Mężczyzna, kobieta i niemowlę [PAMIĘTNIK MATKI]
Anna Rdzanek-Kapsa
22.02.2013 , aktualizacja: 22.02.2013 11:04
Anna Rdzanek-Kapsa i Krzysztof Kapsa, córka Nadia (rok i 8 miesięcy) (Fot. JAROSLAW KUBALSKI / AGENCJA GAZETA)
17 dni z życia świeżo upieczonych rodziców - opowieść naszej czytelniczki wyróżniona w konkursie na pamiętnik zorganizowanym przez miesięcznik "Dziecko" w 2011 roku.
29
grudnia
Słońce
wstało o 7.35. Na spacerze nasza spanielka Fifi znalazła, zgubioną
tydzień wcześniej, ulubioną czerwoną piłkę.
Po śniadaniu spakowaliśmy się i pojechaliśmy do szpitala. Trzy
godziny później przyszła na świat nasza córka Nadia.
31
grudnia
Jak
zachowuje się matka, gdy jej mąż po raz pierwszy zobaczy swoje
nowo narodzone dziecko?
Płacze jak bóbr! Bo się zachwycił, bo wziął na ręce, bo w
czółko pocałował, zmienił pieluchę, włożył kaftanik i
znalazł milion, obiektywnie na razie nie istniejących, podobieństw
do siebie. Kosmiczny sylwester! Drugi taki już się nie powtórzy.
Nowy Rok przywitaliśmy dorodną kupką.
4
stycznia
Jedziemy
do domu! Zadanie dla nas - czekać na wypis i Tatę. Tata się
spisał. W połowie. Nadia mogła przebierać w śpioszkach,
kaftanikach i śpiworkach, ale mnie nie przywiózł kurtki, czapki, a
nawet butów. Hierarchia ważności w rodzinie ustaliła się
błyskawicznie.
5
stycznia
Pierwsza
kąpiel. Poprzedzona pięcioma filmami instruktażowymi na youTube i
lekturą kilku poradników. Samo zgromadzenie rzeczy niezbędnych:
wacików, kremów, ręczników, pieluch, zajęło mnóstwo czasu.
Stres ogromny. Dla nas oczywiście. Dziecko bawiło się świetnie.
Po tym wszystkim ja też musiałam wziąć prysznic. Wystarczył
szampon do włosów.
10
stycznia
Laktator
jest najlepszym przyjacielem kobiety karmiącej. Wróć. Najlepszym
przyjacielem kobiety karmiącej jest mąż, który w poszukiwaniu
tego laktatora w nocy objeżdża wszystkie apteki.
15
stycznia
Nadia
z ukochanego "Bobiczka" stała się irytującym, choć
nadal kochanym "Lelakiem" (z jej ust wydobywa się ciągłe
lelelelelele ). Nobla temu, kto mi powie, co robić z dzieckiem,
które nakarmione, przewinięte, utulone, zabawione nadal wyje!!!
Moje dwa fakultety mogę sobie wsadzić w kieszeń!
17
stycznia
Przybyła
odsiecz. Mama Mamy, która przewija, sprząta, rozmawia z dzieckiem,
pierze i prasuje. Właściwie tylko nie karmi. Po trzech dniach z
babcią moje dziecko odkryło, że wózek jeździ, łóżeczko
kołysze się na boki, a ręce opiekunów zapewniają mu niesamowitą
mobilność. Domaga się więc ciągłego noszenia i bujania. Babcia
twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego - niemowlęta nie uczą się
przecież tak szybko. Cóż, nasze jest w takim razie wyjątkowe.
25
stycznia
Dni
są trudne, ale noce to już prawdziwy odlot. Moje koleżanki
zarzekają się, że ich dzieci
śpią w swoich łóżeczkach. Chyba mają jakieś wyjątkowe dzieci.
Moje - chce spać ze mną. Nie licząc się zupełnie z rozmiarami
małżeńskiego łóżka, które przewidziane jest dla dwojga. Na
jednej jego połowie śpimy więc my - Tata wciśnięty w
najodleglejszy kąt, bez szans na kołdrę, ja z rękami w górze
(mam nadzieję, że to chociaż dobrze robi na biust). Druga połowa
należy do Nadii.
Usypianie to jeszcze inna bajka. Mnie,
przy odrobinie szczęścia, zajmuje to godzinę. Godzinę tulenia,
kołysania i śpiewania. Tacie - pięć minut, po których zwykle
zasypia - on, nie Nadia.
1
lutego
Wyczytałam,
że każde dziecko rodzi się ze słuchem absolutnym, który tępi
się później stopniowo, bo w domach po prostu nie słucha się
muzyki na co dzień. Skoro to nie sprawa genetyki ani rodzinnych
tradycji (tu bylibyśmy na straconej pozycji), postanowiłam, że nie
popełnimy tego błędu. W końcu przez całą ciążę śniła mi
się mała dziewczynka na scenie z fortepianem i konferansjer
zapowiadający: przed Państwem - Nadia Kapsa! W naszym domu
zagościły więc nokturny, mazurki i polonezy. Żadnej reakcji,
dopóki Tata nie odkrył dla Nadii Misia Gummy!!! Nie Gershwin czy
Chopin, tylko prymitywne "Nuki, nuki" podbiły serce mojego
dziecka.
