DRUGI LIST ŚW. JANA
DRUGI LIST ŚW. JANA
WPROWADZENIE DO LISTÓW KATOLICKICH..
Wprowadzenie do Drugiego i Trzeciego Listu św. Jana (P.K)
2 J 1. Wstępne pozdrowienia. Zalecenie miłości braterskiej. Ostrzeżenie przed nauczycielami fałszu. Zakończenie listu i pozdrowienia.
WPROWADZENIE DO LISTÓW KATOLICKICH
Nazwa
Zbiór listów katolickich obejmuje siedem różnych pism, które weszły do kanonu NT, lecz nie należą do bogatej spuścizny literackiej Pawła. Są to: List iw. Jakuba, Pierwszy i Drugi List św. Piotra, Pierwszy, Drugi i Trzeci List iw. Jana oraz List św. Judy. Nazwą tą początkowo określano pisma, które zostały skierowane do wielu wspólnot kościelnych lub do wszystkich wiernych: „listy okólne” lub „listy powszechne”. Mogła jednak od początku odnosić się do tych listów jako uznanych w Kościele katolickim. Nazwa ta pojawiła się pod koniec II w., a w IV w. była już powszechnie używana. Listy katolickie są ważnymi dokumentami pierwotnego chrześcijaństwa. Ukazują one już rozwinięty Kościół, zajmujący stanowisko wobec problemów otaczającego świata, a zwłaszcza wobec herezji, grożących rozłamem wspólnoty. Ich autorzy opierają się na nauce i tradycji apostolskiej i podają reguły ważne dla zachowania nieskażonego życia chrześcijańskiego.
Kanoniczność
Chociaż listy te przypisuje się postaciom ważnym w Kościele pierwotnym (Jakubowi, Piotrowi, Janowi i Judzie), z ich przyjęciem do kanonu były duże problemy. Starożytne spisy ksiąg uważanych za święte i natchnione, potwierdzone przez synody pierwszych wieków, świadczą o tym, że istniały wówczas pewne wątpliwości co do kanoniczności Listu św. Jakuba, Drugiego Listu św. Piotra, Drugiego i Trzeciego Listu św. Jana i Listu św. Judy. Przede wszystkim nie było pewności, że pisma te rzeczywiście pochodzą od apostołów Jakuba, Piotra, Jana i Judy. W owych czasach bowiem powstawało wiele apokryfów, których autorzy podszywali się pod imiona dwunastu apostołów. Pierwszy kanon wymieniający wszystkie listy katolickie w liczbie siedmiu pochodzi z IV w. (ustalony na synodzie w Laodycei w 360 r.).
Kolejność
W pierwszych kodeksach listy katolickie były najczęściej umieszczane po Dziejach Apostolskich. W obecnym kanonie NT stanowią one osobną grupę między listami Pawła a Apokalipsą według św. Jana. Ich kolejność w ramach grupy „siedmiu” została ustalona na Wschodzie na podstawie Ga 2,9, gdzie Paweł wylicza „kolumny” Kościoła: Jakuba, Piotra i Jana. Są oni nazwani „kolumnami”, ponieważ w pierwotnym Kościele odegrali największą rolę. Dopiero po nich, na samym końcu, znajduje się List św. Judy, który zamyka grupę listów katolickich. Ze względu na wielkie znaczenie Piotra w Kościele rzymskim kodeksy zachodnie podawały w kanonie kolejność listów: Pierwszy i Drugi List św. Piotra, Pierwszy, Drugi i Trzeci List św. Jana, List św. Jakuba, List św. Judy. Jednakże św. Hieronim (początek V w.) w swym tłumaczeniu zwanym Wulgatą poszedł za tradycją wschodnią. Kiedy Kościół zachodni zaakceptował jego przekład, przyjął także ustaloną przez niego kolejność.
Wprowadzenie do Drugiego i Trzeciego
Listu św. Jana (P.K)
Dwa dalsze krótkie listy pochodzą od tego samego autora, przedstawiającego się jako prezbiter. Ten honorowy tytuł odnosił się najczęściej do zwierzchnika wspólnot chrześcijańskich. Ponieważ oba listy zdradzają jednoznacznie charakter Janowy, tradycja przyjmowała na ogół (choć nie bez pewnych wahań) jako prezbitera postać św. Jana Apostoła. W każdym razie pisma pochodzą ze środowiska związanego bardzo ściśle ze św. Janem.
