Ryszard Kapuściński „Cesarz”
Streszczenie
Kapuściński odwiedził Etiopię w 1974 roku, zaraz po krwawej rewolucji, która obaliła ostatniego monarchę Hajle Sellasje, a ocalałych członków jego świty i gabinetu postawiła przed sądem. Reporter posłużył się wywiadami przeprowadzonymi z „ludźmi” cesarza. To z nich wyłania się portret tej historycznej postaci i jej upadku. Hajle Sellasje, który jest notabene głównym bohaterem Cesarza osobiście nie pojawia się w reportażu.
W pierwszej części, zatytułowanej Tron, członkowie świty ostatniego władcy Etiopii opisują dzień z życia swojego zwierzchnika. Poczynając od pobudki, spotkanie robocze z naczelnikami trzech różnych tajnych policji, godzinę nominacji, godzinę kasy, godzinę ministrów i godzinę sprawiedliwości.
Służba opowiada nie tylko o licznych rytuałach obowiązujących w pałacu cesarza, ale prezentuje również całą skomplikowaną hierarchiczną strukturę świty. Poznajemy między innymi zakres obowiązków lokaja trzecich drzwi, który musiał otwierać je bezkolizyjnie. Poza nim w pałacu pracował również człowiek odpowiedzialny za wycieranie butów dostojnikom, którym piesek cesarza (Lulu) nasikał na nie, czy też sługa od podkładania poduszek pod nogi wielkiego pana, aby ten wydawał się wyższy.
Pracownicy pałacu, z którymi rozmawiał Kapuściński, wydawali się nie przyjmować do wiadomości, że cesarz stracił władzę i odszedł na zawsze. Z ich słów łatwo wywnioskować, że Hajle Sellasje żył niezwykle dostatnio i luksusowo. Ponadto całkowicie zmonopolizował władzę w państwie. Wśród tytułów, które sam dla siebie wymyślił znajdowały się między innymi: Zwycięski Lew Plemienia Judy, Wybraniec Boży, Król Królów Etiopii.
Wszystkie decyzje podejmował jednoosobowe i kreował się na nieskazitelną postać, autorytet moralny dla całego ludu. Prawda była jednak taka, że dbał on wyłącznie o siebie. Podczas gdy w całym państwie szerzyła się plaga głodu, on urządzał wystawne uczty, których główną atrakcją było karmienie dzikich zwierząt mięsem. Również jego polityka budzi w czytelniku oburzenie, ponieważ wszystkie najwyższe gabinety w państwie obsadzał ludźmi, którzy byli od niego finansowo zależni lub członkami własnej rodziny, w ten sposób zezwalając nie tylko na korupcję, ale i nepotyzm.
Podobnie jak w każdym systemie totalitarnym, cesarz promował donosicielstwo. Czcigodny stronił od ludzi wykształconych, głównie dlatego, że sam nie potrafił czytać i pisać. Swoją popularność wśród ludu zbudował na kłamstwach i obietnicach niemożliwych do spełnienia.
Druga część (Idzie, idzie) stanowi opis ostatnich lat trwania reżimu cesarza. Wówczas to miał miejsce nieudany zamach stanu w 1960 roku (Zamach grudniowy), w którym udział wzięła grupa ludzi blisko związanych z Hajle Sellasje (m.in. dowódca cesarskiej policji - generał Tsigue Dibou, dowódca gwardii cesarskiej - generał Mengistu Neway, dowódca pałacowej ochrony - pułkownik Workneh Gebayehu, gubernator Germame Neway). Pucz próbowano przeprowadzić podczas oficjalnej wizyty Hajle Sellasje w Brazylii, 13 grudnia 1960 roku. Cesarz poczekał za granicami Etiopii na to, aż wierny mu lud pod przywództwem oddanych generałów poskromił zapędy rewolucjonistów, których zwłoki zostały następnie publicznie zbezczeszczone.
Kapuściński ukazał też obsesję władcy na punkcie rozwoju. Uwaga wciąż skupiona jest na ludziach pałacu i ich stopniowej alienacji od reszty społeczeństwa. Rozruchy motywowane były głównie fatalną sytuacją gospodarczo-ekonomiczną państwa, a przede wszystkim panującym głodem. Autor reportażu przytacza również reakcję Zachodu na wydarzenia w Etiopii. Kapuściński doskonale ukazał nonszalancję Europy i Stanów Zjednoczonych, których przywódcy jadali posiłki z Hajle Sellasje mając go za wspaniałego orędownika demokracji na czarnym lądzie.
Ostatnia cześć Cesarza, Rozpad, poświęcona jest nie tyle wydarzeniom, które bezpośrednio zmusiły Hajle Sellasje do odstąpienia władzy (protesty studentów, zwrócenie międzynarodowej uwagi na beznadziejną sytuację Etiopii, rebelia militarna), lecz temu, jak były odbierane one w centrum władzy, czyli w pałacu. Kapuściński przedstawił ostatnie miesiące panowania cesarza, podczas których władca nie robił praktycznie nic, podczas gdy grupa oficerów armii stopniowo przejmowała władzę i izolowała pałac od rzeczywistej władzy. Ostatecznie Hajle Sellasje trafił do niewoli w pałacu Menelika, gdzie zginął. Jednak do ostatnich chwili życia otoczony był żołnierzami, którzy kłaniali mu się w pas. Odszedł więc w przekonaniu, że tron Etiopii należał się tylko jemu. Jak w całej książce, i w końcowym rozdziale wyczuwalna jest pretensja zwolenników cesarza o to, że Zachód przyczynił się do jego upadku.
Opracowanie
Czas i miejsce akcji
W przypadku Cesarza trudno jest mówić o czasie i miejscu akcji, ponieważ tej jako takiej nie ma. Na reportaż składają wywiady zgromadzone przez Kapuścińskiego w Etiopii. Pochodzą one głównie z trzech okresów: ostatnich lat panowania Hajle Sellasje, rewolucji obalającej jego rządy, a także niedługo po śmierci cesarza.
Wszystkie rozmowy Kapuściński przeprowadził w Addis Abebie, czyli stolicy Etiopii. Opowieści reprezentantów najbliższego otoczenia cesarza przenoszą czytelnika za mury pilnie strzeżonego pałacu. Z ich relacji wynika, że miejsce to powalało na kolana swoim pięknem i przepychem. Wielka siedziba Hajle Sellasje I posiadała między innymi takie pomieszczenia jak: Wielka Sala, Sala Tronowa, Sala Audiencji czy Złota Sala. Każda z nich sprawowała inną funkcję w codziennym życiu cesarza. Również każda z nich posiadała własny personel, o czym mówił Kapuścińskiemu lokaj trzecich drzwi w Sali Audiencji:
Sala ta miała trzy pary drzwi, więc było trzech lokajów otwierająco-zamykających, ale ja miałem pozycję pierwszą, gdyż przez moje drzwi przechodził cesarz.
Ponadto na cały kompleks pałacowy składał się również park, ogród i parking, na którym spoczywało dwadzieścia siedem samochodów władcy, głównie były to rolls-royce'y.
Ze słów jednego z urzeników cesarskich dowiadujemy się ponadto:
Pan nasz mieszkał w nowym pałacu naprzeciw Africa Hall, a czynności oficjalne spełniał w pałacu starym, zbudowanym przez cesarza Menelika, a położonym na sąsiednim wzgórzu. Nasz urząd był właśnie w starym pałacu, gdzie mieściła się większość instytucji cesarskich, gdyż Hajle Sellasje chciał mieć wszystko pod ręką.
Kapuściński opisując swój pierwszy pobyt w Etiopii dużo miejsca poświęcił oddaniu wyglądy stolicy tego kraju. Dowiadujemy się, że w Addis Abeba w 1963 roku była dużą, kilkusettysięczną wsią położoną na wzgórzach, wśród gajów eukaliptusowych. Na trawnikach przy głównej ulicy Churchill Road pasły się stada krów i kóz, a samochody musiały przystawać, kiedy koczownicy przeganiali przez jezdnię gromady spłoszonych wielbłądów. Padał deszcz i w bocznych uliczkach wozy buksowały w kleistym, brunatnym błocie, grzęznąc coraz bardziej i tworząc w końcu kolumny zatopionych, unieruchomionych aut.
Na polecenie cesarza miasto zmieniło swój wizerunek specjalnie na szczyt z udziałem głów państw czarnego lądu:
Tym razem wielki ruch panował przy głównych ulicach. Skrajem ulic toczyły się gigantyczne spychacze burząc najbliżej stojące lepianki, już opustoszałe, bo poprzedniego dnia policja wypędziła ich mieszkańców z miasta. Następnie brygady murarzy budowały wysoki mur, aby zasłonić nim pozostałe lepianki. Inne brygady pomalowały mur w narodowe wzory. Miasto pachniało świeżym betonem i farbą, stygnącym asfaltem i wonią palmowych liści, którymi ozdobiono bramy powitalne.
Ostatnie dni życia cesarz spędził w pomieszczeniach starego pałacu Menelika na przedmieściach Addis Abeby. Tam rebelianci osadzili Hajle Sellasje po przejęciu władzy w państwie.
