Bielowski August
Listy
Augusta Bielowskiego do Walentego Chłędowskiego
(1840—1841)
Listy, które ogłaszam tutaj, pochodzą z rękopisu Biblioteki Ossolińskich nr 3457 i były niegdyś w przechowaniu Władysława Zawadzkiego, znanego pisarza lwowskiego. Zużytkowałem je już w rozprawie p. t. Bielowski i Chłędowski, drukowanej w „Stuleciu Gazety Lwowskiej" tom II-gi, część 4-ta, str. 53—69 i w osobnej odbitce. Teraz ogłaszam je dosłownie i w całości i sądzą stanowczo, że należało tak postąpić. Są to listy treści rzeczywiście literackiej, przynoszące dużo cennego materyału zarówno do poznania obu wybitnych pisarzy, Augusta Bielowskiego i Walentego Chłędowskiego, jak do poznania ówczesnych stosunków literackich i kulturalnych w Galicyi. Takich pierwszorzędnych świadectw powinno się dostarczyć światu naukowemu w takim kształcie, w jakim wyszły z pod ręki autora. Do listów tych dodałem tylko najko-nieczniejsze objaśnienia i uzupełnienia, Szersze omówienie spraw w nich poruszonych i jak najdokładniejszy komentarz znajdzie chętny czytelnik w mojej rozprawie, przytoczonej powyżej. Do niej więc go odsyłam.
Drukując listy niniejsze, zastosowuję pisownię dzisiejszą, zachowuję jednak ściśle ich formy gramatyczne.
1.
Kochany Walenty !
Po długiem, długiem milczeniu mam przecie raz sposobność zasłać ci braterskie pozdrowienie. Oddawca, którym
jest jeden z tych lgnących do nauk i ceniących ludzi zasłużonych, halicki chłopiec, mówił mi, że mieszka teraz w twojem sąsiedztwie, że pragnąłby poznać cię osobiście; polecam go więc twoim względom 1). Takeś tam ugrzązł w twojem Wietrznie 2), że ani słychu o tobie między bracią halicką. Przyjedź no tu raz przecie, ruch fizyczny i umysłowy pewne (!) nie zawadzi, lecz posłuży owszem zdrowiu. Piller Franciszek 3) ma do ciebie następującą prośbę. Zebrałem mu już przed parą laty najlepsze przekłady Szyllera, które chce wydać w jednym dużym tomie, to jest: pienia liryczne same (Gedichte). Leżą one dotąd w cenzurze, a pan Cenzor 4) oznajmił, że, ponieważ tam są przekłady różnych, jakoto: N. Kamińskiego, Brodzińskiego, Zaleskiego Bohdana, Minasowicza, twoje i tak dalej, tedy nie pierwej pozwoli je tłoczyć, aż każdy z nas Galicyanów oznajmi na piśmie, że nic przeciw temu niema. Już to zrobił Kamiński i inni, bądź więc łaskaw, rzuć na pocztę liścik do Fr. Filiera, księgarza, w którym niech będzie powiedziano, że pozwalasz, aby on twe przekłady tłoczył; bardzo cię o to prosi.
1) Mówi tutaj Bielowski, jak również przy końcu tego listu, o Klemensie Mochnackim (urodź, w r. 1811), Rusinie, jednym z uczestników i twórców ówczesnych spisków patryotycznych polskich w Galicyi, wreszcie więźniu politycznym i autorze pamiętniczka, znajdującego się w rękopisach Biblioteki Ossolińskich (nr. 3542). Ukończył kursy teologiczne wyznania grecko-katolickiego na uniwersytecie lwowskim, rząd austryacki jednak nie chciał go dopuścić do święceń kapłańskich, był więc całe życie swoje nauczycielem prywatnym w rozmaitych domach polskich. Zobacz list następny i moją rozprawę, w której podałem o nim bliższe szczegóły i źródła szczegóły te zawierające.
2) Wietrzno, wieś dziedziczna Chlędowskiego, w powiecie krośnieńskim, koło Dukli.
3) Właściciel drukarni i księgarni we Lwowie.
4) Trudno stanowczo powiedzieć, kto był tym cenzorem. Prawdopodobnie był nim baron Antoni Pauman, radca policyi lwowskiej, a zarazem cenzor, który pozostawał we Lwowie aż do r. 1841. Mógł być nim także Ignacy Kankoffer, od r. 1839 naczelnik cenzury lwowskiej. Bliższe szczegóły w mojej rozprawie.
--------------- 2013-06-07 19:19:25 ---------------
Strona 6/28
2
Kochany Walenty !
Daruj mi, że ci aż dziś odpisuję Są chwile, w których się zwali tyle do roboty, że ani rusz wziąć się do czego innego. Otoż dziś najprzód muszę ci podziękować bardzo pięknie za Strój i taniec styryjski, artykuł pięknie napisany i właśnie w ramki Dziennika. Pewne (!) już
1) Przekłady Chłędowskiego z Schillera, drukowane w lwowskich Rozmaitościach z r. 1827, str. 64—66 i z r. 1828, Ur. 411—412. - Ten zbiór przekładów z Schillera, który zebrał Bielowski, wydrukowano p. t. Pienia Liryczne Fryderyka Szylleru, poprzedzone jego żywotem i ozdobione rycinami wydał A. B. Lwów, nakładem Franciszka Pillera i Spółki, 1841. Dzieje cenzuralne tej książeczki w mojej rozprawie.
Wyjęte są z Rozmaitości, jakoto Zale Cerery, Pierścień Polikratesa 1) etc. etc. Co tam na wsi porabiasz, czytujesz wiele i co? Jeśli niewiele masz z światem literackim komunikacyi, oddawca udzieli ci całkowitego zapasu najnowszych u nas wiadomości, dlatego od ich wyłuszczenia wstrzymuję się i poruczam się twemu dobremu sercu i pamięci — szczerze cię kochający
August Bielowski.
Lwów, 14. marzec 1840.
Adres: Wielmożny
Walenty Chłędowski w Wietrznie.
