Collegium Nobilium w Warszawie założone zostało przez Stanisława Konarskiego (1700-1773) w 1740 r.
Cele Collegium Nobilium
dążenie do upowszechnienia określonych idei społecznych i politycznych, prowadzących do reformy Rzeczypospolitej.
pozyskanie młodzież magnacką, czyli tę, od której będzie zależała przyszłość Rzeczypospolitej.
Struktura:
Aby przyciągnąć młodzież magnacką ogłoszono, że zakład we wszystkim stosować się będzie do ustaw i zwyczajów cudzoziemskich kolegiów; że przyjmowani będą wyłącznie synowie legitymujący się niewątpliwym szlachectwem i których ojcowie nie pozostają na pańskiej służbie.
Ustalono wysoką opłatę za naukę - 80 złotych dukatów rocznie. Ta bariera miała skutecznie eliminować mniej zamożnych.
Wszyscy wychowankowie mieli się znaleźć w towarzystwie równych sobie urodzeniem i zamożnością.
By zagwarantować elitarność Konarski ograniczył liczbę uczniów do 60. Pewny był, że właśnie dzięki temu rodzice będą sobie poczytywali za zaszczyt pobyt syna w takim Collegium.
Szkoła zabezpieczała swoim wychowankom wygodę i warunki schlebiające dumie magnackiej.
Pod względem zewnętrznej organizacji Collegium Nobilium miało zabezpieczyć wszystkim wychowankom wygodę i zewnętrzne atrybuty schlebiające dumie magnackiej.
Na każdych 4 wychowanków przypadał osobny lokaj, znający dobrze język niemiecki lub francuski; służbie zakazano używanie języka polskiego; mieli mówić po niemiecku lub francusku. Lokaj nosił książki za paniczem i towarzyszył mu w wyjeździe powozem na miasto, troszczyć się o jego garderobę, a nawet przenosić panicza na plecach przez uliczne błoto itd.
Dzięki zgodzie króla Augusta III, młodzież miała nosić kadecki mundur zakładu, ale poza tym, unikano wszelkiej jednostajności, nawet w sypialniach lóżka miały być różne, by nie przypominały sal szpitalnych i koszar.
Wiele uwagi zajmowała troska o wychowanie fizyczne - poczynając od higieny i wysokiej jakości „stołu”, a na zaprowadzeniu ćwiczeń cielesnych, gier i zabaw na wolnym powietrzu kończąc. Do rozrywek, gier i ćwiczeń cielesnych wydzielono osobne pomieszczenia i wyposażono je w sprzęty: do gry w wolanta, w bilard i w szachy, osobni metrowie uczyli najmodniejszych tańców francuskich i fechtunku, a dla chętnych wynajmowano miejsca w ujeżdżalni koni.
Dla młodzieży prenumerowano gazety polityczne polskie i francuskie, a w dni wolne od nauki szkolnej prowadzono ją na pokoje królewskie i na galerię do izby sejmowej, ażeby ocierała się o sprawy publiczne krajowe i zagraniczne. Nie wolno jej było chodzić do publicznych teatrów, by nie psuć im gustu. W to miejsce w osobnym budynku Konarski założył teatr, w którym sama młodzież dawała przedstawienia wg sztuk wybieranych i tłumaczonych przez profesorów z arcydzieł literatury francuskiej (głównie Moliera), grano także sztuki polskie.
Bardzo starannie obmyślany był regulamin konwiktu izolujący młodzież od nie kontrolowanych wpływów z zewnątrz; zakazano nawet wyjazdów do domu na święta, opuszczania lekcji i wychodzenia z konwiktu wieczorem.
Wszystko to sprzyjać miało skutecznemu oddziaływaniu na młodzież przez zaszczepianie jej określonych wzorów moralnych i kształcenie umysłu, by wychować każdego na uczciwego człowieka i dobrego obywatela.
Podstawą wychowania miała być głęboka religijność, ale daleka od fanatyzmu, która miała wzmacniać człowieka pod względem moralnym. Na niej opierać się miały trzy cnoty:
posłuszeństwa (tzn. wierność, szacunek i posłuszeństwo królowi, poszanowanie praw ojczystych i subordynacja wobec urzędów i władz Rzeczypospolitej),
sprawiedliwości (tzn. sprawiedliwe postępowanie panujących, sędziów, urzędników i panów wobec poddanych; pracodawców wobec rzemieślników i służby; przyjaciół względem siebie. Żądał, by wszyscy dotrzymywali kontraktów, umów, postanowień sądu, sumiennie płacili podatki, unikali hazardowych gier, pieniactwa, pijaństwa i rozrzutności);
miłości ojczyzny (tzn. poszanowania jej publicznych, politycznych i ekonomicznych interesów, jako wspólnej całości; wykazywania ku niej przywiązania i obrony przed nieprzyjacielem).
