Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej
.SMOLEŃSK 2010.
Warszawa, 2010-10-3
Prokurator
Generalny
Andrzej Seremet
Prokuratura Generalna
ul.
Barska 28/30
02-316 Warszawa
Sprawa:
Katastrofa przy lądowaniu samolotu Tu 154 M na lotnisku
Siewiernyj
dn. 10 kwietnia 2010 r.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa
Realizując społeczny obowiązek zawiadomienia organów ścigania o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu zawarty w art. 304 § l k.p.k. oraz realizując obowiązek prawny zawarty w art. 240 § l k.k. który stanowi:
„Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 118a, 120-124, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166, 189, 189a § 1, art. 252 lub przestępstwa o charakterze terrorystycznym, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”
informuję, że
jako profesor zwyczajny fizyki, zajmujący się zawodowo oraz jako dydaktyk dynamiką ruchu i prawami zachowania (pędu, momentu pędu itp.), a także wytrzymałością materiałów, wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. Niemożliwe też było, przy ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad gruntem.
Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości, lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia.
Wykonane obliczenia, na podstawie ujawnionych zapisów ścieżki dźwiękowej z czarnej skrzynki, wskazują na różne, wahające się i zmienne prędkości płatowca w powietrzu (przykładowo np. 59 km/h lub 158 km/h; jest to sprzeczne z zasadą zachowania pędu), przy katalogowej minimalnej możliwej prędkości Tu 154 w stabilnym locie rzędu 270 km/h. To jest jednoznaczny, pewny dowód, iż osoby czy firma przekazująca stronie polskiej te zapisy, fałszowała oryginalne zapisy skrzynki.
Prawa fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami” geo-polityki czy socjologii.
Proponuję
Prokuraturze udział mój i znanych mi specjalistów z mechaniki i
dynamiki ruchu oraz elektroniki i informatyki (w dziedzinie
trajektorii 3D) w części merytorycznej śledztwa smoleńskiego.
Strona polityczna nas nie interesuje.
Mirosław
Dakowski
profesor
zw. fizyki, dr hab.
Odsłon: 9013 (w tym z lubczasopism 1776) | Tagi: prokuratura, profesor, prof., fizyk, mirosław, dakowski, lech, kaczyński, prezydent, tupolew, katastrofa smoleńska, seremet, 10.04.2010, smoleńsk
Dodaj do:Do obserwowanych Do lubczasopisma
skomentuj Komentarze do notki285 |Zgłoś nadużycie
Chwała Bogu, są jeszcze ludzie uznawani w tym kraju za wybitnych, dla których naturalne jest, że wiedza i inteligencja winny służyc dochodzeniu do prawdy, a nie jakiejkolwiek propagandzie. Amen.
ARNOLD PARSZAWIN 37 297 | 15.10.2010 17:38
brawo!
GROMNIEJSZY 0 9 | 15.10.2010 17:39
Jeśli to pismo jest prawdziwe, to bardzo dziękujemy panu profesorowi! Na takie głosy czeka cały naród i mam nadzieję, że świat nauki wesprze stanowisko pana profesora. Mimo, iż przeciętny człowiek uważał, że zniszczenia przy tej katastrofie są niewspółmiernie duże, jak na upadek z małej wysokości i w niezbyt gęstym lasku, ale te wątpliwości trzeba było poprzeć fachową wiedzą, wyliczeniami i za to bardzo panu profesorowi DZIĘKUJEMY!!!!
3TOTO 0 715 | 15.10.2010 17:44
Brawa
za odwagę dla Pana Profesora!!!
Oby nie podzielił
"przypadkiem" losu innego Profesora śp.Marka Dulinicza...
TENLUDWIG 0 136 | 15.10.2010 17:46
Zaraz pojawią się eksperci z zakresu fizyki teoretycznej socjalizmu, mechaniki ciała stałego oraz wytrzymałości materiałów i udowodnią, że kadłub nurkując w lesie poddany został rozerwaniu na milion części z powodu przekroczenia granicy plastyczności materiału w wyniku naprężeń jakie powstają przy wyboczeniu prętów prostych. Stawiam, że pierwszym ekspertem będzie salonowy specjalista od wszystkiego, publikujący codziennie po 3 ekspertzy na SG:)
KAPSWAN 9 1002 | 15.10.2010 17:47
Ad
1. Prawdopodobnie przyśpieszenia 0.4-4 g są niedoszacowane, wygląda
na to, że autor wziął pod uwagę tylko prędkość poziomą
samolotu i hamowanie ślizgu, a pominął składową pionową przy
uderzeniu w grunt. Z drugiej strony, 100g z raportu MAK jest wyssane
z palca. Þółbeczka: zupełnie się nie zgadzam, jak najbardziej
była możliwa w tych okolicznościach, co więcej wszystko się tu
zgadza także ilościowo.
Ad 2. Nie jestem pewien. Wiele
zależy od budowy kadłuba. O ile wiem, składa się z żeber i dość
mało wytrzymałego poszycia. Gdy samolot uderzał ogonem,
skrzydłami, koziołkował może nawet, to żebra się poruszały i
darły poszycie, a różne elementy mogły poruszać się
niezależenie.
Ad 3. Tu już, niestety, jest bardzo źle.
Te stwierdzenia opierają się chyba tylko na błędnych lub
niedokładnych anonsach kontroli lotów.
Pozdrawiam
SCEPTYCZNY WIERZYCIEL 36 600 | 15.10.2010 18:03
Proponuję przesłać swoją wypowiedź wprost do Profesora za pośrednictwem jego strony www i zaprosić do merytorycznej polemiki na Pańskim blogu. Z pewnością wiele osób chętnie pozna Pańskie argumenty.
TENLUDWIG 0 136 | 15.10.2010 18:43
"Prawa
fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się
ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami”
geo-polityki "
Profesorze,
tak trzymac!!!!
Oni sie juz tak boja, ze sa gotowi
przeglosowac nowe prawo grawitacji.
PROTAGORAS 5 381 | 15.10.2010 18:46
bus
z 18 ludźmi, wyprzedzający betoniarke, czyli jakieś 100 km/h,
zderzył się z jadącą z przeciwnego kierunku ciężarówką,
sumując prędkość było to ca 160 km/h
jakoś nie widziałem
żeby się rozpadł na kilkaset części, nawet drzwi mu nie
urwało
PS. z mrofem nie zalecam dyskusji, to troll
zagrodowy, najniebezpieczniejszy gatunek trolla
tematem jest
list Profesora, a ten odwraca uwage i zajmuje się kapusiem
POsPOlitym, sam pamiętam jak boni mdlał w Sejmie na wieść, że
jest na liście Macierewicza
nie po to michnik w 1990 roku, za
pozwoleniem kozłowskiego, siedział 3 miesiące w archiwach SB, żeby
teraz zrobić krzywde kolegom jego
GALLUX 0 1598 | 15.10.2010 18:53
Może
pan profesor mógłby ujawnić swoje obliczenia?
Ciekawi mnie
zwłaszcza jak obliczył prędkość samolotu na podstawie ścieżki
dźwiękowej z czarnych skrzynek. Wzór tego wyliczenia może być
ogromnym wkładem polskiej nauki do światowej fizyki, śmiem
twierdzić, że pierwszym tak doniosłym od czasu Marii
Skłodowskiej.
PS dla fanów formuły 1 i Kubicy.
4g
to przeciążenie jakie działa na Kubicę na szczycie Turn 8 w
Istambule.
Podczas wypadku w GP Kanady działały na niego siły
75g. Jest to wartość nie wyliczona ale zarejestrowana przez
Accident Data Recovery System.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 19:16
"bus
z 18 ludźmi, wyprzedzający betoniarke, czyli jakieś 100 km/h,
zderzył się z jadącą z przeciwnego kierunku ciężarówką,
sumując prędkość było to ca 160 km/h
jakoś nie widziałem
żeby się rozpadł na kilkaset części, nawet drzwi mu nie
urwało"
I wszyscy przeżyli?
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 19:18
Niestety
nie przeżyli. Ale bus był w jednym kawałku. I to jest ta
różnica...
Pasażerowie zginęli, ponieważ nie byli
przypięci pasami, a większość nawet nie miała gdzie siedzieć. W
samolocie, jak wiadomo, pasażerowie siedzą w fotelach, w czasie
lądowania przypięci pasami.
Nie sądzę, aby bez pełnych
obliczeń Pana Profesora Dakowskiego i fachowej wiedzy z dziedziny
fizyki można było wchodzić w merytoryczną polemikę. Prof.
Dakowski jest wybitnym fizykiem, zajmujący się problemami m.in.
dynamiki ruchu i wytrzymałością materiałów. Czy ktoś
przypuszcza, że narażałby swój naukowy autorytet publikując tezy
niepoparte naukowymi obliczeniami?
CATO234 5 45 | 15.10.2010 19:29
Zastanawia się pan nie nad tym, nad czym trzeba się zastanawiać. Wyliczenia profesora, jak pan może zauważyć sa przybliżone i zawierają się w pewnym przedziale, co jest pewnie spowodowane faktem, iż do dnia dzisiejszego nie podano do publicznej wiadomości parametrów lotu. I właśnie to powinno pana zastanawiać - dlaczego tego nie zrobiono skoro podobno, był to zwykły wypadek? Czy podczas wynurzeń Hypkiego też ma pan wątpliwości, czy tam w/g pana wszystko opiera się na faktach?
3TOTO 0 715 | 15.10.2010 19:32
jeszcze
jedno takie durne pytanie, a zalicze cie do trollów
depresyjnych
nie, nie przeżyli, ale nikt nie wykopywał ich
spod asfaltu, ani nie zeskrobywał z maski chłodni, ośla łączko
GALLUX 0 1598 | 15.10.2010 19:43
Profesor
założył, że kadłub "ślizgał się po zagajniku". To
jest błąd na wejściu, bo skąd pewność, że Tu 154 nie walnął
dziobem o ziemię (co by tłumaczyło całkowite zniszczenie
kokpitu).
"Prof. Dakowski jest wybitnym fizykiem,
zajmujący się problemami m.in. dynamiki ruchu i wytrzymałością
materiałów."
Ja nie jestem fizykiem i nie znam się
na wytrzymałości materiałów. Jestem lekarzem i znam się bardzo
dobrze na wytrzymałości ludzkiego ciała. Z doświadczenia wiem, że
jeżeli czyjeś ciało jest rozdrobnione na kilka-kilkanaście
fragmentów, to na pewno nie działało na niego 4g.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 19:51
"Wyliczenia
profesora, jak pan może zauważyć sa przybliżone i zawierają się
w pewnym przedziale, co jest pewnie spowodowane faktem, iż do dnia
dzisiejszego nie podano do publicznej wiadomości parametrów
lotu."
nie wiedziałem, że jest taki zwyczaj, by
upubliczniać parametry lotu po katastrofach lotniczych.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 19:53
Dziękuje
panie prof.Mirosławie Dakowski.
Czekam z niecierpliwością na
wyniki.
JACEK.AD 4 557 | 15.10.2010 20:18
to
polecam ci serie filmów na NG "katastrofa w
przestworzach"
poza tym wszystkim, to ani nie bedąc
lekarzem, ani profesorem, nie słyszałem o wypadku lotniczym, gdzie
państwo, którego obywatele zginęli, nie bierze bezpośredniego
udziału w śledztwie
nie słyszałem też nigdy żeby
niszczono wrak samolotu przed zamknięciem dochodzenia i
opublikowaniem raportu końcowego
pisałem tu gdzie indziej
w
durnym, zwykłym postępowaniu, dowody przetrzymuje się przez wiele
lat, bo zawsze istnieje możliwość, że na jaw wyjdą nowe,
nieznane wcześniej okoliczności i że śledztwo trzeba będzie
wznowić, vide sprawa olewników
uważam także, że
dalsza dyskusja z osobą, która jest lekarzem i chce dyskutować o
fizyce jest jałowa, gdyż nawet nie rozumiesz treści listu
Profesor
proponuje fachową pomoc, bez tych millerów, hypkich, kwiatkowskich
i wajd, bo jedno co pewne, to to że nie są ekspertami, tak jak ty w
dziedzinie "mechaniki i dynamiki ruchu oraz elektroniki i
informatyki"
GALLUX 0 1598 | 15.10.2010 20:19
"nie
wiedziałem, że jest taki zwyczaj, by upubliczniać parametry lotu
po katastrofach lotniczych"
Jest taki zwyczaj. W
większości cywilizowanych krajów świata. Po wypadku pracę
rozpoczyna specjalna komisja badania wypadków lotniczych, działająca
w ramach instytucji zarządzającej cywilnym transportem lotniczym.
Tak jest między innymi w USA (National Transportation Safety Board -
NTSB), Wielkiej Brytanii (Air Accidents Investigation Branch - AAIB),
Szwajcarii, Niemczech i prawdopodobnie w całej UE.
Po
zakończeniu prac komisji powstaje pełny, szczegółowy raport,
który jest jawny, a zawiera wszelkie możliwe dane, ekspertyzy,
pełne zapisy czarnych skrzynek w tym parametry lotu.
CATO234 5 45 | 15.10.2010 20:25
"Może
pan profesor mógłby ujawnić swoje obliczenia? "
Ja
mogę ujawnić. Jeśli Tupolew poruszający się z prędkością
początkową 270km/godz hamuje na odległości 700m, to średnie
przyspieszenie hamowania wynosi 0.4g, jeśli zatrzymuje się na
odległości 70m - to wynosi ono 4g.
Do wystąpienia
przyśpieszenia 75g droga hamowania musiałaby wynosić 3.8m (380cm),
a do przyspieszenia, jak chce MAK, 100g - tylko ok. 280cm.
Draw
your own conclusions.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 20:31
Jak
MAK skonczy prace to tez bedziesz mial taki raport.
Napisz
jeszcze jak dlugo zwykle sie przygotowuje taki raport.
WADAMS 1 240 | 15.10.2010 20:34
Piszesz
o hamowaniu po ladowaniu?
Ten samolot nie ladowal.
WADAMS 1 240 | 15.10.2010 20:37
Podczas
wypadku w GP Kanady działały na niego siły 75g.
David
Purley,kierowca F1 doświadczył przeciążenia równego średnio
179,8 g w roku 1977, gdy wyhamował ze 173 do 0 km/h na długości 66
cm, w wyniku uderzenia w ścianę.
Tylko czego te
przykłady mają dowieść ?
Podróżni TU-154 powinni
przeżyć,jeżeli nie wszyscy to przynajmniej Ci najmłodsi.
Zaprzeczy
miss.take ?
JACEK.AD 4 557 | 15.10.2010 20:39
radze
nie odpowiadać kolejnym trollom w typie (w)adams
dla niego
wszak MAK, to komisja międzynarodowa:-)
on nie odróżnia
komisji ex CCCP od komisji międzynarodowej
GALLUX 0 1598 | 15.10.2010 20:40
Zapomniałem
dodać, że odkryłem tajny wzór z fizyki, który niniejszym
ujawniam:
droga = przyspieszenie razy prędkość do
kwadratu podzielić przez dwa.
albo:
przyspieszenie =
prędkość do kwadratu podzielić przez podwojoną drogę.
(tylko
ani mru mru, bo MAK się dowie)
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 20:42
"Ten
samolot nie ladowal."
Nieważnie, jak nazwiemy
to, co ten samolot robił. Najpierw miał prędkość 270km/godz, a
potem 0 km/godz. Przy zmianie prędkości występuje przyspieszenie.
Przyspieszenie można wyliczyć z mojego tajnego wzoru (tajemnicę tę
zna też prof. M. Dakowski), który ujawniłem miss.take powyżej.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 20:46
ile
km/h jechał samochód prowadzony przez zientarskiego zanim łupnął
w słup?
świadkowie mówią, że 150-200 km/h
zientarski
przeżył, ofiara też była w jednym kawałku
GALLUX 0 1598 | 15.10.2010 20:50
A
skąd wiesz, co Profesor Dakowski założył? Czy jesteś autorytetem
z zakresu z mechaniki i dynamiki ruchu?
Nie jesteś. Jak
sam piszesz, jesteś lekarzem. Piszesz, że znasz się bardzo dobrze
"na wytrzymałości ludzkiego ciała." I dalej: "Z
doświadczenia wiem, że jeżeli czyjeś ciało jest rozdrobnione na
kilka-kilkanaście fragmentów, to na pewno nie działało na niego
4g."
No właśnie. Nie zauważyłeś nawet, gdy
doszedłeś do takich samych wniosków jak prof. Dakowski. Czyli:
albo na samolot i ciała pasażerów oddziaływała dużo większa
siła (czyli wypadek miał inny przebieg, niż podają Rosjanie, a
zapis czarnych skrzynek został sfabrykowany), albo w wyniku wypadku
o takim przebiegu ludzie na pokładzie nie mogli odnieść takich
obrażeń (czyli zdarzenia po wypadku, miały zupełnie inny
przebieg, niż prezentuje to wersja oficjalna. Strach pomyśleć
jaki...).
Tertium non datur, Panie Doktorze, innej
możliwości nie ma.
CATO234 5 45 | 15.10.2010 20:57
I
jeszcze jedno, Panie miss.take, tak na zakończenie.
Proszę
się skupić i spróbować zrozumieć.
Różnica między
wypadkiem Kubicy a katastrofą Tupolewa polega na tym, że Tu-154,
według wszelkich oficjalnych informacji, w tym ujawnionych już
częściowo zapisów czarnych skrzynek, uderzył w ziemię "lotem
koszącym". I wytracał swoją energię (prędkość) na wielu
metrach. Bolid Kubicy uderzył w bariery ochronne i zatrzymał się
prawie w miejscu. I pomimo 75g nic mu się nie stało.
Profesor
Dakowski pisze tyle: jeśli założyć, że oficjalne informacje na
temat przebiegu wypadku są prawdziwe, to przyspieszenia przy
zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły
od 0,4 do 4 g. Wtedy jest nieprawdopodobne, aby wszyscy zginęli na
miejscu, a samolot był roztrzaskany na tysiące części.
Jeśli
jednak naprawdę wszyscy zginęli na miejscu, a tupolew wygląda tak
ja wygląda - przebieg katastrofy musiał być diametralnie
inny.
Pojął Pan, Panie miss.take?
BTW. Podoba
mi się Pański nick.
Pasuje do
Pana.
_______________________________________________________________
@
KARLIK1
Ma Pan 100% racji. Brawo za wyliczenia, jest
dokładnie tak jak Pan pisze.
Pozdrawiam
CATO234 5 45 | 15.10.2010 21:00
"Po
zakończeniu prac komisji powstaje pełny, szczegółowy raport,
który jest jawny, a zawiera wszelkie możliwe dane, ekspertyzy,
pełne zapisy czarnych skrzynek w tym parametry lotu."
Komisja
nie zakończyła jeszcze pracy.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 22:01
"Ja
mogę ujawnić. Jeśli Tupolew poruszający się z prędkością
początkową 270km/godz hamuje na odległości 700m, to średnie
przyspieszenie hamowania wynosi 0.4g, jeśli zatrzymuje się na
odległości 70m - to wynosi ono 4g."
Ale ty
zakładasz, że oni sobie po prostu hamowali w idealnych warunkach, i
że wektor siły był niezmienny. To sobie teraz policz jakie
przyspieszenie na nich działało, gdy wektor siły się zmienił o
np 70 stopni i pasażerowie przemieścili się o pół metra z
prędkością 180 km/h w czasie pół sekundy. I teraz wyobraź
sobie, że ten wektor siły się zmienia kilka razy w ciągu sekundy.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 22:21
"Ale
ty zakładasz, że oni sobie po prostu hamowali w idealnych
warunkach, i że wektor siły był niezmienny. To sobie teraz policz
jakie przyspieszenie na nich działało, gdy wektor siły się
zmienił o np 70 stopni i pasażerowie przemieścili się o pół
metra z prędkością 180 km/h w czasie pół sekundy. I teraz
wyobraź sobie, że ten wektor siły się zmienia kilka razy w ciągu
sekundy."
A Pan naprawdę zakłada, że profesor
fizyki, ekspert z zakresu z mechaniki i dynamiki ruchu, tego nie
uwzględnił?
Powtórzę raz jeszcze: czy ktoś
przypuszcza, że narażałby swój naukowy autorytet publikując tezy
niepoparte naukowymi obliczeniami?
CATO234 5 45 | 15.10.2010 22:31
"Prawa
fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się
ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami”
geo-polityki czy socjologii."
Co do tezy 1. mam
wątpliwości.
Co do tezy 2. nie mam - słuszna i oczywista.
Podobnie jak teza 3.
Natomiast Pan Profesor wyrażając
swoją, słuszną poniekąd i zapewne popartą fachową wiedzą i
doświadczeniem, opinię nie wziął pod uwagę, następujących
realiów:
1. W naszym kraju mamy niezależną prokuraturę
(momentami nawet od sił grawitacji mierzonych jednostką g
(przyśpieszenie ziemskie).
2. W parlamencie przewagę ma
koalicja rządowa: PO - PSL, wspierana głosami SLD, a jak łatwo
zauważyć po wypowiedziach członków tej ...*ty - nieprzychylna
zaakceptowaniu wniosków wynikających z obliczeń. Zasada
"większości głosów" pozwala uchwalić, że Słońce
wschodzi wieczorem, o czym swego czasu mówił już niejaki Jan
Rokita.
3. Podobnie też znaczna część społeczeństwa
głosująca na Bronisława Komorowskiego zapewne również nie będzie
skłonna przyjąć do wiadomości zagłuszanej przez media
prawdy.
Klasyczny przykład traktowania poważnie
argumentów niezgodnych z oficjalnie propagowanymi przez łaskawie
nami rządzących znajdziemy np. w odpowiedzi ministra spraw
zagranicznych, czy chociażby konfrontacji "kłamcy" ze
"złotoustym" ... miło
widzieć, jakoś mniej szaro
idem
CBA
GASIPIES 157 2547 | 15.10.2010 22:31
"Tylko
czego te przykłady mają dowieść ?"
Mają dać
wyobrażenie jakie siły działają na ciało w rzeczywistości a nie
w idealnych warunkach gdy sobie ktoś wyliczy przeciążenie ze wzoru
z podręcznika fizyki dla 6 klasy.
"Podróżni TU-154
powinni przeżyć,jeżeli nie wszyscy to przynajmniej Ci
najmłodsi."
Wiesz co się dzieje w ciele poddanym
takim przyspieszeniom?
Serce waży 80 kilo i odrywa się od
aorty, mózg telepie się w czaszce jak kartofel w słoiku, pękają
naczynie i mózg odrywa się od rdzenia kręgowego. To samo dzieje
się z wątrobą w brzuchu. Kości pękają jak zapałki. Mógłbym
taki wymieniać jeszcze chwilę ale oszczędze ci tego przed snem.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 22:36
"Zapomniałem
dodać, że odkryłem tajny wzór z fizyki, który niniejszym
ujawniam:"
Twój nauczyciel fizyki będzie uradowany,
dostaniesz medal "Fizyk Wśród Narodów Świata"
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 22:40
Może nie wszyscy, ale dwie osoby. Nie to co w Smoleńsku wg oficjalnej narracji.
BIESZCZADNIK. SMOLEŃSK DOMAGA SIĘ PRAWDY 69 2995 | 15.10.2010 22:52
"A
skąd wiesz, co Profesor Dakowski założył?"
Dlatego,
że wynik jaki osiągnął uzyskuje się po wstawieniu prędkości i
drogi samolotu do wzoru z podręcznika fizyki do podstawówki.
A
fizyka teoretyczna operuje jedynie na założeniu, że ma się do
czynienia z układem idealnym. Czyli, że wektor siły się nie
zmienia.
Jeżeli byłoby to tak proste, to nikt nie
robiłby crash testów z manekinami, bo siły oddziałujące na
pasażerów samochodu wyliczyłby koncernom samochodowym 12 latek.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 22:52
"Wiesz
co się dzieje w ciele poddanym takim przyspieszeniom?"
...ale
jakim przyśpieszeniom?? Mam Pan na myśli zakres 0,4 - 4 g? To Panu
odpowiem - nic się nie dzieje. W tym zakresie nie powinno się stać
nic złego. Pana drastyczny opis serca odrywanego od aorty dotyczy
sytuacji, w których na ludzkie ciało oddziałuje przyspieszenie
rzędu dziesiątek czy setek g. Profesor Dakowski wyliczył, że
jeżeli oficjalne informacje na temat przebiegu wypadku są
prawdziwe, to przyspieszenia w trakcie katastrofy nie powinny
przekroczyć 4 g. Przy takich wartościach jest zupełnie
nieprawdopodobne, aby wszyscy pasażerowie zginęli na miejscu oraz
aby samolot roztrzaskał się drobny MAK.
Wynika z tego
tyle, i każdy inteligentny czytelnik zawiadomienia do prokuratury na
pewno to zrozumiał, że jeżeli w istocie wszyscy na pokładzie
zginęli natychmiast, a Tu-154 uległ całkowitemu zniszczeniu - to
przeciążenia musiały być o wiele, wiele większe.
Ergo
przebieg katastrofy musiał być zupełnie inny, niż wersja
oficjalna.
Panie miss.take, czy Pan dalej nic nie rozumie
z tekstu Dakowskiego, czy tylko Pan udaje?
CATO234 5 45 | 15.10.2010 22:53
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@cato234
"Tu-154,
według wszelkich oficjalnych informacji, w tym ujawnionych już
częściowo zapisów czarnych skrzynek, uderzył w ziemię "lotem
koszącym". I wytracał swoją energię (prędkość) na wielu
metrach."
Gdyby samolot zachował integralność
strukturalną, to tak by było. Ale nie zachował.
Samolot
uderzył w ziemię nie brzuchem tylko grzbietem, gdzie konstrukcja
jest słabsza, bo o ile samoloty projektowane są tak aby
wytrzymywały lądowania na brzuchu, to nikt nie przewiduje lądowania
na plecach. W efekcie przy uderzeniu w ziemię cała konstrukcja
poszła w strzępy i różne fragmenty samolotu oraz jego zawartości
zaczęły poruszać się niezależnie. Zatem hamowały na różnych
drogach i z różnymi przyspieszeniami: były takie co doznały
przyspieszeń powyżej 100g, a były pewnie i takie co poniżej 1g.
Porównanie do samochodu w trakcie zderzenia czołowego
jest nietrafione -- samochody są celowo projektowane tak aby w
trakcie takiego zlecenia chroniły pasażerów.
Z listu
Pana profesora jeszcze bardzo podoba mi się passus
następujący:
"Niemożliwe też było, przy
ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości
paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad
gruntem"
Niemożliwe? No to policzmy. Katalogowo masa
startowa TU-154 wynosi m=102 tony. Samolot ma dwa skrzydła, czyli
jedno musi generować siłę nośną F=g*m/2=500kN. Zakładając że
zderzenie z brzozą spowodowało odcięcie połowy powierzchni nośnej
skrzydła, to mamy nierównowagę siły 500kN na całym skrzydle vs.
250kN na skrzydle obciętym. Inaczej mówiąc pojawia się
niezrównoważona siła F1=250kN od strony całego skrzydła. Dla
uproszczenia można założyć że jest ona przyłożona w mniej
więcej połowie skrzydła, co daje ramię r=10m od środka masy
samolotu (katalogowa rozpiętość skrzydeł 37.44m). Czyli moment
obrotowy M=F1*r=2500kNm. Przyjmując, że kadłub ma średnicę 5m i
stanowi połowę masy samolotu, to ma on moment bezwładności
I=m/2*R^2/2=637.5 kg*m^2. Przyspieszenie kątowe epsilon=M/I=3.92
rad/s^2. Czyli na obrócenie się na plecy to jest o kąt theta=pi
rad samolot potrzebował czasu t=sqrt(2*theta/epsilon)= 1.26 s.
Jak
dla mnie wygląda to zupełnie realistycznie.
KAMAZ 0 21 | 15.10.2010 22:55
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
c.d.
Przepraszam, I=m/2*R^2/2=637500 kg*m^2, a nie 637.5. Dalej jest dobrze.
KAMAZ 0 21 | 15.10.2010 22:58
"To
sobie teraz policz jakie przyspieszenie na nich działało, gdy
wektor siły się zmienił o np 70 stopni i pasażerowie przemieścili
się o pół metra z prędkością 180 km/h w czasie pół sekundy. I
teraz wyobraź sobie, że ten wektor siły się zmienia kilka razy w
ciągu sekundy."
Panno Take,
Ja się nie
zajmuję bajkami. Zajmuję się fizyką, w której obowiązuje prawo
zachowania pędu, prawo zachowania energii i w której aby zmienić
kierunek lotu obiektu poruszającego się z predkością 180km/godz o
wadze 90 ton o 70 stopni potrzebne jest źródło energii mniej
więcej 50 MJ. W czasie pół sekundy oznacza to moc 100MW. Czegoś
takiego nie mogła wytworzyć nawet ta bomba, co tam prawdopodobnie
wybuchła.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 23:03
"Powtórzę
raz jeszcze: czy ktoś przypuszcza, że narażałby swój naukowy
autorytet publikując tezy niepoparte naukowymi obliczeniami?"
Z
ciekawości zajrzałem na stronę profesora Dakowskiego i teraz mam
pewność, że jego tezy nie są poparte nauką a politycznymi
poglądami.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:14
"...ale
jakim przyśpieszeniom?? Mam Pan na myśli zakres 0,4 - 4 g? To Panu
odpowiem - nic się nie dzieje. W tym zakresie nie powinno się stać
nic złego. "
Skoro stało się tak wiele złego ni
działało na nich przyspieszenie 4g, działało znacznie większe,
więc albo obliczenia albo założenia profesora są błędne. Mamy
do czynienia z teorią zweryfikowaną doświadczalnie w makabryczny
sposób.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:19
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@Karlik1
Primo:
Skąd Pan wymyślił, że samolot zmienił tor lotu o 70 stopni? Ze
zdjęć satelitarnych widać że po uderzeniu w brzozę było to
najwyżej jakieś 10 stopni. Potem więcej, ale było to już w
trakcie dezintegracji.
Secundo: Jeśli uważa Pan, że
samolot lecący z prędkością v do zmiany toru lotu o 90 stopni
potrzebuje wydatkować energię m*(2*v)^2/2, to jest Pan w błędzie.
Podpowiem Panu: samolot nie porusza się w próżni, tylko w
powietrzu i powstające siły aerodynamiczne wykorzystuje się do
manewrowania.
KAMAZ 0 21 | 15.10.2010 23:23
"Czyli
na obrócenie się na plecy to jest o kąt theta=pi rad samolot
potrzebował czasu t=sqrt(2*theta/epsilon)= 1.26 s"
Chyba
jedynie Kasparow gdyby dał Karpowowi mata w dwóch ruchach, mógłby
mi bardziej zaimponować niż ty tym wyliczeniem.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:26
Po
pierwsze ta stalowa, radziecka brzózka nie obcięła połowy
skrzydła, tylko jedną mniej niz jedną trzecią. Po drugie, srzydło
ma kształt trapezoidalny, więc zmiana powierzchni była mniej niż
jedna trzecia powierzchni skrzydła. Po trzecie duża część siły
nośnej wytworzona jest przez płat pod kadłubem, ok. 1/3 całej
siły nośnej, a więc siła nośna jednego skrzydła to nie więcej
niż 300kN. Po trzecie, pół-beczki nie można wykonać na wysokości
5m nad ziemią choćby z tego powodu, że pasażerski samolot jest
trochę na to za duży, szczególnie biorąc składowa pionowa siły
nośnej zmniejsza się w miarę obracania (F pion = F razy cosinus
kąta fi), na skutek czego samolot gwałtownie traci wysokość,
czyli krótko mówiąć, uderza podwoziem o na ziemię.
No
i radzę też przeczytać blog Starego Wiarusa, który znalazł
informację o wypadku pewnego TU154M z 2006 roku. Tamten samolot nie
tylko nie wykonał pólbeczki po utracie części skrzydła, ale
zachował stabilność, _wystartował_ i po paru minutach wylądował.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 23:30
"aby
zmienić kierunek lotu obiektu poruszającego się z predkością
180km/godz o wadze 90 ton o 70 stopni potrzebne jest źródło
energii mniej więcej 50 MJ"
Ale ja piszę o
pasażerach i ich organach, których telapało jak worki kartofli.
Nie sądzę (przy całym szacunku dla ich inteligencji), by mózg
którejkolwiek z ofiar ważył 90 ton.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:32
"Primo:
Skąd Pan wymyślił, że samolot zmienił tor lotu o 70 stopni? Ze
zdjęć satelitarnych widać że po uderzeniu w brzozę było to
najwyżej jakieś 10 stopni"
To nie ja. To
Panna Take wymyśliła, jako "dowód", że ja się mylę
stosując prawa zwykłej, a nie politycznie poprawnej, fizyki.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 23:33
"To
Panna Take wymyśliła, jako "dowód", że ja się mylę
stosując prawa zwykłej, a nie politycznie poprawnej, fizyki."
70
stopni to założenie. Równie uprawnione jak prof. Dakowskiego, że
samolot ślizgał się w zagajniku i opadł niczym piórko.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:38
"Ale
ja piszę o pasażerach i ich organach, których telapało jak worki
kartofli. Nie sądzę (przy całym szacunku dla ich inteligencji), by
mózg którejkolwiek z ofiar ważył 90 ton."
Panno
Take,
Zaczynam podejrzewać, że Panna ma włosy koloru
blond (przy calym szacunku dla Panny inteligencji i znajomości
fizyki). Żeby przyspieszenie mogło zadziałać na mózg o wadze 1kg
(czy tam ile), najpierw musiałby zmienić kierunek samolot o wadze
90 ton, w którym ten mózg się znajdował.
KARLIK 1 4 242 | 15.10.2010 23:38
Ja
nie jestem fizykiem i nie znam się na wytrzymałości materiałów.
Jestem lekarzem i znam się bardzo dobrze na wytrzymałości
ludzkiego ciała. Z doświadczenia wiem, że jeżeli czyjeś ciało
jest rozdrobnione na kilka-kilkanaście fragmentów, to na pewno nie
działało na niego
4g.
========================================================
Czy
sugeruje pan wybuch?
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 15.10.2010 23:42
"Żeby
przyspieszenie mogło zadziałać na mózg o wadze 1kg (czy tam ile),
najpierw musiałby zmienić kierunek samolot o wadze 90 ton, w którym
ten mózg się znajdował."
Wierz mi, Ziemia ze swoja
masą 5,9736×10^24 kg potrafi zmienić tor lotu 90 tonowego
samolotu.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:46
Swoją
drogą podziwiam pewność siebie kamaza czy miss.take'a, ich
samozadowolenie i przekonanie o własnej wszechwiedzy. Wdawanie się
w dyskurs z argumentami nieobecnego tu prof. Dakowskiego, bez dostępu
do jego obliczeń, bez danych i eksperckiej wiedzy - no, no,
Panowie... gratuluję...
Tyle że Wasza wiedza, to
podstawy fizyki na poziomie co najwyżej drugiej klasy liceum. Ale i
tak czujecie się lepsi niż "jakiś tam profesor"... Po
prostu wiecie lepiej. Fizyka polityczna.
CATO234 5 45 | 15.10.2010 23:47
"Czy
sugeruje pan wybuch?"
Sugeruję żebyś dowiedział
się co to jest brzytwa Ockhama.
MISS.TAKE 0 304 | 15.10.2010 23:52
dowiedzialem sie co to jest brzytwa Ockhama, wiec pytam ponownie, czy pan panie kolego (nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na TY, nie ma na to mojej zgody) zrozumiał o co się spytałem? Czy przy takich dużych przyspieszeniach, które rozczłonkowały ciała ofiar sugeruje pan wybuch?
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 00:03
"czy
pan panie kolego"
Nie jestem pańskim
kolegą.
"sugeruje pan wybuch?"
Nie
MISS.TAKE 0 304 | 16.10.2010 00:08
Brzytwa Ockhama... Jakże dobrze, że Pan o tym wspomniał. Zgodnie z zasadą "entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem" (nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę), może rozważyłby Pan necessitatem obecności Pańskiego bytu na S24?
CATO234 5 45 | 16.10.2010 00:09
wiec co pan wlaciwiesugeruje? Potrafi pan podać jakieś spójne wyjaśnienie sprawy, które byłoby lepsze od tego zaproponowanego przez Prof. Dakowskiego? I jeżeli tak to na jakiej podstawie?
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 00:13
"Swoją
drogą podziwiam pewność siebie kamaza czy miss.take'a, ich
samozadowolenie i przekonanie o własnej wszechwiedzy."
Kamaza
będę bronił. Trochę naciąga, ale coś tam z fizyki rozumie. Ale
ta Panna Take... to co dopiero okaz. Czyta się z prawdziwą
przyjemnością. Kamaz jej imponuje wzorami, pewnie dlatego, że użył
pierwiastka kwadratowego. A ja biedny Karlik - tylko prostą fizykę
ze szkoły podstawowej, która przecież nie ma prawa obowiązywać
bez zgody MAK i generał Anodiny.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 00:16
Masz
rację, Karlik, ten pierwiastek kwadratowy mnie też zaimponował. To
wszystko zmienia.
A my, nieuki - do szkoły! I Dakowski
też, a co tam! Odrobić zadanie z fizyki politycznej!
