Augustyn
GRZECH PIERWORODNY
DZIEJE PROCESU PELAGIUSZA
Redakcja: Henryk Pietras SJ
© Wydawnictwo WAM, 1999
Redakcja: Henryk Pietras SJ
Projekt okładki: Andrzej Sochacki
ISBN 83-7097-569-0
Wydanie drugie, 2003
NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 10 III 99 r., l.dz. 52/99.
Wydawnictwo
WAM
ul. Kopernika 26, 31-501 Kraków
tel. (012) 429 18
88, fax (012) 429 50 03
e-mail: wam@wydawnictwowam.pl
Dział
handlowy:
tel. (012) 429 18 88 wew. 322, 348, 366; (012) 423
75 00
fax (012) 430 32 10
e-mail: handel@wydawnictwowam.pl
Niniejsza książka różni się dość znacznie od innych opublikowanych w niniejszej serii. Źródłowym tekstem wiodącym jest antypelagiańskie dziełko Augustyna, w którym ustosunkowuje się on do wypowiedzi Pelagiusza na temat łaski, grzechu pierwszych rodziców i znaczenia zbawienia. Poprzedzamy go fragmentem komentarza samego Pelagiusza do Listu św. Pawła do Rzymian, w którym o tych sprawach pisze. Cała kontrowersja, zwana pelagiańską, nie powstała jednak z niczego, gdyż nauka o grzechu pierworodnym nakreślona przez Pawła Apostoła była interpretowana na przeróżne sposoby od samych początków chrześcijaństwa. Postanowiliśmy więc poprzedzić tekst świętego Augustyna bardzo obszernym wprowadzeniem, na które składają się referaty wygłoszone na sympozjum patrystycznym w Krakowie, we wrześniu 1997 roku, poświęconym starożytnym interpretacjom grzechu Adama i Ewy. Pragniemy w ten sposób przedstawić jakby zarys historii przedaugustyńskiej doktryny na ten temat, aby wypowiedzi Pelagiusza i Augustyna mogły być bardziej zrozumiałe.
Mamy ponadto nadzieję, że książka stanie się użytecznym narzędziem poznawczym dla profesorów i studentów teologii dogmatycznej, którzy nie mogą pominąć w swych studiach kwestii grzechu pierworodnego, a którzy nie mieli do tej pory poręcznego kompendium historycznego na ten temat. Nie można zaś uprawiać teologii bez zobaczenia jej korzeni i pierwszych interpretacji, które wytyczyły dalszy jej bieg.
Wiele zawartych w zamieszczonych artykułach twierdzeń i hipotez może wydać się współczesnemu czytelnikowi dziwnymi. Nie możemy jednak zapominać o podstawowej - naszym zdaniem - trychotomii teologicznego myślenia. Pierwszym elementem jest wiara w prawdy objawione; drugim - sposób, w jaki ludzie je sobie wyobrażali, trzecim - język, jakim się posługiwali dla wyrażenia swych przekonań. Chcąc dotrzeć do objawionej Prawdy, musimy przebyć żmudną drogę poprzez język i wyobrażenia, ściśle związane z mentalnością i kulturą naszych Ojców w wierze, którzy nam prawdy wiary apostolskiej przekazali. Nie chodzi w tym - oczywiście - o to, byśmy mieli kanonizować ich język i wyobraźnię, byśmy mieli wierzyć w te same starożytne mity i ślubować wierność tym samym filozoficznym szkołom. Nie mamy jednak innego wyjścia, jak starać się je zrozumieć, by odkryć pod nimi Prawdę, a przynajmniej zbliżyć się do niej. Wtedy dopiero - chcąc nie chcąc - jakoś sobie ją potrafimy wyobrazić na własny użytek i będziemy mieli możliwość wyrażenia jej naszym językiem. Także ten nasz wkład w „rozwój dogmatu" będzie - rzecz jasna - względny i zaprawiony naszą mentalnością, czyli nie nadający się do kanonizacji po wsze czasy: przyszłe pokolenia będą dokonywały tej samej pracy od nowa. Tak to jednak jest z przekazem wiary, w którym ciągle boskie miesza się z ludzkim, i w którym ciągle jedno od drugiego trzeba oddzielać.
ć
II
Kontrowersja pelagiańska
KS. KAZIMIERZ OBRYCKI
KONCEPCJA
GRZECHU PIERWORODNEGO U PELAGIUSZA
NA PODSTAWIE JEGO KOMENTARZA
DO LISTU ŚW. PAWŁA DO RZYMIAN 5, 12-21
Ustalenie nauki Pelagiusza napotyka ciągle na duże trudności. Z jednej strony Pelagiusz jest nam znany przede wszystkim z pism jego przeciwników, jak: św. Augustyn, św. Hieronim, Mariusz Merkator czy Paweł Orozjusz. Z drugiej zaś strony pozostaje otwarte pytanie, na ile sam Pelagiusz był „pelagianinem": nie do końca bowiem została rozwiązana kwestia przypisywania Pelagiuszowi poglądów jego uczniów, Celestiusza i Juliana z Eklanum. Nazbyt często historycy - jak stwierdza A. Hamann(686) - obciążali równą odpowiedzialnością wszystkich trzech przedstawicieli pelagianizmu, twierdzenia jednych przypisując drugim.
Do niedawna badacze mieli do dyspozycji właściwie tylko dwa małe pisma Pelagiusza - uznawane za autentyczne - a mianowicie: Libellus fidei (Wyznanie wiary), przesłane papieżowi Innocentemu I w roku 417 (wraz z listem usprawiedliwiającym) oraz List do Demetriady (Ad Demetriadem) napisany w 414 roku(687). W 1926 r. znany patrolog angielski Aleksander Souter wydał po wielu latach pracowitych studiów Komentarz Pelagiusza do listów św. Pawła (Pelagii Expositiones XIII Epistularum Pauli)(688). Komentarz ten został napisany przez Pelagiusza w Rzymie między rokiem 406 a 409; zawiera on krótkie objaśnienia do poszczególnych wierszy wszystkich listów Apostoła narodów z wyjątkiem Listu do Hebrajczyków(689).
Fakt ten stworzył nowe możliwości dotarcia do autentycznych poglądów Pelagiusza, które nie zostały ujawnione wyraźnie w innych jego znanych pismach, a które odnoszą się do ważnych i charakterystycznych dla systemu pelagiańskiego zagadnień. Ten fakt wpłynął również na powstanie wielu nowych rozpraw, które przede wszystkim zajęły się opracowaniem tekstu Komentarza i sprawą jego autorstwa(690); skłonił też do dokładniejszego przebadania nauki chrystologicznej i soteriologicznej Pelagiusza. Na szczególną uwagę zasługują prace polskich patrologów: M. Michalskiego, Nauka chrystologiczna Pelagiusza, Collectanea Theologica 17(1936), 143-164, i E. Florkowskiego, Soteriologia Pelagiusza, Kraków 1949, str. 154(691).
W niniejszej rozprawie zamierzam przedstawić poglądy Pelagiusza na zagadnienie grzechu pierworodnego i jego skutki dla ludzkości. Zadanie to wydaje się celowe i użyteczne, gdyż stanowisko autora Komentarza na ten temat zostało w wielu rozprawach sprowadzone do zwięzłego stwierdzenia, że usunął on ze swego nauczania tezę o grzechu pierworodnym - co miało być logicznym następstwem założenia o bezwzględnie wolnej woli i odpowiedzialności człowieka, które Pelagiusz uczynił podstawową ideą swego nauczania. Natomiast za zdecydowanych przeciwników tezy o grzechu pierworodnym przyjmuje się uczniów Pelagiusza: Celestiusza, którego pisma się w ogóle nie zachowały, oraz Juliana z Eklanum, który uporządkował tezy pelagiańskie i nadał im chrześcijańsko-stoickie zabarwienie(692).
Podstawowym tekstem Pisma Świętego - poza pierwszą relacją o buncie pierwszego człowieka przeciw Bogu, znajdującą się w Księdze Rodzaju (3, 1-24) - jest wypowiedź św. Pawła przekazana w Liście do Rzymian (5, 12-21). Jest to głęboka i dość wszechstronna refleksja nad samą naturą i skutkami zarówno indywidualnymi, jak i społecznymi upadku pierwszego człowieka(693). Stąd też podstawą naszych rozważań będzie przede wszystkim komentarz Pelagiusza do tego fragmentu Listu do Rzymian(694).
Paralela Adam-Chrystus
Wypowiedź św. Pawła (Rz 5, 12-21) - zdaniem egzegetów(695) - stanowi szczytowy punkt argumentacji Listu do Rzymian. Bezpośrednio przed tym fragmentem Apostoł wylicza dary, jakie przyniesie kiedyś zbawcza krew Chrystusa, by z kolei za pomocą paraleli Adam-Chrystus ukazać pełne zwycięstwo planu Boga nad grzechem w kolejnych fazach dziejów ludzkości od raju poprzez wprowadzenie Prawa za pośrednictwem Mojżesza aż do Chrystusa. Tak Adam, jak i Chrystus odegrali ważną i znaczącą rolę w ekonomii zbawienia, obaj wywarli trwały wpływ na całą ludzkość, chociaż o odmiennych skutkach: Adam bowiem sprowadził śmierć, natomiast Chrystus jest sprawcą życia(696).
Pawłową paralelę Adam-Chrystus wykorzystał autor Komentarza do przedstawienia grzechu Adama. Komentując Rz 5, 14: Qui est forma futuri, nasz autor wskazuje na typologię postaci Adama i Chrystusa. Jej podstawą jest ich pochodzenie. Pelagiusz pisze tak: „Bo jak Adama stworzył Bóg bez zbliżenia małżeńskiego, tak Ten (Chrystus) wyszedł z Dziewicy mocą Ducha Świętego". Dlatego obaj stanęli u początków dziejów człowieka, obaj rozpoczęli nowy okres w życiu ludzi: Adam rozpoczął okres pierwotny, Chrystus zaś okres łaski(697). To jedno łączy Adama z Chrystusem, wszystko inne zaś ich różni. Pelagiusz modyfikuje język św. Pawła i od siebie dodaje, że Adam i Chrystus są typami przeciwstawnymi (forma a contrario). Adam bowiem jest początkiem grzechu (peccati caput), typem grzechu (forma peccati, forma delicti). On to, będąc typem grzechu, prowadzi swoich potomków do śmierci duchowej(698). Natomiast Chrystus jest początkiem sprawiedliwości (iustitiae caput), typem sprawiedliwości (forma iustitiae). On bowiem udziela przebaczenia grzechów tym, którzy w Niego wierzą, On też, będąc typem sprawiedliwości, umożliwia życie bez grzechu(699).
Wszyscy zatem ludzie - zdaniem Pelagiusza - przyłączają się albo do grzesznego Adama, albo do sprawiedliwego Chrystusa. Wybór należy do nich, bo są obdarzeni wolną wolą. Ci, którzy świadomie naśladują Adama, popełniając grzechy przeciwne woli Bożej, doznają cierpień z powodu śmierci duchowej, która jest konsekwencją grzechu(700). Podobnie też ci, którzy uznają przebaczenie Chrystusa i idą za przykładem Jego sprawiedliwości, cieszą się największą radością, która pochodzi z wypełnienia sprawiedliwości, i zostają obdarzeni chwałą życia wiecznego(701).
Autor Komentarza wyraźnie zaznacza, by w pawłowej paraleli Adam-Chrystus nie dopatrywać się typologicznej równości(702). Albowiem Chrystus dokonał o wiele więcej niż Adam. Adam doprowadził tylko siebie i swoich potomków do śmierci, natomiast Chrystus wyzwala od grzechów nie tylko tych, którzy będą po Nim żyli, ale także tych, którzy przed Nim istnieli i byli wtedy, kiedy On żył(703). Co więcej, podczas gdy Adam występkiem swego grzechu zniszczył sprawiedliwość, Chrystus nie tylko daje przykład sprawiedliwości, lecz także udziela mocy przebaczenia dawnych grzechów(704).
Powyższe refleksje Pelagiusza nad pawłową paralelą Adam-Chrystus staną się zrozumiałe, jeśli się uwzględni fakt, że nasz autor był przede wszystkim moralistą; więcej zatem troszczył się o uporządkowanie zagadnień etycznych i wychowawczych niż o rozwiązywanie i wyjaśnianie problemów dogmatycznych(705). W swym Komentarzu chciał wyjaśnić, że to Chrystus jest początkiem życia chrześcijanina, a Jego przeciwieństwem jest Adam, który zapoczątkował grzeszne życie człowieka. Wskazał też na Adama i Chrystusa jako na dwie pierwsze postacie w dziejach ludzkości, które wywierają wpływ na życie człowieka.
Niejako na marginesie nasz autor mówi o grzechu Adama i zastanawia się nad jego istotą. Potwierdza sam fakt grzechu Adama, który pojawił się na początku dziejów człowieka, sprowadził śmierć duchową, pozbawił sprawiedliwości i przyjaźni z Bogiem, odebrał chwałę życia wiecznego, skazał na duchowe cierpienia. Grzech Adama Pelagiusz nazywa „wielkim występkiem nieposłuszeństwa"(706).
Skutki grzechu Adama dla ludzkości
Z powyższych rozważań wynika, że grzech Adama nie tylko na niego samego sprowadził zgubne skutki, lecz także zaszkodził jego potomkom. Nazywając bowiem grzech Adama „wielkim występkiem nieposłuszeństwa", Pelagiusz uzasadnia to tym, że „tak wielu zabił". Gdy zaś mówi o tym, że sprawiedliwość Chrystusa ma większą moc w przywracaniu do życia niż grzech Adama w zabijaniu, motywuje to tym, że „Adam tylko siebie i swoich potomnych zabił, Chrystus zaś uwolnił tych, którzy wtedy byli w ciele, i potomnych"(707). Powstaje jednak pytanie, jak autor Komentarza rozumie ten wpływ grzechu Adama na potomnych.
Otóż, najważniejszą wypowiedź na ten temat - jak się wydaje - znajdujemy w komentarzu do Rz 5, 15: Si enim unius delicto multi mortui sunt, multo magis gratia Dei et donum in gratia unius hominis Jesu Christi in plures abundavit. Nasz autor przeprowadza dowód przeciwko przekazywaniu grzechu Adama potomnym. Składają się nań cztery twierdzenia przeciwników dziedziczenia grzechu (qui contra traducem peccati sunt). Nie jest dokładnie wiadomo, kto jest ich autorem - w tekście Komentarza Pelagiusz zaznacza poszczególne opinie słowem: inquiunt, aiunt, dicentes, dicunt. Wielu uczonych zajmujących się problematyką grzechu pierworodnego dopatruje się w nich poglądów Ambrozjastra czy Rufina-Orygenesa(708).
Pierwsze twierdzenie wykazuje, że wyższość dzieła Chrystusa nad występkiem Adama wyklucza możliwość przekazywania grzechu Adama na wszystkich ludzi. Brzmi ono tak: „Jeżeli grzech Adama zaszkodził tym, którzy nie grzeszą, zatem i sprawiedliwość Chrystusa pomaga także tym, którzy nie wierzą: bo - jak powiada [Apostoł] - podobnie, a nawet bardziej [ludzie] osiągają zbawienie przez jednego [Chrystusa], niż przedtem zginęli przez jednego [Adama]".
Drugie twierdzenie odwołuje się do skuteczności chrztu św.: ochrzczeni bowiem rodzice nie mogą przekazywać dziecku grzechu, którego już nie mają. Jest ono takie: „Jeżeli chrzest oczyszcza z tego dawnego grzechu, to ci, którzy narodzili się z obojga rodziców ochrzczonych, powinni nie mieć tego grzechu: [rodzice] nie mogli bowiem przekazać dzieciom tego, czego sami nie posiadali".
Trzecie twierdzenie zostało zbudowane na tezie o pochodzeniu duszy. Kreacjoniści, za którego uważał się również Pelagiusz(709), głosili, że dusza ludzka nie pochodzi od rodziców (ex traduce), lecz bezpośrednio przez Boga jest stwarzana; nie jest więc ona z materii Adama (ex massa Adae) i dlatego nie może być obciążona jego grzechem(710). To twierdzenie jest następujące: „Jeżeli dusza nie istnieje z przekazania (ex traduce), lecz jedynie ciało, to tylko ono właśnie ma przekazanie grzechu i jedynie ono właśnie zasługuje na karę. Ci też powiadają, że byłoby niesprawiedliwe, żeby narodzona obecnie dusza, nie z materii Adama (non ex massa Adae), nosiła obcy, tak dawny grzech".
Ostatnie twierdzenie odwołuje się do sprawiedliwości Boga, który nie może człowieka obciążać cudzymi grzechami. Brzmi ono tak: „Żaden powód nie pozwala na to, żeby Bóg, który odpuszcza człowiekowi własne jego grzechy, zaliczał mu cudze".
Może powstać wątpliwość, czy ten wywód Pelagiusza zbudowany z wypowiedzi przeciwników dziedziczenia grzechu pierworodnego pokrywa się w pełni z jego poglądami w tej sprawie(711). Pewne jest jednak to, że ta wypowiedź naszego autora była wyraźną reakcją na poglądy traducjanistów co do przekazywania grzechu Adama na jego potomków. Potwierdzają to także inne jego wypowiedzi, w których został ukazany tylko moralny wpływ Adama i jego grzechu na potomnych, nie ma zaś w ogóle mowy o dziedziczeniu samego grzechu pierwszego rodzica.
Komentując Rz 5, 12: Propter ea sicut per unum hominem in hunc mundum peccatum introiit et per peccatum mors, Pelagiusz umieścił zwrot: exemplo vel forma, który ukierunkowuje rozumienie wypowiedzi Pawłowej. Exemplum oznacza: przykład, model, naśladowanie, forma znaczy: kształt, postać, wzór(712). A zatem nasz autor chciał powiedzieć, że tak grzech, jak i śmierć przeszły na ten świat poprzez przykład lub wzór jednego człowieka - Adama. To, że autor Komentarza dopatruje się jedynie moralnej przyczynowości Adama i jego upadku w stosunku do grzechu i duchowej śmierci innych ludzi, potwierdzają dalsze jego słowa z Komentarza. Czytamy tam: „Przez przykład lub wzór: jak grzech, kiedy go jeszcze nie było, przyszedł przez Adama, tak też sprawiedliwość, kiedy już prawie u nikogo nie pozostała, została przywrócona przez Chrystusa; i jak przez grzech pierwszego wkroczyła śmierć, tak też przez sprawiedliwość drugiego życie zostało odzyskane".
Na moralny wpływ Adama na jego potomnych wskazuje też wypowiedź, która jest komentarzem do Rz 5, 16. Oto ona: „Adam bowiem nie odkrył wielkiej sprawiedliwości, którą zupełnie zniszczył swoim przykładem (suo exemplo), Chrystus zaś swoją łaską zniszczył grzechy wielu; Adam też sporządził jedynie wzór grzechu (solam formam fecit delicti), Chrystus natomiast i darmo odpuścił grzechy, i dał przykład sprawiedliwości".
Również w komentarzu do Rz 5, 19: Sicut enim per inoboedientiam unius hominis peccatoris constituiti sunt plurimi, ita et per unius oboedientiam iusti constituentur multi, rola Adama i jego grzechu zawężona jest do moralnego oddziaływania na przyszłe pokolenia. Pelagiusz właściwie powtarza myśl św. Pawła, dodając jedynie zwrot: exemplo. Oto jego słowa: „Jak wskutek przykładu nieposłuszeństwa Adama (exemplo inoboedientiae Adae) liczni zgrzeszyli, tak też wskutek posłuszeństwa Chrystusa liczni są usprawiedliwieni".
Z powyższych rozważań wynika, że dla Pelagiusza - podobnie jak dla Ambrozjastra i Orygenesa(713) - konsekwencją grzechu Adama jest duchowa śmierć; ona też jest skutkiem każdego grzechu człowieka, który jak grzech Adama jest umyślnym działaniem człowieka z własnej woli(714). Natomiast nie doświadczają śmierci duchowej ludzie sprawiedliwi. Przechodzenie bowiem grzechu i śmierci z Adama na poszczególnych ludzi jest uzależnione od tego, czy człowiek, idąc za przykładem Adama i kierując się wzorem jego grzechu, popełnia osobiste grzechy. Na tych zaś ludzi, którzy nie poszli za przykładem Adama i odrzucili wzór jego grzechu, a więc nie dopuścili się grzechu, nie przejdzie od Adama ani grzech, ani śmierć, która jest jego konsekwencją.
Pogląd ten potwierdził Pelagiusz, gdy komentował znany wiersz Pawłowy Rz 5, 12: Et ita in omnes homines [mors] pertransiit, in quo omnes peccaverunt, który zdaniem magisterium Kościoła wskazuje na skutki grzechu pierwszego człowieka dla ludzkości(715). Nasz autor modyfikuje tu język św. Pawła - podobnie jak Ambrozjaster i Orygenes(716) - by podważyć Pawłowy sąd o powszechności grzechu i duchowej śmierci u potomków Adama. Swój pogląd wyraża on tak: Dum ita peccant, et similiter moriuntur. Uzależnia więc duchową śmierć człowieka od jego grzechu, który zawsze jest naśladowaniem grzechu pierwszego człowieka (ita, similiter). Dalej autor Komentarza wymienia sprawiedliwych (iusti) Starego Testamentu: Abrahama, Izaaka i Jakuba, o których Chrystus powiedział, że żyją (vivunt). Ci wszyscy nie doznali śmierci duchowej, bo nie zgrzeszyli, bo byli sprawiedliwi (iusti).
Przywilej bezgrzeszności sprawiedliwych Starego Testamentu(717) - zdaniem Pelagiusza - jest jedynie wyjątkiem, gdyż większość ludzi dopuszcza się grzechu i pogrąża się w śmierci duchowej. Stąd zgadza się on z poglądem Apostoła narodów i potwierdza jego wypowiedź o tym, że wszyscy stali się śmiertelni i dla nich niezbędne było przyjście Chrystusa(718).
Podsumowując analizę fragmentu Komentarza Pelagiusza do Rz 5, 12-21, który trzeba uznać za podstawową jego wypowiedź na temat grzechu pierworodnego, dochodzimy do następujących wniosków:
1. Pelagiusz uważa Adama za pierwszego sprawcę grzechu (caput peccati, forma peccati). Zestawiając Adama z Chrystusem - których uznał za typy sobie przeciwstawne (forma a contrario) - wykazuje, że grzech Adama był „wielkim występkiem nieposłuszeństwa" i że przez ten występek Adam sprowadził na siebie śmierć duchową, utracił sprawiedliwość i przyjaźń z Bogiem, wyzbył się prawa do radości i chwały życia wiecznego, naraził się na wieczne cierpienia duchowe.
2. Pelagiusz jako zwolennik kreacjonizmu jest zdecydowanym przeciwnikiem traducjanizmu. Odrzuca zatem wyraźnie tezę o dziedziczeniu wraz z naturą Adama (massa Adae) jego grzechu przez tych, którzy są jego potomkami co do ciała. Przyjmuje jakiś wpływ Adama i jego grzechu na potomnych, lecz sprowadza go do moralnego jedynie oddziaływania, które miało polegać na tym, że Adam przez swój grzech dał przykład grzeszenia (exemplum delicti) i stał się wzorem grzechu (forma delicti) dla swoich potomków. Za widoczną konsekwencję grzechu Adama uznaje duchową śmierć, której podlegają ci wszyscy, którzy jak Adam zgrzeszyli; ci zaś, którzy okazali się sprawiedliwi jak Abraham, Izaak i Jakub, są od niej wolni.
Prowadzone badania nad Pelagiuszowym Komentarzem do Listu św. Pawła do Rzymian, którego ważną częścią jest omówiony wyżej fragment Rz 5, 12-21, są cennym - jak się wydaje - wkładem w studium nauki o grzechu pierworodnym, jako że pod wpływem lektury tegoż pisma Pelagiusza św. Augustyn uczynił zagadnienie grzechu pierworodnego i łaski Chrystusa głównym tematem swego nauczania(719).
Przypisy:
686. Pelagianismus, w: Lexikon für Theologie und Kirche, 8, 246-249.
687. Libellus fidei Pelagii ad Innocentium ab ipso missus, Zosimo redditus, PL 45, 1716-1718, również PL 48, 488-491; Pelagii Ad Demetriadem (Epistola), PL 30, 15-45, również PL 33, 1090-1120.
688. Pelagius's Expositions of thirteen Epistles of St. Paul. II - Text and apparatus criticus, Cambridge 1926 (Texts and Studies contributions to biblical and patristic Literature ed. by J. Armitage Robinson, vol. IX, nr. 2); jest też w PLS 1, 1110-1374.
689. Św. Augustyn i Mariusz Merkator wspominają to pismo Pelagiusza. Po potępieniu pelagianizmu przez Kościół (synod w Orange 529) Komentarz uchodził za dzieło innych autorów, jak: papieża Gelazego I lub św. Hieronima, i znajdował się wśród jego pism. Od Erazma uważano go za Pseudo-Hieronimowe pismo. Znajdował się: PL 30, 645-902 - wśród pism Hieronima, oraz PL 68, 413-686 - wśród pism Prymazjusza z Hadrumentum.
