List otwarty w obronie prof. zw. dra hab. Krzysztofa Jasiewicza
http://wyborcza.pl/1,75478,13688038,Prezes_PAN_o_antysemickim_wywiadzie_prof__Jasiewicza_.html
Warszawa, 2013.04.13
Pan
Prof. Michał Kleiber
Prezes Polskiej Akademii Nauk
Szanowny Panie Prezesie,
Z ogromną troską obserwujemy kondycję nauki polskiej, w której dochodzi do coraz większej ideologizacji badań. Widoczne jest to w szczególności w humanistycznych instytutach Polskiej Akademii Nauk, w której zapanowała moda na tzw. „poprawność polityczną”, a ludzi nie podporządkowujących się owemu trendowi usiłuje się wyciszać.
Niepokoi nas w szczególności niezrozumiała nagonka rozpętana wokół kierownika Pracowni Analiz Problemów Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk prof. zw. dr hab. Krzysztofa Jasiewicza, na tle jego wywiadu udzielonego dwumiesięcznikowi „Fokus Historia Ekstra” nr 2/2013.
W liście otwartym członków Centrum Badań nad Zagładą Żydów napisano m.in.: „Stwierdzamy, że popełnione zostało skrajne nadużycie i oczekujemy działań prowadzących do zmniejszenia skutków tej kompromitacji”. Z kolei w piśmie przedstawiciela Centrum Szymona Wiesenthala dra Shimona Samuels’a stawia się Panu Prezesowi żądanie „zawieszenia” historyka prof. Krzysztofa Jasiewicza, usunięcia z Instytutu i „skazania go na intelektualne wygnanie”.
Zwracamy się do Pana Prezesa o nieuleganie tym naciskom i umożliwienie prof. Krzysztofowi Jasiewiczowi odparcie stawianych mu zarzutów w sposób rzeczowy.
Nasz list jest przede wszystkim reakcją na nieznajomość przez Pana Prezesa tematyki badań prof. Krzysztofa Jasiewicza i na Pańską uległość wobec żądań Centrum Szymona Wiesenthala i Centrum Badań nad Zagładą Żydów, czemu dał Pan wyraz w wywiadzie udzielonym 5.04.2013 r. dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” Pawłowi Wrońskiemu.
http://wyborcza.pl/1,75478,13688038,Prezes_PAN_o_antysemickim_wywiadzie_prof__Jasiewicza_.html
Pragniemy zatem zwrócić uwagę Pana Prezesa na to, iż kanonami nauki wyższej w Polsce były i powinny pozostać: wolność badań, wolność wypowiedzi i obiektywizm poznawczy. Jedynie z uwzględnieniem tych ram można dokonywać oceny pracy samodzielnego pracownika naukowego, jakim jest prof. zw. dr hab. Krzysztof Jasiewicz. Wymagane jest to w szczególności od wyznaczającej standardy pracy naukowej w Kraju instytucji badawczej jaką jest Polska Akademia Nauk.
Należy zauważyć, że problematyka, którą zajmuje się Pan Profesor Jasiewicz (stosunki polsko – żydowskie w I poł. XX w.) jest szczególnie istotna z punktu widzenia Narodu i Państwa Polskiego. Ich bowiem znajomość jest bezpośrednio konieczna dla obrony polskiej tożsamości i godności narodowej.
W naszej ocenie o prawidłowości bądź błędzie wniosków badawczych Pana Prof. Jasiewicza świadczyć może wyłącznie to, czy potrafi on je w sposób obiektywny uzasadnić wynikami swoich badań. Już jednak bogaty dorobek naukowy Profesora pozwala przyjąć, że może on to w każdej chwili uczynić.
W państwie demokratycznym recenzowanie udokumentowanych wyników badań akademickich odbywać się powinno według określonych standardów oraz wymaga przedstawienia kontrargumentów i źródeł na ich poparcie. Nie może to natomiast następować pod postacią połajanek ideologicznych, czy też wręcz szowinistycznych, co w miejsce rzetelnej wymiany poglądów usiłują narzucić nauce polskiej i Panu Prezesowi niektóre środowiska interesu.
Ze zdumieniem więc stwierdzamy, że za nieodpowiedzialne uznaje Pan Prezes wypowiedzi Pana Profesora Jasiewicza dla dwumiesięcznika „Fokus Historia”, choć w istocie prof. Jasiewicz logicznie uargumentował swoje tezy. Nieodpowiedzialne mogą się one wydać jedynie po wyrwaniu ich z kontekstu i zaprawieniu nieadekwatnym komentarzem, co przeciwnicy profesora Jasiewicza skwapliwie uczynili.
Pragniemy zatem zwrócić uwagę Panu Prezesowi, iż zasadnicze tezy wywiadu udzielonego przez prof. Krzysztofa Jasiewicza dwumiesięcznikowi „Fokus Historia” są następujące:
1. Ukrywanie przez badaczy żydowskich przed polską opinią publiczną współwiny żydowskich policjantów i Judenratów za sprawne przeprowadzenie Holokaustu. Sprawy te zostały dogłębnie udokumentowane w zachodniej literaturze problemu, co wykazał dr hab. Jerzy Robert Nowak w pozycji Żydzi przeciw Żydom. (Zbrodnie żydowskiej policji, Judenratów i żydowskich kapo), t. I i II, Warszawa 2012. W książkach tych przytoczono m.in. zapiski Chaima A. Kaplana z jego przemilczanego w Polsce dziennika z getta warszawskiego: „To policja żydowska była najokrutniejsza wobec skazanych”. Ponadto przytaczany przez prof. Nowaka najsłynniejszy kronikarz getta warszawskiego Emanuel Ringelblum otwarcie przyznał, że: „Okrucieństwo policji żydowskiej było często większe niż Niemców, Ukraińców, Łotyszy”.
Atakowany w związku z powyższym jest sam cel, który przyświeca badaniom profesora Jasiewicza: dotarcie do prawdy obiektywnej, przeciwdziałanie zwalnianiu z odpowiedzialności Niemców i obarczaniu nią Narodu Polskiego.
Chcielibyśmy wierzyć, że obrona prawdy historycznej i dobrego imienia naszego Narodu nie jest obojętna także Panu Prezesowi.
2 Jednostronne epatowanie przez stronę żydowską „polskimi zbrodniami”, przy jednoczesnym blokowaniu przedostawania się wiedzy o zbrodniach Żydów na Polakach. Profesor Jasiewicz przytacza tutaj np. słabo znaną Polakom kwestię tzw. „Operacji Polskiej” w okresie Wielkiej Czystki w ZSRS, w ramach której funkcjonariusze NKWD, w bezwzględnej większości pochodzenia żydowskiego, wymordowali 111 tys. naszych rodaków. Mówienie o tym fakcie w niczym nie dyskredytuje Pana Profesora Jasiewicza. Tym bardziej, że o składzie etnicznym sowieckiej Czeka (Wsierossijskaja czriezwyczajnaja komissija po bor’bie s kontrriewolucyjej i sabotażom) pisali liczni świadkowie rewolucji w Rosji. Przytoczyć tu można w szczególności takie pozycje jak: M. Dunin – Kozicka, Burza od Wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918-1920), Łomianki 2011; Z. Kossak, Pożoga. Wspomnienia z Wołynia 1917-1919, Kraków 2008; E. z Zaleskich Drożyńska, Na ostatniej placówce. Dziennik z życia wsi podolskiej w latach 1917-1921, Łomianki 2008.
Profesor Jasiewicz we właściwym świetle przedstawia także stosunki polsko- żydowskie pod zaborem sowieckim, choć czyni to, z uwagi na obawę przed, jak to określił „oblaniem go fekaliami”, w sposób bardzo wstrzemięźliwy. Nie jest to zatem żadnym nadużyciem, bo realia te były przedmiotem badań również innych polskich historyków, a ich ustalenia także mogłyby być przedmiotem ataków niezadowolonej strony żydowskiej. Polecamy Panu Profesorowi w tej mierze w szczególności dorobek naukowy prof. Jana Marka Chodakiewicza – np. Ejszyszki. Pogrom którego nie było. Epilog stosunków polsko-żydowskich na Kresach (1944-1945), Warszawa 2009; Żydzi i Polacy 1918-1955: Współistnienie, Zagłada, Komunizm, Warszawa 2000, czy też pozycję prof. Marka Wierzbickiego Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-żydowskie na ziemiach północno-wschodnich II RP pod okupacją sowiecką (1939-1941), Warszawa 2007.
3. Wpływ Talmudu na sposób myślenia Żydów i ich specyficzną świadomość grupową wraz z przekonaniem o praktycznych konsekwencjach bycia narodem wybranym. W tej kwestii proponujemy Panu Prezesowi lekturę dzieła księdza Justyna Bonawentury Pranajtisa, profesora języka hebrajskiego Cesarskiej Rzymsko-Katolickiej Duchownej Akademii w Petersburgu, znakomitego hebraisty i najlepszego znawcy Talmudu z przełomu XIX/XX w. – Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim, Krzeszowice 2011 oraz pozycji księdza prof. Stanisława Trzeciaka – Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce, Warszawa 2000; Mesjanizm a kwestia żydowska, Warszawa 1934.
Warto też zapoznać się z ustaleniami bodajże najwybitniejszego na świecie w I poł. XX w. teoretyka cywilizacji prof. Feliksa Konecznego, zawartymi w książce Cywilizacja żydowska, Warszawa – Komorów 2001.
Nie można również pominąć poglądów w tym przedmiocie, zaprezentowanych przez amerykańskich badaczy żydowskiego pochodzenia Arthura Hertzberga i Aarona Hirt-Manheimera w opracowaniu Żydzi. Istota i charakter narodu, Warszawa 2001. Piszą oni m.in., iż „Żydzi są szczególnym narodem” (s.12), a „charakter żydowski jest określony przez trzy zasadnicze pojęcia: Żydów jako wybranych, jako wichrzycieli i jako obcych” (s. 14).
Jeżeli zaś nawet nie podzieliłoby się ustaleń powyższych znawców Talmudu i cywilizacji żydowskiej, to należałoby je podważyć w sposób naukowy, w równej wymianie argumentów, a nie poprzez zarzut ignorancji wobec odmiennie myślących, na co pozwolili sobie wobec prof. Jasiewicza członkowie Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
Ponadto wywiad profesora Jasiewicza udzielony „Fokus Historia Ekstra” odnosi się do kwestii metodologii badań historycznych przyjętej przez naukowców pochodzenia żydowskiego. Jest to zapewne jeden z głównych powodów niezadowolenia Centrum Szymona Wiesenthala i Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Profesor Krzysztof Jasiewicz twierdzi bowiem, że przeważająca część badaczy żydowskich nie dąży do opisania rzeczywistości, lecz pisze pod z góry założoną tezę, zwyczajnie i świadomie rozmijając się z prawdą.
