Chlebowski Bronisław TRENY KOCHANOWSKIEGO


Kochanowski Jan

TRENY

ze wstępem i objaśnieniami

Bron. Chlebowskiego

Piękność arcydzieł poezyi wtedy dopiero odsłoni się nam w całej pełni, gdy je zrozumiemy i odczujemy.

Zrozumieć utwór jest to poznać związek jego z tem, co wypełniało głąb duszy poety w czasie tworzenia, a więc z jego myślami, uczuciami, dążeniami. Odczucie zaś polega na odnalezieniu związku, oddźwięku między uczuciami poety a naszemi obecnemi czy dawniej doznanemi.

Wiadomo powszechnie, że Treny napisał Kochanowski pod wpływem cierpienia, wywołanego nagłym zgonem ukochanej Urszulki, dzieciny ledwo trzydzieści miesięcy życia liczącej. Nieszczęśliwy ojciec zbliżał się wtedy () do pięćdziesiątego roku życia i doszedł właśnie do szczytu sławy, pozyskanej przez ogłoszenie, po szeregu utworów, czytywanych skwapliwie w całej Rzeczypospolitej, arcydzieła liryki polskiej, przekładu „Psałterza", którym podbił sobie serca ludzkie.

Zdawałoby się, że to uznanie ogólne, szacunek, okazywany przez takiego niepospolitego króla, jak Batory, życzliwość wielkiego męża, jakim był Zamojski, powinny były zobojętnić poetę na tak częsty w rodzinach liczniejszych wypadek, jakim jest śmierć dziecka. Jeżeli więc mimo to zgon Urszulki odczuł on z taką siłą, jeżeli strata ta wstrząsnęła nim tak głęboko, to przyczyny szukać należy zarówno w ży

ciu wewnętrznem poety, jak i w niezwykłym stosunku, łączącym te dwie tak dalekie od siebie wiekiem, a jednocześnie tak zespolone miłością istoty — męża, stojącego u kresu dojrzałości duchowej, z dzieciną, w której zaczynało się dopiero budzie życie duszy.

Zawiedziony niejednokrotnie w swych uczuciach i nadziejach, zniechęcony do ludzi, którzy, goniąc za złotem, znaczeniem, uciechami życia, głuchymi się okazywali dla pieśni poety, osamotnionego w ustroniu czarnoleskiem, bez słuchaczów, przyjaciół, szuka on napróżno współczującego, blizkiego, wiernego mu serca. Jedyny stale mu życzliwy wielbiciel i protektor, Myszkowski, zajęty obowiązkami biskupa i senatora, nie może zadośćuczynić tej potrzebie duszy poety. Dobra, troskliwa, lecz nie zdolna pojmować i odczuwać pieśni męża, towarzyszka życia, Dorota, nie mogła zaradzić niezrozumiałym jej pragnieniom i troskom. Zawiedzeni przez ludzi często zwracają swe uczucia ku Bogu, dzieciom, przyrodzie. Śpiewak czarnoleski, zniewolony przez powoli rozwijającą się chorobę do cichego życia domowego, w pracy nad „Psałterzem" i pieszczotach maleńkiej Urszulki szukał pociechy i uspokojenia. Pieszczoty te wywołały u dziecka nie tylko naturalną, żywo okazywaną instynktową miłość, lecz oddziaływały podniecająco na szybkie rozwinięcie władz duchowych. Niezwykle wczesne objawy budzenia się umysłu i uczuć Urszulki wywoływały radość i zdumienie ojca i nasuwały jego wyobraźni rojenia o dalszym równie szybkim i świetnym rozkwicie tych uzdolnień, które, jako dziedzictwo po ojcu, uczynią dziecinę w przyszłości natchnioną poetką. Widział on, słowem, w Urszulce nie tylko dziecię krwi swej, ale więcej jeszcze, dziecię swego ducha, dziedziczkę tego, co w nim było najlepszego. Oczekiwał po niej w dalszem życiu swej pociechy w starości. Im więcej mi