Adresatem 2 J jest Wybrana Pani – zapewne jedna ze wspólnot Azji Mniejszej. Treść jego jest bardziej konkretna niż 1 J, choć tematyka bardzo podobna: zachęta do miłości bratniej oraz ostrzeżenie przed błędnowierstwem (doketyzmem?).
3 J kieruje się do bliżej nie znanego Gajusa, zaufanego prezbitera we wspólnocie. Zawiera on pochwały (dla Gajusa za gościnność świadczoną misjonarzom i dla Demetriusza) oraz naganę dla Diotrefesa, prawdopodobnie zbyt pewnego siebie zwierzchnika wspólnoty oraz przeciwnika Autora listu. Wątek doktrynalny jest słabo rozwinięty (por. jedynie 3 J 11).
2 J 1
Wstępne pozdrowienia
1 [Ja] prezbiter – do Wybranej Pani i do jej dzieci, które miłuję w prawdzie, i nie tylko ja sam, ale także wszyscy, którzy znają prawdę, 1P 5,13; 3J 1,1
1 prezbiter. Tytuł zarezerwowany dla zwierzchników wspólnot (por. Tt 1,5+). W tym przypadku chodzi o apostoła Jana, wybitnego zwierzchnika wspólnot w Azji Mniejszej.
— do Wybranej Pani. Albo „Najwyższej Pani”, co jest poetycką metaforą, określającą konkretną wspólnotę, której nie znamy, a która pozostawała pod jurysdykcją prezbitera i była zagrożona z powodu propagandy fałszywych nauczycieli.
2 [a miłuję] ze względu na prawdę, jaka w nas trwa i pozostanie z nami na wieki. J 8,32+; J 14,17
3 Łaska, miłosierdzie i pokój Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, [niech] będą z nami w prawdzie i miłości!
3 miłosierdzie. Słowo to nie występuje nigdzie indziej w pismach Janowych.
1–3. Wstęp listu odpowiada w ogólnych zarysach stylowi przyjętemu w pozostałych listach NT, zawiera nadto specyficznie Janowe pojęcia omówione już w 1 J, jak miłować w prawdzie. Zgodnie z utartym zwyczajem formuła pozdrowienia ulega rozszerzeniu. Autor listu określa się jako prezbiter (tj. starszy). W określeniu tym nie chodzi o urząd (jak np. u św. Pawła „apostoł”) ani o proste określenie podeszłego wieku (zresztą niewątpliwego), ale o epitet, który przylgnął w Kościołach do Autora, tak że wszelka dwuznaczność jest wykluczona. Bez wątpienia nadaje ono krótkiemu pismu znaczny autorytet. Pani jest równie zaszczytnym epitetem wspólnoty chrześcijańskiej (nie zaś pojedynczej osoby, która by nosiła imię Kyria lub Eklekte); podobnego zwrotu używa 1 P 5,13. Konsekwentnie dziećmi są członkowie tej wspólnoty chrześcijańskiej (negatywnie – zob. Ap 2,23). Umiłowanie w prawdzie nie ma sensu chrystologicznego, jakoby prawdą był Jezus Chrystus, ale oznacza wprost „szczerze”, „prawdziwie”. Natomiast prawdawymieniona w ostatnim słowie w. 1 i w w. 2 oznacza rzeczywistość Bożą, istniejącą trwale w chrześcijanach (por. 1 J 1,8; 2,4); jako taka jest ona wieczna i prowadzi do sfery wieczności.
Pozdrowienie (w. 3) można określić jako stereotypowe (por. 1 Tm 1,2; 2 Tm 1,2). Trzy terminy wyrażają sumę dóbr zbawczych, obiecanych w ST i zrealizowanych przez Jezusa Chrystusa: łaskę zbawienia, udzielaną chrześcijanom bez ich zasługi, jedynie tytułem miłosierdzia Bożego, i wreszcie jej owoc – absolutny pokój, którego świat nie zna (por. J 14,27; 16,33).
