POWSTANIE W WARSZAWSKIM GETCIE I POLACY cz 6
Kronika śmierci: Polacy którzy zginęli ratując Żydów
Chronicle of Death: Poles Who Died Saving Jews
Od 1 stycznia 2015, Yad Vashem, Instytut Pamięci o Męczennikach i Bohaterach w Jerozolimie, odznaczył 6.532 Polaków za ratowanie Żydów. Oni stanowią największą grupę narodową – 25.686 osób oficjalnie uznanych za "sprawiedliwych Gojów". [584] Ale medale generalnie przyznaje się tylko tym, którzy z sukcesem chronili Żydów przez dłuższy okres, i rzadko tym którzy zginęli w tym procesie. Mniejsze formy pomocy takie jak zapewnienie wyżywienia lub miejsca na noc lub dwie, które były szeroko rozpowszechnione w czasie okupacji, nie są uznawane.
Polska była jedynym krajem w Europie rządzonym przez Niemcy, w którym każda forma pomocy Żydowi – nawet podanie mu szklanki wody czy kawałka chleba – była karana śmiercią. Choć podobny dekret mógł być w zamiarach w kilku innych jurysdykcjach (np. Norwegia czy Protektorat Czech), to tylko w okupowanej Polsce stosowano go bezlitośnie. Co więcej, tę karę wymierzano nie tylko 'przestępcy' , ale też jego czy jej rodzinie. Kilka tysięcy chrześcijańskich Polaków – mężczyzn, kobiety i dzieci , całe rodziny, nawet całe społeczności – poddano egzekucji w trybie doraźnym, palono żywcem, torturowano na śmierć w więzieniach, albo mordowano w nazistowskich obozach konkretnie za "zbrodnię" udzielenia pomocy Żydom. Ponadto, wielu Polaków zginęło udzielając wojskowej pomocy bojownikom w warszawskim getcie. Żaden inny naród nigdy nie zapłacił tak dużej ceny za pomoc Żydom.
Przykładem środków podjętych przez Niemców jest następujący okólnik wydany 1 września 1942 przez SS i szefa policji w okręgu Radomia:
"Doświadczenie ostatnich kilku tygodni pokazało, że Żydzi, aby uniknąć ewakuacji, mają tendencję do ucieczki z małych żydowskich dzielnic mieszkalnych w społecznościach ponad wszystko. Ci Żydzi musieli zostać zabrani przez Polaków. Zwracam się z prośbą do was o jak najszybsze nakazanie wszystkim burmistrzom i sołtysom, aby każdy Polak, który przyjmuje Żyda, był winny na mocy Trzeciego Rozporządzenia w sprawie ograniczeń pobytu w Generalnej Guberni z 15 października 1941.
"Za wspólników uważa się też tych Polaków, którzy żywią Żydów uciekinierów albo sprzedają im żywność, nawet jeśli nie dają im schronienia. W każdym razie ci Polacy podlegają karze śmierci". [585]
[584] Pełna lista Polaków odznaczonych przez Yad Vashem od 1.01.2014, zob. <http://www.yadvashem.org/yv/en/righteous/statistics/poland.pdf>. Ta lista obejmuje jedynie etnicznych Polaków, a ratujący z innych etnicznych grup pomagający Żydom na terytorium międzywojennej Polski są wymienieni pod Ukrainą, Białorusią, Litwą, Czechosłowacją i Niemcami. Ponadto wielu Polaków z Litwy, Łotwy. Białorusi, Ukrainy, Niemiec, Austrii i Francji też zdobyli uznanie, i są na listach pod tymi krajami. Informacje o polskich ratownikach z krajów poza Polską zob. Israel Gutman, red., Encyklopedia sprawiedliwych wśród narodów: ratujący Żydów w czasie holokaustu /The Encyclopedia of the Righteous Among the Nations: Rescuers of Jews During the Holocaust, t. 7: Europa (cz. 1) i inne kraje / Europe (Part I) and Other Countries (Jerusalem: Yad Vashem, 2007), 31–32, 70–71, 86–87, 115–16; t. 8: Europa (cz. II) / Europe (Part II) (Jerusalem: Yad Vashem, 2011) – Białoruś, Łotwa, Litwa, Ukraina, t. 9 i 10: Dodatkowe tomy / Supplementary Volumes (2000–2005) (Jerusalem: Yad Vashem, 2010).
[585] Władysław Bartoszewski, Połączyła nas przelana krew… / The Blood Shed Unites Us: Pages from the History of Help to the Jews in Occupied Poland (Warsaw: Interpress Publishers, 1970), 40.
Poniżej bardzo skrócona chronologia wybrana z ponad 900 przypadków egzekucji (1 lub więcej) chrześcijańskich Polaków za pomoc Żydom: [586]
7.09.1939. W Limanowej koło Krakowa, Niemcy dokonali na 9 Żydach wraz z katolickim listonoszem, Janem Semikiem, który usiłował zatrzymać egzekucję.
14.01.1940. Niemcy znaleźli rozerwane kajdanki Żyda który uciekł z więzienia w warszawskim mieszkaniu polskiej katoliczki, Marii Brodackiej, na której dokonali egzekucji.
1–12.07.1940. Gestapo aresztowało i deportowało do Auschwitz zarząd dyrektorów Polskiego Stowarzyszenia Prawników w Warszawie, razem 80 polskich katolickich prawników, za odmowę wykluczenia zeń żydo0wskich prawników. Praktycznie wszyscy Polacy zginęli.
Maj 1941. Niemieckie plany zagłodzenia warszawskiego getta systematycznie sabotażowano dostawami 250 ton mąki dziennie. Za te dostawy Niemcy rozstrzelali Józefa Dąbrowskiego wraz kilku innymi Polakami.
Listopad 1941. Niemiecki komendant Warszawy, Ludwig Fischer, wydał dekret, że przekazanie Żydom dokumentów o "aryjskiej" tożsamości jest karane śmiercią. Gestapo zamordowało co najmniej 11 pracowników urzędu rejestrującego za wydanie fałszywych dokumentów Żydom podczas wojny.
21.02.1942. We Lwowie Niemcy zastrzelili 2 katolickich księży za ukrywanie w zakonie 2 żydowskich rodzin.
Kwiecień 1942. W Mławie Gestapo przeprowadziło publiczną egzekucję 50 Żydów. Przechodzącego Polaka, który krzyknął "rozlewają niewinną krew" złapano i zamordowano razem z Żydami.
Maj 1942. W Tarnowie niemieccy żandarmi dokonali egzekucji na 15 polskich rolnikach razem z 25 Żydami których ukrywali. Domy i budynki gospodarcze Polaków spalono.
1.07.1942. W Białobrzegach koło Opoczna niemieccy żandarmi rozstrzelali Polaka, Maksymiliana Gruszczyńskiego, za pozwolenie Żydom upiec chleb w swoim domu.
20.07.1942. W Warszawie Niemcy aresztowali polskich socjalistów Tadeusza Korala i Ferdynanda Grzesika za nauczanie w getcie techniki sabotażu i dywersji. Korala poddano egzeklucji, a Grzesika wysłano do obozu koncentracyjnego.
21.07.1942. W Warszawie Niemcy zamordowali dr Franciszka Raszeja, znanego profesora medycyny na Uniwersytecie w Poznaniu, wraz z jego asystentem dr Kazimierzem Polakiem i jego pielęgniarką za udzielenie pomocy medycznej żydowskiemu pacjentowi.
Lipiec 1942. Podczas likwidacji kieleckiego getta, naziści złapali i rozstrzelali około 20 Polaków. [587] Jednego zastrzelono kiedy podawał wodę zamkniętym w wagonach i mdlejącym Żydom.
6.10.1942. W Bidaczowie Nowym koło Biłgoraju Niemcy zamordowali 22 polskich rolników za ukrywanie Żydów. Domy i budynki gospodarcze Polaków spalono.
Październik 1942. Niemiecka wojskowa i ukraińska pomocnicza policja dokonała rzezi na 70 mieszkańcach z 22 rodzin w polskiej wiosce Oborki koło Łucka, za żywienie i ukrywanie Żydów. [588]
[586] O ile nie zaznaczono inaczej, ta częściowa chronologia opiera się na następujących źródłach: Wacław Bielawski, Zbrodnie na Polakach dokonane przez Hitlerowców za pomoc udzielaną Żydom (Warsaw: Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce–Instytut Pamięci Narodowej, 1987; Wacław Zajączkowski, Męczennicy miłości, cz. 1 / Martyrs of Charity, Part One (Washington, D.C.: St. Maximilian Kolbe Foundation, 1987); Maria Pilarska, red., Ci którzy pomogli: Polacy ratujący Żydów w czasie holokaustu / Those Who Helped: Polish Rescuers of Jews During the Holocaust, cz. 3 (Warsaw: The Main Commission for the Investigation of Crimes Against the Polish Nation–The Institute of National Memory, and The Polish Society for the Righteous Among the Nations, 1997).
[587] Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, and Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945: Informator encyklopedyczny (Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1979), 230.
[588] Stanisław Wroński i Maria Zwolakowa, Polacy Żydzi 1939–1945 (Warszawa: Książka i Wiedza, 1971), 361.
Jesień 1942. Podczas deportacji Żydów z miasteczka Chmielnik, dokonano egzekucji na 2 Polakach znalezionych w pobliżu. Jednego z nich wydał niemieckiej policji żydowski agent Gestapo.
19.11.1942. Powieszono polskiego rolnika z Nasutowa koło z Lubartowa za ukrywanie Żydów – ojca z synem których wychodzących ze stodoły gospodarza zauważyli będący w pobliżu 4 niemieccy żołnierze. Stodołę spalono. [589]
1.12.1942. W Studzieńcu koło Rzeszowa niemieccy żandarmi dokonali egzekucji na 5 Żydach i 11 Polakach, których złapani Żydzi zdradzili pod presją, po otrzymaniu pomocy i zaopatrzenia od Polaków.
4.12.1942. W Przeworsku Niemcy dokonali egzekucji na 6 katolikach w odwecie za pomoc udzieloną Żydom przez polskich mieszkańców miasteczka. [590]
6.12.1942. W Ciepielowie Starym koło Kielc zmotoryzowana jednostka SS spaliła żywcem 21 Polaków za ukrywanie Żydów.
6.12.1942. W Lesie Klamocha koło Kielc polscy partyzanci walczyli z niemieckimi żołnierzami którzy otoczyli kryjówkę Żydów. Zginęło 20 Polaków. Dwaj złapani Żydzi zginęli nie zdradzając nazwisk polskich gajowych którzy im pomogli.
14.12.1942. W Bidaczowie Nowym koło Biłgoraja dokonano egzekucji na polskim rolniku i jego małżonce za ukrywanie na strychu żydowskiej rodziny. Chociaż sołtys wsi ostrzegł przed zbliżającym się niemieckim nalotem, żydowscy podopieczni niespodziewanie wrócili do domu z lasu, gdzie tymczasowo się przeprowadzili. Zagrodę spalono doszczętnie. [591]
28.12.1942. W Majdanie Nowym koło Biłgoraja niemieccy policjanci rozstrzelali 7 polskich chłopów za pomoc Zydom ukrywającym się w pobliskich lasach. Chłopów zdradziła złapana przez Niemców młoda Żydówka. [592]
Grudzień 1942. W Warszawie Gestapo aresztowało 2 członków polskiej podziemnej organizacji harcerskiej "Szare Szeregi" za udzielanie pomocy i przynoszenie broni Żydom do Getta. Na Zdzisławie Gręckim dokonano publicznej egzekucji, a jego kolegę Podwysockiego torturowano na Pawiaku i zabito.
1942. Matkę Żydówkę z 4 dzieci uratowano z getta i umieszczono w domu katolickiej nauczycielki mieszkającej ze starą matką. Kiedy niemiecka żandarmeria przyszła by dowiedzieć się o ich kryjówce, Żydzi byli ukryci w pobliskim rowie. Niemcy postawili starszą kobietę w wykopanym w ziemi dole o stopniowo zasypywali dziurę ziemią, dodając szuflę za każdym razem kiedy odmawiała odpowiedzi na pytanie. W końcu tylko jej głowa wystawała nad ziemią i zmarła z powodu uduszenia. Nagle jedno z dzieci przypadkowo wyszło z rowu i zdradziło kryjówkę. Żydów zabito od razu, a nauczycielkę wysłano do Auschwitz gdzie zmarła zimą 1943.
15.01.1943. W Pilicy-Zamku niemieccy policjanci dokonali egzekucji na Marii Rogozińskiej i jej 1-rocznym synku za ukrywanie Żydów. Lokalnego polskiego policjanta też zabito, gdyż nie poinformował o obecności Żydów we wiosce.
[589] Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu–Instytutu Pamięci Narodowej (Warsaw), vol. 35 (1993): 188–89.
[590] Iwo Cyprian Pogonowski, Żydzi w Polsce: dokument historyczny / Jews in Poland: A Documentary History (New York: Hippocrene, 1993),
[591] Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu–Instytutu Pamięci Narodowej (Warsaw), volume 35 (1993): 188–89.
[592] Ibid., 186–87.
Połowa stycznia 1943. Gestapo zabiło polskiego rolnika z Gunatowa koło Puław, który wielokrotnie ukrywał Żydów. Żydowski krawiec który skorzystał z gościnnośi rolnika przyprowadził patrol niemieckich żandarmów do gospodarstwa gdzie się ukrywał wczesniej. [593]
29.01.1943. W Wierzbicy koło Miechowa Żyd zdradził kryjówki wielu Żydów, łącznie z tą jego teściów. Oni wraz z 6 członkami innej żydowskiej rodziny zostali zabici. To przyspieszyło egzekucję przez Niemców 3 katolickich rodzin składających się z 15 osób, którzy pomagali Żydom.
Marzec-lipiec 1943. Julius Gebler, szef Gestapo w Dębicy koło Rzeszowa, osobiście kierował nalotami na gospodarstwa w pobliżu by złapać katolickie rodziny ukrywające Żydów. Nakazał egzekucję 70 Polaków i spalenie ich domów i budynków gospodarczych. [594]
Marzec 1943. W miejscowości Zarzetka koło Węgrowa, podczas śledztwa w sprawie udzielania pomocy Żydom zbiegłym z Treblinki, Gestapo torturowało i zamordowało 16 katolickich rolników. Niemców przyprowadził tam żydowski komunista Rubin z Wołomina, któremu lokalni mieszkańcy udzielili schronienia. [595]
25.03.1943. W wiosce Sterdyń koło Sokołowa niemieckia SS dokonało egzekucji na 47 polskich rolnikach i 140 deportowało do obozów koncentracyjnych za "zbrodnię" Judenherbergerung, albo ukrywanie Żydów. Niemcy przyprowadzili do wioski dwóch Żydów, jednego z Warszawy, drugiego komunistę z tej wioski, żeby wskazali im gdzie i od kogo otrzymali pomoc. [596]
Maj 1943. In Brodach koło Tarnopola, niemieccy żandarmi otoczyli dom i zastrzelili jego polskich mieszkańców za odmowę ujawnienia gdzie ukryli 2 żydowskich partyzantów. Obaj Żydzi popełnili samobójstwo.
8.06.1943. W Zwięczycach koło Rzeszowa, Gestapo i ukraińska SS Galizien dokonały egzekucji na 19 polskich rolnikach za udzielanie pomocy Żydom i komunistom.
10.06.1943. W miejscowości Hucisko koło Głogowa Małopolskiego, za ukrywanie Żydów dokonano rzezi na 21 Polakach. Podpalono 17 gospodarstw zamęczonych Polaków razem z licznymi budynkami gospodarczymi.
28.06.1943. W wiosce Ciesie koło Mińska Mazowieckiego, Gestapo, SS i niemieccy żandarmi dokonali nalotu w poszukiwaniu Żydów, którzy uciekli z pociągu śmierci jadącego do Treblinki. Żywcem spalili 21 Polaków i 3 Żydów kiedy podpalono wioskę. Dokonano egzekucji na kilku rodzinach, 1 Żyd uciekł.
4.07.1943. W wiosce Bór Kunowski koło Starachowic, Niemcy zamordowali 43 Polaków za pomoc Żydom którzy uciekli z getta i utworzyli jednostkę partyzancką w pobliskim lesie. Żywcem spalono 23 Polaków, i 20 zastrzelono.
[593] Ibid., 191–92.
[594] Iwo Cyprian Pogonowski, Żydzi w Polsce… / Jews in Poland: A Documentary History (New York: Hippocrene, 1993),
[595] Głos Pracy (PZW), nr 20, 13.05.1943. Cyt. w Paweł Szapiro, red., Wojna żydowsko-niemiecka: Polska prasa konspiracyjna 1943–1944 o powstaniu w getcie Warszawy (London: Aneks, 1992), 163. Zob. też Wacław Piekarski, Obwód Armii Krajowej Sokołów Podlaski “Sęp”, “Proso” 1939–1944 (Warsaw: n.p., 1991), 25–27.
[596] Głos Pracy (PZW), nr 20, 13.05.1943. Cyt. w Paweł Szapiro, red., Wojna żydowsko-niemiecka: Polska prasa konspiracyjna 1943–1944 o powstaniu w getcie Warszawy (London: Aneks, 1992), 163. Zob. też Wojciech Gozdawa-Gołębiowski, “Powiat węgrowski w latach okupacji niemieckiej 1939–1944,” in Arkadiusz Kołodziejczyk and Tadeusz Swat, eds. Węgrów: Dzieje miasta i okolic w latach 1941–1944 (Węgrów: Towarzystwo Miłośników Ziemi Węgrowskiej, 1991), 357–58.
Wrzesień 1943. Gestapo zebrało na targowisku mieszkańców Tarnopola, by zobaczyli wieszanie polskiej rodziny z 2 dzieci wraz z ukrywaną przez nią żydowską rodziną, jako ostrzeżenie przed tym co się wydarzy gdy zaprzyjaźnią się z Żydem. [597]
Październik 1943. W Warszawie Gestapo aresztowało rektora katolickiego seminarium, ks. prof. Romana Archutowskiego za pomoc Żydom. Wysłano go do obozu w Majdanku gdzie po torturach zmarł. Za udzielanie pomocy Żydom Niemcy dokonali egzekucji na około 60 polskich księży.
11.11.1943. W Krakowie dokonano egzekucji na członku polskiej "granatowej" policji, który był też żołnierzem AK, za dostarczenie Żydom aryjskich dokumentów. Aleksander Zielonkiewicz, porucznik AK (OW-KB) został zabity za ukrywanie żydowskiej rodziny Szapiro w domu w Ossowie koło Warszawy. Małżonka Szapiro z dzieckiem uciekli tylnymi drzwiami z piwnicy w chwili kiedy zobaczyła męża idącego w towarzystwie niemieckiej policji. Żyd donoszący Niemcom na czy zdradzający własną rodzinę albo ratującego stanowił dodatkowe zagrożenie i utrudnienie dla chrześcijan próbujących ratować Żydów. [598]
29.01.1944. W Krakowie szef SS i niemieccy żandarmi skazali na śmierć 73 Polaków za pomoc Żydom. Nazwiska tych których poddano egzekucji wymieniono na oficjalnym niemieckim plakacie rozwieszonym w Krakowie.
7.03.1944. Duża rodzina ogrodnika Mieczysława Wolskiego zajmowała się dużą grupą 34 Żydów, w tym Emanuelem Ringelblumem, kronikarzem warszawskiego getta, w bunkrze zbudowanym pod cieplarnią przy Grójeckiej 81w Warszawie. Wedlug jednego raportu, kryjówkę zdradził żydowski agent Gestapo, i Niemcy ją zlikwidowali. Żydów i 2 Polaków ukrywających ich przez wiele miesięcy poddano egzekucji. [599] Katolicką położną która przyszła do kryjówki by odebrać poród też zabrano i zabito w ruinach getta.
[597] Świadectwo Ireny Opdyke w Carol Rittner i Sondra Myers, red., Odwaha opieki: ratujący Żydów podczas holokaustu / The Courage to Care: Rescuers of Jews During the Holocaust (New York: New York University Press, 1986), 48.
[598] Tadeusz Bednarczyk, Obowiązek silniejszy od śmierci: Wspomnienia z lat 1939–1944 o polskiej pomocy dla Żydów w Warszawie (Warszawa: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1982), 54 (wyd. 1986 ).
[599] Emanuel Ringelblum dzielił swoją kryjówkę, "bunkier", przy Grójeckiej w Warszawie, z 34 Żydami. Zbudował go pod cieplarnią Polak, ogrodnik Mieczysław Wolski. Odkryty przez Niemców 7.03.1944, ukrywających się w nim Żydów wraz z polskimi ratującymi (Wolski i siostrzeniec Janusz Wysocki) zostali zabici w ruinach getta. Zob. Władysław Bartoszewski i Zofia Lewin, red., Sprawiedliwi wśród narodów… / Righteous Among Nations: How Poles Helped the Jews, 1939–1945 (London: Earlscourt Publications, 1969), 23–26, 35; Maria Pilarska, red., Ci którzy pomagali: Polacy ratujący Żydów podczas holokaustu / Those Who Helped: Polish Rescuers of Jews During the Holocaust, Part Three (Warsaw: The Main Commission for the Investigation of Crimes Against the Polish Nation–The Institute of National Memory, and The Polish Society for the Righteous Among the Nations, 1997), 28 (wpis 667). Teresa Prekerowa mówi, że donos był dziełem Jana Lakińskiego (Łakiński), 18-letniego donosiciela, który wydawał też członków AK. (30.03.1944, polskie podziemie wydało ogłoszenie, że Łakińskiego skazał na śmierć specjalny sąd cywilny za donoszenie na Żydów, i wyrok wykonano. Daty wyroku czy jego wykonania nie podano. Ale inne źródła mówią, że egzekucjię wykonano 24.02.1944, czyli zanim odkryto kryjówkę, tym samym rzucając wątpliwość w wersję Prekerowej.) Zob. Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942–1945 (Warsaw: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1982), 286; Teresa Prekerowa, Zegota: Commission d’aide aux Juifs (Monaco: Éditions du Rocher, 1999), 247. Według innej wersji, Wolskiego wydała była dziewczyna Chojecka, Zob. Vladka Meed, Po obu stronach muru… / On Both Sides of the Wall: Memoirs from the Warsaw Ghetto (New York: Holocaust Library, 1979), 210 (Meed nie odnotowuje losu polskich ratowników); Samuel Willenberg, Ocalony z Treblinki / Surviving Treblinka (Oxford: Basil Blackwell, współpraca Institute for Polish-Jewish Studies, 1989), 170; Jacob Celemenski, Elegia dla mojego narodu:… / Elegy For My People: Memoirs of an Underground Courier of the Jewish Labor Bund in Nazi-Occupied Poland 1939–45 (Melbourne: The Jacob Celemenski Memorial Trust, 2000), 191; Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię… / Who Will Write Our History? Emanuel Ringelblum, the Warsaw Ghetto, and the Oyneg Shabes Archive (Bloomington and Indianapolis: Indiana
23.03.1944. Za pomoc Żydom naziści i ich ukraińscy pomocnicy unicestwili polską wioskę i jej mieszkańców, Huta Werchobuska koło Brodów we wschodniej Polsce. [600]
Wiosna 1944. Handlarz uliczny o nazwisku Marczak ukrywał grupę 8-10 Żydów w podziemnej kryjówce pod jego domem przy Nowiniarskiej 14 w Warszawie. Wiosną 1944 do domu przyszła młoda dobrze ubrana Żydówka chcąca dołączyć się do grupy i zagroziła doniesieniem na Gestapo. Kilka dni później wróciła z Gestapo, które wyłapało Żydów po przeszukaniu domu. Nie mogąc znaleźć Marczaka Niemcy zabrali dużą grupę Polaków jako zakładników do zastrzelenia gdyby Marczak się nie zgłosił. Marczak wrócił i szybko dokonano na nim egzekucji. Żydówkę podejrzewano iż była agentką Gestapo, jedną z wielu w Warszawie specjalizujących się w wyszukiwaniu żydowskich kryjówek. [601]
Wrzesień 1944. Niemcy dokonali egzekucji 8 katolickich zakonnic z klasztoru Sióstr Miłosierdzia w Warszawie za odmowę oddania żydowskich dzieci ukrywanych przez nie w sierocińcu.
