dla których nie jest on aż tak ważny, by go nie traktować tylko jako nowej zabawki.
Po trzecie - ponieważ działają inne czynniki, które przyśpieszają procesy rozkładu starego systemu społecznego, zwanego społeczeństwem masowym czy przemysłowym, a zarazem sprzyjające tworzeni się nowych porządków zdecydowanie mniej jednolitych. Są one natury ekonomicznej i rzutują na strukturę społeczną poprzez społeczny podział pracy.
Ten rozkład i tworzenie się nowych form powodowane są czynnikami innymi, niż sama dostępność technologii.
6.3.Rola społecznego kryzysu.
Industrialne społeczeństwo miejskie znajduje się w stanie kryzysu , prowadzącego do jego upadku i zasadniczego przeobrażenia się w nową postać życia społecznego.
Już takie zdanie może budzić wątpliwości ,co wynika z błędnego przekonania o dokonującym się globalnym ujednoliceniem form życia społecznego.
I chociaż społeczeństwo przemysłowe było globalnie jednolite i to po raz pierwszy w takim stopniu w historii, to formy wcześniejsze nie miały tak jednolitej postaci ,a także nie mamy prawa twierdzić, że w przyszłości życie mieszkańców globu będzie podlegało podobnemu ujednoliceniu. Nawet więcej , życie ulega pluralizacji ,a globalność społeczeństwa sieci polega głównie na jej powszechnej niemal dostępności. Co nie znaczy jednak ani , że wszyscy tę formę wybiorą, ani też , ze gdy nawet uczestniczyć będą w tym społeczeństwie ,to zanurzą się w nim całkowicie. Dziś zdaje się bardziej prawdopodobne, ze przyszły człowiek będzie uczestniczyć w kilku porządkach społecznych , spośród których społeczeństwo sieci będzie jednym z ważnych, lecz nie jedynym porządkiem.
6.4.Upadek starego porządku.
Industrialne społeczeństwo miejskie kończy swoje istnienie. Nie powinno nas to dziwić. Jego ramy były wyraźnie określone historycznie do okresu społeczeństwa pracowników sektora przemysłowego , a nawet wielkoprzemysłowego. Ludzie skoncentrowani w wielkich ośrodkach miejskich powstających wokół źródeł energii napędzających wielki przemysł i jego obsługę Ta forma produkcji przeżywa się , kończy swe istnienie w krajach rozwiniętych, lub przenosi na peryferie. Społeczeństwa rozwinięte przechodzą w formę społeczeństwa usług, a następnie społeczeństwa informacji, w których kontakty z innymi ludźmi, oraz twórcze posługiwanie się informacjami stają się źródłem bogactwa. W tym świetle niektóre kraje odkrywają, że nie były nigdy w swej historii społeczeństwami przemysłowymi i że przyjmowana przez nie forma wielkomiejskiego społeczeństwa przemysłowego nie była w nich nigdy pełna i całkowita .
Społeczeństwa post-przemysłowe nie muszą utracić swojej miejskości. Owszem początkową reakcją na te zmiany była pewna deglomeracja ośrodków miejskich i powstawanie sfer poza miejskich, lecz w znacznym stopniu w miastem związanych . Upadek przemysłu w wielkich miastach i tworzenie się sfery rururbialnej dokonywał się w ostatnich latach dość spektakularnie , lecz upadek miast został dość szybko zahamowany, a wielkie centra uległy poważnemu przeobrażeniu .
Zmiany , które następowały wynikały ze zmiany miejskiego sposobu życia. To kieruje naszą uwagę ku zjawiskom kultury, których sposób życia jest jednym z przejawów.
Typowym mieszkańcem miasta przestaje być pracownik przemysłowy ( robotnik i niższy urzędnik), a nowy mieszkaniec miasta żyje z usług i pracy z informacją. Nowy miejski sposób życia, lub lepiej nowe miejskie sposoby życia , bo dawna jednolitość zostaje zatracona, żyje już inną kulturą.
6.5.Tworzenie się dawnego systemu.
Warto w tym miejscu przypomnieć jak tworzyło się jednolite przemysłowe społeczeństwo miejskie. Niewątpliwie na jego kształt , obok czynników ekonomicznych, wielki wpływ wywierało państwo, zwłaszcza dzięki swej polityce państwa socjalnego , wprowadzanego przez rządy socjalistyczne w skali niemal całego świata rozwiniętego .
Pierwszy określił ten nowy stan społeczny amerykański socjolog Louis Wirth w swym artykule Urbanism as way of life opublikowanym w roku 1948. W innym swoim artykule z tego samego roku Consensus and Mass Communication Wirth wymienia cechy nowego społeczeństwa. Są to:
a. wielka liczebność
b. społeczne rozproszenie
c. kompozycja heterogeniczna wymagająca scalenia
d. anonimowe jednostki
e. brak zorganizowania
f. brak wspólnych zwyczajów i instytucji
Taki stan społeczny staje się przedmiotem działania państwa, oraz w większości prywatnych - mediów.
Inny autor tego okresu Edward Shils , określając ten porządek jako społeczeństwo masowe napisze, że :
„Społeczeństwo masowe , czyli społeczeństwo amorficznych publiczności - to twór przejściowy od zatracania się więzów lokalnych i wydostawanie się jednostek dzięki pomocy medium na forum życia publicznego.”
Społeczeństwo takie dokonuje procesu integracji na poziomie makro tworząc wspólnotę wartości i tworząc nowy porządek społeczny.
Shils zdaje sobie sprawę z nowości tego porządku.
„Nowość przemian polega na stosunku mas do centralnego ośrodka społeczeństwa. Stosunkiem tym jest ściślejsza integracja w centralny system instytucjonalny i w tym system wartościowania w społeczeństwie.”
Jednolitość społeczeństwa masowego osiągana była poprzez świadome działania przeciwdziałające jego różnicowaniu się.
Autor innej wpływowej pracy tego czasu William Whyte (The Organization Man) podkreśla, że tamto społeczeństwo tworzyło pokolenie biurokratów, które nie sprzyjało innowacyjności. Człowiek tej generacji miał wdrażać biurokratyczne dane w góry schematy, lecz rezygnować z własnej inwencji „ pieniądze, pieniądze wszędzie,... lecz ani centa za myślenie” .
Richard Florida pisze :” Whytowski człowiek organizacji miał średnio 50 do 60 godzinny tydzień pracy, był bardziej zainteresowany pracą niż własną żoną i był zależny od korporacji ważnej dla jego prawdziwej tożsamości. Był pod silną presją wymuszającą jego społeczna adaptację i konformizm.”
Ten typ człowieka przestał być gospodarce potrzebny.
Pamiętajmy, że Shils zwracał uwagę na tymczasowość tej formy społecznej.
Społeczeństwo masowe miało zakończyć swoje istnienie z chwilą, gdy przestaną działać czynniki utrzymujące je przy życiu. Taka chwila nastąpiła obecnie, choć nie wolno zapominać, że społeczeństwo masowe miało swoje osiągnięcia polegające na postępującym awansie mas społecznych do poziomu społeczeństwa obywatelskiego , a także poprzez wyłonienie się spośród prymitywnych odbiorców kultury masowej , tak zwanych mas oświeconych, nowej amerykańskiej inteligencji, o której pisał Daniel Bell. Pisze on o „kulturalnych masach” , stanowiących „rynek idei”, czy też aktywną publiczność. Znaczy to ,że społeczeństwo masowe samo generowało ludzi, którzy będą potrzebni w epoce, które właśnie nastaje.
Próby takiej dokonał Richard Florida w swej nowej pracy The Rise of Creative Class.
Tezą pracy Floridy jest wyłanianie się nowej kategorii społecznej, klasy - jak pisze Florida - która żyje z tworzenia nowych wartości.
Pojawianie się tej kategorii było przewidywane przez tzw. proroków społeczeństwa informacji, że wymienię Kanadyjczyka Johna Meissela , który obficie korzystał z inspiracji Harolda Innisa, Marshalla Mcluhana, czy Waltera J. Onga. Głosząc przeobrażenia społeczne towarzyszące społeczeństwu informacji uważał on, że twórcze przetwarzanie informacji stanie się źródłem bogactwa ,a ludzie będą się dzielić na tych , którzy prace takie będą wykonywać i znajdą w tym społeczeństwie trwałe zatrudnienie , ludzi, którzy będą ich obsługiwać, w końcu tych, którzy pozostaną trwale bez pracy .
Czym ludzie ci będą się kulturowo odznaczać - trudno było przewidywać w latach 80-tych, gdy Meissel pisał swoje teksty. Wydaje się, że dziś można na to pytanie odpowiedzieć, śledząc sposób życia , jaki ci ludzie rozwijają. Dlatego też teraz można zacząć mówić o nowym społeczeństwie w pryzmacie różnic kulturowych.
A oto argumenty przedstawione przez Floridę w wyniku jego analizy społeczeństwa amerykańskiego. Florida porównuje zmiany jakie nastąpiły między latami 50-tymi a czasem obecnym, rzutując porównawczo na różnice między rokiem 1900 a 1950-tym.
Po pierwsze - nastąpił zdecydowany wzrost nakładów na twórczość .
Wzrost inwestycji na badania i rozwój (R&D) z 5 miliardów dolarów w 1953 do 250 miliardów w 2000 roku.
Liczba patentów w latach 1900-1953 podwajała się rocznie, gdy w okresie 1954-1999 potrajała się.
Zasoby ludzkie dla twórczości gwałtownie wręcz wzrosły: gdy w 1900 roku uczeni i inżynierowie byli grupą mało liczną - 42.000 osób, w 1950 liczyli 25.000 to w 1999 - 5 milionów, czyli licząc na 100.000 mieszkańców wskaźniki wynosiły : w 1900 r- 55, w 1950 r- 400, w 1980 r, - powyżej 1000, a w 1999 roku - 1.800.
Liczba osób żyjących z twórczości kulturalnej i artystycznej w roku 1900 wynosiła w USA 200.000, w 1950 roku - 525.000, to w 1999 roku -2,5 miliona. Licząc na 1000.000 mieszkańców : w 250 w 1900 r., 350 w 1950 r., 500 w 1980 r. i 900 w 1999r.
Po drugie - dokonuje się wyraźne zróżnicowanie społeczne, wynikające z podziałów zawodowych.