1-3. „Prezbiterzy” pełnili funkcję przełożonych w lokalnych wspólnotach żydowskich z racji swojego wieku, znaczenia i szacunku jakim byli otaczani. Zamiast podkreślać swoją apostolską pozycję, Jan odnosi tutaj do siebie ten tytuł (por. 1 P 5,1). „Wybrana Pani” może odnosić się do prorokini lub starszej (por. 3 J 4; przeciwnie niż w Ap 2,23). Tutaj jednak oznacza przypuszczalnie raczej lokalną wspólnotę wierzących (zob. w. 13). Zarówno Izrael, jak i Kościół były przedstawiane jako kobieta.
4 Ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z przykazaniem, jakie otrzymaliśmy od Ojca. 3J 1,3; Flm 1,7 1J 3,19+
4 postępują według prawdy. Dosł.: „chodzą w prawdzie”. Mowa o tym, że zachowują przykazania w miłości.
4. Do zwykłego formularza listu należy pochwała pod adresem wspólnoty. Ma ona tutaj charakter bardzo osobisty. Autor cieszy się, iż niektórzy spośród Kościoła, do którego pisze, postępują zgodnie z przykazaniami, a więc według prawdy. Nie chodzi tu o konkretne przykazanie czy ważniejsze przykazania, ale o całość postępowania religijno-moralnego (dokładniej – zob. 1 J 3,23). Autorem przykazań jest Ojciec, a od Niego otrzymał je Jezus (por. J 10,18; 12,49; 15,10). Sam fakt, że Autor znalazł tylko niektórych postępujących według prawdy, każe przypuszczać, iż nie wszyscy trzymają się tej drogi.
Zalecenie miłości braterskiej
5 A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to – nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku. 1J 2,7-11
5. W tych okolicznościach zrozumiałe staje się wezwanie w. 5 do wzajemnej miłości, przykazania znanego wszystkim doskonale od początku, tj. od nawrócenia na wiarę chrześcijańską.
6 Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku, że według niego macie postępować. 1J 5,3
6 Inne możliwe tłumaczenie trzeciego i czwartego stychu: „To przykazanie winniście zachować takim, jakim przyjęliście je od początku”.
6. Wyjaśnienie istoty miłości (obejmującej miłość Boga i bliźniego) odpowiada refleksji w 1 J 4,7nn. W każdym razie miłość nie polega wg myśli Autora na jakichś uniesieniach, na zapewnieniach lub wielkich słowach (por. 1 J 3,18), tym mniej na rzekomym głębszym poznaniu Boga, jakie przypisywali sobie gnostycyzujący heretycy, ale na czynnym zaangażowaniu według przykazań (por. 1 J 5,2) Bożych, których najwyższym i najpełniejszym wykładnikiem jest królewskie przykazanie (l. poj.) miłości.
4-6. Przykazanie, o którym Jan tutaj wspomina było przykazaniem starym, znajdowało się bowiem w Prawie (Kpł 19,18). Przykład Jezusa nadal mu jednak nowe znaczenie (J 13,34-35). W kontekście 1 i 2 Listu Jana „miłowanie się wzajemnie” oznacza więź z chrześcijańską wspólnotą (zamiast opuszczania jej jak to czynili apostaci).
Ostrzeżenie przed nauczycielami fałszu
7 Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i antychrystem. 1J 2,18 1J 4,2-3
7. Sytuacja, w jakiej znajduje się wspólnota, jest dość podobna do 1 J (por. 4,1), gdzie również jest mowa o fałszywych prorokach, przynoszących wielką szkodę prawowiernemu Kościołowi. Jak się wydaje, rozwijają oni dość dynamiczną działalność (por. wielu i pojawiło się, dosł. „wyszło”). Rodzaj ich błędu jest analogiczny do omówionego w 1 J 4,2 (zob. kom.); w każdym razie chodzi o błędnowierstwo chrystologiczne, z pewnością zaś nie o herezję co do powtórnego przyjścia Jezusa (które nastąpi nie tyle w ciele, ile wg określenia NT w chwale). Niemniej wystąpienie fałszywych świadków nauki o Chrystusie jest znamieniem zbliżającego się dokonania eschatologicznego; świadczą o tym terminy takie, jak zwodziciel (dosł.: rzecznik błędu) i antychryst, omówione szerzej już w 1 J 4,3 (por. także 1 J 2,18nn o działalności „antychrystów”).
