Harry Potter Reaktywacja II

Druga część przygód dzielnego Harry’ego Pottera. Tekst pochodzi ze strony http://hpicv.blog.onet.pl. Część druga jest chwilowo częścią ostatnią, ale nigdy nic nie wiadomo.

Harry wyjął czysty pergamin i napisał twierdzącą odpowiedź i godzinę spotkania, a potem przywiązał miłej sówce do nóżki i odesłał z powrotem. Jeszcze nie miał okazji by kupić sobie sowę, chociaż Hermiona dręczyła go o to bardzo. [biła rózgą z sowich piór] Wrócił do łóżka i w marzeniach o różnego rodzaju sowach zasnął. [Harry, ty zoofilu...] Miał bardzo dziwny sen. Widział wielki dom, cały pokryty czarnymi kafelkami, a wokół niego mnóstwo węży. [tym razem węże... robi się coraz ciekawiej...] Wielkie wrota [czarne? Noo, to ja to skądś znam] stały otworem, ale Harry wiedział, że na kogoś czeka, a jeśli się zbliży, to węże go zaatakują. [E tam! Na pewno chcą go powitać wieńcami kwiatów.] Po chwili z domu wyszła  stara wiedźma, a na jej widok węże uciekały w popłochu. [na wszystkich czterech łapkach] Harry miał przeczucie, że ją zna, tak mocne, że jego piersi ścisnął dziwny smutek. [piersi...? czegoś tu nie rozumiem... ale pozostaję tolerancyjna]
- Witaj mój prawnuku! [o, prababci to jeszcze w fikach nie widziałam xD] Nie musisz się mnie obawiać, lecz raczej powinieneś mnie wysłuchać i nie traktować tego jako snu, co jest najważniejsze! [konstrukcja tak karkołomna, że proszę siadać.]
- Słucham Cię babciu… – Powiedział mimowolnie. [jaki on uległy wobec starszych pań...]
- Lord Voldemort objawił się ze swojej okrutnej i fałszywej strony, [a miał jeszcze jakieś inny strony?] [widocznie był wszechstronny, w głębi swej skomplikowanej duszy] lecz musisz wiedzieć, że nie zawsze do końca taki był. [Och! Już nie mogę się doczekać  tej opowieści...] [Oczywiście, że nie zawsze. Gdyby w dzieciństwie częściej częstować go cukierkami czekoladowymi, wyrósłby na filantropa.] Czeka Cię mój drogi bardzo ciężkie zadanie! [Ojej? Pokazać Złym Bohaterom, że bycie Złym jest złe?] Nawet Lord Voldemort to przy tym pestka! [ Taka z czeresienki czy ze śliwki...?] [Taka z truskawki ]To zło, które od niego pochodzi i które będziesz musiał pokonać, jest tysiąc razy silniejsze. [Z pestki wyrosło nam drzewko i drzewko okazało się sekwoją.] Demoniczna siła połączona z wdziękiem i okrucieństwem jest w czymś, co mógłbyś łatwo pokonać, lecz gdy to wszystko połączone zostanie z największą Magią na świecie, o której opowiadał Ci Dumbledore, rozpęta się piekło. [Armagedon... no i doczekaliśmy końca świata...] [To już drugi w tym miesiącu] [Demoniczne drzewko. ^^] Od Ciebie zależy czy będziesz walczył tylko ze złem, czy dasz się złapać pułapce miłości, która złamie nawet największego wojownika. [Wzruszające. Ma ktoś może chusteczki?] Twoi przodkowie wysyłają już swoich, a teraz Twoich pomocników. [Skojarzenia z „Mulan” nasuwają mi się same przez się.] Musisz wiedzieć, że jest ich dużo, ale i tak wszystko zależy od Ciebie. Muszę się z Tobą już pożegnać, ale odwiedzę Cię jeszcze kiedyś. Dowidzenia Harry! [Eru, cóż to za dyrdymały!]
Harry chciał odpowiedzieć dowidzenia, ale gdy sen się skończył natychmiast się obudził. [Tak... to się wydaje nawet logiczne ] [Niewychowany. Prababci nie odpowiedzieć, prych.] Słońce powoli wschodziło nad horyzont.
- Ginny przestań biegać w tą i z powrotem!
[ w tą? Czy to można podciągnać pod wątek yuri?] [przy takiej ałtorce może jednak nie xD] – Ron po raz kolejny wrzasną na siostrę bez rezultatu. [Ron się rozmnożył. Atakują Rony?] Obserwował jak Ginny biega po schodach Domu Wczasowego dla Czarodziejów. Nie mógł tylko zrozumieć dlaczego ona to robi. [jaki ten Ron niekumaty...] [ciężki problem filozoficzno-logiczny. Dlaczego Ginny biega?] [bo chce zostać NadGinny. Chyba przedawkowałam filozofię. ;P]
- Nie… mogę… muszę… zrzucić… kilka… kilogramów! –Wydusiła z siebie, po czym pobiegła na ścieżkę.
[zdesperowana ] [No, wyjaśniło się.]
- Dlaczego ona tak biega? – Spytał Ron Hermionę, gdy tylko wróciła z zimnym piciem. Lubił patrzeć na swoja dziewczynę nawet rano gdy wstawała z łóżka, co dla niektórych byłoby szokiem.
[no i poznaliśmy sekret, o którym Rowling milaczała przez wszystki tomy, pewnie dlatego żeńskie i męskie dormitoria są osobno] [szokiem było to, że Hermiona wstawała? A co miała robić, wystrzelać? ;P]
- Chce się podobać Harremu… I tak dalej… – Odparła i położyła się na leżaku obok Rona. Ron tylko prychnął i zamknął oczy. Ani on ani nawet Hermiona nie przypuszczali że będzie jej to potrzebne by chronić Harrego.  [ciekawe czy w ogóle ktoś to przypuszczał...] [Aha. Ginny zaprezentuje wdzięki i legion Śmierciożerców przemyśli swoją postawę moralną.]

