„Chciałabym pokazać, jak w przeszłości, w wychowywaniu społeczeństwa pomagała polska bajka dziecięca. Chciałabym również wzbudzić zainteresowanie nimi wszystkich , którym leży dobro dziecka na sercu bo:
„Piosenka przebrzmi, poemat zachwyci,
wielka drama wzruszy namiętność,
ale bajka nauczy, bajka w pamięci zostanie;
z pamięci przejdzie do serca, z serca w życie praktyczne
i wyda owoc, owoc pożyteczny”.
mgr Katarzyna Orłowska
„Historia powstania polskiej bajki dziecięcej i jej nieprzemijające wartości w wychowywaniu najmłodszych.”
Nauczyciel w swojej pracy z dziećmi, musi korzystać z wielu, ciągle doskonalonych metod wychowawczych, będących odpowiedzią na zachowania najmłodszych.
Mnie, w pracy wychowawczej w przedszkolu, zainteresowała terapia dziecka bajką i baśnią. Po przeczytaniu kilku opracowań na tematy związane z bajkoterapią, dowiedziałam się o ponownym „odkrywaniu” jej znaczenia w procesie wychowawczym. Doszłam do wniosku, że warto podzielić się swoimi refleksjami, gdyż temat jest interesujący. Zawsze w swojej pracy wykorzystuję piękne bajki polskie, a często korzystam z krótkich, napisanych przez Stanisława Jachowicza.
Trudno mi się zgodzić z poglądem, z jakim się często spotkałam, że do Polski bajkoterapia dotarła z Zachodu. Uważam, że jako pomoc dydaktyczna w Polsce stosowana była od dawna. A to z takiego powodu, że powstanie bajki polskiej, dziecięcej, zostało wymuszone, przez okoliczności zewnętrzne, w początkach XIX wieku. Bo okazało się, że ona naprawdę zawsze pomagała w leczeniu „duszy” najmłodszych. Była lekarstwem na przejawy agresji, przemocy, rozpaczliwe poszukiwanie zrozumienia i miłości innych. Początkowo stosowana była przez jej „ojca”, jak zwano Stanisława Jachowicza, a później przez jego duchowych następców. Dlatego, jakże warto, zapoznać się z tamtym okresem, dowiedzieć sią w jaki sposób służyła i jakie wartości przekazywała.
Warunki życia dziecka w XIX wiecznej Polsce i początki edukacji przedszkolnej
Polska XIX wieku, podzielona przez zaborców, nie tworzyła już suwerennego państwa. Ten czas, to niesamowicie burzliwy okres w dziejach naszego społeczeństwa ( lata powstań - 1830, 1846, 1863), co rusz wstrząsany zrywami wolnościowymi, upadkami i nadzieją na wyzwolenie i wolność.
Czasy te charakteryzowały się również rozpadem starych form własności i stosunków społecznych, powstawaniem nowych warstw społecznych (burżuazja, skupiska robotników, drobnych rzemieślników, kupców). Stale pogłębiająca się bieda na wsi i w mieście, wywołana zniszczeniami w kraju i olbrzymimi kontrybucjami, powodowała wędrówki zarobkowe ludzi i konieczność pracy mężczyzn, a także kobiet i dzieci. Nie był to jedyny problem, dotyczący dzieci. Bo oprócz braku możliwości zapewnienia należytej im opieki, nawet tej minimalnej, następowało zepsucie moralne większości warstw społecznych, a to wciągało także najmłodszych obywateli.
Okresy popowstaniowe, to czasy tysięcy półsierot i sierot po poległych powstańcach, jak również opuszczonych przez rodziny lub rozłączonych z nimi, wskutek krwawych bitew ( Grochów, Ostrołęka). Te liczby były zatrważające, to były tysiące opuszczonych małych istot, bez minimalnej opieki i zainteresowania ich losem. Ten brak opieki mścił się okrutnie na społeczeństwie - następował wzrost przestępczości wśród dzieci, demoralizacja i ich upadek moralny, analfabetyzm. Dzieci tworzyły bandy i szajki przestępcze, o wielkiej brutalności i agresywności, nie miały skrupułów, gdy trzeba było egzekwować daniny na swoją rzecz od społeczeństwa.