8 Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, co zdobyliście pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. 1J 2,22
8 zdobyliście pracą. Za Wulgatą. Grec: „zdobyliśmy pracą”.
9 Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce Chrystusa, ten ma i Ojca, i Syna. 1J 2,23-24
9 wybiega zbytnio naprzód. Heretycy uważali siebie za „postępowych”, pretendując do przekraczania granic nauczania apostolskiego (1 J 2,18.23), aby oddawać się grze czystych spekulacji (por. 1 Tm 6,4+; 2 Tm 2,16; Tt 3,9; itd.).
— w nauce Chrystusa. Może się to odnosić zarówno do nauczania samego Chrystusa, jak również do nauki, która Go dotyczy.
8–9. W obliczu zbliżającego się końca nakazana jest specjalna czujność, przedstawiona jako wysiłek fizyczny: chrześcijanie wśród wyrzeczeń, prześladowań i udręki realizują swą chrześcijańską egzystencję wiary, zdążając ku życiu wiecznemu. Błędnowierstwo może postawić jego otrzymanie pod znakiem zapytania (o zapłacie eschatologicznej – zob. Mk 9,41 i Mt 10,42). Najpewniejszą drogą jest ta, którą wskazuje przekaz apostolski; zapobiega ona zejściu na bezdroża. Błąd ten popełniają szczególnie gnostycyzujący heretycy, nie zadowalający się powszechnie znanymi i wyznawanymi prawdami, lecz szukający głębszej, ezoterycznej ich myśli. Wybiegając naprzód, tj. usiłując zgłębić objawioną treść światłem własnego rozumu (nie zaś z pomocą Ducha Świętego), schodzą nader łatwo na manowce. W ten sposób nie tylko nie dochodzą do prawdy, lecz tracą właściwe i jedynie prawdziwe poznanie Boga przez Jezusa Chrystusa. Trudno powiedzieć coś dokładniejszego o naturze tego błędu. Prawdopodobnie ma on charakter chrystologiczny, zwłaszcza jeśli rozumieć wyrażenie naukę Chrystusa w sensie przedmiotowym jako „naukę o Chrystusie”. O korelacji posiadania Syna i Ojca – zob. kom. do 1 J 2,22n.
10 Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go,
10. Podróżnym należało udzielać gościny i przyjmować do domu (por. 3 J 5-6; chociaż nie jest to pewne, domy, o których tutaj mowa, mogą także oznaczać domowe - Kościoły). Pierwsi misjonarze chrześcijańscy od samego początku zdani byli na ludzką gościnność (Mt 10,9-14). Wędrowni filozofowie zwani sofistami pobierali opłatę za swoje nauki, podobnie jak to przypuszczalnie czynili niektórzy przeciwnicy Pawła w Koryncie.
Podobnie jak Żydzi nie ugościliby Samarytan lub innych ludzi uważanych za bezbożnych, chrześcijanie mieli przyjmować podróżnych do swojego domu w sposób selektywny. Utwory wczesnochrześcijańskie (szczególnie dokument składający się z tradycji, które cieszyły się szczególnym autorytetem, zwany Didache) dowodzą, że niektórzy prorocy i apostołowie wiedli żywot wędrownych nauczycieli oraz nie wszyscy oni byli prawdziwymi prorokami i apostołami. Pozdrowienia były istotnym elementem ówczesnego savoir vivre’u. Pozdrowienie („Pokój niech będzie z tobą”) miało być błogosławieństwem lub modlitwą o udzielenie pokoju.
11 albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów.