Wyłania się klasa twórcza, obejmująca „ naukowców, inżynierów, architektów, twórców wzorów, pisarzy, artystów , muzyków, lub też tych którzy używają swej twórczości jako zasadniczego czynnika w ich pracy biznesie, edukacji, służbie zdrowia ,prawie lub innych zawodach „ Z niej wyłania się Klasa Super-Twórcza - „produkująca przekazywalne , szeroko używane nowe formy, co jest jej funkcja podstawową” Po za nimi znajdują się dwie inne klasy : tradycyjna Klasa Robotnicza i Klasa Usługodawców, w coraz większym stopniu nastawiona na obsługiwanie innych klas.
Florida pisze ,że we współczesnym społeczeństwie amerykańskim :
Klasa twórcza obejmuje 38,3 miliony Amerykanów, czyli 30% całej siły roboczej.
W tym klasa Super-Twórcza to 15 milionów, czyli 12 % siły roboczej.
Tradycyjna Klasa Robotnicza to 33 miliony, czyli 25% siły roboczej.
Klasa Usługodawców to 55,2 miliony czyli 43% siły roboczej.
Po trzecie - zmienia się stosunek do pracy.
Gdy prawie połowa chce tradycyjnie znaleźć pracę, która pozwoli utrzymywać równowagę między pracą i domem, pozostali bądź kierują się ku wysokim zarobkom, bądź stopniem w jakim praca może im sprawiać osobistą satysfakcję.
Cytując badania 2001 Towers Perrin Talent Report znajduje takie preferencje:
42% ceni równowagę między pracą i domem.
25% ceni własny rozwój i zdobywanie umiejętności,
12% - ceni szybki awans.
12% - to eksperymentatorzy - zmiana rodzajów pracy jest ważna w ich karierze.
6 % poszukuje wysokich zarobków.
Zaś wśród wzorów motywacji wyboru miejsca pracy Florida wyróżnia cztery postawy , z których większość nie jest zorientowana na wysokie zarobki, lecz atrakcyjnością samej pracy.
Idź ze zwycięzcą
Wielkie ryzyko, duży zysk
Zbaw świat - „członkowie tej grupy są zainspirowani misją i wyzwaniem, mniej dbają o kompensację i rozwój osobisty”
Styl życia - „ ceni elastyczność, dobre stosunki z szefem, związek ze wzrostem firmy lub nowe doświadczenia .”
Po czwarte - zmienia się trwałość pracy Zwraca uwagę duża ruchliwość zawodowa.
Amerykanie zmieniają pracę co 3,5 roku. Młodzi co 1,1, roku.
Pracownicy IT w 50% uważają, że winni zmieniać pracę co 3 lata., 25% w ciągu 1 roku, 40% uważa , że jest dostępnych do zmiany, jest na rynku.
60 uważa, że nie ma właściwego czasu dla zmiany firmy, i 10% trzeba to robić co 5 lat
Po piąte - zarysowują się dysproporcje czasu pracy.
I chociaż Amerykanie przeciętnie pracują tyle samo czasu co w przeszłych dekadach . Mężczyzna 46,5 godzin w tygodniu w 1965 wobec 42,3 godzin w 1995 roku . Kobieta 36,8 godzin wobec 37,3 w 1965 r, to takie średnie okazują się mylące , bo
Klasa Twórcza pracuje dłużej ,
Klasa Robotnicza stara się mieć krótszy tydzień pracy i to osiąga - .gdy 50% menażerów i 40 % ludzi wolnych zawodów pracuje 49 godzin w tygodniu, to czyni to tylko 30% robotników, pracując na ogół krócej.
W końcu Klasa Twórcza jest pod presją czasu pracy, przeżywając z tego powodu stałe napięcia.
Po szóste - gdy praca zaczyna ludzi różnić, konsekwencje tego widzimy w ich aktywnościach czasu wolnego.
A oto odmienności w sposobach spędzania czasu wolnego, przy podziale na wysoko i niżej zarabiających
Wysoko zarabiający młodzi Amerykanie częściej niż inni: nurkują po wodą, jeżdżą na nartach, grają w tenisa, latają i uprawiają jogging,
gdy niżej zarabiający: grają w gry video, jeżdżą konno, grają muzykę elektroniczną, jeżdżą na kampingi, jeżdżą motocyklem.
Zamożni Amerykanie w średnim wieku : mają domy wakacyjne, podróżują, cieszą się winem, grają w golfa, żeglują , uczęszczają na wydarzenia kulturalne i artystyczne,
gdy niżej zarabiający: zajmują się wnukami, szyją, zbierają znaczki, monety i inne rzeczy, czytają biblię i uprawiają rzemiosła.
Po siódme - następuje rozdział przestrzenny.
Klasa Twórcza opuszcza tradycyjne społeczności, centra robotnicze i przenosi się do „centrów twórczych.”
Centra twórcze - mają silna koncentrację klasy twórczej , są innowacyjne i bogate w możliwości stosowania wysokich technologii . Wzrasta tam zatrudnienie i populacja.
Centra twórcze - dostarczają zintegrowanego ekosystemu lub habitatu i wszystkich form twórczości. Lecz nie ukierunkowane są ku dostępowi do naturalnych zasobów i linii transportowych - tę dostępność dodaje do tych miejsc biznes, który idzie za ludźmi twórczymi.
Ludzie twórczy przenoszą się do Centrów Twórczych poszukując społeczności pełnych wysokiej wartości doświadczeń i otwartości wszystkich rodzajów, zwłaszcza zaś sąsiedztwa twórczych ludzi.
Po ósme - Klasa Twórcza osiedla się w miejscowościach i regionach, które odpowiadają ich potrzebom i upodobaniom. Pozwala na to im charakter pracy przez nich wykonywanej, w dużym stopniu zdalnie dzięki systemom informacyjnym. Kończy się obecnie czas podróżowania za pracą. Nadto otwierają nowe miejsca pracy tam, gdzie osiedla się Klasa Twórcza.
Powstają w ten sposób miejscowości i regiony twórcze, które Richard Florida precyzyjnie identyfikuje. W tych regionach następuje:
Wzrost populacji.
Wzrost zatrudnienia i to nie tylko w zawodach twórczych, bo zawsze zajęci twórcy potrzebują obsługi i tam, gdzie osiedla się Klasa Twórcza dąży Klasa Usługodawców.
Postęp dokonujący się w większych regionach, około miejskich.
Richard Florida dokonał tylko wstępnej charakterystyki dokonujących się podziałów w nowym tworzącym się społeczeństwie.
Mamy w nim ludzi różnych:
Indywidualistycznych ludzi twórczych, poszukujących sobie podobnych nie tylko przez Internet, ale też w kontaktach bezpośrednich; ludzi długo i ciężko pracujących znajdujących w tej pracy spełnienie, co staje się silniejszą motywacją, niż wysokość zarobków; ludzi przyczyniających się do rozwoju kraju, ale też i społeczności lokalnych, dla których potrzeb czynione są specjalistyczne inwestycje, które później służą ogólnemu rozwojowi.
Nastawionych na służenie ludziom twórczym, pracowników usług , o których nie wiele wiemy, poza tym ,że to nie twórczy ich rozwój, ale jakość, różnorodność i profesjonalny poziom usług, a także zdolność dostosowania ich do indywidualnych potrzeb klienta decyduje o powodzeniu.
Tradycyjnych robotników, którzy cenią równowagę między pracą i domem, starają się pracować coraz krócej, cenią życie rodzinne i tradycyjne aktywności czasu wolnego.
Oni należą jeszcze do społeczeństwa industrialnego, lecz ich dzieci zaczynają wybierać zawody , inne niż ich rodzice, pozwalające im na elastyczny czas pracy i szersze kontakty z innymi ludźmi.
W miejsce jednolitego społeczeństwa masowego i jednolitej jego kultury pojawia się wyraźne rozwarstwienie społeczne i odmienne wzorce kulturowe.
6.6.Wyłanianie się nowego porządku.
Nie sposób dać dziś pełny obraz nowego społeczeństwa, jakie zastępuje dawne społeczeństwo masowe.
Fragmentacji ulega również kontekst , który jest ważny tylko dla jednej sprawy.
Co istotne te związki uwalniają się od przestrzeni. Ludzie w tych sfragmentowanych światach kontaktują się z tak odmiennymi przestrzeniami że nie są wstanie z tymi przestrzeniami liczyć; partnerzy ich sfragmentowanych komunikacji rozsiani są po całym świecie i nie łączy ich wspólnie podzielana przestrzeń. Modne dziś hasło No Sense of Place - bez świadomości (poczucia) przestrzeni - oddaje znaczenie tej sytuacji.
Nie znaczy to jednak że ludzie nie potrzebują przestrzeni, któryby była równocześnie ich własną przestrzenią społeczną. W tym znaczeniu własna przestrzeń społeczna, która utrzymywałaby ludzi o podobnej pojemności informacyjnej ,choć coraz rzadsza, staje się wyjątkowo cenna.
Charakteryzując społeczeństwo sieci Castells pisze:
„Sieć jest zespołem wzajemnie powiązanych węzłów. Węzeł jest punktem w którym krzywe spotykają się... Typologia określona przez sieci mówi, że dystans (lub intensywność i częstość interakcji) pomiędzy dwoma punktami (lub społecznymi pozycjami) jest krótszy (lub częstszy , lub bardziej intensywny) jeżeli oba punkty są węzłami w sieci, niż jeżeli nie należą do tej samej sieci. ..
Sieci są strukturami otwartymi, zdolnymi do rozwijania się bez ograniczeń, integrowania nowe węzły dopóki są one zdolne to komunikowania wewnątrz sieci, co znaczy jak długo podzielają one te same kody komunikacyjne (na przykład wartości lub preferowane cele) . Społeczna struktura oparta na sieci jest wysoce dynamicznym, otwartym systemem, podatnym na innowacje bez zagrożenia jego równowagi. „
Sieć jest analogią uniwersalną i może być z powodzeniem stosowana do społeczeństw we wcześniejszym okresie rozwoju. Nie trudno zauważyć, że w kategoriach sieci można analizować społeczeństwo agrarne, gdzie realna bliskość przestrzenna prowadziła do powstawania węzłów kontaktów, zwykle rynków, które łączyły mieszkańców. Sieć wyznaczana była przez fizyczne dystanse. W narodowym społeczeństwie przemysłowym państwo i jego instytucje wyznaczały i budowały węzły, które stanowiły fizyczne i psychiczne punkty sieci. Na przykłady komunikowania i mediów można spojrzeć stosując paradygmat sieci. I dobrze będzie takie analizy stosować, by się zorientować ku czemu prowadzą współczesne zmiany.