Same musiały zadbać o zaspokojenie swoich potrzeb życiowych i tylko stosując brutalne i zwierzęce metody walki o życie, mogły je zachować.
Ten tragiczny obraz sytuacji dziecka polskiego, stworzony został mu przez dorosłych, którzy w swoich planach uwzględniali tylko swoje potrzeby. Dlatego władze, grupy społeczeństwa: i te, patriotyczne, jak i te tworzące nowe życie gospodarcze kraju, zaczęły otwarcie liczyć się i zauważać zatrważający obraz warunków życia wielu polskich rodzin i dzieci.
Początkowo pomoc polegała na udzielaniu zasiłków wdowom i sierotom po poległych powstańcach. Później tworzono instytucje filantropijne, które miały za zadanie stale dożywiać ubogich i opiekować się małymi dziećmi. Często rządzący, prezentowali swój humanitaryzm bardzo groteskowo: wydawali bale, podwieczorki i zabawy, na które zapraszano dzieci, ale głównie te „znakomitych” osób, które nie musiały martwić się o swój los. W końcu zauważono i uznano za najważniejsze te próby, które mogły przynieść efekty nie doraźnie, lecz w przyszłości.
W tym okresie zaczęto otwierać przytułki, szkółki, zakłady dla małoletnich, a nawet tworzono więzienia dla młodych przestępców, gdzie również próbowano w jakiś sposób edukować młodocianych skazańców.
Wtedy to właśnie udało się utworzyć Instytut Moralnie Zaniedbanych Dzieci, którego twórcami między innymi byli Teofil Nowosielski, Stanisław Jachowicz. Instytut miał pomóc w tym :
„ że kto poprawia moralnie zepsute dziecko,
ten wraca społeczeństwu użytecznego człowieka,
a zmniejsza liczbę nieprzyjaciół jego”.
Ta działalność filantropijno-opiekuńcza stanowiła swoistą formę, tzw. pracy „organicznej”.
Na ziemiach pod poszczególnymi zaborcami, różnie toczyły się losy tych instytucji, ale najbardziej prężnie działały na terenie Królestwa, gdzie we współpracy z inteligencją warszawską, tworzyły się pierwsze ochronki. Powstawały głównie w dzielnicach najbiedniejszych. Przeznaczone były dla dzieci najmłodszych, których rodzice mieli stałą pracę. Tam zapoznawano dzieci z pracami technicznymi, zawodami i rzemiosłem.
W wielu przypadkach przejście przez ochronkę stanowiło dla dziecka jedyną, dostępną mu formę edukacji.
Tworzenie się nowych form własności kapitalistycznej, powodowało rozwój przemysłu i techniki, a to z kolei zwiększało zapotrzebowanie na wykwalifikowaną siłę roboczą i wymuszało obejmowanie edukacją jak największą liczbę dorosłych , a szczególnie dzieci. Wykształcenie, choćby podstawowe, powodowało wzrost świadomości człowieka i wyzwalało w nim potrzebę walki o „lepsze jutro”. Budzenie w najmłodszych zainteresowań poprzez naukę, było najlepszym środkiem na stworzenie modelu „nowego” człowieka. Uwzględniające kapitalistyczną aktywizację nauczanego, rozwijające przedsiębiorczość i zaradność życiową (jako czynników powodzenia gospodarczego), zauważano potrzebę kształcenia w nowym duchu, już od najmłodszych lat.
Potrzebę podjęcia wychowania w wieku przedszkolnym, planową pracę wychowawczą, tworzył również nowo powstający system oświaty szkół elementarnych w II połowie XIX wieku. Rozbudowa systemu szkolnego, jak i postęp wiedzy pedagogicznej, odnoszącej się do wieku szkolnego, siłą rzeczy doprowadzał do zainteresowania się wiekiem przedszkolnym.