--------------- 2013-06-07 19:19:27 ---------------
Strona 7/28
go czytasz w tej chwili 1) Kazał mi też podziękować zań Kulczycki2), który, jak tu kiedy będziesz, osobiście to zrobić nie omieszka. Czy odebrałeś 13 i 21 numera z przeszłego roku Dziennika? Wybrałem je sam i kazałem posłać wraz z 6 numerem. Co się tyczy całkowitego egzemplarza z roku przeszłego, niema już ani jednego, bo tylko 200 egzemplarzów przeszłego roku odtłaczano dla braku prenumeratorów. Rozumie się, że gdyby był, tobyś jako współpracownik kupować nie potrzebował. Jeśli ci zaś koniecznie i dla siebie samego potrzeba, to ci mój poszlę; ale bez rycin, bo te zwykle odrzucam. Jeśli co tam znów stosownego znajdziesz u siebie, jakoto ów opis jeziora3) lub tym podobne, to prosimy, bardzo prosimy. Mam też i ja do ciebie prośbę, ale nie od siebie. Ow Mochnacki 4) młody, co to się z tobą poznał, prosił mię, abym ci napisał, czy ty, jako żyjący dobrze z Załuskim w Iwończu5), spytał go się (!), czy by sobie do dzieci, podobno syna, nie życzył mieć nauczyciela, i powiedział za nim słowo dobre. Jestto chłopiec uczciwy, światły i moralny, znam go w tej mierze, a on słyszał, że właśnie Załuski z Iwończa dla swoich dzieci nauczyciela potrzebuje. Ma on w tej mierze potrzebne zaświadczenia i zdolności. Otoż za najpierwszą sposobnością odpisz mi dokładnie na ten szczegół. Raz jeszcze przepra
1) Wydrukował ten artykuł p. t. Narodowy strój i taniec styryjski Dziennik Mód Paryskich z r. 1841, nr. o", str. 44—46, który Bielowski nazywa zawsze Dziennikiem.
a) Tomasz Kulczycki, wydawca i tytularny redaktor Dziennika Mód Paryskich.
3) Ryl to opis jeziora Koenigssee w południowej Bawaryi, który zamieścił Chłędowski w artykule p. I. Wycieczka do Berchtesgaden. Drukował ją później Dziennik Mód Paryskich w tym samym roczniku - 1841.
4) Porównaj list 1-szy, uwagę 1-szą.
5) Tak nazywa Bielowski błędnie znane miejsce lecznicze w Galicyi, Iwonicz, w powiecie krośnieńskim, własność hr. Załuskich. Miejscowości Iwończ nie zna wcale warszawski Słownik Geograficzny.
--------------- 2013-06-07 19:19:29 ---------------
Strona 8/28
szani cię za opóźnioną odpowiedź i ściskam cię po bra tersku, polecając się miłej mi pamięci.
Twój August.
Lwów, 20 marca 1841.
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Pieczęć druga:
Lemberg 20 Mar(z). Dukla 24 M(arz).
3.
Wielka Środa1)-
Kochany Walenty !
Odebrałem twój list drugi z dwoma poezyjkami, które jeszcze nie przeszły cenzury, a Wykład Biblii-) podobno i nie przejdzie. Będę się starał zrobić z nich użytek, a tobie za łaskawe wspieranie Dziennika serdecznie dziękuję. Pytasz o ustęp z twoich podróży: opis jeziora 3) czy się nam przyda? Pisałem już, że się przyda i bardzo on prosimy; łatwiej skrócić, aniżeli rozciągnąć, a potem podróż to nie romans, aby go (!) przerywać było nie-można. Proszę cię, nio pytaj o należytość za parę głupich numerów posłanych. Kulczycki twoim jest dłużnikiem
1) 7. kwietnia 1841 r.
2) Drugą poezyjką były Treny wieśniaka, o których będzie mowa w liście czwartym.
3) Porównaj list drugi, uwagę trzecią
--------------- 2013-06-07 19:19:31 ---------------
Strona 9/28
i jeśli czem, to przynajmniej taką bagatelką pozwól sobie służyć, nie pytając o należytość. Obiecał on wyszukać dla ciebie wszystkie zeszłoroczne numera i takowe ci pośle, boś potrzebował. Dopilnuję sam tego, skoro ze świąt wrócę, bo myślę jutro o parę mil wyjechać 1). O Kraszewskim umieściłbym, mimo stosunków zaszłych, ale inna przeszkoda główniejsza jest, że nam tutejsi |pano|wie 2) niewiele się ścisłą literaturą czyli właściwą literaturą zajmować pozwalają. Ale gdybyś nadesłał, zrobiłbym inny z tego użytek. Trentowski, ów filozof, którego znasz zapewne, pisze czy już napisał w języku polskim „Chowannę" czyli system pedagogiki; ustęp czy wstęp z tego dzieła drukowany jest w ostatnich tegorocznych numerach Orędownika3). Z tego, com czytał, widzę wiele słów, wiele dekla-macyi, mało pomysłów, ogrom zarozumiałości, podrzyźnia-nie w polszczyźnie niemieckiej terminologii n. p. jaźnią, die Ichheit — zgoła wszystko, co mi się nie podoba i z czego sobie wiele obiecować nie można. Filozoficzne podskoki, dziś w Polsce, są ową początkową sentymentalnogłupią romantyką ballad Witwickiego i Edmunda — najlepszą stroną ich usilność ku czemuś lepszemu i jego przepowiednia. Więcej marzymy o filozofii, niżeli czujem w sobie jej konieczność. Gdyby ona do serc weszła, w nas się ozwała, nie kłopotalibyśmy się o wyrazownictwo, które dziś, jak listki żyjące jednego drzewa do listków drugiego przykrawując, odbieramy im to, co im natura najcudowniejszego dała, samodzielną żywotność, i robimy skielety, które kiedyś naród wyrzucać musi 4). — Prócz kopy roman-
1) Porównaj początek listu czwartego.
2) Początek wyrazu wydarty, pozostała tylko kreseczka z pierwszej litery, któraby wskazywała, że miała to być litera p. A więc czytam: panowie (wyraz prenumeratorowie byłby na owo wydarte miejsce stanowczo za długi). Mowa tu naturalnie o cenzorach.
3) Orędownik Naukowy. Poznań 1841, nr. 10—12.
4) Ustęp ten o Trentowskim ogłosił już drukiem z drobnemi zmianami Władysław Zawadzki w swojej Literaturze w Galicyi, str. 70.
--------------- 2013-06-07 19:19:33 ---------------
Strona 10/28
sów z Wilna, przez Kraszewskiego najwięcej, tłumaczeń Szekspira, którego dwa tomy, najznakomitsze sztuki zawierające 1), już są tu, nic szczególnego w tych czasach się nie zjawiło. Pamiętniki historyczne Michała Grabowskiego już się drukują w Wilnie 2). Pamiętniki o Koniec-polskich drukuje u Pillera Przyłęcki, jedna gruba książka (20 arkuszy), która się we Lwowie pojawi 3). Całuję cię serdecznie i świąt najweselszych życzę
August.
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Pieczęć druga:
Lemberg 7 Apr(il). Dukla.
Data niewyraźna.
4.
Kochany Walenty!
Wyjeżdżałem na święta w Złoczowskie i, kiedym w poniedziałek po przewodniej niedzieli do dom wrócił, przykro mi było dowiedzieć się od Wysockiego4), żeś właśnie w poniedziałek rano odjechał. W mojej nieobe-
W jego ręku, jak wspomniałem w słowie wstępnem. były te listy, zanim dostały się do Biblioteki Ossolińskich.