Nie sposób uznać, aby Pan Profesor Jasiewicz, specjalista w dziedzinie stosunków polsko – żydowskich, wyssał sobie owe wnioski z palca. Zwrócić bowiem należy uwagę na przytoczony przez Niego wywiad prof. Normana Daviesa, będący relacją ze spotkania zorganizowanego przez Ambasadę Izraela dla wszystkich historyków żydowskiego pochodzenia mieszkających w Anglii, na którym historyk Holokaustu Jehuda Bauer przedstawił instruktaż, jak należy pisać o II wojnie światowej. („Rzeczpospolita” 30.01.2010)
O fałszerstwach historyków żydowskich piszą także: profesor Bogusław Wolniewicz w pozycji Z. Musiał, B. Wolniewicz, Ksenofobia i wspólnota, Komorów 2010 oraz dr hab. Jerzy Robert Nowak w książkach 100 kłamstw J.T.Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem, Warszawa 2001 oraz Nowe kłamstwa Grossa, Warszawa 2006.
Jeżeli kwestie te wydają się Panu Prezesowi niewiarygodne, to proponujemy aby Polska Akademia Nauk przeprowadziła debatę z udziałem naukowców polskich specjalizujących się w tematyce judaistycznej i stosunków polsko – żydowskich (np. ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski, prof. Bogusław Wolniewicz, prof. Zbigniew Musiał, prof. Jan Marek Chodakiewicz, dr hab. Jerzy Robert Nowak, dr hab. Jacek Bartyzel, Leszek Żebrowski).
Kolejnym ważnym powodem niezadowolenia środowisk żydowskich z wywiadu Pana Prof. Jasiewicza jest zamieszczenie w nim tezy, że niektórzy badacze żydowscy ukrywają, że są Żydami, i udają, że są np. Polakami, Francuzami czy Węgrami. Profesor wskazuje, że „Oni często świadomie fałszują historię i biją się w piersi w imieniu Polaków, Francuzów czy Węgrów, przepraszając siebie za wyolbrzymione przez siebie zbrodnie i inne przewinienia.”
Najważniejszym jednak, jak się wydaje, motywem ataków na Prof. Jasiewicza jest to, że zna on środowisko żydowskie w Polsce od środka, a jego nieoczekiwane zerwanie z tą grupą wywołało zapewne obawy przed ujawnieniem niewygodnych dla niego tajemnic. Krytykowany wywiad profesora Jasiewicza niektóre takie sekrety właśnie odsłania.
Prof. zw. dr hab. Krzysztof Jasiewicz informuje np. że „przedstawiciel tegoż narodu [żydowskiego], a zarazem redakcji bardzo znanego pisma zagranicznego, zajmującego się tematyką żydowską […], zaproponował mi napisanie artykułu o stosunku polskiego Kościoła do zagłady Żydów. Sugerując, by napisać o tym mocno – cytuję z pamięci – ‘żeby Kościołowi dokopać’. Zrozumiałem, że niekoniecznie może tu chodzić o dialog lub poszukiwanie prawdy, lecz o zupełnie inne rzeczy.”
Ponadto prof. zw. dr hab. Krzysztof Jasiewicz, w wywiadzie skutkującym atakami na Jego osobę przedstawia kulisy procesu powrotu konwertytów żydowskich do judaizmu: „Szokujące bowiem dla mnie było, gdy moja znajoma, Żydówka, zafascynowana moimi prożydowskimi wywodami, usiłowała mnie zaprosić na spotkanie, na którym – jak to ujęła – różni ludzie mówią, jak powrócili do swoich żydowskich korzeni. Stąd nietrudno wywnioskować, że moje wywody sugerowały tzw. wrażliwość żydowską, a zatem budzenie się we mnie Żyda.”
A przecież w powrocie do żydostwa nie ma niczego złego. Dlaczego więc ujawnienie przez prof. Jasiewicza, że takie tendencje w Polsce zachodzą, miałoby stanowić uzasadnienie dla usunięcia tego badacza z Instytutu Studiów Politycznych PAN?
Chyba, że chodzi o to, aby owe rejudaizacje pozostały ukryte przed społeczeństwem polskim, które niewątpliwie chciałoby wiedzieć, którzy naukowcy są Polakami, a którzy reprezentują inne narodowości. Tym bardziej, że może to mieć wpływ na dobór tematów badawczych i przyjęty warsztat metodologiczny.
W krytykowanym obecnie wywiadzie, profesor Krzysztof Jasiewicz zasadnie powołał się na kardynalną zasadę, że „W nauce należy odrzucić empatię, sympatię czy antypatię, a skoncentrować się na faktach oraz niezbywalnym prawie do ich różnych interpretacji.” Słusznie też prof. Jasiewicz zauważył, że nie można poprzestawać na „dobrym tonie” krytykowania przedstawicieli własnego narodu (polskiego), lecz należy oklepane tezy weryfikować na nowo poprzez ponowne przyjrzenie się źródłom, sięgnięcie do źródeł wcześniej niewykorzystanych lub wykorzystanych słabo. Dynamizm nauki zakłada bowiem odkrywanie coraz większej ilości faktów i szczegółów, które mogą zmienić dotychczasową optykę. Nauka nie polega tylko na potwierdzaniu tez już przyjętych.
Opinia publiczna obserwuje silne zaangażowanie ideologiczne części kadry Polskiej Akademii Nauk, jak np. dr Elżbiety Janickiej z Instytutu Slawistyki, która sama dopuściła się ostatnio niezwykle bulwersującej większość Polaków wypowiedzihttp://dzieje.pl/aktualnosci/dr-janicka-z-pan-mit-kamieni-na-szaniec-domaga-sie-analizy , a obecnie znajduje się wśród sygnatariuszy listu atakującego prof. Jasiewicza.Społeczeństwo obywatelskie dostrzega tu ogromny dysonans pomiędzy brakiem Pańskiej zdecydowanej reakcji na tego typu wypowiedzi, a Pańską uległością wobec żądań skazania prof. Jasiewicza na naukową banicję.
Po słowach Pana Prezesa, które znalazły się w wywiadzie udzielonym przez Pana dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” Pawłowi Wrońskiemu, opinia publiczna nie może też już mieć pewności czy wyniki dotychczasowych badań w dziedzinie, którą zajmuje się profesor Jasiewicz, podejmowane przez innych naukowców z Polskiej Akademii Nauk są obiektywne, czy nie są wyrazem konkretnego oczekiwania środowisk podobnych do Centrum Szymona Wiesenthala oraz Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Należy to zresztą odnieść do całości dotychczasowych badań i ustaleń Polskiej Akademii Nauk.
Można też zastanawiać się nad celowością istnienia instytucji, której pracownikom naukowym referencje wystawiają instytucje zewnętrzne.
Cenzurowanie wyników badań i dyscyplinowanie kadry naukowej w przypadkach ustaleń badawczych niezgodnych z poglądami bądź ustaleniami w danej dziedzinie kierownictwa PAN jest szczególnie zaskakujące. Tym bardziej że zapowiadane przez Pana Prezesa działania wobec profesora Jasiewicza nie wynikają z naukowego zakwestionowania Jego badań. Jak sam Pan bowiem stwierdził: „Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie historii”.
Bulwersuje to również dlatego, że żądania „zawieszenia Prof. Krzysztofa Jasiewicza i skazania go na intelektualne wygnanie” kierowane są przez instytucję mającą siedzibę za granicą i służącą interesom innego narodu.
W naszej ocenie stopień zainteresowania Centrum Szymona Wiesenthala kierunkami badań naukowych prowadzonych w Polsce wymaga, dla dobra nauki polskiej, ale i dla bezpieczeństwa profesora Krzysztofa Jasiewicza, aby o naciskach zawiadomił Pan oficjalnym pismem kompetentne w tej sprawie organy Państwa, tj. Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a nie trywialnie usiłował wytłumaczyć wypowiedź pracownika naukowego PAN jako wynikającą ze złego stanu pogody.
=========================================================================================================================================================================================================================================================================================================================================================================================
„Mity przeciwko Polsce. Żydzi. Polacy. Komunizm. 1939-2012”. – książka Leszka Żebrowskiego, którą każdy Polak przeczytać powinien
Leszek Żebrowski, znany publicysta, z zamiłowania historyk, z wykształcenia ekonomista, autor licznych publikacji i artykułów publikowanych m. In. w „Naszym Dzienniku” i „Naszej Polsce”. Do księgarń pod koniec 2012r. trafiła jego najnowsza książka „Mity przeciwko Polsce. Żydzi. Polacy. Komunizm. 1939-2012”. Książka Żebrowskiego to antidotum na różne „Pokłosia” i odważny krok w stronę zapisu zbrodni żydowskich popełnianych na Polakach w czasie II wojny światowej oraz po jej zakończeniu — w okresie stalinizmu — przez funkcjonariuszy NKWD czy „polskiej” bezpieki. Wstępem opatrzył książkę Marek Jan Chodakiewicz. Najnowsza książka Żebrowskiego ukazała się jako drugi tom Biblioteki „Naszej Polski”.
Książka składa się z trzech rozdziałów po kolei traktujących o okresach II Wojny Światowej – tu autor bez taryfy ulgowej odnosi się do różnych aspektów aktywności Żydów, do PRL i III RP – tematy w dwóch ostatnich przeplatają się wzajemnie, ponieważ poświęcone są „elitom” III RP i kłamstwom pismaków, ze szczególnym uwzględnieniem GW.
Jest to wybór artykułów publicystycznych z zakresu najnowszej historii Polski oraz polityki z ostatnich kilkunastu lat, zamieszczanych w tygodniku „Nasza Polska”. Upływ czasu nie spowodował ich dezaktualizacji, wprost przeciwnie – dziś, bowiem teksty te, nabierają dodatkowej mocy, dotykając najbardziej drażliwych spraw. Dotyczą one szeroko pojętych zagadnień polsko-żydowskich i dziejów komuny w Polsce w okresie II wojny światowej a także w tzw. Polsce Ludowej. Są też artykuły odnoszące się do współczesnej sytuacji politycznej. Książkę zamyka obszerne podsumowanie autora na temat zmian, jakie zaszły (i nie zaszły) w Polsce po 1989 r.
Leszek Żebrowski to człowiek, który od niemal trzech dziesięcioleci niezmordowanie zajmuje się przywracaniem dobrego imienia legendarnej formacji polskiego podziemia – Narodowym Siłom Zbrojnym (NSZ) i który w sposób znaczący przyczynił się do przywrócenia pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”. Dziś nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele potrzebna było zmagań, by postacie takie jak Witold Pilecki czy Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” zyskały należne im miejsce w pamięci rodaków. Polska po roku 1989 bowiem leniwie i niezmiernie powoli pozbywała się balastu komunistycznej mentalności i komunistycznej propagandy. A przecież trzeba było poznać prawdę o najnowszej powojennej przeszłości Polski, co oznaczało w praktyce zmierzenie się z propagandą komunistycznego kłamstwa. Na tym polu Leszek Żebrowski ma wielkie zasługi. Zarówno samodzielnie, jak i wspólnie z historykami tej miary co Marek Jan Chodakiewicz czy Piotr Gontarczyk przyczynił się do przedstawienia prawdziwego obrazu komunistycznej formacji zbrojnej – Gwardii Ludowej (następnie Armii Ludowej) oraz „Polskiej” Partii Robotniczej, która objęła po roku 1944 rządy w Polsce. To dzięki tym historykom wiemy dziś, że były to formacje w pełni kierowane przez Moskwę, składające się z obywateli sowieckich i agentów NKWD. Znamy też ich prawdziwe oblicze, dalekie od wizerunku propagandowego, oblicze formacji zorganizowanych na zasadzie mafii, składające się głównie z osób o przeszłości kryminalnej, dokonujących grabieży a nawet masowych mordów.
