Koniec wieku XIX
Wiersz ten odznacza się interesującym pomysłem kompozycyjnym. Jest zapisem wyobrażonego dialogu podmiotu lirycznego z człowiekiem końca wieku albo też zapisem monologu wewnętrznego, pełnego rozsterek i wątpliwości, w którym przedstawiciel schyłkowego pokolenia usiłuje rozważyć wszelkie możliwości uzyskania wsparcia duchowego, znalezienia takiego systemu wartości, który chroniłby przed niszczącym poczuciem braku sensu życia. W kolejno padających pytaniach pojawiają się propozycje różnych postaw i zachowań, które wprawdzie nie zmieniają pesymistycznego odczucia rzeczywistości, ale przynajmniej pomagają tę rzeczywistość znosić, stanowią „tarczę przeciw włóczni złego”. I żaden ze sposobów obrony przeciw poczuciu tragiczności istnienia nie wydaje się skuteczny. Zanegowana zostaje sensowność zachowań aktywnych: walki, przekleństwa, wzgardy i ironii, nie przynosi także zapomnienia korzystanie z uroków życia. Równie nieskuteczne są postawy bierne: pogrążanie się w rozpaczy lub rezygnacja. Nie przynosi pociechy wiara w ,,byt przyszły” i nie w religii człowiek końca wieku może szukać wsparcia. ,,Żadna z dawnych wiar już nie wystarcza” — to stwierdzenie, jak możemy sobie dopowiedzieć, dotyczy w intencjach autora nie tylko religii, ale wszelkich systemów filozoficznych, dających podstawę do sądzenia o sensie istnienia, możliwości poznania, utrwalających wartości. Dotyczy więc także nauki i wiary w możliwości ludzkiego rozumu. Dla pokolenia Tetmajera utraciła bowiem wartość ta dziedzina ludzkiej aktywności, która stanowiła fundament światopoglądu pozytywistycznego — nauka. „Wszystko wiemy” — powiada przedstawiciel cywilizacji europejskiej w końcu XIX wieku i temu dość zarozumiałemu stwierdzeniu towarzyszy przekonanie o bezradności nauki, poznania rozumowego wobec podstawowych pytań o cel istnienia i wobec poczucia cierpienia, związanego nierozerwalnie z samym faktem istnienia. Kolejne rozpaczliwe pytania „schyłkowca” zyskują odpowiedzi w postaci dalszych pytań — nic się nie rozstrzyga, zostaje nawet podany w wątpliwość sens zadawania pytań. To dlatego w zakończeniu wiersza bohaterowi pozostaje tylko pełne cierpienia milczenie i zwieszenie głowy w poczuciu całkowitej bezradności.
Ja kiedy usta…
W tym lirycznym wyznaniu uczuciowo-światopoglądowym dochodzi także do głosu stanowisko uznające miłość jedynie za środek zapomnienia o cierpieniu i smutku świata. Pragnienie użycia zmysłowego i doznań erotycznych jest podszyte rozpaczą i chęcią ucieczki od rzeczywistości. Goniąc za miłością, liryczne „ja” tego wiersza zdaje sobie sprawę, że może liczyć tylko na chwilowe zapomnienie. Dlatego w ostatniej strofie pojawia się przywołanie „błogosławionej śmierci”, tak nieoczekiwane w utworze o tematyce miłosnej. Prawdziwe zapomnienie i odejście od świata daje bowiem tylko śmierć lub jej łagodniejsza siostra — nirwana. Miłość, choćby przeżywana i doświadczana najintensywniej, daje tylko chwilowe uśpienie pragnień. Pożądanie odradza się po pewnym czasie, gdy minie uczucie zmysłowego przesytu i każe szukać zapomnienia od nowa, zamykając człowieka w zaklętym kręgu stale powtarzającego się schematu: pogoń za przeżyciem erotycznym, zaspokojenie, znudzenie i melancholia, powolne odradzanie się pragnień i wracająca chęć nowych miłosnych podbojów. Erotyka, która w założeniu ma być źródłem doznań pozytywnych i powodować przytłumienie cierpienia życiowego, okazuje się lekarstwem zdradliwym, przynoszącym nową porcję cierpienia. Dlatego podmiot liryczny wierszy Tetmajera zacznie poszukiwać ukojenia i pozytywnych doznań w obcowaniu z naturą, w kontemplacji nie skażonego cywilizacją krajobrazu.