A to prowadziło do pierwszych prób wychowywania zbiorowego dzieci, w okresie poprzedzającym naukę szkolną.
Wzorem do tworzenia zasad organizacyjnych pierwszych żłobków i przedszkoli, w skrócie nazywanych ochronkami, a właściwie „salonów ochrony”, były tzw. „szkółki robienia pończoch” założone przez Jana Fryderyka Oberlina w 1770 roku.
Pierwsza ochronka powstała w sierpniu 1839 roku, a pierwsza stworzona od podstaw - w 1842, ze specjalnie do tego celu wybudowanym budynkiem.
W ten nurt prężnie włączył się Stanisław Jachowicz, człowiek o wielkim sercu, wielki pedagog i nauczyciel, przyjaciel najmłodszych, którzy właśnie jemu potrafili się odwdzięczyć za jego trud i zapał, czytając jego utwory.
Utwory Stanisława Jachowicza - ojca dziecięcej bajki polskiej. Ich wychowawcze i terapeutyczne walory.
Od początku XIX stulecia wielu twórców zmierzało do stworzenia literatury odpowiadającej potrzebom najmłodszych, przystosowując ją do wieku i poziomu intelektualnego odbiorcy. Dostępna była literatura dla dzieci „o królach i królowych albo, co gorzej o upiorach i strachach lub dziadach i babach co dzieci jedzą”.
Istniało wielkie zapotrzebowanie na nowy typ, który „kto by w dziecinnym stylu ułożył dla nich prawdziwie historyczne i moralne powieści”.
Jednym z nich był Stanisław Jachowicz, który swój pierwszy zbiorek „Bajek i przypowieści” wydał w 1824 roku. Zbiorek został bardzo entuzjastycznie przyjęty przez najmłodszych, gdyż najmłodszym dostarczał wiele wzruszeń - były to naprawdę pierwsze bajki pisane ich językiem.
Analiza utworów zawartych w zbiorkach umożliwia stwierdzenie, że są to utwory moralistyczne, narracyjne, w których postacie i zdarzenia mają wymowę uniwersalną, jakże potrzebną w wychowywaniu dziecka.
Jachowicz zarzucał ówczesnym krytykom brak zrozumienia dziecięcego sposobu percepcji oraz lekceważenie celów pedagogicznych jego bajek.
Twierdził, że tylko
„ ... bajki małe, proste,
po większej części bez większych ozdób,
czasem tylko powszechny mały obrazek,
powiastka, żarcik, zabawka, nic ważnego”
„Nie rusz, Andziu tego kwiatka.
Róża kole rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała,
Ukuła się i płakała”.
Jakże prosta i przejrzysta konstrukcja bajeczki, a jak wiele z niej prawd wynika. Słowa kochającej matki, która poucza swoje dziecko, emanuje z niej wielkie uczucie do swojej pociechy. Widać wielką jej ochotę do ochrony swojego dziecka przed bólem i umożliwienie mu dorastania bez potrzeby podejmowania jakichkolwiek decyzji. Pomimo tych przestróg, dziecko samo dokonuje wyboru, a jednocześnie uczy się słuchać przestróg starszych i bardziej doświadczonych.
Zupełnie inną bajeczką jest bajka o „Swawolnym Tadeuszku” oparta na znanym przysłowiu „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”.
W swoich powiastkach i bajeczkach Jachowicz opisał wszystkie słabości i przywary jakie przypisywano wiekowi dziecięcemu: karcił nieposłuszeństwo wobec rodziców, złośliwość okazywaną rówieśnikom, ganił lenistwo, egoizm i łakomstwo.
W funkcji stylizacyjnej stosował środki najprostsze – używał imiona bardzo popularne (np. Tadeuszek, Krzyś, Franio, Adelka) i wyrazy wcześniej przyswajalne, takie jak: jabłuszko, muszka, koteczek, pierniczek.
