W swojej prezentacji chciałbym poruszyć tak jakby 3 kwestie: co to jest GMO, dlaczego wokół tego tematu jest ciągle tylu szumu oraz chciałbym zaprezentować doświadczenia firmy produkującej w Polsce żywność modyfikowaną genetycznie.
Zacznijmy od tego, czym jest GMO. Skrót ten pochodzi od słów: Genitacally Modified Organizm, czyli organizm zmodyfikowany genetycznie. W Polsce dokładną definicję tego określenia podaje art. 3 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 roku o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. GMO to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób nie zachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji. Przekładając tę definicję na warunki praktyczne organizm zmodyfikowany genetycznie (transgeniczny) to taki, do którego genomu został dodany jakiś nowy gen, który pochodzi od zupełnie innego organizmu.
Ogólnie rzecz biorąc wyróżniamy 2 metody tworzenia organizmów transgenicznych. Pierwszą z nich jest tworzenie organizmów transgenicznych z wykorzystaniem wektora. Wektorami w głównej mierze są bakterie. Za chwilę opowiem nieco dokładniej o tej metodzie. I stosuje się tą metodę w przypadku roślin dwuliściennych np. soi, rzepaku, tytoniu i bawełny.
2 metodą jest metoda bez wykorzystania wektora polegająca na bezpośrednim wprowadzeniu fragmentu DNA do jądra komórki rośliny , np. za pomocą mikromanipulatora. Stosowana ona jest głównie w przypadku roślin jednoliściennych, np. zbóż, kukurydzy. Ta metoda jest droższa i wymaga więcej czasu.
Wróćmy do wspomnianej przeze mnie najstarszej i najczęściej używanej metody, czyli z wykorzystaniem wektora. Takim najczęściej spotykanym i używanym wektorem są bakterie Agrobacterium tumefaciens. Są to bardzo powszechnie spotykane bakterie glebowe z rodzaju Rhizobium. Bakterie te mają naturalną zdolność wprowadzania swojego DNA do komórek roślin. Naturalnie wprowadzają do roślin geny, które powodują powstanie narośli na łodygach – Agrobacterium tumefaciens lub do powstania dużej ilości małych i cienkich korzeni – Agrobacterium rhizogenes. Ta ostatnia bakteria nie jest jednak wykorzystywana do modyfikacji.
Biotechnolodzy potrafią usunąć geny odpowiedzialne za powstanie narośli na łodygach i w ich miejsce wstawić dowolny inny gen (bakterii nie robi to różnicy, jaki gen niesie), który zostanie wprowadzony do rośliny. Zamiast powstania narośli roślina otrzyma odporność na np. herbicydy - środki ochrony roślin.
Jak już wspomniałem dzięki tej bakterii możliwe są modyfikacje roślin dwuliściennych: soi, rzepaku, bawełny i tytoniu, gdyż ta bakteria ma zdolność infekowania tylko roślin dwuliściennych.
Oczywiście metody modyfikacji są patentowane przez koncerny biotechnologiczne. Z ciekawostek, udało się zmodyfikować rośliny za pomocą symbiotycznych bakterii: Rhizobium, Sinorhizobium i Mesorhizobium. I udostępniają bez opłat ('open-source') opracowane przez siebie technologie, pod warunkiem, że wszystkie uzyskane w drodze doświadczeń informacje oraz ulepszenia metody będą także ogólnodostępne.
W tym miejscu nie można nie wspomnieć w jakim celu wykonywane są te wszystkie modyfikacje.
1. Odporność na herbicydy – najpowszechniejsza modyfikacja (gł. soja i rzepak), pozwala na
stosowanie herbicydu bez obawy o zniszczenie uprawianych roślin. Giną
wtedy chwasty, przeżywają rośliny uprawne. Do rośliny wprowadzany jest gen, który odpowiada za produkcję enzymu rozkładającego dany herbicyd.
2. Odporność na szkodniki – modyfikacja Bt. Wprowadza się geny z bakterii glebowej Bacillus
thuringensis, odpowiedzialne za produkcję toksycznego białka dla owadów - szkodników. Gdy szkodnik zje fragment rośliny to zginie. Białko jest toksyczne tylko dla określonych gatunków owadów, nie jest toksyczna dla np. człowieka, innych ssaków, czy ptaków, gadów, płazów, itd.. –
3. Odporność na niekorzystne warunki środowiska pozwala uprawiać rośliny na terenach gdzie wcześniej uprawa nie była możliwa. Dzięki modyfikacjom są ode bardziej odporne na zasolenie gleby, suszę, mróz, czy zanieczyszczenie metalami ciężkimi. Tworząc rośliny akumulujące metale ciężkie próbuje się oczyszczać glebę z tych zanieczyszczeń
4. Pierwszym produktem transgenicznym wprowadzonym do sprzedaży był pomidor Flavr Savr. Dzięki modyfikacji genetycznej był on dłużej trwały, lepiej znosił transport. Był to rok 1994, USA. Do genomu tego pomidora został wprowadzony odwrócony gen poligalakturonazy (PG) – enzymu rozkładającego ścianę komórkową. RNA powstałe po transkrypcji odwróconego genu łączyło się komplementarnie z mRNA prawidłowego genu PG, co uniemożliwiało przyłączenie się rybosomu, i w konsekwencji syntezy enzymu.