Frontów walki o prawdę historyczną niestety było i jest wiele. Po roku 1989 nie zdecydowano się bowiem na dekomunizację Polski a tysiące skompromitowanych w okresie komunizmu członków partii, funkcjonariuszy UB i SB a także ich agentów zajmuje eksponowane stanowiska państwowe i przywdziewa jednocześnie szaty „postępowców”, „Europejczyków” a nawet „opozycjonistów”. Niszczy to nasz kraj, nie dając mu szansy modernizacji. Na tym polu zasługi Leszka Żebrowskiego są również znamienne. Nie przejmując się atakami rozmaitych mediów (głownie „Gazety Wyborczej”), zajmował i zajmuje się badaniem przeszłości takich postaci, demaskując ich kompromitującą przeszłość. Dzięki tej działalności mity lewicowych autorytetów obracają się w pył a coraz więcej ludzi zaczyna uświadamiać sobie, że rzeczywiście mamy do czynienia ze zjawiskiem „trzech pokoleń UB”.
Jest niestety jeszcze i kolejny, może najtrudniejszy front walki o prawdę, który powstał po roku 1989. W sposób planowy rozpętano na zachodzie Europy a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych propagandową nagonkę na Polskę mającą na celu uczynienie z Polaków antysemitów i współpracowników nazistów. Ta akcja ma za sobą wpływowe media, wydawnictwa i duże pieniądze. Polskie ofiary komunizmu i niemieckiego nazizmu mają stać się winne lub współwinne dokonanych zbrodni. Nie sposób zliczyć ogromnej liczby najbardziej perfidnych kłamstw i manipulacji jakie tu zastosowano. Wymieńmy chociażby kłamliwe pseudonaukowe publikacje pana J. Grossa czy propagandową zbitkę medialną „polskie obozy koncentracyjne”. Siła perswazji tej propagandy jest bardzo mocna. Ma jednak jedną słabość – jest oparta na kłamstwie.
Podsumowaniem tych wszystkich działań Leszka Żebrowskiego jest jego najnowsza książka„Mity przeciwko Polsce. Żydzi. Polacy. Komunizm. 1939-2012”. Książka dzieli się na trzy części: artykuły dotyczące wydarzeń II wojny światowej, okresu PRL (1944-1989) oraz Polski współczesnej. Nawet pobieżny przegląd zagadnień opisanych w każdej z tych części pozwala na stwierdzenie, że autor nie boi się poruszać tematów najtrudniejszych, przemilczanych, zapomnianych czy do tej pory całkowicie fałszywie przedstawianych. Nie waha się również ferować surowych ocen wobec zbrodniarzy, zdrajców czy zwykłych konformistów z czasów wojny lub okresu powojennego, nawet jeśli oceny te dotyczą osób pochodzenia żydowskiego czy też osób będących przodkami wpływowych dziś ludzi mediów, polityki czy kultury. Wchodząc na tak niebezpieczny teren, którego unika wielu pisarzy i historyków, na to swoiste pole minowe, jest Leszek Żebrowski wyposażony w doskonałą i niezawodną broń – znakomitą wiedzę historyczną opartą o solidne badania źródłowe (archiwalne) a także informacje zdobyte w związku z wieloletnią pracą w Urzędzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Oręż do walki z propagandą i nagonką medialną jest więc prosty: fakty, dane, źródła. Właśnie z tych faktów, z tych danych i z tych źródeł składa się najnowsza książka Leszka Żebrowskiego.
Trudno wymienić wszystkie zagadnienia poruszane w „Mitach przeciwko Polsce”.
Z pierwszej części książki dotyczącej okresu drugiej wojny światowej wymienić warto artykuł o wspomnieniach członka komunistycznej Armii Ludowej żydowskiego pochodzenia, który przedstawił polskie podziemie i Armie Krajową jako rzekomo antysemicką. Wydanie tych pełnych przekłamań wspomnień w Polsce jest tym bardziej bulwersujące, że ich autor był po wojnie pracownikiem … stalinowskiego resortu bezpieczeństwa.
W pierwszej części książki Leszka Żebrowskiego możemy też przeczytać między innymi o Bykowni oraz innych miejscach mordowania ofiar zbrodni katyńskiej, o dyskusji na temat istnienia niemieckiego obozu KL Warschau, o prawdziwym obliczu partyzantki komunistycznej w Polsce a także o zbrodni w Drohiczynie, która zamiast mordem Polaków na Żydach okazała się mordem … Żydów dokonanym na Polakach. W części dotyczącej okresu Polski komunistycznej dowiemy się o kapitanie Urzędu Bezpieczeństwa Marcelim Reich – Ranickim, który został wpływowym krytykiem literackim w Niemczech, o komunistycznej rodzinie Adama Michnika oraz o życiorysie Anatola Fejgina pułkownika stalinowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W części dotyczącej okresu III RP przeczytamy między innymi o początkach kariery Czesława Kiszczaka w zbrodniczej Informacji Wojskowej, o komunistycznej przeszłości znanego filozofa Leszka Kołakowskiego, o istocie procesu zmian w Polsce po roku 1989, czy o wprowadzeniu dnia pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Żebrowski dobitnie podkreśla w książce, że w celu zakłamania rzeczywistości wytworzone zostały liczne mity dotyczące naszej historii i współczesności. Książka powstała po to, aby je obalać.
Poniżej przedstawiam wybrane przykłady takich mitów.
Jednym z pierwszych mitów III RP stał się mit prof. Leszka Balcerowicza,wykreowanego na „zbawcę” polskiej gospodarki.
„Mówi się, że gdyby nie on, umarlibyśmy z głodu i nic by w Polsce nie było. Możemy jednak zauważyć, że są kraje, gdzie Balcerowicza nie było i to są dziś kraje liberalne. Mówi się, że Balcerowicz jest liberałem. A on przecież zaczynał swoją karierę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Przez wiele lat publikował w zeszytach naukowych Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Zachęcam do poczytania jego tekstów z tamtego czasu i zobaczenia, jaki to był „liberalizm”. Taki „liberalizm”, jak u towarzysza Minca”.
Kolejnym
mitem omówionym przez Żebrowskiego jest mit
tzw. „opozycji demokratycznej”.
„W
latach 70. mieliśmy różne ruchy opozycyjne. Jedne były
autentyczne, a inne nie. Jedne były nastawione na grę pod jakąś
frakcję partyjną, a inne dążyły do odzyskania niepodległości”.
„Powstał mit mówiący o tym, że była opozycja demokratyczna wywodząca się z ruchu „komandosów” i od tego wszystko się zaczęło. I oni potem mieli obalić komunizm.Aleksander Kwaśniewski wręczając Ordery Orła Białego Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu mówił, że to oni pierwsi podjęli walkę z reżimem. Od nich miało wszystko się zacząć. Tak, jakby nie było „Żołnierzy Wyklętych”, powstania antykomunistycznego, innych ruchów opozycyjnych. A oni chcieli przecież jedynie „socjalizmu z ludzką twarzą”. Tak jakby bydlę w ogóle mogło mieć ludzkie oblicze”.
„Jeśli oni byli opozycją demokratyczną, to chyba każda inna musiała być niedemokratyczna. To jaka była ta inna opozycja? Autorytarna, totalitarna czy może wręcz faszystowska?” – pyta retorycznie historyk, który zauważył, że w budowie tego mitu nieświadomie uczestniczyło całe pokolenie Polaków, którym przyświecały zresztą słuszne intencje, ale dali się zmanipulować.
„Pamiętam takie spotkania, które były organizowane w okresie karnawału Solidarności w roku 1980 i 1981. Tzw. opozycja demokratyczna wyciągnęła wtedy różnych łobuzów z UB, z Informacji Wojskowej, jakiś lewych profesorów. Pamiętam strajk na Akademii Medycznej, którego szefem był mój kolega. Pamiętam, że im z Regionu Mazowsze sprowadzono prelegentkę, która opowiadała o…. Róży Luksemburg. Była to niejaka tow. prof. Maria Turlejska, przyjaciółka Adama Michnika. Ja się pytam tego kolegę, czemu wy ją zaprosiliście? Odpowiedział, że nie mają na to wpływu, bo Region im ją przysłał. A ona opowiadała o tych „szlachetnych odruchach” Róży Luksemburg, o tym jak to na początku wieku XX ludzie chcieli tego pięknego, dobrego socjalizmu, bo ten, co jest teraz, to już nie jest taki dobry, bo został wypaczony” – pisze Żebrowski.
„Ktoś w Regionie pilnował, żeby przysyłać takich ludzi. Pamiętam spotkanie na Politechnice Warszawskiej, które prowadził „wybitny działacz opozycji” Krzysztof Wolicki. Ja mówię kolegom, że przecież on był w UB. Oni się zdziwili. Ja im wtedy mówię, to zapytajcie go. Zapytali. A on im odpowiedział: „Byłem w UB, ale krótko, bo potem mnie partia skierowała do „Trybuny Ludu”. Pamiętam też takie zebranie w Regionie Mazowsze, gdzie występował Waldemar Kuczyński. On był wtedy zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”. Opowiadał, jak to tygodnik świetnie pracuje. Nie wolno było zadawać pytań. Można było je pisać na kartkach. Napisałem na kartce pytanie „Co w składzie redakcji robi pułkownik Informacji Wojskowej?” i podałem nazwisko. Kuczyński te pytania sobie przeglądał. Nie przeczytał mojego, ale gdy je zauważył wykrzyknął, że na sali jest agent, prowokator. Tłum natychmiast zaczął szukać, który to” – dodawał i przypomniał jeszcze jeden przykład: „Doradcą Komisji Krajowej Solidarności ds. rolnych został Wiktor Herer – podpułkownik Urzędu Bezpieczeństwa. Przyprowadził go Kuroń. Jego kwalifikacją na doradcę od rolnictwa było chyba to, że jego ofiary leżą w ziemi”.
„To są ludzie bez życiorysów. Urodzili się i od razu wstąpili do Solidarności. My tą lukę powinniśmy zbadać, żeby wiedzieć, kto nami rządzi. Niedawno w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł Mirosława Czecha pisany w duchu „odczepcie się od naszych żon, babć, dziadków itp.” Oni grzebią w przeszłości rodzinnej innych. Siebie lustrować nie pozwalają” – pisze Żebrowski.