Zdrobnienia powodowały rozmywanie ostrości słów nagany lub ostrzeżenia, jednocześnie dostarczały swoistego uroku w zestawieniu z brzmiącymi poważnie i dostojnie, używanymi najczęściej podczas zabawy w dorosłych, na przykład bajeczka pt. „Chory kotek”:
„ Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł kot Doktór: jak się masz koteczku!-
Źle bardzo... i łapkę wyciągnął do niego.-
Wziął za puls pan Doktór poważnie chorego,
I dziwy mu śpiewa: za nadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo... gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj! Długo ty, długo poleżysz w łóżeczku,
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta;
Broń – boże kiełbaski, słoninki lub ciasta! –
A myszki nie można – zapyta koteczek –
Lub z ptaszka małego choć parę udeczek? –
Broń – boże! Pijawki i dyjeta ścisła.
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła.
I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki
Nie tknięte; z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie: jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę;
Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę:
Tak więc z wami, dziateczki, stać może;
Od łakomstwa strzeż was Boże!”
Każdy zbiorek jego bajeczek, nasuwa czytelnikowi skojarzenia, widoku narratora – pedagoga występującego w otoczeniu roześmianych maluchów, które proszą o nowe bajeczki.
Nie dostaną ich od razu, bo wychowawca jest wymagający, nie trudził się po to, by „próżny uśmiech wzbudził lub tylko zabawił”. Kochał „dziateczki”, ale nie miłością ślepą, potrafił surowo zapytać:
„Cóż za korzyść, że bajkę na pamięć trzepiecie,
gdy z serca złych skłonności wygładzić nie chcecie”.
Wszystkie bajki są tak obrazowe, że nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, ażeby je sobie przedstawić przed oczyma, na przykład sześciowiersz „Szyszka i grzyb”. Przedstawia on kompromitację pyszałka – szyszki, zafascynowanego swoim wysokim położeniem i stanowiskiem:
„Nadęta siedząc szyszka na wysokiej sośnie,
Drwiła sobie raz z grzybka, że tak nisko rośnie;
Wiatr wionął, szyszka spadła i rzekła w pokorze:
Kto wzniesion, łatwo – widzę – na dół upaść może”
lub bajeczka o „Swawolnym Tadeuszku”:
„Raz swawolny Tadeuszek
Nawsadzał w flaszeczkę muszek;
A nie chcąc ich morzyć głodem,
Ponarzucał chleba z miodem.
Widząc to Ojciec, przyniósł mu piernika,
I nic nie mówiąc, drzwi na klucz zamyka.
Zaczął się prosić, płakał Tadeuszek,
A Ojciec na to: Nie więź biednych muszek.
Siedział dzień cały. To go nauczyło:
Nie czyń drugiemu, co tobie nie miło”
Przekazuje ona prawdy drogą eksperymentu pedagogicznego, dzięki któremu błądzący mógł przeżyć sprawę i poznać zło doświadczalnie, a jednocześnie przekonać się o idei zawartej w przysłowiu „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”.
Warto również zwrócić uwagę na bajeczki „Zaradź złemu zawczasu”, „Kominek”.
Każda z bajeczek karciła za słabości i przywary, jakie wychowawcy skłonni są przypisywać wiekowi młodocianemu. Naśladowanie naiwnego stylu dziecka w swoich „Bajeczkach i przypowiastkach” nie powstrzymało go przed próbami przekazywania młodym odbiorcom literatury, zasad etyki indywidualnej i zbiorowej, szczególnie tych, które stanowiły o współżyciu społecznym, w duchu idei humanitaryzmu, wzbudzały szacunek do pracy, czy też zachęcały do walki ze słabościami charakteru. Dla najmłodszych czytelników przeznaczał utwory oparte na realiach z kręgu obserwacji i doświadczeń dziecka, w formie silnie zrytmizowanej, ośmiozgłoskowej.
Najmłodszych przywoływał do porządku, pozbawiając złudzeń, prostymi przykładami, jak ten o „Józiu na stole”:
„Czym nie olbrzym?