1)Przekład Ign. Kefalińskiego (Hołowińskiego). Wilno 1840. 2) Były to zapewne: ?ródła do dziejów polskich. Wilno 1843- 1844. Toni 1—2, które wydali U. Grabowski, A. Przeździecki i M. Malinowski.
3) Lwów 1842.
4) August Wysocki, adwokat, w którego salonie zbierał się ówczesny świat literacki lwowski. Zawadzki Wł.: Literatura w Galicyi, str.
--------------- 2013-06-07 19:19:35 ---------------
Strona 11/28
cności narobiono dużo myłek w Dzienniku, a nawet nie-zewszystkiem podrukowano to, com chciał. W numerze 9, który w tych dniach odbierzesz, umieściłem Skargi czy Treny wieśniaka1) Wrotkę (!) o lancdragonach2) sam wymazałem, alem się już nie spodziewał, aby pan c.3) w tych niewinnych trenach jeszcze co znalazł. Otoż zmazał on owę wrotkę z rymem oraj, wczoraj i wahałem się, co mam z tem robić. Może nierad będziesz temu, że ją z ową wydzierką umieściłem, ale my nic tu poradzić niemożem. Kulczycki żałował, że utracił sposobność podziękowania ci osobiście za artykuły, nie wiedział on nic o tem, żeś tu był. Dziennik kompletny z przeszłego roku w tych dniach od niego odbierzesz. Wykład Biblii poszlę niebawem w miejsce stosowne 4). Najnowszy numer Orędownika ma wyborny ustęp z trzeciego tomu Pamiątek Soplicy o organiście Rysiu5). Wydawca6) Orędownika zgłosił się właśnie wczora o zamianę swego pisma za Dziennik. Zamiana niezła, ale cóż, kiedy transport stamtąd tu bardzo się opóźnia. Kiedy pocztą już 15 numer czytamy, przez księgarnię ledwie 7-my dostać dziś można, a pocztą utrzymując, na nic się owa grzeczność nie przyda. W owym-że numerze spomniano kilku trafne mi uwagami o Galicyi, a to z powodu pisma Kochańskiego, i o dziennikach tutejszych w ogólności7). Obok tych artykułów jest nie
1) Rzeczywisty tutuł: Treny Wieśniaka.
2) Ma być właściwie: landsdragonach. 3) Cenzor.
4) Wykład Biblii nie był drukowany za życia Chłędowskiego. Ogłosiłem wiersz ten z rękopisu w mojej rozprawie.
5) Orędownik Naukowy, r. 1841, nr. 15 — 16. Tytuł: Przegląd. Pamiątki IMci Fana Seweryna Soplicy (H. Rzewuskiego). Tom III. i IV..
6)Wydawcami Orędownika Naukowego byli Antoni Popliński i Józef Łukaszewicz.
7) Nr. 15, str. 183, w artykule zatytułowanym: Korrespondencya. Na końcu: Dnia HO. marca 1841 z Tarnowa.
--------------- 2013-06-07 19:19:37 ---------------
Strona 12/28
znośna apoteoza robót Kraszewskiego l). Ci ludzie zdają się nie wiedzieć, że niestosownemi i niedorzecznemi pochwałami można pisarza w najlepszych chęciach zabić. Nielada przysługę Kraszewskiemu zrobił ten głupi chwalca. Biblioteki Warszawskiej czwarty tom2) czytałem. Wiesz zapewne, że to jedno z najlepszych pism. Cieszkowski rozprawia tam dużo o filozofii3). Dotąd przebiegł filozofię jońską. Ja więcej zwracam uwagi (!) na artykuły dziejowe i wziąłem się już na udry z niektóremi (!) naszymi historykami ; może ci kiedy wpadnie w rękę coś podobnego4). Wyglądałem od ciebie listu i tem więcej żałowałem, że cię Wysocki nie zastał w domu, jakeś go był zamówił. Jeżeli co masz gotowego dla nas z prozy lub wierszów, przysyłaj, radzi temu będziem. Strój i taniec styryjski5) bar-dzo się podobał, wszędzie go chwalono. Ściskam cię po bratersku
August.
27. kwietnia (1841).
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Pieczęć druga:
Lemberg 28 Apr. Data zupełnie niewyraźna.
1) Nr. 15 i 16: Kraszewski. Na końcu podpisano: W. Kraków, d. 17. kwietnia 1841.
2) Właściwie nie tom, ale zeszyt czwarty, z kwietnia r. 1841.
3) Cieszkowski August: Rzecz o filozofii jońskiej jako wstęp do historyi filozofii. Biblioteka Warszawska r. 1841. Tom 1-szy.
4) Właśnie wówczas, w miesiącach kwietniu i maju, drukował Bielowski w poznańskim Tygodniku Literackim (r. 1841, nr. 16 —19) rzecz p. t. Myśli do dziejów słowiańskich, a w szczególności polskich, bezimiennie, ze znakiem A (w spisie rzeczy rocznika umieszczono natomiast B.); wkrótce zaś potem, bo już z początkiem r 1842, ogłosił w Bibliotece Ossolińskich (l., str. 93 —146) pracę p. t. Początkowe dzieje Polski.
6) Porównaj początek listu drugiego i str. 6, uwagę pierwszą.
--------------- 2013-06-07 19:19:39 ---------------
Strona 13/28
Kochany Walenty ! Wczora po objedzie, zajrzawszy do Kulczyckiego, zastałem twój pakiecik do mnie wraz z listem. Wziąłem się najprzód do przebieżenia Wycieczki do Berchtesgaden i w półtora godziny już odesłana była do cenzora z prośbą, aby co rychlej cenzurować raczył. Znalazłem ją stosowną bardzo dla Dziennika i zajmująco pisaną. Myślę, że przejdzie, nie bez tego jednak, żeby parę okresów, dla samego okazania władzy swojej, nie przekryślono. Rozumie się, że będzie przedzielaną, bo za duża jest na dwa, a nawet trzy numera; uważałem, że łatwo będzie urywać, bo opisy są piękne dla siebie. Wziąłem się potym do Umnictwa i natury i oto co tylko je przeczytałem. Wiesz, żem nieestetyk i moje zdanie podrzędne tylko być może. W czystą filozofię nigdy się nie zapuszczałem; ale ile tylko zasad w dotychczasowem mojem życiu uzbierać mogłem, rezultat ich zawsze jest taki, że jestem wbrew niemal przeciwny temu, co w dotychczasowych filozofiach i wszelkich teoryach wyczytuję. Nie mogę sobie podobać w polskich Heglistach i małpiarzach heglowskich, chociaż niektórych z nich, jak Libelta, Kre-mera, Helcia cenię skądinąd. O Trentowskim już nie mówię 1).....................
