Nerval Gerard De PRZYCZYNEK Tom 1 2


Nerval Gérard De

PRZYCZYNEK I

Obyczaje współczesnych Egipcjan

DOLA KOBIECA

Przez dłuższy czas sądzono, że Islam stawia kobietę znacznie niżej niż mężczyznę, czyniąc z niej, jeśli tak powiedzieć można, niewolnicę męża. Jest to przesąd, który nie wytrzymuje krytyki, jeżeli zbadać poważnie obyczaje na Wschodzie. Należałoby raczej powiedzieć, że Mahomet znacznie poprawił dolę kobiecą w porównaniu z tym, jaką była przed jego erą.

Mojżesz ustanowił, że okres nieczystości dla kobiety, która dała życie dziewczynce i przyniosła światu nowy powód do grzechu, winien trwać dłużej niż dla matki męskiego potomka. Talmud wykluczał kobiety z udziału w ceremoniach religijnych i zabraniał im wstępu do świątyni.

Mahomet, przeciwnie, oświadcza, że kobieta jest chlubą mężczyzny, zapewnia jej wolny wstęp do meczetu, stawia jej za wzór Assję, żonę Faraona, Marię, Matkę Chrystusową i swoją własną córkę, Fatimę. Wyrzeknijmy się również pojęć europejskich, które twierdzą, że muzułmanie nie wierzą, aby kobieta miała duszę. Istnieje inne pojęcie, jeszcze bardziej rozpowszechnione, polega ono na przekonaniu, że Turcy marzą o niebie zaludnionym wyłącznie przez hurysy, wiecznie młode i coraz to nowe; jest to błąd. Mahomet bowiem prosi Pana, by otworzył raj prawdziwie wierzącym oraz ich rodzinom, małżonkom i dzieciom, które w życiu stosowały zasady cnoty. „Wnijdźcie do raju — wzywa — wy i wasze towarzyszki, radujcie się!"

Po przytoczeniu powyższej cytaty, oraz wielu innych, które by się nasuwały, zadajemy sobie pytanie, skąd zrodził się tak rozpowszechniony wśród nas przesąd? Nie należy być może szukać innej przyczyny niż ta, którą wskazuje jeden z dawnych autorów francuskich.

„Tradycja ta została oparta na żarcie, jakim Mahomet odpowiedział pewnej starej kobiecie żalącej się na swój los, zamykający przed nią wrota raju; oświadczył jej bowiem, że stare kobiety się tam nie dostaną, widząc zaś, że jest niepocieszona, dodał, że wszystkie staruszki zostaną odmłodzone, zanim dostąpią tego szczęścia".

Zresztą, jeśli Mahomet, tak jak święty Paweł, przyznał mężczyźnie władzę nad kobietą, to nie omieszkał dodać, na czym polega sens owej władzy: winien łożyć na utrzymanie żony i zapewnić jej dożywocie. Europejczyk zaś, przeciwnie, żąda posagu od kobiety, którą poślubi.

Natomiast wdowy albo kobiety wolne, z jakiegokolwiek tytułu, mają te same prawa, co mężczyźni: mogą kupować, sprzedawać, dziedziczyć, co prawda dziedzictwo córki stanowi zaledwie trzecią część dziedzictwa syna; nie należy

wszakże zapominać, że przed Mahometem, dobra ojca dzielono wyłącznie pomiędzy dzieci zdolne do noszenia broni. Zasady Islamu tak mało przeciwstawiają się przewadze kobiety, że w historii Saracenów można by cytować znaczną liczbę sułtanek samowładnych, nie mówiąc już o istotnym wpływie, jaki wywierają z głębi serajów sułtankimatki i faworyty.

Wszystkie Europejki, które zwiedziły wnętrza haremu, wychwalają zgodnie szczęście muzułmańskich kobiet. „Mam głębokie przekonanie — mówi lady Montague — że tylko kobiety w Turcji są wolne". Współczuje nawet nieco losom mężów, którzy, aby ukryć zdradę, zmuszeni są do zachowania jeszcze większych ostrożności niż u nas. To ostatnie spostrzeżenie jest być może ścisłe w stosunku do Turków, którzy poślubili panny wysokiego rodu. Lady Morgan czyni bardzo trafną uwagę, że poligamia, którą Mahomet zaledwie toleruje, jest znacznie rzadsza na Wschodzie niż w Europie, gdzie istnieje ona pod innym mianem. Należy więc całkowicie odrzucić myśl owych haremów odmalowanych przez autora „Listów perskich", gdzie kobiety, które nigdy jeszcze nie widziały mężczyzny, były zmuszone uznać za godnego miłości groźnego uwodziciela Uzbeka.

Należy teraz z kolei wspomnieć o karze, jaką ponoszą kobiety wiarołomne. Sądzimy na ogół, że każdemu mężowi wolno wymierzyć sobie sprawiedliwość i wrzucić żonę do morza w skórzanym worku razem z wężem i kotem. Przede wszystkim, jeżeli podobne tortury bywały niegdyś stosowane, mogło się to stać tylko na rozkaz sułtanów albo baszów dość potężnych, by odważyli się wziąć na siebie po

dobną odpowiedzialność. Wiemy o tego rodzaju zemstach w okresie chrześcijańskiego średniowiecza.

Przyznajmy, że jeżeli mąż zabije żonę schwytaną na gorącym uczynku, rzadko bywa karany, chyba że owa kobieta jest córką wielkiego rodu; tak samo mniej więcej dzieje się u nas, i sędziowie uniewinniają na ogół zabójcę w takim wypadku; w przeciwnym razie trzeba przedstawić czterech świadków, którzy, jeżeli się pomylą lub złożą fałszywe oskarżenie, ryzykują, że dostaną każdy po osiemdziesiąt batów. Natomiast kobieta i jej wspólnik, jeżeli im naprawdę dowiodą winy, otrzymają każde po sto batów w obecności pewnej liczby wiernych. Należy zaznaczyć, że niewolnicemężatki otrzymują tylko pięćdziesiąt batów, na mocy szlachetnej myśli prawodawcy, że niewolnicy winni być karani o połowę mniej surowo niż ludzie wolni, ponieważ niewola udziela im zaledwie połowy darów życia.

Wszystko to jest napisane w Koranie; co prawda w Koranie, zarówno jak w Ewangelii, wiele jest rzeczy, które możni tego świata tłumaczą i zmieniają wedle własnej woli. Ewangelia nie wypowiedziała się w sprawie niewolnictwa, a nie mówiąc już o koloniach europejskich, narody chrześcijańskie posiadają na Wschodzie niewolników, tak jak Turcy. Bej Tunisu zniósł zresztą niedawno niewolnictwo na podległych mu terenach, nie wykraczając przeciwko muzułmańskiemu prawu. Jest to zatem tylko kwestia czasu. Czy istnieje wszakże turysta, którego nie zdumiałyby łagodne formy niewolnictwa na Wschodzie? Niewolnik to niemal przybrane dziecko, jest członkiem rodziny. Dziedziczy nieraz majątek po swoim panu; po jego śmierci bywa prawie zawsze obdarzony wolnością i ma zapewnione środki do życia. Niewolnictwo w krajach muzułmańskich należy uważać za jedną z form asymilacji, którą społeczeństwo ufne w swoje siły stosuje wobec narodów barbarzyńskich.

Nie sposób nie uznać cech feudalnych i militarnych Koranu. Wierny, w całym znaczeniu tego słowa, to człowiek czysty i silny, górujący nad innymi odwagą i cnotą; bardziej liberalny niż arystokrata w średniowieczu, dzieli się swoimi przywilejami z każdym, kto przyjmie jego wiarę; bardziej tolerancyjny niż Hebrajczyk z Biblii, który nie tylko nie uznawał nawróceń, lecz niszczył do cna podbite narody, muzułmanin pozostawia każdemu jego religię i obyczaje, żąda tylko dla siebie supremacji politycznej. Poligamia i niewolnictwo są dla niego jedynie środkiem zapobiegającym gorszym nieszczęściom, podczas gdy prostytucja, owa odmienna forma niewolnictwa, zżera społeczeństwa europejskie niczym trąd, poniża godność ludzką, stawia poza nawias religii i zasad moralnych biedne istoty, które padły nieraz ofiarą chciwości rodziców lub nędzy. A jeśli zadamy sobie ponadto pytanie, jak się obchodzi nasze społeczeństwo z dziećmi nieprawymi, stanowiącymi mniej więcej jedną dziesiątą ludności? Prawo cywilne każe je za winy ojców pozbawiających ich rodziny i dziedzictwa. Natomiast wszystkie dzieci muzułmanina są od urodzenia uznane za prawe i w jednakowym stopniu dzielą się spadkiem.

Kwefy, które kobiety nadal noszą, są, jak wiadomo, obyczajem sięgającym czasów starożytnych; przejęły go na Wschodzie chrześcijanki, Żydówki i Druzyjki; obyczaj ten przestrzegany jest tylko w wielkich miastach. Kobiety na wsiach i w plemionach koczowniczych nie są zmuszone się do niego stosować; toteż poematy sławiące miłość Kaisa i Lajli, Chosru i Sziraj, Dżamela i Szamby oraz innych kochanków, nie wspominają ani słowem ani o kwefach, ani o trzymaniu kobiet arabskich w zamknięciu. Owe wieczne uczucia podobne są przeważnie do subtelnie analizowanych sentymentów, które wprawiały w drżenie młode serca poczynając od Dafnis i Chloe, a kończąc na Pawle i Wirginii.

Należy z tego wyciągnąć wniosek, że Islam nie odrzuca ani jednej z wniosłych idei przypisywanych zazwyczaj społeczności chrześcijańskiej. Różnice istniały dotychczas raczej w formie niż w istotnej treści; muzułmanie stanowią w rzeczywistości jak gdyby sektę chrześcijańską; niejedna z protestanckich herezji jest równie obca zasadom Ewangelii. Jest to tak dalece uznane za prawdę, że nikt nie zmusza chrześcijanki, która poślubia Turka, by miała zmienić wyznanie. Koran zabrania wiernym zawierania związków małżeńskich jedynie z pogankami i twierdzi, że ten, kto wyznaje jakąkolwiek religię opartą na wierze w jednego Boga, może osiągnąć zbawienie.

EGIPSKIE TANCERKI

e wszystkich tancerek w Egipcie największą sławą cieszą się Gauazi, zwane tak od miana plemienia, do którego należą. Kobieta tego plemienia nazywana jest Gaza, mężczyzna Gauazje; liczba mnoga, Gauazi, używana jest zazwyczaj w stosunku do kobiet. Taniec ich nie zawsze jest pełen wdzięku. Zaczynają go zrazu dość powściągliwie; wkrótce jednak wzrok ich nabiera blasku, dźwięk miedzianych kastaniet staje się szybszy, zaś wzrastająca energia każdego ich ruchu sprawia, że odtwarzają dokładnie taniec kobiet z Gades, taki, jakim go opisali Martialis i Juvenalis. Strój, w jakim występują, podobny jest do tego, który Egipcjanki średniego stanu noszą w obrębie haremu. Składają się nań jolek,

czyli antere, szanterjan itd. Szyją je z pięknych tkanin, dodając do nich rozmaite przybrania. Oczy ich ocienione są czarnym collyre (szminką); czubki palców, dłonie i częściowo stopy barwi czerwona farba henna, zgodnie z powszechnym zwyczajem Egipcjanek wszelkich stanów. Na ogół tancerkom tym towarzyszą muzykanci, przeważnie z tego samego co one plemienia; instrumenty, których używają to: kemeji, czyli reba oraz tar, czyli tarabuk i zora. Zdarza się czasem, że z racji jakiegoś rodzinnego święta, jak ślub lub narodziny dziecka, sprowadzają Gauozi, by zatańczyły na dziedzińcu domu, na ulicy przed bramą, nigdy jednak nie pozwalają im wejść do wnętrza uczciwego haremu; natomiast dość często bywają angażowane, ku rozrywce, na zebrania, w których biorą wyłącznie udział mężczyźni. W takim wypadku, jak łatwo sobie można wyobrazić, ruchy ich są bardziej lubieżne, niż wspominaliśmy wyżej. Niektóre z nich, gdy biorą udział w tych ściśle prywatnych zebraniach, są odziane tylko w szarawary i tob, to znaczy koszulę albo bardzo szeroką suknię z kolorowej gazy, na wpół przezroczystą i rozciętą z przodu mniej więcej do kolan. Jeżeli zdarza się, że udają, iż zachowały jeszcze jakąkolwiek wstydliwość, nie jest ona w stanie długo oprzeć się upajającym trunkom, którymi je raczą obficie.