CATO234 5 45 | 16.10.2010 00:25
Samolot, który spada z kilku metrów na ziemię lotem stycznym do jej powierzchni nie roztrzaskuje się w promieniu 800 m na 30-40cm kawałki, porozrzucane we wszystkich kierunkach. Większość zachodnich ekspertów wojskowych jest przekonanych, że takie zniszczenia mogły powstać jedynie w wyniku zamachu.
CATO234 5 45 | 16.10.2010 01:01
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@cato234
"Wdawanie
się w dyskurs z argumentami nieobecnego tu prof. Dakowskiego, bez
dostępu do jego obliczeń, bez danych i eksperckiej wiedzy"
Ależ
Pan ma rację. Jasię nie ustasunkowuję do argumentów prof.
Dakowskiego, bo takowych on po prostu nie podał. Ja się odnoszę
głównie do jego kategorycznej opinii o niemożliwości obrócenia
samolotu -- moim zdaniem moment obrotowy powstały na skutek obcięcia
kawałka skrzydła jest wystarczający do przewrócenia samolotu i
stanowi najprostsze wyjaśnienie bezpośredniej przyczyny wypadku.
Jak prof. Dakowski pokaże wyliczenia sugerujące że jest inaczej,
to się z nimi zapoznam. Na razie pozostaję sceptyczny.
KAMAZ 0 21 | 16.10.2010 01:14
"Masz
rację, Karlik, ten pierwiastek kwadratowy mnie też
zaimponował."
Mi trochę mniej, bo pod tym
pierwiastkiem jednostki sie kamazowi nie zgadzaja: theta to kąt, a
epsilon - przyspieszenie kątowe. No, ale ten wzór to miał być
taki mat w dwóch ruchach :)
To, że kamaz wymyślił
taką nowość: pól-beczkę przyspieszającą, to nawet mi się
spodobało. Ale o tej sile działającej na skrzydło już pisałem.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 01:31
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@Karlik1
"Po
pierwsze ta stalowa, radziecka brzózka nie obcięła połowy
skrzydła, tylko jedną mniej niz jedną trzecią. "
Według
liczb które Pan sam podaje niezrównoważona siła wynosi 100kN.
Zobaczmy:
octave:14> F = 100000;
octave:15>
M=F*r
M = 1000000
octave:16> epsilon=M/I
epsilon =
1.5686
octave:17> t = sqrt( 2*theta / epsilon )
t =
2.0014
Czyli 2 sekundy zamiast 1.2. Nie powiem aby była
to istotna różnica z punktu widzenia możliwości odzyskania
kontroli nad samolotem.
"pół-beczki nie można
wykonać na wysokości 5m nad ziemią"
Ależ można,
rozwalając samolot. Po pierwsze: samolot przechyla się na stronę
obciętego skrzydła, więc uderza nim o szczyty drzew. To powoduje
dalsze obcinanie skrzydła, a co za tym idzie zwiększenie
nierównowagi sił czyli przyspieszenie obrotu. Po drugie: w momencie
rozpoczęcia obrotu, samolot znajdował się na torze wznoszącym, a
silniki prawdopodobnie pracowały pełną mocą. Jak Pan słusznie
zauważył, rotacja powodować będzie zmniejszanie siły nośnej,
stąd samolot poruszał się w pionie po torze parabolicznym -- jest
zatem całkiem możliwe, że obracając się zdołał jeszcze
rozpędem wyskoczyć te parę metrów do góry nad korony drzew (nie
chce mi się tego teraz robić w środku nocy, ale jest to dość
proste do oszacowania z publicznie dostępnych danych, mamy
orientacyjnie prędkość, moc silników i kąt pod jakim uderzył w
drzewo). Po trzecie: wcale nie jest powiedziane, że samolot wykonał
w powietrzu cały półobrót. Wiemy tyle, że MAK pokazał zdjęcie
wskaźnika horyzontu zakleszczonego w pozycji bodajże 170 stopni.
Jest zupełnie możliwe, że samolot obrócił się w powietrzu o np.
90 stopni, rąbnął w ziemię bokiem i dokończył obrót już na
ziemi (ściślej, obrót dokończyło to co z niego zostało). Moim
zdaniem nie jest to nawet istotne o ile dokładnie zdołał obrócić
-- z moich (bardzo mocno przybliżonych) wyliczeń wynika, że
rotacja była na tyle szybka, że pilot nie miał możliwości jej
skontrowania sterami. Jeśli dołożymy do tego, że jednocześnie na
skutek obrotu samolot tracił siłę nośną, to mechanizm katastrofy
jest w miarę jasny.
Co do jednego mogę się z wymową
listu prof. Dakowskiego zgodzić -- wypadek jest mocno nietypowy i
powinien zostać dokładnie wyjaśniony poprzez wykonanie
odpowiednich obliczeń i symulacji oraz rozbicie kilku modeli i nie
wiem dlaczego tego się nie zrobi. Natomiast moim prywatnym zdaniem
wersja zamachu jest tu dość mało prawdopodobna (nie mówię że
całkiem wykluczona).
KAMAZ 0 21 | 16.10.2010 01:53
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@Karlik1
"pod
tym pierwiastkiem jednostki sie kamazowi nie zgadzaja: theta to kąt,
a epsilon - przyspieszenie kątowe"
Eh? Theta jest w
rad, epsilon jest w rad/s^2, rad się upraszcza, zostaje 1/(1/s^2)
czyli s^2, z tego pierwiastek i wychodzi sekunda.
KAMAZ 0 21 | 16.10.2010 02:00
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@cato234
"Samolot,
który spada z
kilku
metrów na ziemię lotem stycznym do jej powierzchni nie roztrzaskuje
się w promieniu 800 m na 30-40cm kawałki, porozrzucane we
wszystkich kierunkach."
Ba, tylko że on nie spadł
na ziemię tylko na las i uległ dezintegracji w kolejnych
zderzeniach z drzewami. Jeszcze jedno, szczątki nie były rozrzucone
"we wszystkich kierunkach", tylko wzdłuż toru lotu --
bardzo dobrze to widać na zdjęciu satelitarnym miejsca katastrofy.
KAMAZ 0 21 | 16.10.2010 02:08
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
fałszywa brzoza
Brzoza stojąca przy ulicy, która według wersji MAK uznawana jest za dowód na wykonanie półbeczki przez tupolewa nie istnieje. To zdjęcie jest fotomontażem. W tym miejscu przy ulicy znajduje sie latarnia, której zabrakło na zdjeciu. Mozecie to sprawdzić. Nie udało sie jej wyciąć, więc dziś nadal stoi, jak stała, tyle że bez towarzystwa wirtualnej brzozy. Dysponuję oryginalnymi zdjęciami z 12 kwietnia, wykonanymi przez jednego z internautów pokazującymi, że przy ulicy drzewa były ścięte niemal poziomo i to nie tylko przez tupolewa. Problemy z lądowaniem miały dwa samoloty.
MARYSIEŃKA 2 7 | 16.10.2010 04:48
Przeciwko wszelkim spekulacjom o lądowaniu samolotu na dachu przemawia nieuszkodzony statecznik pionowy i zabrudzone błotem kola.
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 10:15
W
tym tekście są karygodne błędy wynikające z faktu, że pan
Dakowski, którego serdecznie pozdrawiam, stara się użyć metod
matematycznych do odwzorowania zdarzeń opisanych językiem ustnej
narracji w nagraniu dźwiękowym z kabiny, a nadto sam nie ma
zielonego pojęcia o aerodynamice ani o właściwościach
materiałów.
Wypadek pod naszego samolotu pod Smoleńskiem
nie jest niczym szczególnym, to klasyczny CFIT, kontrolowany wlot w
ziemię. Załoga do końca nie wie, gdzie się dokładnie znajduje, a
w chwili, kiedy wreszcie potrafi to ustalić naocznie, nie jest już
w stanie wyprowadzić maszyny nad ziemią. W chmurach, a później we
mgle ma mniej niż 3 sekundy na pokonanie dystansu do przeszkody,
którą jest w stanie ewentualnie zobaczyć przed sobą, a dość
osobliwa konstrukcja samolotu plus jego niewielka prędkość i
konfiguracja do lądowania dodatkowo spowalniają wszystkie
usiłowania załogi, które w efekcie okazują się
nieskuteczne.
Przeciążenia chwilowe przy pierwszym kontakcie z
ziemią mogły sięgać nawet 100 g (nie 4, jak pisze Dakowski), a
historia lotnictwa dostarcza wielu przykładów, w których samolot
operujący blisko granicy utraty swej stabilności, gwałtownie ją
traci pod wpływem niewielkich sił zewnętrznych, niemożliwych do
przewidzenia przez konstruktora. Podobnie zachowuje się
duraluminiowa konstrukcja płatowca, która po przekroczeniu
krytycznej wartości naprężeń rozpada się mniej więcej tak, jak
to widać w Smoleńsku.
Eksperci są zgodni, poza
nielicznymi wyjątkami, że mechanika tej katastrofy jest typowa, a
jedynym trudnym do wyjaśnienia zdarzeniem jest sam tor lotu maszyny,
a ściślej, decyzja pilota, która wbrew przepisom sprowadza ją
poniżej bezpiecznej wysokości decyzji. Takie praktyki są,
niestety, dość częste w polskim lotnictwie wojskowym i tu
doprowadziły one do wyjątkowo tragicznych skutków.
Gwałtowna
półbeczka po utracie końcówki skrzydła nie jest niczym
niezrozumiałym. Stosunkowo niewielkie lotki tupolewa są w stanie
obrócić go znacznie szybciej niżby wymagało tego bezpieczeństwo
ludzi i samego płatowca (ta reguła stosuje się nawet do bardzo
ciężkich maszyn). W tym wypadku utrata jednej trzeciej skrzydła w
chwili, gdy skrzydła wytwarzały siłę nośną znacznie większą
niż masa maszyny (samolot się wznosił po łuku), wytrzyło
asymetrię siły nośniej wielokrotnie większą niż ta, która
mogłaby wynikać z gwałtownego wychylenia lotek, dlatego
natychmiastowy obrót maszyny był zrozumiałą konsekwencją. Tor
lotu maszyny jest zresztą wyraźnie widoczny w śladach
pozostawionych na ziemi i wskazuje tam, że skrzydła pracowały
wtedy pod coraz większym kątem natarcia, zaś obrót płatowca
wokół osi podłużnej sprawił, że siła nośna skrzydeł najpierw
odsunęła płatowiec w lewo, a potem z ogromną siłą wcisnęła go
na plecach w ziemię. W internecie można znaleźć nagrania filmowe,
dokumentujące, że odpowiednio silny podmuch wiatru potrafi zrobić
dokładnie to samo z całkowicie sprawną maszyną na pasie
startowym, nawet jeśli jest to maszyna znacznie masywniejsza od
naszego tupolewa.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 10:39
Kopia
nagrania dźwiękowego z kabiny nie moze i nie powinna być
potraktowana jako dowód rzeczowy, poniewaz nim jest tylko orginalne
nagranie z czarnej skrzynki. Osoby powielające kopie nagrań, które
mogą być sfałszowane, nie zabiegające natomiast o nagrania
orginalne, powinny byc pociągnięte do odpowiedzialności
karnej.
Dlatego rozwazania teoretyczne sa tutaj bardziej
wiarygodne niz w/w nagrania i pańskie dywagacje.
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 10:51
Przeciwko lądowaniu na dachu samolotu przemawia nieuszkodzony statecznik pionowy i zabłocone kola.
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 10:53
"pan
Dakowski (...) nie ma zielonego pojęcia o aerodynamice ani o
właściwościach materiałów."
Kiedyś to aktywiści
ZMP pouczali profesorów w sprawach nauki, a dzisiaj księża. Panie,
co to się porobiło...
A tak na marginesie, w którym
kościele ksiądz wyglasza kazania na temat fizyki? Zainteresowały
mnie te przeciążenia 100g. Chętnie przyjdę i posłucham.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 12:02
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
co za kompromitacja...
Nie
mam tytułu profesora, zajmuję się inną dziedziną naukową, ale w
wywodzie tym roi się od błędów logicznych. Nie wystarczy
posługiwać się mądrymi słowami. Ważne, żeby niosły ze sobą
jakąś treść.
Nie mam pojęcia, skąd tak niskie 4g.
Jeżeli grzmotnie się przy prędkości 250km/h w ziemię,
przeciążenia są znacznie większe. To tak na zdrowy rozum.
Przecież w sytuacji jaka miała miejsce, droga hamowania była
minimalna. Trochę jak pocisk uderzający w ścianę.
Kolejna
sprawa to utrata skrzydła. Już byli tacy mądrzy, którzy
twierdzili, że samolot nie potrzebuje obu. Wraz ze skrzydłem
tracimy siłę nośną i samolot zaczyna się przechylać. Nie widzą
powodu dla którego nie mógłby się obrócić na grzbiet. Że niby
miejsca mało? Że reszta pozostałego skrzydła by na to nie
pozwoliła? Przecież owe skrzydło jest jedną z delikatniejszych
części samolotu.
Ktoś tu się dziwi, że samochód nie
rozsypał się w drobny mak. Po pierwsze prędkość niższa, po
drugie konstrukcja bardziej "zbita". Po trzecie samochód
ten nie spadał.
WRAITH 0 75 | 16.10.2010 12:19
Oczywiście że to był fotomontaż i do tego marny. Naokoło byly wyższe od tej brzozy drzewa, całkowicie nietknięte. Kiedy internauci zwrócili na to uwagę, ruscy opublikowali następne fotomontaże pokazujące brzózkę rosnąca samotnie, już bez innych drzew.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 12:19
Czy
możecie Państwo wkleić te zdjęcia dowodzące fotomontażu, lub
dać do nich odnośnik? Gdybyście państwo mieli rację, to byłby
niemal dowód rzeczowy zamachu.
Pozdrawiam
SCEPTYCZNY WIERZYCIEL 36 600 | 16.10.2010 13:00
"Ba,
tylko że on nie spadł na ziemię tylko na las i uległ
dezintegracji w kolejnych zderzeniach z drzewami."
No,
a największej dezintegracji w kolejnych zderzeniach z drzewami uległ
kokpit, z którego został tylko sztuczny horyzont zalokowany na 170
stopni i instrukcja obsługi. Z reszty samolotu - tylko proszek (jak
to zwykle bywa, kiedy Tupolew ląduje w brzozach). Ale koła byly
nienaruszone po tych kolejnych zderzeniach z drzewami i
przeciążeniach 100g. Zupełnie jak w tym dowcipie o Wani, co spadł
z rusztowania przy budowie Pałacu Kultury: z Wani marmolada, ale
kalosze całe,
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 13:11
Mam to samo zdanie co i Pan. Jestem specjalistą od turbin gazowych, parowych, turbochargerów okrętowych, po kursach w USA, Japonii, Szwajcarii, z 10 letnią praktyką w US Navy,(35 lat pracy w zawodzie, na morzu jako mech. okrętowy). Pytam gdzie trzeci silnik tutki, dlaczego turbiny w dobrym stanie(łopaty wirników i kierownic!) a powinny rozlecieć się w ruchu w drebiezgi. Czyli jeden wniosek: samolot wylądował a silniki zostały wyłączone, resztę zrobiła bomba termobaryczna, innej opcji nie widzę. Pozdrawiam i podziwiam za odwagę, ja także E.Klichowi i reszcie daję do wiwatu, punktując ich łgarstwa, pisząc do Instytutu lotnictwa, Millera i reszty zbrodniarzy w tym ryżego oraz prok. wojsk.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 13:20
Tylko bomba, zamach, oraz likwidacja tych, którzy przeżyli, by świadków nie było. Nawet zlikwidowano ks. Cieślara, ponieważ otrzymał esmesa od ks. Plicha, że żyją oraz prof. archeologii, bo byli dla zbrodniarzy śmiertelnym zagrożeniem jak śp. Michniewicz, pierwsza ofiara tej zbrodni. Zwłoki mogły być bez ubrania w zasadzie tylko w dwóch wypadkach (upadek z bardzo dużej wysokości – tak jak w przypadku Airbusa Air France który się rozpadł w wyniku turbulencji prawdopodobnie i ludzie spadali prawie z 10 km. W Smoleńsku to wykluczono, bo przecież samolot spadł na ziemię z małej jak podają kilkumetrowej wysokości. Pozostaje tylko jedyna opcja, która to może wyjaśnić i nie do końca, czyli wybuch bomby termobarycznej, lecz ona także do naga nie rozbiera, jak to podano. Ubrania, szyby wybijane na filmie mogły by to udowodnić, więc ich się, pozbyto jak i foteli, czyli nadal łgarstwa za łgarstwami, w których już tak się, pogubili, że nie pamiętają co mówili na początku, chyba, że pamiętają lecz liczą na amnezję Polaków i pożytecznych idiotów, to bardziej prawdopodobne. Janicki łgał i łże jak z nut, pamiętam wszystkie wypowiedzi tego idioty, śmiecia i alkoholika, np. Bor - owiki znaleźli po sygnale GPS, ciało śp. Prezydenta, bronili, ostrzeliwując się, sowietom, oraz wiele innych łgarstw, mam je na dysku, służę prokuratorom. Ten człowiek powinien być natychmiast po tragedii aresztowany i siedzieć w areszcie wydobywczym, tak by było w USA, innych państwach demokratycznych nawet w Rosji, u nas bryluje w prasie telewizjach i nadal łże jak bura suka, kpi z Polaków w żywe oczy. Jeden z dyskutantów napisał "to jakiś matrix?!". Rosja i jej pachołki w obecnym nierządzie, graja na nosie całemu społeczeństwu polskiemu. Wytrząsają się nad ofiarami bo wiedzą, że nikt im nic nie zrobi. Za dużo w Polsce pół-idiotów (ale użytecznych) - to o tobie Mass i ćwierć-inteligentów. Polski w zasadzie już nie ma. Nie wiem jak nazwać ten obszar pomiędzy Bałtykiem, Tatrami, Odrą i Bugiem? Przy-Rusie chyba.( ten tekst kierowałem dla jednego pożytecznego idioty na niezależna.pl)
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 13:22
Panie
Krzysztofie - najzupełniej nie zgadzam się z prezentowanymi tutaj
przez Pana poglądami.
Powtarza Pan opinie, które tydzień temu
znalazły się w powszechnie krytykowanym artykule z Gazecie
Wyborczej pt. "Smoleńskie domino".
Punktem założenia
Pańskich rozważań jest stwierdzenie, że: "Wypadek pod
naszego samolotu pod Smoleńskiem nie jest niczym szczególnym, to
klasyczny CFIT, kontrolowany wlot w ziemię". Tymczasem
większość zagranicznych ekspertów lotniczych uważa taki przebieg
wypadku za nieprawdopodobny. I tak np. John Cox, ekspert lotniczy i
rzecznik koncernu Universal Avionics, producenta wyposażenia
nawigacyjnego, m.in. systemu TAWS – stwierdził jednoznacznie, iż:
"w wyniku zdarzeń CFIT od ponad 20 lat nie rozbił się żaden
samolot pasażerski z zainstalowanym TAWS".
Polemika
z argumentami dotyczącymi takiego przebiegu wypadku znajduje się w
bardzo ciekawym artykule:
http://cato234.salon24.pl/238743,ad-vocem-smolenskie-domino-gazeta-wyborcza.
Polecam
zapoznać się z przedstawionymi tam faktami i argumentami.
I
jeszcze jedno: pisze Pan, że Pan Profesor Dakowski "nie ma
zielonego pojęcia o aerodynamice ani o właściwościach
materiałów". Otóż bardzo się Pan myli.
CATO234 5 45 | 16.10.2010 13:22
No
właśnie - kompromitacja. Tylko, że Pańska.
Pisze Pan: "Nie
mam pojęcia, skąd tak niskie 4g. Jeżeli grzmotnie się przy
prędkości 250km/h w ziemię, przeciążenia są znacznie
większe."
No właśnie, że nie ma Pan pojęcia,
skąd takie niskie przeciążenie. Trzeba do tego pewnej wiedzy i
odrobiny pomyślenia. Szybkość 250 km/h, którą Pan podaje, w
"oficjalnej wersji wypadku" była szybkością liniową, po
linii stycznej do ziemi. Samolot nie grzmotnął z taką szybkością
w ziemię pod kątem prostym. Prędkość opadania była minimalna,
podobnie jak przy lądowaniu, kilka m/s. Dlatego wersja oficjalna,
którą demaskuje Prof. Dakowski jest nieprawdopodobna. Nigdy nie
mogłyby powstać aż takie zniszczenia.
CATO234 5 45 | 16.10.2010 13:33
Przecież MAK podał, mam na dysku, że samolot miał prędkość ok.170 km/h czyli na granicy przeciągnięcia, było to w opublikowanych stenogramach. Więc jaka jest prawda? czy przy tej prędkości, lecąc kosząco samolot rozlatuje się, w drebiezgi, część cudownie dematerializuje się, jak trzeci silnik, pozostaje na płycie ok. 30% samolotu, gdzie fotele? po co wybijano szyby w oknach, cięto te resztki na drobne kawałki?. Zdemaskowano kłamstwa o upadku na plecach, cały statecznik pionowy a zabłocone koła, je także policzono, wyszło, że o jedno za dużo, ot ten ruski bardak, się kłania, stare przecięcia drzew etc. Obecnie łgają, że walnął pionowo, licząc na amnezję Polaków.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 13:45
Dobrze
Pan wie, ze TAWS nie ma tu nic do rzeczy, bo był nad Smoleńskiem z
różnych przyczyn praktycznie nieprzydatny. Czy pan sobie wyobraża,
że rzecznik koncernu będzie mówił źle o swoim koncernie i jego
produktach? Przecież to jakiś absurd. Powoływanie się na takie
opinie ma sens jedynie wtedy, gdy chodzi o dane komercyjne, a nie
jakość produktu. Poza tym, rzecznik koncernu może mówić prawdę,
ale pod warunkiem, że chce powiedzieć, że awaria TAWS nigdy nie
była przyczyną wypadku. Jeśli jednak chce powiedzieć, że zaden
samolot z TAWS na pokładzie nigdy się nie rozbił, to jest to
oczywisty absurd, bo armia amerykańska i inne armie co roku tracą
po kilka maszyn.
TAWS nie miał map smoleńskiego lotniska,
dlatego darł się wniebogłosy wcześniej niż powinien, poza tym
GPS w tej części Europy traci dokładność, bo w tej części
Europy odległości kontowe między satelitami i ich wysokość nad
horyzontem są małe, a to obniża dokładność wskazań odbiornika,
ponadto ich GPS był pozbawiony natowskiego deszyfratora (nie
powinien go mieć w locie poza obszar Nato, a przypuszczam, że w
ogóle go nie miał, bo go nikt nigdy nie kupił), co więcej, z
zeznań Wosztyla wynika, że smoleńskie lotnisko ma nieprecyzyjne
dane GPS, bo Wosztyl mówi, że "GPS ich znosił w lewo, a
radiolatarnie w prawo" i później się okazało, że mało
dokładne radiolatarnie były dokładniejsze od GPS.
Jednym
słowem TAWS nad Smoleńskiem należało ignorować, o czym załoga
wiedziała i co, niestety, zrobiła aż za dobrze, bo zignorowała
także te jego ostrzeżenia, których ignorować absolutnie nie
powinna, czyli te, które wynikały ze zbyt dużej prędkości
opadania i przekroczenia ostatnich granic bezpieczeństwa.
Polemiki
nie czytałem, ale wspomniany artykuł z Wyborczej zawiera błędy.
Pisał go ktoś, kto zna lotnictwo z drugiej, trzeciej ręki.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 13:51
Szukam śladu po upadku około 15 (podwozie) ton oraz 5 (silnik) ton na stosunkowo miękką ziemię, z wysokości ok 10 – 20 m i nie znajduję, czy w takim razie wrak atrapa, był opuszczony łagodnie, na linach, w nocy ??? cztery konary nie wykazują świeżych śladów cięcia piłą, są brązowo-szare, zgoda – były już tam poprzednio ale jak na nie upadł ciężar to powinny pęknąć albo się, ugiąć, a tu nic czy w takim razie ktoś je tam podłożył żeby wrak lepiej leżał ??? Jeszcze te nieuszkodzone turbiny, które gdy pracowały do końca powinny rozpaść się, w drobny mak, a tu wręcz całe, choć miały mieć ponoć ok. 20 tys obrotów/min, tylko uwalane błotem, czy to nie dziwne?( jestem specjalistą, po kursie w Japonii – Mitsubischi, Szwajcarii – ABB, USA – CAT, Detroit, etc, od turbin gazowych, parowych – czyli napędów głównych okrętów i statków oraz turbodoładowarek okrętowych, mają podobne obroty, więc wiem co dzieje się, z łopatami turbin i kierownicami, łożyskami, gdy coś nawet małego w nie wpadnie, np. zwykła szmata, kawałek pierścienia tłokowego, więc powalają mnie banialuki opowiadane przez tzw. „eksperta” E. Klicha i innych, także tych domorosłych, jak i z MAK -u) jak i brak trzeciego silnika, czyżby wyparował?, bo pod plandeką go brak jak i kokpitu, lub zabrakło na składzie na podrzucenie? Z odsłuchu, też dzięki dostępnej ogółowi technice, programom, choć daleko im do technik z CSI Miami, Kości, etc, wystarczające by demaskować łgarstwa sprawców, programów obróbki zdjęć, filmów, dostępności zdjęć z satelitów, etc, tego coś sprawcy i „sprzątacze” nie przewidzieli?, nie przewidzieli, że Polacy będą drążyć temat?, to będzie ich zgubą i sowiecki bardak.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 13:53
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@sceptyczny wierzyciel
Pracuję nad takim opracowaniem. Muszę zachować zasady bezpieczeństwa. Przyjdzie czas na tę publikację, ale tu nie można popełnić błędu, bo może to kosztować życie. Zachęcam do własnych poszukiwań. Pod linkiem http://www.granagieldzie.pl/viewtopic.php?f=34&t=297&sid=b135f56df283ffb42b35c27c04a037ab&start=130 znajdzie Pan zdjęcie, w odleglości 1/6 od dołu strony grupki ludzi przy drodzde. Pani z żółtą torebką mija latarnię. To miejsce wyglądało w rzeczywistości właśnie tak. Zdjęcie ściętej brzozy przy drodze znajduje się w tym samym miejscu co latarnia, porównaj zdjęcie nr 42 pod linkiem: http://picasaweb.google.ru/Amlmtr/MWzNeJ# Zdjęcie grupki powyżej fotki z latarnią jest także zmontowane.
MARYSIEŃKA 2 7 | 16.10.2010 13:54
Z
niezależna.pl – Gold Tiger: Jeszcze jeden dowód
10.4.2010,
21:43
Человек дежурил в оцеплении ,наш
Ил-76 поле того как на втором заходе сам
чуть не задел крылом взлетку -ушёл на
запасной,поляк упал ,они были первые——–тела
разросаны ,все голые и розовые ,обгоревшие
только экипаж в кабине притегнут как
живые,он в шоке
Człowiek uczestniczył w
ochronie, nasz Ił-76 po tym jak podczas drugiego okrążenia sam
prawie nie zaczepił skrzydłem o pas startowy-odszedł na zapasowe,
polak spadł, oni byli pierwsi—–ciała porozrzucane, wszystkie
gołe i różowe, osmalony tylko kadłub samolotu w kabinie (pewnie
chodzi o kokpit GT) piloci przygięci jak żywi, on w szoku.
To
jest tekst ze smoleńskiego Auto-Forum w tym opisie nie ma nic
śmiesznego ani bardziej strasznego od samej śmierci. Jest to tylko
jeszcze jeden dowód na siłę wybuchu, który rozerwał samolot,
rozerwał ludzi i odarł ich z ubrań.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 13:56
Kpina nie jest dobrym argumentem polemicznym, dlatego nie należy jej nadużywać. O 100 g mówią eksperci, a Pan może je sobie łatwo wyliczyć, szukając odpowiedzi na pytanie co dzieje się z obiektem poruszającym się z prędkością 300 km na godz., który uderzy w nieruchomą przeszkodę? Z oględzin miejsca wypadku wiemy na pewno, że żaden element płatowca nie wytracił tej prędkości na drodze dłużej niż 100 do 150 metrów, a to oznacza, że prawie cała prędkość została wytracona już przy pierwszym kontakcie z ziemią, który tym samym doprowadził do natychmiastowego rozpadu płatowca. W praktyce oznacza to, że niektóre elementy płatowca, w tym kabina wytraciły swój pęd na bardzo krótkim dystansie, a chwilowe przeciążenie było niewyobrażalnie wysokie. Nie mamy świadectw zgonu, ale zapewniam pana, że patolog w każdym wypadku mógł łatwo stwierdzić nie tylko wielonarządowe urazy, ale także dekompozycję tkanek, ta zaś jest wynikiem wysokich przeciążeń, które tak bardzo podnosi ciśnienie płynów w komórkach, naczyniach i tkankach, że zmieniają one swoją konsystencję. Ciało poddane takim przeciążeniom zamienia się w galaretę. Lekarz poznawszy stan zwłok może w przybliżeniu określić wielkość działających sił.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 14:00
Musi Pan znać właściwości mas i naprężenia. Statecznik pionowy jest zniszczony, odłamany, większość jego struktury, w tym statecznik pionowy, jest w kawałkach, a część statecznika poziomego leży blisko pierwszych śladów upadku, bo właśnie już tam się oddziela od płatowca, co świadczy o jego bardzo wczesnej destrukcji. Wygląd wszystkich szczątków świadczy o upadku na plecy, koła podwozia także. Zabłocenie, o którym pan mówi, jest widoczne tylko na jednej goleni skrzydłowej i tylko z jednej strony tej goleni, co świadczy o tym, że akurat ta goleń ma kontkt z ziemią, ale już w trakcie koziłkowania. Gdyby golenie miały kontakt z ziemią w trakcie lądowania, przy tej prędkości i na tym podłożu uległyby natychmiastowemu wyłamaniu z centropłata. Tu tymczasem centropłat jest w jednym kawałku mimo iż w chwili wypadku był obciążony ok. 8 tonami paliwa. Nie uległ destrukcji nie tylko ze względu na mocną konstrukcję kesona, ale właśnie dlatego, że miażdżona i rozrywana kabina pasażerska spełniła funkcję strefy zgniotu, dla ciężkiego centropłata, który znajdował się nad nią i tym samym przyspieszył jej destrukcję.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 14:10
Byc
moze zdjecia na mojej galerii pomoga w znalezieniu prawdy o
katastrofie smolenskiej, oraz w odrzuceniu blednych
tropow.
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#
Pod
Foto100 na galerii u Amielina znajduja sie moje obliczenia dotyczace
srednich obciazen dzialajacych w chwili upadku na zapietych w pasy
pasazerow:
http://picasaweb.google.ru/Amlmtr/MWzNeJ#5472953080295508418
a
tu cytaty dla leniwych:
Marian
Fotos
22.05.2010
20:11
MAK - Raport Grupa 8 punkt 6:
jak sie nie myle
to TU-154 posiadal predkosc poczatkowa upadku
okolo 270 km/h =
75 m/s. Droga hamowania do predkosci 0 m/s
wynosi okolo 150m.
Dowod: Zdjecie satelitarne. Czas tego
wyhamowania nie mogl byc
mniejszy od 150/75=2 sekundy. Z tego
wynika, ze przeciazenie nie
moglo byc wieksze od 75/2=37,5
m/s^2, czyli 37,5/9,81=3,82 g.
Takie przeciazenie nie musi byc
dla wszystkich pasazerow
smiertelnym przeciazeniem!!!
Marian
Fotos
22.05.2010
20:11
Podane przez MAK przeciazenie 100 g jest moim
zdaniem wyssane z
palca i nie ma nic wspolnego z
Rzeczywistoscia.
Marian
Fotos
22.05.2010
20:32
Niektore ciala ofiar byly cale. A to z kolei
zwieksza prawdopodobienstwo przezycia niektorych, pod warunkiem, ze
udzielona zostanie natychmiastowa pomoc.
Marian
Fotos
22.05.2010
21:51
Przeciazenie 100 g to 981m/s^2. to znaczy ze cialo o
predkosci 75m/s musi wyhamowac do zera w czasie nie wiekszym jak
75/981=0,076s. A to oznacza ze cialo musi sie zatrzymac w odlegosci
nie wiekszej jak 75*0,076=5,74m. Przypominam, ciala wraz z fotelami
lezaly w odleglosci okolo 150 metrow od poczatku miejsca upadku.
Dlaczego MAK (swiatowi "experci") oceniaja na "oko"?
Czyzby cala analiza byla na "oko" robiona? Po ogledzinach
szczatek wraku, czyli "na oko", stwierdzono rowniez, ze nie
bylo wybuchu!
MANEK 0 497 | 16.10.2010 14:11
Jedna osoba przeżyła, zmarła w szpitalu.
TOT2 0 666 | 16.10.2010 14:28
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@Cato234
Nie kompromituję się, bo nie twierdzę, że samolot leciał do ostatniej sekundy równolegle z ziemią. Od kiedy urwane zostało skrzydło, trajektoria lotu musiała zostać zaburzona. Utracono część siły nośnej. W efekcie samolot spadł pod bliżej nie określonym kątem, a prędkość samolotu miała znaczenie.
WRAITH 0 75 | 16.10.2010 14:44
Manek
zapoznaj się, z całością podaję link, demaskują łgarstwa MAK i
POlaków
-http://ndb2010.wordpress.com/2010/06/12/analiza-i-rekonstrukcja-zapisow-czarnej-skrzynki-samolotu-tu-154m-ostatnie-minuty-lotu-wersja-dla-niezdecydowanych/
« REKONSTRUKCJA ZAPISÓW CZARNEJ SKRZYNKI SAMOLOTU TU-154M.
ODFAŁSZOWANIE ZAPISÓW- ostatnie minuty lotu.
Cuda paliwowe i
rozpoznany czy nierozpoznany. Archiwum X czy archiwum lotów polskich
sił zbrojnych? »
ANALIZA I REKONSTRUKCJA ZAPISÓW CZARNEJ
SKRZYNKI SAMOLOTU TU-154M. ostatnie minuty lotu. Wersja dla
niezdecydowanych.
Posted by ndb2010 w dniu Czerwiec 12, 2010
Na
końcu wpisu znajduje się :
Apel do obywateli USA, którzy mają
prawo na mocy ustawy Freedom of Information Act (FOIA) do dostępu do
wszelkich dokumentów będących własnością rządu USA.
Apel
o zdjecia satelitarne rejonu kierunku wschodniego ladowania – Port
lotniczy Smoleńsk-Siewiernyj
Apel należy kierowac do National
Security Agency (USA)
która jest właścicielem zdjęc
satelitarnych rejonu Smoleńska z dnia
10.04.2010
http://www.nsa.gov/public_info/foia/index.shtml
http://www.nsa.gov/public_info/foia/submit_foia_request/index.shtml
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 15:01
Całość,
powielać, rozsyłać. Amerykanie (NSA, CIA) dobrze wiedzą co się,
tam wtedy stało, mają zdjęcia i podsłuchy, na rzazie milczą, bo
im tak wygodnie, lecz do czasu, zmieni się, tam ekipa to prawda o
tej tragedii wyjdzie na światło dzienne Polacy, to kwestia czasu.
Mogło być tak, jak pisze mgr inż. Krzysztof Cierpisz z Lund, część
puzzli do jego wersji dla samodzielnie myślących Polaków pasuje
jak ulał.Kto samodzielnie myśli to wychwyci wszystkie nieścisłości
wersji rosyjskiej, naszego nierządu, wszystkie ich łgarstwa.Thuzk
jest już tak wystraszony, że się, nie pokazuje, wie w co
wdepnął,może i bezwiednie, bo zrobiły to byłe służby, które
go wystawiły i nim kierują. On dla nich się, już zużył, nie
spełnił pokładanych w nim nadziei, jak i reszta jego otoczenia,
teraz mają swego na stolcu, strażnika wyłącznie żyrandola w
pałacu i swego kaszalota, podobnie Wachowski miał Bolka czyli Leibę
Khone vel Wałęsa, nie odwrotnie. Thuzk panicznie boi się, o siebie
i rodzinę vide Kukliński, oni przede wszystkim uderzają w
najbliższych, tak było, jest i będzie. Michniewicz pewnie spisek
wykrył i musiał się, „powiesić” vide “samobójstwo”
Sekuły i innych. Thuzka dni także już policzone, to tylko kwestia
czasu.Krzysztof Cierpisz, Lund (Autor jest mgr inżynierem budowy
samolotów PW w W-wie) i z ponad 30 letnim doświadczeniem w pracy
inżynierskiej) – Katastrofa, której nie było – możliwa taka
wersja tej tragedii narodowej Polacy!!!! Zacznijcie samodzielnie
myśleć, logika się, kłania i matematyka ucząca logicznego
myślenia, którą celowo likwidowano na maturze, bo logicznie
myślący Polacy to dla nich zagrożenie. Według nich Polacy mają
bezgranicznie wierzyć ich prasie, mediom, powtarzać po nich jak
papugi, nie myśleć i to im po części się, udało. – W 10
kwietnia 2010, w Smoleńsku nie było żadnej katastrofy samolotu TU
– 154M 101 z prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz cala tzw
„delegacja katyńska” na pokładzie. Załoga samolotu, prezydent,
osoby towarzyszące, w sumie – umownie – 96 osób zostało
zamordowane lub zaginęły w Polsce, a nie w Rosji. Był to krwawy
zamach stanu z ofiarami osób całkowicie postronnych. „Katastrofa
smoleńska” była jedynie aranżacją medialną, mającą na celu
wykluczenie śledztwa z terenu Polski i urządzenie jakiejś farsy w
Rosji. To celem ukrycia tego faktu – zamachu stanu z użyciem siły
i masowym skutkiem śmiertelnym postronnych osób. „Katastrofa
smoleńska” była jedynie manipulacją „okrągłego stołu” –
nowym rozdaniem stołków. Jak za komuny lub później dopuszczano
się skrytobójstw mających na celu właściwe uformowanie zestawu
osobowego strony opozycji, która w składzie odpowiednich person
miała układać się z bandziorami, tak teraz należało dokonać
gruntowniejszej korekty tego składu. I tak się, stało. Nowością
są tylko dwa nowe elementy tej techniki okrągłostołowej:
podłączenie do gry Rosji i masowość zabójstw. Rosja jest
wyeksponowana w tym zamachu, a nie jest świadectwo jej siły lub
roli głównej ale słabości i głupoty. ZSRR nie dał się wmieszać
bandycie Jaruzelskiemu w krwawe jatki w Polsce – bo ZSRR był
bardziej odpowiedzialny i ludzki niż dzisiejsza Rosja, która jest
słaba i chodzi na smyczy „określonych sił na Zachodzie”.