Widok ze Świnicy do doliny Wierchcichej (przykład liryki tatrzańskiej)
Technika impresjonistycznego, malarskiego opisu pejzażu. Nagromadzone tu zostały przymiotniki i epitety odnoszące się do wrażeń zmysłowych. Opis doliny widzianej ze szczytu Świnicy akcentuje kolorystykę elementów krajobrazu: migotanie i skrzenie się wody w potoku, ciemną zieleń smrekowego (świerkowego) lasu, jasną zieleń trawy, biel kamienia, szarość zboczy skalnych. Spotykamy tu także bardzo efektowny przykład techniki synestezyjnej: wiersz zawiera sugestię, że cisza może mieć barwę. Chodzi oczywiście o nakładanie się na siebie różnych wrażeń zmysłowych. Kolorystyka krajobrazu pogrążonego w ciszy kojarzy barwę z dźwiękiem (lub brakiem dźwięku) — równoczesne doznania słuchowe i wizualne wiążą ze sobą barwę i ciszę — barwią ciszę. Ale ta malarska kontemplacja górskiego krajobrazu kończy się wyznaniem niepokoju duszy. Piękno i doskonałość przyrody budzą v człowieku – obserwatorze tęsknotę i żal za ideałem piękna, niemożliwym do zrealizowania w ułomnym ludzkim świecie.
Na Anioł Pański…
Liryka pejzażowa Tetmajera służyła przede wszystkim wywołaniu nastroju, w mniejszym stopniu zamierzała odtworzyć rzeczywisty wygląd krajobrazu.
Wiersz ten jest znakomitym przykładem młodopolskiej poezji nastroju. Wszystkie elementy zostały w nim podporządkowane jednemu celowi: wywołaniu u wrażliwego czytelnika określonego stanu uczuciowego, poddaniu go sugestii melancholijnego nastroju wpisanego w pejzaż. Zwraca tu uwagę powtarzany litanijnie refren „Na Anioł Pański biją dzwony...”, melodyjny, muzyczny rytm, kunsztowny kład rymów. Te elementy dają w efekcie ogólne wrażenie muzyczności tekstu. To, co „dzieje się” w utworze Tetmajera, to wędrówka rzez smutny krajobraz. Wędrówka i wędrowiec w poezji młodopolskiej są motywami przypominającymi o przemijaniu życia i one właśnie zasługują na miano symbolu. Dlatego przy interpretacji tego wiersza mówi się zazwyczaj o symbolizmie w poezji Tetmajera. Sprawa jest jednak nieco wątpliwa. Przy omawianiu terminu symbolizm zwracaliśmy uwagę na jeden z bardzo istotnych warunków, pozwalających mówić o technice symbolizmu, jakim jest zamierzona przez autora wieloznaczność symbolu. Jeśli bowiem czytelnik, napotykając w tekście jakieś obrazowe przedstawienie lub wyobrażenie personifikujące, jest w stanie precyzyjnie i jednoznacznie określić jego treść lub znaczenie ideowe albo też redukować je do konkretnego pojęcia oderwanego (np. „tęsknoty” lub „gniewu”), to ma do czynienia nie z symbolem, lecz z alegorią bądź personifikacją. Są to bardzo stare chwyty literackie i choć mają wiele wspólnego z dziewiętnastowiecznym symbolem, nie dają się z nim utożsamić.
W wierszu Na Anioł Pański mamy do czynienia z taką właśnie wątpliwą sytuacją symboliczną. Napotykamy tu dwa wyobrażenia personifikacyjne: „zadumę polną, osmętnicę”, wędrującą przez wieczorny krajobraz, i „samotną duszę”, która przemierza podobny pejzaż ze „skargą i rozpaczą”. Nie są to postacie wieloznaczne i „poskładane” z rozmaitych pojęć oderwanych i stanów psychicznych, jak to bywa w prawdziwym młodopolskim symbolu. Wyraźnie nazwane, uosobiają smutek, którym nasycony jest krajobraz, i smutek, który gości w ludzkiej duszy. Dlatego trafniej będzie nazwać je personifikacjami lub alegoriami niż symbolami. Niezależnie jednak od rozmiarów i funkcji motywów symbolicznych w tym wierszu trudno nie przyznać, że został on świadomie skonstruowany tak, aby wywołać określone nastawienie emocjonalne odbiorcy.