Niektóre są bardzo piękne, większość ubrana jest bogato, krótko mówiąc są to najpiękniejsze kobiety w kraju. Rzecz godna uwagi, niejedna z nich ma lekko orli nos, choć pod innymi względami uroda ich jest raczej pospolita.

Chociaż Gauazi różnią się trochę powierzchownością od reszty Egipcjan, wątpię, aby należeli, jak twierdzą, do odmiennego szczepu. Jednakże pochodzenie ich jest osłonięte dość tajemniczą mgłą. Dowodzą, że nazywają się właściwie Baramike albo Bormeke, chlubią się, że są potomkami słynnego rodu Marmekidów, który cieszył się niegdyś ła

skami Haruna alRaszyda, a potem stał się ofiarą jego kapryśnej tyranii, o czym nieraz wspominają baśnie arabskie.

Na wielu starych grobowcach egipskich przedstawione są Gauazi tańczące nad wyraz swobodnie przy dźwięku różnych instrumentów, to znaczy tak, jak to czynią współczesne tancerki, a może nawet z jeszcze większym wyuzdaniem, gdyż jedna albo i więcej postaci, chociaż są umieszczone obok nader wybitnych osobistości, bywają często zupełnie nagie. Zwyczaj podobnego ozdabiania pomników, noszących po większej części imiona dawnych królów, dowodzi, jak owe tańce były rozpowszechnione w całym Egipcie, i to w najbardziej zamierzchłych czasach, jeszcze przed ucieczką Izraelitów. Jest więc całkiem prawdopodobne, że współczesne Gauazi pochodzą od tancerek, które zapewniały rozrywkę pierwszym faraonom.

Gauazi, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, różnią się tym od innych warstw, że zawierają związki małżeńskie wyłącznie miedzy sobą; zdarza się jednak czasem, że Gaza objawia skruchę i poślubia godnego szacunku Araba, któremu na ogół podobny związek nie przynosi ujmy. Przeznaczeniem wszystkich kobiet z tego plemienia jest uprawianie niecnych zawodów, ale nie wszystkie zostają tancerkami. Znaczna ich większość wychodzi za mąż, ale nigdy nie dzieje się to, zanim zaczną uprawiać zawód, który sobie obrały.

Mąż podlega żonie, bywa zarazem jej sługą i dostawcą żywności, a także, jeżeli żona jest tancerką, jej muzykantem. Zdarza się, jednak, że mężczyźni zarabiają na życie jako kowale, płatnerze, kotlarze.

Chociaż niektóre Gauazi posiadają znaczny majątek i cenne klejnoty, stroje ich są podobne często do stroju Cyganek, które widujemy w Europie, a które, jak sądzimy, są rodem z Egiptu. Zwykła mowa Gauazi płci obojga nie różni się od tej, którą posługuje się reszta Egipcjan, czasem jednak uży

wają pewnej ilości słów im tylko właściwych, aby móc się porozumiewać w sposób niedostępny dla cudzoziemców. Jako religię wyznają otwarcie mahometanizm, zdarza się często, że niektórzy towarzyszą egipskim karawanom aż do Mekki. We wszystkich większych miastach Egiptu widzimy mnóstwo Gauazi. Mieszkają zazwyczaj w niskich lepiankach lub prowizorycznych namiotach, gdyż często przejeżdżają z miasta do miasta. Czasem jednak osiadają w dużych domach, kupują młode Murzynkiniewolnice, potem wielbłądy, osły i krowy, którymi handlują. Ciągną za obozami wojskowymi, biorą udział we wszystkich uroczystościach religijnych czy też innego rodzaju, co dla wielu osób stanowi największą atrakcję. W takich razach widać liczne namioty; niektóre kobiety śpiewają, tańczą podobnie jak aualim, które należą do najniższych warstw społecznych. Inne znów narzucają gazowe tob na zwierzchnią odzież, noszą szarawary i tarka (szal na głowę haftowany złotymi nićmi) z krepy albo muślinu i stroją się na ogół mnóstwem przybrań takich jak koronki, bransolety i koła otaczające kostki nóg. Noszą także rząd złotych monet na czole, czasem mają kółka w jednym nozdrzu; wszystkie używają henny, którą barwią ręce i stopy.

W Kairze, gdzie dużo ludzi udaje, że nieprzystojność owych tańców polega jedynie na tym, że są wykonywane przez kobiety, które nie powinny się tak publicznie produkować, do tego rodzaju rozrywek bywają używani mężczyźni; jednakże liczba tych tancerzy, przeważnie młodzieńców, zwanych khowal, jest bardzo ograniczona. Są oni rodem z Egiptu. Ponieważ odgrywają rolę kobiet, tańce ich mają podobny charakter do tańców Gauazi, tak samo więc jak one potrząsają kastanietami. Lecz tak jak gdyby chcąc uniknąć, by nie brano ich roli zbyt na serio, strój ich harmonizując pod tym względem z dziwnym zawodem, jaki

uprawiają, jest na wpół męski, na wpół niewieści: składa się nań przede wszystkim zapięty kaftan, pas i coś na kształt spódnicy; nie mniej przeto całość robi wrażenie raczej niewieście niż męskie, dlatego zapewne, że zapuszczają długie włosy zaplatając je w warkocze, podobnie jak kobiety. Naśladują je również czerniąc powieki i barwiąc dłonie henną. Na ulicy, jeżeli nie tańczą, często noszą kwefy, nie przez wstydliwość, po prostu, aby lepiej naśladować obyczaje niewieście. Ludzie wolą często sprowadzać khowal niż Gauazi, by tańczyli na dziedzińcach lub przed bramami domów z racji jakichś uroczystości rodzinnych. Istnieje ponadto w Kairze inny typ tancerzy, są to mężczyźni albo młodzi chłopcy, których ruchy, stroje i wygląd są niemal identycznie podobne do khowal; różnią się od nich mianem: gink, jest to słowo tureckie, które doskonale określa charakter tych tancerzy, są to przeważnie Żydzi, Ormianie i Grecy.

KUGLARZE

Istnieje w Egipcie pewna klasa ludzi posiadających, jak ogół przypuszcza, podobnie jak dawni zaklinacze wężów z Cyrenajki, ów tajemniczy kunszt, o którym wspomina Biblia, a który czyni człowieka odpornym na ugryzienie jadowitego gada. Wielu pisarzy opowiada zdumiewające rzeczy o nowoczesnych zaklinaczach, których najświetniejsi Egipcjanie uważają za oszustów; nikt wszakże nie zanotował dość dokładnie ich sztuk zarówno najpospolitszych, jak najbardziej interesujących. Wielu derwiszów pośledniejszego rzędu zarabia na życie,

czyniąc wszelkiego rodzaju egzorcyzmy dokoła domów, by oddalić od nich węże. Przebiegają Egipt wzdłuż i wszerz i często znajdują zajęcie, lecz zarobki ich są znikome. Zaklinacz twierdzi, że potrafi odkryć obecność węży bez pomocy wzroku, a jeżeli je istotnie znajdzie, chwali się, że zdolny jest zwabić je wyłącznie czarem swego głosu. Przybiera wówczas tajemniczą minę, uderza o ściany laseczką z palmowego drzewa, gwiżdże, naśladuje językiem gdakanie kury, pluje na ziemię i mówi: „Czy jesteś w górze, czy w dole zaklinam cię w imię Boże, ukaż się natychmiast — zaklinam cię najpotężniejszym imieniem, jeżeliś posłuszny: ukaż się! jeżeliś krnąbrny, zgiń! zgiń! przepadnij!" Kijek wypędza zazwyczaj węża z jakiejś szpary w ścianie, bądź też gad spada z sufitu.

Sztukmistrze, czyli kuglarze, zwani huva, są bardzo liczni w Kairze. Widuje się ich na placach targowych otoczonych kręgiem widzów; widuje się ich również na zabawach publicznych, jak zbierają oklaski w nagrodę za często nieprzystojne błazeństwa. Wykonują mnóstwo sztuk, przytaczam najpospolitsze: zazwyczaj kuglarzowi pomagają dwaj kumotrzy; wyciąga cztery czy pięć wężów średniej wielkości ze skórzanego worka, jednego węża kładzie na ziemi i każe mu podnieść łeb i górne kręgi tułowia; drugiego owija jednemu z pomocników dokoła głowy niby turban, dwa inne zaś oplata mu wokół szyi; ściąga je, każe chłopcu otworzyć usta i udaje, że wbija mu w usta coś w rodzaju kłódki, po czym ją zamyka: dalej niby to wraża mu żelazne ostrze do gardła, w rzeczywistości jednak ostrze chowa się w drewniany trzonek, w który jest oprawione. Inna znów sztuka w podobnym rodzaju przedstawia się, jak następuje: kuglarz kładzie jednego ze swoich chłopców na ziemię, przytyka mu nóż do nosa i wali pięścią w ostrze dopóty, dopóki nie zagłębi się ono, zda się, do połowy swej szerokości. Zabaw

niejsze są przeważnie sztuki, które wykonuje sam, na przykład: wyciąga z ust długie zwoje jedwabiu i okręca je sobie dokoła ręki; czasem napełnia usta bawełną, a wypluwa ogień; to znów wyrzuca (wciąż ustami) mnóstwo małych cynowych monet, okrągłych jak dolar, a potem wypuszcza je nosem w postaci glinianych cybuszków.

Inna z dość pospolitych sztuk polega na tym, że kładzie się pewną ilość wąskich pasków białego papieru do cynowego naczynia podobnego kształtem do słoja na sorbety, a wyciąga się je pofarbowane na różne kolory, albo nalewa się wody do tego samego słoja, wrzuca do niej płócienną szmatkę, a potem częstuje się tym widzów: woda i szmatka przemieniły się w sorbet. Czasem kuglarz przecina szal na dwoje albo wypala dziurę pośrodku i naprawia na poczekaniu. Innym znów razem zdejmuje z siebie całą odzież z wyjątkiem kalesonów i prosi, aby dwie osoby spośród widzów związały mu ręce i nogi i wpakowały do worka; po czym żebrze o piastra, ktoś mu odpowiada, że dostanie pieniążek, jeżeli zdoła uwolnić jedną rękę, aby go schwycić; w oka mgnieniu wyciąga rękę z worka, chowa ją i wyłazi z worka skrępowany tak samo jak przedtem; znów pakują go do worka, on zaś natychmiast się stamtąd wydostaje, uwolniony z wszelkich więzów, niosąc w ręku tackę otoczoną zapalonymi świeczkami (jeżeli sztuka ma miejsce wieczorem), a na niej kilka talerzyków napełnionych różnymi potrawami, którymi częstuje widzów.

Jest także w Kairze inna odmiana kuglarzy zwanych skijem; ci do większości swoich ćwiczeń używają również kumotrów. Kumoter taki, na przykład, kładzie dwadzieścia dziewięć kamyków na ziemi, siada przy nich i tworzy z nich przed sobą jakiś wzór. Potem prosi, aby ktoś z obecnych schował pod jednym z nich jakąś monetę. Po czym przywołuje skijem, który przez cały czas tych machinacji trzymał

się z daleka, i, oznajmiając mu, że schowano pieniądz pod jeden z kamyków, prosi, aby wskazał, gdzie się on znajduje, co skijm oczywiście natychmiast czyni. Sztuka ta jest nader prosta; dwadzieścia dziewięć kamyków układa się według liter arabskiego alfabetu i kumoter stawiając pytanie zaczyna je od litery odpowiadającej kamykowi, pod którym jest schowany pieniądz.

Wróżby to sztuka często praktykowana w Egipcie i najczęściej przez Cyganów podobnych do tych, których spotykamy w Europie. Nazywają ich tu Guajari. Na ogół twierdzą, że są potomkami Barmekidów, tak jak Gauazi, lecz pochodzą z innej gałęzi.