Hasło „społeczeństwo sieci” zawiera więc w sobie zarówno zaproszenie do traktowania sieci jako uniwersalnej analogii w analizie stosunków społecznych, jak i podkreślenia, że dziś dokonuje się proces tworzenia takich nowych stosunków i właśnie są ustanawiane węzły i ich połączenia.
Określenie „są ustanawiane” może być mylące , nie ma bowiem jakiego jednego podmiotu taki porządek ustanawiający, lecz każdy może być takim podmiotem ; sieć tworzy się spontanicznie i jest przejawem liberalnej anarchii we współczesnym świecie. Ta anarchia też powoduje, że samo to hasło wywołuje tyle obaw i zastrzeżeń i ludzie, zwłaszcza ci wychowani przez społeczeństwo przemysłowe, gdzie odtworzenie społecznych powiązań przestrzennych było ważnym przezwyciężającym anomię celem, dostrzegają w sieci więcej zagrożeń, niż szans.
Czy analogia sieci może być użyteczna dla wyjaśnienia działania całego społeczeństwa? Nie wydaje mi się to możliwe. Człowiek będzie zarówno tkwił w sieci , jak i poza nią. W ogólnej analogii znaczy to, że będzie obok społecznego prowadził życie prywatne, ale w obecnym przypadku aplikacyjnym , że będzie działał społecznie poza ramami konkretnej sieci, i nawet, że te inne społeczne kontakty mogą korygować to co uczestnictwo w sieci zepsuje.
A sieć , o której dziś się rozprawia to Internet.
Co to jest i na czym polega jego sieciowość?
Terminem internet określa się zespół sieci komputerowych stanowiących część większej całości. Zaś Internetem nazywa się sieć łączącą komputery na całym świecie, jest to w istocie sieć sieci.
Rebecca Brune napisze w studium „So, What is The Internet? And why is it here”: „Internet jest siecią sieci oplatających centra komputerowe niemal na całym świecie”. Internet sam w sobie stanowi zatem konglomerat tysięcy samodzielnie administrowanych sieci komputerowych wykorzystujących popularne protokoły kontroli przesyłania danych, tworząc tym samym światowe medium komunikacyjne.
Internet łączy pojedyncze niezależnie zarządzane sieci ; każda z tych mniejszych sieci jest odrębnie zarządzana. Każdy węzeł sieci może komunikować się z innymi, gdy tylko spełnia pewne wymogi techniczne. Może też z sieci się wyłączyć , nie przynosząc jej żadnej szkody. Podstawową cechą charakterystyczną Internetu jest brak jakiejkolwiek jego struktury, ani obowiązującej hierarchii.
Czy taki otwarty układ komunikacyjny może być społeczeństwem? Oczywiście on sam nie ,lecz stanowić może ramy, w którym związki społeczne się zawiązują i wyłaniają społeczne struktury.
Ludzie korzystający z Internetu tworzą na zasadzie doboru grupy współdziałających ze sobą instytucji i osób, odtwarzają strukturę społeczną . Jak taka struktura jest budowana trudno dziś wyrokować. Z pewnością działają tu czynniki określające socjalizujące działania jednostek i procesy formowania się grup społecznych. Wydaje się też, że reguły tworzenia się swobodnych stowarzyszeń i grup odniesienia występują w tych procesach częściej, niż grup ustanawianych przez instytucje. Sprawa tej struktury jest otwarta ,a sama struktura w fazie formowania się.
Próby takiej dokonał Richard Florida w swej nowej pracy The Rise of Creative Class.
Tezą pracy Floridy jest wyłanianie się nowej kategorii społecznej, klasy - jak pisze Florida - która żyje z tworzenia nowych wartości.
Pojawianie się tej kategorii było przewidywane przez tzw. proroków społeczeństwa informacji, że wymienię Kanadyjczyka Johna Meissela , który obficie korzystał z inspiracji Harolda Innisa, Marshalla Mcluhana, czy Waltera J. Onga. Głosząc przeobrażenia społeczne towarzyszące społeczeństwu informacji uważał on, że twórcze przetwarzanie informacji stanie się źródłem bogactwa ,a ludzie będą się dzielić na tych , którzy prace takie będą wykonywać i znajdą w tym społeczeństwie trwałe zatrudnienie , ludzi, którzy będą ich obsługiwać, w końcu tych, którzy pozostaną trwale bez pracy .
Czym ludzie ci będą się kulturowo odznaczać - trudno było przewidywać w latach 80-tych, gdy Meissel pisał swoje teksty. Wydaje się, że dziś można na to pytanie odpowiedzieć, śledząc sposób życia , jaki ci ludzie rozwijają. Dlatego też teraz można zacząć mówić o nowym społeczeństwie w pryzmacie różnic kulturowych.
A oto argumenty przedstawione przez Floridę w wyniku jego analizy społeczeństwa amerykańskiego. Florida porównuje zmiany jakie nastąpiły między latami 50-tymi a czasem obecnym, rzutując porównawczo na różnice między rokiem 1900 a 1950-tym.
Po pierwsze - nastąpił zdecydowany wzrost nakładów na twórczość .
Wzrost inwestycji na badania i rozwój (R&D) z 5 miliardów dolarów w 1953 do 250 miliardów w 2000 roku.
Liczba patentów w latach 1900-1953 podwajała się rocznie, gdy w okresie 1954-1999 potrajała się.
Zasoby ludzkie dla twórczości gwałtownie wręcz wzrosły: gdy w 1900 roku uczeni i inżynierowie byli grupą mało liczną - 42.000 osób, w 1950 liczyli 25.000 to w 1999 - 5 milionów, czyli licząc na 100.000 mieszkańców wskaźniki wynosiły : w 1900 r- 55, w 1950 r- 400, w 1980 r, - powyżej 1000, a w 1999 roku - 1.800.
Liczba osób żyjących z twórczości kulturalnej i artystycznej w roku 1900 wynosiła w USA 200.000, w 1950 roku - 525.000, to w 1999 roku -2,5 miliona. Licząc na 1000.000 mieszkańców : w 250 w 1900 r., 350 w 1950 r., 500 w 1980 r. i 900 w 1999r.
Po drugie - dokonuje się wyraźne zróżnicowanie społeczne, wynikające z podziałów zawodowych.
Wyłania się klasa twórcza, obejmująca „ naukowców, inżynierów, architektów, twórców wzorów, pisarzy, artystów , muzyków, lub też tych którzy używają swej twórczości jako zasadniczego czynnika w ich pracy biznesie, edukacji, służbie zdrowia ,prawie lub innych zawodach „ Z niej wyłania się Klasa Super-Twórcza - „produkująca przekazywalne , szeroko używane nowe formy, co jest jej funkcja podstawową” Po za nimi znajdują się dwie inne klasy : tradycyjna Klasa Robotnicza i Klasa Usługodawców, w coraz większym stopniu nastawiona na obsługiwanie innych klas.
Florida pisze ,że we współczesnym społeczeństwie amerykańskim :
Klasa twórcza obejmuje 38,3 miliony Amerykanów, czyli 30% całej siły roboczej.
W tym klasa Super-Twórcza to 15 milionów, czyli 12 % siły roboczej.
Tradycyjna Klasa Robotnicza to 33 miliony, czyli 25% siły roboczej.
Klasa Usługodawców to 55,2 miliony czyli 43% siły roboczej.
Po trzecie - zmienia się stosunek do pracy.
Gdy prawie połowa chce tradycyjnie znaleźć pracę, która pozwoli utrzymywać równowagę między pracą i domem, pozostali bądź kierują się ku wysokim zarobkom, bądź stopniem w jakim praca może im sprawiać osobistą satysfakcję.
Cytując badania 2001 Towers Perrin Talent Report znajduje takie preferencje:
42% ceni równowagę między pracą i domem.
25% ceni własny rozwój i zdobywanie umiejętności,
12% - ceni szybki awans.
12% - to eksperymentatorzy - zmiana rodzajów pracy jest ważna w ich karierze.
6 % poszukuje wysokich zarobków.
Zaś wśród wzorów motywacji wyboru miejsca pracy Florida wyróżnia cztery postawy , z których większość nie jest zorientowana na wysokie zarobki, lecz atrakcyjnością samej pracy.
Idź ze zwycięzcą
Wielkie ryzyko, duży zysk
Zbaw świat - „członkowie tej grupy są zainspirowani misją i wyzwaniem, mniej dbają o kompensację i rozwój osobisty”
Styl życia - „ ceni elastyczność, dobre stosunki z szefem, związek ze wzrostem firmy lub nowe doświadczenia .”
Po czwarte - zmienia się trwałość pracy Zwraca uwagę duża ruchliwość zawodowa.
Amerykanie zmieniają pracę co 3,5 roku. Młodzi co 1,1, roku.
Pracownicy IT w 50% uważają, że winni zmieniać pracę co 3 lata., 25% w ciągu 1 roku, 40% uważa , że jest dostępnych do zmiany, jest na rynku.
60 uważa, że nie ma właściwego czasu dla zmiany firmy, i 10% trzeba to robić co 5 lat
Po piąte - zarysowują się dysproporcje czasu pracy.
I chociaż Amerykanie przeciętnie pracują tyle samo czasu co w przeszłych dekadach . Mężczyzna 46,5 godzin w tygodniu w 1965 wobec 42,3 godzin w 1995 roku . Kobieta 36,8 godzin wobec 37,3 w 1965 r, to takie średnie okazują się mylące , bo
Klasa Twórcza pracuje dłużej ,
Klasa Robotnicza stara się mieć krótszy tydzień pracy i to osiąga - .gdy 50% menażerów i 40 % ludzi wolnych zawodów pracuje 49 godzin w tygodniu, to czyni to tylko 30% robotników, pracując na ogół krócej.
