Nad stawem Cisza na wodzie nieruchomej Gładkim zwierciadłem błękitnieje, Staw jest od blasku niewidomy: Oślepł. I nic już się nie dzieje. Nagle rozpęka wody szyba I w kropel wtrysk się przemienia. To wystrzeliła z głębi ryba: Wykrzyknik własnego milczenia. Stary rynek Księżyc z cieniami łamie się w kryształy sine Na starej wieży rynku, której niczyja Nie tyka stopa. Głucho. Tylko co godzina Twardymi ciosy młota zegar czas zabija. A w zaniedbanym domu po przeciwnej stronie, Gdzie chwilami szemrzący tynk ze ścian się wali, Miłość daremnie czeka na pustym balkonie Kochanków, co się w życiu nigdy nie poznali. Deszcz leje Deszcz leje. Niebo leniwe Kolor brudnego ma łacha, Światło jest w oknie nieżywe, Twarde i zimne jak blacha. Nie pytam: Po co żyć? Czemu? Myśl obojętna się staje Jak stary żebrak, któremu W drzwiach mówią: „Nic się nie daje.” Co będzie? Trudno mi orzec, Obchodzi mnie to niewiele. Chowam swe światło pod korzec, Zasypiam gruszki w popiele. Cisza wieczorna Tyle dziś trzeba ciszy, ciszy tyle, Że skrzące niebo zda się niezbyt gwarne, Gwiazdy za głośno drżą w mgławicznym pyle . - Z wolna je chmury zasnuwają czarne. Ciemność się zgęszcza i w sobie się chowa, Wiatr zgasł w ostatnim wyczerpania dreszczu. Aby milczenia nie mąciły słowa, Modlę się szeptem wieczornego deszczu. 715