Większość kobiet zajmuje się wróżeniem; spotykamy je na ulicach Kairu ubrane tak samo jak kobiety z gminu, noszą toba i tarbusz, ale twarz mają zawsze odsłoniętą. Kobiety szczepu Guajari noszą zazwyczaj przy sobie skórzany worek zawierający sprzęt potrzebny do wykonywania swego zawodu; biegają po ulicach wołając: „Jestem wróżką! Odgaduję teraźniejszość, przepowiadam przyszłość!"

Większość Guajari stawia horoskopy przy pomocy pewnej ilości muszelek, kawałków kolorowych szkieł, drobnych monet itd., które rzucają na chybił trafił i zależnie od tego, w jakim porządku przypadkowo się ułożą, wyciągają odpowiednie wnioski. Największa muszla przedstawia osobę, której los mają odgadnąć; inne muszle przedstawiają szczęście i niedole itd. Według ich wzajemnego układu wróżą, czy jedno lub drugie spotka, czy też nie spotka daną osobę. Niektóre Cyganki wykrzykują także: „Nedukk na antahirl" (Wykonujemy tatuaże i obrzezanie!)

Są też Cyganie, którzy grają rolę bahluwan, miano to bywa nadawane błaznom, zabijakom albo słynnym zapaśnikom, którzy zdobywali niegdyś sławę w Kairze, składając dowody siły i zręczności. Natomiast ćwiczenia wykonywa

ne przez współczesnych bahluwan ograniczają się wyłącznie do tańców na linie, wszyscy zaś, którzy ów kunszt uprawiają, są Cyganami. Niekiedy lina ich przytwierdzona jest do minaretu na zawrotnej wysokości, rozciągnięta na długość kilkuset stóp; linę podtrzymują rozmieszczone równomiernie tyczki wkopane w ziemię.

Kobiety, dziewczynki i chłopcy obierają karierę linoskoczków; chłopcy wykonują poza tym jeszcze inne ćwiczenia, wymagające siły i zręczności, skoki przez obręcze itd.

Eskurada (ta nazwa pochodzi od słowa „małpa") zabawiają gmin Kairu przeróżnymi sztukami wykonywanymi przez małpę, osła, psa albo koziołka. Człowiek i małpa, ta ostatnia zwykle z gatunku pawianów, walczą z trzema pozostałymi za pomocą kijów. Człowiek ubiera małpę dziwacznie w strój panny młodej albo zawoalowanej damy; poprzedza ją bijąc w bęben, ona zaś paraduje wśród kręgu widzów na grzbiecie osła. Małpa musi również wykonać kilka groteskowych tańców. Osioł na dany rozkaz wskazuje najładniejszą dziewczynę, co czyni przytykając nozdrza do najpiękniejszej twarzy, ku wielkiej uciesze wybranej, jak również wszystkich obecnych. Psu nakazują, by naśladował złodzieja; zaczyna od razu pełzać na brzuchu. Wreszcie najudatniejszą ze wszystkich sztuk wykonuje koziołek. Staje na drewnianym klocku podobnym z kształtu do kubka na kości do gry, długości mniej więcej czterech cali, a szerokości półtora cala, tak iż cztery nogi zwierzątka mieszczą się na tej ciasnej przestrzeni. Po czym klocek drzewa wraz z koziołkiem zostaje uniesiony w górę, podkłada się podeń drugi tych samych wymiarów, potem dodawane są kolejno trzeci, czwarty, piąty, a koziołek ani drgnie.

Egipcjanie znajdują często przyjemność w przedstawieniach trywialnych i śmiesznych fars zwanych muabazi. Takie widowiska odgrywane bywają często w czasie festy

nów poprzedzających uroczystości ślubu lub obrzezania u wielkich tego świata i ściągają nieraz licznych widzów na place publiczne Kairu; rzadko które z nich wszakże są warte opisania, najczęściej bowiem zdobywają oklaski dzięki ordynarnym i sprośnym żartom. Aktorami bywają wyłącznie mężczyźni; oni to bowiem, bądź też młodzi chłopcy w przebraniu niewieścim, odgrywają role kobiece.

Przytoczę jako przykład to, co zauważyłem w ciągu przedstawienia, które odegrano przed Mehmedem Ali z racji obrzezania jednego z synów; na owej uroczystości, zgodnie z obyczajem, poddano również obrzędowi obrzezania kilku synów możnych tego świata.

Osobami występującymi w dramacie był nazir, czyli gubernator obwodu, szejk ulbalad, czyli przełożony wiejskiej gromady, jego sługa, duchowny koptyjski, biedak zalegający z podatkami, jego żona i pięć innych postaci, które wkraczały na scenę, dwie bijąc w bęben, trzecia grając na oboju, a dwie pozostałe tańcząc. Po odtańczeniu przez nich paru figur i pobrzdąkaniu na instrumentach, wchodzą nazir oraz pozostałe osoby i zasiadają w krąg.

Nazir pyta: „Ile jest winien Owad, syn Regeba?" Muzykanci i tancerze, którzy odgrywają teraz rolę zwykłych fellahów, odpowiadają: „Każ, o panie, pisarzowi, aby zajrzał do rejestru". Pisarz ubrany jest w strój koptyjski, na głowie ma czarny turban, przy pasie zaś nosi przytroczone przybory piśmienne. Szejk go pyta: „Ile wynosi obciążenie Owada, syna Regeba?" Pisarz mówi: „Tysiąc piastrów". — „A ile z tego zapłacił?" — dodaje szejk."Pięć piastrów" — brzmi odpowiedź. Wówczas szejk zwraca się do dłużnika: „Czemu nie przyniosłeś pieniędzy, człowieku?" Ten odpowiada: „Bo ich nie mam!" „Nie masz? — wykrzykuje szejk. — Kładźcie go na ziemię!". Przynoszą coś w rodzaju bykowca, którym zaczynają okładać nieboraka. Kopt wów

czas błaga głośno nazira: „Beju, jeśli ci miły czcigodny ogon twego wierzchowca, beju, jeśli ci miły turban, który nosisz na głowie, beju!".

Po wygłoszeniu ze dwudziestu podobnie bezsensownych zaklęć wzywających miłosierdzia nazira, oprawcy przestają bić delikwenta, zabierają go i wtrącają do więzienia.

To znów inna scena: żona więźnia przychodzi go odwiedzić i pyta, jak się czuje; odpowiada jej: „Zrób to dla mnie, żono, weź kilka jajek, trochę ciasta i zanieś Koptowi do domu prosząc, aby zwrócił mi wolność". Żona gromadzi wymienione produkty i zanosi ich trzy kosze Koptowi; zapytuje, czy pisarz jest w domu; otrzymawszy odpowiedź twierdzącą, staje przed nim i mówi: „O MahlimHanna! Racz przyjąć to ode mnie i uzyskać zwolnienie mego męża". „A któż to taki ten twój mąż?". „To fellah, który winien jest tysiąc piastrów". — „Przynieś dwieście albo trzysta piastrów jako haracz dla szejka ulbalad". Kobieta wraca do domu, przynosi pieniądze i zwalnia męża.

Jak widać z powyższego, komedia to droga, którą lud ostrzega wielkich tego świata, skłania ich do wprowadzenia ulg i reform; taki był sens i cel sztuki dramatycznej w średniowieczu. Egipcjanie tkwią jeszcze w tej epoce.

DOMY W KAIRZE

Nowa stolica Egiptu nazywa się po arabsku alKahira, z czego Europejczycy utworzyli Kair. Lud mówi Masr albo Misr, tak zresztą nazywa się cały Egipt. Miasto jest położone u wjazdu w dolinę Górnego Egiptu pomiędzy Nilem a wschodnim łańcuchem gór Mokatam; od rzeki dzieli ją wąski klin nie

mal całkowicie uprawnej ziemi, który to klin od pomocnej strony tam, gdzie leży port Bulak, mierzy ponad ćwierć mili szerokości, wówczas gdy od strony południa szerokość jego wynosi zaledwie połowę tej miary.

Cudzoziemiec, który błądziłby tylko ulicami Kairu, sądziłby, że miasto jest zacieśnione i posiada mało przestrzeni; ten wszakże, kto obejmie okiem całość z dachu wysokiego domu albo minaretu przekona się, że jest przeciwnie. Wzdłuż najbardziej uczęszczanych ulic ciągną się zazwyczaj dwa równoległe rzędy sklepów. Większość ulic leżących na uboczu posiada u obu wylotów drewniane bramy; owe bramy bywają na noc zamykane, strzeże ich odźwierny, który zobowiązany jest otwierać je każdemu, kto chce przejść tamtędy. Zbiorowisko kilku wąskich uliczek, zamkniętych jedną wspólną bramą, zwie się dzielnicą.

Domy prywatne zasługują na to, aby poświęcić im oddzielny opis. Fundamenty oraz mur aż do wysokości pierwszego piętra olicowane są miękkim wapieniem wydobytym z sąsiedniej góry. Kamień ów, świeżo ciosany, tworzy powierzchnię o lekko żółtawym odcieniu, wkrótce jednak brązowieje pod wpływem działania powietrza. Niektóre kwadraty fasady bywają niekiedy malowane, przy pomocy czerwonego ugru i wapna na przemian czerwono i biało; jest to przyjęte zwłaszcza w dużych domach i meczetach. Górna konstrukcja, której szczyt wysunięty jest zazwyczaj mniej więcej o dwie stopy, spoczywa na kroksztynach lub filarach; konstrukcje owe zbudowane są z cegieł i pokryte warstwą gipsu. Cegły bywają wypalane, a kolor ich jest ciemnoczerwony. Dachy domów są płaskie i pociągnięte warstwą gipsu. Wykusze okien na wyższych piętrach, w domach stojących naprzeciw siebie, stykają się prawie z sobą nad ulicą przesłaniając niemal całkowicie promienie słońca, dzięki czemu panuje tam latem przyjemny chłód.

Bramy domów są zazwyczaj zaokrąglone górą i zdobne w arabeski. Nad nią, pośrodku znajduje się kwadrat, na którym często bywa umieszczony napis następującej treści: „On (Bóg) jest Stwórcą doskonałym, wiecznym". Kwadrat ów, tak samo jak inne podobnego kształtu, ale mniejsze, znajdujące się nad drzwiami, pomalowane są czerwono z białą obwódką; pozostała powierzchnia drzwi pociągnięta jest zieloną farbą; dobór tych barw związany jest z pewnymi zabobonami. Bramy są zaopatrzone w żelazny młotek i drewniany rygiel; obok każdej niemal bramy widzimy cokół utworzony z dwóch stopni, tak aby można było wyszedłszy z domu dosiąść osła lub konia.

Mieszkania na parterze wychodzące na ulicę mają małe okienka przesłonięte drewnianą kratą, lecz wybite tak wysoko, aby przechodzień nie mógł przez nie zajrzeć do wnętrza. Okna mieszkań wystają poza linię ściany mniej więcej o półtorej stopy; są one zazwyczaj zaopatrzone okratowaniami z toczonego drzewa, siatka owa jest tak gęsta, że nie daje dostępu promieniom słońca, powietrze natomiast swobodnie przez nie krąży. Okratowania rzadko kiedy bywają malowane. Te, które chciano upiększyć, pociągnięto farbą czerwoną i zieloną. Takie okna nazywają się maszrabija. Słowo to znaczy: „tu można ugasić pragnienie". W niektórych domach stawiają więc w obramowaniu okien słoje z porowatej gliny; przeciąg chłodzi wodę wywołując jej parowanie. Bezpośrednio nad wystającym otworem okiennym znajduje się drugie okno, płaskie, z siatką lub drewnianą kratą, bądź z kolorowymi szybami. Owe górne okna, jeśli są zaopatrzone w kratę, przedstawiają zazwyczaj jakiś rysunek zaczerpnięty z fantazji, czy to konwie i misy wprawione nad tymi oknami, czy to postać lwa czy imię Allaha, czy wreszcie następujące słowa: „Moją nadzieją — Bóg"

itd. Niektóre wykusze okien są całkowicie zbudowane z drzewa, czasem miewają szyby z boku.