Obrazy medialne oraz ogólny charakter informacji nt. rzekomego
zdarzenia , którego nie było, zdołały swą olbrzymią nawałą
informacji zagłuszyć racjonalne spojrzenie na wypadki związane
katastrofą. Do nawały gigantycznego zagłuszania włączono
„tydzień żałoby” , gdzie w akompaniamencie ustawicznie
nadawanego neurotycznego fragmentu muzyki maglowano w koło fakty
będące relacjami z relacji. W trakcie tego zacierano fakty
niewygodne, a podrzucano sfabrykowane. Prezydenta przywieziono w
zalutowanej trumnie. Pochowano go bez sekcji zwłok w Polsce i
identyfikacji ze strony uprawnionych przedstawicieli władzy
państwowej. Aby i to kolejne przestępstwo zamaskować, ustalono
pochówek na Wawelu, który swymi kontrowersjami w kolejny już raz
odwrócił uwagę od istoty problemu. Powiedzmy dobitnie raz jeszcze,
tam w „katastrofie smoleńskiej” żadnych faktów „lotniczych”
nie ma. Nie ma dowodów na to, że samolot leciał i rozbił się w
lesie koło lotniska w Smoleńsku. Tam nie było katastrofy nie było
też i zabitych w tej katastrofie. Należy zauważyć bardzo proste i
podstawowe fakty:
1. Nie ma ani jednego dowodu na to, że
wypadek miał miejsce w rzeczywistości.
2. Nie ma ani jednego
dowodu na to, że ktokolwiek z 96 ofiar rzekomej katastrofy opuścił
terytorium Polski żywy.
Ad1.
1.10 Lotu samolotu Tu –
154M 101, na terytorium Rosji, nikt nie widział.
1.11 Próby
podejścia do lądowania Tu – 154M 101, w Smoleńsku, nikt nie
widział (Wiśniewski nie mówił prawdy twierdząc, że widział
samolot, który lądował i natychmiast potem rozbił się – a był
to samolot z polska szachownica. Takie spostrzeżenie w warunkach tam
opisywanych nie jest możliwe).
1.12 Momentu rozbijania się
samolotu, którego fragmenty wraku widzieliśmy, nikt nie
widział.
1.13 Na miejscu położenia wraku – krótko po
wybuchu, który opisał Wiśniewski – nikogo żywego lub martwego
nikt nie widział.
1.14 Czarna skrzynka nie została
zabezpieczona w jej oryginale na miejscu rzekomej katastrofy i jako
taka nie stanowi dowodu w sprawie.
1.15 Odstępując tu od
chronologii wydarzeń podajmy; startu samolotu TU – 154M 101 z
lotniska w Warszawie nikt nie widział.
Podkreślmy tu dwa
dodatkowe zagadnienia.
- Nie jest znana godzina odlotu samolotu
TU – 154M 101 z lotniska na Okęciu.
- Fakt startu samolotu z
lotniska w Warszawie nie może być dowodem na, że samolot ten
opuścił terytorium Polski jako sprawny statek powietrzy
(aerodyna).
Rozróżniamy tu oczywiście sprawnie lecący
samolot, od wraku tego samolotu transportowanego w częściach.
1.16
Ślady zniszczeń środowiska – rzekomego miejsca katastrofy –
sugerują wręcz eksplozję wielu ładunków wybuchowych, które w
ten sposób utworzyły pas zniszczenia lasu – wzdłuż rzekomego
tragicznego przebiegu lądowania – wlotu samolot w las. Śladów
tych nie mógł dokonać spadający samolot. Zniszczenia podłoża
ściółki w lesie, a pokazane na pierwszych ujęciach filmu
Wiśniewskiego świadczą właśnie o tym. Odsłaniają one błąd w
inscenizacji. Film Koli wykazuje zaś odwrotność, że tamta druga
część lasu (wrak podwozia) jest nienaruszona, czym dobitnie
świadczy o podrzuceniu tam skrzydeł i podwozia głównego. Gdyby
bowiem fragmenty te odpadły od rozbitego samolotu to ślizgając się
po podłożu zniszczyłyby to podłoże – tak właśnie jak na na
filmie Wiśniewskiego. Też widać tu błąd w inscenizacji. Samolot
miał rzekomo nadlecieć od strony kamery Wiśniewskiego a spaść po
stronie kamery Koli. Konsekwentnie więc; tak sfilmowane zniszczenia
otoczenia powinny narastać a nie maleć. Licząc od kamery
Wiśniewskiego do kamery Koli. Samolot bowiem, który leci na trawami
bagien nie może tych traw zniszczyć na pasie o szerokości 20 –
40 metrów i długości 100 metrów prawie – co widać u
Wiśniewskiego. Fragmenty wraku, ślizgające się po gruncie, muszą
zniszczyć wszystko na swojej drodze, zanim się zatrzymają –
czego nie widać u Koli. Czyli: film Wiśniewskiego powinien ukazać
ograniczoność zniszczenia środowiska – tak ja u Koli. U Koli zaś
powinno być widoczne pobojowisko takie jak na filmie Wiśniewskiego.
Jest zaś odwrotnie.
1.17 Obrazy pokazywane na miejscu
sugerowanego wypadku tupolewa nie bilansują części wraku jako
całości samolotu, z którego fragmenty te mogłyby powstać. To
dodatkowo bez przesądzania o tym, czy części tego wraku powstały
skutkiem wypadku katastrofy lotniczej, czy też pochodziły od
samolotu, wcześniej, celowo rozbitego za pomocą maszyn
specjalistycznych. Bez przesądzania także o tym, czy fragmenty te
pochodziły od jednego samolotu czy od wielu.
1.18 Fotografia
składowiska wraku tupolewa 154 pokazywanego przez oficjalna stronę
MAK jest prowokacyjna wręcz (nie wiadomo czemu ma to służyć).
-
Ukazuje jedynie ok 40% samolotu jako całości.
- Brak tam 80%
kadłuba w tym kabiny pilota w 100%.
- Brak foteli w 100%
-
Brak podłogi wewnętrznej w prawie 100%.
Zdjęcie ukazuje –
tak jak w lasku – marginalne zniszczenia statecznika pionowego co
jaskrawo przeczy tezie o lądowaniu na plecach. Dodatkowo statecznik
poziomy prawy stawia znaki zapytania co do swego pochodzenia. Cześć
ogonowa – podobnie jak statecznik pionowy – nie wykazuje
uszkodzeń potwierdzających wersję uderzenia o ziemię. Fragment
ten jest tak oddzielony od części kadłuba, że wskazuje dobitnie
na działanie sił odrywających (wzdłużnych do osi) –
sprzecznych z teza o oderwaniu tej części konstrukcji jako skutku
uderzenia w ziemię. Siły wzdłużne do osi mogą być dowodem
eksplozji. Tak samo o eksplozji świadczą oderwane materiały
termoizolacyjne (na filmie Wiśniewskiego białe kłęby rozrzucone
na długo przed szczątkami zalegającymi szczątkami kadłuba i
ogona)
1.19 Lądowisko i rozbicie odbyło się w lesie. Podczas
kiedy części wraku leża na polanie. Polanę łatwo rozpoznać na
zdjęciach satelitarnych z daty przed 10 kwietnia 2010. Co za zbieg
okoliczności.
1.20 Części wraku, szokująca poprawność –
systematyka – ułożenia:
- cześć ogonowa kadłuba – do
góry nogami – tyłem do kierunku lotu
Dodatkowo ogon ten
leciał do tyłu co widać po charakterze wbicia się w ziemię.
-
część przyogonowa kadłuba – do góry nogami – tyłem do
kierunku lotu
- skrzydło lewe (podwozie) – do góry nogami –
tyłem do kierunku lotu
- skrzydło prawe (podwozie) – do góry
nogami – tyłem do kierunku lotu
- skrzydło prawe (końcówka)
– do góry nogami – tyłem do kierunku
1.21 Części kadłuba
wykazują wyraźnie efekt – eksplozję, co widać na „wyplutych”
zawartościach kabin: okładzin kable etc. Fragmentu wraku
autentycznej katastrofy lotniczej są rozrzucone a nie rozdmuchane
tak jak to było widać na filmie Wiśniewskiego i kilku
fotografiach.
1.22 Rozwleczone fragmenty samolotu i połamane
drzewa miały świadczyć o fakcie katastrofy i jej przebiegu. Są
jednak dowodem na fikcje katastrofy i jej prymitywną inscenizacje.
Samolot nie mógł na tak długiej trasie gubić swe elementy
konstrukcyjne, tracić część skrzydła, opadać, lecieć pod górę
zbocza, przeskoczyć drogę samochodową przewrócić się na plecy i
potem rozbić się – to równocześnie w trakcie jednej i tej samej
katastrofy. Podobnie, ułamane wierzchołki drzew, które wciąż
wiszą na drzewie – a jest tego wiele przypadków. Jak to możliwe,
że uderzenie samolotu z prędkością 250 – 300km/h pozwala na to
aby odcięta skrzydłem korona brzozy pozostała na swym miejscu?
Normalnie powinna rozpaść się, w proch nie do rozpoznania, a tu
wisi i ma być dowodem katastrofy lotniczej.
1.23 Elementy
podłużnic kadłuba przechodzące z kadłuba na część ogonową –
via wręga – są równo odcięte na prawie całym obwodzie
przekroju kołowego ogona. Świadczy to sile osiowej , która
oderwała ogon od kadłuba – a wiec wybuchu , co wyżej
nadmieniano. Dodatkowo wygląd tych uszkodzeń może być podstawą
do podejrzeń o to, że podłużnice te zostały przecięte piłą
lub podobne.
Ad2.
2.10 Osób wchodzących na pokład
tupolewa w Warszawie nikt nie widział. Boarding card (karta
pokładowa) nie była podawana osobom mającym wchodzić na pokład
tupolewa, a jej oderwany odcinek, jako dowód wejścia na pokład
samolotu Tu – 154M 101, nie istnieje.
2.11 Odprawa celno –
paszportowa członków delegacji w Warszawie w dniu 10 kwietnia nie
miała miejsca. Min Arabski, który organizował odlot do Moskwy
rodzin ofiar – po 12 godzinach od czasu ogłoszenia katastrofy nie
posiadał „aktualnej listy ofiar”.
2.12 W Smoleńsku nie
potrafiono podać nawet godziny uderzenia TU – 154M 101 w ziemie.
(Nie ma zatem też mowy o jakimkolwiek świadectwie zgonu
jakiejkolwiek osoby – ofiary katastrofy – jako dokumentu
spełniającego jakieś normy formalne).
2.13 Nie było
jakiejkolwiek pracy ratowniczej nad wyszukiwaniem ofiar.
2.14
Nie było pożaru.
2.15 Władze Smoleńska podały, że samolot
rozbił się ze 132osobami na pokładzie. Wszystkie osoby zginęły.
Duża cześć ofiar zginęła w ogniu i zwłoki są nie do
rozpoznania. Wiadomość podano niemal natychmiast po alarmie.
2.16
Jak nie było akcji wyszukiwania ofiar, które mogły przeżyć
katastrofę, to prawie natychmiast zaczęto zwozić trumny.
2.17
Nigdy nie podano, gdzie i jak odnajdowano ciała poszczególnych
ofiar.
2.18 Można nawet przypuszczać, że ciała wielu
zamordowanych pozostały w Polsce, a do Moskwy wysłano materiał DNA
pobrany od rodzin ofiar, który to kod następnie podrzucono do
obcych ciał. Kodów DNA ofiar nie wysłano bowiem do Polski celem
weryfikacji ale odwrotnie zażądano pobrania takich od rodzin.
Jakież są to zatem części wraku, skąd pochodzą? Nie wiemy, a to
jest mniej istotne. Chociaż przypuszczalnie jest tu jakiś związek
fizyczny lub pojęciowy polskim tupolewem 101. Biorąc pod uwagę
ograniczenia czasowe – konieczność nakładu pracy ok 2 – 3
godzin na to aby normalny samolot typu TU – 154M doprowadzić do
takiego stanu jak to pokazano w TV – jest całkowicie uzasadnione
stwierdzenie mówiące, że samolot z którego sporządzono te
szczątki (70 minut lotu) nie mógł znajdować się na lotnisku w
Warszawie o godz 7.00 krytycznego dnia. Powtarzając to co podano na
wstępie można przyjąć, że: – szczątki pokazywane w telewizji
(Smoleńsk) pochodziły z samolotu bliźniaka, który został
przemalowany na samolot 101. – Alternatywnie: są to szczątki
prawdziwego samolotu 101 podczas kiedy bliźniak samolotu 101
znajdował się w Warszawie krytycznego dnia ok godz 7.00 i odleciał
z Okęcia do Smoleńska, podczas kiedy prawdziwy samolot 101 był już
na miejscu w Smoleńsku, gdzie przerabiano go na wrak upozorowanej
katastrofy lotniczej. Tu możliwe jest nawet i to, z Okęcia nie
wyleciał jakikolwiek samolot typu tupolew jako typ samolotu.
Wystarczy, że coś wyleciało a to zafałszowano na start Tu –
154M 101. Posuwając się dalej można podejrzewać, że samolot taki
z Warszawy Okęcie w ogóle nie wystartował – bo go tam –
FIZYCZNIE – nie było. Jest jednak wpisany rejestrach startu i
lotu. Lub też był i wystartował ale o kilka godzin wcześniej –
gdzie zafałszowano jedynie godzinę odlotu. Taka mistyfikacja jest
możliwa w czasach techniki digitalnej. Pewne informacje nt. sygnałów
lub ich braków można zafałszować droga działań hackerskich.
Tego nie da się wykluczyć. Należy zauważyć i podkreślić:
Wszyscy obserwatorzy medialni zgodni są co do tego, że odlot ten z
Okęcia jako zupełny wyjątek odbył się bez jakichkolwiek świadków
, którzy do tamtego dnia zawsze towarzyszyli odlotowi samolotu z
prezydentem na pokładzie. Do dnia dzisiejszego godzina odlotu nie
jest nigdzie oficjancie opublikowana. Zachodzi tu pytanie, co zatem
stało się załogą i pasażerami? Otóż są przesłanki wskazujące
na to, że osoby te zaginęły lub zostały zamordowane przed
dotarciem do lotniska, czy samolotu.Tym tłumaczyć można brak ciał
– pierwsze godziny – w Smoleńsku (Wiśniewski, Bahr i inni), tym
tłumaczyć można także wielkie mistyfikacje związane z obdukcją
i identyfikacją zwłok – konieczność pobrania kodu DNA od
członków rodzin. I nie po to, aby na podstawie tych kodów
pozytywnie zweryfikować ciała ofiar ale po to aby ten prawdziwy kod
DNA podrzucić obcym zwłokom (zmasakrowanym do niepoznania).
Niezrozumiałe dla rodzin ofiar warunki obdukcji, przesłuchań.
Zwrot osobistych przedmiotów ofiar, które to przedmioty swym stanem
zewnętrznym w żaden sposób nie pasowały do totalnie zniszczonych
części wraku tupolewa. Podawanie naiwnych wręcz faktów o
rozmowach telefonicznych ofiar z pokładu tupolewa, gdzie ofiary te
dodzwoniwszy się do kogoś wypowiadały jakąś formułkę powitalną
po czym nie odpowiadały na pytanie, bo rozmowa została przerwana.
/Np. Jarosław Kaczyński zeznał, że Lech Kaczyński dzwoniąc do
niego o godz 6.00 rano poradził mu aby ten się przespał. Radę
taką daje się wieczorem, a nie na początku dnia. Może to
wskazywać, że właśnie wtedy słowa te były nagrane a prezydent
już był w rekach zamachowców i jako poddany działaniom narkotyków
– nagrywał frazy, które były mu dyktowane przez zamachowców.
Długotrwały brak informacji co do identyfikacji bardzo dużej
liczby ofiar wypadku w tym brak ciał pilotów. Brak listy
boardingowej u min. Arabskiego aż na kilkanaście godzin po
„katastrofie” etc. Reasumując: W dniu 10 kwietnia 2010, do
tupolewa, nikt z członków delegacji katyńskiej nie wsiadał w
każdym razie żywy lub przytomny. Zwłoki ofiar dowieziono do Rosji
później i to nie wszystkie. Okoliczności startu samolotu są
całkowicie niejasne. Katastrofy Tu – 15M 101 w Smoleńsku nie było
– widzieliśmy jakieś szczątki samolotu i to nie kompletne.
Szczątki te pochodzę z demontażu i podrzucenia do lasku i tam
wysadzono to wszystko w powietrze. Zrobiono to bardzo nieudolnie. A
co zauważył Shoigu w trakcie rozmowy z Putinem. Shoigu powiedział
to do Putina przez zęby ale kamery TV ten moment złapały.Zamach
był przeprowadzony po polskiej stronie, a inscenizacja rzekomego
wypadku przypadła stronie rosyjskiej. Zaplanowano, że wydarzy się
spektakularny wypadek lotniczy na terenie Rosji. To celem –
„oddania śledztwa w ręce Rosjan”. W ten sposób cały ciężar
dowodowy pochodzi z Rosji, która jest niczym innym jak „pralnia
faktów i dowodów”. To na takiej samej zasadzie jak pralnia
pieniędzy wśród przestępców. Wielka dumna Rosja praczką brudów
polskojęzycznej szumowiny. Cóż zatem czynić? -To proste, należy
składać do polskiego aparatu ścigania żądania o wszczęcie
śledztwa ws zaginięcia osób ofiar członków delegacji do Katynia
w dniu 10 kwietnia 2010 lub dzień wcześniej. Polski aparat ścigania
musi wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie zaginięcia
tych 96 osób. Fakt bowiem, że ciała tych ofiar widziano w Rosji
nie uzasadnia do mniemania, że osoby te zostały pozbawione życia w
Rosji. Jest absolutnie zasadne wymagać aby polska prokuratura
udowodniła, że osoby te żywe i z własnej woli opuściły
terytorium Polski. Należy zbadać cała drogę osoby zaginionej od
momentu rozstania się z bliskimi do momentu opuszczenia terytorium
RP. Tu jest ta wielka tajemnica. Poruszenie tego kamienia ujawni
prawdę. A to mogą zrobić nawet bliscy ofiar, ważne jedynie aby
nie robić tego samotnie a wszelkie dane wykładać natychmiast w
sieci. – Krzysztof Cierpisz, Lund (Autor jest mgr inżynierem
budowy samolotów ( PW w W-wie) i z ponad 30 letnim doświadczeniem w
pracy inżynierskiej)”
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 15:13
-
"100g z raportu MAK jest wyssane z palca" - nie z palca
tylko serii "Podniebny horror" wyświetlanej u nas przez TV
Plus już drugi raz. 100g pojawia się w katastrofie japońskiego
Boeniga, który utracił hydraulikę i rozbił się o górę.
-
"półbeczka ...wszystko się tu zgadza także ilościowo"
- co do zgodności ilościowej mam sporo wątpliwości. Chętnie
zapoznałbym się z
wyliczeniami doprowadzającymi do takiej
zgodności.
KACZAZUPA 0 538 | 16.10.2010 15:18
A nie pamięta Pan, ile naukowych znakomitości zaangażował się w wojnę margaryny z masłem?
KACZAZUPA 0 538 | 16.10.2010 15:21
Manek obejrzyj ten nie publikowany nawet na You tybe film ze startu w Warszawie tutki http://patrz.pl/filmy/nagranie-ze-startu-rzadowego-samolotu-tu-154m w 15 sekundzie widać ogień z jednego z silników, to nie jest światło, to ogień, który powstał od uderzenia czegoś w silnik, mógł to być ptak, albo część z rozpadającego się silnika, ale świadczy to o tym, że samolot nie powinien wylecieć z Warszawy.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 15:30
Wyrażam
uznanie dla Autora za odwagę sprzeciwu wobec powszechnie
obowiązującego kłamstwa w tej sprawie.Kłamstwa wylewającego się
ze wszystkich możliwych kanałów informacyjnych. Wyrażam szacunek
za rzeczowy oraz merytoryczny sposób argumentacji.
Argumentów
przeciwko oficjalnie podawanej przez nie-rząd nie-polski i
polskojęzyczne środki masowej dezinformacji wersji są nie
dziesiątki, czy setki. Łącznie z różnych dziedzin (prawo,
kryminalistyka, medycyna sądowa, procedury badań wypadków
lotniczych, nauki techniczne, fizyka, chemia, nauki o wytrzymałości
materiałów, balistyka, aerodynamika i mnóstwo innych)-SĄ ICH
TYSIĄCE - I TO NIE POJEDYŃCZE.
Nie ma więc takiej
możliwości, aby w miarę upływu czasu i wychodzenia na światło
dzienne nowych faktów i okoliczności - PRAWDA, CAŁA PRAWDA O
PRZYCZYNACH TEGO ZDARZENIA NAZYWANEGO PRZEZ ŚRODKI MASOWEJ
DEZINFORMACJI "KATASTROFĄ" - ABY NIE UJRZAŁA ŚWIATŁA
DZIENNEGO.
I choćby przybyła cała armia ubecko-wsi-owych
trolli (różnych wraithów, mądeli czy misstake'ów) - w realu i w
infosferze - NIE ZMIENIĄ TEGO.
Prośba do wszystkich (oprócz
w/w funkcjonariuszy) - NIE DOKARMIAĆ trolli !!!
Ich jedynym
celem jest ROZWALIĆ KAŻDĄ MERYTORYCZNĄ WYMIANĘ POGLĄDÓW, A
SZCZEGÓLNIE SILNYCH I TWARDYCH ARGUMENTÓW.
Nie dawajcie się
wciągać z nimi w jałowe dyskusje, im chodzi WYŁĄCZNIE, ABY TEMAT
"ZEŚLIZGNĄŁ" SIĘ NA ŚCIEŻKĘ DONIKĄD, ABY
"ROZMIENIĆ" dany temat na mnóstwo "sieczki"
(bezwartościowych wątków,jałowych dywagacji i tym podobnych
śmieci).Wtedy swoje osiągnęli. Te wszyskie "dyskusje" z
ich strony - to podpucha dla naiwnych. Oni wiedzą, że ego
niektórych (ludzka słabość) każe im "się spierać i
dowodzić swoich racji" - i na całego to wykorzystują.LUDZIE,
NIE BĄDŹCIE NAIWNI - dotyczy to wszystkich blogów i forów na
sieci - traktujcie ich jak zepsute powietrze.
Kto może, i
uczestniczy gdzieś w jakichś dyskusjach - NIECH TO POWTÓRZY INNYM.
PRZECIEŻ ZA DARMO IM NIE PŁACĄ. JAK SPADNĄ IM "WYNIKI"
- (mniej osób wciągniętych do "mielenia sieczki i śmieci")ICH
"PRACODAWCY" -POLECĄ IM PO PENSJI. I o to chodzi.
IGNOROWAĆ ICH TOTALNIE!
Albo przywalić z grubej armaty -
prosto po oczach - ten i ten - to internetowy insekt - pojemniki z
odpowiednim spray'em w dłoń.
Pozdrawiam Wszystkich
Uczestników Dyskusji Walczących z wszechogarniającym
kłamstwem.Sprawa smoleńska jest dla nas dziś Wielką Próbą.Jest
też Pojedynkiem kłamstwa z Prawdą.
JASKINIOWIEC 0 1 | 16.10.2010 15:38
W 2000 roku będąc na pielgrzymce w Watykanie słyszałem od kapłanów o wizji JP II podczas wieczornej modlitwy, gdy płakał kard.Dziwisz pytał się, dlaczego płacze? na to JP II odpowiedział "gdybyś widział to co ja też byś płakał, wszystko zależy od tego w którą stronę pójdzie Polska, Boże miłosierdzie dla Polski, schował twarz w dłonie modlił się i płakał dalej. CO WIDZIAŁ PAPIEZ ?? Dlaczego Dziwisz milczy o tym??
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 15:38
Działania
rosyjskiej prokuratury nie mają faktycznie na celu wyjaśnienia
przyczyn katastrofy tupolewa, lecz uwiarygodnienie wersji o błędzie
pilotów. Zdobyliśmy rosyjskie dowody, że rosyjska wersja nie
pokrywa się z prawdą. Przyczyną upadku Tu-154M był błąd pilota
i ekstremalnie trudne warunki do lądowania – tę wersję rosyjski
komitet kierowany przez Tatianę Anodinę lansuje jako jedynie
słuszną od samego początku śledztwa. Według Anodiny, jej
pracowników i rosyjskich polityków, nie istnieją najmniejsze
przesłanki uzasadniające tezę o jakiejkolwiek inspiracji
rosyjskiej ani o próbie zamachu. Tatiana Anodina i współpracujący
z nią rosyjscy prokuratorzy od początku wykluczają też
jakąkolwiek winę Rosjan. Co więcej – w swoich komunikatach MAK
podkreśla, że strona rosyjska dochowała wszelkich procedur od
samego początku. Już po kilku minutach po tragedii na miejscu
pojawiła się bowiem rosyjska ekipa ratunkowa, której niestety nie
udało się nikomu pomóc, bowiem żaden z pasażerów nie przeżył.
Według MAK, Rosjanie dochowali również wszystkich innych procedur:
zabezpieczyli zwłoki, zidentyfikowali je, a później
przetransportowali do Polski. Zapewnili również opiekę i pomoc dla
rodzin ofiar. Ta propaganda zaczęła się w dniu katastrofy i trwa
nieprzerwanie czwarty miesiąc. „Najwyższy CZAS!” zdobył
dowody, że wersja strony rosyjskiej w całości rozmija się z
prawdą. I co ciekawe, są to dowody wytworzone przez stronę
rosyjską. Tajne zdjęcia. W ręce dziennikarza „Najwyższego
CZASU!” wpadło ponad 100 zdjęć wykonanych w miejscu katastrofy
przez funkcjonariusza Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Zdjęcia
te zdobył polski wywiad, a naszej redakcji przekazał je znajomy
oficer Agencji Wywiadu. Najważniejsze zdjęcie zostało wykonane o
godzinie 14.52 czasu moskiewskiego czyli o 12.52 czasu polskiego.
Przedstawia zwłoki Lecha Kaczyńskiego leżące wśród szczątków
rozbitego samolotu. Zwłoki są w stanie zbliżonym do
nienaruszonego. Gdyby nie oderwana noga, Lech Kaczyński wygląda,
jakby spał. To zdjęcie obala wiele fałszywych informacji na temat
katastrofy. Po pierwsze: dowodzi, że zwłoki prezydenta zostały
zidentyfikowane znacznie wcześniej, niż ogłosili to oficjalnie
Rosjanie. Bowiem dopiero kilkanaście minut po godzinie 16.00
gubernator obwodu smoleńskiego poinformował opinię publiczną o
odnalezieniu zwłok Kaczyńskiego.
Omawiane zdjęcie nie pasuje
do wersji, którą przedstawili później Maks Kraczkowski i Joachim
Brudziński – dwaj posłowie PiS, którzy 10 kwietnia wieczorem
towarzyszyli Jarosławowi Kaczyńskiemu w drodze na identyfikację
zwłok. – Zwłoki prezydenta były zmasakrowane. Noga i ręka były
oderwane od korpusu – wspominał jeden z posłów, odmawiając
podania do publicznej wiadomości dalszych szczegółów. Jest
absolutnie niemożliwe, aby Jarosław Kaczyński i jego najbliżsi
współpracownicy kłamali, mówiąc o tym, w jakim stanie są zwłoki
prezydenta. Wyjaśnienie tej zagadki może być tylko jedno: zwłoki
Lecha Kaczyńskiego najpierw przez ponad 4 godziny leżały nie
pilnowane obok wraku samolotu, a później zostały celowo
zmasakrowane przez Rosjan! I w takim stanie zobaczyli je dopiero
wieczorem posłowie PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Nasuwa
się więc pytanie: czy zwłoki zmasakrowano po to, aby ukryć
prawdziwe okoliczności śmierci polskiego prezydenta? Zdjęcie zwłok
prezydenta dowodzi również tego, że na miejscu nie ma ani polskich
ochroniarzy z BOR, ani nikogo z Rosjan, kto pilnowałby ciała
Kaczyńskiego. W oczywisty sposób przeczy to zapewnieniom BOR o
dochowaniu procedur (kierownictwo BOR zapewniało, że na miejsce
natychmiast przybyli funkcjonariusze BOR, którzy przykryli zwłoki
prezydenta marynarką i zapobiegli wykonywaniu zdjęć).Tajny zapis.
Na omawianych zdjęciach bardzo dobrze widać poszczególne fragmenty
rozbitego Tupolewa. Bardzo dobrze widać silniki i wirniki, które
zachowały się w stanie niemal nienaruszonym. Ekspert-pirotechnik,
który jako jeden z pierwszych obejrzał te zdjęcia, doszedł do
wniosku, że przeczą one wersji MAK o przebiegu katastrofy. W
ostatnich sekundach lotu kapitan Arkadiusz Protasiuk otworzył
całkowicie przepustnicę i zwiększył ciąg do maksymalnego. Nie
zdążył jednak podnieść samolotu. Maszyna uderzyła więc o
ziemię na pełnym ciągu. Z danych technicznych tupolewa wynika, że
jego turbina pracuje średnio z prędkością 12 tys. obrotów na
minutę a w sytuacji całkowitego otwarcia przepustnicy – z
prędkością dochodzącą nawet do 20 tys. obrotów na minutę. –
Jeśli o ziemię uderzy silnik pracujący z taką prędkością,
wirniki i części turbiny muszą rozpaść się na drobne kawałki,
które można znaleźć w odległości kilku kilometrów – uważa
biegły (prosił, by na razie nie podawać jego nazwiska do
publicznej wiadomości). – Tymczasem silniki Tupolewa zachowały
się prawie niezniszczone. Według jego ekspertyzy, może to
świadczyć tylko o tym, że w momencie uderzenia silnik nie
pracował. Tylko ten fakt stanowi jedyne logiczne wytłumaczenie
tego, że tuż przed uderzeniem o ziemię samolot nagle zniżył lot.
– Zniżył lot, bo silniki nie pracowały i nie było mocy, aby
pchać maszynę – mówi biegły. Według niego, ślady barwy
popielatej, które zachowały się na wraku silnika, to ślady
materiału grafitowego, który zablokował pracę turbiny i wirników,
powodując najpierw gwałtowne zejście samolotu, a później
uderzenie o ziemię. Zatrzymane silniki, które nie pracowały w
momencie uderzenia, nie wybuchły i dlatego pozostały całe. Z
oficjalnego komunikatu rosyjskiego komitetu wynika, że samolot
zahaczył skrzydłem o drzewo, w wyniku czego odwrócił się na
grzbiet i uderzył o ziemię.
Tej wersji przeczą zdjęcia, na
których widać koła i golenie samolotu (metalowe elementy łączące
koła z kadłubem). Są wyraźnie zabrudzone błotem. Jak to się
stało, że koła i golenie samolotu wybrudziły się błotem, skoro
maszyna uderzyła o ziemię odwrócona? Elementy te mogły mieć co
najwyżej ślady zachlapania odpryskami błota, tymczasem ich wygląd
(gruba warstwa błota) wskazuje, że samolot uderzył dolną częścią
o rozmiękczoną ziemię, przekoziołkował i odwrócił się na
grzbiet. Tajne nagranie. Wersji lansowanej przez MAK i rosyjską
prokuraturę najbardziej przeczy amatorski film nagrany telefonem
komórkowym tuż po katastrofie. Widać na nim sylwetki biegających
ludzi i słychać odgłosy strzałów. Film został umieszczony na
popularnym serwisie internetowym YouTube kilka godzin po katastrofie.
Do jego wykonania przyznał się Władimir Iwanow – 30-letni
mechanik samochodowy z wioski Siewiernyj pod Smoleńskiem. Iwanow
stwierdził, że na miejscu nie widział żadnych osób, a źródłem
strzałów były wybuchy amunicji z magazynków należących do
funkcjonariuszy BOR towarzyszących prezydentowi. – Byłem w
wojsku, znam się na tym – mówił Iwanow. Okazało się, że
wcześniej Iwanow złożył inne zeznanie, w którym stwierdził, że
na miejscu widział obce osoby. Co więcej – podał nieprawdziwe
dane odnośnie telefonu komórkowego. Aparat telefoniczny, którym,
jak twierdził, wykonał film, nie posiada kamery ani funkcji
nagrywania! Później okazało się, że Iwanow kłamał jeszcze
jeden raz. Źródłem odgłosu strzałów nie mogła być amunicja
należąca do funkcjonariuszy BOR. Znalezione przy nich magazynki
były bowiem… pełne i nie wybuchły po katastrofie. Faktycznym
autorem filmu był niejaki Andriej Mendierej – chłop mieszkający
w pobliżu lotniska Siewiernyj. Tego ranka przechadzał się po
okolicznych lasach, gdy w pobliżu upadł samolot Lecha Kaczyńskiego.
Mendierej chwycił za telefon komórkowy i natychmiast nagrał
wszystko to, co się działo. Zdając sobie sprawę z tego, co
widział i słyszał, Mendierej natychmiast umieścił film w
internecie. Pozostawił po sobie ślady, po których go
zidentyfikowano. 14 kwietnia 2010 roku spotkał się z nim oficer
Agencji Wywiadu podający się za pracownika śledczego polskiej
prokuratury. Z notatki polskiego wywiadowcy („Najwyższy CZAS!”
dysponuje jej kopią) wynika, że Mendierej wyraził zgodę na
współpracę i złożenie zeznań, jednak poprosił, aby polska
prokuratura załatwiła mu prawo pobytu w Polsce i przyznała
ochronę. Zeznań złożyć nie zdążył. Następnego dnia został
zasztyletowany w Kijowie i kilka godzin później zmarł.
Zabezpieczony w internecie film trafił do technika pracującego dla
AW i ABW. Po kilku tygodniach ekspert oczyścił film z szumów. Po
oczyszczeniu słychać komendy: strielaj, strielaj i rosyjskie
zdanie: eta żenszczina żywiot („ta kobieta żyje”). Słychać
po polsku prośbę: „Nie dobijajcie nas”. W 37. sekundzie filmu
widać mężczyznę w garniturze, który wyczołguje się spod wraku
samolotu. Tajemniczy telefon - Nagranie kończy się chwilę po tym,
jak na lotnisku włączone zostały syreny alarmowe. Chwilę później
na miejscu zjawiły się ekipy ratunkowe, dochodzeniowcy z OMON-u,
lekarze i grupy ratunkowe z FSB. Wśród nich był pułkownik Nikita
Siergiejewicz Pawlenko – zastępca szefa dochodzeniowców ze
smoleńskiego OMON-u. Następnego dnia, w rozmowie z prokuratorem,
Pawlenko zeznał, że w sobotę 10 kwietnia miał zaplanowany urlop,
ale został wezwany nagłym telefonem przez szefa, który kazał mu
jechać na lotnisko Siewiernyj, gdzie rozbił się samolot z polskim
prezydentem. Zaskoczenie śledczych wzbudziło to, że z drugiego
końca miasta pułkownik przyjechał samochodem w ciągu kilku minut.
Polski wywiad postanowił zweryfikować tę relację poprzez biling
telefoniczny oficera. Okazało się, że jedyny tego dnia telefon
pułkownik Pawlenko otrzymał o godzinie 8.31, a więc wtedy, gdy
samolot z Lechem Kaczyńskim na pokładzie był jeszcze w powietrzu.
– Okoliczności upadku tupolewa wyglądają coraz bardziej
zagadkowo – mówi Beata Kempa z PiS, członek zespołu
wyjaśniającego katastrofę. – Im dłużej trwa śledztwo, tym
więcej pojawia się pytań i zagadek – dodaje. Wszystkie te
niejasności coraz bardziej wskazują na to, że Lech Kaczyński
zginął w wyniku zamachu.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 15:44
Manek
i inni samodzielnie myślący zapoznajcie się z tym tekstem,
obejrzyjcie i porównajcie zdjęcia. Wnioski wyciągnijcie sami. -
10.04.2010 – INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 1 – UCIĘTA
KOŃCÓWKA
http://www.przeklej.pl/plik/nosek-jpg-0021ru83v40i
Nosek
został obcięty wzdłuż linii AB BC CD a następnie oderwany wzdłuż
linii CD, potem obrócony o 180 stopni i położony na kadłubie, co
ślepy by zauważył. To ten sowiecki bardak się, kłania.