690. Por. E. Florkowski, Soteriologia Pelagiusza, Kraków 1949 - bibliografia, 12-15.
692. Por. A. Harnack, Lehrbuch der Dogmengeschichte, t. 3, Tübingen 1932, 187-200; J. N. D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Warszawa 1988, 266-269.
693. Por. K. Romaniuk, Soteriologia św. Pawła, Warszawa 1983, 160-166.
694. E. Florkowski (dz. cyt., 40-58) omawia zagadnienie grzechu pierworodnego u Pelagiusza.
695. Por. J. Stępień, Teologia św. Pawła, Warszawa 1979, 85-89.
696. Por. K. Romaniuk, dz. cyt., 160-164.
697. Por. E. Florkowski, dz. cyt., 29 nn; 62 nn.
698. Pelagius, Expositiones in Romanos (dalej: Expos. in Rom.) 5, 12: „quo modo, cum non esset peccatum, per Adam advenit..., et quo modo per illius peccatum mors intravit"... E. Florkowski (dz. cyt., 35-38) wykazuje, że Pelagiusz zawsze ma na myśli śmierć duchową, gdy używa terminu „mors".
699. Expos. in Rom. 5, 16: „[...] Christus autem gratia sua multorum peccata dissolvit [...] Christus vero (et) gratis peccata remisit et iustitiae dedit exemplum". 5, 17: „Qua multa peccata dimisit: et abundantiam donationis spiritus sancti quia multa sunt dona, sed et ipsa iustitia donatur per baptismum, non ex merito possidetur [...]". 5, 20: „[...] Sicut ait salvator: 'cui plus dimittitur, amplius diligit'. Manifes(ta)ta est enim quantitas peccati, ut sciretur gratiae magnitudo et redderemus competens debitum caritatis". Por. E. Florkowski, dz. cyt., 99 nn, gdzie mówi o owocach zbawczego dzieła Chrystusa (usprawiedliwienie - sprawiedliwość).
700. Expos. in Rom. 5, 14: „[...] non solum in eos qui praeceptum, sicut Adam transgressi sunt - hoc est [...] sed etiam in eos qui sine praecepto legem contempsere naturae [...]" 5, 16: „[...] ex uno (iusto) peccante processit iudicium mortis [...]" 5, 21 „[...] (ut) sicut abundanter confirmatum est regnum peccati per contemptum legis [...]". Por. E. Florkowski, dz. cyt., 38 n.
701. Expos. in Rom. 5, 21: „[...] ita et regnum gratiae confirmetur per multorum remissa peccatorum et indesinentis deinceps iustitiae actione (por. 6, 4)". Por. E. Florkowski, dz. cyt., 86 nn.
702. Expos. in Rom. 5, 15: „Ne in forma aequalitas putaretur".
703. Expos. in Rom. 5, 15: „[...] Plus praevaluit iustitia in vivificando quam peccatum in occidendo, quia Adam tantum se et suos posteros interfecit, Christus autem et qui erant tunc in corpore et postero liberavit".
704. Expos. in Rom. 5, 16: „Quia non invenit Adam multam iustitiam quam (suo exemplo) destrueret, Christus autem gratia sua multorum peccata dissolvit, et Adam solam formam fecit delicti, Christus vero (et) gratis peccata remisit et iustitiae dedit exemplum".
705. Por. J. N. D. Kelly, dz. cyt., 266 nn.
706. Expos. in Rom. 5, 19: „[...] Grande ergo crimen inoboedientiae est, quod tantos occidit".
708. Por. Th. de Bruyn, Pelagius's Commentary on St Paul's Epistle to the Romans, Oxford 1993, 10 nn.
709. Libellus fidei a Pelagio ex Oriente Romam missus ad Sedem Apostolicam, 20; PL 48, 491: „Animas a Deo dari credimus, quas ab ipso factas dicimus anathematizantes eos qui animas quasi partem divinae dicunt esse substantiae: eorum quoque condemnamus errorem, qui eas ante peccasse vel in coelis conversatas fuisse, dicunt, quam in corpora mitterentur".
710. Por. J. Turmel, Histoire des dogmes, Le péché originel. Le rédemption, Paris 1931, 145-15, podaje historię traducjonizmu.
711. Por. E. Florkowski, dz. cyt., 48 nn.
712. Por. Expos. in Rom. 5, 14 - gdzie „forma" oznacza: typ.
713. Por. Th. de Bruyn, dz. cyt., 10 nn.
714. Por. Expos. in Rom. 5, 14: „[Mors] non solum in eos qui praeceptum, sicut Adam, transgressi sunt -hoc est de filiis Noe [...] de filiis Abrahae [...] sed etiam in eos qui sine praecepto legem contempsere naturae".
715. Por. K. Romaniuk, dz. cyt., 162.
716. Por. Th. de Bruyn, dz. cyt., 10 nn.
717. Por. J. N. D. Kelly, dz. cyt., 268.
718. Por. Expos. in Rom. 5. 12: „[...] hic autem ideo dicit omnes mortuos quia in multitudine peccatorum non excipiuntur pauci iusti, sicut ibi: «non est qui faciat bonum, non est usque ad unum», (et) «omnis homo mendax». Sive: In eos omnes pertransiit qui humano (et) non caelesti ritu vivevabant".
719. Por. J. Turmel, dz. cyt., 122 nn.
Część
II
Kontrowersja pelagiańska
PELAGIUSZ
KOMENTARZ DO LISTU ŚW. PAWŁA DO RZYMIAN 5, 12-21 (EXPOSITIO IN EPISTOLAM AD ROMANOS - PLS 1, 1136-1138)
(uwaga, poniższy tekst ma charakter nieprawowierny, zob. komentarz.)
12. Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć. Przez przykład lub wzór. Jak grzech, kiedy go jeszcze nie było, przyszedł przez Adama, tak też sprawiedliwość, kiedy już prawie u nikogo nie pozostała, została przywrócona przez Chrystusa, i jak przez grzech pierwszego wkroczyła śmierć, tak też przez sprawiedliwość drugiego życie zostało odzyskane.
I w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, w którym wszyscy zgrzeszyli. Podczas gdy w ten sposób grzeszą, podobnie i umierają: albowiem (śmierć) nie przeszła na Abrahama, Izaaka i Jakuba, o których Pan powiada: „Oni wszyscy bowiem żyją" (Łk 20, 38). Natomiast tutaj dlatego mówi, że wszyscy są umarli, bo dla mnóstwa grzechów nie wyłącza się nielicznych sprawiedliwych, jak w innym miejscu: „nie ma nikogo, kto czyniłby dobro, nie ma nawet jednego" (Ps 14(13), 3; Rz 3, 12), oraz „każdy człowiek jest kłamcą" (Ps 116(115), 11; Rz 3, 4). Albo: [Śmierć] przeszła na tych wszystkich, którzy żyli według ludzkiego zwyczaju, nie zaś boskiego.
13. Aż do Prawa był bowiem grzech na tym świecie. Prawo weszło jako sędzia grzechu, przed którego przybyciem grzesznicy nawet swobodniej korzystali z długości obecnego życia. Wprawdzie przed Prawem był grzech, lecz nie sądzono, że on w ten sposób istniał, gdyż prawie że już wykreślono z pamięci naturalną wiedzę. Grzechu zaś nie poczytuje się, kiedy nie ma Prawa. Jak zapanowała śmierć, jeśli się nie poczytywało grzechu, gdybyś się nie domyślił: nie poczytywałoby się „obecnie"?
14. Lecz śmierć rozpanoszyła się od Adama aż do Mojżesza i właśnie nad tymi, którzy nie zgrzeszyli na podobieństwo przestępstwa Adama. Albo: Dopóki nie było tego, który przedtem rozróżnił między sprawiedliwym i niesprawiedliwym, uważał, że góruje nad wszystkim. Albo: Nie tylko [rozpanoszyła się] nad tymi, którzy jak Adam przekroczyli nakaz, to jest nad synami Noego, którym rozkazano, aby nie jedli życia w krwi, i nad synami Abrahama, którym nakazano obrzezanie - lecz także nad tymi, którzy bez nakazu zlekceważyli prawo natury. On jest typem Tego, który miał przyjść. Albo: [Adam] stał się dlatego typem Chrystusa, bo jak Adama stworzył Bóg bez zbliżenia małżeńskiego, tak Ten [Chrystus] wyszedł z Dziewicy mocą Ducha Świętego. Albo, jak powiadają niektórzy: [jest] typem przeciwnym, to jest, jak pierwszy jest początkiem grzechu, tak też drugi początkiem sprawiedliwości.
15. Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z łaską. Aby nie sądzono, że istnieje równość typologiczna. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wielu śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na rozlicznych łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. Więcej znaczyła sprawiedliwość w ożywianiu niż grzech w zabijaniu, ponieważ Adam tylko siebie i swoich potomnych zabił, Chrystus zaś uwolnił tych, którzy wtedy byli w ciele, i potomnych. Natomiast ci, którzy są przeciwni przekazywaniu grzechu, w ten sposób usiłują zwalczać ten pogląd: „Jeżeli grzech Adama - powiadają - zaszkodził tym, którzy nie grzeszą, zatem i sprawiedliwość Chrystusa pomaga także tym, którzy nie wierzą; bo jak powiada [Apostoł], podobnie, a nawet bardziej [ludzie] osiągają zbawienie przez jednego [Chrystusa], niż przedtem zginęli przez jednego [Adama]". Dalej tacy twierdzą: „Jeżeli chrzest oczyszcza z tego dawnego grzechu, to ci, którzy narodzili się z obojga ochrzczonych rodziców, powinni nie mieć tego grzechu: [rodzice] bowiem nie mogli przekazywać dzieciom tego, czego sami nie posiadali. Także ma tu miejsce to, że jeżeli dusza nie istnieje z przekazania, lecz jedynie ciało, to tylko ono właśnie ma przekazanie grzechu i jedynie ono właśnie zasługuje na karę". Ci powiadają, że byłoby niesprawiedliwe, żeby narodzona obecnie dusza nie z materii Adama nosiła obcy, tak dawny grzech; głoszą też, że żaden powód nie pozwala na to, żeby Bóg, który odpuszcza człowiekowi własne grzechy, zaliczał mu cudze.
16. I nie tak samo ma się rzecz z darem jak z grzechem, spowodowanym przez jednego. Lecz dalej: Albowiem z jednego jest sąd na potępienie. Z jednego [sprawiedliwego] grzesznika pochodzi sąd śmierci. Łaska zaś jest na usprawiedliwienie z wielu grzechów. Adam bowiem nie odkrył wielkiej sprawiedliwości, którą zupełnie zniszczył swoim przykładem, Chrystus zaś swoją łaską zniszczył grzechy wielu; Adam też uczynił jedynie wzór grzechu, Chrystus natomiast i darmo odpuścił grzechy, i dał przykład sprawiedliwości.
17. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała, abyśmy my, którzy od Adama aż do Mojżesza otrzymywali dla życia w coraz większym stopniu obfitość łaski i dar sprawiedliwości, zakrólowali przez jednego Jezusa Chrystusa. Dzięki temu [Chrystus] odpuścił liczne grzechy i [udzielił] obfitości Ducha Świętego, bo liczne są [Jego] dary, lecz i sama sprawiedliwość jest przez chrzest darowana, nie nabywa się jej z zasług.
18. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak sprawiedliwość jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Śmierć zakrólowała dodaje się: „tak też łaska zakrólowała przez sprawiedliwość".
19. Jak bowiem przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzesznika bardzo wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego sprawiedliwego liczni staną się sprawiedliwymi. Jak wskutek przykładu nieposłuszeństwa Adama liczni zgrzeszyli, tak też wskutek posłuszeństwa Chrystusa liczni są usprawiedliwieni. Wielki zatem jest występek nieposłuszeństwa, ponieważ tak wielu zabił.
20. Prawo zaś nadeszło, by wzmóc przestępstwo. Oby nie mówili: „lecz Prawo odpuściło nam grzechy", „nie przyszło - rzecze - by odpuszczać, lecz by pokazać przestępstwa, a podczas gdy się grzeszy z wiedzą, zaczyna wzmagać się przestępstwo; jakby powiedział: Prawo - jak widzę - nie usunęło grzechów, lecz dorzuciło, jednak nie z powodu swego zepsucia, lecz innych". „[Prawo] nadeszło zaś - to jest: nagle wkroczyło - i tak się zdarzyło, że wzmogło przestępstwo". Gdzie zaś wzmogło się przestępstwo, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. Jak mówi Zbawiciel: „Komu więcej się odpuszcza, ten więcej miłuje" (Łk 7, 47). Ukazana została bowiem wielkość grzechu, aby znany był ogrom łaski i abyśmy zwrócili stosowną należność miłości.
21. Aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Aby jak obficie umocniło się królestwo grzechu przez lekceważenie Prawa, tak też królestwo łaski umocniło się przez odpuszczenie wielu grzechów i z kolei przez nieustanne działanie sprawiedliwości.
Tekst biblijny komentowany przez Pelagiusza jest w Komentarzu Pelagiusza podany nie według Wulgaty - jak to do niedawna sądzono - lecz według wydania, którym posługiwano się w jego ojczystym kraju: por. A. Souter, The Earliest Latin Commentaries on the Epistles of St. Paul, Oxford 1927, 213 nn.
ŚWIĘTY AUGUSTYN
DZIEJE PROCESU PELAGIUSZA
1. Kiedy tylko do rąk naszych, o czcigodny Ojcze Aureliuszu(785), dotarły akta kościelne(786), w których czternastu biskupów prowincji palestyńskiej(787) uznało Pelagiusza za wiernego syna Kościoła, przestałem się wahać. Dotychczas bowiem nie byłem zupełnie pewny, czy mogę obszernie i dokładnie rozprawiać o samej obronie Pelagiusza(788). Już wcześniej miałem o niej informacje z krótkiego listu, który on sam mi przysłał(789). Ponieważ nie otrzymałem od niego innych listów, które rzekomo z owym liścikiem przekazał, obawiałem się, by w moich słowach nie znaleziono niczego innego niż to, co można by odczytać w aktach biskupów. Gdyby więc Pelagiusz wyparł się owego listu, ci, którzy popierali jego zaprzeczenia, mogliby udowodnić mi albo zamierzone fałszerstwo, albo - mówiąc łagodniej - lekkomyślne okrucieństwo. Teraz więc zajmę się tym, co w tym liście owe akta poświadczają(790).
I Wasza Świątobliwość, i każdy, kto bez trudu odczyta te myśli, sam z pewnością osądzi, czy Pelagiusz działał z myślą o własnej korzyści, czy też w obronie samego siebie i swego dzieła.
I. 2. Wpierw dzięki składam Panu Bogu, Rządcy i Stróżowi naszemu, ponieważ pogłoska o czcigodnych biskupach, współbraciach naszych, którzy zasiedli jako sędziowie w tej sprawie, nie wprowadziła mnie w błąd. Albowiem odpowiedzi Pelagiusza uznali za zupełnie słuszne, nie wnikając, jak przedstawił w swoich pismach to, co mu zarzucono. Brali jedynie pod uwagę, co odpowiedział na zarzuty stawiane mu w obecnym badaniu. Inna jest bowiem przyczyna wiary nierozumnej, inna zaś nierozważnego mówienia.
Z pisma przekazanego przez czcigodnych biskupów, współbraci naszych z Galii: Herosa i Łazarza(791), którzy w niewielkim stopniu mogli być tam obecni (ze względu na ciężką chorobę jednego z nich), dowiedzieliśmy się: najpierw zarzucono Pelagiuszowi, iż w swojej książce(792) pisze w pewnym miejscu: „bez grzechu nie może być nikt, chyba że ten, kto posiadł znajomość Prawa"(793). Po odczytaniu tego zdania Synod zapytał go: „Czy ty, Pelagiuszu, jesteś jego autorem?".
On odpowiedział: „Wprawdzie ja to powiedziałem, ale nie tak, jak oni rozumieją. Nie powiedziałem, że nie może grzeszyć ten, który nie posiadł znajomości Prawa, lecz iż dzięki Prawu doznaje pomocy, by nie grzeszyć; jak jest zapisane: «Dał im Prawo ku pomocy»"(794).
Synod, gdy to usłyszał, odrzekł: „Słowa, które wypowiedział Pelagiusz, nie są dalekie od Kościoła". Z pewnością nie jest niewłaściwe to, co on odpowiedział; obco natomiast brzmi to, co zostało przekazane w jego książce. Lecz nad tym nie starali się dyskutować biskupi, z pochodzenia Grecy, którzy te słowa usłyszeli przez tłumacza(795). Zwrócili oni jedynie uwagę na to, co ten, którego pytali, myślał. Nie zastanawiali się nad tym, w jakich słowach wypowiedział tę samą tezę w swojej książce.
3. Czym innym jest wspomagać człowieka, by nie grzeszył dzięki znajomości Prawa, czym innym natomiast nie móc być bez grzechu, za wyjątkiem tego, który posiadł już znajomość Prawa. Wiemy, że na przykład młóci się zboże na klepisku depcząc je, chociaż młockarnie byłyby na pewno bardziej pomocne; można uczyć dzieci w szkole bez pedagogów, jakkolwiek ich pomoc w tym zadaniu jest bardzo użyteczna; wielu chorych powraca do zdrowia bez lekarzy, jakkolwiek posługa lekarzy nie budzi wątpliwości; ludzie obywają się bez chleba, a przecież głosi się, że chleb jest najcenniejszym pokarmem; i jest wiele innych podobnych rzeczy, które bez naszego podpowiadania łatwo przyjdą na myśl każdemu, kto o tym pomyśli. Skoro tak, to z pewnością mamy prawo wysunąć wniosek, że są dwa rodzaje pomocy. Takie, bez których nie może dokonać się to, do czego one wspomagają; bez okrętu nikt nie żegluje, bez głosu nikt nie mówi, bez nóg nikt nie chodzi, bez światła nikt nie widzi. I wiele innych podobnych rzeczy - skąd pochodzi również i to, że nikt bez łaski Bożej właściwie nie żyje. Są też takie, które tak nam służą, że gdyby nawet ich zabrakło, w inny sposób mogłoby się dokonać to, ze względu na co ich poszukujemy. Już o nich wspomniałem: młockarnie do młócenia zboża, pedagog do prowadzenia chłopca, lekarstwo przyrządzone ludzką przemyślnością do przywracania zdrowia, i inne podobne.
Zatem należy zapytać, mając na uwadze te dwa rodzaje pomocy, jak znajomość Prawa pomaga, by nie grzeszyć. Jeśli znajomość Prawa to tego rodzaju pomoc, że bez niej nie można tego wypełnić, to nie tylko słusznie odpowiedział Pelagiusz w czasie sądowego przesłuchania, lecz także słusznie napisał w książce. Jeśli zaś znajomość Prawa w ten sposób jest użyteczna, że gdyby jej zabrakło, to i tak, to co ona wspomaga, zostałoby zrealizowane, to wprawdzie Pelagiusz słusznie odpowiedział podczas przesłuchania sądowego, a co spodobało się biskupom, że człowieka wspomaga znajomość Prawa do tego, by nie grzeszył, lecz niesłusznie napisał w książce: „że człowiek nie jest bez grzechu, chyba że ten, który posiadł znajomość Prawa".
Zdanie to pozostawili sędziowie bez dyskusji, gdyż nie znali języka łacińskiego. Zadowalało ich zeznanie tego, który prowadził sprawę. Przy tym nikt ze strony przeciwnej nie wystąpił, żeby zmusić tłumacza do wyjaśnienia przez [Pelagiusza] słów z owej książki i by pokazać, iż nie na próżno bracia się niepokoją(796). Tylko bardzo nieliczni są biegli w Prawie. Wielu członków Ciała Chrystusa rozproszonych i nieświadomych tak niezmiernego, wielorakiego Prawa polega na prostej wierze, najmocniejszej w Bogu nadziei i szczerej miłości, ufając, że po obdarowaniu tymi darami i dzięki „łasce Bożej" mogą być z grzechów oczyszczeni „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(797).
II. 4. Jeśliby przypadkiem Pelagiusz odpowiedział, że właśnie taką biegłość nazwał znajomością Prawa, bez której nie może człowiek być wolny od grzechów, a którą przekazuje się neofitom i niemowlętom w Chrystusie, to dzięki niej uczyliby się religii ci, którzy mają być ochrzczeni - aby poznali wyznanie wiary. Aliści, zazwyczaj nie pojmuje się znajomości Prawa jako - jak powiadają - jej posiadania, lecz jako biegłość w Prawie(798).
Gdyby więc te nieliczne, lecz o znacznym ciężarze gatunkowym wypowiedzi Pelagiusza we wszystkich Kościołach stały się zachętą dla przygotowujących się do chrztu, wówczas otoczyłyby go niezliczone rzesze dzieci ochrzczonych, nie tyle rozprawiających, co kwilących, jako że nie słowami, lecz samą prawdą niewinności wołałyby: co to jest, co napisałeś, „że nie może być bez grzechu, chyba że ten, który posiadł znajomość Prawa?". Oto my jesteśmy wielką trzodą baranków bez grzechu, nie znamy jednak Prawa(799). One przynajmniej zmusiłyby go do milczenia swym bezsłownym językiem lub do wyznania, że wyzbył się swej przewrotności; albo też do wyznania, że nierozważnie postąpił i należy - uznając jego wiarę - poprawić samą książkę, gdyż już przedtem myślał o tym, co teraz powiedział podczas przesłuchania kościelnego. Albowiem jest tak, jak napisano: „ten poślizgnął się językiem, a nie sercem"(800).
Gdyby tak powiedział, to któż nie wybaczyłby mu słów, nieostrożnie i niedbale spisanych, skoro już nie bierze w obronę tezy, którą owe słowa zawierają, lecz wygłasza inne uznane przez prawdę. Należy wierzyć, że pobożni sędziowie również tak myśleli i osądzali; iż dostatecznie zrozumieli to, co w jego łacińskiej książce dokładnie zostało wyjaśnione. A przecież jego odpowiedź przygotowano w języku greckim, z tego powodu - jako obcą - Kościół z trudem ją zrozumiał(801). Teraz przyjrzyjmy się innym zagadnieniom.
III. 5. Synod biskupów powiedział też: „Nakazujemy odczytać inny rozdział". I odczytano inne zdanie z książki Pelagiusza: „Wszyscy rządzą się własnym chceniem"(802).
Po odczytaniu tych słów Pelagiusz odpowiedział: „Tak stwierdziłem ze względu na wolną wolę, dla której Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr. Człowiek zaś, gdy grzeszy, sam znajduje się w błędzie, jak gdyby w błędzie dobrej woli".
Gdy biskupi usłyszeli owo [tłumaczenie], orzekli: „Zdanie to nie jest dalekie od nauki kościelnej". Któż bowiem potępiłby wolną wolę lub odrzuciłby wypowiedzi, w których głosi się pomoc Bożą. Dlatego i racje przedstawione przez Pelagiusza słusznie spodobały się biskupom. Lecz jednak to, co znajdowało się w jego książce: „wszyscy rządzą się własnym chceniem", powinno z całą pewnością zaniepokoić braci, którzy doskonale wiedzieli, co tamci zazwyczaj głosili przeciw łasce Bożej.
Albowiem tak zostało powiedziane: „wszyscy rządzą się własnym chceniem", jak gdyby Bóg nikim nie rządził i na próżno napisano: „Ocal Twój lud i błogosław Twemu dziedzictwu, rządź nimi i wywyższaj ich aż na wieki"(803). [Napisano], aby jeśli rządzą się własnym chceniem - nie pozostawali bez Boga, „jako owce nie mające pasterza"(804); co niech będzie od nas wszystkich dalekie. Z całą pewnością więcej znaczy „prowadzić się"(805), niż „rządzić się". Ten bowiem, który pozwala się prowadzić [Bogu], także rządzi się sobą, ponieważ daje się prowadzić. Ten natomiast, który tylko potrafi rządzić się sobą, sam z trudem - jak wiemy - cokolwiek prowadzi.
A jednak łaska Zbawiciela tyle udziela dla naszego chcenia, że Apostoł nie waha się powiedzieć: „Ci są synami Bożymi, ilu tylko daje się prowadzić Duchowi Świętemu"(806). Ku niczemu innemu nie może nas lepiej prowadzić wolna wola, aniżeli ku temu, aby nakazać, że musi ją spełniać ten, który nie może źle prowadzić; i aby nie uległ zwątpieniu, kiedy już owo polecenie wykonał, słuchając wolnej woli. By tak mógł czynić(807), powiedziano mu w psalmie: „Bóg mój wyjdzie mi naprzeciw w swoim miłosierdziu"(808).