Przez pierwszych 50 odtworzeń przebrnęłam bez
mrugnięcia okiem. Kolejnych 50 wprawiło mnie w zdenerwowanie. Teraz
na dźwięk "I am a Gummy Bear" wpadam w szał. Każdy, kto
trafił w sieci na tego zielonego "potwora", wie, o czym
mówię.
5 lutego
Ostatnio
wiele rzeczy robimy po raz pierwszy: pierwsze karmienie, pierwsza
kąpiel, pierwsza zmiana pieluszki. Dziś pierwszy spacer. Warunki
idealne. Temperatura - 2°C, słońce czerwcowe, zero wiatru.
Decydujemy, że wychodzimy. No i się zaczęło...
Body,
śpioszki i kaftanik? A może dresik? Tak, dresik będzie lepszy. Ale
w dresiku będzie miała gołe nogi powrót do wariantu ze śpioszkami
i kaftanikiem. Czapka. I śpiworek. Ale śpiworek i kocyk, czy tylko
śpiworek? O Matko!!! Pot z nas spływa! Nadia wygląda jak
kosmonauta - zero ruchu w rękach i w nogach. Trzyma fason.
Wychodzimy. Stop! ZAPOMNIELIŚMY O KREMIE!!!
Godzina
przygotowań, 15 minut spaceru. Czy to są właściwe proporcje?
20
lutego
Własnym uszom nie wierzę! Mądra mądrością
dziesiątek matek i babek zarzekałam się, że nigdy, przenigdy to z
moich ust nie wyjdzie. Wystarczyły dwa miesiące. Wypowiedziałam to
nieszczęsne zdanie. Zdanie, które grzebie w gruzach wysiłki nawet
najbardziej zaangażowanego w wychowanie dziecka ojca. A zaczęło
się tak niewinnie:
Ja: Trzymaj jej główkę!
Tata:
Przecież trzymam.
Ja: Źle trzymasz, bo leci. A w ogóle
to męczysz ją.
T.: Jak mogę ją męczyć, skoro się
uśmiecha.
Ja: To nie uśmiech, tylko grymas. Połóż ją
do wózka.
(Kładzie. Dziecko krzyczy w niebogłosy)
T.:
Widzisz, lepiej jej było na rękach.
Ja: Nieprawda, zimno
jej albo ma mokro.
(Przykrywam kocem - płacze, sprawdzam
pieluszkę - sucho, płacze)
T.: Lepiej jej było na
rękach.
Ja: Chce smoczka.
T.: No chyba nie
chce.
Ja: Źle wkładasz. Trzeba jej podrażnić dolną
wargę.
T.: Skąd wiesz?
Ja:
Matka zawsze wie najlepiej (sic!)
T.: Skoro wiesz
najlepiej
Poszedł oglądać telewizję. A ja zostałam z
wrzeszczącym dzieckiem, które nie chciało smoczka, było najedzone
i miało sucho.
Chyba chciało na ręce.
4
marca
Różowy
dla dziewczynek, niebieski dla chłopców? Nuda! Nadia ma wszystko
zielone. Niezawodne babcie i ciotki przywróciły dziś jednak różową
równowagę. Różowa pościel, różowe śpioszki i czapeczka, a nad
głową Karuzela Małej Księżniczki. Też różowa. Nadia wygląda
pięknie.
7
marca
Bilans
na dziś:
300 pieluch - x złotych;
10 paczek
chusteczek - y złotych;
szczepienie - z
złotych;
pierwszy świadomy uśmiech - bezcenne.
Compare
Dual Fuel Prices
Compare
Dual Fuel Prices Today at uSwitch. Save
up to £314!
www.uSwitch.com/Dual-Fuel
Genes
Reunited
What
Did Your Relatives Do? Discover
Your Family History Now!
www.genesreunited.co.uk
Samotność
w Anglii?
Tysiące
Polek Szuka Polaków w UK. Tu Kogoś Znajdziesz. Sprawdź
Teraz!
www.PolishHearts.co.uk
12
marca
Czego
zdążyło mnie już nauczyć moje dziecko?
Że gdy zapada w drzemkę, trzeba szybko odkurzyć, zmyć podłogę,
podgotować obiad
i wziąć błyskawiczny prysznic.
Czego dziecko nauczyło
Tatę? By w tej samej sytuacji szybko zamknąć oczy i zasnąć, bo
taka okazja może się tego dnia już nie powtórzyć.
16
marca
Goście
na kolacji w pakiecie ze śniadaniem? Podejrzewałam, że to jeszcze
za wcześnie.
Co to oznaczało dla naszej trójki? Dla
Nadii - coś ładnego do kolekcji ciuszków, z których błyskawicznie
wyrasta, dla mnie - niebezpieczny brak snu, nie do odrobienia przez
kolejny tydzień, dla Taty - potężnego kaca.
19
marca
Jak
tak dalej pójdzie, to zbankrutujemy.
Z oczywistych
powodów to Tata wziął na siebie robienie zakupów. W efekcie
przygotowywane przeze mnie kilkupunktowe listy rozrastają się w
sklepie do litanii. W torbach znajduję potem kremik najnowszej
generacji (którego Nadia nie potrzebuje), buciki (których nie włoży
przez następnych kilka miesięcy), pacynkę (z którą spała tylko
jedną noc), kolorowe świnki do wózka (które ledwo widzi),
niebieskie ogrodniczki (bo takie piękne)!!!
25
marca 2011
Dwa
i pół miesiąca i 6 kilogramów. Mnie się Nadia wydaje nieco
grubawa. Dla Taty jest "dorodna".