Zabłocenie kadłuba, zestarzenie się, farby, utlenianie (patyna) na
dur alu, wskazuje na długi pobyt wraku w tym miejscu górna część
kadłuba była z czasem zmywana przez deszcz i jest biała, na taki
stan potrzeba około pół roku czasu. Zabłocenie nie jest świeże
tylko zaschłe, ta część wraku nie została dorzucona nie było
żadnego nonsensownego gaszenia, obcinanie noska nie było
podyktowane ratowaniem,
pod nim nikt nie leżał, w nim nikt
się, przecież nie ukrywał, podróżował. Obcięcia dokonano
prawdopodobnie parę dni wcześniej – przygotowując wrak do
występu w Mistyfikacji Smoleńskiej 2010
Więcej na :
http://freeyourmind.salon24.pl/
10.04.2010 – INSCENIZACJA
KATASTROFY DOWÓD 2 – PODRZUCENIE
CZĘŚCI
http://www.przeklej.pl/plik/superwizjer-jpg-0021qh4cs7tb
Porównuję
dostępny mi materiał filmowy
1.u Koli tego jeszcze niema
2.u
Misji Specjalnej też nie
3.u Super Wizjera już jest…
10.04.2010 – INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 3 –
ŚMIECI
http://www.przeklej.pl/plik/tamgdziesmieci-jpg-0021q97dl5a5
Wrak
leżał już od dawna na śmietniku i nikt się, nim nie przejmował,
od czasu do czasu ktoś palił tam ognisko
(albo kręcił film o
przyszłej katastrofie), przykryty gałęziami, wśród innych śmieci
mógł wcale nie zwracać niczyjej uwagi
10.04.2010 –
INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 4 –
DZIURKACZ
http://www.przeklej.pl/plik/dziurkacz-jpg-0021q76m0agh
Co
trzeba zrobić, żeby oderwać kawałek skrzydła dla potrzeb
Mistyfikacji Smoleńskiej ?, naturalnie trzeba naciąć albo
nadziurkować, niestety udaje się, to tylko od zewnątrz, musieli
się, więc biedactwa napracować ręcznie bo widoczne gołym okiem
otworki są w nieregularnych odstępach – ot sowiecki bardak tu
wychodzi.
10.04.2010 – INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 5 –
STARY
BRUD
http://www.przeklej.pl/plik/innyfilmrosyjski-jpg-0021q1ckv2mv
Od
tej strony wrak się, kończy, za nim nie ma nic ale jest brudny i
nadszarpnięty wiekiem jak ze znanej nam strony
pokazywanej
publiczności. Rosjanie mieli ten wrak już od dawna w tej pozycji i
nie mogli zmienić go na inna bo by się, rozsypał
dlatego
symulowana katastrofa musiała przedstawiać dachowanie. Kokpitu tam
nigdy nie było, no to co mieli zrobić ? po prostu nic, nabrali wody
w usta – i co im zrobisz?, graja z Polakami i POlaczkami w głupa,
tylko ci ostatni im wierzą, choć pewnie nie wszyscy.
10.04.2010
– INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 6 –
JESIEŃ
http://www.przeklej.pl/plik/panorama-jpg-0021os9g140i
Porównując
dzięki istniejącej dziś technice obróbki filmów, zdjęć,
ogólnodostępnej, etc, czego to widać Rosjanie i sprawcy nie
przewidzieli + sowiecki bardak, to co ponoć widział Kola z tym co
znamy z Misji Specjalnej, myślę, że oba ujęcia dzieli nie parę
dni lecz parę miesięcy
1.na wraku nazbierało się, zbyt dużo
gałęzi.
2.część leżąca obok rozwidlonej brzozy obsunęła
się, i leży bardziej ukośnie, nosem w dół.
3.bujna zieleń
z filmu Koli zamieniła się, w brązową masę, wszystko to nie
mogło się, stać w 2 dni. Wniosek z tego jest taki, że film Koli
nakręcono w jesieni
10.04.2010 – INSCENIZACJA KATASTROFY
DOWÓD 7 – INNA KLAPA PRZY ORYGINALNYM
KOLE
http://www.przeklej.pl/plik/rysunekporownanie-jpg-0021ne72cbq4
Nawet
mając podobnego Tu154 „na podmiankę” Ruscy nie mogli
wszystkiego sprawdzić (czy się, zgadza z oryginałem)
dlatego
tak szybko go zwinęli wrak w Smoleńsku wnosi bardzo dużo do
śledztwa, mianowicie, że jest to atrapa.
10.04.2010 –
INSCENIZACJA KATASTROFY DOWÓD 8 – GDZIE JEST
ZAGŁĘBIENIE?
http://www.przeklej.pl/plik/slad-jpg-0021lq6086jo
Szukam
śladu po upadku około 20 (podwozie) ton oraz 5 (silnik) ton na
stosunkowo miękką ziemię, z wysokości ok 10 – 20 m i nie
znajduję, czy w takim razie wrak atrapa, był opuszczony łagodnie,
na linach, w nocy ??? cztery konary nie wykazują świeżych śladów
cięcia piłą, są brązowo-szare, zgoda – były już tam
poprzednio ale jak na nie upadł ciężar to powinny pęknąć albo
się, ugiąć, a tu nic czy w takim razie ktoś je tam podłożył
żeby wrak lepiej leżał ??? Jeszcze te nieuszkodzone turbiny, które
gdy pracowały do końca powinny rozpaść się, w drobny mak, a tu
wręcz całe, choć miały mieć ponoć ok. 20 tys obrotów/min,
tylko uwalane błotem, czy to nie dziwne?( jestem specjalistą, po
kursie w Japonii – Mitsubischi, Szwajcarii – ABB, USA – CAT,
Detroit, etc, od turbin gazowych, parowych – czyli napędów
głównych okrętów i statków oraz turbodoładowarek okrętowych,
mają podobne obroty, więc wiem co dzieje się, z łopatami turbin i
kierownicami, łożyskami, gdy coś nawet małego w nie wpadnie, np.
zwykła szmata, kawałek pierścienia tłokowego, więc powalają
mnie banialuki opowiadane przez tzw. „eksperta” E. Klicha i
innych, także tych domorosłych, jak i z MAK -u) jak i brak
trzeciego silnika, czyżby wyparował?, bo pod plandeką go brak jak
i kokpitu, lub zabrakło na składzie na podrzucenie?
Z
odsłuchu, też dzięki dostępnej ogółowi technice, programom,
choć daleko im do technik z CSI Miami, Kości, etc, wystarczające
by demaskować łgarstwa sprawców, programów obróbki zdjęć,
filmów, dostępności zdjęć z satelitów, etc, tego coś sprawcy i
„sprzątacze” nie przewidzieli?, nie przewidzieli, że Polacy
będą drążyć temat?, to będzie ich zgubą i sowiecki bardak.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 16:10
Janicki nie poda się, do dymisji bo niema w/g niego powodu.Ten ludzki śmieć mieniący się, generałem o fizjonomii idioty i kretyna jak jego ryży fuhrer i alkoholika w normalnym państwie byłby po tej tragedii natychmiast aresztowany, a nie występował, brylował w telewizjach z łgarstwami. Alkoholizm, wtórny analfabetyzm, kretynizm jak u jego wodza, buta i arogancja nie pozwala mu pamiętać co łgał z początku. Lecz ja mam wszystkie łgarstwa tego śmiecia zapisane po kolei na dysku, przyjdzie czas rozliczeń, sądu nad nim i jego ryżym fuhrerem to udostępnię Trybunałowi Narodowemu. Potem latarnia, kupię sznur i mogę być ich katem za „free”
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 16:12
Dzieki.
Czytalem wszystkie wspaniale prace NDB2010. Dzieki za linki.
wiekszosc jest mi znana, ale inni powinni sie rowniez z ich trescia
zapoznac. Wielka szkoda, ze Profesor Dakowski ocknal sie dopiero po
okolo 5 miesiacach. Byc moze dzisiejsza rzeczywistosc wygladalaby
inaczej, gdyby wiecej takich naukowcow oraz wczesniej tego typu
powiadomienia o mozliwosci popelnienia przestepstwa do prokuratury
wystosowalo. No ale lepiej pozno niz wcale.
Pozdrawiam
MANEK 0 497 | 16.10.2010 16:31
Apel!!!Żołnierze
Najjaśniejszej RP!!!
Do Żołnierzy Polskich wszystkich
formacji i nie tylko. Najwyżsi Dowódcy wszystkich Wojsk zginęli w
Smoleńsku 10.04.2010
„Wieża zadała Arkowi kurs na śmierć”
- Tragedia antyczna trojańskiego Ojca Priama na naszych oczach” -
Pan Władysław Protasiuk…jeśliby to była faktycznie wina mojego
Syna, to osobiście stanąłbym przed rodzinami pozostałych 95 +
jedną? niezidentyfikowaną ofiar, przed całym Narodem, by
przeprosić .Przeprosiłbym w imieniu swoim i Syna-nawet przed
kamerami.Ale powtarzam, proszę najpierw o pokazanie mi niezbitych
dowodów, że to właśnie mój Syn jest winien! Jeśli zaś nie ma
takich dowodów, które ewidentnie wskazują na winę Arka, na winę
załogi, to błagam o zaprzestanie tej nagonki na Niego i załogę,
generała Błasika, Prezydenta!. Proszę o nie szarganie ich dobrego
imienia.To zadaje kolejne ciosy ich rodzinom. W sądzie obowiązuje
zasada domniemania niewinności. Winę trzeba udowodnić…koniec
cytatu.(Nasz Dziennik.14.10.2010). Dzisiaj, na naszych oczach Ojciec
bohaterskiego Żołnierza, Arkadiusza Protasiuka walczy
dramatycznie-niczym antyczny Priam z Troi o ciało Hektora-o dobre
imię swojego Syna Arkadiusza. W tragedii trojańskiej Achilles z
najwyższym szacunkiem i uznaniem dla odwagi oddaje zbolałemu Ojcu
ciało swojego poniekąd wroga, rozumiejąc ból ojcowski, oddaje
ciało i hołd w ten sposób bohaterowi. Podobna scena dzieje się, u
nas , na naszych oczach nieprawdopodobnie realnie, Ojciec woła,
wręcz błaga o dobre imię i należny honor dla swojego
Syna-POLSKIEGO ŻOŁNIERZA. Oddał swego ukochanego Syna na służbę
pokojową Polsce i jeśli konieczne - dla Jej obrony. SYN poległ!!!
Teraz Polsko pamiętaj o Nim, odwdzięcz się, PRAWDĄ!. Co się
staje? - Jeszcze nie ugaszone płomienie nad Ich ciałami a szmatławe
media, tzn.tzw. redaktorzy tworzący te media, tchórze bez honoru,
bełkoczące bestie szmatławych gazet, kwiczące WSI-owe
obszczymurki z kamerami mądrzejszymi niż ich mozgi, zasmarkani
POlitycy śmietników, na pół rozebrane redaktorki obrażają honor
tych, którzy polegli a jednocześnie czerwonym bandytom spod znaku
czerwonej gwiazdy pod Ossowem stawiają pomnik.
Jest też takie
jedno bydlę, strażnik żyrandola, rezydent, bo na pewno nie
Prezydent RP i Polaków, które mówi: „właściwie to nic takiego
się, nie stało”
Żołnierze Polscy - dzisiaj, na waszych
oczach oczach to się, dzieje, a jutro w takiej sytuacji może
znaleźć się, wasz Ojciec, wasza Matka, Żona, Dzieci.
Czy
czujecie ból osieroconych dzieci, które wśród rówieśników
wyczuwają niebezpieczeństwo oszkalowania ich Skarbu, ich
Ojca???!!!
Żołnierzu Polski , spójrz na twoje zasypiające
dziecko, które wie, że jutro obudzi je własny ojciec i pomyśl –
dzieci twoich Koleżanek i Kolegów zasypiają , tuląc się, tylko w
poduszkę i tęsknią za Rodzicami, którzy zostali pod Smoleńskiem.
Dzieci Funkcjonariuszy BOR-u, Stewardes, Pilotów i Waszych
Dowódców.
Ich Rodziny cierpią, gdy deptany jest także przez pismaków HONOR
POLSKIEGO ŻOŁNIERZA!!! Z wielkim trudem,po czerwonych latach
odbudowywane zaufanie do armii w osobach Polaków, Synów i Córek
niszczone jest przez bydło WSI-owe, pismaków. Spójrz Polski
Żołnierzu -czy taki los - być może i Twój - możesz
zaakceptować?. Zapytaj swoich kolegów czy oni też są w stanie to
zaakceptować? Czy ktoś, kto nigdy nie był żołnierzem a jest
ministrem czy innym urzędnikiem rozumie Twoją tęsknotę za Rodziną
gdy służysz Polsce daleko od najbliższych? Oni patrzą kiedy na
polowanie, do Grecji czy jeszcze na inne granie na zawołanie
Brukseli, Moskwy,Telaviwu, Waszyngtonu,Ty Żołnierzu jesteś dla
nich NIKT-NIEZNANY ŻOŁNIERZ.
Czy ciągle ma tobie dźwięczeć
pytanie Cz.Niemena”…jak jeszcze długo skrzypiący frazes-takie
jest życie- jedynym będzie usprawiedliwieniem niedorzecznej śmierci
człowieka?” POLSKA potrzebuje swoich dzielnych Synów do Jej!!!
obrony i musi być wdzięczna. POLACY chcą!!! być WAM wdzięczni i
są!!!-z całą pewnością. Gdy WY Żołnierze podejmujecie się,
trudu obrony Naszej POLSKI to każdy Polak ma obowiązek bronic
Waszego honoru, Imienia, Waszych Rodzin, Żon i Dzieci a gdy swoje
życie oddacie za nas-szczególnie!!!
Czy tak jest dzisiaj? -
Zapytaj Rodziny poległych Koleżanek czy Kolegów, ( także w Iraku,
Afganistanie, na Synaju, Bośni, etc.), jak to jest w ich przypadkach
- nie my zwykli obywatele jesteśmy temu winni. To ci, których
wybrano większością w "demokratycznych" wyborach. To
bydło dostało olbrzymi kredyt zaufania, przechlapali go a dziś
wołają o jeszcze. Czy tak dzieje się, dziś w Polsce? - Pan
Władysław Protasiuk ma odwagę przyjąć na siebie potężne
brzemię ryzyka winy SWOJEGO SYNA. ON JEDEN!!!ON JEDEN!!!posiada
odwagę, której brakuje POlitykom stanąć, pomimo bólu i
powiedzieć - ”PRZEPRASZAM-jeśli mój Syn zawinił” - BOŻE
WIELKI-PROSIMY-chroń tego CZŁOWIEKA. To jest PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA
I OJCIEC a przede wszystkim PRAWDZIWY POLAK i PRAWDZIWY BOHATER
KOCHAJĄCY SWEGO SYNA I POLSKĘ. A nie jest ani z żelaza i ani z
marmuru, nie tłucze czołgów szablą jak w zakłamanej "Lotnej"
u Krochmana ksywa Wajdy, "ryżysera" bez matury, po
podstawówce lecz z korzeniami i ubeckimi koneksjami jak większość
"ryżyserów" tamtego okresu, kapuś kapusia kapusiem
poganiał...Bandę tchórzów czas pogonić i pokazać gdzie jej
miejsce. Pytam - czy Pan Władysław Protasiuk ma pozostać sam w tej
walce!!! Żołnierze??? Gdzie są koledzy i przyjaciele Jego Syna
-Arkadiusza Protasiuka??? Czy nie rozbrzmiewa WAM wołanie Hetmana
Sobieskiego nad trumna Michała Wołodyjowskiego??? TWARDZI
MĘŻCZYŹNI!!!JEDEN RAZ!!! ZMIĘKCZCIE SWOJE SERCA I POMÓŻCIE
DZIELNEMU OJCU RATOWAĆ HONOR NIE TYLKO WASZEGO KOLEGI ALE I
WASZ!!!
"DOBROŚĆ", strażnika żyrandola, agenta WSI
tw. Litwin, rezydenta nie prezydenta, alkoholika, etc, TRZEBA POGONIĆ
A WPROWADZIĆ DOBROĆ!!! Nie chcemy ZA A NAWET PRZECIW
NIE
CHCEMY PIJANYCH PREZYDENTÓW NAD GROBAMI ZAMORDOWANYCH
NIE
CHCEMY TAJEMNICZYCH DON TUSKÓW Z KRAINY…NA SOPOCKIM MOLO,MOLO JEST
DLA SPACEROWICZÓW A NIE DO KNOWANIA
CHCEMY GODNOŚCI PAŃSTWA
POLSKIEGO
CHCEMY ŻYĆ SPOKOJNIE I KAŻDEGO RANKA BUDZIĆ ZE SNU
NASZE DZIECI
oraz z należną godnością opowiadać im o
Naszych Bohaterach, którzy odeszli na wieczną wartę broniąc
honoru OJCZYZNY-POLSKI.
CHCEMY WRESZCIE ABY ZAWSZE KTOŚ GODNY W
DNI PAMIĘCI O NICH WZYWAŁ ICH DO APELU .
Ostatnimi dniami
poległ następny POLSKI ŻOŁNIERZ - wieczny odpoczynek racz mu dać
Panie a światłość wiekuista niechaj Mu świeci.
Boże miej w
opiece Jego Żonę, Dziecko i Najbliższych.
Proszę,
przekazujcie ten apel aby ci którzy ujrzeć mają -ujrzeli.
Do
Żołnierzy Polskich wszystkich formacji i nie tylko. Najwyżsi
Dowódcy wszystkich Wojsk zginęli w Smoleńsku 10.04.2010
„Wieża
zadała Arkowi kurs na śmierć” - Tragedia antyczna trojańskiego
Ojca Priama na naszych oczach” - Pan Władysław Protasiuk…jeśliby
to była faktycznie wina mojego Syna, to osobiście stanąłbym przed
rodzinami pozostałych 95 + jedną? niezidentyfikowaną ofiar, przed
całym Narodem, by przeprosić .Przeprosiłbym w imieniu swoim i
Syna-nawet przed kamerami.Ale powtarzam, proszę najpierw o pokazanie
mi niezbitych dowodów, że to właśnie mój Syn jest winien! Jeśli
zaś nie ma takich dowodów, które ewidentnie wskazują na winę
Arka, na winę załogi, to błagam o zaprzestanie tej nagonki na
Niego i załogę, generała Błasika, Prezydenta!. Proszę o nie
szarganie ich dobrego imienia.To zadaje kolejne ciosy ich rodzinom. W
sądzie obowiązuje zasada domniemania niewinności. Winę trzeba
udowodnić…koniec cytatu.(Nasz Dziennik.14.10.2010). Dzisiaj, na
naszych oczach Ojciec bohaterskiego Żołnierza, Arkadiusza
Protasiuka walczy dramatycznie-niczym antyczny Priam z Troi o ciało
Hektora-o dobre imię swojego Syna Arkadiusza. W tragedii trojańskiej
Achilles z najwyższym szacunkiem i uznaniem dla odwagi oddaje
zbolałemu Ojcu ciało swojego poniekąd wroga, rozumiejąc ból
ojcowski, oddaje ciało i hołd w ten sposób bohaterowi. Podobna
scena dzieje się, u nas , na naszych oczach nieprawdopodobnie
realnie, Ojciec woła, wręcz błaga o dobre imię i należny honor
dla swojego Syna-POLSKIEGO ŻOŁNIERZA. Oddał swego ukochanego Syna
na służbę pokojową Polsce i jeśli konieczne - dla Jej obrony.
SYN poległ!!! Teraz Polsko pamiętaj o Nim, odwdzięcz się,
PRAWDĄ!. Co się staje? - Jeszcze nie ugaszone płomienie nad Ich
ciałami a szmatławe media, tzn.tzw. redaktorzy tworzący te media,
tchórze bez honoru, bełkoczące bestie szmatławych gazet, kwiczące
WSI-owe obszczymurki z kamerami mądrzejszymi niż ich mozgi,
zasmarkani POlitycy śmietników, na pół rozebrane redaktorki
obrażają honor tych, którzy polegli a jednocześnie czerwonym
bandytom spod znaku czerwonej gwiazdy pod Ossowem stawiają
pomnik.
Jest też takie jedno bydlę, strażnik żyrandola,
rezydent, bo na pewno nie Prezydent RP i Polaków, które mówi:
„właściwie to nic takiego się, nie stało”
Żołnierze
Polscy - dzisiaj, na waszych oczach oczach to się, dzieje, a jutro w
takiej sytuacji może znaleźć się, wasz Ojciec, wasza Matka, Żona,
Dzieci.
Czy czujecie ból osieroconych dzieci, które wśród
rówieśników wyczuwają niebezpieczeństwo oszkalowania ich Skarbu,
ich Ojca???!!!
Żołnierzu Polski , spójrz na twoje zasypiające
dziecko, które wie, że jutro obudzi je własny ojciec i pomyśl –
dzieci twoich Koleżanek i Kolegów zasypiają , tuląc się, tylko w
poduszkę i tęsknią za Rodzicami, którzy zostali pod Smoleńskiem.
Dzieci Funkcjonariuszy BOR-u, Stewardes, Pilotów i Waszych
Dowódców.
Ich Rodziny cierpią, gdy deptany jest także przez pismaków HONOR
POLSKIEGO ŻOŁNIERZA!!! Z wielkim trudem,po czerwonych latach
odbudowywane zaufanie do armii w osobach Polaków, Synów i Córek
niszczone jest przez bydło WSI-owe, pismaków. Spójrz Polski
Żołnierzu -czy taki los - być może i Twój - możesz
zaakceptować?. Zapytaj swoich kolegów czy oni też są w stanie to
zaakceptować? Czy ktoś, kto nigdy nie był żołnierzem a jest
ministrem czy innym urzędnikiem rozumie Twoją tęsknotę za Rodziną
gdy służysz Polsce daleko od najbliższych? Oni patrzą kiedy na
polowanie, do Grecji czy jeszcze na inne granie na zawołanie
Brukseli, Moskwy,Telaviwu, Waszyngtonu,Ty Żołnierzu jesteś dla
nich NIKT-NIEZNANY ŻOŁNIERZ.
Czy ciągle ma tobie dźwięczeć
pytanie Cz.Niemena”…jak jeszcze długo skrzypiący frazes-takie
jest życie- jedynym będzie usprawiedliwieniem niedorzecznej śmierci
człowieka?” POLSKA potrzebuje swoich dzielnych Synów do Jej!!!
obrony i musi być wdzięczna. POLACY chcą!!! być WAM wdzięczni i
są!!!-z całą pewnością. Gdy WY Żołnierze podejmujecie się,
trudu obrony Naszej POLSKI to każdy Polak ma obowiązek bronic
Waszego honoru, Imienia, Waszych Rodzin, Żon i Dzieci a gdy swoje
życie oddacie za nas-szczególnie!!!
Czy tak jest dzisiaj? -
Zapytaj Rodziny poległych Koleżanek czy Kolegów, ( także w Iraku,
Afganistanie, na Synaju, Bośni, etc.), jak to jest w ich przypadkach
- nie my zwykli obywatele jesteśmy temu winni. To ci, których
wybrano większością w "demokratycznych" wyborach. To
bydło dostało olbrzymi kredyt zaufania, przechlapali go a dziś
wołają o jeszcze. Czy tak dzieje się, dziś w Polsce? - Pan
Władysław Protasiuk ma odwagę przyjąć na siebie potężne
brzemię ryzyka winy SWOJEGO SYNA. ON JEDEN!!!ON JEDEN!!!posiada
odwagę, której brakuje POlitykom stanąć, pomimo bólu i
powiedzieć - ”PRZEPRASZAM-jeśli mój Syn zawinił” - BOŻE
WIELKI-PROSIMY-chroń tego CZŁOWIEKA. To jest PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA
I OJCIEC a przede wszystkim PRAWDZIWY POLAK i PRAWDZIWY BOHATER
KOCHAJĄCY SWEGO SYNA I POLSKĘ. A nie jest ani z żelaza i ani z
marmuru, nie tłucze czołgów szablą jak w zakłamanej "Lotnej"
u Krochmana ksywa Wajdy, "ryżysera" bez matury, po
podstawówce lecz z korzeniami i ubeckimi koneksjami jak większość
"ryżyserów" tamtego okresu, kapuś kapusia kapusiem
poganiał...Bandę tchórzów czas pogonić i pokazać gdzie jej
miejsce. Pytam - czy Pan Władysław Protasiuk ma pozostać sam w tej
walce!!! Żołnierze??? Gdzie są koledzy i przyjaciele Jego Syna
-Arkadiusza Protasiuka??? Czy nie rozbrzmiewa WAM wołanie Hetmana
Sobieskiego nad trumna Michała Wołodyjowskiego??? TWARDZI
MĘŻCZYŹNI!!!JEDEN RAZ!!! ZMIĘKCZCIE SWOJE SERCA I POMÓŻCIE
DZIELNEMU OJCU RATOWAĆ HONOR NIE TYLKO WASZEGO KOLEGI ALE I
WASZ!!!
"DOBROŚĆ", strażnika żyrandola, agenta WSI
tw. Litwin, rezydenta nie prezydenta, alkoholika, etc, TRZEBA POGONIĆ
A WPROWADZIĆ DOBROĆ!!! Nie chcemy ZA A NAWET PRZECIW
NIE
CHCEMY PIJANYCH PREZYDENTÓW NAD GROBAMI ZAMORDOWANYCH
NIE
CHCEMY TAJEMNICZYCH DON TUSKÓW Z KRAINY…NA SOPOCKIM MOLO,MOLO JEST
DLA SPACEROWICZÓW A NIE DO KNOWANIA
CHCEMY GODNOŚCI PAŃSTWA
POLSKIEGO
CHCEMY ŻYĆ SPOKOJNIE I KAŻDEGO RANKA BUDZIĆ ZE SNU
NASZE DZIECI
oraz z należną godnością opowiadać im o
Naszych Bohaterach, którzy odeszli na wieczną wartę broniąc
honoru OJCZYZNY-POLSKI.
CHCEMY WRESZCIE ABY ZAWSZE KTOŚ GODNY W
DNI PAMIĘCI O NICH WZYWAŁ ICH DO APELU .
Ostatnimi dniami
poległ następny POLSKI ŻOŁNIERZ - wieczny odpoczynek racz mu dać
Panie a światłość wiekuista niechaj Mu świeci.
Boże miej w
opiece Jego Żonę, Dziecko i Najbliższych.
Proszę,
przekazujcie ten apel aby ci którzy ujrzeć mają -ujrzeli.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 17:04
Manek mam w biblioteczce film, jak taki sam Tu 154 tylko rosyjski, lądował w Grecji na lotnisku bez podwozia, bo pijana załoga, zapomniała go wypuścić, darł ponad 400 m po betonowym pasie podbrzuszem, leciały iskry, dali pełny ciąg, poszli w gorę, zatoczyli koło, wypuścili podwozie i wylądowali na tym lotnisku, nikomu się, nic nie stało, pasażerowie tylko w pampersy popuścili ze strachu, jak znajdę, to Ci go podrzucę. Tu 154 to bardzo mocna konstrukcja, miał być bombowcem, transportowcem wojsk, dlatego podwozie w skrzydłach nie w kadłubie,(w tym miejscu miał być luk bombowy lub desantowy, zerżnięty jak to u ruskich z kilku z Mc Donnell DC 10, oraz innych, Boeinga bodajże B727
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 17:15
Dziękuję
bardzo za odnośniki, analizuję pracowicie!
Pozdrawiam
SCEPTYCZNY WIERZYCIEL 36 600 | 16.10.2010 17:28
Manek - Mam zdjęcie skrzydła, po powiększeniu widać 20 otworów, jak przestrzeliny, pytałem E. Klicha tego płk. LWP i zastraszonego "eksperta" bo mu je przesłałem,( jestem w kontakcie mailowym z Instytutem Lotnictwa i z PKBWL) czy skrzydło to sitko? od czego w nim 20 otworów z krawędzią zawiniętą do wewnątrz, widać na obrobionym zdjęciu, tak na oko o średnicy 30 mm, czy od gałązek brzózki?, kolców agrestu?, obiecał odpowiedzieć, lecz do dzisiaj milczy, dlaczego? jak myślisz?
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 17:41
To ciekawe. Zdjecie lewego czy prawego skrzydla? Czy to zdjecie tej oderwanej czesci lezacej przy komisie? Czy zdjecie oderwanego statecznika?
MANEK 0 497 | 16.10.2010 17:56
Streszczenie
filmu; Przed sądem staje oskarżony o zabójstwo Latynos. Jego wina
jest oczywista. Osądzić go może tylko społeczeństwo,
reprezentowane przez 12 ławików, którzy rozpoczynają naradę. Czy
wina oskarżonego jest naprawdę taka oczywista? Czy może nam
wygodniej jest nie myśleć i ślepo podążać krótszą drogą
znakowaną stereotypami i uprzedzeniami. Wśród tych 12
sprawiedliwych znajdzie się jeden, któremu droga na około wydaje
się słuszniejsza i stara się przekonać innych, by pochylili się
nad losem człowieka i oddali mu prawo do sprawiedliwego osądu. Czy
moralność i człowieczeństwo znajdą więcej
sprzymierzeńców?
Polecam tez zapoznanie się z „1994
Scotland RAF Chinook crash” katastrofy lotniczej, z która
wydarzyła się 2 czerwca 1994 roku.
http://en.wikipedia.org/wiki/1994_Scotland_RAF_Chinook_crash Wówczas
na Mull of Kintyre w Szkocji rozbił się wojskowy helikopter Chinook
RAF HC2 (ZD576), w którym zginęło 4 członków załogi i 25
pasażerów (w większości Brytyjskich oficerów wywiadu). Komisja
RAF badająca przyczynę katastrofy zamknęła dochodzenie werdyktem,
ze przyczyną był błąd pilotów. Wywołało to spore kontrowersje
z powodu istniejących alternatywnych teorii, jak przyczynay
techniczne, zwłaszcza, ze krotko po wypadku Brytyjskie Ministerstwo
Obrony (MoD) wygrało 3 miliony $ odszkodowania od producenta
silników Chinook a nie zostało to ujawnione w dochodzeniu. Nie
przesłuchano tez dowódcy jednostki RAF i pilota oblatywacza Chinook
Roberta Burke a wręcz jego przełożeni rozkazali mu siedzieć
cicho. Przez lata koleje rządy Tony Blair, Gordon Brown odmawiały
ponownego zbadania przyczyn katastrofy. W wyniku kampanii rodzin
pilotów chcących oczyścić ich dobre imię oraz dowodów, ze
celowo ukrywano informacje o poważnych problemach technicznych
miedzy innymi sytemu komputerów pokładowych Chinook wicepremier
Brytyjski Nick Clegg we wrześniu tego roku powiedział w
Parlamencie, ze zostanie przeprowadzone niezależne dochodzenie.
Ministerstwo Obrony nie udzieliło komentarz.
http://www.u.tv/News/New-inquiry-into-1994-Mull-of-Kintyre-Chinook-crash-announced/d14ddfda-f652-49ff-b3ee-ac4c5fc39e37
SATU 0 20 | 16.10.2010 18:19
"Kpina
nie jest dobrym argumentem polemicznym,"
Jeszcze
gorsza jest ignorancja połączona z arogancją. Pan przedstawia się
jako ksiądz, ale mądrzy się jak 10-latek i poucza profesora
fizyki, że nie zna się na fizyce. Sorry, ale kpina aż się tu
prosi.
" 100 g mówią eksperci, a Pan może je sobie
łatwo wyliczyć, szukając odpowiedzi na pytanie co dzieje się z
obiektem poruszającym się z prędkością 300 km na godz., który
uderzy w nieruchomą przeszkodę?"
Ja już to
wyliczyłem i podałem wyżej: przyspieszenie 100g wystąpiłoby,
gdyby samolot lecący 270km/godz wyhamował na odleglości 2.8m
(280cm). Nawet, gdyby ten samolot wleciał w budynej, droga hamowania
byłaby dłuższa niż 2.8m. W reczywistości samolot wleciał w
brozowy zagajnik i droga hamowania wynosiła kilkaset metrów.
Czy
możemy poznać nazwiska pańskich "ekspertów", którzy
wmówili Panu te 100g? Nazwisko profesora Dakowskiego znamy, wiemy
gdzie pracuje, czym się zajmuje i kim jest.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 18:27
Manek podaj majla to Ci prześlę, pozaznaczałem otwory na czerwono kółkami. To skrzydło.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 18:54
potrafie
tylko przekazac co widzialem na zdjeciach: bardzo zablocone kola,
swiadczace o kontakcie z blotem i niemal nieuszkodzony statecznik
pionowy. Byc moze byly to zdjęcia fałszywki i wyciadam falszywe
wnioski. Byc może pan widział inne zdjęcia.
Reasumując:
Wszelkie rozważania na podstawie kopii, bez oryginalnych taśm z
rejestratorów nie maja większego sensu wiec rozważania teoretyczne
profesora Dakowskiego są tym bardziej cenne w dochodzeniu do prawdy.
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 18:54
Panie Mirosławie, najważniejszy jest rejestrator parametrów lotu, nie tzw. czarne skrzynki, w rzeczywistości pomarańczowe. A tego rejestratora sowieci nam nie oddadzą już to zapowiedzieli, skrzynki może i oddadzą po spreparowaniu, już im więcej zapisu wychodzi niż ma taśma w nich.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 19:09
Zdjęcia z płyty lotniska, gdzie składowane są szczątki dają obraz całości. Górna część samolotu jest najbardziej zniszczona. Prasa i tv często publikowały zdjęcie fragmentu kadłuba, który błędnie był podpisywany jako "kokpit". Otóż ten fragment to właśnie odwrócony ogon, w którym znajduje się trzeci silnik, statecznik pionowy powinien znajdować się na dole, w ziemi, ale tam go nie ma, bo oderwał się wcześniej i leży we fragmentach w innym miejscu. Innym często publikowanym zdjęciem jest fragment leżący wśród drzew i podpisywany błędnie jako "odłamane skrzydło", tymczasem jest to właśnie lewa część statecznika poziomego. Fotografia odłamanej końcówki lewego skrzydła publikowana jest znacznie rzadziej, łatwo ją rozpoznać po lotce, która nie sięga końcówki skrzydła, tymczasem ster na stateczniku poziomym sięga aż do jego końcówki.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 19:21
"Niestety,
nie kilkaset, tylko najwyżej kilkadziesiąt,"
Przy
drodze hamowania 70m przyspieszenie wyniosłoby 4g.
Nie
podał Pan nazwisk ekspertów, na których się Pan powołuje.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 19:21
Karlik 1 jeżeli to faktycznie ksiądz, to niech wznosi modły o rozum, ponieważ swymi wywodami się, tylko ośmiesza, neguje opinię fachowców w swych dziedzinach, np. prof. Dakowskiego, niech każdy zajmuje się, tym do czego go powołano, do czego się, kształcił, jaki zawód wykonuje. Jego zawód z lotnictwem,( choć pośrednio z niebem) mechaniką, etc, nie związany. - mgr inż. mech. okrętowy (budowa i eksploatacja siłowni okrętowych) - chief mechanic WP.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 19:23
ten rejestrator znalazł się niemal natychmiast po katastrofie w Polsce i został wysłany do Rosji. oznacza to, ze ktoś w Polsce mógł odczytać, skopiować parametry lotu.
MIROSŁAW KRASZEWSKI 201 9989 | 16.10.2010 19:23
O
dziś Pan pod nickiem Mądel
A gdzie się podział MADD
info
na temat rozdwojenia jaźni MADD/Krzysztof Mądel na końcu dyskusji
pod
linkiem
http://fluxon.salon24.pl/236082,katastrofa-czy-udany-zamach
WRONSKI111 0 831 | 16.10.2010 19:33
@karlik
1
Niestety, nie kilkaset, tylko najwyżej kilkadziesiąt, bo na
zdjęciu satelitarnym rozrzut szczątków samolotu (licząc od
pierwszych śladów na ziemi) obejmuje obszar niewiele większy niż
dwie, najwyżej trzy długości kadłuba. W praktyce oznacza to, że
szczątki maszyny na tym krótkim dystansie mogły wytracić tylko
niewielką część pędu, bo w tym swobodnym już ruchu szczątków
poza tarciem o podłoże nie działały na nie żadne większe siły
siły, które mogłyby ich ruch wyhamować. To z kolei oznacza, że
ich zasadniczy pęd wyhamowało coś innego. Zrobiła to sama
struktura płatowca w ten sposób, że zamieniła energię kinetyczną
ruchu płatowca na energię potrzebną do gwałtownego rozerwania
jego konstrukcji. W konsekwencji musimy przyjąć, że pierwszy
kontakt z ziemią odbył się przy bardzo niekorzystnym ułożeniu
maszyny i przy stosunkowo dużym kącie zderzenia jej z ziemią, co
doprowadziło do gwałtownego wytracenia prędkości postępowej na
bardzo krótkim dystansie, porównywalnym do odległości centropłata
do dachu kadłuba. W praktyce może to oznaczać, że był to dystans
nie większy niż wysokość kadłuba samolotu, a części leżące
bliżej dachu, a więc wyposażenie kabiny pasażerskiej i fotele z
ludźmi wyhamowały na jeszcze krótszym dystansie, bo znajdowały
się wtedy najbliżej nieruchomej przeszkody, czyli ziemi.
Doprowadziło to olbrzymich przeciążeń.