„Czy jest to możliwe w normalnym kraju, żeby Aleksander Kwaśniewski – dwukrotny prezydent RP nie miał swojej biografii? Żeby Tadeusz Mazowiecki, którego „Gazeta Wyborcza” ogłosiła „Człowiekiem Dwudziestolecia” nie miał biografii? Żebyśmy nic nie wiedzieli? O Mazowieckim wyczytałem jedynie, że w czasie okupacji ukrywał się. A potem? A potem to był taki „katolik postępowy”. Dwa razy był w Sejmie PRL z nominacji Kliszki. Wcześniej jeszcze wrocławskie „WTK”, gdzie pisał o biskupie Kaczmarku” – przypominał.
„Jak to się stało, że naród, który ma tysiącletnią historię dopuścił, żeby władzę przejęli ludzie z kręgów Komunistycznej Partii Polski, Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej. A równocześnie dla innych zabrakło miejsca?” – pyta w książce Żebrowski.
„W 1989 roku startowali na Żoliborzu do Sejmu Jacek Kuroń i mec. Władysław Siła-Nowicki – człowiek niezłomny i nieposzlakowany. Na wspólnym wystąpieniu przedwyborczym, Siła-Nowicki mówił Kuroniowi „Pan był dwukrotnie w partii. Pan Polskę psuł, niszczył”. A Kuroń mu odpowiedział: „Przez takich jak Pan, socjalizm w Polsce się nie udał”. I Kuroń wygrał. Wyborcy są nieświadomi tego, co robią. Oddają głos przeciwko sobie” – napisał.
Kolejnym mitem, jakim zajął się Leszek Żebrowski jest próba zdjęcia z Niemców odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej. „Zobaczcie, jak szybko zmieniła się sytuacja. Dzisiaj mamy wypędzonych, jako polską winę. Pojawiają się nawet oskarżenia o ludobójstwo, bo część Niemców wtedy zginęła. A przecież olbrzymia większość tych ludzi była wypędzana przez niemieckie wojsko, które przepędzało ludność cywilną przed frontem” – pisze.
„W latach 40. nikt nie miał wątpliwość, co do tego, co zrobili Niemcy. Podczas okupacji nikt nie mówił, że „naziści idą”, że „naziści rozstrzeliwują”, że „naziści wysyłają do nazistowskich obozów”. To pojęcie w ogóle nie funkcjonowało. Nikt tym Niemcom nie zaglądał do legitymacji partyjnych. Wrogiem był Niemiec, a nie nazista. A kiedy ta narracja się zmieniła? W 1956 roku były urzędnik z czasów III Rzeszy Alfred Benzinger wpadł na pomysł, który miał Niemców wybielić. On wymyślił, żeby pisać o „polskich obozach koncentracyjnych” (analogicznie wg położenia geograficznego), dlatego, że „polskie obozy” mogą przyczynić się do zamazania niemieckiej odpowiedzialności za Zagładę”
„W tej chwili masowo używa się pojęcia „polskie obozy zagłady”. Także w pismach naukowych. Sami Niemcy tak piszą, bo już zapomnieli, co zrobili, ale tak piszą też autorzy na całym świecie. Pojawiają się sformułowania „polskie nazistowskie obozy”. Niemcy z siebie to odium bardzo umiejętnie zdejmują. To jest mit, ale proszę zobaczyć jak trwały”.
„A w Polsce równocześnie wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej – „Bellona” wydaje bez jakiegokolwiek wstępu czy komentarza historycznego album „19 Dywizja Pancerna Wehrmachtu 1939-1945”, gdzie chwalone są niemieckie jednostki z czasów wojny, które dokonywały zbrodni na Polakach” – dodał Żebrowski.
„Następna rzecz to mity sowieckie, a teraz rosyjskie. Dla nich Katyń to jest epizod w historii. Państwo polskie nie domaga się w tej sprawie prawdy i sprawiedliwości. Oni stworzyli, więc mit polskiego ludobójstwa z czasów wojny 1920 roku. Wtedy jeńcy bolszewiccy trafiali do obozów. Wielu było zarażonych chorobami zakaźnymi, więc umierali m.in. od tyfusu. Tak samo umierali wówczas Polacy i przedstawiciele innych narodów. I to ma być ich odpowiedź na Katyń czy wręcz równoważnik Katynia” – podkreślał, przypominając stosunek elit III RP do historycznych kłamstw niemieckich i rosyjskich.
„W 1979 Adam Michnik, Marek Beylin, Konrad Bieliński w artykule „Polska leży w Europie” opublikowanym w „Krytyce” napisali, że w Polsce odżywają antyniemieckie i antysowieckie resentymenty i grozi to zepchnięciem polskich aspiracji w formułę anachronicznego nacjonalizmu i ksenofobii oraz odcięciem od Europy. To nie jest tak, że to, co się działo po 1989 roku było spontaniczne. Oni to mieli zaplanowane”.
„Kolejna sprawa to mity polsko-żydowskie. Powstaje mit Polaków, jako sprawców Holocaustu. Dzisiaj, jako sensację wyciąga się to, że raport prof. Andrzej Koli ws. Jedwabnego nie został opublikowany. Przecież to było wiadomo od samego początku. A to był jedyny materiał dowodowy w tej sprawie. Cała reszta to publicystyka. Jak się okazało, że są kule w kościach, że ci ludzie zostali uduszeni, że nie było tyle ofiar, ile miało być, to skończyło się badanie, a zaczęły spekulacje. Powstał święty dogmat o Polakach, którzy mordowali Żydów. Gross pomylił wszystko, co tylko mógł, a i tak dla wielu jest świętym”
„Waldemar Kuczyński napisał nawet taki tekst „Stodoła i ja”. A czemu nie napisze artykułu „Naliboki i ja”, „Koniuchy i ja”, „Drzewica i ja”. To by zburzyło mit. Polacy mają być postrzegani jako antysemici. Polityka Alfreda Benzignera poskutkowała” – pisze.
„O Koniuchach w „Gazecie Wyborczej” znajdziecie malutką informację, że postawiono tam krzyż. Komu go postawiono, nie napisano. Jak wyszła na jaw sprawa Naliboków, gdzie ponad 100 osób zabiły bandy Bielskiego, to „Wyborcza” podniosła larum. Wysyłała reporterów, którzy napisali książkę na ten temat. Kompletna kompromitacja. Książkę wycofano” – podkreślił historyk, dodając, że później nastąpiło charakterystyczne dla spraw niewygodnych dla tego środowiska zakończenie tematu w momencie wyjścia na jaw prawdy.
„Podobnie było w sprawie Powstania Warszawskiego, gdzie w „Gazecie Wyborczej” pisano, że AK i NSZ mordowały Żydów. Jak tezy te zostały obalone, nastąpiła cisza. Na świecie źródłem informacji o Powstaniu Warszawskim są jednak wciąż właśnie te teksty Adama Michnika i Michała Cichego” – pisze.
Następnie Żebrowski podał kilka kolejnych przykładów zakłamywania historii II wojny światowej.
„W latach 70. „stworzono” Międzynarodową Żydowską Brygadę Armii Ludowej, która rzekomo brała udział w Powstaniu Warszawskim. Wszyscy jej członkowie ponoć zginęli w obronie Starówki. Z Powstania jest bardzo wiele dokumentów, a informacji o tej brygadzie brak. Oni jednak załatwili papiery przez ZBoWiD. Tylko nie ma podstawowych informacji o tej formacji np. na jakich barykadach walczyła” – zaakcentował.
„Jest też sprawa KL Warschau. Warszawa była jedyną stolicą europejską, w której centrum istniał obóz koncentracyjny. Tego obozu jednak oficjalnie nie ma w publikacjach naukowych. Weźcie sobie np. książkę Władysława Bartoszewskiego „Warszawski pierścień śmierci”. Nie ma tam tego obozu. Są niemieckie dokumenty, są druki obozowe, świadkowie, a w publikacjach nie ma. Bartoszewski napisał wręcz w „Rzeczpospolitej”, że był wtedy w Warszawie i nic o tym nie wiedział, więc tego obozu nie było”
„Do tego cała mitologia dotycząca Polskiego Państwa Podziemnego. Polska była krajem, w którym groziła kara śmierci za udzielenie jakiejkolwiek pomocy, a nawet informacji Żydom. Nawet za szklankę wody. I to nie tylko dla tej osoby, czy rodziny, która pomocy udzieliła, bo Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową. Są dokumenty niemieckie, które mówią o tym, że jeśli we wsi odkryje się ukrytych Żydów, najlepiej wymordować całą wieś”.
„W Polsce dyskryminuje się NSZ, ale na świecie o NSZ mało kto wie. Tam to AK to są ci „polscy bandyci”. Widziałem naukowe publikacje, w których żydowscy historycy twierdzili, że do czasu Stalingradu AK wraz z Niemcami jawnie występowała przeciwko Żydom. Potem partyzanci mieli uciec do lasu, ale czasem wracali, jeżeli pojawiały się jakieś akcje przeciwko Żydom. Dlaczego państwo polskie nic z tym nie robi?”
„Mamy dziś „bohatera z Auschwitz” Władysława Bartoszewskiego, a nie pamięta się o Witoldzie Pileckim. On jest do dzisiaj „niesłuszny”. Skrajnie prawicowy, w powstaniu warszawskim dowódca kompanii w batalionie NSZ-owskim, gorący, żarliwy tradycyjny katolik, mąż i ojciec, a nie żaden „różowy”. Obcy o nim piszą więcej, niż Polacy. Był problem, by przyznać mu pośmiertnie Order Orła Białego, bo członkowie Kapituły wyrazili sprzeciw. Na szczęście nie mieli głosu decydującego”.
W książce wspomina o kreowanym przez środowiska lewicowo-liberalne micie zagrożenia ze strony tradycji endeckiej. W ramach tego mitu nastąpiła np. „stopniowalność antysemityzmu”. W jednym ze swych tekstów Adam Michnik uznał za najgroźniejszych antysemitów przedwojennych ONR-owców, którzy według niego mieli czerpać wzorce z hitlerowskiego rasizmu. Nie wspomniał jednak, że przywódca ONR Jan Mosdorf został zamordowany przez Niemców w Auschwitz, dlatego, że niósł pomoc Żydom.
„A Jacek Kuroń z kolei w 1978 roku napisał: „Jestem przekonany, że ideologia narodowa, totalitarna odrodzi się w naszym kraju. Komunizm jako ideologia w Polsce nie istnieje. Za głównego przeciwnika opozycji demokratycznej uważam więc totalitaryzm narodowy”.