Jeśli chodzi o czas, to można wyróżnić kilka okresów, w których toczy się opowieść o cesarzu. Z historycznego punktu widzenia najwcześniejszy fragment to opis Addis Abeby w dniu koronacji Hajle Sellasje na cesarza zaczerpnięty od Evelyn Waugha. Ceremonia ta miała miejsce 2 listopada 1930 roku.
Kapuściński, w bardziej lub mniej dokładny sposób, słowami swoich rozmówców opisywał koleje lata panowania cesarza, który pozostawał u władzy przez prawie czterdzieści pięt lat. Możemy odnaleźć fragmenty dotyczące między innymi reform powziętych przez Hajle Sellasje w 1950 roku: wydaje dekret, w którym karci handel niewolnikami. (…) Następnie: znosi dekretem metodę zwaną u nas liebasza. Dotyczyło to wykrywania złodziejów.
Kolejną datą istotną dla reportażu jest połowa maja 1963 roku, ponieważ wówczas po raz pierwszy w Etiopii pojawił się Ryszard Kapuściński. Reporter zaprzyjaźnił się wtedy ze swoim przewodnikiem Tefferem Gebrewoldem, który towarzyszył Polakowi w czasie przeprowadzania wywiadów jako tłumacz i pomocnik. Już w czasie swojego pierwszego pobytu dziennikarz zgromadził część materiałów, które wykorzystał przy pisaniu Cesarza. Jednak większość z zebranych wywiadów pochodziła z okresu wielkiej rewolty, która miała miejsce w połowie lat siedemdziesiątych, a której owocem była zmiana władzy po prawie pół wieku totalitarnych rządów Hajle Sellasje I.
Trzymając się jednak historycznej chronologii, kolejne ważne wydarzenia miały miejsce w 1960 roku, kiedy pod nieobecność cesarza część jego najbliższych współpracowników próbowała przeprowadzić pucz. Nieudany zamach stanu miał miejsce wtedy właśnie, w końcu roku sześćdziesiątego, cesarz ruszył z wizytą do Brazylii. Dokładnie było to 13 grudnia 1960 roku.
Kolejnym przełomowym wydarzeniem dla losów cesarza były zamieszki, które wybuchły na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pogarszająca się stale sytuacja gospodarcza kraju, a zwłaszcza szerzący się głów zmusza lud do buntu. W lutym 1974 roku w Addis Abebie wybuchły zamieszki, które zostały opisane w Cesarzu:
Jakże zaskakująca była przyczyna gwałtownego podniecenia, które opanowało ulicę! Wystarczyło, że minister handlu podniósł cenę benzyny. W odpowiedzi taksówkarze zaczynają strajk. Następnego dnia już strajkują nauczyciele. Jednocześnie na ulicę wychodzą licealiści, którzy atakują i palą miejskie autobusy, (…). Policja stara się ukrócić te wybryki, chwyta pięciu licealistów i dla uciechy stacza ich ze wzgórza strzelając do owych turlających się chłopców, z których trzech trupem kładzie, a dwóch ciężko rani. Po tym zdarzeniu nastają sądne dni, zamęt, desperacja i obelżywość! Na wsparcie licealistom ruszają w manifestacji studenci, którym już ani w głowie nauka i wdzięczna pilność, a tylko wszędzie nosa wścibianie, i niekorne podkopywanie.
Zamieszki przyniosły kres monarchii. W reportażu pojawia się fragment aktu detronizacji, który został odczytany cesarzowi 12 września 1974 roku:
(…) kraj znalazł się w stanie biedy i upadku. Ponadto 82-letni monarcha, ze względu na wiek, nie jest w stanie dźwigać swoich obowiązków. W związku z tym Jego Imperialna Mość Hajle Sellasje I zostaje zdetronizowany z dniem 12 września 1974, a władzę przejmuje Tymczasowy Komitet Wojskowy.
Kapuściński umieścił w Cesarzu fragment depeszy Agence France Presse, w której informowano o miejscu osadzenia zdetronizowanego cesarza, czyli pałacu Menelika na wzgórzach nieopodal Addis Abeby. Hajle Sellasje zmarł tam 27 sierpnia 1975 roku. Utwór kończy informacja z „The Ethiopian Herold” o śmierci cesarza z przyczyn niewydolności krążenia.
Problematyka „Cesarza”
Cesarz pojmowany jest dziś przede wszystkim jako uniwersalne studium powstania, a zwłaszcza upadku państwa totalitarnego. Jak pisał o swoim dziele sam Kapuściński: Mnie chodziło o to, żeby to była książka o mechanizmach władzy dyktatorskiej.
Na kartach opowieści przedstawiony został dyktator, który sprawował władzę w państwie od 1930 do 1974 roku. Przez te blisko czterdzieści pięć lat cesarz jednoosobowo sprawując rządy, stopniowo tracił poparcie ludu. Zanim jednak doszło do upadku Hajle Sellasje, udało mu się zbudować klasyczny totalitarny model państwa. Dowodzoną przez siebie Etiopię sparaliżował wręcz niesłychanym terrorem. Rozbudowując aparat przemocy do maksimum, zapewnił sobie spokój od sprzeciwów, zamieszek, protestów na wiele lat. W jego państwie nie istniała żadna opozycja polityczna, ponieważ była ona prawnie zakazana. Posiadając zwierzchnictwo nad armią, policją i szeregiem tajnych ugrupowań militarnych i paramilitarnych, dyktator posługiwał się terrorem w celu zapewnienia sobie posłuchu i wymuszenia siłą poparcia społecznego.
Wokół swojej osoby zbudował niesłychanie rozdmuchany kult. Już podczas koronacji nadał sobie wiele mówiący o jego ego tytuł: Cesarz Haile Selassie I, Zwycięski Lew Plemienia Judy, Wybraniec Boży, Król Królów Etiopii. W kreowaniu swojego wizerunku kierował się populistycznymi i propagandowymi chwytami, którymi zwodził społeczeństwo. Wszystkimi trudnymi i niepopularnymi decyzjami obarczał swoich ministrów, a sam zbierał laury za działania mające na celu polepszenie życia obywateli. Dyktator opisywany przez Kapuścińskiego wydaje się być odosobnionym przypadkiem, zdeprawowanym do granic możliwości indywiduum, uzależnionym od luksusu analfabetą, lecz historia zna wiele podobnych do niego przypadków despotycznych przywódców, dla których nic poza własnymi uciechami nie miało żadnego znaczenia. Nawet dziś są państwa, w których władze sprawują ludzie podobni do Hajle Sellasje.
W Etiopii przestawionej w Cesarzu widzimy inną prawidłowość bardzo charakterystyczną dla państw totalitarnych. W doborze elit przywódca nie kierował się kompetencjami, inteligencją, doświadczeniem, ale lojalnością i podatnością na korupcję. Dyktator obsadził wszystkie najważniejsze stanowiska w państwie osobami bądź to zależnymi od niego finansowo, bądź członkami własnej rodziny. W ten sposób utrzymywał swoją pozycję absolutnego hegemona. Ważne było również, że spora część najwyższych notabli państwowych była analfabetami, podobnie jak sam dyktator. W książce jeden z bohaterów przytacza przykład wielce zasłużonej dla Etiopii postaci, bohatera wojennego, który odmówił współpracy z Hajle Sellasje:
Był jednak w pałacu i taki wypadek: jeden z najbardziej szlachetnych naszych patriotów, wielki wódz partyzancki w latach wojny z Mussolinim - Tekele Wolda Hawariat, niechętny cesarzowi, odmawiał przyjmowania najmiłościwszych darowizn, odrzucał przywileje i nigdy nie wykazywał skłonności do korupcji. Tego miłościwy pan nasz kazał latami więzić, a potem ściąć.
Etiopia, jak każde inne klasyczne państwo totalitarne, zarządzana była w dużej mierze dzięki donosicielstwu jej obywateli. Doprowadzenie do sytuacji, w której ludzie tracą zaufanie do siebie, rozpadają się między nimi więzi, kwitnie niechęć, nieufność i nienawiść jest jednym z głównych celów każdego reżimu totalitarnego. Społeczeństwo skłócone nie jest bowiem w stanie zjednoczyć się przeciwko władzy. W tym właśnie celu powołuje się tajną policję, której zadaniem jest nieustanna inwigilacja ludności, werbowanie donosicieli, premiowanie ich współpracy i deprawowanie ich. W państwie Hajle Sellasje istniał szereg tajnych policji, które niezależnie od siebie prowadziły swoją działalność.
Pierwszą część Cesarza, czyli Tron, Kapuściński rozpoczął przytoczeniem pięciu mott. Jedno z nich brzmi:
Obserwując zachowanie się poszczególnych kur w kurniku przekonamy się, że niższe rangą kury są dziobane i ustępują miejsce wyższym rangą. W idealnym wypadku występuje jednoszeregowa lista rang, na początku której stoi nadkura dziobiąca wszystkie inne, z kolei te, które są w środku listy, dziobią niższe rangą, respektują zaś wyżej postawione. Na końcu znajduje się kura kopciuszek, która musi ustępować wszystkim.
