Horacy,
Wybudowałem pomnik
Wybudowałem
pomnik trwalszy niż ze spiżu
strzelający nad ogrom
królewskich piramid
nie naruszą go deszcze gryzące nie
zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet
łańcuch
lat niezliczonych i mijanie wieków
Nie wszystek umrę wiem że
uniknie pogrzebu
cząstka nie byle jaka i rosnący w
sławę
potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol
ma
wstępować z milczącą westalką pontifeks
I niech mówią że
stamtąd gdzie Aufidus huczy
z tego kraju gdzie gruntom brak
wody gdzie Daunus
rządził ludem rubasznym ja z nizin
wyrosły
pierwszy doprowadziłem nurt eolskiej pieśni
do Italów przebiwszy najpewniejszą drogę
Bądź dumna
z moich zasług i delfickim laurem
Melpomeno łaskawie opleć
moje włosy
Horacy, Do Postuma
Ach
pierzchające Postumie Postumie*
uchodzą
lata pobożne modlitwy
nie zetrą z czoła mnożących się
zmarszczek
i nie wykupią nas w goodzinie śmierci
Choćbyś
i trzysta dzień po dzniu mój drogi
byków poświęcił nigdy
nie ubłagasz
Plutona*
który bezlitośnie rządzi
tam gdzie i Tytios*
i troisty Gerion*
obezwładnieni
za falami smutnej
rzeki*
którędy króle i oracze
ktokolwiek żywił się płodami
ziemi
wszyscy będziemy musieli przepłynąć
Darremnie
strzegliśmy życia wśród zgiełku
okrutnej wojny i od
rozpętanych
fal adriatyckich daremnie jesienią
chronimy
zdrowie przed złośliwym Austrem*
leniwe
nurty ciemnego Kocytu*
trzeba
nam ujrzeć niedolę Danaid*
i
Eolidę Syzyfa*
którego
na niekończące się trudy skazano
trzeba
opuścić dom obejście miłą
żonę i drzewa któreś tu
hodował
oprócz obmierzłych cyprysów za tobą
żadne
nie pójdą gospodarzu dawny
a nowy dziedzic wyniesie z
piwnicy
i porozlewa po taflach posadzki
nierozcieńczone
wino które śmiało
mogłoby pójść na stół pontyfikalny*
Horacy,
Wybudowałem pomnik
Wybudowałem
pomnik trwalszy niż ze spiżu
strzelający nad ogrom
królewskich piramid
nie naruszą go deszcze gryzące nie
zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet
łańcuch
lat niezliczonych i mijanie wieków
Nie wszystek umrę wiem że
uniknie pogrzebu
cząstka nie byle jaka i rosnący w
sławę
potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol
ma
wstępować z milczącą westalką pontifeks
I niech mówią że
stamtąd gdzie Aufidus huczy
z tego kraju gdzie gruntom brak
wody gdzie Daunus
rządził ludem rubasznym ja z nizin
wyrosły
pierwszy doprowadziłem nurt eolskiej pieśni
do Italów przebiwszy najpewniejszą drogę
Bądź dumna
z moich zasług i delfickim laurem
Melpomeno łaskawie opleć
moje włosy
Horacy, Do Postuma
Ach
pierzchające Postumie Postumie*
uchodzą
lata pobożne modlitwy
nie zetrą z czoła mnożących się
zmarszczek
i nie wykupią nas w goodzinie śmierci
Choćbyś
i trzysta dzień po dzniu mój drogi
byków poświęcił nigdy
nie ubłagasz
Plutona*
który bezlitośnie rządzi
tam gdzie i Tytios*
i troisty Gerion*
obezwładnieni
za falami smutnej
rzeki*
którędy króle i oracze
ktokolwiek żywił się płodami
ziemi
wszyscy będziemy musieli przepłynąć
Darremnie
strzegliśmy życia wśród zgiełku
okrutnej wojny i od
rozpętanych
fal adriatyckich daremnie jesienią
chronimy
zdrowie przed złośliwym Austrem*
leniwe
nurty ciemnego Kocytu*
trzeba
nam ujrzeć niedolę Danaid*
i
Eolidę Syzyfa*
którego
na niekończące się trudy skazano
trzeba
opuścić dom obejście miłą
żonę i drzewa któreś tu
hodował
oprócz obmierzłych cyprysów za tobą
żadne
nie pójdą gospodarzu dawny
a nowy dziedzic wyniesie z
piwnicy
i porozlewa po taflach posadzki
nierozcieńczone
wino które śmiało
mogłoby pójść na stół pontyfikalny*