IGNACY KRASICKI
WIERSZ RÓŻNE
O POCHWAŁACH. DO KRÓLA
Króla można chwalić bez końca
Zna on szczerość pochwalców, zna zuchwałość pochlebców
Jego cnocie miła jest chwała
Obrzydły jest ten, kto go oczernia
Chęć zysku podli chwalonego
Chwała kunsztem wieków nabyta nie oszuka, dobrym korzyść, złym hańba, miernym nauka
Stopnie dostojeństw nie są próbą cnoty
Teraz świat żyje chytrością, wyszła z mody poczciwość
Cnot powinna być treścią życia człowieka, a reszta to przypadek
Nie w ludzkiej naturze jest dysponować losem
[ŚWIĘTA MIŁOŚCI KOCHANEJ OJCZYZNY…]
ojczyznę czują tylko umysły poczciwe
dla niej zjadłe smakują trucizny, więzy są niezelżywe
kształci ona kalectwo przez blizny
gnieździ w umyśle rozkosze
byle tylko było ją można wspomóc, wpierać
nie żal żyć w nędzy i nie żal umierać
oktawa wyjęta z Myszeidy (z pieśni IX)
[GDYBYM JA BYM SZWAJCAREM…]
anafory: „gdybym ja był…”
Szwajcarem- stałby na warcie
Moskalem- mówiłby otwarcie
Francuzem- nie byłby dumny
Anglikiem- byłby rozumny
Turczynem- nie fukałby
Włochem- nie oszukałby
Prusakiem- nie łupiłby
Niemcem- nie upiłby się
Hiszpanem- byłby pokorny
Tatarem- nie byłby niesforny
Węgrzynem- dałby tanio wino
Jak to być Polakiem, skoro Polaków ganią?
Niedobrze być nierządnym, słabym, mizernym „prawda, jednak mi miło mówić, żem Polakiem”
DO PANA JĘDRZEJA
Podmiot kieruje swe słowa do pana Jędrzeja, niech zobaczy, co się święci
Wcześniej nie chodził zdrajca po mieście bezpiecznie
Była rozpusta, ale po kryjomu
Ludzie kłamali, ale grzecznie
Oszusty były, ale nie ustawnie
Kradli tak, jak teraz, ale nie tak jawnie
Podmiot stwierdza, że lepiej było za jego i pana Jędrzeja pamięci
Adresat- Andrzej Mokronowski- generał i inspektor artylerii, wojewoda mazowiecki
DO KSIĘDZA MARCINA
Ludźmi rządzi zysk, bojaźń, nadzieja
Każdy na siebie nie patrzy, ale innych osądza
Wszyscy ludzie są głupi
Podmiot nie każe się temu dziwić księdzu Marcinowi, bo to prawda
Wszyscy są mądrzy, a przecież szaleni
Podmiot odpowiada księdzu Marcinowi, że to prawda, że wcale się nie zapędził w tych sądach, bo gdyby spytać każdego z osobna, okaże się, że on jest przecież mądry, a to inni są niespełna rozumu
Kiedy się każdy tak wysoko ceni, wszyscy wpadli w błąd
Własnym wyrokiem są głupi i szaleni i przez przypadek zgadli swój przydomek
Podmiot mówi: „księże Marcinie, wszyscy ludzie głupi”
Adresat- ksiądz Marcin Krasicki, młodszy brat poety
NADGROBEK CHŁOPA
Tu leży ten, który karmił oświeconych panów
To ubogi poddany
Nie ma on bogato zdobionego nagrobka
Został pochowany ubogo, na wzór innych kmieci
Opłakała go żona i dzieli
Pamięć jego nazwiska zginęła zapewnie
Gdyby kradł tak, jak pan, pewnie wisiałby na szubienicy
Wiersz nie publikowany za życia Krasickiego, przypisywany Trembeckiemu
DO PANA MICHAŁA
Podmiot zwraca się do pana Michała, który w codziennym trudzie pewnie wie, kim są ludzie
Ludzi zaślepia złość, chęć zysku, sława (ona wzbudza też zazdrość)
Ludzie niektórzy myślą albo za dużo albo wcale
Źle na świecie, więc czemu się nie wynieść?
Nie można się wynieść, bo nie ma żadnego człowieka bez `ale'
Adresat: Michał Jerzy Mniszech, cześnik koronny, potem sekretarz wielki litewski i sekretarz Rady Nieustającej
DO… [CZEMUŻ SIĘ SKARŻYSZ NA FORTUNY CIOSY…]
Podmiot pyta, czemu człowiek się skarży na ciosy Fortuny?
