Była narzeczona (odcinek 9) [NZ]


Kolejny odcinek `serialu' Była narzeczona [NZ]

9.
-Tato, ale naprawdę nie musisz iść na pokaz Alice. Pewnie będzie się denerwowała wiedząc, że na widowni siedzi wiecej jej znajomych. - próbowałam tatę odgonić od wizji meczu na którym miała wystąpić Alice.
Jednak on był uparty. Parę dni opisywałam mu różne skutki zdenerowania: wymioty, biegunka, atak płaczu, padaczki, spazmy. Dobrze wiedziałam, że żadna z tych rzeczy się raczej nie zdarzy w przypadku Alice, która była wampirem.
I w końcu dał sobie spokój! Uznał, że przydałoby się naprawić bnasz stary kuchenny stoli,który obecnie miał już tylko dwie nogi.
Powiem szczerze, że bardzo denerwowałam się tym całym zgiełkiem wokół występu mojej przyjaciółki. Rodzina Cullenów postanowiła ją bardzo wspierać. Na mecz przyszli w koszulkach z napisem 'Team Alice!'. Edward nawet przed wejściem na stadion dał mi jedną.
-Na pewno się ucieszy widząc Cię w niej. - wyjaśnił. Zrobiłam więc co kazał. Koszulka była na mnie o 3 numery za duża. Poczułam się jak w worku.
Stadion w Forks raczej nie powinien zwać się stadionem. Było to raczej miniaturowe boisko za szkołą. Miejsc siedzących było około 500. Usiedliśmy w pierwszym rzędzie. Zaczęłam obgryzać paznokcie.
-Bella! - warknął na mnie Edward. Oderwałam palce od buzi.
Zaczęła się pierwsza połowa.
Było to mecz piłki nożnej. Nasza drużyna nazywała się Orły z Forks. Grała z Grzywaczami z Portland.
Mecz był nudny. W naszej drużynie grał Mike, który był dość dobry w nogę. Strzelił jakieś 15 bramek, na co widownia entuzjastycznie wstawała i robiła falę. Nie ma to jak 15 razy robić fale i 15 razy widzieć jak Mike Newton 15 razy ściąga koszulkę i biega po boisku w kółko. Okrążenie jego zajmowało mu jakieś 50 sekund.
Po 45 minutach wygrywaliśmy 15:7. Zaraz miały wyjść cheerleaderki obu drużyn. Pierwsze były Grzywaczki z Portland (nie było gorszej nazwy?).
-Zaraz zwymiotuję. - szepnęłam. Edward pogładził mnie po dłoni. Poczułam się jakby coś mnie poraziło prądem. Spojrzałam w bok. Jasper tępo wpatrywał się w boisko. Wszyscy tutaj czekaliśmy na jedną osobę.
Alice.
I właśnie wtedy dziewczyny z naszej szkoły wybiegły. Nagle w oczach widziałam tylko pomarańczowe i różowe barwy. Dość dziwne połączenie. I raczej tandetne. Pierwsze takty muzyki pochodziły z piosenki Estelli i Kanye Westa 'American Boy' *. Wszystkie zaczęły robić gwiazdy.. Po Alice ani śladu.
-Hej! Hej! Hej! Zaczyna się! Nasze Orły wygrają każdy mecz! I ty, z drugiej drużyny, nie jęcz! Mamy świetną obronę, trzeba założyć im złotą koronę! A nasz bramkarz wspaniale broni, wszystkich graczy z piłkami pogoni! A Mike Newton piłką wspaniale drybluje, na boisku jak w domu się czuje. Hej, hej, hej! To wcale nie jest gej!!! Orły z Forks! ORŁY Z FORKS!!! ORŁY Z FORKS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cały ten wierszyk wykrzyczała Alice, która nagle wpadła na boisko robiąc gwiazdy. Wyglądała w miarę normalnie w rękach miała pompony. Publiczność oszalała. Cullenowie wpatrywali się otępiali. Tylko Edward wyglądał jakby zaraz miał zakrztusić się ze śmiechu.
Pokaz się skończył. Zaczęła się druga połowa.
-A gdzie Julia? - zapytałam Edwarda, nagle zauważając jej brak. Wyczytałam z jego twarzy, że najchętniej to by zdzielił mnie po mojej.
-Nie przyszła. Ma ważniejsze sprawy. A co, brakuje ci jej? - wysyczał. Pokręciłam głową. Czemu był taki przewrażliwiony na jej punkcie.
Mike strzelił kolejne 10 bramek i ostatecznie wygraliśmy 26 do 12. (jedną bramką dla naszej drużyny strzelił Eric. ERIC!).
Zaczęliśmy się zbierać. Edward gdzieś zniknął i obok mnie pojawił się Mike.
-I co powiesz na to? - zapytał wskazując na tablicę wyników.