„Pamiętam, jak w Ciechanowie w 1993 roku było spotkanie z Cimoszewiczem, Siemiątkowskim i Sierakowską. Próbowałem wtedy wraz z lokalnymi działaczami Porozumienia Centrum iść na to spotkanie. Oni się wycofali, bo bali się szykan. Poszedłem sam. Usiadłem w drzwiach. Podszyłem się pod zwolennika Ryszarda Bugaja. Początkowo zadałem dwa neutralne pytania. Trzecie pytanie już nie było neutralne. Zapytałem o tatusia pana Cimoszewicza, o rodzinę Siemiątkowskich. Chciałem jeszcze zadać pytanie Sierakowskiej, ale nie zdążyłem… bo musiałem stamtąd uciekać. Spotkanie jednak zostało przerwane. Nie chodzi o to, by zakłócać spokój czy obrażać, ale by im burzyć ich koncepcje. Jak oni mówią, żeby nie rozliczać przeszłości, to się trzeba pana Cimoszewicza zapytać czy chodzi mu o tatusia. On przecież mówi, że walczył o demokrację. Może zaraz powie, że z „Wyklętymi” w lesie był…..” – zaznacza.
„W Norwegii w 1945 roku nie patyczkowali się z kolaborantami. Wydawali i wykonywali na nich wyroki śmierci, a ich rodziny nie mogły zajmować stanowisk publicznych. Nie miały wstępu na uczelnie czy do administracji. Poradzili sobie z denazyfikacją. Gdybyśmy to zastosowali w 1989 roku, gdyby nawet nie stosować kar śmierci, ale kary dożywocia, to też byśmy sobie poradzili. Dekomunizacja to podstawowy warunek. Każdy, kto był na stanowisku w partii powinien mieć zakaz pracy państwowej, pracy na wyższych uczelniach. Oni do dziś tworzą rady naukowe i produkują swoich doktorów. Ta grupa cały czas się rozrasta” – dodał.
„Nie zapomnę słów prof. Adama Strzembosza, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego po 1989 roku, gdy były postulaty, by zdekomunizować wymiar sprawiedliwości, by odsunąć odpowiedzialnych za zbrodnie sądowe. Powiedział wtedy, że to są zawody wysokiej etyki, że przecież winni sami odejdą. Proszę go zapytać, co on teraz o tym myśli. Niech pokaże jeden przykład kogoś, kto odszedł. Dzisiaj sędzia mówi, że jak się kogoś łapie za łapówki, to jest stalinizm, a czy ten sędzia wie, że ani jeden stalinowski prokurator czy sędzia nigdy nie odpowiedział za to, co wtedy robił?”
Żebrowski podkreślił, że docenia pracę IPN w odkłamywaniu historycznych mitów, ale, że trzeba dodać, że niektórych tematów instytucja ta nie ruszyła. „Nie ma np. monografii poświęconej działalności Informacji Wojskowej. Wojsko jest pod szczególną opieką. Jak było głosowanie w Sejmie, żeby rozwiązać WSI Bronisław Komorowski był przeciw. I powiązania polityków z tym, co Stanisław Michalkiewicz nazywa „razwiedką” są oczywiste. To widać gołym okiem”
„Jeśli mamy dziś premiera, który mówi, że „polskość to nienormalność”, polityków, którzy mówią, że powinniśmy przestać być Polakami, to znaczy, że mamy być po prostu bydłem roboczym. Produkować te miliardy i oddawać, pluć własną krwią i spłacać długi. Długi gierkowskie spłaciliśmy w tym roku. Ale po co? Jak teraz mamy znacznie większe długi. Mamy świętować urodziny pana Mazowieckiego, przyklejać sobie serduszka, zbierać na sprzęt dla staruszków, po to, żeby ich potem nie ratować. Patriotyzm to ma być sprzątanie psich kup i płacenie abonamentu na głupią telewizję. Człowiek bez przeszłości nie będzie miał przyszłości, a to nam zabierają powoli. Na szczęście wyrosło nowe pokolenie, które się nie boi iść na marsz, mimo, że TVN wrzeszczy, że są nienawistnikami, Powstają grupy rekonstrukcyjne. Rodzi się poczucie wspólnoty z poprzednimi pokoleniami, tego, że jesteśmy kolejnym ogniwem w sztafecie pokoleń”.
=========================================================================================================================================================================================================================================================
Judeochrześcijanami można dziś nazywać zarówno Żydów wyznających chrześcijaństwo, jak i chrześcijan ulegających wpływom myśli judaistycznej.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej działa Międzynarodowe Stowarzyszenie Mesjanistycznych Kongregacji i Synagog (ang. International Alliance of Messianic Cogregations and Synagogues; IAMCS) jednoczące ok. 1,5 mln. Żydów mesjanistycznych, uznających się jednocześnie za wyznawców judaizmu i chrześcijaństwa.
Synagoga mesjanistyczna (judeochrześcijańska) w Dallas
Teologia judaizmu mesjanistycznego oparta jest na teologii ewangelicznej, jednak w odróżnieniu od niej, kładzie duży nacisk na nieprzemijalność przymierza, jakie Bóg zawarł z narodem wybranym, czyli Izraelem, oraz zachowywanie Prawa Mojżeszowego, zreinterpretowanego w duchu Nowego Testamentu.
Jeśli przyjmie się, że żydzi mesjanistyczni są wyznaniem nowym, tzn. pochodzącym z XIX lub XX w. – wtedy należy ich zaliczyć do chrześcijaństwa zachodniego i do protestantyzmu.[1]
Poza wyznającymi wiarę w Jezusa Chrystusa Żydami etnicznymi, do judeochrześcijaństwa trzeba zakwalifikować niektóre kościoły ewangeliczne, zwłaszcza kalwinizm[2], a w Stanach Zjednoczonych bodajże większość wszystkich ewangelików.
W ocenie amerykańskiego rabina Dennisa Pragera, „odrzucając z przyczyn teologicznych inne wiary, ewangeliczni chrześcijanie są najsilniejszą grupą popierającą judeochrześcijańskie wartości.
Oni właśnie nazwani mogą być judeochrześcijanami.
Właśnie te judeochrześcijańskie wartości uczyniły Amerykę najwspanialszym eksperymentem w dziedzinie ludzkiego postępu i wolności oraz największą siłą w historii działającą na rzecz dobra.
Wartości te nadają się na eksport. Mówiąc wprost, są jedyną nadzieją ludzkości.” [3] (sic!)
Pastor episkopalny (judeochrześcijański) w USA
Źródło:http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Portrait_of_Ken_Howard,_Episcopal_Priest,_with_cross_and_star_of_david_stoll.jpg
Niemniej inny badacz amerykański, Michael Hoffman, kwestionuje, jakoby istniała tradycja judeochrześcijańska, albowiem judaizm nie istniał przed Chrystusem. Uważa, że judaizm nie jest religią Starego Testamentu czy też Boga Izraela, ale kultem bożków judaistycznych opartym na Talmudzie, Kabale i rasistowskim uwielbieniu własnego narodu.[4]
Z kolei na ziemiach polskich zjawisko Żydów-katolików zaczyna się wraz z działalnością kabalistycznej sekty Jakuba Lejbowicza Franka vel Józefa Dobruckiego.[5] Jednakże termin „judeochrześcijaństwo” został u nas szerzej rozpowszechniony najprawdopodobniej w związku z pozycją ks. dr. hab. Franciszka Szulca, Struktura teologii judeochrześcijańskiej. Studium metodologiczne w świetle badań J. Danielou, Lublin 1982.
Struktura teologii judeochrześcijańskiej. Studium metodologiczne w świetle badań J. Danielou,
Źródło: http://www.bu.kul.pl/franciszek-szulc-1947-2011-publikacje,art_32319.html
Współcześnie propagatorem judeochrześcijaństwa w Polsce jest m.in. red. Tomasz Terlikowski. Powołuje się on na dokument Komisji Stolicy Apostolskiej do Spraw Stosunków Religijnych z Judaizmem, w którym napisano, że Izrael „pozostaje narodem wybranym, dobrą oliwką, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów”[6]
Wiele wskazuje na to, że poza „Frondą”, z judeochrześcijaństwem identyfikują się w naszym Kraju dość szerokie środowiska firmujące się jako prawicowo-patriotyczne, w szczególności „Gazeta Polska”.[7] Do „judeochrześcijańskich wartości” odwoływał się także Marek Jurek.[8]
Teza, jakoby rzymscy katolicy byli judeochrześcijanami i że w krajach, gdzie lud pozostaje wierny papieżowi, istnieje cywilizacja judeochrześcijańska, a nie łacińska, spotkała się z silną reakcją polskich naukowców i publicystów.
Prof. Bogusław Wolniewicz zauważa, iż „Od tysiąca lat żyliśmy w Polsce przeświadczeni, że nasza wiara i tradycja są chrześcijańskie. A tu naraz mówią nam, że to był błąd: nie ‘chrześcijańskie’, tylko ‘judeochrześcijańskie’… Żadnego ‘judeochrześcijaństwa’ nie ma i nigdy nie było. Określenie to jest propagandową fikcją.”
Twierdzi on ponadto, że „Zbitka słowna ‘judeochrześcijaństwo’ służy za instrument do demontażu chrześcijaństwa: ma mu odbierać jego wyrazistość, rozmazywać jego historyczny kontur. Zauważmy, że w świadomości społecznej działa ona tylko w jedną stronę: judaizuje chrześcijaństwo, nie chrystianizując judaizmu.”
Profesor Wolniewicz dodaje także, iż „Ani na chrześcijaństwo, ani ogólniej na chrześcijańską kulturę Zachodu judaizm właściwy – to znaczy talmudyczny – żadnego wpływu nie wywarł. Trwał obok nich, sam w sobie, jako odrębna formacja kulturowa. Gdy po rewolucji francuskiej Żydzi zaczęli w kulturze Zachodu czynnie uczestniczyć, działo się tak o tyle, o ile wychodzili duchowo poza granice swej wspólnoty i tamtą kulturą i wartościami nasiąkali.”[9]
Także prof. Jacek Bartyzel uważa, że „Nie ma, nigdy nie było i być nie może żadnegodziedzictwa judeochrześcijańskiego…. Nic ‘judeochrześcijańskiego’ nie miała także stworzona w lwiej części przez Kościół rzymski zachodnia, łacińska cywilizacja –Christianitas, ani również związana ze schizmą prawosławną cywilizacja bizantyjska. Jeżeli można mówić o jakiejś recydywie ‘judaizowania’ w Europie, to dopatrzeć się jej można dopiero w pewnych, zwłaszcza denominacji kalwińskiej, nurtach herezji protestanckiej. Sarkastycznie, ale nie bez racji, mówił o tym Żyd – ateista Heine, nazywając angielski purytanizm ‘żydostwem, które je wieprzowinę’. Ale przecież protestantyzm inauguruje właśnie antyrzymską, antytradycjonalistyczną rebelię nowożytności, która była pierwszym uderzeniem młotem w gmach Christianitas, i z której jak z raz otwartej puszki Pandorry wypełzły wszystkie kolejne fale destrukcji: liberalizm, demokracja, oświecenie, naturalizm, marksizm, bolszewizm, nazizm, aż po Nową Lewicę.”[10]
Z kolei w ocenie prof. Adama Wielomskiego „Środowiska neokonserwatywne w Stanach Zjednoczonych – a w ślad za nimi ich polskie filie i odpowiedniki – bardzo chętnie posługują się terminem ‘judeochrześcijaństwo’, nadając temu staremu słowu nową treść… na zamówienie polityczne – tworzy się jakąś multireligijną hybrydę, mającą rzekomo wspólną teologię, ‘matrycę antropologiczną’ … Nie ma czegoś takiego. I tyle.”[11]
Zdaniem zaś Stanisława Michalkiewicza „judeochrześcijaństwo” „oznacza takie modyfikacje religii chrześcijańskiej, jakie aktualnie są wygodne dla Żydów, a ściślej – dla tych instytucji diaspory żydowskiej, które uzurpują sobie prawo decydowania o treści innych religii, odmawianych modlitw i innych praktyk.”[12]
Z kolei w opinii Roberta Larkowskiego „Logicznie rzecz biorąc, judeochrześcijaństwo wypełnia swoją misję w postaci protestantyzmu. Absurdem jest przyszywanie tego garbu katolicyzmowi, co współcześnie następuje na olbrzymią skalę.”[13]
Prawdziwą burzę w kwestii judeochrześcijaństwa w Polsce wywołała debata w dniu 2 września 2013 r. w klubie Ronina zatytułowana: „Polacy, Żydzi, Izrael”. Wypowiadali się Dawid Wildstein, (żyd)Filip Memches,(żyd) Tomasz Terlikowski,(żyd) Piotr Gontarczyk,(?) Leszek Żebrowski i Grzegorz Braun.