Fragment ten pochodzi z podręcznika Swoiste drogi kręgowców autorstwa Adolfa Remane. Jest to doskonała metafora tego, jak zbudowana jest hierarchia w państwie totalitarnym. W Cesarzu autor przedstawił mechanizmy dochodzenia do władzy poszczególnych dygnitarzy, którzy ślepo dążą tylko do tego, by znaleźć się jak najbliżej dyktatora i mieć choć odrobinę władzy nad innymi. Czynią to najczęściej, nie przez dziobanie, a korupcję, spiski i donosicielstwo. Ci, którzy stali najniżej i „obrywali” od wszystkich byli zwykli obywatele.
Inną cechą państwa totalitarnego, jaką przedstawił w książce Kapuściński jest traktowanie społeczeństwa jako masy, a nie zbiorowości poszczególnych obywateli. Dyktator nie miał szacunku dla innych ludzi. Nie dbał o to, ile osób ginęło dziennie z powodu skrajnego wygłodzenia, prześladowań tajnej policji czy egzekucji. Cesarz nie miał praktycznie żadnego kontaktu ze społeczeństwem, ponieważ zawczasu się od niego odizolował w swoim luksusowym pałacu.
O tym, że dzieło doskonale oddaje uniwersalne mechanizmy państwa totalitarnego świadczy fakt, że opisaną przez Kapuścińskiego sytuację polityczną panującą w Etiopii przekładano (i nadal się przekłada) na warunki panujące pod każdą szerokością i długością geograficzną. Jednak najczęściej do Hajle Sellasje i jego dworu porównywano Edwarda Gierka i Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Należy od razu zaznaczyć, że PRL nie była nigdy klasycznym państwem totalitarnym, lecz posiadała szereg jego znamion. Otóż sam Kapuściński doskonale zdawał sobie sprawę z tych podobieństw:
(…) było dla wszystkich w Polsce jasne, że to właściwie jest aluzja do panującego reżimu (…). Ja sam protestowałem, mówiłem, (…) że to jest książka o reżimie Gierka i o tym co w Polsce panowało, gdyż chciałem żeby miała ona wymiar bardziej uniwersalny.
Dzieło Kapuścińskiego opisuje znaną, można powiedzieć „starą jak świat”, regułę dotyczącą nie tylko władzy absolutnej, ale każdej. Jak pisał sam autor:
I żeby to była książka o tym, jak udział we władzy demoralizuje, deprawuje i wykrzywia. Przykład Hajle Sellasje pokazuje to nader dobitnie. Prawie pięć dekad spędzonych w pałacu cesarskim, w czasie których praktycznie jednoosobowo zarządzał wielkim afrykańskim państwem, wypaczyło go niemal całkowicie.
Obiektywnie należy jednak przyznać, że to właśnie za panowania Hajle Sellasje, zwłaszcza w trakcie pierwszych trzydziestu lat jego rządów, Etiopia poczyniła wielki postęp cywilizacyjny. Kraj, który cesarz zastał w 1930 roku przypominał bardziej średniowieczne królestwo, niż nowoczesne państwo. Reformy rajskiego ptaka, jak nazywali go poddani, wprowadziły kraj dwudziesty wiek (no może bardziej w dziewiętnasty). To za jego rządów zdelegalizowano przecież niewolnictwo. Reforma ta wymagała śmiałych posunięć, którymi cesarz naraził się najbogatszym posiadaczom ziemskim, którzy utracili darmową siłę roboczą, a których lojalność była bardzo dla niego ważna. To też jego decyzją otworzono w Addis Abebie pierwszy uniwersytet, na którym wykładali europejscy profesorowie. Jak mówił jeden z dworskich urzędników:
u początku swojej monarszej kariery zakazał obcinania rąk i nóg, co było zwyczajową karą za drobne nawet przewinienia. (…) zabronił kontynuowania zwyczaju polegającego na tym, że człowiek powiniony o morderstwo - a było to tylko powinienie pospólstwa, bo nie istniały sądy - musiał być publicznie zgładzony przez porąbanie, a egzekucji dokonywał najbliższy członek rodziny, (…). W to miejsce pan nasz wprowadza katów państwowych, wyznacza specjalne punkty straceń i rozkazuje, aby dokonywano egzekucji bronią palną. (…) zakupuje za własne pieniądze (co podkreśla) dwie pierwsze drukarnie i poleca, aby zaczęła ukazywać się pierwsza w historii kraju gazeta. (…) otwiera pierwszy bank. (…) wprowadza do kraju światło elektryczne, najpierw dla pałacu, później dla innych budynków. (…) znosi zwyczaj zakuwania więźniów w łańcuchy i dyby żelazne. Odtąd więźniów pilnują strażnicy opłacani z kasy imperialnej. Następnie: wydaje dekret, w którym karci handel niewolnikami. (…) znosi pracę przymusową, sprowadza pierwsze samochody, tworzy pocztę. (…) zaczął wysyłać za granicę młodych ludzi, aby tam pobierali nauki.
Jednak ostatnia dekada rządów Hajle Sellasje obfitowała niemal wyłącznie w wydarzenia, które rzucały coraz większy cień na postać cesarza. Stopniowo narastające zepsucie moralne jego i jego najbliższego otoczenia sięgało granic. Kapuściński za pomocą słów służby pałacowej ukazał bizantyjskich rozmiarów dwór, w centrum którego stała wyłącznie jedna osoba, a oczy całego narodu były zwrócone przez cały czas na nią. Przez lata rządzenia Hajle Sellasje stopniowo oddalał się nie tylko od swoich poddanych, ale od rzeczywistości. Głębokie zmiany zaszły w jego psychice. Człowiek, który nie potrafił pisać i czytać, uważał siebie za najdoskonalsze bóstwo i rozkazywał swojemu ludowi, by ten go wielbił. O jego deprawacji świadczy najlepiej przepaść, jaką dzieliło jego życie od życia przeciętnego Etiopczyka. Podczas gdy niemal cały naród na oczach świata słaniał się z głodu, Hajle Sellasje urządzał uczty, na których karmił dzikie zwierzęta surowym mięsem. Kiedy większość obywateli nie było stać na nic, on kupował sobie kolejne samochody, których miał w sumie dwadzieścia siedem (głównie niesłychanie drogich rolls-royce'ów). W czasach, gdy ludzie mieszkali w chatach, on wylegiwał się do późna nie tyle w pałacu, co w całym kompleksie pałacowym.
Przykład etiopskiego dyktatora pokazuje, jak bardzo niebezpieczne jest gromadzenie całej władzy w jednych rękach. Kapuściński doskonale zasygnalizował, że dla zdrowego zarządzania państwem konieczny jest podział obowiązków, praw i przywilejów na wiele organów. W ten sposób powstają liczne ośrodki władzy, które nie tylko uzupełniają się nawzajem, ale wzajemnie również kontrolują. Ponadto w Cesarzu zostało pokazane, że konieczne jest to, by obywatele i wolne media spoglądały notablom na ręce. Kiedy tego brakuje dochodzi do skrajnych przypadków i występowania patologii, jakie mogliśmy obserwować w Etiopii w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
Innym istotnym problemem poruszonym w Cesarzu przez Kapuścińskiego jest ukazanie dwóch rodzajów obywateli w państwie totalitarnym. Jedni, ślepo zapatrzeni w głowę państwa, zdają się nie widzieć jego wad, co więcej traktują je jako zalety. Wyznawcy Hajle Sellasje, bo tak można ich śmiało nazwać, pochodzili głownie z prostego ludu i zależało im na tym, by dostać się jak najbliżej głowy państwa, by dzięki temu awansować w hierarchii społecznej. Dla nich, sprawowanie funkcji chociażby lokaja od trzecich drzwi było najwyższym z możliwych wyróżnień. Z drugiej strony w państwie istniała również inteligencka opozycja. Byli to głównie ludzie młodzi i wykształceni. Cechowało ich to, że dostrzegali prawdziwe położenie Etiopii, jej sytuację gospodarczą i status na arenie międzynarodowej. To właśnie studenci i licealiści wzniecają serię zamieszek, która w ostateczności doprowadziła do upadku cesarza.
Poza tym, Kapuściński w swojej książce obalił pewien mit. Hajle Sellasje przez długie lata był postrzegany w społeczności międzynarodowej jako człowiek światły, orędownik demokracji, wróg faszyzmu (jego wojskom udało się odeprzeć atak armii Mussoliniego), dobry ojciec etiopskiego narodu. Jednak większość z ówczesnych głów państw doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co działo się w tym afrykańskim państwie, lecz wolała zachować ciszę.
Dopiero w połowie lat siedemdziesiątych cały świat poznał jego prawdziwe oblicze. Jak pisał Wojciech Giełżyński w tekście Cesarz to miał fajne życie, który ukazał się w „Nowych Książkach” w 1979 roku:
»Cesarz« zdziera osłonę ciszy z cesarza Hajle Sellasje, krzyczy o gwałcie, jaki dzień po dniu, wśród ciszy i ładu, zadawany był narodowi etiopskiemu. Kapuściński niewiele dodaje od siebie, zawierza relacjom dworaków, których odszukał w zakamarkach Addis Abeby, gdy już ręka rewolucji strąciła ich w nicość z chwalebnych ongi funkcji, polegających na ścieraniu sików cesarskiego pieska Lulu, albo na podkładaniu poduszek pod stopy Najjaśniejszego Pana, by nie dyndały z tronu, albo na kukułkowaniu, czyli oddawaniu Cesarzowi serii ukłonów, wskazujących Mu upływ kolejnej godziny, albo znów na noszeniu woreczka z pieniędzmi za cesarskim skarbnikiem, bądź tez na precyzyjnym co do ułamka sekundy otwieraniu trzech drzwi w Sali Audiencji, gdy Jego Wysokość zamierzał ją opuścić.