Losy są zmienne, humor Fortuny jest dziwaczny
W jednym momencie jest zdolna zniszczyć szczęście
Innym razem może uczynić nędznego szczęśliwym
W porcie stoi spokojnie okręt, chroni go żeglarz- gdy porwie go burza, żeglarz i okręt zatoną
Szczęśliwy ten, kto w dzień doznawszy burzy, niepewnie noclegu, patrząc z daleka, śmieje się z fali na brzegu
DO PANA IGNACEGO
Zwrot do Ignacego- pytanie, czy ktoś zyskał bez pracy szczęście i zamęście?
Gdy ktoś szczerze bierze rzeczy, wszystko się uda
Ten, co wygra, mierzy rzeczy, a nie wierzy
Bogacą: cierpliwość, trwałość, żywość
Traci ten, kto się spuszcza i opuszcza dobrą chwilę
Ten używa, kto bywa ciągle czujny
Zysk bujny, gdzie praca, bo ona ubogaca
Adresat: bratanek poety- Ignacy Krasicki
DO BOGA
Do Boga podmiot zawsze wznosił swe prośby, zawsze pod świętym progiem Boga było szczęście
Stworzenie czeka wsparcia Boga
To On z niczego stworzył nędznego człowieka
Dał ludziom duszę, dał nadzieje
On jest dobroczynny, połączył w jedno życie i radość, i smutek
Zysk daje wypełnianie praw Boga
Człowiek i w szczęściu, i w radości powinien wznosić oczy do Boga
Jego darami są żal i radość
Lepiej wie, co będzie pożyteczne, niż Jego dzieci
Wiersz wszedł do tradycji poezji powstania kościuszkowskiego w 1794r.
NADZIEJA
Co należy czynić, gdy los jest niełaskawy?
Kiedy płynący w burzy, zobaczy, że pryska maszt i że musi zginąć, niech mu zabłyśnie promyk nadziei, że dopłynie do brzegu
Z daleka straszy ulewa, ale oracz na pole idzie i co uprawił, sieje
Nie wie on, czy zbierze, na co pracuje i czy zyska pogodę, ale czuje słodycz w nadziei i dlatego wróży sobie nagrodę
WIERSZE Z PROZĄ
DO S.D.K.G.
Do Stanisława Drożyłowskiego, kanonika gutsztadzkiego
Nadzieja często myli
Trzeba być przygotowanym na wszystko
Strzec się zbytnich zmartwień
Istota jest w tym, gdzie jest duch mężny i gdzie cnota
Nieważne kto, co ma
„nie tego, co wart, nie wziął, los srogi udręczył, lecz tego, co znał, uczuł, mógł, a nie uwieńczył”
DO… [uskarżasz się waszmość pan…]
Pan uskarża się na niesforność rymotwórstwa a raczej mniemanych rymotwórców
Wolno się każdemu bawić, ale nie każdy ma talent, jaki by chciał
Ci, co nie mają talentu, kreślą sobie słodycz upodobania, więc gryzmolą i cieszą się, a głupi ich wielbią
Dzieje się tak od wieków
Skromność wielkim towarzyszy
Czasem zdarza się, że „siedzi słowik w ciszy, kiedy w lesie krzyczą sroki” (ci bardziej krzykliwi, którzy umieją się przypodobać są sławni, a ci z talentem nie)
DO… [gdyś raczył waszmość pan…]
Gdy waszmość był u podmiotu, nie zdobył się on na przyjęcie wspaniałe
Nie nudzili się jednak
Teraz podmiot jest smutny
Rozważa, że gdyby mieli śpiewaków, to być może by oni zaśpiewali to, co on ułożył
Niech się dzieje, co chce
Trzeba żyć tym, co jest
Los z nami igra, więc my też igrajmy z losem
Dziś jest nasze, jutro jest niepewne
Carpe diem
DO S…
Poeta nieraz myślał o wadach każdego stanu
Nie ma na świecie takiej sytuacji, która by nie miała w sobie zdrożności, mniej lub więcej ich czyni szczęście
To, co dobre czasem traci swój powab
Co złe im trwa dłużej tym jest gorsze
Stoicy pokładali w nieczułości doskonałość człowieka, ale wtedy nie ma też takiego pełnego szczęścia
Każdy stan ma coś złego:
ksiądz- praca, kłopot, biskup
młodzieniec- czcza pora, złe chwile
żonaty- staranie o dzieci i żonę
wdowiec- żal lat przeszłych
dworzanin- niewola w powabnej postaci
żołnierz- zysk trudny i można życie stracić
gospodarz- też ma jakieś tam złe strony
Trzeba zatem żyć, jak można!