Zdaniem Tomasza Terlikowskiego nie wolno ukrywać wielowiekowego zbrodniczego antyjudaizmu w Kościele katolickim. Uważa on, że ze Starego Testamentu wynika, iż Żydzi są i pozostali narodem wybranym. Dla redaktora „Frondy” szacunek dla Żydów i dla judaizmu jest elementem wiary. Z kolei tezy o Judeopolonii to w jego ocenie bzdury.
Według publicysty, my Polacy, powinniśmy bić się we własne piersi, nie powinniśmy wspominać o winach Żydów. Nie wolno też nam domagać się od Żydów przyznania do win wobec naszego Narodu.[14]
Także Piotr Gontarczyk uznał, że nie wolno przedstawiać Polaków jako ofiary Żydów. Nie ma też, w jego ocenie, wrogości współczesnych Żydów wobec Polaków, ani dominacji Żydów w debacie publicznej. Zdaniem historyka Izrael jest lotniskowcem „cywilizacji judeochrześcijańskiej” (nazywanej przez niego również „europejską”). Patologie antypolskich publikacji niektórych Żydów wynikają zaś z ich niewiedzy i nie są fragmentem zorganizowanej akcji.
Historyk zdecydowanie potępił ekscytowanie się Judeopolonią i publikacjami antyżydowskimi.[15] Z krytyką dr. Gontarczyka spotkał się zwłaszcza prof. zw. dr hab. Krzysztof Jasiewicz, którego prelegent uznał za osobę opowiadająca głupoty. [sic!][16]
Kolejny z dyskutantów, Dawid Wildstein, wyraził pogląd, że „Izrael jest ważnym wektorem polskiej polityki historycznej.” Uważa on, że zagrożeniem dla Polski jest zmiana narracji historycznej w Niemczech i przerzucanie odpowiedzialności za Holokaust na Polaków. W ocenie dziennikarza, żeby się temu przeciwstawić, Polacy powinni współpracować z Izraelem.[17] Wildstein nie jest jednak w tym twierdzeniu spójny, skoro sam dostrzega, że Żydzi, w tym również polscy Żydzi, nie przeszkadzają Niemcom w fałszowaniu historii zagłady Izraela.[18]
Według Filipa Memchesa Żydzi w naturalny sposób czują się pępkiem świata. Nowy Testament nie neguje, że są narodem wybranym.Publicysta uważa, że po 1968 r. w PRL obowiązywała obrzydliwa, kłamliwa, hagiograficzna narracja gloryfikująca polski patriotyzm. [sic!] Zdaniem dziennikarza zniewalający Polskę w latach 1944-1956 komuniści nie byli Żydami, ale Polakami żydowskiego pochodzenia. Zarzut żydokomuny publicysta usprawiedliwia tym, że komunizm dla Żydów był sposobem radzenia sobie z wyobcowaniem z polskiej społeczności.[19] [?]
Przedostatni z panelistów, Leszek Żebrowski, opowiedział o pozwach sadowych, którymi próbowali zastraszyć go Alina Grabowska i jakiś żydowski historyk ze Szwajcarii. Przedstawił kserokopie artykułów z prasy, w których Żydzi z Yad Vashem oskarżają żołnierzy z Armii Krajowej o przeprowadzanie egzekucji Żydów. Historyk odczytał też fragment z książki amerykańskiego historyka, zgodnie z którą Polakiem, a w dodatku żołnierzem AK, mordującym Żydów w Powstaniu Warszawskim, okazał się brigadefurer Bronisław Kamiński.[20]
Bronisław Kamiński
Bronisław Kamiński
To są, według żydowskich fałszerzy historii, żołnierze Armii Krajowej. Na zdjęciach: generał brygady Bronisław Kamiński – dowódca, kolaborującej z Niemcami w latach II wojny światowej, Rosyjskiej Wyzwoleńczej Ludowej Armii (Russkoj Oswoboditielnoj Narodnoj Armii – RONA) – w otoczeniu swoich oficerów i żołnierzy.
Stanowisko wyraźnie przeciwne opiniom wyrażanym przez Dawida Wildsteina, Filipa Memchesa, Tomasza Terlikowskiego oraz Piotra Gontarczyka przedstawił jedynie Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun.
Źródło: http://grzegorzbraun.pl/
Oświadczył on, że problem stosunków polsko-żydowskich jest obecnie najważniejszy, a poruszanie go grozi śmiercią.
Według Brauna tematyka żydowska w debacie publicznej jest zakłamana w duchu idealizowania Żydów, a stosunki polsko-żydowskie cechuje zakłamanie i rażąca nierównoprawność.
Uważa, że jednym z grzechów polskiej elity, obok pacyfizmu, modernizmu i wiary w demokrację, jest właśnie judeoidealizm, a brak realistycznego opisu stosunków polsko-żydowskich rzutuje potencjalnie katastrofalnie na przyszłość Polski.
Reżyser wskazał także na milczenie mediów rządowych i opozycyjnych wobec antypolskich działań Izraela i diaspory, jak też nadmienił o prożydowskiej propagandzie w mediach aspirujących do patriotycznych. Reżyser ubolewał w szczególności, że pozostali prelegenci, reprezentujący media opozycyjne, nie chcą bronić Polski i Polaków.
Wskazał, że większość ośrodków idei, informacji i propagandy – także w „obozie patriotycznym” – prezentuje naiwnie sentymentalną wizję dziejów, w której za całą obecność Żydów w historii Polski ma wystarczyć Jankiel z „Pana Tadeusza”, Berek Joselewicz pod Kockiem, no i ew. jeszcze Żyd z „Wesela”. Ignorancja historyczna jest zaś gruntem na którym pleni się modernistyczna herezja „judeochrześcijaństwa”. Tak „sformatowany” polski inteligent jest kompletnie bezbronny intelektualnie i duchowo wobec żydowskich roszczeń i uroszczeń. Te zaś wysuwane są tak nachalnie i bezwzględnie, ponieważ i żydowska elita wychowywana jest i kształcona w analogicznej ignorancji – tyle, że z odwróconym wektorem resentymentu. Przekłada się to w praktyce na niechęć Żydów do dialogu z Polakami. Tym bardziej, że w samej religijnej podstawie judaizmu – Talmudzie zawarta jest nauka, że goje (chrześcijanie) nie są ludźmi.
Reżyser zaproponował odrzucenie judeoidealizmu i przyjęcie judeorealizmu. Polegać ma on na uznaniu faktu, że w historii elity żydowskie zajmowały stanowisko dojmująco obojętne, a częstokroć zdecydowanie wrogie niepodległości Polski – i że w ostatnim ćwierćwieczu nie dokonało się znaczące przewartościowanie postaw. Wręcz przeciwnie, na naszych oczach odbył się gremialny powrót do stalinowskich korzeni – stalinowskich jeśli idzie o stosunek do polskiego patriotyzmu (patrz: „walka z faszyzmem”) – w wykonaniu czołowych postaci i wpływowych organizacji, z „GWiazdą śmierci” na czele.
Po raz kolejny w historii elity diaspory żydowskiej i elity państwa Izrael, a także elity żydowskie w Polsce zajęły stanowisko wrogie suwerenności polskiej – inwestując politycznie w tzw. postkomunizm, w euro-sowietyzm, w kolonializm ekonomiczny i marksizm kulturowy, słowem we wszelkie projekty, które na polską suwerenność dają przyzwolenie zaledwie warunkowe.
Z trzech dróg do rozwiązania „kwestii żydowskiej” wytyczonych przez Żydów przed stu laty, aż dwie prowadziły „po trupie” Polski: komunizm i autonomizm, tj. Judeopolonia.
Grzegorz Braun uważa, że również dziś Polacy są ofiarami kampanii kłamstw i szantaży ze strony elit żydowskich. Mówi o poparciu państwa żydowskiego dla działań diaspory żydowskiej zmierzających do przejęcia mienia w Polsce.
W ocenie reżysera Judeopolonia może mieć konkretny wymiar polityczny także współcześnie.
Dlatego polityka „tisze jediesz, dalsze budiesz” okazuje się coraz bardziej przeciwskuteczna w tej permanentnej wojnie Żydów przeciwko niepodległej Polsce. Braun ubolewał, że publicystyka filosemicka ogłupia Polaków i że nie istnieje polskie państwo skłonne do obrony prawdy historycznej.[21]
Jakkolwiek dyskusja w klubie Ronina była długa oczekiwanym przez Polaków krokiem w kierunku „odczarowania” problematyki polsko-żydowskiej, tym niemniej nie zastąpi ona rzetelnych badań naukowych w tej dziedzinie. Niepodejmowanie zaś, poza nielicznymi wyjątkami, tematyki polsko-żydowskiej przez współczesnych badaczy polskich, powoduje, że stan naszej wiedzy o tej problematyce możemy czerpać głównie ze źródeł zagranicznych oraz z polskich opracowań sprzed II wojny światowej.
Czołowym przedwojennym polskim znawcą cywilizacji był prof. Feliks Koneczny (1862-1949).