Harry otworzył drzwi Ministrowi Magii i uprzejmie zaprosił go do salonu, gdzie czekał na niego zimny napój. [I z utęsknieniem machał ogonkiem.]
- Dziękuję Ci Harry! –
[„Zawsze mi wylewają pomyję na głowę, a ty masz dla mnie napój!”] Powiedział Minister, gdy usiadł na czarnej [ha!] atłasowej sofie. – Wiem, że nasze stosunki nigdy nie były ciepłe i nawet nie myślę, żeby takie były, [Harry i Minister... no proszę, tego jeszcze w fandomie nie było] ale Ty jesteś tym, który pokonał Voldemorta. Nie widziałem innego rozwiązania, musiałem powiedzieć o tym Tobie, bo to na pewno Cię zainteresuje, a co więcej zaniepokoi do tego stopnia, byś się tym przejął i mi pomógł. [Chytry psychologiczny plan.] Bynajmniej nie chodzi o gazety, bo żadna nic nie wie…Zgodzisz się mnie wysłuchać?[tylko wysłuchać? Łeee...] [Może lepiej “hurra”? XD] [Albo: „uffff”?]
- Oczywiście, skoro to takie ważne… – Odparł Harry i poczuł nie miły uścisk w żołądku. Przypomniał sobie słowa prababci, że najgorsze dopiero nadchodzi. [za Ministrem czaili się poborcy podatkowi.]
- Więc… Znowu pojawił się Mroczny Znak…
- Może ktoś się bawi? [w Śmierciobabkę... raz, dwa, trzy – śmierciożerca patrzy] [albo w “moje-Morsmordre-jest-większe-niż-twoje]  – Zareagował Harry, ale powoli kropelki potu wychodziły mu na czoło. [w mozole wspinając się coraz wyżej...] [alpinistka... yyy, potternistka?]
- Nie Harry… Zabito, czy raczej zmasakrowano całą mugolską rodzinę. [Nie wyciągajmy pochopnych wniosków, może Śmierciobabka się trochę zagalopowała?] Obawiam się, że ktoś pragnie zająć miejsce Voldemorta i początek ma bardzo udany! [Pierwsze wrażenie jest najważniejsze]
Harremu zrobiło się słabo, może z upału, lecz w domu było chłodno.
[Jaki może być inny powód? A) założył sweter i było mu ciepło czy B) zorientował się, że siedzi w kominku?]
- Dlatego Harry, chcę żebyś dla mnie pracował!
- Nie…
[Nawet przy najlepszych chęciach, trudno się tu dopatrzyć dyplomatycznego entuzjazmu.]
- I jak Ci już wcześniej powiedziałem, nie chodzi o uspakajanie ludzi. Chcę żebyś został Aurorem, bo odkąd Voldemort umarł, żaden Auror nie wykonuje dobrze swojej pracy. [Jasne, nie ma Naczelnego Złego Charakteru, to od razu wszystko na psy schodzi.] Są rozleniwieni i czekają na podwyżki jak sępy. [oj, bo się zaraz rozsierdzę ] [i już knują powołanie związku zawodowego. Aurorski ZZ "Samoobrona".] Oferuję Ci siedem tysięcy galeonów miesięcznie, prawo do teleportacji i co najważniejsze prawo zabijania. [Harry Potter agent 007 – licencja na zabijanie] [pewnie zabójczą ironią] Mam na myśli oczywiście śmierciożerców, lecz jeśli zdarzy się, że zabiłbyś niewinnego człowieka, nie odpowiesz za to. [dogodne warunki, nie ma co] [komfort pracy to podstawa.]
- Nie… – Odparł znowu Harry . – Nie chce być mordercą! [nic jeszcze nie zrobił, a już panikuje...]
- Oczywiście nie musisz, możesz ich wsadzać od razu do Azkabanu, lecz jeśli by się zdarzyło, to nikt Cię nie ukarze za to!
[Moment, kogo wsadzać? Tych niewinnych?] Pomyśl tylko o tym, że może zginąć tyle niewinnych osób, [zwłaszcza, jak się Potter rozhula z tą swoją licencją.] że tyle dzieci może zostać osieroconych, a tego byś nie chciał na pewno! [ Pewność niepewna...]
Harry wiedział, że był to szantaż psychiczny, [ciekawe tylko SKĄD Harry to wiedział...nie wnikam], ale z drugiej strony zgadzał się z Ministrem. Głos babci ciągle brzęczał mu w uszach: „Tylko Ty jesteś w stanie to pokonać, wszystko zależy od Ciebie!”[Harry – Neo second edition, welcome to the Matrix once more] [jakby to była Babcia E. W.... oj, już ona by mu zabrzęczała!].
- A więc dobrze, ale proszę mi obiecać, że będę mógł odejść kiedy będę chciał!
[Ach, ta niezależność..] – Odpowiedział w końcu Harry, a Minister uśmiechnął się z zadowoleniem i pokiwał głową twierdzą, [Czym pokiwał? xD A przepraszam, miał też szyję-warownię?] co oczywiście prawdą nie było, ale cóż/ [I pewnie któs przez to zginie... Ale cóż...]
- Jutro dostaniesz listę, którą zrobiliśmy. Sprawdzisz tych ludzi, niektórzy się nie ukrywają z tym kim są więc możesz od razu ich aresztować, jak ich złapiesz…[złap mnie jeśli potrafisz...] Pamiętaj wszystkie zaklęcia dozwolone! Dowidzenia Harry! – Powiedział na koniec Minister i cicho się deportował.