łości i radości budziła w nim Urszulka tem sroższym ciosem

był jej niespodziany zgon, najboleśniejszy z zawodów, doznanych w życiu. Skoro, wedle słów ojca, liczyła ona zaledwie trzydzieści miesięcy w chwili śmierci, więc około miesięcy trwały tylko te szczęśliwe chwile, w których objawy budzącej się duszy w zdrowej, wesołej dziecinie rozjaśniły słonecznymi promieniami radości smutną duszę ojca. Krótka choroba, polegająca niewątpliwie na jakimś zapalnym procesie (może w mózgu, jak możnaby wnosić z podanego w Trenach faktu śpiewania przez umierającą pieśni pożegnalnej panny młodej, wyuczonej naturalnie poprzednio), nadała temu zgonowi charakter niespodzianego, piorunowego ciosu, który wstrząsnął do głębi duszę nieszczęśliwego ojca, zachwiał w niej wieloletnią pracą myśli ustalony system pojęć religijnomoralnych, zaczerpniętych z mądrości starożytnej (stoików) i nauki chrześcijańskiej. Dotąd zawodzili go ludzie, lecz wtedy swe smutne serce zwracał poeta ku Bogu i, ufny w jego dobroć, ze skargami psalmisty zespalał swe własne bóle i krzywdy, wierząc niezłomnie, że, „kto się w opiekę podda Panu swemu", ten może ze spokojem stawiać czoło wszelkim przeciwnościom i niebezpieczeństwom. Teraz, jak się wyraża poeta, Pan „zadał mi raz tym znaczniejszy, czymem już był bezpieczniejszy." Zawiedziony w swej ufności ku Bogu, znalazł się w położeniu rozbitka, któremu ostatnia deska ratunkowa wysunęła się z rąk. Zasady, które mu się w spokojnych chwilach życia wydawały tak prawdziwe i skuteczne, straciły chwilowo całą swą siłę. „Rozum... ledwie dziś wie sam o sobie", woła zgnębiony poeta. Razem z ukochaną dzieciną traci on swe najdroższe wierzenia, najgłębsze przekonania. Zwątpienie ogarnia jego duszę. „Praszką" jest „cnota, pobożność, dobroć," nasze wierzenia i przekonania to złudzenia, „sny lekkie i płoche",

rozum nasz bezsilny daremnie szturmuje do Niebios; światem włada nie ojciec dobroci, lecz „wrógjakiś nieznajomy", który pociskami swymi dosięga zarówno złych, jak dobrych, winnych i niewinnych.

Stan duszy śpiewaka czarnoleskiego przedstawia tu częściowe pokrewieństwo z nieśmiertelnym wybuchem boiu i protestu patryotycznego w „Improwizacyi" Mickiewicza. W dalszym rozwoju procesu duchowego przedzielonych trzywiekowym przedziałem poetów wystąpi jeszcze wydatniejsze podobieństwo. O ile tren XI, będący wylewem pesymistycznych myśli znękanego ojca niknie przy potędze wulkanicznej skarg improwizacyi Konrada, o tyle znowu akt pokory, pogodzenia się z Bogiem w prześlicznym psalmie trenu XVIII nie traci na zestawieniu z lakoniczną modlitwą księdza Piotra.

Rzecz naturalna, że te dwie główne chwile w cierpieniu Kochanowskiego przedzielał cały szereg stanów przejściowych, które znalazły odbicie w różnych trenach, wywołanych wewnętrzną potrzebą wypowiedzenia gromadzących się w duszy myśli, uczuć, wspomnień. Planu żadnego poeta nie miał i nie mógł mieć naturalnie. Gdy już wyczerpał swą treść duchową, wtedy dopiero pomyślał o ujęciu tych wynurzeń w pewną całość, zaprowadzenia w nich pewnego układu. Wtedy dopiero z chłodnym rozmysłem utworzył dwa początkowe treny i ostatni. Oprócz tego, niepewny wartości tych „żalów", z których złożył się prawdziwy poemat liryczny, tak odstępujący od wszelkich znanych wtedy wzorów, uważał za potrzebne, obok klasycznego początku i zakończenia, wstawić i w środku dwa ustępy, ukazujące analogiczne z cierpieniem jego tęsknoty Orfeusza po stracie Eurydyki i boleść Nioby, skamieniałej z rozpaczy po zgonie dziatek (tren XIV i XV).

Z tych dorobionych, chłodem rozwagi pisarskiej napiętnowanych trenów najpiękniejszym jest niewątpliwie ostatni, największy rozmiarami, zatytułowany „Sen". Piękno swe zawdzięcza ten epilog poematu szczęśliwemu pogodzeniu realnych pierwiastków, jak rzeczywiste niewątpliwie senne widzenie i ujmujący tak prawdą i wdziękiem wizerunek Urszulki, wreszcie wymowny wykład przekonań własnych poety, zachwianych przez świeże wstrząśnienia moralne, lecz odzyskujących swe dawne znaczenie — z klasyczną formą „pocieszenia" (consolatio), którą poeta stosował już przed laty w wierszu na śmierć Jana Tarnowskiego.