Późniejszy ruch
szczątków był znacznie bardziej jednostajny i łatwiejszy do
przewidzenia.
Nie mam czasu ani wystarczających danych żeby
choć w przybliżeniu wyliczyć wielkości sił i przeciążeń,
powstających przy takim uderzeniu, ale w uproszczeniu można
powiedzieć, że samolot rozpadł się niemal w jednej chwili, bo
uderzając w ziemię całym pędem pod dość ostrym kątem niemal w
jednej chwili wytracił prędkość, a tylko bardziej masywne
elementy oddzieliły się od struktury i przemieściły dalej. Ze
zdjęć wyraźnie widać, że centropłat z podwoziem i 8 tonami
paliwa przesunął się potem jeszcze dość dalego, jednak wcześniej
zmiażdżył kadłub z kabiną pasażerską, która nie miała
takiego szczęścia, ani takiej sztywności jak on, więc zatrzymała
się w jednej chwili, zabijając zamkniętych w niej ludzi.
W
internecie można było znaleźć fotografie sprasowanego kadłuba i
ludzie ciała niemal wprasowane w błoto, ułożone właśnie tak,
jakby fotele i podłoga upadły na nie i same przesunęły dalej,
pozostawiając ludzkie szczątki uwięzione już tym błocie. To
musiało prowadzić do ogromnych, bezwzględnie śmiertelnych
przeciążeń. Były one porównywalne, a może nawet większe niż
przy upadku człowieka spadającego bez spadochronu na płaską
ziemię lub na pochyły stok. Tupolew leciał z prędkością 80m na
sek., a człowiek spadający w pozycji horyzontalnej rozpędza się
do maks. prędkości ok. 50m na sek. W obu wypadkach drogi hamowania
są niewyobrażalnie krótkie.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 19:35
Cytuje
ciebie:
"Były one porównywalne, a może nawet większe
niż przy upadku człowieka spadającego wolno, bez spadochronu na
ziemię lub raczej na pochyły stok. "
i dziwie sie,
ze zamiast w kosciele sie modlic to zajmujesz sie czyms o czym nie
masz zielonego pojecia.
Nasz pierwszy "orzel" adas
spada tez bez spadochronu na stok :-)
Jak nie masz "czasu
ani wystarczających danych żeby choć w przybliżeniu wyliczyć
wielkości sił i przeciążeń..." to sie nie odzywaj. Dodam,
ze brakuje ci jeszcze wiedzy z tych dziedzin.
Najprawdopodobniej
droga hamowania samolotu od predkosci 75m/s do 0m/s to okolo 150m a
samolot spadl z wysokosci okolo (prawie dokladnie) z 20m wysokosci w
czasie nie wiekszym niz 1,7s. Os kadluba byla w czasie upadku
odchylona od kierunku ruchu o okolo 27 stopni w lewo i dochylona od
poziomu o kat nie wiekszy niz 5 stopni (dziobem w dol). Samolot
najpierw dziobem a nastepnie i bokiem kadluba lamal drzewa na
szerokosci okolo sin(27)*40m=18m , nastepnie nastapilo uderzenie
koncowka prawego skrzydla pod katem okolo 210 stopni o grunt i jego
zlamanie (lewa bruzda na sat foto), a chwile puzniej koncowka prawego
statecznika o grunt (prawa bruzda), w tym momencie odrywa sie
statecznik od "kila" kil od ogona, ogon od czesci kadluba.
oczywiscie wszystkie czesci zaczely koziolkowac, jak przy
"dachowaniu". Tak mogla przebiegac katastrofa na podstawie
danych rosyjskich (sladow na drzewach i miejscu katastrofy).
Odpowiednie obliczenia mozna znalezc takze na blogu u Tommy Lee
"slady" :
http://tommy.lee.salon24.pl/
MANEK 0 497 | 16.10.2010 19:58
Jeśli dobrze pamiętam skoczkowie na progu osiągają nieco powyżej stu km na h i potem cały czas na serio traktują prawa aerodynamiki, dzięki czemu ich kontakt ze stokiem nie prowadzi nigdy do gwałtownych zmian wektora i strzałki ruchu. W Smoleńsku ta strzałka była trzykrotnie większa, wynosiła 300 km na h (może nieco mniej), a zmiana wektora gwałtowna.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 20:05
Jaka predkosc pionowa osiagnie cialo w spadku swobodnym z 20m?
MANEK 0 497 | 16.10.2010 20:08
Do analizowania zderzen i rozpadow niezbedna jest wiedza zwiazana z z dynamika ruchu czasteczek. Czyli jest jak najbardziej kompetentnym w analizie ruchu cial takze i w swiecie "macro". Osobiscie wolalbym dyskutowac na temat ruchu z profesorem Dakowskim, niz z "wielebnym"
MANEK 0 497 | 16.10.2010 20:25
Trzeci
silnik byl w ogonie i moim zdaniem nie wpadl do srodka kabiny, ale
zostal wymontowany przez "ruskich" w trakcie wielkiego
"sprzatania".
Jezeli cie to interesuje to zobacz
foto101 na mojej
galerii.
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5528717745187917346
Foto
jest w wysokiej rozdzielczosci, moze sie przyda do twojej analizy.
MANEK 0 497 | 16.10.2010 20:53
A na foto102 widzimy ogon z drugiej strony, moze sie przyda do twojej analizy :-)
MANEK 0 497 | 16.10.2010 21:01
Komentarz z lubczasopisma: Osoby i wartości
@manek
Wnioski,
które są zawarte w piśmie wymagają wiedzy na poziomie II - IV
roku studiów na fizyce, ale porządnie ugruntowanej, czyli powiedzmy
zajęcia dla studentów na tych latach.
Ale kategoryczność
niektórych sądów w zestawieniu z dostępnymi danymi na podstawie
których można je było powziąć czyni to pismo podejrzanym.
KACZAZUPA 0 538 | 16.10.2010 21:11
Wirniki turbiny, łopaty całe!!! to bardzo dziwne, ponoć były na pełnym ciągu, czyli 20000 obr/min, kierownica także,żeby tak wyglądały po zetknięciu się, z gałęziami, ziemią?, drugi ten ze szmatami w środku zdemolowany wybuchem, ponawiam pytanie: gdzie trzeci? wyparował? czy było mało czasu by go przerzucić? Ja mam więcej zdjęć, także u inż. Cierpisza jest ich więcej, no i urwana końcówka skrzydła nie jest tutki, to widać gołym okiem, sowiecki bardak wychodzi, czy widziałeś tę końcówkę obciętą i położoną odwrotnie? Podaj maila pokorespondujemy, albo masz mój: wieslaw.blackhawk.wieslaw@gmail.com
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 21:20
Masz racje, co do niektorych punktow zawartych w pismie mam rowniez watpliwosci. Dlatego napisalem, ze (cytuje siebie z 16.10.2010 20:25): "Osobiscie wolalbym dyskutowac na temat ruchu z profesorem Dakowskim, niz z "wielebnym". "
MANEK 0 497 | 16.10.2010 21:22
Komentarz z lubczasopisma: Osoby i wartości
@JanekPradera
Nie zamierzam bronić tez pisma, ani jego autora, który autentyczności pisma zresztą nie potwierdził. Niestety nie wie Pan jakiej wiedzy wymaga dojście do tego co jest w piśmie. Żeby skonfrontować z tym co przeczytał w wiki, byłaby Panu potrzebna ogólna wiedza o tym, czym fizyka się zajmuje i czego od studentów fizyki się wymaga, nie mówiąc już o wiedzy naukowców tą dziedzinę uprawiających. Sprawnie za to posługuje się Pan obelgami.
KACZAZUPA 0 538 | 16.10.2010 21:26
Manek na zdjęciu masz ten prawy ogonowy, po lewej boczny, brak jednego bocznego, gdzie się, podział? czyżby nie mili na składzie?
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 21:29
Nie
wiem jak ty liczysz te silniki. prawy lezy oderwany osobno,
foto19
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5504517733548309282
lewy
silnik lezy przy ogonie, trzeci (dla mnie srodkowy) zostal
wymontowany podczas "sprzatania" z ogona. Gdzie on sie
podzial, tego nie wiem. Na plycie go nie ma. Moim zdaniem, to awaria
tego srodkowego silnik mogla byc jednym z powodow katastrofy
(gwaltownego znizania z wysokosci 100m).
MANEK 0 497 | 16.10.2010 21:29
Ostatnia
faza lotu, z założenia katastrofa miała się odbyć około 1500
metrów od płyty lotniska, załoga polskiego rządowego samolotu
jakimś cudem jednak wyprowadziła samolot ponad garb tego sławnego
już jaru,dalej teren delikatnie opada w stronę lotniska i to
chciała wykorzystać załoga do lądowania awaryjnego, co dalej się
stało niestety nie wiem gdyż zapis z skrzynki rejestrującej
parametry lotu jest niedostępny. W internecie są zdjęcia
wykonane
na ścieżce podejścia do lotniska Siewiernyj (różne ujęcia) i
doskonale widać iż najgorsze mieli za sobą. Druga sprawa po co,
nie wszyscy wiedzą że Polska ma trzecie w kolejności po USA i
Wielkiej Brytanii bardzo nowoczesne studio do fonoskopii a tam można
zrobić wszystko z dźwiękiem, ujawnić prawdę i przedstawić
zawartość albo.....przekłamać ją do reszty.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 21:36
Epitety, których pan tak chętnie używa, już wszystko panu widać powiedziały, więc ja nic dodawać nie muszę. Proszę się jeszcze trochę uważniej przyjrzeć, a znajdzie pan wszystkie części, o które pan pyta, a smutna historia wypadków lotniczych dopowie panu resztę.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 16.10.2010 21:40
Manek na zdjęciu jest lewy silnik, część ogonowa z agregatem prądotwórczym w środku, brak prawego.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 21:45
Co
do zdjec ze sciezki ktorych autorem jest para-moto1, to
zainteresowani znajda niektore z nich na mojej galerii juz od dnia
ich opublikowania 04.10.2010
np:
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5524297446541421650
A
o mistyfikacji MAKu z trajektoria w obszarze przy BNDB dowiedziec sie
mozesz rowniez ze zdjec na mojej galerii
np.:
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5510831408960404642
MANEK 0 497 | 16.10.2010 21:54
O
ktorym zdjeciu piszesz? ogon lezy "do gory nogami" czyli
przy ogonie lezy lewy silnik! Na foto19 i foto24 lezy osobno prawy
silnik.
To sa fakty!
MANEK 0 497 | 16.10.2010 21:58
"info
na temat rozdwojenia jaźni MADD/Krzysztof Mądel "
Przeczytałem,
dziękuję za ten link. To wiele wyjaśnia.
KARLIK 1 4 242 | 16.10.2010 22:28
Manek (dzięki za zdjęcia, analizuję, wypunktowano wszystkie łgarstwa MAK i naszych, uważam, że bomby podłożono w Warszawie po powrocie tutki z ryżym, pytanie gdzie podział się, pirotechnik boru "Pikuś", czy jeszcze żyje, wiesz o co chodzi?)trochę nie na temat, bezpośrednio, lecz wiąże się, z tragedią, co Ty na to? - SKANDALICZNY WYWIAD MINISTRA. SIKORSKI POWINIEN PRZEPROSIĆ - Dziś dane mi było przeczytać wywiad skandaliczny. Tezy zawarte w rozmowie „Rzeczpospolitej” z Radkiem Sikorskim, są dla mnie tyleż pozbawione jakiejkolwiek demokratycznej logiki, co po prostu szkodliwe. Bo minister rządu zaczyna wycierać sobie twarz „konstytucyjnością”, używając jej do brudnej walki politycznej. Platforma Obywatelska, macierzysta formacja ministra Sikorskiego, ma w ręku całokształt władzy. Ma rząd, ma większość w parlamencie, ma prezydenta. To konfiguracja mało demokratyczna ale nie karygodna, bo tak chciał suweren, czyli naród. Jednak nazywanie takiej sytuacji „konstytucyjną normalnością” jest nie tylko poważnym nadużyciem, lecz także niestosowną bezczelnością polskiego ministra. Obawiam się, że postrzeganie „konstytucyjnej normalności” przez ministra Sikorskiego jest bardzo mocno naznaczone jakąś patologią, polityczną dewiacją, jakimś wynaturzeniem, chorą sytuacją w której ustawa zasadnicza zostaje wtłoczona w tryby brudnej politycznej machiny, by ją legitymizować. Bo nie uważam, by normalnością wynikającą z ustawy zasadniczej była pełna zgoda między rządem a prezydentem. Poza tym jeśli ktoś wprowadził „konstytucyjną nienormalność” w Polsce to właśnie Sikorski i jego koledzy, notorycznie spychający ówczesnego Prezydenta Kaczyńskiego na margines, zabierający mu krzesła, odmawiający mu samolotu. To była nienormalność, o której Sikorski nagle zapomniał, jak zapomniał o wielu innych słowach i czynach, dla niego niewygodnych. W tym samym wywiadzie Sikorski mówi o śp. Lechu Kaczyńskim: „szczycił się tym, że wbrew konstytucji, prowadził inną politykę zagraniczną niż Rada Ministrów”. Oskarżenie osoby nieżyjącej o złamanie zasad konstytucji, to poważne oskarżenie i zarazem obrzydliwe, bo taka osoba nie może się nawet obronić. A jeśli za życia złamał choć jeden paragraf konstytucji RP, to dlaczego wtedy nikt nie postawił go przed Trybunałem Stanu? Nikt tego nie zrobił, bo choć Lech Kaczyński nie zawsze patrzył na politykę zagraniczną tak, jak chciał tego rząd, to nigdy też nie działał wbrew konstytucji, której był wierny do końca swego życia. Dlatego uważam, że słowa ministra Sikorskiego są skandaliczne, obrzydliwe, pozbawione sensu, smaku i jakiejkolwiek logiki, a także przepełnione kłamliwą retoryką, za którą Sikorski powinien przeprosić. Nigdy nie wymagałem od polityków PO przyzwoitości, ogłady, ponieważ większość z nich nie wie co te słowa znaczą, nie mówiąc już o honorze, jak nie wymagam od innych ludzi zachowań ponad ich siły, lecz wierzę w publiczne potępienie Sikorskiego za jego słowa, bo takim zachowaniem wpisuje się jedynie zachowanie godne jakiej hieny cmentarnej. Szkalowanie byłej głowy państwa, pozbawionej życia wskutek wielkiej tragedii, przez obecnego ministra, to jest dopiero „konstytucyjna normalność” pełna nienormalności.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 16.10.2010 22:33
Wiesz
co się dzieje w ciele poddanym takim przyspieszeniom?
Wiem.
Serce
waży 80 kilo i odrywa się od aorty, mózg telepie się w czaszce
jak kartofel w słoiku, pękają naczynie i mózg odrywa się od
rdzenia kręgowego. To samo dzieje się z wątrobą w brzuchu. Kości
pękają jak zapałki. Mógłbym taki wymieniać jeszcze chwilę ale
oszczędze ci tego przed snem.
Jestem odporny na takie
opisy.
Jak miss.take myśli,dlaczego David Purley przeżył,a
nie powinien według miss.take.
Jeszcze jedno TU-154 nie
walnął w ścianę.
Proponuję więcej rozwagi w wyciąganiu
wniosków i podawaniu przykładów.
JACEK.AD 4 557 | 17.10.2010 00:13
Powoływanie
się, na konwencję chicagowską przez premiera Tuska (oraz przez
fachowca z zakresu prawa, jakim powinien być prokurator Seremet), to
tylko jeden z wielu przykładów na dyletantyzm ‘płemieła’.
Konwencja chicagowska ma zastosowanie tylko do lotów cywilnych, a
ten lot był lotem państwowym (wojskowym co już jest definitywnie
udowodnione, są dostępne ogółowi odpowiednie dokumenty, film o
tym locie -
http://www.youtube.com/watch?v=Pp-bT8c5E28&feature=player_embedded).Tu
jest pełny tekst konwencji chicagowskiej, w kilku
językach:
http://www.icao.int/icaonet/arch/doc/7300/7300_9ed.pdf
- Oraz inne dokumenty demaskujące łgarstwa zbrodniarzy -
http://www.niezalezna.pl/artykul/nocny_protokol/40177/1 - Do
niedowiarków: Wsłuchajcie się w 2:01-2:03 minucie!
Trzeba
pogłośnić dobrze, słychać słowa „ZAŁOGA
ŻYJE”
http://www.youtube.com/watch?v=QUsnyYrHE3I&feature=player_embedded
W
minucie 2:01 słychać ewidentnie słowa – załoga żyje. Nie
trzeba się, wsłuchiwać. Z tego wniosek, że nie wypowiedział tego
Rosjanin, co nie zmienia faktu że słowa "załoga żyje"
słychać, materiał jest potwierdzony (z TVP) = dowód na zamach.
Słowa "Załoga żyje" są przy okazji silnym dowodem na
współpracę
"załoga żyje" – odpowiedź a zarazem
potwierdzenie faktu.Kto tego nie słyszy i nie bierze pod uwagę, to
albo jest głuchy, lub celowo ignoruje przedstawioną tu prawdę. Nie
ma co do tego żadnych wątpliwości. Ja słyszę wyraźnie ZAŁOGA
ŻYJE!!!Druga sprawa to co, nie wszyscy wiedzą że Polska ma trzecie
w kolejności po USA i Wielkiej Brytanii bardzo nowoczesne studio do
fonoskopii a tam można zrobić wszystko z dźwiękiem, ujawnić
prawdę i przedstawić zawartość albo.....przekłamać ją do
reszty.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 10:23
Niestety, nie ma pan racji. Wypadek w Smoleńsku nie jest niczym szczególnym, historia wypadków lotniczych zna wiele podobnych. W najbliższych dniach ukaże się raport MAK, który większość wątpliwości rozwieje, bo same parametry lotu z kilkunastu ostatnich sekund szczegółowo opisują mechanikę zdarzeń. Wyjaśnić trzeba natomiast dlaczego pilot podjął decyzję o zejściu tak nisko i dlaczego popełnił tyle błędów. Prawie wszystkie odpowiedzi na te pytania znajdują się w Polsce.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 17.10.2010 10:31
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@cato
"Pasażerowie
zginęli, ponieważ nie byli przypięci pasami, a większość nawet
nie miała gdzie siedzieć. W samolocie, jak wiadomo, pasażerowie
siedzą w fotelach, w czasie lądowania przypięci pasami."
Wiesz,
przypięcie pasami nie zabezpiecza pzed śmiercią przy zderzeniu z
tirem.
Kiedyś widzialem taki wypadek: osobówka zderzyła się
czołowo z tirem. Kierowca osobówki ładnie pasami przypięty siedzi
na swoim miejscu. Tylko, że cały jego mózg wyrzuciło na jezdnię.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 10:34
Do tego twojego przykladu ze zderzenia osobowki z tirem podaj jeszcze predkosc tira i predkosc osobowki oraz droge wyhamowania osobowki w tym czolowym zderzeniu ze swej predkosci przed zderzeniem do predkosci rownej ZERO. Czy ta osobowka wbila sie w Tira metr czy poltora metra wglab tira? Czekam na twoje obliczenia. Jak ich nie podasz bedziesz dla mnie tylko pustym pudlem rezonansowym w tym temacie, czyli cymbalem.
MANEK 0 497 | 17.10.2010 11:15
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@Krzysztof Mądel
>W
najbliższych dniach ukaże się raport MAK, który większość
wątpliwości rozwieje,
dziekujemy za przypominienie
oficjalnej wersji KGB znanej 5 minut po katastrofie.
Tego nam
trzeba bylo. Po cholere jakies pytania? Wiadomo ze Protasiuk nie
potrafil latac. A na dodatek bal sie panicznie Kaczora.
AZTEC-ANONIMOWIEC 32 980 | 17.10.2010 11:17
PRZESTĘPSTWO
I KŁAMSTWO MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI - Tego należało się
spodziewać. Od soboty to co zrobił w Krakowie minister
sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski jest przez jego kolegów z
Platformy ale także sprzyjające rządowi media, bagatelizowane.
1.
Tego należało się spodziewać. Od soboty to co zrobił w Krakowie
minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski jest przez jego
kolegów z Platformy ale także sprzyjające rządowi media,
bagatelizowane. A minister sprawiedliwości nie tylko popełnił
przestępstwo, wynikające z art. 231 &1, bo udostępnił do
publicznego odsłuchu zawartość zapisów pochodzących z czarnych
skrzynek samolotu Tupolew 154, ale także złapany na tym
przestępstwie przez dziennikarzy bez zmrużenia oka kłamał do
kamery telewizyjnej mówiąc,że odsłuchiwał tylko materiał
poglądowy.
2. Już nie pierwszy raz w przypadku premiera Tuska
ale i jego ministrów PR decyduje o tym jakie podejmują decyzje i w
jaki sposób chcą je przekazać opinii publicznej. I w tym przypadku
nie było inaczej. Minister sprawiedliwości zawiózł osobiście od
Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie decyzję premiera o
zwiększeniu budżetu tej jednostki o 200 tys. zł w związku z
dodatkowymi wydatkami na ekspertyzy związane z wyjaśnianiem
katastrofy smoleńskiej. Przekaz PR-owski mail być taki. Rząd
Donalda Tuska tak bardzo stara się wyjaśnić przyczyny katastrofy
pod Smoleńskiem, że mimo mizerii budżetowej jednak powiększa
budżet jednostki, która ma odcyfrować głosy w kabinie pilotów
prezydenckiego. Stało się jednak inaczej. Minister oczywiście
zaprosił dziennikarzy, żeby ci relacjonowali każdy jego krok, no i
relacjonowali bardzo dokładnie nawet to czego minister
sprawiedliwości robić nie powinien.
3. Ale potem było jeszcze
gorzej. Dziennikarze ,którzy zorientowali się ,że na ich oczach
minister popełnił przestępstwo, zaczęli go pytać czy miał zgodę
prokuratury wojskowej na to odsłuchanie. Minister oczywiście zgody
nie miał ale aby ratować sytuację zaczął wymyślać, ze
odsłuchiwał jakiś materiał poglądowy nie pochodzący z kabiny
pilotów Tupolewa. Na nic to się zdało wielokrotnie pokazywany w
różnych telewizjach materiał daje pewność,że minister popełnił
przestępstwo, a złapany wręcz na gorącym uczynku, kłamał.
Zachował się jak złodziej, który złapany za rękę, krzyczy to
nie moja ręka.
4. Po wyemitowaniu tych nagrań, wszyscy jednak
nabrali wody w usta. Prokurator Generalny zapytany przez dziennikarzy
mówi,że nie zna sprawy, Marszałek Schetyna ocenił to co się
przytrafiło ministrowi Kwiatkowskiemu jako zaledwie niezręczność,
a pytani przez dziennikarzy posłowie Platformy jak jeden mąż
„Polacy nic nie stało”. Otóż stało się i sprawa jest
naprawdę bardzo poważna. Jeżeli nawet minister sprawiedliwości
potrafi łamać prawo i to na oczach milionów Polaków a następnie
także publicznie kłamać i nie ma na to współmiernej reakcji
premiera to naprawdę za rządów Donalda Tuska jego ekipa może
wszystko. Przypominacie sobie Państwo jak to ponad 2 lata
prokuratura w Płocku prowadziła postępowanie przeciwko byłemu
ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro, że ten w obecności
prokuratora prowadzącego sprawę ( a więc za jego zgodą ) pokazał
materiały ze śledztwa w dotyczące mafii paliwowej posłowi i
członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Poseł Ziobro zrzekł się w tej sprawie immunitetu i składał
wyjaśnienia wielokrotnie a niektóre z mediów już nawet ferowały
wyroki w tej sprawie. Ostatecznie sprawa została umorzona (właśnie
z tego względu ,że na okazanie materiałów była zgoda prokuratora
prowadzącego sprawę), ale przez wiele miesięcy byłemu ministrowi
sprawiedliwości zarzucano łamanie prawa i popełnienie
przestępstwa. Teraz wygląda na to, że takiej reakcji samodzielnej
już przecież prokuratury nie będzie. Nie będzie również reakcji
premiera Donalda Tuska. A i media w tej sprawie będą także
wyrozumiałe. Widać wyraźnie, że za rządów Tuska są równi i
równiejsi. Równiejsi to ci którzy są aktualnie przy władzy,
równi to wszyscy pozostali.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 11:18
Pytanie
twoje cytuje: "dlaczego pilot podjął decyzję o zejściu tak
nisko i dlaczego popełnił tyle błędów." jest chybione.
Pytanie powinno brzmiec:
"Dlaczego samolot wg Transkrypcji
spadal z wysokosci 100m jak kamien w spadku swobodnym? Czy zawiodl
automat (nie zmienil kata sterow) przy automatycznym "uchodzie"?
Daj mi odpowiedz na te pytania.
Podaj rowniez
te bledy jakie pilot twoim zdaniem popelnil!
Jeszcze nie
odpowiedziales mi na moje wczesniejsze pytanie dotyczace predkosci
przy spadku z 20m!
MANEK 0 497 | 17.10.2010 11:35
http://www.planecrashinfo.com/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 11:42
http://aangirfan.blogspot.com/2010/04/sabotage-of-polish-plane.html
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 11:52
http://www.infowars.com/did-global-elite-kill-polish-president-kaczynski/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 11:54
Manek zapoznaj się, z tym i wyciągnij wnioski, czekam na Twój komentarz. http://www.globalnaswiadomosc.com/jednakzamach.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 11:57
Katastrofa
w Smoleńsku: czyżby jednak zamach ? - Wszystkie informacje jakie
dotychczas do nas napływały, wskazywały jednoznacznie na cały
szereg niejasności, nieścisłości, rażącej jednostronności
przekazu medialnego oraz co najmniej dziwnego zachowania władz
polskich i rosyjskich:
- niespotykanie szybkie, wręcz
pospieszne podanie winnych: pilotów,
- sprzeczne, co chwile
zmieniane informacje,
- natychmiastowe oświadczenia, że był
to wypadek, mimo iż śledztwo się nawet jeszcze
nie
rozpoczęło
Napisaliśmy więc serię artykułów na
ten temat, wskazując na te i inne fakty i zadając pytania, na które
mieliśmy nadzieję uzyskać odpowiedź.
Zadawaliśmy pytania
ponieważ uważamy, że tak jak wszyscy Polacy, mamy po prostu do
tego prawo. Mamy prawo wymagać rzetelności i klarowności od
reprezentujących nas wszystkich władz polskich i zobowiązanych do
rzetelnego przekazu mediów. Nie rzucaliśmy podejrzeń, ani też nie
kreowaliśmy teorii. Po prostu zwracaliśmy uwagę na to wszystko, co
w naszych oczach było niejasne, żądając wyjaśnień. Oficjalnie
mówi się, iż żyjemy w demokracji, a w demokracji mamy prawo
wątpić i mamy prawo zadawać, nawet najbardziej niewygodne pytania.
W międzyczasie nadchodziły do nas nowe informacje, które tylko
pogłębiały wcześniej już powstałe wątpliwości, które dzielą
wraz z nami ogromne rzesze Polaków w kraju i za granicą. W
konsekwencji przychodziły nam na myśl nowe pytania:
* Co
robiły trumny ( 132! czekające na lotnisku! w/g dostarczonej i
będącej w internecie listy!, był na niej Jarosław, więc podano,
że obaj zginęli! w pierwszych komunikatach, zamiast oficjeli i
środków transportu, czyżby Prezydent i reszta miała iść pieszo
do Katynia?) na miejscu katastrofy, kiedy podawano iż resztki ofiar
będą przewożone w specjalnych workach do identyfikacji ?
*
Jaki to zbieg okoliczności pozwolił tak szybko odnaleźć i
rozpoznać zwłoki Prezydenta Kaczyńskiego, w sytuacji kiedy inne
szczątki wymagały drobiazgowych analiz ?
* Dlaczego nikt nie
oczekiwał tak pokaźnej i ważnej delegacji polskiej na lotnisku w
Smoleńsku ?(tylko trumny czekały, pytam: czy to rosyjski standard?
zamiast oficjeli i środków transportu?)
* ... i wiele, wiele
innych
... wszystko to do czasu kiedy zobaczyliśmy poniższy,
szokujący film video.
* Zwróćcie uwagę na fakt, iż na tym
video widać prawie że nie tknięta kabinę pilotów. W jaki zatem
sposób upadł samolot, aby rozbić na drobne kawałki kadłub, lecz
nie zniszczyć kabiny pilotów, która była przecież najbardziej
narażona na zniszczenie ?
* Jeśli kabina pilotów była prawie
nie tknięta, to co się stało z ciałami pilotów ? One tez powinny
się zachować w całości... (DODATEK PÓŹNIEJSZY: na filmie
najprawdopodobniej widać tył samolotu - przepraszamy za pomyłkę !
Zasugerowaliśmy się wiarygodnymi relacjami, ze kabina pilotów
także była widziana na miejscu w całości, a tylko kadłub został
doszczętnie zniszczony)
* Dlaczego na tym filmie, który
został ponoć nakręcony zaraz po wypadku, nie widać śladów krwi
ani żadnych ciał ?
* Co to za strzały słychać w tle ?
*
Gdzie była i czy tam w ogóle była ochrona zabezpieczająca miejsce
wypadku ?
* Gdzie były, na żadnym filmie niewidoczne, karetki
pogotowia i ratownicy ?
Bardzo Was prosimy abyście się choć
przez chwilę dobrze zastanowili nad wszystkimi powyższymi
pytaniami, tym bardziej po obejrzeniu niżej zamieszczonych zdjęć i
filmu. Czyż jako społeczeństwo, opierając się w głównej mierze
na informacjach podawanych nam w głównych polskich mediach, nie
mamy podstaw i prawa zadać takich pytań ? Gdyby podawane dotychczas
informacje były pełniejsze i bardziej klarowne, być może nie
mielibyśmy powodu do ich zadawania...Nawet usilnie unikając
kreowania jakichkolwiek teorii spiskowych, trudno jest się oprzeć
samoistnie nasuwającemu się przypuszczeniu, iż wybuch w kabinie
pasażerskiej pasował by idealnie do rodzaju zastanych na miejscu
zniszczeń, czyli: rozerwanego kadłuba, lecz prawie nienaruszonego
dziobu oraz rozerwanych na kawałki szczątków ofiar (wg. twierdzeń
mediów). Rakieta mogla by uzyskać taki sam skutek.
Gdyby to
jednak był zamach (WCIĄŻ GDYBY !), to czy biorąc pod uwagę
możliwe, nad wyraz poważne reperkusje społeczne i polityczne w
Polsce i na świecie, władze nie miały by powodu do ukrywania tego
faktu ? Czyż w takiej sytuacji nie było by logicznym spróbować
obwinić pilota i panującą tam, w tym czasie pogodę ? Inaczej
mówiąc, opcja zamachu, nabiera niestety coraz bardziej cech
prawdopodobieństwa i na zdrowy rozum powinna być brana pod uwagę
także przez prowadzących dochodzenie śledczych. Pragniemy przy tym
wyraźnie zaznaczyć, iż nie kierujemy podejrzeń na nikogo a tym
bardziej nie na władze rosyjskie. Chcemy także jasno podkreślić,
iż cała ta sprawa nie ma kompletnie nic wspólnego ze
społeczeństwem rosyjskim, które w przeważającej większości
darzy nas - Polaków szczerą sympatią, współczując nam tragedii
jaka nas wszystkich dotknęła. To jest tylko, oparta na powyższych
przesłankach i na podstawie niżej zaprezentowanego zapisu video
hipoteza, która powinna zostać sprawdzona i na podstawie
konkretnych dowodów ew. definitywnie w wyniku rzetelnego śledztwa
wykluczona ! Tego typu zamach mógł wykonać ktokolwiek. Ładunek
wybuchowy mógł być umieszczony nawet przed odlotem samolotu w
Warszawie w pułku lotniczym. Wróćmy więc do omawianego filmu.
Najpierw chcemy pokazać Wam tzw. screen shot-y, czyli niektóre jego
kadry, pokazujące kabinę pilotów w całości (?), w sytuacji kiedy
cała reszta kadłuba jest doszczętnie rozwalona: zdjęcia pod tym
linkiem http://www.globalnaswiadomosc.com/jednakzamach.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:08
Dzieki
za link. Przeczytalem "Katastrofa w Smoleńsku: czyżby jednak
zamach ? 14-04-2010"
Pytania sa nadal aktualne. Na dzien
dzisiejszy jest tych pytan bez odpowiedzi o stokroc wiecej!
A
tu ciekawa audioanaliza ostatnich sekund lotu wg
Transkrypcji:
LogicOnly zrobil wspaniala robote,
nagrywajac odglosy z kabiny wg Transkrypcji. Chyba sie nie pogniewa,
jak podam link do tego
audio:
http://postwyksztalciuch.salon24.pl/237203,ostatnie-odliczanie-tupolewa#comment_3357076
cytuje
za LogicOnly:
"@manek
Opis do
filmu:
Rekonstrukcja odliczania wysokości lotu PLF101-I-M
wg CVR. Nagranie zawiera odliczanie nawigatora od 200m, komendy
drugiego pilota "W normie", "Odchodzimy", oraz
symulowany odgłos silników w tle.
Odgłos nabierania
mocy silników jest nagrany z symulatora lotów FS2004 Project
Tupolev słyszalny z wnętrza kokpitu z zachowaniem skali czasowej
przy przesunięciu dźwigni ciągu w położenie startowe zakłądając,
że nastąpiło to w momencie wypowiadania komendy
"Odchodzimy".
LOGICONLY
3 373 | 09.10.2010 22:20
"
http://postwyksztalciuch.salon24.pl/237203,ostatnie-odliczanie-tupolewa#comment_3357188
MANEK
0 464 | 16.10.2010 12:48 "
MANEK 0 497 | 17.10.2010 12:14
Do
katastrofy nie miało prawa dojść ! Kto tak naprawdę zawinił ? -
Tak, jak większością rodaków w Polsce i za granicą, wiadomość
o katastrofie w Smoleńsku i śmierci pary prezydenckiej oraz tylu
znanych i wybitnych Polaków, wstrząsnęła nami do głębi. Nie
obeszło się bez łez i długiej chwili zadumy.
Najpierw było
więc niedowierzanie i zwykły szok. Potem, powoli zaczął docierać
do nas fakt, iż stało się coś niesamowitego, niewyobrażalnego -
coś co nie powinno się nigdy wydarzyć i może mieć daleko idące
konsekwencje dla Polski i być może też dla całego świata. No
właśnie - nie powinno się było wydarzyć a jednak się
wydarzyło... Bardzo szybko zakiełkowały w nas, jak i u wielu
Polaków pytania: Dlaczego ? Jak do tego w ogóle mogło dojść ? Od
razu zwróciliśmy uwagę na to, że informacje podawane przez media
są jakby jednostronne, bardzo ubogie, a co najgorsze - często
sprzeczne i nielogiczne. Relacje z wypadku rażąco odbiegały od
tych, które pamiętaliśmy z innych, wcześniejszych katastrof.
Część z tych relacji można by przypisać chaosowi jaki
towarzyszył pierwszym godzinom po wypadku, ale nie wszystkie. Sporo
z nich wskazywało wyraźnie, iż od samego początku próbuje się
narzucić jedną tylko wersję zdarzeń, a to mogło by znaczyć że
była ona wcześniej pieczołowicie przygotowana. Dość już
służalczości i fałszu głównych mediów, których zachowanie
sięga absurdu, powtarzających w kółko te same opinie i ujęcia
(jakby inne nie istniały), przekręcających wypowiedzi (tylko te,
które nie służą oficjalnej wersji) i pokazujących głównych
polityków w świetle chwały (tych żyjących), tak jakby nasza
polityka zawsze była świetlana i tylko wewnętrzne kłótnie miały
by być jedynym problemem polskiej sceny politycznej. Od samego
początku próbuje się zwalić winę na nieżyjącego pilota- śp.
Pana Arkadiusza Protasiuka, najwyższej klasy pilota, który nie może
się już bronić. Czyni się tak, nie licząc się z konsekwencjami
dla jego rodziny i wbrew nawoływaniom do uczczenia pamięci
WSZYSTKICH, którzy tragicznie zginęli. Rosyjskie i polskie media,
podając w pierwszych godzinach liczbę ofiar nie wspominały prawie
w ogóle o załodze samolotu, tak jakby byli oni ludźmi gorszej
kategorii. Najwyższy czas abyśmy zwrócili uwagę na brutalność i
zwykłą bezmyślność, tak polityków jak i mediów i wstawili się
za tym człowiekiem. Najwyższy czas uhonorować załogę samolotu i
funkcjonariuszy BOR na równi z innymi ofiarami. Oni też zginęli na
służbie. Poniżej postaramy się wyjaśnić Wam na czym te
wszystkie różnice i sprzeczności, a nawet i kłamstwa polegały.
Pokażemy Wam na czym polegają przekręty w tej sprawie: Już w
kilkadziesiąt minut po katastrofie media informują, iż był to
wypadek, którego najbardziej prawdopodobną przyczyną był błąd i
upór pilota, decydującego się na lądowanie przy bardzo złych
warunkach atmosferycznych. Jest to o tyle dziwne, że we wszystkich
innych przypadkach NIGDY nie podawano tego typu informacji, a wręcz
odwrotne. Standardowo podawano informacje typu: "przyczyny
wypadku bada powołana do tego specjalna komisja.... i ew. dodawano
iż na razie nic nie wskazuje na zamach...." itd. W tym
przypadku postąpiono jednak inaczej. Od razu oświadczono, iż pilot
mimo trudnych warunków, nie słuchając się rad, czy wręcz nakazów
wieży kontrolnej aby poleciał na inne lotnisko, uparł się że
wyląduje i podchodził do lądowania aż 4 razy, aby w końcu
roztrzaskać maszynę tuz przed płytą lotniska. Informacje te
okazały się w całości nieprawdą. JEDNAK NIE POGODA - Zaledwie o
godz. 8 rano lądował tam samolot z dziennikarzami polskimi i było
tam tylko zamglenie, a samo lądowanie odbywało się bez zakłóceń.