W sumie kilka tysięcy chrześcijańskich Polaków – mężczyzn, kobiety i dzieci, całe rodziny i nawet całe wspólnoty – poddawano śmiertelnym torturom, doraźnym egzekucjom, albo palono żywcem za udzielanie pomocy Żydom. Setki przypadków Polaków zamordowanych za pomoc Żydom udokumentowane, ale lista jest daleka od kompletnej (autor ma świadomość setek dodatkowych przypadków). Zob następujące pozycje na ten temat: Philip Friedman, Opiekunowie swoich braci / Their Brothers’ Keepers (New York: Holocaust Library, 1978), 184–85; Wacław Zajączkowski, Męczennicy miłosierdzia… / Martyrs of Charity: Christian and Jewish Response to the Holocaust, cz.1 (Washington, D.C.: St. Maximilian Kolbe Foundation, 1987), cz. 1; Wacław Bielawski, Zbrodnie na Polakach dokonane przez hitlerowców za pomoc udzielaną Żydom (Warsaw: Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce–Instytut Pamięci Narodowej, 1987); The Main Commission for the Investigation of Crimes Against the Polish Nation–The Institute of National Memory and The Polish Society For the Righteous Among Nations, Ci którzy pomogli: Polacy ratujący Żydów podczas holokaustu /Those Who Helped: Polish Rescuers of Jews During the Holocaust, cz. 1 (Warsaw, 1993), cz. 2 (Warsaw, 1996),i cz. 3 (Warsaw, 1997). Fragmenty ostatnich 3 publikacji w Ap. B w Richard C. Lukas, Zapomniany holokaust… / The Forgotten Holocaust: The Poles Under German Occupation, 1939–1944, wyd. 2 (New York: Hippocrene, 1997), i długa lista polskich ofiar znajduje się też w Tadeusz Piotrowski, Holokaust Polski… / Poland’s Holocaust: Ethnic Strife, Collaboration with Occupying Forces and Genocide in the Second Republic, 1918–1947 (Jefferson, North Carolina and London: McFarland, 1998), 119–23.
Niektórzy historycy holokaustu deprecjonują polskie wysiłki ratowania, tacy jak Lucy S. Dawidowicz, próbowała argumentować, że zasadniczo nie było żadnej różnicy co do kary jaka była nałożona na Polaków i zachodnich Europejczyków np. Holendrów za pomoc Żydom. Zob. Lucy C. Dawidowicz, Holokust i historycy / The Holocaust and the Historians (Cambridge, Massachusetts: Harvard University Press, 1981), 166. Ale źródła na których opiera się Dawidowicz temu przeczą. Raul Hilberg tak wyjaśnia sytuację w Holandii: "Jeśli złapani, nie musieli obawiać się automatycznej kary śmierci. Tysiące aresztowano za ukrywanie Żydów czy ich mienia, ale niemiecka polityka była taka, że zatrzymywano ludzi tylko na
University Press, 2007), 383; Świadectwo Jerzego Gero, Jewish Historical Institute (Warsaw) archive, record group 301, nr 5714 (to świadectwo identyfikuje zdrajcę jako Chojecką). Zdradę kryjówki Ringelbluma Tadeusz Bednarczyk przypisuje Żydówce, być może agentce Gestapo, której odmówiono schronienia w tej zatłoczonej kryjówce. Zob. jego Życie codzienne warszawskiego getta, 237; i jego Obowiązek silniejszy od śmierci: Wspomnienia z lat 1939– 1944 o polskiej pomocy dla Żydów w Warszawie (Warsaw: Grunwald, 1986), 147. Być może Bednarczyk pomylił to wydarzenie z innym, podobnym z udziałem ratownika Marczaka. Zob. Wacław Zajączkowski, Męczennicy miłosierdzia / Martyrs of Charity, cz. 1 (Washington, D.C.: St. Maximilian Kolbe Foundation, 1987), 254 (wpis 580), 255 (wpis 582).
[600] Stanisław Wroński i Maria Zwolakowa, Polacy Żydzi 1939–1945 (Warszawa: Książka i Wiedza, 1971), 433. To opiera się na świadectwie Feiwel Auerbach, który razem z 30 innymi Żydami otrzymał szerką pomoc od polskich wiosek Huta Werchobuska i Huta Pieniacka.
[601] Tadeusz Bednarczyk, Obowiązek silniejszy od śmierci: Wspomnienia z lat 1939–1944 o polskiej pomocy dla Żydów w Warszawie (Warszawa: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1982), 146–47 (wyd. 1986).
stosunkowo krótki czas w obozie w kraju, a w powaznych przypadkach konfiskowano ich własność". Zob. Raul Hilberg, Sprawcy, ofiary, gapie: żydowska katastrofa 1933-1945 / Perpetrators, Victims, Bystanders: The Jewish Catastrophe, 1933–1945 (New York: Aaron Asher Books/Harper Collins, 1992), 210–11. Zdaniem holenderskich historyków, "zwykle, jeśli karano Polaków pomagających Żydom, karano ich krótkoterminowym Schutzhaft, albo aresztem ochronnym; jedynie poważne przypadki wysyłano do obozów koncentracyjnych w Niemczech". Stopień donosicielstwa można zmierzyć liczbą Holendrów aresztowanych za pomoc Żydom: 1.604 – 9.05.1943, albo 30% wszystkich Holendrów trzymanych "wtedy w areszcie ochronnym; i 1.997 rok później, albo około 20% liczby całkowitej wtedy. Zob. Marnix Croes, "Holokaust w Holandii i wskaźnik przeżycia Żydów" / The Holocaust in the Netherlands and the Rate of Jewish Survival, Holocaust and Genocide Studies, vol. 20, no. 3 (zima 2006): 474–99. W Belgii dekret z 1.06.1942 ostrzegł miejscową ludność przed ukrywaniem Żydów pod karą "więzienia i grzywny". Zob. Mordechai Paldiel, Kościoły i holokaust: bezbożne nauki, dobrzy samarytanie i pojednanie / Churches and the Holocaust: Unholy Teaching, Good Samaritans, and Reconciliation (Jersey City, New Jersey: Ktav Publishing House, 2006), 131–32. Choć kara śmierci była też planowana w innych jurysdykcjach np. Norwegia i Protektorat Czech, tam też rzadko ją stosowano. Zob. Nechama Tec, Kiedy światło przebiło ciemność: chrześcijańskie ratowanie Żydów w okupowanej przez nazistów Polsce / When Light Pierced the Darkness: Christian Rescue of Jews in Nazi-Occupied Poland (New York: Oxford University Press, 1986) 215–16; Zajączkowski, Męczennicy miłości /Martyrs of Charity, cz. 1, 111–18, 284–86, 294, 295. O takim rozluźnieniu praktycznie nie słyszano w okupowanej Polsce, gdzie karę śmierci wymierzano z największym rygorem. Na kilku norweskich bojownikach opory dokonano egzekucji za pomoc Żydom w ucieczce do Szwecji, i wielu innych uwięziono. Zob. Mordecai Paldiel, Droga sprawiedliwości: gojowscy ratownicy Żydów w czasie holokaustu / The Path of the Righteous: Gentile Rescuers of Jews During the Holocaust (Hoboken, New Jersey: KTAV Publishing House; New York: The Jewish Foundation for Christian Rescuers, 1993), 366.
Kilkadziesiąt osób w Protektoracie Czech oskarżyły specjalne nazistowskie sądy i skazały na śmierć. Zob. Livia Rothkirchen, Żydzi w Bohemii i na Morawach: w obliczu holokaustu / The Jews of Bohemia and Moravia: Facing the Holocaust (Lincoln: University of Nebraska Press, and Jerusalem: Yad Vashem, 2005), 218–27, 303–304. Małą liczbę ratowników też skazano na śmierć w innych okupowanych krajach np. na Litwie i na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki. Zob. Alfonsas Eidintas, Żydzi, Litwini i holokaust / Jews, Lithuanians and the Holocaust (Vilnius: Versus Aureus, 2003), 326–27; Yitzhak Arad, Holokaust w Związku Sowieckim / The Holocaust in the Soviet Union (Lincoln, Nebraska: University of Nebraska Press; Jerusalem: Yad Vashem, 2009), 428, 438.
Polacy i inni:
W strefie niesprawiedliwych porównań
Poles and Others:
In the Realm of Unfair Comparisons
Szymon Datner, były dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie: [602]
II wojna światowa to okres jakim zajmuję się od kilku dekad, i uparcie uważam, że nie trzeba być bardzo ostrożnym w wydawaniu osądów…
… Holokaust był tak specyficzną, choć niewyobrażalną zbrodnią. Ale nie wolno oskarżać o nią Polaków. Było to dzieło Niemców dokonane niemieckimi rękami. Polską policję wykorzystywano w bardzo marginalny sposób, do tego co można by nazwać zachowaniem porządku. Muszę stwierdzić z całą stanowczością, że ponad 90% tego przerażającego, morderczego dzieła dokonali Niemcy, bez żadnego w ogóle udziału Polaków.
Pod koniec 1942 tzw. polska "granatowa" policja liczyła 14.300 ludzi, dlatego nie można powiedzieć by była typowa dla 24 mln narodu. Z wyjątkiem tych członków, którzy infiltrowali siły jako agenci polskich organizacji podziemnych, "granatową" policję odrzucili rodacy jako zdrajców. Wielu z nich zostało straconych przez Armię Krajową, ale wielu z nich przychodziło z pomocą Żydom aktywnie lub biernie. [603] Żydowskie getta, których codzienne sprawy były prowadzone przez powołane przez Niemców rady żydowskie, były nadzorowane przez Żydów, którzy zgłaszali się na ochotnika do własnych sił policyjnych . Na przykład w warszawskim getcie było co najmniej 2500 żydowskich policjantów na usługach nazistów, co stanowiło ponad dwukrotnie większą liczbę bojowników podczas powstania w getcie.
[602] Wywiad z Szymonem Datnerem w Małgorzata Niezabitowska, Resztki: ostatni Żydzi w Polsce / Remnants: The Last Jews of Poland (New York: Friendly Press, 1986), 247–50.
[603] Amerykański misjonarz metodysta, który mieszkał w okupowanej Warszawie, napisał, że we wrześniu 1941, "zmuszone głodem, małe żydowskie dzieci codziennie szły by żebrać poza gettem o cokolwiek co mogły dostac. Pewnego dnia przechodziłem ruimami Granicznej, kiedy przede mną pojawiła się grupa żydowskich dzieci, każde z woreczkiem zdobytych łupów. Patrzyłem jak skradały się w kierunku przerwy w niedokończonym murze getta. Przed nią stał polski policjant, za murem, wewnątrz, żydowski. Jednocześnie obaj odeszli, i w mgnieniu oka większość dzieci zniknęła przez przerwę do getta. Policjanci wrócili. Kilkoro dzieciaków nadal na zewnątrz postanowiło zaczekać na następną okazję. Czowiek który zatrzymał się obok mnie powiedział: "To dzieje się w dzień i w nocy. Policjanci robią co mogą". Zob. Hania i Gaither Warfield, Wezwijcie na na świadków: polska kronika / Call Us to Witness: A Polish Chronicle (New York and Chicago: Ziff-Davis Publishing Company, 1945), 321. Rzeczywiście, 25.08.1941, dowódca regionu Warszawy Schupo, płk Alfred Jarke, zganił polską policję, która "działa biernie i nic nie robi" kiedy niemiecka policja strzela do Żydów by zachować porządek. Jarke zagroził polskim policjantom karą "wszelkimi sposobami jakimi dysponuję", gdyby nie interweniowali przed niemiecką policją. Zob. Barbara Engelking i Jacek Leociak, Getto warszawskie: Przewodnik po nieistniejącym mieście (Warsaw: IFiS PAN, 2001), 208–209; The Warsaw Ghetto: A Guide to the Perished City (New Haven, Connecticut, and London: Yale University Press, 2009), 205–6; Gunnar S. Paulsson, Tajne miasto: ukryci Żydzi Warszawy… / Secret City: The Hidden Jews of Warsaw, 1940–1945 (New Haven and London: Yale University Press, 2002), 146. "Granatowa" policja odmówiła uczestniczenia w egzekucjach Żydów; niektórych z nich nawet zabiła niemiecka policja za nieposłuszeństwo. Zob. Zbigniew Zaniewicki, Pięć groźnych lat (1939–1941) (London: Polska Fundacja Kulturalna, 1982), 110; 157; Michał Grynberg, red., Słowa które nas przeżyją: głosy z warszawskiego getta / Words To Outlive Us: Voices from the Warsaw Ghetto (New York: Metropolitan Books/Henry Holt, 2002), 320. Mary Berg umieszcza pisze w dzienniku 3.06.1942, że polskim policjantom nakazano zastrzelić 110 Żydów w więzieniu przy Gęsiej w Warszawie, ale odmówili. Zmuszono ich do oglądania tej egzekucji. "Jeden ze świadków powiedział mi, że klku polskich policjantów płakało" – napisała, i "niektórzy z nich odwracali oczy podczas egzekucji". Zob. Mary Berg, Warszawskie getto: dziennik / Warsaw Ghetto: A Diary (New York: L.B. Fischer, 1945), 154. W czasie buntu w warszawskim getcie w kwietniu 1943, setki polskich policjantów nie stawiły się do pracy do pilnowania muru getta. Zob. Dariusz Libionka, “ZWZ-AK i Delegatura Rządu RP wobec eksterminacji Żydów polskich,” w Andrzej Żbikowski, red., Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939–1945: Studia i materiały (Warsaw: Instytut Pamięci Narodowej–Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, 2006), 90–91.
Jednym z argumentów tych, którzy oskarżają Polaków o współudział w holokauście jest to, że Niemcy utworzyli największe obozy zagłady – Auschwitz, Treblinka i inne – tu w Polsce. Mówią, że tego kraju nie wybrano bez dobrego powodu.
Powód był i jest bardzo ważny: największe skupisko Żydów w Europie – większe, niekiedy 10-krotnie niż w innych krajach. Drugi - Polacy też, choć w wolniejszym tempie, byli przeznaczeni na zagładę, i że w porównaniu z Francją czy Holandią, w Polsce panował upiorny terror. Takie obozy dobrze współgrały z resztą ponurego krajobrazu.
Polacy nie są odpowiedzialni za zbrodnie holokaustu. Z drugiej strony, obecny problem polsko-żydowski, jeśli mogę tak ująć, leży w około 200-250.000 Żydów którzy usiłowali się ratować… Wśród historyków istnieje kontrowersja w kwestii liczby uratowanych. Różnica jest wielka: od 50.000 według Friedmana do 120.000 według Kermisza z Yad Vashem Institute w Jerozolimie. Mój szacunek, do pewnego stopnia też intuicyjny, jest, że uratowano 80.000-100.000.
Te liczby nie uwzględniają kilkuset tysięcy Żydów którzy uciekli, których ewakuowano czy deportowano na tereny sowieckie 1939-1941. Dla porównania, w Holandii 9 mln chrześcijan uratowali około 7.000-16.000 Żydów (wyższe szacunki uwzględniają tych, którzy poślubili chrześcijan, albo byli wykluczeni z deportacji – kategorie nieznane w okupowanej Polsce) ze 140.000 Żydów w tym kraju, z szacowanych 25.000 którzy się ukrywali, [604] i 7 mln chrześcijańskich Czechów uratowali około 500 Żydów. [605] Należy też pamiętac, że warunki w tych krajach były dużo bardziej korzystne niż w Polsce, gdzie każdy akt miłosierdzia wobec Żyda karano śmiercią. Co więcej, w Polsce 3 mln chrześcijańskich Polaków zginęły i około 7 mln deportowano do obozów, złapano do przymusowej pracy za niemieckiej okupacji, mniej niż 100.000 chrześcijan zginęło w Holandii, i mniej niż 75.000 chrześcijan w Czechosłowacji. Statystycznie, przypadki ratowania Żydów były większe w Polsce niż w większości okupowanych przez Niemcy krajów. Oczywiście, niesprawiedliwe byłoby oczekiwać, w strasznych warunkach panujących w Polsce, że byłoby proporcjonalnie więcej Polaków chcących ryzykować dużo wyższą karą niż nałożona w innych krajach.
W każdym razie ci Żydzi – około 250.000 ludzi szukających pomocy – stanowili problem dla Polaków. Pukali w okna chaty czy drzwi mieszkania, i pojawiało się pytanie: ratować ich czy nie? I jak mam to zobić? Czy pomoże choć kawałek chleba. Albo czy mam udawać, że nie słyszę? Albo powinienem donieść Niemcom, czego wymaga prawo? Każda forma pomocy była zakazana pod karą śmierci dla mnie i całej rodziny.
Tę drugą karę, karę śmierci, niezawodnie wykonywali Niemcy tylko w okupowanej Polsce. Kilka tysięcy chrześcijańskich Polaków, często całe rodziny, zabijano za pomoc Żydom. Nie było znanych konsekwencji stosowanych wobec ratowników w Danii i w Holandii, i innych krajach karą mogło być więzienie. Ale nawet podanie szklanki wody czy kawałka chleba Żydowi w Polsce było nie tylko niebezpieczne dla dawcy, ale i dla tego Żyda: jeśli widziano Żyda przyjmującego wodę czy chleb, to on czy ona ogólnie byli zastrzeleni na miejscu. Polska chłopka z wioski koło Zamościa wspominała, że Żydowi w grupie robotników podała kawałek chleba, o co poprosił. Na koniec pracy niemieccy straznicy przeszukali członków grupy i znaleźli chleb. Żyda zastrzelono. Ten incydent dręczył te Polkę, która obwiniała się za śmierć Żyda. W sytuacji narzuconej na Polskę przez Niemców, nie było żadnego łatwego czy bezpiecznego wyboru. Sholem Kamienny, Mieszkaniec Warszawy, wspominał:
[604] Raul Hilberg, Zniszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, wyd. poprawione (New York: Holmes & Meier, 1985), t. 2, 593–94. Philip Friedman szacuje, że z 40.000 holenderskich Żydów, którzy próbowali przeżyć, przetrwało 15.000. Zob jego Strażnicy jego braci / Their Brothers’ Keepers (New York: Holocaust Library, 1978), 63.
[605] Livia Rothkirchen, "Postawy Czechów wobec Żydów w czasie nazistowskiej okupacji" / Czech Attitudes towards the Jews during Nazi Regime, Yad Vashem Studies, vol. (1979): 314. Zdaniem Rothkirchen, w ukryciu przeżyło tylko 424 Żydów. (s.315).
Wychodzenie do pracy poza gettem umożliwiało przemyt żywności dla rodziny i kontakty z Polakami. Polscy chłopcy i dziewczyny zwykli przynosić chleb na sprzedaż i z ich pomocą można było też dostać adresy chrześcijańskich znajomych.
Pewnego dnia, kiedy maszerowaliśmy w formacji wojskowej do pracy przy Leszno-Żelazna, chodnikiem za grupą szedł chrześcijanin. Kiedy doszliśmy do miejsca pracy, zapytał mnie jak mógłby pomóc. Następnego dnia przyprowadziłem ze sobą małego synka. W domu chrześcijanina spędził 7 dni, ale cały czas płakał bojąc się, że zmarła mu matka. My – tzn. jego matka i ja – postanowiliśmy zwrócić go do getta.
W drodze powrotnej do mieszkania przy Nalewki 43, zderzyliśmy się z Aktion, i nie mogliśmy wejść na podwórze. Wtedy mój 4-letni syn zapytał: "Tato, dlaczego mnie miałeś – żeby Niemcy mogli mnie zabić?"
Mimo że zabraliśmy dziecko, zachowałem kontakt z chrześcijaninem. [606]
Szymon Datner, były dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie:
Dla nas dzisiaj wybór wydaje się całkowicie jasny. A jednak nie tak dawno zszokowała mnie znajoma dziewczyna, Żydówka. Jest osobą w moim wieku, kimś kogo cenię wysoko za szczerość i odwagę. I powiedziała mi: "Nie jestem wcale pewna czy dałabym Polakowi miskę jedzenia, gdyby to mogło oznaczać śmierć dla mnie i mojej córki".
Była to naprawdę szatańska próba moralna jakiej poddano Polaków. Nie wiem czy ktoś inny wyszedłby z tego zwycięsko…
Z drugiej strony, mówiąc konkretnie o postawie Polaków do Żydów: większość Polaków zachowywała się biernie, ale można to wytłumaczyć terrorem, a także tym, że Niemcy też systematycznie mordowali Polaków na masową skalę.
Tu należy zauważyć, że zdecydowana większość Żydów zachowywała się biernie podczas okupacji niemieckiej, w nieudanym wysiłku, by odeprzeć wszelkie możliwe negatywne konsekwencje dla siebie i swoich rodzin. W każdym razie, czy niewłaściwe jest nazywanie Polaków zwykłymi "obserwatorami" holokaustu; we wczesnych latach okupacji byli oni prawdopodobnie tak samo prześladowani przez Niemców jak Żydzi (a jeszcze bardziej przez sowietów, którzy okupowali Polskę wschodnią). Wiadomo, że zagrożeni członkowie podziemia nosili Gwiazdy Dawida, aby uniknąć aresztowania. [607] Po połowie 1941, kiedy zaczęło działać "ostateczne rozwiązanie", Polacy nadal byli poddawani systematycznemu uciskowi i terrorowi, nieznanemu w większości okupowanych krajów.