Obraz władzy totalitarnej i rewolucji w „Cesarzu”
Jest rzeczą zadziwiającą, w jak niezwykłym poczuciu bezpieczeństwa żyli ci wszyscy mieszkańcy najwyższych i średnich pięter społecznego gmachu w chwili, gdy wybuchła rewolucja; w całej naiwności ducha rozprawiają o cnotach ludu, o jego łagodności, przywiązaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy już wisi nad nimi rok 93: komiczny i straszny to widok
- fragment ten pochodzi z dzieła wielkiego teoretyka nauk politycznych Alexandra Tocquevillel'a - Dawny ustrój i rewolucja.
Kapuściński posłużył się nim jako mottem ostatniej części Cesarza. Można powiedzieć, że klasyk doskonale uchwycił jedno z wielu prawideł rewolucji. Właśnie taką sytuację opisał w swojej książce polski reporter. Kapuściński ukazał niesłychany spokój Hajle Sellasje i jego wiarę w słuszność swoich racji, oraz roztropność buntowników. Kiedy wojskowi ogłosili mu, że właśnie został zdetronizowany i pozbawiony władzy w państwie, on zareagował co najmniej dziwnie:
Cesarz, stojąc, wysłuchał z uwagą słów oficera, następnie wyraził wszystkim podziękowanie, stwierdził, że armia nigdy nie zawiodła, i dodał, że jeśli rewolucja jest dobra dla ludu, on też jest za rewolucją i nie będzie sprzeciwiać się detronizacji.
Rewolucja zawsze jest gwałtowna, brutalna i wymaga swoich ofiar. Przewrót dokonany bez krwi jest niemal nigdy niemożliwy, a jeżeli już się taki dokona, to nie można nazywać go „rewolucją”. W Cesarzu Kapuściński pokusił się o opisanie kilku obrazów typowych dla chyba każdej rewolty. W książce spotkamy stosunkowo łagodne wydarzenia z 1974 roku:
Ulicami przeciągały hałaśliwe manifestacje, jedni popierali rząd wojskowy, drudzy domagali się jego ustąpienia, szły pochody żądające reformy i takie, które chciały oddać starą ekipę pod sąd, i takie, które wzywały do rozdania ubogim majątku cesarza, już od rana ulice zapełniały się rozgorączkowanym tłumem, wybuchały potyczki, konflikty, fruwały kamienie.
Są również bardziej drastyczne sytuacje, jak na przykład informacja, że niemal wszyscy służący i pracownicy pałacu zginęli:
Kiedyś byli ludźmi pałacu albo mieli tam prawo wstępu. Nie zostało ich wielu. Część zginęła rozstrzelana przez plutony egzekucyjne. Inni uciekli za granicę albo siedzą w więzieniu znajdującym się w lochach tego samego pałacu: z salonów strącono ich do piwnic. Byli też tacy, którzy ukrywają się w górach albo żyją w klasztorach przebrani za mnichów. Każdy stara się przetrwać na swój sposób, wedle dostępnych mu możliwości. Tylko garstka pozostała w Addis Abebie, gdzie - okazuje się - najłatwiej zmylić czujność władz.
W ostatnim przytoczonym fragmencie Kapuściński naświetlił inną prawidłowość chyba każdej rewolucji. Bunt przeciwko przemocy i uciskowi, najczęściej sam przeradza się w przemoc i ucisk. Ludzie, którzy walczyli, by powstrzymać okrutne metody cesarza, sami je stosowali zaraz po tym, jak przejęli władzę w państwie.
Rewolucja etiopska to typowy przykład przejęcia władzy w państwie przez juntę wojskową. W Cesarzu została zaprezentowana uniwersalna taktyka, jaką kierują się w podobnych sytuacjach ugrupowania militarne:
taktyka stopniowego demontażu elity, powolnego, ale skrupulatnego pustoszenia pałacu zostaje puszczona w ruch. Dygnitarze, notable znikają jeden po drugim - bierni, bezwolni, czekający swojej kolejności. Potem spotykają się wszyscy w areszcie IV Dywizji, w tym nowym, szczególnym, nieprzytulnym antypałacu. Przed bramą koszar, tuż obok przechodzących w tym miejscu torów kolei Addis Abeba - Dżibuti, stoi długi rząd bardzo eleganckich limuzyn - to księżne, ministrowe, generałowe, wstrząśnięte i przerażone, przywożą swoim osadzonym tu mężom i braciom - więźniom nadchodzącego porządku - jedzenie i odzież. Scenom tym przygląda. się tłum przejętych i zdumionych gapiów, ponieważ ulica jeszcze nie wie, co dzieje się naprawdę, jeszcze to do niej nie dotarło.
Kapuściński, choć nigdy nie usprawiedliwiał rewolucjonistów, zdawał sobie doskonale sprawę z powodów ich zbrojnego wystąpienia przeciwko prawowitej władzy: Ta sytuacja skrajnej krzywdy, horroru, rozpaczliwego nonsensu staje się sygnałem do wystąpienia konspiracyjnych oficerów. Reporter zwrócił również uwagę na to, kogo pierwszego zwerbowali buntownicy. Jest prawidłowością historyczną, że za rewoltą zawsze opowiadają się młodzi ludzi, dla których rewolucja oznacza postęp, a także robotnicy, którzy w tejże rewolucji dopatrują się szansy polepszenia warunków życiowych. W Cesarzu czytamy:
Mają za sobą robotników i studentów - to ważne, ale większość generalicji i wyższych oficerów stoi przeciw konspiratorom, a przecież generalicja nadal dowodzi, wydaje rozkazy. Krok po kroku - oto taktyka tej rewolucji, narzucona przez sytuację.
Jeśli chodzi natomiast o obraz państwa totalitarnego, to został on doskonale uchwycony w Cesarzu. Kapuściński, który był zwiedził wiele miejsc, w których władze sprawowali dyktatorzy, charyzmatyczni wodzowie, samozwańczy prorocy, fanatycy religijni, monarchowie czy wojskowi oficjele, znał niemal od podszewki mechanizmy totalitarnych rządów.
W Etiopii, która oficjalnie była monarchią konstytucyjną, a w rzeczywistości monarchią absolutną, całkowitą władzę sprawowała jedna osoba - cesarz Hajle Sellasje I. Aby sprawnie zarządzać państwem, a jednocześnie nie dzielić się kompetencjami z innymi, władca zaprowadził rządy totalitarne ze wszystkimi ich mechanizmami.
Widzimy zatem tajną policję, której celem jest nieustająca inwigilacja społeczeństwa i jego elit. Funkcjonariusze nie tylko infiltrują poszczególne środowiska, ale zajmują się również werbowaniem współpracowników. Tych ostatnich z kolei nie brakuje, ponieważ donosicielstwo jest jedyną przepustką do osiągnięcia jakiegokolwiek awansu społecznego. W ten sposób Hajle Sellasje doprowadził do typowej sytuacji w państwie totalitarnym, czyli skłócenia i podziału ludności, która na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać w miarę jednorodna. Brak wzajemnego zaufania i solidarności społecznej skutecznie zniechęca lud do podejmowania jakiejkolwiek walki z władzą.
Kolejnym totalitarnym posunięciem cesarza była osobista selekcja elit politycznych. Hajle Sellasje sam decydował o tym, kto będzie zajmował najwyższe stanowiska w państwie. Często mianował na notabli ludzi z nizin społecznych, których z łatwością mógł skorumpować i uzależnić od siebie. Otaczał się też ludźmi mało inteligentnymi, ale za to lojalnymi i przekupnymi. Tych, którzy nie chcieli z nim współpracować, lub stanowili dla niego jakiekolwiek zagrożenie, eliminował. Stronił również od ludzi wykształconych, głównie dlatego, że sam nie ukończył żadnej szkoły.
Kapuściński doskonale ukazał też hierarchiczność typową dla państw totalitarnych. Według niej, każdy dąży do tego, by znaleźć się jak najbliżej cesarza, ponieważ to gwarantowało posiadanie małej cząstki władzy. Za sprawą donosów i spisków przeróżnie urzędnicy pięli się w górę u boku władcy, aż wreszcie dochodzili do stanowiska, które umożliwiało im bezpośredni kontakt z Hajle Sellasje. Była to najwyższa z możliwych form nobilitacji. Posiadanie takiej pozycji pozwalało na to, by rządzić ludźmi znajdującymi się poniżej w hierarchii władzy. Sytuację tę najlepiej obrazuje fragment, jakim posłużył się Kapuściński, a który pochodzi z dzieła
Swoiste drogi kręgowców, napisanego przez Adolfa Remane. Obserwując zachowanie się poszczególnych kur w kurniku przekonamy się, że niższe rangą kury są dziobane i ustępują miejsce wyższym rangą. W idealnym wypadku występuje jednoszeregowa lista rang, na początku której stoi nadkura dziobiąca wszystkie inne, z kolei te, które są w środku listy, dziobią niższe rangą, respektują zaś wyżej postawione. Na końcu znajduje się kura kopciuszek, która musi ustępować wszystkim.