Na ogół wznoszą tutaj domy dwa albo trzy piętrowe, w obrębie każdego domu mieści się obszerne niebrukowane podwórze, zwane husz, do którego prowadzi przejście tak skonstruowane, że tworzy jeden lub dwa załomy, aby przechodzień nie mógł zajrzeć do wnętrza. Przez całą długość tego przejścia biegnie oparta o ścianę ława, zwana mustaba, przeznaczona dla odźwiernego i dla służby. Na podwórzu znajduje się zazwyczaj studnia słonawej podskórnej wody, która przesącza się tu z Nilu. Bardziej ocieniona strona studni zaopatrzona jest prawie zawsze w dwa wielkie gliniane dzbany, które napełniane są co dzień czystą wodą z Nilu, przynoszoną z rzeki w bukłakach. Pokoje mieszkalne wychodzą na podwórze; niekiedy dom miewa dwa podwórza, z których drugie należy wyłącznie do haremu; każde podwórze zdobią niewielkie łukowate wnęki, hodują tam krzewy i kwiaty. Wewnętrzne ściany domu tworzące kwadrat podwórza są zbudowane z cegieł i pobielone wapnem, kilkoro drzwi łączy podwórze z wnętrzem domu, jedne z nich zwą się bab elharem (drzwi haremu); one to prowadzą na schody wiodące do apartamentów przeznaczonych wyłącznie dla kobiet, dla państwa domu oraz ich dzieci.

Na parterze znajduje się jeszcze jedna sala ogólnie zwana mandara, gdzie mają wstęp mężczyźni; sala ta posiada jedno okno szerokie oraz parę małych okienek tego samego kształtu. Podłoga tworzy pochyłość, przy czym różnica poziomu wynosi sześć do siedmiu cali; niższa część nazywa się durkaa.

W domach bogaczy durkaa jest wykładana rombami białego i czarnego marmuru, wszystkie zaś szczeliny wypełnia mozaika jaskrawoczerwonych cegiełek tworząc wytworną i fantazyjną inkrustację. Pośrodku podwórza znajduje się fontanna zwana faskija, której strumienie biją w górę i opa

dają kaskadą do basenu wykładanego różnobarwnym marmurem. Naprzeciw fontanny, która tryska dość wysoko, umieszczony bywa zazwyczaj blat marmurowy albo kamienny na wysokości około czterech stóp, zwany suffah. Blat ów jest wsparty na dwóch lub więcej arkadach, a czasem nawet na jednej jedynej arkadzie, pod którą stawia się przedmioty codziennego użytku, to znaczy słoiki pachnideł oraz misy służące do ablucji, używane przed jedzeniem i po jedzeniu oraz przed modlitwą.

Najwyżej położona część sali nazywana jest divan, zniekształcenie słowa „wzniesienie". Przed wejściem do tej części siedziby, każdy zdejmuje obuwie, wówczas dopiero może wkroczyć do divan. Pomieszczenie to, stanowiące w istocie tylko przedpokój, wykładane jest zwykłymi kamieniami. Latem podłoga bywa zakrywana matą, zimą kobiercem. Z trzech stron leżą materace i poduszki, każdy materac ma przeciętnie trzy cale grubości, szerokość jego wynosi około trzech stóp. Posłanie bywa rozścielane bądź na ziemi, bądź na obitych płótnem ramach; poduszki, których długość równa się zazwyczaj szerokości łóżek, grubość zaś wynosi zaledwie jej połowę, oparte są o ścianę. Zarówno materace, jak poduszki wsunięte są w powłoczki z drukowanego perkalu, sukna bądź z różnych kosztownych materii. Ściany domu są powleczone gipsem i wybielone od wewnątrz. Wszędzie niemal są dwie lub trzy płaskie szafy w ścianach, których drzwi sporządzone są z niewielkich drewnianych płyt. Zwyczaj ten znajduje wytłumaczenie w klimacie gorącym i suchym, który paczy duże płyty drzewa tak silnie, jak gdyby przeszły przez piec chlebowy. Drzwi mieszkań są z tego samego powodu złożone z kawałków. Różnorodny układ powtarzający się we wszystkich boazeriach, stanowi obraz ciekawy świadczący o bujnej wyobraźni i pomysłowości autorów.

Sufity są z drzewa; belki poprzeczne rzeźbione; malowane bywają często w różne kolory, niekiedy złocone. W znaczniejszych domach sufit w durkaa jest niezmiernie bogaty, zdobią go szeregi rombów tworzące wzory oryginalne, lecz harmonijne, których efekt jest w najlepszym guście.

Pośrodku kwadratu, utworzonym przez te mozaiki drzewne, zawieszany bywa żyrandol. Uderza szczególny sposób, w jaki malowane są sufity, dziwaczność wzorów, które zdają się krzyżować nieregularnie, podczas gdy w istocie wszystkie przecięcia są jak najbardziej prawidłowe i tworzą olśniewającą całość.

Wewnątrz niektórych domów mieści się pokój zwany makaad, przenaczony na ten sam cel co mandara; sufit wsparty jest na jednej lub paru kolumnach górą tworzących arkady, dołem zaś zaopatrzonych w kratę. Na parterze bywa także pokój recepcyjny zwany tahtabosz, zazwyczaj kwadratowy. Ściana szczytowa od strony podwórza jest otwarta, pośrodku wznosi się filar podpierający wyższe piętra; pokój wykładany jest kamiennymi płytami, długa drewniana ława biegnie wzdłuż trzech ścian. Pokój ów, jest jak gdyby częścią podwórza, bywa więc często polewany wodą, co zapewnia sąsiednim pomieszczeniom — w każdym razie tym, które są położone na parterze — chłód, tak cenny w tutejszym klimacie.

W górnych apartamentach, gdzie mieści się harem, znajduje się sala zwana kaah, której struktura jest dość osobliwa. Stoją tam dwie sofy, wzdłuż obu ścian; jedna jest szersza od drugiej, a na tej szerszej wskazuje się miejsce osobie, którą się chce uhonorować. Część pułapu nad tym salonem, ta. która przedziela dwie sofy, jest wyższa niż reszta sali. Pośrodku zawiesza się latarnię, zwaną memrak, której boki zdobi kratka taka sama jak przy oknach, górą zaś wieńczy ją kopułka. Durkaa rzadko miewa małą fontannę, natomiast

często bywa wykładana kamiennymi płytami, podobnie jak mandara.

W wielu pokojach widzimy wąskie półeczki, a na nich mnóstwo przeróżnych chińskich wazonów, służących jedynie ku ozdobie; owe półeczki, umieszczone na wysokości przeszło siedmiu stóp nad podłogą, biegną dokooła pokoju, ciągłość ich przerywają tylko wnęki okien i drzwi. Pokoje są prawie wszystkie bardzo wysokie, mierzą co najmniej czterdzieści stóp. Spotyka się często znacznie wyższe. Kaah bywa jednak wszędzie i zawsze najobszerniejsze i najwyższe, w znaczniejszych domach jest to najpiękniejszy ze wszystkich salonów.

Na górnych piętrach domów bogaczy widzimy nieraz obok zakratowanych okien małe okienka z kolorowych szybek przedstawiające kosze kwiatów lub inne tematy wesołe i swawolne, albo po prostu jakiś fantastyczny wzór, co robi czarujące wrażenie. Owe oszklone okienka, zwane kamazje, mierzą prawie wszystkie dwietrzy stopy wysokości i około dwóch stóp szerokości; umieszczane bywają na płask, ponad wystającymi oknami albo gdzieś w górnej części otworów w murze, skąd rzucają blaski łagodne i magiczne, wielce to efektowne. Owe okienka złożone są z małych, różnokolorowych kawałków szkła umocowanych w gipsowych obrzeżeniach i ujętych w drewniane ramy. Na wykładanych stiukiem ścianach niektórych domów widnieją prostackie malowidła przedstawiające świątynię w Mekce, bądź zaczerpnięte z fantazji. Znajdują się tam niekiedy maksymy arabskie lub nabożne sentencje. Większość owych sentencji albo maksym są wypisane na pięknym papierze, ozdobione jakimś arcydziełem kaligrafii i oprawione pod szkłem. Sypialnie nie bywają umeblowane wedle europejskich pojęć, w dzień bowiem łóżka są tu uprzątnięte i zwijane; wsuwa się je bądź w kąt pokoju lub chowa do alkierzyka służącego

zimą za sypialnię. Latem większość mieszkańców sypia na dachach domów. Maty oraz kobierce rozesłane na kamieniach, którymi wyłożony jest pokój, oraz sofy tworzą kompletne umeblowanie sypialni, a biorąc na ogół, prawie wszystkich pokoi.

Posiłki są podawane na okrągłych tacach, stawianych na niskich stołeczkach. Goście zasiadają dokoła na podłodze. Kominki są nie znane, zimą mieszkania ogrzewają rozżarzonym węglem drzewnym umieszczonym w metalowych misach; piecyki używane są wyłącznie w kuchni.

Wiele domów ma umieszczone na dachu przybudówki, których otwory zwrócone są ku pomocy albo na południowschód, w celu ochłodzenia górnych pokoi.

Każde drzwi zaopatrzone są w drewniane zamki, zwane dabba: kilka żelaznych kolcy ściśle odpowiada otworom rozmieszczonym w ryglu.

Prawie wszystkie domy w Kairze grzeszą brakiem symetrii. Pokoje bywają zazwyczaj różnej wysokości, mierząc od podłogi, toteż trzeba stale wstępować lub też zstępować z kilku stopni, chcąc przejść z pokoju do pokoju. Głównym celem architekta jest uczynić dom jak tylko można najbardziej niedostępnym, zwłaszcza w części przeznaczonej dla kobiet, oraz uniknąć, aby przechodzień mógł zobaczyć wnętrze przez okno i aby tam zaglądali sąsiedzi.

W domach ludzi bogatych lub zajmujących wysokie stanowiska, architekt nie omieszka nigdy umieścić tajnego wyjścia (bab sirs); tak nazywają też czasem drzwi wiodące do haremu, aby ułatwić ucieczkę na wypadek grożącego aresztowania lub morderstwa, bądź też dać dostęp jakiejś kochance, którą dzięki temu można wprowadzić lub wyprowadzić po kryjomu; domy bogaczy zawierają również skrytki na pomieszczenie skarbów; nazywają się one makha. W haremach wielkich domów znajdują się również łaźnie,

ogrzewane w ten sam sposób, jaki bywa stosowany w publicznych kąpielach.

Jeżeli dół domu zajmuje służba, górne piętra podzielone są na odrębne mieszkania i ta część domu nazywa się raba; mieszkania te są całkowicie od siebie oddzielone, podobnie jak sklepy na dole; bywają wynajmowane rodzinom, których nie stać na opłacanie czynszu za cały dom. Każde mieszkanie raba składa się z jednej lub dwóch izb, z sypialni oraz zazwyczaj z kuchni z przyległościami. Rzadko spotyka się podobne mieszkania z oddzielnym wejściem od ulicy.

OBRZĘDY POGRZEBOWE

Obrzędy przestrzegane z racji zgonu i pogrzebu mężczyzny i kobiety są mniej więcej jednakowe. Gdy ciężkie rzężenie albo inne jakieś oznaki zwiastują bliską śmierć człowieka, ktoś z otoczenia przekręca go tak, aby zwrócony był twarzą w kierunku Mekki, po czym zamyka mu oczy. Zanim jeszcze konający wyzionie ducha, albo niezwłocznie potem, obecni przy tym mężczyźni wykrzykują: „Allah! Nie masz siły ani potęgi nad Boga! Należymy do Boga i musimy do Niego powrócić! Boże, zmiłuj się nad nim!" Przez ten czas kobiety z rodziny zawodzą jeszcze głośniejsze lamenty, zwane ualuala, a potem jeszcze bardziej przeszywająco wrzeszczą imię zmarłego. Najczęściej spotykane okrzyki, które rwą się z ust jego żony lub żon oraz dzieci są to: O, mój panie! O mój wielbłądzie!" (co znaczy: O ty, który przynosiłeś mi żywność i dźwigałeś za mnie ciężary). O mój lwie! O wielbłądzie domowy! O moja chwało! O moja podporo! O mój ojcze! Biada!"

Zaraz po śmierci zdejmują z nieboszczyka odzież i oblekają go w inne szaty; po czym układają go na łóżku albo na materacu i przykrywają prześcieradłem. Kobiety nie przestają lamentować, przyłączają się do nich licznie sąsiedzi.