6. Wreszcie w książce, w której Pelagiusz napisał te rozdziały, do miejsca gdzie stwierdził: „wszyscy rządzą się własnym chceniem i każdy zdaje się na swoje pragnienie" - dorzucił kilka świadectw. Chciał wykazać, że nie powinien powierzać się samemu sobie człowiek, który musi sam się rządzić. O tym właśnie mówi księga Salomona: „I ja jestem wprawdzie człowiekiem śmiertelnym, podobnym do wszystkich, ziemskim potomkiem tego, który pierwszy został stworzony"(809); i dalej - aż do końca rozdziału: „Jedno zatem dla wszystkich wejście w życie i podobne wyjście. Dlatego życzyłem sobie tego i dano mi zrozumienie, i przyzywałem, a przyszedł na mnie Duch Mądrości"(810).
Czyż nie pokazano tu w sposób jaśniejszy od światła, jak ten po rozważeniu nieszczęścia ludzkiej kruchości nie ośmielił się powierzyć samemu sobie rządzenia, lecz pragnął tego, by „dano mu zrozumienie". Powiada Apostoł: „My właśnie znamy zamysł Pański"(811), „i przyzywał, a przyszedł na niego Duch Mądrości"(812). „Ten Duch" bowiem, a nie siły własnego chcenia, rządzi „i prowadzi tych, którzy są synami Bożymi".
7. Pelagiusz wziął z psalmu fragment: „Miłował złorzeczenie i powróci doń; w błogosławieństwie nie miał upodobania, i od niego się oddali"(813). Umieścił go w Księdze Świadectw, by niejako udowodnić, „że wszyscy rządzą się własnym chceniem".
Czyż jednak nie pojmuje się tego fragmentu jako dowodu, że nie jest to wada natury, którą Bóg stworzył, lecz błąd ludzkiej woli, która odeszła od Boga?(814) Aliści, gdyby [człowiek] miał upodobanie w błogosławieństwie i nie miłował złorzeczenia, a zarazem twierdził, że jego chcenie [wola] nie zostało wysłuchane na skutek braku łaski Bożej, to naraziłby się na odtrącenie jako niewdzięczny i bezbożny. Zostałby zmuszony do rządzenia samym sobą, żeby dowieść za pomocą otrzymanych kar, że bez Boga, Rządcy, nie może rządzić sobą ten, który został skazany na zgubę.
Dotyczy to również świadectwa, które [Pelagiusz] dodał w tej samej księdze: „Położyłem przed tobą ogień i wodę, co chcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed człowiekiem dobro i zło, życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane"(815). Tak więc, jeżeli człowiek włoży rękę do ognia i jeżeli mu się spodoba zło i śmierć, to jego chcenie [wola] to wykonuje. Jeśli zaś człowiek miłuje dobro i życie, to nie tylko czyni to chcenie [wola], lecz i od Boga przychodzi pomoc. Gdyby oko nie otrzymało z zewnątrz wsparcia jasnego światła(816), a jedynie miałoby swoje własne - nie widziałoby, pozostawałoby w ciemności. Podobnie ci, którzy [przez Boga] „są powołani według zamiaru, a których od wieków poznał i przeznaczył na to, by się stali na wzór Jego Syna"(817), doprowadziliby swym pragnieniem do tego, że zgrzeszyliby. Na to bowiem pozwalają „naczynia gniewu, które gotowe są na zagładę". W ich zagładzie Bóg daje „poznać bogactwo swojej chwały względem naczyń swego zmiłowania"(818).
Powiedziano: „Bóg mój wyjdzie mi naprzeciw w swoim miłosierdziu"(819), i zaraz potem: „Bóg mój pokaże mi je w moich wrogach"(820). Bo wobec nich dokonuje się to, co napisano: „Wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc"(821); nie dokonuje się zaś wobec przeznaczonych, którymi kieruje Duch Boży, gdyż nie jest bezużyteczny ich głos: „Nie wydawaj mnie, Panie, grzesznikowi przez moje pragnienie"(822); i ponieważ modlili się o zniweczenie samych pragnień, mówiąc: „Odwróć ode mnie żądzę brzucha i niech nie panuje nade mną pragnienie zmysłowe"(823), Bóg udziela tego tym, którymi rządzi jako poddanymi; nie zaś tym, którzy uważają, że sami mogą kierować sobą i - w swym zadufaniu - odrzucają Go jako swego Rządcę(824).
8. Ponieważ tak się sprawy mają, jak zatem można było wstrząsnąć synami Bożymi, którzy słyszą i czytają, że Pelagiusz napisał: „wszyscy rządzą się własnym chceniem i każdy zdaje się na własne pragnienie", a sami poznali, iż Duch Boży nimi rządzi i kieruje, i tym się radują? Biskupi zapytali [Pelagiusza], jakie zło kryje się w jego twierdzeniu.
On dobrze zrozumiał pytanie, gdyż natychmiast stwierdził, że wypowiedział je ze względu na wolną wolę. I zaraz dodał: „dla niej Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr, człowiek zaś, gdy grzeszy, sam znajduje się w błędzie jak gdyby z wolnej woli".
Pobożni sędziowie również to zdanie uznali za poprawne i nie chcieli więcej zastanawiać się oraz badać, jak nieostrożnie i w jakim znaczeniu użył te słowa w swojej księdze. Orzekli, że w ten sposób Pelagiusz uznał wolną wolę. Przyjęli za wystarczające jego twierdzenie, iż Bóg jest wspomożycielem dla wybierającego dobro, a sam grzeszący jest w błędzie na tyle, na ile pozwala mu własne pragnienie. Bóg rządzi tymi, których wspomaga przy wyborze dóbr. Oni dobrze rządzą tym, czym rządzą, ponieważ nimi samymi włada Dobro.
9. Odczytano również to, co Pelagiusz umieścił w swojej książce: „w dniu sądu nie trzeba oszczędzać nieprawych i grzeszników, bo muszą oni spłonąć w wiecznym ogniu"(825).
Wypowiedź ta wstrząsnęła braćmi. Uznali, iż należy odrzucić tezę, że jakoby wszyscy grzesznicy mieli być ukarani wieczną karą(826), nie wyłączając tych, którzy odwołają się do Chrystusa. Aczkolwiek - budują na Nim z drzewa, trawy czy słomy(827). O nich właśnie mówi Apostoł: „Jeżeli dzieło czyjeś spłonie, ten poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz jednak jakby przez ogień"(828).
Pelagiusz odpowiadając, powołał się na słowa Ewangelii: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego"(829). Słowa Pana całkowicie zadowoliły chrześcijańskich sędziów. Nieobecni zaś byli ci, którzy przekazali świętemu biskupowi Eulogiuszowi książeczkę przeciw Pelagiuszowi(830). Żaden z obecnych biskupów nie nalegał, aby Pelagiusz dokonał rozróżnienia między grzesznikami, którzy muszą zbawić się przez ogień, a tymi, którzy będą ukarani na wieki. I dlatego, słusznie obwinia się sędziów, że słuchali Pelagiusza i jego uczniów, a nie rozumieli w pełni, z jakiego powodu ów zarzut mu postawiono. Przecież Pelagiusz nie chciał uznać różnicy między jednymi a drugimi grzesznikami.
10. Pelagiusz dodał: „a jeśli ktoś inaczej sądzi, jest orygenistą". Sędziowie, rzecz jasna, zgadzali się ze zdaniem Kościoła potępiającego naukę Orygenesa, jak też z poglądem Pelagiusza(831). [Według Orygenesa] ci, o których Pan mówi [w Ewangelii], że mają być skazani na wieczną mękę, jak i sam diabeł i jego aniołowie zostaną kiedyś, w dalekiej przyszłości, uwolnieni od kar i będą uczestniczyć w szczęśliwości świętych, którzy królują razem z Bogiem.
Synod orzekł, iż to, co powiedział Pelagiusz, nie jest dalekie od nauki Kościoła. A jak wiadomo, [Kościół] głosi, że w ogniu wiecznym będą płonąć ci nieprawi i grzesznicy, którzy zasłużyli na tę karę w świetle Ewangelii(832), a nie na podstawie nauki Pelagiusza. Biskupi nie wypowiadali się na temat grzeszników, którzy - jak powiada Apostoł(833) - zostaną zbawieni jakby przez ogień, po spaleniu ich dzieł. W tej bowiem sprawie nic nie zarzucano Pelagiuszowi. Otóż każdy, kto powiada, że nieprawi i grzesznicy skazani przez prawdę na karę wieczną zostaną kiedyś od niej uwolnieni, jest całkiem stosownie nazywany przez Pelagiusza orygenistą. Aliści ten, który żadnego grzesznika nie uważa za godnego miłosierdzia Bożego, nadaje sobie imię, jakie chce, choć wie, że prawda Kościoła i tego błędu nie uznaje(834): „Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia"(835).
11. W Piśmie Świętym trudno znaleźć argumenty na temat, w jaki sposób dokona się ów sąd. Różnorako jest bowiem ukazane to, co spełni się tylko w jeden sposób. Albowiem Pan mówił przeciw tym, których nie przyjmie do swego królestwa: „zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam! [...] Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą»" (i inne ich słowa tam zapisane)(836), że im odpowie: „nie wiem, skąd jesteście [...] wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości"(837). Gdzie indziej Pan zaznacza, że ci, którzy nie chcieli, by nimi rządził, zostaną przyprowadzeni do Niego i ścięci przed Nim(838). W innym miejscu powiada, że przyjdzie w Swej chwale z aniołami Swoimi. Zgromadzą się przed Nim wszystkie narody. Oddzieli jednych od drugich. Pierwszych postawi po prawej stronie, przypomni ich dobre uczynki i przeprowadzi do życia wiecznego. Pozostałych postawi po lewej swej stronie, wytknie im brak dobrych uczynków i skarze na ogień wieczny(839). Jeszcze w innym miejscu czytamy, że Pan zganił sługę niecnego i gnuśnego, który nie dał do banku Jego pieniędzy(840); albo też polecił wrzucić w ciemności zewnętrzne człowieka ze związanymi rękami i nogami, gdyż przyszedł on na ucztę bez szaty godowej(841). Pan kazał też zamknąć drzwi przed pięcioma głupimi pannami, gdy tymczasem pięć roztropnych panien zostało wpuszczonych(842).
Te, jak i inne przykłady, o których tutaj nie wspomniano, mówią o przyszłym sądzie, który zapewne będzie sprawowany nie nad jednym lub pięcioma, lecz nad wieloma. Albowiem, gdyby tylko jeden został wrzucony w ciemności z powodu braku szaty godowej, to należałoby przypomnieć, że: „wielu jest wezwanych, mało jest wybranych"(843), gdyż wielu pozostało w domu. Tutaj trudno byłoby rozważać, jaką liczbę należałoby uznać za dostateczną. Można jednak stwierdzić, że jest jeden sposób sądzenia wszystkich - poprzez nagrody i kary określające różnice zasług, co w wielu miejscach poświadcza Pismo Święte. Na ten temat już wiele powiedziano.
Gdyby Pelagiusz stwierdził, że na ogień i karę wieczną zasługują wszyscy grzesznicy, to każdy, kto zgodziłby się z tym twierdzeniem, musiałby odnieść go do siebie samego. „Kto powie «ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu»?"(844) Pelagiusz nie określił, że wszyscy lub niektórzy [będą potępieni], a jedynie przedstawił swą myśl ogólnie, zaznaczając przy tym jej zgodność z Ewangelią. Jego prawdziwe zdanie zostało potwierdzone przez biskupów. Lecz dalej nie wiadomo, czy Pelagiusz nie myślał czegoś innego. Trzeba też bardzo rozsądnie zbadać osąd biskupów.
IV. 12. Pelagiuszowi zarzucano również i to, że jakoby w swojej książce napisał: „zło nie przechodzi do myślenia"(845). On natomiast odpowiedział: „Nie tak to przedstawiliśmy, lecz powiedzieliśmy, że chrześcijanin powinien starać się, by nie myśleć źle".
Biskupi przyjęli do wiadomości to, co stwierdził. Któż bowiem wątpi, że nie należy obmyślać zła. A w istocie ów fragment z jego książki tak można odczytać: „Nie wolno myśli zwracać ku złu". Co też zazwyczaj rozumie się, że nie należy nawet obmyślać zła. Kto temu zaprzeczy, to czyż faktycznie nie uważa, że powinno się obmyślać zło? Gdyby to było słuszne, nie mówiono by w hymnie o miłości, że „nie pamięta złego"(846). Dlatego [Pelagiusz] bałamutnie twierdzi, że zło nie przechodzi do myślenia sprawiedliwych i świętych, gdyż - jak wiemy - myśleniem nazywa się także to, co przychodzi na myśl, mimo że nie zostało to jeszcze wypowiedziane słowami. Słusznie jest natomiast zakazane myślenie złe, które zostało wyartykułowane i jest obarczone winą. Mogło się zatem stać tak, że pełną błędów księgę [Pelagiusza] odczytali ci, którzy uważali, że należy w ten sposób sformułować zarzut: Pelagiusz powiedział - „zło nie przechodzi do myślenia". To znaczy, że sądzi on, iż sprawiedliwym i świętym w ogóle nie przychodzi na myśl to, co jest złem. Takie zdanie jest jak najbardziej niedorzeczne; kiedy bowiem karcimy zło, nie możemy tego wyjawić słowami, jeśli wcześniej o tym nie pomyślimy; godne natomiast nagany jest takie obmyślanie zła, które - jak powiedzieliśmy - jest wprowadzane słowem w życie.
V. 13. Kiedy zatem i powyższą odpowiedź Pelagiusza sędziowie uznali za poprawną, zostało odczytane z jego księgi inne zdanie: „Królestwo niebieskie było obiecane także w Starym Testamencie"(847). Pelagiusz oświadczył wówczas: „Można to udowodnić opierając się na Piśmie Świętym. Heretycy przeczą temu ze względu na niesprawiedliwość [ukazaną] w Starym Testamencie. Ja natomiast idąc za autorytetem Pisma Świętego tak powiedziałem, ponieważ w księdze proroka Daniela jest zapisane: «i święci otrzymują królestwo Najwyższego»(848)". Po jego odpowiedzi Synod orzekł: „Również ta wypowiedź nie jest odległa od wiary Kościoła".
14. Czy zatem bez powodu słowa te zaniepokoiły naszych braci, którzy odrzucili je razem z innymi wypowiedziami [Pelagiusza]. Bynajmniej, gdyż zazwyczaj dwojako określa się Stary Testament: albo zgodnie z powagą Boskich Pism, albo z szeroko rozpowszechnionym zwyczajem mówienia. Albowiem apostoł Paweł mówi do Galatów: „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie żyć pod Prawem, czy Prawa tego nie rozumiecie? Przecież napisane jest, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej [...]. Wydarzenia te mają jeszcze sens alegoryczny: niewiasty te wyobrażają dwa Przymierza. Jedno, zawarte pod górą Synaj, rodzi ku niewoli, a wyobraża je Hagar. Synaj jest to góra w Arabii, a odpowiednikiem jej jest obecne Jeruzalem. Ono bowiem wraz ze swoimi dziećmi trwa w niewoli. Natomiast górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest naszą Matką"(849). Ponieważ Stary Testament odnosi się do niewoli, dlatego także powiedziano: „wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem"(850). Skoro więc królestwo niebieskie jest wezwaniem do wolności, o jakim królestwie mówi Stary Testament?
Najpierw przypomnijmy, że Stary Testament obejmuje wszystkie pisma Prawa i Proroków, przekazane przed wcieleniem Pańskim, które cieszą się powagą pism kanonicznych. Któż zatem, nawet miernie wykształcony w naukach kościelnych, mógłby nie wiedzieć, że pisma te zapowiadały królestwo niebieskie, to, o którym mówi Nowy Testament. W nich wyraźnie napisano: „Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela (i z domem judzkim) Nowe Przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej"(851). Ono bowiem dokonało się na górze Synaj. Wtedy zaś nie było jeszcze proroka Daniela, który powiedział: „Królestwo jednak otrzymają święci Najwyższego"(852). W słowach tych zapowiedział on proroczo nie tyle nagrodę Starego Przymierza, ile raczej Nowego. Tak samo prorocy zapowiadali publicznie przyjście samego Chrystusa, którego krwią zostało poświęcone Nowe Przymierze.
Temuż Przymierzu służyli apostołowie. Najszlachetniejszy Paweł powiada: „On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia"(853). W Przymierzu, które nazywa się Starym i które zostało dane na górze Synaj, nie zapowiedziano niczego innego - co się da zauważyć - jak tylko szczęśliwość ziemską. Dlatego ta ziemia, do której wprowadzono lud poprzez pustynię, zwie się ziemią obietnicy; w niej ów lud znalazł pokój i królestwo, odnosił zwycięstwa nad nieprzyjaciółmi, został obdarowany licznym potomstwem, owocami ziemi i innymi tego rodzaju dobrami - one wszystkie są obietnicami Starego Przymierza(854). Chociaż dary te są zapowiedzią dóbr duchowych Nowego Przymierza, to jednak każdy, kto przyjął Prawo Boże ze względu na owe ziemskie dobra, jest dziedzicem Starego Przymierza. Te mianowicie rzeczy, które są obiecane i udzielane według Starego Przymierza, pożąda stary człowiek; natomiast te, które są przedstawiane jako odnoszące się do Nowego Przymierza, przyciągają nowych ludzi. Wielki Apostoł doskonale wiedział, co mówił. Oznajmił on, że dwa Przymierza zostały wyodrębnione wskutek alegorycznego znaczenia niewolnicy i wolnej. Synów ciała przypisał do Starego Przymierza, a synów obietnicy do Nowego(855). „Nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi - powiada - lecz synowie obietnicy są uznani za potomstwo"(856). Zatem synowie ciała należą do ziemskiej Jerozolimy, która jest w niewoli razem ze swoimi synami; zaś synowie obietnicy należą do [Jeruzalem] położonego wyżej: ono jest wolne i jest naszą Matką w niebie(857). Stąd rozróżnia się tych, którzy należą do ziemskiego królestwa, i tych, którzy należą do królestwa niebieskiego. Ci, którzy zrozumieli to rozróżnienie i zarazem stali się synami obietnicy, zostali uznani za dziedziców Nowego Przymierza mocą tajemnego planu Bożego. Aczkolwiek - należeli przedtem do ludu Starego Przymierza.
15. Jakże więc słusznie są zaniepokojeni synowie obietnicy, synowie wolnej i wiecznej Jerozolimy w niebie, skoro takie apostolskie i katolickie rozróżnienie zostało przekreślone przez Pelagiusza. Jak to zresztą wynika z jego słów. Sądzi on, że Hagar w jakiś sposób dorównuje Sarze. [Pelagiusz] swą heretycką bezbożnością czyni krzywdę Staremu Testamentowi. Nie uznaje go za dzieło pochodzące od dobrego i najwyższego Boga, ale za dzieło wywodzące się ze źródła świętokradzkiej bezbożności; tak jak to głosił Marcjan, Manes i inni, którzy podobną brednię wymyślili. Tak więc Staremu Testamentowi wyrządzono by krzywdę, gdyby głoszono, że nie pochodzi od dobrego i najwyższego Boga, a Nowemu Testamentowi - gdyby porównywano go ze Starym.
Skoro więc Pelagiusz stwierdził, że także w Starym Testamencie jest obiecane królestwo niebieskie - przypominając świadectwo proroka Daniela, który wyraźnie prorokował, że święci otrzymają królestwo Najwyższego - to słusznie uważa się, że takie jego stwierdzenie nie jest dalekie od wiary katolickiej. Nie jest również błędne zdanie, że ziemskie obietnice zapowiedziane przez Boga na górze Synaj odnoszą się tylko do Starego Testamentu(858), ani nazywanie Starym Testamentem wszystkich ksiąg kanonicznych, przekazanych nam przed wcieleniem Pana. Albowiem królestwo Najwyższego nie jest niczym innym niż królestwem Boga. Któż bowiem ośmieliłby się spierać, twierdząc, że czymś innym jest królestwo Boga, a czym innym królestwo niebieskie.
VI. 16. Z kolei postawiono Pelagiuszowi zarzut, że stwierdził: „gdyby człowiek zechciał, mógłby być bez grzechu"(859). A myśl tę miał wyrazić, gdy pisał obłudnie do wdowy(860): „Niech pobożność, która nigdy nie znalazła w tobie miejsca, rozgości się teraz. Niech na zawsze znajdzie w tobie siedzibę obca ci dotychczas sprawiedliwość. Niech prawda, której już nikt nie zna, stanie się dla ciebie swojska i przyjazna; a prawo Boże, które lekceważą prawie wszyscy ludzie, niech będzie przez Ciebie jedną szanowane". I dalej miał pisać: „o ty, szczęśliwa i szlachetna, gdyby jedynie u ciebie znaleziono sprawiedliwość tu na ziemi, która - jak trzeba wierzyć - jest tylko w niebie...".
A w innej książce, dedykowanej tej samej wdowie, po przedstawieniu modlitwy naszego Pana i Zbawiciela miał pouczać, jak powinni modlić się święci. Stwierdził: „Ten godnie wznosi ręce do Boga i zanosi modlitwę w dobrym sumieniu, który może mówić: «Ty, Panie, poznałeś, jak święte, niewinne i czyste od wszelkiej niechęci, nieprawości i grabieży są te ręce, które do Ciebie wznoszę; jak sprawiedliwe, czyste i wolne od wszelkiego kłamstwa są te wargi, którymi składam Tobie błaganie, byś się nade mną zmiłował»"(861).
Pelagiusz odpowiedział: „Stwierdziliśmy, że jeśli człowiek zechce, to może być bez grzechu i przestrzegać nakazów Bożych. Taką bowiem możliwość dał mu Bóg. Nie powiedzieliśmy natomiast, że może się znaleźć ktoś, kto od dzieciństwa aż do starości nigdy nie zgrzeszył. A jedynie - iż po odwróceniu się od grzechu może [dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej] już nie grzeszyć; a więc i powtórnie skłonić się do grzechu. Pozostałe zaś sprawy, które dołączono do tego zarzutu, ani nie znajdują się w naszych księgach, ani nigdy czegoś takiego nie powiedzieliśmy". Gdy biskupi usłyszeli odpowiedź Pelagiusza, orzekli: „Dlaczego obkładasz klątwą tych, którzy mówią, że tak twierdzisz, skoro mówisz, że czegoś takiego nie napisałeś". Pelagiusz odpowiedział: „Obkładam ich klątwą jako głupich, a nie jako błędnowierców, gdyż nie jest to prawda wiary". Z kolei biskupi wydali orzeczenie: „Pelagiusz odpowiada słusznie, że człowiek może być bez grzechu z pomocą Boga i Jego łaski, sam też obłożył klątwą przytoczone powyżej głupstwa. Niech więc teraz odpowie na zarzuty dotyczące innych rozdziałów".
17. Czy w tym przypadku sędziowie mogli lub musieli potępić nieznane i niepewne stwierdzenia, jakoby napisane przez Pelagiusza i skierowane przez niego do owej wdowy, skoro nikt nie występował przeciwko ich niesłuszności(862), mimo że odczytano owe zdania. Więcej, gdyby nawet odwołano się do świadków - to i tak niewiele by to znaczyło, skoro sam Pelagiusz stwierdził, że pisma, w których były one zawarte, nie są jego. Jednakże sędziowie odwołali się do nich. Mogli tak uczynić, ale tylko wtedy, gdy pytali Pelagiusza, czy obkłada klątwą tych, którzy coś takiego myślą. On zaś stwierdził, że ani czegoś takiego nie napisał, ani nie powiedział oraz że obkłada klątwą tych, którzy tak uważają - jako głupich. Czy więc sędziowie powinni dalej wypytywać go w tej sprawie, skoro jego przeciwnicy byli nieobecni?
18. Być może należy teraz zająć się tym, czy słusznie powiedziano, że trzeba obłożyć klątwą tych, którzy tak myślą; aliści nie jako błędnowierców - skoro nie jest to prawdą wiary, lecz jako głupców. Otóż, sędziowie słusznie uniknęli roztrząsania wcale nie łatwego zagadnienia, kogo należy uważać za błędnowiercę. Albowiem nie jest nim ten, kto na przykład błędnie sądzi, że orle pisklęta, które wznoszone są w górę przez orły, gdyby zamrugały oczami, spadłyby na ziemię z powodu blasku promieni słonecznych. Twierdzenie to, które zresztą znajduje się w pismach ludzi uczonych i zostało rozpowszechnione w opowieściach, nie należy nazywać głupim, jeśli nawet nie jest prawdziwe. Ani nie obraża ono naszej wiary, ani jej nie pomaga. Gdyby zaś ktoś twierdził, że w ptakach znajdują się dusze rozumne - bo w nie odleciały dusze ludzkie, to wówczas należałoby odpędzić od uszu i umysłu taką heretycką brednię. Zarazem trzeba argumentować, zwłaszcza gdyby wiadomość o orłach była prawdziwa, że istnieją dziwne wiadomości na przykład o pszczołach. Także ludzie niedoświadczeni i kłamliwi wiele rzeczy nazywają głupimi, lekkomyślnie oceniając obce i nieznane im wydarzenia. A jednak nie są to błędnowiercy; choćby nawet w ślepym zachwycie chwalili tych, których miłują, a ganili tych, których nienawidzą; czy też wypowiadali lub pisali bez ładu coś, co nie uchodzi za prawdę wiary. W końcu i tak będą żałować, że wypowiedzieli lub utrwalili na piśmie rzeczy zasłyszane i nie przemyślane. Trudno jest pozbyć się zła lekkomyślnego wydawania sądów i obrażania słowem(863). Lecz ważne jest to, ile razy i w jaki sposób zostało ono dokonane; a przede wszystkim, czy po upomnieniu zostało naprawione. Wreszcie ktoś może się uparcie bronić, czyniąc z lekkomyślnej opinii prawdę wiary. Skoro więc każdy błędnowierca jest zarazem głupcem, a nie każdego nieroztropnego trzeba zaraz nazywać błędnowiercą, to sędziowie słusznie postąpili. Ten, którego przesłuchiwano, stwierdził, że to, co zostało powiedziane, w żaden sposób nie jest jego autorstwa. Z kolei sędziowie nazwali to powszechnym błędem, przez kogokolwiek by zostało wypowiedziane. Gdyby twierdzenie to było herezją, to i tak byłoby głupstwem(864), Pelagiusz zaś sam obłożył je klątwą.