Co do pozostałych środkowych czternastu „żalów", odbijających tak szczerze i wymownie różne chwile cierpienia ojcapoety, to, im silniejszym jest jego ból, im głębiej sięga w swą duszę, tem prościej, wymowniej i piękniej przemawia.

Niekiedy pieśń ludowa podsuwa mu swą formę (tren VI i VII); w tęsknych znowu rozpamiętywaniach tajemnic życia zagrobowego (tren X) czuć jakby odbicie wrażeń, pozostałych w duszy po zetknięciu się, prawdopodobnem, we Włoszech z Boską Komedya („Nad "wszystkie nieba wzniesiona", „teskliwe jeziora" z łódką Charona, czyściec). Wiecznotrwałą piękność swą zawdzięcza ten poemat ustępom, odtwarzającym z prawdą i prostotą niewymowną zawsze świeże i piękne pojawy budzenia się myśli w duszy dziecięcej i świeżych, instynktowych, pociągających tak uczuć tej duszy, obok tworzącego tak tragiczne przeciwieństwo dramatu zwątpień i walk wstrząsających dojrzałą, zrównoważoną tak duszę nieszczęśliwego ojca. Wstrząśnienie to wydobywa z jego serca wykrzyk, który z większą siłą, w zmienionej formie powtarzać będą w kilka wieków: Goethe w Werterze, a Mickiewicz przez usta Gustawa i Konrada. „Żaden ojciec dziecięcia bardziej nie miłował! t. j. nikt nie

bvł zdolny kochać, tak jak ja, woła śpiewak czarnoleski, uprzedzając bohaterów poezyi romantycznej, upewniających pod wpływem przebytych cierpień: „serce takie mam ja tylko sam". Ta ogólnoludzka, wiecznotrwała prawda i piękno zestawionych i powiązanych tak ze sobą objawów życia duchowego na dwóch krańcowych szczeblach jego rozwoju, czyni „Treny" arcydziełem, jakiemu podobnego nie spotykamy ni we własnej, ni w obcych literaturach.

Orszuli Kochanowskiej,

wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie, która, cnot wszytkich i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy: nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nieznośnym rodziców swych żalem zgasła — Jan Kochanowski, niefortunny ociec, swej namilszej dziewce z łzami napisał.

Niemasz cię, Orszulo moja!

Tales sunt hominum meritos, quali pater ipse Jupiter auctiferas lustravit lumine terras ).

l) Jest to myśl z Odyssei (ks. XVIII, , ), podana w przekładzie łacińskim Cycerona. Powiedziano tu: „Takimi są umysły ludzi, jakiem jest światło, którem ojciec Jupiter oświecił wszystkorodne ziemie". Podobieństwo to polega na zmienności, cechującej zarówno pogodę, jak uczucia i przekonania ludzkie. Kochanowski scharakteryzował tem zdaniem wstrząśnienia i zmiany, jakie przebywała jego dusza po utracie córki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Chlebowski Bronisław ARTYZM KOCHANOWSKIEGO JEGO CZYNNIKI I ZNAMIONA
Treny Kochanowskiego, Język polski - opracowanie epok, pojęć i lektur
Pie¶ni i Treny Kochanowskiego, Makbet Szekspira, poezja Mors
treny Kochanowskiego
Treny J Kochanowskiego artystycznym obrazem przeżyć poety,
Fraszki, pieśni i treny J Kochanowskiego
Renesans, Treny Kochan, Treny Kochan
Treny J Kochanowskiego jako wyraz kryzysu
TRENY Kochanowski
Chlebowski Bronisław ZADANIE HISTORII LITERATURY POLSKIEJ
Chlebowski Bronisław SPUŚCIZNA BRZOZOWSKIEGO
Chlebowski Bronisław SAMUEL ZE SKRZYPNY TWARDOWSKI
Treny J Kochanowski
Pie¶ni i Treny Kochanowskiego, Makbet Szekspira, poezja Mors
Chlebowski Bronisław KRASIŃSKI ZYGMUNT Biografia
Chlebowski Bronisław JAN CHRYZOSTOM PASEK I JEGO PAMIĘTNIKI
Chlebowski Bronisław STANOWISKO KRASZEWSKIEGO W LITERATURZE I SPOŁECZĘSTWIE
CHLEBOWSKI BRONISŁAW BIOGRAFIA
Kochanowski treny(miłość) oraz Obraz wsi, Szkoła, Język polski, Wypracowania

więcej podobnych podstron