W końcu Klasa Twórcza jest pod presją czasu pracy, przeżywając z tego powodu stałe napięcia.
Po szóste - gdy praca zaczyna ludzi różnić, konsekwencje tego widzimy w ich aktywnościach czasu wolnego.
A oto odmienności w sposobach spędzania czasu wolnego, przy podziale na wysoko i niżej zarabiających
Wysoko zarabiający młodzi Amerykanie częściej niż inni: nurkują po wodą, jeżdżą na nartach, grają w tenisa, latają i uprawiają jogging,
gdy niżej zarabiający: grają w gry video, jeżdżą konno, grają muzykę elektroniczną, jeżdżą na kampingi, jeżdżą motocyklem.
Zamożni Amerykanie w średnim wieku : mają domy wakacyjne, podróżują, cieszą się winem, grają w golfa, żeglują , uczęszczają na wydarzenia kulturalne i artystyczne,
gdy niżej zarabiający: zajmują się wnukami, szyją, zbierają znaczki, monety i inne rzeczy, czytają biblię i uprawiają rzemiosła.
Po siódme - następuje rozdział przestrzenny.
Klasa Twórcza opuszcza tradycyjne społeczności, centra robotnicze i przenosi się do „centrów twórczych.”
Centra twórcze - mają silna koncentrację klasy twórczej , są innowacyjne i bogate w możliwości stosowania wysokich technologii . Wzrasta tam zatrudnienie i populacja.
Centra twórcze - dostarczają zintegrowanego ekosystemu lub habitatu i wszystkich form twórczości. Lecz nie ukierunkowane są ku dostępowi do naturalnych zasobów i linii transportowych - tę dostępność dodaje do tych miejsc biznes, który idzie za ludźmi twórczymi.
Ludzie twórczy przenoszą się do Centrów Twórczych poszukując społeczności pełnych wysokiej wartości doświadczeń i otwartości wszystkich rodzajów, zwłaszcza zaś sąsiedztwa twórczych ludzi.
Po ósme - Klasa Twórcza osiedla się w miejscowościach i regionach, które odpowiadają ich potrzebom i upodobaniom. Pozwala na to im charakter pracy przez nich wykonywanej, w dużym stopniu zdalnie dzięki systemom informacyjnym. Kończy się obecnie czas podróżowania za pracą. Nadto otwierają nowe miejsca pracy tam, gdzie osiedla się Klasa Twórcza.
Powstają w ten sposób miejscowości i regiony twórcze, które Richard Florida precyzyjnie identyfikuje. W tych regionach następuje:
Wzrost populacji.
Wzrost zatrudnienia i to nie tylko w zawodach twórczych, bo zawsze zajęci twórcy potrzebują obsługi i tam, gdzie osiedla się Klasa Twórcza dąży Klasa Usługodawców.
Postęp dokonujący się w większych regionach, około miejskich.
Richard Florida dokonał tylko wstępnej charakterystyki dokonujących się podziałów w nowym tworzącym się społeczeństwie.
Mamy w nim ludzi różnych:
Indywidualistycznych ludzi twórczych, poszukujących sobie podobnych nie tylko przez Internet, ale też w kontaktach bezpośrednich; ludzi długo i ciężko pracujących znajdujących w tej pracy spełnienie, co staje się silniejszą motywacją, niż wysokość zarobków; ludzi przyczyniających się do rozwoju kraju, ale też i społeczności lokalnych, dla których potrzeb czynione są specjalistyczne inwestycje, które później służą ogólnemu rozwojowi.
Nastawionych na służenie ludziom twórczym, pracowników usług , o których nie wiele wiemy, poza tym ,że to nie twórczy ich rozwój, ale jakość, różnorodność i profesjonalny poziom usług, a także zdolność dostosowania ich do indywidualnych potrzeb klienta decyduje o powodzeniu.
Tradycyjnych robotników, którzy cenią równowagę między pracą i domem, starają się pracować coraz krócej, cenią życie rodzinne i tradycyjne aktywności czasu wolnego.
Oni należą jeszcze do społeczeństwa industrialnego, lecz ich dzieci zaczynają wybierać zawody , inne niż ich rodzice, pozwalające im na elastyczny czas pracy i szersze kontakty z innymi ludźmi.
W miejsce jednolitego społeczeństwa masowego i jednolitej jego kultury pojawia się wyraźne rozwarstwienie społeczne i odmienne wzorce kulturowe.
6.7.Gdzie jest miejsce kultury?
Każdy kto decyduje się dziś pisać o kulturze winien wyjaśnić jak ja będzie pojmować
Spośród wielu nasuwających się podejść poważnie konkurują ze sobą trzy: kultury jako zbiorowego porządku aksjologiczno- normatywnego, kultury jako produktu społecznego przystosowania i kultury jako wyposażenia jednostki. Niewątpliwie te trzy podejścia są próbami definicji tego samego zjawiska, lecz na różnych poziomach jego manifestacji: zwartego hierarchicznego systemu, procesu budowania kulturowych artefaktów, pozwalających zarówno jednostce jak i społeczności orientować się w otoczeniu, treści zawartych w umyśle jednostki, jej mentalnego zaprogramowania. Pierwsze i drugie rozumienie wymaga rozważania tzw. kultury typowej odnoszącej się do określonej społeczności.
Rozpad społeczeństwa masowego czyni nas sceptycznymi wobec wizji pierwszej i to do tego stopnia, że ci, którzy nie uznają innych prócz to podjeść są skłonni głosić w ogóle zmierzch kultury.
Wydaje się, że podejście drugie, zwane czasem środowiskowym, daje nam podstawy poszukiwania tych treści kulturowych, które wspólne zapewne nie wszystkim, istnieją jako produkt przystosowania .
Można wyliczyć cały repertuar takich kulturowych produktów przystosowania, które mogą nas tu interesować. Będą to te cechy, którym przypisujemy charakter społeczny, nie tylko jednostkowy jak : oczekiwania, potrzeby , stereotypy, postacie dyskursu, lub inne gatunki komunikacyjne, które porządkują naszą społeczną praktykę, w końcu społeczne sposoby życia.
Te produkty nie muszą mieć charakteru powszechnego, globalnego, mogą należeć do części społeczeństwa i manifestować się dziś bardziej zdecydowanie, niż tkwiące w naszej pamięci lecz nie uaktywnione elementy porządku systemowego. Antonina Kłoskowska pisała o treściach intersubiektywnie potencjalnych i intersubiektywnie aktualnych , gdzie jedne są znane w naszym świecie życia, a inne są zawartością tylko naszego świata idei.
Doświadczając upadku jednolitego systemu społeczeństwa masowego lepiej będzie poszukiwać tych pierwszych.
A podstawowe pytanie jakie tutaj sobie zadajemy brzmi : czy ludzie w odmiennych warunkach wytwarzają jakieś kulturowe reguły postępowania?
6.8.Społeczeństwo sieci.
Termin ten wprowadził do literatury Manuel Castells dla określenia układu stosunków komunikowania się w Internecie. Sieć składa się z węzłów i tu odwołując się do analogii ( giełd, centrów usługowych, studiów telewizyjnych, środowisk twórczych, a także przestępczych gangów narkotykowych) wydobywa dla sieci jej konstytutywną cechę wzajemnego powiązania węzłów wzmacnianego intensywnymi przepływami informacji pomiędzy nimi.
Jednak społeczeństwo sieci nie jest tylko powiązaniem węzłów instytucji, lecz
obejmuje także jego indywidualnych członków. Każdy z nas staje się węzłem w tej sieci. Czynnikiem wpływającym na łączenie ludzi w społeczeństwo sieci jest fragmentacja.
Pewne wyjaśnienie tego zjawisko może nam dać analiza postępowania człowieka z informacją. Dotychczas rozważaliśmy informację jako treści związane z procesem komunikowania się w zastanych przez człowieka grupach, ogarniających poważne części jego społecznej jaźni . Informacja pozwalała tym grupom trwać. Lecz taki związek grupy z informacją wnosi pewne ograniczenie użycia informacji.
Odwołując się do tzw matematycznego modelu komunikacji danego przez Shannona i Weavera można posłużyć się koncepcją pojemności informacyjnej kanału. Mówimy o pojemności kanałów technicznych, w których może pomieścić się pewna ograniczona ilość informacji, lecz także o pojemności kanałów ludzkich .
Inna jest zatem pojemność informacyjna ludzkiego umysłu, a inna pojemność informacyjna grupy, lub kręgu, w którym cyrkulują informacje.
Ludzka jednostkowa pojemność informacji zdaje się większa ,niż pojemność grupy, czy kręgu. Ta ostatnia jest limitowana przez konieczność uzyskania konsensu na taką wspólnotę treści. Zawsze ktoś pierwszy powie „już dosyć” nim pozostali są gotowi przestać ,co znaczy, że pojemność grupy została wypełniona.
Wówczas pozostali odczuwają niedosyt, które to uczucie są gotowi zaakceptować za cenę utrzymania wspólnoty, lub rezygnacji ze żmudnych wysiłków poszukiwania innych ludzi. W rezultacie pewna ilość informacji pojmowanej przez jednostkę nie jest przedmiotem obiegu informacyjnego w grupie.
Dziś wysiłek poszukiwania innych ludzi nie jest bynajmniej ciężki bo choćby telefon komórkowy otwiera nam łatwo drogę do następnego rozmówcy.
W rezultacie narażona jest na szwank dotychczasowa wspólnota, która okazuje się mniej ważną, .lub tymczasową.
Człowiek miast być uczestnikiem grupy staje się członkiem wielu społecznych powiązań komunikacyjnych, a w swoisty sposób każdy człowiek jest węzłem w swojej sieci.
Jeden z moich studentów mówi o tworzeniu wokół siebie „ wymiennych przyjaciół”, każdego od czegoś innego. Daje ta rezultacie szereg układów , związków komunikacyjnych z różnymi ludźmi, którzy są w stanie zrozumiale komunikować się ze sobą w wąskich tematykach, nie tworząc przy tym trwałych grup , czy kręgów stycznościowych.
Ta fragmentacja dzieli człowieka na różne, nie raz bardzo wąskie pasemka kontaktów.
6.9.Potencjalny zasięg społeczeństwa sieci.
Poszukajmy wymiarów społeczeństwa sieci.
