Charakterystyka porównawcza Elżbiety Bieckiej i Justyny Bogutówny na podstawie „Granicy”
Granica - powieść autorstwa Zofii Nałkowskiej, wydana po raz pierwszy w 1935 roku. Opowiada o losach Zenona Ziembiewicza, jego karierze i miłosnych problemach. Łączy w sobie cechy wielu gatunków: powieści psychologicznej, realistycznej, sensacyjnej i kryminału. Początkowo jej tytuł miał brzmieć Schematy, autorka odeszła jednak od tego pomysłu na rzecz Granicy. Dwukrotnie została przeniesiona na ekran: w 1938 i 1977 roku. Powieść została napisana w stylu retrospektywnym. Napisana w okresie międzywojennym, porusza istotne wówczas problemy społeczne, takie jak aborcja, czy problemy gospodarcze.
Justyna Bogutówna
Justyna Bogutówna była córką Karoliny Bogutowej, kucharki w domu Tczewskich. Ojca nigdy nie poznała i nie miała, bo Bogutowa, będąc czterdziestoletnią wdową, miała romans z „bogatym paniczem”, a kiedy zaszła w ciążę, została zwyczajnie wyrzucona z domu pani Warkoniowej. Po urodzeniu Justyny trafiła do majątku Tczewskich, w którym jej córka wychowywała się z córką „państwa”. Justyna nigdy nie otrzymała wykształcenia, nie miała też ogłady towarzyskiej. Kiedy Bogutowa zaczęła chorować, przeniosła się najpierw do domu Czechlińskich, a potem Ziembiewiczów. Tam Justyna zajmowała się szyciem i haftowaniem. W domu nikomu nie przeszkadzała, ponieważ jej utrzymanie niewiele kosztowało.
Justyna była bardzo ładną kobietą. Miała krótkie blond włosy, mały nos, jasną skórę i idealnie zbudowane, zgrabne ciało. Dopiero praca w mieście, a potem kolejne tragedie sprawiły, że jej skóra stała się szorstka, wyglądała anemicznie, przestała dbać o to, w co jest ubrana i jak wygląda.
Justyna była prostolinijną, niewykształconą dziewczyną, która zakochała się w Zenonie. Już jako dziewiętnastolatka czekała na jego powrót do domu i wierzyła, że z nim właśnie ułoży sobie życie. Zenon ją oszukiwał, ponieważ nawiązując romans, nie wspomniał o Elżbiecie, a potem zwyczajnie chciał się od Justyny uwolnić. Świat Justyny był światem bardzo prostym, ponieważ naiwnie wierzyła, że to ją właśnie spotka szczęście z Zenonem. Zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że jako kobieta nie pasuje do jego świata, jego kariery, życia człowieka wykształconego. Kiedy zaszła w ciążę, otrzymała od Zenona pieniądze, ale tak naprawdę nie chciała dokonać aborcji. Pragnęła tego dziecka, bo szaleńczo chciała, aby po śmierci matki, z którą była bardzo związana, ktoś ją kochał. Nie ulega żadnej wątpliwości, że to Zenon ponosi większą odpowiedzialność za to, co się stało. Książka Nałkowskiej jest krzykiem przeciwko nieuświadamianiu kobiet, ich małej wiedzy na temat własnej biologiczności i ciała. Justyna najprawdopodobniej posiadała podstawową wiedzę biologiczną, wiedziała, skąd biorą się dzieci, ale wiedza ta była dość powierzchowna. Świadomość utraconego dziecka, brak rekompensaty dla uczuć macierzyńskich, strata matki i przyjaciółki były bezpośrednimi przyczynami choroby psychicznej. Justyna nie była w stanie utrzymać żadnej pracy, miewała sny, traciła kontakt ze światem zewnętrznym, nie jadła, nie dbała o siebie, popadała w apatię, miała myśli samobójcze i próbowała się otruć. Cała jej rozpacz i ból, a pewnie i gniew, skupiły się na Zenonie, którego oblała kwasem. W kontaktach z innymi ludźmi Justyna była raczej otwarta, dość kontaktowa, lubiła opowiadać historie różnych osób. Zenonowi często wydawało się, że Justyna nie ma własnego życia, a żyje tym, co spotka innych. Uchodziła też przeważnie za dziewczynę pracowitą. W majątku Tczewskich była ulubienicą Żanci Ziembiewiczowej. Elżbieta odbierała ją jako ordynarną prostaczkę, która zabiera jej ukochanego mężczyznę. Zenon natomiast zafascynowany był nie tylko ciałem Justyny, ale jej ciepłem, otwartością, wiernością, oddaniem. Niewątpliwie Justyna jest jedną z najtragiczniejszych bohaterek literatury polskiej. Paradoks jej życia polega na tym, że patrząc na matkę, która całe życie bardzo ciężko pracowała i jednocześnie samotnie ją wychowywała, obiecywała sobie, że jej życie będzie inne, lepsze. Tymczasem okazało się, że powtórzyła schemat życia swojej matki, a to, co się zdarzyło, doprowadziło do nieszczęścia wielu osób.
