Petrarka sonety

2


Petrarka – sonety


61


Benedetto sia'l giorno e'l mese e l'anno

e la stagione e'l tempo e l'ora e'l punto

e'l bel paese e'l loco ov'io fui giunto

da'duo begli occhi che legato m'ŕnno;

 

E benedetto il primo dolce affanno

ch'ě ebbi ad esser con Amor congiunto,

e l'arco e le saette ond'ě fui punto,

e le piaghe che'nfin al cor mi vanno.

 

Benedette le voci tante ch'io

chiamando il nome de mia donna ň sparte,

e i sospiri e le lagrime e'l desio;

 

e benedette sian tutte le carte

ov'io fama l'acquisto, e'l pensier mio,

ch'č sol di lei; si ch'altra non v'ŕ parte.


Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,
Czas, miejsce, chwila, miesiąc i rok cały,
Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie
Blask dwojga oczu, które mnie spętały.

Błogosławiona pierwsza słodka troska,
Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości
Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska:
Rany, drżące serca głębokości.

Błogosławione niechaj będą pieśni -
Wielbiłem nimi imię mej kobiety;
Tęskne pragnienia, gorzkie łzy boleści.

Błogosławione niech będą z tysięcy
Słowa, co o niej są - i myśli poety,
Która nią żyje tylko, niczym więcej.


123


I’ Vidi in terra angelici costumi,
     E celesti bellezze al mondo sole,
     Tal, che di rimembrar mi giova, e dole,
     Che quant’io miro, par sogni, ombre, e fumi:


E vidi lagrimar que’ duo bei lumi,
     C’han fatto mille volte invidia al Sole:
     E udì sospirando dir parole
     Che farian gire i monti, e stare i fiumi.


Amor, senno, valor, pietate, e doglia
     Facean piangendo un più dolce concento
     D’ogni altro che nel mondo udir si soglia:

Ed era 'l cielo all’armonia sì 'ntento,
     Che non se vedea in ramo mover foglia;
     Tanta dolcezza avea pien l’aere, e ’l vento.

Widziałem tu na ziemi anielskie uroki
 I niebiańskie piękności, jedyne bez skazy;
Gdy wspomnę, czuję rozkosz, razem ból głęboki,
Bo pierzchają z przed oczu jak senne obrazy.

Widziałem światła, przez łez patrzące obłoki,
Których blask zazdrość słońca budził tyle razy,
I słyszałem płynące w westchnieniach wyrazy,
Zdolne poruszać góry, powstrzymać potoki.

Miłość, rozum i cnota, tkliwość i cierpienie —
W taką słodką harmonię w płaczu się zlewały,
Jakiej usłyszeć ziemskie nie zwykły przestrzenie.

I tak się w tę harmonię wsłuchiwał świat cały,
Że na gałązkach nawet listki się nie chwiały,
A słodycz wypełniła każde wiatru tchnienie.





134


Pace non trovo, et non ò da far guerra;
e temo, et spero; et ardo, et son un ghiaccio;
et volo sopra ’l cielo, et giaccio in terra;
et nulla stringo, et tutto ’l mondo abbraccio.

Tal m’à in pregion, che non m’apre né serra,
né per suo mi riten né scioglie il laccio;
et non m’ancide Amore, et non mi sferra,
né mi vuol vivo, né mi trae d’impaccio.

Veggio senza occhi, et non ò lingua et grido;
et bramo di perir, et cheggio aita;
et ò in odio me stesso, et amo altrui.

Pascomi di dolor, piangendo rido;
egualmente mi spiace morte et vita:
in questo stato son, donna, per voi.

Nie mam spokoju, choć wojować nie chcę,
Lękam się, cieszę, marznę, to znów płonę,
Latam w obłokach, pełzam po zagonie,
Choć świat zagarniam, dłoń mam pustą przecie.

Ona mnie trzyma w więzieniu, nędznego,
Nie chce mnie, ale odejść nie pozwala,
Nie zabija, a z kajdan nie wyzwala,
Żywego mnie nie pragnie ni martwego.

Widzę bez oczu, bez języka wołam,
Pragnąłbym zginąć, a ratunku krzyczę,
Nie cierpię siebie samego, ją kocham,

Bólem się karmię, a śmieję się łzami,
Po równo zbrzydły mi i śmierć, i życie,
Takim się stałem z twojej winy, pani.


132

S’amor non è, che dunque è quel ch’io sento?
Ma s’egli è amor, perdio, che cosa et quale?
Se bona, onde l’effecto aspro mortale?
Se ria, onde sí dolce ogni tormento?

5S’a mia voglia ardo, onde ’l pianto e lamento?
S’a mal mio grado, il lamentar che vale?
O viva morte, o dilectoso male,
come puoi tanto in me, s’io no ’l consento?

Et s’io ’l consento, a gran torto mi doglio.
10Fra sí contrari vènti in frale barca
mi trovo in alto mar senza governo,

sí lieve di saver, d’error sí carca
ch’i’ medesmo non so quel ch’io mi voglio,
et tremo a mezza state, ardendo il verno.

Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?
A jeśli miłość - co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz, co truje?
Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?

Jeśli z mej woli płonę - czemu płaczę ?
Jeśli wbrew woli - cóż
pomoże lament ?
O śmierci żywa, radosna rozpaczy,
Jaką nade mną masz moc! Oto zamęt .

Żeglarz, ciśnięty złym
wodom dla żeru,
W burzy znalazłem się podarłszy żagle,
Na pełnym morzu, samotny, bez
steru.

W lekkiej od szaleństw, w ciężkiej od win łodzi
Płynę nie wiedząc już sam, czego pragnę,
W
zimie żar pali, w lecie mróz mnie chłodzi.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
FRANCESCO PETRARKA SONETY, Język polski - opracowanie epok, pojęć i lektur
Petrarca Sonety[1], HLP I rok
Petrarca Sonety, polski, lektura+notatki, Renesans, Notatki
Petrarca Sonety
Petrarca Sonety
Francesco Petrarca Sonety do Laury
F Petrarca Sonety
Sonety Petrarki różne wersje
SONETY ODESKIE
Sonety odeskie(1)
Sonety krymskie Burza
Sonety krymskie Stepy akermańskie
SONETY, Do czytania, RENESANS
petrarcka, LEKTURY, Oświecenie
Sonety krymskie żegluga
Sonety Odeskie
sonety krymskie, Opracowania lektur
WIERSZE I SONETY Mikołej Sęp Szarzyński, lit. staropolska oświecenie
Sonety, Szkolne

więcej podobnych podstron