Można traktować ten fragment jako uniwersalną metaforę hierarchicznych stosunków panujących wśród władz wszystkich państw totalitarnych.
„Cesarz” a proza reportażowa
Dzieło Ryszarda Kapuścińskiego zaliczane jest dziś do klasyki gatunku, jakim jest proza reportażowa. Łatwo się domyślić, iż gatunek ten powstał z połączenia prozy fabularnej i reportażu. Kiedy jednak się narodził?
Początków literatury faktu, bo takie określenie też jest stosowane, możemy doszukiwać się we Francji początku XIX wieku, kiedy zaczęły powstawać pierwsze powieści naturalistyczne. Wówczas pisarze za cel stawiali sobie przeniesienie na papier, najwierniej jak to możliwe, wszystkiego, co udało im się zaobserwować w danym miejscu. O naturystach wspomina Melchior Wańkowicz, czołowy teoretyk, ale i przedstawiciel, polskiej szkoły reportażu:
Flaubert z powodu Salambo podróżował do Algierii, obserwacje Zoli na lokomotywie, w stalowniach, w halach i dzielnicach biedy są znane z biografii i w każdej linijce jego dzieł rozpoznawalne. Każdy pisarz, także nierealista, potrzebuje studiów środowiska, a każde studium środowiska jest reportażem.
W ten sposób narodził się reportaż literacki, którego poetyka i styl wywodziła się bezpośrednio z noweli. Jak pisze Kazimierz Wolny-Zmorzyński, jeden z głównych teoretyków reportażu w Polsce: Cechuje go, podobnie jak nowelę, m.in. zwięzłość i jednowątkowość akcji, prostota i przejrzystość fabuły, dramatyczność opowieści, mała liczba bohaterów, motywacja przyczynowo-skutkowa, częste przeciwstawianie zdarzeń, efektowne zakończenie. Francuskie słowo nouvelle oznacza także nowinę, a głównym zadaniem reportażu jest przecież przedstawianie i opisywanie nowin w taki sposób, by wywarły jak największe wrażenie na odbiorcy.
Dzięki rozwojowi prasy, jaki nastąpił mniej więcej w połowie XX wieku, reportaż literacki, a potem proza reportażowa, wyodrębnił się i usamodzielnił jako odrębny gatunek. Jego podstawową cechą było połączenie autentycznych, niepodważalnych faktów z fikcją, ubarwieniem literackim. Najczęściej utwory tego nurtu przypominały reportaże wzbogacone o warstwę psychologiczną, przemyślenia bohaterów, czy komentarze autora. Po zakończeniu drugiej wojny światowej, reportaże literackie zaczęły ukazywać się w również formie książkowej, a nie jak dotychczas wyłącznie w gazetach. Co ciekawe, proza reportażowa do dziś nie posiada jednej, spójne definicji. Podobnie z resztą jak literatura faktu czy reportaż literacki.
Do czołowych przedstawicieli polskiej prozy reportażowej zalicza się: Hannę Krall, Zofię Nałkowską, Tadeusza Borowskiego, Antoniego Fiedlera, Melchiora Wańkowicza i oczywiście Ryszarda Kapuścińskiego.
Autor Cesarza wymyka się nieco klasyfikacji. Jego styl jest trudny do opisania i „zaszufladkowania”. On sam nazywał swoje utwory po prostu tekstami lub też literaturą niefikcyjną. W Autoportrecie reportera napisał:
Wiedziałem, że to, co piszę - to nowy typ literatury, który nie pasuje do klasycznego reportażu ani do klasycznych opowiadań. Wiedziałem, że to jest inny typ pisarstwa, do którego czytelnik nie jest przygotowany, że on nie będzie tego akceptował, bo każda nowość jest trudna do przyjęcia. Zdawałem sobie sprawę, że muszę cierpliwie czekać.
Niektórzy badacze wprost nazywali uprawiany przez autora Cesarza gatunek jako reportaż Kapuścińskiego.
Jakie są wyznaczniki prozy reportażowej? Po pierwsze jest narracja w pierwszej lub trzeciej osobie. Autor Cesarza zawsze pisze o sobie, ponieważ to za bohatera swoich reportaży uważał podróżnika, osobę przyglądającą się opisywanym wydarzeniom z boku, czyli siebie. Tak jest i w Cesarzu. Od pierwszego zdania wiemy, kto jest narratorem: Wieczorami szukałem tych, którzy znali dwór cesarza. Kapuściński nie tylko opisuje miejsca, wydarzenia, sytuacje i osoby, które napotykał na swojej drodze, ale dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami i komentarzami, co czyni go notabene głównym bohaterem dzieła.
Drugą cechą stylu wielkiego polskiego reportera jest subiektywność. Nie ukrywa on przed odbiorcą swojego zdania, nie stara się za wszelką cenę pozostać bezstronny, ponieważ to on jest na miejscu wydarzeń i ma lepszy ogląd sytuacji. W Cesarzu łatwo zauważyć z którą frakcją sympatyzował Kapuściński:
Za rządowe pieniądze dygnitarze budowali sobie pałace, kupowali majątki, jeździli za granicę. Największe bogactwa nagromadził cesarz. W miarę jak przybywało mu lat, rosła jego pazerność, jego starcza, żałosna zachłanność. Można by o tym mówić ze smutkiem i pobłażliwością, gdyby nie fakt, że H.S. zabierał z kasy państwowej miliony dokonując - on i jego ludzie - tych drapieżnych zabiegów pośród cmentarzy umarłych z głodu ludzi, cmentarzy widocznych z okien pałacu.
Nie ma wątpliwości, że był przeciwnikiem cesarza.
Po trzecie - autentyczność opisywanych wydarzeń. W Cesarzu mamy do czynienia w tym zakresie niejako z dwiema płaszczyznami: nieweryfikowalne informacje pochodzące od służących o tym, co widzieli w pałacu, a także niepodważalne fakty historyczne. Pierwsze z nich służą do budowy wizerunku cesarza, natomiast drugie stanowią oś, podstawę, na której zbudowana jest cała fabuła. Jeśli chodzi o fakty historyczne, to można wymienić: koronację Hajle Sellasje na cesarza w 1930 roku, pierwsza konferencja szefów państw Afryki z 1963 roku, nieudany pucz z 1960, czy rewolucja roku 1974.
Czwartą zasadniczą cechą prozy reportażowej jest zwarta i jednowątkowa fabuła. W Cesarzu niemal każde zdanie podporządkowane jest zarysowaniu wizerunku Hajle Sellasje, jego niekompetencji, a także narastającemu niezadowoleniu społecznemu, które ostatecznie prowadzi do jego upadku. W książce właściwie brak jest ekspozycji. Autor zapowiada, że przeprowadził szereg rozmów z ludźmi cesarza, a następnie prezentuje kilka z nich. Czytelnik ze słów służących sam szybko orientuje się o czym jest Cesarz.
Jednak za największy atut dzieł Kapuścińśkie badacze zgodnie uznają ich literackość. Pisze o tym na przykład Beata Nowicka w pracy Magiczne dziennikarstwo. Ryszard Kapuściński w oczach krytyków:
Uważam, że książki tego autora są czystą literaturą, choć jednocześnie nie tracą nic ze swej tkanki reporterskiej. Tak spójne połączenie tych dwóch - zdawałoby się - odrębnych światów jest jedną z wielu nieprzeniknionych zagadek, jakie skrywa w sobie to pisarstwo. (…) absolutnie nie można zgodzić się z tym, że Ryszard Kapuściński przekroczył granicę między dziennikarstwem a literaturą. On ją unieważnił!
Główne motywy w „Cesarzu”
Władca - jest nim tytułowy cesarz. Delikatnie mówiąc Hajle Sellasje nie przeszedł do historii jako władca idealny. Przez czterdzieści cztery lata swoich rządów, co prawda zmienił oblicze kraju na bardziej cywilizowane, ale większość energii poświęcił rozbudowie ceremoniału pałacowego, wystawaniu uczt czy wydawaniu państwowych pieniędzy na luksusowe dobra, na przykład samochody (miał ich aż dwadzieścia siedem). Władca posiadał wielką moc wykonawczą. W swoich rękach skupiał całość władzy w państwie. Jednoosobowo podejmował wszystkie najważniejsze decyzje, a ogłaszanie ludowi tych złych pozostawiał ministrom, by obywatele kojarzyli go tylko z dobrymi wiadomościami. Chociaż zawiadywał dużym afrykańskim państwem przez ponad cztery dekady dwudziestego wieku, nie ukończył nigdy żadnej szkoły, nie potrafił też ani pisać ani czytać. Przyczyną jego upadku było doprowadzenie do skrajnie złej sytuacji gospodarczej kraju, co objawiało się w ilości osób umierającej z głodu. Nawet po detronizacji zachowywał się jak cesarz, w czym utwierdzali go przyboczni żołnierze, z którymi został osadzony. Do samego końca bili mu pokłony. Władca ukazany w Cesarzu to człowiek, który stopniowo, przez lata, izolował się od społeczeństwa i jego prawdziwych problemów. Z wiekiem coraz bardziej skupiał się na sobie, zapominając o ludzie.
