Trwało to tylko kilka sekund, ale dla mnie to była wieczność… Spacerowałam sobie spokojnie po raju, kosztując pysznych owoców z różnych drzew. Było cicho i spokojnie. Nagle za zakazanego drzewa wyszła przedziwna istota, która mówiła ludzkim głosem… Teraz wiem, że to było zło wcielone. Zaczęło ze mną rozmawiać. Odpowiadałam na każde pytanie tego stworzenia i powiem szczerze, że nawet miło się gadało. W pewnym momencie potwór powiedział abym zerwała jabłko z zakazanego drzewa i skosztowała, a następnie podała Adamowi. Mówiło, że będę taka jak Bóg, gdy je zjem. Bez zastanowienia zerwałam soczysty owoc i skosztowałam go. Potem dałam Adamowi i się stało… Nagle poczułam się nieswojo, ujrzałam siebie nagą i się zawstydziłam. Adam widać tak samo, bo zrobił to, co ja i za krzaki się schował. Nagle przyszedł Bóg i od razu wiedział, co się stało. Staraliśmy się wyjaśnić wszystko, ale nadaremno. Ukarał on węża, (bo tak nazwał tą istotę) i nas. Wypędził mnie i Adama z raju i dodał jeszcze kilka „rzeczy”, które życie nam miało utrudnić… Żałuje tego, co zrobiłam. Może gdybym nie dała się omotać wężowi wszystko potoczyłoby się inaczej…