MICHEL QUOIST 12. Przyjmij cierpienie rozdarcia |
- Miłość jest jak ziarno zboża - powiedział mi najpierw Mędrzec.
W chłodzie, w nocy pogrzebane, zapomniane
Pory miłości są porami życia. Wiosny są radosne, święta kwiatów i zapowiadających się owoców, ale znów dla innych są kłopotliwe, o smaku czarującym dla opętanych serc. Lata są czasem żniw dla tych, którzy długo orali i siali z ufnością, ale niekiedy płomienie zapalone w południe miłości wysuszają dusze i zapalają ciała płomienną energią. Ogrodnicy miłości, wiedzcie, że miłość się uprawia i że wielu tych, których uważano za umarłych, żyje. |
- Ale niektórzy nie potrafią uprawiać, a ich anemiczna miłość nie będzie mogła przetrwać! - Są lekarze serca, mój drogi, bardzo wypróbowani przyjaciele, ludzie Boży, którzy mogą pomóc w pielęgnacji chorej miłości. *
Rozumiałem to. Ileż razy obserwując moich rodziców, myślałem, że mogliby uniknąć konfliktów i cierpień, gdyby ktoś im pomógł przezwyciężyć różne nieporozumienia i dopomógł im poślubić wreszcie siebie takimi, jakimi byli, a nie jakimi chcieli być jedno i drugie. *
Gdy to powiedziałem Mędrcowi, wyprostował się z nagłą porywczością.
O mój Boże, zrozum mnie, Ty, który równie dobrze rozumiesz swoich wiernych synów, jak i grzeszników.
Jak mogłem sam w życiu żeglować po rozszalałym morzu ze złamanym masztem i z podartymi żaglami,
Jak mogłam ja - kobieta, żywić sama okaleczone dzieci,
Mój Boże, nie odmówiłam odrobiny ofiarowanej miłości |
Pomimo moich ran i brzemienia, jestem szczęśliwy, wierzę w to, nieśmiała tęczo na moim zachmurzonym niebie.
Kochaj mnie, mój Boże, nie opuszczaj mnie, *
- Przyjacielu, czy zna pan odpowiedź Boga?
Moje dziecko, zawsze cię kochałem i ciągle kocham. |
Ludzie nie przestali przybijać mnie do drzewa
Zaufaj, moje dziecko, i przyjdź do mnie bez obaw,
Wówczas, mówię ci, * Chyba tego właśnie dnia zrozumiałem istotę: Bóg cierpi w Jezusie ukrzyżowanym za nasze odejścia od jedności, ale jeśli tego chcemy, ratuje nas SWOJĄ NIEUSTANNĄ MIŁOŚCIĄ. (Fragment książki Rozmowy o miłości, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1990, s. 139-143) |
|
|