. . . . 2) raz jest polskim Bornem, znów w potrójnym rozmiarze polskim Heglem, czasem nawet Chrystusem... sadzi się na elokwencyę, zamiast pomysłów puszcza nadęto znane ogólniki, a czasem półprawdy lub żmurki 3). Ale to nawiasem tu włożyłem. Otoż możesz stąd miarkować, jak
1) Ustęp powyższy, zaczynający się od slow: W czystą filozofię, aż do słów: 0 Trentowskim już nie mówie, ogłosił dawniej Zawadzki w swojej Literaturze w Galicyi, str. 70.
2) Opuszczam kilka wyrazów zbyt drastycznych, których Bielowski użył w prywatnym liście.
3) Z murek ślepa babka, ciuciubabka.
--------------- 2013-06-07 19:19:41 ---------------
Strona 14/28
mi przypadło do przekonania to antyniemieckie twierdzenie, że natura, która sama jedna w nieskończoność się rozciąga, jest źródłem ideów; a nie duch sam stwarza je jakoś, dyabli wiedzą, bez matki, czy przynosi gotowe z tamtego świata, który ma być za naturą (extra). Na to trza Niemca, aby w to wierzył. Podoba mi się też to, acz nawiasowe tylko, napomknienie, że i zwierzęta mają duszę, która też coś nakształt pomysłów wyrabia. Ktokolwiek uważał je bez uprzedzenia, musi to przyznać. I Niemcy nawet powoli, powoli, zaczną im to przyznawać. Scheitlin, Szwajcar, właśnie co wydał psychologię zwierzęcą 1). Nie-czytałem jeszcze tekstu, tylko zdanie o nim korzystne. Skoro ten przedmiot gruntowniej rozbiorą, wywrócą z fundamentu marzenia idealistów niemieckich. Już w tej mierze dużo zrobiono. W twojej rozprawce zapatrujesz się skromnie, a zdrowo na swój przedmiot. Zasady, z których wychodzisz, są dobre, aleby je obszerniej rozwinąć i jak najrychlej zastosować potrzeba. Nadewszystko nie spuczczać z oka piśmiennictwa, dla którego rozjaśnienia po zasady sięgnąłeś. Ale sama w sobie ta rozprawa niesie korzyść i szkoda, że takim rzeczom w tece długo leżyć pozwalasz. Daj do Tygodnika 2), lecz że ten musiałby kawałkować, to do Biblioteki Warszawskiej, która w 12arkuszowych poszytach najporządniej wychodzi i dobre rzeczy zawiera. Myśli psują się, jak towary. Niech prędzej idą w świat, aby się nowe z nich wyradzały, skoro z pilnością wyłożone zostały. I honoraryum dadzą ci tak w jednym, jak w drugim razie. Kłodziński 3) podał artykuły do cenzury
l) Scheitlin P.: Versuch einer vollstandigen Thierseelenkunde. Stuttgart und Tubingen 1840. 1 — 2 Band. — Sprawozdanie z tego dzieła czytał Bielowski niewątpliwie w poznańskim Tygodniku Literackim z r. 1841. nr. 22-46.
2) Tygodnika Literackiego w Poznaniu
3) Adam, dyrektor Zakładu nar. im. Ossolińskich i redaktor Biblioteki (nie Czasopisu) Ossolińskich, która zaczęła wychodzić w r. 1812.
--------------- 2013-06-07 19:19:43 ---------------
Strona 15/28
na Czasopis Ossolińskich, ale od sześciu miesięcy jeszcze ich podobno nie wydano. Prosił mnie i innych do współ-pracownictwa i przyrzekł tak on, jak i Pawlikowski1), opłacać dobre artykuły. Jeśli chcesz, oddam twojem imieniem ten artykuł tutaj. Są pewni prawie, że w tym jeszcze roku z parę poszytów jeszcze wydadzą. Ja z moich rzeczy dałbym im rad, ale nic nie mam, coby dla samego imienia okropnie pokaleczonem nie wyszło. A na co mi tego. Mam niedorodki w świat puszczać, lepiej ich(!) palić, Czy koniecznie mi być tutejszokrajowym torturowanym autorem. Z Dziennikiem Mód co innego, nie ja go wydaję, nawet i nie ja piszę — wodnisty, mdły — to prawda, bo
mu dają raz wraz na.....2).
List ten rzucam na pocztę, bo nie wiem, kiedy pan M*3) wyjeżdża, może nawet zabawi. Artykuł opieczętowany mu dziś oddam, a jeśli się zdecydujesz dać go do któregokolwiek z pomienionych pism, to przyszlij mi go eilwa-genem, a chętnie ci usłużę. Dziękuję ci raz jeszcze za twoją życzliwość i bądź przekonany, że cię zawsze miłuję i cenię
twój
August.
23. czerwca 1841.
Kulczycki ze swojej strony ukłon i podziękowanie ci zasyła.
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Lemberg 23. Jun.
1) Gwalbert, ówczesny zastępca kuratora Zakładu Ossolińskich. 2) Opuszczam wyraz zbyt dosadny.
3) Niewątpliwie Seweryn Macudziński, właściciel Gorzyc, sąsiad Chłędowskiego. Z państwem Macudzińskimi łączyła Walentego jak naj-
--------------- 2013-06-07 19:19:46 ---------------
Strona 16/28
Kochany Walenty !
Miłe mi ze wszech miar odezwanie się twoje, dlatego pospieszam niezwłocznie na nie odpowiedzieć. Jutrzejszą pocztą pójdzie stąd do Dukli egzemplarz Dziennika Mód dla ciebie, mianowicie nr. 1. i 2. z tego roku. Następne od 3-go, który już się tłoczy i za pięć dni tąż drogą wysłany zostanie, odbierać będziesz opłacone równie, jak i te, co dni 14 najregularniej. O nieregularnościach, jeśliby jakie zaszły, raczysz mię łaskawie uwiadomić, a razem nie szczędzić uwag swoich, które chętnie przyjmę. Cokolwiek ze swoich pism stosownem dla Dziennika uznasz, będzie mi bardzo pożądane, i proszę, abyś przysyłał, nie frankując, zaadresowawszy : Tomaszowi Kulczyckiemu pod liczbą 301 w mieście. We środku możesz dodać : Augustowi, choć i takby mię zawsze doszło. Po twoim stąd wyjeździe, w lecie1), zjawiła się była odpowiedź na uwagi
o Palczeskiej2), które chciałem w Dzienniku odeprzeć
i napisałem był słów kilka. Chociaż to stara już facecya, ale że mi pod rękę nasunął się ów artykulik, posyłam ci
żywsza przyjaźń, o czem świadczą listy i rękopisy, które mam w ręku. Nie był to natomiast Klemens Mochnacki, o którym wzmiankowały poprzednie listy Bielowskiego, właśnie bowiem kilkanaście dni przed data tego listu. 10. czerwca 1841 r., aresztowały go władze ausstryackie jako podejrzanego o udział w ówczesnych spiskach politycznych. Rękop. Bibliot. Ossolińskich, nr. 3512 (pamiętniczek Mochnackiego), k. 22 verso. Krajewski: Tajne związki polityczne w Galicyi, str. 123.