Dwór - składają się na niego kompleks pałacowy i służba. W przypadku Cesarza jest on o tyle ważny, że to właśnie od służby dowiadujemy się wszystkiego o Hajle Sellasje. Wszyscy pracownicy pałacu wywodzili się z nizin społecznych. Władca zatrudniał niesłychaną ilość ludzi, z których każdy pełnił jakąś jedną, prozaiczną funkcję. Kapuściński rozmawiał między innymi z człowiekiem od wycierania moczu Lulu (psa cesarza) z butów gości, lokajem trzech drzwi, woreczkowym (zajmował się noszeniem woreczka pieniędzy za księgowym), a nawet z mężczyzną odpowiedzialnym za podkładanie poduszki pod pana, by ten wydawał się wyższy. Poza zwykłymi służącymi, w pałacu pracowały również całe oddziały urzędników, każdego dnia przychodzili też ministrowie z donosami, a także szefowie tajnych policji. Ponadto pałac był strzeżony przez gwardię i regularne wojsko. To właśnie spośród kierownictwa przybocznej armii cesarza wyłonili się przywódcy nieudanego puczu z 1960 roku, a także następnej, udanej już, rewolucji z 1974 roku. Sam pałac przypominał swoimi rozmiarami bizantyjskie budowle. Ciężko mówić tu o jednym budynku, gdyż był to cały kompleks z wielkim parkiem. W książce spotykamy się z opisami kilku komnat, są to: Sala Audiencji, Sala Złota, Sala Tronowa. Poza tym Kapuściński wspomina o specjalnym pomieszczeniu Africa Hall.
Rewolucja - tylko w taki sposób możliwe było odebranie władzy z rąk Hajle Sellasje. W Cesarzu widzimy, że rebelianci próbowali dokonać przewrotu dwukrotnie. Za pierwszym razem w 1960 roku, gdy władca przebywał z wizytą w Brazylii, lecz wówczas zabrakło społecznego poparcia, a także wystarczającego udziału wojskowych. Udana była natomiast druga rewolucja z 1974 roku. Wówczas sytuacja gospodarcza kraju była skrajnie dramatyczna, dlatego też ludność Etiopii i spora część armii udzieliły przewrotowcom swojego poparcia. Trzeba jednak zaznaczyć, że pucz dokonał się gdy Hajle Sellasje miał osiemdziesiąt dwa lata, a jak się później okazało po roku zmarł. Biorąc pod uwagę jego reakcję na utratę władzy (brak sprzeciwu, poddanie się woli ludu), można zastanawiać się, czy nie można było przeprowadzić zmian wcześniej i bez rozlewu krwi. Rewolucja, jak to zwykle bywa, pochłonęła wiele ofiar. Po przejęciu władzy przez cieszących się poparciem ZSRR generałów, celem władzy stało się wytropienie i stracenie wszystkich pracowników cesarskiego pałacu. Mieszkańcy kraju, który od mniej więcej dziesięciu lat tonął w chaosie, sami sobie „zafundowali” wojnę domową, której skutki odczuwane są w Etiopii do dziś.
Władza - w Cesarzu została ukazana deprawująca moc władzy. Hajle Sellasje sprawował wysokie stanowiska w państwie od najmłodszych lat, w wieku dwudziestu czterech lat nieoficjalnie już rządził, lecz musiał odczekać kolejnych czternaście lat do swojej koronacji. Od 1930 do 1974 roku (z przerwą w latach 1935-1941, kiedy Etiopię okupowały Włochy), sprawował jednoosobowo całą władzę w państwie. Można więc powiedzieć, że oficjalnie rządził czterdzieści cztery lata, ale nieoficjalnie okres ten trwał pięćdziesiąt osiem lat. W tak długim okresie czasu, kiedy posiadał pełnię władzy (nie tylko wykonawczej, ale i ustawodawczej), jego życie opływało w luksusy, społeczność międzynarodowa miała go za przyzwoitego człowieka i reformatora, spotykał się wyrazami uwielbienia poddanych w pałacu, zaszły w nim głębokie i nieodwracalne zmiany. Cesarz stopniowo izolował się od swojego ludu, koncentrując się coraz bardziej na zaspokajaniu swoich potrzeb, a raczej zachcianek. Z biegiem lat stracił zupełnie zainteresowanie tym, co działo się w kraju. Bardziej interesowało go życie pałacowe, podróże zagraniczne, podejmowanie gości, wystawianie uczt. Chyba sam nie zdawał sobie sprawy, że doprowadził do upadku gospodarkę Etiopii i przyczynił się do śmierci głodowej setek tysięcy osób. Przyczyną jego upadku było bez wątpienia posiadanie zbyt dużej władzy. Konieczne jest, by ta zawsze była podzielona na kilka organów, które wzajemnie uzupełniałyby się, a co ważniejsze, sprawowałyby nad sobą kontrolę.
Śmierć - Cesarz kończy się krótką notką z „The Ethiopian Herald”, mówiącej o śmierci Hajle Sellasje. Zdetronizowany władca umiera zamknięty w pałacu Menelika, gdzie uwięziły go wojska rebeliantów. Za przyczynę zgonu gazeta podała niewydolność krążenia, lecz do dziś spekuluje się, że monarcha został uduszony. Właściwie to śmierć jest w Cesarzu wszechobecna. Hajle Sellasje posługiwał się nią jak narzędziem w sprawowaniu władzy. Egzekucje były za jego panowania na porządku dziennym. Ginęli ci, którzy odmawiali współpracy z cesarzem, jak na przykład Tekele Wolda Hawariat (bohater wojny z Mussolinim). Ponadto śmierć była wpisana w codzienność etiopskiego życia. Dowiadujemy się od jednego z urzędników, że całkiem niedawno obowiązywał tam zwyczaj polegający na tym, że człowiek powiniony o morderstwo - a było to tylko powinienie pospólstwa, bo nie istniały sądy - musiał być publicznie zgładzony przez porąbanie, a egzekucji dokonywał najbliższy członek rodziny, więc choćby syn gładził w ten sposób ojca, matka - syna. Hajle Sellasje zabronił takich praktyk, a w jego miejsce wprowadził katów państwowych, wyznaczył specjalne punkty straceń i nakazał wykonywanie egzekucji bronią palną. Cesarz mówi też o tym, że w afrykańskim państwie zabijano w majestacie prawa przed Hejle Sellasje, za jego rządów, a także po nim.
Starość - rządząc niepodzielnie przez blisko pięć dekad Hajle Sellasje zmarł jako starzec w wieku osiemdziesięciu trzech lat. Wiek dawał mu się we znaki od dłuższego czasu. Jego poddani twierdzili, że pod koniec życia ważył zaledwie pięćdziesiąt kilo i coraz trudniej było mu wstać z łóżka. Przeczuwając swój kres cesarz wyznaczył nawet na prawowitego następcę tronu swojego wnuka. Po lekturze reportażu ciężko nie zadać sobie pytania, dlaczego nie oddał władzy dziesięć lat wcześniej, bo mniej więcej od tego czasu kraj pogrążał się w chaosie. Odpowiedź jest prosta: był uzależniony od władzy. Starzał się na oczach swojego narodu i za wszelką cenę chciał udowodnić, że wciąż jest rajskim ptakiem. Urzędnicy wspominali jednak, iż więcej czasu spędzał wówczas za granicami państwa, a prasa okrzyknęła go latającym ambasadorem swojego rządu. Przyczyną tych ciągłych podróży był strach przed wydarzeniami, jakie szykowały się w Etiopii. Cesarz zdawał sobie sprawę, że wojskowi szykują kolejny przewrót, lecz nie miał odwagi stawić im czoła. W dość oryginalny sposób mówił o tym jeden z urzędników: Zastanawiam się teraz, dlaczego czcigodny pan, mimo obarczającego ramiona ciężaru lat, coraz częściej i częściej podróżował, wizytował. Wszystkiemu winna owa rebeliancka próżność braci Neway, która na zawsze zburzyła łagodny spokój cesarstwa, bezbożnie i nieodpowiedzialnie wytykając jego odstawanie, zacofanie. Widzimy zatem, że rebelianci zdawali sobie sprawę, że władzę w państwie mogą przejąć właśnie teraz, kiedy cesarz jest stary i słaby.
Hajle Sellasje I - charakterystyka bohatera „Cesarza”
W »Cesarzu« ten cesarz właściwie się nie pojawia, pisał Kapuściński. Faktycznie, osobiście Hajle Sellasje nie w książce nie zabiera głosu, lecz robią to ludzie, którzy przez całe swoje życie mu służyli. Z ich relacji zbudowany został portret władcy Etiopii i jej ostatniego cesarza.
Świadomość, że mamy do czynienia z reportażem mówi nam, że cesarz był postacią prawdziwą. Hajle Sallasje I urodził się 23 lipca 1892 roku jako Tafari Makonnen, a zmarł 27 sierpnia 1975 roku. W 1916 roku został namaszczony przyszłym cesarzem, jako kuzyn córki Menelika II, Zauditu, która przejęła tron po Ijascu V. Wówczas młody książę otrzymał tytuł Ras Tafari (Straszliwy Książę). Już w 1916 roku objął władzę w państwie w imieniu swojej kuzynki, lecz dopiero po jej śmierci, w 1930 roku ogłosił się Cesarzem Haile Selassie I, Zwycięskim Lwem Plemienia Judy, Wybrańcem Boży, Królem Królów Etiopii. Na mocy jego reform Etiopia przekształciła się monarchii absolutnej w monarchię konstytucyjną. Jego rządy zostały przerwane w 1935 roku na prawie sześć lat, ponieważ w tym okresie czasu afrykańskie państwo zostało najechane przez faszystowskie Włochy.