Patrz Ludwiku! -
Wołał Józio na stoliku
A wtem zsadził ktoś zuchwalca
I z olbrzyma zrobił malca”
Dla starszych dzieci, układał utwory z atrakcyjnymi układami fabularnymi, jakimi jest bajka. Były to utwory dłuższe, narracyjne, przeznaczone nawet do przedstawień dla teatrzyków kukiełkowych. Starszym, mówił bajkowe prawdy o naturze wilka, chytrości lisa, czy skłóconych złodziejach, którzy utracili zdobycz.
Pisał również dla nich powiastki, były to utwory wzięte z ich życia, obserwacji ich zachowań i rozwoju np. Szewc, „Druciarz”, „Rybak”, „Adam i Pankracy”:
„Niedostatek nie zajrzy do mieszkania pracy.
Adam pilnie pracował, próżnował Pankracy:
Pierwszy zrobił majątek, drugi tego dożył,
Iż tyle miał, ile kto mu do torby włożył”.
Jachowicz starał się swoje metody wychowawcze urozmaicać, często o nowatorskie rozwiązania, jakimi były na przykład pieśni oparte na własnych i wybranych tekstach z muzyką wybitnych kompozytorów.
Wydał książeczkę o praktycznym zastosowaniu metod uczenia się i kształtowania charakteru pt. „Nauka w zabawce”.
Mając za sobą lata praktyki pedagogicznej, wiele obserwacji, podjął próbę opracowania zestawu ćwiczeń umożliwiających stworzenie metody rozwoju umysłowego dziecka.
Wynikiem tego było wydanie w kwietniu 1829 roku tomiku pt. „Rozmowy mamy z Józią”.
Kanwą tego dziełka miała być stworzona przez Jachowicza gramatyka ojczystego języka.
W roku 1837 wydał tomik pt. „Zabawki dla małych dzieci”, a w dwa lata później opracował wraz z żoną „Pierwsze nauczki dla Tadzia”.
We współpracy z żoną, wydał elementarz „Abecadło polskie z kwiateczkami dla dzieci lubiących takowe pielęgnować” obok pięknych motywów kwiatowych malowanych przez żonę, umieścił swoje bajki.
Niezmordowany w swym obmyślaniu nowych metod wychowania, postanowił opracować tomik pieśni oparty na własnych i wybranych tekstach innych autorów, z muzyką wybitnych kompozytorów. I tak w 1854 roku ukazał się „Śpiewnik dla dzieci”, który wprowadził nowe formy zabaw rytmicznych, nuconych korowodów, naśladujących zajęcia codzienne i obrzędy; czerpiący motywy z ludowej tradycji i folkloru dziecięcego, a w roku 1857 wyszedł drugi nakład „Nowych śpiewów dla dzieci”.
Nie mówią zbyt wiele o Stanisławie Jachowiczu, ani podręczniki szkolne ani popularne opracowania pedagogiczne. Czy jest coś w jego bajkach takiego, że warto byłoby dzisiaj czytać dzieciom? Czy dziś czytane dzieciom przemawiają tak samo do nich, jak i przed półtora wiekiem – ucząc je, wychowując ?
Sam bajkopisarz mówił o swoich bajkach, że stworzył je w taki sposób, aby mógł realizować cel pedagoga. Zwracał się w nich do rodziców i wychowanków, chcąc zaproponować własną metodę uczenia, polegającą na percepcji własnych tekstów. Sposób przyswajania materiału zawartego w utworach, musiał być ściśle przestrzegany, nie pozwalając dzieciom
„by całe przebiegały dzieło, by wszystko czytały bez różnicy”.
Najlepszą metodą uczenia, było wybranie codziennie jednej bajki „stosownej do wieku i zdolności” i nakazanie wysnucia z niej morału, przepisanie i nauczenie się jej na pamięć.
„Niech ciągle o tej nauce pamięta, a gdy się zdarzy pora, sami mu ją przypomnijcie, zręcznie ją zastosujcie. Odczytajcie dzieciom czasem wierszyk na czele umieszczony i powiedzcie, że ten, co napisał, te bajeczki, żałowałby swej pracy, gdyby się dowiedział, iż dzieci z nich nie korzystają. Dziateczki mają dobre serduszka, one się poprawiają, a wy cieszcie się i postępujcie dalej. Tak wszelkie złe skłonności z wolna usuwajcie z serc dziateczek waszych, przy pomocy boskiej ta mało znacząca książeczka okaże się wam pożyteczną”.