1) W liście czwartym pisze Bielowski, że Chłędowski był we Lwowrie w połowie kwietnia tegoż roku. Byłożby to owe lato? A może Chłędowski był tutaj później po raz drugi?
2) Artykuły o tej głośnej artystce dramatycznej warszawskiej i spory o jej grę drukowała Gazeta Lwowska z r. 1810, w n-rach 59—73. Z powyższych słów Bielowskiego nie można wywnioskować, przeciw któremu artykułowi chciał un wystąpić
--------------- 2013-06-07 19:19:48 ---------------
Strona 17/28
tu go w załączeniu. Wyczytasz tam non admittitur i kabalistyczną cyfrę, która bywa tym mistyczniejszą, im więcej zdradza prawdziwą dążność jej non adm. 1). Na mniej wyraźnych wyczytasz całkowite nazwisko głównego z tych jegomościów. W Wilnie, Warszawie i Poznaniu objawił się z tym rokiem wielki ruch literacki. Biblioteka Warszawska, tomik pierwszy 2), zakroiła na porządne peryo-dyczne pismo, jakiego tam od lat dziesięciu nie było. Ateneum wileńskie, takoż tom pierwszy 3), równy prawie tamtej objętością i formą, zdaje się ją nawet przewyższać i przewyższy pewne (!), bo mu służą łagodniejsze okoliczności, a pisarze są młodsi i zdolniejsi. Tygodnik, Orędownik i Dziennik Domowy poznański zapewne ci znajome. Drugi gwałtem chce nawet pierwszego przewyższyć, ale długo mu na to poczekać, bo tamten wywinął się na pismo, robiące zaszczyt narodowi i sprawiedliwie Gazeta Powszechna4) dodaje mu epitet: der vortreffliche. Ostatnie numera z przeszłego i dwa z tego roku, które widziałem, przewyższyły moje oczekiwania Ateneum przegląda w końcu stan piśmiennictwa. Galicyi zarzuca brak energii i że się nieszczerze krząta około nauk 5). Niema co mówić. Inna rzecz, co naszą energię łamie! Ale tego zdaleka widzieć nie można. Za szczerość prac takich można czasem głęboko być. Można też spytać, co dało pierwszą głośność Tygodnikowi6)? To, co w nim do niedawna
1) non admittitur. 2) z r. 1841.
3) z r. 1841.
4) Nie wiem, które pismo ma Bielowski na myśli, w tym czasie bowiem wychodziła Allgemeine Zeitung w Augsburgu, Lipsku i Stutt-gardzie.
5) Athenaeum z r. 1841, tom I., str. 201 — w artykule J. 1. Kraszewskiego p. t. Spojrzenie na dzisiejszą literaturę polską.
6) Tygodnikowi Literackiemu w Poznaniu.
--------------- 2013-06-07 19:19:50 ---------------
Strona 18/28
najtęższem było, wychodziło stąd. A i dziś jeden tutejszy odrywek zapełnia najchlubniej jego stronice1).
Chciałem ci nieco o naukowych nowinach napomknąć, a zalazłem niepotrzebnie w sprzeczki; otoż wracam i oznajmiam, że dobrzeby było, żebyś swe artykuły z cyfrą umieszczać pozwolił, znaczniejsze nawet imiennie. Radźmy przemytnikami. W galanterye mieszajmy i pokarm nie bez ponętnej przyprawki. Nikt nieobowiązany czynić, co nie jest w jego możności. Wszakże gdyby tego doka-zać, aby polska książka miała tak licznych, tak gorliwych czytelników, jak francuski Voleur u nas, lub Petit Courrier i Le Bon Ton, choćby w niej wreszcie nie było nad polskość języka innej zalety — nie wątpię, wielka to korzyść.
Stosunek mój i stan Dziennika taki: Od każdego przedanego egzemplarza mam czyste 2 fs.2). Wszelkie koszta nie do mnie należą. Zastałem był około 100 prenumeratorów. Z końcem przeszłego roku było ich około 130. Dziś półtorasta przeszło. Gdy dojdzie (!) 200, dopiero pokryte będą koszta. Kulczycki pojechał wczora do Kijowa, zapewne coś i stamtąd przybędzie. Skoro raz stanie w swej porze to pismo, pomyśli się o ulepszeniach. Dziś
1) Bielowski mówi tutaj zapewne o Horoskopie Lucyana Sie-mieńskiego, urywku z Trzech Wieszczba drukowanym w n-rze 2-gim Tygodnika z r. 1841. Siemieński przebywał wówczas w Sztrasburgu (od r. 1838), przedtem jednak (od r. 1832) w Galicyi, a więc także we Lwowie. Pisma k' Wiaczesławu Hankie, wydał Francew, str. 907 — 913. Zaleski J. B.: Korespondencya, l., str. 129—134. Wasilewski Z.: Z życia poety romantycznego. Seweryn Goszczyński, str. 24—31. Fischówna H. : Z listów Goszczyńskiego, Bielowskiego i Siemieńskiego. Pamiętnik Literacki, r. 1910, str. 582 — 573 (na str. 567 rok przybycia do Galicyi 1832).
2) Florins, floreny czyli 4 korony. Wartość pieniędzy była wówczas o wiele większa, aniżeli dzisiaj.
--------------- 2013-06-07 19:19:52 ---------------
Strona 19/28
robi się, co można. Całuję cię serdecznie i dziękuję raz jeszcze za uprzejmą ze swej strony gorliwość.
Twój
Lwów 26. sierpnia [1841].
Adres: Wielmożnemu
Walentemu
w Wietrznie.
Niema żadnej pieczęci pocztowej.
7.
10. września [1841].
Nie gniewaj się, kochany Walenty ; położenie całkowitej nazwy jest wprawdzie przekroczeniem z mej strony, boś sam tylko początkowe litery położył, ale rzecz tak pięknie jest napisana i tak przemawiająca do wszystkich, że ci bynajmniej uszczerbku to nie przyniesie. Zresztą artykuły wszelkie lepszego pióra redakcya zwykle całkowitym podpisem oznacza, jakto widziałeś z Magnuszewskiego, Pola Wincentego, a nawet i mojemi artykułami. Jeżeli czasem zamilczana była, to tylko z powodów niepozwolenia tutejszych szanownych pp. cenzorów. Ale gdy dziś nie tak surowo ci nam to biorą, pozwalamy to sobie tam zwłaszcza, gdzie nam wyraźnie ze strony piszących woli przeciwnej nie objawiono. Co do ciebie zachowam się odtąd tak, jak sobie życzysz. Błędy, któreś mi wytknął, pochodzą stąd, żem był na wsi, bo to moje niejako wakacye, ten czas kąpielowy. Otoż memu zastępcy wyraźnie polecałem naj-
l) Zamiast podpisu tylko jakiś znak.
