Postępuj wedle takiej tylko maksymy, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się ona prawem powszechnym.
Imperatyw Kategoryczny, a Prawo Harcerskie
Na początku roku akademickiego postawiono mnie przed wyborem przedmiotu do zaliczenia, którym była filozofia albo socjologia. Nie pamiętam, co mnie pchnęło do tego by wybrać ten pierwszy, ale stało się. Już mam za sobą szczęśliwie zdany ten egzamin, jednak akurat nie miałem zamiaru zastosować wobec niego studenckiej zasady trzech „Z”.
Zanim przejdę do dalszych rozważań zacznę od tego że filozofia znaczy umiłowanie mądrości (gr. fileo - kochać, miłować, gr. sophia - mądrość). Sokrates zapoczątkował nurt etyki, czyli o sposobie właściwego postępowania lub nauce o wartościach (aksjologii). Starożytni filozofowie dążyli do doskonałości poprzez wzbogacania swojego własnego ducha, choć każdy miał inny pogląd jak ją osiągnąć. Dyskusja na tematy etyczne ustała wraz z ekspansją religii chrześcijańskiej. W niej była ona ustalona i niezmienna, dlatego żaden filozof chrześcijańskiego średniowiecza nad nią się nie zastanawia. Potem wraz z rozwojem renesansu zaczęto znowu nad nią dywagować. W trakcie nauki ciężko powstrzymać się nad własną refleksją i porównywaniem myśli filozoficznej ze swoim własnym postępowaniem.
Najtrudniejszymi filozofami do zrozumienia dla studentów są Immanuel Kant i Goerg Friedrich Hegel. Moje zainteresowanie skupiło się na pierwszego z nich ze względu na jego niezwykle ciekawy system moralny opierający się na imperatywie kategorycznym. Jest on na tyle interesujący, że w sposób w jaki czasem interpretujemy, czy rozumiemy nasze Prawo Harcerskie jest bardzo do niego podobny.
Kilka lat temu odbyły się w hufcu warsztaty „Harcerzem być” prowadzone przez
phm. Zdzisława Małolepszego. Padło na nich stwierdzenie, że w jednym zdaniu postulatem Prawa Harcerskiego jest „być dobrym człowiekiem”. Składa się ono z dobrze nam znanych dziesięciu maksym, które gdyby podstawić pod formułę imperatywu kategorycznego „Postępuj wedle takiej tylko maksymy, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się ona prawem powszechnym” zdałyby jego wymagania. Choć pkt. 7 rodzi w pierwszej, chwili wątpliwości ponieważ Kant zakłada postulat, że każdy człowiek jest wolny, jednak podchodzimy do naszej karności i posłuszeństwa w sposób rozumny, który nie zwalnia nas z samodzielnego myślenia.
Szkoda, że gdy trwała dyskusja nad zmianą Prawa Harcerskiego nie podniesiono takiego argumentu, aby spróbować rozumować je przez pryzmat imperatywu. Może wtedy z samego założenia dyskusja poszłaby w innym kierunku, a nie skupiła się tylko na dziesiątym punkcie prawa, co rozbudziło niepotrzebne emocje.
Kant chciał wywodzić z imperatywu kategorycznego wszelkie zasady moralne, co naraziło go na liczne głosy krytyki, ponieważ nie rozstrzygał on, co należy robić w sytuacji konfliktu interesów. Za przykład rozwiązania takiego konfliktu może być następująca sytuacja. Weźmy za przykład biedaka i bogacza. Ten pierwszy okradł drugiego i ucieka. Jeżeli zastosujemy zasadę imperatywu z punktu widzenia biednego, dojdziemy do wniosku, że należy puścić go wolno, bo gdybyśmy byli na jego miejscu, tego właśnie byśmy chcieli. Jeśli jednak przyjmiemy punkt widzenia bogatego, stwierdzimy, iż biedaka trzeba złapać, aby odebrać mu skradzione walory. Jak w takiej sytuacji powinna postąpić osoba postronna?
Oba przytoczone tu rozumowania są wadliwe a związany z nimi dylemat jest pozorny, ponieważ koncentrują się one na partykularnych interesach raz to biedaka, a raz bogacza. Tymczasem imperatyw kategoryczny wyraża zasadę ogólną. Zgodnie z powszechnym prawem tak biedny, jak bogaty powinni się zgodzić co do tego, że kradzież jest złem, bo gdyby było inaczej, należałoby sobie życzyć, aby wszystkie istoty rozumne kradły, i - w rezultacie - okradać się nawzajem.
Jeżeli wykroczymy poza sfery takich lub innych prywatnych interesów, stwierdzimy, że osoba postronna powinna złapać złodzieja, ponieważ nie zastosował się on do ogólnych zasad społecznych i zrobił to, na co miał ochotę, nie zaś to, co powinien, obywatelską zaś powinnością jest pomoc w łapaniu złodziei.
Zastanawiałem się, czy przypadkiem refleksja filozoficzna oraz poznawanie etyk różnych filozofów mogłaby być sposobem na rozwój duchowy w drużynie. Wszelkie wymagania w próbach dotyczące tego tematu kojarzyło mi się do tej pory z praktykowaniem własnej religii. Prawdą jest to, że młodzi ludzie (łącznie ze mną) nie chcą realizować się duchowo idąc drogą proponowaną przez kościół. Co w takim razie robić z takimi osobami? Odpowiedzią na to pytanie może być korzystanie z olbrzymiego dorobku filozoficznego poprzednich pokoleń. Moim zdaniem nie staniemy się dobrymi ludźmi poprzez regularne uczestnictwo w mszach świętych lub zbiórkach harcerskich, ale poprzez refleksję nad samym sobą i próbowaniem odpowiedzenia sobie jak należy postępować.
Należałoby może powrócić do takich warsztatów jak „Harcerzem być”, by próbować szukać odpowiedzi, abyśmy byli ludźmi, którzy dążą do duchowej doskonałości. Jeśli faktycznie mamy być wychowawcami to może powinniśmy zadawać sobie pytania, czy postępujemy według właściwych maksym.
pwd Adam Mirowski