-Moje gratulacje, Mike. To świetna wiadomość. Dzięki Tobie wygraliśmy. - połechtałam jego próżność. Uśmiechnął się zadowolony z siebie.
-A co powiesz na ten ruch? - zapytał i przycisnął moje usta do swoich. Na chwilę straciłam oddech. Pewnie dlatego, że nie zdążyłam go zaczerpnąć. Całował mnie szybko. Wcisnął mi język do gardła. Nie miałam siły go odepchnąć. I trochę mi się to podobało. Przez ostatni miesiąc nie całowałam się z nikim. Potrzebowałam tego. Co z tego że był to Mike?
Nagle ktoś pociągnął mnie mocno za rękę. Oderwałam się od Mike'a.
Był to Edward.
Zaskoczenie?
Wcale.
-Ej, koleś, nie przeszkadzaj nam. - powiedział Mike. -Podobało jej się.
Edward zacisnął mocno wargi. Po chwili jego pięść wylądowała na twarzy Mike'a. Ten się przewrócił.
-Co ty kurfa sofie myflisz? - powiedział wściekły Mike. Ale ja już biegłam ciągnięta przez Edwarda. Byłam wściekła.
-Stój! - wrzasnęłam. Edward się zatrzymał. -Co ty sobie myślisz?! - dodałam.
-Myślisz, że ku*** będę patrzył jak jakiś Mike Newton całuje moje dziewczynę i jego ręce wędrują coraz bardziej na dół i na dół?! To ja jestem wściekły, Bello. Mam za co. - wykrzyczał przez gwar boiska.
-Ty wściekły?! Ty durniu, przez ostatni miesiąc spędzasz czas z jakąś cholerną wampirzycą i myślisz że ja się dobrze czuję?! Potrzebuję trochę zrozumienia, trochę wsparcia. Wszystko się rozwala. A ty pewnie spędzasz upojne chwile z jakąś Julią Stewart!!!!!!! Już sobie wyobrażam co ze sobą robiliście!!! Miała pokój tuż obok Ciebie. Jakie zrządzenie losu! - wydarłam się.
Pociągnął mnie znowu za rękę, jednak ja się wyrwałam.
-Nigdzie z Tobą nie idę!
Jednak nie posłuchał mnie. Przerzucił mnie przez ramię i biegliśmy do samochodu. Kiedy byliśmy w środku mówił bardzo szybko.
-Ty idiotko, jesteś w cholernym niebezpieczeństwie! Wampiry z Las Vegas przyleciały do Seattle po nowe zestawy kin domowych bo u nich się skończyły. I poczuły Twoją krew!!!! Jesteś w cholernym niebezpieczeństwie! - krzyczał.
-Nie krzycz na mnie!!! - wrzasnęłam.
-To ty na mnie nie krzycz!!!
-Zostaw mnie, dam sobie radę. Wracaj do Julii. - mówiłam już normalnie. Edward schował twarz bezradnie w dłoniach.
-Bello, Julia nie ma znaczenia. Ona... ona... ona jest prostytutką.
-Wampirzą prostytutką? Coś takiego. Fajnie trafiasz. Życzę szczęścia. - już otwierałam drzwi samochodu kiedy mnie pociągnął do siebie i zaczął całować. Było całkiem inaczej niż z Mike'iem. Edward był delikatny, ale zarazem gwałtowny.
Czy to nie brzmi idiotycznie?
-Stop, stop, stop. - oderwałam się, chociaż z trudem. -Niby jestem w niebezpieczeństwie.
Edward jakby sobie coś przypomniał. Wcisnął gaz do dechy i zaczęliśmy jechać.
-Gdzie pędzimy? - zapytałam. Już nic nie wskóram. Byłam jego własnością. Czy tego chciałam czy nie.
-Lecimy do Anglii.
-DO ANGLII?!

* musiałam dać piosenkę American Boy, bo przy niej pisałam ten odcinek 0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Była narzeczona (odcinek 3) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 8) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 4) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 6) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 2) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 5) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 1) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 7) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 10) [NZ]
Była narzeczona (odcinek 2) [NZ](1)
Była narzeczona (odcinek 3) [NZ](1)
Była narzeczona (odcinek 1) [NZ](1)
Była narzeczona (odcinek 11) [Z]
Była narzeczona (odcinek 6) [NZ](1)
Była narzeczona (odcinek 4) [NZ](1)
Była narzeczona (odcinek 5) [NZ](1)
Była narzeczona 3
Była narzeczona 6
Była narzeczona 5

więcej podobnych podstron