Starsze dzieci mogły tekst poetycki przerabiać na prozę, a także przystosowywać przykład „do innego celu moralnego”.
„ ... Będzie to początek rozwinięcia myśli; coraz dalej posuwając się o własnej sile, napiszą coś nowego. Nikt nie pozna, że im ta bajeczka wątku dostarczyła, a jednak głęboki badacz spostrzeże tam cienką nitkę, na którą dziecię swoje myśli nawlekało”.
Wielki pedagog, swoim „dziecinnym stylem” bajek nawiązywał zarówno do mowy codziennej osób dorosłych usiłujących najczęściej nawiązać kontakt z dzieckiem, jak i do wzorów literackich, głównie oświeceniowych. Naśladował naturalną mowę dziecka, odpowiadając jego wrażliwości i percepcji poznawanego świata, widocznego w „pomniejszeniu”:
„Raz powiedziałem: ja dla dzieci piszę,
Tak się wyrażam, jak z ich ustek słyszę.
Język dziecięcy toć to rzecz nie nowa;
Jest to oddzielna rzewna serca mowa.
U nich świat inny i poezja inna -
Do ich serduszek podobna być winna,
Drobne serduszka, wyrazy zdrobniałe
Dziatki tak lubią to wszystko, co małe”
Wszystkie utwory Stanisława Jachowicza zawierają wartości, które w dzisiejszych czasach, zobowiązany jest przekazać swoim wychowankom nauczyciel. A szczególnie nauczyciel nauczania przedszkolnego i początkowego, dla którego myśli Jachowicza powinny być drogowskazem do umiejętności przekazywania i wpajania dzieciom zasad moralnych i społecznych, umożliwiania rozwijania mowy i myślenia, poznawania przyrody, kształtowania charakteru i uczuć.
Utwory te mogą być pomocne do realizacji zadań w zakresie wychowania umysłowego. Potrafią oprócz doskonalenia mowy komunikatywnej wzbogacić słownictwo (pomimo, że pisane językiem XIX wieku), a także kształtować umiejętność dokonywania prostych operacji umysłowych.
Bardzo pomogą przy rozwijaniu zainteresowań przyrodniczych i umiejętności związanych z poznawaniem otoczenia przyrodniczego. Przydatne mogą być również przy rozwijaniu wychowania technicznego na przykład wiersz „Kominek”, „Piłka”, które mówią o zainteresowaniach badawczo – konstrukcyjnych, jak i zapoznawaniem się z różnymi formami zastosowania techniki podporządkowanej potrzebom człowieka – wiersz „Drewniany konik”.
W przypadku wychowania estetycznego potrafią wzbogacić przeżycia i wyobraźnię dziecka, a także kształtować postawy w kontaktach z otoczeniem. Pomagają w wyrabianiu wrażliwości na wartości estetyczne w przyrodzie, technice jak również wrażliwość na sposób postępowania i czyny człowieka. Umiejętne wplecenie ich w naukę kształtowania umiejętności, przestrzegania i porównywania zjawisk wizualnych, dźwiękowych i innych, pomoże również w kształtowaniu czynnej postawy w zakresie estetyki i kultury życia codziennego.
Bajka Jachowicza „Pan kotek był chory” stanowi doskonały przykład z zakresu wychowania zdrowotnego dzieci najmłodszych. Pozwoli ona przyswoić wiedzę, o tym co sprzyja, a co zagraża zdrowiu, a także wyrobi nawyki higieniczno – kulturalne związane z czystością. Są w niej ukryte pierwsze zasady, których przestrzeganie pozwoli dbać o własne zdrowie.