Na ogół rodzina posyła po dwie albo i więcej nauadib — płaczki zawodowe. Każda przynosi z sobą tamburyno, ale pozbawione brzęczących blaszek metalowych, w jakie zaopatrzone są zwykłe tamburyna. Owe kobiety uderzają w ten bębenek wołając: „O smutny losie!" wychwalając turban zmarłego, jego urodę itd., podczas gdy kobiety należące do rodziny, służba i znajome nieboszczyka z rozwianym włosem, czasem w rozdartej odzieży, wykrzykują także: „O smutny losie!" i biją się dłońmi po twarzy.

Wkrótce przybywa mugassil (obmywacz zwłok) niosąc ławkę, na której składa trupa, oraz trumnę. Jeżeli zmarły jest osobą dostojną, wówczas wprowadzani bywają do domu żałoby fakirzy, którzy winni wziąć udział w orszaku pogrzebowym. Podczas obrządku obmywania zwłok fakirzy czekają w sąsiednim pokoju albo na dworze, przed bramą domu; niektórzy z nich recytują, a raczej psalmodiują Surat elAnam (szósty rozdział Koranu), podczas gdy pozostali psalmodiują fragment Burda, słynnego poematu ku czci proroka. Obmywacz zwłok zdejmuje suknie zmarłego (stanowią one jego dodatkowy zysk), podwiązuje mu szczękę i zamyka oczy. Po dokonaniu na trupie zwykłych ablucji poprzedzających modlitwę, z wyjątkiem ust i nosa, zmarły zostaje od stóp do głów starannie umyty gorącą wodą z mydłem i włóknami palmowych liści, albo wodą, w której gotowano liście jarzębiny. Nozdrza, uszy są zatkane watą, ciało zaś skropione mieszaniną wody z tłuczoną kamforą, suszonymi i również utartymi liśćmi jarzębiny oraz wody

różanej. Kostki nóg zostają związane, a ręce złożone na piersiach.

Kifan, czyli odzież trumienna biedaka, składa się z jednego lub dwóch brytów bawełnianej tkaniny zeszytej w kształcie worka, natomiast zwłoki człowieka zamożnego bywają zazwyczaj owijane najpierw w muślin, potem w grubsze bawełniane prześcieradło, potem w kawał materii w jedwabne i wełniane pasy, wreszcie w kaszmirowy szal. Barwami najczęściej używanymi w tym celu są biała i zielona, choć dozwolony jest każdy kolor z wyjątkiem błękitnego i Wszystkich pokrewnych mu odcieni. Kiedy zwłoki zostały już tak przygotowane do pogrzebania, składane bywają do trumny przykrytej szalem kaszmirowym, czerwonym lub jakiejkolwiek innej barwy. Osoby mające wziąć udział w żałobnym orszaku ustawiają się wówczas w przyjętym porządku, który dla zwykłych pogrzebów przedstawia się następująco:

Najpierw sześciu albo i więcej biedaków; ludzi tych zwanych jamanija, wybierają najczęściej spośród ślepców.

Za biedakami idą krewni i przyjaciele zmarłego, w wielu wypadkach przyłączają się do orszaku derwisze bądź też inni mnisi niosąc sztandary swego zakonu; dalej idą trzej lub czterej uczniowie, z których jeden niesie mushaf (Koran) albo tom zawierający jeden z trzydziestu rozdziałów Koranu. Księga ta jest umieszczona na czymś w rodzaju pulpitu sporządzonego z kijków palmowych, a przykrytego zazwyczaj haftowaną chustką. Chłopcy ci śpiewają głosem donioślejszym i żwawszym, niż to czynią jamanija, kilka zwrotek poematu zwanego Hauuarija opiewających to, co dziać się będzie w dniu Sądu.

Młodzi uczniowie kroczą bezpośrednio przed trumną, w której zmarły bywa niesiony głową naprzód; zwyczaj nakazuje, aby trzech czy czterech przyjaciół nieboszczyka

niosło ją czas jakiś, potem zastępują ich kolejno inni. Często przechodnie biorą udział w tej ostatniej posłudze, co jest poczytywane za czyn wielce chwalebny.

Kobiety postępują za trumną, niekiedy jest ich aż dwadzieścia; rozpuszczone włosy zasłania zwykle kwef.

Kobiety należące do rodziny albo służby danego domu wyróżniają się szczególnym znakiem: każda ma owinięty dokoła głowy pas bawełnianej tkaniny albo muślinu, przeważnie błękitny, związany na jeden tylko węzeł, z którego spływają na plecy dwa końce. Każda z nich ma również chustkę, najczęściej błękitną: zarzucają je na ramiona, czasem skręcają oburącz nad głową albo zasłaniają nimi oczy.

Są wypadki, kiedy na końcu orszaku kroczy bawół, który ma służyć za ofiarę nad grobem; mięso jego bywa potem rozdane ubogim.

Trumny używane, gdy umrze kobieta albo młody chłopiec, są różne od tych, w których chowani są dorośli mężczyźni. Mają one wprawdzie także drewniane wieko, na którym rozpościera się szal, lecz w głowach tych trumien przybita jest pionowo deseczka zwana szahed. Szahed jest przykryta szalem, górną zaś jej część (jeżeli w trumnie spoczywa kobieta średniego stanu albo należąca do wyższych sfer) wieńczą różnego rodzaju ozdoby stanowiące nakrycie głowy niewieściej. Szahed bywa zakończona równo albo półkolisto, nieraz umieszczają na niej kurs (ozdoba okrągła, złota albo srebrna, wysadzana diamentami, niekiedy wypukło cyzelowana, którą kobiety noszą na czubku głowy); z tyłu zawiesza się wówczas saffa (pewna ilość splecionych pasm czarnego jedwabiu przetykanego złotem, które damy dodają do własnych warkoczy spływających na plecy). Trumnę chłopca poznaje się po turbanie, zazwyczaj z czerwonego kaszmiru, zatkniętym na czubku szahed, a jeżeli chłopiec jest jeszcze bardzo mały, dodają do turbanu kurs

i saffa. Jeśli umrze niemowlę, wówczas mężczyzna bierze je na ręce i tak niesie na cmentarz; ciałko jego pokrywa tylko szal; czasem jednak układają zwłoki w małej trumience, którą mężczyzna niesie na głowie.

Przejdziemy teraz z kolei do opisania rytuałów i obrzędów odbywających się wewnątrz meczetu i grobowca.

Z chwilą, gdy trumnę wniosą do meczetu, zostaje ustawiona na zwykłym miejscu modlitwy, prawą stroną zwrócona w kierunku Mekki. Imam stoi po lewej stronie trumny, twarzą zwrócony ku niej oraz w kierunku Mekki, podczas gdy dwaj podlegli mu służkowie, którzy mają obowiązek powtarzania jego słów, stają w nogach zmarłego. Uczestnicy pogrzebu ustawiają się za imamem, kobiety oddzielnie, w tyle za mężczyznami; wstęp do meczetu rzadko bywa im zakazany w czasie tych obrzędów. Po ustawieniu się kongregacji w powyższym porządku imam rozpoczyna modlitwę za umarłych następującymi słowy: „Odmówmy modlitwę czterech takbirów (modlitwa żałobna polegająca na czterokrotnym powtórzeniu okrzyku: „Allah Akbar!", nad tu obecnym zmarłym mahometaninem. Po tym wstępie imam podnosi obie ręce, dłonie ma otwarte koniuszkami kciuków dotykając uszu i woła: „Bóg jest nieskończenie wielki!" służka (muallikh) powtarza ów okrzyk, wszyscy czterej mężczyźni stojący za imamem idą za jego przykładem. Po zmówieniu modlitwy Fatta, imam wykrzykuje ponownie: „Bóg jest nieskończenie wielki!" Po czym dodaje: „O Boże! sprzyjaj naszemu panu Mahometowi, słynnemu prorokowi, jak również jego rodzinie i współwyznawcom i zachowaj ich od złego". Imam woła po raz trzeci: „Bóg jest nieskończenie wielki!" Po czym prosi o miłosierdzie boskie dla nieboszczyka i zwracając się do obecnych, powiada: „Dajcie wasze świadectwo o nim", ci zaś odpowiadają: „Był sprawiedliwy". Potem podnoszą trumnę i jeżeli cere

monia odbywa się w meczecie któregoś z wielkich świętych, stawiają tęż przed Maksura, czyli kratą okalającą sarkofag świętego. Kilku fakirów oraz uczestnicy pogrzebu odmawiają tu modlitwy żałobne, po czym orszak wyrusza znowu, w poprzednim porządku, na cmentarz. Większość cmentarzy Kairu położona jest za miastem, w okolicach pustynnych, na północ, na wschód i na południe od murów miasta; cmentarze wewnątrz miasta są bardzo nieliczne i zajmują niewielką przestrzeń.

A teraz krótki opis mauzoleum: składa się ono z podłużnego lochu o sklepionym pułapie, zbudowanego zazwyczaj z cegieł, powleczonych gipsem. Loch jest głęboki, aby pochowani w nim mogli z łatwością usiąść na posłaniu, gdy nawiedzą ich i będą zadawać pytania dwaj aniołowie, Muhar i Nakir. Jedna strona mauzoleum zwrócona jest w kierunku Mekki, to znaczy na południowschód; wejście do niego jest od strony północnowschodniej. Przed owym wejściem znajduje się mała kwadratowa piwniczka cała zbudowana z kamieni, zagradzająca je w poprzek od brzegu do brzegu, tak aby ziemia nie mogła się przedostać do lochu. W ten sposób obmurowany dół zostaje z kolei zasypany ziemią. Nad mogiłą wznoszą podłużny nagrobek zwany tarkib, zazwyczaj z kamienia lub cegieł; na owym nagrobku umieszczane bywają pionowo dwie płyty, jedna w głowach, druga w nogach. Płyty owe bywają zazwyczaj bardzo skromne i proste, widuje się jednak i ozdobne; często na płycie w głowach widnieje wyryty werset z Koranu oraz imię i data zgonu zmarłego. Kamień ów bywa czasem uwieńczony rzeźbą przedstawiającą turban, czapkę lub jakieś inne nakrycie głowy wskazujące rangę czy też klasę osoby spoczywającej w grobie. Nad pomnikiem wybitnego szejka lub wysokiego dygnitarza stawiają zazwyczaj mały budyneczek z kopułą. Wiele grobowców wzniesionych na cześć dygni

tarzy tureckich albo mameluków składa się z marmurowego tarkib, nad nim zaś rozpięty jest baldachim w kształcie kopuły, spoczywający na czterech marmurowych kolumnach, w takich razach płytę umieszczoną pionowo w głowach pokrywają napisy złotymi literami na lazurowym tle. Na wielkim cmentarzu położonym na południe od Kairu, spotyka się dużo podobnych grobowców. Groby sułtanów są to przeważnie piękne meczety.

Grobowiec bywa otwarty zawczasu na przyjęcie zwłok, pogrzeb więc nie ulega żadnej zwłoce. Grabarz i jego dwaj pomocnicy od razu wyjmują ciało z trumny i składają je do grobu, odwinąwszy opaski, w które było spowite, na prawym boku, bądź też pochylają w prawo, tak aby miał twarz zwróconą w stronę Mekki; zmuszają go do zachowania tej pozy za pomocą kilku nie wypalonych cegieł. Jeżeli ostatnią zasłoną pokrywającą zwłoki jest szal kaszmirowy, rozdzierają go, aby wartość jego nie stała się pokusą sprofanowania grobu. Niektórzy z obecnych sypią delikatnie trochę ziemi dokoła zwłok i na zwłoki; po czym wejście do grobu zostaje na nowo zamknięte, przy pomocy kamieni umieszczonych nad piwniczką poprzedzającą grób oraz ziemi, którą poprzednio odgarnięto. Następuje teraz z kolei pewien obrządek, praktykowany wobec wszystkich z wyjątkiem małych dzieci, gdyż te nie są odpowiedzialne za swoje czyny. Fakir pełni funkcje mullakina (to znaczy poucza zmarłych) i zasiadając przed mauzoleum powiada: „O sługo Boga! O synu służebnicy Boga! Wiedz o tym, że teraz zstąpią dwaj aniołowie zesłani ku tobie i tobie podobnym. Gdy cię zapytają: «Kto jest twoim panem?», odpowiedz im: «Zaprawdę, panem moim jest Bóg». A gdy ci będą zadawali pytania dotyczące twego proroka, czyli człowieka, który został tobie zesłany, powiedz im: «Zaprawdę, Mahomet jest prorokiem Boga». A gdy cię zapytają o twoją

religię, powiedz im: «Islam jest moją religią», a gdy cię zapytają o księgę, wedle której żyłeś, powiedz im: «Koran jest moją księgą, wedle której żyłem, a muzułmanie są moimi braćmi». A gdy cię zapytają o twoją wiarę, odpowiedz im: «Żyłem i umarłem w przekonaniu, że nie masz innego Boga jak Bóg i że Mahomet jest jego prorokiem ». Wówczas aniołowie powiedzą ci: «Spoczywaj, sługo boży, pod boską opieką!»".