Prof. Feliks Koneczny
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Feliks_Koneczny
Jest on autorem pracy pt. „Cywilizacja żydowska”, która stanowi kompendium wiedzy o wartościach, przekonaniach, dążeniach i metodach działania tkwiących w cywilizacji żydowskiej. Koneczny konfrontuje aksjologię cywilizacji żydowskiej z utrwalonymi wartościami polskiej metody organizacji życia zbiorowego, zakwalifikowanej przez Profesora do cywilizacji łacińskiej. Naukowiec uważa, że cywilizacja łacińska buduje społeczeństwo i państwo obywatelskie, oparte na aposterioryzmie, historyzmie, personalizmie i autonomicznych organizmach, podczas gdy cywilizację żydowską cechuje aprioryzm, ahistoryzm, gromadność, mechanizacja państwa i społeczeństwa oraz biurokratyzm.[22]
W wyniku dokonanych ustaleń, polski historiozof kwestionuje zasadność i możliwość syntezy religijnej katolicyzmu z judaizmem. W jego ocenie cywilizacja łacińska zostałaby w takiej mieszance sparaliżowana, a korzyści z owej hybrydy kulturowej uzyskałaby wyłącznie cywilizacja żydowska.[23]
Pogląd ten Koneczny wyraził już we wcześniejszym swoim dziele zatytułowanym „O wielości cywilizacyj”, stwierdzając, że „Synteza możliwą jest tylko pomiędzy kulturami tej samej cywilizacyi, lecz między cywilizacyami żadną miarą”; „Pomiędzy cywilizacyami możebna jest tylko mieszanina cywilizacyjna. Zdarzają się one nierzadko, ale wiodą zawsze do obniżenia cywilizacyi, a czasem do jej upadku, do stanu wręcz acywilizacyjnego. Ilekroć w Polsce poszukiwano ‘syntezy pomiędzy Zachodem a Wschodem’, zawsze zwycięsko wychodził z tego Wschód”; „Synteza? O nie! To był bity gościniec do wszelkiego nihilizmu! Niema syntez; są tylko trujące mieszanki. Cała Europa choruje obecnie na pomieszanie cywilizacyj; oto przyczyna wszystkich a wszystkich ‘kryzysów’”.[24]
„Cywilizacja żydowska” Feliksa Konecznego omawia także takie kwestie, jak: dwoistość etyki judaistycznej – uczciwość wobec Żyda i brak etyki względem chrześcijańskiego otoczenia[25], nieprzyjaźń wobec innych narodów[26], nieliczenie się Żydów z dobrem krajów, w których zamieszkują w diasporze[27], pozorna asymilacja Żydów do innych narodów i społeczeństw[28], czy wreszcie dążenie Żydów do panowania nad całym światem[29]. Ponadto historiozof przedstawia instytucję żydowskiej równoległej państwowości kahalnej w ramach Państwa Polskiego (do roku 1795) i w okresie zaborów.[30] Wskazuje również na judeoidealizm liberalnej inteligencji polskiej w II połowie XIX i na początku XX wieku[31], oraz przyczyny, dla których najwięksi ówcześni przyjaciele Żydów – Aleksander Świętochowski i Andrzej Niemojewski – stali się niespodziewanie ich przeciwnikami. Wymowny jest w tej mierze artykuł Niemojewskiego zatytułowany „Dwużydzian Polaka”:
„Na gruncie drwin wytworzyło się duchowe współżycie Żydów i Polaków. Żyd powiedział Polakowi: Nie mogę z tobą nic wspólnie kochać, czcić, uwielbiać, nad niczym wspólnie cierpieć i do niczego wspólnie dążyć – ale możemy wspólnie drwić ze wszystkiego. Wydrwię ci twego Boga, twą Ojczyznę, twą tradycję i twe ideały, twe pragnienia i twe wysiłki i obaj będziemy wyżsi ponad to wszystko. Zeszedł się żydowski kpiarz z polskim kpem i zaczęli ze wszystkiego kpić. I wytworzyło się środowisko, w którym żądna wielka idea, żaden wielki czyn nie mógł dojrzeć. Albowiem żydowski ‘odczynnik’ rozkładał skutecznie na drwiny wszelkie przejawy woli.
Tak sformułowała rzecz strefa, myśląca kategoriami politycznymi. Przypatrzmy się z kolei jak rzecz ujęto w sferze myślenia kategoriami przyrodniczymi.
W pewnym kółku ludzi, należących do polskiego świata naukowego, zastanawiano się nad wpływami destrukcyjnymi żydostwa. I oto jeden z nich, sięgając po porównanie do chemii powiedział, że filosemitę można by określić jako ‘dwużydzian Polaka’. Na wzór ‘dwusiarczanu potasu’. Połączenie czadu psychiki żydowskiej z kruszcem duszy polskiej, zwłaszcza kruchym, sprawia, że w owym smutnym typie Polaka, Żydom oddanego – na jedną cząsteczkę polską przypadają dwie cząsteczki żydowskie. Asymilacja nie wytworzyła typu, w którym dałoby się powiedzieć, że jest to ‘dwupolan Żyda’, to znaczy, by w Żydzie asymilowanym dwie cząsteczki przypadały na jedną cząsteczkę żydowską. Polskość nie jest kwasem rozkładającym kruszec żydowski; natomiast takim kwasem jest żydowskość i polski kruszec rozkłada. Dlatego Żyd asymilowany będzie w ostateczności brał zawsze stronę żydostwa. I dlatego filosemita przestanie być czułym na sprawy polskie, lecz będzie zawsze nader wrażliwy na sprawy żydowskie”.[32]
Feliks Koneczny obnaża ponadto, wymierzone w Polskę i Polaków, współdziałanie polskich i międzynarodowych Żydów z państwem niemieckim, polegające m.in. na organizowaniu przez Żydów w europejskiej prasie nagonki na nasz Naród. Autor ukazuje, jak to Żydzi przez całą I wojnę światową stali po stronie niemieckiej, licząc na to, że Germanie uczynią ich żandarmem niemieckiego panowania nad nami i wierności kadłubkowej Polski względem Rzeszy.[33]
Po lekturze „Cywilizacji żydowskiej” nabiera się przekonania, żeaksjologia judaizmu jest sprzeczna z uznanymi wartościami kultury polskiej i nie mogłaby zostać zaakceptowana przez większość Polaków, a zatem, że także judeochrześcijaństwo występować może u nas jedynie jako kategoria tożsamości zdeterminowanej osobistym wyborem jednostek, lub przynależnością do danej mniejszości narodowej.
Ustalenia dokonane przez profesora Konecznego uprawniają nie tylko do odrzucenia tezy o istnieniu „judeochrześcijańskich wartości”, lecz również do postawienia hipotezy, że napór judeochrześcijaństwa we współczesnej Polsce wynika z ustanowienia u nas takiego systemu awansu społecznego i promocji elit, który sprzyja osobom pochodzenia żydowskiego i Żydom uległym.[34] Takie bowiem elity, nie będąc z Narodem Polskim związane emocjonalnie, mogą w sposób nieskrępowany lansować przemiany społeczne i kulturowe, służące dekonstrukcji naszej dotychczasowej tożsamości we wszystkich jej wymiarach.
Przedmiotowe opracowanie skłania również do refleksji czy ta nagonka na Polskę, która trwa obecnie w najlepsze w zagranicznych mediach, w szczególności w USA i Niemczech, a która polega na brutalnym przypisywaniu nam odpowiedzialności za Holokaust, nie ma na celu zademonstrowania innym ośrodkom siły[35] wyjątkowego znaczenia Polski dla interesów żydowskich oraz okazania determinacji w zabezpieczeniu wiodącej roli Żydów w Polsce.[36]
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydzi_mesjanistyczni
[2] http://www.legitymizm.org/judeochrzescijanie-z-sejmowej-prawicy
[3] D. Prager, Wartości judeochrześcijańskie: gdzie spotykają się dwie wielkie religie monoteistycznehttp://www.the614thcs.com/17.281.0.0.1.0.phtml
[4]M. Hoffman, Judaizm zdemaskowany w oparciu o jego własne święte księgi, t. I , Warszawa 2012.
http://niepoprawni.pl/blog/3787/meandry-judeochrzescijanstwa-czyli-wielkie-klastwo-talmudystow
[5]http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_Frank
[6] T. Terlikowski: Judeochrześcijaństwo i konserwatyzm
http://www.fronda.pl/a/terlikowski-judeochrzescijanstwo-i-konserwatyzm,14283.html
[7]Żydokomuna „robiąca w polskich patriotach”
http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=25149
[8] http://mufti.polacy.eu.org/4142/wildstein-memches-terlikowski-gontarczyk-w-walce-z-strasznym-antysemityzmem/ ;
J. Bartyzel, „Judeochrześcijanie” z sejmowej prawicyhttp://www.legitymizm.org/judeochrzescijanie-z-sejmowej-prawicy ; http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=25149
[9] Z. Musiał, B. Wolniewicz, Ksenofobia i wspólnota. Przyczynek do filozofii człowieka, Warszawa 2010. http://www.bibula.com/?p=35704
[10] J. Bartyzel, „Judeochrześcijanie”…, op. cit.http://www.legitymizm.org/judeochrzescijanie-z-sejmowej-prawicy
[11] A. Wielomski: Neokonserwatywne rojenia o „judeochrześcijaństwie”
http://nczas.com/publicystyka/wielomski-neokonserwatywne-rojenia-o-judeochrzescijanstwie/
[12] S. Michalkiewicz, Judeochrześcijaństwo
http://www.forum.fidelitas.pl/viewtopic.php?t=3403
[13] R. Laskowski, Judeochrześcijaństwo jako zaprzeczenie katolicyzmu
http://www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task=view&id=1078&Itemid=123
[14] Jan Bodakowski, W walce ze strasznym antysemityzmem, czyli Grzegorz Braun osamotniony w klubie Ronina http://www.prawy.pl/z-kraju/3760-w-walce-ze-strasznym-antysemityzmem-czyli-grzegorz-braun-osamotniony-w-klubie-ronina ;http://prawica.net/35649
[15] Jan Bodakowski, W walce… op. cit. http://www.prawy.pl/z-kraju/3760-w-walce-ze-strasznym-antysemityzmem-czyli-grzegorz-braun-osamotniony-w-klubie-ronina
[16] Wobec takiej oceny poglądów prof. Jasiewicza, który jako jeden z nielicznych w naszym Kraju posiada pokaźny dorobek naukowy w dziedzinie judaizmu, tym bardziej szkoda, że gospodarze klubu Ronina nie zaprosili go do wzięcia udziału w debacie.
[17] Gabriel Maciejewski
http://www.narodowe.info/topic/57-izrael-%C5%BCydzi-polska-ostra-dyskusja-w-klubie-ronina/
[18] Debata o Żydach w Klubie Ronina
http://niepoprawni.pl/blog/6206/debata-o-zydach-w-klubie-ronina
[19] Jan Bodakowski, W walce…, op. cit. http://www.prawy.pl/z-kraju/3760-w-walce-ze-strasznym-antysemityzmem-czyli-grzegorz-braun-osamotniony-w-klubie-ronina
[20] http://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Kaminski ;
http://ioh.pl/artykuly/pokaz/brygada-kamiskiego,1032/ ;
Gabriel Maciejewski http://www.narodowe.info/topic/57-izrael-%C5%BCydzi-polska-ostra-dyskusja-w-klubie-ronina/
[21] Jan Bodakowski, W walce…, op. cit. http://www.prawy.pl/z-kraju/3760-w-walce-ze-strasznym-antysemityzmem-czyli-grzegorz-braun-osamotniony-w-klubie-ronina ; Debata o Żydach w Klubie Ronina
http://niepoprawni.pl/blog/6206/debata-o-zydach-w-klubie-ronina ;
G. Braun, Debata prożydowska w Po-Roniniehttp://nczas.com/publicystyka/braun-debata-prozydowska-w-po-roninie/ (Tekst pochodzi z nr 41 tygodnika „Najwyższy CZAS!”)