Film polskiego montażysty (link tutaj), który został nagrany w
kilkanaście minut po katastrofie udowadnia, iż widoczność w tym
czasie była na tyle dobra, aby pilot mógł dostrzec swój
niebezpiecznie niski pułap dużo wcześniej, niż tylko kilka, czy
nawet kilkanaście metrów nad ziemią. To był doświadczony pilot,
jeden z najlepszych i na pewno wiedział jak (mając sprawna maszynę)
w takich sytuacjach postępować. Mimo to leciał tak nisko, że
zahaczył o drzewa. Czyżby mgła zgęstniała tak bardzo zaledwie na
kilkadziesiąt minut ? Kontroler lotów wyraźnie stwierdza, iż
informował polskich pilotów o pogarszających się warunkach
pogodowych (link poniżej). Wypowiedź ta jest bardzo znamienna !
Warunki pogodowe zaczęły się nagle pogarszać, aby tuz po wypadku
znów się poprawić ? JEDNAK NIE BŁĄD PILOTAŻU - Jeszcze bardziej
zaskakujący jest fakt, iż samolot, na tak niskiej wysokości, był
przechylony na skrzydło. Istnieją odpowiednie procedury lądowania,
które kategorycznie zabraniają wykonywania tego typu manewrów
podczas lądowania i żaden doświadczony pilot takiego błędu nie
popełni. Pilot na tej wysokości musiał widzieć drzewa i nie
próbował by skręcić aby dolecieć do pasa, jak to niektórzy
sugerują, tylko próbował by poderwać maszynę do góry, aby
podejść do lądowania ponownie. Jedynym wytłumaczeniem tak
dziwnego ruchu maszyny może być tylko awaria systemów sterujących
lub mechaniczna awaria lotki samolotu. Jak pilot mógł się znaleźć
z boku pasa ? Piloci lądują często w nocy i podczas gęstej mgły
i takie rzeczy się po prostu im nie przydarzają. Inna
sprawa to sam samolot. Angielska Wikipedia podaje (link tutaj):
"Capable of departing and arriving on unpaved and gravel
airfields, it often operates in the extreme Arctic conditions of
Russia's northern territories, where airports can be very basic."
Krótko
mówiąc samolot ten zdolny jest lądować prawie wszędzie, nawet w
najbardziej ekstremalnych warunkach i na ubogo wyposażonych
lotniskach. Może spokojnie wysłużyć 40 000 godzin ! Prezydencki
samolot miał wysłużone ledwie 5000 godzin i dopiero co przechodził
gruntowny remont w Rosji (sic !).
JEDNAK NIE UPÓR PILOTA -
Oficjalnie podano w mediach (za oświadczeniem strony rosyjskiej (!),
że pilot odrzucił nakaz lotu do Moskwy lub Mińska i uparł się
lądować w Smoleńsku. Prawda okazuje się inna. Kontroler z wieży
lotów w Smoleńsku oświadczył iż na jakiś czas (minuty) przed
katastrofa utracił łączność z załogą samolotu (zapis video -
link tutaj). Do tego czasu pilot poinformował go tylko, iż podejmie
próbę lądowania i sprawdzi czy jest to możliwe. Następnie
komunikacja zanikła i załoga nie reagowała już na wezwania wieży
kontroli lotów ! Kontroler lotów sugerował, ze załoga mogla nie
znać jęz. rosyjskiego zbyt dobrze, czemu zaprzecza były dowódca
36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego płk Tomasz Pietrzak.
Poza tym, z wypowiedzi kontrolera lotów nie wynika aby samolot
podchodził do lądowania wielokrotnie. Wręcz wprost kontroler
potwierdza, iż chcieli RAZ SPRÓBOWAĆ i w przypadku nie udanej
próby udać się na inne lotnisko. Sugeruje się, że cała załoga
zajęta była obsługa urządzeń i nie miała czasu na rozmowę, co
jest zwykłym absurdem. Dodatkowo okazuje się, iż nie było żadnego
nakazu ! Podajemy za ONET.PL (link tutaj): "Zapis rozmów
zarejestrowanych na czarnych skrzynkach prezydenckiego samolotu,
który rozbił się w sobotę, potwierdza, że załoga otrzymała
ostrzeżenie o złych warunkach atmosferycznych panujących na
smoleńskim lotnisku. Poinformował o tym wicepremier Rosji Siergiej
Iwanow." Okazuje się, że załoga samolotu otrzymała jedynie
ostrzeżenie (ani słowa o jakimkolwiek nakazie) o panujących
warunkach ! W ostatnich minutach lotu komunikacja po prostu zanikła,
co w pierwszym momencie potraktowano jako zignorowanie nawołującej
załogę wieży kontrolnej. Mamy wyraźne wskazówki, iż w ostatnich
minutach lotu z samolotem działo się coś dziwnego. Komunikacja
zanikła a sam samolot najprawdopodobniej stracił sterowność.
SKUTKI
KATASTROFY NIE ADEKWATNE - Podchodząc do lądowania, samolot leciał
z prędkością nie większa niż troszkę ponad 200 km na godzinę (
a możliwe jest ze dużo mniejszą) i spadł z wysokości zaledwie
kilku metrów. TU 154 jest wręcz znany z niskiej prędkości
podchodzenia do lądowania. Jest samolotem bardzo wytrzymałym i z
chęcią do niedawna używanym w trudnych warunkach i do trudnych
zadań (patrz link wyżej: Wikipedia). Miejsce katastrofy jest dość
słabo zadrzewione, w większości wątłymi drzewkami (patrz film z
miejsca katastrofy). Taki samolot, ważący wiele ton i posiadający
solidną konstrukcję, powinien je ściąć jak zapałki, a nie
rozlecieć się na kawałki. Świadkowie relacjonują słabiutki
wybuch a pożar był nikły i błyskawicznie ugaszony. Tego typu
lądowanie, nawet kiedy samolot by przekoziołkował, nie miało
prawa rozerwać ciał, praktycznie WSZYSTKICH ofiar na strzępy !
Co
zatem spowodowało, ze ciała ofiar BYŁY JEDNAK ROZERWANE na strzępy
i tylko 25 z nich można było do teraz zidentyfikować (link tutaj)
? Tylko potężny wybuch bezpośrednio nakierowany na kabinę mógł
wywołać taki efekt. Wybuchu takiego jednak nie stwierdzono
!
PODSUMUJMY TO WSZYSTKO: Polskie służby odpowiedzialne za
bezpieczeństwo głowy Państwa i osób prominentnych zaniedbały
podstawowe procedury bezpieczeństwa, dopuszczając do przecieku
listy pasażerów, na kilka dni przed zaplanowanym lotem, oraz
dopuszczając do lotu tak wielu, tak ważnych osobistości w jednym
samolocie, co nie jest praktykowane nigdzie na świecie. Jak mogło
do tego dojść ? Rosjanie od samego początku grają na 2 fronty.
Rosyjscy generałowie i media wydają oświadczenia obwiniające
polską stronę o wypadek (załogę samolotu), wyraźnie przy tym
sugerując iż Prezydent Kaczyński mógł się do tego przyczynić,
a jednocześnie Putin i Miedwiediew wyrażają na wszelaki sposób
współczucie dla narodu polskiego.
Prawie wszystkie twierdzenia
Rosjan padają. Załoga samolotu wcale nie była taka uparta, warunki
pogodowe wcale nie uzasadniają przyczyn katastrofy i jest mocno
wątpliwe aby piloci w tym przypadku popełnili błędy w pilotażu.
Samolot spełniał także wszelkie wymagania do lądowania w tych
warunkach.
Okazuje się też, iż okoliczności katastrofy nie
uzasadniają jej skutków ! Jednocześnie Rosjanie udostępniają
tylko wybrane materiały video *bardzo ubogie) nie dopuszczając
nikogo z reporterów do miejsca katastrofy. Posuwają się nawet
dalej, aresztując polskiego dziennikarza i konfiskując sprzęt
dziennikarski. Jest to w takich przypadkach rzecz niespotykana w
świecie i kwalifikuje się do miana międzynarodowego skandalu.
Poseł PIS - pan Artur Górski, określił to mianem " nałożenia
całkowitego embarga na wszelkie informacje o wypadku" (link
tutaj). Poseł Górski określił to wprost: "Rosjanie mataczą
!" Jakie są motywy rosyjskich władz ? Polskie media w sposób
całkowicie bezmyślny lub celowy (?) powielają oskarżenia Rosjan,
traktując je w praktyce jak fakty. Pozwalają na jednostronność i
nie odważają się poruszać niejasnych kwestii. Pozwalają szargać
imiona wspaniałych pilotów, kwiatu polskiego lotnictwa. Pośrednio
pozwalają szargać dobre imię zmarłego tragicznie Prezydenta, nie
przeciwstawiając się sugestiom iż mógł on przyczynić się do
katastrofy. Przez cala sobotę i niedziele puszczano praktycznie te
same zdjęcia i krotki zapis filmowy z miejsca wypadku, powtarzając
w kolko te same argumenty, przedstawione wcześniej przez władze
rosyjskie: wielokrotne podchodzenie do lądowania (wątpliwe), upór
pilotów (nie prawda), i tragiczne warunki pogodowe (wątpliwe, a co
najmniej dziwne). Zachowanie mediów przypominało socjotechniczny
zabieg, mający na celu wmówienie obywatelom polskim tylko jeden
możliwy scenariusz. Wyglądało to bardziej na dobrze zorganizowaną
manipulacje, niż rzetelne relacje.
Podamy Wam przykład takiej
manipulacji: Portal Onet podaje (link tutaj):
W rzeczywistości,
kontroler stwierdza jedynie, że nie wie dlaczego piloci nie
reagowali na jego wezwania, wyraźnie stwierdza że tego nie wie i
podaje przypuszczenie, że piloci TU 154, być może nie znali języka
rosyjskiego. Nie przeszkadza to jednak Portalowi ONET napisać (patrz
u góry): "Na pytanie, dlaczego piloci nie podali tej
informacji, mówi, że "słabo znali język rosyjski".
Przypominamy, że pogłoska ta została kategorycznie zdementowana
(tekst wyżej). ONET nawet zatytułował ten artykuł znamiennie:
"Kontroler Lotu: Piloci słabo znali liczby po rosyjsku".
Niby drobna zmiana, ale wyraźnie zmieniająca przypuszczenie na
pewność. Można przypuszczać, iż była to część akcji
upewniania społeczeństwa co do winy pilotów, a tak naprawdę to
odwracania uwagi od prawdziwie znaczących faktów. Z pilotów
zrobiono kozły ofiarne i najprawdopodobniej, kiedy cala sprawa
przycichnie, w jakiś sposób zwróci się im, choć częściowo
honor. Nie uda się jednak zwrócić cierpienia z tego powodu ich
rodzinom !
Pytamy ponownie:
* Dlaczego w tak rażący
sposób dopuszczono do naruszenia nawet podstawowych zasad
bezpieczeństwa ? * Dlaczego wokół tej katastrofy jest tyle
rażących niejasności ?
* Dlaczego rosyjskie władze
zachowują się w tak dwuznaczny sposób ?
* Dlaczego polskie
media są tak rażąco jednostronne ?
Co tak naprawdę się
wydarzyło w sobotni ranek, w Smoleńsku ? Jeśli oficjalne,
dotychczas podane przez władze argumenty nie są choć w części
prawdziwe, a wydają się nie być, to co doprowadziło samolot
prezydencki do katastrofy ? Miejmy nadzieję, ze doczekamy się
odpowiedzi na te pytania, ponieważ nasza nieznajomość prawdy może
doprowadzić do jeszcze bardziej katastrofalnych skutków, choć i te
są już wręcz niewyobrażalne.
Podobny artykuł:
http://zezorro.blogspot.com/ - całość i łgarstwa Onetu pod tym
linkiem - http://www.globalnaswiadomosc.com/smolenskktozawiodl.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:19
http://www.altair.com.pl/start-4421
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:21
http://astral-projection.blog.onet.pl/2,ID404487538,index.html
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:24
http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5541
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:25
http://www.altair.com.pl/start-4421
Dzieki,
znam. Artykul i Schematy sciagniete z blogu Amielina, Schematy z
bledami, puzniej przez Amielina poprawione. Ja siedze w tym temacie
non-stop. Wykazalem ze ta trajektoria przy BNDB to
mistyfikacja.
Zajrzyj na moja galerie, przeczytaj komentarze pod
zdjeciami.
MANEK 0 497 | 17.10.2010 12:33
Z
dostępnych danych, a zwłaszcza ze śladów na ziemi absolutnie nie
wynika, że samolot spadał, wręcz przeciwnie, w ostatnich sekundach
na pewno się wznosił, bo przelatując obok drugiej radiolatarni był
na pewno niżej poziomu pasa startowego, a rozbił się kilometr
dalej mniej więcej na wysokości pasa.
W publicznym obiegu nie
ma w tej chwili żadnych danych, z których by wnikało, że załoga
postanowiła odejść na krąg. Major Grzywna mówi o tym w kabinie,
ale żadne dźwięki, które by to potwierdzały się nie rozlegają.
Grzywna mógł powiedzieć "Odchodzimy" tylko dlatego, że
na połapie niższym niż 100 metrów był zaniepokojony tym, że
Protasiuk maszyny nie podrywa, choć nakazuje mu to regulamin i
zdrowy rozsądek. Grzywna miał wtedy obowiązek przejąć stery, ale
z jakichś przyczyn tego nie zrobił, to nie on jednak ponosi główną
winę za wypadek, bo zadania w kokpicie były błędnie podzielone, a
winą za to ponosi wyłącznie dowódca oraz jego przełożeni. W
jakieś części te zaniedbania są wynikiem zaniedbań
szkoleniowych, aczkolwiek trudno mi sobie wyobrazić, żeby program
szkoleń nie przewidywał lądowań bez widoczności i bez pomocy
precyzyjnych. Być może te szkolenia piloci odbyli dawno, jest
wysoce prawdopodobne, że w tym składzie załogi nie odbyli ich
nigdy, nawet w zakresie czysto teoretycznym, bo pytania jakie sobie
zadają i komendy są często infantylne, błędne i niepełne.
"Arek, po wysokości będę ci czytał" mówi nawigator
(albo drugi pilot). Takie słowa w takim momencie można porównać
do słów kierowcy rozpędzonego auta, który nagle pyta pasażerów,
gdzie jest pedał hamulca i jak się nim posługiwać. Załoga nie ma
prawa nie wiedzieć jak się czyta komunikaty nawigacyjne, jak się
współpracuje z radarem, a co najważniejsze nie ma prawa pomijać
głosowego czytania obu prędkości, bo bez nich może się
natychmiast zabić, tak jak się zabiła w Smoleńsku. Z nagrania z
kokpitu pośrednio można wywnioskować, że nawet kwestia wyglądania
przez okno nie była jasno ustalona. Ludzki wzrok był jedynym
"precyzyjnym przyrządem nawigacyjnym" jakim mogli się tam
posługiwać, ale zgodnie z regulaminem powinien był go użyć tylko
dowódca, co jednocześnie oznacza, że nie wolno mu było pilotować,
a jedynie być gotowym do przejęcia sterów i ewent. posadzenia
maszyny. Tu tymczasem komendy padają tak, jakby Protasiuk pilotował,
wyglądał ziemi i podejmował wszystkie decyzje, a inni mu próbowali
w tym pomóc, pomijając niestety, najważniejsze komunikaty, które
w ogóle nie padają (może nagranie jest źle odczytane). Załoga
zatem nie wykonuje zadań regulaminowa, ani nawet nie zamienia się
tymi zadaniami, ale po prostu nie robi tego, co do niej należy.
Latając tak w chmurach o podstawie 50 metrów i mgle gęstej na 200
metrów można się tylko zabić.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 17.10.2010 12:35
Chyba nikt dzisiaj nie jest w stanie podać wielkości prędkości pionowej, ani przyspieszenia w pionie w chwili samego upadku. Były one na pewno wielokrotnie niż przy klasycznym przyziemieniu, ale samolot rozbił się nie ze względu na dużą prędkość pionową, lecz przede wszystkim ze względu na dużą prędkość postępową i las, na który trafił.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 17.10.2010 12:38
Manek przeglądnij, polecam: http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536148,Smolensk-to-morderstwo-z-premedytacja.html - http://www.flightradar24.com/ - http://www.sciaga.pl/tekst/73441-74-impuls_elektromagnetyczny - http://www.1001crash.com/photo-accident-polk_TU154-lg-2-nbimage-6-image-polk_TU154_im2-i-2-fichier-polk_TU154_im.html - http://zezorro.blogspot.com/2010/04/siergiej-mielnikow-to-by-zamach.html - http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/04/23/zdjecia-z-miejsca-katastrofy/ - http://blogmedia24.pl/node/27894 - Jak mogli wynosić coś, kogoś z wraku, jak wraku brak - http://img192.imageshack.us/img192/2807/nowy1u.jpg - http://www.niepoprawni.pl/blog/162/katastrofa-na-zamowienie-zyczenie-smierci-polskiemu-prezydentowi-2-3-maja-wywiesmy-flagi-na - http://wolnemedia.net/polityka/zbrodnia-smolenska-wszystkie-zebrane-materialy/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:39
http://niepoprawni.pl/blog/705/10-kwietnia-2010-miala-byc-zbrodnia-doskonala%E2%80%A6
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:40
Cytuje
ciebie: "Z dostępnych danych, a zwłaszcza ze śladów na ziemi
absolutnie nie wynika, że samolot spadał,..." To twoim zdaniem
kto zrobil slady na ziemi? Duch swiety?
Co do
Mistyfikacji MAKu i Amielina poczytaj sobie najpierw na mojej galerii
to co ja tam udowodnilem:
Foto52 oraz
inne:
http://picasaweb.google.com/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ&pli=1&gsessionid=LcVr6-Cl-qWkmO8z4okRJQ#5510831408960404642
Takiego
cymbala jak ty, zadko sie spotyka. Ty albo nic nie rozumiesz, albo
dostales rozkaz ze WSI zeby takie bzdury wypisywac.
MANEK 0 497 | 17.10.2010 12:46
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@maniek
"Do
tego twojego przykladu ze zderzenia osobowki z tirem podaj jeszcze
predkosc tira i predkosc osobowki oraz droge wyhamowania osobowki w
tym czolowym zderzeniu ze swej predkosci przed zderzeniem do
predkosci rownej ZERO. Czy ta osobowka wbila sie w Tira metr czy
poltora metra wglab tira? Czekam na twoje obliczenia. Jak ich nie
podasz bedziesz dla mnie tylko pustym pudlem rezonansowym w tym
temacie, czyli cymbalem."
Całe szczęście żadnych
obliczeń wykonywać nie musiałem, bo widziałem skutki tego wypadku
na własne oczy. Kierowca osobówki zjechał ze swojego pasa i
zderzył się z tirem. Tirowi pokiereszowało lewą stroną przodu,
osobówce skasowało paktycznie całą maską. Osobówka nie wbiła
się w tira, tylko po zdarzeniu ją odrzuciło.
Powiem jedno bez
dokładnych danych lotu Tu 154 nawet najlepszy fizyk nie jest w
stanie wyliczyć ani siły, ani stworzyć sensownego modelu
uszkodzeń, bo skutki wypadków bywają przeróżne.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 12:51
http://przyszloscwprzeszlosci.info/teraniejszo/73-teorie-spiskowe/1671-tragedia-w-smolesku-czas - http://smolensk-2010.pl/2010-04-22-zamach-w-smolensku-nowe-spojrzenie-stabilizacja-obrazu.html#czytaj - http://blogmedia24.pl/node/29612 - http://ndb2010.wordpress.com/hipoteza-falszywych-nadajnikow-ndb/ - http://www.globalnaswiadomosc.com/analizagrupypilotow.htm - Zastępca szefa IT w CIA - dajcie mi te skrzynki na 1 dzień, a usłyszycie... http://www.obnie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1094:skrzynki-cia-it&catid=128:analizy-po-wypadku&Itemid=77 - http://smolensk-2010.pl/2010-06-01-caryca-rosyjskiej-awiacji.html - http://ndb2010.wordpress.com/2010/06/12/analiza-i-rekonstrukcja-zapisow-czarnej-skrzynki-samolotu-tu-154m-ostatnie-minuty-lotu-wersja-dla-niezdecydowanych/ - http://www.mmtrojmiasto.pl/blog/entry/5239/Katastrofa+w+Smole%C5%84sku+minuta+po+minucie.html
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:53
http://niepoprawni.pl/blog/756/smierc-grzegorza-michniewicza-dlaczego
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:54
http://wsi.cba.pl/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:55
http://ndb2010.wordpress.com/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 12:57
http://zamach.eu/100821%20Oszustwo%20katastrofy%20smolenskiej/Oszustwo.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:05
http://zamach.eu/100728%20Katastrofa,%20ktorej%20nie%20bylo/Katastrofa.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:06
Manek tu jest wszystko!!!http://zamach.eu/
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:07
"Osobówka
nie wbiła się w tira, tylko po zdarzeniu ją odrzuciło"
To
znaczy, ze nie jestes wstanie obliczyc jakie przeciazenie
doprowadzilo do smierci kierowcy osobowki!
Czyli, ze ty tego
nie potrafisz. A jak ty tego nie potrafisz to nie pchaj sie na AFISZ.
MANEK 0 497 | 17.10.2010 13:22
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@manek
"To
znaczy, ze nie jestes wstanie obliczyc jakie przeciazenie
doprowadzilo do smierci kierowcy osobowki!
Czyli, ze ty tego
nie potrafisz. A jak ty tego nie potrafisz to nie pchaj sie na
AFISZ."
No, popatrz: Dakowski nie ma danych
wyjściowych do dokonania obliczeń, a je dokonuje i pcha się na
AFISZ.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 13:30
http://www.scribd.com/doc/36134687/Smolensk-Kurier-Chicago
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:34
Manek to w formacie PDF, ściągnij sobie na dysk http://www.kuriercodziennychicago.com/Komu%20bije%20dzwon.pdf
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:40
"No,
popatrz: Dakowski nie ma danych wyjściowych do dokonania obliczeń,
a je dokonuje i pcha się na AFISZ."
A skad ty wiesz,
ze on nie ma danych do wykonania obliczen? To, ze ty nie masz, wcale
nie znaczy tego, ze ktos inny rowniez ich nie posiada. Ja mam dane,
ktore pozwalaja mi na oszacowanie (dosyc dokladne) katow odchylenia
osi wzdluznej kadluba do osi kierunku, mam dane co do predkosci
poziomej i pionowej samolotu w czasie zetkniecia sie z gruntem w
miejscu upadku. Byc moze profesor ma jeszcze dokladniejsze dane tych
parametrow.
A jak ty tych parametrow oraz wiedzy na ten
temat nie posiadasz, czyli ze przeciazenia policzyc nie potrafisz, to
nie pchaj sie na AFISZ.
MANEK 0 497 | 17.10.2010 13:41
Manek tekst powiększysz lupą, czytaj i zapisz na dysk http://www.scribd.com/doc/36102099/Zeznania-Pikus-i-co-dalej
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 13:44
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@manek
"A
skad ty wiesz, ze on nie ma danych do wykonania obliczen? To, ze ty
nie masz, wcale nie znaczy tego, ze ktos inny rowniez ich nie
posiada. Ja mam dane, ktore pozwalaja mi na oszacowanie (dosyc
dokladne) katow odchylenia osi wzdluznej kadluba do osi kierunku, mam
dane co do predkosci poziomej i pionowej samolotu w czasie zetkniecia
sie z gruntem w miejscu upadku. Byc moze profesor ma jeszcze
dokladniejsze dane tych parametrow."
Stąd wiem, bo
takich danych po prostu mieć nie może. Nie ma Pan profesor dostępu
do akt śledztwa, nie zna ani protokołu oględzin miejsca, ani
zapisów czarnych skrzynek, ani zeznań świadków. Sama wiedza
teoretyczna nie wystarcza, żeby wydać opinię, trzeba mieć jeszcze
materiał dowodowy, żeby się na cymś oprzeć.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 14:28
"Stąd
wiem, bo takich danych po prostu mieć nie może."
A
skad ty takie "rzeczy" wiesz? z GW-nianej? albo
przeczytales z WSIowego "rozkazu"? czy tak sobie
wymysliles?
Sikorski tez nie mial dostepu do zadnego
dowodu, a juz w "piec Minut" po katastrofie poinformowal
J.Kaczynskiego o "winie pilotow".
Kto go o tym
poinformowal? FSB czy WSI?
MANEK 0 497 | 17.10.2010 14:38
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@manek
"A
skad ty takie "rzeczy" wiesz? z GW-nianej? albo
przeczytales z WSIowego "rozkazu"? czy tak sobie
wymysliles? "
Wiem to stąd, bo jak wynika z listu
Pana profesora obecnie on nie uczestniczy w śledztwie dotyczącym
katastrofy, ani też w badaniach prowadzonych przez komisje. Zatem
nie ma dostępu do akt. Proste, prawda?
"Sikorski tez
nie mial dostepu do zadnego dowodu, a juz w "piec Minut" po
katastrofie poinformowal J.Kaczynskiego o "winie
pilotow"."
Czyli, jak mam rozumieć traktujesz
wypowiedź Sikorskiego jako kompetnetną opinię ostatecznie
wyjaśniającą katastrofę?
Ja jej tak nie traktuje. Z prostego
względu: Sikorski nie miał dostępu do materiałów.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 14:57
Panie ksiądz POczytaj, obejrzyj, POstudiuj, masz wszystko jak na łopacie wyłożone, lecz dla ZERA technicznego jakim pan księże jesteś to czarna magia, pan wierzysz w carycę Anodinę i jej MAK.Jest dużo "obrazków" może coś z nich zrozumiesz? lecz wątpię by ZERO techniczne coś zrozumiało. Pamiętaj: nie będziesz miał cudzych bogów przede mną, czy to coś ci księże mówi? http://zamach.eu/100821%20Oszustwo%20katastrofy%20smolenskiej/Oszustwo.htm - http://zamach.eu/100728%20Katastrofa,%20ktorej%20nie%20bylo/Katastrofa.htm - http://zamach.eu/100511%20Klamstwo%20wiarodniejsze%20niz%20prawda/Klamstwo.htm - http://zamach.eu/100419%20Samolot%20blizniak/Samolot.htm
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 15:35
Pozwole
sobie zacytowac z pisma profesora punkt 1:
"...wykonałem i
posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu
się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g
(g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym,
przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście
śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek
hamowania..."
Zeby te obliczenia wykonac, wystarcza
dane z Transkrypcji oraz dane ze wstepnego raportu MAKu z
19.05.2010.
A tu znajdziesz potwierdzenie wartosci
obliczonych przez profesora
przyspieszen:
http://Cato234.salon24.pl/239280,fizyk-prof-m-dakowski-w-sprawie-katastrofy-smolenskiej#comment_3392384
MANEK 0 497 | 17.10.2010 15:38
Ksiądz
swoje, wójt swoje.
Prof. Dakowski nigdzie nie twierdzi,
że ma dane śledztwa ani tym podobne.
W oparciu o znane
parametry samolotu Tu-154M (masa, ciąg silnika, prędkość
przeciągnięcia, prędkość lądowania, itp. itd.), jak i (miałoby
się nadzieję) powszechnie znane prawa fizyki, tudzież swoją
wiedzę i doświadczenie zawodowe, wyliczył on jakich zakresów
przeciążeń mogli doznać pasażerowie samolotu. Jego obliczenia
wykluczają beczkę autorotacyjną, czyli wg. nich samolot przyziemił
podwoziem a nie dachował.
Tak więc, według niego,
samolot i pasażerowie mogli jedynie doświadczyć określonego
zakresu przeciążeń skutkiem wyhamowywania maszyny w wypadku CFIT.
A jeżeli w takim wypadku możliwy był zakres przeciążeń X, to
skala zniszczeń maszyny NIE powinna być taka jaka była. CZYLI
według obliczeń Profesora, doszło do zupełnie innego typu
wypadku, gdzie na samolot oddziaływały inne siły niż były
możliwe w przypadku podchodzenia do lądowania tutki 10/04 (np.
wybuch).
Bardziej łopatologicznie nie mogę.
MUSTRUM 83 290 | 17.10.2010 15:46
"Prawa
fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się
ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami”
geo-polityki czy socjologii.
Proponuję Prokuraturze
udział mój i znanych mi specjalistów z mechaniki i dynamiki ruchu
oraz elektroniki i informatyki (w dziedzinie trajektorii 3D) w części
merytorycznej śledztwa smoleńskiego. Strona polityczna nas nie
interesuje."
Czy
poznamy odpowiedź?
PACZULA 52 749 | 17.10.2010 16:00
Życiu
Prof. M.Dakowskiego może zagrażać niebezpieczeństwo!
Czy
ktoś z piszących to komentarze zastanowił się, ze Prof. M.
Dakowski podjął realne ryzyko pisząc list do Prokuratora
Generalnego sprawie katastrofy Smoleńskiej? Wszystkim specjalistom
od wyjaśniania jak i podważania argumentów Prof. polecam uwadze,
ze powiedział; „Proponuję Prokuraturze udział mój i znanych mi
specjalistów z mechaniki i dynamiki ruchu oraz elektroniki i
informatyki (w dziedzinie trajektorii 3D) w części merytorycznej
śledztwa smoleńskiego. Strona polityczna nas nie interesuje.”
Jest tu istotne to, ze Prof. podejmuje realne ryzyko w NASZYM
IMIENIU. Ze jest ono realne nie musze chyba nikogo to przekonywać,
Machiavellism w polityce obowiązuje zwłaszcza gdy idzie o Racje
Stanu stąd też Machiavelli nie waha się nad rozważaniami na temat
racjonalności terroru, czyli nad kwestią czy wrogów politycznych
należy likwidować wszystkich na raz, czy też powoli i po kolei;
ani nie waha się doradzać fizycznego unicestwiania rodzin ofiar
władcy.
Dwa przykłady z niezbyt odległej historii:
Alexander Litvinenko
http://en.wikipedia.org/wiki/Alexander_Litvinenko
http://www.dailymail.co.uk/news/article-417248/Terrible-effects-poison-Russian-spy-shown-pictures.html
David
Kelly http://en.wikipedia.org/wiki/Death_of_David_Kelly
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Christopher_Kelly
SATU 0 20 | 17.10.2010 16:32
SATU oni uderzają przede wszystkim w rodziny, casus płk. Kuklińskiego, uderzono w synów. E. Klich, Miller, Seremet, prok. wojskowi panicznie się, boją, to po nich i ich oczach widać, a widać w nich paniczny strach o swoje i bliskich życie, to samo dotyczy części zastraszonych rodzin ofiar, chyba większości po za paroma wyjątkami, Wasserman, Gosiewskie, Melak, Jarosław Kaczyński, p. Błasik, Rodzice pilota, p. Protasiukowie, inni milczą ze strachu.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 17.10.2010 16:57
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@mustrum
"W
oparciu o znane parametry samolotu Tu-154M (masa, ciąg silnika,
prędkość przeciągnięcia, prędkość lądowania, itp. itd.), jak
i (miałoby się nadzieję) powszechnie znane prawa fizyki, tudzież
swoją wiedzę i doświadczenie zawodowe, wyliczył on jakich
zakresów przeciążeń mogli doznać pasażerowie samolotu. Jego
obliczenia wykluczają beczkę autorotacyjną, czyli wg. nich samolot
przyziemił podwoziem a nie dachował."
Mając
jedynie parametry samolotu, a nie mając danych o samym zdarzeniu nie
da się zrobić sensownego modelu uszkodzeń.
PEER 1 2079 | 17.10.2010 18:28
Bardzo lubię czytać Pańskie notki. Niestety, z ich treścią zupełnie się nie zgadzam i mam wrażenie, że nie jestem osamotniony.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 17.10.2010 19:14
Dziękuje
za uwagi i zgadzam się z Panem. To jest straszny kraj, strasznych
facetów w polityce, a do tego podzielone zatomizowane społeczeństwo
ale na to MY przyzwalamy.
Ja to obserwuję z zewnątrz wiec mam
komfort, ze w tym nie siedzę co nie oznacza, ze mnie to jako Polaka
nie boli.
Scenariusz jaki widzę jest taki. Gazprom podpisał
dziś umowę z PGNiG sprawa została zamknięta po myśli Timura i
jego drużyny. Niemcy
i UE dostali papu Nord Stream (OAO Gazprom, BASF SE/Wintershall
Holding GmbH, E.ON Ruhrgas AG, N.V. Nederlandse Gasunie and GDF Suez
S.A.) LNG
w Świnoujściu Frau Merkel stwierdziła ,”sprawy idą w dobrą
stronę” i PO w osobie Prezydenta przyjęła to do wiadomości.
Francja ma kłopoty „domowe” protesty związków zawodowych na co
President Nicolas Sarkozy pokazuje Timurowi asa w kartach NATO
missile defence system (Tarcza), Dmitry Rogozin z drużyny Timura
protestuje, sędziuje Obama i do gry wszedł już rezerwowy Turek
(Nabucco Pipeline). Timur ma nowe kłopoty a do tego ten smród w
Smoleńsku, tak dobrze szło a tu jakiś Prof. M. Dakowski idzie do
Prokuratora i w tym Priwislianskim kraju znowu rozrabiają, Иван
Фёдорович Паскевич ten by sobie poradził, a tak
tylko kłopoty.
cdn.
SATU 0 20 | 17.10.2010 20:08
"Mając
jedynie parametry samolotu, a nie mając danych o samym zdarzeniu nie
da się zrobić sensownego modelu uszkodzeń."
I
prawda, i nie prawda. Mając parametry samolotu, parametry normalnego
lotu, parametry (a jakże, nawet spreparowanych) danych z
transkryptów, znajomość praw fizyki i zachowania ciała stałego
przemieszczającego się przez rozrzedzoną ciecz lub gaz moźna z
dużą dokładnością wyznaczyć co samolot mógł a czego nie
mógł.
I jeżeli to co po wypadku pozostaje wychodzi to
co przy określonych warunkach on mógł, to znaczy, że warunki tam
panujące (ew. wydarzenia) są inne niż są nam podawane w mediach.
Na podstawie zastałych śladów, można postawić hipotezy co do
prawdziwych uwarunkowań, ale powyższa synteza analizy Prof.
Dakowskiego NIC więcej nie mówi, a jedynie wytyka fałsz w
medialnym przekazie.
Ks. Mądel
Odnoszę wrażenie,
że jest Ksiądz z tej samej szkoły Katolicyzmu co dr Adam
Wielomski, cokolwiek by się nie działo, Rosja ma rację. Muscovia
locuta, causa finita. Zahukany przez Prezydenta pilot kozaczył
(debeścił) przy podejściu do pasa i spowodował dachujący CFIT.
Generalina Anodina nam wszystko wytłumaczy.
MUSTRUM 83 290 | 17.10.2010 21:17
Jest:
I jeżeli to co po wypadku pozostaje wychodzi to co przy określonych
warunkach on mógł, to znaczy
Powinno być: I jeżeli to
co po wypadku pozostaje wychodzi POZA to co przy określonych
warunkach on mógł, to znaczy
MUSTRUM 83 290 | 17.10.2010 21:20
Gdybym umiał dokładnie zrozumieć o czym Pan pisze, to pewnie bym się obraził, ale nie nie wiem o czym dzisiaj w Moskwie mówią, a Pan niepotrzebnie wrzuca temat polsko-ruskiej wojny, której w moim przekonaniu nie ma (a jeśli jest, to nie tam, gdzie ją Pan widzi), gdy tymczasem wypadek smoleński to jest nasza i tylko nasza sprawa. Jeśli ktokolwiek inny maczał w nim palce, to zupełnie mnie to nie obchodzi, bo to absolutnie niczego nie wyjaśnia. Jeśli nasza polska wina za ten wypadek wynosi tylko pięć procent, to za to, że inni winni są w dziewięćdziesięciu pięciu procentach my i tylko my także odpowiadamy, bo to my do tego dopuściliśmy. Winy innych w ogóle mnie nie obchodzą, bo bicie piany na ten temat jest bezprzedmiotowe i do niczego praktycznego (poza dąsaniem się) nie prowadzi. Ja jednak wcale nie uważam, że za ten wpadek winę ponosi ktoś inny. Na mój rozum wina w dziewięćdziesięciu pięciu procentach jest polska -- nie w sposób pośredni, ale całkiem bezpośredni. Uważam tak nie na podstawie tego, co powiedziano w Moskwie czy na Marsie (bo tych wypowiedzi nie znam), ale wyłącznie na podstawie przebiegu innych wypadków w lotnictwie wojskowym polskim oraz ogólnie dostępnych danych na temat wypadku smoleńskiego. One bardzo jasno i bardzo dużo mówią o przyczynach. Wystarczy się tego trzymać, żeby nie przestać unikać odpowiedzialności i w końcu wziąć odpowiedzialność za wszystkie następne wypadki, które przecież nigdy nie powinny się już powtórzyć. Im więcej będziemy wietrzyli winy innych, tym szybciej znowu będziemy płakać przy kolejnych trumnach. Nawet najbardziej dzikie ludy na świecie tak nie postępują, bo mają więcej dojrzałości i odpowiedzialności.