Egipcjanie wierzą, iż dusza nie opuszcza ciała przez pierwszą noc po pogrzebie i że tej nocy nawiedzają ją i wypytują dwaj aniołowie, o których mowa powyżej, a którzy mogą poddać ciało zmarłego torturom.

Noc po pogrzebie zwana jest Lajlat ulUahsza (noc rozpaczy), miejsce zmarłego bowiem jest puste.

Zaraz po zachodzie słońca przyprowadzają do domu żałoby dwóch albo trzech fakirów, którzy spożywają wieczerzę składającą się z chleba i mleka na tym miejscu, gdzie nieboszczyk umarł; recytują potem Surat ulMulk ( rozdział Koranu). Ponieważ muzułmanie wierzą, iż przez pierwszą noc po pogrzebie dusza pozostaje nadal w ciele, aby potem udać się bądź tam, gdzie przebywają dusze sprawiedliwe, aż do dnia sądu, bądź do więzienia, gdzie grzesznicy czekają na ostateczny wyrok, ta noc nazywa się więc także Lajkat ulUahda (nocą samotności).

LUDNOŚĆ EGIPTU

Trudno jest stwierdzić, jakie jest zaludnienie w kraju, gdzie nie notują ani narodzin, ani zgonów. Przed kilku laty próbowano przeprowadzić jakieś obliczenia w tym względzie, biorąc za podstawę ilość domów pokrywających Egipt oraz zakładając, że w stolicy każdy dom zamieszkuje osiem osób, na prowincji zaś tylko sześć. To obliczenie może być dość bliskie rzeczywistości; jednakże obserwacje przeprowadzone na terenie takich miast, jak Aleksandria, Bulak i MasrelKahira, wykazały przeciętną zaledwie pięciu osób; Raszjed (Rosetta) jest na wpół wyludniona.

Natomiast miasto Dimia (Damietta) jest ludne i może istotnie mieszka tam po sześć osób w jednym domu; gdyby wszakże nie przyjęto tych obliczeń, nie osiągnięto by nigdy przypuszczalnej liczby mieszkańców kraju, dodanie zaś jednej lub dwóch osób na dom w każdym z tych miast nie może mieć zbyt wielkiego wpływu na przybliżoną liczbę całej ludności Egiptu, którą oceniają na .. dusz. W tym, jak obliczają, jest .. mężczyzn, z których jedna trzecia, czyli . zdolni do służby wojskowej. Elementy, z których składa się owa ludność, są mniej więcej następujące: Egipcjanie muslim (fellahowie, czyli chłopi, i mieszkańcy miast) ..; Egipcjaniechrześcijanie (Koptowie) .; Osmanli, czyli Turcy .; Syryjczycy .; Ormianie .; Żydzi .; Grecy ..

Zaklasyfikowanie reszty ludności, której liczba wynosi około . dusz, a która składa się z Arabów zachodnich, Nubijczyków, niewolnicMurzynek, mameluków (czyli niewolnikówmężczyzn), niewolnic białych, Franków itd.,

jest sprawą wielce trudną. Liczba ludności egipskiej nie obejmuje Arabów z sąsiednich pustyni.

Egipcjanie muslim, Koptowie, Syryjczycy i Żydzi egipscy mówią z małymi wyjątkami tylko po arabsku, językiem tym władają zazwyczaj także cudzoziemcy osiedleni w kraju.

Kair liczy około . dusz. Popełnilibyśmy wielki błąd, gdybyśmy chcieli sądzić o stanie zaludnienia tego miasta patrząc na tłum snujący się po głównych ulicach i targowiskach, gdyż inne ulice i dzielnice są znacznie mniej uczęszczane.

Przyczynek II Strona

O SZTUCE U LUDÓW WSCHODU

Istnieje przesąd, że narody Wschodu są wrogie obrazom i posągom. Jest to stare oskarżenie zasługujące na to, by je odstawić na półkę obok zarzutów stawianych namiestnikowi Omarowi, że on to zniszczył bibliotekę w Aleksandrii, która już od dawna była rozproszona na cztery wiatry po pożarze i spustoszeniu Serapeonu.

Wiemy wszyscy, że w pałacu Alhambra w Grenadzie znajdują się obrazy malowane na pergaminie i że jeden z mauretańskich królów tego miasta kazał ustawić posąg swej kochanki w miejscu nazwanym z czasem „Ogród dziewczyny". Wspominałem już, że w salach seraju w Konstantynopolu jest cała kolekcja portretów sułtanów, z których najstarsze malowali bracia Bellini z Wenecji, zaproszeni w tym celu, co pociągnęło za sobą ogromne koszty.

Przyczynek II Strona

Miałem nawet sposobność zobaczyć wystawę obrazów w Konstantynopolu, która odbyła się podczas uroczystości Ramazanu, na przedmieściu Galata, u wylotu mostu pontonowego na Złotym Rogu. Trzeba jednak przyznać, że ten pokaz wzbudziłby niezadowolenie krytyki paryskiej. Brak tam było całkowicie ludzkich postaci, krajobraz i martwa natura rządziły niepodzielnie.

Było tam pięćset czy sześćset oprawnych w czarne ramy obrazów, które dałyby się podzielić jak następuje: obrazy treści religijnej, bitwy, pejzaże, widoki morskie, zwierzęta. Pierwsze polegały na odtworzeniu wszystkich najznaczniejszych meczetów imperium otomańskiego; była to po prostu architektura, co najwyżej kilka drzew stanowiło tło minaretów. Niebo barwy indygo, ziemia barwy ugru, czerwone cegły i szare kopuły, oto wszystko, na co mogły się zdobyć te malowidła mało urozmaicone, tyranizowane przez jakąś hieratyczną konwencję. Jeśli chodzi o tematy batalistyczne, wykonanie ich było szczególnie utrudnione przez dogmat religijny zabraniający przedstawiania jakiejkolwiek żywej istoty, czy to konia, czy wielbłąda, czy choćby nawet chrabąszcza. Oto jak sobie z tym radzą malarzemuzułmanie; zakładają, że widz znajduje się w znacznym oddaleniu od terenu walki; jedynie załomy gruntu, góry i rzeki rysują się dość wyraźnie; plany miast, linie fortyfikacji i okopów, położenie czworoboków i baterii oznaczone są bardzo starannie; wielkie armaty ziejące ogniem oraz moździerze, z których biegnie płonąca krzywa pocisków, ożywiają widok i tworzą akcję. Niekiedy żołnierze wyobrażeni są za pomocą punktów. Namioty i chorągwie wskazują różne narody, legenda zaś wypisana w dole obrazu wyjawia publiczności imię zwycięskiego wodza. W bitwach morskich efekt bywa bardziej przejmujący, dzięki okrętom, których obecność wprowadza trochę życia; wiele mchu dodają również tym

Przyczynek II Strona

obrazom grupy delfinów i amfibii, które wolno jest ukazać w roli świadków zwycięstw morskich Półksiężyca.

Istotnie, to rzecz szczególna, że Islam pozwala jedynie na odtwarzanie niektórych zwierząt zaliczonych do rzędu potworów. Takim jest na przykład pewna odmiana sfinksa, którego tysiączne wizerunki można spotkać w kawiarniach i u cyrulików w Konstantynopolu. Jest to bardzo piękna głowa kobieca osadzona na postaci hipogryfa; jej czarne włosy zaplecione w długie warkocze spływają na plecy i piersi, jej tkliwe oczy podkreśla brązowa obwódka, łuki brwi zrośnięte są na czole; każdy malarz może nadać jej rysy własnej kochanki, a każdy, kto ją zobaczy, może widzieć w niej własny ideał piękności, jest to bowiem w gruncie rzeczy upostaciowanie niebiańskiej istoty, klaczy, która poniosła Mahometa do trzeciego raju.

Widzimy więc jedynie dozwolone studium ludzkiej twarzy; muzułmanin nie może ofiarować swego portretu ukochanej albo rodzicom. Istnieje wszakże sposób na to, aby ich obdarzyć obrazem miłym sercu, a równocześnie zgodnym z przepisami religii: można kazać wymalować w dużym formacie albo w miniaturze, na pudełkach albo medalionach, wizerunek meczetu w Konstantynopolu czy gdziekolwiek, który sobie najwięcej z wszystkich upodobał. Znaczy to: „Tutaj znajduje się moje serce, płonie dla ciebie pod okiem Boga". Wzdłuż całego placu Serasker, w pobliżu meczetu Bejazyda, gdzie fruwa tysiące gołębi, ciągną się szeregi sklepików, siedzą w nich malarze i miniaturzyści. Do nich to udają się zakochani i wierni mężowie w pewne rocznice i każą sobie wyrysować owe sentymentalne meczety: każdy wyraża zdanie w sprawie barw i akcesoriów; zazwyczaj polecają dodać jakiś wiersz wyrażający ich uczucia.

Trudno zrozumieć, że prawowierni muzułmanie tolerują chińskie cienie, precyzyjnie wycięte i pomalowane z finezją,

Przyczynek II Strona

które występują w przedstawieniach Karagoza. Należy jeszcze przytoczyć stare monety i medale, a nawet sztandary dawnej milicji janczarów, na których widniały postacie zwierząt. Okręt sułtana zdobi złoty orzeł o rozpostartych skrzydłach.

Pokutuje jeszcze jedna osobliwa anomalia: w Kairze panuje zwyczaj pokrywania malowidłami domu pielgrzyma, który odbył podróż do Mekki; ma to zapewne na celu odtworzenie krajów, którędy przejeżdżał, gdyż w tym jedynym wypadku pozwalają sobie na przedstawienie osób; trudno zresztą uwierzyć, aby to były żywe istoty.

Ów przesąd przeciwko podobiznom ludzkim żywią tylko muzułmanie z sekty Omara; gdyż wyznawcy sekty Alego posiadają malowidła i miniatury wszelkiego rodzaju. Nie należy zatem oskarżać całego islamizmu zarzucając mu wrogi stosunek do sztuki. Różnica polega na odmiennej interpretacji świętego tekstu, który zdaje się zakazywać człowiekowi tworzenia kształtów, skoro nie jest zdolny tworzyć duchów. Pewien podróżnik angielski rysował kiedyś postacie w obecności Araba z pustyni, który rzekł mu z wielką powagą:

— A kiedy na Sądzie Ostatecznym wszystkie te postacie, które stworzyłeś, staną przed tobą i Bóg powie ci: „Oto przyszły ci się poskarżyć, że istnieją, a jednak nie mogą żyć; nadałeś im ciało, teraz daj im duszę!", co wówczas odpowiesz?"

— Odpowiem Stwórcy — rzekł Anglik — „Panie, ze wszystkiego, co dotyczy duszy, wywiązujesz się zbyt dobrze, abym się ośmielił z tobą współzawodniczyć... Ale jeśli te postacie wydają ci się godne tego, aby żyły, uczyń mi tę łaskę i tchnij w nie życie".

Arab uznał widać, że odpowiedź jest zadowalająca, a w każdym razie nie wiedział, co na nią odrzec. Myśl ma

Przyczynek II Strona

larza angielskiego wydała mi się bardzo trafna i gdyby istotnie na Sądzie Ostatecznym Bóg zechciał tchnąć życie we wszystkie postacie namalowane lub wyrzeźbione przez wielkich mistrzów, zaludniłby świat tłumem wspaniałych istot, godnym przebywać w Nowej Jerozolimie świętego Jana Apostoła.