19. O obronie Pelagiusza przeczytaliśmy wcześniej w owym liściku, który otrzymaliśmy. Pojawili się jednak u nas czcigodni bracia, którzy stwierdzili, że posiadają zachęcające lub pocieszające pisma Pelagiusza, adresowane do nieznanej z imienia wdowy(865). Zaproponowali przeprowadzenie badań - czy zostały zapisane owe słowa, których Pelagiusz nie uznał za swoje. Stwierdzili, że i oni tego nie wiedzą. Księgi przeczytano od początku do końca i znaleziono poszukiwane słowa. Ci, którzy przynieśli księgi, powiedzieli, że stali się ich właścicielami przed prawie czterema laty i że nie słyszeli, by ktokolwiek wątpił, iż zostały napisane przez Pelagiusza(866).
Zastanawiając się nad tym, uznaliśmy, że ci słudzy Boży, których wiarę doskonale znaliśmy, nie mogli nas oszukać. Pozostaje nam więc sądzić, że raczej Pelagiusz skłamał przed biskupami. Nie przekonuje nas, iż przed laty on czegoś takiego nie napisał. Ci, którzy te księgi przynieśli, potwierdzili, że ich nie otrzymali, ani że nie dowiedzieli się od niego samego, iż są jego autorstwa. Również i mnie powiedzieli niektórzy nasi bracia, że do Hiszpanii dotarły moje rzekomo książki. Ci, którzy znają inne nasze dzieła, odrzucili je, jednak inni uwierzyli, że zostały przez nas napisane(867).
20. Ponadto - to, o czym mówił Pelagiusz, że jest jego, również jest zawiłe. Jednakowoż mam nadzieję, że stanie się zrozumiałe w kolejnych częściach tych rozważań.
„Gdyby człowiek zechciał, mógłby być bez grzechu i zachowywać przykazania Boże. Taką możliwość dał mu Bóg - co też stwierdziliśmy. Natomiast nie mówiliśmy, że mógłby się znaleźć ktoś, kto od urodzenia aż do śmierci nigdy nie zgrzeszył. [Mówiliśmy], że ten, który dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwrócił się od grzechów, może być bez grzechu. Jednak wskutek tego nie będzie on w przyszłości człowiekiem niezmiennym" - uczy Pelagiusz. W jego wypowiedzi łaska Boża pozostaje w ukryciu, jakkolwiek o niej wspomina. Natomiast sędziowie katoliccy nie mogli przyjąć niczego innego, jak tylko to, co wielokrotnie potępiła nauka apostolska - ze względu na nas. Chodzi bowiem o to, dzięki czemu spodziewaliśmy się, że zostaniemy wyzwoleni „z ciała [co wiedzie ku] tej śmierci... przez Jezusa Chrystusa Pana naszego"(868) i o spełnienie czego prosimy, byśmy nie ulegli pokusie(869).
Taka łaska nie jest znajomością Prawa, lecz tym, o czym Apostoł mówi: „Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo"(870). I dlatego litera zabija, Duch zaś ożywia(871). Bowiem znajomość Prawa bez łaski Ducha sprawia w człowieku wszelką pożądliwość. „Przez Prawo - stwierdza [Paweł] - zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: «Nie pożądaj!». Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelkie pożądanie"(872).
To mówiąc, Apostoł bynajmniej nie potępia Prawa, co więcej, chwali je, kiedy powiada: „Prawo samo jest bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe i dobre jest też przykazanie. A więc to, co dobre, stało się dla mnie przyczyną śmierci? Żadną miarą! Ale to właśnie grzech, by okazać się grzechem, przez to, co dobre, sprowadził na mnie śmierć"(873). I ponownie chwali Prawo, gdy mówi: „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre"(874). Oto Apostoł poznał już Prawo, chwali je i uznaje; to znaczy: uznaje, że jest ono dobre, ponieważ chce tego, co ono nakazuje, a zarazem nienawidzi tego, czego zakazuje i potępia, a jednak czyni to, co nienawidzi. Istnieje zatem znajomość świętego Prawa, jednak nie można naprawić skażonej pożądliwości. Istnieje dobre chcenie, a ciągle narzuca się zło. Dzieje się tak, ponieważ w każdym z nas zmagają się dwa prawa: prawu umysłu sprzeciwia się prawo mieszkające w członkach i wciąga je pod prawo grzechu(875). Dlatego wyznawca woła i mówi do Pana: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki łasce Bożej, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(876).
VIII. 21. A zatem: to nie natura, która po zaprzedaniu jej grzechowi i zranieniu przez występek tęskni za Odkupicielem i Zbawicielem; ani znajomość Prawa, przez które dokonuje się poznanie pożądliwości; ani proces sądowy, który uwalnia „z ciała tej śmierci"; to - „łaska Pańska, [która wyzwala] przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(877).
IX. Łaska bowiem nie jest tym, czym natura, która uśmierca, ani tym, czym litera, która zabija. Jest tym, czym jest Duch, który ożywia. Albowiem Apostoł już miał naturę wraz z wolnym osądem chcenia. Mówił: „łatwo przychodzi mi chcieć..."(878). Nie miał jednak natury uzdrowionej, bez występku. Mówił też: „jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro"(879). Miał już poznanie świętego Prawa. Mówił: „jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu"(880). Lecz nie miał sił do pełnienia i wykonywania sprawiedliwości. Mówił: „nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię"(881). Nie jest to więc ani wolny osąd chcenia, ani nakaz Prawa stwarzający możliwość uwolnienia „z ciała tej śmierci"(882), ponieważ obydwa już posiadł - jedno w naturze, drugie w znajomości. Żądał zaś pomocy łaski Bożej, „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(883).
X. 22. Biskupi - gdy usłyszeli, że Pelagiusz mówił: „człowiek może być bez grzechu, gdy dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwróci się od grzechu" - sądzili, że wierzy on w łaskę, w którą wierzy Kościół katolicki; i co jest powszechnie znane. Ja natomiast zostałem zaniepokojony z powodu owej księgi, którą mi słudzy Boży przekazali, bym zbił zawarte w niej błędy(884). Oni byli uczniami Pelagiusza i bardzo go miłowali. Oświadczyli, że księga, o której mowa, jest jego dziełem. Pelagiusz zgorszył wielu, ponieważ występował przeciwko łasce Bożej. W swej księdze wyraźnie wypowiedział się na ten temat. Stwierdził, że mówiąc o łasce Bożej, myśli o tym, iż natura ludzka otrzymała możliwość niegrzeszenia w chwili stworzenia. Została bowiem stworzona razem z wolną wolą. Zaniepokoiła mnie ta księga, a licznych braci także rozprawy [Pelagiusza], które stały się - jak powiadają - bardzo znane(885). Zaniepokoiła nas także jego chwiejność co do własnych słów. Chodzi o to, by później nie przedstawiał swoim uczniom, że już im przekazał, co kryje się pod słowami: „powiedziałem wprawdzie, że człowiek może być bez grzechu, gdy dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwróci się od grzechów, lecz wy najlepiej wiecie, o jakiej łasce mówię, i czytając możecie rozważać, czym ona jest, gdyż w niej zostaliśmy stworzeni przez Boga z wolną wolą" - mimo że spór wokół tego stwierdzenia nie został wcale rozstrzygnięty. Biskupi przyjęli, że [Pelagiusz] nie mówił o tej łasce, dzięki której zostaliśmy, jako ludzie, stworzeni, lecz o tej, która przysposabia nas do nowego stworzenia (o takiej bowiem łasce wspomina Pismo Święte). Przeto - w swojej niewiedzy - uznali go za katolika i uwolnili z zarzutu herezji. Dla mnie wątpliwe jest także zdanie: „Abel sprawiedliwy nigdy w ogóle nie zgrzeszył", które explicite zawarte jest w księdze, na którą odpowiedziałem.
[Pelagiusz] stwierdził: „Nie powiedzieliśmy, że znajduje się ktoś, kto nie zgrzeszył od urodzenia aż do śmierci, lecz że ten, który dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwrócił się od grzechów, może być bez grzechu". A przecież [Pelagiusz] nie powiedział, że sprawiedliwy Abel, który odwrócił się od grzechu, w pozostałym swym życiu nie grzeszył, lecz „że nigdy nie uczynił żadnego grzechu". Jeżeli jest więc to księga Pelagiusza, należy go skarcić za tę wypowiedź. Nie chcę bowiem twierdzić, że jest tylko kłamcą, by przypadkiem nie odpowiedział, iż zapomniał, co w tej księdze napisał.
Przyjrzyjmy się też pozostałym twierdzeniom. Niektórym wydaje się, że podczas przesłuchania Pelagiusz został oczyszczony i uwolniony od zarzutów - przynajmniej wobec sędziów i ludzi. My zaś możemy udowodnić - także Pelagiuszowi - że w kościelnych aktach sądowych znalazły się zdania potępiające tę herezję - której zresztą nie chcemy ani upowszechniać, ani umacniać.
XI. 23. Zarzucono też Pelagiuszowi twierdzenia, które znaleziono w nauce Celestiusza, jego ucznia: „Adam stał się śmiertelny i został przeznaczony na śmierć, niezależnie od tego, że zgrzeszył(886); jego grzech zaszkodził tylko jemu samemu, nie zaś całemu rodzajowi ludzkiemu; Prawo odsyła tak do królestwa, jak i do Ewangelii; przed przybyciem Chrystusa ludzie byli bez grzechu; nowo narodzone dzieci są w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym; cały rodzaj ludzki nie umrze wskutek śmierci i sprzeniewierzenia się Adama ani nie zmartwychwstanie wskutek zmartwychwstania Chrystusa"(887).
W taki oto sposób sformułowano zarzuty, które - mam nadzieję - także w Kartaginie i Wasza Świątobliwość(888), i wraz z Tobą inni biskupi poznaliście oraz potępiliście to, czego one dotyczyły(889). Jak sobie przypominasz, tam to wszystko się odbyło. Nie byłem wtedy obecny w Kartaginie. Gdy jednak później tam przybyłem, owe akta sądowe dokładnie przejrzałem. Kilka z nich zapamiętałem, aczkolwiek dziś już nie wiem, czy zawierają wszystkie te sprawy. Czy jest to zresztą ważne? Jeśli nawet niektórych twierdzeń nie potępiono, to tylko dlatego, że nie ma o nich mowy. A przecież i tak wiadomo, że powinny zostać potępione.
Postawiono natomiast zarzut wobec innych sformułowań, opierając się na mojej ocenie. Znalazła się ona w piśmie, które skierowałem do Hilarego, jako że przesłał mi on owe zagadnienia w swoim liście, pytając o radę(890). Podobnie zaniepokojeni byli bracia na Sycylii. Oto te twierdzenia: człowiek mógłby być bez grzechu, gdyby zechciał; dzieci, choć nie ochrzczone, mają zapewnione życie wieczne; jeżeli bogaci nie wyrzekną się wszystkiego po przyjęciu chrztu, nie otrzymają żadnej zasługi ani nie osiągną królestwa Bożego, nawet gdyby wydawało im się, że uczynili coś dobrego.
24. Jak wynika z akt sądowych, Pelagiusz odpowiadając na postawione mu zarzuty, stwierdził: „Wyżej przytoczono wypowiedź, iż człowiek może być bez grzechu. To, że przed przyjściem Pana byli ludzie bez grzechu, twierdzimy i my, gdyż niektórzy żyli wówczas święcie i sprawiedliwie, zgodnie z tradycją świętych Pism. Pozostałe zaś twierdzenia nie zostały przeze mnie wypowiedziane, o czym zaświadczają ci, za których ja nie powinienem poręczyć: otóż, dla usprawiedliwienia się przed tym świętym Synodem wyklinam tych, którzy tak uważają lub kiedykolwiek tak sądzili"(891).
Po takiej odpowiedzi Synod orzekł: „Pelagiusz osobiście, wystarczająco i właściwie zadośćuczynił, gdy wyklął twierdzenia nie będące jego autorstwa".
Widzimy więc i dobrze rozumiemy, że nie tylko Pelagiusz, ale i święci biskupi, którzy tej rozprawie przewodniczyli, potępili najniebezpieczniejsze błędy owej herezji: Adam był śmiertelny - to znaczy i tak umarłby niezależnie od tego, czy zgrzeszył, czy nie zgrzeszył; grzech jego zaszkodził tylko jemu samemu, nie zaś całemu rodzajowi ludzkiemu; prawo odsyła tak do królestwa, jak i do Ewangelii; dzieci nowo narodzone są w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym; cały rodzaj ludzki ani nie umrze wskutek grzechu pierworodnego i śmierci Adama, ani nie zmartwychwstanie wskutek zmartwychwstania Chrystusa; dzieci zasługują na życie wieczne, nawet gdyby nie zostały ochrzczone; jeżeli bogaci nie wyrzekną się wszystkiego po przyjęciu chrztu, ani nie otrzymają żadnej zasługi, ani nie osiągną królestwa Bożego, nawet gdyby wydawało im się, że uczynili coś dobrego.
25. Jak wiadomo, te wszystkie twierdzenia i orzeczenia na ich temat wywołały wielkie kłótnie, prawie wszędzie wznieciły zamieszki, przyczyniły się do powstania nieufności wśród wielu braci. Zmuszeni troskliwą miłością, na mocy łaski Chrystusa i ze względu na pamięć o szlachetnym Marcelinie, który codziennie znosił najuciążliwszych dyskutantów i listownie radził się mnie, postanowiliśmy napisać na temat niektórych tych tez, zwłaszcza o chrzcie dzieci(892). Nad tym zagadnieniem pracowałem także później - na Twoje polecenie i wsparty Twoimi modlitwami. W bazylice patriarchalnej(893) odczytałem słowa listu najczcigodniejszego męczennika Cypriana, które były poświęcone tej sprawie, i je rozważałem(894), aby niegodziwy błąd usunąć z serc tych, w których owo zło się zagnieździło.
Ono bowiem - jak widzimy - zostało potępione w czasie procesu. Do tych [błędów] nieliczni ich wyznawcy usiłowali przekonać naszych braci. Zagrażało to Kościołom wschodnim, ponieważ wyrokiem sądu można było skazać tylko tych, którzy dalej wyznawali owe błędy. A to dlatego, że czternastu biskupów Kościoła Wschodniego z Ziemi, której Pan ofiarował swoje wcielenie, nie uwolniłoby Pelagiusza, gdyby nie potępił on owych tez jako przeciwnych wierze katolickiej. A zatem, jeśli został on uwolniony, ponieważ wyklął tego rodzaju twierdzenia, to bez wątpienia zostały one potępione. Pełniej i jaśniej okaże się to w następnych rozdziałach.
26. Teraz przyjrzyjmy się dwom sprawom, których Pelagiusz nie chciał wykląć. Uznał je za swoje, aczkolwiek skupił się jedynie na tym, jak je rozumiał - pomijając to, co było kontrowersyjne. „Wyżej powiedziano - rzekł - że człowiek może być bez grzechu". Zapewne i my to pamiętamy, lecz nie zapominamy również, że sędziowie przestali się nań oburzać i to twierdzenie uznali, ponieważ wspomniał on o łasce Bożej, a czego nie było w jego pismach.
Trzeba zatem dokładniej zastanowić się nad pytaniem, jak Pelagiusz odpowiedział przed sądem? „O tym zaś - stwierdza on - że przed przyjściem Pana byli ludzie bez grzechu, mówimy i my; ponieważ przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie, sprawiedliwie i zgodnie z tradycją świętych Pism".
Nie ośmielił się powiedzieć: mówimy i my, że przed przyjściem Chrystusa ludzie żyli bez grzechu, gdyż właśnie z tego powodu postawiono mu zarzut na podstawie wypowiedzi Celestiusza. Wyczuł, jak niebezpieczne i uciążliwe jest takie twierdzenie. Dlatego powiedział: „mówimy i my, że przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie i sprawiedliwie". Któż mógłby temu zaprzeczyć?
A jednak czymś innym jest stwierdzenie: Byli bez grzechu, ponieważ żyli święcie i sprawiedliwie, a zarazem mówili: „Gdybyśmy powiedzieli, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy"(895). Dzisiaj również wielu żyje święcie i sprawiedliwie, a jednak nie kłamią, gdy mówią podczas modlitwy: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"(896). Tak więc sędziom spodobało się to, w jaki sposób Pelagiusz potwierdził, co sam powiedział; nie zaś to, z czego robiono mu zarzut, odwołując się do wypowiedzi Celestiusza.
Teraz prześledźmy, na ile to możliwe, pozostałe twierdzenia Pelagiusza.
Przypisy:
785. Adresatem dzieła był Aureliusz, biskup Kartaginy, którego Augustyn darzył dużym zaufaniem.
786. Por. Augustyn, Sprostowania 2, 73(74), w: PSP 22, 1979, 276-277.
787. Augustyn cytuje dwa razy imiona czternastu biskupów, biorących udział w synodzie w Diospolis (415 r.). Są to: Eulogiusz, Jan z Jerozolimy, Aunnonianus, Porfiriusz, Eutoniusz, Porfiriusz (drugi), Fidus, Zonimus, Zobenus, Nymfidius, Chromacjusz, Jowinus, Eleuteriusz, Klementiusz - por. Przeciw Julianowi 1, 5, 19 i 32, w: PSP 19, 1977.
788. Nie jest pewne, w jaki sposób akta synodu w Diospolis dotarły do Augustyna. Być może przekazał je Orozjusz, którego Augustyn wysłał do Palestyny, aby przyłączył się do Hieronima jako przeciwnik Pelagiusza - por. Augustyn, Epist. 166, 1, 2; Orozjusz, Liber apologeticus 3. Augustyn skierował też list do Jana, biskupa Jerozolimy (Epist. 175), w którym prosi o przekazanie mu na piśmie protokołu z obrad synodu w Diospolis.
789. Pelagiusz, uchodząc przed barbarzyńcami po zdobyciu Rzymu w 410 r., zatrzymał się w Hipponie. Chciał spotkać się z Augustynem, który w tym czasie był nieobecny. Pelagiusz zostawił krótki list, w którym informował Augustyna o swym przybyciu do Afryki - por. Augustyn, Epist. 146.
790. Por. Dzieje procesu Pelagiusza (dalej: Proces Pelag.) 52, gdzie Augustyn przekazał treść tego listu. Omówienie wszystkich listów antypelagiańskich Augustyna znajduje się w: H. Ulbrich, Augustins Briefe zur entscheidenden Phase des Pelagianischen Streites, w REA 9(1963)51-75 i 235-258.
791. Por. Epist. Zosimi (CSEL 35, 100. 103. 104); por. Bibliotheca Photii, cod. 54 (ed. Bekker I, 14).
Galijscy biskupi, Heros z Arles i Łazarz z Aix, skierowali do synodu w Dispolis (Lydda) skargę przeciwko Pelagiuszowi. Synod zaś postanowił nie tyle „przeegzaminować" Pelagiusza z jego doktryny, lecz raczej upewnić się co do jego prawowierności. Pelagiusz podczas przesłuchania potępił twierdzenia swego ucznia Celestiusza i przedstawił wykładnię tych fragmentów swoich pism, które budziły niepewność u zebranych biskupów, a które były podstawą oskarżeń ze strony biskupów galijskich.
792. To jest Liber ecologarum sive capitulorum. (por. Altaner - Stuiber, 498).
793. Znajomość Prawa (scientia legis) jest według Pelagiusza wstępnym warunkiem „sprawiedliwości", tj. świętości. Pelagiusz wyjaśnił na synodzie w Diospolis, że znajomość Prawa jest pomocą i wsparciem wolnej woli człowieka, nie zaś narzędziem własnego uświęcenia. Wydaje się, że Augustyn podjął krytykę przesadnego „legalizmu" Pelagiusza, polemizując z tą tezą - por. Proces Pelag. 20; Epist. 157, 15-18. Hieronim, Dialogi contra pelagianos, 1, 25-30
795. Por. Ozorjusz, L'apologeticus, 6-8.
798. Chodzi tu prawdopodobnie o katechezy chrzcielne wygłaszane podczas katechumenatu.
799. Augustyn opowiadał się za wiarą zastępczą rodziców chrzestnych przy chrzcie dzieci. Jeśli rodzice chrzestni są wierzący, swą wiarę przekazują chrzczonym dzieciom, jeśli nie wierzą w skuteczność ich chrztu, nie dają wiary dzieciom chrzczonym. Natomiast przestrzegał pelagian przed obiecywaniem życia wiecznego dzieciom nie ochrzczonym - por. Epist. 193, 3.
801. Por. Orozjusz, dz. cyt., 8.
802. Wolna wola - według Pelagiusza - jest istotnym znakiem godności człowieka i zasadniczą podstawą jego odpowiedzialności. W przeciwieństwie do św. Augustyna przyjmował on, że wolna wola pozostała nietknięta i może właściwie obyć się bez specjalnego i bezpośredniego wsparcia łaski. Por. Proces Pelag. III, 5-8; Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 27.
805. W tekście jest: agi - trudne do oddania w języku polskim, chodzi o „samoprowadzenie".
807. Twierdzeniu Pelagiusza o tym, że wolna wola ma pełną autonomię, gdyż nie jest ograniczona w ogóle wpływem łaski, Augustyn przeciwstawia tezę o „współpracy" łaski i wolnej woli. Nie wystarczy bowiem, żeby wola ludzka była kierowana, to jest rządzona (regi) przez Boga, trzeba jeszcze „oddać się" pod działanie Boga, aby powierzyć się Jemu dla podejmowania działania. Według Augustyna interwencja Boża jest konieczna do wyboru i wykonania dobrego uczynku; sama wolna wola nie wystarczy. Por. Proces Pelag. III, 5-7.
814. Błąd Pelagiusza polegał na ekskluzywizmie: Uznawał dobroć natury i znaczenie wolności ludzkiej, natomiast wykluczał konieczność zbawienia i skuteczność łaski. Por. Augustyn, De natura et gratia 1, 1 nn oraz Contra duas epistulas Pelagianorum 3, 8, 24 nn.
816. Por. Augustyn, De natura et gratia 48, 56.
824. O predestynacji - patrz: Augustyn, Przeznaczenie świętych, POK 27, 1971.
825. Takie kategoryczne stwierdzenie Pelagiusza było atakiem na hipotezę Orygenesa o powszechnym zbawieniu świata, jak też na opinie pewnych „współczesnych uczonych", którzy uważali groźbę kary w piekle za iluzoryczną, sprowadzając ją do obciążenia psychologicznego - por. Expositiones in 2 Corinthios, 9, 3. Jednakże Pelagiusz nigdzie nie twierdził, że wszyscy grzesznicy bez wyjątku pójdą w ogień wieczny. Chociaż odrzucał oczyszczenie po śmierci - z czym polemizuje Augustyn - i przyjmował dwa różne stany: życie wieczne obiecane wierzącym i królestwo niebieskie przeznaczone dla „sprawiedliwych", nienagannych i dziewic.
826. Spór z pelagianami przyczynił się do ukazania wyraźnie związku między powszechnością odkupienia a powszechnością upadku człowieka; świadczą o tym liczne wypowiedzi, m.in. św. Augustyna (por. Proces Pelag. III, 9-10).
828. 1 Kor 3, 15. „Teologia czyśćca" oparta na 1 Kor 3, 15 zyskała wiele argumentów, które zrodziły się w czasie krytyki idei pelagiańskich przez św. Augustyna.
830. To jest biskupi galijscy: Heros z Arles i Łazarz z Aix, którzy skierowali do synodu w Diospolis skargę przeciwko Pelagiuszowi, por. Augustyn, Sprostowania 2, 73(47). Eulogiusz - jeden z 14 biskupów biorących udział w synodzie, por. przypis 3.