KRZYSZTOF MĄDEL 49 198 | 17.10.2010 21:35
To
bardzo ciekawy punkt widzenia "my do tego dopuściliśmy".
Że moskiewskie milczące psy w Polsce do tego dopuściły, to
tak.
Że to "typowy" wypadek lotniczy?
Przeprasza, ale krótko powiedziawszy: brednia. Chociażby cała
mistyfikacja dookoła tego wypadku wykazuje co innego.
MUSTRUM 83 290 | 17.10.2010 21:55
Szkoda
czasu na Mądel/Madd Swego czasu w dyskusji o 911 przedstawiałem mu
linki których nie skomentował
Może teraz odpowie co widzi na
zdjęciach z katastrofy Boeinga (LOT 93) pod Shanksville
Uwaga
zdjęcia zawierają sceny bardzo
drastyczne
http://www.thewebfairy.com/killtown/flight93/gallery.html
Pozdrawiam
WRONSKI111 0 831 | 17.10.2010 22:30
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@Krzysztof Mądel
Napiszę
krótko. Bardzo prosze nie przynosić wstydu jezuitom bo ich cenię.
Katastrofe Smolenską da sie zrozumiec za pomocą dwóch
zmysłów: rozumu i prawego serca.
Kto ma prawe serce po
drodze nabędzie rozum a kto ma rozum musi obudzić w sobie prawe
serce.
Czytając księdza wypowiedzi jeden z zmysłów nie
pracuje u ksiądza dobrze.
NDB2010 31 1156 | 17.10.2010 22:32
Nie
bagatelizowałabym wypowiedzi księdza. Prosze zwrócić uwagę na
język. Ta poprawność... Nawet nie używa słowa "katastrofa",
tylko "wypadek". Dpouszcza, że ktoś maczał w tym palce,
ale go to nie obchodzi (sic!). Co prawda widzi winę po stronie
polskiej (ja też), ale ma to być jedynie nauczką na przyszłość.
Moim zdaniem, to taki okólnik, który wrzuca gdzie się da.
To, że afiszuje się ze swoim habitem, ma go uwiarygodnić.
Doceniam pracę Pana i innych blogerów, rzetelnie
podchodzacych do nieścisłości, kłamstw i manipulacji. To są
teksty warunkujące nasze być, czy nie być i taką propagandę jaką
prezentuje "ksiądz", wywalałabym na zbity pysk. To zbyt
poważne sprawy.
Pozdrawiam
PANIS 12 1059 | 17.10.2010 22:53
Słuszna
uwagę, nie chciałem już tak ostro. to nie pierwsza dyskusja
księdza na tematy katastrofy i cały czas ta sama linia.
Obserwując uważnie prasę po 10.04.2010 ma się
nieodparte wrażenie:
WSZYSTKIE UŚPIONE KRETY WYSZŁY NA
POWIERZCHNIE ABY UCHRONIĆ SYSTEM.
Można powiedzieć, że
nie potrzeba juz śledztw IPN, wystarczy poczytać wypowiedzi po
10.04.2010. Jak na rozkaz, jak na filmach. Każdy mniej lub bardziej
"umoczony" musi bronic włascicieli i twórców
teczek.
Cenię jezuitów, znam ich dosyć dobrze, dużo im
zawdzięczam i to raczej nie wygląda mi na jezuickie praktyki i
jezuicki światopogląd.
pozdrawiam
NDB2010 31 1156 | 17.10.2010 23:04
http://fluxon.salon24.pl/236082,katastrofa-czy-udany-zamach
to
bardzo ciekawe. dzięki za informację.
NDB2010 31 1156 | 17.10.2010 23:54
Co
do przeciążenia to wg. MAK
- samolot od uderzenia w
drzewo 850 m od progu pasa do zetknięcie z ziemią (ok.600 m od
progu pasa) leciał z predkością
Prędkość samolotu
na ostatnim odcinku 1,1km a 600m: 42-63 m/s = 153-226 km/h
08:41:05,4 Utrata ogona – tylniej części samolotu
(zatrzymanie się zapisu czarnej skrzynki Tu-154m) ok.600 –700 m od
lotniska.
Tak więc według zapisów przedstawionych przez
komisję MAK samolot spadł na ziemię lecąc z predkością ok.
144-206 km/h.
Można to w bardzy łatwy sposob
policzyc.
08:40:59,3-08:41:04,6 Odgłos zderzenia z
drzewami
08:41:05,4 Utrata ogona – tylniej części
samolotu (zatrzymanie się zapisu czarnej skrzynki Tu-154m) ok.600 od
lotniska. czarna skrzynka widoczna na początku filmu
S.wisniewskiego.
Pomiędzy uderzeniem w drzewo 850 m od
lotniska a utratą czarnej skrzynki jest:
- dystans ok. 250-300
metrów.
- czas - 5-6 sekund
prędkośc samolotu w
chwili uderzenia wg.komisji MAK to 40-60 m/s (144-206 km/h)
dystans
rozrzutu szczątków-hamowania wg.komisji MAK to 300-350
metrów
pozdrawiam
NDB2010 31 1156 | 18.10.2010 00:05
Szanowny
Panie Mądel (czy może woli Pan pseudonim "MADD"?)
Dlaczego
kolejny raz publikuje Pan na moim blogu informacje całkowicie
fałszywe, wprowadzające w błąd, dezinformujące? Nie mogę oprzeć
się wrażeniu, że jedynym celem tego działania jest poszukiwanie
"dowodów" mających podeprzeć Pańskie teorie na temat
katastrofy smoleńskiej. A teorie te żywcem wyrwane są z kręgów
wydawać by się mogło odległych od katolickiego księdza i
jezuity. Plasują Pana w spectrum poglądów pomiędzy redakcją
Gazety Wyborczej, sztabem Palikota a rosyjskim MAK-u.
Swoją
obecność na S24, pod nickiem MADD, rozpoczął Pan w dniu 10 maja
2010 r., równo miesiąc po katastrofie. Logując się jako MADD
pisze Pan prawie wyłącznie o wypadku Tupolewa. Pierwszy artykuł,
od razu z grubej rury; tytuł, a jakże "Co się zdarzyło w
Smoleńsku?". Skąd my znamy te pewność siebie...? Pierwsze
słowa na S24: "Wypadki lotnicze mają zazwyczaj tylko jedną
przyczynę - brak uwagi." Dalej, w tym i w kolejnych artykułach
dowodzi Pan, że wypadek prezydenckiego samolotu był najzwyklejszą
katastrofą lotniczą.
Tępi Pan zajadle wszelkie próby
dochodzenia do prawdy. Posuwa się Pan (stale jako MADD) do ohydnych,
obrzydliwych insynuacji a'la Palikot. Np. w tekście pt. "Kaczyński
zwlekał", gdzie stawia Pan tezę o odpowiedzialności
Prezydenta za spowodowanie katastrofy. Artykuł zaczyna Pan tak: "Gdy
prezydent Lech Kaczyński dowiedział się, że lądowanie w
Smoleńsku nie będzie możliwe z powodu niskich chmur i gęstej
mgły, nie przekazał załodze żadnej decyzji w sprawie dalszego
przebiegu lotu. Powinien był wtedy wskazać jedno z lotnisk
zapasowych (Mińsk lub Witebsk)..."
Jak powszechnie
wiadomo, to Prezydent rozkazuje pilotom i do jego obowiązków należy
wybór alternatywnego lotniska. Nie wydał takiego rozkazu - ma krew
na rekach. Oto logika naszego księdza.
Niefortunnym
zbiegiem okoliczności, dnia 08.10.2010, prowadząc dysputę na:
http://fluxon.salon24.pl/236082,katastrofa-czy-udany-zamach
zachęcam
wszystkich do poczytania końcowej części dyskusji!!!), ksiądz się
zalogował nie tym nickiem co trzeba, i nastąpiła dekonspiracja.
Rozdwojona jaźń MADD/Krzysztof Mądel stała się dla wszystkich
jasna.
Od tej pory MADD zniknął z Salonu24, a nasz
dzielny jezuita walczy z herezją pod swym własnym imieniem. Zawsze
ten sam styl, elokwencja, erudycja, mnóstwo pseudonaukowego bełkotu
i półprawd. Zawsze wypowiedzi, które mają rozwalić dyskusje,
zepchnąć ją na ślepe tory.
Niestety, walczy nasz
jezuita przy pomocy nieprawdy, powtarzając fałszywe dane i wyssane
z palce fakty. Przykłady? Proszę bardzo:
Pierwsza z
brzegu egzemplifikacja prawdziwości wypowiedzi księdza z dyskusji
powyżej. Mądel podaje kluczowy argument, na poparcie tezy, że
Tu-154 nie dotknął ziemi kołami. Cytuję: "Zabłocenie, o
którym pan mówi, jest widoczne tylko na jednej goleni skrzydłowej
i tylko z jednej strony tej goleni, co świadczy o tym, że akurat ta
goleń ma kontakt z ziemią, ale już w trakcie
koziołkowania."
Doprawdy? To proszę zobaczyć
tu:
http://a.imageshack.us/img26/6290/sm25w.jpg
Widać
wyraźnie, że koła jednej z goleni są całkowicie, równomiernie
obtoczone błotem, co oznacza, że opony toczyły się po ziemi.
Niech mi ktoś wyjaśni, jak mogło powstać takie zabłocenie przy
upadku na dach??
Kolejny przykład rzetelności
Krzysztofa Mądel vel MADD. Pisze on tak:
"O 100 g mówią
eksperci, a Pan może je sobie łatwo wyliczyć, szukając odpowiedzi
na pytanie co dzieje się z obiektem poruszającym się z prędkością
300 km na godz., który uderzy w nieruchomą przeszkodę?"
Jak
można powtarzać tak absurdalną teorię? Prezydencki Tupolew nie
zderzył się z nieruchoma przeszkodą. Jeśli by na chwilę dać
wiarę "oficjalnej" wersji wypadku, samolot zderzył się z
ziemią po linii stycznej, dodatkowo wykonując półbeczkę.
Wyhamowywałby energię na kilkuset metrach. Nie byłoby możliwości,
aby uległ aż tak potwornym zniszczeniom.
Zdjęcie
Tu-154, przelatującego nad
droga:
http://img688.imageshack.us/img688/494/tu154mladuje.jpg
dodatkowo
potwierdza, że lot samolot w ostatnich sekundach leciał
"normalnie", równolegle do ziemi, podchodząc do lądowania
z wypuszczanym podwoziem. Widać, że samolot jest na jakiś 8
metrach. Było to już po rzekomym zderzeniu masztem radiolokacyjnym
i brzozami:
http://picasaweb.google.ru/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5518936514728847490
Zakładając,
za danymi MAK (Raport MAK Grupa 8 punkt 6), że samolot posiadał
prędkość początkową ok. 270km/h i drogę hamowania do 0 km/h
wynoszącą średnio 200 m (wg zdjęć satelitarnych) to czas
tego
wyhamowania wynosił ok. 2,66 sekundy, a wartość średnich
przeciążeń wyniosła 2,87g.
Wyliczenia są proste:
1.
przekształcamy jednostki prędkości: 270km/h = 75m/s
2.
obliczamy drogę: 200m / 75m/s = 2,66s
3. obliczamy
przyśpieszenie (ujemne): 75m/s / 2,66 s = 28,2m/s^2
4.
obliczamy przeciążenie: 28,2m/s^2 / 9,81m/s^2 = 2,87g
Wartość
2,87g w większości wypadków nie jest przeciążeniem powodującym
śmierć. Powtarzane przez Pana informacje o przeciążeniu 100g są
konfabulacją MAK wyssaną z palca.
Jak wyliczył KARLIK:
"przyspieszenie 100g wystąpiłoby, gdyby samolot lecący
270km/godz wyhamował na odległości 2.8m (280cm). Nawet, gdyby ten
samolot wleciał w budynek, droga hamowania byłaby dłuższa niż
2.8m. W rzeczywistości samolot wleciał w brzozowy zagajnik i droga
hamowania wynosiła kilkaset metrów."
Jest wielce
zastanawiające, czemu ma służyć powtarzane przez Pana bez końca,
we wszelkich dyskusjach o katastrofie smoleńskiej, zdanie "wypadek
w Smoleńsku nie jest niczym szczególnym, historia wypadków
lotniczych zna wiele podobnych." Cytuje Pan za MAK-iem,
rzecznikiem rządu czy Wyborczą?
Czy mówienie nieprawdy,
nie jest grzechem, proszę księdza?
CATO234 5 45 | 18.10.2010 00:09
Na
marginesie list Prof. Dakowskiego należy jeszcze zwrócić uwagę,
iż na dzień przed katastrofa smoleńską, tj. 9 kwietnia 2010 r.
służby specjalne USA przekazały Polsce informacje o zagrożeniu
atakiem terrorystycznym jednego z samolotów Unii Europejskiej.
Jest
potwierdzenie przyjęcia tych informacji przez Dyżurną Służbę
Operacji Sił Zbrojnych RP, a następnie przekazania ich do Centrum
Operacji Powietrznych w Warszawie.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 00:23
Komentarz z lubczasopisma: LATARNIK
@Krzysztof Mądel
Przy uderzeniu w ziemię pod dużym kątem, w gruncie powstalby znacznych rozmiarow lej, ktorego nie sposob doszukac sie na zdjeciu sat. z 12 kwietnia.
PYLASZCZKA1 0 11 | 18.10.2010 02:11
O
ile w całości zgadzam się z Pańską odpowiedzią naszemu
Wielebnemu z MAK, to do
zdjęcia
http://img688.imageshack.us/img688/494/tu154mladuje.jpg
podchodziłbym
z najwyższą ostrożnością.
Śmierdzi mi fałszywką
na kilometr.
Proszę wygooglać jakiekolwiek zdjęcie lecącego
Tu-154M z wypuszczonym podwoziem. Z tego co widziałem na wszystkich
zdjęciach przody głównych wózków podwozia (sześciokołowych)są
opuszczone (pod własnym ciężarem). Na naszej fałszywce nie
są.
Zastanawia mnie też dziwna pikselowa "aura"
dookoła środkowego silnika i dookoła usterzenia.
Wg mnie to
Photoshopowa twórczość. Ktoś się narobił żeby sprzedać nam
narrację zgodną z tezami MAK.
BTW. Nie wie Pan jaka jest
historia tego zdjęcia ?
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 09:17
"W
publicznym obiegu nie ma w tej chwili żadnych danych, z których by
wnikało, że załoga postanowiła odejść na krąg. Major Grzywna
mówi o tym w kabinie, ale żadne dźwięki, które by to
potwierdzały się nie rozlegają. Grzywna mógł powiedzieć
"Odchodzimy" tylko dlatego, że na połapie niższym niż
100 metrów był zaniepokojony tym, że Protasiuk maszyny nie
podrywa, choć nakazuje mu to regulamin i zdrowy rozsądek. Grzywna
miał wtedy obowiązek przejąć stery, ale z jakichś przyczyn tego
nie zrobił, to nie on jednak ponosi główną winę za wypadek, bo
zadania w kokpicie były błędnie podzielone, a winą za to ponosi
wyłącznie dowódca oraz jego przełożeni. "
Proszę
dogłębnie przestudiować blogi Almanzora- tam są odniesienia do
instrukcji pilotażu Tu-154 i informacje o tym czy "Uchod"
powinien wydawać jakiekolwiek dźwięki, a dopiero później wciskać
nam MAK-owski kit.
Ja ze swojej strony mam tylko krótki wtręt
(przy okazji dziękuję Janosikowi za link):
ИНСТРУКЦИЯ
ПО ВЗАИМОДЕЙСТВИЮ И ТЕХНОЛОГИЯ РАБОТЫ
ЧЛЕНОВ ЭКИПАЖА САМОЛЕТА Ту-154, МОСКВА
"ВОЗДУШНЫЙ ТРАНСПОРТ" 1986
http://www.dream-air.ucoz.ru/new/pilotam/INSTRUCT.doc
КВС
При подходе к ВПР примите решение о
выполнении посадки и дайте команду
экипажу: "Садимся".
2П Если на
ВПР не поступила команда от командира
ВС, дайте команду: "Уходим", нажмите
кнопку "УХОД".
Zatem bzdury Wielebny
wypisuje, a ciężar dowodu że NIE został wciśnięty Uchod
spoczywa w całości na Wielebnym.
Wielebny poczeka
spokojnie do jutra, będzie Raport MAK i upragnione "Ląduj
dziadu" też pewnie w nim będzie.
Żenada...
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 09:27
Panie "ksiądz" polecam obejrzeć na You Tub, filmy jak pod Pentagonem Boeing kosi 5 latarń stalowych(rury), kosi betonowy mur, wchodzi w budynek ze skrzydłami, całymi!!! lub jak wchodzi w Wieże jak w masło ścina skrzydłami stalowe filary i skrzydła nie odpadają jak w polskiej tutce na kruchej i rachitycznej sowieckiej brzózce, co pan "ksiądz" techniczne ZERO!!! i arogant na to???
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 09:37
Już
chyba najwyższa pora by się ruszyli w tej sprawie intelektualiści
- ci co jeszcze istnieją i są przy życiu zanim nasze społeczeństwo
nie podda się procesowi totalnej degradacji.
Pozdrawiam
serdecznie.
BIEDRONKA 0 8212 | 18.10.2010 09:37
Bo nie ma czegoś takiego jak materiałoznawstwo ludzkiego ciała w medycynie.
BIEDRONKA 0 8212 | 18.10.2010 09:40
specjalizację. A zdaje się że jest podobna jak pana śmiłowicza w dziedzinie analizy zdjęć :)
BIEDRONKA 0 8212 | 18.10.2010 09:41
to
taka sobie historia.
Miss take robił badania kliniczne na...
kobietach w ciąży.
Może jednak fantasta 'naukowych' z
pogranicza koncernu AXN daruje sobie te szalenie ścisłe komentarze.
BIEDRONKA 0 8212 | 18.10.2010 09:44
nie "ksiądz" ekspercie z MAK i POdpasko carycy Anodiny obejrzyj POlecam: http://www.youtube.com/watch?v=YVDdjLQkUV8 - http://www.youtube.com/watch?v=cddIgb1nGJ8&feature=related - pod tymi linkami więcej filmów o katastrofach lotniczych.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 09:46
Także to panie "ksiądz" obejrzyj i mól się, już tylko o zdrowie bo o rozum za późno i oto byś za łgarstwa nie smażył się w ogniu piekielnym. Tam masz jak wyglądało śledztwo i wszelkie rekonstrukcje samolotu, wręcz odwrotnie niż je prowadzi twoja ukochana i "wiarygodne caryca i jej MAK. - http://www.youtube.com/results?search_query=katastrofa+w+lockerbe&aq=f
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 09:50
pod
Pentagonem Boeing kosi 5 latarń stalowych(rury), kosi betonowy mur,
wchodzi w budynek ze skrzydłami,
całymi
---------------------------------------------------------------
W
tym miejscu chcę przytoczyć fragment notki Allchemika natemat 9/11
i 10.04 z której treścią zgadzam się w 100%
http://allchemik.salon24.pl/181513,o-przyczynach-katastrofy-czyli-czego-juz-sie-nie-dowiemy
"
KŁAMSTWO
ZAŁOŻYCIELSKIE
Choć pewnym braku niedoróbek być nie można.
W trakcie ostatnich zamachów w Moskwie jeden z "przypadkowo
zapytanych przechodniów" opowiedział , że był świadkiem
wybuchu, natychmiast wybiegł na powierzchnię gdzie karetki
udzielały pomocy poszkodowanym. Niby pochwalił władze za dobrze
przeprowadzoną akcję ratunkową tyle, że przeprowadzoną... za
szybko. Reżyser sytuacji powinien wziąć lekcję od Amerykanów.
Mówię o tym aktorze, który przypadkowo zapytany na ulicy bez
wahania i emocji, stojąc w opadającym kurzu, opowiedział o
przyczynach zawalenia się WTC, później "potwierdzonych"
przez oficjalne śledztwo.
Podobieństw między 9/11 a tragedią
smoleńską jest zresztą więcej. Rosjanie , przyjmując za punkt
wyjścia inne hipotezy, mogli samolot wysadzić, mogli go podmienić,
albo wymyśleć coś zupełnie nowego i niespodziewanego. Amerykanie
przeprowadzając 9/11 dali nam coś w rodzaju kłamstwa
założycielskiego. Od 9/11 przyjmuje się, że wieżowce mogą walić
się pod wpływem ognia (był to pierwszy wypadek w historii), że
byle noob, który z trudem wolant odróżniał od orczyka, może
maszyną pasażerską z dokładnością szwajcarskiego zegarka trafić
w wyznaczony obiekt (a Protasiuk po tysiącach godzin lotu nie umiał
w lotnisko...) czy też inny motyw - że samolot może wyparować
(lot 93) albo nawet do tego być niewidzialny (Pentagon) - to
szczególnie pomocne Rosjanom, którzy mogą teraz na pytania o
zniknięcie przedziału pasażerskiego odpowiedzieć "historią
o 9/11". I tak kłamstwo założycielskie usankcjonowane
milczeniem, tym razem obraca się przeciw nam.
To kolejny powód
dla którego prawdy nigdy się nie dowiemy albo nawet jeśli ją
dostaniemy to nie uwierzymy. "
WRONSKI111 0 831 | 18.10.2010 10:05
Komentarz z lubczasopisma: SMOLEŃSK 2010
@jacek.ad - Przyspieszenia
"Jeszcze
jedno TU-154 nie walnął w ścianę."
Naprawdę
brak Wam podstawowej wyobraźni. A pan profesor fizyk teoretyk
wyobraża sobie wszystko jako idealnie sferyczne ciała sztywne
poruszające się w próżni ruchem jednostajnym. Uważacie, że
pasażer podlega dokładnie takim przyspieszeniom co konstrukcja
samolotu. A byłoby tak tylko wtedy, gdyby pasażerowie byli sztywno
związani z konstrukcją samolotu. Tymczasem w samolocie pasażer
przypięty jest do fotela tylko pasem biodrowym i siedzi przodem do
kierunku lotu, więc przy nawet stosunkowo niewielkim opóźnieniu
jego tułów zakończony głową leci do przodu a głowa spotyka się
z oparciem poprzedniego fotela. Uderzenie takie hamuje głowę
delikwenta z przyspieszeniem wielokrotnie wyższym niż te parę g.
Podobnie obrót samolotu, czy boczne uderzenie w ziemie powoduje, że
ludzi rzuca jak worki ziemniaków przywiązane z jednej strony, a
głowa uderzając o ścianę, pasażera obok, poręcz fotela,
latające bagaże ze schowków itp. też dostaje swoje setki g.
No
ale kto by tam się przejmował jakąś zgodnością modelu z
rzeczywistością. Od tego są doświadczalnicy.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 13:43
Jaka
jest odleglosc glowa-oparcie przedni fotel?
Jaka predkosc ma
oparcie przedniego fotela?
Wylicz, jak potrafisz, to
przyspieszenie ktore cytujesz:
"Uderzenie takie hamuje
głowę delikwenta z przyspieszeniem wielokrotnie wyższym niż te
parę g"
A jak nie potrafisz, to nie pchaj sie na afisz!
MANEK 0 497 | 18.10.2010 14:06
Piknie,
piknie, tylko nie na temat.
Nigdzie nie napisał Prof.
Dakowski, że przez niego wyliczone przeciążenie oddziaływało na
bezpośrednio pasażerów. Napisał on, że oddziaływało na
SAMOLOT, i że w danym zakresie oddziaływania przeciążenia na
SAMOLOT, mało prawdopodobne jest by zginęli na miejscu wszyscy
pasażerowie.
Na poparcie tego stwierdzenia, oto parę
statystyk, z Aviation Safety Network (opracowanie wszystkich wypadków
śmiertelnych w 2006 r. w porównaniu do
poprzednich).
http://www.scribd.com/doc/2460587/ASN-Airliner-Accident-Statistics-2006
Na
stronie 13 są dwie tabele. Pierwsza to podział wypadków na fazę
lotu. Druga tabela to przeżywalność wypadków podzielona na fazę
lotu. Wynika z niej, że 17,7 procent pasażerów przeżywa wypadki
podczas podejścia, a 82 procent podczas lądowania. W komentarzu do
tabel napisane jest, że według ststystyk, 33% przeżywa połączone
wypadki approach i landing. Czyli jednak ktoś powinien był przeżyć,
a samolot nie powinien był się zmienić w konfetti.
PS.
By uprzedzić komentarze, powyże statystki włączają samoloty
produkcji sowieckiej.
MUSTRUM 83 290 | 18.10.2010 14:24
"Jaka
jest odleglosc glowa-oparcie przedni fotel?"
Optymistycznie
rzędu 0,5 m.
"Jaka
predkosc ma oparcie przedniego fotela?"
Założywszy,
że jest hamowany z przyspieszeniem 4g, a głowa porusza się
bezwładnie to na tej drodze różnica prędkości głowy i fotela
będzie rzędu 4,4 m/s.
"Wylicz,
jak potrafisz, to przyspieszenie ktore cytujesz"
No
to już zależy,na jakiej drodze się wyhamuje. Nie wiem jaki stolik
jest od tylnej strony fotela w prezydenckim Tu-154, Ale załóżmy
bardzo optymistycznie, że będzie to aż 5 cm. Wychodzi wtedy prawie
200g. Średnio, przy nierealistycznym założeniu że opóźnienie
jest równomierne. W praktyce na 100% chwilowo będzie więcej.
"A
jak nie potrafisz, to nie pchaj sie na afisz!"
Twój
ruch. A jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 14:29
"Piknie,
piknie, tylko nie na temat."
Ależ
dokładnie na temat.
"Nigdzie nie napisał Prof.
Dakowski, że przez niego wyliczone przeciążenie oddziaływało na
bezpośrednio pasażerów. Napisał on, że oddziaływało na
SAMOLOT, i że w danym zakresie oddziaływania przeciążenia na
SAMOLOT, mało prawdopodobne jest by zginęli na miejscu wszyscy
pasażerowie."
No więc pobieżne obliczenie
wskazuję, że bez problemu mogli zginąć nawet gdy przeciążenia
działające na samolot były tak małe.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 14:32
"Uderzenie
takie hamuje głowę delikwenta z przyspieszeniem wielokrotnie
wyższym niż te parę g."
Argument ten jest
niezgodny z trzecią zasadą dynamiki Newtona.
Przyspieszenie
"wielokrotnie wyższe niż te parę g" mogłoby działać
na "głowę delikwenta" tylko wtedy, jeśli najpierw
samolot, w którym się ta głowa znajduje, hamowałby też z
przyspieszeniem "wielokrotnie wyższym niż te parę g".
Było
to już tłumaczone na tym forum wcześniej pannie Take (miss.take),
która też zasad dynamiki nie rozumie.
KARLIK 1 4 242 | 18.10.2010 14:45
Ups, przeliczyłem kilka wariantów i mi się pomyliło przy wpisywaniu, te prawie 200 g to są dla jeszcze bardziej optymistycznych i nierealistycznych 10 cm drogi hamowania.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 14:50
"Przyspieszenie
"wielokrotnie wyższe niż te parę g" mogłoby działać
na "głowę delikwenta" tylko wtedy, jeśli najpierw
samolot, w którym się ta głowa znajduje, hamowałby też z
przyspieszeniem "wielokrotnie wyższym niż te parę
g".
Naprawdę?
A jak weźmiesz młotek, rozpędzisz go z przyspieszeniem a,
to przy walnięciu w gwóźdź nie opóźnisz go z przyspieszeniem
większym niż a?
W Twoim świecie nie istnieje bezwładność?
CMOS 5 184 | 18.10.2010 14:54
Naprawdę.
Na głowę w samolocie nie działa żadna zewnętrzna
ręka, która ją "bierze" i "wali nią".
KARLIK 1 4 242 | 18.10.2010 15:03
Dziękuję
za uwagę odnośnie zdjęcia tupolewa przelatującego nad drogą koło
lotniska: http://img688.imageshack.us/img688/494/tu154mladuje.jpg
Na
wstępie podaję źródło
zdjęcia:
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=7&t=8844&start=0&sid=792d9af41a98249482b5e1b27555fc41
choć
oczywiście nie jest to źródło "pierwotne".
Fotka
została dodana w poście administratora forum dyskusyjnego Polski
Walczącej ("Analityk"), w dniu 30 maja 2010 r., IP
wskazuje na Kanadę. Zdjęcie opatrzono komentarzem: "Oto
następny dowód - zdjęcie polskiego TU-154M podchodzącego do
lądowania z wypuszczanym podwoziem. Zdjęcie zrobione przez kogoś
telefonem komórkowym. Widać, że samolot jest na jakiś 8 metrach.
"
Przyznaję Panu rację, że autentyczności zdjęcia
nie da się potwierdzić. Poddałem je kilku prostym analizom na
fotomontaż
(zmiany na krzywych w Photoshopie, szukanie
nietypowych punktów na poszczególnych kanałach barw, szukanie
użycia narzędzi powielających typu "pieczątka" itp.) -
nie widać ingerencji lub są zrobione bardzo dobrze.
Kolejny
test na dane EXIF też nie rozstrzyga niczego. Zdjęcie nie zawiera
bowiem żadnych informacji EXIF, nie ma więc informacji, że było
edytowane w jakiś programie graficznym. Nie ma też jednak danych o
aparacie fotograficznym lub komórkowym, którym zostało wykonane,
czasie wykonania, edycji, ustawieniach przysłony, migawki. Te
informacje czasami są usuwane przy zmianie formatu, ponownej
kompresji lub uploadzie na serwer. Przykładowo na stronie, z której
ściągnąłem to zdjęcie, żadne inne fotografie nie mają
zachowanych danych EXIF. Nie może to więc być argumentem za ani
przeciw fotomontażowi.
Najmocniejszy argument, że
zdjęcie jest fotomontażem, to układ podwozia. Rzeczywiście, na
zdjęciach Tu-154 lecących z wysuniętym podwoziem (czyli tuż po
starcie lub przed lądowaniem) przody głównych wózków podwozia są
opuszczone. Z drugiej strony, to na pewno nie jest zdjęcie samolotu
na lotnisku, tylko samolotu lecącego - układ maszyny w powietrzu i
względem ziemi jest w pełni naturalny, wskazuje, że zdjęcie
wykonano od dołu. Być może podwozia zachowują się inaczej tuż
po wysunięciu albo w trakcie wypuszczanie? Trzeba by zapytać
jakiegoś eksperta od lotnictwa, ja nie potrafię tego
rozstrzygnąć.
Z kolei dziwna "pikselowa aura"
dookoła środkowego silnika i dookoła usterzenia może moim zdaniem
wynikać z niedoskonałości obiektywu komórki, którą wykonano
zdjęcie szybko poruszającego się obiektu lub z dużej kompresji
zdjęcia. Analiza tego obszaru w Photoshopie nie wykazała śladów
manipulacji.
Wnioski: wiarygodność zdjęcia trudno
ocenić. Na pewno nie jest to amatorski fotomontaż. Albo fałszywka
- ale bardzo profesjonalnie wykonana - albo zdjęcie jest prawdziwe.
Zgadzam się zatem z Pana wnioskiem, że na razie należy podchodzić
do niego z dużą ostrożnością.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 15:08
Przyjmujac
twoje dane nie wychodi 200g tylko okolo 191m/s^2=19,5g
Podaj
skad wziales te twoje dane do obliczen oraz podaj wzory i oszacowania
na jakich podales swoje wyniki! to sparawdzimy
MANEK 0 497 | 18.10.2010 15:09
"Na
głowę w samolocie nie działa żadna zewnętrzna ręka, która ją
"bierze" i "wali nią".
Naprawdę
nie słyszałeś o takiej sile, która się nazywa "siła
bezwładności"?
Ta siła tak sobie bierze głowę i wali nią o ten fotel. Serio.
Uczą o tym już w szkole podstawowej.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 15:11
"nie
wiedziałem, że jest taki zwyczaj, by upubliczniać parametry lotu
po katastrofach lotniczych."
Tyle tylko, że to nie
była zwykła katastrofa lotnicza. W przeciwnym wypadku, Rosjanie
pierwsi oddaliby skrzynki wiarygodnej międzynarodowej komisji, aby
odsunąć od siebie podejrzenia.
CYGNUS 0 324 | 18.10.2010 15:17
"Przyjmujac
twoje dane nie wychodi 200g tylko okolo 191m/s^2=19,5g"
Masz
rację, tak to jest jak się liczy w krótkich przerwach przy
robieniu czegoś innego. Nie przeliczyłem m/s2 na g. Ale 10
centymetrów hamowania jest baaaardzo zawyżone, całe to oparcie ma
przecież niewiele więcej, a po drodze jest stolik. Realistyczny
byłby raczej 1 cm. A przy walnięciu w ścianę jeszcze mniej.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 15:19
"No
i radzę też przeczytać blog Starego Wiarusa, który znalazł
informację o wypadku pewnego TU154M z 2006 roku. Tamten samolot nie
tylko nie wykonał pólbeczki po utracie części skrzydła, ale
zachował stabilność, _wystartował_ i po paru minutach
wylądował."
Zapomniałeś jeszcze dodać, że
w tamtym wypadku z 2006 roku WSZYSCY przeżyli!!
CYGNUS 0 324 | 18.10.2010 15:26
cmos
popełnia dwa błędy:
1. Przyjmuje. że układ
głowa-stolik jest inercjalny.
2. Omija argument prof.
Dakowskiego o niemożności rozpadu _samolotu_ na tysiące drobnych
kawałków, gdyż przyspieszenia w czasie lądowania nie przekraczały
4g. Głową można uderzyć niechcący w zaciszu domowym w kant stołu
i zginąć. To niczego nie dowodzi.
KARLIK 1 4 242 | 18.10.2010 15:29
Bardzo
dziękuję za odpowiedź.
"Być może podwozia
zachowują się inaczej tuż po wysunięciu albo w trakcie
wypuszczanie?"
Podwozie było wypuszczone znacznie
wcześniej. Przegooglałem dostępne w sieci zdjęcia naszych Tu-154
pod kątem tego właśnie ujęcia ale w innym otoczeniu- i też
nic.
W wolnej chwili spróbuję jeszcze sprawdzić fora
spotterskie.
"Trzeba by zapytać jakiegoś eksperta
od lotnictwa, ja nie potrafię tego rozstrzygnąć."
Święte
słowa. Byleby nie T.Hypkiego ;)
"Albo fałszywka -
ale bardzo profesjonalnie wykonana"
Niczego innego nie
spodziewałbym się po wiadomych służbach.
pozdrawiam
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 15:29
cmos
popełnia dwa błędy:
1. Przyjmuje. że układ głowa-stolik
jest inercjalny.
Gdzie?
Przecież wyraźnie piszę, że fotel hamuje z 4g. Gdzie tu widzisz
inercjalność?
2.
Omija argument prof. Dakowskiego o niemożności rozpadu _samolotu_
na tysiące drobnych kawałków, gdyż przyspieszenia w czasie
lądowania nie przekraczały 4g.
Wiesz,
jak wezmę imadło i kombinerki to podrę blachę aluminiową na
kawałki mimo że w ogóle nie będzie tam przyspieszeń. Jako
inżynier nie widzę sprzeczności między 4g a tysiącami kawałków.
Oprócz przyspieszenia istotna jest masa, której samolot trochę ma.
Dość żeby porwać aluminium na kawałki przy 4g.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 15:42
W
wyszukiwarce na airliners.net wpiszcie Tu-154 landing.
Wszystkie
mają wózki tylnego podwozia przechylone do przodu w stosunku do
kadłuba.
MUSTRUM 83 290 | 18.10.2010 15:45
Przeklejam
odpowiedź z bloga I. Janke:
W jakim getcie mentalnym trzeba
tkwić, że by nie widzieć tego wszystkiego, co szykuje
społeczeństwu postkomuna?? No, chyba że zaprawieni w
intelektualnych sporach jezuici mają tzw. "pobożny ludek"
głęboko w poważaniu. Mamy się nie emocjonować? Tak, to może
łatwe w życiowej sytuacji Księdza. Tu jednak rozgrywa się żywa
historia. Czy to tak trudno pojąć? Czy doprawdy skala kłamstwa
(które przecież w efekcie rodzi zbrodnię) nie budzi żadnej emocji
czcigodnego Księdza??
Proszę nie poczytywać tego jako
atak na swoją wielebną osobę, a jedynie z pokorą zastanowić się
nad własnym stanowiskiem. Dezawuuje ksiądz Ziemkiewicza, czy
Waldsteina - przy wszystkich ich niedostatkach - ostatnie bastiony
wolnego słowa w oficjalnych mediach. Gdyby oni pisali w prawdziwie
demokratycznym kraju, sytuacja byłaby zupełnie inna. Inną też
WAGĘ miałaby Księdza ocena ich pisania!