Ostatnio opublikowany raport OECD „ Measuring the Information Economy ocenia, że w roku 2001 w krajach członkowskich przypadało 101 hostów na tysiąc mieszkańców, w tym w krajach Unii Europejskiej 53. W tym regionie rozpiętość była dość wyraźna , skoro kraje Europy Północnej (Finlandia, Islandia, Szwecja) miały ponad 150 hostów, gdy Turcja tylko 5.
Największą penetrację Internetu obserwujemy w Północnej Europie i USA 40-60%, gdy w Europie Południowej 30%.
Prenumeratorzy Internetu pod koniec 1999 roku to w USA 49,7 milionów użytkowników, 11 miliony w Japonii i Południowej Korei, 7,4 miliony w Zjednoczonym Królestwie i 6,2 miliona w Kanadzie. Lecz największe użycie Internetu ma Korea, Szwecja, Dania i Kanada.
Zaś ostatnie badania Eurobarometru z kwietnia 2002 roku ukazują użytkowanie komputera, nośnika Internetu , na tle innych aktywności kulturalnych. Podajemy te dane w całości, także dla zilustrowania wcześniej prezentowanej tezy o zmianie użytkowania mediów masowych , oraz wzrostu innych aktywności.
Tablica 1. Aktywność kulturalna w Europie.
Odbiera media w procentach
Codziennie Raz w tygodniu Raz w miesiącu Rzadziej
Telewizja 97,7 - - -
Radio 60 - - -
Słucha muzyki
CD, taśmy 61,3 25 2,3 5,8
Dzienniki 46 29 11,7 -
Komputer 22,5 19,3 2,2 2,4
Prasa periodyczna - 34,8 26,9 -
Książki - - 36,1 58,8
Z badań tych wynika, że 41,8% posiadaczy komputera użytkuje go co najmniej raz w tygodniu, co kierowałoby nas ku Internetowi.
Analiza struktury użytkowników Internetu wskazuje, że mężczyźni korzystają z niego częściej, niż kobiety (udział kobiet, stopniowo wzrasta, lecz nada stanowią one mniejszość).
Przeciętny internauta to osoba w młodym wieku (około 35 lat), osoby starsze - powyżej 40 roku życia stanowią 36,4% populacji, a ich udział w całej populacji stopniowo wzrasta. Ponad 80% internautów to ludzie z co najmniej średnim (lub niepełnym średnim) wykształceniem, a 50,1% posiada przynajmniej jeden stopień naukowy. Najliczniejszą kategorię zawodową użytkowników Internetu stanowią osoby powiązane z instytucjami edukacyjnymi (27%) oraz przemysłem komputerowym (25%). Zaraz po nich plasuje się grupa osób pracujących jako specjaliści zawodowi (22%).
Jak z tego wynika udział w społeczeństwie sieci jest ograniczony do pewnych kategorii społecznych i można zakładać, że należeć do nich będą członkowie Klasy Twórczej według Richarda Floridy, ale także Klasy Usługodawców, lecz zapewne nie Klasy Robotniczej. Nałożenie tego zjawiska na proponowane podziały klasowe społeczeństwa post-przemysłowego stanowi dobrą wskazówkę.
6.10.Społeczeństwo sieci jako fragmentacja społeczna.
Internet można rozpatrywać jako sieć usług. Możliwe tam do wykorzystania są: poczta elektroniczna, strony www. , różne formy grupowego komunikowania się przesyłanie plików, handel elektroniczny.
Raport OECD wyróżnia jako dziś w statystycznie istotnym stopniu używane:
Poczta elektroniczna
Informacja o towarach i usługach
Zakupy
Czytanie prasy
Usługi bankowe
Kontakty z urzędami
Oczywiście nie wyczerpuje to wszystkich możliwości Internetu.
Wkracza on w pewne dziedziny życia, takie jak: prowadzenie interesów, edukacja, zdrowie, spędzanie czasu wolnego, utrzymywanie kontaktów osobistych.
Każda z tych dziedzin ma własne formy społeczne i warto zapytać co ona zyskuje, a co traci z chwilą , gdy większość styczności dokonuje się interaktywnie ,lecz w sposób zapośredniczony?
Uczestnicy sieci.
Użytkownicy Internetu nie stanowią jednolitej populacji. To raczej pewne grupy osób, które mają określone oczekiwania wobec tej technologicznej możliwości. Czy można wyróżnić wśród nich określone grupy? Z pewnością tak, lecz zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to wyliczenie pełne.
Pierwszy podział prowadzi nas ku rozróżnieniu między tymi, którzy:
a. traktują sieć jako narzędzie komunikacji,
b. traktują sieć jako kontakt z usługami innych podmiotów,
c. traktują sieć jako teren swej różnorodnej działalności.
Pierwsi - będą w ten sposób prowadzić dialog.
Drudzy - osiągać dostęp do oferowanych zasobów.
Trzeci - realizować własne cele.
Inny podział proponuje Manuel Castells w swej pracy The Internet Galaxy. Jest ona o tyle istotna, że wydobywa , właściwe dla zjawiska kultury , społeczne cele, które każda z tych kategorii pragnie osiągnąć w związku z funkcjonowaniem Internetu.
Castells rejestruje te kategorie , jak pisze poziomy, użytkowników.
Są to :
a. Techno-elity , korzystające z sieci poprzez rozwijanie swych zawodowych zdań.
b. „Hakerzy - łączy ich „podzielane wspólne przekonania o potędze sieci komputerowej i zdecydowaniu by zachować tą technologiczną siłę jako wspólne dobro - co najmniej dla społeczności hakerów.”
c. Wirtualni kolektywiści „ gdy kolektywistyczne źródła kultury Internetu jako technologicznego medium komunikacji horyzontalnej i jako nowej podstawy pod samo-kierującą się system sieci, jako narzędzia organizacji działania kolektywnego i tworzenia znaczeń.”
d. Przedsiębiorcy - „internetowi przedsiębiorcy są bardziej twórcami niż ludźmi interesu , a w tym samym czasie artystami i prorokami , gdy ukrywają swój społeczny autyzm za ich technologiczną dzielność. Przez siebie, z ich specyficznej kultury nie mogliby nigdy stworzyć medium opartego na sieciowości i komunikacji. Lecz ich wkład jest nieodłączny od wielopokładowej kulturowej specyficznej dynamiki , która ożywia świat Internetu.”
Ad a. Elity intelektualne, które rozwijają za pomocą Internetu swoją zawodową działalność. Dobrym ich przykładem są akademiccy pracownicy naukowi, którzy realizują swe zadania zawodowe, poprzez korzystanie z Internetu. Dla nich dostęp do efektów pracy umysłowej, a także uczynienie swojej produkcji intelektualnej dostępna jest podstawowym celem.
Ad. b. Hakerzy - osoby starające się wszystkimi dostępnymi sobie środkami by zawartość Internetu była dla nich dostępna - owo starania o otwartość staje się ich zasadniczym celem - są czystymi bojownikami o ideę dostępności.
Ad. c. Dalej, osoby, które starają się traktować Internet jako narzędzie odtworzenia lub tworzenia na nowo struktur społecznych opartych na swobodnym dialogu i multilogu.
Ad. d. W końcu przedsiębiorcy internetowi - ci którzy prowadzą swą działalność gospodarczą za pomocą Internetu. Castells podkreśla, że są to osoby twórcze w zakresie swoich branż, choć nie samego Internetu. Dla nich celem jest posiadanie dostępu do Internetu jako narzędzia ich działalności gospodarczej.
Każda z tych grup kieruje się pewnymi wartościami, które, zdaniem Castellsa pozwalają mówić o ich grupowej kulturze.
I tak elity i hakerów łączy dążenie by zwartość sieci była dostępna, przynajmniej dla nich. Wierzą w siłę sieci i łączą z nią swoje ambicje. Kultura pierwszych jest zakorzeniona w akademickiej tradycji rozwoju nauki, reputacji zdobytej dzięki akademickiej doskonałości i otwarcia na wszystkie wyniki badań, z uznawaniem autorów za ich dokonania . Gdy kultura drugich odwołuje się do samych celów walki o dostępność sieci.
Grupa trzecia dąży do stworzenia dzięki Internetowi kanałów swobodnej komunikacji horyzontalnej, co ma dać podstawy dla społecznej rekonstrukcji.
W końcu przedsiębiorcy uważają, że internet jest właściwym narzędziem dla prowadzenia ich twórczego sposobu gospodarowania.
„Kultura Internetu jest kulturą zbudowaną w technokratycznej wierze w postęp człowieka dzięki technologii, ustanowionych przez społeczność hakerów dążących do swobodnej i otwartej technologicznej twórczości zawartej w wirtualnej sieci nastawionej na odtworzenie społeczeństwa i zmaterializowana przez kierowanych pieniędzmi przedsiębiorców w pracę w nowej ekonomii”. „
Czy tworzy się kultura społeczeństwa sieci?
Z pewnością tak, lecz zbyt mało mamy na to dowodów. Entuzjazm z jakim przyjęto komputeryzację współczesnego świata utrudnia jej zwolennikom obiektywne analizowanie nowych zjawisk społecznych, zaś jej przeciwnicy ograniczają się do głoszenia proroctw o upadku kultury.
Krytykom nie sposób odmówić racji, jeżeli przez upadek kultury będziemy brali zjawiska zaniku form społeczeństwa masowego.
Nie ma bowiem wątpliwości, że spada czytelnictwo prasy, zwłaszcza codziennej, telewizja jest nadal oglądana, lecz nikną wielkie audytoria narodowych programów, radio wycofało się do swoich nisz, spada czytelnictwo książek, a tradycyjne przekaźniki kultury takie jak teatr czy filharmonia tracą swoich widzów, kino przeżywa poważny kryzys, który jednak w pewnych krajach zdaje się być przezwyciężony.
Równocześnie jednak ludzie podejmują w większym niż dotychczas stopniu inne aktywności kulturalne . Z cytowanych badań Eurobarometru wynika, że Europejczycy (procenty dotyczą aktywności dorosłych mieszkańców Unii Europejskiej):
Fotografują lub filmują - 29,4 %
Tańczą -22 %
Śpiewają - 19,8 %
Coś piszą - 15,1%
Rzeźbią, malują, rysują - 14,8%
Grają na instrumentach - 12,5%
W końcu praca na komputerze jest aktywnością czytania i pisania.