W Wielkiej Sali Czarna Pani gratulowała swoim poddanym udanego dnia i połowu.
[A na obiad będzie rybka…] [z frytkami. Czarnymi] [Miła ta Czarna Pani, jakby na to nie patrzeć. Mądra, przenikliwa, ludzka kobieta. Jak Lenin.] Śmierciożercy byli bardzo zadowoleni, że udało im się rozpętać panikę wśród ludzi, czyli taki mały wstęp. [czyli za libretto zrobi hekatomba. Jasna sprawa.]


Harry tym razem nie zmrużył oka, nie potrzebował snu.
[W końcu jest wybrańcem, a to do czegoś zobowiązuje...] Jego dusza była tak bardzo poruszona tym co usłyszał, że czuł jakby ktoś podał mu eliksir wigoru. [To pewnie nie tylko duszę miał poruszoną XD] Świadomość, że niedawno myślał o tym, że brakuje mu przygód, przytłaczała go niczym ogromne poczucie winy. [świadomości szczerze życzę udanego przytłaczania, zakończonego uduszeniem. Mhrrry.]

[Tekst znalazła Gadzina] [Komentowały: Gadzina, Tira, Narb] [Redakcja: Narb]




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Harry Potter Reaktywacja I
STANDARDOWE UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNE-wersja II, Plany pracy drużyny, Nocka Harry Potter
Z prądem II [Tantz], Harry Potter, Tantz
Powolanie Snape'a II [NZ]odt, Harry Potter, Fanfiction
Podręcznik do OPCM Dział II Zaklęcia Obronne, Harry Potter - podręczniki
Harry potter w krainie kwasów II
Nie fair by Mroczna88, Fanfiction, Harry Potter, ss hg
''Kamień'' - Rozdział 78, Harry Potter, Fanfiction, Kamień małżeństw
Tysiąc razy wczoraj, Harry Potter, Fanfiction, DRARRY
Tak zupełnie nowe [FearlessDiva], Harry Potter, Fanfiction, Fearless Diva
Who knows, Fan Fiction, Harry Potter
Red Hills rozdz 41 [Akame Sora], Harry Potter, Fanfiction, Akame Sora
Rytuały przejścia, Harry Potter, Fanfiction, DRARRY
Red Hills 40, Harry Potter, Red Hills
Ostatnie tango w Hogwarcie, Fanfiction, Harry Potter, ss hg
5, Harry Potter, Seria Herbaciana, Telanu - tłu. Clio - Seria Herbaciana
Red Hills rozdz 48 [Akame Sora], Harry Potter, Fanfiction, Akame Sora
5, Harry Potter, Seria Herbaciana, Telanu - tłu. Clio - Seria Herbaciana
Dziesięć kroków (drarry) NZ, Harry Potter, Fanfiction

więcej podobnych podstron