--------------- 2013-06-07 19:19:54 ---------------
Strona 20/28
staranniejszą korektę twego artykułu, bom to przeczuwał, że tak będzie; przed niewielą(!) dniami wróciwszy, sam je postrzegałem. Otoż nie zostaje mi. jak tylko dopilnować dalszych ustępów, a te przy sposobności odwołać1). Umnictwo i naturę wtedy zaraz odczytałem, zapieczętowałem i oddałem do Kulczyckiego tegoż samego [dnia] 2), bo miał tam przyjść nazajutrz ów służący tego pana 3) co [od|4) ciebie list przywiózł. Gdy się on mimo przyrzeczenia nie pokazał więcej, a ja nigdzie się on dopytać nie mogłem, wstrzymałem się z rzuceniem na wóz pocztowy, bom ci robił względem niego propozycye i odpowiedzi się spodziewałem. Jest dotąd opieczętowany, ale w biurku mego współtowarzysza, który wszystkie moje książki schował w czasie mej niebytności, bom był trochę turbo-wany ; w tych dniach on wróci i zaraz rzucę ci go na eilwagen. Widzisz tedy, że nie chodzi po rękach i że w tym punkcie na gniew twój nie zasłużyłem 6). — Siedzę nad tłumaczeniem Fausta Goetego; chcę niebawem dać z niego ustęp do Dziennika Mód 6), jeśli się miejsce znajdzie. Wzmiankę o Dzienniku tym zrobił świeżo Grabowski Michał7) w Tygodniku Petersburskim w przyjaznych chę
l) Cały ten ustęp odnosi się do artykułu Chłędowskiego, p. t. Wycieczka do Berchtesgaden, o którym była już mowa na początku listu piątego i który wydrukowano w Dzienniku Mód Paryskich z r. 1841, nr. 16-20.
2) Wyraz w rękopisie wydarty.
3) Porównaj sam koniec listu piątego i uwagę trzecią na str. 14. 4) W rękopisie wydarto ten wyraz.
5) Bielowski odesłał rzeczywiście Chłędowskiemu rozprawę Umnictwo i naturę, jak tego dowodzi początek listu ósmego. Rozprawy tej autor nie drukował, niema tez jej w dochowanych po nim rękopisach.
6) Dziennik drukował ustęp ten w n-rze 19. z roku 1841, str. 148-150.
7) Bielowski mówi tutaj mylnie o Grabowskim. Znajduję w Tygodniku Petersburskim (r 1841, nr. 61, I 1527, sierpnia, str. 339—340)
--------------- 2013-06-07 19:19:56 ---------------
Strona 21/28
ciach ; ale czuję najlepiej, co tu robić można, a co nie. Wstydzę się, jak żak, gdy kto co więcej upatruje lub chce upatrywać, niż jest w rzeczy; dla tego wolałbym, żeby milczano, a wchodzono więcej w odgadnienie przyczyn. Dużoś już czytał Tygodnika Lit.1) z tego roku? Napisz mi sąd swój o niektórych artykułach. Jeśliś łaskaw i ochotny napisać co o Kraszewskim lub kimbądź, ale w sposobie lekkim, dziennikowskim, z duszy ci wdzięczen będę, tylko pozwolisz przynajmniej wtedy się podpisać. Nowa książka Zaścianek of Dycalpa (Jankowskiego), rodzaj powieści, ma być niezła. Sam jej nie czytałem jeszcze. Całuję cię serdecznie i raz jeszcze przepraszam
Au.
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Lemberg 10 Sep.
8.
Kochany Walenty!
Zapewne już odebrałeś Sztukę, a raczej Umnictwo i naturę2), którą ci przed tygodniem szybkowozem posłałem. Teraz muszę ci się użalić w moim kłopocie i prosić o radę. Wystaw sobie, mój kochany, coto za przykre położenie jakiegokolwiek wydawcy, jeżeli pan Cenzor
tylko artykuł Kraszewskiego p. t. Literatura w Galicyi, w którym jest w istocie podobna wzmianka o Dzienniku Mód Paryskich. l) Tygodnika Literackiego w Poznaniu.
2) Porównaj początek listu siódmego i uwagę piata na str. 19.
--------------- 2013-06-07 19:19:58 ---------------
Strona 22/28
(plenissimo titulo) artykułem danym mu do cenzurowania, fajką podpala, a zdzierek fidibusowy przeszkadza potym wydrukowaniu, chociaż artykuł wielkiem jakowem szczęściem admittitur omissis deletis otrzyma. Tak mi się już nieraz przytrafiało. Ale teraz jeszcze gorsza przygoda. Oto cały ten do pięknej twojej wycieczki szwajcarskiej dodatek i uzupełnienie o Kasztanie1), zgubiło się, jak powiadają z flegmą w cenzurze, bo dłużej trochę nań kwarantanna przypadała, i do Pana Boga apelacya. Zmiłuj się, czy nie byłbyś łaskaw na mój koszt kazać prędziuchno przepisać z twoich notat i rzucić mi na pocztę? Bo zapewne będziesz miał choć pomazany autograf. W tym numerze koniec już Wycieczki, toby do następnego na czas jeszcze zdążył. Nie odmawiaj mi tej łaski, kiedyś tak raz już wsparł mię swoją pomocą, za którą ci szczerze wdzięczen jestem. Kto inny, za granicą zwłaszcza, nie dałby wiary takiej przygodzie. Bo przecieżto własność
m....wa 2}, za któraby się i pozwać godziło. Cóż gdyby
autor je[den|3) tylko miał odpis. Ale mnie już kilka artykułów tak zginęło i jeszcze się gniewają, jeśli się dwa razy redakcya upomni. Donieś mi z łaski swej, czy co będzie z tego. Spodziewam się, że w dalszych ustępach Wycieczki nie znalazłeś byków. Zapomniałem tylko donieść, że w dwóch czy trzech miejscach trochę pomazano rękopis w cenzurze,
1) Mówi tutaj Bielowski o artykule Chłędowskiego: Bertold i jego kasztan z karmazynowemi uszami, drukowanym w Dzienniku Mód Paryskich z r. 1841, nr. 22, str. 169-173. O 'tym Bertoldzie rozpisze się Bielowski obszernie również w liście następnym, dziewiątym. Uzupełniał ten artykuł wspominaną już w listach poprzednich Wycieczkę do Berchtesgaden, ktorą jednak Bielowski nazywa mylnie wycieczką szwajcarską. Autor opisywał w niej okolice Salzburga. Porównaj zresztą hst drugi i uwagę trzecią na str. 6.
2) Wyraz uskodzony przez wydarcie liter środkowych. Nie mogę domyśleć się, o jaki właściwie wyraz chodzi tutaj.
3) Litery wydarte.