Wszystko to wskazuje na dokonujący się proces głębokich zmian.
Czy potrafimy je scharakteryzować?
Pierwszą widoczną reakcją jest odrzucanie dawnych form przekazu kulturowego znanych w społeczeństwie masowym. Można mówić o formach protestu wobec dominacji mediów. Osłabia to jeden z ważnych efektów mediów zwany ustanowieniem porządku dziennego (agenda setting) .Polega on na ustanowieniu przez media porządku ważności wydarzeń, który był akceptowany przez odbiorcę. Tymczasem wydaje się, że dziś pojawiają się jakby dwa porządki ważności: ten ustanawiany przez media i innych często im przeciwny, często na zasadzie przekory , sprzeciwu wobec dyktatorskich zapędów mediów .
Drugą to dokonująca się fragmentacja kontaktów komunikacyjnych. Nie ma już wielkiego audytorium medialnego. Ludzie pochłaniając coraz większe ilości informacji czynią to indywidualnie, co ogranicza ich możliwości dzielenia się nimi i ich komentowania w dotychczasowych grupach i kręgach. Poszukują rozmówców na te tematy poza zasięgiem ich dotychczasowych społecznych związków. Tworzą związki nowe, węższe z ludźmi, których nie raz nigdy nie spotkali i z którymi nie dzielą wspólnej przestrzeni.
Zmiana dyskursu.
Osobny problem rodzący obawy to charakter i poziom dyskusji toczonych przez internatów. Często są to wulgarne spory pełne nienawiści i wzajemnych oskarżeń
( tzw. flame) , lecz równocześnie zwraca uwagę tworzenie się i rygorystyczne przestrzeganie internetowej etykiety, której często przestrzegane reguły znacznie surowsze ,niż zasady rozmów w mediach publicznych . Jest to przejaw netykiety, wytwarzających się spontanicznie dość rygorystycznych zasad uczestniczenia w czacie pod rygorem utraty dostępu . Netykieta to przejaw kulturowego regulowania. Bliższy wgląd w wymagającą takiego regulowania daje praca magisterska Marcina Kucharza, obroniona w Uniwersytecie Śląskim poświęcona udziałowi w grupie dyskusyjnej typu IRC .
Oto z czym musi się liczyć nowy uczestnik tej grupy.
proces samo-identyfikacji przez przybranie pseudonimu właściwego dla roli jaką chcę się w tym kręgu odgrywać.
wejście do multilogu
Trudnością zatem jest podjęcie roli komunikatora.
By to podjąć rolę krąg ircujących musi mieć pewne kwalifikacje . Musi stosować się :
Do czasu , w którym rozmowy trwają
Języka rozmowy, w którym język symboli odgrywa znaczną role i jak pisze autor -
zastępuje nieobecny język ciała.
Etykiety, zwanej netykietą - zasad obowiązujących pod groźbą wykluczenia.
Uznawać :
Rolę operatora - , który różni się tym od zwykłego użytkownika, że ma
„ możliwość kształtowania zachowania rozmówców” do eliminacji z kręgu włącznie.
Krąg ma swoja strukturę: A więc oprócz operatora i nowoprzybyłych ma także :
Starych uczestników, którzy nadają ton rozmowie.
Grupy wewnętrzne , zwykle dialogujące pary.
A także terrorystów i agresorów ,którzy starają się zniszczyć krąg.
Czy żyjące zapośredniczonym komunikowaniem się społeczeństwo sieci stwarza jakąś nową sytuację komunikacyjną? Z pewnością tak. Można mówić o kilku jej wymiarach.
Społeczeństwo sieci stawia nas wobec nowych warunków komunikacyjnych i eksponuje pewne właściwości społecznej komunikacji
Po pierwsze - komunikowanie się, wkraczające w miejsce jednokierunkowego komunikowania, czyni proces ten dialogiem i to dialogiem ludzi sobie równych.
Zwraca na to uwagę Michael Maccoby . Sieć, pisze on - zmienia strukturę komunikacyjną z hierarchicznej na heterarchiczną.
„ Struktury hierarchiczne ustępują miejsca heterarchicznym zespołom powstałym z ludzi, którzy reprezentują różne dziedziny, włączając w to marketing i produkcję. W heterarchii , to kto jest liderem zależy nie od pozycji w hierarchii, ale od posiadania stosowanej wiedzy na każdym etapie realizowanego pomysłu. W hierarchii przypływ informacji jest pionowy, w heterarchi każdy komunikuje się z każdym.”
Po drugie - taki dialog może być z powodzeniem prowadzony, jeżeli jego uczestnicy potrafią łatwo zrozumieć przesyłane komunikaty. Przywołuje to problem relacji między informacją a jej kontekstem. Wspólna znajomość kontekstu pozwala na pełne zrozumienie informacji. Im więcej mamy informacji, tym poważniejsze będą trudności w ich zrozumieniu ; bowiem doświadczenie kontekstu nie nadąża za napływem informacji.
Tu Maccoby zwraca uwagę na rolę czasu w nowych warunkach komunikowania.
Jednym z aspektów tzw kompresji czasu w społeczeństwie sieci jest narastająca rozbieżność między szybkim tempem napływu informacji o powolnym procesem nabywania doświadczeń pozwalających je zrozumieć.
„Ludzie reprezentujący różne dyscypliny i posiadający odmienne doświadczenia , mogą komunikować się skutecznie tylko wtedy, kiedy mają odpowiednią ilość czasu potrzebnego na osiągnięcie wzajemnego zrozumienia. Technologia może ułatwiać lub utrudniać porozumienie. Prezentacja w PowerPoint może oślepić fajerwerkiem informacji, ale nie pozostawić wiele czasu na poszukiwanie ich znaczenia. Wiadomości przekazywane pocztą elektroniczną są dobrym sposobem uzgadniania terminów spotkań i przesyłania ich podsumowań dla uczestników. Ale komunikacja za pomocą tej poczty nie stymuluje kreatywności, która może być rozniecona tylko drogą bezpośredniej konwersacji.”
Po trzecie - warunki społeczeństwa sieci tworzą silną potrzebę wspomagania internetowej konwersacji rzeczywistym dialogiem w warunkach twarzą-w-twarz.
Michael Maccoby kładzie szczególny nacisk na jakość prowadzonego dialogu.
„We właściwie prowadzonym dialogu słyszymy pasję nieodłączne związaną z ideami i pomysłami. Możemy być wrażliwi na czyjeś emocje, możemy kwestionować czyjeś pomysły bez odrzucania prezentującej je osoby. Mamy sposobność żartować, rozładowując napięcie za pomocą humoru. Możemy testować pomysły wykraczające poza standardowe rozwiązania bez pozostawiania notatek, które mogłyby być wykpione przez kogoś, kto nie był uczestnikiem ożywionej wymiany poglądów.”
Społeczeństwo sieci stwarza nowe wyzwania dla ludzkiej komunikacji. Ponieważ
ułatwia procesy zdobywania informacji i pośredniego kontaktowania się ludzi ze sobą, wywołuje nowe nieznane trudności dla ludzkiego rozumienia się.
Do nowych sytuacji, jakie ono stwarza, koniecznym jest właściwe przygotowanie się. Tu Maccoby ma rację zwracając uwagę na potrzebę przygotowania się do dialogu.
6.11.Zakończenie.
Do społeczeństwa sieci nie wejdą wszyscy mieszkańcy globu. Nawet znaczne części społeczeństw rozwiniętych nie będą w pełni w tym społeczeństwie uczestniczyć. Grozi to poważnymi konsekwencjami rozwojowymi, ponieważ uczestnikom społeczeństwa sieci będzie na świecie lepiej.
Człowiek w społeczeństwie sieci będzie podlegał silnym napięciom. Znaczna część z nich wynikać będzie z trudności porozumiewania się.
Ludzie będą sami próbować te trudności przezwyciężać tworząc nowe formy komunikacji, lecz potrzebują w tym pomocy.
Taką pomocą może być uczenie się dialogu , wraz z przezwyciężeniem zahamowań, jakie niesie własny etnocentryzm dający mylne przekonanie, że ma się zawsze racje. Dlatego nauka tolerancji będzie to ważną pomocą.
7.Uwagi końcowe.
Każda głęboka przemiana społeczna ,przygotowująca do przyjścia nowej epoki prowadzi do poważnych przewartościowań. Polegają one głównie na odrzuceniu dawnych struktur instytucjonalnych, częściowego zerwania ciągłości czasu i zmiany w użytkowaniu przestrzeni.
Gdy wyłaniało się zurbanizowane społeczeństwo masowe ,co nie działo się wcale tak dawno - w starych przemysłowych potęgach Europy w połowie XIX stulecia, w Polsce w latach 70-tych zeszłego, a w Stanach Zjednoczonych nigdy nie nastąpiło - powodem ludzkiej koncentracji była lokalizacja napędzającej produkcję energii. Początkowo była to energia parowa niemożliwa wręcz do transportu i wówczas to wytworzył się model miasta przemysłowego, który potem wyznaczył kierunek rozwoju miast w latach późniejszych . Model, który wymagał dużej koncentracji ludzi na jednym obszarze. Ponieważ rozwijana tam produkcja była dość prymitywna i nie prowadziła do głębszego zróżnicowania się zawodów , w mieście przemysłowym gromadzili się ludzie o podobnych umiejętnościach.
Gdy w epoce w ruralnej większość swych potrzeb zaspakajali sami mieszkańcy, którzy im bardziej byli oddaleni od centrów usługowych, a także innych ludzi, tym bardziej byli w tym samodzielni. W epoce industrialnej ludzie ci wykonywali podobną do siebie pracę, a byli jej tak poświęceni, że wymagali zorganizowanego systemu zaspokojenia ich bardzo ujednoliconych potrzeb.
Industrialne społeczeństwo masowe borykało się z problemem ilości. W systemie kapitalistycznym masowe potrzeby społeczeństwa industrialnego zaspakajał rynek produktów masowych. Socjalizm to zaspokojenie odkładał na czasy przyszłe i socjalistyczne społeczeństwo industrialne łączyło masową produkcję z ruralną samozapobiegliwością. Tam rynek tworzył kulturę masową, tu kulturę masową zaspakajały nieudolne wysiłki państwa i wiejska zaradność obywateli.