[22] F. Koneczny, Cywilizacja żydowska, Warszawa – Komorów 2001, s. 407;
„Według cywilizacji łacińskiej prawo powstaje z uznawania postulatów etycznych, z nadawania sankcji prawnych coraz znaczniejszej ilości pojęć etycznych. Według cywilizacji żydowskiej rzecz ma się odwrotnie: prawo wyprzedza etykę, etyka zaś nie jest samodzielna, gdyż polega na stosowaniu się do prawa.” – tamże, s. 375-376;
[zob. też:] F. Koneczny, O wielości cywilizacyj, Warszawa 2002, s. 308-313.
[23] „Jeszcze za czasów Reuchlina wyszła drukiem książka Bergera pt. ‘Cabbalismus judaico-Christianus’ (Antwerpia, 1530), a w następnym pokoleniu pojawia się już ‘Apologia pro defensione Cabalae’ (Bosson, 1564). Wyrasta nowa gałąź kabały, pragnąca uchodzić za wyższy (ezoteryczny) szczebel chrześcijaństwa, zmierzająca jakoby do syntezy żydostwa z chrześcijaństwem. Niektórzy mogli jeszcze w to wierzyć, alerezultat był ten sam u kabalistów dobrej woli, czy złej: podważanie chrześcijaństwa od wewnątrz. Kierunek ten przechodził przez rozmaite fazy, a zawsze oparte na judaizmie.” – F. Koneczny, Cywilizacja…, op. cit., s. 220;
„Umieli atoli wszystko, co od nie-Żydów wzięli, obrócić przeciwko nim w imię własnej cywilizacji. Dlatego to wyrabiał się u nich talent czegoś, co w mowie ludowej zowie się ‘obracaniem kota ogonem’, zdolność przekręcania (persiflażu), nastawienia rzeczy na wręcz przeciwne tory. Pracowali bowiem około cywilizacji żydowskiej, a tylko środkami nieżydowskimi.” – tamże, s. 258;
„Musimy zdać sobie sprawę, że największe niebezpieczeństwo zażydzenia kryje się w ‘ideale’ rzekomej syntezy religijnej. Synteza taka, to absurd, urojenie: wszelkie zaś prace około tego urojenia wyjść muszą na niekorzyść katolicyzmu i cywilizacji łacińskiej, a na korzyść cywilizacji żydowskiej.” – tamże, s. 388;
„Nie może rozwijać się cywilizacja, w którą wplotła się druga; cóż dopiero, jeżeli ma się do czynienia z takimi przeciwieństwami, jakie dzielą cywilizację żydowską od łacińskiej… Póki nie za późno, trzeba nawrócić z fatalnej drogi, iż ruguje się w życiu zbiorowym organizmy, a mechanizuje się coraz bardziej państwo i społeczeństwo; tępi się personalizm, a hoduje się coraz usilniej gromadność. Nasza państwowość totalna, wścibska, statystyczna, biurokratyczna, jest jakby kahałem na olbrzymią skalę. Zagłuszamy historyzm, a dajemy posłuch coraz cudaczniejszym wymysłom aprioryzmu medytacyjnego.” – tamże, s. 407;
„Ale wszelkie nasze bolączki, a zwłaszcza te, które pochodzą z przeszczepiania na nas pojęć czerpanych z cywilizacji żydowskiej, usunąć się dadzą tylko w państwie obywatelskim, opartym na samorządach, w państwie odpowiednim do cywilizacji łacińskiej. W państwie dzisiejszym, wszechwładnym i biurokratycznym, będziemy się nadal zażydzać coraz mocniej i wszechstronniej.” – tamże, s. 408.
[24] F. Koneczny, O wielości…, op. cit. s. 363-365.
[25] „Wyraz ‘bliźni’, powtarzający się kilkakrotnie w piśmie odnosić się da tylko do współwyznawców” - F. Koneczny, Cywilizacja…, op. cit., s. 42;
„Etyka żydowska jest i będzie zawsze wroga nie-Żydom, a to dla swej dwoistości, co w praktyce wychodzi na to, iż Żyd względem otoczenia nieżydowskiego pozbawiony jest etyki” – tamże, s. 269.
[26] „Dwojaka etyka rozwija się stopniowo wobec państw europejskich w kosmopolityczną nieprzyjaźń względem każdego a każdego z narodów; każdy z nich ma dostarczać – łupów, a który kiedy dokładniej będzie wyzyskany, to już miało być zawsze li tylko sprawą okoliczności.” – tamże, s. 288.
[27] „Działalność ekonomiczna Żydów nie potrzebuje liczyć się z dobrem kraju, w którym bywa stosowana; nie wymaga tego bowiem etyka żydowska. Wobec nie-Żyda nie istnieje dla Żyda kwestia, jakie sposoby walki o byt są uczciwe, a które nie.” – tamże, s. 269;
„Każdy Żyd wie, że państwo gojów nie jest jego państwem, a należy uważać je za państwo nieprzyjaciół Jehowy, a zatem każdy Żyd prawowierny pozostaje w nieprzyjaźni względem państwa, które zamieszkuje; każdy pragnąłby doczekać się mesjasza, który położy kres wszystkim tym państwom.” – tamże, s. 298.
[28] „Towarzyszyli chętnie każdemu prądowi zdobywczemu, zdobywającemu sobie uniwersalizm i tak się z nim łączyli, iż powstawało złudzenie, jakoby zlewali się w jedno, wyzbywając się cywilizacji własnej.” – tamże, s. 63;
„przyjmując zewnętrznie hellenistyczność, nie przejmowali się nią bynajmniej, a tym mniej helleńskością” – tamże, s. 64.
[29] „I czy jest gdzie na całym świecie Żyd prawowierny, który wyrzeka się być uprzywilejowanym wśród narodów, któryby nie sądził, że Żydom należy się panowanie nad światem? W tym bowiem tkwi esencja Tory, spopularyzowana dzień w dzień bez ustanku przez talmudystów.” – tamże, s. 162;
„czekają na mesjasza, który uczyni ich panami ludzkości całej, zamienionej w niewolników Izraela” – tamże, s. 163.
[30] „Państwowość żydowska dopuszcza mianowicie spółkę kompromisową z państwem ‘gojów’; próbują tą drogą dojść do własnego państwa, jako wspólnicy. Nie jest to jakaś odmiana condominium, w którym chodzi o współwłasność obopólnych zysków (daniny opłacane dwom władcom), ale prawo do urządzenia się każdej strony po swojemu na wspólnym terytorium. Jest to dwojakość prawa nie tylko prywatnego, lecz i publicznego w tym samym kraju; dwojakość nieuchronna pomimo jedności prawa pisanego.
Tak powstawała niegdyś Judeo-Hiszpania, a za naszych czasów[pozycja pisana była przez niemal trzydzieści lat, do roku 1945] Judeo-Rosja, Judeo-Lithuania; tak obmyślona bywała (i bywa) Judeo-Polonia.” – tamże, s. 295;
„Posiadaniem Polski dzielili się już Żydzi w pierwszej połowie XVII wieku. Trzymano się drogowskazu zawartego w Talmudzie, w orzeczeniach, jako wszystko, co pozostaje w ręku gojów, stanowi ze stanowiska prawa żydowskiego „pustynię” lub „wolne jezioro”, na których wolno Żydom urządzać się po swojemu, jak tego wymaga ich dobro…
Obmyślono tedy, jako goje i wszystko, co do nich należy, to własność kahału. Nie może kahał wywłaszczyć tubylców, to materialnie niewykonalne, ale rozporządza prawem eksploatacji na ich terenie i nad ich osobami. Eksploatacja winna być przeprowadzona systematycznie. W tym celu kahał odstępuje to swoje prawo komuś z prawowiernych członków gminy, wykluczając konkurencję. Na terenie lub przy osobie goja, przyznanego przez kahał komuś, nie wolno nikomu innemu robić żadnych interesów. Prawo to bywa z reguły dziedzicznym. Nabywa się w kahale przez licytację. Jeżeli tyczy terenu, zowie się chazaką; jeżeli osoby, nazywa się meropia… Kto nabył w taki sposób goja, jego nieruchomości czy ruchomości, dom, folwark, warsztat, sklep może tam obmyślać sobie zyski, postępując dowolnie, niczym nie krępowany, i nie obawiając się konkurencji (Brafmann, Żydzi i kahały, wyd. IV, Warszawa 1914, s. 51, 52, 80, 81-85, 98, 150).” – tamże, s. 314;
[zob. też:] L. Szcześniak, Judeopolonia – żydowskie państwo w państwie polskim,
http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/01/21/judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-polskim/
[31] „Liberałowie byli tak opanowani swym programem żydowskim, jak gdyby równouprawnienie Żydów stanowiło główny cel ich działań.” –tamże, s. 347.
[32] A. Niemojewski, Dwużydzian Polaka, [za:] F. Koneczny, Cywilizacja..., op. cit., s. 354 ; http://3obieg.pl/lektury-obowiazkowe-andrzej-leszek-szczesniak-judeopolonia
[33] F. Koneczny, op. cit., s. 354-363.
[34] Skutkuje to nadreprezentatywnością Żydów w stosunku do etnicznych Polaków w większości instytucji krajowych, a nawet zdominowaniem przez żydostwo poszczególnych przestrzeni życia społecznego.
[35] Innym niż Izrael, USA oraz współdziałająca z Żydami Republika Federalna Niemiec.
[36] Zabezpieczenie dominacji Żydów nad Polakami w naszej Ojczyźnie może nastąpić choćby poprzez przyjęcie określonych krajowych, unijnych lub międzynarodowych regulacji prawnych, nawet pozornie nie odnoszących się do statusu Żydów czy mniejszości narodowych, jak też np. w drodze zwiększania wpływu na nasze państwo – w tym także w konsekwencji przynależności Polski do Unii Europejskiej i ONZ – różnego rodzaju agend, organizacji i instytucji przez Żydów finansowanych lub kontrolowanych.
Za: http://narodowikonserwatysci.pl/2013/10/28/judeochrzescijanie-w-polsce-a-cywilizacja-lacinska/
Tags : chrześcijaństwo, judaizm, judeosatanizm, katolicyzm, Polska,syjonizm, synagoga Szatana, żydowska infiltracja katolicyzmu, żydowska okupacja Polski, Żydzi
====================================================================================================================================================================