Nie zawadzi zresztą zaznaczyć, że Turcy znacznie bardziej, niż sądzimy na ogół, szanują pomniki sztuki w miejscach podległych ich władzy. Ich tolerancji i poszanowaniu antyków zawdzięczamy zachowanie mnóstwa rzeźb asyryjskich, greckich i rzymskich, które różne walki religijne byłyby zniszczyły na przestrzeni wieków. Cokolwiek powiedziano na ten temat, niszczenie wizerunków zdarzało się jedynie w pierwszej epoce fanatyzmu, wówczas tylko, gdy posądzano niektóre plemiona, że oddają im kult religijny. Dziś najwymowniejszy dowód tolerancji Turków na tym punkcie stanowi istnienie obelisku umieszczonego pośrodku placu Atmajdan na wprost meczetu sułtana Selima, którego cokół pokrywają bizantyjskie płaskorzeźby, widnieje na nich z górą sześćdziesiąt postaci znakomicie zakonserwowanych. Trudno byłoby co prawda wymienić inne rzeźby żywych istot zachowane w obrębie Konstantynopola, poza tymi, które znajdują się w kościołach katolickich. W katedrze Świętej Zofii mozaikowe postacie świętych zostały powleczone farbą, na której wymalowano arabeski i kwiaty. Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny tylko zasłonięto. W kościele Czterdziestu Męczenników, położonym w pobliżu akweduktu Valensa, mozaiki zachowano, chociaż kościół zamieniono na meczet.

Na zakończenie listy postaci wystawionych na widok publiczny mogę jeszcze przytoczyć pewną gospodę położoną na peryferiach Pery, przy drodze oddzielającej tę dzielnicę od wsi SanDimitri. Owa droga to dno wąwozu, w głębi

Przyczynek II Strona

którego płynie strumień; w dni burzliwe wzbiera on do rozmiarów rzeki. Miejsce jest wyjątkowo malownicze dzięki falistej linii wzgórz ciągnących się od Petit Champ des Morts, aż do europejskich brzegów Bosforu. Setki malowanych domków otoczonych zielenią, a dających przeważnie pomieszczenie podmiejskim szynkom lub kawiarniom, rysuje się na szczytach owych wzgórz lub na ich stokach. Pstrokaty dum tłoczy się dokoła różnorodnych kramów tego muzułmańskiego Courtille. Cukiernicy, sprzedawcy smażonych owoców i arbuzów ogłuszają nas swoimi dziwacznymi krzyki. Słyszymy, jak Grecy zachwalają winogrona po deka para (dziesięć para, trochę więcej niż su); dalej leżą stosy kolb kukurydzy gotowanej w wodzie zabarwionej szafranem. Wejdźmy teraz do gospody: wnętrze jej jest bardzo obszerne; wysokie krużganki o balustradach z toczonego drzewa górują nad główną salą; na prawo mieści się lada szynkarza; nalewa on bez przerwy wino Tenedos do białych kubków, w których perli się bursztynowy płyn; w głębi znajdują się trzony kucharzy zastawione mnóstwem potraw. Do obiadu zasiada się na małych taborecikach przed okrągłymi, sięgającymi zaledwie kolan stołami; goście, którzy wstąpili tu tylko napić się wina, lokują się bliżej drzwi wejściowych albo na ławkach biegnących pod ścianą. Grek w czerwonym tarbuszu, Ormianin w długiej szacie i w czerwonym kołpaku, Żyd z głową okręconą szarym turbanem, dają oczywiście dowody, że są niezależni od przepisów Mahometa. Dopełnienie tego obrazu stanowi dekoraqa, o której mówić zamierzałem; składa się na nią szereg postaci malowanych al fresco na ścianach gospody. Jest to odtworzenie modnej promenady, pochodzącej, sądząc po kostiumach, z końca ubiegłego stulecia. Widzimy na niej ze dwadzieścia osób naturalnej wielkości w strojach różnych nacji zamieszkujących Konstantynopol. Znajduje się mię

Przyczynek II Strona

dzy nimi Francuz, ubrany wedle mody Dyrektoriatu, co podaje dokładną datę kompozycji. Barwy są doskonale zachowane, wykonanie zaś całkowicie zadowalające jak na malowidło neobizantyjskie. Pierwiastek satyryczny, zawarty w tym dziele, świadczy, że nie wyszło ono spod pędzla Europejczyka, widzimy bowiem psa, który podnosi łapę, aby powalać pończochy wykwintnisia; wykwintniś ów na próżno stara się go odpędzić trzcinową laską. Jest to, prawdę powiedziawszy, jedyny obraz, na którym figurują ludzkie postacie, wystawiony na widok publiczny, przynajmniej jedyny, jaki udało mi się odkryć w Konstantynopolu. Stąd wniosek, że nietrudno byłoby artyście oddać swój talent na usługi właściciela szynków, jak to czynił Lantara. Pozostaje mi już tylko przeprosić za długość tej notatki, może się ona jednak przyczynić do rozproszenia dwóch uprzedzeń właściwych Europejczykom, dowodzi bowiem, że na tureckiej ziemi znajdują się zarówno malowidła, jak szynki. Niejeden z naszych artystów żyje tu całkiem dostatnio malując obrazy świętych dla Ormian i Greków.

KATECHIZM DRUZÓW

Pytanie: Jesteś Druzem?

Odpowiedź: Tak, z pomocą naszego Pana Wszechmocnego.

P. Kto to jest Druz?

O. Ten, kto napisał zakon i wielbił Stworzyciela. P. Co Stworzyciel wam nakazał?

Przyczynek II Strona

O. Prawdomówność, przestrzeganie zasad wiary oraz siedmiu jej warunków.

P. Jakie są trudne obowiązki, z których Pan wasz zwolnił i które uchylił, i skąd wiesz, że jesteś prawdziwym Druzem?

O. Bo unikam tego co niedozwolone, a czynię to, co dozwolone.

P. Co to znaczy dozwolone i niedozwolone?

O. Dozwolone jest to, co należy do stanu kapłańskiego i rolnictwa; niedozwolone to, co należy do urzędów świeckich i renegatów.

P. Kiedy i w jaki sposób ukazał się Pan nasz Wszechmocny?

O. W roku ery Mahometa. Powiedział, że pochodzi z rodu Mahometa, aby ukryć swoją boskość.

P. A dlaczego chciał ukryć swoją boskość?

O. Bo jego religia była lekceważona, a niewielka była liczba tych, którzy go czcili.

P. Kiedy ukazał się objawiając swoją boskość?

O. W roku .

P. Jak długo tak przetrwał?

O. Przez cały rok , po czym zniknął w roku , był to bowiem rok nieszczęsny. Pojawił się znowu na początku roku i pozostał przez cały rok ; wreszcie na początku ukrył się przed ludzkimi oczyma i powróci dopiero w dniu Sądu.

P. Co to jest dzień Sądu?

O. Dzień, w którym Stworzyciel ukaże się w ludzkiej postaci i zapanuje nad wszechświatem siłą i mieczem.

P. Kiedy to nastąpi?

O. Nie wiadomo, ale zwiastować to będą znaki.

P. Jakie będą owe znaki?

O. Kiedy zaczną się zmieniać królowie, a chrześcijanie wezmą górę nad muzułmanami.

Przyczynek II Strona

P. W którym miesiącu się to stanie?

O. W miesiącu Dgemaz albo w miesiącu Radżab, wedle ery Mahometa.

P. W jaki sposób Bóg będzie rządził ludami i królami?

O. Objawi się przez siłę miecza i wszystkich ich pozbawi życia.

P. A po ich śmierci co się stanie?

O. Odrodzą się na rozkaz Wszechmocnego, który nakaże im to, co mu się będzie podobało.

P. Jak się z nimi obejdzie?

O. Zostaną podzieleni na cztery części, a mianowicie: na chrześcijan, Żydów, renegatów i prawdziwych czcicieli Boga.

P. A jak się podzieli każda z tych sekt?

O. Chrześcijanie utworzą sekty Nusori (Nazareńczycy) i Mutauali (ludy Libanu), z Żydów wyjdą Turcy. Renegatami zaś będą ci, którzy utracą wiarę w naszego Boga.

P. Jak Bóg wynagrodzi czcicieli swojej jedyności?

O. Obdarzy ich cesarstwem, królestwem, władzą, dobrami, złotem, srebrem; pozostaną na ziemi piastując godności książąt, baszów, sułtanów.

P. A renegatów?

O. Spotka ich straszna kara. Będzie polegała na tym, że wszelkie pokarmy, jakie będą pili i jedli, w gorycz się zamienią. Ponadto zostaną niewolnikami i wykonywać będą najcięższe posługi u prawdziwych czcicieli Boga. Żydzi i chrześcijanie cierpieć będą podobne udręki, jednakże znacznie lżejsze.

P. Ile razy Pan nasz ukazał się w ludzkiej postaci?

O. Dziesięć razy, nazywają się to stacje. Imiona zaś, które nosił kolejno, są: elAli, elBar, elAlia, elMaalla, elKaim, elMansur, elAzis, Abu Zakakia, elMuzz, elHakim.

Przyczynek II Strona

P. Ile razy ukazał się Hamza i jak się nazywał za każdym pojawieniem?

O. Ukazał się siedem razy w ciągu wieków, który upłynęły od Adama do proroka Sameda. W wieku Adama nazywał się Szail; w wieku Noego — nazywał się Pitagoras; za czasów Abrahama nosił imię Dawida, za czasów Mojżesza zwał się Chaib, za czasów Jezusa nazywał się prawdziwym Mesjaszem, a także Łazarzem, za czasów Mahometa imię jego było Salman elFarsi, za czasów Sajda zaś nosił imię Sale.

P. Wytłumacz mi etymologię miana Druza.

O. To miano wynika z naszego posłuszeństwa Hakemowi, nakazanego nam przez Boga, Hakem zaś to nasz mistrz Mahomet, syn Izmaila, który objawił się nam przez się, sobie samemu; a gdy się objawił, Druzowie, posłuszni jego rozkazom, weszli do jego zakonu, dlatego nazywani są Druzami: gdyż słowo arabskie enderaz albo endaradź znaczy to samo co dara, czyli „wejdź". Należy to rozumieć, że Druz napisał zakon, przejął się nim i wszedł doń, posłuszny Hakemowi. Można wywieść etymologię tego słowa w odmienny sposób, pisząc Druz przez s; wówczas pochodzi ono od darasa, jadrusu, (studiować), co znaczy; że Druz przestudiował księgi Hamzy i oddaje należną cześć Wszechmocnemu.

P. W jakim celu wielbimy Ewangelię?

O. Wiedz, że chcemy przez to wywyższyć imię tego, który powstał na rozkaz Boga, ten zaś to Hamza, on to bowiem głosił Ewangelię. Ponadto trzeba, byśmy w oczach każdego narodu uznawali jego wiarę. Wreszcie, oddajemy cześć Ewangelii, gdyż jest to księga oparta na mądrości boskiej i zawiera oczywiste znamiona prawdziwej wiary.

P. Dlaczego odrzucamy wszelkie inne księgi poza Koranem, gdy nas o to pytają?

O. Ponieważ trzeba, aby nie brano nas za tych, kim je

Przyczynek II Strona

steśmy w istocie, ponieważ żyjemy wśród sektantów Islamu. Wypada więc nam uznać księgę Mahometa; na to zaś, aby uniknąć prześladowań, przejęliśmy wszystkie obrządki muzułmańskie, nawet obrządek modlitwy za umarłych; wszystko to wszakże jest pozorne, chcemy bowiem pozostać nieznani.

P. Co mówicie o męczennikach, których odwagę i mnogość tak wychwalają chrześcijanie?

O. Powiadamy, że Hamza ich nie uznał, choćby wierzyli w nich i wystawiali im świadectwo wszyscy historycy świata.

P. Ale jeżeli chrześcijanie powiedzą nam, że wiara ich jest niewątpliwa, opiera się bowiem na dowodach mocniejszych i bardziej niezbitych niż słowa Hamzy, co odpowiemy wówczas i na jakiej zasadzie uznaliśmy nieomylność Hamzy, owego filaru prawdy, który stać się może zbawieniem nas wszystkich?