Nowa epoka kończy czas społeczeństwa industrialnego . Jest to epoka jeszcze nie nazwana, bo termin ponowoczesny tego nie określa, wskazuje tylko na to, że coś się zmieniło, że nie jest tak jak dawniej. Społeczeństwo sieci jest interesującą metaforą, lecz dziś dotyczy tylko pewnego segmentu społecznego, gdy ci, którzy do niego nie weszli, zamknięci w niszach pozostałych po społeczeństwie industrialnym. Ci ludzie nie znaleźli sobie jeszcze miejsca w nowych społeczeństwie, zaciekle broniąc swej dawnej kondycji.
Społeczeństwo sieci wyznacza im miejsce w sferze Klasy Usługodawców, lub tych tkwiących w strukturalnym bezrobociu, dla których nie ma jeszcze pomysłu na życie.
Społeczeństwo sieci wyłania Klasę Twórczą, poważnie zaangażowaną w pracę dla gospodarki i ona to właśnie kreują rynek pracy dla Klasy Usługodawców. Klasa Twórcza jest jeszcze bardziej niesamodzielna w zaspakajaniu swych potrzeb, których wielość i różnorodność jest znacznie większa, niż potrzeby obywateli społeczeństwa industrialnego. Epoka społeczeństwa sieci odznacza się coraz poważniejszą współzależnością ludzi od siebie.
Na tym tle pojawia się problem kultury. Kultura powstaje na dwa sposoby.
Z jednej strony, tak jak w dawnych społeczeństwie industrialnym, tworzona jest i przekazywana przez państwowe instytucje, które traktują ją jako zorganizowaną sferę usług dla ludności. W krajach post-komunistycznych te usługi przejmuje rynek, który zgodnie z zasadami rynku masowego, kieruje się kryterium popytu. Obowiązuje zasada kierowania się najwyższym popytem, bo on zapewnia tanio ekonomiczny sukces. Nie trudno zauważyć, że Klasa Twórcza, jeżeli jest nią naprawdę, nie napędza jeszcze masowego popytu. Wymaga kulturalnego produktu zróżnicowanego i nie standardowego.
Ani dawne instytucje państwowe, ani masowy rynek tych potrzeb nie mogą zaspokoić.
Kulturalne instytucje państwowe kierują się swoją edukacyjną misją. Jest ona zgodna z XIX-to wieczna myślą oświaty dla ludu, który trzeba edukować do wartości arbitralnie określonej kultury wysokiej. .
Bardziej nastawiony na ludzkie zróżnicowane potrzeby model kultury wysokiej w gospodarce rynkowej daje sobie z tym problemem lepiej radę, lecz i tu nie brak niepowodzeń. Ta działalność centralnych instytucji jest kwestionowana i jej oferty odrzucane. Dzieje się to silnie tam, gdzie tradycja socjalistycznych kulturalnych usług dla ludności jest obecna.
Kultura powstaje też poprzez zarówno spontaniczne jak i zorganizowanie ludzi, podmiotów tej kultury, a nie tylko jej użytkowników, „uczestników”. Taka działalność trwała zawsze, zapisywała się w zwyczajach grupowych, często trwała tak długo jak trwała sama grupa. Była produktem ludzkiej komunikacji i dzięki tej komunikacji powstawała i trwała.
Jak starałem się ukazać w tej pracy takie tworzenie kultury wymaga pomysłowości i wysiłku i trudno oczekiwać by kultura tak właśnie i tylko tak miała się rozwijać. Do tego potrzebne są nowe instytucje kulturalne wolne od dominacyjnego dyktatu.
Tylko połączenie kultury życia, kultury socjetalnej, z kulturą nowoczesnych instytucji może dać pełną kulturę.
Ważnym czynnikiem tworzenia i trwania kultury jest ludzka komunikacja. Ta przez długie lata rządziła się zasadą przestrzenności. Kultury trwały w lokalnych i narodowych kontekstach. Dziś dzięki rewolucji komunikacyjnej ten kontekst uwalnia się spod dominacji przestrzeni. Tu dochodzimy do zjawiska fragmentacji. Robert J. Lifton pisze, że fragmentacja to uwolnienie od przeszłości, zerwanie ciągłości historycznej. Lecz człowiek w społeczeństwie sieci przewartościował przestrzeń.
Dzięki środkom komunikacji człowiek może znaleźć partnerów dla swojej kultury poza przestrzenią swego życia. Powstają kręgi, a nawet grupy , składające się z mieszkańców różnych miejsc globu, którzy komunikują się w swojej kulturze.
Jednak to ograniczenie przestrzeni jest tylko częściowe. Bowiem dokonująca się tak fragmentacja łączy człowieka z innymi odległymi przestrzennie ludźmi tylko w pewnych wybranych tematach i dziedzinach, w których łączy go z nimi wspólny kontekst. Dokonuje się to za pomocą komunikacji zapośredniczonej przez pismo, lub dźwięk, lecz bez udziału innych zmysłów, nadto bez styczności osobistych, które dają tak wiele niepowtarzalnych satysfakcji.
Dlatego, jak pisze Richard Florida, ludzie z Klasy Twórczej dążą do siebie, dbają o bliskie bezpośrednie kontakty z ludźmi do siebie podobnymi. Dążą do nowego zorganizowania społecznej przestrzeni, wspólnej dla ludzi sobie podobnych.
Kompresja przestrzeni nie niesie jej unieważnienia, lecz prowadzi do jej nowego zorganizowania.
Na koniec trzeba wspomnieć o społecznych kręgach poświęcających się tworzeniu i przekazywaniu kultury. Omówiona tu szczegółowo inteligencja była skomplikowanym tworem historycznym. Zrodziła się z dwu społecznych źródeł. W krajach, które na długie lata utraciły swoją niepodległość, tak jak Polska, była przejawem narodowego organizowania się, tworzenia i kultywowania wartości, o które nie dbała obca władza.
W społeczeństwach, które rozwijały się samodzielnie , powstała w wyniku awansu mas społecznych, spełniając , w pewnym tylko stopniu, utopijne nadzieje, że edukacja może doprowadzić masy do kulturowego awansu.
Ten drugi model, kiedyś dla nas niedostępny, staje się wzorem, ku któremu należy dążyć. Klasa Twórcza powstała w wyniku ewolucji gospodarki, lecz ona właśnie znajduje wzory w tych kulturalnych masach, o których pisał Daniel Bell i inni reprezentanci optymistycznego nurtu w sporze w kulturę masową lat 50-tych i 60-tych XX wieku.
Klasę Twórczą różni od inteligencji postawa hedonistyczna. Poszukuje ona wysokiej kultury nie dlatego, że uważa to za swoja historyczną misję, lecz ponieważ znajduje w niej swoje spełnienie.
Czy inteligencja polska przeobrazi się we współczesną Klasę Twórczą? Taką właśnie mamy nadzieję. Ale to zależeć będzie od tego, co tak zdecydowanie podkreślał Michael Crozier, a mianowicie, czy będzie zdolna sama się zmienić.
Literatura:
Anderson B.: Wspólnoty wyobrażone . Znak, Kraków, 1997
Babiński G.: Przemiany pograniczy narodowych i kulturowych - propozycje typologii[w:] Polskie pogranicza a polityka zagraniczna u progu XXI wieku. Pod red. R. Stemplowskiego i A. Żelazo, PISM, Warszawa, 2002, str.13-30.
Bauman Z.: Sociology and Postmodernity Polish Sociological Bulletin, nr.3/4. 1989
Bauman Z.: Sociology and Postmodernity Polish Sociological Bulletin, nr.3/4. 1989 .
Bauman Z.: Prawodawcy i tłumacze, IFiS PAN, Warszawa 1998.
Bell D. : Kulturowe sprzeczności kapitalizmu. PWN, Warszawa 1994.
Bateson M.: Enviroment International Encyclopedia of the Social Sciences. Red. D.l. Sills, vol. 5. London, 1968.
Bertalanffy L.v: Ogólna teoria systemów. Warszawa, 1984.
Becker H., Barnes H.E.: Rozwój myśli społecznej od wiedzy ludowej do
socjologii, KiW, Warszawa, 1964, część druga.
Bourdieu P.: Distinction; A Social Critique of the Judgment of Taste. Routledge & Kegan Paul, London, 1984.
Bywalec C.: Społeczne aspekty transformacji gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej. Wydawnictwo Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Kraków, 1998.
Castells M. : The Power of Identity. Blackwell, Oxford, 1997.
Castells M. : End of Millenium. Blackwell, Oxford, 1998.
Castells M.: The Rise of Network Society. Blackwell, Oxford, 2001
Castells M.:The Internet Galaxy. Oxford University Press, 2001.
Chałasiński J.: Społeczna genealogia inteligencji polskiej, 1946.
Cheshire P.: The fall and rise of cities. LSE Magazine, vol. 14, n.2. 2002.
Cronen V., Chen V., Barnett W. :Coordinated Management of Meaning.A Critical Theory [w:], Theories in Intercultural Communication eds,Young YunKim,William B . Gudykunst.International and Intercultural Communication Annual,vol.XII,Sage Publications, Newsbury Park,1988
Crozier M.: Kryzys inteligencji. Szkic o niezdolności elit do zmian. Poltex. Warszawa 1996.
Deargon J.: It will never be more than a toy. Communication Technology Decisions. IIC, London. 2001.
Drucker P. :Post-capitalist society.
Durkheim E. :Zasady metody socjologicznej. PWN, Warszawa, 1968
Europeans' participation in cultural activities. A Eurobarometer Survey carried out at the request of the European Commission, Eurostat. April, 2002.
Etzioni E. :The Active Society, London, Collier-Macmillan, 1968.
Florida R.: The rise of the Creative Class. Basic Books, New York, 2002.
Fauset P. :The Hulme Estate and the „Homes for Change” Development: Britain's First Major Sustainable Housing Project s. 302 - i n. [W:] Achieving Sustainable Urban Form. Ed. K.Williams, E. Burton , M. Jenks, E&FN Spon, London, 2000.
Faircluogh N.: Discourse and Social Change. Polity Press, 1999.
