WIERSZE TADEUSZA BOROWSKIEGO
(OPRACOWANIA)
cz 1.
Poemat Gdziekolwiek ziemia
(niektóre wiersze zamieszczone w BNce w rozdziale poświeconym utworom warszawskim
są jego częściami składowymi)
poemat nawiązuje do katastroficznej tradycji sprzed wojny już samym typem konstrukcji
całość składa się z dziesięciu, opatrzonych własnymi tytułami części, pisanych heksametrem, co nadaje utworowi znamię powagi i wzniosłości
apokaliptyczna i kosmiczna sceneria stanowi nie tylko tło dla treści, ale jest sposobem doznawania czasu przez autora, dla którego świat ma byt czysto zjawiskowy
przedstawia świat z pogranicza jawy i snu
katastroficzny motyw rzeki służy do wyrażenia przekonań całkowicie irracjonalnych: jest metaforą przemijania, wyzwala skojarzenia związane z dramatem ludzkiej egzystencji, której losem jest w puste kosmicznej, w obojętności - samotność i cierpienie
wizja jest sugestywna
chociaż istotę ludzką przytłacza wszechświata ciężar, chociaż dusi się ona, gdy płucom wydarto powietrze, to rzuca ona wyzwanie nieludzkiemu światu, potęgom, które sprzysięgły się przeciwko człowiekowi
nienazwany bohater poematu - człowiek w ogóle wyraża laicki heroizm zawarty w metafizycznym buncie przeciwko absurdowi świata, jego gest nie jest obliczony na doraźne korzyści
gest jest daremny, ale to działanie podjęte w obronie człowieczeństwa, w imię ludzkiej godności, której Borowski odmawia sankcji nadprzyrodzonych
W tomiku Gdziekolwiek ziemia został wydrukowany utwór pt. Pieśń.
Borowski ujął w tym utworze losy pokolenia, o których zwykło się sądzić na tej podstawie, że są wyrazem krańcowego pesymizmu i niewiary w celowość wysiłków
po walce i ofiarach nie pozostanie żaden ślad w historii, a tylko głuchy, drwiący śmiech pokoleń
pointę tę poprzedzają jednak słowa akcentujące myśl, że powołaniem człowieka jest stawiać czoła koniecznościom, nawet jeśli nie ma się na nie wpływu:
Niepróżno stopa depcze kamień
niepróżno tarcz dźwigamy broń,
wznosimy czoło, mocne ramię
i ukrwawiamy w boju dłoń.
Wiersze obozowe
zachowała się tylko niewielka część wierszy, napisanych przez Borowskiego w czasie pobytu w Oświęcimiu
na czoło wysuwa się ton skargi, typowe pomówienia Boga o nieczułość na los ofiar
metaforą obrazującą obóz jest piekło, królestwo szatana, ponieważ wiedza o obozie jest za trudna do wyrażenia w kategoriach, które nie odwoływałyby się do pojęć tradycyjnych , religijnych
już wtedy odsłania się przed autorem jedna z najgłębszych i najbardziej bolesnych prawd, ze obóz koncentracyjny staje się ostatecznym i najbardziej obowiązującym sprawdzianem człowieczeństwa, że dopiero teraz okazuje się, co zostało z tych wartości, których jeszcze tak niedawno poeta gotów był bronić
wiersz Do narzeczonej zawiera już niemal gotowy pogląd Borowskiego na istotę tego kluczowego eksperymentu, jakiemu został poddany człowiek w obozie koncentracyjnym:
I oto, chwalca człowieka, leżę na pryczy baraku
i chwytam, jak ptaka lot, w palce legendę i mit,
lecz próżno w oczy człowiecze patrzę szukając znaku.
Już tylko łopata i ziemia, człowiek i zupy litr.
Wiersze monachijskie
w 1945 r. został wydany wybór wierszy Borowskiego Imiona nurtu, zawierający niewielką część utworów napisanych przez niego tuż po wojnie
wiersze napisane w Monachium stanowią ciekawy dokument ówczesnych nastrojów poety, zawieszonego pomiędzy odrazą do świata, w którym upragniona wolność stała się synonimem hedonistycznej żądzy użycia za wszelką cenę, a niejasnym, pełnym wahań i oporów, pragnieniem powrotu do kraju
* Obóz dla „dipisów” stał się dla Borowskiego przedłużeniem hitlerowskiego lagru; proces demoralizacji człowieka tam rozpoczęty, teraz dał zanć o sobie serią ekscesów, w których cynizm, brak skrupułów, płaski materializm konkurowały o lepsze z patriotyczną frazeologią i faryzejską pobożnością.
w wierszach monachijskich nie ma nic z satysfakcji zwycięzcy, ani z radości ocalonego, przeciwnie, jest gorycz i pesymizm, skrajny sceptycyzm, gdy idzie o reklamowany jako recepta na przyszłość Europy amerykański new deal
poeta bez złudzeń, z chłodnym obiektywizmem, a bywa, że z sarkazmem i ironią patrzy na „krajobraz po bitwie”, gdzie człowiek się nie liczy, ważne są za to interesy zwycięzców, obmyślających nowe strefy wpływów w Europie
obóz nauczył Borowskiego zachowywać maksymalną ostrożność i sceptycyzm wobec wszelkich projektów odnowy i poprawiania świata, w którym nie wystygły jeszcze namiętności wzniecone przez wojnę; w świecie nadal działały siły, zmawiające się przeciwko człowiekowi
z obozu poeta wyniósł skazę, która we wszystkim kazała mu się doszukiwać fałszów i pozorów pod fasadą pięknie brzmiących haseł; kazała się odnosić nieufnie do idei i pojęć z dawnej, liberalnej epoki, tak dotkliwie skompromitowanych przez wojnę (jako dowód cytuje się słowa z wiersza Dary demokratyczne: chciałby dać demokracji w pysk!)
po obozie słowo „człowiek” ma nieodmiennie odcień szyderstwa; człowiek „odrodzony” żywi jedno pragnienie, marzy o popaleniu ludzi w krematorium (Odrodzenie człowieka)
Polska jest wygodnym alibi dla ludzi, w których wypaliło się człowieczeństwo (wiersz Muzułman)
dla niedoszłych ofiar obozu wolność jest słowem równoznacznym z anarchią, nie znającym granic rozpasaniem: dla nas - kina, teatry, kawiarnie / dla nas - żarcie, auta i kobiety (Psy wolności)
dla tych ludzi „problem niemiecki” zamyka się w okrutnej zemście na wszystkich Niemcach, na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej (Spacer po Monachium)
czasy pogardy rozciągały się w poezji Borowskiego na okres powojenny, zacierały granicę miedzy stanem wojny a pokoju, niewoli i wolności
Na podstawie j. Święch, Literatura polska w latach II wojny światowej, Warszawa 2005.
1