--------------- 2013-06-07 19:20:00 ---------------
Strona 23/28
jakto może namacałeś. U nas sejm, szlachty na nim niewiele, ale dość żwawo idzie. Prócz kolei żelaznej, przebąkują tam o języku polskim w sądownictwie, mianowicie Fredro, tudzież o teatrze, z oburzeniem na Skarbka, p. Tadeusz W.1) i t. d. Całuję cię serdecznie
i polecam twej pamięci
August.
5. paźdź.
Adres: Wielmożnemu
Walentemu Chłędowskiemu przez Duklę w Wietrznie.
Pieczęć pocztowa: Pieczęć" pocztowa druga:
Lemberg 6 Oct. Dukla.
Data zupełnie niewyraźna.
1) Wasilewski. — Krótkie wiadomości, podane na końcu listu, dorzucił Bielowski tylko ubocznie. Zwracam jednak na nie uwagę ze względu na niezmierne ubóstwo opracowań i drukowanych dotąd źródeł, dotyczących historyi Galicyi w pierwszej polowie XIX. wieku. Sprawa kolei żelaznej z Bochni do Lwowa jest więcej znana (Czynności sejmowe z lat 1838—41, Łoziński Br.: Galicyjski sejm stanowy. Dębicki L.: Portrety i sylwetki. Ser. II-ga, t. II-gi, w artykule: Książę Leon Sapieha, Sapieha Leon: Wspomnienia, str. 218—223 i t. d). Natomiast o tem, że Aleksander Fredro był wnioskodawcą w sprawie języka polskiego, którą rzeczywiście bardzo dzielnie podniesiono na sejmie stanowym z r. 1841, o tem nie znajduję żadnej wzmianki ani w takich pracach, jak Łoziński: Galicyjski sejm stanowy; Starzyński St.: Kilka słów o stanach galicyjskich (Kwartalnik Historyczny r. 1906, str. 166—224), jak zresztą Peplowski: Z przeszłości Galicyi, ani tez we wcale licznej literaturze, omawiającej żywot i twórczość Fredry, której przytaczać tutaj nie widzę potrzeby. W każdym razie występował Fredro w memoryale, wystosowanym do rządu austrya-ckiego w r. 1846, bardzo stanowczo za zaprowadzeniem języka polskiego w szkołach i urzędach galicyjskich, a przeciw językowi niemieckiemu (Peplowski: Z papierów po Fredrze, str. 73—74 i 84—86). Podobnież ani w powyżej wymienionych dziełach i rozprawach, ani w innych, jak Pepłowski: Teatr polski we Lwowie, St(arkel) Jul.: Z przed laty pięćdziesięciu (o Tadeuszu Wasilewskim) (Gazeta Narodowa r. 1889, nr.
--------------- 2013-06-07 19:20:02 ---------------
Strona 24/28
Kochany Walenty!
Teraz kiedy twój artykuł zupełnie skończony i myłki, ile możności, poprawione, składam ci serdeczne podziękowanie za niego. Zapewne 22-gi numer Dziennika masz już i czytaszl). W przeszłym numerze nie mógł być umieszczony Bertold, bo się nieco za długo trzymało w cenzurze, a gdy go odebrano, znalazło się mazaniny dość, tak, że Kulczycki zachwiał się, czy ma z tylą(!) wypuszczeniami tłoczyć lub nie. Otoż go masz, jak widzisz, i co się mogło, to się zrobiło. Mówią tu powszechnie ci, co się szczerzej piśmiennictwem zajmują, że z całorocznego Dziennika Mód Wycieczka twoja najlepsza. Józef Borkowski od pierwszego początku powtarzał mi, że ten artykuł ślicznie pisany, i teraz właśnie z Głuchowie2) (bo jest na wsi) pisze mi: „Bertold jest wyborny". Toż samo Leszek 3) chwalił. Publiczność zaś, którą wyżej wymieniłem, składa się z młodzieży, która i czyta i sama
148 — 151), jak w szczupłej wreszcie literaturze o Stanisławie hr. Skarbku, nie spotykam żadnego śladu, któryby wskazywał na to, że Tadeusz Wasilewski występował na sejmie stanowym z r. 1841 przeciw fundatorowi teatru lwowskiego. I owszem, w Czynnościach sejmu z tego roku (str. 80) czytam zupełnie co innego. Stany prosiły cesarza, ażeby im wolno było udzielić hr. Skarbkowi 4 tysięcy złr. rocznie na teatr lwowski, w zamian za pewne zobowiązania z jego strony. Muszę jednak stanowczo zaznaczyć, że w tym wypadku nie uważałem za potrzebne robić zbyt rozległych poszukiwań źródłowych. Wiadomości te odbiegają daleko od ogólnej treści listów Bielowskiego i są podane we formie bardzo ogólnikowej.
l) Mowa tutaj o tyle razy wspominanej w tych listach -Wycieczce do Berchtesgaden i jej zakończeniu BertoIdzie.
8) Wieś w powiecie lwowskim, własność rodziców Borkowskiego. Bielowski: Żywot J. Borkowskiego. Album na korzyść pogorzelców. Lwów 1844, str. 387. Borkowski J.: Almanach Błękitny, str t?g,
a) Borkowski, brat Józefa.
--------------- 2013-06-07 19:20:04 ---------------
Strona 25/28
rwie się do pisania. Przed parą dniami szedłem do Wysockiego 1), koło drugiej po obiedzie, na kawę. Słyszę pode-drzwiami będąc, ogromne śmianie się. Oho, pomyślałem coś wesoło, musi mieć gości. Wchodzę, zastaję go samego na kanapie z Bertoldem w ręku, zachodzącego się od śmiechu. Uśmiałem się i ja niemało przy rękopisie i z każdą korektą się to powtarzało. Ale, ale, co do korekty widzę już, że się gniewasz, znalazłszy myłkę i w Bertoldzie. Wiem o niej, ale tą razą, daruj, nie moja wina; tam, gdzie znak lejka położyłem, jest w twym rękopisie jakiś wyraz wielką literą napisany, który (!) ani zapomocą słowników, ani zapomocą drugich literatów wyczytać, ani domyśleć się nie mogłem. Położyłem więc lejka, bo i to niezłe na godło szynkowni. Rękopis twój własnoręczny leży właśnie, chcę ci go posłać razem z egzemplarzem Szyllera2), a może zaglądniesz sam do nas? Kulczycki, redaktor nasz szanowny, wygotował właśnie list z podziękowaniem za twe względy, a to z własnego popędu i własnym konceptem. Ma on chęci najlepsze. Zastałem onegdaj twego Organistę w kantorze, przeczytałem z upodobaniem i już jest u szanownej Cenzury. Może go przeskrobią, z początku zwłaszcza; jeśli wyjdzie, zapewne w 23. numerze się wytłoczy3). Otoż zapomniałem dodać, że Bertold, który, jak już spomniałem, dał trochę do myślenia szanownemu C.4) i podobno nie przypadkiem zniknął gdzieś, jak kamfora, w rękopisie pierwszym, był powodem uwag moralnych. Sam redaktor chodził z nim do biura i prosił o rychłe zwrócenie. Palnął mu pan C.5) po przeczytaniu obrok duchowny: autor tak lekkomyślny!