Któż nam powróci…
Wiersz „Któż nam powróci...” już samym tytułem wskazuje na wypowiadanie się w imieniu zbiorowości. Wiersz jest wyznaniem pokoleniowym dekadentów, rozliczającym się ze spuścizną pozostawioną przez poprzednią epokę(pozytywistów) i odpowiedzią na pojawiające się zarzuty. Ma on charakter pseudodialogu – podmiot liryczny przytacza zarzuty oponentów i odpowiada na nie zgodnie z programem młodopolskiej poezji.
„Któż nam powróci te lata stracone/ bez wiosennego w wiośnie życia nieba?” – słowa te stanowią klamrę kompozycyjną wiersza, rozpoczynając pierwszą i ostatnią strofę. W tym retorycznym pytaniu zawiera się gorycz pokolenia żyjącego w niewoli. Podmiot liryczny to poeta Młodej Polski, przemawiający w imieniu całej generacji. Adresaci wiersza nie zostali jednoznacznie wskazani, na pewno chodzi jednak o przeciwników modernistycznej, dekadenckiej poezji. Być może mamy tu do czynienia z polemiką z poprzednim pokoleniem twórców, z pozytywistami, głoszącymi potrzebę czynu. Można też odnieść przywołane słowa do młodych zwolenników nietzscheanizmu, sprzeciwiających się słabości. Można wreszcie odczytać je jako zarzut stawiany przez odbiorców poezji, współczesnych czytelników, którzy inaczej postrzegają rolę poety.
Tetmajer rysuje sytuację artysty w okresie Młodej Polski. Młodość swojego pokolenia nazywa „czasem straconym”. W kolejnych strofach ten ton jeszcze się zaostrza. Podmiot liryczny w pełnych żalu i goryczy słowach próbuje odeprzeć ataki ludzi, którzy negatywnie odnoszą się do obranej przez nowe pokolenie drogi. Podkreśla, iż słowa przeciwników pełne są stawianych wymagań oraz żądań, natomiast brakuje mu w nich zrozumienia oraz empatii. Podmiot liryczny stwierdza, iż od młodości jego pokolenie było na straconej pozycji. Brak zainteresowania bieżącymi sprawami kraju oraz niezaangażowanie polityczno-społeczne to rezultat niewłaściwego podejścia... Z wiersza Tetmajera wyłania się obraz młodych, którzy są osamotnieni, niezrozumiani i nieakceptowani. Z tego wiersza nie wynika też, jakie nowe idee miały zastąpić te stare, młodzi świadomie i celowo zrzucili się "troski o świat", co w erze końca XIX wieku, opanowanej przez poglądy Schopenhauera może świadczyć o braku konkretnego kierunku działania. Życie młodych skazane na cierpienie i uzależnione od losu/przeznaczenia, wpływa na ich obraz przyszłości, który jawi się, jako katastrofa. Młodzi są przekonani, że brak działania wynika z winy ojców, którzy są przekonani, iż to właśnie młodzi zmienią świat oraz dodadzą im - ojcom otuchy i siły. Tu zamyka się błędne koło, bo oczekiwania starych wobec młodych nie spełnią się, gdyż młodzi są tak samo bezsilni jak ich ojcowie.
6.Do nieznajomej
To wiersz należący do liryki miłosnej. Jest przegrzany zmysłami. Poeta używa słów, w których jest pieszczotliwy bezwstyd potajemnych dotknięć. Utwór adresowany jest do kobiety…prawdopodobnie pięknej, ale jednocześnie nieznajomej, dzięki czemu owiany jest aurą tajemniczości.
Utwór zaczyna się od słów: „Nie wiem, kto jesteś”, podmiot liryczny widział adresatkę wiersza zaledwie kilka razy, za każdym jednak ogarniały go uczucia charakterystyczne dla stanu zakochania: mocne bicie serca, drżenie ust, zarówno rozkosz jak i boleść, miłość jak i nienawiść. O ile pierwsza strofa jest tylko zarysowaniem sytuacji, w kolejnych wrasta napięcie, dwie najpotężniejsze siły takie jak miłość i nienawiść ogarniają jednocześnie podmiot liryczny, a przez to prawie doprowadzają go do omdlenia. Każdy drobny gest, kształt ciała i spojrzenie jest przez osobę mówiącą w wierszu uwielbiany.
Ekspresji w wierszu służą środki stylistyczne, takie jak: epitety: „ namiętnym (omdleniu)”, „srebrzystym (błękicie)”, „szaloną (żądzę)”; anafora: „i zdaje mi się”; porównania: „senne jak morze”; metafory: „tonąc w ócz błękicie”.