Hajle Sellasje ewakuował się wówczas do Wielkiej Brytanii, gdzie uformował rząd na uchodźstwie. W 1941 roku dzięki pomocy Brytyjczyków cesarz Etiopia odzyskała niepodległość, a Hajle Sellasje powrócił na tron. W latach pięćdziesiątych cesarz wprowadził w życie kolejne reformy, które wciąż odnosiły się do wszystkiego, tylko nie zakresu jego władzy, ta pozostawała absolutna. Lata sześćdziesiąte to czas regresu i powrotu do dawnych, dyktatorskich, metod sprawowania władzy. Wówczas to narastające w niezadowolenie społeczne zaowocowało nieudanym puczem.
W 1963 roku Hajle Sellasje był gospodarzem konferencji założycielskiej Organizacji Jedności Afrykańskiej, która odbyła się w Addis Abebie. Jednym z postanowień szczytu było wybranie cesarza Etiopii na pierwszego przewodniczącego organizacji. Do upadku doprowadziła go zbytnia rozrzutność i absolutystyczna polityka. W wyniku drugiego puczu, przeprowadzonego w 1974 roku przy wsparciu ZSRR, Hajle Sellasje został zdetronizowany i uwięziony. Zmarł osadzony w pałacu cesarza Menelika. Do dziś nie wiadomo, czy nie został zamordowany. Ruch rastafarian, który rozwinął się na Jamajce w latach trzydziestych ubiegłego wieku, uważał cesarza Etiopii za inkarnację Boga.
Są to jednak „suche” fakty, które dostępne są każdemu. Z książki Kapuścińskiego dowiadujemy się rzeczy, o których wiedziało tylko najbliższe otoczenie Króla Królów. Wielość zaprezentowanych perspektyw pozwala nam niemal na osobiste poznanie Hajle Sellasje.
Jego wygląd nie wskazywał na to, że człowiek ten posiadał aż tak wielką władzę. Jak relacjonował sługa odpowiedzialny za podkładanie pod niego poduszek, by ten wydawał się wyższy:
Wszyscy wiemy, że pan nasz był niskiej postury, a jednocześnie sprawowane stanowisko wymagało, aby zachował wobec podwładnych wyższość również w sensie ściśle fizycznym, i dlatego trony pańskie miały wysokie nogi i wysoko zawieszone siedzenia, zwłaszcza te, które zostały w spadku po cesarzu Meneliku będącym mężczyzną nadzwyczajnego wzrostu.
Widzimy zatem, że mógł cierpieć na kompleks niższości, z którym radził sobie w dość oryginalny sposób. Z relacji innego sługi dowiadujemy się:
Cesarz spał w łożu z jasnego orzecha, bardzo obszernym. Był tak drobny i kruchy, że ledwie go się widziało, ginął w pościeli. Na starość zmalał jeszcze bardziej, ważył pięćdziesiąt kilo.
Chociaż naprawdę rządził silną ręką, to pozornie wydawał się być człowiekiem niezwykle łagodnym. Działo się tak za sprawą ścisłej kontroli wizerunku. Pokazywał się swoim poddanym jedynie w takich sytuacjach, w których nie budził negatywnych odczuć. Przekazywanie złych wiadomości zostawiał lojalnym ministrom i generałom. Sposób jego mówienia z jednej strony fascynował społeczeństwo: Bowiem mowy cesarza były łagodne, dobrotliwe i pocieszające lud, który nie słyszał nigdy, żeby usta pana miotały gniewne słowa. Jednak osobisty kontakt z nim budził przeważnie przerażenie. Służący najbardziej obawiali się szeptu cesarza, który zawsze oznaczał dla nich złe wieści. Jak relacjonuje jeden z pracowników pałacu:
(…) radość i strach jednocześnie wypełniały serca każdego wezwanego do Sali Audiencji, ponieważ nie wiedział on, co go mianowicie czeka. Na tym polegała najgłębsza mądrość naszego pana, że nikt nie znał swojego dnia, swojego przeznaczenia.
Cesarz nie przejmował się losem poddanych, zwłaszcza w opisywanej przez Kapuścińskiego ostatniej dekadzie panowania. Wówczas to kraj zmagał się ze zmorą głodu, podczas gdy jego władca urządzał sobie wielkie uczty, na których ilość jedzenia i picia przyprawiała o zawrót głowy. Nie dbał też o los swoich służących, których miał bez liku. Chociaż wykonywali oni za niego wszelkie, zupełnie prozaiczne czynności, jak otwieranie drzwi, ścieranie plam po psim moczu, noszenie woreczka, podkładanie poduszki pod siedzenie, on traktował ich jak powietrze. Nic dziwnego, ponieważ jego ego było rozbuchane do granic możliwości. Udowodnił to już podczas koronacji, kiedy nadał sobie tytuł: Cesarz Haile Selassie I, Zwycięski Lew Plemienia Judy, Wybraniec Boży, Król Królów Etiopii.
W doborze współpracowników kierował się bardziej sprytem i intuicją, niż kompetencjami i inteligencją kandydatów. Jak mówi jeden z pracowników pałacu:
Ale nie mógł walczyć z arystokracją jej własnymi rękoma i dlatego stale powoływał do swojego otoczenia jako osobistych nominantów i wybrańców ludzi z ludu, młodych i bystrych, ale najniżej urodzonych, ot, kogoś z najbardziej podrzędnego plebsu, często na chybił-trafił wybranego z motłochu gromadzącego się wówczas, kiedy pan nasz spotykał się z ludem.
Nominując człowieka z ludu do piastowania wysokiego stanowiska natychmiast go korumpował i uzależniał od siebie. W ten sposób zyskiwał pewność, że dana funkcja będzie sprawowana po jego myśli. Ludzi, którzy byli nieprzekupni, lub posiadali zbyt wysokie ambicje pozbywał się, co najczęściej oznaczało ich stracenie. Tak było w przypadku Tekele Wolda Hawariat, bohatera wojny z faszystami Mussoliniego, który odmówił współpracy z cesarzem.
Hajle Sellasje unikał ludzi wykształconych, ponieważ stanowili oni dla niego największe zagrożenie. Sam cesarz nigdy nie posiadł umiejętności pisania i czytania, co jego podwładni tłumaczyli:
(…) czcigodny pan nie miał zwyczaju czytania. Dla niego nie istniało słowo pisane i drukowane, wszystko trzeba było referować mu ustnie. Pan nasz nie miał szkół, jego jedynym nauczycielem - i to tylko w dzieciństwie - był francuski jezuita monsignore Jerome, późniejszy biskup Hararu i przyjaciel poety Arthura Rimbauda. Duchowny ten nie zdążył wpoić cesarzowi nawyku czytania, co zresztą było tym trudniejsze, że Hajle Sellasje już od lat chłopięcych zajmował odpowiednie stanowiska kierownicze i nie miał czasu ma systematyczne lektury. (…) Podobnie było z pisaniem, bo monarcha nasz nie tylko nie korzystał z umiejętności czytania, ale także nic nie pisał i niczego własnoręcznie nie podpisywał. Choć rządził przez pół wieku, nawet najbliżsi nie wiedzą, jak wyglądał jego podpis. Z powodu nieumiejętności pisania i czytania, cesarz był zmuszony do stałego zapamiętywania niezliczonej ilości informacji, co z czasem opanował do perfekcji.
Chociaż sam, mentalnie, tkwił w średniowieczu, to fascynowała go idea postępu. Nie wiadomo ile było w tym prawdy, ale należy obiektywnie przyznać, że za jego rządów Etiopia doświadczyła znaczącego skoku cywilizacyjnego. Jedne z podwładnych powiedział:
Wszelako teraz świat zaczął się zmieniać, z czego dostojny pan z wrodzoną nieomylnością zdał sobie sprawę i szczodrobliwie przystał na ów rozwój, dostrzegając korzyści i uroki kosztownej nowalijki, a jako że zawsze miał słabość do wszelkiego postępu, nawet więcej - lubił postęp, więc i tym razem objawiła się w nim jaśnie dobrotliwa chęć działania i nie ukrywane ambicje, aby po latach syty i uradowany lud zakrzyknął z uznaniem - hej, ten ci nas rozwinął! Jednak przez ostatnie lata sprawowania rządów Hajle Sellasje rozwijał głównie pałacowe rytuały i sposoby marnotrawienia państwowych pieniędzy na własne uciechy.
Na początku lat siedemdziesiątych, kiedy coraz głośniej w kraju mówiono o konieczności obalenia cesarza, władca wydawał się nie zwracać na to uwagi. Co więcej, ponieważ był już w podeszłym wieku, postanowił namaścić swojego następcę, który miał kontynuować jego politykę. Namiestnikiem ogłosił swojego wnuka Zerę Yakoba.