Z drugiej strony, oprócz bierności, którą uważam za sytuację całkowicie uzasadnioną, w której każde działanie było heroiczne, istniała też obojętność, którą uważam za negatywną - chociaż nawet tutaj można szukać wyjaśnienia psychologicznego. Następnie, jakby na równoległych liniach, przychodzą dwie aktywne grupy. Ci, którzy zdradzali, atakowali lub mordowali albo z pragnienia zysku, albo z czystej nienawiści, i ci, którzy chronili Żydów i pomagali im na różne sposoby. Druga grupa była liczniejsza i bardziej reprezentatywna zarówno dla Polaków, jak i dla kierownictwa polskiego podziemia. Ale pierwsza grupa była bardziej skuteczna w swoich działaniach.
Czasmi zapominamy, że uratowanie jednego Żyda wymagało kilka czy nawet 10 czy więcej osób, w działaniach które trwały długie lata. [608] Natomiast 1 osoba i 1 moment wystarczył by zdradzić Żyda. Po drugie, wiele prób ratowania zakończyło się fiaskiem. Obaj – Żyd i Polak go ukrywający ginęli, i tego nie wlicza się do pozytywnych statystyk.
[606] Sholem Kamienny, "Z Landslayt Kałuszyna w warszawskim getcie" / With Kałuszyn Landslayt in the Warsaw Ghetto, w A. Shamri i Sh. Soroka, eds., Sefer Kaluszyn: Geheylikt der khorev gevorener kehile (Tel Aviv: Former Residents of Kaluszyn in Israel, 1961), 411ff., przełożona jako Kięga pamięci Kałuszyna / The Memorial Book of Kaluszyn, Internet: <http://jewishgen.org/Yizkor/kaluszyn/Kaluszyn.html>.
[607] Philip Friedman, Strażnicy ich braci / Their Brothers’ Keepers (New York: Holocaust Library, 1978), 37.
[608] Np. polsko-żydowska dziennikarka Hanna Krall zidentyfikowała 45 Polaków którzy pomogli ją ukrywać. Zob. Polityka [warszawski tygodnik], 20.04.1968. David Landa pisze: "W naszym przypadku żeby przetrwać oprócz tych którzy dawali nam wsparcie finansowe uczestniczyło ponad 10 rodzin. Zob. David J. Landau, alias Dudek, Janek and Jan, Zaklatkowany: … / Caged: A Story of Jewish Resistance (Sydney: Macmillan, 2000), 210.
Należy podkreślić, że sytuacja w okupowanej przez Niemcy Polsce, odzwierciedlała zachowanie i postawę niektórych Żydów wobec Polaków w okupowanej przez ZSRR wschodniej części Polski. W okresie wrzesień 1939 – czerwiec 1941, dziesiątki tysięcy polskich urzędników, oficerów i żołnierzy aresztowano, i około pół miliona polskich cywilów deportowano do odległego gułagu i prawdopodobnej śmierci. Zbyt często było to dlatego, że żydowscy milicjanci albo agenci NKWD lub ich żydowscy sąsiedzi ścigali ich, łapali, pilnowali, wskazywali palcem lub na nich donosili, albo przychodzili by ich aresztować i załadować do pociągów towarowych przeznaczonych do obozów karnych i osiedli na sowieckim terytorium. Słynny polski kurier, Jan Karski, nagrodzony w Izraelu za wysiłki ostrzeżenia niedowierzającego i niereagującego zachodniego świata o losie Żydów w okupowanej Polsce, napisał w raporcie z lutego 1940: "Żydzi donoszą (tajnej policji) na Polaków, zza kulis kierują działaniami (komunistycznej) milicji… Niestety, trzeba powiedzieć, że te incydenty są bardzo częste". Brytyjski historyk Norman Davies trafnie podsumował panujący stan rzeczy w ten sposób: "To, co napisałem i teraz mogę potwierdzić, sprowadza się do tego: po pierwsze, wśród współpracowników, którzy wystąpili by pomóc sowieckim siłom bezpieczeństwa w wysyłaniu ogromnej liczby niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci na odległe wygnanie i prawdopodobną śmierć, była nieproporcjonalna liczba Żydów; i po drugie, wiadomości o okolicznościach deportacji pomogły pogorszyć stosunki polsko-żydowskie w innych częściach okupowanej Polski". [609] W rzeczywistości nikt nie mógł twierdzić, że został zmuszony do udziału w mechanizmie stalinowskiego terroru i z tego lub innego powodu nie miał innego wyboru niż wyłapywać, deportować, torturować lub zabijać swoich niewinnych rodaków czy przeciwników politycznych. W końcu nikt nie szuka okoliczności łagodzących dla byłych członków Gestapo. Ważne badanie warunków w okupowanej przez sowietów wschodniej Polsce w 1939-41 – Sąsiedzi w przeddzień holokaustu: relacje polsko-żydowskie w okupowanej przez sowietów wschodniej Polsce 1939-41 / Neighbours On the Eve of the Holocaust: Polish-Jewish Relations in Soviet-Occupied Eastern Poland, 1939–1941 tutaj:
<http://www.glaukopis.pl/pdf/czytelnia/NeighboursEveOfTheHolocaust.pdf>.
Raul Hilberg, wybitny historyk holokaustu:
Ogólnie rzecz biorąc, ludności polskiej nie wymieniają dokumenty niemieckie ci do jej udziału w nękaniu Żydów i pomaganiu Niemcom. Wręcz przeciwnie; liczne niemieckie raporty pokazują, że Polacy odczuwali niepokój o własne bezpieczeństwo po zniknięciu Żydów. Istnieją niemieckie dokumenty, w których wspomina się o niektórych Polakach, zwłaszcza polskiej policji, robotnikach kolejowych i pracownikach niskiego szczebla w biurach niemieckich, ale nie było żadnego polskiego urzędu centralnego współpracującego z Niemcami, jak np. Norwegia i jej rząd Quislinga lub Francja i reżim Vichy. Tak nigdy nie było w Polsce.
Jak było w przypadku wielu krajów europejskich, były też polskie jednostki bawiące się w gry wymuszenia z Żydami, ale byli też Polacy którzy pomagali Żydom ryzykując karą śmierci od niemieckich okupantów. Obie kategorie były stosunkowo małe w porównaniu z cała populacją, choć należy wziąć od uwagę to, że większość ocalonych przeżyła wojnę dzięki pomocy i ochronie Polaków. Moja przyjaciółka, Bronia Klebanski, Żydówka, ale mieszkająca na "aryjskiej" stronie społeczeństwa, wi aktywny członek żydowskiego podziemia w rejonie Białegostoku, kiedyś opowiedziała mi historię jak jechała pociągiem w czasie wojny, i nagle wskazała ją dziewczynka krzycząc "Żyd!" Wszyscy polscy pasażerowie siedzieli spokojnie, i nikt nic nie powiedział żeby wszcząć zainteresowanie. Ta historia jest drobnym przykładem ogólnej praktyki nie-kolaboracji wśród Polaków w czasie wojny.
Na Ukrainie, odwrotnie do Polski, gdzie Niemcy zbudowali odludne obozy śmierci, Żydów często mordowano na miejscu. Nazistowskie obozy śmierci w okupowanej Polsce takie jak Treblinka, Bełżec, Sobibór i Chełmno wszystkie były ukryte przed okiem publicznym. [610]
[609] Norman Davies, "Polacy i Żydzi: wymiana" / Poles and Jews: An Exchange, The New York Review of Books, 9.04.1987.
[610] Wywiad z prof. Raulen Hilbergiem, 20.06.2005, tutaj: <http://www.maxveritas.com/pb/wp_1add70b0.html?0.611384753320024>.
Yisrael Gutman, dyrektor badań historycznych Yad Vashem Institute i red. naczelny The Encyclopedia of the Holocaust:
To poczucie utożsamiania się Polaków ze wszystkimi sferami społecznymi i ich antyniemiecka solidarność jest wcześniej niespotykanym osiągnięciem historycznym i jednym z największych w Europie pod okupacją hitlerowską. Chciałbym tutaj wyjaśnić dwie rzeczy. Po pierwsze, wszystkie oskarżenia Polaków, że są odpowiedzialni za to, co nazywa się "ostatecznym rozwiązaniem", nie są nawet warte wspomnienia. Po drugie, w ogóle nie ma uzasadnienia w twierdzeniu, że… polskie postawy były powodem lokalizacji obozów śmierci w Polsce.
Polska była całkowicie okupowanym krajem. Istniała różnica w rodzaju 'okupacji' jakiej doświadczyły kraje europejskie. Każdy kraj doświadczył innej okupacji, i niemal wszystkie miały pewien stopień autonomii, ograniczony i określony na rózne sposoby. Ta autonomia w Polsce nie istniała. Nikt nie pytał Polaków jak powinno się traktowac Żydów. [611]
Chcę być w tym jednoznaczny. Kiedy mówi się, że Polacy podobno brali udział w eksterminacji Żydów po stronie Niemców, to nieprawda. W rzeczywistości nie ma podstaw w faktach. Polacy nie brali udziału w zagładzie ludności żydowskiej. Były drobne wyjątki, w których (polska) "granatowa" policja i policja żydowska brały udział w wypędzaniu i eksterminacji Żydów. Co więcej, Polacy pomagali powstańcom (warszawskim). Należy jednak pamiętać, że w tym czasie sami Polacy nie mieli wystarczającej ilości broni, i byli również pod okupacją Rzeszy Niemieckiej. [612]
Norman Davies, brytyjski historyk i autor czołowej anglojęzycznej historii Polski:
Jedna z najgorszych współczesnych kontrowersji historycznych otacza postępowanie ludności nieżydowskiej wobec ostatecznego rozwiązania nazistów. Niektórzy pisarze żydowscy, czy to uczeni czy powieściopisarze tacy jak Leon Uris, rozpowszechnili pogląd, że Polacy rzeczywiście cieszyli się z losu Żydów, albo w najlepszym razie byli obojętnymi "obserwatorami"… Obie strony w kontrowersji pomijają realia życia pod nazistowskim terrorem, który był tak ostry i przewlekły w Polsce niż gdziekolwiek w Europie. Pytanie, dlaczego Polacy niewiele zrobili by pomóc Żydom, przypomina raczej pytanie, dlaczego Żydzi nie zrobili nic by pomóc Polakom. Historie o indywidualnej rycerskości, choć realne, znacznie przesadzały z możliwościami rycerskości, które faktycznie istniały. W świecie, w którym natychmiastowa śmierć czekała na każdego, kto naruszył nazistowskie przepisy, naziści mogli zawsze żądać miary współpracy od przerażonej ludności. Polski lekarz-niewolnik w Auschwitz, polski partyzant w lesie, polski chłop bojący się represji, nie może być osądzany moralnością wolnych ludzi w normalnych czasach, bardziej niż nie można osądzić żydowskich donosicieli, którzy chcieli wykupić swoje życie potępiając swoich towarzyszy lub żydowskie prostytutki, które pracowały w wartowniach SS. Zarówno Polacy, jak i Żydzi, byli ofiarami Terroru i byli przezeń uwarunkowani…Prawdą jest również, że Armii Krajowej nie udało się przeciwstawić [siłą] budowie gett w latach 1939–40 ani masowych deportacji w latach 1941–43 [podobnie jak milionom samych Żydów]. Jednak przekształcanie takich faktów w dowody umyślnego zaniedbania zdaje się prowadzić do zniesławienia równie okrutnego, jak każde kierowane przeciwko samym Żydom. Z natury rzeczy podziemie było niesłychanie podejrzliwe w stosunku do wszystkich uchodźców, obcych i nieznajomych, nie tylko do Żydów, i chroniło tak samo wielu, jak i odmówiło. Polskie podziemie nie sprzeciwiło się [siłą] nie tylko działaniom przeciwko Żydom, ale także do 1943 wszystkim egzekucjom i masowym deportacjom polskich cywilów. W pierwszych latach wojny była po prostu za słaba i zbyt zdezorganizowana by próbować czegoś innego niż miejscowe dywersje. Z jednym wyjątkiem getta w Łodzi, które przetrwało do sierpnia 1944, ostateczne rozwiązanie zakończono do czasu kiedy podziemie było wystarczająco silne by podjąć działania. W międzyczasie Rada Pomocy Żydom zorganizowana przez delegata rządu na uchodźstwie, zorganizowała kryjówki i utrzymanie dla dziesiątków tysięcy Żydów. Ocalonych było też niewielu, ale w tych okolicznościach trudno jest zrozumieć jak mogłoby być inaczej. [613]
[611] Polin: A Journal of Polish-Jewish Studies (Oxford: Institute for Polish-Jewish Studies), volume 2 (1987): 341.
[612] Voice of America wywiad, “Czy Polacy są antysemitami?”Głos Polski [Toronto], 14.05.1994.
[613] Norman Davies, Boże igrzysko: historia Polski / God’s Playground: A History of Poland (New York: Columbia University Press, 1982), volume 2, 264–65.
W rzeczywistości, we wczesnych latach wojny, Armia Krajowa nie była zorganizowana w spójną siłę bojową z powodu okoliczności pozostających poza jej kontrolą. Ale nawet w najlepszych czasach Armia Krajowa nigdy nie była wystarczająco silna, by poważnie rzucić wyzwanie niemieckiej hegemonii nad Polską, w przeciwnym razie powstanie warszawskie w sierpniu 1944 miałoby miejsce wcześniej, odniosłoby sukces, a armia niemiecka zostałaby wypędzona. Warto również zauważyć, że w Polsce sami Żydzi nie byli jakąś małą lub nieznaczącą grupą, jak w większości innych okupowanych krajów. W Warszawie było prawie pół miliona Żydów. Warto też zadać pytanie w dużej mierze retoryczne, ale wskazane: skoro Polacy nie mogli uratować 3 mln obywateli chrześcijańskich, często własnych członków rodziny i krewnych, to jak mogliby uratować 3 mln Żydów?
István Deák, historyk i profesor historii na Columbia University w Nowym Jorku:
Byliśmy uwarunkowani do lubienia lub nie lubienia konkretnych narodów Europy wschodniej. Czechosłowacja, np. konsekwentnie cieszyła się przychylnością podręczników do historii z powodu jej demokratycznej polityki między dwiema wojnami światowymi, a także z powodu wyrzutów sumienia Zachodu za to, że porzuciła ten kraj nazizmowi w 1938… ani nie przypomina się, że czeska część Czechosłowacji miała nie tylko dzielnych bojowników o wolność, ale także wielu kolaborantów, i że bez czeskich fabryk amunicji, obsadzonych dobrze opłacanymi i dobrze odżywionymi pracownikami, nazistowska machina wojenna mogłaby się zatrzymać.
Polska natomiast ma nieskończenie gorszą prasę ze względu na niedemokratyczną politykę między wojnami i bardziej rzucającą się w oczy tradycję popularnego antysemityzmu. [Należy zauważyć, że ludność żydowska była ponad 20 razy mniejsza w Czechosłowacji niż w Polsce, znacznie biedniejszym kraju. Podczas okupacji hitlerowskiej tylko około 500 Żydów z powodzeniem schroniło się wśród 8 mln Czechów, a Polacy schronili co najmniej 60.000 Żydów.] Jednak Polska nigdy nie poddała się Hitlerowi; setki tysięcy Polaków zginęło walcząc z nazistami, a niemieccy żołnierze i urzędnicy nie mogli czuć się tu bezpiecznie. Bardzo niewielu Polaków współpracowało z nazistami. Dlatego największą pojedynczą grupą reprezentowaną w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie są Polacy.
Zwyczajem stało się niekorzystne porównywanie Polski z Czechosłowacją czy jakimś innym europejskim krajem zachodnim, często Danią… Ale Dania pozwoliła armii niemieckiej przekroczyć granicę w 1940 [prawie] bez jednego strzału, i dołączyła do paktu przeciw Kominternowi, tym samym legalnie stając się sojusznikiem Niemiec. Po inwazji Danię zajęła jedna niemiecka dywizja piechoty, i nawet ta dywizja się wycofała w maju 1940, by wziąć udział w kampanii przeciwko Francji i krajom Beneluksu. Pozwolona na zachowanie króla, ministerstwa, parlamentu, partii politycznych, wojska i sił policyjnych, Dania była nadzorowana przez 85 niemieckich urzędników cywilnych i dodatkowych 130 pracowników… To prawda, że rozwinął się tam wspaniały ruch oporu, i dzielni Duńczycy uratowali życie większości duńskich Żydów. Musimy jednak zapytać: który kraj był bardziej użyteczny dla sprawy antynazistowskiej w czasie II wojny światowej, Dania czy Czeski Protektorat, gdzie żołnierzy niemieckich wysyłano na odpoczynek i rekreację, czy Polska, gdzie zabijano Niemców? Co do dobrego Króla Christiana X… nie jeździł po ulicach z żółtą gwiazdą na piersi…
Z pewnością legenda pomogła zniekształcić nasze rozumienie zjawisk kolaboracji, oporu i holokaustu. [614]
Niewielu rozumie, na przykład, że szanse zabicia Duńczyka w czasie wojny były 10 x mniejsze niż Kanadyjczyka. Inna sprawa warta odnotowania jest taka, że setki tysięcy nie-Niemców - bardzo duża ich część z Europy zachodniej – dołączyli do niemieckich wysiłków wojennych. Praktycznie każda europejska grupa narodowa, oprócz Polaków, zgłaszała się do służby w szeregach Waffen-SS. W 1044 ponad połowę prawie milionowego wojska Waffen-SS stanowili nie-Niemcy, w większości ochotnicy. [615]
[614] István Deák, Niezrozumiały holokaust: wymiana" / The Incomprehensible Holocaust: An Exchange, The New York Review of Books, 21.12.1989; István Deák, "Legendy o Królu Christianie: kolejna wymiana" / Legends of King Christian: Another Exchange, The New York Review of Books, 27.09.1990.
[615] David T. Zabecki, red., II wojna światowa w Europie: encyklopedia / World War II in Europe: An Encyclopedia (New York and London; Garland,1999), 39: "W ostatnich miesiącach Niemieckiego Imperium Hitlera, to ci ludzie byli najbardziej zdeterminowanymi bojownikami Reich".
Wśród nich były następujące narodowości: Holendrzy – 50.000, Belgowie – 40.000, Węgrzy – 40.000, Chorwaci – 40.000, Ukraińcy – 30.000 (ze 100.000 którzy zgłosili się), Kozacy – 30.000, Łotysze – 30.000, Francuzi – 20.000, Albańczycy – 19.000, Rosjanie – 18.000, Estończycy – 15.000, Białorusini – 10.000, Włosi – 10.000, Tatarzy – 10.000, Norwegowie – 8.000, Duńczycy – 6.000, Słowacy – 6.000, Czesi – 5.000, Rumuni – 5.000, Finowie – 4.000, Serbowie – 4.000, Bułgarzy – 3.000, Ormianie – 3.000, Gruzini – 3.000, Uzbecy -2.000, Grecy – 1.000, Szwajcarzy – 1.000, Szwedzi – 300, Anglicy -100. [616] [razem ok. 416.000!]
Karą za pomoc czy nawet handel z Żydem w okupowanej przez Niemcy Polsce była śmierć, fakt który wszelkie porównania wojennych relacji polsko-żydowskich czyni, z, powiedzmy, relacjami duńsko-żydowskimi – rażąco niesprawiedliwymi. Ale takie porównania wielokrotnie pokazuje się w zachodniej literaturze – i praktycznie zawsze na niekorzyść Polaków, przy niewielkim wzięciu pod uwagę 50.000–100.000 Żydów, o których mówiono, że zostali ocaleni dzięki wysiłkom Polaków – ukrywanie lub pomoc innym sposobem… nie można ignorować istotnych różnic między warunkami wojny w Europie wschodniej i zachodniej.
…nie wolno zapominać, że według nazistowskiego planu całe przywództwo narodu polskiego zostało unicestwione, począwszy od systematycznej zagłady oficerów, profesjonalistów, nauczycieli i księży. Sowieci wydawali się zdeterminowani zrealizować ten sam cel, mordując tysiące członków polskiej elity i deportując około 1.7 mln Polaków.
Kiedy w końcu uznamy, że obecność 3.3 mln Żydów w przedwojennej Polsce nie była przypadkiem, a konsekwencją przyjmowania wypędzanych z zachodniej Europy Żydów przez polskich królów i arystokrację? Kiedy publicyści przestaną porównywać sytuację w Danii, gdzie było kilka tysięcy zasymilowanych Żydów, z tą w Polsce, gdzie Żydzi stanowili 10% populacji, i jak zauważa Arno Mayer, połowę wszystkich lekarzy i prawników z prywatną praktyką. Bardzo wysoka proporcja Żydów w wolnych zawodach, przemyśle i biznesie była naturalna w społeczeństwie tradycyjnie składającym się z właścicieli ziemskich i chłopów. Problem był taki, że w okresie przedwojennym pojawili się członkowie nowej polskiej klasy średniej…
Żadna kwestia w literaturze holokaustycznej nie jest bardziej obciążona nieporozumieniem, zakłamaniem i czystymi uprzedzeniami rasowymi, niż stosunki polsko-żydowskie podczas II wojny światowej. [617]
Ze względu na siłę wojsk niemieckich i stopień kontroli, jaką sprawowały, obiektywne warunki ratowania w Polsce były dużo mniej korzystne niż warunki panujące w innych krajach, zwłaszcza zachodnioeuropejskich, gdzie "niemieckie zasoby ludzkie / siła robocza była bardzo cienka" i "pomoc administracyjna na szczeblu lokalnym była niezbędna przy rejestracji, aresztowaniu i deportacji Żydów i Cyganów". [618]
Dania
W 1942 populacja Danii liczyła około 3.9 mln, w tym maleńka populacja Żydów – 7.800. Ratownie Żydów w Danii było zorganizowane przez niemieckie władze okupacyjne, które porozumiały się ze Szwecją by przyjęła Żydów i ostrzegły duńskie podziemie o zbliżającej się deportacji. Na skutek tego nie było żadnego ryzyka dla Duńczyków uczestniczących w ewakuacji Żydów do Szwecji, a cena jakiej duńscy właściciele łodzi żądali za tę krótką podróz była niebotyczna. Właściciele łodzi uważali te ogromne płatności za formę gwarancji odszkodowania za utratę lub uszkodzenie łodzi. Nie tylko nie byli gotowi ryzykować życiem, ale także nie byli gotowi ryzykować swoich łodzi.