831. Orygenes cieszył się początkowo dużym uznaniem u św. Augustyna pod wpływem św. Ambrożego, dla którego wciąż jeszcze głównym problemem było odczytanie „duchowego" przesłania Starego Testamentu w kategoriach alegorii, a proponowanych przez szkołę aleksandryjską. Jednak później (około 399 r.) św. Augustyn porzuca autorytet Aleksandryjczyka i stwarza swój własny system teologiczny, wykorzystując idee bardziej popularne w świecie łacińskim niż wśród Greków. O błędzie Orygenesa mówi Augustyn w swych dziełach: O państwie Bożym 11, 23, 1-2; Ad Orosium contra Priscillianistas et Origenistas 3, 3-6. 7; 8, 11-11, 14; De haeresibus 42 i 43.
834. Por. Augustyn, O państwie Bożym 21, 17-27.
845. Myślenie o złu jest częstym motywem u Pelagiusza - por. Ad Demetriadem 26-27. Augustyn zajmuje się tym zagadnieniem, polemizując tutaj z poglądem Pelagiusza o tym, że wyobrażenie grzechu - to jest idea lub obraz zła - jest samo w sobie jedynie brakiem dobra i nie przenika do świadomości człowieka sprawiedliwego.
847. Pelagiusz, propagując intensywne studium Pisma Świętego, podkreśla podobieństwo i zbieżność objawienia obu testamentów. Akcentuje przy tym moralne żądania uwidocznione w Nowym Testamencie, niezwykle wysoką jakość przedstawionych tam wzorów i duchowy charakter obiecanej nagrody - por. Exp. 2 Cor. 3, 17. Św. Augustyn, dyskutując z tezą Pelagiusza o tym, że dawne Prawo zapowiadało szczęśliwość wieczną w czasowych wymiarach, wskazuje materialność perspektywy ukazanej w Starym Testamencie (por. Proces Pelag. 13-14) i przestrzega przed nadmiernym wywyższaniem Starego Testamentu, co mogłoby podważyć wspaniałość Ewangelii (por. Proces Pelag. 15). Por. Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 31.
854. Por. Augustyn, Epist. 140; list ten zajmuje się zagadnieniem łaski Nowego Przymierza. Różnica między łaską Starego Przymierza a Nowego polega na tym, że w Starym Przymierzu Bóg udzielał pomyślności ziemskiej, a w Nowym obdarza dobrami wiecznymi. Również por. Homilie na Ewangelię św. Jana 21, 87; O państwie Bożym 21, 15.
859. Możliwość niegrzeszenia - według Pelagiusza - otrzymał człowiek od Boga w momencie stworzenia i ten dar jest niezależny od woli ludzkiej: por. Ad Demetriadem 4 n., 8. Św. Augustyn zajmuje się tym twierdzeniem Pelagiusza w tym paragrafie oraz wcześniej: III, 7-8. Por. Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 32.
860. Adresatką listu Pelagiusza - trzykrotnie zacytowanego w Procesie Pelag. - jest wdowa, którą Mariusz Merkator zwie: Liwania lub Liwiana (Por. Commonitorium de Caelestio 4, 3). Również Hieronim przytacza te teksty w swoich Dial. c. pelag. 3, 14-16.
861. Chodzi tu o fragment dzieła De vita christiana 11 (PL 40, 1042), przypisywanego Pelagiuszowi (por. B. Altaner, A. Stuiber, dz. cyt., 497).
862. Augustyn często zarzucał Pelagiuszowi, że nie przyznawał się do autorstwa przypisywanych mu twierdzeń lub pism. Trzeba jednak pamiętać, że pisarze tego czasu (np. Ambrozjaster) uważali za swój obowiązek - z pokory lub przezorności - nie przyznawać się do autorstwa swych dzieł: tak było też z dziełem Pelagiusza Expositiones in tredecim Pauli epistulas; por. Proces Pelag. 39, czy Definitiones Celestiusza.
863. Por. Syr 19, 16; Jk 3, 2.
864. Augustyn przeprowadza długi wywód, nieco zawiły i skomplikowany, by wykazać, że w sprawach wiary każde głupstwo jest herezją. Dlatego też każdego, kto takie głupstwo głosi, należy bez wątpienia obłożyć klątwą jako błędnowiercę.
865. To jest List Pelagiusza do wdowy Liwanii (lub Liwiany) - por. przypis 76.
866. Chodzi o dzieło Pelagiusza De natura, które Augustynowi przekazali byli uczniowie Pelagiusza, Tymazjusz i Jakub - por. Augustyn, Epist. 177, 6.
867. Być może chodzi tutaj o ludzi znajdujących się pod wpływami Pelagiusza, do których Augustyn wysłał listy - por. Święty Augustyn, Listy, tłum. W. Eborowicz, Pelplin 1991, 66 nn.
883. Rz 7, 24-25; por. Augustyn, De natura et gratia 43, 50-55, 65, gdzie jest mowa o dwóch obrazach natury ludzkiej: „nieskażonej" i „zepsutej" oraz o łasce Chrystusa.
884. Poglądy Pelagiusza znał Augustyn z jego pism, przede wszystkim z De natura, które przekazali mu Tymazjusz i Jakub - por. przypis 82.
885. Pelagiusz miał wielu zwolenników nie tylko w Rzymie, ale i w całej Italii, gdzie przez dłuższy czas przebywał i nauczał. Pod jego wpływem byli biskupi Italii, z których aż 18 nie podpisało tak zwanej Traktorii, pisma papieża Zosyma z 418 r. potępiającego pelagianizm - por. Augustyn, Contra duas epistulas pelagianorum 1, 3.
886. Taką samą tezę wysunął Julian z Eklanum - por. Augustyn, Opus imperfectum 1, 67 i 6, 25.
888. To jest Aureliusz, biskup Kartaginy, któremu Augustyn zadedykował to dzieło.
889. Por. Augustyn, Sermo 131, 10, gdzie powołuje się na dekrety dwóch synodów (tj. w Milevi w 416 r. i w Kartaginie w 417 r.), przesłane do Stolicy Apostolskiej, na które z Rzymu nadeszły odpowiedzi.
890. Por. Augustyn, Epist. 157, 4.
891. Pelagiusz został zmuszony do wzięcia odpowiedzialności za błędy swego ucznia Celestiusza, który wskutek nalegań Paulina z Mediolanu został potępiony przez biskupa Aureliusza na synodzie w Kartaginie w 411 r. Decyzje tego synodu przedstawił Augustyn w tym to dziele, paragraf 23 i 63-65; dotyczą one następujących zagadnień: grzech Adama i jego skutki oraz potrzeba chrztu, rola łaski i dokładne określenie grzechu, zarys etyki chrześcijańskiej.
892. Marcelin, przedstawiciel cesarski, zaniepokojony rosnącym zamieszaniem, jakie spowodował wywołany przez Pelagiusza spór, wezwał św. Augustyna do zajęcia się tą sprawą, chociaż nie brał on udziału w synodzie biskupów w Kartaginie w 411 r. Augustyn odpowiedział dziełem De peccatorum meritis et remissione, które jest pierwszym i najważniejszym pismem przeciwko pelagianom: dzieło to zadedykował właśnie Marcelinowi.
893. Na prośbę Aureliusza, biskupa Kartaginy, Augustyn wygłosił w 413 r. w bazylice patriarchalnej (basilica Maiorum) ważne kazanie na temat chrztu dzieci (Sermo 249). Na temat tej bazyliki patrz: Carthage w: DALC.
894. Biskupi Afryki głosili absolutną konieczność chrztu niemowląt i podkreślali przy tym zgoła wyjątkowe jego znaczenie. W dyskusjach i kazaniach powoływali się na przechowywany w biskupiej bibliotece kartagińskiej list św. Cypriana, zalecający chrzest nowo narodzonych dzieci - por. Cyprian, Epist. 64.
TY AUGUSTYN
DZIEJE PROCESU PELAGIUSZA (2)
XII. 27. Pelagiuszowi zarzucono, że powiedział: „Kościół tu [na ziemi] jest bez skazy i zmarszczki". Z tego właśnie powodu byliśmy w długotrwałym konflikcie z donatystami, co zostało zaznaczone w naszych pismach(897). Ich [donatystów] nękaliśmy, ukazując podobieństwo między ludźmi a ziarnem i plewami na klepisku. Teraz również moglibyśmy odwołać się do tego porównania, gdyby nas nowi przeciwnicy nie chcieli zrozumieć, że Kościół składa się nie tylko z samych dobrych [ludzi]; tych, którzy nie posiadają żadnego grzechu, aby Kościół mógł być bez skazy i zmarszczki(898). Gdyby o to chodziło, powtórzę - co nieco wcześniej powiedziałem.
O członkach Kościoła woła zaś prawdziwa pokora: „Gdybyśmy powiedzieli, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy"(899). Albo - jak mógłby prosić Kościół o to, czego nauczył go Pan: „Odpuść nam nasze winy"(900), gdyby był bez skazy i zmarszczki? W końcu należałoby zapytać ich samych, czy wyznają, że nie mają żadnego grzechu. Jeśliby stwierdzili, że są bez grzechu, to powinni uznać, że samych siebie zwodzą i nie ma w nich prawdy. Jeśliby zaś wyznali, że grzeszą, to czyż mogą uznawać coś innego niż to, co jest z ich zmarszczki i skazy? Lecz tym samym nie mogliby być członkami Kościoła - skoro są ze skazą i zmarszczką, a Kościół miałby być bez skazy i zmarszczki.
28. Na ten zarzut Pelagiusz odpowiedział z czujną oględnością, którą katoliccy sędziowie w pełni zatwierdzili. „Mówiąc tak stwierdziłem, że Kościół oczyszcza się przez chrzest z wszelkiej skazy i zmarszczki; Pan bowiem pragnie, by Kościół takim został".
Synod orzekł: „To też nam się podoba". Któż bowiem z nas twierdzi, że grzechy wszystkich nie zostają odpuszczone w czasie chrztu oraz że nie wszyscy wierni wychodzą z obmycia chrzcielnego bez skazy i zmarszczki? Albo któremu chrześcijaninowi nie podoba się to, co i Panu się podoba, a co nastąpi. Chodzi o to, że Kościół będzie trwał bez skazy i zmarszczki. Teraz, dzięki miłosierdziu Bożemu i prawdzie, Kościół doprowadzony jest do tej doskonałości „bez skazy i zmarszczki", w której będzie trwał wiecznie. Lecz pomiędzy obmyciem wszystkich dawnych skaz i zmarszczek a królestwem, czyli Kościołem będącym stale bez skazy i zmarszczki, trwa czas pośredni, czas modlitwy - gdy musimy wołać: „Odpuść nam nasze winy".
XIII. 29. Kolejny zarzut postawiony Pelagiuszowi dotyczył tez wziętych z księgi Celestiusza. Zbadano każdy rozdział, jednak nie szczegółowo, tylko ogólnie(901). Ci, którzy wydali księgę oskarżającą Pelagiusza, powiedzieli, że nie mogli w niej przedstawić wszystkich zagadnień. Stwierdzili jedynie, że w pierwszym rozdziale książki Celestiusza znaleźli zdanie: „ponieważ czynimy więcej niż polecono w Prawie i Ewangelii".
Pelagiusz odpowiedział: „stwierdzono, że jest to nasz pogląd; my zaś za apostołem Pawłem, który mówił o dziewictwie, powtórzyliśmy: „nie mam przykazania Pańskiego"(902).
Synod odpowiedział: „Kościół to też przyjmuje". W ten oto sposób dowiedziałem się, jak to zagadnienie przedstawił w swej książce Celestiusz; o ile rzeczywiście on potwierdza, że jest to jego książka(903). Celestiusz mianowicie uważa, że możemy nie grzeszyć dzięki wolnej woli, ale i czynić więcej, niż mamy nakazane. Wielu bowiem zachowuje dziewictwo, które nie jest nakazane, chociaż wystarczy wypełniać przykazania, by nie grzeszyć. Sędziowie uznali odpowiedź Pelagiusza. To nie znaczy, że sądzili, iż wszelkie nakazy Prawa i Ewangelii zachowują jedynie ci, którzy żyją w dziewictwie. Oni przyjęli, że dziewictwo, które nie jest nakazane, ma większą wartość niż czystość małżeńska, która jest nakazana. Zapewne więcej znaczy zachowywanie [dziewictwa] niż [czystości małżeńskiej], chociaż jedno i drugie nabywa się dzięki łasce Bożej.
Apostoł mówi: „Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki"(904). Kiedy zaś uczniowie zwrócili się do Pana: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić"(905), albo - co lepiej po łacinie brzmi: non expedit ducere (nie warto wprowadzać w dom)(906), On odrzekł: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane"(907). A zatem biskupi obwieścili to, co Kościół przyjmuje: więcej znaczy trwanie w dziewictwie, które nie jest nakazane, aniżeli w czystości małżeńskiej, która jest nakazana. Sędziowie natomiast dokładnie nie wiedzieli, jak to rozumiał Pelagiusz lub Celestiusz.
XIV. 30. Z kolei wysunięto zarzuty przeciw Pelagiuszowi, odwołując się do innych rozdziałów księgi Celestiusza, które niewątpliwie należało potępić. Gdyby ich Pelagiusz nie wyklął, razem z nimi zostałby potępiony(908).
W trzecim rozdziale - jak podają - Celestiusz napisał: „łaska (pomoc) Boża nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest ona w wolnej woli lub w Prawie i nauce"; oraz: „łaska Boża jest dana według naszych zasług, gdyby bowiem Bóg dał ją grzesznikom, to byłby - jak się wydaje - niesprawiedliwy". Dołączył jeszcze te słowa: „Dlatego i sama łaska złożona jest w mojej woli, czy to gdybym jej był godny, czy niegodny. Jeżeli bowiem wszystko czynimy dzięki łasce, to wówczas, gdy grzech nad nami zwycięża, nie my jesteśmy pokonani, lecz łaska Boża, która chciała nas wspomagać na wszelki sposób, a nie mogła". Dalej powiada: „Jeżeli łaska Boża działa wówczas, gdy zwyciężamy grzechy, to w takim razie sam Bóg jest winny, gdy grzech nad nami zwycięża. Albo nie mógł nas ustrzec, albo nie chciał".
Na te zarzuty Pelagiusz odpowiedział: „Czy są to faktycznie twierdzenia Celestiusza, niech rozważą ci, którzy twierdzą, że Celestiusz jest ich autorem. Ja nigdy takiej nauki nie głosiłem, i wyklinam tego, który tak uważa".
Synod orzekł: „Święty Synod aprobuje twoją odpowiedź, skoro w ten sposób potępiasz słowa zła". Oto wyraźna odpowiedź Pelagiusza i stanowcze orzeczenie biskupów, potępiające wszystkie wspomniane sprawy. Nie było jasne, czy za tymi tezami opowiadał się Pelagiusz czy Celestiusz, czy też opowiadali się obaj albo żaden z nich; czy może inni, głosząc je pod ich imieniem.
Wyrok sądu dostatecznie ukazał, że tezy te zostały potępione i należałoby potępić Pelagiusza, gdyby on sam ich nie wyklął. Teraz zatem, to znaczy po orzeczeniu sędziów, kiedy rozprawiamy o tego rodzaju twierdzeniach, rozprawiamy jednocześnie o potępionej herezji(909).
31. O tym powiem jeszcze nieco obszerniej(910). Wcześniej obawiałem się, że skoro Pelagiusz powiedział: „z pomocą łaski Bożej człowiek może być bez grzechu"(911), to mógłbym przypadkiem stwierdzić, iż możliwość natury przez Boga stworzonej wraz z wolną wolą jest taką właśnie łaską. A to jest napisane w księdze, którą jako jego otrzymałem i na nią odpowiedziałem(912). Chodziło o to, by sędziowie, którzy nie znali sprawy, nie zbłądzili.
Jak widzimy, Pelagiusz wyklina tych, którzy twierdzą, że pomoc łaski Bożej nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest ona w wolnej woli lub w Prawie i nauce. A to oznacza, że mówi on o tej samej łasce, którą głosi Kościół Chrystusa. Otrzymujemy ją dzięki posługiwaniu Ducha Świętego, wspomagającego nas przy spełnianiu poszczególnych uczynków. I dlatego modlimy się zawsze o odpowiednią pomoc, abyśmy nie byli wodzeni na pokuszenie(913).
Teraz już nie obawiam się tego, by Pelagiusz - który powiedział: „nie może być bez grzechu, za wyjątkiem tego, który posiadł znajomość Prawa", i wykładał, że w znajomości Prawa Bóg złożył pomoc do unikania grzechu - nie zechciał rozumieć tejże znajomości Prawa jako łaski Bożej. Wyklina on tych, którzy tak pojmują! Nie chce, aby łaskę wspomagającą nas przy poszczególnych czynach utożsamiano z naturą, wolną wolą, Prawem i nauką!
Cóż zatem pozostaje, jeśli nie to, by rozumieć ją tak, jak powiada Apostoł - łaska jest nam dana „dzięki posługiwaniu Ducha Świętego"(914). O niej mówi Pan: „Nie myślcie, jak ani co macie mówić; nie wy bowiem będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was"(915).
Nie trzeba się obawiać, że także teraz Pelagiusz nazwie Boga wspomożycielem ze względu na naturę wolnej woli i naukę Prawa, jakkolwiek kiedyś mówił: „wszystkimi rządzi ich własne chcenie" oraz wykładał: „tak powiedziałem, ze względu na wolną wolę, której wspomożycielem jest Bóg wybierający dobra". Wyklął bowiem tych, którzy głoszą, że pomoc łaski Bożej nie jest dana do poszczególnych czynów, a jest jedynie w wolnej woli, Prawie i nauce. Bo zaiste pomoc łaski Bożej została dana do poszczególnych czynów, z wyłączeniem wolnej woli, Prawa i nauki. Bóg kieruje nami ku poszczególnym i właściwym czynom. Nie na próżno modlimy się: „Moje kroki umocnij Twoją mową, niech nie panuje we mnie żadna niegodziwość"(916).
32. Ponownie mnie jednak zaniepokoiło to, co za tym następowało. Pelagiuszowi postawiono zarzut, nawiązując do fragmentu piątego rozdziału księgi Celestiusza. A chodziło o to, iż znaleziono w niej twierdzenie - każdy może posiadać wszystkie moce i łaski. Mówiono również o usuwaniu wielości łask, o której naucza Apostoł(917).
Pelagiusz odpowiedział: „tak powiedzieliśmy, lecz zinterpretowano to złośliwie i nieumiejętnie". Nie usuwamy bowiem wielości łask, lecz mówimy, że Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, aby je przyjąć; tak jak obdarował nimi apostoła Pawła".
Synod orzekł: „Konsekwentnie i w duchu kościelnym myślałeś o darze łask, które znajdują się w świętym Apostole". I ja też nie wątpię, że takowe łaski otrzymał apostoł Paweł. Podobnie sądzili biskupi. Święty Paweł powiada zaś: „I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, uzdrawiania, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami"(918).
Cóż zatem jest? Czy powiemy, że tego wszystkiego nie miał apostoł Paweł? Któż odważyłby się tak powiedzieć? Miał on zapewne powołanie i godność apostoła, ponieważ był apostołem, lecz miał też dar prorokowania. Czyż te oto słowa nie świadczą o tym: „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów"(919). O innych darach: Był on „nauczycielem pogan w wierze i prawdzie"(920), dokonywał cudów i uzdrowień, strząsnął kąsającą żmiję z nieuszkodzonej ręki(921), gdy paralityk odzyskał zdrowie, stanął od razu na nogach(922). Nie ma wyraźnych świadectw o jego darze wspierania pomocą, o czym zamierzał mówić, gdyż właśnie siła jego słowa utorowała sobie szeroką drogę. Któż mógłby powiedzieć, że brakowało mu tej łaski, skoro - jak wiadomo - swoim trudem wspomagał zbawienie ludzi. Czy było coś wspanialszego od jego daru rządzenia, skoro przez niego Pan zarządzał wtedy tyloma Kościołami i teraz rządzi poprzez jego listy? Wreszcie, czy mogło mu zabraknąć daru przemawiania rozmaitymi językami, skoro sam powiada: „Dziękuję Bogu, że mówię językami lepiej od was wszystkich"(923).
Należy więc wierzyć, że apostołowi Pawłowi nie brakowało żadnego z tych darów. Sędziowie też przyjęli, iż zostały darowane mu wszystkie łaski, także i te, które nie zostały tu wspomniane. Chociaż apostoł Paweł był bardzo znaczącym członkiem Ciała Chrystusa(924), to jednak sama Głowa całego Ciała otrzymała wszelkie łaski, i to liczniejsze i wspanialsze, czy to w ciele, czy to w duszy ludzkiej, którą Słowo Boże przyjęło jako swoje stworzenie dla jedności swojej Osoby, aby Ono było naszą Głową, a my - Jego Ciałem.
Gdyby te wszystkie dary mogły istnieć w każdym człowieku, to podobieństwo członków naszego Ciała wydawałoby się daremne. Pewne dary są bowiem wspólne wszystkim członkom, jak zdrowie czy życie; inne zaś są właściwe niektórym. Dlatego ucho nie wyczuwa kolorów, zaś oko - głosów. Z tej racji powiada się: „Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch, lecz gdyby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby powonienie?"(925). Tego wprawdzie nie mówi się tak, jakoby dla Boga było niemożliwe, by dać uszom zmysł wzroku, a oczom zmysł słuchu. Pewne jest natomiast to, co Bóg czyni w Ciele Chrystusa - w Kościele, i jaką różnorodność Kościołów oznaczył Apostoł, jakby przez różne członki, tak aby każdemu z nich przysługiwały odrębne dary(926).
Teraz jest oczywiste, z jakiego powodu ci, którzy się temu przeciwstawiali, nie występowali przeciwko rozmaitości łask. Także - czym kierowali się biskupi, którzy oceniali odpowiedź Pelagiusza powołującego się na słowa apostoła Pawła, gdy wymienia wszystkie dary.
33. Dlaczego więc wcześniej zaznaczyłem, że ten rozdział powiększył moje zaniepokojenie?
Pelagiusz powiada: „Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, by je przyjąć, jak obdarował nimi apostoła Pawła". Tą odpowiedzią nie byłbym zaniepokojony, gdyby nie zwalczano samej przyczyny, o którą przecież trzeba się troszczyć. My właśnie o łasce Bożej nie milczymy i nie ukrywamy wszelkiego zła. Kiedy więc [Pelagiusz] mówi, że „Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, by je przyjąć", a nie tego, kogo zechce, nie mogłem nie być podejrzliwym, gdy tylko to przeczytałem(927).
Jeśli bowiem nie przyjmuje się, że łaska jest darmo dana, a tylko otrzymuje ją ten, kto jest jej godny, to deformowane jest samo rozumienie łaski. Czy może ktoś powiedzieć, iż czynię krzywdę Apostołowi, nie mówiąc, że był on godny łaski? Gdybym tak zrobił, wyrządziłbym jemu krzywdę i ściągnąłbym na siebie karę. Wykazałbym, że nie wierzę w to, co on mówi. Bo czyż to nie on określił łaskę jako dar? Przecież powiedział: „Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską"(928). Również stwierdza: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności"(929). Kto zatem jest godny, ten otrzymuje to, co mu się należy. Jeżeli zaś się należy, to nie jest łaską. Bo łaska jest darowana, należność zaś oddawana, łaskę daruje się niegodnym, należność oddaje - godnym. [Bóg] sprawia, że ci, co są godni, mają to, na co zasłużyli, a niegodni otrzymują to, na co nie zasłużyli.
34. Pelagiusz może powiedzieć: Apostołowi darowano tak wielkie łaski, ponieważ był ich godny dzięki wierze, a nie dzięki czynom; wysłużyła je wiara, a nie czyny, których przedtem nie uznawał za dobre.
Cóż odpowiemy? Czy uważamy, że wiara tego nie dokonuje? Owszem, ona właśnie prawdziwie to sprawuje, bo „działa przez miłość"(930). Jak zaś ocenia się czyny niewiernych, poznaliśmy z wypowiedzi Apostoła: „wszystko, co nie pochodzi z wiary, jest grzechem"(931). Apostoł często mówi, że poczytuje się nam sprawiedliwość nie na podstawie uczynków, lecz wiary, ponieważ „tylko wiara działa przez miłość"(932). Nikt więc nie może uważać, że do wiary dochodzi się dzięki zasługom zdobytym przez uczynki. Wiara jest początkiem, w którym swe źródło mają dobre uczynki, gdyż co z niej „nie pochodzi", jak powiedziano, „grzechem jest"(933).
Dlatego i do Kościoła odnoszą się słowa Pieśni nad pieśniami: „Przyjdziesz i przejdziesz od początku wiary"(934). Z całą pewnością wiara uzyskuje łaskę dobrego działania po to, byśmy mieli samą wiarę. Zasłużyliśmy na nią jednak bez żadnej wiary. Uprzedziło nas miłosierdzie Boże(935), z konieczności dane nam we wierze, poprzez którą podążamy za Panem. Czyż daliśmy ją sobie samym? Czy sami uczyniliśmy siebie wierzącymi? Muszę wołać: „On sam uczynił nas, a nie my samych siebie"(936). Bo nic innego nie zaleca nauka apostolska, skoro stwierdza: „Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo - według miary, jaką Bóg każdemu we wierze wyznaczył"(937). Dlatego zapewne istnieje i to: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał"(938). Skoro tak, to i stąd otrzymaliśmy wszystko, cokolwiek dobrego mamy w naszych działaniach.