1) Augusta. Porównaj list czwarty i uwagę czwartą na str. 9. 2) Pienia Liryczne... wydał A. B(ielowski), Lwów, 1841, o których była mowa w liście pierwszym.
3) O wydrukowaniu tego utworu zobacz w liście dziesiątym. 4) Cenzorowi. 5) Cenzor.
--------------- 2013-06-07 19:20:06 ---------------
Strona 26/28
wyśmiewa niby naród w tej figurze, żartuje z rzeczy świętych i tym podobnego coś, bo mi nie umiał dobrze powtórzyć, ale z mazaniny domyśleć się łatwo. Szczególniej gniewała go anegdota: das war eine curiose Frau1); także ów entuzyazm, dla którego Bertold został markie-tanem i wyszedł — z honorem: to słowo okropnie prze-mazano. Od nowego roku zaczynamy wydawać w dużym arkuszu, jak Rozmaitości. Rozumie się, że i więcej artykułów się pomieści. Pomoc twoja potrzebna mi będzie bardzo. Czy nie byłbyś łaskaw co dobrego na nowy rok dać do umieszczenia. W dzisiejszych moich stosunkach nie będę mógł ci się należycie wywdzięczyć, bo redaktor sam prawie żadnego jeszcze czystego zysku niema, a Piller, drukarz, jako monopolista, drze okropnie za druk i ryciny. Zato kiedykolwiek co będziesz wydawać, masz mię zawsze gotowego współpracownika bez nagrody i pomagacza według sił. Możeby ci się zdało parę całorocznych egzem-plarzów na prezent lub coś podobnego, to napisz. Przynajmniej w tem skąpi nie będziem. Hausmajstra wiedeńskiego, któregoś dawniej przysłał, chcę właśnie dać też do cenzury, tylko wymażę owego policmajstra, co tam figuruje, bo sam Kulczycki mię przestrzegł2). Z nimi niema żartu; trzeba iść pod łaskę, jeśli się i nadal chce być redaktorem. Słyszałem, żeś Bogów Grecyi 3) Rozmaitościom nadesłał. Dziwi mię, czemu nie umieścili dotąd4), kiedy tak lichy wiersz Stasia5) w tegotygodniowym figuruje
l) Anegdotę powyższą albo wyrzuciła cenzura zupełnie, albo pozostawiła ją w zmienionej postaci w opowiadaniu Bertolda o małżeństwie Watzmanach — podaniu, które krąży wśród miejscowych o górze Watz-man w południowej Bawaryi (Dziennik Mód Paryskich r. 1841, str. 171. kolumna 2-ga).
2) Hausmajstra wiedeńskiego wydrukowano w n-rze 24 Dziennika z tego roku.
3) Przekład z Schillera.
4) Wydrukowano ten utwór w n-rze 48-mym Rozmaitości.
5) Jaszowskiego p. I, Szczęsny i Jerzy Strusie, w n-rze 47-mym.
--------------- 2013-06-07 19:20:08 ---------------
Strona 27/28
numerze. Józef1) wcaleby tego nie wziął za złe, bo sam swego tłumaczenia nie ceni wysoko. Przecież ono lepsze od przekładu Kicińskiego 2), a tym, którzy oryginału nie znają, jak np. autorowi Kaniowskiego Zamku3), bardzo się podobało. Wierności w niem niemasz, to prawda, ale wszędzie dobrze się po polsku wyrażono 4). Radbym prędko czytać tłumaczenie twoje. Całuję cię serdecznie, kochany mój Walenty,
z duszy ci sprzyjający
A. B.
Lwów, 22. listopada [1841).
Adres: Herrn, Herrn
Valentin v. Chłędowski P. Dukla k Wietrzno.
Pieczęć pocztowa: Lemberg 23 Nov.
10.
Kochany Walenty!
Życzę ci świąt jak najpomyślniejszym, a miasto kolędy, posyłam ci Szyllera6), od dawna na sposobność
l) Borkowski.
2) Przekład ten był drukowany w Wandzie warszawskiej, r. 1820, t. I-szy, str. 193 (mylnie wydrukowano 173) — 198; później w nieco zmienionej formie w Poezyach Kicińskiego, t. IV., Warszawa 1840, str. 182—188. Bielowski mógł więc juź znać w czasie pisania tego listu również ów przedruk przekładu w Poezyach.
3) Sewerynowi Goszczyńskiemu.
4) Przekład ten Józefa Borkowskiego wyszedł osobno p. t. Bogowie Grecyi. Wiersz Szyllera, wydał po niemiecku i na polskie przełożył J. hr. Dunin-Borkowski. Lwów, Stanisławów, Tarnów. 1839.
5) Porównaj list dziewiąty i pierwszy.
--------------- 2013-06-07 19:20:11 ---------------
Strona 28/28
przesłania czekającego. Rozpoczęliśmy trzeci rok Dziennika, ale jakoś niewiele wróżyć sobie moiem, bo w samym początku przemazano artykuł o Jazłowcu1), a co innego dać musiałem. Szczęście, że się znalazło w tece co innego, bo byłbym w kłopocie, albo musiał Uchem jakiem tłumaczeniem rozpocząć. Organista twój, poobcinany dość, już jest złożony, ale czeka do numeru drugiego. Tylko jedną stronicę zajmuje2). Zasil tam czem, jak będziesz mógł, a o myłki się nie troskaj; dopilnuję sam. Z Hausmaj-strem co innego, bo wielki był pośpiech, kiedy się drukował 3). Całuję cię serdecznie, mój kochany Walenty,
szczerze przywiązany
August.
2312. 41 Rękopis Wycieczki odsyłam.
Adres: Wielmożny
Chłędowski
w Wietrznie.
1) Czy był to artykuł Bielowskiego? na razie nie znajduję śladu takiej jego pracy. Możnaby autorstwo Bielowskiego o tyle przypuścić, że Jazłowiec leży w sąsiedztwie Buczacza, a w pobliżu Stanisławowa, w tych więc stronach, w których spędził on lata dziecinne i szkolne. Porów. Czarnik: Daty I lat szkolnych A. Bielowskiego. Pamiętnik Literacki, r. 1910, str. 309-313 i w nadbitce.
2) Wydrukowano go rzeczywiście w n-rze 2-gim Dziennika z r. 1842 (str. lo —16). Porównaj co do tego utworu także list dziewiąty.
3) Porównaj list dziewiąty i uwagę drugą ua str. 2b.
--------------- 2013-06-07 19:20:13 ---------------