Sami Duńczycy udowodnili, że zbiorowa niewinność może być niczym innym jak mitem, kiedy zorganizowali to co najprawdopodobniej było najgłębszym ze wszystkich powojennych czystek krajowych za nazistowskie zbrodnie…
[616] George H. Stein, Waffen SS: elitarna straż Hitlera na wojnie… / The Waffen SS: Hitler’s Elite Guard at War, 1939–1945 (Ithaca, New York: Cornell University Press, 1966); Kurt Georg Klietmann, Die Waffen-SS: Eine Dokumentation (Osnabrück: Der Freiwillige, 1965), 499–515.
[617] István Deák, "Wpomnienia z piekła" / Memories of Hell, The New York Review of Books,26.06.1997.
[618] Donald Niewyk i Francis Nicosia, …przewodnik po holokauście / The Columbia Guide to the Holocaust (New York: Columbia University Press, 2000), 87–88.
Izraelski historyk holokaustu, Leni Yahil, w Ratowaniu duńskiego żydostwa / The Rescue of Danish Jewry, [619] wyjaśnia jak na początkowych etapach operacji ratunkowej, w 1943, tylko zamożni duńscy Żydzi mogli pozwolić sobie na krótką podróż do Szwecji. Prywatni właściciele łodzi sami ustalili cenę i koszty były wygórowane, od 1.000 do 10.000 koron od osoby (wtedy równowartość $160 do $1.600). Później, kiedy zorganizowane duńskie grupy ratunkowe wkroczyły by koordynować ucieczkę i zbierać fundusze, średnia cena za osobę spadła do 2.000, i później 500 koron. Koszt całkowity operacji ratunkowej wyniósł około 12 mln koron, z czego Żydzi zapłacili około 7 mln koron, łącznie z pożyczką 750.000 koron, którą Żydzi mieli spłacić po wojnie. Operacja ratunkowa odbywała się za przyzwoleniem lokalnego niemieckiego dowództwa marynarki. W konsekwencji nie było żadnych ofiar ani wśród Żydów, ani przewoźników. [620]
Większość Żydów mogła opuścić Danię bez pomocy duńskiego podziemia bezpośrednio wynajmując duńskiego przewoźnika. We wrześniu 1943 cena od osoby była około 850 koron, albo równowartość w 2006 – 15.500 koron lub 2.080 euro. W punkcie kulminacyjnym cena była 1.300-1.500 koron, albo równowartość w 2006 – 23.700-27.300, albo 3.181-3.665 euro. Po 2 tygodniach cena spadła do około 500 koron, albo równowartość w 2006 – 9.100 koron lub 1.221 euro. Ci wypływający z Gilleleje musieli płacić równowartość 1.5 rocznych zarobków, kiedy popyt na podróż osiągnął punkt kulminacyjny. Jak pisze historyk Michael Mogensen: "Opłata była głównym czynnikiem całej operacji ratunkowej".
Kwestia opłaty
Jednak powinno się też powiedzieć, że liczne świadectwa mówią o znacznych kwotach pieniędzy w związku z ratowaniem. Daleko od wszystkich uchodźców uważano, że opłata jest rozsądna. Ludzie z ruchu oporu podzielali ten pogląd. Jeden z najbardziej aktywnych organizatorów ucieczki tak pisze z wybrzeża Sound pod koniec października 1943:
"Niestety, wielu duńskich szyprów wykorzystywało okazję do gromadzenia pieniędzy w haniebny sposób. Na początku ci oszuści nie mieli dużego znaczenia gdyż fundusze były wystarczające, ale trzeba zwalczać tę pogoń za złotem. A to jest prawdopodobnie też możliwe. Teraz jest tak wielu ludzi którzy oferowali swoje łodzie, że musi spaść cena. Są bogaci ludzie, którzy na początku płacili za podróż wiele tysięcy koron za osobę.
"Teraz najbardziej powszechna cena jest 500 koron dla tych, którzy są w stanie zapłacić, a ci którzy nie mają pieniędzy oczywiście mogą wejść też na pokład – tak było cały czas, ale problem jest taki, że bogaci nie powinni dawać pieniędzy bezpośrednio szyperom, a osobom które negocjowały z szyprami cenę za łódź.
Systematyczne badanie raportów szwedzkiej policji, napisanych kiedy duńscy Żydzi wylądowali na szwedzkiej stronie Sound, pokazuje, że w pierwszych dniach ucieczki podróż do Szwecji zarezerwowana była dla najbogatszych z uchodźców. W wielu przypadkach ci nie mający wystarczających środków musieli się ukrywać i czekać na okazję przepłynięcia. Kiedy popyt był największy, cena od osoby była średnio 2.000 koron. Spadła do 1.000 koron i w ostatnim okresie do 500 koron. W tym momencie większość uchodźców nie mających pieniędzy dotarła do Szwecji, co trzeba dodać do honorowych czynów wykonanych przez wiele grup pomocników. Poza żydowskimi funduszami, tym grupom udało się zebrać duże pieniądze z innych źródeł, pokrywających około połowę całkowitej opłaty za podróże.
To głównie szyperzy łodzi (rybacy i inni) otrzymali zapłatę. W mniejszym stopniu opłatę przekazano duńskim członkom personelu straży przybrzeżnej i kierowcom i innym, którzy podjęli się zadania transportu Żydów na ląd.
Zapłata za przejazdy mogłaby być postrzegana jako rodzaj ubezpieczenia na ryzyko materialne podejmowane podczas transportu uchodźców przez Sound, lub jako zabezpieczenie dla rodzin ratowników, gdyby zostali aresztowani przez Niemców. W tym momencie Sound był usiany minami, a niektórzy rybacy byli przekonani, że władze szwedzkie mogą skonfiskować łodzie. Do tego dochodziły koszty paliwa i utracone zarobki. To są wszystkie czynniki, które należy wziąć pod uwagę. Nie wystarcza to jednak do odrzucenia poglądu, że chęć czerpania korzyści z sytuacji również odgrywała pewną rolę w wielu przypadkach, nawet jeśli osoba miała również motywy humanitarne.
[619] Leni Yahil, Ratowanie duńskiego żydostwa: test demokracji / The Rescue of Danish Jewry: Test of a Democracy (Philadelphia: Jewish Publication Society of America, 1969), 261–65, 269.
[620] István Deák, "Kto ratował Żydów" Wymiana" / Who Saved Jews? An Exchange, The New York Review of Books, 25.04.1991.
Altruizm niewątpliwie motywował dużą liczbę pomocników, którzy przekazali ostrzeżenie i zaproponowali schronienie czy inną pomoc na lądzie bez żądania pieniędzy, jak i wielu rybaków i innych którzy nie pobierali opłat. Ale dominującą zasadą było, że Żydzi powinni płacić za podróż do Szwecji. Większość ludzi żądała znacznej sumy biorąc pod uwagę to, że średnia stawka godzinna dla wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych robotników w przemysle była ok. 2 korony. Niemożliwe jest określić czy ceny za przepłynięcie dyktowały relacje podaży i popytu, ale z przykładów w Gilleleje większość Żydów musiała płacić sumy równoważne 1.5 roku wynagrodzenia, kiedy popyt był w punkcie kulminacyjnym. To ogrom tych opłat był decydujący dla rybaków i innych, którzy ryzykowali przewozem Żydów do Szwecji. [621]
Wysokość sumy wymaganej w czasie wojny w Danii za transport Żydów do Szwecji - około $400 za osobę - jest oszałamiający. Dla porównania, podróż w jedną stronę statkiem z Kopenhagi do Malmö w Szwecji kosztuje tylko około $15 przed niedawno otwartym połączeniem mostowym. Gdyby pieniądze były tak nieistotne, to dlaczego tak dużo pobierali? Wydaje się jednak, że ten fakt nie miał wpływu na decyzję Yad Vashem o uznaniu narodu duńskiego za "Sprawiedliwych Gojów". Z drugiej strony, Polacy, którzy chronili Żydów, są często dyskwalifikowani za to, że brali pieniądze, pomimo znacznie gorszych warunków ekonomicznych w okupowanej Polsce, i istnienia kary śmierci za ukrywanie Żydów. Bardzo niewielu polskich Żydów mogłoby pozwolić sobie na zapłacenie oszałamiających kwot wymuszanych przez duńskich ratowników za jedno- czy kilkudniowy wysiłek.
Dania, jedyny okupowany kraj, któremu zezwolono na utrzymanie swojego rządu, była "wzorcowym protektoratem" Niemiec. Dania współpracowała w pełni z nazistowskimi Niemcami pod względem gospodarczym i zapewniła wielu rekrutów do wsparcia niemieckiego wysiłku wojennego. Brytyjscy i amerykańscy lotnicy zestrzeleni nad Danią byli rutynowo przekazywani przez Duńczyków, aż fala wojny zwróciła się przeciwko Niemcom. [622] Niemcy w bardzo niewielkim stopniu ingerowali w jej sprawy wewnętrzne, i poziom życia znacznie się poprawił w czasie wojny. [623] Jak pokazuje István Deák, "ogólnie rzecz biorąc, Dania pozostała spokojna do końca, z wielką korzyścią dla ludności cywilnej - i niemieckiego przemysłu wojennego… gdyby wszyscy w okupowanej przez Niemców Europie zachowywali się tak jak Duńczycy, wojna trwałaby znacznie dłużej". [624] Do jesieni 1943 duńscy Żydzi nie byli niepokojeni, w tym czasie zdołali uciec do Szwecji, która otwarcie ich powitała, przy aktywnym współudziale lokalnego niemieckiego dowództwa morskiego, który ostrzegł duńskie podziemie o zbliżającym się losie Żydów, wycofał niemiecki patrol portowy i przymknął oko na akcję ratunkową. Generał SS, dr Werner Best, człowiek wyznaczony na Danęi, dał wolną rękę Georgowi Ferdinandowi Duckwitzowi, attaché morskiemu ambasady niemieckiej w Kopenhadze, aby zrobił wszystko co konieczne, aby wykoleić planowaną deportację Żydów. Duckwitz poleciał do Szwecji, gdzie potajemnie spotkał się z prezydentem Perem Albinem Hannsonem. Szwedzki prezydent zapewnił Duckwitza, że gdyby miała miejsce akcja przeciwko duńskim Żydom, Szwecja byłaby zasadniczo gotowa do ich przyjęcia. Kiedy miały się rozpocząć łapanki Żydów, Duckwitz wrócił do Szwecji, aby ostrzec szwedzki rząd, żeby był gotowy przyjąć uciekających Żydów. [625]
Choć wielu Duńczyków udzielało Żydom krótkoterminowej pomocy, dopóki mogli podjąć decyzję o opuszczeniu Danii, Żydzi mieli płacić za transport z kraju. Taksówkarzy w "wielu przypadkach" dobrze opłacano, aby dowozić Żydów do nadmorskich miejsc. [626]
[621] Michael Mogensen, Październik 1943 – ratowanie duńskich Żydów" / October 1943—The Rescue of Danish Jews, w Mette Bastholm Jensen i Steven L.B. Jensen, red., Dania i holokaust / Denmark and the Holocaust (Copenhagen: Institute for International Studies, Department for Holocaust and Genocide Studies, 2003), 33–61.
[622] Anders Bjørnvad, De fandt en vej: Den allierede overflyvning af Danmark under besœttelsen og hjœlpen til nedstyrtede britiske og amerikanske flyvere [Znaleźli sposób: sojusznicze loty nad okupowaną Danią i pomoc zestrzelonym brytyjskim i amerykańskim lotnikom] (Odense: Odense University Press, 1970).
[623] Debórah Dwork i Robert Jan van Pelt, Holokaust: historia / Holocaust: A History (New York and London: W.W. Norton & Company, 2002), 153.
[624] István Deák, Osąd Europy: historia kolaboracji, oporu i odwetu w czasie II wojny światowej / Europe on Trial: The Story of Collaboration, Resistance, and Retribution During World War II (Boulder, Colorado: Westview Press, 2015), 134.
[625] Mordecai Paldiel, Sprawiedliwi wśród narodów / The Righteous Among the Nations (Jerusalem: Yad Vashem; New York: Collins, 2007), 105–109 (Georg Ferdinand Duckwitz).
[626] Harold Flender, Ratowanie w Danii / Rescue in Denmark (New York: Simon and Schuster, New York, 1969), 96.
Duńscy rybacy żądali wygórowanych sum (średnio kilkaset dolarów od osoby) za krótki rejs do Szwecji. Na początkowym etapie operacji ratunkowej tylko majętni duńscy Żydzi mogli pozwolić sobie na wygórowaną cenę ustaloną przez prywatnych przewoźników 1.000-10.000 koron za osobę (wtedy równowartość $160-$1.600). (Wielu Żydów usiłujących opuścić Danię zawracali chciwi duńscy przewoźnicy, i wtedy w Danii często słyszało się anty-żydowskie komentarze. [627] To że przewoźnicy oszukiwali Żydów jest ponad wszelką wątpliwość, skoro organizacje żydowskie mogły sprowadzać bundystów uciekających ze Związku Sowieckiego w 1940, z Wilna do Ameryki przez Władywostok i Jokohamę, za $518 od osoby.[ 628]) Później, kiedy zorganizowane duńskie grupy ratunkowe wkroczyły by koordynować ucieczką i zbierać fundusze, średnia cena od osoby spadła do 2.00, a następnie do 500 koron. Całkowity koszt operacji ratunkowej był około 12 mln koron, z którego Żydzi zapłacili około 7 mln koron, w tym pożyczkę 750.000 koron, którą wspólnota żydowska miała spłacić po wojnie. Choć polowanie na pozostałych po ewakuacji Żydów trwało tylko 3 tygodnie, i nie prowadzono go z żadną ostrością, zdradzono około 120 Żydów. Tylko około 100 przeżyło w ukryciu u lokalnej ludności w Danii. Opierając się na badaniach historyka Vilhjalmura Örna Vilhjalmssona z Duńskiego Ośrodka Badań Holokaustu i Ludobójstwa , tych Żydówktórym nie udało się opuścić Danii, zwłaszcza bezpaństwowców, lokalni duńscy urzędnicy (którzy po wojnie awansowali w siłach policyjnych i systemie prawnym) dobrowolnie przekazali Niemcom, i wielu Żydów na których donieśli miejscowi Duńczycy (60-70 Żydów, którzy schronili się na strychu kościoła w Gilleleje zostali złapani przez Niemców po donosach duńskich informatorów). Jak mówi raport z lutego 2000, duńscy urzędnicy dobrowolnie przekazali co najmniej 132 Żydów Niemcom w latach 1940-1944, i później próbowali zmienić dokumenty by wyglądało jakby działali z niemieckich rozkazów.[629] Po powrocie do Danii, wielu Żydów dowiedziało się, że ich nieruchomości i dobytek sprzedano na sfinansowanie ich akcji ratunkowej, spotkało się z niechęcią i sprzeciwem Duńczyków, którzy przejęli ich biznesy.
W książce Rodacy / Countrymen, [630] Duńczyk Bo Lidegaard opisuje niektóre mity i błędy powstałe wokół niemieckiej okupacji Danii i ratowania duńskiego żydostwa.
Nigdy Król Christian nie jeździł ulicami Kopenhagi mając na sobie Gwiazdę, i Niemcy nigdy nie żądali od nikogo w Danii noszenia Gwiazdy. (s. viii-x).
Mimo że w Danii w 1943 było wielu żołnierzy Wehrmachtu, w oczekiwaniu na sojuszniczą inwazję w zachodniej Jutlandii (s. 20), przez pierwsze kilka lat niemieckiej okupacji byli dość łagodni, nawet według europejskich standardów. Tylko 89 niemieckich urzędników rządziło 3.8 mln Duńczykami, w porównaniu z 260 niemieckimi urzędnikami w Norwegii, 1.596 w Holandii, i około 22.000 we Francji. (s. 32)
Do października 1943 nie było żadnej niemieckiej okupacji: "Do akcji przeciwko Żydom, sytuacja w Danii była bardziej podobna do tej w nieokupowanej, neutralnej Szwecji, niż w okupowanej Norwegii czy Holandii, gdzie Niemcy narzucili nazistowski reżim". (s. 196)
[627] Zob. np. Emily Taitz, red., Ocaleni z holokaustu / Holocaust Survivors, vol. 1 (Westport, Connecticut and London: Greenwood Press, 2007), 181, 216–17.
[628] Daniel Blatman, Za naszą wolność i waszą: żydowski robotniczy Bund w Polsce… / For Our Freedom and Yours: The Jewish Labour Bund in Poland, 1939–1949 (London and Portland, Oregon: Vallentine Mitchell, 2003), 28.
[629] Co do losu duńskich Żydów zob. różne dyskusje w odpowiedzi na artykuł Istvána Deáka z 28.09.1989 "Niezrozumiały holokaust" / The Incomprehensible Holocaust, opublikowany 21.12.1989, 29.03.1990, i 27.09.1990, i 25.04.1991; Poul Borschenius, Historia Żydów / The History of the Jews (New York: Simon and Schuster, 1956), vol. 5, 57; Leni Yahil, Ratowanie duńskiego żydostwa: test demokracji / The Rescue of Danish Jewry: Test of a Democracy (Philadelphia: Jewish Publication Society of America, 1969, 261–65, 269; Gunnar S. Paulsson, "Most nad Øresund: historiografia wypędzenia Żydów z okupowanej przez nazistów Danii" / The ‘Bridge over the Øresund’: The Historiography on the Expulsion of the Jews from Nazi-Occupied Denmark,” Journal of Contemporary History, vol. 30 (1995): 431–64; Emmy E. Werner, Spisek przyzwoitości: ratowanie duńskich Żydów podczas II wojny światowej / A Conspiracy of Decency: The Rescue of the Danish Jews During World War II (Boulder, Colorado: Westview Press, 2002), 64, 102, 152; Raul Hilberg, Zniszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, wyd. 3, (New Haven and London: Yale University Press, 2003), vol. 2, 589–99; Saul S. Friedman, Historia holokaustu / A History of the Holocaust (London and Portland, Oregon: Vallentine Mitchell, 2004), 325.
[630] Bo Lidegaard, Rodacy / Countrymen (New York: Alfred A. Knopf, 2013). To streszczenie opiera się na recenzji Jana Peczkisa na Amazon:
Autor omawia rozwijające się wydarzenia prowadzące do niemieckiej próby aresztowania i deportacji duńskich Żydów na początku października 1943. Paul Hennig, Duńczyk który pracował dla Gestapo, zebrał i pzeanalizował informacje o duńskich Żydach. (s. 57)
Lidegaard opisuje duńskich rybaków żądających zapłaty za wywóz Żydów do Szwecji. Wędkarze chcieli zapłaty z powodu strachu przed utratą łodzi, a szczególnie z powodu strachu przed utratą życia, i dopiero później dowiedzieli się, że ryzyko było minimalne. (s. 336) Lidegaard komentuje: "I charakterystyczne jest to, że pomimo dużych kwot pieniędzy w całym okresie, trudno było znaleźć szyperów, którzy w ogóle byli gotowi płynąć" (s. 336). Wydaje się to zaprzeczać poglądowi, że "praktycznie cały duński naród" (tak uhonorowany w Yad Vashem) był aktywnie zaangażowany w ratowanie duńskich Żydów.
Lidegaard sugeruje, że pomocnicy na lądzie zwykle nie byli opłacani, i że żadnemu Żydowi nie odmówiono podróży dlatego, że nie był w stanie lub nie miał chęci płacić. Ale niektórzy rybacy żądali wygórowanych opłat, pewni Żydzi napisali z sarkazmem o pieniądzach jakie zarabiali rybacy, i opłaty rosły w tych czasach, kiedy więcej Żydów chciało dostać się do Szwecji. (s. 334-345.) Ponadto wysokie obciążenia finansowe, narzucone nawet przez przeciętnych ratowników muszą być utrzymane w perspektywie: "Szacuje się, że średnia cena biletu wynosiła około 1.000 koron za osobę. Było to około 1 / 3 czy 1 / 4 rocznej pensji wykwalifikowanego pracownika, a prawie połowa uchodźców należała społecznie do klasy robotniczej". (s. 335). wycieczki do Szwecji. Jednostki i organizacje musiały zbierać duże kwoty pieniędzy na opłacenie podróży do Szwecji. (s. 100-101, 178-179, 302-303, 306-308, 324, 336-337.)
Lidegaard rozumie, że Niemcy "przymykali oko" (s. 337 ff) na duńskie akcje ratunkowe Żydów w październiku 1943. Konkluduje, że niemiecka bezczynność była skutkiem nie braku ludzi czy braku zdolności, a z braku woli. (s. 338) Zarówno ratownicy jak i ratowani byli zdumieni tym, że nie było oczekiwanego szybkiego niemieckiego zakończenia. (s. 240)
Choć to może brzmieć niesamowicie, Niemcom nie wolno było włamywać się do żydowskich domów by ich aresztować. Zamiast tego mogli tylko aresztować Żydów, kiedy Żydzi otwierali im drzwi! (s. 50)
Tę politykę Lidegaard przypisuje odgrywaniu głównej roli w skromnym niemieckim sukcesie aresztowania znacznej liczby duńskich Żydów na początku października 1943. (s. 151)
Adiutant kryminalny Hans Juhl, lepiej znany jako Gestapo-Juhl, był wyjątkiem, który okazał się nyć zasadą niemieckiej bierności. Z zapałem prześladował duńskich Żydów i osobiście był odpowiedzialny za połowę wszystkich niemieckich aresztowań duńskich Żydów 1 października 1943 i później. (s. 291, 341)
Autor wątpi w prawdziwość historii, że Duckwitz zorganizował statki niemieckiej marynarki żeby były w duchym doku w październiku 1943. (s. 331) Faktycznie szwedzkie raporty pokazują, że wtedy znaczna ilość niemieckich łodzi patrolowych działała w Sound.(s. 332) Wielu Żydów mówi, że łodzie którymi płynęli do Szwecji przepłynęly tuż obok niemieckich łodzi, i ich nie tknięto. (s. 209, 224) Ci duńscy rybacy złapani na gorącym uczynku przez Niemców podczas transportu Żydów, ogólnie nie doznali szwanku. (s. 349)
Autor uznaje fakt, że silna duńska reakcja na nazistowskie prześladowania Żydów mogłaby powstać tylko dlatego, że Niemcy na to pozwolili. Niemcy obawiali się negatywnych reakcji na rolę Danii jako "wzorowego protektoratu", jak i ingerencja w stały transport duńskich dostaw do Trzeciej Rzeszy. (s. 363.)