5. W celu eliminacji niedobory witaminy A u azjatyckich dzieci został stworzony Golden Rice – Złoty ryż. Dzięki genom z żonkila zawierał on bata-karoten, który jest prekursorem witaminy A. Efektem ubocznym modyfikacji jest jego złocista barwa, która wielu się podoba
6. Modyfikuje się także rośliny ozdobne dla intensywniejszej barwy
Truskawki aby było odporniejsze na przymrozki. Winogrona bez pestek. Mniejsze wymiary główek kapusty. „Słodkie ziemniaki" - wprowadzenie genu odpowiedzialnego za wytwarzanie słodkiego białka – taumatyny (podobnie powstał „słodki ogórek”). Bardziej kruchy seler. Itd.
Chciałbym teraz powiedzieć co nieco o tym jak wygląda sytuacja związana z GMO w Polsce. Polska jest krajem, gdzie nie są prowadzone uprawy roślin GM. Mimo wszystko zdarzają się jednak przypadki, gdzie rolnicy prowadzą takie uprawy. Ale nie o tym chciałbym opowiedzieć. Żywność zmodyfikowana genetycznie budzi w Polsce, ale nie tylko w Polsce wiele kontrowersji. Każdy z nas oficjalnie może zobaczyć listę substancji modyfikowanych genetycznie, dopuszczonych do sprzedaży prowadzoną przez Główny Inspektorat Sanitarny.
Z materiałów, które posiadam udało mi się dowiedzieć, że w Polsce, jako jedną z jedynych firm starających się rzetelnie informować konsumentów o wykorzystywaniu do produkcji surowców zmodyfikowanych genetycznie jest firma Polgrunt Sp. z o.o. Przedsiębiorstwo to jest jednym z największych w Polsce, które produkuje wyroby sojowe, a tak ogólnie żywność wegetariańską. Firmy nie są chętne do informowania konsumentów z prostego względu – jak to za chwilę pokażę – nie opłaca im się to. Produkcja wyrobów sojowych w Polsce z konieczności zmusza wytwórcę do wykorzystywania surowców z importu. Aby obracać składnikami zmodyfikowanymi genetycznie, należy uzyskać pozwolenie Ministerstwa Środowiska. Dalej trzeba uzyskać opinię Państwowego Zakładu Higieny i Instytutu Żywności i Żywienia o możliwości stosowania danych nasion do produkcji. Oczywiście jeszcze Główny Inspektorat Sanitarny musi wydać zezwolenie na import takich surowców. Wszystko to wiąże się ze sporym nakładem finansowym. Oczywiście największy nakład finansowy jest potrzebny na to, aby wyprodukować odpowiednie opakowania zawierające informację o tym, że produkt zawiera dany składnik, który jest genetycznie modyfikowany. Ale nie wszystkie firmy chcą stosować takie opakowania, ponieważ z racji tego, że świadomość społeczeństwa jest bardzo słaba, produkty takie nie sprzedają się. Ludzie uważają, że taka żywność jest gorsza, więc kupują „normalną”. Co więcej. Prawo nakazuje znakowania opakowań, że zawierają one dany surowiec, który jest modyfikowany genetycznie. Ale oczywiście jak to bywa z prawem jest pewna luka. Obecnie w Polsce ok. 80% procent pasz używanych do karmienia zwierząt jest genetycznie modyfikowana. Czyli mamy taką paszę modyfikowaną genetycznie. Karmimy nią sobie naszą świnkę. Świnka się tuczy. Następnie zabijamy świnkę na mięsko. Przerabiamy i dajmy na sprzedaż. W tym momencie nie musimy już informować nikogo, że nasza świnka rosła sobie na paszy modyfikowanej genetycznie. Czyli tak naprawdę spożywamy żywność modyfikowaną genetycznie nie mając o tym zielonego pojęcia.
Z racji, że czasu jest mało nie zdołam powiedzieć, dlaczego wokół żywności GM jest tyle szumu. Jednak na sam koniec chciałbym pokazać parę ciekawostek dotyczących żywności GM w Polsce.
W Polsce największa ilość produktów zawierających rośliny GM to soja i kukurydza
Zespół po kierownictwem prof. Legockiego opracował modyfikowaną genetycznie sałatę, którą jedząc można zaszczepić się przeciw WZW typu B.
Tutaj chciałbym pokazać sklepy prowadzące sprzedaż GMO.
I na sam koniec. Greenpeace w 2006 zrobił listę znanych marek, które produkują produkty zawierające składniki GM.
Mam nadzieję , że udało mi się zaciekawić państwa tym tematem. To nie jest oczywiście wszystko, co dotyczy GMO. Jednak 15 min to zdecydowanie za mało, by omówić wszystkie ważne kwestie. Ja skupiłem się tylko na koniecznych podstawach.
I jeszcze na koniec chciałbym powiedzieć, że wbrew powszechnemu mniemaniu spór dotyczący GMO nie polega na tym, że naukowcy są przeciwni robienia eksperymentów na roślinkach w skali laboratoryjnej, tylko chodzi o to, że większość naukowców sprzeciwia się wprowadzaniu takich organizmów do obrotu.