Bajki budzą autentyczną wrażliwość emocjonalną i świadomość moralną dziecka, przez co powodują rozwijanie takich cech charakteru jak: dobroć, życzliwość, uczciwość, obowiązkowość, szacunek dla osób starszych. Przyczyniają się do wzmocnienia więzi emocjonalnej z rodziną. W nauce wyrabiania samodzielności, umiejętności współdziałania i działania na rzecz innych, przyniosą efekty w postaci rozwijania aktywności społecznej, a także budzenia wiedzy o świecie, a przez to wzmocnią więzi ze środowiskiem społecznym i przyrodniczym.
A powiastki i bajki tworzone przez Jachowicza, stawały się własnością dzieci, wpływały na kształt ich doznań estetycznych, estetykę, a także urozmaicały dzień powszedni.
Osiągnięcie określonego poziomu rozwoju dziecka, umożliwiającego rozpoczęcie nauki szkolnej, jest możliwe tylko przy umiejętnej realizacji programu przez nauczycieli przedszkola. Muszą oni uwzględnić w swoim czuwaniu nad prawidłowym rozwojem dzieci zależności między biologicznymi i psychicznymi procesami w świecie dziecka oraz wiązać w praktyce pedagogicznej wszystkie sfery wychowania zdrowotnego, społeczno – moralnego, umysłowego, technicznego i estetycznego. Tylko takie stanowisko wobec wychowanków zapobiegnie nieprawidłowościom ich rozwoju.
Włączenie do procesów wychowania dzieci utworów Stanisława Jachowicza, których podstawą jest działalność stymulująca, umożliwi łatwiejsze pobudzenie procesów rozwojowych dziecka i zmusi do optymalnej aktywizacji dzieci, wykorzystując ich własną inicjatywę. Wartości zawarte w utworach Stanisława Jachowicza mogą być również wykorzystywane w przypadku leczenia nieprawidłowości i odchyleń w rozwoju dziecka, oraz przy podejmowaniu działań kompensacyjnych, które potrzebują tego.
Myślę, że małe zainteresowanie utworami tego wielkiego pedagoga bierze się stąd, że utwory te są słabo popularyzowane przez wydawnictwa, prasę, środki masowego przekazu (choć np. ostatnio w TVP pokazywana jest reklama oparta na bajce „Pan kotek jest chory”).
Jednak nikt w naszym skomercjalizowanym świecie nie stara się dotrzeć do utworów, które bawiły i uczyły całe pokolenia naszych babć, dziadków, prababć i pradziadków i stanowiły wzorzec postępowania w życiu.
Uważam , że w nauce jaką jest bajkoterapia, jest również miejsce na terapię piękną bajką polską i to tą , którą tworzono ponad sto lat temu. Tym opracowaniem starałam się przybliżyć okres narodzin polskiej bajki dziecięcej i czasy Stanisława Jachowicza.
Namawiam do skorzystania z nieprzemijających wartości jego bajek.
Myślę, że przedstawiłam dowody na to, że terapia bajką była popularną metodą wychowawczą w XIX – wiecznej Polsce i tylko „ bajka nauczy, bajka w pamięci zostanie;
z pamięci przejdzie do serca, z serca w życie praktyczne
i wyda owoc, owoc pożyteczny.”
opracowała: mgr Katarzyna Orłowska
nauczyciel mianowany
Przedszkola Miejskiego Nr 9 w Koszalinie
Sierpień, 2005 r
Cieślowski Jerzy, Antologia poezji dziecięcej, Kraków 1980, Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Kaniowska – Lewańska Izabela, Stanisław Jachowicz, życie, twórczość i działalność, Warszawa 1986, Nasza Księgarnia.
Rojek Tadeusz, Kałamarz z bajkami, opowieść o Stanisławie Jachowiczu, Warszawa 1979, Nasza Księgarnia.
Wołoszyn Stefan, Źródło z dziejów wychowania i myśli pedagogicznej, t. I, Warszawa 1965, PWN.
Woźnowski Wacław, Dzieje bajki polskiej, Warszawa 1980, PWN.
Anders Maria, Stanisław Jachowicz pedagog, poeta i redaktor, Poradnik Bibliotekarza 1995, nr 4/12.