Dosadnie Lidegaard odrzuca tych, którzy trzymaliby inne narody europejskie w opozycji za to, że nie ocalili swoich Żydów: "Historia holokaustu opowiada inną historię, a warunki okupacji, warunki lokalne i wiele innych różnią się radykalnie z miejsca na miejsce i z czasem, co sprawia, że sytuacja jest wyjątkowa w każdym przypadku. Specjalnego przykładu Danii nie można wykorzystywać do zarzucania innym, którzy doświadczyli niemieckiej okupacji w znacznie gorszych warunkach niż Dania". (s. 348). Szczerość Lidegaarda jest odświeżająca.
W książce Nic do powiedzenia: wojenne doświadczenia duńskich Żydów… / Nothing to Speak of: Wartime Experiences of the Danish Jews 1943–1945 (Copenhagen: Danish Jewish Museum, 2011) Sofie Lene Bak mówi jasno:" nie można dłużej ignorować tego, że pieniądze były zawiasami, na których obracał się cały aparat ucieczki". Pieniądze były potrzebne by zorganizować rybaków i ich łodzie i upewnić się, że jest ich wystarczająco dużo. Cena była oparta na podaży i popycie. Niektórzy rybacy zarabiali fortunę kosztem Żydów. Średnia cena wynosiła 1.000 koron za osobę. Było kilka płatności w wysokości 50.000 koron, ale średnio 10. 000 koron dla 4-osobowej rodziny. Miesięczne wynagrodzenie dla wykwalifikowanego pracownika w 1943 wynosiło 414 koron.Ale w przypadku Danii żądanie tych wygórowanych opłat było uzasadnione. Mówi się, że żądania zapłaty należy postrzegać jako relację niebezpieczeństwa wojażu, ryzyko utraty łodzi, co doprowadziłoby do utraty zarobków, i zdolności utrzymania ich rodzin, jak i prawdopodobieństwo areszu.Ale tam nie było Niemców strzegących cieśniny między Danią i Szwecją w październiku 1943, i Niemcy nie przejęli ani jednej łodzi z żydowskimi uciekinierami na morzu.
Norwegia i Szwecja
Odpowiedź Norwegii na holokaust / Norway’s Response to the Holocaust, [631] Samuela Abrahamsena to książka sponsorowana przez Fundację "Dzięki Skandynawia" / “Thanks to Scandinavia” Foundation … ale czytając ten niezwykle obiektywny opis, zastanawiam się, dlaczego Żydzi powinni być szczególnie wdzięczni, przynajmniej w przypadku Norwegii. Prawie połowa malutkiej populacji żydowskiej w tym kraju, liczącej 1.600 osób (0,05% ogółu ludności), zginęła w czasie wojny i, jak wskazuje Abrahamsen, emerytowany profesor z Brooklyn College w Nowym Jorku, żaden z nich nie zginąłby gdyby nie kolaboracja Norwegów. Norwegia miała tylko kilku skazanych nazistów, ale wystarczająco dużo antysemitów i przestrzegających prawo policjantów i biurokratów, by prawie zrealizować ostateczne rozwiązanie. Na początek, mała liczba Żydów w Norwegii była rezultatem długiej i, przynajmniej dla mnie, zdumiewającej tradycji antysemityzmu połączonej z wyjątkowo restrykcyjnym prawem imigracyjnym, które zachowało prawie wszystkich uciekinierów od nazistowskiego terroru. W czasie wojny wielu Norwegów którzy inaczej nie pomogliby Niemcom, uczestniczyło w rejestracji, aresztowaniu i przekazywaniu Żydów władzom niemieckim. Jeśli chodzi o potężny norweski ruch oporu, przypominał wszystkie inne europejskie ruchy oporu mało dbających o to co przydarzyło się Żydom. Tak jak w innych miejscach, były tysiące poczciwych Norwegów, którzy pomagali uciec setkom Żydów, w większości przez szwedzką granicę. [632]
Pierwsze naloty w Oslo rozpoczęły się o świcie 26.10.1942. Działając w 2-osobowych zespołach, 124 norweskich policjantów tłukli w drzwi i wyciągali przerażonych Żydów do miejsca zatrzymania przy Kirkeveien 23. Tego dnia aresztowano 260 osób i wysłano do obozu koncentracyjnego Berg koło Tonsberg. Ponad 300 norweskich policjantów uczestniczyło w drugim nalocie 24-25 listopada 1942. Więźniów w obozie Berg wezwano na Appelplatz, następnie załadowano na ciężarówki, które zabrały je do portu w Oslo. Było też kilka innych deportacji z Norwegii. [633] Ci norwescy Żydzi którzy przeżyli wojnę nie ukrywali się w Norwegii, a jak w przypadku duńskich Żydów, udało się im uciec do Szwecji, gdzie byli poza zasięgiem Niemców i ich norweskich kolaborantów. (Około 1.000 norweskich Żydów dotarło do neutralnej Szwecji.) Większość Żydów którzy pozostali została wytropiona i deportowana do obozów koncentracyjnych w Rzeczy. (Z 761 deportowanych Żydów wróciło tylko 24.) Jedynie kilkudziesięciu Żydów przeżyło ukrywając się w Norwegii. Najgorsza ze wszystkich była norweska policja, setki których chętnie wykonywali brudną robotę za SS dokonując naloty żeby złapać Żydów. [634] Jak pisze historyk István Deák, norwescy kolaboranci i młodzi Norwegowie, którzy zgłosili się do walki po niemieckiej stronie byli dużo liczniejsi niż czynni przeciwnicy… Razem 15.000 norweskich ochotników służyło Niemcom bronią… 30.000 norweskich dzieci miało niemieckiego ojca-żołnierza i norweską matkę". [635]
Niedawny przegląd sytuacji w okupowanej przez Niemcy Norwegii, [636] kraju około 3 mln ludzi w 1942, zauważa co następuje (przypisy pominięte):
… w Norwegii mieszkańców zrównano z rolnikami z Fryzji w Niemczech. Jak w innych miejscach w okupowanej Europie, żywność niekiedy była mało dostępna, i często niższej jakości niż w normalnych czasach. Ale odwrotnie do warunków w wielu innych miejscach, cywile nigdy nie głodowali, mimo że kraj zależał od importu żywności i innych podstawowych towarów. Dostawy musiały przychodzić z Niemiec i okupowanej Danii.
[631] Samuel Abrahamsen, Reakcja Norwegii na holokaust / Norway’s Response to the Holocaust (New York: Holocaust Library, 1991).
[632] István Deák, "Bohaterowie holokaustu" / Holocaust Heroes, The New York Review of Books, 5.11.1992.
[633] Oskar Mendelson, Prześladowania norweskich Żydów podczas II wojny światowej / The Persecution of the Norwegian Jews in World War II (Oslo: Norges Hjemmefrontmuseum, 1991), 16.
[634] Raul Hilberg, Zniszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, wyd. 3 (New Haven and London: Yale University Press, 2003), vol. 2, 584–89; Saul S. Friedman, Historia holokaustu / A History of the Holocaust (London and Portland, Oregon: Vallentine Mitchell, 2004), 327–29.
[635] István Deák, Proces Europy: historia kolaboracji, oporu i odwetu w czasie II wojny światowej / Europe on Trial: The Story of Collaboration, Resistance, and Retribution During World War II (Boulder, Colorado: Westview Press, 2015), 130.
[636] Baard Herman Borge, "Burmistrze Quislinga: Zasada Führera w norweskich gminach podczas II wojny światowej" / Quisling’s Mayors: The Führer principle in Norwegian municipalities during World War II, w Bruno De Wever, Herman Van Goethem, and Nico Wouters, red., Lokalny rząd w okupowanej Europie… / Local Government in Occupied Europe (1939–1945) (Gent, Belgium: Academia Press, 2006), 118–19.
Skoro Reichskommissar Josef Terboven, człowiek zajmujący się niemiecką administracją cywilną, interesował się dobrobytem swoich "aryjskich" poddanych, dbał o stałe i wystarczające dostawy. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, Niemcy przynieśli więcej bogactwa niż zabrali. Około 10.000 Norwegów zginęło z powodu wojny, co odpowiada 0.3% populacji. [Z nich 3.000 to ofiary wojskowe, i 5.800 cywilne, nie licząc żydowskich – około 700.] Częściowym wyjaśnieniem niskiej liczby ofiar jest to, że niemiecki personel wojskowy otrzymał rozkaz, by nie szkodzić "aryjskim" cywilom. Dlatego brutalność charakterystyczna dla niemieckich kampanii militarnych w czasie wojny nie miała miejsca w porównywalnej skali w Norwegii. Jednak podobnie jak w innych miejscach Niemcy byli bezlitośni w konfrontacji z opozycją. [Około 400 Norwegów zostało straconych przez Niemców i ich kolaborantów, co wyraźnie pokazuje, że opozycja wcale nie była mocna, ani nawet znacząca.]… Wykorzystanie przez Niemcy niezgodnych jak i zgodnych z prawem sankcji w Norwegii należy określić jako ograniczone i łagodne. Kiedyś wyjątek stanowiło okrutne traktowanie norweskiej mniejszości żydowskiej. Z około 1.800 Żydów, 767 wysłano w 1942 do obozów zagłady w Polsce. Tylko 32 deportowanych przeżyło wojnę. Podczas gdy atak na Żydów był planem niemieckim, sporo Norwegów współpracowało. Rzeczywiście, Żydzi zostali zarejestrowani i aresztowani przez władze NS, a następnie przekazani Niemcom do deportacji. Ale samorząd lokalny nie angażował się w tę operację, ponieważ kontrolowana przez NS policja państwowa (Statspolitiet) wykonywała większość pracy.
Jak ujął to były bojownik norweskiego oporu w świadectwie, które można by zastosować w większości okupowanych krajów: "Gdyby wszystkie sojusznicze kraje zrobiły tak dużo by walczyć z Niemcami jak Norwegia, to Hitler ze swoimi towarzyszami rządziłby dalej w dzisiejszej Europie". [637]
Na szczęście Hitler ni dokonał inwazji na Szwecję. Jak ujawniono w lutym 2000, szwedzcy naziści sporządzili listę Żydów do likwidacji, i nawet zaczęli gromadzić materiały budowlane do zbudowania obozów koncentracyjnych. Przed wojną Szwecja nałożyła ostre restrykcje na imigrację Żydów w reakcji na protesty profesjonalistów, tj. lekarzy z Uppsali, i powszechne demonstracje przeciwko "importowi Żydów", i wzywając do "Szwecji dla Szwedów". Antyżydowskie sentymenty istniały wśród szwedzkiej ludności i było kilka antysemickich demonstracji w Sztokholmie po przybyciu duńskich Żydów. Szwecja tłumiła wiadomości o nazistowskiej polityce wobec Żydów i wynegocjowała też z nazistowskimi Niemcami, że paszporty wydawane Żydom będą miały literę "J". Należy pamiętać, że Szwecja odegrała istotną rolę w dostarczaniu nazistowskim Niemcom potrzebną rudę żelaza i obiekty wojskowe. Firmy w Szwecji wspierały finansowe i przemysłowe nazistowskie przywództwo wysyłając fundusze i ukrywając ważne niemieckie korporacje jak Bosch, I G Farben i Krupp, żeby ukryć ich zagraniczne spółki zależne by uniknąć konfiskaty przez rządy sojusznicze. Szwecja pozwoliła by ponad 75.000 wagonów kolejowych z niemieckim wojskiem i dostawami przeszły przez jej terytorium do Finlandii w okresie czerwiec 1940-sierpień 1943. Jak inne narody, Szwedzi współpracowali z Niemcami kiedy wydawało się, że naziści wygrywają, i zmienili bieg dopiero kiedy było wyraźne, że wygrają sojusznicy. [638]
Holandia
W 1942 Holandia miała populację około 9 mln, z wysoko zintegrowaną żydowską populacją 140.000, do Rzeszy deportowano 115.000 Żydów, przy dużej holenderskiej współpracy. Zacuje się, że około 16.000 spośród 28.000 Żydów usiłujących się ukryć przeżyło z holenderską pomocą. Ta liczba może uwzględniać 8.000 - 9.000 Żydów w mieszanych małżeństwach, którzy byli zwolnieni z deportacji, oraz prawie 21.000 "pół"-Żydów i "ćwierć"-Żydów. ("Specjalne kategorie" jak te były nieznane w okupowanej Polsce.)
[637] David T. Zabecki, red., Druga wojna światowa w Europie: encyklopedia / World War II in Europe: An Encyclopedia (New York and London; Garland, 1999), 38. Co ciekawe, czołowy norweski pisarz, laureat Nagrody Nobla, Knut Hamsun, "od dawna podziwiał Niemców i był zwolennikiem Nasjonal Samling Vidkuna Quislinga. W 1940 Hamsun była starcem w wieku 80+, ale dalej z sympatią pisal o sprawie niemieckiej. Jego małżonka była jeszcze bardziej aktywna, jeździła na "czytające" wycieczki na wchodni front, gdzie książka Hamsuna Growth of the Soil była jedną z najbardziej popularnych książek wśród żołnierzy". Ibid.
[638] Henrik Nissen, red., Skandynawia w czasie II wojny światowej / Scandinavia during the Second World War (Minneapolis: University of Minnesota Press; Oslo: Universeitets forlaget, 1983); Steven Koblik, Kamienie krzyczą: reakcja Szwecji na prześladowanie Żydów / The Stones Cry Out: Sweden’s Response to the Persecution of the Jews, 1933–1945 (New York: Holocaust Library, 1988); Gerald Aalders i Cees Wiebes, Sztuka ukrywania własności: tajna kolaboracja i ochrona niemieckiego przemysłu wojennego przez kraje neutralne: przypadek Szwecji / The Art of Cloaking Ownership: The Secret Collaboration and Protection of the German War Industry by the Neutrals: The Case of Sweden (Amsterdam: Amsterdam Unuiversity Oress, 1996).
Zdaniem Raula Hilberga, "W Holandii Żydów niszczono z dokładnością porównywalną z nieubłaganym procesem wykorzeniania w samej Rzeszy". [639]
Pomimo tego, że holenderska działalność ratunkowa nie była ani pod względem liczbowym, ani relatywnie częstsza niż ta Polaków, Holandia cieszyła się raczej korzystnym traktowaniem w holokaustycznej literaturze. Dzieje się tak, mimo że donosicielstwo było powszechne, a wysiłki ratunkowe napotykały przeszkody podobne do tych w Polsce: "Na przykład w Holandii doświadczenie nauczyło gospodarzy, a także ukrywających, że ruch i częste zmiany kryjówek były niezbędne dla przetrwania. Byli tam szantażyści pragnący donieść na ukrywającego się Żyda w zamian za nawet drobną nagrodę. Gestapo… rutynowo płaciło ćwiartką koniaku, 2 kg cukru i kartonem papierosów albo drobną krotą pieniędzy, każdemu kto wydał Żyda". [640] Ale w ostatnich latach holenderskie wysułki ratunkowe przeszły znaczną ponowną ocenę. Ostatnie badania naukowe pokazują, że Holendrzy znacznie częściej współpracowali z Niemcami niż walczyli w ruchu oporu. [641]
Mimo że Holandia nie miała marionetkowego reżimu, lokalni biurokraci i policja odegrały kluczową rolę w ostatecznym rozwiązaniu. Konkretnie "holenderska policja odegrała główną rolę w deportacji Żydów. Tak było zwłaszcza w mniejszych miastach i we wioskach. Tu niemiecka policja zwykle nie uczestniczyła w deportacjach: z tego co wiadomo zajmowała się tym holenderska policja. Ogólne wrażenie jest takie, że holenderscy policjanci wykonali to zadanie zgodnie z planem". Tych którzy nie wykonywali rozkazów zwalniano, bez żadnej innej kary. W okresie powojennym, holenderskich posterunkowych, którym rozkazano łapać Żydów w domach, i robili tylko to co im kazano, nie rozliczono, ani nie usunięto z policji. [642]
Była wystarczająca liczba rodzimych policjantów by przeprowadzić masowe aresztowania Żydów w celu deportacji. Wszystkie holenderskie siły policyjne uczestniczyły w łapance. Różne holenderskie siły policyjne - policja bezpieczeństwa, policja porządkowa, holenderska policja z Amsterdamu i Hagi, holenderska policja pomocnicza (nie wspominając o żydowskiej policji porządkowej z Westerbork) - były kluczowe dla realizacji niemieckich planów. Najbardziej aktywne były bataliony szkoleniowe policji. Nawet straż miejska w małych holenderskich wspólnotach działała z własnej inicjatywy w wyłapywaniu nielicznych Żydów do miejsc zbiórki ustanowionych z rozkazu lokalnego burmistrza. Oprócz zwykłych holenderskich sił policyjnych, były specjalne "komandos" utworzone tylko do "polowania na Żydów" takie jak np. Kolumna Henneicke (Colonne Henneicke). Oprócz antysemityzmu grały tu rolę czynniki wzbogacenia się kosztem ofiar i konformizm. [643]
Niemcy mogli wykorzystać około 4.000 policjantów porządkowych, i około 700 osób z policji bezpieczeństwa. Ponadto holenderską policję – około 20.000 ludzi – wprowadzono pod niemiecki nadzór. W Amsterdamie, gdzie mieszkało60% wszystkich holenderskich Żydów, 2.600 ludzi ze straży miejskiej mieli za zwierzchnika pronazistowskiego komisarza policyjnego od maja 1941. [644] Rzekomo 90% amsterdamskich policjantów współpracowało w łapankach, i niemiecki urzędnik okupacyjny (Lages, szef policji bezpieczeństwa i SD w Amsterdamie) ogłosił po wojnie, że bez holenderskiej policji "praktycznie niemożliwe byłoby wyłapanie nawet 10% holenderskiego żydostwa.
[639] Przegląd sytuacji w Holandii zob. Raul Hilberg, Niszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, wyd. 3 (New Haven and London: Yale University Press, 2003), vol. 2, 600–32.
[640] Mordecai Paldiel, Ukrywanie Żydów: historie holokaustycznych ratowników / Sheltering the Jews: Stories of Holocaust Rescuers (Minneapolis: Fortress Press, 1996), 15.
[641] Suzanne D. Rutland, "Ponowna ocena holenderskich źródeł z czasów holokaustu / A Reassessment of the Dutch Record During the Holocaust, w John K. Roth i Elisabeth Maxwell, red., Pamięć dla przyszłości: holokaust w erze ludobójstwa / Remembering for the Future: The Holocaust in an Age of Genocide (Houndmills, Basingstoke, Hampshire and New York: Palgrave, 2001), vol. 1, 527–42.
[642] Marnix Croes, "Goje i szanse przeżycia Żydów w Holandii 1940-1945: bliższe spojrzenie / / Gentiles and the Survival Chances of Jews in the Netherlands, 1940–1945: A Closer Look, w Beate Kosmala i Feliks Tych, red., W obliczu nazistowskiego ludobójstwa: nie-Żydzi i Żydzi w Europie / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 41–72, szczególnie 56, 61.
[643] Gerhard Hirschfeld, Nazistowski rząd i holenderska kolaboracja: Holandia pod niemiecką okupacją… / Nazi Rule and Dutch Collaboration: The Netherlands under German Occupation, 1940–1945 (Oxford and New York: Berg, 1988), 173–78.
[644] Pim Griffioen i Ron Zeller, "Antyżydowska polityka i organizacja deportacji we Francji i Holandii… /Anti-Jewish Policy and Organization of the Deportations in France and the Netherlands, 1940–1944: A Comparative Study,” Holocaust and Genocide Studies, vol. 20, no. 3 (Winter 2006): 437–73.
W miasteczkach i wioskach "w łapankach uczestniczyli lokalni burmistrze i policjanci". Westerbork, "obóz przejściowy" gdzie holenderskich Żydów ładowano do pociągów do ośrodków gazowania, był strzeżony przez znakomitych Królewskich Marechaussee, porównywalnych z Królewską Kanadyjską Konną Policją. Równie przychylnie nastawiony i niezbędny dla Niemców był personel holenderskiego systemu transportowego, który holował Żydów z różnych miejsc do Westerbork, a stamtąd na wschód, tj. do granicy, gdzie przejmował ich niemiecki personel kolei. [645]
Zdrada Żydów w Holandii była wyjątkowo częstym zjawiskiem, i rzeczywiście, jak potwierdzają świadectwa ocalonych, osiągnęły ogromne proporcje. [646] Tzw. Henneicke Column najpierw wymuszała pieniądze od Żydów, a później, kiedy Niemcy zaczęli wypłacać duże nagrody, przekazywali Żydów Gestapo. W wyniku pionierskich badań, holenderski dziennikarz śledczy Ad van Liempt ujawnił działania tej zaangażowanej grupy ochotników, którzy donosili na Żydów, i doszedł do wniosku, że około 8.000 - 9.000 Żydów zostało przekazanych Niemcom za nagrody pieniężne. Stanowi to prawie połowę Żydów, którzy próbowali ukryć się w Holandii za okupacji niemieckiej. [647] Żydzi byli również znani ze zdrady lub donoszenia na braci Żydów. [648] Podobnie jak gdzie indziej, po wojnie żydowscy ocaleni często spotykali się z negatywnymi reakcjami ze strony nie-żydowskiej ludności. [649]
Niedawne badanie przeprowadzone przez Centrum Badań i Dokumentacji Holenderskiego Ministerstwa Sprawiedliwości [650] pokazuje, że prawdopodobieństwo przeżycia dla holenderskich Żydów miało więcej wspólnego z czynnikami takimi jak wykluczenie z deportacji i ucieczka zagranicę, niż możliwość ukrycia się w Holandii przy pomocy Holendrów. Nie było tak, że Holendrzy nie byli gotowi udzielić pomocy współobywatelom w niebezpieczeństwie, ale Żydzi nie figurowali w tej kategorii pomocy. Szacuje się, że od połowy 1943 do końca wojny, 200.000-300.000 Holendrów próbujących uniknąć przymusowej pracy w Niemczech znalazło schronienie w podziemiu, ale liczba ukrywanych Żydów była tylko maleńką frakcją tej liczby. Mimo że rząd holenderski zniszczył oryginalne materiały archiwalne odnoszące się do rejestracji Żydów po wyzwoleniu, pozornie nie chcąc żadnych inkryminujących materiałów w archiwach, kopie tych materiałów znajdowały się w wielu urzędach miejskich. Ze 140.000 osób zaliczanych przez nazistów do Żydów, a więc potencjalnie podlegających deportacji, co najmniej 28.000 weszło w podziemie. Prawdziwa liczba Żydów którzy próbowali przeżyć w ukryciu była prawdopodobnie wyższa, może tysiące razy wyższa. Liczba Żydów którzy przeżyli okupację w ukryciu szacuje się na 16.100. (Wskaźnik przeżycia dla Żydów mieszkających wśród katolików był znacznie wyższy niż tych mieszkających na terenach protestanckich.) Co najmniej 12.000 ukrywanych Żydów zatrzymano, większość z nich zdradzili lub wytropili holenderscy kolaboranci. Istnieją silne przesłanki, że liczba rzeczywista mogła być o kilka tysięcy wyższa. Żaden Żyd nie byłby deportowany czy aresztowany bez jakiejś formy holenderskiej kolaboracji.