35. Co zatem oznacza to, co tenże sam Apostoł powiada: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem: na ostatek odłożono mi wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy sędzia"(939), jeżeli te dary nie zostały dane godnym, lecz niegodnym?
Ten, który to mówi, nie przywiązuje wagi do tego, czy godny otrzyma wieniec, skoro łaska została dana niegodnemu. Mówi bowiem: „W dobrych zawodach wystąpiłem"(940), lecz zarazem dodaje: „Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa"(941); „Bieg ukończyłem", ale też: „Nie od tego, kto chce, lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(942); „Wiarę ustrzegłem" i zarazem stwierdza: „Albowiem wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia"(943) (niektóre kodeksy nie mają depositum - depozyt, lecz dokładniejsze commendantum - polecenie(944)).
Co zaś polecamy Bogu, jeśli nie to, o co się modlimy, aby w nas zachował. W tych słowach została wyrażona i wiara nasza. Pan polecił apostołowi Piotrowi, aby modlił się o wiarę oraz o to, by nie ulegał pokusie. Przecież sam wskazał mu, jak ma postępować, mówiąc: „prosiłem za tobą Piotrze, żeby nie ustała twoja wiara"(945).
Dlatego, o święty Pawle, wielki głosicielu łaski, bym nie lękał się powiedzieć: wieniec Jego zostanie ci odłożony dzięki twoim zasługom, ale dary Boże nie są twoimi zasługami(946). Przecież zapaliłbyś się na mnie gniewem, gdybym nie powiedział tego, co chciałeś, żeby było głoszone, lub nie nauczał tego, co ty nauczałeś.
36. Nagroda została zatem odłożona godnemu Apostołowi, lecz niegodnemu łaska podarowała nienależny apostolat. Czy będę żałował, że to powiedziałem? Bynajmniej! Świadectwo samego [Pawła] obroni mnie przed nienawiścią i zarzutem zuchwalstwa, chyba że ktoś ośmieli się wpierw nazwać mnie kłamcą. [Paweł] sam woła i świadczy, by chlubić się w Panu(947), a nie w sobie samym. By ukazać łaskę Bożą i ją głosić, mówił, że nie miał żadnych zasług. „Nie jestem godzien nazywać się apostołem"(948) - stwierdza. Czyż nie znaczy to: nie jestem godny? Otóż liczne kodeksy łacińskie tak właśnie mówią(949). A na nasze pytanie musimy odpowiedzieć: wszystkie otrzymane przez niego łaski zawierają się w darze apostolatu. Jak najbardziej potrzebne było, aby apostoł miał dar prorokowania, był uczonym, jaśniał cnotami i darem uzdrawiania chorych, niósł wsparcie potrzebującym, zarządzał Kościołami, mówił językami. Wszystko to obejmuje jedno słowo: apostolat.
A zatem u niego poszukajmy rady, jego raczej posłuchajmy. Powiedzmy mu: święty Pawle Apostole, mnich Pelagiusz mówi, że byłeś godny, by otrzymać wszystkie łaski twego apostolatu. Co ty o tym mówisz?
„Nie jestem godny, by zwać się apostołem"(950) - on odpowiada. Aby więc złożyć należną cześć Pawłowi, czy w tym, co dotyczy Pawła, mam bardziej wierzyć Pelagiuszowi czy samemu Pawłowi? Nie mogę tak uczynić. Gdybym tak postąpił, pogrążyłbym siebie, a jego nie uczcił.
Posłuchajmy więc, dlaczego Apostoł nie jest godny, aby zwać się apostołem. Otóż stwierdza: „prześladowałem Kościół Boży"(951). Gdybyśmy podążyli za zawartą tu myślą, czy to Chrystus nie powinien go raczej odrzucić, niż uczynić apostołem? Któż bowiem mógłby go kochać jako głosiciela, nie brzydząc się nim jako prześladowcą? Zatem on sam najlepiej i prawdziwie mówi: „Nie jestem godny, by zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży"(952).
Uczynił tyle zła. Czym więc wysłużył sobie tyle dobra? Niechaj wszystkie narody wysłuchają tego, który na to odpowiada: „Za łaską Bożą jestem tym, czym jestem"(953). Czyż łaska nie została ukazana jako dana niegodnemu? „A dana mi łaska Boża nie okazała się daremna"(954) - mówi. Podobnie zaleca postępować innym: „Polecamy zaś i prosimy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej"(955). To zaś, że łaska nie okazała się w nim daremna, uzasadnia następująco: „Lecz ja pracowałem więcej od nich wszystkich"(956). Z kolei nie pracował, by otrzymać łaskę, lecz otrzymał ją, aby pracować. I jak otrzymał łaskę za darmo, będąc niegodnym, tak stał się godnym, aby otrzymać należną nagrodę. Owszem, nie ośmielił się przywłaszczyć sobie całego trudu. Kiedy bowiem powiedział: „Więcej pracowałem od nich wszystkich, zaraz dodał: „Nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną"(957). O wielki nauczycielu, wyznawco i głosicielu łaski!
Co znaczą słowa: „więcej pracowałem... nie ja"?(958) Otóż, tam gdzie pragnienie cię nieco poniosło, zaraz pobożność stała się czujniejsza i pokora bojaźliwsza, słabość uznała siebie samą.
37. Słusznie również - co wykazują dzieje procesu - czcigodny Jan, biskup Kościoła jerozolimskiego, posłużył się tym świadectwem, odpowiadając biskupom, którzy razem z nim przewodniczyli rozprawie(959). Zapytany o to, jakie sprawy zostały wniesione przed jego sąd, zwrócił się do tych, którzy po kątach szemrali i występowali przeciw Pelagiuszowi. Oni mówili: Pelagiusz głosi, że „można dokonać tego bez łaski Bożej", czyli, że „człowiek może być bez grzechu, będąc winnym grzechu". [Biskup Jan] zaś przypomniał, co Paweł Apostoł powiedział: „Więcej pracowałem od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną"(960) oraz: „Nie od tego, kto chce lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(961), jak również: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą"(962).
Pelagiusz, słysząc owo szemranie po kątach, stwierdził: „I ja tak sądzę: niech będzie wyklęty ten, który twierdzi, że człowiek może bez Bożej pomocy dojść do doskonałości wszystkich cnót".
XV. 38. Pelagiusz odpowiedział, zwracając się ze czcią do biskupa Jana: Wasza Świątobliwość myli się. Niezupełnie dobrze pamięta(963). Nie powiedziałem o tych świadectwach, które przypomniałeś z Pisma: „ja tak sądzę". Nie tak to rozumiem, że jakoby łaska Boża pracuje z człowiekiem w ten sposób, iż to, że on nie grzeszy, „nie zależy od tego, kto chce lub się o to ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(964).
XVI. 39. Istnieją zatem inne wyjaśnienia listu Pawła do Rzymian, na który powołuje się Pelagiusz(965). Twierdzi on, że słowa: „Nie od tego, kto chce lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie", zostały użyte przez Pawła tak, jakby w ogóle nie musiały być powiedziane(966). I dlatego posłużył się formą pytania i odpowiedzi.
Biskup Jan dokładnie wykazał, że jest to zdanie Apostoła. Przypomniał je dlatego, aby Pelagiusz nie sądził, że kto grzeszy, jest pozbawiony łaski Bożej; również dlatego, że Pelagiusz wcześniej stwierdził: „a ja tak sądzę". Pelagiusz jednak nie zareagował, nie odpowiedział: „nie sądzę tak". Należało tak postąpić, by wykazać przewrotność jego wyjaśnienia oraz żeby nie wahał się poprawić swą odpowiedź. Jak sądzę, biskup Jan dobrze rozumiał, że cokolwiek powiedział o nieobecnych braciach: biskupach Herosie i Łazarzu, kapłanie Orozjuszu, czy też o innych, których imiona nie zostały wyraźnie wymienione(967) - nie miało żadnego znaczenia dla sądowego rozstrzygnięcia. Gdyby bowiem byli tam obecni, to być może przekonaliby go o kłamstwie. W tej sytuacji - wspominając ich - przypomniał to, w czym pomylił się tłumacz (bez zamiaru oszukania, chociaż nie miał żadnych trudności w tłumaczeniu)(968).
W procesie nie szło bowiem o to, aby źli nie kłamali, dobrzy zaś niczego nie zapominali. Jeżeli więc ktoś wyciągnie z tego jakiś problem i przedstawi go wspomnianym braciom, to stawią się oni przed sądem, jeśli tylko zostaną wezwani, i będą mogli to uczynić.
Czy tą kwestią mamy się dalej zamęczać, skoro nawet sędziowie po wypowiedzi współbiskupa nie zdołali niczego takiego ogłosić(969).
XVII. 40. Tak więc Pelagiusz uznał, że Apostoł wypowiedział takie oto zdanie: „Nie jestem godny zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży, lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem"(970). Uczynił to wobec tych świadectw Pisma Świętego, które też nieco później przypomniał sobie i odkrył.
Dlaczego więc mówił o [Pawle], że godnym był łask, które otrzymał, skoro Apostoł sam nazwał się niegodnym, i potwierdził, powołując się na drugi powód? Tym samym wysoko ocenił samą łaskę. Jeżeli zaś Pelagiusz nawet nie potrafił pomyśleć ani przypomnieć sobie to, co już dawno święty Jan stwierdził(971), to mógłby przynajmniej dostrzec swoją ostatnią odpowiedź i zwrócić uwagę na to, co wcześniej wyklął, a co zarzucano mu na podstawie wypowiedzi Celestiusza(972).
Wśród wielu zarzutów jest i ten, że podobnie jak Celestiusz uważa: „łaska Boża jest dana według zasług naszych". Jeżeli więc Pelagiusz rzeczywiście wyklął to twierdzenie, to dlaczego mówi, że wszystkie łaski zostały dane Apostołowi według zasługi? Czy czymś innym jest: „być godnym przyjąć", a czymś innym „przyjąć według zasługi"(973)? Czy można wykazać, posługując się jakąś przebiegłością w rozumowaniu, że ktoś jest czegoś godny, ale że na to nie zasługuje?
Jednakże Celestiusz lub inni, których wszystkie twierdzenia Pelagiusz wyklął, nie pozwalają, aby zasłaniał się on tym powiedzeniem niczym chmurą i za nim się ukrywał. Nalega na niego, mówiąc: „A sama łaska jest złożona z mojej woli, czy gdybym był godny, czy niegodny". Jeśli więc Pelagiusz słusznie potępił zdanie: „łaska Boża dana jest godnym według zasług", to z jakim sercem o tym myślał i z jakich ust wydobył: „mówimy, że Bóg daje temu, który był godny, by przyjąć wszystkie łaski"?
Któż by się więc nie zaniepokoił tym wszystkim, co wynika z jego odpowiedzi lub obrony, gdyby dokładnie to przemyślał?(974)
41. Dlaczego zatem - można zapytać - zatwierdzili to sędziowie? Godzę się na to, że tylko ja mam wątpliwości. Bo ta krótka wypowiedź [Pelagiusza] albo uszła ich uwadze i zainteresowaniu, albo sądzili, że korzystniej będzie przyjąć to, co uznawali skądinąd za nie budzące wątpliwości, niż wywoływać spór wokół jednego słowa.
Być może postąpilibyśmy tak samo, gdybyśmy razem z nimi zasiedli do tej rozprawy. Gdyby bowiem zamiast wyrazu „godny" (dignus) umieszczono „przeznaczony" (praedestinatus), albo inny podobny, to zapewne żadna niepewność nie dotknęłaby duszy ani jej nie dręczyłaby. Podobnie, jeśliby przyjąć, że ten, którego usprawiedliwia się na mocy wyboru łaski (bez jego wcześniejszych dobrych zasług) jedynie dzięki przeznaczeniu, mógłby być nazwany godnym czyli wybranym - to można go tak nazwać bez najmniejszych obaw.
Książka, na którą dałem odpowiedź i w której niczego nie nazwano łaską Bożą oprócz naszej natury razem z wolną wolą - jako łaski stworzenia(975) - nie wpędziła mnie w zakłopotanie z powodu wyjaśnień samego Pelagiusza. Chodzi o dokładność w wyrażaniu prawd wiary, a nie o niedbalstwo w wymowie. Już na samym końcu sędziowie osądzili sprawy, które jeszcze pozostały, jako godne potępienia. Uczynili to przed odpowiedzią Pelagiusza.
Przypisy:
897. W polemice z donatystami Augustyn sformułował stosowne rozróżnienie między Kościołem złożonym z tych, którzy prawdziwie należą do Chrystusa, a zewnętrznym, empirycznym Kościołem; por. J. N. D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Warszawa 1988, 306-309.
901. To Celestiusz, a nie Pelagiusz, wywołał kryzys religijny w Afryce. Zaraz po przybyciu do Kartaginy (po 410 r.) zaczął z wielką pewnością siebie zabierać głos w dyskusji na temat powstania duszy, grzechu Adama i chrztu niemowląt. Sześć tez Celestiusza zostało potępionych na synodzie w Kartaginie w 411 r. Te właśnie tezy wraz z dziełem Pelagiusza De natura stały się podstawą do oskarżenia wniesionego przez Augustyna wobec Pelagiusza. Augustyn stara się wykazać, że radykalizm Celestiusza, ucznia Pelagiusza, był tylko logiczną konsekwencją poglądów jego mistrza - por. A. Trapé, Święty Augustyn, Warszawa 1987, 189-195.
903. Poglądy Celestiusza są znane z relacji Mariusza Merkatora: Commonitorium super nomine Celesti (PL 48, 69-70), Commonitorium contra Pelagium, Caelestium et Julianum (PL 48, 114-115). Z kontekstu wynika, że Augustyn znał dzieła Celestiusza.
906. Wyrażenie Mt 19, 10: „non expedit nubere" Augustyn zamienił na: „non expedit ducere".
908. Por. Augustyn, Opus imperfectum 1, 133; 2, 166; De bono perseverantiae 16, 41; Contra duas epistulas Pelagianorum 1, 4, 8; Contra Julianum Pelagianum 3, 21, 48.
909. Sprawą pelagianizmu zajęły się synody kartagińskie: pierwszy synod w sprawie Celestiusza w 411 r., potwierdzony w 416 r. i 417 r. W 418 r. odbył się pod przewodnictwem Aureliusza i w obecności Augustyna synod (XVI), który określił kanony przeciw pelagianom. W r. 419 w obecności legatów papieskich papieża Zosyma nastąpiło uroczyste przyjęcie autentycznych akt Soboru Nicejskiego; powstał zbiór pt. Codex Canonum Ecclesiae Africanae - por. Augustyn, Epist. 186, Sermo 131, Epist. 50 (papieża Zosyma).
912. To jest De natura et gratia, która jest odpowiedzią na dzieło Pelagiusza De natura.
927. Augustyn jest zaskoczony zmianą poglądów Pelagiusza, który podczas procesu odwołuje lub osłabia ton swoich wcześniejszych wypowiedzi, by ocalić swą wiarygodność religijną: stąd jego podejrzliwość - por. Proces Pelag. XIV, 32-33 i XVII, 40.
931. Rz 14, 23; por. Augustyn, Contra Adimantum 14, 2 i Contra Julianum 4, 3, 24, gdzie została przeprowadzona egzegeza tego tekstu.
944. Jest to przykład egzegezy filologicznej Augustyna.
946. Por. Augustyn, De gratia et libero arbitrio 7, 16-17, gdzie jest egzegeza 2 Tm 4, 7.
949. Lekcja: „non sum dignus" jest z innych kodeksów, jak sam Augustyn zaznacza; znajduje się ona w Wulgacie. Wzmianka ta może być dowodem na to, że dla Augustyna podstawową wersją jest Afra, gdzie jest „non sum idoneus".
959. Por. Orozjusz, Liber apologeticus 3, 6; 4, 1 nn.
963. Augustyn wykorzystuje wypowiedź Jana, biskupa Jerozolimy, w sprawie Pelagiusza jako argument na rzecz swojej tezy, zwiększając przy tym obiektywność swojego wywodu.
964. Rz 9, 16; interpretacja tego wiersza: „non est volentis", stała się przedmiotem licznych opinii. Augustyn odtwarza pierwszą reakcję Pelagiusza na ten tekst: stanowisko Pelagiusza jest zależne od Orygenesa (por. J. Smith, Jurnal of theological Studies, 20, 1918-1919, 163). W wydaniu A (najstarszy manuskrypt w Reicheneau) tekst został poprawiony i brzmi: „volentis neque currentis tantum, sed et Domini adiuvantis" (por. A. Souter, dz. cyt., 76).
965. Tj. Expositiones XIII epistularum Pauli: ad Romanos, wyd. A. Souter, Expositions, t. 2, Cambrige 1926; PLS 1, 1112-1181. Por. G. de Plinval, Pélage, 23-24, 147-157.
967. Por. Orozjusz, dz. cyt., 6, 1; 7, 6.
969. Ocena synodu w Diospolis przez Augustyna jest krytyczna: stwierdza on ironicznie, że synod nie potrafił rozstrzygnąć, kto mówił prawdę, a kto kłamał.
972. Na synodzie w Diospolis (415 r.) Pelagiusz potępił 12 swoich tez, wśród których była jako ósma taka: „Bóg udziela swej łaski zgodnie z naszymi zasługami". Por Augustyn, Epist. 186, 32.
973. W tekście łacińskim jest: „an aliud est dignum esse accipere, aliud secundum meritum".
974. Wbrew Celestiuszowi Pelagiusz ostatecznie przyjął tezę o tym, że łaska nie jest nam dana ze względu na zasługi („secundum merita nostra"), lecz pochodzi od Boga, który przydziela poszczególne łaski tym, którzy będą ich godni - por. Augustyn, De gratia Christi et peccato originali 1, 2; Hieronim, Dial. c. pelag., 1, 16-19.
975. Łacińskie wyrażenie „gratiam creaturam" jest niezrozumiałe. Pelagiusz przyjmuje pojęcie „łaski stworzenia" - por. T. Bohlin, Die Theologie des Pelagius und ihre Genesis, Uppsala 1957, 15 nn.
ŚWIĘTY AUGUSTYN
DZIEJE PROCESU PELAGIUSZA (3)
XVIII. 42. Postawiono zarzut wobec szóstego rozdziału księgi Celestiusza, w którym napisał: „nikogo nie można by nazwać dzieckiem Bożym, gdyby w jakiś sposób był obciążony grzechem". Stąd też o apostole Pawle nie można powiedzieć, iż jest dzieckiem Bożym, ponieważ sam stwierdził: „Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem, albo że już stałem się doskonałym"(976).
W siódmym rozdziale jest: „zapomnienie i niewiedza nie podlegają grzechowi, nie dzieją się zgodnie z wolą, lecz zgodnie z koniecznością". Tymczasem Dawid powiada: „Nie wspominaj grzechów mej młodości i mej nieznajomości"(977). Nawet Prawo nakazuje składać ofiary tak za nieznajomość, jak i za grzech(978).
W dziesiątym rozdziale znalazło się zdanie: „Wola nie byłaby wolna, gdyby potrzebowała Bożej pomocy; każdy bowiem ma we własnej woli to, że coś czyni albo nie czyni".
W dwunastym rozdziale podaje się: „nasze zwycięstwo nie wynika ze wsparcia Bożego, lecz z wolnej woli". To twierdzenie Celestiusz miał przedstawić w takich słowach: „zwycięstwo jest nasze, ponieważ własną wolę przyjęliśmy za oręż, jak nie naszym jest to, że zostaliśmy zwyciężeni, ponieważ za nic mamy własną wolę jako nasz oręż". A o apostole Piotrze Celestiusz daje świadectwo, powołując się na słowa: „jesteśmy uczestnikami Boskiej natury"(979). Zarazem podobno utworzył sylogizm: „jeżeli bowiem dusza nie mogłaby być bez grzechu, więc i Bóg podlegałby grzechowi, którego część, to jest dusza, jest narażona na grzech".
W trzynastym rozdziale mówi: „przebaczenie nie jest udzielane pokutującym według łaski i miłosierdzia Bożego, lecz według zasługi i wysiłku tych, którzy przez pokutę stali się godni miłosierdzia"(980).
XIX. 43. Po głośnym odczytaniu tych zdań synod oświadczył: „Co mówi obecny tu Pelagiusz mnich, o tym, co został odczytane? Albowiem święty Synod i święty katolicki Kościół Boży wyraźnie to odrzuca".
Pelagiusz odpowiedział: „Jeszcze raz mówię, że te zdania nie są moje, i to na podstawie ich świadectwa. Za to, jak powiedziałem, nie muszę się usprawiedliwiać. O czym zaś oświadczyłem, że jest moje, o tym twierdzę, iż zaiste jest moje. O czym zaś powiedziałem, że nie jest moje, to odrzucam zgodnie z osądem świętego Kościoła i wyklinam tego, który się sprzeciwia i zaprzecza nauce świętego katolickiego Kościoła. Ja bowiem wierzę w troistość jednej Substancji i we wszystko, co jest zgodne z nauką świętego Kościoła katolickiego(981). Jeśli ktoś pojmuje inaczej, niech będzie wyklęty".
XX. 44. Synod oświadczył: „Ponieważ zadowala nas świadectwo osobiście występującego mnicha Pelagiusza, który zgadza się z naukami pobożnymi, odrzuca zaś poglądy przeciwne wierze Kościoła i je wyklina, wyznajemy, że znajduje się on we wspólnocie Kościoła katolickiego".
XXI. 45. Taki przebieg wydarzeń ucieszył przyjaciół Pelagiusza, jako że został on oczyszczony. Podczas rozprawy zostały przekazane i głośno odczytane nasze zaufane listy (dołączono je do opisu procesu(982)), o co zatroszczył się [Pelagiusz], by wykazać naszą przyjaźń do niego.
Pragniemy jego zbawienia w Chrystusie i tego mu życzymy. Nie powinniśmy jednak zbyt pośpiesznie cieszyć się z jego oczyszczenia. Nie jest ono wyraźnym świadectwem, raczej tylko przedmiotem wiary. Wyrażając taki osąd, nie obwiniam sędziów o niedbałość czy o zmowę, ani - co jest z całą pewnością dalekie od nich - o udział w występnym rozszerzaniu bezbożnych tez. Jednak wydaje mi się, że Pelagiusz nie został oczyszczony ich wyrokiem w oczach tych, którym był doskonale znany. Ci, którzy go sądzili, nie znali go. Nie mogli dokładnie ocenić go jako człowieka, tym bardziej że nie byli obecni autorzy niewielkiego pisma przeciwko Pelagiuszowi. A przecież zlikwidowaliby samą herezję, gdyby poszli za ich osądem, zwalczającym sam błąd. Natomiast ci, którzy dobrze wiedzieli, czego Pelagiusz zwykle uczył, czy też owi, którzy sprzeciwiali się jego wywodom, jak również ci, którzy cieszyli się, że wyzwolili się z tego właśnie błędu - wszyscy oni nie mogą nie uważać go za podejrzanego. Nie otrzymali bowiem prostego oświadczenia, potępiającego dawne jego pomyłki. Przeczytali tylko tę oto obronę. Na podstawie jego odpowiedzi w sądzie(983) mogliby uważać, że nigdy inaczej nie myślał.
46. Zacznę od siebie samego(984). Usłyszałem o Pelagiuszu, gdy opuścił swoją ojczyznę i osiadł w Rzymie, gdzie cieszył się wielką sławą. Później dotarła do nas wieść o jego nauce zwalczającej łaskę Bożą. Bolałem nad tym. Mimo że mówili mi o tym ci, którym wierzyłem, chciałem uzyskać informacje od niego samego lub zaczerpnąć je z jakiejś jego książki. Chodziło o to, bym nie mógł zaprzeczyć sobie samemu, gdybym postanowił zwalczać [naukę Pelagiusza].
Przybył on do Afryki podczas mojej nieobecności. Był w Hipponie. Uzyskałem jednak dokładne informacje od naszych braci, że szybko stąd się oddalił(985). Nie słyszano go też występującego przeciw łasce. Byłem wówczas bardzo zajęty przygotowaniem do konferencji, podczas której mieliśmy omówić sporne sprawy z heretykami Donata(986). [Pelagiusz] udał się do krajów zamorskich. Tymczasem burzę wywołały tezy głoszone przez jego uczniów. Celestiusz stanął przed sądem kościelnym i złożył wyjaśnienie dotyczące swego błędu(987). My zaś uważaliśmy, że korzystniej byłoby wystąpić przeciw nim bez wymieniania nazwisk, a tylko odrzucając i odpierając same błędy. Także [korzystniej byłoby], gdyby ludzie poprawili się pod wpływem strachu przed sądem kościelnym, aniżeli gdyby byli karani przez ten sąd. Nie przestaliśmy więc rozsiewać ziaren prawdy w księgach i w popularnych rozprawach - przeciwstawiając się błędom(988).