Program ten znalazł odbicie w planie i organizacji nauczania w Collegium, w którym nauka w 5 klasach miała trwać 8 lat. Dwie niższe klasy miały być roczne, a trzy wyższe 2-letnie.
Nauka łaciny, która dla arystokracji nie miała już takiego znaczenia jak dawniej, została ograniczona do trzech niższych klas.
Dla ułatwienia korzystano z Komeńskiego „Orbis Pictus”, a przy nauce słówek wspierano się językiem polskim.
W tych klasach uczono historii biblijnej, historii polskiej i polskiego prawa politycznego oraz we wszystkich tych klasach uczono także arytmetyki (do ułamków i reguły trzech).
W klasie IV
skupiano się głównie na retoryce i polityce.
starano się zaszczepić młodzieży zamiłowanie do lektury, do czytania książek najlepszych pisarzy hołdujących określonym wartościom moralnym, obywatelskim i politycznym.
dążąc do zapoznania konwiktorów z tradycjami kultury ojczystej, czytano z nimi mowy dawnych Polaków, rozsądne rozprawy polityczne oraz najlepsze utwory polskiej poezji (Górnickiego, Kochanowskiego, Twardowskiego, Potockiego), które były łatwo dostępne w bibliotece szkolnej;
przez lekturę książek historycznych starano się uświadamiać im potrzebę przeprowadzenia niezbędnych reform, wypływających z przesłanek obywatelskich i patriotycznych. Tu uczniowie, pod kierunkiem nauczycieli mieli omawiać ściśle określone tematy (Konarski przepisał ich ponad 200). Dotyczyły one kilkunastu najważniejszych dziedzin życia politycznego: religii, oświaty, szkolnictwa i wychowania, władz państwowych (król, sejm, sądownictwo) skarb państwa, przekupstwo magnatów, polityka zagraniczna, handel, sprawy monetarne, miasta, wojsko, chłopi itd.
W klasie V – filozofii
na I roku poznawano początki logiki, metafizyki, etyki i fizyki wg filozofii Kartezjusza i Locke‘a, oraz czytano fragmenty dzieł Bacona, Gassendiego, Wolffa, Spinozy i innych,
na II roku uczyli się matematyki, fizyki, anatomii, botaniki, astronomii i geologii.
Absolwenci mogli jeszcze przez dwa lata przejść kurs prawa krajowego i międzynarodowego.
Wielką nowością była systematyczna nauka języka francuskiego i niemieckiego, która trwała przez cały czas pobytu w konwikcie, wspierana konwersacją domową, poczynając od wymowy, ortografii i gramatyki, a potem przez rozmowy na tle codziennych wydarzeń i nowin wybieranych z gazet. O ile w nauce języka niemieckiego, który nie był językiem dworskim, wprawiano uczniów do biegłej konwersacji, to w odniesieniu do języka francuskiego rozmawiano na tematy wybrane z lektury najceniejszych utworów francuskiej literatury, filozofii oraz dzieł historycznych i politycznych.
Teatr:
miał przyzwyczajać uczniów do publicznych wystąpień, jak również miał budzić zainteresowania teatralne młodzieży.
Wystawiane co miesiąc, na przemian tragedie polskie i francuskie komedie stawiały sobie za cel szerzenie ze sceny postępowych idei politycznych i społecznych.
Cały ten program wychowania obywatelskiego znalazł odbicie w prze-prowadzonej, dzięki zabiegom Konarskiego, reformie szkół pijarskich. Konarski układając program Collegium Nobilium, ułożył równocześnie w 1741 r. nowy plan nauk dla zwykłych kolegiów pijarskich, w którym znalazły odbicie główne myśli reformy zakładające m.in.:
wprowadzenie historii powszechnej i ojczystej z geografią,
naukę języka francuskiego i niemieckiego,
ćwiczenia polskie obok łacińskich,
dla lepszego opanowania języka, przeniósł punkt ciężkości z gramatyki na lekturę arcydzieł klasycznej literatury oraz usunął (często nie udolne) kompozycje profesorskie, jako wzory poezji i retoryki.
Powagą stolicy apostolskiej, stanowiła, że kolegia zachowają dotychczasową formę organizacyjną; będą miały 7 klas obejmujących 8 lat nauki;
klasy: parva i infima - będą półroczne;
gramatica, syntaksa, humanitas - jednoroczne,
retoryka i filozofia - dwuletnie.
Głównym celem kształcenia nadal miała pozostać łacina, ale od samego początku splatać się miała z nauką języka polskiego, a punkt ciężkości z nauki gramatyki przesunięty miał być na lekturę arcydzieł rzymskiej literatury. Nauka języka greckiego została niemal zupełnie pominięta. Tylko w kl. V, w dni rekreacji, miano uczyć alfabetu i czytania po grecku. Nowością było wprowadzenie do programu nauczania historii ojczystej oraz geografii z użyciem map i atlasów.