Elżbietę Biecką poznaje czytelnik w momencie, kiedy w czasach gimnazjalnych podkochuje się w niej młody Ziembiewicz. Elżbieta jednak nie zwraca na niego uwagi, bo kocha rotmistrza Awaczewicza, męża i ojca, którego spotyka u panny Julii, swojej nauczycielki francuskiego. Miłość ta przynosi młodej bardzo Elżbiecie ogromne rozczarowanie, ponieważ Awaczewicz ma romans z panną Julią. Elżbietę wychowuje ciotka Kolichowska, właścicielka kamienicy, ponieważ matka dziewczyny w zasadzie porzuciła ją i nie zajmuje się córką, jeżdżąc po Europie w towarzystwie przystojnych mężczyzn. Elżbieta zostaje najpierw narzeczoną Zenona, potem jego żoną. Rodzi również syna, Waleriana.
Z całą pewnością na charakter Elżbiety wpływa dom, w którym się wychowała. Ta porzucona dziewczyna stara się za wszelką cenę stworzyć pełen miłości i ciepła dom, w którym będzie panował spokój i harmonia. Elżbieta postrzegana była jako dziewczyna, a później kobieta raczej chłodna, zdystansowana, rozważna i rozsądna. Zenon, za którego wychodzi za mąż, stanowi tzw. „dobrą partię”, ponieważ jest wykształcony, zaczyna robić karierę, poznaje ludzi. Kiedy jeszcze przed ślubem Elżbieta dowiaduje się, że Justyna jest w ciąży, porzuca Zenona, gdyż, jak tłumaczy, „to dziecko musi żyć”. Zresztą Zenon wielokrotnie ją okłamuje, utrzymując, że romans z Justyną jest przeszłością. Po aborcji Justyny Zenon spotyka się z Elżbietą w Warszawie i wkrótce narzeczeni pobierają się. Przy okazji Zenon prosi Elżbietę, aby załatwiała pracę Justynie i próbuje zrzucić na nią odpowiedzialność. Elżbieta utrzymuje w tajemnicy „drugie życie” męża, jest dyskretna i lojalna. Trudno w zasadzie powiedzieć, co nią kieruje. Być może Elżbieta rzeczywiście kocha Zenona, liczy, że jakoś się to wszystko ułoży, bo przecież życia rodzinnego w zasadzie nigdy nie miała. Potrzebuje opiekuna, kogoś, kto będzie dla niej wsparciem i na kogo będzie mogła liczyć. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że robi to z wyrachowania, ponieważ życie w pięknym domu, w dostatku, z mężem-prezydentem było marzeniem jej życia. Doskonale wie, że jakikolwiek przejaw buntu z jej strony wywoła skandal, a idylla szybko się skończy, bo Zenon straci stanowisko. Nie ma siły przerwać związku z mężczyzną, który tak naprawdę, zdradzając, nie szanuje jej. Elżbieta jest inteligentną, wykształconą kobietą i wie, że Zenon postępuje źle, niemoralnie. Chcąc nie chcąc, staje się więc, w pewien sposób, wspólniczką nieszczęścia Justyny. Można się jedynie domyślać, że w sytuacji z Justyną Elżbieta musiała czuć się co najmniej niekomfortowo, miała świadomość, że dziewczyna wciąż wchodzi w jej małżeństwo, chciała zakończyć romans męża. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że Elżbieta miała w sobie całe pokłady empatii. Już w czasach szkolnych stawała zawsze w czyjejś obronie, potem starała się stawać po stronie lokatorów Kolichowskiej, jako prezydentowa pomagała biednym. Z całą pewnością Elżbieta jest też dobrą matką, która kocha syna, opiekuje się nim. Robi to do śmierci Zenona, ponieważ potem, podobnie jak jej matka, wyjeżdża, zostawiając dziecko pod opieką teściowej. I tu okazuje się, że życiem bohaterki kierują schematy i wszystko to, co wyniosła z domu. Jej marzenia i plany legły w gruzach, więc postanawia zacząć życie od początku, ale bez dziecka, które będzie o dawnym życiu jej przypominało.