[645] W oparciu o recenzję Boba Moore'a Ofiary i ocaleni: nazistowskie prześladowania Żydów w Holandii / Victims and Survivors: The Nazi Persecution of the Jews in the Netherlands 1940–1945 (London: Arnold; New York: St. Martin’s, 1997). Tę recenzję autorstwa Henry L. Masona opublikowano w Badaniach holokaustu i ludobójstwa / Holocaust and Genocide Studies, vol. 1, no. 1 (wiosna 1998): 199.
[646] Zob. np. Martin Gilbert, Sprawiedliwi: nieznani bohaterowie holokaustu / The Righteous: The Unsung Heroes of the Holocaust (Toronto: Key Porter, 2003), 320–55; Mordecai Paldiel, Ukrywanie Żydów: historie o ratownikach holokaustu / Sheltering Jews: Stories of Holocaust Rescuers (Minneapolis: Fortress Press, 1996), 15, 169, 170; Mordecai Paldiel, Sprawiedliwi wśród narodów / The Righteous Among the Nations (Jerusalem: Yad Vashem; New York: HarperCollins, 2007), 53, 56, 98, 172, 208, 215, 251, 254, 519, 554; Emily Taitz, red., Ocaleni z holokaustu / Holocaust Survivors, vol. 1 (Westport, Connecticut, and London, 2007), 24, 108.
[647] Ad van Liempt, Łowcy nagród Hitlera: zdrada Żydów / Hitler’s Bounty Hunters: The Betrayal of the Jews (Oxford and New York: Berg, 2005).
[648] Dienke Hondius, "Wtamy w Amsterdamie? Powrót i przyjęcie ocalonych: nowe badania i odkrycia" / Welcome in Amsterdam? Return and Reception of Survivors: New research and Findings, w John K. Roth i Elisabeth Maxwell, red., Pamięć dla przyszłości… / Remembering for the Future: The Holocaust in an Age of Genocide (Houndmills, Basingstoke, Hampshire and New York: Palgrave, 2001), vol. 3, 135–41.
[649] Anton Gill, Podróż powrotna z piekła: rozmowy z ocalonymi z obozów koncentracyjnych / The Journey Back From Hell: Conversations with Concentration Camp Survivors (London: Grafton Books, 1988), 367, 372.
[650] Marnix Croes, "Holokaust w Holandii i wskaźnik żydowskiego przeżycia" / The Holocaust in the Netherlands and the Rate of Jewish Survival, Holocaust and Genocide Studies, vol. 20, no. 3 (Winter 2006): 474–99. Zob. też Marnix Croes, "Goje i szanse przeżycia Żydów w Holandii " / Gentiles and the Survival Chances of Jews in the Netherlands, 1940–1945: A Closer Look, w Beate Kosmala i Feliks Tych, red., W obliczu nazistowskiego ludobójstwa: nie-Żydzi i Żydzi w Europie / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 41–72; Marnix Croes i Beate Kosmala, "W obliczu deportacji w Niemczech i Holandii: przeżycie w ukryciu / Facing Deportation in Germany and the Netherlands: Survival in Hiding,” w Beate Kosmala i Georgi Verbeeck, red., W obliczu katastrofy: Żydzi i nie-Żydzi w Europie podczas II wojny światowej / Facing the Catastrophe: Jews and Non-Jews in Europe during World War II (Oxford and New York: Berg, 2010), 97–158.
Istnieją przesłanki, że polowanie na Żydów ukrywających się w Amsterdamie było dużo ostrzejsze niż wcześniej uważano. Jednostki holenderskiej policji aresztowały około 6.000 Żydów w tym mieście, a Henneicke Column, grupa 54 holenderskich nazistów, która polowała na Żydów za "krwawe" pieniądze (łowcom Żydów wypłacano z wpływów za ukradzione żydowskie nieruchomości, złapała 8.000-9.000 Żydów (wg jednego wyliczenia 8.370). Ale niewielu z tych Żydów aresztowano by bez jakiejś formy zdrady czy donosu przez zwykłych obywateli. To działało w oparciu o wskazówki / informacje. Henneicke Column miała ogromną siatkę donosicieli, którzy dostarczali jej informacji pocztą i przez telefon. Wynagradzano im dość hojnie, i te fundusze też pochodziły z wpływów za ukradzione żydowskie nieruchomości. Władze niemieckie, szczególnie Sicherheitspolizei, odegrały ważną rolę, ale bez pomocy holenderskich sojuszników i cywilów nie udałoby się im tego zrealizować. Nie powinno się pomijać pomocy Holendrów i ceny jaką za nią zapłacili. Choć tych których złapano na ukrywaniu Żydów często w ogóle nie karano, innych aresztowano na krótko, a w poważnych przypadkach małą liczbę wysyłano do obozów koncentracyjnych:
…9 maja 1943, 1.604 Gojów uwięziono za pomoc Żydom. To stanowiło do 30% wszystkich holenderskich Gojów przetrzymywanych wtedy w "areszcie ochronnym", nie w małej proporcji (zazwyczaj, jeśli Goje, którzy pomagali Żydom, byli karani, to krótkoterminowym Schutzhaftem, lub aresztem ochronnym; tylko ciężkie przypadki wysyłano do obozów koncentracyjnych w Niemczech). Nieco później niż rok, liczba ta zwiększyła się do 1.997 Gojów, wtedy 20% całkowitej ich liczby.
Niewiele z tych osób które pomagały Żydom zostałoby aresztowanych, gdyby ktoś na nich nie doniósł czy ich nie zdradził. Te statystyki podkreślają też stosunkowo małą skalę holenderskiego oporu wobec nazistów i łagodność z jaką tych przeciwnych traktowano, w porównaniu z okupowaną Polską. Znamienne, ponad 2 razy tylu holenderskich obywateli zgłosiło się do walki po stronie Waffen-SS w czasie wojny, niż dołączyło do sił Wolnej Holandii / Free Netherlands.
Francja
O sytuacji we Francji i zachodniej Europy, historyk Michael R. Marrus napisał:
Wszędzie gdzie było możliwe poza wschodnią Europą, naziści polegali na lokalnych agencjach w przygotowywaniu Żydów do ich własnej zagłady. Niezwykle mało Niemców było dostępnych do takiej pracy. Na przykład Berlin wysłał mniej niż 3.000 cywilów do zarządzania okupowaną Francją w sierpniu 1941, i niewiele więcej do Holandii. W całej zachodniej Europie naziści nigdy nie mogliby wyznaczyć wielu ludzi do tego celu i zawsze woleli by tubylcza policja i biurokraci pozostali na stanowiskach i wykonywali swoją pracę. Jednym z pierwszych celów okupacji było w istocie uzgodnienie bezpieczeństwa z władzami lokalnymi i wyeliminowanie spośród nich niepożądanych elementów. W konsekwencji miejscowa policja pozostała znaczącą siłą. We Francji dodatkowo było około 100.000 ludzi, z których część była dobrze uzbrojona, i 30.000 dla samego Paryża.
Kiedy latem 1942 rozpoczęły się deportacje z zachodniej Europy, Niemcy bardzo polegali na tubylczej policji i personelu administracyjnym… We Francji… współpraca była konieczna. W pierwszej fali deportacji, głównie obejmującej zagranicznych Żydów, francuska policja uczestniczyła na ogromną skalę – nie tylko w północnej, okupowanej strefie, pod okiem nazistów, ale też na południu w nieokupowanej strefie. W innych miejscach też Niemcy mieli wtedy kilka problemów z policją. Ponadto, w każdym okupowanym kraju tubylczy faszyści organizowali się w bojówki, które wzmacniały determinację miejscowej żandarmerii lub pomagały im wyłapywać ofiary.
Parti populaire français Jacquesa Doriota, Rexists [od Christus Rex] i flamandzkie bandy w Belgii, i w Holandii Ruch Narodowych Socjalistów Antona Musserta, wszystkie stały się małymi trybikami w machinie niszczenia. Mniej dramatycznie, urzędnicy państwowi też dużo pomagali. Agencje rządowe pomogły zerwać związki wiążące Żydów ze strukturami zwykłego życia - opieka społeczna, organizacje, zawody, szkoły itd. - podczas gdy rejestry cywilne śledziły ich adresy i pochodzenie. Pracując z Niemcami przez prawie 2 lata, większość rodzimych urzędników nie zastanawiała się dwa razy nad zachowaniem wzorca kolaboracji gdy doszło do gromadzenia Żydów, którzy mieli być wysłani na wschód.
Kolaboracja była szczególnie duża we Francji… gdyż autonomicznie zainspirowany program antysemicki zainicjowany przez reżim Vichy już dawał prześladowaniu Żydów taki impet. Przywódcy Vichy rozpoczęli własną kampanię antyżydowską natychmiast po utworzeniu nowego rządu francuskiego latem 1940. Nie była to odpowiedź na niemiecki Diktat, a wszczęta przez francuskich polityków realizujących zadawnione antysemickie priorytety. Przez pewien czas Francuzi działali niezależnie od Żydów, w pełni integrując swoje antysemickie środki z programem "Rewolucji Narodowej" Vichy, trąbionym przez głowę państwa marszałka Philippe'a Pétaina. Działania przeciwko Żydom uznawano za francuski cel, część szerokiej kampanii przeciwko nadmiernym "obcym" wpływom, korupcji, rozwiązłości i materializmowi. Stopniowo Niemcy zachęcali Vichy jeszcze bardziej, stymulując Francuzów do konfiskowania żydowskich biznesów i wychodzenia poza to co zamierzali we własnym antyżydowskim ustawodawstwie. Do 1942 Vichy nie tylko skutecznie zdelegalizował Żydów, ale zabrał większość ich majątku i internował wielu w specjalnych obozach. Dziesiątki biurokratów przyzwyczaiło się, w ramach oficjalnej rutyny, do nękania Żydów, znakowania ich dokumentów specjalnymi znaczkami i wysyłania ich do obozów internowania. Dla wielu francuskich urzędników łapanki i deportacje w 1942 były tylko kontynuacją programu uznanego przez najwyższe władze w kraju za francuski interes narodowy. [651]
Jak podkreśla Marrus, z powodu niedoboru niemieckich sił stacjonujących we Francji, poleganie na francuskiej policji w przeprowadzaniu łapanki i deportacji Żydów było absolutnie niezbędne by niemiecki plan odniósł sukces.
Niemcy potrzebowali i dostawali wielką pomoc od Francuzów w realizacji swoich planów… Większość pracy wykonywała francuska policja… wydaje się bardzo nieprawdopodobne, że Niemcy byliby w stanie deportować dużą liczbę Żydów z Francji bez pomocy francuskich władz… Odwrotnie do Polski, gdzie zawsze była ogromna obecność niemieckiej policji, było tam niewielu ludzi których mogliby wysłać do Francji – np. tylko 3 bataliony do strefy okupowanej, albo około 3.000 ludzi. [652]
W sumie aparat niemieckiej policji składał się głównie z około 2.400 osób z policji bezpieczeństwa i 3.000 z policji porządkowej, stosunkowo mała liczba dla tak dużego kraju, zmuszając Niemców do polegania na współpracy francuskiej policji. Około 100.000 francuskich policjantów, 30.000 z nich w całym Paryżu, było dostępnych do wyłapywania Żydów. Sporządzenie list z nazwiskami i adresami Zydów w Paryżu, gdzie mieszkało około 90% wszystkich Żydów w strefie okupowanej, wykonane w listopadzie 1940, okazało się być łatwym zadaniem, skoro Niemcy mogli wykorzystać dane z paryskiej policji, którzy już dokonali tajnej rejestracji żydowskich i nie-żydowskich obcokrajowców w stolicy pod koniec lat 1930. W 2-dniowej łapance rozpoczętej rankiem 16 lipca 1942, 4.500 paryskich policjantów wyłapali 12.884 Żydów i zatrzymali ich w Vélodrome d’Hiver, zimowym stadionie do wyścigów motocyklowych koło Wieży Eiffla, wyznaczonego jako główny punkt zbiórek. [653]
Dla porównania, w Polsce w 1944 było około 150.000 SS-manów czy Waffen SS. [654] Amerykański historyk Joseph Rothschild pisze: "osiągnięcia polskiego ruchu oporu były naprawdę ogromne. Związał około 500.000 niemieckich żołnierzy okupacyjnych i, według oficjalnych niemieckich danych, uniemożliwił dotarcie do celu 1 z 8 transportów Wehrmachtu na front rosyjski… A Polska była jedynym okupowanym krajem w Europie w Europie, w którym nie było kolaborantów". [655]
[651] Michael R. Marrus, Holokaust w historii / The Holocaust in History (Hanover and London: University Press of New England, 1987), 70–72.
[652] Michael R. Marrus, "Francja: Żydzi i holokaust" / France: The Jews and the Holocaust, w Israel Gutman, erd., Encyclopedia of the Holocaust (New York: Macmillan; London: Collier Macmillan, 1990), vol. 2, 509–13. Zob. też wpis o niesławnym francuskim obozie zatrzymań na paryskim przedmieściu Drancy w t. 1, 404–406. Inne badanie warunków we Francji zob. Raul Hilberg, Niszczenie europejskich Żydów / The Destruction of the European Jews, wyd. 3 (New Have and London: Yale University Press, 2003), vol. 2, 645–703.
[653] Pim Griffioen i Ron Zeller, "Antyżydowska polityka i organizowanie deportacji we Francji i Holandii 1940-1944 / Anti-Jewish Policy and Organization of the Deportations in France and the Netherlands, 1940–1944: A Comparative Study,” Holocaust and Genocide Studies, vol. 20, no. 3 (zima 2006): 437–73.
[654] Teresa Prekerowa, Zegota: Commission d’aide aux Juifs (Monaco: Éditions du Rocher, 1999), 285.
[655] Joseph Rothschild, Powrót do różnorodności: polityczna historia Europy środkowej od II wojny światowej / Return to Diversity: A Political History of East Central Europe Since World War II, wyd. 2 (New York: Oxford University Press, 1993), 28. (Siła szczytowa i osiągnięcia polskiego podziemia miały miejsce w 1944–1945; ale wtedy holokaust polskich Żydów był zasadniczo zakończony.)
Poniższe opinie opierają się na pracy Donny F. Ryan Holokaust i Żydzi w Marsylii: narzucenie antysemickiej polityki we Francji Vichy / The Holocaust & the Jews of Marseille: The Enforcement of Anti-Semitic Policies in Vichy France (Urbana and Chicago: University of Illinois Press, 1996):
Motywy tych Francuzów i Francuzek którzy pomagali tropić Żydów w ukryciu czy prowadzić deportacje wahały się od zdecydowanego wsparcia "duchowej" rewolucji Vichy do czystej chciwości. Niektórzy sprawcy z zadowoleniem przyjmowali możliwość przejęcia "zarianizowanej" własności żydowskiej. Rzeczywiście, zachowanie łupów antysemityzmu w rękach francuskich, a nie niemieckich, było jedną z korzyści francuskiej "suwerenności", której Vichy starał się bronić. Zbiry z marsyliańskiego podziemia dostawali 1.000 franków za złapanego Żyda, plus wszystko co ukradli czy wymusili od ofiar. Ryan pisze: "Zawsze były bandy [francuskich] donosicieli, łowców głów, złodziei i morderców, na których naziści mogli polegać w zachowaniu stałego strumienia Żydów do wykonania konwojów". (s. 203)
Mieszkańcy Marsylii nie okazywali też dużej sympatii wobec ofiar kiedy Vichy zaczął wprowadzać statut des juifs. W 1940 i 1941 było niewiele dowodów na powszechną dezaprobatę antyżydowskich praw Vichy, choć listy donosicielskie ujawniające kryjówki Żydów nie były rzadkie…
Choć Ryan nie używa takich terminów, mówi jasno, że odwieczna dynamika postrzegania "innego" jako bardziej przeznaczony na stracenie niż "swój" było zbyt powszechną reakcją za Vichy – nie tylko wśród nie-Żydów, ale i wśród Żydów, szczególnie wśród wielu francuskich Żydów, którzy uważali, że różnica między nimi i zagranicznymi Żydami uratuje ich od deportacji. Przez jakiś czas Vichy zgadzał się, współpracując w pełni z Niemcami w deportowaniu obcych Żydów i tylko sprzeciwiając się kiedy Niemcy zaczęli żądać francuskich Żydów. Kiedy niemiecka presja wzrosła, Vichy coraz bardziej ulegał. W 1941 Vichy uważał garstkę dobrze zasymilowanych Żydów za zasługujących na nazywanie ich Francuzami, podczas gdy systematycznie degradował do obywateli II klasy wszystkich innych Żydów. W 1942 Pierre Laval i Niemcy uzgodnili hierarchię deportowanych: najpierw niemieccy i austriaccy Żydzi, później inni zagraniczni Żydzi, algiersko-francuscy Żydzi, i na końcu, niechętnie, francuscy Żydzi. Skoro Vichy zaakceptował niemieckie kontyngenty konwoju, w pełni rozumiał, że ratowanie jednej osoby oznaczało skazanie drugiej. W 1943 Vichy porzucił różnice między francuskimi i nie-francuskimi Żydami, oczekując, że jego współpraca z nazistami przyniesie korzyści ogromnej większości ludności, która nie była Żydami.
W latach 1940-1943 jedna sponsorowana przez rząd żydowska organizacja we Francji preferowała jednych Żydów nad innymi. Była to Union générale des Israélites de France (UGIF), organizacja utworzona z inicjatywy Vichy żeby pomóc zlokalizować (i później prześladować) wszystkich Żydów we Francji. W zamian za tę pomoc UGIF pozwolono na wypłacanie drobnych wypłat na utrzymanie Żydów, którzy ryzykowali poznaniem ich przez władze. Raymond Lambert, żydowski dyrektor UGIF, dostarczał władzom Vichy miesięczne listy z nazwiskami, adresami, wiekiem, zawodem i płcią wszystkich Żydów którym pomogła jego organizacja, ale oczekiwał, że personel UGIF zostanie wykluczony z deportacji. Gwałtownie protestował w 1943, kiedy Vichy aresztował niektórych jej pracowników, tylko żeby został aresztowany wkrótce potem i – razem z małżonką i 4 dzieci – deportowanymi do Auschwitz gdzie wszyscy zginęli…
W 1940 i 1941, nieliczni francuscy Żydzi w Marsylii wykazywali duże braterstwo czy siostrzeństwo wobec nie-francuskich i nie-śródziemnomorskich Żydów. Dla nich napływ niemieckich i mówiących jidysz Żydów był niepokojący, jednocześnie oczekując, że ufrancuzowieni Żydzi jak oni sami nie zostaną deportowani. Patrzyli też z góry na Algierczyków Kabyle w żydowskiej społeczności jako członków pogardzanej północno-afrykańskiej kultury. Mimo że wielu algierskich Żydów od dwna mieszkali w Marsylii, w końcu zostali deportowani w liczbie 2-krotnie większej niż ich proporcja w lokalnej żydowskiej społeczności. Kiedy liczba obcych Żydów uległa zmniejszeniu, i nasiliły się nazistowskie deportacje, oni znaleźli się wśród pierwszych do poświęcenia. Ryan uważa, że gdyby marsylijscy Żydzi byli mniej podzieleni, mogliby zorganizować, przynajmniej w pierwszych miesiącach Vichy, bardziej skuteczną odpowiedź dla ich wspólnych wrogów. [656]
[656] Robert J. Soucy, "Recenzja Holokaust i marsylijscy Żydzi" / Review of, The Holocaust & the Jews of Marseille, Donna F. Ryan, H-France, H-Net Reviews, styczeń 1999. URL: http://www.h-net.org/reviews/showrev.cgi?path=22816917014155.
Jeszcze przed wdrożeniem ostatecznego rozwiązania, władze francuskie bezwzględnie promowały swoją anty-żydowską politykę i z własnej inicjatywy prześladowały Żydów. Pierwsze anty-żydowskie prawa pojawiły się 3.10.1940, i "pomimo tego co później mówili apologeci Vichy, Statutu nie narzucili Niemcy… w następnych 12 miesiącach Vichy wydał [kolejne] 26 przepisy i 24 dekrety o Żydach". [657] Traktowanie obcych Żydów było jeszcze bardziej nieczułe. "Od 4.10.1940 można było ich internować według uznania prefektów. Do tego celu wykorzystywano pewne główne obozy, i na początku 1941 zatrzymano około 40.000 Żydów… Warunki były straszne… razem około 3.000 Żydów zginęło we francuskich obozach… zanim rozpoczęło się ostateczne rozwiązanie". [658]
Sympatia do Żydów nie była duża. "W pierwszych 2 latach okupacji dominujące uczucie wobec Żydów wahało się od obojętności do wrogości", i "'problem' żydowski był jednym z najwcześniejszych trosk Vichy". Jak wyjaśnia prof. Robert Gilde: "w demonologii okupowanej Francjikomuniści ustępowali jedynie Żydom", i dlatego obie grupy "były wykluczone z życia narodowego jako cena narodowego odkupienia". [659] Jak wykazał historyk Renée Poznanski, francuskie grupy podziemne – z wyjątkiem publikacji żydowskich komunistów – świadomie stosowały politykę niemal milczenia o losie Żydów. [660] W temacie francuskiej kolaboracji i zjawiska donosicielstwa zob. Laurent Joly, L'Antisémitisme de bureau (Paris: B. Grasset, 2011) i Laurent Joly, red., La Délation dans la France des années noires (Paris: Perrin, 2012).