XXII. 47. Słudzy Boży, dobrzy i zacni mężowie, Tymazjusz i Jakub, dostarczyli mi księgę Pelagiusza(989), w której polemizuje on sam ze sobą, a która wywołała już znaczną niechęć do niego. Jak się wydaje, zagadnienie łaski Bożej rozwiązuje nie inaczej jak tylko tak, że naturę stworzoną wraz z wolną wolą nazywa łaską Bożą. W innym miejscu delikatnie i skrycie łączy je ze sobą, albo jako wsparcie Prawa, albo nawet jako odpuszczenie grzechów(990). Dla mnie było oczywiste, i nie miałem żadnych wątpliwości, że trucizna owej przewrotności jest nieprzyjazna chrześcijańskiemu zbawieniu. Nie wspomniałem jednak imienia Pelagiusza w swojej księdze, w której go skrytykowałem. Chciałem bowiem go oszczędzić, ale nie to, co napisał(991).
Dlatego teraz przedmiotem moich rozważań jest to, co mnie dręczy. Podczas rozprawy sądowej miał on [Pelagiusz] powiedzieć: „wyklinam wszystkich tych, którzy tak twierdzą, albo kiedyś twierdzili". Wystarczyło powiedzieć: „którzy tak twierdzą", abyśmy mogli sądzić, że on sam się poprawił. Kiedy jednak dodał: „albo kiedyś twierdzili", wówczas musieliśmy zapytać: jak on mógł odważyć się potępić niewinnych, którzy uwolnili się od tego błędu(992); a wcześniej zostali wprowadzeni w błąd przez innych lub niego samego, swego nauczyciela? Z kolei, kto z tych, którzy wiedzieli, że nie tylko on sam coś takiego twierdził, ale i tego nauczał - nie będzie podejrzewał, zresztą słusznie, że udaje wyklinając tych, którzy tak twierdzą. Nie wahał się przecież wykląć tych, którzy to samo twierdzili kiedyś, a on był ich mistrzem. Przemilczę innych, ale jak on będzie mógł spojrzeć w oczy Tymazjuszowi i Jakubowi, z jaką twarzą będzie patrzył na swoich umiłowanych uczniów? Im zadedykowałem swoją księgę(993), w której ustosunkowałem się do książki [Pelagiusza]. Uważałem także, iż nie należy przemilczać ani pomijać tego, co mi odpisali. Przytaczam ich list poniżej(994).
XXIV. 48. „Panu najszlachetniejszemu i słusznie czcigodnemu ojcu, biskupowi Augustynowi, pozdrowienie w Panu przesyłają Tymazjusz i Jakub.
Panie najszlachetniejszy i słusznie czcigodny ojcze: tak nas wzmocniła i odświeżyła łaska Boża wysłużona przez Twoje słowo, że naprawdę po bratersku mówimy: «posłałeś słowo swoje i uzdrowiłeś ich»(995). Zaiste odkryliśmy, iż Wasza Świątobliwość przejrzał dokładnie tekst księgi. Zadziwiły nas odpowiedzi na poszczególne pisma [Pelagiusza]. Wśród nich te, w których nauczał zwalczania, przeklinania i unikania nauki chrześcijańskiej; czy też inne, w których nie znaleziono wyraźnych pomyłek, chociaż z pewną przewrotnością przekazał w nich swój pogląd o tym, że należy zakrywać łaskę Bożą.
Późno zajaśniał wspaniały dar łaski Bożej. Aczkolwiek [na rozprawie] nie byli obecni ślepi, dla których oświecenie tak oczywistą prawdą stało się powinnością, to jednak ufamy, że później - dzięki łaskawości Bożej - dotarła do nich nauka o łasce Bożej. Bóg bowiem «pragnie, by wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy»(996). My zaś niegdyś pouczeni duchem miłości, który jest w Tobie, odrzuciliśmy jego błąd, dziś również dziękujemy w Duchu. Skoro bowiem obfitsza mowa Waszej Świątobliwości wskazuje drogę szczęśliwości, to jest ona otwarta także dla innych.
Postscriptum: Niech miłosierdzie Boga naszego sławi na wieki nietknięte szczęście Twoje i pamięć o nas".
XXV. 49. Gdyby również w ten sam sposób Pelagiusz wyznał, że błądził, lecz teraz wyklina tych, którzy tak właśnie twierdzą, to któż nie składałby mu gratulacji - skoro trzyma się już drogi prawdy? A tak niewiele znaczy brak wyznania, iż nie uwolnił się od tej zarazy. Ponadto wyklął uwolnionych od niej, mimo że tak go miłują, iż pragną, by sam się od niej uwolnił. Wśród nich są i tacy, którzy życzliwość względem niego wykazali w swoich pismach do mnie przesłanych(997). Myśleli o nim samym, argumentując, że mu się to przydarzyło, ponieważ późno napisałem swoją księgę. Mówią: „Nie byli obecni ci, dla których - z powodu ich ślepoty - owo oświecenie tak oczywistą prawdą stało się powinnością i do których - jak mocno ufamy - dotarła później, dzięki łaskawości Bożej, nauka o łasce Bożej". Uważali, że w imię jeszcze żywej przyjaźni należy przemilczeć imiona przyjaciół trwających aż dotąd w błędzie.
50. Jeżeli Pelagiusz myśli o Bogu i jeżeli nie jest niewdzięczny za miłosierdzie tego, który doprowadził go z [wiadomego] powodu przed sąd biskupów (aby później nie ośmielił się bronić rzeczy już wyklętych i aby poznał to, co zostało potępione i odrzucone), to przyjmie łaskawie nasze pismo. Wymieniając jego imię - otwieramy wrzód, bo pragniemy go leczyć, a nie zadawać ból. Gdyby więc był na mnie zagniewany, to niech zwróci uwagę na fakt, że postępuje niegodziwie. I aby pokonać ten gniew, niech wreszcie poprosi o łaskę Bożą, ażeby z jej pomocą osiągnąć zwycięstwo. Bo jak sam wyznał podczas procesu, jest ona konieczna do naszych poszczególnych uczynków. Uważał on, że powinny być wspomniane, odczytane i przedstawione listy biskupów, w których znalazły się wielkie [pod jego adresem] pochwały. Ale cóż one mu pomogą, skoro wszyscy, którzy słuchali jego gwałtownych i poniekąd płomiennych zachęt do dobrego postępowania, mogą łatwo dowiedzieć się, jakie przewrotności uznawał.
XXVI. 51. W liście, który do niego wysłałem(998), powstrzymałem się od pochwał wobec niego i przypomniałem mu, na ile tylko mogłem, żeby właściwie zrozumiał prawdę o łasce Bożej bez uprzedzania się do jakiejkolwiek kwestii(999).
W swoim pozdrowieniu nazwaliśmy go panem, czego nie mamy w zwyczaju pisać do wszystkich chrześcijan. Nie czynimy tego, ponieważ chcemy przekonać wszystkich, by dążyli do zbawienia, które jest w Chrystusie, poddając się z własnej woli w Jego niewolę. Nazwałem go najmilszym i teraz tak go nazywam. Gdyby się nawet gniewał na mnie, też bym go tak nazywał. Sobie bardziej niż jemu bym zaszkodził, gdybym go nie miłował. Nazwałem go najbardziej oczekiwanym, ponieważ bardzo pragnąłem rozmawiać z nim osobiście - o czymkolwiek. Słyszałem bowiem wcześniej, że występował przeciw łasce, dzięki której jesteśmy usprawiedliwieni, i że usiłował wywołać otwarty spór na ten temat. Wskazuje na to krótki fragment mojego listu. Podziękowałem mu za to, że zechciał ucieszyć mnie swoim listem i upewnić o zbawieniu własnym i ludzi z nim związanych - dla których należy pragnąć również uwolnienia cielesnego. Życzyłem, by Pan udzielił mu raczej dóbr, o których sądził, albo jeszcze sądzi, że złożone są jedynie w wolnej woli i w ludzkiej mocy, aniżeli dóbr odnoszących się do wybawienia ciała. Z tego samego powodu życzyłem mu życia wiecznego. Z kolei, ponieważ wychwalał w swoim liście (na który odpowiedziałem) jakieś takie dobra w stosunku do mnie, poprosiłem go, aby modlił się za mnie. Chciałem, by zrozumiał, że to wszystko, także sprawiedliwość, co wychwalał we mnie, nie zależy „od tego, kto chce, ani od tego, kto się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(1000). Oto wszystko, co mój list zawiera, i z jakim zamiarem był pisany. Tak się oto przedstawiał.
XXVII-XXVIII. 52. „Panu najmilszemu i najbardziej oczekiwanemu, bratu Pelagiuszowi, pozdrowienie w Panu przesyła Augustyn.
Dziękuję bardzo, że raczyłeś ucieszyć mnie swoim pismem i upewnić o waszym zbawieniu. Niech Pan zwróci Ci dobra, dzięki którym jesteś dobry. Obyś żył na wieki razem z tym wiecznym dobrem, o Panie najmilszy i najbardziej oczekiwany Bracie. Ja zaś, chociaż nie uznaję Twoich pochwał wobec mnie, to jednak nie mogę być niewdzięczny na Twe życzliwe uczucie względem mej małości. Jednocześnie zachęcam Cię, abyś modlił się raczej o to, żeby Pan uczynił mnie takim, za jakiego mnie uważasz".
Postscriptum: „Panie najmilszy i najbardziej oczekiwany Bracie. Pamiętając o nas, obyś przede wszystkim podobał się Panu"(1001).
XXIX. 53. Podpisując list, życzyłem mu, aby podobał się Panu. Tym samym zaznaczyłem, że właśnie to zawdzięczamy bardziej łasce Bożej niż woli człowieka. Bo ani go do tego nie zachęciłem, ani mu tego nie nakazałem, ani o tym nie pouczyłem. Jedynie złożyłem mu takie życzenie. Gdybym zachęcał, nakazywał lub go pouczał, udowodniłbym, że akcentuję wolną wolę, choć nie usuwam zupełnie łaski Bożej. A tak podkreśliłem działanie łaski Bożej (tego bowiem mu życzyłem).
Nie zapominając o decyzji sądu biskupów, na który na pewno nie zostałby wezwany, gdyby dobrze myślał, [muszę zapytać]: dlaczego przyniósł na rozprawę ten mój list? A wezwali go na sąd dobrzy bracia, których uraziła przewrotność jego wywodów. Gdyby to było konieczne, przekazaliby swoją pisemną ocenę, tak jak ja to uczyniłem w moim liście. [Pelagiusza] wsparli ci, których on sam wybrał, chociaż nie znali sprawy. Z kolei w swoich księgach Pelagiusz chełpi się - jak potwierdzają godni zaufania świadkowie - przyjaźnią świętych, przedstawia pisma, które go wychwalają, oraz dowody swego oczyszczenia.
Jakie dowody mógł przedstawić, jeśli nie te, które są przeciw łasce Bożej (dzięki której jesteśmy wezwani i usprawiedliwieni)? I znowu wystąpił z pismem przeciw tym sprawom, wyklął je oraz prowadził dysputy. Jak się okaże, nie poprawił się też z błędów, z których już był szerzej znany(1002).
XXX. 54. Już nie będę czekał i milczał o tym, co nastąpiło po procesie [w Diospolis], ani co powiększy moje podejrzenie.
Do naszych rąk dotarł list podobno samego Pelagiusza. Upomina on życzliwie pewnego kapłana, swego przyjaciela, aby nie oddzielał się od Kościoła z jego powodu. Między innymi sprawami - które długo trzeba by tu wyliczać, a co nie jest potrzebne - zamieszcza słowa: „Wyjaśnienie nasze zostało potwierdzone wyrokiem czternastu biskupów, którym powiedzieliśmy, że człowiek może być bez grzechu i bez trudu zachować przykazania Boże, o ile zechce. To zdanie - mówi - napełniło usta grupy opowiadającej się za złem zamętem sprzeciwu i oddzieliło ją wyraźnie".
Czy Pelagiusz napisał ten list, czy ktoś inny pod jego imieniem, [trudno rozstrzygnąć], ale któż mógłby nie widzieć, że błąd ten szuka chluby w orzeczeniu sądowym, poprzez który został przecież rozpoznany i potępiony, jakby odniósł zwycięstwo? Autor bowiem napisał tak samo, jak zostało to sformułowane w Księdze Świadectw(1003), a nie jak postawiono zarzuty w czasie procesu lub przy powtórzeniu odpowiedzi [Pelagiusza]. Ci, którzy stawiali zarzuty, z powodu jakiejś niedbałości nie zatroszczyli się o powtórzenie dokładnych sformułowań, o które się spierano(1004).
Powiedzieli tylko, że Pelagiusz stwierdził, iż człowiek, gdyby zechciał, mógłby być bez grzechu i zachować przykazania Boże. Czy dokona tego łatwo - nie mówiono. Następnie on sam [Pelagiusz] odpowiedział: „Zaprawdę stwierdziliśmy, że człowiek mógłby być bez grzechu i zachować przykazania Boże, jeśliby zechciał". Nie powiedział jednak „łatwo zachować", tylko „zachować". Tak więc postawiono mu zarzut (wśród wielu spraw, o które pytał mnie Hilary i na które dałem mu odpowiedź(1005)), iż powiedział: „człowiek może być bez grzechu, jeśliby zechciał". [Pelagiusz] odpowiedział: „Zostało już stwierdzone, że człowiek może być bez grzechu". Ale ani ci, którzy postawili mu zarzuty, ani on sam nie dodał „łatwo".
W opowiadaniu czcigodnego biskupa Jana(1006), które już zostało wyżej wspomniane, tak to zostało przedstawione: „Tym, którzy się upierają i mówią, że jest heretykiem (o co go zapytaliśmy: a mianowicie, czy stwierdził, że człowiek może, gdyby zechciał, być bez grzechu), odpowiedział: nie stwierdziłem - kto zechciałby trudzić się i walczyć o własne zbawienie, by nie grzeszyć i postępować wedle przykazań Bożych, ma taką możliwość daną mu przez Boga.
Gdy niektórzy szemrali zarzucając Pelagiuszowi, iż twierdził, że może się to dokonać bez łaski Bożej, on odpowiedział: popełniłem błąd przytaczając tylko to, że apostoł Paweł wiele się trudził. Bo przecież sam zaznaczył «pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną»(1007) - i podobnie w innych miejscach. Paweł trudził się więcej; lecz nie tylko własną mocą, także według łaski Bożej".
55. Co zatem Pelagiusz chciał osiągnąć dla siebie, gdy pozwolił, by jego uczniowie się przechwalali i szczycili w liście(1008) tym, że podczas rozprawy przekonali czternastu biskupów do tezy o możliwości i łatwości niegrzeszenia? A tak to właśnie zostało przedstawione w Księdze Świadectw Pelagiusza. Tymczasem nie ma tam w ogóle wzmianki o tym, co tylekroć w czasie procesu było dodawane i powtarzane. Czyż można uznać, że powyższe zdanie nie jest przeciwne samej obronie i odpowiedzi Pelagiusza?
Biskup Jan potwierdził, że Pelagiusz - który uczestniczył w procesie i sam bronił swoich poglądów - wyraźnie oświadczył, iż człowiek może być bez grzechu dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej. Jak zatem działanie to może być łatwe, skoro trzeba się trudzić, by osiągnęło cel? Sądzę, iż każdy uzna razem z nami: nie ma łatwości tam, gdzie jest trud.
Jednak list ten, pełen napuszoności i pychy, jest wszędzie rozpowszechniany. Dociera do ludzi szybciej niż informacje z procesu. Podaje się w nim, że czternastu wschodnim biskupom spodobało się twierdzenie: człowiek nie tylko może być bez grzechu i zachowywać przykazania Boże, ale jest to także dla niego łatwe. Przy tym nie mówi się wyraźnie o pomocy Bożej(1009). Wyrażenie „gdyby zechciał" umieszczono tylko po to, by było; przemilczano natomiast łaskę Bożą, o którą tak bardzo walczono. W liście odczytać można jedynie ludzką pychę, nieszczęśliwą i zwodzącą samą siebie jako zwyciężczynię. Jak gdyby biskup Jan stwierdził, że on [Pelagiusz] nie zawinił. Jak gdyby oświadczono, że gigantyczne góry wzniesione przeciwko wyniesieniu łaski niebieskiej(1010) [biskup Jan] rozbił trzema świadectwami Boskimi niczym uderzeniami trzech rzek. Jak gdyby razem z biskupem Janem pozostali sędziowie stwierdzili, że Pelagiusz mówił: „Powiedzieliśmy wprawdzie, że człowiek może być bez grzechu i zachować przykazania, gdyby zechciał". Tak można by to rozumieć, gdyby zaraz nie następowały te oto słowa: „Bóg bowiem dał taką możliwość". Nie wiedzieli jednak, że powiedział to o naturze, a nie o łasce, którą poznali w przepowiadaniu apostolskim. Jak gdyby nie dodał: „My zaś nie powiedzieliśmy, że istnieje ktoś, kto od dzieciństwa do starości nigdy nie zgrzeszył, lecz że odwróciwszy się od grzechów może być bez grzechu dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej". To również ogłosili swoim wyrokiem [biskupi]. Oświadczyli, że [Pelagiusz] właściwie odpowiedział, że człowiek może być bez grzechu z pomocą i łaską Bożą.
Czy można się obawiać czego innego, jeśli nie tego, by nie wydało się, że mówiąc o możliwościach człowieka, nie czynili krzywdy łasce Bożej. Jednakże nie zostało określone, kiedy człowiek stał się bez grzechu, ponieważ uważa się, że i tak może się to dokonać dzięki łasce Bożej. Nie zostało określone, czy ktoś, kto używał rozumu i sądu woli - był, jest lub będzie znajdował się w takim ciele, które pożąda przeciw duchowi(1011). Nie zostało też określone ani przez to zgromadzenie, ani przez mnichów żyjących w samotności (którzy już nie muszą modlić się ze względu na siebie samego: „Odpuść nam nasze winy"(1012)), czy ten dar dokona się, gdy „będziemy podobni do niego", „zobaczymy Go, jakim jest"(1013).
Walczący powiedzą: „W członkach zaś moich widzę prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu"(1014), tryumfujący zaś: „Gdzie jest, o śmierci, twój oścień?"(1015). A tego nie należy szukać wśród katolików i heretyków, lecz być może pomiędzy samymi katolikami?
XXXI. 56. Jeśli jednak list ten został napisany przez Pelagiusza(1016), to jak można uwierzyć, że uznał on rzeczywiście łaskę Bożą, która nie jest ani naturą z wolną wolą, ani znajomością Prawa, ani jedynie odpuszczeniem grzechów. Jest zaś tym, co konieczne dla naszych poszczególnych czynów. [Jak też można wierzyć], że rzeczywiście wyklął każdego, kto myślałby przeciwnie, skoro w liście mówi o łatwości niegrzeszenia. O tym zresztą w czasie rozprawy nie dyskutowano. Czy sędziom się to spodobało, skoro [Pelagiusz] nie mówił o łasce Bożej? Otóż po jej wyznaniu i dodaniu oświadczenia uniknął on kary potępienia kościelnego.
Przypisy:
978. Por. Pwt 4, 2-3 i 13-14 i 22-23 i 27-28.
980. Cytat z Celestiusza potwierdza znajomość jego pism przez Augustyna: poglądy Celestiusza są nam znane z relacji Mariusza Merkatora - por. przypis 119.
981. Błędy dotyczące Trójcy Świętej były ciągle uważane za najgroźniejsze dla doktryny Kościoła. Pelagiusz zaś jako zdecydowany przeciwnik arianizmu i manicheizmu był od nich wolny.
983. Uniewinnienie Pelagiusza przez synod w Diospolis przyjął Augustyn ze zdziwieniem i ubolewaniem. Dokładnie zapoznał się z aktami synodu (por. Epist. 175) i napisał właśnie dzieło Dzieje procesu Pelagiusza (De gestis Pelagii), w którym zamierzał wykazać, że chociaż 14 biskupów tegoż synodu uwolniło od oskarżeń Pelagiusza, jednak potępiło sam pelagianizm.
984. Augustyn przedstawia krótko (w tym i następnych paragrafach) dzieje swych kontaktów z Pelagiuszem.
985. Por. Augustyn, Epist. 146.
986. Konferencja przeciw donatystom odbyła się w Kartaginie w 411 r.; por. Augustyn, Sprostowania 2, 3 nn; Breviculus collationis cum Donatistis.
987. Celestiusz został potępiony na synodzie w Kartaginie w 411 r. - por. przypis 107 i 117.
988. Augustyn rozwijał przedziwną aktywność, by zwalczać błędy pelagiańskie - por. A. Trapè, dz. cyt., 183-195.
989. Chodzi tutaj o dzieło Pelagiusza De natura, które przesłali Augustynowi szlachetni młodzieńcy Tymazjusz i Jakub. Oni to za namową Pelagiusza poświęcili się Bogu, ale następnie poznawszy się na błędzie, oddalili się od swego mistrza (por. Augustyn, Epist. 117, 6).
990. Por. Augustyn, De natura et gratia 44, 52 i 51, 59: o odpuszczeniu grzechów - tamże, 26, 29.
991. Odpowiedź Augustyna na Pelagiuszowe De natura nosi również programowy tytuł: De natura et gratia (por. Augustyn, Sprostowania 2, 42).
992. Miejsce niejasne: G. de Plinval (Corrections au De gestis Pelagii, REA 10(1915)292) wprowadza korektę: „errore(non)caruerunt" - którzy nie byli wolni od tego błędu.
993. To jest: De natura et gratia.
994. Epist. 168 (Tymazjusza i Jakuba do Augustyna).
996. 1 Tm 2, 4; por. A. Sage, La volonté salvifique universelle de Dieu dans la pensée de saint Augustin, w: Recherches augustiniennes, 3, 1965, 107-131, gdzie znajduje się interpretacja św. Augustyna tego tekstu św. Pawła.
997. To jest Tymazjusz i Jakub, dawni uczniowie Pelagiusza
998. Por. Augustyn, Epist. 146 - jedynie ten list napisał Augustyn do Pelagiusza, jego fragment podaje w Proces Pelag. 52.
999. Augustyn tłumaczy się ze swojej postawy wobec Pelagiusza. Okazana życzliwość, a nawet miłość - o czym świadczą użyte w liście epitety - ma posłużyć do tego, by odwieść od błędu tak jego samego, jak i jego uczniów oraz naprowadzić ich na drogę zbawienia.
1001. 217 Początek wspomnianego listu św. Augustyna do Pelagiusza (Epist. 146).
1002. Oceniając zachowanie się Pelagiusza na synodzie w Diospolis, Augustyn nie wierzy w nawrócenie Pelagiusza.
1003. Zaginione dzieło Pelagiusza Liber eclogarum sive capitulorum - por. G. de Plinval, dz. cyt., 22 i 231n.
1004. Przebieg procesu przeciwko Pelagiuszowi na synodzie w Diospolis relacjonuje Orozjusz w swym dziele Liber apologeticus.
1005. W 414 r. Hilary, biskup Syrakuz, zwrócił się do św. Augustyna (Epist. 156) z prośbą o pouczenie w sprawie niektórych opinii rozsiewanych przez zwolenników Pelagiusza w jego diecezji; oto one: człowiek, o ile zechciałby, może być wolny od grzechu i łatwo może zachować przykazania Boże; zmarłe nie ochrzczone dzieci nie mogą zasłużyć na zgubę, ponieważ rodzą się nie obciążone grzechem; bogacz, który zachowuje swe dobra, nie może wejść do królestwa niebieskiego. Na te twierdzenia odpowiedział św. Augustyn w obszernym liście skierowanym do Hilarego (Epist. 157).
1006. Jan, biskup Jerozolimy, przewodniczył synodowi w Diospolis (415 r.).
1008. Augustyn uważa, że cytowany wyżej (Proces Pelag. 54) list Pelagiusza został napisany przez jego uczniów.
1009. Dobrze zorganizowana i przemyślana przez zwolenników Pelagiusza akcja spowodowała, że sprawozdanie z synodu w Diospolis, uniewinniające Pelagiusza, nad podziw szybko stało się znane w świecie łacińskim. Augustyn musiał znieść upokorzenie, jakim było przesłanie kopii tego tendencyjnego pisma, któremu nie towarzyszył żaden osobisty list z pozdrowieniami.
1016. Niezgodność pomiędzy tym, co Pelagiusz pisał, a tym, co mówił, jest dla Augustyna podstawowym dowodem w polemice z nim.