Pozdrawiam
z
emocjami (bo je jeszcze posiadam w odróżnieniu od wielu o
skamieniałych osobowościach)
A TU mam tylko
jedno pytanie: jak w kontekście powyższego komentarza Księdza
przyjąć fakt rezygnacji z przyjazdu na pogrzeb Pary Prezydenckiej
tylu przywódców państw? Czyżby tak się zlękli "nieprawidłowej
decyzji" naszego pilota, która Ksiądz tu sugeruje? A może
Ksiądz widział zdjęcia satelitarne z katastrofy, jakimi dysponują
Amerykanie i Anglicy? Co będzie, jeśli przy zmianie "wiatrów
historii" zostaną one ujawnione?
CYGNUS 0 324 | 18.10.2010 15:48
Inna
sprawa, że jak popatrzycie na czerwoną linię namalowaną na boku
kadłuba i linię przecinającą osie kół wózka okazuje się, że
są one pod kątem lekko rozwartym do przodu, czyli prawidłowo.
Drugi wózek jest pod dupniętą perspektywą.
Jeżeli
jednak to prawdziwe zdjęcie, to chyba kompletnie zadaje kłam
"dachowaniu".
MUSTRUM 83 290 | 18.10.2010 16:00
http://lubczasopismo.salon24.pl/katastrofa/post/209524,skrzydlo
http://freeyourmind.salon24.pl/214691,kod-smolenski
http://freeyourmind.salon24.pl/222894,ladowanie-w-lesie
blog
Starego Wiarusa
www.polis2008.nazwa.pl
CYGNUS 0 324 | 18.10.2010 16:02
Prawie
identyczne ujęcia
"101"
http://niezalezna.pl/photos/ea19ce79fa5164692153cd18cf6f3c63.jpg
http://smolensk-2010.pl/2010-04-25-zdjecie-opublikowane-przez-serwis-k2k-news-to.html
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 16:21
A
oto przedmiotowe zdjęcie opublikowane w GW 27.05, z opisem
Foto:animacja
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80625,7942108,_Kommiersant___Kapitan_Tu_154_przed_katastrofa__Nie.html
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 16:23
Panowie!
Szukajcie a znajdziecie! Przekopałem sieć wzdłuż i wszerz - i mam
odpowiedź. Rzeczona fotka Tu-154 przelatującego nad
drogą:
http://img688.imageshack.us/img688/494/tu154mladuje.jpg
to
jednak fałszywka!
A fałszerz, a jakże, sam się przyznaje:
Gazeta Wyborcza!
Artykuł z gazeta.pl z dnia 07 maja 2010
opatrzono tym właśnie
arcydziełem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7853693,Swiadek__w_kokpicie_tupolewa_bylo_cialo_piatej_osoby.html
W
języku GW nazywa się to "animacja".
CATO234 5 45 | 18.10.2010 16:27
Panie "inż" w takim razie po bredniach jakie pan piszesz. Odopowiedz mi p. "inż" czym jest tzw. rura wzmocniona wręgami, podłużnicami?, to kadłub tak samolotu jak okrętu podwodnego,materiał nie ważny, a jak wiadomo stop aluminium i ??? odpowiedz pan z czym czyli dural, czy kevral, jest wytrzymalszy od stali, (100 mm kevralu kompozytu węglowego zastępuje 300mm stali chromoniklowej, pancerza, 100 mm kevralu pokrywa pokłady lotniskowców klasy Nimitz, pokrywał także pancernik Missuri, przed odstawieniem go do Pearl Harbour jako muzeum zamiast 300mm pancerza ze stali,obecnie Boeing 787 jest CAŁY z kompozytów węglowych, czyli kevralu, czyli rura wzmocniona wręgami i podłużnicami,) - tak samo wytrzymały na ugięcie i zgniot. Tu nie uczelnia na wywody techniczne, lecz jeszcze panie "inż" jedno pytanie: dlaczego wały okrętowe robi się drążone? odpowiedz, lub oddaj ten swój "dyplom" lub powieś w toalecie, ponieważ wart tyle co papier toaletowy, wstyd pan przynosi uczelni swymi wywodami i tyle w temacie pana "inż" wywodów, podobnych do tego księdza powyżej.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 16:30
Witamy
w dżungli luster ;)
pozdrawiam
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 16:33
:-)
Wygląda
na to, że w tym samym czasie znaleźliśmy to samo... tylko z innego
wydania GW.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 16:34
w stenogramie są czasy i punkty terenowe.Stenogram jest do obalenia. Proszę pogrzebać w necie...
ALANDIR 0 28 | 18.10.2010 16:43
Panowie,
Zupełnie przypadkiem, gdy znalazłem źródło tej
hmmmm... "animacji", przeczytałem ponownie tekst obok tego
zdjęcia (gazeta.pl, 7 maja 2010).
Link:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7853693,Swiadek__w_kokpicie_tupolewa_bylo_cialo_piatej_osoby.html
W
artykule trochę zapomniana informacja o takiej treści:
"Piąte
ciało w kokpicie
Tymczasem informację "Gazety"
potwierdził świadek katastrofy prezydenckiego samolotu.
Nikołaj
Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki,
był na miejscu w 20 minut po katastrofie w Smoleńsku. Jak
powiedział Polskiemu Radiu, w rozbitej kabinie widział oprócz
członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze
jednej osoby. Łosiew nie potrafił powiedzieć nic więcej o tej
osobie.
Podkreślił też, że na miejscu zdarzenia szybko
pojawiła się milicja, która nakazała wszystkim opuszczenie
miejsca katastrofy."
Otóż to.
To ja ma
w związku z tym takie banalne pytanie:
Gdzie jest ta kabina?
Bo na płycie lotniska jej nie ma.
Kabina "rozbita",
z ciałami załogi przypiętymi pasami do foteli, ale przecież
zachowana w jednym kawałku (inaczej świadek nie użyłby określenia
"W KABINIE", określającego zamkniętą przestrzeń, W
KTÓREJ nota bene dostrzegł jeszcze piąte ciało). Gdzie więc
podziała się kabina? Gdzie są te fotele?? Gdzie są przyrządy,
stery, wszystkie urządzenia?
MAK obecnie twierdzi
oficjalnie, że siła uderzenia była tak wielka, że z kabiny nic
nie pozostało.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 16:51
Bardzo
proszę:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/fb1dca54327fadae.html
Zdjęcie
z "Misji Specjalnej"
Świadek Łosiew naprawdę
wzrok ma sokoli...
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 17:05
Bzdury
wypisujesz, cytuje ciebie: "Ale 10 centymetrów hamowania jest
baaaardzo zawyżone, całe to oparcie ma przecież niewiele więcej,
a po drodze jest stolik. Realistyczny byłby raczej 1 cm. A przy
walnięciu w ścianę jeszcze mniej."
Oparcia siedzen
sa miekkie, plastykowe sciany elastyczne, odleglosc glowy do krawedzi
siedzenia to najwyzej 20cm (pasazer w pasach glowa w ramionach, oraz
tulow pochylony do przodu) oraz nie wszedzie jest stolik.
Czyli
policz jeszcze raz i podaj wzory, ktorych uzywasz, a nie tylko
wyniki!
MANEK 0 497 | 18.10.2010 17:21
"Wszystkie
mają wózki tylnego podwozia przechylone do przodu w stosunku do
kadłuba."
A o co chodzi? czy cos przegapilem?
MANEK 0 497 | 18.10.2010 17:23
Iście sokoli ten jego wzrok. Szczególne, że ta część, ktorą widać na tym zdjęciu znajduje się pod pierwszymi drzwiami, ZA tylną ścianą kokpitu. No ale wiadomo. Najlepszy wzrok mają piloci, a radzieccy to już w ogóle.
MUSTRUM 83 290 | 18.10.2010 17:28
To zdjecie to juz podczas wielkiego "sprzatania", czyli po tym, jak jedne czesci przezucano na inne i odwrotnie.
MANEK 0 497 | 18.10.2010 17:30
Zadziwiające
jest też, jak często kłamstwo o całkowitym zniszczeniu kabiny
jest powtarzane przez wszystkich zwolenników "jedynie
prawdziwej oficjalnej teorii" wyjaśniającej katastrofę
smoleńską.
Od MAK-u poprzez Gazetę Wyborczą, polską
prokuraturę, a kończąc na trollach w rodzaju miss.take'a i
wielebnego vel MADD'a wszyscy powtarzają tezę o całkowicie
zniszczonym kokpicie.
Chociażby taki miss.take
obwieszcza odnalezienie błędu w rozumowaniu Profesora Dakowskiego w
następujący sposób:
"Profesor założył, że kadłub
"ślizgał się po zagajniku". To jest błąd na wejściu,
bo skąd pewność, że Tu 154 nie walnął dziobem o ziemię (co by
tłumaczyło całkowite zniszczenie kokpitu)."
No
właśnie. Nic się nie zgadza.
Po pierwsze: fakt, iż
Tu-154 nie mógł walnąć dziobem w ziemię pod kątem prostym, lub
w ogóle pod jakimkolwiek "dużym" kątem został tu już
mocno udowodniony. Gdzieś przeczytałem wyliczenia, że gdyby
Tupolew wpierw koszący brzozy przy drodze miał następnie uderzyć
w ziemię pod kątem 70 stopni musiałby się na sekundy przed
rozbiciem wznieść na wysokość przynajmniej 60 m, a następnie
prawie w miejscu skierować ku ziemi. Żeby to uczynić, jego silniki
usiałyby mieć moc trzyipółkrotnie większą niż moc silników
startowych promów kosmicznych. Jeśli przyjąć, że tutka nie
została w czasie ostatniego serwisu w Samarze poddana takiemu
tuningowi, to uderzyła w ziemię po linii stycznej. Zatem ujemne
przyśpieszenia rzędu 100g nie są w tego rodzaju katastrofie
możliwe do osiągnięcia. Potwierdza to obliczenia prof.
Dakowskiego.
Po drugie: co widział Nikołaj Łosiew,
świadek, o którym napisała nawet Gazeta Wyborcza? Jeśli "w
rozbitej kabinie widział oprócz członków załogi przypiętych
pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby", to należy uznać,
że kabina zachowała swoją integralność i dużym stopniu
przetrwała katastrofę.
Przeczy to tezie MAK o
"całkowitym zniszczeniu kokpitu".
CATO234 5 45 | 18.10.2010 17:32
To
niestety jedyne ujęcie kokpitu jakie znam- oprócz rzecz jasna tego
zdjęcia
http://niezalezna.pl/artykul/czesci_tu_154_jak_kupa_smieci/38948/1
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 17:35
...i
tej galerii
http://smolensk.ws/blog/222.html
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 17:39
W
sprawie wzajemnie sprzecznych zeznań "świadków"
zapraszam do
lektury:
http://www.sendspace.pl/file/5cf5b3c1c18fc118699c449
Rozdział
"Kokpit".
Takich kwiatków jest niestety
więcej...
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 17:52
http://niezalezna.pl/artykul/czesci_tu_154_jak_kupa_smieci/38948/1
po
6-ciu miesiacach :-(
Pierwsze zdjecie czesci 2 to tez w
czasie "sprzatania"
29 i 30 (kadry z filmu Koli)
to czesc pod salonka (schowek na przednie
podwozie)
http://smolensk.ws/blog/224.html
MANEK 0 497 | 18.10.2010 18:00
"(pasazer
w pasach glowa w ramionach, oraz tulow pochylony do przodu)"
Dawno
nie leciałem samolotem, to teraz przy normalnym lądowaniu każą
się pochylać? I wszyscy to robią, tak bez ogłaszania przez
głośniki?
A w ogóle to nie chodzi o dokładne wartości,
bo tych bez prób zderzeniowych się nie dostanie, tylko o obalenie
twierdzenia że "jak
kadłub miał tylko 4g to się pasażerom nic nie mogło stać".
Mogło, mogło.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 18:01
Ej "inż" odpowiesz mi na zadane ci pytania? czy nie? zatkało cię?"inż" od siedmiu boleści! czekam!
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 18:05
O coś dotknęło? Tekst jest na tyle bełkotliwy, że nie sposób znaleźć we nim jakiejś tezy do dyskusji. Kevlar na pokładzie pancernika, kafelki w łazience, ale co to ma do konkretnego Tu-154? Radziłbym wrócić do szkoły na lekcję polskiego.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 18:05
A
co sądzicie o tym:
Kilka dni po zamachu, rumuńska
agencja prasowa Romanian Global News, powołując się na rumuńskie
źródła w dowództwie NATO, podała informację o posiadaniu przez
Sojusz Północnoatlantycki informacji na temat „ataku
międzynarodowych rosyjskich terrorystów FSB na samolot Polskiego
Prezydenta w Smoleńsku, w którym zginęła cała Polska
elita”.
Link do notki prasowej w tej sprawie (artykuł
niestety po rumuńsku, ale od czego mamy Google Translatora):
http://www.rgnpress.ro/content/view/42671/1/#Scene_1
Informację
tę powtórzyły niektóre źródła niezależne, np.
http://www.kavkazcenter.com/eng/content/2010/04/14/11842.shtml
(artykuł
po angielsku), a także prasa izraelska, po czym informacja ta
praktycznie zniknęła z internetu.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 18:05
Ej człowieku bez życia poza siecią, wyluzuj.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 18:07
Zobacz
instrukcje, to takie obrazki z tu-154
tutaj:
http://lubczasopismo.salon24.pl/katastrofa/post/209524,skrzydlo
(troche
przed koncem notki a przed komentarzami znajdziesz te
obrazki)
Samolot nie ladowal, podchodzil do ladowania. od
uderzenia w brzoze do upadku to okolo 6 sekund. Czy te 6 sekund
wystarcza aby ukryc glowe w ramionach i pochylic sie do przodu?
MANEK 0 497 | 18.10.2010 18:12
Chodzi
o Nike ?
Jeśli tak to fałszywy trop- elektronika samolotu by
się usmażyła.
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 18:15
Nike?
tzn?
CATO234 5 45 | 18.10.2010 18:25
Z
artykułu:
http://www.kavkazcenter.com/eng/content/2010/04/14/11842.shtml
"In
2008, Moscow said it had created the most powerful electromagnetic
weapon of all time, known as the EMP (electromagnetic pulse), the
Russian paper Pravda reported."
To
cuś nazywa się właśnie Nike.
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 18:29
Komentarz z lubczasopisma: PiSmo.
@Marek Dąbrowski
Myślę,
że ta część artykułu to tylko jedna z możliwych hipotez. Czy
NIKE czy EMP czy bomba termobaryczna czy jakikolwiek inny rodzaj
zamachu - tego dziennikarze nie mogą ustalić kilka dni po
zdarzeniu. Często nigdy nie mogą ustalić...
Ciekawszy
jest początek, który wprost mówi o zamachu, podaje przekonujące
uzasadnienie geopolityczne i wskazuje na źródło informacji:
dowództwo NATO.
Romanian Global News to poważna agencja
prasowa, takie rumuńskie DPA czy FP. Takie agencje raczej nie
potrzebują uwiarygadniać swoich wiadomości napomykaniem o swoich
supertajnych źródłach w dowództwie NATO, jeśli naprawdę nie
dostały konkretnego newsa od konkretnego źródła.
I
przede wszystkimi unikają podawania informacji niesprawdzonych,
nieprawdziwych, które potem musiałyby odwoływać.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 18:42
Olejcie tego cmosa. To jakiś matoł albo prowokator.
NORD.PL 3 3087 | 18.10.2010 18:51
Komentarz z lubczasopisma: PiSmo.
@All
Tłumaczenie
środkowej części artykułu agencji prasowej Romanian Global News i
najważniejsza teza:
"Zwiększa się liczba dowodów,
potwierdzających, że Rosjanie faktycznie wyeliminowali przywództwo
Polski w najokrutniejszym przestępstwie tego stulecia.
Okoliczności
były wyjątkowe dla Rosji. Jeszcze nigdy tylu wrogów Rosji, nie
znalazło się w jednym samolocie, nad jej terytorium, w dodatku w
pobliżu bazy wojskowej wyposażonej w systemy broni elektrycznej i
elektromagnetycznej. Była to szansa jakiej były oficer KGB Wladimir
Putin nie mógł przegapić.
Mordowanie przeciwników było
abecadłem filozofii tajnych służb w Carskiej Rosji, pozostało to
nienaruszone aż do dzisiaj. Dla FSB, GRU, SVR i innych rosyjskich
służb specjalnych była to rutynowa operacja, którą technicznie
nazywają >>eliminacją antyrosyjskich polityków i przywódców
wojskowych wrogiego kraju<<".<br />
Źródło:
http://www.rgnpress.ro/content/view/42671/1/#Scene_1
CATO234 5 45 | 18.10.2010 18:58
Podobne
przesłanki za zamachem podawało też wielu blogerów, odbijając
się jak od ściany (także tutaj, na S24) od "pożytecznych
idiotów" którzy tak jak RadSik 15 minut po katastrofie
stwierdzili że winny jest pilot i Prezydent, i żyrują kłamstwa
MAK-u.
Ale żeby połączyć takie hipotezy np z
tym
Oświadczenie Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania
Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10.04.2010,
14.10.2010
http://niezalezna.pl/artykul/macierewicz_o_konferencji_prokuratorow/40181/1
W
związku z konferencją prasową prokuratora Seremeta i Szeląga
Zespół Parlamentarny Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10
kwietnia 2010 r. stwierdza:(...)
5. Skandalicznym zaniechaniem
polskiego rządu było zlekceważenie informacji o grożącym zamachu
terrorystycznym, o czym służby lotnicze wiedziały już 9 kwietnia
br. Mimo to nie podjęto żadnych działań chroniących Prezydenta,
dowódców wojskowych i elitę państwową lecącą do Smoleńska.
i
stwierdzić czy są prawdziwe-trzeba mieć dostęp do materiałów
których my nie mamy.
MAREK DĄBROWSKI 13 621 | 18.10.2010 18:59
Ja tę stronę ściągnąłem na dysk, mam ją. Także mam wywiad ryżego dla izraelskiego Hareetza, gdy był w Izraelu, powiedział tam, że jest żydo niemcem, u nas przemilczano ten wywiad, dlaczego?
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 18.10.2010 19:04
Panowie, bardzo proszę trzymać poziomy dyskusji. Bez argumentów "ad personam". Dwie ostatnie wypowiedzi usuwam i bardzo proszę zastosować się do prośby gospodarza.
CATO234 5 45 | 18.10.2010 19:34
Panowie,
bardzo proszę trzymać poziomy dyskusji.
Bardzo
chętnie.
@Czarny Jastrząb
Ponawiam pytanie
merytoryczne: Czy sugeruje Pan, że ten egzemplarz Tu-154 był
wykonany z kevlaru? Bo przecież samoloty z tego okresu są robione z
podtrawianej blachy duralowej. Jeżeli ma Pan inne informacje na ten
temat to bardzo proszę o link do wiarygodnego źródła. A jeżeli
nie, to jak mam rozumieć te wstawki o kevlarze i drążonych wałach?
CMOS 5 184 | 18.10.2010 19:43
"Zobacz
instrukcje, to takie obrazki z tu-154 tutaj:"
"od
uderzenia w brzoze do upadku to okolo 6 sekund. Czy te 6 sekund
wystarcza aby ukryc glowe w ramionach i pochylic sie do przodu?"
Dla
kogoś wyćwiczonego na treningach, to i owszem, ale naprawdę
wierzysz, że ktoś z tych polityków zniżył się kiedykolwiek do
wysłuchania ze zrozumieniem instruktażu przed lotem? I że nie
wpadł w panikę, tylko zrobił co trzeba?
6 sekund
wyćwiczonemu wystarcza. Spanikowanemu albo nieświadomemu zagrożenia
nie.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 20:08
A
co bys zrobil, jak bys widzial, ze przeciwnik stoi przed toba i sie
do prawego sierpowego zawija? Czy w ulamku sekundy nie podniesiesz
ramion do podwojnej gardy, zeby glowe chronic?
Jak nie, to chyba
nie masz instynktu samozachowawczego. Tego odruchu ochrony ramieniem
glowy jest wrodzony, tego nie potrzeba sie uczyc. Widze, ze twoi
rodzice "lekka reka" cie wychowali. :-)
A gdzie
obliczenia? Potrafisz?
MANEK 0 497 | 18.10.2010 20:46
"A
co bys zrobil, jak bys widzial, ze przeciwnik stoi przed toba i sie
do prawego sierpowego zawija?"
Słaba
analogia. Siedzisz w samolocie i nagle czujesz wstrząs i słyszysz
bum. Nie widać bezpośredniego zagrożenia, nie ma się przed czym
zasłonić. Naturalnym odruchem jest raczej ucieczka. A jak cały
samolot zaczyna się przekręcać na plecy to i tak się nie
utrzymasz pozycji skurczonej wiszącej na pasie biodrowym na fotelu,
tylko będziesz wisieć, albo się z tego pasa wyślizgniesz jak za
luźny.
"A
gdzie obliczenia? Potrafisz?"
Potrafię. Już były. Ale dla dokładnych obliczeń
brakuje dokładnych danych. Czy na poważnie chcesz kwestionować
wynik jakościowy, że przeciążenia działające na ludzi
przywiązanych tylko za biodra mogą być wyższe, niż te działające
na konstrukcję?
CMOS 5 184 | 18.10.2010 21:04
"Czy
na poważnie chcesz kwestionować wynik jakościowy, że przeciążenia
działające na ludzi przywiązanych tylko za biodra mogą być
wyższe, niż te działające na konstrukcję?"
Odpowiadam:
tak, kwestionuje twoje wyniki!
Niektore ciala byly "cale".
(zdjecia i wypowiedzi swiadkow)
Co do instynktu
samozachowawczego to widac, ze go zatraciles.
MANEK 0 497 | 18.10.2010 21:33
"Odpowiadam:
tak, kwestionuje twoje wyniki!"
OK,
twój wybór.
"Co
do instynktu samozachowawczego to widac, ze go zatraciles."
Jeżeli
na każde zagrożenie reagujesz zasłoną i/lub skuleniem się, to
ciekawe jak sobie radzisz za kierownicą. Albo jak by było w
pożarze.
CMOS 5 184 | 18.10.2010 21:46
"OK,
twój wybór."
Czy ty sie z choinki urwales? Ja mam
cos wybierac? A moze twoje falszywe wyniki, ktore nie wiadomo skad
sciagniete?
Te twoje wyniki sa dla mnie mniej warte od tych ze
wzorka na papierze toaletowym!
Ta wzorow i prawidlowych
obliczen do tej pory nie podales, Czyli ze nie potrafisz.
I
wiecej nie wchodz mi na Afisz. Cieniasie!
MANEK 0 497 | 18.10.2010 22:02
Zanim
zabrniecie w slepa uliczke poczytajcie wypociny cmosa na blogu
aqqa:
http://aqqa.salon24.pl/187129,kto-sie-boi-danych-pogodowych-ze-smolenska
To
matoł rozwalający dyskusję.
NORD.PL 3 3087 | 18.10.2010 22:16
Dzieki, masz racje, szkoda czasu na takie matoly jak cmos :-)
MANEK 0 497 | 18.10.2010 23:11
"A
gdzie obliczenia? Potrafisz?"
Potrafię. Już były.
Ale dla dokładnych obliczeń brakuje dokładnych danych. "
@CMOS,
patrzę, patrzę i Pańskich obliczeń nie widzę.
A tu
raz jeszcze powtarzam moje:
Zakładając, za danymi MAK
(Raport MAK Grupa 8 punkt 6), że samolot posiadał prędkość
początkową ok. 270km/h i drogę hamowania do 0 km/h wynoszącą
średnio 200 m (wg zdjęć satelitarnych) to czas tego
wyhamowania
wynosił ok. 2,66 sekundy, a wartość średnich przeciążeń
wyniosła 2,87g.
Wyliczenia są proste:
1.
przekształcamy jednostki prędkości: 270km/h = 75m/s
2.
obliczamy drogę: 200m / 75m/s = 2,66s
3. obliczamy
przyśpieszenie (ujemne): 75m/s / 2,66 s = 28,2m/s^2
4.
obliczamy przeciążenie: 28,2m/s^2 / 9,81m/s^2 = 2,87g
Wartość
2,87g w większości wypadków nie jest przeciążeniem powodującym
śmierć.
I jeszcze zacytuję wyliczenie KARLIKA:
"przyspieszenie 100g wystąpiłoby, gdyby samolot lecący
270km/godz wyhamował na odległości 2.8m (280cm). Nawet, gdyby ten
samolot wleciał w budynek, droga hamowania byłaby dłuższa niż
2.8m. W rzeczywistości samolot wleciał w brzozowy zagajnik i droga
hamowania wynosiła kilkaset metrów."
Profesor
Dakowski ma 100% rację!
CATO234 5 45 | 18.10.2010 23:39
Komentarz z lubczasopisma: REPUBLIKANIN
@protagoras
"Oni...
są gotowi przegłosować nowe prawo grawitacji".
Mocne!!!
Ale
nie martw się - wtedy spotkają się nie tylko z ufo (uf-ką) ale i
z veto!!! (vas elegancko teraz olejemy).
Jak cepem, to
cepem,
trudno, z taką "pewną nieśmiałością"
"będę musiała prać jeszcze raz!" :))))
No
bo biel ma być, do cholery!
Ale z pralni - to się nie
da...
Ariel niech też czyni swą powinność,
ale - "biel"
niech się bielą odciska!
NAVIGO 0 104 | 19.10.2010 01:08
Komentarz z lubczasopisma: Smoleńsk 10.04.2010
@Cato234
Co do zdjęcia , którego wiarygodność tak roztrząsacie, to jest to kadr z rosyjskiej animacji lotu tutki, która była również wrzucona do ruskiego filmu o katastrofie w Smoleńsku. Film był wyświetlany w Rosji przed naszymi wyborami, a w Polsce emitowany bodajże 10 października w programie 2 TVP, gdzieś po godzinie 20tej. Pomijam retorykę filmu i tezy w nim zawarte.
BRAVKO 0 20 | 19.10.2010 01:16
Komentarz z lubczasopisma: REPUBLIKANIN
@navigo
Była
już ekonomia polityczna, socjologia polityczna.
Ostatnio furorę
robi poprawność polityczna...
Teraz czas na fizykę polityczną
- trudno inaczej nazwać opinie niektórych dyskutantów, próbujących
przegłosować nową teorie grawitacji.
Przypomina mi się,
że kiedyś, za czasów sowieckiego sojuza, na wiecu robotniczym w
fabryce traktorów przegłosowano, ze Boga nie ma...
CATO234 5 45 | 19.10.2010 02:34
"I
jeszcze zacytuję wyliczenie KARLIKA: "przyspieszenie 100g
wystąpiłoby, gdyby samolot lecący 270km/godz wyhamował na
odległości 2.8m (280cm)."
Jest
to bardzo pięknie policzone przyspieszenie średnie
konstrukcji samolotu, ale dla pasażerów wynik ten obowiązywałby
tylko wtedy, gdyby siedzieliby oni tyłem do kierunku lotu, albo byli
bardo mocno przywiązani do foteli (pasy czteropunktowe + napinacze
pirotechniczne itp.). Luźny pas biodrowy daje duże pole do popisu
siłom bezwładności. No ale jak ktoś tego nie jest w stanie
zrozumieć, to nie ma rozmowy.
Może modelowy eksperyment? Weź
metalową skrzynkę i postaw w środku, przy ściance którą uznasz
za tylną, szklankę. Rozpędź teraz pudełko do jakiejś prędkości
i zatrzymaj je niezbyt łagodnie. Szklanka napędzana siłą
bezwładności poleci w stronę ścianki przedniej i zatrzyma się na
niej gwałtownie ulegając przyspieszeniu o wiele wyższemu niż to,
które nadaliśmy pudełku. Pewnie nawet się stłucze.
No ale
to chyba zbyt skomplikowana fizyka dla miejscowych specjalistów
mylących siły inercji z układem inercjalnym.
CMOS 5 184 | 19.10.2010 07:30
"Ja
mam cos wybierac?"
Ależ
oczywiście, to Ty wybierasz, w co wierzysz. Masz lęk przed
wolnością, czy co?
CMOS 5 184 | 19.10.2010 07:34
w zapisie parametrów mlotu jest trajektoria . z niej moznaby odczytać wszystko. także przeciązenia a i tym samym prognozować rozkład sił i destrukcji
TALES MYŚLICIEL 0 36 | 19.10.2010 07:43
Ja
juz dawno wybralem w co wierze.
Ty jestes dla mnie zwyklym
pustym pudlem rezonansowym,
czyli CYMBALEM. I tyle.
A ten
twoj przyklad z pudelkiem i szklanka w srodku i wnioski jakie z tego
wyciagasz, pokazaly, ze jestes w dodatku DEBILEM. Pogadaj mi do
Odb.tu !
MANEK 0 497 | 19.10.2010 07:54
jest
bład w Pana rachunku ale na "korzyść" sprawie
przeciążenie = v*v/2*s zakładając stała siłe hamująca czyli
ruch jednostajnie opóżniony 75*75/2*200 daje 14 m/s*s=
1,4g!!!!!!!!
pozdr
TALES MYŚLICIEL 0 36 | 19.10.2010 08:23
"Ja
juz dawno wybralem w co wierze."
Dokładnie.
Dlatego żadne argumenty nie poskutkują.
"A
ten twoj przyklad z pudelkiem i szklanka w srodku i wnioski jakie z
tego wyciagasz, pokazaly, ze jestes w dodatku DEBILEM."
Brak
merytorycznych argumentów, więc pozostają wyzwiska. Tak, zraniona
wiara boli.
CMOS 5 184 | 19.10.2010 08:34
Manek
oby pan prof. Dakowski nie skończył ja ten o którym poniżej.
Wcinanie w pień. Podałem kilkakrotnie na" wp" info o
E.Wróblu, jako specjaliście z zakresu programowania w assemblerze,
autorze publikacji na temat zastosowania w lotnictwie urządzenia
PolaRx3 tj. różnicowego systemu nawigacji satelitarnej GPS
działającego na 2 częstotliwościach i dwu sygnałach opisanego na
stronie: http://www.navtechgps.com/Downloads/PolaRx3G.pdf firmy
Septentrio: niedokładność pozioma 1,3m, pionowa 1,9m
oraz na
stronie:
http://www.ruco.co.uk/UserFiles/File/SEP_09_PolaRx3-3TR_DS_V0908_1web.pdf
. Publikacja autora ujawniona na
stronie:http://baztech.icm.edu.pl/baztech/cgi-bin/btgetdoc.cgi?BSL8-0031-0007
. To kilkakrotne powtórzone info zostało każdorazowo wycięte ze
strony "wp". Jak podano w ?? rzekomy zabójca był
poraniony po rękach i nogach. Wykluczając samookaleczenie, można
by domniemywać ,że się bronił przed nożownikami, którzy porwali
ojca. A teraz gdy ochłonął ze strachu i być może jest na chwilę
"bezpieczny" w areszcie, już nie potwierdza wersji
zabójstwa i liczy na ochronę. Wróbel był gotów do polemiki z MAK
( źródło: ND). To jeden z najlepszych w Polsce specjalistów z
zakresu komputerowych systemów sterowania lotem samolotów, dr inż.
Eugeniusz Wróbel, ginie w nieprawdopodobnych okolicznościach -
akcentuje "Nasz Dziennik". Pół roku po katastrofie i na
trzy dni przed publikacją przez MAK raportu na temat przyczyn
katastrofy na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj - zaznacza gazeta.
Według
"ND", wykładowca na Politechnice Śląskiej spełniał
wszelkie kryteria, aby zostać powołanym w skład biegłych polskiej
prokuratury. Należał do nielicznego grona ekspertów, którzy
doskonale orientują się w tematyce lotniczej i są w stanie poddać
merytorycznej ocenie dokument moskiewskiego Międzypaństwowego
Komitetu Lotniczego. W rozmowie z gazetą poseł Jerzy Polaczek,
minister transportu w rządzie PiS, który blisko współpracował z
Eugeniusza Wróblem, powiedział, że już wiadomość o zaginięciu
inżyniera wzbudziła jego niepokój, a informacje o okolicznościach
śmierci sugerujących udział w zdarzeniu jego syna, przyjmuje z
niedowierzaniem. Jak zaznacza, Eugeniusz Wróbel był osobą bardzo
zaangażowaną, także w kwestie związane z katastrofą smoleńską.
Polaczek konsultował z nim treść części interpelacji poselskich
kierowanych w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu z
prezydentem RP na pokładzie. Do zabójstwa inżyniera przyznał się
jego syn Grzegorz, który jednak wczoraj w prokuraturze odwołał
swoje wcześniejsze zeznania - odnotowuje "Nasz Dziennik" w
swojej obszernej publikacji.
http://fakty.interia.pl/polska/news/wrobel-byl-gotow-do-polemiki-z-mak,1546264,3
- Dziwne to wszystko,teraz jak rządzą – ginie ekspert PIS od
lotnictwa b. wiceminister transportu Eugeniusz Wróbel.
(
psychiczny Pawlak podpisuje „korzystną jemu” umowę
gazową)”minister Specjalista od spraw lotnictwa….zabity, kto
wierzy w wersję „z synem”? Ja nie!
Ja też nie wierzę,żeby
to zrobił syn.Pracował,świetnie zarabiał więc po co by miał
dokonać tak strasznego czynu? Coś mi tu nie gra zabity przez syna”?
z KGB – Bardzo dziwne. Nikt, kto jest myślący a bacznie obserwuje
scenę polityczną od 10.IV.br. nie uwierzy w taki scenariusz, że
syn zabił ojca. Niestety, źle się dzieje u nas w Polsce. Oby tylko
syn nie powiesił się teraz w areszcie,nie do wiary. Coś mi tu nie
gra!!!!!!! Czy w domu nie było żadnych śladów?. Co się dzieje z
technikami kryminalistyki?. Jakim pojazdem przetransportowano
szczątki?. Młody SAM ? nożem poćwiartował ciało? itd. COŚ tu
bardzo śmierdzi!. Chyba miał wspólnika(ów). Ktoś tu coś bardzo
kręci. To było prędzej napisane na wp.pl "Według relacji
Wielgus, jej ociec po raz ostatni był widziany w piątek tuż po
południu pod domem przy ul. Hibnera w Rybniku. Jak mówiła krótko
po zaginięciu córka, rodzina brała pod uwagę różne
ewentualności, np., że zaginiony mógł zostać porwany lub jego
zniknięcie było skutkiem złego stanu psychicznego". W
następnym artykule jest "Według ustaleń śledczych, do
zbrodni doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione
nad Zalew Rybnicki i tam wrzucone do wody. Wedle doniesień
medialnych, wcześniej zostały poćwiartowane". O co tu chodzi?
Czyżby córka też była w to zamieszana? Różnica na tle
światopoglądowym: rozumiem, ze można się, pokłócić i zabić
kogoś w afekcie, ale posiekanie zwłok ojca to już chyba
nieprawdopodobna historia. No i syn chciał niby pieniądze na wyjazd
do USA- to już informatyk nie potrafi zarobić 2 tys. na bilet?
Fakt, że minister był specjalistą od lotnictwa jeszcze bardziej
każe się, zastanowić nad tym, czy syn nie był prowadzony przez
specjalistów służb specjalnych. Może nie, a może tak. Wg mnie
każda, nawet nieprawdopodobna wersja, może okazać się prawdziwa.
Jesteście pewni, że on to zrobił? Coś mi tu nie pasuje, może
ktoś wykorzystuje to że leczył się, psychiatrycznie i chcą go
wrobić. Piszą najpierw, że chodziło o pieniądze, potem że ten
Grześ dużo zarabiał, ogólnie to myślę, że pieniądze to on
miał. Jaki sens by było zabijać ojca jak gość chciał wyjechać
znów do Stanów . Sąsiad się, wypowiada że byli w bardzo dobrych
stosunkach i tak dalej. Coś mi się, zdaje że ten minister musiał
się, komuś innemu narazić, to znaczy intuicja mi mówi, że on coś
wygrzebał o Smoleńsku, z lotnictwem widać był na "Ty".
Ale prawdy się, nie dowiemy. Grześ pójdzie do wariatkowa, zrobią
z niego niepoczytalnego i czeski film. Coś natychmiastowo to
ustalili… Zważywszy, że ojciec był specem od lotnictwa… A ten
syn jak taki chory, to wszystko może powiedzieć, gdy się nad nim
trochę popracuje……Sprawa grubymi nićmi szyta a raczej szczątki
będą szyte. Dużo roboty jak na jednego człowieka. Zamordować
poćwiartować wywieź zwłoki i dokładnie posprzątać miejsce
zbrodni. Poczekajmy na rozwój akcji. Wierzycie w tą ekspresową
wersję "z synem"???? Ja – nie.
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 19.10.2010 08:40
Zabity został specjalista zajmujący się m.in katastrofą smoleńską. Jeden z najlepszych w Polsce specjalistów z zakresu komputerowych systemów sterowania lotem samolotów, dr inż. Eugeniusz Wróbel, ginie w nieprawdopodobnych okolicznościach. Pół roku po katastrofie i na trzy dni przed publikacją przez MAK raportu na temat przyczyn katastrofy na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj. To z nim konsultowano sprawy dotyczące lotu- opozycja oczywiście. Syn zabójcą? No, nie wiem. Trzeba dodać, że Eugeniusz Wróbel w prywatnych rozmowach podawał w wątpliwość,że wrak na Siewiernym to Tu-154 Lux o numerze bocznym 101. Sprawa cuchnie na kilometr. Syn odwołał zeznania i przyznanie się, do winy.Teraz robi się z niego psychicznie chorego a za moment znów usłyszymy o "przypadkowym samobójstwie"w celi...
CZARNY JASTRZĄB 0 56 | 19.10.2010 09:13