O. Na zasadzie świadectwa, które on sam złożył o sobie, kiedy powiedział w epistole o dowództwie i obronie: „Jestem pierwszą z istot stworzonych przez Boga, jestem jego głosem i jego istotą; z jego rozkazu posiadam wiedzę; jestem wieżą i zbudowanym domem; jestem panem śmierci i zmartwychwstania; jestem tym, który zagra w surmy; jestem najwyższym kapłanem; ja posiadam moc łaski, tworzę i obalam prawa, jestem królem świata, burzycielem dwóch świadectw, jestem ogniem, który wszystko pożera".

P. Na czym polega prawdziwa religia kapłanów druzyjskich?

O. Jest to przeciwieństwo każdej religii innych nacji czy plemion; wierzymy we wszystko, co jest uznane za bezbożność przez innych, wierzymy tak, jak zostało powiedziane w epistole o oszustwie i przestrodze.

P. Gdyby jakiś człowiek poznał naszą świętą wiarę, uwierzył w nią, zastosował ją, czy byłby zbawiony?

Przyczynek II Strona

O. Nigdy: drzwi są zamknięte, sprawa zakończona, ostrze stępionej po śmierci dusza jego powróci do pierwotnej naqi i do pierwotnej religii.

P. Kiedy zostały stworzone wszystkie dusze?

O. Zostały stworzone po arcykapłanie Hamzie, synu Alego. Po nim to Bóg stworzył ze światłości wszystkie dusze, które są policzone i których ani ubędzie, ani przybędzie aż do końca wieków.

P. Czy nasza boska wiara uznaje zbawienie kobiet?

O. Niewątpliwie, Pan nasz bowiem napisał rozdział o kobietach, one zaś natychmiast były mu posłuszne, jak o tym wspomina epistoła o prawie kobiet; tak samo jak z epistołą o pannach.

P. Co powiemy o pozostałych narodach, które zapewniają, iż czczą Pana, co stworzył niebo i ziemię?

O. Choćby nawet tak powiedziały, byłoby to kłamstwo; a gdyby nawet naprawdę go wielbiły nie wiedziały zaś, że Panem jest Hakem we własnej osobie, cześć ich byłaby bluźniercza.

P. Kim byli ci, którzy niegdyś głosili mądrość Pana i objawili ją tym, którzy ustanowili naszą wiarę?

O. Było ich trzech, a imiona ich są Hamza, Izmail i BehaEddin.

P. Na ile części dzieli się nauka?

O. Na pięć części: dwie z nich dotyczą religii, dwie drugie przyrody. Piąta, najobszerniejsza ze wszystkich, nie dzieli się wcale. Jest to prawdziwa nauka, nauka o miłości i o Bogu.

P. Po czym poznajemy, że dany człowiek jest naszym bratem, wyznawcą naszej wiary, jeśli spotkamy go po drodze lub jeżeli zbliży się do nas przechodząc i powie, że jest Druzem?

O. W taki sposób: po wymianie zwykłych grzeczności

Przyczynek II Strona

pytamy go: „Czy u was w kraju sieją ziarno myrobolan (diladż)?" Jeśli odpowie: „Tak, sieją owo ziarno w sercach wierzących", wówczas wypytujemy go o naszą wiarę. Jeśli odpowiedzi jego będą trafne, jest naszym rodakiem, jeśli nie, jest to cudzoziemiec.

P. Kim byli ojcowie naszej religii?

O. Byli to prorocy Hakema, a mianowicie: Hamza, Izmail, Muhammad, Kalimi, AbuelChoir, Baha edDin.

P. Czy nieoświeceni Druzowie, jeśli umrą w tym stanie nieuctwa, dostąpią zbawienia lub otrzymają jakiś urząd u Hakema?

O. Nie masz dla nich zbawienia; będą trwali w pohańbieniu i niewoli u naszego Pana przez całą wieczność.

P. Kto to jest Dumasa?

O. To pierwszy Adam, to Arkanur; to Hermes; to Idris; Jan; Ismail: syn MahometaelTaimi; w erze zaś Mahometa, syn Abdallaha nazywał się elMukdad.

P. Co to jest starożytność i wieczność?

O. Starożytność to Hamza; wieczność to dusza, jego siostra.

P. Co to są podwaliny mądrości?

O. Są to trzej kaznodzieje.

P. Jak się zwą?

O. Jan, Marek i Mateusz.

P. Jak długo wygłaszali kazania?

O. Dwadzieścia jeden lat; każdy z nich wygłaszał kazania przez siedem lat.

P. Co znaczą te budowle, które widzimy w Egipcie, a które zwą się piramidy?

O. Te piramidy zostały wzniesione przez Wszechmocnego, aby osiągnąć cel zaiste opatrznościowy.

Przyczynek II Strona

P. Cóż to za ceł pełen głębokiej mądrości?

O. Umieszczenie tam i przechowanie aż do dnia Sądu, kiedy nastąpi drugie jego przyjście, Hodżetów i świadectw, które jego boska ręka wzięła od wszystkich żywych istot.

P. Dlaczego ukazywał się, ilekroć wydał jakieś nowe prawo?

O. Aby podniecić żarliwość wyznawców swojej prawdziwej wiary, aby ich w niej umocnić, aby się przekonali, że to on zmienia prawa wedle swojej woli, i aby wierzyli w innych, niźli w niego.

P. W jaki sposób dusze powracają do swoich ciał?

O. Ile razy umiera człowiek, tylekroć rodzi się nowy człowiek; taki już jest świat.

P. Jak nazywają muzułmanów?

O. Zstąpienie (elTanzil).

P. A chrześcijan?

O. Wytłumaczenie (elTauail). Te dwa określenia znaczą dla jednych, że tłumaczyli słowa Ewangelii; dla drugich, że krążą słuchy, iż Koran zstąpił z nieba.

P. Czym kierował się Bóg, gdy tworzył duchy i anioły, które są opisane w księdze mądrości Hamzy?

O. Duchy, widma i demony są podobne tym spośród ludzi, którzy nie usłuchali wezwania Pana naszego Hakema. Diabły wyobrażają duchy wobec tych, którzy posiadają ciało. Anioły natomiast należy uważać za upostaciowanie prawdziwych czcicieli Boga, którzy usłuchali wezwania Hakema, Pana uwielbionego we wszystkich przemianach wieku.

P. Co to przemiany wieku?

O. Jest to sprawiedliwość wymierzana przez proroków, których ludzie żyjący w tym samym co oni stuleciu uznali jako takich, na przykład: Adam, Noe, Abraham, Mojżesz, Jezus, Mahomet, Sajd. Wszyscy ci prorocy to jedna i ta

Przyczynek II Strona

sama dusza, która wstępowała kolejno w różne ciała, a ta dusza to przeklęty demon, stróż IbnTirmah, a także nieposłuszny Adam wygnany przez Boga w raju, to znaczy, że Bóg mu odjął świadomość swojej jedyności.

P. Jakie funkcje pełnił demon u naszego Pana?

O. Był mu kiedyś drogi, lecz wzbił się w pychę i odmówił posłuszeństwa wezyrowi Hamza; wówczas Bóg przeklął go i strącił z raju.

P. Jacy są główni aniołowie, którzy dźwigają tron naszego Pana?

O. Pięciu przodujących, którzy zwą się: Gabriel, czyli Hamza, Michał, czyli drugi z rzędu brat, Esrafil Salami ibn abd elUahab, Ezrail Beha edDin, Mitarun Ali ibn Ahmed. Piastują oni godność pięciu wezyrów, którzy zwą się: esSebik (poprzedni), esSani (drugi), elDżussa (ciało), elMuhtara (otwarcie), elFaris (jeździec).

P. Kim były cztery kobiety?

O. Zwą się: Izmail, Mahomet, Salami, Ali, a są one: atKalima (słowo), enNafs (dusza), Beha edDin (piękność religii), Umm ulChair (matka dobra).

P. Czym jest Ewangelia, którą posiadają chrześcijanie, i co o niej mówimy?

O. Ewangelia rzeczywiście wyszła z ust Pana naszego Mesjasza, który w stuleciu Mahometa zwał się Salman elFarsi, a który to Mesjasz jest Hamza, syn Alego. Fałszywy Mesjasz to ten, co narodził się z Marii, ten bowiem jest synem Józefa.

P. Gdzie znajdował się prawdziwy Mesjasz, gdy fałszywy działał w otoczeniu uczniów?

O. Znajdował się pośród tychże. Głosił Ewangelię, udzielał pouczeń Mesjaszowi synowi Józefa, mówiąc mu: „Rób tak i tak", zgodnie z religią chrześcijańską, a syn Józefa był

Przyczynek II Strona

mu posłuszny. Tymczasem Żydzi powzięli nienawiść do fałszywego Mesjasza i ukrzyżowali Go.

P. Co uczynili po ukrzyżowaniu?

O. Złożyli Go do grobu, wówczas pojawił się prawdziwy Mesjasz, wykradł ciało z grobu i pochował je w ogrodzie, po czym szerzył wieści, że Mesjasz zmartwychwstał.

P, Dlaczego prawdziwy Mesjasz tak postąpił?

O. Aby utrwalić na dłużej religię chrześcijańską i nadać jej większą moc.

P. A dlaczego sprzyjał również herezji?

O. Aby Druzowie mogli się zasłonić religią Mesjasza, niby kwefem, i aby nikt nie poznał, że są Druzami.

P. Kim był ten, który powstał z grobu i wszedł do uczniów poprzez zamknięte drzwi?

O. Mesjasz żywy i nieśmiertelny, którym jest Hamza.

P. Dlaczego chrześcijanie nie stali się Druzami?

O. Bo Bóg tak chciał.

P. Ale jak to być może, że Bóg znosi zło i herezję?

O. Bo jego stałym zwyczajem jest mamić jednych, a oświecać drugich, tak jak jest powiedziane w Koranie: „Jednym dał mądrość, a drugim jej odmówił".

P. A dlaczego Hamza, syn Alego, kazał nam ukrywać mądrość i jej nie wyjawiać?

O. Dlatego, że w niej zawarte są tajemnice i świadectwa Naszego Pana, nie należy zaś wyjawiać nikomu, tego w czym zawarte jest zbawienie dusz i życie ducha.

P. Jesteśmy więc egoistami, jeżeli nie chcemy, aby wszyscy osiągnęli zbawienie?

O. Nie masz w tym egoizmu; wezwanie bowiem zostało cofnięte; drzwi się zamknęły, kto jest heretykiem, będzie heretykiem, kto wierzy, ten będzie wierzącym, i wszystko jest tak, jak być powinno. Post, niegdyś był nakazany, jest dziś zniesiony, lecz jeśli człowiek pości poza przepisanym

Przyczynek II Strona

Czasem i umartwia się głodem, jest to czyn chwalebny i zbliża nas do boskości.

P. Dlaczego została zniesiona jałmużna?

O. U nas jałmużna wobec naszych braci Druzów jest dozwolona, natomiast wobec wszystkich innych jest zbrodnią i nie należy jej czynić.

P. Jaki cel stawiają sobie pustelnicy, którzy się umartwiają?

O. Chcą zasłużyć, gdy Hakem przyjdzie, aby rozdał każdemu z nas, wedle zasług, godności wezyra, baszy i złożył rządy w nasze ręce.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nerval Gerard De HAREM
Nerval Gerard De TEATR I ZABAWY
Nerval Gerard De STAMBUŁ I PERA
Nerval Gerard De KSIĄŻĘ LIBANU
Nerval Gerard De PIRAMIDY
Nerval Gerard De BAJRAM
Nerval Gerard De KOPTYJSKIE ŚLUBY
Nerval Gerard De WIĘZIEŃ
Nerval Gerard De ZWIERZENIA MIKOŁAJA RESTIFA
Nerval Gerard De HISTORIAS KALIFA HAKEMA
de Nerval Gerard Stambuł i Pera
Villiers Gerard de Cyklon w ONZ
Auster, Paul Gerard de Cortanze Dossier Paul Auster La soledad del laber
Villiers Gerard de Działa Bagdadu

więcej podobnych podstron