Klasy V i VI poświecone były nauce retoryki, która miała być nauką żywą, opartą na doskonałych wzorach i narzędziem politycznego wychowania młodzieży (ustalono 120 tematów, które służyć miały do układania mów, listów i wypracowań pisemnych).
Klasa VII, filozofii - prowadzona wg dzieł Bacona i Kartezjusza - obejmować miała naukę fizyki i matematyki z uwzględnieniem algebry i geometrii.
Nauka religii została przeniesiona do kościoła, miejsca praktyk religijnych. Tu, w każdą niedzielę prefekt miał przez godzinę wykładać katechizm, dogmatykę i czytać budujące nauki duchowe np. z Kazań Skargi. „Biblia” została włączona do nauki historii.
Zmiany w życiu wewnętrznym szkoły.
Chcąc ograniczyć metodę pamięciową i ciągłe dyktowania - położono nacisk na upowszechnienie podręczników szkolnych (z własnych drukarni);
ograniczono liczbę dni wolnych od nauki (było ponad 200);
podniesiono dyscyplinę (walka z burdami szkolnymi);
podjęto walkę z wybujałą dewocyjnością;
dążono do wyrabiania kultury towarzyskiej i ogłady (przystojność w gestach, postawie i wyrażeniach);
wdrażano uczniów do czystości ubioru i higieny osobistej;
walczono z prostactwem i brutalnością; uczono kodeksu etykiety (Galanteusza);
zamiast kar cielesnych - odwoływano się do honoru uczniów, udzielano pochwał i nagród;
budzono wśród uczniów współzawodnictwo; zachowano niestety instytucję tajnych szpiegów i „cenzorów” (do śledzenia uczniów w szkole, w kościele i na stancjach).
Ustawy kładły nacisk na wyrabianie w uczniach kultury towarzyskiej i ogłady. Nauczyciele mają ich uczyć grzecznego obejścia, przystojności w gestach, postawie i wyrażeniach.
Kary cielesne:
dopuszczono je tylko w ostateczności: za upór, zuchwałość i krnąbrność.
Gdyby do takiej kary dojść miało, to wymierzyć ją może tylko prefekt, nigdy nauczyciel.
Bezwzględnie nie wolno bić po gołym ciele i nie więcej nad 7 uderzeń;
zabrania się bicia „w łapę”, w twarz, targania za włosy, za uszy, kijem po plecach lub wykonywania kary przez drugich chłopców.
Z tradycyjnych środków pedagogicznych utrzymują:
emulację młodzieży,
współzawodniczenie o pierwsze miejsce,
zapisywanie zasług i pochwał lub błędów
ograniczanie nadawanie uczniom słabszym oznak, które by ich piętnowały;
zabranianie używania środków ośmieszających szkołę, np. procesje z niedbałymi uczniami.
Utrzymano niestety donosicielstwo, tajnych szpiegów i cenzorów do śledzenia co się dzieje po mieszkaniach studentów, w ławkach w kościele itd.
Nauczyciele - swoisty kodeks pedagogiki szkolnej. Mówiły jakie mają być ich obowiązki wobec ucznia i w jaki sposób ma się ich wychowywać.
konieczność troski o pedagogiczne wykształcenie nauczycieli.
Starsi nauczyciele już w nowicjacie mieli czytać i objaśniać klerykom Ustawy, czytać księgi Rollina O metodzie nauczania, Locke‘a Myśli o wychowaniu, czy Juvencjusza O sposobie nauczania i uczenia się. W tym czasie mieli także zapoznać się podręcznikami, z których będą korzystali w praktyce szkolnej.
Każdy bardziej zdolny nauczyciel miał być wysłany za granicę na studia dla uzupełnienia wykształcenia, dla rozwinięcia gustu, nabycia doświadczenia i wykształcenia się w tych naukach, które w kraju nie cieszą się rozkwitem, zwłaszcza matematyka i greka. Mieli tam oni jeździć jako stypendyści lub jako guwernerzy paniczów udających się na zagraniczne wojaże.
Nauczyciel zawsze winien zwracać uwagę na swoje zachowanie w szkole, na obycie towarzyskie, na schludność w ubiorze i należytą prezencję zewnętrzną.
podczas lekcji używał nauczyciel „całego wysiłku członków, piersi i głosu, całego natężenia sił, całego zapału umysłu i całego, ile można, ruchu ciała, aby dobry nauczyciel tak zawsze zmęczony wychodził z klasy, jak zapaśnik z areny, a rolnik z pola”.
Nauczyciel nie tylko ma znać doskonale to, czego uczy, ale zawsze winien umieć więcej nad to, co jest potrzebne do lekcji. Zawsze winien się wiec przygotować do lekcji, rzecz przemyśleć, nie ufając zbytnio ani swym zdolnościom, ani doświadczeniu. Koniecznym do tego warunkiem jest nie ustawać nigdy w dokształcaniu się w lekturze, „bo nikt tego dać nie może, czego sam nie posiada”.