Belgia
W 1939 Belgia miała około 8.4 mln ludności. Pisząc o holokauście w Belgii, historyk Jean-Philippe Schreiber doszedł do wniosku, który trafnie podsumowuje doświadczenie żydowskiej społeczności w całej Europie zachodniej: Prawda była taka, że jak w innych miejscach, przeciętny Belg "nie lubi Żydów". (Faktycznie, antysemityzm był rozpowszechniony w krajach zachodnich, gdzie Żydzi stanowili mikroskopijną mniejszość.) Ponadto, "sugestia, że będzie bezpośredni związek między wartościami demokratycznymi i wiekiem emancypacji Żydów w Europie zachodniej i powszechną gotowością pomagania im jest powierzchowna i nie poparta faktami widzianymi w bliskiej analizie ratowników". [661] 14 kwietnia 1941 Antwerpia przeżyła duży pogrom, kiedy tłum 200 ludzi, podburzony przez antysemickie i pronazistowskie elementy, zaatakował żydowską dzielnicę, niszcząc żydowskie sklepy i 2 synagogi, niszcząc zwoje Tory i przedmioty religijne, kończąc podpaleniem synagog. Podobne incydenty powórzono 2 dni później, aż władze niemieckie w końcu zainterweniowały by zakończyć przemoc. To nie powstrzymało stowarzyszenia flamandzkich prawników przed wykluczeniem swoich żydowskich członków, i miast za zadowoleniem przyjęło zadanie stemplowania kart tożsamości Żydów dużym czerwonym znakiem Jood-Juif, i oddania policji na służbę Niemcom kiedy łapano Żydów do deportacji do obozów koncentracyjnych w sierpniu 1942. [662]
[657] Robert Gildea, Marianna w łańcuchach: w poszukiwaniu okupacji niemieckiej / Marianne in Chains: In Search of the German Occupation, 1940–1945 (London: Macmillan, 2002), 355.
[658] Julian Jackson, Francja: mroczne lata… / France: The Dark Years, 1940–1944 (Oxford: Oxford University Press, 2001), 356.
[659] Julian Jackson, Francja: mroczne lata… / France: The Dark Years, 1940–1944 (Oxford: Oxford University Press, 2001), 370, 355; Robert Gildea, Marianna w łańcuchach… / Marianne in Chains: In Search of the German Occupation, 1940–1945 (London: Macmillan, 2002), 288.
[660] Renée Poznanski, "Francuska opinia publiczna i Żydzi w II wojnie światowej: założenia tajnej prasy" / French Public Opinion and the Jews during World War II: Assumptions of the Clandestine Press, w Beate Kosmala i Feliks Tych, red., W obliczu nazistowskiego ludobójstwa: nie-Żydzi i Żydzi w Europie / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 117–35, 11.
[661] Jean-Philippe Schreiber, "Belgia i Żydzi pod nazistowskim rządem: poza mitami / Belgium and the Jews Under Nazi Rule: Beyond the Myths, w David Bankier i Israel Gutman, red., Nazistowska Europa i ostateczne rozwiązanie / Nazi Europe and the Final Solution (Jerusalem: Yad Vashem The Holocaust Martyrs’ and Heroes’ Remembrance Authority and The International Institute for Holocaust Research, 2003), 480. Przykład antysemickich postaw w społeczeństwie, zob. Emily Taitz, red., Ocaleni z holokaustu / Holocaust Survivors, vol. 1 (Westport, Connecticut, and London: Greenwood Press, 2007), vol. 1, 119–20, vol. 2, 485; Ephraim Farber, "Udając Aryjczyków w Belgii" / Posing as Aryans in Belgium, w Dov Shuval, red., Szczebrzeszyńska księga pamięci / The Szczebrzeszyn Memorial Book (Mahwah, New Jersey: Jacob Solomon Berger, 2005), 189.
[662] Mordecai Paldiel, Kościoły i holokaust: bezbożne nauki, dobrzy Samarytanie i pojednanie / Churches and the Holocaust: Unholy Teaching, Good Samaritans, and Reconciliation (Jersey City, New Jersey: Ktav Publishing House, 2006), 134.
Donosy były powszechne w Belgii, gdzie wielu Żydów próbowało przejść w podziemie. [663] po początkowych łapankach, większość pozostałych Żydów których deportowano wpadła w szpony niemieckiej policji bezpieczeństwa (SIPO) dzięki działaniom poszczególnych donosicieli i informatorów, belgijskich informatorów i prowokatorów z Vertrauungsleute (V-Leute), flamandzkich członków S, itp. Niemieckie Devisenschutzkommando często nagradzało swoich oprawców5-10% pieniędzy czy kosztowności znalezionych u Żydów w chwili aresztowania. [664] Specjalny zespół Żydowskiego Komitetu Obrony, powiązany z krajowym belgijskim ruchem oporu, codziennie zatrudniał 300 osób, Żydów i nie-Żydów, do pomocy pracownikom poczty, by wyłapywać donosy na Żydów wysyłane do niemieckich władz. [665] W rzeczywistości tysiące listów donoszących na Żydów wysyłano do władz okupacyjnych – ogromna liczba biorąc pod uwagę małą liczebność żydowskiej społeczności tego kraju – 90.000. [666]
Jak w Danii, ratowanie Żydów w Belgii w dużym stopniu opłacali sami Żydzi. Najczęściej Żydzi sami finansowali swoje próby uniknięcia deportacji (tzn. zakup fałszywych kart tożsamości, wynajem pokoi, zakup żywności na czarnym rynku, płacenie ludziom za pomoc w przekroczeniu granicy do Francji i dalej). Belgijski Comité de Défense des Juifs, który reprezentował szeroki wachlarz wspólnoty żydowskiej, uczestniczył w propagandzie, finansach, fałszowaniu dokumentów i pomocy materialnej. Uważa się, że pomógł 12.000 dorosłych i 3.000 dzieciom, z których 2.443 wsparł finansowo, i był instrumentalny w pośredniej pomocy, być może, kolejnym 15.000 ludziom. Comité wykorzystywał co najmniej 138 innych instytucji świeckich czy religijnych, i co najmniej 700 rodzin do ukrywania dzieci. Te działania wymagały dużych zasobów i pieniędzy, zwłaszcza na miesięczne wspieranie rodzin i instytucji żeby karmić i odziać dzieci. Zaczął zbierać fundusze apelując do bogatych Żydów i zmuszając bogatszych do podwojenia usług w celu sponsorowania ratowania biedniejszych Żydów. Komitet był w stanie wziąć pożyczkę na sumę BFr 3 mln z Banque de Bruxelles, i miesięczne subwencje od Amerykańskiego Żydowskiego Komitetu Dystrybucyjnego początkowo na SFr 20.000 i stopniowo zwiększanej do SFr 100.000, którą przemycono ze Szwajcarii do Belgii. Dodatkowe fundusze pochodziły od innych jednostek i organizacji. Całkowite wydatki komitetu podczas okupacji oszacowano na BFr 48 mln. [667]
Liczący 1.100 stron raport sporządzony w 2007 dla belgijskiego Senatu, zatytułowany Gewillig België – La Belgique Docile (Posłuszna Belgia), wykazał, że choć prześladowania Żydów wymyslili Niemcy, to wprowadzili je przy na dużą skalę współpracy belgijskiego rządu. Niemieckie siły okupacyjne nie mogłyby zrobić tego same, gdyż nie miały na tyle ludzi. Belgijskie władze zorganizowały i prowadziły Rejestr Żydów; wspierały wprowadzenie udanych antyżydowskich przepisów, łącznie z pojedynczymi i grupowymi aresztowaniami, i to sam belgijski rząd w 1942 podjął inicjatywę rozpoczęcia rejestracji Cyganów. Policjantów z Antwerpii uczestniczących w deportacji Żydów nigdy nie postawiono przed sąd.
[663] Np. jeden z zawodowych przemytników, który obiecywał schronienie w Szwajcarii pracował z Gestapo i zdradził wielu Żydów, którzy dużo mu zapłacili za usługę. Zob. Elaine Saphier Fox, red., Z chaosu: ukrywane dzieci pamiętają holokaust / Out of Chaos: Hidden Children Remember the Holocaust (Evanston, Illinois: Northwestern University Press, 2013), 61. Opłaceni ratownicy też wydawali swoich żydowskich podopiecznych. Ibid., 196.
[664] Pim Griffioen, "Szoa w Belgii" / The Shoah in Belgium, recenzja książki Insa Meinen, Die Shoah in Belgien (Darmstadt: Wissenschaftliche Buchgesellschaft, 2009), Yad Vashem Studies, vol. 39, no. 1 (2011): 289–96, tu 292, 294–96.
[665] Philip Friedman, Strażnicy swoich braci / Their Brothers’ Keepers (New York: Holocaust Library, 1978), 69.
[666] Jean-Philippe Schreiber, "Belgia i Żydzi pod nazistowskim rządem: poza mitami" / Belgium and the Jews Under Nazi Rule: Beyond the Myths, w David Bankier i Israel Gutman, eds., Nazistowska Europa i otateczne rozwiązanie / Nazi Europe and the Final Solution (Jerusalem: Yad Vashem The Holocaust Martyrs’ and Heroes’ Remembrance Authority and The International Institute for Holocaust Research, 2003), 478.
[667] Bob Moore, "Integracja samopomocy w historię żydowskiego przeżycia w zachodniej Europie" / Integrating Self-Help into the History of Jewish Survival in Western Europe, w Norman J.W. Goda, red., Żydowskie historie o holokauście: nowe ponadnarodowe podejście / Jewish Histories of the Holocaust: New Transnational Approaches (New York and Oxford: Berghahn, 2014), 193–208, tu 196–97.
Luksemburg
Yad Vashem mówi, że w Luksemburgu przed niemiecką inwazją mieszkało 3.500 Żydów, i 1.945 zamordowano w obozach śmierci albo w samym Luksemburgu. Bardzo niewielu wróciło po wojnie. W raporcie ujawnionym w lutym 2015 zespół historyków pod kierownictwem Vincenta Artuso doszedł do wniosku, że komisja administracyjna rządząca Luksemburgiem pod okupacją niemiecką w czasie II wojny światowej kolaborowała w prześladowaniu Żydów. "Administracji Luksemburga pod okupacją nie zmuszano do uczestnictwa w nazistowskim antysemickim prześladowaniu pod groźbą" – mówi badanie. "One kolaborowały na zaproszenie okupanta, i często pracowicie, nawet gorliwie wykonywały swoje zadanie – niektórzy szefowie administracji nie wahali się przejmować inicjatywy" – mówił raport. Komisja administracyjna, która rządziła po ucieczce rządu z rodziną Wielkiego Księcia, bez zastrzeżeń przyjmowała rozkazy Gauleitera Gustava Simona. Przykładem było polecenie, aby nie pozwolić Żydom, którzy uciekli z kraju, powrócić do swoich domów, co administracja zaakceptowała, mimo że nie została jeszcze w pełni objęta kontrolą Gauleitera. Od października 1941 władze zaczęły deportować około 800 pozostałych Żydów z Luksemburga do gett i obozów takich jak Łódź, Auschwitz i Theresienstadt (Terezín). Niedawno historyk Denis Scuto odkrył listę 480 polskich Żydów sporządzoną dla Niemców przez władze Luksemburga w 1940.
Wyspy Normandzkie / Channel Islands
Wyspy Guernsey i Jersey były jedyną częścią Wysp Brytyjskich okupowanymi przez Niemcy. Ważna rewelacja o stopniu współudziału Europy zachodniej w holokauście pojawiła się dopiero w styczniu 1993, z ujawnieniem dokumentów implikujących władze angielskie na Wyspach Normandzkich w ścisłą współpracę z niemiecką armią w identyfikowaniu i śledzeniu członków maleńkiej społeczności żydowskiej. Tylko jeden członek 8-osobowego gabinetu na Guernsey kategorycznie odmówił zgody na antyżydowskie przepisy. [668] Po wyzwoleniu władze brytyjskie systematycznie ukrywały kolaborację mieszkańców okupowanych przez Niemcy Wysp Normandzkich i odmawiały ścigania znanych kolaborantów. [669]
W obliczu nieuchronnej inwazji niemieckiej, rząd brytyjski zalecił przywódcom wysp, w czerwcu 1940, "bierną współpracę", co wytrwale robili przez następnych 5 lat.
Wybrani administratorzy i radni Wysp Normandzkich chętnie współpracowali z niemieckimi dowódcami: bez szemrania zgodzili się na przekształcenie Wyspy Alderney w śmiertelny obóz koncentracyjny dla rosyjskich i żydowskich robotników niewolniczych, starannie przygotowali listy garstki lokalnych rodzin, które były w pełni lub częściowo pochodzenia żydowskiego, i rodziny przekazali Gestapo. Większość tych Żydów zmarła później w obozach koncentracyjnych lub obozach śmierci… Brytyjscy urzędnicy aresztowali prawdziwych i potencjalnych oponentów. Warto również zauważyć, że kobiety z wysp urodziły około 900 niemiecko-brytyjskich dzieci.
…znaczące jest to, że rząd brytyjski nigdy nawet nie próbował "podpalić" Wysp Normandzkich. Te niebezpieczne gry pozostawiono innym Europejczykom… W końcu ani jednego wyspiarza nie osądzono ani nie ukarano za współpracę, zbrodnie wojenne czy zdradę. [670]
[668] "Urzędnicy z Guernsey oddali Żydów w ręce nazistów, pokazują źródła" / Guernsey officials put Jews into Nazi hands, records show , The Toronto Star, 6.01.1993; Madeleine Bunting, Wzorowa okupacja: Wyspy Normandzkie pod niemieckim rządem… / The Model Occupation: The Channel Islands under German Rule, 1940–1945, wyd. w miękkiej oprawie (London: HarperCollins, 1996). Łagodniejsza ocena zob. Linda Holt i Ward Rutherford, "'Wzorowa okupcja' – wyjaśnienie faktów" / “‘The Model Occupation’ – Setting the Record Straight,” Channel Islands Occupation Review, vol. 25 (1997): 49–72; Hazel R. Knowles Smith, Zmieniające się oblicze okupacji Wysp Normandzkich / The Changing Face of the Channel Islands Occupation (Houndmills, Basingstoke, Hampshire: Palgrave Macmillan, 2007).
[669] Hazel R. Knowles Smith, Zmieniające się oblicze okupacji Wysp Normandzkich / The Changing Face of the Channel Islands Occupation (Houndmills, Basingstoke, Hampshire: Palgrave Macmillan, 2007), 166–67.
[670] István Deák, Osąd Europy: historia kolaboracji, oporu i odwetu podczas II wojny światowej / Europe on Trial: The Story of Collaboration, Resistance, and Retribution During World War II (Boulder, Colorado: Westview Press, 2015), 59.
Najbardziej gruntowne i zjadliwe oskarżenie napisał David Fraser: "Dokumenty źródłowe na których opiera się ta książka teraz wyraźnie i ponad wszelką wątpliwość pokazuje, że wysokiego szczebla rząd, policja i biurokratyczni urzędnicy na Jersey i Guernsey uczestniczyli z całego serca i prawie bez wątpienia w prześladowaniu mieszkających tam Żydów, i w programie arianizacji mającym na celu wykluczenie żydowskich interesów gospodarczych i biznesowych. Oni nie protestowali. Nie powoływali się na podstawowe zasady brytyjskiej sprawiedliwości ani podstawowego człowieczeństwa. Zamiast tego postępowali nie tylko zgodnie z niemieckimi rozkazami, ale często podejmowali inicjatywę w tropieniu żydowskich jednostek czy żydowskich biznesów wyłącznie w celu stosowania w jak największym stopniu nazistowskiego, zalegalizowanego antysemityzmu". Fraser konkluduje, że te działania "były zawsze zgodne z miejscowym i powszechnym antysemityzmem", wskazując, że miejscowi urzędnicy nawet rejestrowali osoby, które nie były, mówiąc prawnie, Żydami. Powtarza, że: "Cała legalna, policyjna i biurokratyczna machina Wysp Normandzkich aktywnie pomagała we wdrażaniu nazistowskich antysemickich norm i praktyk prawnych". I zauważa: "W końcu żaden urzędnik czy prawnik na wyspie nigdy nie był zwolniony z odpowiedzialności lub w inny sposób ukarany za udział w narzucaniu i wdrażaniu szeregu środków prawnych skierowanych przeciwko ludności żydowskiej na Wyspach". [671]
Słowacja
Po ogłoszeniu niepodległej Słowacji 14.03.1939, słowacki rząd wydał szereg anty-żydowskich przepisów ograniczających żydowskie uczestnictwo w gospodarce i profesjach, wyrzucających Żydów ze służby cywilnej i armii, i ustanowił dla nich specjalne zespoły robotnicze…
Słowacja była jedynym nieokupowanym niemieckim satelickim krajem, który skwapliwie wręczył swoich żydowskich obywateli Niemcom do deportacji do obozów zagłady, a nawet płacił Niemcom 500 Reichsmarks za każdą deportowana osobę. Od 25 marca do 20 października 1942, dokładnie 57.628 Żydów deportowano ze Słowacji do Auschwitz i w rejon Lublina, i tylko kilkuset przeżyło. [672]
Lokalni łowcy nagród tropili Żydów usiłujących ukryć się, i wykorzystywali seksualną przychylność Żydówek. [673]
Węgry
Węgierscy urzędnicy wyłapali prawie 440.000 Żydów i deportowali do Auschwitz w ciągu 2 miesięcy, od 15 maja do 9 lipca 1944, kiedy wojna dobiegała końca.
Deportacja i unicestwienie węgierskich obywateli uznawanych za Żydów było bezprecedensowe pod względem szybkości i skuteczności. Nigdy przedtem setki tysięcy ludzi nie wyrwano z codziennego życia z tak niszczycielskim pośpiechem. Węgierskie transporty przekroczyły wszelkie oczekiwania, szybciej przybywając do Auschwitz, niż [sic] nawet specjaliści od zagłady mogli je zaplanować. Do koordynowania deportacji Adolf Eichmann potrzebował jedynie kilkudziesięciu ludzi, by radzić sobie z tym zadaniem. Choć jego personel składał się tylko z 60-80 Niemców, mógł liczyć na lojalną współpracę ponad 300.000 węgierskich urzędników. Machina destrukcyjna w Auschwitz była więc przeciążona: szybkie deportacje przekraczały zdolność pieców…
Te wydarzenia miały miejsce w ostatnich 12 miesiącach wojny. Współpraca władz niemieckich a węgierskimi przebiegała bez zakłóceń, prawie tak jakby każda z nich starała się wyprzedzić drugą… Bez czynnego uczestnictwa państwa węgierskiego, łącznie z przywództwem ekonomicznym i politycznym, deportacje takiego stopnia i szybkości byłyby niemożliwe. Udane środki segregacji i wywłaszczania przygotowano z dużym wyprzedzeniem po stronie węgierskiej: tylko wtedy 835.000 osób mogło być wysłanych do gett, wywłaszczonych, i w dużej mierze deportowanych w krótkim czasie z taką biurokratyczną precyzją. [674]
[671] David Fraser, Żydzi na Wyspach Normandzkich i rządy prawa 1940-1945: 'odwrotnie do zasad brytyjskiej sprawiedliwości / The Jews of the Channel Islands and the Rule of Law, 1940–1945: ‘Quite contrary to the principles of British justice’ (Brighton and Portland: Sussex Academic Press, 2000).
[672] "Czechoslovakia", w Gershon David Hundert, red., YIVO Encyklopedia Żydów w Europie wschodniej / The YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe (New Haven and London: Yale University Press, 2008), vol. 1, 379.
[673] Jonathan Friedman, Mówienie niewypowiedzianego: eseje o seksualności, płci i pamięć ocalonego z holokaustu / Speaking the Unspeakable: Essays on Sexuality, Gender, and Holocaust Survivor Memory (Lanham, Maryland: University Press of America, 2002), 60–64.
[674] Krisztian Ungváry, "Grabież zmarłych: węgierski udział w holokauście" / Robbing the Dead: The Hungarian Contribution to the Holocaust, w Beate Kosmala i Feliks Tych, red., W obliczu ludobójstwa: nie-Żydzi i Żydzi w Europie / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 231–61, szczególnie 231–33.
Sukces Sondereinsatzkommando za Eichmanna, w tym 20 oficerów w najlepszym przypadku, gwarantowało to, że zgodnie z rozkazami przywództwa MSW, które kolaborowało zarówno w zakładaniu gett (sic) i w deportacjach, agencje organów ścigania (policja i żandarmeria) i cały węgierski publiczny system administracyjny (wraz z 200.000 ludzi) skutecznie współpracowały z Niemcami.
Nigdy wcześniej nie deportowano tak wielu osób w tak krótkim czasie; między 15 maja i 9 lipca – w okresie 56 dni – z Węgier deportowano 437.402 ludzi, praktycznie wszystkich do Auschwitz-Birkenau, z wyjątkiem 15.000 ludzi. Nigdy wcześniej krematoria i komory gazowe nie funkcjonowały tak intensywnie. [675]
Kraje bałtyckie - Estonia, Łotwa i Litwa
Lokalni funkcjonariusze też odegrali istotną rolę w przeprowadzeniu holokaustu w krajach bałtyckich, gdzie większość Żydów mordowano na miejscu. Narody bałtyckie wątpliwie wyróżniały się nie tylko wyłapując swoich Żydów pod minimalnym nadzorem niemieckim, podobnie jak Holendrzy, Francuzi i Norwegowie, ale także odgrywając kluczową rolę w mordowaniu ich na swoim terytorium. Lokalne paramilitarne grupy wystrzelały 95% estońskiego żydostwa w ciągu 3 miesięcy niemieckiej okupacji w czerwcu 1941, wraz z jeszcze większymi grupami rzekomych bolszewików. Później estońską policję pomocniczą wykorzystano do likwidacji Żydów z Łotwy o Litwy, sprowadzonych do obozów w Estonii. W Łotwie i na Litwie sprawy przebiegały dużo wolniej z dużo liczniejszymi żydowskimi mieszkańcami, ale nie mniej dokładnie.
Z ponad 1.000 Zydów pozostałych w Estonii za nazistowskiej okupacji, co najmniej 929 wymordowano do końca 1941. Większość ich aresztowań i mordów dokonały jednostki Monakaitse (Omakaitse = samoobrona) i estońska policja, pod nadzorem Einsatzkommando 1A. Do stycznia 1942 Estonia była oficjalnie wymieniana w niemieckich dokumentach jako Judenrein. [676]
Kiedy naziści podbili Łotwę na początku lipca 1941, pozostało tam około 70.000 Żydów. Jeszcze przed wejściem Niemców do miast i prowincjonalnych miasteczek, wielu Żydów brutalnie zamordowali miejscowi Łotysze. W Rydze miejscowi zamordowali 400 Żydów, i zniszczono większość synagog. Podobne wydrzenia miały miejsce w całej Łotwie. W lipcu i sierpniu tego roku większość żydowskiej społeczności w miastach i prowincjonalnych miasteczkach systematycznie likwidowano… Łotewska policja pomocnicza, która współpracowała z Einsatzkommando 2/17, rutynowo odpowiadała za przeprowadzenie tych rzezi… Do końca 1941 na Łotwie pozostało około 9.000 Żydów… [677]
Litewscy kolaboranci odegrali kluczową rolę w przeprowadzeniu holokaustu. [678] Litwa była jednym z najwcześniej okupowanych krajów, w którym zgładzono żydowską ludność. Niemal cały mord dokonano lokalnie, głównie w Ponarach koło Wilna, przy pomocy miejscowych kolaborantów. Ponieważ Niemcy mieli tylko małe siły okupacyjne na Litwie, bardzo polegali na wielu tysiącach Litwinów, którzy służyli w różnych paramilitarnych formacjach, jak i lokalnych policjantach, w przeprowadzaniu operacji mordów. Litewscy kolaboranci działali też w Białorusi, Ukrainie i Polsce.