Felischer . :Corporate identity. Dolnośląska Szkoła Wyższej Edukacji. Wrocław, 2003
.Forester K. v.: Epistemology of Communication. [ w: ] The Myths of Information Technology and Postindustrial Culture, ed. K. Woodward, Routledge, London, 1980
Gella A.: A Structural Definition of the Intelligentsia Against the Background of Three Historical Periods. [w:]The Mythmakers. Intelectulas and the Intelligentsia in Perspective. Ed.Raj P. Mohan, Greenwood Press, New York, 1987,
Gella A.: The Intelligentsia and the Intellectuals. Beverly Hills, Sage, 1976.
Giddens A.: The Consequences of Modernity. Cambridge. Polity 1990.
Giddens A. : Nowoczesność i tożsamość.„Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności. PWN, Warszawa 2001
Jakobson R.: Poetyka w świetle językoznawstwa. w: Współczesna teoria badań literackich za granicą .Wydawnictwo Literackie,Kraków,1976,tom.2.
Hall E.T.: Poza kulturą. PWN, Warszawa, 1984.
Hirszowicz M.; Pułapki zaangażowania. W.N. Scholar, Warszawa 2001
Hofstede G. , Bond M.: Hofstede's Culture Dimensions .An Independent Validation Using Rokeach's Value Survey.Journal of Cross-cultural Psychology, vol.15.no.4, December 1984,s.417-433.
Hofstede G.: The Cultural Relativity of the Quality of Life Concept.Academy of Management Review, 1984, vol .9,no .3, s.389-398.
Hofstede G.,Bond M.: The Confucius Connection:From Cultural Roots to Economic Growth ,Organizational Dynamics ,G.Hofstede:National Cultures in Four Dimensions.International Studies of Management & Organization,Cross-Cultural Management ,1983.
Hofstede G. :Europe versus Asia: Thruth versus Virtue .European Review,vol.4,no.3,1996.
Innis H.A: The Bias of Communication. University of Toronto Press.
Jandt F.E.: Intercultural Communication. An Introduction. Thousand Oaks, CA/London/New Dehli ,Sage, 1995.
Johnson P.: Intelektualiści. Wydawnictwo Zysk, Poznań, 1998.
Jedlicki J. :Wiek dziewiętnasty: inteligencja w pojęciu polskim .[ w:] Inteligencja polska XIX i XX wieku. GSW „Zachęta”, PTH, Warszawa 1995.
Karwińska A.: Mikułowski Pomorski J.: Bariery egalitaryzmu kulturalnego z perspektywy cyklów dorosłości. Zeszyty Naukowe , nr. 331, Akademia Ekonomiczna. 191, Prace z zakresu socjologii.
Korporowicz L.: Osobowość i komunikacja w społeczeństwie transformacji. Instytut Kultury. Warszawa, 1996
Kroeber A.L.,Kluckhom C.: Culture:A Critical Review of Concepts and Definitions. Cambridge, 1952. Peabody Mesum of American Archrcheology and Ethonology Papers, vol.47, nr 1.
Kłoskowska A.: Socjologia kultury, Warszawa, 1981.
Kłoskowska A.: Kultura . Encyklopedia Kultury Polskiej XX wieku. Zeszyty próbne. Warszawa, 1987, s. 17 - 21.
Kłoskowska A.: Inteligencja w słowie i obrazie własnym. [w:] Inteligencja polska XIX i XX wieku. GSW „Zachęta”, PTH, Warszawa 1995.
Kwiatkowski S. :Przedsiębiorczość intelektualna,Warszawa, 2000.
Lasswell H.D.: The relation of ideological intelligence to public policy. Ethics, 1942
Levine R.:The Temporal Misadventures of a Social Psychologist, or How Every Culture Keeps Time Just a Little Bit Differently. Basic Books, 1997.
Lifton R.J.: The Protean Self :Human Resilience in an Age of Fragamentation. University of Chicago Press, 1999.
Maccoby M.: Tworzenie sieci kompetencji. Transformacje. Listopad, 2002.
McQuail D.: Mass Communication Theory. An Inroduction, Sage, London, 1983
McLuhan M.: Environement as Programmed Happening [w:] Knowledge and the Future of Man, ed. W.J. Ong, New York, 1968.
McLuhan M., Fiore Q. : The Medium is the Massage. Bantam Books, New York, 1967.
McNair B.: The Sociology of Journalism. Arnold ,London,1998.
Martindale D.: The Sociology of Intellectual Creativity , [w:]The Mythmakers. Intelectulas and the Intelligentsia in Perspective. Ed.Raj P. Mohan, Greenwood Press, New York, 1987.
Measuring the Information Economy. OECD 2002.
Merton R.K.: Teoria socjologiczna i struktura społeczna. PWN, Warszawa 1982.
Meyrowitz J.: No Sense of Place. Oxford University Press, New York, 1985.
Mikułowski Pomorski J. : Informacja i komunikacja. Pojęcia, wzajemne relacje. Ossolineum, Wrocław, 1988.
Mikułowski Pomorski J.: Komunikowanie interpersonalne a opinia publiczna. Zeszyty Prasoznawcze, nr. 3, 1978.
Mikułowski Pomorski J.: Etos warstw społecznych : inteligencja. Między państwem a samodzielnym wyborem. [w:] Kondycja moralna społeczeństwa polskiego. Pod red. J. Mariańskiego. WAM, PAN Komitet Socjologii, ,Kraków,2002.
Mikułowski Pomorski J. : Komunikacja międzykulturowa. Wprowadzenie. Akademia Ekonomiczna, Kraków.1999.
Mikułowski Pomorski J.: .Życie codzienne wieśniaczek a powinności włodarza. O mocy wyjaśniającej polskiej socjologii kultury. [ w : ] Społeczeństwo polskie u progu przemian. Ossolineum, 1991.
Mikułowski Pomorski J. :Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji. Zeszyty Naukowe Akademii Ekonomicznej w Krakowie. W druku
Miłobęcki A.J.: Warszawa miastem historycznym - przeszłość i teraźniejszość. [w:] Miasto historyczne .Potencjał dziedzictwa. MCK, Kraków,1999.
Modelski G.: Czas, harmonogramy a stosunki międzynarodowe. Transformacje, zima 1998/99.
Morrison T., Conway W.A., Borden G.A. :How to do Business in Sixty Countries.
Kiss, Bow or Shake Hands.Adams Media Corporation, Holbrook, 1994
Mrozowski M.: Media masowe. Władza, rozrywka i biznes. ASPRA-JR. Warszawa,
2001.
Mucha J.: Dominacja kulturowa i reakcje na nią. [ w: ] Kultura dominująca jako kultura obca. Oficyna Naukowa. Warszawa 1999.str.26-53.
Niels B. :The Irrational Organization, 1985, John Wiley.
Ossowski S.: Więź społeczna i dziedzictwo krwi. Książka, 1948.
Ortega y Gasset J.; Revolt of Masses. Macmillan, London, 1961.
Peterson A : Two ways culture is produced. 2000, Poetics.
Popiel P.,Mohan R.P.: Intellectuals and Powers: S .M. Lipset, Julien Benda and Karl Manheim. [w:]The Mythmakers. Intelectulas and the Intelligentsia in Perspective. Ed. R. P. Mohan, Greenwood Press, New York, 1987.
Karl R. Popper: Epistemologia bez podmiotu poznającego. Literatura na świecie, nr.12,1984.
Karl R. Popper, J.C. Eccles : The Self and Its Brain. Routledge, London, 1977.
Roskos-Ewoldsen D.R. Roskos-Ewaldsen B.,Dillman Carpentier F.R.:Media priming:a synthesis. [w:] Media Effects. Ed. J.Byant, D.Zillmann, Lawrence Elbaum Publ. Mahwah, 2002.
Rybicki P.: Społeczeństwo miejskie. Warszawa, 1972.
Santos Dos T. :The Structure of Dependence.
Shibutani T. :Social Processes. An Introduction to Sociology. University of California Press, Berkeley. 1986,
Shils E.: Mass Society and its Culture.
Shils E. :The Theory of Mass Society Tematy, nr.10, Spring, 1964.
Shanon C., Waever W.: The Mathematical Theory of Communication. The University of Illinois, Urbana, 1949.
Solomon M., Bamossy G, Askegaard S.: Consumer Behaviour. A European Perspective. Prentice Hall, New York. 1999
Szczepański J.: Elementarne pojęcia socjologii. PWN, Warszawa,1970.
Szczepański J.: Mitologizacja intelektualistów.[w:] tegoż Odmiany czasu teraźniejszego. PWN ,Warszawa, 1971.
Spencer H.: The Social Organism (1860) w; H. Spencer:The Man versus State. Liberty Classics, Indianopolis, 1981.
Sztompka P. :Socjologia. PWN, Warszawa, 2002.
Tarde G.: Opinia i tłum. Warszawa, 1904.
Ting - Toomey S.: Communicating across cultures. The Guilford Press, New York, 1999.
Toffler A.: Szok przyszłości, Warszawa,1974.
Toynbee A.: [w:] Arnold Toynbee, Daisaku Ikeda : Wybierz życie. Dialog o ludzkiej przyszłości. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1999.
Tatarkiewicz W.: Paregra. PWN. Warszawa,1978.
Therborn G.: Drogi do nowoczesnej Europy. PWN, Warszawa, 1998.
Tocqueville A. de: Dawny ustrój i rewolucja. Czytelnik, Warszawa, 1970.
Zienkowska K.: O prekursorach inteligencji polskiej uwag kilka. W: Czepulis- Rastenis R.: Inteligencja polska XIX i XX wieku, t.5, Warszawa 1987.
Znaniecki F.: Nauki o kulturze . PWN, Warszawa, 1971.
Znaniecki F. : Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości. Książnica Atlas, Lwów- Warszawa, 1935.
Ziółkowski M. : O imitacyjnej modernizacji społeczeństwa polskiego [w:] Imponderabilia wielkiej zmiany. Mentalność, wartości i więzi społeczne czasów transformacji. Pod redakcją Sztompki P., Wydawnictwo Naukowe PWN, Kraków 1999.
Waters M.: Globalization. Routledge, London, 1995.
Wallerstein I.: The Modern World-System, New York, Academic Press, 1974.
Wirth L.: On Cities and Social Life. The University of Chicago Press, 1964.
86 pozycji