Właśnie bierność jest jedną z cech charakteru Hajle Sellasje. Zdając sobie sprawę z nastrojów panujących w kraju, on wciąż postępował po swojemu. Nie miał zamiaru przejść do działania. Nie zależało mu na tym, aby poprawić swój nadszarpnięty wizerunek w oczach głodującego i buntującego się ludu. Nie próbował nawet przeciwdziałać przewrotowi, który był oczywistą kwestią czasu. Nie zablokował kontaktów IV Dywizji z komunistycznymi rebeliantami związanymi z ZSRR.
Jednak najbardziej widoczną cechę cesarza jest jego zamiłowanie do luksusu. Władca Etiopii dał się poznać jako człowiek, który żyje w wielkim pałacu, w którym nie tylko pławi się w bogactwach, ale nie musi praktycznie nic robić, ponieważ od tego ma służbę. Niemal każdą prozaiczną czynność wykonuje za niego powołana do tego celu osoba. Ponieważ lubi piękne samochody, ma ich aż dwadzieścia siedem. Często gości zagranicznych gości i sam wyjeżdża poza Etiopię, aby być podejmowanym przez najmożniejszych tego świata.
Kapuściński ukazał dwoistość charakterystyczną dla tej postaci. Najlepiej oddaje to sam autor Cesarza w dość obszernym fragmencie dzieła:
(…) istniały dwa wizerunki H.S. Jeden - znany opinii międzynarodowej - przedstawia cesarza jako nieco egzotycznego, ale dzielnego monarchę, odznaczającego się niespożytą energią, bystrym umysłem i głęboką wrażliwością, który stawił czoła Mussoliniemu, odzyskał cesarstwo i tron, miał ambicję rozwijania swojego państwa oraz odgrywania ważnej roli w świecie. Drugi - formowany stopniowo przez krytyczną i początkowo niewielką część opinii rodzimej - ukazywał monarchę jako władcę zdecydowanego za wszelką cenę bronić swojej władzy i przede wszystkim jako wielkiego demagoga i teatralnego paternalistę, który słowami i gestami osłaniał sprzedajność, tępotę i serwilizm rządzącej elity, przez niego stworzonej i hołubionej. Oba te wizerunki były zresztą, jak to w życiu, prawdziwe, H.S. miał osobowość złożoną, dla jednych był pełen uroku, u innych budził nienawiść, jedni go wielbili, inni przeklinali. Rządził krajem, w którym znane były tylko najokrutniejsze metody walki o władzę (lub jej utrzymanie), w którym wolne wybory zastępował sztylet i trucizna, dyskusję - strzał i szubienica. Był produktem tej tradycji, sam po nią sięgał. A zarazem rozumiał, że jest w tym jakaś niemożliwość, jakaś niestyczność z nowym światem. Ale nie mógł zmienić systemu, który go trzymał u władzy, a władza była dla niego ponad wszystko.
Hajle Sellasje został przedstawiony przez Kapuścińskiego jako zdegenerowana przez władzę jednostka, której celem było jedynie zaspokajanie swoich uciech, a nie zarządzanie krajem pogrążonym w kryzysie. Jego ocena wypada raczej negatywnie. Pisarzowi jednak udało się uchwycić wielobarwność tej postaci, a także jej złożoność. Kapuściński dowiódł, że nie wszystko jest czarne lub białe, że w naturze występują głównie odcienie szarości. Zresztą historia pokazała, że po cesarzu nastały jeszcze gorsze rządy. Po Hajle Sellasje i upadku cesarstwa, władzę w Etiopii przejęła wojskowa junta, która cieszyła się poparciem ZSRR. Jej rządy były równie okrutne i krwawe, co wcześniejsze. W przeciągu kilku miesięcy pomiędzy rokiem 1977 a 1978 na polecenie władz zamordowano około dwudziestu tysięcy Etiopczyków, głównie studentów. Okres panowania junty określa się dziś mianem „Czerwonego Terroru”.
Pozostali bohaterowie „Cesarza”
Pałacowa świta - to z nimi rozmawiał Kapuściński. Postępując w zgodzie z etyką dziennikarska, autor reportażu posługiwał się tylko inicjałami imion i nazwisk, aby chronić anonimowość swoich informatorów. Są wśród nich: lokaj trzech drzwi, człowiek od ścierania psiego moczu z butów dygnitarzy, urzędnik ministerstwa pióra, poduszkowy, urzędnik protokołu w Sali Audiencji, woreczkowy, urzędnik ceremoniału (nazywany przez wszystkich „kukułką”). Wszyscy oni, chociaż reporter rozmawiał z nimi już po obaleniu cesarza, wydawali się nie przyjmować tego do wiadomości. Żaden z nich nie dostrzegał, że Hajle Sellasje był populistycznym dyktatorem i traktował ich poniżej godności. Pozostawali zapatrzeni w swojego pana wierząc do końca, że faktycznie był namiestnikiem Boga na ziemi.
Przyczyn ubóstwa i głodu dopatrywali się nie w decyzjach władcy, ale w działaniach otaczających go ministrów, których uważali za pasożyty żerujące na blasku cesarza. Dla nich Hajle Sellasje na zawsze pozostał najwyższym autorytetem, a wręcz wyrocznią. Chociaż doskonale wiedzieli, że pan nie potrafił nawet pisać i czytać, to i tak uważali go za najmądrzejszą, najroztropniejszą i najbardziej sprawiedliwą istotę, jaka kiedykolwiek stąpała po etiopskiej ziemi. Pełniąc swoje prozaiczne i zwyczajnie śmieszne funkcje dworskie, czerpali największą radość z możliwości osobistego obcowania z cesarzem.
Rebelianci - czyli przeciwnicy cesarza, którzy ostatecznie doprowadzili do jego upadku. Można mówić o dwóch grupach spiskowców. Pierwsza została skutecznie obezwładniona w 1960 roku, kiedy usiłowała przeprowadzić pucz. Wśród osadzonych i skazanych znaleźli się: szef ochrony cesarza - pułkownik Tassewa Wajo, adiutant cesarza - generał Assefa Demissie, dowódca gwardii cesarskiej - generał Tadessa Lemma, osobisty sekretarz Hajle Sellasje -Solomona Gebre-Mariam, premier Endelkaczew, minister najwyższych przywilejów - Admassu Retta. Blisko piętnaście lat później doszło do udanej rewolucji. Jej przywódcami byli głównie światli obywatele, którzy ukończyli bądź uniwersytet w Addis Abebie, bądź jakąś zagraniczną uczelnię. Wszyscy oni dostrzegali nędzę, zacofanie i ciemnotę do jakiej doprowadziły państwo ponad cztery dekady rządów cesarza.
Teferra Gebrewold - tłumacz i przewodnik Kapuścińskiego po Etiopii. Nie, nie byłem sam, miałem przewodnika. Teraz, kiedy już nie żyje, mogę powiedzieć, jak się nazywał: Teferra Gebrewold, czytamy w Cesarzu. Człowiek ten towarzyszył reporterowi na każdym kroku. Po raz pierwszy spotkali się w maju 1963 roku, kiedy Kapuściński pojawił się w Etiopii w związku z historyczną konferencją założycielską Organizacji Jedności Afryki w Addis Abebie. Wówczas Gebrewold był urzędnikiem odpowiedzialnym za kontakt z zagranicznymi mediami z ramienia cesarza (naczelnik z ministerstwa informacji). Kapuściński, wspominając przyjaciela, opisał go: wysoki, postawny Amhara, zwykle milczący i zamknięty.
Na jego przykładzie reporter ukazał, jak wielki postrach panował w państwie cesarza. Pewnego dnia dziennikarze półżartem zwrócili się do Gebrewolda, że poskarżą się Hajle Sellasje na fatalną jakość połączenia. Wówczas, jak relacjonuje Polak:
(…) po słowach Svarzzniego zauważyliśmy, że Teferra zbladł, pochylił się i zaczął nerwowo i nieskładnie coś mówić, z czego - w końcu - dało się zrozumieć, że jeżeli złożymy donos, cesarz każe mu ściąć głowę. Powtarzał to i powtarzał.
Gebrewold miał szczęście, ponieważ został zwolniony ze służby w pałacu na kilka miesięcy przed rewoltą. Dzięki temu nie był prześladowany przez nowe władze. Kapuściński odwiedzał go przy każdej wizycie w Addis Abebie. To on umożliwił powstanie książki, ponieważ wiedział gdzie szukać ukrywających się dawnych służących cesarza. Reporter wspomina:
Byliśmy parą kolekcjonerów pragnących odzyskać skazane na zniszczenie obrazy, aby zrobić z nich wystawę dawnej sztuki władania.
Ryszard Kapuściński - sam autor również jest obecny w reportażu. Rozmówcy zwracali się do niego różnie: panie Kapuczycky, Mister Richard, my dear friend. Świadczy to o niezwykłej umiejętności polskiego dziennikarza, który z łatwością nawiązywał kontakty i wzbudzał zaufanie wśród swoich rozmówców.
Kapuściński wspomina zarówno swój pierwszy pobyt w Etiopii, kiedy w 1963 roku przybył do Addis Abeby na pierwszą konwencję Organizacji Jedności Afryki. Wówczas obserwował Hajle Sellasje, miasto, a przede wszystkim jego mieszkańców. Później kilkakrotnie powracała do Etiopii, już po obaleniu cesarza, gdzie razem z Teferrą Gebrewoldem odnajdywał i przepytywał dawnych służących Hajle Sellasje.
15