[675] Gábor Kádár i Zoltán Vági, "Grabież i kolaboracja: finanowe aspekty ludobójstwa" / Plunder and Collaboration: Financial Aspects of a Genocide, w Beate Kosmala i Feliks Tych, eds., W obliczu nazistowskiego ludobójstwa… / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 263–88, especially 263–64.
[676] Dov Levin, “Estonia”, w Gershon David Hundert, red., The YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe (New Haven and London: Yale University Press, 2008), vol. 1, 483. See also Anton Weiss-Wendt, Mord bez nienawiści: Estończycy i holokaust / Murder Without Hatred: Estonians and the Holocaust (Syracuse, New York: Syracuse University Press, 2009).
[677] Dov Levin, "Łotwa" / Latvia, w Gershon David Hundert, ed., The YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe (New Haven and London: Yale University Press, 2008), vol. 1, 998.
[678] Sytuacja na Litwie zob. Knut Stang, Kollaboration und Massenmord: Die litauische Hilfspolizei, das Rollkommando Hamann und die Ermordung der litauischen Juden (Frankfurt am Main: Peter Lang, 1996), 156–71; Christoph Dieckmann, "Rola Litwinów w holokauście" / The Role of the Lithuanians in the Holocaust, w Beate Kosmala i Feliks Tych, eds., W obliczu… / Facing the Nazi Genocide: Non-Jews and Jews in Europe (Berlin: Metropol, 2004), 149–68; Alvydas Nikžentaitis, Stefan Schreiner, and Darius Staliūnas, red., Utracony świat litewskich Żydów / The Vanished World of Lithuanian Jews (Amsterdam and New York: Rodopi, 2004) – zob. następujące artykuły: Yitzhak Arad, "Mord Żydów w okupowanej przez Niemcy Litwie" / The Murder of the Jews in German-Occupied Lithuania, (1941–1944)” (pp. 175–203); Arūnas Bubnys, "Holokaust na Litwie: zarys głównych etapów i ich skutków" / The Holocaust in Lithuania: An Outline of the Major Stages and their Results” (pp. 205–221); "Litewski udział w masowym mordzie Żydów na Białorusi i Ukrainnie" / Lithuanian Participation in the Mass Murder of Jews in Belarus and Ukraine, 1941–44” (pp. 285–96); Karen Sutton, Rzeź Żydów na Litwie: litewska kolaboracja w ostatecznym rozwiązaniu / The Massacre of the Jews of Lithuania: Lithuanian Collaboration in the Final Solution, 1941–1944 (Jerusalem and New York: Gefen, 2008).
Ukraina
Lokalne siły policyjne stały się kluczowym narzędziem do przeprowadzenia ostatecznego rozwiązania na okupowanych terenach Związku Sowieckiego. Liczby z ukraińskiego
Reichskommissariat pokazują, że SS zatrudniała około 15.000 Niemców i 238.000 lokalnych policjantów pod koniec 1942, odzwierciedlając stosunek prawie 1:16, wskaźnik który wzrósł do 1:25 czy nawet 1:50 w niektórych regionach w 1944. [679] Z zasady Schutzmannschaften, jak byli znani, byli lojalni wobec niemieckich władców, i wykonywali ich rozkazy w zabójczych operacjach przeciwko Żydom i prześladowaniach własnych ludzi, nawet w przypadkach kiedy działali, głównie na terenach wiejskich, bez zaangażowania Niemców. Ukraińską policję szeroko wykorzystano też w likwidacji gett w Generalnej Guberni.
Rola lokalnej ukraińskiej policji jest stosunkowo łatwa do odtworzenia. W zachodniej Ukrainie i częściach środkowej, dwie konkurujące frakcje Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów pomogły zorganizować lokalne milicje, które były pośród tych odpowiedzialnych za organizację pogromów na zachodnim Wołyniu i wschodniej Galicji w czasie niemieckiego postępu w czerwcu i lipcu 1941. Wojskowa administracja ogólnie tolerowała te milicje, ale wkrótce zaczęła je rozbrajać i sprawdzać ich członków przez Einsatzgruppe C. Dlatego ukraińska policja pomocnicza znana jako Schutzmannschaften po 30 lipca 1941, nie była taka sama jak milicje od pierwszych dni wojny niemiecko-sowieckiej. Policja pomocnicza najpierw podlegała miejscowym przywódcom lokalnej administracji wojskowej, później Orpo, ponad całą żandarmerią we wioskach. Miejscowi ogólnie służyli jako patrole w grupach 10-20 ludzi we wioskach, w miastach było ich aż kilkuset, w Kojowie kilka tysięcy. Pierwsze mobilne bataliony tubylczych policjantów pod niemieckim dowództwem ustanowiono w październiku 1941. Pod koniec listopada było już ponad 19.000 ludzi w 54 miejscowych batalionach policyjnych, 14.163 ludzi w tubylczej miejskiej policji, u 54.794 ludzi w policji w RKU [Reichskommissariat Ukraine] i zarządzanych przez wojsko na terytoriach ukraińskich. W sumie ponad 100.000 ludzi służyło w miejscowych siłach policyjnych RKU.
Udział lokalnych policjantów w prześladowaniu i mordowaniu ukraińskich Żydów przybierał wiele form. Po mniej lub bardziej spontanicznych wybrykach w pierwszych dniach okupacji wojskowej, to lokalna policja miała najbliższy kontakt z ukraińskimi Żydami. Pomagała rejestrować Żydów, przeprowadzać naloty i pilnować getta. Począwszy od sierpnia 1941, lokalna policja odegrała też ważną rolę w masowych rozstrzeliwaniach… Policja pomocnicza była już aktywna w czasie zabójczych operacji w pierwszych tygodniach i miesiącach niemieckiej inwazji… W niektórych przypadkach lokalni komendanci rozkazywali zabijać Żydów przy użyciu policji pomocniczej…
Rzezie na Wołyniu-Podolu w okresie maj - listopad 1942 cechowały się systematycznym wykorzystywaniem Schutzmannschaften. W prawie każdej wiosce gdzie jeszcze żyli Żydzi, żandarmeria i pomocnicy brali udział w zabijaniu. Udokumentowano, że kilka batalionów Schutzmannschaften brały udział w rozstrzeliwaniach… Spośród ukraińskich batalionów, co najmniej bataliony 102, 103 i 117 uczestniczyły w masowych rozstrzeliwaniach. [680]
… ukraińska policja narzuciła proces gettoizacji, zapewniała kordony w czasie operacji oczyszczających i masowych rozstrzeliwań, eskortowała Żydów do miejsc lokalnych mordów czy do pociągów jadących do obozu śmierci w Bełżcu, wykonywała przeszukiwania domów, i przeczesywała lasy tropiąc ukrywających się Żydów. Żydów znalezionych w kryjówkach czy próbujących uciec zwykle rozstrzeliwano albo przekazywano Niemcom.
[679] Martin Dean, Kolaboracja w holokauście: zbrodnie lokalnej policji na Białorusi i Ukrainnie / Collaboration in the Holocaust: Crimes of the Local Police in Belorussia and Ukraine, 1941–44 (New York: St. Martin’s Press, 1999).
[680] Dieter Pohl, "Mord ukraińskich Żydów pod niemiecką administracją wojskową i w Reich Commissariat Ukraine" / The Murder of Ukraine’s Jews under German Military Administration and in the Reich Commissariat Ukraine,” w Ray Brandon i Wendy Lower, red., Szoa na Ukrainie: historia, świadectwo, pamięć / The Shoah in Ukraine: History, Testimony, Memorialization (Bloomington and Indianapolis: Indiana University Press, 2008), 54–55.
Policję wykorzystywano też do masowych rozstrzeliwań i często dokonywanych pojedynczych aktów mordu z własnej inicjatywy, zwłaszcza we wioskach i w gettach. Obowiązki strażników w obozach przymusowej pracy… w Galicji spełniała ukraińska policja jak i strażnicy z obozu szkoleniowego SS w Trawnikach. [681]
Poniższe źródło opisuje dwie masowe kampanie mające na celu rekrutację nie-żydowskich robotnic domowych na teren wojskowy z pomocą ukraińskich kolaborantów:
We wrześniu 1942, nakazano "dostarczyć" 400.000 kobiet w wieku 15-31, i w kwietniu 1943 wszystkie kobiety urodzone w 1924-1925… Samej lokalnej administracji nakazano dostarczyć dziewczęta – i to zrobiła. Pełna dokumentacja rozkazów i raportów dostępna w archiwach w Doniecku. To obejmowało nie tylko organizację deportacji, ale też operacje poszukiwania i aresztowania tych rekrutów, którzy nie stawili się w określonym terminie w lokalnym biurze zatrudnienia. Przeprowadzono to poprzez lokalnych policjantów mieszkających we wioskach, którzy dobrze wiedzieli gdzie te dziewczyny mieszkały. W przypadkach kiedy dziewczyny były niedostępne, lokalne władze aresztowały rodziców i więziły ich przez czas nieokreślony. [682]
… było pełne zaangażowanie Ukraińców w administracji, nie tylko w posunięciach skierowanych przeciwko członkom ich narodowości, ale też w nalotach na "własnych". To jest wytłumaczalne w kategoriach zachęt niepolitycznych, materialnych. [683]
Sowieckie straty wojenne, łącznie z ukraińskimi, wielce wyolbrzymiono w sowieckich źródłach, i na tych właśnie źródłach polega bezkrytycznie Zachód, z szacunkami dla Ukrainy aż 11 mln. Holenderski historyk Karel Berkhoff szacuje, że około 1 mln ludzi, w tym jeńcy wojenni, stracili życie pod nazistowskim rządem na terytorium Reichskommissariat Ukraine albo po deportacji do Reich. Żydzi stanowili około 350.000 ofiar. Polski historyk Grzegorz Hryciuk szacuje, że do 150.000 Ukraińców zginęło z rąk Niemców na wschodnich obszarach Polski – Wołyniu i Galicji, większość ofiar była na Wołyniu, który był częścią Reichskommissariat Ukraine. [684] (Sowieckie straty wojskowe, które były ogromne, nie są wliczane do tych statystyk.) Postawa niemieckich władz była różna, od najostrzejszego traktowania cywilnej ludności zarezerwowanej dla terenów takich jak Wołyń, gdzie były znaczne działania partyzantów. Z drugiej strony niemieckie dowództwo w południowym regionie (jurysdykcja w końcu obejmująca ponad 100.000 km2 i co najmniej 5 mln ludzi) pozytywnie postrzegało Ukraińców jako proniemieckich w poglądach, i w rezultacie było stosunkowo mniej pacyfikacji nie-żydowskiej ludności. Rzeczywiście, była tam polityka preferencyjnego traktowania etnicznych Ukraińców. [685]
[681] Frank Golczewski, "Cienie szarości: refleksje o żydowsko-ukraińskich i niemiecko-ukraińskich relacjach w Galicji" / Shades of Grey: Reflections on Jewish-Ukrainian and German-Ukrainian Relations in Galicia, w Ray Brandon i Wendy Lower, red., Szoa na Ukrainie: historia, świadectwa, pamięć / The Shoah in Ukraine: History, Testimony, Memorialization (Bloomington and Indianapolis: Indiana University Press, 2008), 139.
[682] Bernhard Chiari, "Czy była wojna narodowa? Historia II wojny światowej na Białorusi, lata po kapitulacji Trzeciej Reich" / Has There Been a People’s War? The History of the Second World War in Belarus, Years After the Surrender of the Third Reich, w Bruno De Wever, Herman Van Goethem i Nico Wouters, red., Lokalny rząd w okupowanej Europie… / Local Government in Occupied Europe (1939–1945) (Gent, Belgium: Academia Press, 2006), 236. Warto zauważyć, że wielu lokalnych niemieckich mennonitów znaleziono na wybitnych stanowiskach jako szefów dzielnic, burmistrzów czy szefów policji. Ibid., 254.
[683] Ibid., 256.
[684] Karel C. Berkhoff, Żniwa rozpaczy: życie i śmierć na Ukrainie pod nazistowskimi rządami / Harvest of Despair: Life and Death in Ukraine Under Nazi Rule (Cambridge, Massachusetts, and London: The Belknap Press of Harvard University Press, 2004), 307; Grzegorz Hryciuk, “Zmiany ludnościowe i narodowościowe w Galicji Wschodniej i na Wołyniu w latach 1939– 1948,” w Stanisław Ciesielski, red., Przemiany narodowościowe na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, 1931–1948 (Toruń: Adam Marszałek, 2003), 195–96, 215–18; Grzegorz Hryciuk, Przemiany narodowościowe i ludnościowe w Galicji Wschodniej i na Wołyniu w latach 1931–1948 (Toruń: Adam Marszałek, 2005), 238–42, 266–71.
[685] Truman O. Anderson, "Niemcy, Ukraińcy i Żydzi: polityka etniczna na… / Germans, Ukrainians and Jews: Ethnic Politics in Heeresgebiet Süd, czerwiec-grudzień 1941, "Wojna w historii" / War in History, vol. 7, no. 3 (2000): 325–51.
Inne kraje – podsumowanie
Niemcy polegali też na kolaborujących rządach lub elementach w przeprowadzaniu holokaustu w krajach jak Słowacja, Węgry i Rumunia, głównie poprzez deportacje do obozów śmierci. Najmniej kolaborantów było na etnicznie polskich obszarach, gdzie lokalna nie-żydowska ludność odgrywała marginalną rolę w przeprowadzeniu holokaustu. (Dużo bardziej wybitną rolę odgrywali kolaboranci z innych grup etnicznych takich jak Ukraińcy i Bałtowie.) Paradoksalnie, tam gdzie była największa koncentracja Żydów, i gdzie Niemcy budowali swoje największe getta i obozy śmierci, rola Żydów w gettoizacji i deportacji do obozów była absolutnie kluczowa.
Środki którymi Niemiecka Reich postanowiła zniszczyć żydowską ludność Europy, były decyzją podjętą na najwyższych szczeblach biurokracji państwowej, a nie lokalnych kolaborantów. Różne wybrane metody wdrożenia "ostatecznego rozwiązania" - czy to poprzez deportację, gettoizację, masowe egzekucje czy śmierć w obozach koncentracyjnych, pracy lub śmierci – wszystkie były tak samo ważne w ich planie. To, że w danym kraju było mniej Żydów miało wpływ na wybrane środki, ale stosunkowo mała liczba ofiar w takim kraju była ważna nie w kategoriach ogólnego planu. Czy 90% holenderskich Żydów deportowano raczej, a nie zamordowano na miejscu, tak jak w krajach bałtyckich, było tylko kwestią logistyki. Kolaboracja była kluczowa dla sukcesu ostatecznego rozwiązania w krajach zachodniej Europy i Skandynawii takich jak Holandia, Norwegia i Francja, gdzie Niemcy polegali na lokalnej administracji i funkcjonariuszach w przeprowadzaniu łapanek i deportacji z uwagi na brak własnych ludzi.
Wdzięczność i niewdzięczność
Gratitude and Ingratitude
Yisrael Meir Lau, główny aszkenazyjski rabin Izraela:
"… bardzo wielu Polaków kolaborowało z nazistami w zagładzie… narodu żydowskiego. Sześć największych obozów znajdowało się na polskim terytorium. Oni wiedzieli, że wraz z utratą Żydów będą bardzo cierpieć. Ale to ich nie powstrzymało ... [686]
Menachem Begin, były premier Izraela:
"Co się tyczy Żydów, Polacy współpracowali z Niemcami… Tylko najwyżej 100 osób pomagało Żydom… Polscy księża nie uratowali ani jednego Żyda. Wszystkie te obozy śmierci ustanowiono na polskiej ziemi". [687]
Yitzhak Shamir, były premier Izraela:
"Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matek". [688]
Yitzhak Rabin, premier Izraela:
"Nie lubię komentować opinii głoszonych w Izraelu z zagranicy, ale wolałbym żeby Yitzhak Shamir nie wygłosił tej opinii.
Po pierwsze - i zawsze trzeba o tym pamiętać - Auschwitz był niemieckim obozem śmierci, zbudowanym przez niemieckich kryminalistów na polskiej ziemi. Kto nie może dokonać rozróżnienia między tymi dwoma rzeczami i łączy obóz w Auschwitz z Polską, popełnia kardynalny błąd". [689]
Simon Wiesenthal:
"Potem przyszła wojna. To w takich czasach pojawiają się w społeczeństwie niższe elementy – szantażyści którzy zdradzą Żydów… Ale z drugiej strony, kiedy o tym rozmawiam zawsze mówię, że wiem jaką rolę odegrali żydowscy komuniści w Polsce po wojnie. I ja, jako Żyd, nie chcę zrzucać odpowiedzialności za żydowskich komuunistów, nie mogę obwiniać 16 mln Polaków za te tysiące szantażystów". [690]
[686] "Mówi główny rabin Izraela: antysemityzm jet czymś zupełnie nielogicznym" / The Chief Rabbi of Israel Speaks: Anti-Semitism Is Something Totally Illogical,” The Jewish Press (Brooklyn), 13.08.1993.
[687] Powiedział w holenderskiej TV w 1979. Cyt. w Stewart Stevens, Polacy / The Poles (St. James’s Place, London: Collins/Harvill, 1982), 317.
[688] David Landau, "Nie możemy walczyć z całym światem' / We Can’t Fight the Whole World, The Jerusalem Post, 8.09.1989. Wywiad z Shamirem: Pytanie: "Czy nie zdumiewa pana, że w Polsce, gdzie nie pozostał ani jeden Żyd, jest jeszcze silny antysemityzm?" Odpowiedź: "Oni wysysają go z mlekiem matki! To jest coś co tkwi głęboko w ich tradycji, mentalności".
[689] Powiedział 20.04.1993, podczas wizyty państwowej w Polsce dla upamiętnienia 50 rocznicy powstania w warszawskim getcie. Zob. The New York Times, 21.04.1993 ("Gore gratuluje Polsce demokracji" / Gore Congratulates Poland on Its Democracy).
[690] Powiedział w Radio Wolna Europa (Monachium) w wywiadzie emitowanym do Polski 7.01.1989. Zob. Władysław T. Bartoszewski, Klasztor w Auschwitz / The Convent at Auschwitz (London: Bowerdean Press, 1990), 30.
Uratowani przez Polaków Żydzi:
Pewien polski Żyd, który często pytał żydowskich ocalonych czy ryzykowaliby życie dla Polaka, wspominał: "Odpowiedź zawsze była taka sama, i moja też jest taka. Nie wiem czy naraziłbym moje życie żeby ratować chrześcijanina". [691]
Kiedy Zbigniew Romaniuk zadał to pytanie Zydowi uratowanemu przez Polaka w Brańsku, ten pomyślał przez moment i odpowiedział, że prawdopodobnie nie pomógłby Polakom w podobnych okolicznościach. [692]
"W ogóle nie jestem pewna czy podałabym miskę jedzenia Polakowi, gdyby to miało oznaczać śmierć dla mnie i mojej córki" – potwierdziła szczerze Żydówka. [693]
Inna Żydówka napisała: "Dzisiaj, z perspektywy czasu, jestem pełna podziwu za odwagę i poświęcenie… wszystkich tych Polaków, którzy w tamtych czasach, codziennie, ryzykowali życiem. Nie wiem czy my, Żydzi, w obliczu tragedii innego narodu, bylibyśmy tak samo zdolni na taki rodzaj poświęcenia". [694]
I trzecia kobieta: "Teraz rozumiesz dlaczego nienawidzimy Polacks" – podsumowała jedna ocalona swoją historię, w której przedstawiła wiele przypadków pomocy Polaków. Nie było w tym ani słowa nienawiści do Niemców. [695]
Rodzina Wanderer była jedną z najszczęśliwszych żydowskich rodzin w mieście. Oboje rodziców i dziewczynki przeżyli wojnę. Ukrywało ich po kolei kilka polskich rodzin. Po wojnie Wanderer emigrowali do Ameryki. Wysłałem siostrom Wanderer informacje o Regułach / Regulas, jednej z polskich rodzin w której domu na przedmieściu Brzeżan ukrywali się po łapance Judenrein. Oczekiwałem, że rozpoczną procedurę przyznania im nagrody Sprawiedliwi Goje, ale nic z tego nie wyszło… Kiedy zdzwoniłem do Reny, starszej, i zapytałem czy młody polski historyk, mój kolega, który prowadził badania w Nowym Jorku, mógłby przeprowadzić z nią wywiad do mojego projektu o Brzeżanach, jest reakcja była krótka i jasna: "Nienawidzę wszystkich Polacks"… Rena poradziła mi bym nie pokazywał Polaków w zbyt korzystnym świetle "ze względu na naszych męczenników". [696]
[691] Cyt. w Marc Hillel, Le massacre des survivants: En Pologne après l’holocauste (1945–1947) (Paris: Plon, 1985), 99.
[692] Piotr Szczepański (Zbigniew Romaniuk), “Pogromy, mordy i pogromiki,” Kurier Poranny (Białystok), 12.04.1996 (Wydanie AB).
[693] Cyt. w Małgorzata Niezabitowska, Resztki: Ostatni polscy Żydzi / Remnants: The Last Jews of Poland (New York: Friendly Press, 1986), 249.
[694] Cyt. w Marek Arczyński i Wiesław Balcerak, Kryptonim “Żegota”: Z dziejów pomocy Żydom w Polsce 1939–1945, 2nd edition (Warsaw: Czytelnik, 1983), 264.
[695] Eva Hoffman, Sztetl: życie i śmierć w miasteczku i świat polskich Żydów / Shtetl: The Life and Death of a Small Town and the World of Polish Jews (Boston and New York: Houghton Mifflin, 1997), 245.
[696] Shimon Redlich, Razem i osobno w Brzeżnach : Polacy, Żydzi i Ukraińcy… / Together and Apart in Brzezany: Poles, Jews, and Ukrainians, 1918–1945 (Bloomington and Indianapolis: Indiana University Press, 2002), 22