10–11. O niebezpieczeństwie szerzącego się błędnowierstwa świadczy, zakaz jakiegokolwiek kontaktu z podobnymi nauczycielami. Św. Paweł (2 Kor 11,4) nakazuje raczej, by nie reagowano na ich naukę gniewem. Zupełnie inaczej – raczej analogicznie do 2 J – zaleca postępować z nimi św. Ignacy Antiocheński, osądzając ich niezwykle ostro: „Unikajcie ich jak dzikich zwierząt. Są to zaprawdę psy wściekłe, kąsające milczkiem. Strzeżcie się ich, bo trudno je uleczyć”. „Przestrzegam was jednak przed zwierzętami drapieżnymi w postaci ludzkiej, których nie powinniście nie tylko podejmować, ale jeśli możliwe, nawet się z nimi nie spotykać…” (Ign. Ant., Ef., 7,1; Smyrn., 4,1). Zalecenie nieprzyjmowania ich, tj. nieudzielania gościny i niepozdrawiania, nabiera specjalnego wyrazu w świetle panujących powszechnie na Wschodzie zasad wzajemnej gościnności. Jednak już Jezus nakazywał zerwanie jakiejkolwiek łączności uczniów z tymi, którzy nie przyjmują radosnej nowiny o królestwie Bożym (por. kom. do Mt 10,14 i Łk 10,10–11). Zrzeszenie w Qumran zakazywało kontaktów – i to jakichkolwiek – z ludźmi spoza eschatologicznej społeczności, w obawie o infiltrację zła. Przejawy życia wspólnoty, takie jak posiłek czy nawet pozdrowienie, wprowadzały znacznie ściślejszą więź między ludźmi niż dzisiaj. Pozdrowienie zawierało życzenie pokoju zbliżone do błogosławieństwa, a więc stanowiło aprobatę postępowania pozdrawianego i pośrednio głoszonej przez niego nauki. Oznaczałoby to współudział w cudzych grzechach (o takiej ewentualności mówi 1 Tm 5,22), w 2 J mianowicie błędnowierstwa, gdyby pozdrawianym był fałszywy nauczyciel. O odróżnieniu jego od prawdziwego posłańca prawdy mówił 1 J 4,4–6 (o odróżnianiu duchów).
11. W Zwojach znad Morza Martwego czytamy, że ten, kto udzielił gościny apostacie, był uważany za sympatyka odstępców i jako taki usuwany z grona wiernych (podobnie jak sam apostata). Na podobnej zasadzie, udzielanie gościny lub błogosławieństwa fałszywemu nauczycielowi było traktowane jako kolaborowanie z nim.
Zakończenie listu i pozdrowienia
12 Wiele mógłbym wam napisać, ale nie chciałem używać karty i atramentu. Lecz mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam, aby radość nasza była pełna. 3J 1,13n 1J 1,4
12 radość nasza. Wariant (Wulgata): „wasza radość”.
13 Dzieci twej Wybranej Siostry ślą ci pozdrowienia.
13 Chodzi tu o Kościół, prawdopodobnie w Efezie, gdzie przebywał apostoł w czasie pisania listu.
12–13. Jak się wydaje, ostatnie ostrzeżenie było głównym celem napisania listu. Autor zamierza odbyć podróż do tego Kościoła i rezygnuje z dalszego omawiania spraw drogą listowną. W tamtym czasie bezpośrednia, osobista rozmowa była wyżej ceniona niż list; pisany zresztą także przez św. Pawła i innych autorów raczej w sprawach wyjątkowych. Toteż bezpośredni kontakt z tamtejszymi chrześcijanami będzie źródłem tym większej radości dla „starszego”. Krótkie pismo kończy się pozdrowieniami przekazanymi od gminy, w której przebywa Autor, określonej mianem siostrzanej w stosunku do adresatów, również jak i oni wybranej do życia wiecznego.
12-13. „Karta” oznacza tutaj papirus wykonany z trzciny i zwijany w rolkę. Pisano za pomocą zaostrzonej na końcu trzciny. „Atrament" wytwarzano z węgla drzewnego, żywicy roślinnej i wody List uważano za marny substytut osobistej obecności autora lub mowy, którą mógłby wygłosić. Nadawcy kończyli czasami swoje listy obietnicą, że pełniej omówią sprawę, gdy spotkają się osobiście z czytelnikami.