ŚWIĘTY AUGUSTYN
DZIEJE PROCESU PELAGIUSZA (4)
XXXII. 57. Jest jeszcze coś, o czym nie powinienem milczeć. [Pelagiusz] w liście przekazanym mi przez niejakiego Charusa, obywatela Hippony i diakona Kościoła Wschodniego(1017), dokonał czegoś, co nie jest zgodne z wyciągami z biskupiego procesu(1018). Same wyciągi są o wiele lepsze i mocniejsze; i w ogóle - wyraźniej potwierdzają prawdę katolicką oraz występują przeciw zarazie tej herezji.
List ów czytałem wcześniej aniżeli akta procesu. Nie wiedziałem, że [Pelagiusz] nie umieścił w nim tych samych słów(1019), którymi się posłużył podczas procesu. Podejmuje zaś sprawy zupełnie nieważne.
XXXIII. Boleśnie zaś zniosłem to, że Pelagiusz zapewnił sobie obronę, wyklinając niektóre twierdzenia Celestiusza, natomiast w liście tego nie uczynił. Oto one: „Adam został stworzony śmiertelnym, i podlega śmierci niezależnie od tego, czy by zgrzeszył, czy by nie zgrzeszył. Grzech Adama zaszkodził jedynie jemu samemu, a nie całemu rodzajowi ludzkiemu. Prawo prowadzi do królestwa tak samo jak Ewangelia. Dzieci nowo narodzone znajdują się w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym. Cały rodzaj ludzki nie umiera dzięki śmierci ani sprzeniewierzeniu Adama. Również cały rodzaj ludzki nie zmartwychwstaje dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa. Dzieci nie ochrzczone mają zapewnione życie wieczne. Jeśli bogaci chrześcijanie nie wyrzekną się wszystkiego, nie zdobędą żadnej zasługi i królestwa niebieskiego, nawet gdyby im się wydawało, że coś dobrego zrobili". Do twierdzeń tych, w liście do mnie, Pelagiusz tak się ustosunkował: „Wszystkie te twierdzenia, według ich własnego świadectwa, nie ja wypowiedziałem; i nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia za nie". Natomiast akta procesu podają, iż tak się do nich ustosunkował: „Według ich własnego świadectwa nie ja to powiedziałem. Nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia za nie. Jednak dla zadośćuczynienia świętemu Synodowi wyklinam tych, którzy tak twierdzą, lub kiedyś twierdzili".
Dlaczego nie napisał tego w liście? Jak sądzę, nie trzeba było dużo atramentu, papieru, czasu i miejsca, aby to zrobić. Któż więc uwierzy, że nie można było zatroszczyć się o to, aby pismo to rozeszło się tak, jak skrót akt procesu. W czasie sądu [Pelagiusz] miał wszelkie możliwości obrony tych twierdzeń. Jemu tylko postawiono zarzuty, ale nie udowodniono, że jest ich autorem. Jednak twierdzenia te zostały wyklęte i potępione.
58. W swym liście do mnie Pelagiusz poniekąd zebrał wiele rozdziałów z księgi Celestiusza.
W czasie procesu te same rozdziały wyklął w dwóch odpowiedziach, gdy obecnie dał tylko jedną(1020). Uważał, że należy tak zrobić ze względu na zwięzłość wypowiedzi. Zauważyłem jednak, że to, co nas niepokoi, różni się między sobą. [Swój list] tak zakończył: „Powtórnie mówię, że te słowa, także według ich świadectwa, nie są moje. Za nie, jak powiedziałem, nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia. Natomiast te słowa, do których się przyznaję, że są moje, potwierdzam, iż rzeczywiście je wypowiedziałem. O których zaś powiedziałem, że nie są moje, nie przyznaję się zgodnie z wyrokiem świętego Kościoła i zarazem wyklinam każdego, kto sprzeciwia się nauce świętego i katolickiego Kościoła. Podobnie wyklinam tych, którzy rozrzucali przeciwko nam potwarze, zmyślając fałszywe zarzuty".
Ostatniego wiersza nie ma w aktach procesu. Nie jest to jednak ważne dla sprawy, o którą zmuszeni jesteśmy się troszczyć. Niech więc będą wyklęci także ci, którzy zmyślali fałszywe zarzuty i rozrzucali przeciwko nim potwarze. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem: „Do słów, o których powiedziałem, że nie są moje, nie przyznaję się zgodnie z wyrokiem świętego Kościoła", nie wiedziałem, że taki wyrok Kościoła zapadł. Akt procesu jeszcze nie czytałem, a w liście zostało to przemilczane. Sądziłem, że on osądzi i odrzuci to, co Kościół osądzi i odrzuci, dołączając także odrzucone twierdzenia do słów: „Wyklinam każdego, kto sprzeciwia się nauce świętego i katolickiego Kościoła". Lecz jak wskazują akta procesu, nad tymi sprawami już dokonał się sąd kościelny z udziałem czternastu biskupów. I wobec tegoż sądu Pelagiusz już odrzucił te wszystkie twierdzenia i wyklął głoszących je. Tymczasem wymyśla się nowe zarzuty przeciwko postanowieniom sądu.
Sędziowie tak zapytali: „Co mówi obecny tu mnich Pelagiusz o twierdzeniach, które znajdują się w tych rozdziałach? Odrzuca je bowiem święty Synod i święty katolicki Kościół Boży".
Lecz ci, którzy nie znają orzeczenia biskupów, a czytają tylko samo pismo [Pelagiusza], sądzą, że można niektóre z tych twierdzeń obronić. Jak gdyby wyrokiem sądu już nie zostało określone, że wszystko jest sprzeczne z nauką katolicką. Także, jakby Pelagiusz powiedział, że ocenia tylko to, co Kościół nie osądził, lecz zapewne osądzi. Tak więc w swym liście, o którym teraz rozprawiamy, nie napisał, że można dowiedzieć się, co zawierają akta procesu. To znaczy, wszystkie twierdzenia, z których wypełzła ta sama herezja (i dzięki którym wzmocniła się szukając zwady zuchwałość), zostały potępione wyrokiem kościelnym w obecności czternastu biskupów.
Jeżeli obawia się ogłosić wszystko, co się wydarzyło, to niech się poprawi, zamiast dąsać się na każdą naszą czynność, jakkolwiek późną.
Jeżeli zaś nie jest prawdą, że on się bał, natomiast my lękamy się, kierując się przesłankami ludzkimi, to niech nam wybaczy. W aktach procesu, któremu się przysłuchiwał, zapisano, iż zostały wyklęte i odrzucone twierdzenia przez niego również skrytykowane, aby nikomu nie wydawało się, że w nie kiedyś wierzył lub obecnie wierzy.
XXXIV. 59. Napisałem księgę, którą dedykuję Waszej Wielebności. Chciałbym, gdyby spodobała się Tobie, aby dzięki Twojej powadze, znacznie przewyższającej naszą małą zapobiegliwość, stała się znana tym, dla których wydaje się konieczna. Chodzi o usunięcie ich błędów i zgaszenie sporów. Po uwolnieniu Pelagiusza uważają oni, że sędziom - wschodnim biskupom - spodobały się twierdzenia zawsze przecież potępiane przez chrześcijańską prawdę. Wystąpienia ich przeciw chrześcijańskiej wierze i łasce Bożej (dzięki której jesteśmy wezwani i usprawiedliwieni(1021)) mnożą się.
Czternastu biskupów potępiło te twierdzenia. Potępiliby też Pelagiusza, gdyby ich nie wyklął. Obecnie, po okazaniu mu [Pelagiuszowi] braterskiej miłości i wyjawieniu naszego zakłopotania oraz troski o niego i jego dobro, zobaczymy, czy będzie można szybko się tym zająć. Jedno jest jasne: po uwolnieniu [Pelagiusza] sama herezja, godna potępienia już mocą sądu Bożego, została także potępiona wyrokiem czternastu wschodnich biskupów.
XXXV. 60. Oto ostatnie zdanie owego wyroku. Synod orzekł: „Uznaliśmy za wystarczającą rozmowę z obecnym tutaj mnichem Pelagiuszem, który przystaje na święte nauki, a twierdzenia przeciwne wierze Kościoła odrzuca i wyklina. Oświadczamy więc niniejszym, że znajduje się on we wspólnocie kościelnej i katolickiej".
Sędziowie, czcigodni biskupi, w swym zwięzłym wyroku wyrazili dwa dość oczywiste stwierdzenia o mnichu Pelagiuszu: że przystaje na święte nauki i że odrzuca oraz wyklina twierdzenia przeciwne wierze Kościoła. Właśnie ze względu na te dwa stwierdzenia uznano Pelagiusza za członka wspólnoty kościelnej i katolickiej.
A zatem, powołując się na jego słowa, podsumujemy krótko wszystkie sprawy, które z tych dwóch twierdzeń wynikają w sposób oczywisty. Gdy mu stawiano zarzuty, odpowiadał, że twierdzenia te nie są jego autorstwa. Odrzucał je i wyklinał. Podsumujmy więc całą sprawę.
61. Konieczne jest, aby wypełniło się to, co przepowiedział apostoł Paweł: „Muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani"(1022).
Po dawnych herezjach została wprowadzona i ta herezja - nie przez biskupów, kapłanów czy jakichkolwiek duchownych, ale przez rzekomych mnichów. Prowadzą oni dysputy przeciwko łasce Bożej, którą otrzymujemy, „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(1023). W ten sposób rzekomo bronią wolną wolę. Usiłują zburzyć fundament wiary chrześcijańskiej, o którym napisano: „Przez jednego człowieka [przyszła] śmierć i przez jednego człowieka [dokona się] zmartwychwstanie. Jak bowiem w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy będą ożywieni"(1024).
Zaprzeczają pomocy Bożej w naszych działaniach, głosząc, że natura ludzka (stworzona razem z wolną wolą) może wystarczyć, abyśmy nie grzeszyli i wypełniali sprawiedliwość. Głoszą też, iż natura ludzka utożsamia się z łaską Bożą, ponieważ tak zostaliśmy stworzeni. Ich zdaniem, możemy uczynić wiele dzięki wolnej woli, mając do pomocy Prawo i przykazania. Bo dał je Bóg, który wybacza dawne grzechy nawracającym się do Niego.
Twierdzą, że należy dopatrywać się łaski Bożej w tych tylko rzeczach, nie zaś w pomocy udzielanej naszym poszczególnym czynom. Człowiek - ich zdaniem - może być bez grzechu i łatwo zachować przykazania Boże, jeśli tylko zechce(1025).
62. Owa herezja zwiodła wielu, a obecnie niepokoi braci, których nie zdołała zwieść. Wyrokiem biskupów potępiony został niejaki Celestiusz, wyznający tę herezję. Przyprowadzono go przed sąd Kościoła kartagińskiego(1026). Po kilku latach herezję tę zarzucono Pelagiuszowi, który podawał się za nauczyciela [Celestiusza]. [Pelagiusz] także stanął przed sądem biskupów(1027). Odczytano wszystkie zarzuty, które przedstawiali biskupi Galii - Heros i Łazarz - w swoim piśmie sporządzonym przeciw niemu. Na rozprawie nie byli oni obecni, ponieważ jeden z nich zachorował.
Czternastu biskupów z prowincji palestyńskiej, opierając się tylko na odpowiedziach Pelagiusza, ogłosiło go za dalekiego od błędu tej herezji. Jednakże bez najmniejszych wątpliwości potępili samą herezję. Swą decyzję uzasadnili tym, co Pelagiusz stwierdził, odpowiadając na stawiane mu zarzuty: „Człowiek jest wspomagany poprzez znajomość prawa do niegrzeszenia, jak jest napisane: «Dał im Prawo na pomoc»(1028)". Nie sądzili jednak, że ta znajomość Prawa jest łaską Bożą, o której napisano: „Któż mnie wyzwoli z ciała [co wiedzie ku] tej śmierci. Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(1029). Biskupi nie sądzili, że Pelagiusz powiedział: „wszystkimi rządzi ich wola tylko w tym celu, aby wykluczyć rządy Boga". Sam bowiem stwierdził, że dla wolnej woli Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr i że człowiek grzeszy jakby z wolnej woli. Przystali również na twierdzenie: „nieprawi i grzesznicy nie muszą się strzec w dniu sądu, bo wieczne ognie muszą ich ukarać". Pelagiusz zauważył, iż jego wypowiedź jest zgodna z Ewangelią, w której napisano: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego"(1030). Nie powiedział, że wszyscy grzesznicy przeznaczeni są na wieczne potępienie, aby nie mogło się wydawać, iż występuje przeciw nauce Apostoła, który mówi: niektórzy będą zbawieni „tak jakby przez ogień"(1031). Biskupi uznali i to twierdzenie: „królestwo niebieskie było obiecane także w Starym Testamencie", ponieważ [Pelagiusz] przytoczył świadectwo księgi proroka Daniela: „i święci otrzymają królestwo Najwyższego"(1032). W tym miejscu biskupi zrozumieli, że Starym Testamentem nazywa on wszystkie pisma kanoniczne dane nam przed przyjściem Pana, a nie tylko to, co dokonało się na górze Synaj. Natomiast twierdzenie: „człowiek może być bez grzechu, jeśliby zechciał", nie zostało uznane tak, jak im [uczniom Pelagiusza] się wydawało, że przedstawił w swojej księdze (jakby to było jedynie w mocy wolnej woli człowieka: jeśliby zechciał - si velit). Biskupi uznali je w kontekście bezpośredniej odpowiedzi, a ponadto wspomnieli o tym krótko i wyraźnie podczas swego wystąpienia, stwierdzając, iż człowiek może być bez grzechu z pomocą łaski Bożej. Nie zostało jednak określone, kiedy święci dostąpią owej doskonałości: czy przed śmiercią, czy gdy zwycięstwo pochłonie śmierć(1033).
63. Postawiono mu również zarzut, że twierdzenia te pochodzą z wypowiedzi i pism jego ucznia Celestiusza(1034). [Pelagiusz] uznał niektóre z nich za swoje, lecz zarazem stwierdził, iż inaczej je rozumiał. Wśród nich znajduje się takie twierdzenie: „Przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie i sprawiedliwie". A Celestiusz powiedział: „byli bez grzechu". [Jest i takie]: „Kościół jest bez zmazy i zmarszczki". Pelagiusz stwierdził, iż: „Wprawdzie on to powiedział, ale [przecież] Kościół oczyszcza się w chrzcie ze wszelkiej zmazy i zmarszczki, bo Pan zechciał, by tak trwał". [Celestiusz podaje też]: „ponieważ więcej czynimy, niż polecono w Prawie i Ewangelii". Pelagiusz odpowiedział, iż mówił on to o dziewictwie, o którym Paweł uczy: „Nie mam nakazu Pańskiego"(1035).
Postawiono także zarzut: Celestiusz twierdził: „iż każdy człowiek może mieć wszystkie moce i łaski", i w ten sposób zniósł różnorodność łask, o której naucza Apostoł. Pelagiusz zaznaczył, „iż on nie znosi różnorodności łask. Głosi natomiast, że Bóg daje wszystkie łaski temu, który będzie godny je przyjąć; jak obdarował nimi apostoła Pawła".
64. Tak oto te cztery twierdzenia Celestiusza biskupi-sędziowie uznali w kontekście wyjaśnień Pelagiusza(1036), a nie tak, jak je rozumiał sam Celestiusz. Biskupi bowiem wiedzieli, że czym innym jest „być bez grzechu", a czym innym „żyć święcie i sprawiedliwie"; Pismo poświadcza, że przed przyjściem Chrystusa niektórzy tak właśnie żyli; teraz Kościół nie jest bez skazy i zmarszczki, jednak oczyszcza się przez obmycie odrodzenia, gdyż Pan chce, aby on taki przetrwał i był w wiecznej szczęśliwości(1037); dziewictwo nie jest nakazane i bez wątpienia więcej znaczy niż czystość małżeńska(1038); apostoł Paweł miał owe wszystkie łaski, o których wspomina w jednym miejscu.
Zatem biskupi mogli w jakiś sposób zrozumieć, że [Paweł] był godny przyjąć te łaski nie według własnych zasług, a raczej - według przeznaczenia. Paweł sam bowiem powiada: „nie jestem godny", albo „nie jestem godzien zwać się apostołem"(1039).
Pelagiusz wiedział, jaką złożył obietnicę. Podaliśmy już słowa biskupów, którzy oznajmili, że Pelagiusz zgadza się ze świętymi naukami.
65. Teraz przypatrzmy się dokładnie, dokonując podobnego podsumowania, które z tych zdań - według świadectwa biskupów - Pelagiusz odrzucił i wyklął jako przeciwne wierze. Do nich się bowiem sprowadza cała herezja. Pelagiusz w księgach swoich, zwłaszcza we fragmentach wychwalających jakąś wdowę(1040), odpowiedział, że w tym, co pisał, nigdy nie było herezji. A tych, którzy taki zarzut mu stawiają, wyklął jako głupców, a nie jako heretyków.
Twierdzenia te codziennie się plenią. Ubolewamy nad tym, tym bardziej że cichnie sprzeciw wobec nich. Oto one:
„Adam stał się śmiertelny. I czy gdyby zgrzeszył, czy nie - był przeznaczony na śmierć. Grzech Adama zaszkodził tylko jemu samemu, a nie rodzajowi ludzkiemu. Do królestwa kieruje tak samo Prawo, jak i Ewangelia. Dzieci nowo narodzone są w takim stanie, w jakim był Adam przed sprzeniewierzeniem. Cały rodzaj ludzki nie umrze wskutek śmierci lub sprzeniewierzenia Adama, ani nie zmartwychwstanie dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa. Dzieci, nawet nie ochrzczone, mają zapewnione życie wieczne. Jeśli bogaci chrześcijanie nie wyrzekną się wszystkiego, nie posiądą królestwa Bożego i nic nie zostanie im uznane, nawet gdyby sądzili, że coś dobrego uczynili. Łaska i pomoc Boża nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest w wolnej woli, Prawie i nauce. Łaska Boża dana jest nam według naszych zasług i umieszczona jest w woli człowieka, niezależnie od tego, czy ktoś jest godny, czy nie. Ludzie nie mogą nazywać się synami Bożymi, jeśli nie zostali stworzeni bez grzechu. Zapomnienie i niewiedza nie stają się grzechem, ponieważ nie dokonują się według woli, lecz według konieczności. Gdyby ktoś potrzebował pomocy Bożej, nie byłby wolny, ponieważ każdy, kto ma wolną wolę, może czynić co chce. Nasze zwycięstwo jest dziełem wolnej woli, a nie wsparcia Bożego. Z tego, co mówi Piotr: «Jesteśmy uczestnikami boskiej natury»(1041) wynika, że dusza może być bez grzechu, tak samo jak Bóg"(1042).
W jedenastym rozdziale księgi, która uważana jest za dzieło Celestiusza(1043), chociaż brak w niej imienia autora, sam przeczytałem te oto słowa: „W jaki sposób ktoś może w czymkolwiek uczestniczyć, skoro - jak sam twierdzi - jest mu to obce, zarówno co do istoty, jak i mocy". Bracia wysunęli przeciwko Pelagiuszowi ten zarzut [Celestiusza], ponieważ zrozumieli, że duszę nazwał duszą samej natury, Bogiem i częścią Boga. Także sądzili, iż uważa, że dusza jest tej samej istoty i ma taką samą moc jak Bóg.
W końcu postawiono i taki zarzut: „pokutującym nie jest dane przebaczenie według łaski i miłosierdzia Bożego, lecz według zasług i wysiłków tych, którzy dzięki pokucie są godni miłosierdzia".
Sędziowie uznali, że Pelagiusz odrzucił i wyklął wszystkie powyższe twierdzenia. Ogłosili, że potępił twierdzenia przeciwne wierze Kościoła, odrzucił je i wyklął. Te moje wywody potwierdzają to.
Cieszmy się więc, że tak wielkie zło nowej herezji zostało wyrokiem potępione(1044). Dziękujmy za to Bogu i wychwalajmy Go, bez względu na to, jak Celestiusz przedstawił lub nie przedstawił [te twierdzenia], Pelagiusz zaś zrozumiał lub nie zrozumiał.
66. Po sądzie nastąpiły wydarzenia spowodowane przez zuchwałych niegodziwców wspierających Pelagiusza w złym. Zdziesiątkowali sługi i służebnice Boże powierzone trosce świętego Hieronima-kapłana; uśmiercili diakonów, spalili budynki klasztorne. [Hieronima] uchroniło przed atakiem bezbożnych(1045) miłosierdzie Boże, przed napadem - warowna wieża(1046).
O tych sprawach powinniśmy - jak widzę - raczej milczeć. I czekać na to, jak postanowią usunąć tak wielkie zło nasi bracia biskupi. Któż bowiem uwierzy, że ludzie Pelagiusza mogli wprowadzić biskupów w błąd? Dlatego należy zbić ich bezbożne twierdzenia. Powinni to uczynić wszyscy katolicy, nawet ci, którzy mieszkają daleko; tak, aby nigdzie [zwolennicy Pelagiusza] nie mogli szkodzić. Biskupi powinni z pasterską pilnością i świętą surowością skarcić ich bezbożne czyny. Zadanie to powinni wykonać jak najlepiej(1047).
My, mieszkając tak daleko, życzymy, aby te wszystkie działania przyniosły jak najlepsze skutki; aby już nigdzie więcej nie musiały odbywać się sądy, a umysły wszystkich zranionych wieściami o zbrodniach zostały uleczone przez miłosierdzie Boże. Niech więc już będzie to koniec tej księgi. Mam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania i z pomocą Bożą będzie służyć czytającym. Mam też nadzieję, że dzięki Twojej rekomendacji dotrze do licznych czytelników(1048).
Przypisy:
1017. Augustyn podaje imię tego, który mu przekazał „rzekomy" list Pelagiusza (por. Proces Pelag. 54).
1018. Zdanie: „nesciebam (eum) ea ipsa verba posuisse" jest niejasne; G. de Plinval, dz. cyt. 292 dodaje przeczenie: „non".
1019. Por. Augustyn, Przeciwko Julianowi 1, 5, 19 - gdzie zostało omówione to zdarzenie.
1020. Por. Augustyn, Epist. 186, 32-33.
1025. Tę wypowiedź św. Augustyna można uznać za podsumowanie błędów doktrynalnych Pelagiusza.
1026. To jest synod kartagiński w 411 r.
1027. To jest synod w Diospolis w 415 r.
1034. Pelagiusz był obciążony odpowiedzialnością za błędy swoich uczniów, a zwłaszcza Celestiusza - por. Proces Pelag. przypis 107, 117.
1036. Pelagiusz nie przyznaje się do twierdzeń głoszonych przez Celestiusza, a nawet je potępia; został przez biskupów uczestniczących w synodzie zwolniony z podejrzeń, ponieważ sprytnie ukrył napiętnowaną doktrynę albo nie została ona rozpoznana.
1040. To jest List do Liwanii - por. Proces Pelag., przypis 76.
1042. Por. Proces Pelag. XXXIII.
1043. W 415/416 r. Augustyn odpowiedział pismem De perfectione iustitiae hominis na dzieło Celestiusza Definitiones, zawierające zbiór zdań aksjomatycznych; biskup Hippony wykazuje w nim, że doskonałość chrześcijańska na tym świecie nigdy nie może być absolutna (por. A. Trapè, dz. cyt., 191 mm).
1044. Por. Augustyn, Sermo 131, 10; Epist. 182 - o zatwierdzeniu przez papieża Innocentego I w dniu 27 stycznia 417 r. dwóch synodów afrykańskich: w Milewi (416 r.) i w Kartaginie (417 r.), które ostatecznie potępiły Pelagiusza.
1045. Por. Innocenty I, papież, Epist. 43 (ad Johannem Hierosolymitanum).
1046. Pod koniec 416 r. w Betlejem miały miejsce poważne zamieszki. Bandy biedaków pobudzone szaloną niechęcią do łacinników zaatakowały klasztor zamieszkały przez Eustochium, córkę Pauli, i św. Hieronima. Dopuścili się grabieży, morderstw i pożarów. Te wydarzenia nie miały jednak nic wspólnego z konfliktem teologicznym, który zaistniał w następnym roku. Nie był bezpośrednio za to odpowiedzialny Pelagiusz (ani papież Innocenty I, ani Hieronim go nie obwiniają). Odpowiedzialność Pelagiusza jest pośrednia, gdyż to on podsycał wrogość do łacinników; wynika to z wypowiedzi papieża Innocentego I (por. Hieronim, Epist. 136) i Hieronima (por. Hieronim, Epist. 137). Na Zachodzie te wydarzenia uważano za wielki skandal i moralną odpowiedzialność zrzucano na Pelagiusza (por. Hieronim, Epist. 137). W rzeczywistości do powstania zamieszek w Betlejem przyczynił się brak odpowiedniego autorytetu. Biskup Jerozolimy, Jan, zmarł kilka miesięcy później, a władzę cywilną reprezentował nieudolny namiestnik Plinta (por. Hieronim, Epist. 138).
1047. Por. Innocenty I, papież, Epist. 41 (Epistula tertia Innocentii ad episcopos quintos) - wśród listów św. Augustyna: Epist. 183.
1048. Por. Augustyn, Sprostowania 2, 73 (47).